You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
18<br />
RELACJE<br />
Marek Kamiński<br />
o 24h Le Mans 2010<br />
„Niezwykłe samochody. Świetna atmosfera i przeżycia, których warto doświadczyć”<br />
– tak podsumował 24H Le Mans 2010 Marek Kamiński – podróżnik,<br />
człowiek, który odwiedził niejedno wyjątkowe miejsce na Ziemi.<br />
„Najbardziej cieszę się, że mogłem poznać »rodzinę <strong>Peugeot</strong>« – ludzi, którzy<br />
pracują w tej firmie, ale i tych, którzy wspierają jej działania. Na wyścigu<br />
samochodowym byłem po raz pierwszy i mam nadzieję, że będę miał<br />
jeszcze okazję pojechać i zobaczyć, jak wygrywają zespoły <strong>Peugeot</strong>.<br />
Wyścig i wszystkie wydarzenia mu towarzyszące, m.in. miasteczko<br />
namiotów, diabelski młyn, z którego można było podziwiać ścigające<br />
się samochody, oraz oczywiście dźwięk silników, budowały niezwykłą<br />
atmosferę, która jest nie do opisania. By to zrozumieć, trzeba pojechać,<br />
zobaczyć, poczuć i usłyszeć!” – dodaje.<br />
Był to telefon z zaproszeniem na wyjazd na<br />
wyścig 24H Le Mans. Normalnie zaniemówiłem…<br />
a laptopy o mało nie wypadły mi<br />
z rąk. Musiał to być ciekawy widok.<br />
Jak tylko udało mi się wrócić do świata<br />
żywych, dotarło do mnie, że wyjazd<br />
wkrótce, mamy osobiste zaproszenie Dyrektora<br />
Marketingu <strong>Peugeot</strong> Polska,<br />
Xaviera Crespin, dla 3 osób z klubu. To było<br />
jak bajka! Jeszcze tylko przekonanie rodziny<br />
i już się pakuję.<br />
Nasza przygoda zaczęła się o piątej rano<br />
na lotnisku w Warszawie. Dostaliśmy się<br />
samolotem do Paryża, dalej pociągiem TGV<br />
do Le Mans, gdzie już czekał na nas autokar.<br />
Im bardziej zbliżaliśmy się do toru, tym<br />
większe korki napotykaliśmy. Dzięki temu<br />
mogliśmy się przyjrzeć niesamowitym samochodom<br />
stojącym wzdłuż drogi. Rzucaliśmy<br />
się od okna do okna jak mali chłopcy:<br />
a to Lotus, a to Aston Martin, wreszcie<br />
<strong>Peugeot</strong> RCZ, czy też Rolls-Royce, stojący<br />
na poboczu z podniesioną maską − jak nasza<br />
królowa szos Syrenka. Wreszcie, pokierowani<br />
przez człowieka z <strong>Peugeot</strong> z wielkim<br />
balonem na plecach, trafiliśmy do naszego<br />
„peugeotowego hotelu-namiotu”. To, co tu<br />
zastaliśmy, było obiecującą zapowiedzią<br />
dalszych atrakcji. Pełen profesjonalizm organizacji.<br />
Szybko zostaliśmy wyposażeni<br />
w zestawy VIP. Zaraz pojawił się też transport<br />
(a jakże − samochody <strong>Peugeot</strong> 3008<br />
i 5008) do naszej strefy, z której mogliśmy<br />
podziwiać start wyścigu. Tam był już inny<br />
świat, pełen high life. Emocje sięgały zenitu!<br />
Nagle usłyszeliśmy ryk wielkich silników…<br />
Ten dźwięk towarzyszył nam wszędzie<br />
przez najbliższe 24 godziny − w czasie<br />
kąpieli, podczas snu, w trakcie posiłków.<br />
Szał!!! Pobyt na miejscu dostarcza zupełnie<br />
innych wrażeń niż oglądanie relacji w telewizji.<br />
Tutaj wyścig czuje się każdym zmysłem<br />
– dosłownie! Gdy przejeżdżają samochody,<br />
ma się wrażenie, jakby ziemia trzęsła<br />
się pod stopami.<br />
Jeździliśmy VIP-owskimi samochodami<br />
<strong>Peugeot</strong> pomiędzy wszystkimi punktami<br />
widokowymi, gdzie przygotowano dla nas<br />
atrakcje. I tak całą noc, z krótką przerwą<br />
na sen. Spotkaliśmy się też z „twarzami”<br />
<strong>Peugeot</strong> – Markiem Kamińskim oraz Tomaszem<br />
Kucharem.<br />
Wyścig trwa, dookoła tłumy ludzi, wszędzie<br />
zabawa, wokół piękne sportowe samochody,<br />
po prostu raj na ziemi!!!<br />
Myślałem, że o takich widokach można tylko<br />
pomarzyć... Okazało się, że marzenia się<br />
spełniają. Po powrocie będzie co wspominać<br />
i pozostanie mieć nadzieję na powrót za rok!<br />
Paweł Skibiński<br />
<strong>Peugeot</strong> Klub Polska