KIP nr 6 - Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie
KIP nr 6 - Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie
KIP nr 6 - Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011 r. * Rok V * Dystrybucja: Rzeszów, region<br />
_____________________________________________________________________<br />
K U L T U R A I P I E Ś Ń<br />
Informator kulturalno-społeczny Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong> z siedzibą w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u<br />
<strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong> dla członków i sympatyków RSTK oraz instytucji kulturalno-społecznych – dwumiesięcznik<br />
W E S O Ł Y C H Ś W I Ą T<br />
Świąteczne życzenia<br />
Gdy pierwsza gwiazdka na niebie zaświeci<br />
Do stołu siądźmy szczęśliwi jak dzieci<br />
Opłatkiem się dzielmy, życzenia składajmy<br />
Pragnieniem dobroci serca napełniajmy<br />
Niech to, co złe było dla nas i Ojczyzny<br />
W dobro się zamieni, niech przykryją blizny<br />
Niechaj nasze życie cieszy nas i bawi<br />
Stajmy się bogatsi, ale bardziej prawi<br />
Nieprawość nas zgubi jak to nie raz było<br />
Nie dążmy do tego by się powtórzyło<br />
Bo dom i Ojczyzna to, to samo znaczy<br />
Naród bez Ojczyzny to naród tułaczy<br />
Dlatego na pasterce, gdy serca w rozterce<br />
Kolędujmy tak głośno jak potrafią Polacy<br />
By słyszała nas Polska i wszyscy rodacy<br />
Zdrowych i wesołych świąt<br />
Bożego Narodzenia oraz<br />
Szczęśliwego Nowego Roku 2012<br />
życzy<br />
Stanisław Dworak<br />
W ciszy stajenki przy żłóbku dzieciny<br />
Pomyśl o szczęściu dla swojej rodziny<br />
Dla wszystkich zdrowia oraz radości<br />
A ponad wszystko wszelkiej pomyślności<br />
Serdeczne życzenia Czytelnikom biuletynu<br />
i Przewodniczącemu Rady Krajowej RSTK,<br />
Pawłowi Soroce, składa<br />
- Redakcja biuletynu „Kultura i Pieśń”<br />
Niech dzieło narodzenia Panu błogosławi,<br />
Pokój i radość w dom Pański wniesie<br />
Niech unicestwi wszelkie utrapienia<br />
Obfity owoc w pracy przyniesie<br />
Zdrowia, szczęścia i radości na cały rok 2012<br />
Red. „Nadwisłocza”, Włodzimierzowi Gąsiewskiemu<br />
i Jego Rodzinie życzy<br />
- Redakcja biuletynu RSTK, „Kultura i Pieśń”
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 2<br />
ŻYCZENIA BOŻONARODZENIOWE ZE LWOWA I INNE<br />
DO CZŁONKÓW RSTK I ODWROTNIE<br />
Szanowni Pani i Panowie,<br />
Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku chcielibyśmy złożyć serdeczne<br />
życzenia wesołych i zdrowych świąt i udanego roku 2012!<br />
Na życzenia te odpowiedzieliśmy:<br />
Śnieg okrył ziemię puszystą bielą,<br />
Wokół się wszyscy ludzie weselą.<br />
Spłynęła z niebios dla nas nowina -<br />
Najświętsza Panna powiła Syna.<br />
I my Dzieciątku dziś hołd oddajmy<br />
Razem kolędę Mu zaśpiewajmy.<br />
Niech śpiew przy żłóbku i w dzień i w nocy<br />
Mocą, radością serca jednoczy.<br />
Z wyrazami uznania i szacunku<br />
Zespół Lwowskiego Centrum<br />
Partnerstwa i Współpracy Kulturalnej,<br />
Lwów, Ukraina<br />
Mili Państwo z Zespołu Lwowskiego Centrum Partnerstwa<br />
i Współpracy Kulturalnej.<br />
Również Państwu życzymy miłej świątecznej atmosfery i wesołego kolędowania, a w Nowym Roku<br />
zdrowia i weny twórczej, wszelkiej pomyślności, na co dzień, a szczególnie owocnej współpracy między nami.<br />
P. S.<br />
Ostatnio rozmawiałem z dyrektorem Biura Wystaw Artystycznych w <strong>Rzeszowie</strong>, panem Ryszardem Dudkiem<br />
w sprawia zorganizowania wystawy pani Ulanie Kalaguskiej i absolwentom Akademii Sztuk Pięknych we<br />
Lwowie. Dyrektor skopiował obydwie płyty CD i powiedział, że na przyszły rok wystawy już są rozplanowane.<br />
Być może zaplanuje Was na kolejne lata. Wydaje mi się, że wystawy malarstwa Pani Ulanie Kalagurskiej<br />
jak i studentom ASP można by zorganizować szybciej w innych placówkach kulturalnych. Musicie jednak<br />
wyjść z konkretnym projektem do Urzędu Marszałkowskiego. Dobrze by było, gdybyście opracowali<br />
jakiś dokument (szkic projektu), bo w tej chwili nie mam żadnej podstawy, aby z kimkolwiek poważnie rozmawiać<br />
na interesujący nas temat, nie mam od Was żadnego pisma, bo wymiana maili nie może być podstawą<br />
realizowania jakichkolwiek ofert.<br />
Serdecznie Państwa pozdrawiam - Józef Kawałek,<br />
prezes Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong><br />
z siedzibą w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong>
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 3<br />
Życzenia od przewodniczącego Rady Krajowej RSTK do prezesa<br />
i członków rzeszowskiego RSTK<br />
Pan Prezes Józef Kawałek<br />
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia tym szczególnym czasie wzajemnej życzliwości składam Panu i<br />
Pana rodzinie oraz członkom rzeszowskiego RSTK najserdeczniejsze życzenia zdrowia, szczęścia i pomyślności.<br />
Niech te najpiękniejsze w roku Święta upłyną w ciepłej rodzinnej atmosferze i nastroju radości. Niech<br />
nadchodzący Nowy Rok pozwoli z ufnością spojrzeć w przyszłość, pokonać wszelkie trudności, pozyskać<br />
nowe przyjaźnie oraz spełnić najskrytsze marzenia!<br />
Życzenia Świąteczne Agencja Wydawnicza ,,Promocja<br />
'' Mielec<br />
Paweł Soroka<br />
Warszawa, grudzień 2011r.<br />
Niech jasność Gwiazdy Betlejemskiej oświeca<br />
i drogę wskazuje,<br />
zaś Boże Narodzenie pokój, radość, szczęście i zdrowie zwiastuje!<br />
Wesołych Świąt<br />
życzy Włodzimierz Gąsiewski z Rodziną<br />
Życzenia od Prezesa Grupy Literackiej „Słowo”<br />
w Mielcu:<br />
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia składam moc<br />
najserdeczniejszych życzeń: niech światło nowo narodzonej<br />
Bożej Dzieciny rozświetla Wasze życie, wnosząc<br />
w nie radość i pokój, miłość i nadzieję, a wigilijny opłatek<br />
stanie się dla wszystkich znakiem łączności serc. Życzę<br />
przyjaciołom Grupy Literackiej "Słowo" w Mielcu,<br />
przez cały Nowy 2012 Rok, bardzo wielu sukcesów w<br />
życiu osobistym i zawodowym.<br />
Kartka z życzeniami od redaktora naczelnego<br />
„Nadwisłocza”, Włodzimierza Gąsiewskiego.<br />
Zbigniew Michalski<br />
prezes Grupy Literackiej "Słowo"<br />
w Mielcu<br />
Nasze życzenia dla członków RSTK i Grupy Literackiej „Słowo” w Mielcu:<br />
Drodzy Państwo!<br />
W imieniu Centrum Przepływu Informacji oraz Prezesa Regionalnego Stowarzyszenia Twórców<br />
<strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong> - Pana Józefa Kawałka pragnę złożyć Państwu serdeczne życzenia z okazji<br />
Świąt Bożego Narodzenia i nadchodzącego Nowego 2012 Roku. Życzymy Państwu miłej świątecznej
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 4<br />
atmosfery i wesołego kolędowania, a w Nowym Roku zdrowia i weny twórczej, a także wszelkiej<br />
pomyślności, na co dzień.<br />
Pozdrawiam,<br />
Katarzyna Pajdak<br />
Kierownik Centrum ds. Przepływu Informacji RSTK<br />
Sekcja Muzyczna RSTK po kolędzie<br />
w Stobiernej<br />
RSTK na kolędowaniu u państwa Marii i Józefa Dworaków.<br />
Siedzą przy stole: Maria Dworak i Krystyna Dworak.<br />
Stoją od prawej: Zygmunt Kiełbowicz, Julian Szczygieł,<br />
Józef Dworak, Józef Kawałek. Fot. Mieczysław<br />
Arkadiusz Łyp<br />
W dniu 27 grudnia 2011 r. Sekcja Muzyczna<br />
RSTK zaproszona została przez Juliana<br />
Szczygła na kolędowanie do Stobiernej. Bardzo<br />
gościnnie została przyjęta w domu Szczygłów, a<br />
następnie przez Marię i Józefa Dworaków..Śpiewano<br />
na głosy zarówna osiemnastowieczne<br />
pastorałki, jak i współczesne kolędy.<br />
Kolędowanie połączono z prezentacją poezji Bożonarodzeniowej.<br />
Wiersze czytali Mieczysław<br />
Arkadiusz Łyp i Zygmunt Kiełbowicz. Spotkanie<br />
upłynęło w niezwykle ciepłym, świątecznym nastroju.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 5<br />
Mieczysław A. Łyp<br />
Zaduma wigilijna<br />
(Pastisz)<br />
Po kolędzie w domu M. J. Dworaków. Od lewej: Józef<br />
Dworak, Józef Kawałek, Mieczysław Łyp.<br />
Fot. Maria Dworak<br />
Zygmunt Kiełbowicz<br />
Dzień Wigilii<br />
Już Wigilia za opłotkiem stoi<br />
Pierwsza gwiazdka przypomni zwiastowanie<br />
Niedługo zasiądziemy przy dzieży chlebowej<br />
A w dużej izbie snop zboża stanie<br />
A może bym tak na Wigilię<br />
wpadł do Radomska i Piotrkowa<br />
Może tam jeszcze białym zmierzchem<br />
płynie ta cisza, ta grudniowa<br />
Może w tym domu, w tym pokoju<br />
gdzie śni choinka kolorowa<br />
znajdziemy znowu dane szepty<br />
i naszych matek czułe słowa?<br />
Jednak nie wszystko tam zostało<br />
Tu tez trwa cisza ta grudniowa<br />
Już nie musimy jechać, Anno<br />
i do Radomska i Piotrkowa<br />
Niedługo choinka rojem świateł błyśnie<br />
Przyniesie prezenty gromadce dzieci<br />
Wieczorna uczta przywoła wspomnienie lata<br />
Swym zapachem cały dom roznieci<br />
Kolędnicy od rana składają życzenia<br />
Zdrowia i szczęścia oraz radości<br />
Śpiew kolęd ukoi serca utrapionych<br />
Gdyż jest to dzień narodzenia Miłości<br />
Dzień ten jak każdy a jednak inny<br />
Rzekomo zwierzęta mówią ludzkimi głosy<br />
To właśnie dzisiaj Syn Boży połączył<br />
Upadłą Ziemię oraz Niebiosy<br />
Kiedy nadejdzie upragniony wieczór<br />
Dzielony opłatek zjednoczy rodzinę<br />
Wszyscy będziemy niemal jednością<br />
Witając w swych progach Bożą Dziecinę<br />
Kolędnicy z RSTK u państwa Marii i Józefa Dworaków<br />
w Stobiernej. Siedzi przy stole Krystyna Dworak. Stoją<br />
od prawej: Zygmunt Kiełbowicz, Julian Szczygieł,<br />
Mieczysław Arkadiusz Łyp (ZLP), Józef Dworak,<br />
Józef Kawałek. Fot. Maria Dworak<br />
Stefania Ćwiek: Moja chata rodzinna<br />
Stefania Ćwiek: Soblówka
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 6<br />
Mieczysław A. Łyp<br />
Koncert na kotły wiatr i harmonię<br />
Ani śniegu ani Gwiazdy<br />
tylko świąteczny zmierzch<br />
toczy się po Wisłoku<br />
jak czerwone jabłko po wigilijnym stole<br />
Idę w deszcz w daleką noc<br />
w noc rozsypaną kolędami<br />
od Trzebowniska od Jasionki od Stobiernej<br />
Wiatr wyrzeźbiony przez Wita Stwosza<br />
łowi tętent zgiełk i tumult:<br />
Bijcie w kotły<br />
w trąby grajcie<br />
a Jezusa przywitajcie<br />
I tak – jak zawsze bywało<br />
wdzięczną radosną melodyją<br />
harmonia wiejskiego artysty<br />
sławi Jezusa z Maryją:<br />
Anieli grają<br />
króle witają<br />
pasterze śpiewają<br />
bydlęta klękają<br />
Cuda, cuda ogłaszają.<br />
Mieczysław A. Łyp<br />
Wigilia<br />
Matce<br />
Żółte sikorki rozgadane wróble<br />
szukają sytości<br />
i dziobią białość zimy<br />
w ośnieżonym sadzie ojca<br />
W zimowym zmierzchu<br />
w gwarze wigilijnej wieczerzy<br />
choinka zanurzona w wołaniu<br />
jarzy światłem baśni opowiada las<br />
migoce dziecięcymi marzeniami<br />
złotymi gwiazdami siostry<br />
W zapachu jałowcowego dymu<br />
dojrzewają kolędy<br />
Noc usypia zaspy dzieciństwa<br />
Rzeszów, grudzień 2011<br />
Rzeszów – Stobierna,<br />
31.12.2011 r.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 7<br />
ŚWIĄTECZNE WIERSZE I PIOSENKI<br />
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku 2012 życzę dużo dobrego,<br />
szczęścia, zdrowia i weny twórczej, serdecznie pozdrawiam Regina Nachacz z Rzeszowa.<br />
Regina Nachacz<br />
BOŻE NARODZENIE<br />
POD MIEDZĄ<br />
W szczerym polu dwa zające,<br />
Kicały po białej łące.<br />
Rozmawiały przez komórki<br />
Z przyjaciółmi z Lisiej Górki.<br />
Chcieli razem spędzić święta -<br />
Miał być bigos, marchew, mięta.<br />
Pod choinką stos podarków,<br />
O północy ognie w parku.<br />
Jak się goście ucieszyli!<br />
Nie marnując ani chwili,<br />
Wystroili się w surduty,<br />
Szuby, szale, ciepłe buty.<br />
Nagle z nieba spadła zamieć.<br />
Nie notuje takiej pamięć...<br />
Dookoła śnieżne zwały,<br />
Świat pod miedzą zimny cały.<br />
Połączeni z Internetem,<br />
Z kolorowym, wiernym netem -<br />
Głośno kolędy śpiewały:<br />
Szarzy bracia, duży małym.<br />
Regina Nachacz<br />
LIST DO ŚWIĘTEGO<br />
MIKOŁAJA<br />
Dobry, Święty Mikołaju,<br />
Przyjedź do naszego kraju.<br />
W dużych saniach z prezentami,<br />
Ciemną nocą pod gwiazdami.<br />
Przywieź dzieciom moc słodyczy,<br />
Kotka w koszu, psa na smyczy.<br />
Boże drzewka, dary lasu,<br />
Włosy anielskie z atłasu.<br />
A mnie przynieś wór zabawek,<br />
Dzban poziomek i truskawek.<br />
Mamie szalik, tacie czapkę,<br />
Bombonierkę na dokładkę.<br />
Babci kompa. Nie do wiary!<br />
Zaś dziadkowi okulary.<br />
Siostrze lalkę, klarnet bratu,<br />
Niechaj będzie do wiwatu.<br />
Usiądziemy przy kominku<br />
Wśród cudownych upominków.<br />
Zjemy ciasto z białą kawą,<br />
Pocieszymy się zabawą.<br />
Regina Nachacz<br />
ZIMOWA BAJKA<br />
Hej koledzy, koleżanki,<br />
Biała zima, będą sanki.<br />
A pod oknem proszę pana<br />
Ulepimy wam bałwana.<br />
Prószy śnieżek przepuszysty,<br />
Do zabawy chętni wszyscy.<br />
Ileż to radości mamy<br />
Obrzucając się śnieżkami.<br />
Miło grzeją nas szaliki,<br />
Ciepłe kurtki i buciki.<br />
Z serca zimie dziękujemy<br />
I na górkę zapraszamy.<br />
Refren:<br />
Lekki mrozik, słonko świeci,<br />
Zachwycone zimą dzieci.<br />
Z nieba sypią aniołeczki<br />
Piórka, śnieżynki, gwiazdeczki.<br />
Regina Nachacz: Ikona 12 Regina Nachacz: Ikona 13
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 8<br />
Regina Nachacz<br />
BOŻE DRZEWKO<br />
Zaświeciła pierwsza gwiazdka,<br />
Pachnie sianko i choinka.<br />
Tato w oknie przetarł szybę,<br />
Mama niesie na stół rybę.<br />
Połamiemy się Opłatkiem,<br />
Zjemy słodkie kluski z makiem.<br />
Pożyczymy wzajem zdrowia,<br />
Szczęścia i pieniędzy mrowia.<br />
Po Wigilii są prezenty -<br />
Daje nam Mikołaj Święty.<br />
Radosne kolędowanie,<br />
Na to nasze świętowanie.<br />
Refren:<br />
Kolorowe Boże Drzewko<br />
Z łańcuchami, orzechami,<br />
Błyszczącymi cukierkami.<br />
Wystrojone Boże drzewko<br />
Z bombeczkami, jabłuszkami<br />
I anielskimi włosami.<br />
Najpiękniejsze Boże Drzewko<br />
Ze świeczkami, aniołkami,<br />
Gwiazdeczkami ponad nami.<br />
Ryszard Mścisz<br />
Boskie przesłanie<br />
Na choince płonie miłość, którą rozniecił Bóg,<br />
W bańkach widać rozbłyski radości kolorowej.<br />
Białe opłatki śniegu gdybyś ogrzać sercem mógł,<br />
Rozpalać w umyśle świeczki dobra wciąż nowe...<br />
Zrób bliskim prezent z siebie, otuchę rozlewaj,<br />
By znaleźli gwiazdy na swych życia ścieżkach.<br />
Pokaż im w paru gestach tę namiastkę nieba<br />
I zaszczep im lekkość, gdy podróż zbyt ciężka.<br />
Niech stół wigilijny karmi nas radością,<br />
Rodzina rozdziela dusz złączonych piękno.<br />
Boże Narodzenie ze Stwórcy łask czułością<br />
Jak dzieci niewinność zdumiewa siłą tęsknot.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 9<br />
Serbska Antologia z Reginą Nachacz<br />
REGINA „W CIEMNYM ZAUŁKU"<br />
Nakładem Wydawnictwa "Mala Knjiga" w Serbii ukazała się Antologia<br />
"Garavi Sokak" będąca pokłosiem XXII Międzynarodowego Spotkania<br />
Poetów - Indija 2011 (384 str.) Opublikowano w j. serbskim (cyrylicą) 350<br />
poetów z całego świata (najwięcej z Europy i Australii). W Antologii znalazły<br />
się wiersze ośmiu poetów z Polski: Maksymilian Kozłowski, Krzysztof<br />
Kokot, Regina Nachacz, Wanda Nowik-Pala, Krzysztof Rębowski, Katarzyna<br />
Sawczuk, Jurata Bogna Serafińska, Wiesława Siemaszko. Zamieszczony w<br />
antologii wiersz Reginy Nachacz pt. "Wodzirejka" przetłumaczony został na<br />
język serbski przez Olgę Lalić-Krowicką. "Garavi Sokak" znaczy ciemny,<br />
zakopcony zaułek, jest to jednocześnie nazwa klubu literackiego, który organizuje coroczne międzynarodowe<br />
spotkania poetów.<br />
Regina Nachacz<br />
WODZIREJKA*<br />
Leżały kotki w szpitalu,<br />
Rozbitki po wielkim balu.<br />
Głaskały bolące brzuszki;<br />
Cierpiały obite nóżki.<br />
Tańczyły koty walczyki<br />
W takt egzotycznej muzyki.<br />
Pojadły jak nigdy w życiu,<br />
Rozkoszowały się w piciu.<br />
Szalały tak dwa tygodnie,<br />
Z fantazją, miło i zgodnie.<br />
Śpiewały same szlagiery.<br />
Takie to były przechery.<br />
Wśród pań królowała kotka -<br />
Słodka mamrotka, kokotka.<br />
Tak się łasiła, mruczała,<br />
Że kocie łby zabełtała.<br />
O nią się koty pobiły...<br />
Zszargały futra i siły.<br />
A kotka się wybawiła,<br />
Przecież wodzirejską była.<br />
*Wodzirejka<br />
to wiersz cyklu z „Cukiernia<br />
Słodka Psotka”, ilustrowany<br />
przez Emilię<br />
Wołoszyn<br />
Emilia Wołoszyn: Dworek marzeń<br />
Regina Nachacz<br />
„KTO MIARKUJE,<br />
NIE ŻAŁUJE"<br />
Były sobie dwa kangury,<br />
Jeden szary, drugi bury.<br />
Raz im było za gorąco -<br />
Albo zimno, nawet w słońcu.<br />
Bardzo chciały się ożenić,<br />
Kawalerski stan odmienić.<br />
Poszły, zatem na zabawę,<br />
Zamówiły rum i kawę.<br />
Wtem - przy barze, niespodzianka!<br />
Kangurzyce w białych wiankach.<br />
Smakowały pyszne lody,<br />
Dla relaksu i ochłody.<br />
Ach, wzrosła temperatura!<br />
Taka kangurza natura...<br />
Obaj się mocno spocili.<br />
Pomimo to byli mili.<br />
To kangurzyce ujęło.<br />
Pojęły życiowe dzieło.<br />
Podały im zimną wodę<br />
Na matrymonialną zgodę.<br />
Odbyło się piękne wesele<br />
I trwało całą niedzielę.<br />
Wiodło się - umiarkowanie.<br />
Jest dobrze. Niech tak zostanie.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 10<br />
Ludwika Chmiel<br />
Urodziła się w Mogielnicy. Po ukończeniu Technikum Rolniczego<br />
otrzymała nakaz pracy w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Godowej<br />
koło Strzyżowa, a następnie w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w<br />
Łańcucie, gdzie pracowała przez 16 lat. W tym czasie ukończyła studia rolnicze<br />
w Wyższej Szkole Rolniczej, Wydział Rolny w Krakowie. W związku<br />
z likwidacją powiatu łańcuckiego w roku 1975 została służbowo przeniesiona<br />
do Wojewódzkiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych w <strong>Rzeszowie</strong>,<br />
gdzie przepracowała 8 lat i przeszła na emeryturę. Na emeryturze stała<br />
się słuchaczem Uniwersytetu Trzeciego Wieku i przystąpiła do Koła Miłośników<br />
Lwowa. W roku 2009 wstąpiła do Regionalnego Stowarzyszenia<br />
Twórców <strong>Kultury</strong>. W roku 2005 wraz z Czesławą Roman napisała „Dzieje<br />
Mogielnicy”. W roku 2009 wydała nakładem własnym tomik poezji „Zapisane<br />
pamięcią”.<br />
Ludwika Chmiel<br />
Jaki kolor kwiatu<br />
Za pagórkiem<br />
O za tym płotem popatrz<br />
jakaś czerwień się mieni<br />
Tam wśród tej zieleni widzisz<br />
Kwitnie czerwono To koniczyna<br />
Popatrz jak nad nią coś fruwa<br />
pewno to pszczoły<br />
a może trzmiele, które<br />
szukają słodkości nektaru<br />
A spójrz w tę stronę<br />
co tak złociście kwitnie<br />
Ach, jaki zapach wspaniały<br />
Zefirek woń jego w naszą<br />
stronę unosi<br />
A te kwiaty już więdną<br />
niektóre pożółkły i opadają<br />
Ale tym, co tutaj rosną<br />
dopiero pąki wyrastają<br />
Jaki będą miały kolor te kwiatki<br />
czy taki jak bławatki<br />
A może różowy<br />
Czerwony a może liliowy<br />
Nie To lilia biała<br />
Wyrosła piękna i okazała<br />
I tak odczekaj czasu chwilę<br />
Dostrzeżesz<br />
że coraz to inny pąk się rozchyla<br />
innego kształtu koloru zapachu<br />
W oczach się mieni z uroków<br />
piękna kwiatów<br />
cudownej zieleni<br />
całej przyrody<br />
Spotkanie autorskie 03.10.2011r<br />
Ludwika CHMIEL<br />
Ludwika Chmiel<br />
By szczęśliwy być<br />
Trudno przeniknąć<br />
głębie<br />
by niepokój zagłuszyć<br />
Tak bardzo chcę dotrzeć tam<br />
gdzie nie ma miejsca<br />
dla szarości<br />
Ludwika Chmiel<br />
Autoprezentacja 03.10.2011r<br />
Ludwika Chmiel<br />
Jutro będzie inaczej<br />
Jutro będzie inaczej<br />
Zieleń wiosenna się ukaże<br />
Co dnia rozkwitać będą<br />
inne kwiaty<br />
Jutro będą zagony orane<br />
Łany pól zbożem obsiane<br />
Pobłogosław Panie rolników trud<br />
Jutro będzie inaczej<br />
Wysypią się miliony rąk do pracy<br />
Wysypią się łany zbóż<br />
otoczone całusami słońca<br />
by dorodne urosło i z zachwytem<br />
dłonią dotknąć je móc<br />
Tylko odłogowane zagony<br />
stać będą smutne<br />
opuszczone wśród pól<br />
szepcząc szelestne słowa<br />
Czy to jakąś zmowa<br />
czy jesteśmy niepotrzebne już<br />
Docenić trzeba bogactwo<br />
polskiej ziemi<br />
o dar Matki Rodzicielki<br />
zadbajmy cała mocą
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 11<br />
Wiersze z tomiku „By czas nie zatarł historii”<br />
Ludwika Chmiel<br />
Dla Ciebie Ojczyzno<br />
Dla Ciebie Ojczyzno<br />
w sercach żar<br />
miłości płonie<br />
Pamięć jako skarb<br />
przypomina o chwilach<br />
bolesnych<br />
chwilach zła<br />
Zachowała szczególnie to<br />
gdy polskiej ziemi<br />
bronić trzeba było<br />
Dla Ciebie Ojczyzno<br />
w zmaganiach frontowych<br />
żołnierz poniósł ofiarę<br />
Księżyc otulił go do snu<br />
I wonne powietrze ziemi<br />
A przecież dopiero<br />
Matka karmiła go swą piersią<br />
nie wiedząc<br />
że odda go w ofierze<br />
Tobie Ojczyzno<br />
Drzewa w gęstym lesie<br />
szczerym polu<br />
to świadkowie<br />
grozy<br />
Wiatr swą siłą<br />
Pochyla je<br />
i wygina jakby chciał<br />
ukazać ból matki<br />
która już nigdy nie<br />
przytuli syna<br />
Ludwika Chmiel<br />
Zatroskanie<br />
Wielu zadaje pytanie<br />
co to wszystko znaczy<br />
Każdy myśli po swojemu<br />
Co jeden to inaczej<br />
Każdy myśli o dobroci<br />
lecz trudności powstają<br />
od nowa<br />
Postęp niby się notuje<br />
gospodarczo się tego<br />
nie czuje<br />
Gospodarka w kraju<br />
w nienajlepszym stanie<br />
się znajduje<br />
Ktoś za grosze majątek<br />
Narodowy wykupuje<br />
Ktoś wciąż nowe<br />
spory notuje<br />
Ktoś wciąż za chlebem<br />
za granice emigruje<br />
Dokąd zdąża<br />
takie działanie<br />
oto jest pytanie<br />
Ludwika Chmiel<br />
Rozmyślanie<br />
To co w dzieciństwie<br />
przeminęło<br />
to co przed mała chwila<br />
odeszło<br />
to historia już<br />
Co przyszłość przyniesie<br />
odpowiedzi nie szukaj<br />
Odpowiedź<br />
przyniesie czas<br />
rys. Emilia Wołoszyn<br />
Ludwika Chmiel nagrywana do radia 03.10.2011
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 12<br />
Wiersze z tomiku „Zapiski z szuflady”<br />
Ludwika Chmiel<br />
Ziemio rodzinna<br />
Wspomnienie chwili<br />
sprzed lat żyje w każdym<br />
w nas<br />
Rozpamiętuje<br />
Rodzinny dom Drewniany<br />
Na biało pobielony Strzechą<br />
kryty Wokół płotem opasany<br />
z wierzbowych patyków utkany<br />
Wtedy każdy skrawek ziemi<br />
dostatnio piastowany<br />
dawał bogaty plon<br />
Chcę znów usłyszeć<br />
Szelest kos<br />
Świerszczy i ptaków śpiew<br />
Tony melodii<br />
wiatrem wygrywanych na liściach<br />
Pragnę znów ujrzeć i podziwiać<br />
długie wstęgi mendli zbóż<br />
Poczuć powiew powietrza<br />
od lasu zielonego<br />
kwiatami ozdobionego<br />
i jagodami, które już<br />
nie smakują tak samo<br />
Dotknąć ziemi by obudzić<br />
nieme grzbiety pól<br />
Ludwika Chmiel<br />
Co w przyrodzie<br />
Pytasz, co w przyrodzie<br />
się dzieje<br />
Niebo zgubiło<br />
mgliste poranki<br />
i błękitnieje<br />
Słyszę szmer wody<br />
w potoku<br />
Ptaki plotkują w gniazdach<br />
Z uśpienia budzi się życie<br />
Stokrotki wplatają się<br />
w zieleń traw<br />
W czarkach pod rosą<br />
fiołki woń wspaniałą<br />
wokół niosą<br />
Za chwilę<br />
mlecze kaczeńce<br />
główki podniosą<br />
i ukażą się łąki<br />
kwieciem utkane<br />
A tuż nad potoczkiem<br />
niezapominajki zaczną<br />
mrugać oczkiem<br />
Co chwilę<br />
inny kwiat się wychyli<br />
spośród zieleni<br />
Ludwika Chmiel<br />
Staruszka lipa<br />
Historie skrywa w sobie<br />
stukilkuletnia staruszka lipa<br />
i rozprawia z szumem<br />
strumyka o dziejach okolicy<br />
Wyrosła na ziemi rodzinnej<br />
w zagrodzie o ramionach<br />
rozległych szeroko<br />
<strong>Dom</strong>inuje pośród drzew<br />
Wabi zapachem<br />
i urokiem kwiatów<br />
Jej ramiona obejmują chwile<br />
przeobrażeń, jakie dyktował czas<br />
Dumna stoi Odtwarza garby<br />
przeszłości<br />
Wsłuchuje się w bicie dzwonów<br />
zapraszających na modlitwę<br />
prosząc równocześnie<br />
by miejscowość kwitła<br />
a jej dano jeszcze długo<br />
kłaniać się z pokorą<br />
i szumieć listkami<br />
Na nich tamto życie<br />
rys. Emilia Wołoszyn<br />
Krystyna Arciszewska-Budzyń:<br />
Pejzaż z lasem
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 13<br />
Zygmunt Kiełbowicz<br />
Czym dla mnie są wiersze Ludwiki<br />
Chmiel?<br />
Zygmunt Kiełbowicz<br />
Jesień<br />
Już jesień otuliła ziemię całunem liści<br />
Już śpiew wesoły odleciał w daleki krainy<br />
Tylko wiatr tworzy peany tęsknoty<br />
A zima doprasza się swojej gościny<br />
Już siwy szron wzbogaca kolory jesieni<br />
Rysuje własne obumarłe pejzaże<br />
Już uśpił wokoło tańcząca wenę przyrody<br />
Gdyż on tu rządzi, on jest jej włodarzem<br />
Już słońce codziennie bardziej ciepła skąpi<br />
Chowa swoja twarz za kotarę chmur<br />
Rozpłakane obłoki poją ziemie wodą<br />
I jeszcze płynący niebem kormoranów sznur<br />
A tak niedawno wszystko było tak piękne<br />
Zieleń stroiła drzewa i trawy<br />
Orgia ptaków tworzyła swoje kantaty<br />
Gama kolorów mienił się świat cały<br />
Potem lato gorące przysiadło się do nas<br />
Z dojrzałym zbożem i owocami<br />
Rojem pszczół zbierających słodki nektar<br />
By w końcu nie chętni pożegnać się z nami<br />
I pory roku i losy człowieka<br />
Życie je łączy, a czas odmienia<br />
Po zimie wiosna znowu nastanie<br />
A nam – nadzieja czy czas zapomnienia?<br />
M<br />
imo iż minęło sporo lat od młodości koleżanki<br />
Ludwiki to jej wiersze są przepełnione<br />
jedna wielką tęsknotą do tych chwil,<br />
które już nie powrócą. Jej twórczość to nieustająca<br />
nostalgia za minionym czasem, tradycją i wszystkim<br />
tym, z czym ludzie dawniej żyli, pracowali, rośli, ale<br />
wyrosnąć do końca nie mogli. Nie oznacza to wcale<br />
potępienia nowoczesności i czasów współczesnych,<br />
wręcz przeciwnie nowość dla koleżanki Ludwiki jest<br />
nieuniknioną potrzebą nierozerwalnie związaną z<br />
działalnością człowieka. Nowość wypracowuje człowiek<br />
i z niej korzysta, rozwija dla dobra własnego i<br />
dla innych. Cała przyroda oraz praca człowieka i jej<br />
wytwory zasługują na to by odgrywać role bohaterów<br />
wierszy. Bohaterowie Ci są wszędzie, otaczają nas ze<br />
wszystkich stron. Są nimi kwiaty przydrożne i ścieżki<br />
polne, owady, pszczoły oraz ptaki np.: skowronek -<br />
odwieczny artysta, który tworzy swoje kantaty by<br />
umilić pracę żniwiarza i by podziękować mu za nią.<br />
Bohaterami zasługującymi na pamięć są domy kryte<br />
strzechą, płoty plecione z gałęzi, stare drzewa, polne<br />
drogi.<br />
Kiedy czyta się wiersze koleżanki Ludwiki to<br />
wyobraźnia zaczyna znajdować krajobrazy polskiej<br />
wsi, a konkretnie Mogielnicy oraz najbliższych jej<br />
okolic.<br />
Wszystko jest jasne. Po przeczytaniu znajdujemy<br />
to miejsce i biegniemy drogami wyobraźni, czujemy<br />
się jakbyśmy znali mapę miejscowości zarówno<br />
w czasie jak i przestrzeni - słowem historia i geografia.<br />
Krocząc tymi ścieżkami natrafiamy na szkołę, sklep, domy gospodarzy i z pewnością jeden z nich należy<br />
do koleżanki Ludwiki. Wokół domów rozciąga się sielanka rzeczywistości zawarta w treściach wierszy.<br />
Jest to piękno małej ojczyzny opisanej z miłością dla potomnych by ocalić od zapomnienia. Po przeczytaniu<br />
wierszy koleżanki chce się pisać samemu.<br />
Jadwiga Kupiszewska: Wierzby<br />
Krystyna Arciszewska-Budzyń:<br />
Chaty
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 14<br />
Sympatycy RSTK<br />
Wojciech Miśków - Vart<br />
Wojciech Miśków - Vart<br />
Urodził się 14 kwietnia 1944 r. w Chodorowie. Pisze wiersze oraz<br />
komponuje piosenki. Jest równocześnie wykonawcą swoich utworów –<br />
recytuje i śpiewa, akompaniując sobie na gitarze. W ostatnio prezentowanym<br />
repertuarze, zatytułowanym „Piosenki o <strong>Rzeszowie</strong> i nie tylko”, odkrywa<br />
m.in. swoje przywiązanie do miasta, w którym mieszka od wielu<br />
lat. W czerwcu 2011 roku został laureatem XI Podkarpackiego Festiwalu<br />
Seniorów w dziedzinie „Sztuka Słowa”, organizowanego przez Centrum<br />
<strong>Kultury</strong> w Boguchwale. Aktualnie działa pod pseudonimem artystycznym<br />
Wojciech Vart.<br />
Wojciech Vart<br />
Zima w <strong>Rzeszowie</strong><br />
Dniem i nocą pada śnieg<br />
Miasto całe zasypane<br />
Ach ta zima mroźna jest<br />
Przez nas tak oczekiwana<br />
ref:<br />
Nie będziemy darli szat<br />
Ze nie suną sanie<br />
Z ostrej zimy się cieszymy<br />
Niech z nami zostanie<br />
W śniegu białe noce dnie<br />
Biały puch mróz wyciska<br />
Jest prawdziwa zima wreszcie<br />
Wszystkim naszym sercom bliska<br />
ref:<br />
Nie będziemy darli szat<br />
Ze nie Suna sanie<br />
Z ostrej zimy się cieszymy<br />
Niech z nami zostanie<br />
Płaty śniegu opadają<br />
Ostry mróz nie można stać<br />
Tego roku nasza zima<br />
W nocy nie chce spać<br />
Rzeszów, grudzień 2009r<br />
Wojciech Vart<br />
Spacer po <strong>Rzeszowie</strong><br />
(piosenka)<br />
Wieczorem wyjdź na trakt zamkowy<br />
i przejdź nim w zadumie.<br />
Na paniagę wstąp i rynek<br />
a wszystko zrozumiesz.<br />
ref:<br />
Rzeszów swoje życie ma.<br />
Studenci chętnie bawią się<br />
Do późnych godzin wrzawa trwa.<br />
Rzeszowskie kluby trzęsą się.<br />
Starówka wita wszystkich gości.<br />
Ogródki piwne tętnią życiem.<br />
Tu można zawrzeć znajomości.<br />
A kończy się to serca biciem.<br />
Na rynku ludzi nikt nie zliczy.<br />
u kartę wstępu każdy ma.<br />
Tu fajerwerki lecą w górę.<br />
Tu na estradzie koncert trwa.<br />
ref:<br />
Rzeszów swoje życie ma…<br />
Rzeszów nocą płonie w światłach<br />
Wygląda przepięknie.<br />
Pospaceruj po nim trochę<br />
a serce Ci zmięknie.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 15<br />
Sympatycy RSTK<br />
Wojciech Vart<br />
O sobie, z przymrużeniem oka...<br />
Wojciech Vart<br />
Własny dom<br />
Od parady<br />
Jestem w takim wieku sobie,<br />
że mam różne myśli w głowie.<br />
Z górki biegnie moja ścieżka.<br />
Na osiedlu Mieszka mieszkam<br />
Budzę się o trzeciej rano,<br />
zamiast spać do szóstej.<br />
Coś mi się poprzewracało<br />
w mojej głowie pustej.<br />
Zamiast wsiąść do linii zero,<br />
wsiadam w numer sześć.<br />
Często mi się to powtarza,<br />
nawet sobie mówię cześć.<br />
Mnie jedzenie nawet szkodzi<br />
i powietrze chyba też.<br />
Ja już nie wiem o co chodzi<br />
i czy wczoraj padał deszcz.<br />
Zapominam nazwy ulic,<br />
zapominam też nazwiska<br />
Jak zapyta ktoś o moje,<br />
to mnie w gardle ściska.<br />
Ktoś mi bierze okulary,<br />
długopisy mi zabiera.<br />
Ciągle szukam od drzwi kluczy<br />
Wtedy bierze mnie cholera.<br />
Według mnie to – jestem super,<br />
robię wszystko ja przykładnie.<br />
Według innych – to sklerotyk –<br />
usłyszałem. To nieładnie.<br />
Pomyślałem sobie:<br />
ja się nie zmarnuję.<br />
Uniwersytet Trzeciego Wieku<br />
od jutra studiuję.<br />
Obym tylko nie zapomniał<br />
chodzić na wykłady.<br />
Kiedyś to ja miałem głowę.<br />
Dziś mam – od parady.<br />
Wojciech Miśków-Vart na<br />
Wieczorze Papieskim<br />
w WDK dnia19.10.2011<br />
Krystyna Arciszewska Budzyń:<br />
Słoneczniki<br />
Gdziekolwiek bym nie był?<br />
Powracam do Ciebie<br />
Wczesnym rankiem<br />
Późnym wieczorem<br />
Bo tu mam marzenia<br />
Tu śnie i trwam<br />
To takie miejsce,<br />
W którym wszystko mam<br />
Wojciech Vart<br />
Raj<br />
Rzeszów 2011r.<br />
Jest takie miejsce,<br />
które pokochałem<br />
Może dla Ciebie<br />
nie znaczy nic.<br />
Ja tam mu serce<br />
swoje oddałem.<br />
Z tym miejscem<br />
wiąże mnie długa nić.<br />
Lata dzieciństwa.<br />
Lata młodości.<br />
Mój pępek świata.<br />
Mój piękny gaj.<br />
Wziąłem go sobie<br />
do serca swego.<br />
Wciąż o nim myślę,<br />
Tam był mój Raj
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 16<br />
Grupa Wokalna RSTK na Święcie Paniagi,<br />
03.05.2011,stoi i śpiewa pieśni patriotyczne. Od prawej:<br />
Zofia Krawiec, Władysława Pitera, Zygmunt Kiełbowicz,<br />
Krystyna Dworak, Józef Kawałek, Stanisław<br />
Dworak. Siedzi przy stole – Beniamin Bukowski, redaktor<br />
Wkładki Młodych do biuletynu „Kultura i Pieśń”. Fot.<br />
Alicja Borowiec<br />
Regionalne Stowarzyszenie Twórców<br />
<strong>Kultury</strong> na święcie Paniagi,<br />
03.05.2011r.<br />
Jak co roku wszystkie sekcje Regionalnego<br />
Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong> wzięły udział w<br />
Święcie ulicy Pańskiej zwanej Paniagą. Pod kierunkiem<br />
Zygmunta Kiełbowicza od rana aż do późnego<br />
popołudnia przy swoim stoisku występowała Grupa<br />
Wokalna RSTK. Do wszystkich stoisk przy ulicy 3<br />
Maja dochodziło echo donośnie śpiewanych przez tę<br />
grupę znanych pieśni patriotycznych, jak np. „Witaj<br />
majowa jutrzenko”, „Polonez 3 Maja”, „3 Maj”,<br />
„Tu ojczyzna”, „Pierwsza Brygada”, „Jak długo w<br />
sercach naszych”, a także pieśni o wiośnie – „Przybywaj<br />
piękna wiosno”, „Leć, że nam wiosenna pieśni”<br />
itp.<br />
Przechodnie przystawali przy stoisku, RSTK<br />
i wspólnie śpiewali znane im pieśni patriotyczne. Był to wzruszający moment wyzwalania się patriotycznego<br />
nastroju i łączenia się ludzi w śpiewie.<br />
Program wokalny pod kierunkiem Zygmunta Kiełbowicza wykonywali: Alicja Borowiec, Krystyna<br />
Dworak, Stanisław Dworak, Józef Kawałek, Zofia Krawiec, Maria Rudnicka, Julian Szczygieł.<br />
Dużym zainteresowaniem na stoisku RSTK cieszyły się prace sekcji plastycznej RSTK z dorobkiem<br />
takich plastyków amatorów jak Emilia Wołoszyn i Dorota Kwoka, których obrazy były rozchwytywane<br />
przez przechodniów.<br />
Dorobek sekcji fotograficzno-filmowej prezentowała<br />
w swych albumach Alicja Borowiec.<br />
Bogato prezentowała się sekcja literacka<br />
RSTK z Jadwigą Kupiszewską, Edytą Pietrasz, Marią<br />
Rudnicką. Zdzisławem Stokłosą i Józefem Kawałkiem.<br />
Młodzi przechodnie skupiali się przy najmłodszym<br />
członku RSTK Beniaminie Bukowskim<br />
prezentującym swój ambitny tomik poezji pt „Trzy<br />
filary”.<br />
Stanisław Dworak ze swoim kramem poloników<br />
jednocześnie reklamował swoją książkę z<br />
Sekcja Plastyczna RSTK na Święcie Paniagi, 03.05.2011r.<br />
Od lewej Dorota Kwoka, Emilia Wołoszyn, Jadwiga<br />
Kupiszewska i redaktor Wkładki Młodych do biuletynu<br />
„Kultura i Pieśń”, Beniamin Bukowski. Fot. Alicja Borowiec<br />
poezją o polonii amerykańskiej.<br />
Józef Kawałek redaktor biuletynu RSTK<br />
„Kultura i Pieśń” starał się zwrócić uwagę na ostatni<br />
numer pisma poświęcony błogosławionemu Janowi<br />
Pawłowi II z poezją o tematyce papieskiej wybijających<br />
się twórców jak: Jadwiga Gorska-Kowalska, Jadwiga Kupiszewska, Edyta Pietrasz, Regina Nachacz,<br />
Agnieszka Niemiec, Stefan Michał Żarów<br />
Szczególne miejsce na stoisku RSTK zajęła Regina Nachacz, która wraz z Emilią Wołoszyn (autorką<br />
ilustracji) wydały tomik poezji pt. „Róża Jana Pawła II” z tekstami i rysunkami wyłącznie poświęconymi
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 17<br />
Wspólne zdjęcie do almanachu „P rzestrzenie wyobraźni” na Świę cie<br />
Paniagi. 03.05.2011. W przyklęk u od lewej: Dorota Kwoka, Katarzyna<br />
Błaszczuk; stoją od lewej Regina Nachacz, Zdzisława Górska, Władysława<br />
Pitera, Emilia Wołoszyn, Zofia Krawiec, Ludwi ka Chmiel;<br />
w drugim rzędzie od lewej: Benia min Bukowski, Edyta Pietrasz, Stanisław<br />
Rusznica, Kazimierz Lin da, Agnieszka Niemiec, Jadwiga K u-<br />
piszewska, Jadwiga Gó rska-Kowalska, Józef Kawałek, Zyg munt<br />
Kiełbowicz, Zdzisław Stokłosa. Fot. Alicja Borowiec<br />
papieżowi. Autorki miały<br />
też do rozprowadzenia swoją<br />
wspólną książkę dla dzieci<br />
pt. „Cukiernia Słodka<br />
Psotka”. Józef Kawałek wystawił<br />
na stoisku książkę w<br />
kolorze pt „Chór ZNP Cantus”<br />
zawierającą nie tylko<br />
historię pierwszego w <strong>Rzeszowie</strong><br />
chóru nauczycielskiego,<br />
ale też i almanach z<br />
twórczością literacką, muzyczną<br />
i plastyczną nauczycieli.<br />
Stoisko RSTK odwiedzili<br />
członkowie rzeszowskiego<br />
oddziału ZLP i Stowarzyszenia<br />
„Witryna”,<br />
którzy<br />
wspólnie<br />
z członkami RSTK zrobili<br />
sobie zdjęcie do almanachu<br />
„Przestrzenie wyobraźni”.<br />
Niespodziewana wizyta przedstawicieli Centrum Partnerstwa i <strong>Kultury</strong><br />
ze Lwowa u prezesa RSTK<br />
W dniu 8 grudnia 2011 r. niespodziewanie złożyli wizytę u prezesa RSTK - Oleg Varcholyak - Dyrektor<br />
Miejskiego Centrum Partnerstwa i <strong>Kultury</strong> ze Lwowa, Veleriy Potiuk - prezes Ukraińskiej Fundacji<br />
<strong>Kultury</strong>, malarka - Ulana Kalagurska oraz tłumacz. Ustalono możliwości dalszej współpracy. Ulana Kalagurska<br />
przekazała poniższy projekt okładki do almanachu.<br />
Zarysowuje się współpraca wydawnictwa lwowskiego z Reginą Nachacz, o czym świadczy następująca<br />
korespondencja:<br />
Szanowna pani Regino,<br />
Mam na imię Andriy Velychko, jestem menadżerem projektów międzynarodowych w Lwowskim<br />
Centrum Partnerstwa i Współpracy Kulturalnej. Dyrektor Centrum, p. Oleg Varkholyak, przekazał do mnie<br />
Pani poezje i teraz będę się tym zajmował...<br />
Dziękuję bardzo za wysłanie do nas swoich wierszy i przepraszam, że odpowiadam z opóźnieniem.<br />
Utwory Pani o kotkach bardzo nam się podobały. Moim zdaniem (nie profesjonalisty) są oni podobne do<br />
poezji dziecięcych Juliana Tuwima, które mamy przetłumaczone w języku ukraińskim. W każdym razie<br />
mnie, mojej żonie i dwojgu dzieciom wiersze bardzo się podobały i bylibyśmy bardzo zainteresowani, jeżeli<br />
ukazałyby się one w tłumaczeniu ukraińskim.<br />
Dlatego rozesłałem Pani poezje po wydawnictwach lwowskich i oczekuję odpowiedzi. Tak przy<br />
okazji chcę zapytać, jaką by była Pani kwota za prawo autorskie za zbiórek tych bajek o kotach i czy są jeszcze<br />
jakieś utwory w tym zbiorze?
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 18<br />
Projekt okładki Ulany Kalagurskiej<br />
Na razie bardzo się cieszę znajomością z Panią i mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się nam<br />
zrealizować ten projekt wydawniczy. Życzę, więc Pani wesołych świąt, dużo zdrowia i sukcesów twórczych<br />
w przyszłym roku!<br />
Kłaniam się uprzejmie, Andriy Velychko
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 19<br />
Gmach Europarlamentu w Brukseli zwiedzany przez<br />
Marię Rudnicką wraz ze słuchaczami UTW z<br />
Podkarpacia i młodzieżą biorącą udział<br />
w konkursie „Przekraczamy granice”.<br />
Maria Rudnicka o wycieczce do Brukseli<br />
Maria Rudnicka jest jedną z najbardziej<br />
aktywnych członków Regionalnego Stowarzyszenia<br />
Twórców <strong>Kultury</strong> – pisze, haftuje, tańczy, śpiewa.<br />
Wydała już 12 tomików wierszy. Zorganizowała wiele<br />
wystaw, uczestniczyła w występach Chóru ZNP Cantus i<br />
Chóru UTW Cantilena, śpiewa też w Grupie Wokalnej<br />
RSTK, bierze udział w różnych konkursach. W nagrodę<br />
za uczestniczenie w konkursie „Przekraczamy granice”<br />
otrzymała list gratulacyjny i wytypowana została na<br />
wycieczkę do Brukseli. Opowiedziała o tym na zebraniu<br />
RSTK w dniu 7 listopada 2011 r.<br />
Oto jej relacja: W 2010 roku wzięłam udział w<br />
konkursie organizowanym przez posłankę do Parlamentu Europejskiego, Elżbietę Łukacijewską, w związku,<br />
z czym otrzymałam następujący list gratulacyjny:<br />
W dniach 18 do 21 września 2011 r. w nagrodę za uczestniczenie w konkursie wzięłam udział wraz<br />
ze słuchaczami Uniwersytetu Trzeciego Wieku w wycieczce do Brukseli do Europarlamentu.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 20<br />
W dniu 18 września 2011 roku wyjechaliśmy autokarem do Brukseli. Właściwie wycieczka trwała<br />
trzy dni, bo nie liczy się czas podróży.Wyjechaliśmy<br />
w niedzielę w południe. Do Brukseli dotarliśmy na<br />
drugi dzień, to jest w poniedziałek o godzinie 11-tej.<br />
W Brukseli byliśmy do środy do godziny<br />
18-tej. Do Rzeszowa przyjechaliśmy na godzinę<br />
18-tą w czwartek. Poprzednio nie wspomniałam, że<br />
we wtorek jak byliśmy w Parlamencie, wieczorem<br />
odbyła się wystawa województwa Podkarpackiego.<br />
Wystawę zorganizowała Elżbieta Łukacijewska.<br />
Zwiedziliśmy Parlament i miasto.<br />
W parlamencie przy zwiedzaniu towarzyszyła nam<br />
pani Łukacijewska. Także przy wieczornych<br />
posiłkach była razem z nami. Pierwszy wieczór ,to<br />
jest w poniedziałek, przy obiadokolacji, grupa z<br />
Krosna wręczyła Posłance album. Grupa rzeszowska<br />
Maria Rudnicka (w środku) w otoczeniu elektronów –<br />
wizytówki Brukseli.<br />
nie miała takiego prezentu. Więc zaproponowałam naszej grupie, że zaśpiewam piosenkę p.t. " Rzeszów -<br />
Stolica Podkarpacia", do której ułożyłam tekst a pani Błażej napisała nuty. W Parlamencie nie można było<br />
robić zdjęć poszczególnych pomieszczeń. Byliśmy w <strong>Dom</strong>u Podkarpacia, w którym reklamuje się<br />
województwo podkarpackie. Między innymi nasze zabytki takie jak: zamek łańcucki. zamek w Krasiczynie<br />
itp. Zwiedziliśmy także piękny Rynek z Ratuszem o wyjątkowej, przepięknej architekturze. Ponadto<br />
obejrzeliśmy Muzeum Broni. Z Łuku Triumfalnego obserwowaliśmy piękne widoki. Chodząc po mieście<br />
obejrzeliśmy wiele obiektów: śliczną Katedrę, w której były cudowne witraże i ciekawa ambona.<br />
Przewodniczka wiele nam opowiadała, ale wszystkiego nie da się zapamiętać.W środę w ostatnim dniu<br />
naszego pobytu zrobiliśmy zdjęcie nagiego/siusiającego/ chłopca, który prawdopodobnie uratował Brukselę<br />
od pożaru.We wszystkich sklepach można kupić jego figurkę.<br />
Wieczorem przy obiadokolacji, żegnaliśmy Brukselę lampką wina. O godzinie 18 wyjechaliśmy do<br />
Rzeszowa. Na miejscu byliśmy w czwartek o godzinie 16 – tej<br />
Maria Rudnicka w drugim rzędzie, trzecia z prawej wraz ze słuchaczami UTW z Podkarpacia<br />
i młodzieżą biorącą udział w konkursie „Przekraczamy Granice”.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 21<br />
Sekcja Muzyczna RSTK pod kierunkiem Zygmunta<br />
Kiełbowicza wykonuje pieśni „Życie jest piękne”,<br />
„Życie trwa”. Od prawej: Teresa Opioła-Skoczek,<br />
Krystyna Dworak, Maria Rudnicka, Zygmunt<br />
Kiełbowicz, Zofia Krawiec, Stanisław Dworak,<br />
Józef Kawałek, Julian Szczygieł.<br />
Fot. Alicja Borowiec<br />
Dzień Seniora<br />
Wojewódzki <strong>Dom</strong> <strong>Kultury</strong>, 25 września 2011 r. (niedziela)<br />
Gospodarzem Dnia Seniora było Regionalne Stowarzyszenie<br />
Twórców <strong>Kultury</strong>. W imieniu WDK przywitała<br />
gości p. Jadwiga Orzechowska – główny instruktor<br />
WDK, natomiast z ramienia RSTK zapowiedział program<br />
prezes Józef Kawałek.<br />
Na program ten złożyły się życzenia, humorystyczne<br />
monologi, śpiewane wspólnie pieśni, zabawy ze<br />
śpiewem, wiersze członków RSTK. Wystąpił Teatr Słowa<br />
w osobach Doroty Kwoki i Stacha Ożoga oraz Sekcja<br />
muzyczna RSTK pod kierunkiem Zygmunta Kiełbowicza,<br />
dwa bloki prowadziła Krystyna Dworak, swoje<br />
utwory wygłaszali Stanisław Dworak, Zygmunt Kiełbowicz,<br />
Maria Rudnicka. Na początku wystąpiła Maria Mazurek<br />
z pieśnią „Sancta Marija” z życzeniami łask od<br />
Matki Boskiej Królowej Polski.<br />
Następnie przedstawiciel Młodych Erestekowców,<br />
Beniamin Bukowski, złożył życzenia Seniorom słowami<br />
pieśni „Chętnie żeśmy tu przybyli”. Zasadniczym punktem programu<br />
było wystąpienie doktor nauk medycznych pani Jadwigi<br />
Górskiej –Kowalskiej, a mottem wieczorku seniorskiego stała się<br />
pieśń, „Kiedy razem się zbierzemy”, która stworzyła przyjemną<br />
atmosferę, radości i szczęścia z przebywania razem. Zachęcająco<br />
zabrzmiały słowa:<br />
Kiedy razem się zbierzemy<br />
Zewsząd radość nas owionie.<br />
Nigdzie tak się nie czujemy,<br />
Jak w przyjaznym naszym gronie.<br />
Dorota Kwoka w WDK czyta wiersze<br />
członków RSTK z okazji Dnia Seniora.<br />
25.09.2011. Fot. Alicja Borowiec<br />
Same usta nam się śmieją,<br />
W żyłach krew nam raźniej płynie,<br />
Serca biją nam nadzieją,<br />
Tak nam dobrze jak w rodzinie<br />
2. Niechaj żyje przyjaźń nasza,<br />
Niech w nas krzepi dusze młode.<br />
Wszelkie troski niech rozprasza<br />
I umacnia serc pogodę.<br />
Uczestnicy Dnia Seniora w WDK. 25.09.2011. Pierwsza<br />
z lewej Maria Nowak w stroju łowickim – prezes występującego<br />
na uroczystości Chóru UTW Cantilena z<br />
repertuarem „Mazowsze”. Fot. Alicja Borowiec<br />
Zgoda, jedność niech nas zbrata,<br />
Jako jednej matki dzieci<br />
I niech nam po wszystkie lata<br />
Jako złota gwiazda świeci.<br />
Spotkanie trwało prawie cztery godziny. Nie<br />
wszyscy zdążyli się zaprezentować. Każdy jednak z tej<br />
imprezy mógł coś wynieść, a nawet nauczyć się, np.,<br />
zabaw i pieśni dla dzieci wykonywanych przez Krystynę<br />
Dworak, sposobu zachowania się w wieku starszym<br />
z prelekcji Jadwigi Górskiej-Kowalskiej,
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 22<br />
wyobraźni o życiu z poezji i monologów wykonywanych przez Stacha Ożoga, patriotyzmu z wierszy Zygmunta<br />
Kiełbowicza itd.<br />
Wystawa prac Emilii Wołoszyn w WDK z okazji Dnia Seniora. 25.09.2011 r. Fot. Alicja Borowiec<br />
Wieczór Papieski<br />
dla mieszkańców Rzeszowa w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong><br />
Po Wieczorze Papieskim w holu WDK w dniu 19.10.2011<br />
od lewej: Zdzisław Stokłosa, Dorota Kwoka, Emilia Wołoszyn,<br />
Jadwiga Orzechowska, Jadwiga Górska-Kowalska, Regina<br />
Nachacz, Stefan Żarów, Józef Kawałek, Mieczysław Deptuch.<br />
Fot. Alicja Borowiec<br />
W dniu 19 października 2011r. Regionalne<br />
Stowarzyszenie Twórców <strong>Kultury</strong><br />
we współpracy z głównym instruktorem<br />
WDK, Jadwigą Orzechowską zorganizowało<br />
spotkanie z cyklu muzyka i słowo<br />
poświęcone pamięci papieża Jana Pawła II.<br />
Na wstępie główny instruktor WDK, Jadwiga<br />
Orzechowska przedstawiła wykonawców<br />
programu poświęconego papieżowi<br />
- Regionalne Stowarzyszenie Twórców<br />
<strong>Kultury</strong> i Chór Związku Nauczycielstwa<br />
Polskiego „Cantus” w <strong>Rzeszowie</strong>. W<br />
pierwszej części programu wystąpił chór,<br />
który wykonał pieśni: „Gaude mater…Ojczyzno<br />
ty ma” oraz modlitwę kapłana<br />
z opery G. Verdiego „Nabucco”.<br />
W drugiej części wystąpiła Dorota Kwoka<br />
(kierownik sekcji RSTK żywego słowa).<br />
W jej wykonaniu publiczność odebrała następujące utwory:<br />
Jadwiga Górska-Kowalska: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”<br />
Jadwiga Górska-Kowalska: „Dzień i godzina śmierci Jana Pawła II”<br />
Jadwiga Górska-Kowalska: „Nad grobem Jana Pawła II”<br />
Jadwiga Górska-Kowalska: „Beatyfikacja”
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 23<br />
Edyta Pietrasz: „Syn polskiej ziemi”<br />
Edyta Pietrasz: „Jan Paweł II – Polak”<br />
Stanisław Dworak: „Papież Świętym”<br />
Maria Rudnicka: „Dar od Boga. O Janie Pawle II”<br />
Maria Rudnicka: „Papież w naszych sercach”<br />
Regina Nachacz: „Raj Jana Pawła II”<br />
Regina Nachacz: „Santo Subito”<br />
Regina Nachacz: „Ostatni rejs”<br />
Regina Nachacz: „Lasek Pana Boga”<br />
Stefan Michał Żarów: „Dotknąłeś mnie”<br />
Zdzisław Stokłosa: „Santo Subito”<br />
Zdzisław Stokłosa: „Refleksja JP II”<br />
Agnieszka Niemiec: „Totus Tuus”<br />
Agnieszka Niemiec: „Samotna ziemia”<br />
Zofia Krawiec:, „Kim ja jestem”<br />
Katarzyna Błaszczuk: „Puste miejsce?”<br />
Józef Homa: ….. (bez tytułu)<br />
Mieczysław Arkadiusz Łyp: „Z papieskiego szlaku”<br />
Emilia Wołoszyn i Regina Nachacz, autorki<br />
tomiku „Róża Jana Pawła II”i wystawy o<br />
tematyce papieskiej. 19.10.2011.<br />
Fot. A. Borowiec<br />
Wystąpiła też Grupa Wokalna pod kierunkiem Ewy Pawełek (z Klubu 21 Dywizji Strzelców Podhalańskich).<br />
W końcowej części programu wystąpił Chór ZNP Cantus, który wykonał pieśni: „Modlitwa o<br />
pokój”, „ Ojczyzna moja”, „ Redemptoris Mater”. Publiczność wspólnie z chórem zaśpiewała ulubioną<br />
przez papieża „Barkę”. Występ zakończyła Maria Mazurek pieśnią „Zostań z nami”.<br />
Echa wieczoru papieskiego w Klubie „Turkus” WDK w <strong>Rzeszowie</strong> zorganizowanego przez RSTK<br />
Jerzy Stefan Nawrocki – (Kierownik sekcji literackiej RSTK, sekretarz ZLP oddział w <strong>Rzeszowie</strong>, laureat m.in.<br />
nagród Miasta Rzeszowa i Urzędu Marszałkowskiego woj. Podkarpackiego)<br />
Jerzy Stefan Nawrocki w WDK w Podkarpackiej Izbie Poetów<br />
otrzymuje gratulacje i kwiaty za prezentowaną powieść pt.<br />
„Ten tętent karych koni – cienie”. 22.01. 2009<br />
Cienie – powieść<br />
(Nagroda Miasta Rzeszowa w 2006 r.) - Pamięci<br />
wskazań Papieża - Polaka Jana Pawła II dla Polaków<br />
dedykuję te fragmenty<br />
W kościele złotnickiej parafii biły radośnie<br />
dzwony: ding-i-dang, ding-a-ding, ing-iden-g!<br />
głosiły w niespełna rok wszem okolicom<br />
już po raz drugi wielce ważną dla każdego Polaka<br />
nowinę. Oto, z błogosławionego związku<br />
małżeńskiego Władysławy Janiny de donio<br />
Chłopickiej i Leona Anduszewskiego privatus<br />
officialistis z rodów kochających uciskaną<br />
polskość, przyszło na świat dnia 4 maja 1874<br />
roku - w dzień po kolejnej rocznicy uchwalenia<br />
Konstytucji 3-go Maja - jeszcze jedno<br />
z krwi i kości polskie dziecko: puella, Ignacja<br />
Eleonora Andruszewska, ze strony ojca wnuczka Ignacego i Kornelii Andruszewskiej z Ciemirskich, sacerdos<br />
baptisans Franciszek Niemczykowski, zaś jej rodzicami chrzestnymi Joannes Porembalski
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 24<br />
- officjalisti privatus i pani Franciszka Gali. Ex parte officii parochialis rit. lat. Ecclesiae sub tit. S. Stemski<br />
E. K. notum testatumąue fit, w księgach metrykalnych urodzeń Parafii w Złotnikach zapisana w tomie<br />
XVI, pag. 28. I wyszli z kościoła pełnego ludzi wszyscy po sumie na plac uśmiechnięci, bo i dzień ten majowy<br />
był niebrzydki, sunęli dumni z ostentacją wśród gromad wiernych i gości przez plac parafialny, wokół którego<br />
tłoczyły się bryki, koczyki, półkoszki i czym kto mógł do kościoła przybyć, by potem świętować to<br />
radosne wydarzenie z nimi, a ona - malutka Ignacja Eleonora - spala grzecznie pomimo okrzyków i radosnego<br />
zgiełku życzeń w białejpianie koronek, nieświadoma niczego, co przyszłością i losem, ufna w<br />
ciepło w krąg niej.<br />
I chociaż nad wieczorem słońce zachodziło krwawo jak rzadko, wszyscy uznali ten dzień, bo i tak<br />
przecież chcieli, za dużo obiecujący. Już wówczas wszak postanowiono, że zesłanej przez Boga nowej dziecinie<br />
najbardziej korzystnie będzie chyba rozpocząć kiedyś dorosłe życie z nieznanym jeszcze mężem od<br />
dzierżawy, skoro na własność by nie starczało, albowiem dobra dzierżawa, byle tylko dbać o nią, wyniosła<br />
już wielu do góry. A w ogóle, to tak wypada ze wszech miar, tłumaczył każdemu <strong>Dom</strong>inik, bo to Nieczuja<br />
Chłopickich od XV wieku z ziemią jest ci duszą i życiem powiązany, a i ów kruk z pierścieniem złotym<br />
w dziobie - co i łgnacce teraz przysługuje od jej ojca - siedzi w gładkim polu na gałęzi, nie zaś na<br />
kalenicy dachu pośród miasta. Tak i trza szanować wszystkie tradycje, nie stanie ci bez nich Polska...<br />
Znowu biły dzwony. Pamiętała ich dźwięk, bo każdy dzwon ma głos własny, każdy dzwoni inaczej,<br />
chociażby mówił to samo. Były to dzwony kołomyjskiej parafii, a dzwoniły dla niej, Ignacji Eleonory<br />
Andruszewskiej i jej już męża Emiliana, syna Ludwika i Leonidy, urodzonego w Nowosiółku koło Złoczowa,<br />
habitans Kołomyja. Sacerdos benedicens. R.D. Józef Gawżyński, świadkowie i pokrewieństwo - Alfred Kawecki<br />
i Tadeusz Chłopicki. A był dzień pięknej polskiej jesieni trzeci września, Anno <strong>Dom</strong>ini 1898. A<br />
stamtąd, jakby na jakichś niewidzialnych skrzydłach, popłynęła ponad polami hen, do Czortkowa, daleko<br />
po drugiej stronie porżecża Dniestru, bo tam Właśnie znaleźli to, czego szukali: niewielki dworek z<br />
równie niewielką dzierżawą, w niespełna dwie wiorsty od miasta. Dwudziesty czwarty miała już rok, najwyższa<br />
pora na małżeństwo, ale. Chlubnym wzorem pradziadów Józefa i Tadeusza wciąż nie garnęli Chłopięcy<br />
polskiego bogactwa pod siebie, pozostając na poczciwości i pamięci Rzeczypospolitej, u Andruszewskich<br />
było niewiele lepiej. Posag, ot, posag, ot trudność. Z inteligencji, więc, z rodziny nauczycieli się jej<br />
Emilu wywodził i polskość mu wniosła głównie w darze. Cóż, że z nauczycieli był -bez nich i książę jak<br />
cep, durny! W głowach ich mądrość zapisana, a dziś bez mądrości jak żytlll Najważniejsze, że z prawych<br />
Polaków rodzina Emilu się wiodła...<br />
I jeszcze raz biją dzwony, tym razem już te w Czortkowie. Wesoło biją, wesolutko, bo choć nie jest<br />
bogato, do żadnych wód ani marzyć, to przecież potomek jest oto pierwszy, a męski od razu -gwarancja podtrzymania<br />
nazwiska - chłopiec jest! Z pierwszego Stefanus, Stefku znaczy, z drugiego na pamiątkę po jej<br />
ojcu -Leon: lew. Za chrzestnych mu Stefan Kella - magister i Andruszewska Helena. I piękna w<br />
krąg pora, bo sierpień - 20 sierpnia 1899 roku.<br />
Już nie wstawała, nie mogła. Pamiętała sny. Było w nich wszystko, o czym opowiadali jej matka,<br />
dziadek, wujkowie, ojciec. I to, co wspominała sama.<br />
Więc tak powstają legendy, tak mija życie, że nawet nie wiemy, czym, czasem swoim czy innych -<br />
myślała teraz lgnąca w półśnie, z którego nie chciała się budzić. - Przecież mnie wtedy jeszcze nie było.<br />
Tak rodzi się, z naszej i naszych dziadów pamięci historia, na końcu dopiero jestem w niej ja, przyszło<br />
mi w niej być dopiero później, a potem może i nigdy, wcale??? Ot, dość już mnie ludzkiej historii, dobrzy,<br />
że miękko i nareszci spokój człowiekowi po latach, po tej szarpaninie, po wojnie. I, ot, te odleżyny<br />
ciągle bolą... Stefku ma teraz blisko z pracy, dwa kroki do domu.<br />
Nie chciała się zbudzić, nie chciało się jej podnosić znużonych powiek.<br />
Z kuchni przez drzwi zajrzała do pokoju Mama. - Jeźdź wolniej, Jureczku - powiedziała cicho.<br />
- Nie szalej na tym rowerze. Babcia śpi. - Zwolniłem, żeby nie wjechać na bambosze Babci, choć już nie
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 25<br />
wstawała nawet do klozetu, miała pod łóżkiem emaliowany na biało „basen". Teraz, kiedy jestem już w drugiej<br />
klasie, czytała mi bardzo rzadko i bardzo krótko, czasem.<br />
Wracałem z Olszynek znużony, słońce prażyło. Ludzi na chodnikach było pełno, przewalali się w<br />
zgiełku w obydwie strony i ten zgiełk wraz z upałem tworzyły nie byle wrzący tygiel. Pragnąłem ciszy.<br />
Innych myśli. Jakichś rozważań. Chciałem z tego, jakby bezsensownego tygla, w którym sam istniałem,<br />
uciec. Jeżeli jest to nawet owa wspaniała cywilizacja, to miałem jednak ochotę chociażby trochę w niej<br />
pomyśleć. Pierwsze wysokie drzwi kościoła „akademickiego" były otwarte szeroko i wszedłem w nie, w<br />
ukojenie palców zanurzonych w chłodnej kamiennej kropielnicy, z ulgą. Minąłem wewnętrzne skrzydła i,<br />
oto, tamten świat, którego przestałem pragnąć, zniknął, jakby przestał naraz istnieć. Jakby nie istniał nigdy.<br />
Nie docierał do stalli i ławek z ulicy nawet najcichszy odgłos, nawet szmer tamtych odgłosów.<br />
Główny ołtarz był pełen milczącego światła, boczne ołtarze tkwiły przy ścianach zamyślone nad<br />
człowiekiem, może i nade mną, któremu służyły istnieniem. Wysoko w nawie przed obrazem złociły się<br />
w powietrzu drobniuteńkie pyłki, wirujące wolniutko w niewidocznych prądach i wydawało mi się, że<br />
mówią swym ruchem coś do mnie, zauważalne jedynie tutaj: może o przystani spokoju dla każdego, o<br />
upale i zgiełku, o których warto zapomnieć, może o problemach z labą i losie przed rokiem jeszcze nieodgadnionym,<br />
w który człowiek wkracza, wcale go bynajmniej nie pragnąc i często jakby wbrew sobie, tu<br />
zaś myśleć o nim najłatwiej, zastanawiać się, gdy nici zgiełku odcięte, gdzie pył szepcze każdemu prawdę o<br />
prawdzie pyłu. I cieszyłem się, że tu wstąpiłem, czyniąc tak od czasu do czasu z własnej i nieprzymuszonej<br />
woli akurat dzisiaj, bo dziś było mi to - jak właśnie pojąłem - potrzebne. Siedziało jeszcze w ławkach<br />
ze czworo takich jak ja, chociaż zupełnie dorosłych: niewiele, bo też nie było żadnych mszy do południa,<br />
lecz właśnie wtedy najlepiej rozmawia się myślą z przestrzenią, z ołtarzami i obrazami, z tajemnicami<br />
istnienia. Okazywały się wówczas dostępniejsze w tej skarbnicy rozważań zupełnie odmiennych od<br />
życia ulicy, życiem zamykającym usta chodników i jezdni już w otwartych drzwiach świata innych wartości.<br />
I kiedy wyszedłem już stamtąd, nie odczuwałem upału i nie słyszałem zgiełku, które jakby się oddaliły<br />
i brakło im do mnie dostępu: obserwowałem ulicę jakoby z oddali, jakby to, co współtworzyło właśnie<br />
w tej chwili chłopaka, nabrało jakichś nowych, odmiennych cech.<br />
Jerzy S. Nawrocki otrzymuje dyplom uznania<br />
od prezesa RSTK Józefa Kawałka.01.09.2008<br />
Jerzy Nawrocki (drugi z prawej), jako kierownik<br />
Sekcji Literackiej RSTK.<br />
Jerzy S. Nawrocki wśród członkó w RSTK po<br />
prezentacji powieści „Cienie” w WDK w Podka r-<br />
packiej Izbie Poetó w dnia 22.01.2009: Od lewej:<br />
Maria Rudnicka, Jerzy S. Nawrocki, Alicja<br />
Borowiec, Danuta Ciupak, Edyta Pietrasz,<br />
Zyg munt Kiełbowicz. W drugim rzędzie: Józef<br />
Kawałek, Czesław Drąg, Stani sław Dworak,<br />
Julian Szczygieł.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 26<br />
W Klubie Piwnica w Przemyślu na XVII Dorocznym Spotkaniu<br />
Poetów w dniu 27.10.2011<br />
Wiceprezes RSTK Stefan Michał Żarów<br />
na XVII Dorocznym Spotkaniu Poetów<br />
w Przemyślu.<br />
W dniu 27 października, już po raz siedemnasty,<br />
poeci z województwa podkarpackiego<br />
spotkali się w Centrum Kulturalnym w<br />
Przemyślu na XVII Dorocznym Spotkaniu Poetów.<br />
Z roku na rok Spotkania cieszą się coraz<br />
większą popularnością. Do tegorocznej edycji<br />
swój udział zgłosiło siedemdziesiąt osób, w tym<br />
stali bywalcy oraz osoby debiutujące na Dorocznym<br />
Spotkaniu Poetów.<br />
Wyjątkowość tego przedsięwzięcia tkwi w niezobowiązującej,<br />
luźnej formie, która mimo cykliczności spotkań i grupie stałych uczestników nie narzuca<br />
form. To w Centrum Kulturalnym osoby piszące spotykają się raz do roku, aby podyskutować, zawrzeć nowe<br />
przyjaźnie i zaprezentować swoją twórczości.<br />
I tak jak różnią się ludzie, tak różne są prezentowane wiersze, oscylujące wokół egzystencji człowieka<br />
wraz z otaczającym go światem przyrody, problemami i radościami. Czwartkowe popołudnie było świętem<br />
słowa pisanego i mówionego. Jednak nie zabrakło także muzyki, która doskonale łączyła się z poezją.<br />
Wszystkim przybyłym gościom umilił czas występ dwóch gitarzystek, Katarzyny Stępień i Aleksandry<br />
Durbajło<br />
W imprezie wziął udział wiceprezes Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong> z Rzeszowa<br />
Stefan M. Żarów, lecz nie zabrakło także naszych dobrych znajomych jak chociażby Kazimierz Linda ze<br />
Stalowej Woli.<br />
Z tej okazji został wydany bibliofilski tomik wierszy, w którym zaprezentowało swoją twórczość<br />
siedemdziesięciu poetów. Każdy wyróżniony został także okolicznościowym listem, w którym Pan Adam<br />
Halwa Dyrektor Centrum pisze: ,,…Gratuluję dotychczasowych osiągnięć życząc jednocześnie jeszcze wielu<br />
równie pięknych spotkań, podczas których niepodzielnie będzie królować muza poezji Erato" Prezentacja.<br />
Jak wyznaje wiceprezes RSTK, prezentacja wierszy przez samych autorów i recital duetu gitarowego<br />
uczennic Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. A Malawskiego w Przemyślu oraz wnętrza Klubu<br />
Piwnice znakomicie tworzyły atmosferę spotkania i nadawały jej podniosły poetycki nastrój.<br />
Tomik wierszy „XVII Doroczne Spotkania Poetów<br />
w Przemyślu”.<br />
Audytorium na XVII Dorocznym spotkaniu Poetów<br />
w Przemyślu w dniu 27.10.2011
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 27<br />
Erestekowcy na promocji almanachu „Zanurzeni w słowie”<br />
mieleckiej Grupy Literackiej „Słowo”<br />
Podwójna promocja almanachu „Zanurzeni w słowie” wypracowanego przez Zbigniewa Michalskiego,<br />
prezesa mieleckiej grupy literackiej „Słowo” połączona z finałem obchodów pięciolecia istnienia Grupy<br />
Literackiej "Słowo" z Mielca, odbyła<br />
się 3 listopada 2011 r. w ramach "Podkarpackiej<br />
Izby Poezji" w Klubie<br />
"Turkus" Wojewódzkiego <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong><br />
w <strong>Rzeszowie</strong>, Na scenie Klubu<br />
Turkus zaprezentowała się Grupa<br />
Od lewej: Jerzy Stefan Nawrocki - kierownik sekcji literackiej RSTK<br />
i sekretarz oddziału rzeszowskiego ZLP, Edyta Pietrasz - członek RSTK i<br />
członek ZLP, Stefan Michał Żarów - wiceprezes RSTK, Jadwiga Orzechowska<br />
- główny instruktor WDK w <strong>Rzeszowie</strong>. Fot. Monika Zając-<br />
Czerkies.<br />
Wokalno - Instrumentalna Polskiego<br />
Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół<br />
1893" z Mielca, prowadzona przez<br />
Emilię Żola i Jolantę Dudzik, w składzie:<br />
Julia Kożuszna, Sara Girgis, Michał<br />
Różycki, Paulina Mączyńska,<br />
Maria Żelazo, Katarzyna Błachowicz,<br />
Katarzyna Dudzik i Kamila Bik. Program<br />
zawierał: wiersze twórców z<br />
almanachu "Zanurzeni w słowie", piosenki<br />
literackie. Recenzje almanachu<br />
"Zanurzeni w słowie" dr Zofii Brzuchowskiej adiunkta z Uniwersytetu Rzeszowskiego przedstawił wiceprezes<br />
Grupy Piotr Durak. Almanach zawiera utwory 31 twórców. Autorem grafik jest Krzysztof Krawiec<br />
uznany malarz i grafik, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Wydawcą i sponsorem finansowym<br />
jest Towarzystwo Miłośników Ziemi Mieleckiej im Wł. Szafera w Mielcu, którego wiceprezes Maria<br />
Błażków brała udział w spotkaniu. Po<br />
okolicznościowym wystąpieniu prezesa<br />
Grupy Literackiej "Słowo" Zbigniewa<br />
Michalskiego wywiązała się merytoryczna<br />
dyskusja, w której udział wzięli:<br />
prezes Regionalnego Stowarzyszenia<br />
Twórców <strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong>, Józef<br />
Kawałek, wiceprezes RSTK, Stefan<br />
Michał Żarów, kierownik sekcji literackiej<br />
RSTK i sekretarz Oddziału<br />
ZLP w <strong>Rzeszowie</strong>, Jerzy Stefan Nawrocki,<br />
kierownik sekcji teatralnej<br />
RSTK, Dorota Kwoka, członek RSTK<br />
Na promocji tomiku „Zanurzeni w słowie” w Mielcu w dniu 03.09.2011<br />
i wiceprezes Grupy Literackiej „Słowo”,<br />
Piotr Durak, kierownik Centrum RSTK ds. Przepływu Informacji, Katarzyna Pajdak, członek<br />
RSTK Jadwiga Kupiszewska.<br />
Z Mielca zabrali głos: Barbara Augustyn, Renata Bik, Piotr Durak, Mieczysław Działowski, Aleksandra<br />
Piguła, Janusz Kapuściński. Spotkanie prowadził i nad całością dyskusji czuwał osobiście gospodarz<br />
Izby, niezastąpiony Czesław Drąg.<br />
Stefan M. Żarów
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 28<br />
Jacek Kawałek<br />
W dniu 5 listopada 2011 r. na zebraniu RSTK Emilia Wołoszyn zaprezentowała swoje malarstwo.<br />
Członkowie RSTK wysłuchali relacji Jacka Kawałka, historyka sztuki, zamieszczonej w przygotowanym do<br />
druku almanachu pt. „Przestrzenie wyobraźni” odczytanej przez Zygmunta Kiełbowicza.<br />
EMILIA WOŁOSZYN<br />
Członkinią Robotniczego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong> od wielu już lat jest Emilia Wołoszyn,<br />
urodzona w 1934 roku we Lwowie. Z jej oficjalnego biogramu dowiadujemy się, że ukończyła Państwowe<br />
Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu, a następnie Studium Poligraficzne w Warszawie. Pracowała także<br />
w Państwowym Przedsiębiorstwie Wydawnictw<br />
Kartograficznych we Wrocławiu i<br />
w Wojewódzkim Biurze Geodezji w <strong>Rzeszowie</strong>,<br />
jako rysownik kartograficzny,<br />
przygotowując mapy do druku. Od 1978<br />
roku bierze czynny udział w pracach Klubu<br />
Plastycznego ( Klubu Plastyka Amatora,<br />
Klubu Twórców Nieprofesjonalnych) przy<br />
Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong>.<br />
Wielokrotnie uczestniczyła również w<br />
Emilia Wołoszyn na tle swoich obrazów wystawionych w WDK na<br />
zebraniu RSTK w dniu 7 listopada 2011 r. Fot. Alicja Borowiec<br />
ogólnopolskich plenerach, wystawach i<br />
konkursach. Jest laureatką licznych nagród i<br />
wyróżnień. Maluje, a na co dzień, tam gdzie<br />
bywa, rysuje. Zapewne zgodnie z nawykiem wyniesionym jeszcze z jarosławskiego Liceum Plastycznego,<br />
gdzie była uczennicą Alojzego Zawady, fenomenalnego nauczyciela rysunku i malarstwa.<br />
W pojęciu Emilii Wołoszyn rysunek zawsze był najszlachetniejszą dyscyplinę sztuk plastycznych,<br />
a najwyższy poziom artystyczny uzyskał w wydaniu dawnych mistrzów. W swych szkicach i fantastycznych,<br />
poetyckich kompozycjach rysunkowych Emilia Wołoszyn podąża śladami dawnych mistrzów.<br />
Emilia Wołoszyn, to zarówno niezwykła osoba jak i wyjątkowa artystka. Jej osobowość jest wielowymiarowym<br />
fenomenem, ale moją uwagę absorbuje przede wszystkim lwowski „wymiar” jej osobowości.<br />
W moim odczuciu Emilia Wołoszyn,<br />
jako pojedyncza osoba, to właśnie<br />
Lwów, a właściwie pars pro toto całej<br />
społeczności przedwojennego, inteligenckiego,<br />
polskiego Lwowa. To żywe<br />
uosobienie tamtego Lwowa. To<br />
coś znacznie więcej, aniżeli żywa<br />
osoba przeniesiona do naszej rzeczywistości<br />
ze Lwowa końca lat trzydziestych.<br />
Emilia Wołoszyn. to Lwów<br />
Wystawa Emilii Wołoszyn zaprezentowana w WDK na zebraniu RSTK<br />
w dniu 7 listopada 2011 r. Fot. Alicja Borowiec<br />
prawdziwy, którego już dawno nie<br />
ma, a przecież jest on doskonale znany<br />
jej z autopsji, z dzieciństwa i wczesnej<br />
młodości, a nie z literatury pięknej lub opowiadań i wspomnień rodziców. Z autopsji, czyli z kilku<br />
krótkich lat dzieciństwa, które prawie zawsze jest najszczęśliwszym okresem w życiu każdego człowieka,<br />
być może także z pierwszej dziewczęcej randki w Ogrodzie Jezuickim, albo gdzieś w pobliżu, może
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 29<br />
Od lewej: Emilia Wołoszyn, Stefan Michał Żarów, Jadwiga Kowalska<br />
- Górska zasłuchani w tekst wykładu Jacka Kawałka odczytanego<br />
przez Zygmunta Kiełbowicza w WDK na zebraniu RSTK w<br />
dniu 7 listopada 2011 r. Fot. A. Borowiec<br />
w cienistych alejkach wokół Wysokiego<br />
Zamku. Kiedy na jakimś dzisiejszym wernisażu<br />
widzę Panią Emilię w pięknie fasonowanym<br />
słomkowym kapelusiku – żadna<br />
modystka nie potrafi dzisiaj tak szykownie<br />
podwinąć boków przedniej części niezbyt<br />
szerokiego rondka – to nie mam wątpliwości,<br />
że w duszy pani Emilii dzieje się w tym<br />
momencie coś ważnego i wyjątkowego.<br />
<strong>Dom</strong>yślam się, że właśnie w tej chwili Pani<br />
Emilia na skrzydłach wspomnień i nieograniczonej<br />
wyobraźni powróciła do swojego<br />
Lwowa. Bo Lwów, co do tego pani Emilia<br />
nie ma wątpliwości, to najpiękniejsze i najbardziej<br />
kulturalne miasto na świecie, jej rodzinne, ojczyste miasto. To jednak także Lwów rzucony na pastwę<br />
losu. To ukochany Lwów, z którego trzeba było wyjechać pod przymusem. Bez jakichkolwiek przywilejów.<br />
Tak samo jak wyjeżdżali ze Lwowa Niemcy i folksdojcze. Po opuszczeniu Lwowa życie pani Emilii<br />
toczyło się różnymi, czasem bardzo dramatycznymi torami. To tylko tak się złożyło, przypadkowo, że pani<br />
Emilia Wołoszyn zamieszkała w <strong>Rzeszowie</strong>. Niewiele brakowało, aby zamieszkała w Paryżu, albo w Nowym<br />
Jorku. Jest interesującym, a jednocześnie zagadkowym, że lwowska proweniencja oraz lwowskie doświadczenia<br />
nie mają bezpośredniego odbicia w plastycznej twórczości Emilii Wołoszyn.<br />
Jej pierwszą ważną przygodą w prawie dorosłym życiu w nowej – starej ojczyźnie było jarosławskie<br />
Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych. Zdążyła ukończyć tę szkołę w roku 1952, co pozwoliło jej uczyć<br />
się rysunku i malarstwa pod kierunkiem wspomnianego już legendarnego Alojzego Zawady. Artysta ten i<br />
pedagog sformułował nowatorskie podstawy nauczania rysunku i malarstwa w średnich szkołach plastycznych,<br />
do dzisiaj stanowiące fundament polskiej „szkoły” wychowania przez sztukę. Absolwenci jarosławskiego<br />
liceum plastycznego reprezentowali tak wysoki poziom<br />
zaawansowania, że prawie bez wyjątku przyjmowano ich na studia<br />
w wyższych szkołach artystycznych.<br />
Po ukończeniu jarosławskiego Liceum Sztuk Plastycznych<br />
zdała egzamin wstępny i rozpoczęła studia na Wydziale Malarstwa<br />
w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale akurat z początkiem<br />
drugiego semestru jej studiów, - choć ówczesnym propagandystom<br />
wydawało się to nieprawdopodobne! -, zmarł nagle<br />
Józef Stalin - Chorąży Pokoju, przywódca postępowej ludzkości.<br />
Pani Emilia stała się ofiarą bandyckiego, a bezpodstawnego donosu<br />
któregoś z kolegów lub którejś z koleżanek. Natychmiast relegowano<br />
ją z Akademii Sztuk Pięknych, jako potencjalnego wroga<br />
ludu, który nie potrafił cierpieć wystarczająco z powodu śmierci<br />
Józefa Stalina. Mówiąc dokładniej ktoś ze studentów doniósł do<br />
„ube” na Emilię Wołoszyn, a było to zwykłe pomówienie. Brak<br />
Emilia Wołoszyn ze Stefanem Żarowem<br />
Na tle swojej wystawy. 07.11.2011.<br />
Fot. Alicja Borowiec.<br />
demonstrowania ostatecznej – a może operetkowej? - rozpaczy wystarczył jednak, aby wyrzucono ją z hukiem<br />
z Akademii, na dodatek z wilczym biletem. Będąc artystką z powołania oraz temperamentu musiała<br />
teraz zostać zwyczajnym i cichym zjadaczem chleba. Wykorzystując swoje zdolności oraz pozytywne cechy<br />
charakteru ukończyła jednak studia kartograficzne i przez kilkadziesiąt lat pracowała w biurach kartograficznych<br />
i geodezyjnych. Nie zrezygnowała jednak z malowania i rysowania.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 30<br />
Szukając odpowiedniego miejsca dla swoich zainteresowań „szwendała się” po klubach plastyka –<br />
amatora, kiedy jej miejsce od początku było w oficjalnym związku twórczym, stwarzającym warunki do<br />
uprawiania twórczości plastycznej, dającym prawo udziału w oficjalnym życiu artystycznym. Nie sposób<br />
ogarnąć całości dokonań oraz całości dorobku Emilii Wołoszyn. Wszystko wskazuje na to, że został on rozproszony<br />
w przeważającej części. Tylko pani Emilia wie jak wyglądały jej najwcześniejsze prace. Być może<br />
prace powstałe jeszcze we Lwowie, albo podczas nauki w jarosławskim liceum plastycznym...<br />
Przez malarstwo Emilia Wołoszyn dochodzi do poezji. Poezja zaklęta w obrazach Emilii Wołoszyn<br />
zahacza o rzeczywistość ezoteryczną, a czasami nieświadomie ociera się wręcz o białą magię. W wielu jej<br />
kompozycjach pojawiają się lustra i martwe natury, jedne i drugie przywoływane, jako dostępne malarzowi<br />
w podksiężycowym świecie urządzenia do „chwytania” światła. Swoje malarstwo traktuje Emilia Wołoszyn,<br />
jako harmonijną, ale ambiwalentną muzykę światła. Przykładem pełnej realizacji takiego zamiaru jest kompozycja<br />
zatytułowana „Odbicie w lustrze’.<br />
Inną koncepcję malarskiej poezji właściwej twórczości Emilii Wołoszyn odnajdujemy w grupie osobliwych<br />
obrazów, których najlepszym reprezentantem zdaje się być prawie monochromatyczne płótno zatytułowane<br />
„Poręby Dymarskie w kościele”. Mamy tam niekonwencjonalną próbę malarskiej interpretacji<br />
pozazmysłowych fenomenów metafizycznych, próbę zapisania językiem właściwym tylko malarstwu zjawisk<br />
prawie nieuchwytnych, a czasami wręcz niewidzialnych. Poetyckie nastroje, łatwo uchwytne, a także<br />
jakby podskórnie pulsujące i podświadomie działające na widza, ewokuje także prawie monochromatyczny<br />
obraz zatytułowany „Zmierzch w Okunince”. W obrazach Emilii Wołoszyn pojawia się dość nietypowa scena<br />
rodzajowa. Pod pozorem reporterskiej dokumentacji pojawiają się w takich scenach jednoznacznie moralistyczne<br />
komunikaty, zaskoczeni rozpoznajemy personifikacje ważnych problemów społecznych lub negatywnych<br />
zjawisk, nierzadko patologicznych. Tego typu sceny rodzajowe występują z reguły w krajobrazie,<br />
rzadziej we wnętrzu. Pejzaż pojawia się z reguły, jako tło pierwszoplanowej kompozycji figuralnej.<br />
Oryginalnym gatunkiem tematycznym, jaki często pojawia się w obrazach Emilii Wołoszyn są fantazje<br />
architektoniczne. Szczegółowa ich analiza pozwala ustalić, że mamy w nich zakodowaną skomplikowaną<br />
i niezwykle złożoną rzeczywistość kulturową i psychologiczną, stanowiącą intuicyjną syntezę wspomnień,<br />
marzeń i bardzo konkretnych współczesnych realiów. Obrazy Emilii Wołoszyn posiadają coś, czego<br />
trudno dzisiaj doszukać się w obrazach innych autorów. Jest to wyraźnie widoczny Intelektualizm świadomości<br />
malarskiej.<br />
Wygląda<br />
na to, że jest to<br />
intelektualizm o<br />
określonej proweniencji,<br />
a<br />
mianowicie Intelektualizm<br />
przejęty<br />
przez Panią<br />
Emilię z lwowskiej<br />
tradycji<br />
nowoczesnego<br />
malarstwa.<br />
Jacek<br />
Kawałek<br />
Emilia Wołoszyn w WDK na tle swojej wystawy obrazów w dniu 07.11.2011r.<br />
Fot. A. Borowiec
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 31<br />
Pracowite zebranie RSTK 7 listopada 2011 r.<br />
Jak zwykle zebranie było połączone z prezentacją twórczości bądź sprawozdaniem z jakiegoś wydarzenia.<br />
Tym razem wystąpiła Maria Rudnicka, która w nagrodę za swą twórczość została wytypowana przez<br />
Uniwersytet Trzeciego Wieku w <strong>Rzeszowie</strong> na wycieczkę do Brukseli do Europarlamentu. Przypomniano<br />
też wydarzenia z ostatnich miesięcy: 25.09.2011 Dzień<br />
Seniora, 19.09.2011 wieczór słowa i muzyki ku pamięci<br />
Jana Pawła II, 21.09.2011 wieczór autorski Doroty<br />
Kwoki (recytacja fragmentów „Zamknięte w kufrze),<br />
Zdzisława Stokłosy i Mieczysława Działowskiego<br />
(„recytacja fragmentów „Siła słowa magia flesza”,<br />
03.11.2011 promocja almanachu Grupy Literackiej<br />
„Słowo” z Mielca „Zanurzeni w słowie”. Przypomniano,<br />
że uczestnikami almanachu są członkowie RSTK<br />
Głos w dyskusji zabiera Jadwiga Kupiszewska. Od<br />
lewej pisze protokół Zofia Krawiec, słucha wypowiedzi<br />
Krystyna Lutecka, przygotowuje się do wystąpienia<br />
Ludwika Chmiel. 07.11.2011. Fot. A. Borowiec<br />
Piotr Durak i Stefan Michał Żarów.<br />
Zygmunt Kiełbowicz nawiązał do październikowego<br />
spotkania z Ludwiką Chmiel i zrecenzował jej<br />
tomik „By czas nie zatarł historii”. Omówieniem twórczości<br />
przedstawiciela z Koła Młodych RSTK – Michała<br />
Warzochy - zajął się Jerzy Stefan Nawrocki – kierownik sekcji literackiej RSTK i sekretarz oddziału<br />
rzeszowskiego ZLP. Stefan Michał Żarów przedstawił przebieg Siedemnastego Dorocznego Spotkania Poetów<br />
w Przemyślu, które odbyło się 27 października 2011 r.<br />
W sprawach różnych wystąpił prezes RSTK Józef Kawałek, który poinformował zebranych o korespondencji<br />
z dyrektorem Centrum Partnerstwa i <strong>Kultury</strong> we Lwowie oraz o propozycji recitalu muzyki hiszpańskiej,<br />
muzyki dawnej i folkowej przez parę artystów z Hiszpanii. Zapoznał zebranych z pismem skierowanym<br />
do REGIONALNEGO STOWARZYSZNIA TWÓCÓW KULTURY, które brzmi:<br />
Józef Kawałek - prezes Sz. P<br />
Nazywam się Susana Raso, pochodzę z Galicji (północ Hiszpanii) i piszę do was z propozycją koncertu<br />
muzyki hiszpańskiej: stare pieśni hiszpańskie i galicyjskie.<br />
Proponuję recital muzyki hiszpańskiej, który wykonujemy w duecie: śpiew i gitara z utworami od okresu<br />
późnośredniowiecznego do XX w. Ogólnie mamy w repertuarze utwory z muzyki dawnej z Kastylii i Anglii,<br />
stare pieśni hiszpańskie oraz nasze własne utwory z inspiracją folkowo-rockową w języku galicyjskim i<br />
polskim. Ponieważ będę w <strong>Rzeszowie</strong> 10 listopada, jeśli będziecie zainteresowani naszą propozycją moglibyśmy<br />
porozmawiać osobiście. Wysyłam opis projektu i parę słów o nas i o naszych występów.<br />
z poważaniem<br />
Susana Raso<br />
duet LIARMAN<br />
Susana Raso- mezzo-sopran, altówka<br />
Łukasz Gaszler- gitara<br />
susanaar2001@yahoo.com<br />
Mili artyści! W imieniu członków RSTK dziękuję za chęć zagrania nam przy sprzyjających okolicznościach.<br />
Proszę określić, jakie warunki musielibyśmy Wam stworzyć, żebyśmy mogli Was słyszeć i poznać, i<br />
żebyście mogli być choćby przez moment wśród nas. Chcielibyśmy się zorientować, co jest możliwe z naszej<br />
strony do zrobienia.<br />
Serdecznie pozdrawiam<br />
Józef Kawałek, prezes Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong>
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 32<br />
Prezes odpowiedział:<br />
Z ogromną satysfakcją przyjmujemy propozycję recitalu muzyki hiszpańskiej: muzyki dawnej i folkowej, tylko<br />
niestety, jako Stowarzyszenie nie dysponujemy warunkami do jego realizacji, bo nie mamy ani sali, ani pieniędzy i<br />
wszystko robimy na zasadzie wolontariatu, nie mamy na działalność żadnych dotacji. Myślę, że taki koncert mógłby<br />
się odbyć w Filharmonii Podkarpackiej imienia Artura Malawskiego, na hali widowiskowej Podpromie, w Teatrze im.<br />
Wandy Siemaszkowej i w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong>. Trzeba by rozmawiać na ten temat z dyrektorami tych placówek.<br />
Życzę państwu powodzenia w realizacji proponowanego koncertu.<br />
Józef Kawałek<br />
Otrzymaliśmy odpowiedź:<br />
Sz. P Kawałek<br />
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Wysyłałam też oferty do teatru i do Wojewódzkiego <strong>Dom</strong> <strong>Kultury</strong>, ale jeszcze<br />
nie dostałam odpowiedzi. Myślę, że do filharmonii będzie trudniej, ale też mogę spróbować. Dziękuję za pana zainteresowania<br />
i sugestie o możliwości koncertu dla nas.<br />
Rozumiem zasady waszego stowarzyszenia i dlatego na razie będzie trudno nawiązać współpracę. My mieszkamy<br />
w Gdańsku i chociaż nam bardziej zależy na miejsce i publiczność, dla której gramy niż na wynagrodzeniu, też<br />
nie możemy "dokładać" do występu. Pozwolę sobie zatrzymać kontakt do pana i może w przyszłości, jeśli będziemy<br />
występować w okolicy i z waszej strony udałoby się zorganizować dla nas jakieś warunki, będzie okazja żeby dla was<br />
grać. Dziękuję jeszcze raz za odpowiedź i będę też spróbować te adresy, który pan zasugerował.<br />
Pozdrawiam<br />
Susana Raso<br />
From: Józef Kawałek <br />
To: Beatriz Azul <br />
Sent: Sunday, November 6, 2011 11:45 PM<br />
Subject: Re: propozycja recitalu muzyki hiszpańskiej: muzyka dawna i folkowa<br />
Serdecznie zapraszamy do spotkania w gronie członków RSTK, oczywiście bez wynagrodzenia, bo nasza<br />
działalność odbywa się wyłącznie na zasadzie wolontariatu. Z wyrazami uznania i szacunku<br />
Józef Kawałek, prezes RSTK<br />
Malarstwo Ulany Kalagurskiej<br />
z Zespołu Lwowskiego Centrum Partnerstwa i Współpracy Kulturalnej; Lwów, Ukraina<br />
Ulana Kalagurska<br />
Ulana Kalagurska
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 33<br />
19.11.2011 Złote Pióra i nagrody otrzymali: W pierwszym<br />
rzędzie od lewej – Magdalena Pocałuń-Dydycz, Zdzisława<br />
Górska, Danuta Heller, Anna Bryła; W drugim rzędzie od<br />
lewej: Mirosław Osowski, ks. Zbigniew Czuchra, Wacław<br />
Turek. Fot. Alicja Borowiec<br />
Nagrody Zarządu OZLP wręczono: kapelanowi oddziału i poecie ks.<br />
Zbigniewowi Czuchrze za album poetycki „Czasu srebrna nić” i Mirosławowi<br />
Osowskiemu ze Stalowej Woli za zbiór poezji „Jesień II”.<br />
Nagrodę Prezesa Oddziału za najciekawszy debiut przyznano Magdalenie<br />
Pocałuń-Dydycz za tomik wierszy. Spotkanie prowadzili i nagrody<br />
wręczali Prezes Zarządu OZLP Marta Pelinko i Jerzy Stefan Nawrocki.<br />
W uroczystej mini –<br />
gali m. In. Udział wzięli dyrektor<br />
Wojewódzkiej i Miejskiej<br />
Biblioteki Publicznej p.<br />
Barbara Chmura, przewodniczący<br />
Podkarpackiego Związku<br />
Zawodowego „Budowlani”<br />
Na uroczystości rozdania Złotych Piór<br />
w „Kartonie”, głos w dyskusji zabiera<br />
dyr. WiMBP, Barbara Chmura. 19.11.<br />
2011 r. Fot. Alicja Borowiec<br />
liczni goście.<br />
Odczytane zostały listy gratulacyjne z okazji rozstrzygnięcia i<br />
kontynuowania tak ważnej i niezbędnej dla naszego województwa i<br />
miast imprezy kulturotwórczej „Złotych Piór” od Senatora RP Władysława<br />
Ortyla, Vice Marszałek woj. Podkarpackiego Anny Kowalskiej<br />
i Prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca. Piękne wystąpienie dyr.<br />
WiMBP Pani Barbary Chmury podkreśliło wartość całego wydarzenia<br />
w kierowanym przez zawsze otwartego i inicjatywnego dla kultury i<br />
twórczości Józefa Tadlę.<br />
Złote Pióra i nagrody Zarządu Oddziału<br />
ZLP rozdane<br />
W dniu 19 listopada 2011r. W Klubie <strong>Kultury</strong><br />
„Karton” RSM zostały wręczone literatom i<br />
zasłużonym w rozwój literatury w woj. Podkarpackim<br />
przyznawane, co roku Honorowe Nagrody<br />
Złotych Piór oraz Zarządu Oddziału Związku Literatów<br />
Polskich za rok ubiegły.<br />
Złote Pióra otrzymali: Zdzisława Górska ze<br />
Strzyżowa za książkę prozatorską „Przylądek mojej<br />
nadziei”, miesięcznik kulturalny „Croscena” z<br />
Krosna – na ręce Wacława Turka (ze ZLP) i Pani<br />
Anny Bryły (redagujących) oraz „Kurier Błażowski”<br />
i jego redaktor naczelny Pani Danuta Heller.<br />
Danuta Heller redaktor „Kuriera<br />
Błażowskiego” otrzymuje Złote<br />
Pióro 19.11.2011<br />
Stanisław Ruszała, burmistrz Błażowej Zygmunt Kustra, przedstawiciel<br />
władz Strzyżowa Magdalena Wójcik, prezes Regionalnego<br />
Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong><br />
Józef Kawałek, publicyści<br />
„Echa Rzeszowa” i „Naszego<br />
<strong>Dom</strong>u – Rzeszów” – Stanisław<br />
Rusznica i Roman Małek; inni<br />
19.11.2011 ks. Zbigniew Czuchra<br />
otrzymuje Nagrodę OZLP w <strong>Rzeszowie</strong>
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 34<br />
Imprezę otworzył muzyczny show.<br />
Polacy nie gęsi, też swój język mają! – pisał niegdyś Mikołaj Rej, broniąc pięknego polskiego języka przed<br />
zalewem obcej mu tendencjonalnej „nad-mody”. Ano, tak właśnie czynić należy, gdy każdy w swoją dudkę<br />
dudka. Obecnie rozpatrywana jest w ZLP możliwość organizowania tego, zawsze tylko jednego w roku,<br />
spotkania także w innych miastach województwa w latach przyszłych. Twórcy muszą przecież zacieśniać<br />
więzi ze wszystkimi czytelnikami literatury.<br />
Jerzy Nawrocki<br />
Maria Rudnicka z Jerzym S. Nawrockim na<br />
spotkaniu autorskim w Klubie Garnizonowym<br />
24.11.2011r.<br />
Wręcz przeciwnie.<br />
Wiersze Marii Rudnickiej mają dwa „filary”: fascynację<br />
pięknem Natury, (którą lubi prezentować obrazowo)<br />
oraz Człowieka, jako potrzebę i wartość „Dobra, Ciepła,<br />
Przyjaźni, Miłości”: głosi je przez pryzmat swojej własnej<br />
duszy, pamięci, wrażliwości. Przywołuje wspomnienia z Polski,<br />
przywołuje z zagranicy. Była i jest i pozostanie kobietą o<br />
duszy i umyśle subtelnego, koronkowego, pięknego i urzekającego<br />
Renesansu, nie zaś czarno-czerwonych, burostalowych,<br />
płaskich, ciężkich, przytłaczających wewnątrz<br />
pustką brył architektonicznych nowomody. Pani Maria kocha<br />
naturę i ludzi. Jak drzewo syci się ziemią, tak czerpie z piękna<br />
Natury i poszukiwań Miłości. Jest w wierszach Marii<br />
Rudnickiej i<br />
Maria Rudnicka z repertuarem wokalnym w<br />
Klubie Garnizonowym 24.11.2011r.<br />
Być sobą, gdy wstanie dzień kolejny<br />
Spotkanie z Marią Rudnicką 24 listopada br. w Klubie<br />
Wojskowym, w oprawie jej artystycznych haftów i subtelnych,<br />
tonalnych, głównie pejzażowych makram miało za<br />
główną kanwę dwa kolejne tomiki poetyckie Autorki: wybory<br />
wierszy „Być sobą” oraz „Znowu wstaje nowy dzień”. To, że<br />
prezentacje przez prowadzącego całe spotkanie Stacha Ożoga<br />
wzbogaciły nostalgicznie trafiające do serca i uczuć słuchaczy<br />
wspomnienia – piosenki lat dawnych (również w wykonaniu<br />
pani Marii) bardzo się wszystkim podobało. Po prostu<br />
Pani Maria – m. In. Członek ZBOWiD i kombatant – ma bardzo<br />
wiele uzdolnień i twórczych pragnień, a duszę ma piękną<br />
i romantyczną. Co wcale nie oznacza, że nie pisze o życiu.<br />
Maria Rudnicka (trzecia od lewej) śpiewa w<br />
Grupie Wokalnej RSTK.24.11.2011r. Od lewej:<br />
Zofia Krawiec, Józef Kawałek, Teresa Opioła,<br />
Zygmunt Kiełbowicz<br />
bunt, chociaż pisze „pogódź się z losem”. Bywają uczucia<br />
rozczarowania z dawnych marzeń, którym dzisiaj na imię już<br />
tylko „pogoda i spokój”, radość z odnalezienia czegoś, co<br />
zostało wcześniej zagubione. To jest jej przesłanie do ludzi,<br />
niby łagodny kwiat na łące pod niebem, którego błękitu szuka,<br />
aby się w nim zanurzyć.<br />
Tak właśnie referowałem zawartość obu tomików w<br />
czasie tego spotkania zaznaczając istnienie w wierszach również<br />
elementów zagrożeń czy niepokojów, z którymi – chcemy<br />
czy nie – każdy wędruje przez życie. Maria Rudnicka<br />
wszystko to stara się przekazywać w sposób jak najbardziej
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 35<br />
Maria Rudnicka ze starościną UTW na spotkaniu<br />
autorskim w Klubie Garnizonowym. 24.11.2011r.<br />
wiązanek kwiatów również prezent od Regionalnego Stowarzyszenia<br />
Twórców <strong>Kultury</strong>, którego Pani Maria jest<br />
członkiem. Był nim występ ‘Grupy Wokalnej Stowarzyszenia,<br />
prowadzonej, przez p. Zygmunta Kiełbowicza, w<br />
której bierze udział również Prezes RSTK p. Józef Kawałek<br />
Jerzy Stefan Nawrocki<br />
poprawnie tradycyjny.<br />
I tutaj ostatnia uwaga. Szalejemy dzisiaj za niekonwencjonalnymi<br />
rozwiązaniami „techniczno skojarzeniowymi”<br />
za ich maestrią, za sztuczną doskonałością poezji<br />
często tylko z trudem (albo i wcale) „rozszyfrowaną”<br />
przez przeciętnego odbiorcę. I równocześnie często „gubimy”<br />
w tym ferworze samego człowieka: Autora. I jego<br />
piękno wewnętrzne. Podstawową, a przy tym poszukiwaną<br />
przez nas u innych Wartość. Czy więc można się zgodzić,<br />
by forma i jej zawsze ewoluujące normy zapanowały nad<br />
Treścią, nad Człowiekiem? To przecież totalna bzdura…<br />
Na zakończenie Maria Rudnicka otrzymała też<br />
oprócz<br />
Wiersze z tomików: „Bądź sobą" i „Znowu<br />
wstaje nowy dzień" prezentowane na spotkaniu w Klubie<br />
Garnizonowym. 24.11.2011r.<br />
Maria Rudnicka<br />
Maria Rudnicka (w środku) z Dorotą Kwoką i<br />
Bogusławem Kotulą na spotkaniu autorskim w Klubie<br />
Garnizonowym.24.11.2011 r.<br />
MAGIA SŁOŃCA<br />
Srebrzysta bladość poranka<br />
rozrzedza właśnie mrok<br />
Wstaje znów nowy dzień<br />
Odpływa w dal cicha noc<br />
Słońce na niebie świeci<br />
figlarnie się śmieje<br />
Wiatr na swych skrzydłach<br />
przywiewa nadzieje<br />
Cieszy ją każdy dzień<br />
bez względu na pogodę<br />
Urzeka barwny świat<br />
Podgląda piękną przyrodę<br />
Cicho szepcze do słońca<br />
Bądź ze mną jeszcze<br />
Upaja mnie twa moc<br />
Napiszę dla ciebie wiersze<br />
Maria Rudnicka<br />
POGÓDŹ SIĘ Z LOSEM<br />
Pogódź się bo życie przemija<br />
Dawno pożegnałaś młodość<br />
Jesteś dziś starszą panią<br />
lecz werwy masz dość<br />
Choć marszczy ci się ciało<br />
na skroni posiwiał włos<br />
realizuj swoje marzenia<br />
pomoże ci dobry los<br />
Zabiegaj aby cię otaczały<br />
osoby wspierające i miłe<br />
emitujące pozytywną energię<br />
poprawiające nastrój i siłę<br />
Dbaj o formę bądź sobą<br />
Stan ducha ci pozwoli<br />
unieś dumnie głowę<br />
i z życia korzystaj dowoli<br />
Maria Rudnicka<br />
NOWOCZESNA KOBIETA<br />
Chciała być nowoczesną kobietą<br />
ponadto iść z duchem czasu<br />
Nauczyła się obsługiwać komputer<br />
z Internetem nie było ambarasu<br />
Choć jest emerytką od lat<br />
i studentką Trzeciego Wieku<br />
chodzi na kurs dla seniorów<br />
Ileż możliwości jest w człowieku<br />
Ma już swoją stronę internetową<br />
Tam umieściła kilka wierszy<br />
nawet kolorowe małe zdjęcie<br />
Z tych osiągnięć się cieszy<br />
Dziś nie wyobraża sobie<br />
życia bez komputera<br />
magicznego okna na świat<br />
Z lubością na niego spoziera
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 36<br />
Recenzje utworów twórców z Koła Młodych RSTK<br />
Wiersze Michała Warzochy*<br />
Piotr Durak<br />
„Patrzcie na ten stos, na nim on i ogień" - o twórczości Michała Warzochy<br />
Chciałbym napisać słów kilka o wierszach Michała Warzochy, młodego poety, którego dane mi było<br />
poznać osobiście, gdy był on jeszcze uczniem elitarnego rzeszowskiego Liceum im. Jana Pawła II Sióstr Prezentek.<br />
Staliśmy wtedy po dwóch stronach barykady: on uczeń, ja nauczyciel, młody wprawdzie i początkujący<br />
(dystans wieku, który nas rozdziela wynosi, bowiem siedem lat), ale jednak belfer. On początkujący<br />
poeta, aczkolwiek ze wcale niemałym już dorobkiem, laureat konkursów, zawsze elegancki, dbający, na co<br />
dzień o kulturę języka, wzór ucznia, ja - wprawdzie wyróżniony absolwent uniwersytetu, z kilkoma już<br />
autorskimi książkami na koncie, jednak z przeszłością rebelianta i szkolnego recydywisty. Dwa różne światy,<br />
dwa pomysły na życie, jedna wspólna pasja - poezja i literatura. Czytam teraz wiersze Michała, niektóre<br />
mi znane, czytam po wielokroć, rozmyślam, okiem polonisty analizuję i widzę jedno ponad wszelką wątpliwość<br />
- to dobre wiersze są.<br />
Teza postawiona tak stanowczo we wstępie wymaga dłuższego uzasadnienia. W dzisiejszych czasach<br />
chaosu i dekonstrukcji ciężko przebrnąć przez stosy utworów będących ładnymi foremkami bez treści,<br />
zabawkami językowymi, mniej lub bardziej poronionymi płodami cywilizacji. W tej trudnej rzeczywistości<br />
obrać drogę tradycji i klasyki, próbować zawrzeć w wierszach refleksję i pokorną mądrość niezwykle<br />
jest trudno. To płynięcie pod prąd żywej górskiej rzeki, do którego wymagane są silne serce i ramiona. I<br />
Michał podejmuje ten trud. Świadomy zarówno formy jak treści przekazu, podąża w obranym przez siebie<br />
kierunku, wbrew wszelkim przeciwnościom. W kierunku piękna i ideałów. Nie boi się świadomie nawiązywać<br />
do największych twórców polskiej poezji, klasyków tak wielkich jak Słowacki, Norwid czy Leśmian,<br />
dziedzicząc po nich częściowo frazę poetycką, język. symbolikę i wrażliwość. Warto w tym miejscu<br />
przestrzec młodego poetę: twórczość, z którą po drodze wierszom Warzochy nie miała łatwo w czasach,<br />
gdy powstawała. Słowacki, na zawsze zamknięty w sobie, wiecznie drugi po Mickiewiczu romantyk,<br />
uciekający w mistycyzm, niespełniony; Norwid, osamotniony na wygnaniu, niezrozumiany nigdy do<br />
końca. niewysłuchany; Leśmian, określany, jako epigon Młodej Polski, zmuszony do chwytania się pracy<br />
tak sprzecznej z jego ambicjami, pracy, która doprowadziła do zawału zbyt słabe serce poety.<br />
Warzocha już w pierwszym wierszu cyklu, Rozmowa na pustyni, poprzedzonym cytatem z Reguły<br />
św. Benedykta, jakby zdając sobie sprawę z tego, że poeta idący pod prąd czasom, w których żyje, jest<br />
zawsze samotny, pisze: „Nie dla samotności odwiedzam pustynie / Znam samotność większą - dziełem<br />
jest człowieka".<br />
Odosobnienie na pustyni nie jest straszne w porównaniu z alienacją, jaką odczuwa się wśród ludzi,<br />
będąc odtrąconym. Niezrozumiałym. Podmiot wierszy Michała wie, że nie jemu będzie grała lutnia poetycka,<br />
lecz tym, „którym nadzieja jeszcze nie uchodzi w cienie". Można by spytać, skąd ta rezygnacja już na<br />
starcie poetyckiej drogi młodego twórcy? Może, jak we wierszu Wspomnienia, to nostalgia za czasem minionym,<br />
beztroskim dzieciństwem, pierwszą miłością, która wydaje się tak odległa, jakby nigdy tak naprawdę<br />
do niego nie należała. A może to rozdźwięk ideałów z rzeczywistością, o którym opowiada w wierszu<br />
Byłem idealistą, parafrazując Moją piosnkę ii Norwida: „miałem kiedyś jasne zasady / miałem tak za<br />
tak / i nie za nie / gniew złość/, co teraz mam" - i pytanie zawisa w ostatnim wersie, jak w powietrzu
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 37<br />
na kładce ze złotej mgły bez odpowiedzi. Bezsilność wobec rzeczywistości rodzi Płacz, ale również już<br />
In ny niż kiedyś - płacz ludzi dorosłych - pozbawiony nadziei, bo dziwny świat, na którym żyjemy „lepszy<br />
już był i raczej nie będzie". Symbolem pamięci stają się u Michała niezapominajki, tak piękne, drobne<br />
i czyste, symbolem miłości, namiętności - róże, czerwone. Symbolika ta może miejscami razić, wielokrotnie<br />
użyta przez różnej maści poetów od Szekspira począwszy na Świetlickim wcale nie skończywszy, zdajesię<br />
już jak stare spodnie wytarta, pozbawiona znaczenia i poetyckiej siły. Jednak u Warzochy symbol róży<br />
ożywa, działa na odbiorcę.<br />
Podobnie jak znane z kultowych obrazów i filmów: moknięcie w deszczu, rozmowy / gwiazdami,<br />
wiatr we włosach ukochanej dziewczyny, ciepła dłoń na ramieniu, zapatrzenie się w czyjeś oczy. Ktoś mógłby<br />
powiedzieć: owszem, to piękne, ale znane, już było, od poezji współczesnej oczekuje się zaskoczenia,<br />
nowości! Z tym kimś można by się wówczas nawet zgodzić, pewnie i wielu całkiem zgodziłoby się, ale tak<br />
właściwie, dlaczego? Nie chcemy czytać wiele razy o tym samym, nie chcemy widzieć w poezji współczesnej<br />
romantycznych symboli, a przecież piękno pozostanie pięknem, nie dewaluuje się, ciepło przyjaznej<br />
dłoni zawsze będzie czymś potrzebnym, dobrym. Nie wnikajmy w to, że -jak to często dziś bywa -róża za<br />
chwilę rozedrze nam kolcem naskórek do krwi a dłoń okaże się ściskać za plecami nóż. Nie bądźmy obojętni,<br />
jak bohaterowie kolejnego wiersza pt. On. Uwierzmy, że może być inaczej. Warzocha ma świadomość,<br />
że róże mają kolce, chruśniak z jednego z jego wierszy nie jest malinowy, jak u Leśmiana, a różany, gdyż<br />
bohaterom „ból musi przesłaniać piękno (...) aby głowy nie stracić w chmurach". Cieszy fakt, że Michał<br />
potrafi znaleźć uspokojenie w prostych chwilach dnia codziennego, jak w wierszu Szczęście, gdzie z porzuconych<br />
płatków róż, jak Mały Książę, układa własną czerwoną różę, jedyną taką na Ziemi.<br />
Siłą poezji Warzochy jest próba obrony elementarnych wartości: piękna, przyjaźni, miłości, próba<br />
odkłamania pojęć, przywrócenia im pierwotnego sensu. Stąd też stylizowany na archaiczny, pełen peryfraz<br />
i symboli Emblemat o przyjaźni, kończący się ewangeliczną maksymą „Gdzie skarb Twój jest, tam i serce<br />
Twoje", czy lekki jak powiew wiatru spod skrzydła motyla erotyk Dla niej. „Przyjdź kiedyś do mnie proszę<br />
sama w sobie" - wyznaje podmiot liryczny.<br />
Młody poeta w swych utworach opowiada się za klasyką. Ma świadomość formy, w pełni profesjonalnie<br />
posługuje się poetyką wiersza wolnego, ale wplata w swój tomik również - co rzadkie - bajkę epigramatyczną<br />
(Hyacinthus orientalis) czy sonet {Wrzosowisko). Potrafi „zastrzelić" czytelnika celną grą słowną,<br />
że pozwolę sobie zacytować fragment Rozmowy z Przyjaciółką, szczególnie bliski autorowi tegoż posłowia:<br />
„Ty się martwisz chlebem, że dwu razy skoczył, / Ja się martwię myślą, żeby raz nie skoczyć". Czasami<br />
przybiera postać moralisty jak w wierszu Z powrotem, pobrzmiewającym dalekim echem lektury tryptyku<br />
Czesława Miłosza.<br />
Wiersze Michała Warzochy są twórczością wymagającą. Odwołując się do kanonów i do pierwotnego<br />
znaczenia wzruszeń i emocji, nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Młody autor idzie odważnie pod<br />
prąd tendencjom i modom. Czas pokaże, dokąd zaprowadzi jego droga. Czy spłonie na stosie, by „użyźnić<br />
glebę tego świata", czy wzięci „w rajską dziedzinę ułudy". Z pewnością jest to ważny głos w sprawie<br />
współczesnej poezji.<br />
Piotr Durak<br />
*Michał Warzocha (ur. 1992r.),<br />
absolwent LO im. Jana Pawła II ss. Prezentek w <strong>Rzeszowie</strong>, drukowany we Wkładce Młodych Nr 1 / 2011.<br />
Rok I – str.5 wydanej w biuletynie RSTK „Kultura i Pieśń” <strong>nr</strong> 4 (17) 2011.
KULTURA I PIEŚŃ Nr.2(19). 2011 r. – str. – 38<br />
Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.1<br />
Wkładka Młodych Nr 2 / 2011 s.1. Rok I<br />
Informator kulturalno-społeczny Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong> z siedzibą w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u<br />
<strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong> dla członków i sympatyków RSTK oraz instytucji kulturalno-społecznych – dwumiesięcznik<br />
Drodzy Czytelnicy!<br />
To już drugi numer wkładki przygotowanej przez młodych sympatyków rzeszowskiego<br />
RSTKA. Jak i poprzednim razem, wydanie tego dodatku nie byłoby możliwe<br />
bez motywacji i wsparcia ze strony wydawców pisma, a przede wszystkim bez<br />
pana profesora Józefa Kawałka.<br />
W bieżącym numerze kontynuujemy uprzednio obraną linię działalności – stawiamy, więc przede<br />
wszystkim na różnorodność, zarówno, co do formy, jak i osobistych poetyk i prezentowanych tematów. Stosunkowo<br />
szeroko reprezentowana jest proza, nie brakuje jednak i tekstów dla miłośników liryki. Po raz<br />
pierwszy komentujemy też na bieżąco życie kulturalne Rzeszowa, zamieszczając napisaną przez pana Piotra<br />
Duraka (niegdyś niezastąpiony opiekun koła poetyckiego w liceum im. Jana Pawła II) recenzję debiutanckiego<br />
tomiku Michała Warzochy, przygotowywanego obecnie do druku. Wśród nazwisk naszych autorów<br />
wiele znanych jest Państwu z poprzedniego numeru. To doświadczenie ciekawe ze względu na fakt, że mamy<br />
możliwość obserwowania swoistej „ewolucji” drogi twórczej, a także stworzenia szerszego wyobrażenia<br />
o talentach i o stylu prezentowanych literatów. Byłoby jednak błędem nie stawiać na rozwój, dlatego też<br />
bieżące wydanie prezentuje sylwetki autorów, z którymi udało się nam nawiązać współpracę dosłownie w<br />
ostatnich dniach.<br />
Wszelka zwłoka jest tym razem powodowana nie problemami organizacyjnymi, ani kompletowaniem<br />
tekstów (tych było aż nadto, dlatego część materiałów zmuszeni jesteśmy zaprezentować za dwa miesiące!),<br />
ale raczej brakiem odpowiedniego rozplanowania czasu przez redaktora naczelnego, pochłoniętego<br />
ostatnimi czasy studencką codziennością. Nie pozostaje mi nic innego, jak przeprosić i wierzyć, że lektura<br />
zrekompensuje Państwu pośpiech, z jakim złożyłem wkładkę młodych do druku…<br />
Z życzeniami udanej lektury od deski do deski,<br />
Redaktor „Wkładki młodych >>ERESTEKOWCÓW
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 39<br />
Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.2<br />
Anna Mitoń<br />
Bezsenność, cz. I<br />
Apolinary kręcił się nerwowo po kuchni, szukając w pośpiechu swojego starego, sfatygowanego już<br />
krawata.<br />
- A-ha! – krzyknął otwierając drzwiczki piekarnika i celując palcem wskazującym do środka.<br />
Po stwierdzeniu, że wewnątrz znajdują się jedynie dwa słoiki dżemu, w tym jeden pełen tylko do połowy,<br />
a drugi z resztami rozmazanymi po ściankach, zamknął drzwiczki i odwrócił się w przeciwną stronę.<br />
Dla siedemdziesięciotrzyletniego mężczyzny, który w swoim życiu odwiedzał regularnie jedynie trzy<br />
miejsca – spiżarnię, drewniany wychodek i obskurną knajpę za rogiem, istniały tylko dwie rzeczy, które<br />
irytowały go bardziej niż namiętne rąbanie drewna przez sąsiada o piątej rano. Pierwszą z nich było to, że<br />
nigdy nie mógł niczego znaleźć.<br />
- A-ha! – Apolinary zanurkował pod stół, wycierając przy okazji wszystkie kurze, tworzące swoistego<br />
rodzaju włochaty dywan na posadzce.<br />
Nie, żeby cokolwiek, kiedykolwiek zgubił. To po prostu rzeczy perfidnie chowały się przed nim,<br />
właśnie wtedy, kiedy akurat ich potrzebował.<br />
- A-ha! – otworzył szufladę.<br />
Albo ktoś mu je złośliwie przestawiał.<br />
- A-HA! – wrzasnął na całą kuchnię, ściągając krawat z obdrapanej z farby, zielonej lampy, a jego<br />
głos odbił się echem po ogołoconych z mebli ścianach trzypiętrowego budynku, który jego rodzina miała<br />
zaszczyt zamieszkiwać od dziewięciu pokoleń.<br />
Drugą rzeczą, irytującą go bardziej, niż określić to może ludzka wyobraźnia był hazard. Kochał go, a<br />
jednocześnie nienawidził. Kochał go nienawidzić i nienawidził kochać. Uwielbiał ten pobudzający przypływ<br />
adrenaliny, gdy podbijał stawkę z parą w kartach i nie mógł znieść kolejnych mebli, które zmuszony był<br />
sprzedać, by móc się wypłacić, bo w końcu przecież zawsze przegrywał. Przed zastawieniem domu uratował<br />
go jedynie fakt, że oczami wyobraźni widział wciąż wałek z ruchomą rączką, wymierzony przez żonę prosto<br />
w jego głowę, gotowy uderzyć w każdej chwili. Czasem, zamyślając się przy porannej filiżance herbaty widział<br />
przed sobą jej pucołowatą twarz o różowych policzkach i sympatycznym uśmiechu. Ta prostolinijna<br />
kobieta, z zimnymi oczami, osadzonymi zresztą zbyt blisko siebie była wcieleniem wszelkiego zła, jakie<br />
tylko istniało na świecie, a także tego, którego ludzkość jeszcze nie znała. Prawdopodobnie też tego, które<br />
nie istniało. Wspomnienie jej krępej postaci w wykrochmalonym kołnierzyku i kapeluszu z pawim piórem<br />
zapisało się w jego pamięci tak bardzo, że nawet długo po jej śmierci budził się z krzykiem w środku nocy.<br />
Przejechał pomarszczonym kciukiem po rozdarciu, z którego wystawały poszarpane kawałki waty.<br />
Normalnie nie przejąłby się faktem, że jakaś mało ważna część jego garderoby jest w niewielkim stopniu<br />
uszkodzona. Ale to nie był normalny dzień. W siedemdziesiąte trzecie urodziny Apolinarego wszystko musiało<br />
być perfekcyjne.<br />
Oktawia wydała z siebie kolejne ostentacyjne westchnienie. Żuła gumę mlaskając głośno, bynajmniej<br />
nie dla tego, że była źle wychowana. Od dobrej godziny, idąc z dworca Eliza Lewandowska starała się<br />
siłą woli zatkać sobie uszy, żeby przypadkiem nie ulec ukrytym w mowie ciała i między wierszami namowom<br />
córki i nie wrócić wieczornym pociągiem do domu. Nie chciała tam iść. Do domu, gdzie spędziła siedemnaście<br />
lat względnego dzieciństwa, które skończyło się młodzieńczym buntem i niechcianą ciążą, a w<br />
rezultacie zniszczeniem marzeń snutych apatycznie na parapecie okna.<br />
Różowy balon pękł i lepka guma do żucia oblepiła usta Oktawii. Matka podskoczyła i spojrzała na<br />
nią z wyrzutem, że z premedytacją pozwoliła sobie przerwać jej przesycone bólem rozmyślania, którymi<br />
rozkoszowała się od dobrej chwili. Pokręciła głową.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 40<br />
Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.3<br />
- Naprawdę musimy tam iść? – zapytała wreszcie rudowłosa, dziewiętnastoletnia dziewczyna, wzdychając<br />
ciężko. Nie była ładna. Wdała się w ojca, który uciekł wraz z nadejściem świtu.<br />
Eliza spojrzała na nią spode łba.<br />
- Tak – powiedziała siląc się na obojętność, wobec tego niezbyt przyjemnego obowiązku.<br />
Oktawia wzruszyła ramionami i przestała wyobrażać sposoby, w jakie mogłaby spędzić ten dzień,<br />
które gdyby wcielić w życie pewnie i tak skończyłyby się na spaniu.<br />
Na bezsenność cierpiała, od kiedy pamiętała. Godzinami przewracała się z boku na bok, leżała na<br />
wznak, licząc barany. Później już tylko włóczyła się po ogrodzie, oddychając świeżym powietrzem, aż<br />
wreszcie udało jej się skraść kilka godzin płytkiego snu, który przynosił, jako-takie ukojenie, nie był jednak<br />
wystarczający by normalnie funkcjonować.<br />
Wiedziała, że nie zdoła już nic wskórać, nie było, więc potrzeby dodatkowego dobijania w zaistniałej<br />
sytuacji. Zresztą to było po prostu kolejne, niezwykle nudne przyjęcie. Pomyślała, że może dziadek, słynny<br />
ze swojego zamiłowania do słodyczy poda jakiś dobry tort, albo, chociaż galaretkę na deser. Tak, dla czegoś<br />
tak niezdrowego zdecydowanie warto było poświęcić jeden wieczór.<br />
Wkrótce znalazły się tuż przed ogromną, skrzypiącą furtką, którą musiały, z niemałym zresztą wysiłkiem<br />
otworzyć. Przeszły przez zapuszczony ogród, który był gorszy niż labirynt, zważywszy na fakt, że w<br />
labiryncie można przynajmniej iść drogą, a tu takowej znaleźć się nie dało, o ile w ogóle istniała.<br />
Drzwi wejściowe do domu opatrzone były dwoma, kojarzącymi się z tanim horrorem, mosiężnymi<br />
kołatkami w kształcie nietoperzy. Co ciekawe kołatki znajdowały się na takiej wysokości, że żaden przeciętny<br />
człowiek, bez względu na chęci, nie mógłby ich nawet dotknąć, nie mówiąc już o kołataniu.<br />
Eliza zadzwoniła zakamuflowanym dzwonkiem, znajdującym się na prawo od drzwi i w ciągu trzydziestu<br />
sekund wraz z córką stały już w przestronnym holu, pozbawione płaszczy, które zostały wyniesione<br />
w bezpieczne miejsce przez kamerdynera z wyłupiastymi oczami.<br />
- Elizo, jakże się cieszę, że przyszłaś – powiedział schodzący ze schodów Apolinary.<br />
- Dużo zdrowia ojcze – odrzekła kobieta, podając mu niezbyt dobrze zapakowaną butelkę najlepszej<br />
brandy, nie mogąc oderwać wzroku od jego źle zacerowanego krawatu.<br />
- Cześć dziadku – dodała bez entuzjazmu Oktawia, przestępując z nogi na nogę. Mężczyzna spojrzał<br />
z dezaprobatą na kawałki błota spadające z coraz większą<br />
częstotliwością na jego perski dywan. Nawet miał już kilka ciekawych komentarzy na ten temat, na końcu<br />
języka, jednak powstrzymał się. Przecież obiecał sobie, że nie będzie się denerwował na własnych urodzinach.<br />
Skinął, więc do najbardziej nielubianej przez siebie wnuczki na przywitanie i zaprosił obie do salonu.<br />
Przy długim stole – jedynym meblu zachowanym w tej części domu – siedziała krótkowłosa, mocno<br />
opalona kobieta.<br />
Krystyna Czepiec, piętnaście lat starsza od swojej siostry Elizy, była jej zupełnym przeciwieństwem.<br />
Jej skrajnie zdrowy rozsądek napawał niewytłumaczalnym lękiem, który podsycany był przekonaniem, że<br />
zabiła własnego męża, pozorując atak serca. Broniła się, mówiąc, że nie miała powodu tego robić, jednak<br />
niepodważalnym faktem było, że odziedziczyła po nim całkiem pokaźny majątek, który wydawała teraz na<br />
coraz to bardziej egzotyczne podróże. Były one, można by rzec jedynym ludzkim aspektem jej życia, którego<br />
resztę spędzała na pożyczaniu pieniędzy na drakońskich warunkach i ich bezlitosnym odzyskiwaniu,<br />
wraz z oprocentowaniem.<br />
Odłożyła niechętnie kieliszek wina i spróbowała przywitać się z siostrą.<br />
Później spojrzała na Oktawię.<br />
- Urosłaś – rzuciła mechanicznie. Ta mała zawsze odrobinę przerażała. Miała trochę zbyt podkrążone oczy.<br />
Anna Mitoń (1991)
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 41<br />
Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.4<br />
Krzysztof Grzegorczyk<br />
Na odwyku<br />
Jako uczeń Studium Draculanum wyróżniałem się pilnością, a w związku z tym - osiąganymi wynikami.<br />
Nic dziwnego, że udało mi się wyjechać na Stypendium im. Johna Williama Polidoriego. Półroczna<br />
wizyta na Uniwersytecie Transylwańskim okazała się być jednak brzemienną w opłakane skutki.<br />
Zacznijmy jednak od mojej słabości do młodych, atrakcyjnych kobiet. W czasie studiów, na wykładach<br />
z antropopsychologii, dowiedziałem się wiele o ludziach. Od tej pory dostrzegam pewną zbieżność<br />
moich zachowań i odczuć młodych mężczyzn. Łączą się oni w pary najchętniej właśnie z młodymi i atrakcyjnymi<br />
kobietami. Nie do końca rozumiem jednak ich dziwaczną ideę posiadania tylko jednej partnerki.<br />
(Niektórzy próbują potajemnie żyć z kilkoma, ale gdy taka sytuacja się wyda - sypią się na nich gromy, co<br />
ciekawe, nie tylko od pań, ale równie często od panów.) Gdybym ja musiał się ograniczyć do jednej kobiety,<br />
nie wiem, które z nas zmarłoby pierwsze - ona na anemię, czy ja z pragnienia.<br />
W każdym razie lubowałem się w gładkich kobiecych szyjach, które tak słodko było muskać wargami<br />
tuż przed zrobieniem nieznaczego nacięcia, z którego wytryskała zwykle krew o smaku ileż subtelniejszym<br />
od męskiej! Tu też dostrzegłem u siebie podobieństwo do upodobań ludzkich.<br />
Istnieje znaczna grupa społeczna, delektująca się wieczorami sączonym z kieliszków winem. Pod tą<br />
zbiorczą nazwą kryje się wiele gatunków ich ulubionego napoju, które jednak najłatwiej podzielić na dwie<br />
grupy: wina białe i czerwone. I tak jak jedni wolą te pierwsze, inni te drugie, tak i ja miałem swój gust, wyrabiany<br />
przez lata mojej intensywnej nauki.<br />
Ponieważ co do fizyczności krew zawsze jest koloru krwistego (niektórzy ludzie upraszczają i jednocześnie<br />
spłycają opis jej kolorystyki, określając ją, jako czerwoną - jest to spowodowane prawdopodobnie<br />
pewnym schorzeniem psychicznym, spotykanym głownie u mężczyzn), musiałem uciec się do aspektu semantycznego.<br />
Bo nie każda czerwona krew niesie w sobie taki sam ładunek znaczeniowy. I tak jak niektórzy<br />
ludzie rozkochali się w białym winie, tak ja rozkochałem się we krwi błękitnej.<br />
Zaprawdę nie jest łatwo odróżnić na pozór arystokratę od pozostałych homo sapiens. Wymaga to<br />
minimalnego doświadczenia. Trzeba wiedzieć, gdzie wysoko urodzeni lubią chadzać, o jakich porach, w<br />
jakich strojach... Ta wiedza też nie może być nigdy stuprocentowa - zawsze co najmniej połowa osób zgromadzonych<br />
w jakimś większym pomieszczeniu to, owszem, ludzie inteligentni i bogaci, a więc zwylke godni<br />
najlepszego towarzystwa, ale jednak zawsze sprawiający mi srogi zawód.<br />
Gdziekolwiek bym się wobec tego nie pojawił, po około miesiącu nie było w okolicy takiej królewny,<br />
hrabiny, księżnej, markizy, czy infantki, której krwi bym nie przełknął. Czasem, raczej z kaprysu, niż<br />
braku kobiet, próbowałem i męskiej krwi, ale tylko po to, by znów przekonać się o jej niższości w porównaniu<br />
z krwią płci pięknej.<br />
Nie mogło być inaczej, kiedy przeniosłem się do Transylwanii. Nigdy nie byłem tak daleko na<br />
wschodzie, więc pobyt w tym rejonie obfitował w nowe doświadczenia. Niestety, tamtejsze arystokratki piły<br />
wino w dużo większych ilościach od ich kuzynek z Europy Zachodniej, co gorsza - czasem w całkiem innych<br />
celach! Podczas gdy tamtym chodziło o smak, aromat, samą świadomość sączenia wina, te piły, myśląc<br />
raczej o skutku ubocznym - chwilowym stępieniu zmysłów, oderwaniu się od rzeczywistości, zatraciu<br />
koordynacji ruchów. Odczuwałem to coraz mocniej, każdego ranka budząc się z bólem głowy i nudnościami.<br />
Stan ten bardzo przeszkadzał mi w studiach i jednocześnie coraz bardziej zniechęcał do wysoko urodzonych<br />
panien. Kiedyś, nie pamiętam już, z jakiego powodu, poczułem się tak obrażony na to szlachetne<br />
środowisko, że postanowiłem ostentacyjnie uraczyć się trunkiem utoczonym z jednego z grubych,
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 42<br />
Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.5<br />
cuchnących i wulgarnych mężczyzn, których spotykałem nieraz pod latarniami, wracając późną nocą z różnych<br />
przyjęć i balów. I - jak to mam w zwyczaju - prędko wprowadziłem zamiar w czyn.<br />
Doznanie było piorunujące. Smak, którego drobną nutkę czuło się nieraz u młodych szlachcianek,<br />
uderzył mi do głowy z natężeniem wręcz niewyobrażalnym. Czyżby to właśnie to doznanie ciągnęło mnie<br />
do arystokracji, gdy tutaj, u pospolitego amatora spoczynku pod gołym niebem, czekało ono na mnie w nieporównanie<br />
większej skali?!<br />
Chyba nigdy jeszcze nie piłem krwi tak długo i w takiej ilości. Ten biedak, na którego trafiłem, musiał<br />
niewątpliwie tej samej nocy umrzeć z braku krwi. Napojony nowym doświadczeniem podążyłem w kierunku<br />
domu.<br />
Ale zaraz zaczęły się dziać rzeczy straszne...<br />
Odniosłem po chwili wrażenie, że trwa właśnie trzęsienie ziemi, tylko jakieś łagodne, swobodnie<br />
kołyszące ulicą jak wózkiem dziecięcym. Innym ciekawym odkryciem, było drugie pasmo ulicy, którą szedłem,<br />
zupełnie takie samo, jak gdyby ktoś skopiował szosę z chodnikiem i umieścił drugą tuż obok. Szedłem,<br />
więc, nie mogąc się nadziwić spokojowi, z jakim mieszkańcy mijanych domów przyjmowali wstrząsy<br />
podłoża oraz szybkości, z jaką tutejsi robotnicy zbudowali drugie pasmo drogi (ostatnio szedłem nią rano,<br />
tego samego dnia).<br />
Pozostając pod niesłabnącym wrażeniem tych dwóch elementów, szedłem coraz bardziej słabnącym<br />
krokiem. Mijając park, postanowiłem przysiąść odrobinę, bo niespodziewane zmęczenie i senność dawały<br />
mi się mocno we znaki. Zbliżyłem się do ławki, ale ta raptem skoczyła na mnie i uderzyła z całej siły w czoło!<br />
Obudziłem się w szpitalu, za dnia, z bandażem na głowie i pierwsze, co odczułem, było to olbrzymie<br />
przagnienie krwi. Musiałem przeleżeć bardzo długo bez przytomności. Pielęgniarka dała mi jakąś zupę, ale<br />
nie tknąłem, bo łyżka była posrebrzana. Ostatecznie wychłeptałem trochę z talerza i zaraz zasnąłem.<br />
Obudziłem się w nocy, głód krwi był tak wielki, że nie mogłem już spać i wyruszyłem na korytarz.<br />
Zaglądałem do wielu sal, aż znalazłem laboratorium, gdzie trzymano pobraną krew. Zaspokoiłem pierwsze<br />
pragnienie i wyśliznąłem się ze szpitala na ulicę. Szedłem szparkim krokiem do domu, gdy wtem dostrzegłem<br />
leżącego pod koszem na śmieci człowieka, od którego czuć było przyjemną woń alkoholu. Nie mogłem<br />
się powstrzymać przed spróbowaniem, zwłaszcza, że nie wiem do końca, jak krew takich ludzi smakuje<br />
(jak pamiętacie, ostatnio - zaraz po spróbowaniu - przeszkodziło mi trzęsienie ziemi i agresywna ławka).<br />
Jak to mam w zwyczaju - prędko wprowadziłem zamiar w czyn.<br />
***<br />
Na odwyku jest całkiem przyjemnie. Wszyscy się o mnie troszczą, codziennie mam wielu gości, zapewniających<br />
świeżą krew. Ze studiów oczywiście mnie wywalili, ale wierzę, że za pół roku będę mógł je<br />
podjąć po raz drugi; już teraz dużo czytam, by odświeżyć zapomniane nieco wiadomości. A czasami wzdycham<br />
do przyprawionej subtelną nutką wina krwi arystokratek...<br />
Krzysztof Grzegorczyk (ur. 1993)<br />
Vanarchyk Iwan, ASP, Lwów<br />
Grecyk Marta, ASP, Lwów
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 43<br />
Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.6<br />
Patryk Muszyński<br />
Lustro fenickie<br />
sześcian ze szkła<br />
człowiek za szybą<br />
dwa metry na dwa<br />
przezroczysto<br />
na żywo<br />
on nas nie widzi<br />
nie można mu pomóc<br />
rozbić tych szyb<br />
nie udało się nikomu<br />
4 stycznia 2011<br />
Patryk Muszyński<br />
Pirofity<br />
niech w oczach błyskają iskry<br />
zanim ogień wszystko strawi<br />
niech serca rozgrzewa żar<br />
póki rany nie zaczną krwawić<br />
niech nad głowami unosi się<br />
dym<br />
nim gardła zacznie dławić<br />
niech ognisko płonie<br />
póki pożar się nie zjawi<br />
12 lipca 2011<br />
Patryk Muszyński<br />
Pocztówka z wakacji<br />
z fotela widać morze<br />
taras przed domkiem<br />
stolik obok też będzie<br />
bohaterem w tym utworze<br />
zagrają też upał i bryza<br />
uśmiech kobiety<br />
zeszyt zielony<br />
i grafomania poety<br />
myśli których nikt<br />
inny nie słyszy<br />
oraz<br />
nabazgrana na kartce<br />
strofa ciszy<br />
30 lipca 2011<br />
Beniamin Bukowski<br />
Kto kocha poezję<br />
Z największych poetów dwa lub trzy wiersze<br />
Pamięta się. Z wielkich tytuł albo strofę.<br />
Czy nie jest wiejskie dziecko szczersze,<br />
Co spamiętawszy profe-<br />
-tyczne wersy rubasznych śpiewów<br />
Lub częstochowskie pokraki kościelne<br />
Wykrzywia usta w półgłupim uśmiechu<br />
I w kurę kijem wymierzywszy celnie<br />
Drze się „Maryjo!” niestrojonym głosem,<br />
Albo o dziewce coś nuci pod nosem?<br />
Beniamin Bukowski na uroczystości<br />
Dnia Seniora w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u<br />
<strong>Kultury</strong> składa życzenia w imieniu<br />
Koła Młodych. 25.09.2011 r.<br />
Fot. Alicja Borowiec<br />
Więcej w tym miłości niż w uczonej pani,<br />
Co wbiła damskość w żakiet podobny do trumny,<br />
By ukryć się przed bestią swojej grafomanii<br />
I prowadzić forpocztę zdurniałej kolumny,<br />
Która idzie studiować do wielkiego miasta<br />
W intelektu bezkształtnej i lepiącej brei,<br />
Zbitej w zimny zakalec skalanego ciasta,<br />
Które tylko wyżywi obłych cnót złodziei.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 44<br />
Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.7<br />
Beniamin Bukowski<br />
Latarnia<br />
Kręć się pod latarnią kręć<br />
Świeć się latarnio świeć<br />
Tego światła mam chęć<br />
Światło w ciemność leć.<br />
Powietrze czarne lecz biel<br />
Biel prym w powietrzu tym<br />
Wiele bieli bielo wiel<br />
Papierosowy dym.<br />
Beniamin Bukowski<br />
Prolegomena do praktycznego uzasadnienia metafizyki moralności<br />
Trzeba wierzyć w dobro i zło,<br />
Bo nie będzie wam należycie<br />
Inaczej smakował Rimbaud.<br />
Ot, i cała recepta na życie.<br />
Michał Warzocha<br />
Ziemia obiecana<br />
Latarnia żeliwny słup<br />
Wysoki na metrów pięć<br />
W górze prąd w dole tłum<br />
Świat święć latarnio święć.<br />
Michał Warzocha<br />
Ziemia nieobiecana<br />
Chociaż nikt mi jej nie obiecał<br />
wciąż jej szukam<br />
nie wiem gdzie leży ta ziemia<br />
której mi nikt nie obiecał<br />
i chociaż codziennie wraca do mnie gołąb<br />
z ziarnem zamiast gałęzi<br />
ciągle nie rozumiem gdzie mam je posadzić<br />
jestem na pustyni<br />
lecz wiem że przyjdzie taki dzień<br />
gdy ją odnajdę<br />
bo ziemię wpierw nieobiecaną<br />
obieca mi ktoś<br />
Ja wiję się w prochu i przeżuwam ziemię<br />
tak mi mówiłeś<br />
umierałeś w nędzy a ja chciałem Ci coś dać<br />
abyś żył jak najdłużej<br />
dałem Ci jeść i pić lecz to się skończyło<br />
wczoraj umarłeś<br />
a teraz Ci daję jak obiecałem<br />
ziemię na kartach papieru<br />
pamiętam jak mi mówiłeś<br />
tak da się żyć<br />
nie rozumiałem a Ty powtarzałeś<br />
żyj tak jak ja<br />
wczoraj stałem nad Twoim grobem<br />
zapaliłem znicz<br />
pamiętam<br />
z oddanej Ci ziemi mów do każdego<br />
jak kiedyś do mnie<br />
wtedy niesiony nadziei siłą<br />
podążę tam<br />
wiedząc że mam już dokąd iść<br />
a jutro to skarb<br />
Yukhymuk Taras, Lwów<br />
Dekalyuk Sergiy, ASP Lwów
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 45<br />
Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.8<br />
Daniel Leżoń<br />
20.10.2011r.00:16<br />
Tego wiersza nie ma<br />
Bo to nie wiersz<br />
Lecz potrzeba przytulenia<br />
wypełnienia<br />
tego spektaklu<br />
tego aktora<br />
nie ma<br />
są osobowości<br />
pogranicznej zaburzenia<br />
to nie wiersz<br />
są rymy<br />
tego wiersza nie ma<br />
Olga Lisiewicz<br />
Wyrazy głębokiego żalu<br />
Pragnę złożyć<br />
Wyrazy głębokiego żalu<br />
Za dziesięć tysięcy kolorów<br />
Których nikt nigdy nie widział<br />
Za sto gołych gwoździ<br />
Wbitych w ściany tak bez sensu<br />
Za dwunastu pięknych ludzi<br />
Którzy wciąż jeszcze czekają bez ruchu<br />
Za wyschnięte palety<br />
Pragnę złożyć<br />
Wyrazy głębokiego żalu<br />
Za trzy i pół miliona myśli<br />
Których drogami nikt ze mną nie szedł<br />
Za pewien elektron<br />
Który nie dotarł od minusa do plusa<br />
Za wszystkie prawdy<br />
Co miały być spisane nanosekundę po Wielkim<br />
Wybuchu<br />
Za czyste tablice<br />
Pragnę złożyć<br />
Wyrazy głębokiego żalu<br />
Za jedną ciemność wokół głowy<br />
Za jedno puste złote mieszkanie<br />
Za jedną duszę<br />
Pragnę złożyć<br />
Wyrazy głębokiego żalu<br />
Z powodu wyrazów głębokiego żalu<br />
Niewypowiedzianych nigdy<br />
Przez strach<br />
Bo żal<br />
Też jest dla ludzi odważnych<br />
Daniel Leżoń<br />
Łoże<br />
Kocham ją, gdy śpi i nie czuje,<br />
że jej w ten sposóbdotykam<br />
lubię bawić się jej fałdkami<br />
i lubię-delikatnie, palcami<br />
układać<br />
a gdy to robię<br />
czarny ten rowek<br />
jeszcze głębszy i jeszcze czarniejszy<br />
się staje<br />
-sekretny<br />
nie-do-spenetrowania<br />
tajemnicę życia noszący<br />
całuję go delikatnie<br />
i delikatnie rozchylam<br />
usta w tymże całunku<br />
-zadrżała...<br />
jest ciepła<br />
i mokra zupełnie<br />
a ja bezradny<br />
w wiecznym rozpalenia<br />
odchylam włoski zmoczone<br />
by pocałować<br />
-raz jeszcze<br />
tak, delikatnie<br />
bo gdybym zbudził<br />
kazałaby zabrać szalona<br />
spragnione me ręce z jej czoła<br />
Kocham ją, gdy śpi i nie czuje,<br />
że jej w ten sposób dotykam...<br />
a może nie śpi tylko się wstydzi<br />
i woli udawać, że jej się wspomina<br />
I może się tylko wstydzi?!<br />
Dlatego tak gorąca...<br />
Dlatego<br />
-tak gorąca.<br />
Dekalyuk Sergiy, ASP Lwów
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 46<br />
Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.9<br />
Daniel Leżoń<br />
Straszna noc<br />
Wiją się nocne poczwary<br />
Pajęczynami strasznemi<br />
cichymi szeleszcząc palcami<br />
wiją się nocne mary<br />
spod kurzu rupieci starych<br />
straszne mi spojrzeniami<br />
zegarów jęcząc zębami<br />
spod powiek płomyków drewnianych<br />
cicho sza<br />
koło uszka<br />
przewijać poczęła się mgła<br />
zaklęta w ciemność staruszka<br />
w kąciku pod kocem łka<br />
śpiewając mi wokół łóżka<br />
Olga Lisiewicz<br />
Ostatnia godzina<br />
Ptaki po niebie przepływają kluczem,<br />
Powietrze niesie psi, łagodny krzyk,<br />
Gardłowym, ciepłym głosem chrząszcz zamruczał,<br />
Opada światło dnia, jak złoty pył.<br />
Rzeczy rzucają spokojne cienie,<br />
Wiertarkę tłumią odległe drzwi,<br />
Sufit ugina się ze skrzypieniem,<br />
Pan z butelką nie ma dokąd iść.<br />
Zaraz się lampy do gwiazd przyłączą,<br />
Zamkną powieki, którzy poszli spać.<br />
I dopiero - niewidzialny oczom,<br />
W mroku - swą prawdę pokaże świat.<br />
Nieśmiało się przyzna do świętej powagi,<br />
Odsłoni siebie - dziwny i wielki,<br />
Dla kogoś poważny to nieciekawy,<br />
A dla mnie po prostu bardziej piękny.<br />
I Ty przyjdziesz do mnie takiej nocy,<br />
Też poważny, po brzegi otwarty,<br />
Przenikniesz Swoimi moje oczy,<br />
I raz miłość będzie nie na żarty.<br />
YarovyYuriy, ASP Lwów<br />
Varovy Yuriy, ASP, Lwów<br />
Pauk Larysa, ASP, Lwów<br />
Dmytruk Vitaliy, ASP Lwów<br />
Dmytruk Vitaliy, ASP, Lwów
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 47<br />
Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.10<br />
Daniel Leżoń<br />
W busie strasznym<br />
W busie strasznym<br />
duszno- Boże<br />
duszą ludzi<br />
w strasznym wozie<br />
Przez minuty<br />
jedną, drugą<br />
biegną koła<br />
drogą długą<br />
Ścięły domy<br />
wzięły lasy<br />
ktoś przy kasie<br />
nie miał kasy<br />
Coś niepachnie<br />
szyba w ruchy<br />
śnieg przez szybę<br />
-spoczną niuchy<br />
Pani w szalu<br />
cierpi srodze<br />
Pan w berecie<br />
pier- bełkocze<br />
A, że ciasno<br />
i że zima<br />
A mi ciepło…<br />
I że zima!<br />
Ale ciepło<br />
razem w kupie<br />
i choć kupą…<br />
bilet kupię<br />
I pojadę<br />
z szczęśliwymi<br />
ścieśnionymi<br />
dziećmi Twymi<br />
Jak to dobrze<br />
-o mój Boże!<br />
Jakże ciasno<br />
w głów ugorze<br />
Jedni skrzeczą<br />
inni kraczą<br />
jak cudownie<br />
z sobą gdaczą!<br />
W busie strasznym<br />
duszno- Boże<br />
duszą ludzi<br />
w strasznym wozie<br />
Ale jadę<br />
z szczęśliwymi<br />
ścieśnionymi<br />
dziećmi Twymi…<br />
Dzięki Boże<br />
że nam ciepło<br />
w głów ugorze<br />
Dzięki Boże<br />
I niech gdaczą<br />
po naszemu<br />
niechże kraczą<br />
po jakiemu<br />
Póki jadą<br />
w strasznym wozie…<br />
-Mój kochany,<br />
Mój ty Boże…<br />
YarovyYuriy, ASP Lwów<br />
YarovyYuriy, ASP Lwów<br />
Nasi młodzi literaci:<br />
Olga Lisiewicz (ur. 1991) studiuje obecnie matematykę w Krakowie<br />
Michał Warzocha (ur. 1992) – student filologii klasycznej UJ<br />
Beniamin Bukowski (ur. 1991) student UJ i PWST w Krakowie<br />
Patryk Muszyński (ur. 1984) jest absolwentem filologii angielskiej i Koła Młodych Literatów w Poznaniu<br />
Daniel Leżoń (ur. 1991) studiuje reżyserię na PWST w Krakowie<br />
Krzysztof Grzegorczyk (ur. 1993) jest obecnie uczniem III klasy LO im. Jana Pawła II ss. Prezentek<br />
w <strong>Rzeszowie</strong> i Dulwich College w Londynie<br />
Anna Mitoń (ur. 1991) jest studentką AGH w Krakowie
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 48<br />
Jadwiga Górska Kowalska z wykładem<br />
„Seniorzy in medias res 25.10.2011”.<br />
w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong>.<br />
Fot. A. Borowiec<br />
Sylwetki twórcze RSTK<br />
Jadwiga Górska<br />
Kowalska<br />
Urodzona w 1938 r. w Prząsławiu w woj. świętokrzyskim.<br />
Studia na Akademii Medycznej w Gdańsku. Doktor nauk medycznych.<br />
Pulmonolog - internista. 50 lat jest lekarzem w <strong>Rzeszowie</strong>,<br />
w tym 40 lat pracy w Zespole Chorób Płuc w <strong>Rzeszowie</strong>,<br />
16 lat, jako ordynator. Trzy kadencje była przewodnicząca Wojewódzkiego<br />
Oddziału Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.<br />
W czasie istnienia rzeszowskiej filii Akademii Medycznej w<br />
Krakowie prowadziła wykłady i zajęcia kliniczne dla studentów<br />
IV i V roku. Obecnie pracuje w niepublicznym ZOZ-ie. Jest<br />
członkiem Unii Polskich Pisarzy Lekarzy, która jest członkiem<br />
Światowej Unii Pisarzy Lekarzy.<br />
Hobby, nieustające czytanie, podróże po świecie. Rozrywka,<br />
obserwacja polskiej sceny politycznej, kwiaty w ogródku<br />
wydała tomiki poetyckie: Nie tylko wiersze (2005), Moje małe<br />
Królestwo (2006), Dokąd biegniemy (2008) oraz książki: satyryczne<br />
Skrzydełka dobrej woli (2008) i satyryczno - wspomnieniową Ogrody medycyny (2009).<br />
Od kilku lat pisze artykuły, eseje, wiersze do Biuletynu - pisma Okręgowej Izby Lekarskiej w <strong>Rzeszowie</strong>,<br />
okazjonalnie do gazety AMG i Naszego <strong>Dom</strong>u. Pisze także inne utwory oraz fraszki lekarskie, za<br />
które otrzymała wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Fraszki Lekarskiej zorganizowanym w 2008 r.<br />
przez Świętokrzyską Izbę Lekarską. Recenzje jej książek ukazały się: Akant, październik 2008r. pióra Stacha<br />
Ożoga Wędrówki słowami, Gazeta AMG, maj 2009 r. pióra Profesora Bruno Imielińskiego Ogrody medycyny<br />
Nasz <strong>Dom</strong> kilka pozycji Nadwisłocze - <strong>nr</strong> 2 (19) 2008r. pióra Józefa Janowskiego Wiersz, jako miejsce<br />
schronienia Internet Wydawnictwo Ad Oculos, oraz inne. Autorka przygotowuje następną książkę, będzie<br />
to dalszy ciąg lekarskich wspomnień: od Solidarności do chwili obecnej.<br />
W maju 2010 r. obchodziła Złoty jubileusz dyplomu lekarskiego; niezwykle wzruszającą uroczystość<br />
zorganizowała Akademia Medyczna w Gdańsku (obecna nazwa Gdański Uniwersytet Medyczny).<br />
W 2010 r. wstąpiła do Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong>. Dzięki niej działalność<br />
RSTK nabrała nowego zabarwienia. Wniosła do twórczości interesującą wszystkich tematykę lekarską. Ma<br />
niezwykły dar kontaktu z otoczeniem.<br />
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------<br />
Redakcja KULTURA I PIEŚŃ.<br />
Wewnętrzny informator społeczno-kulturalny Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong>. Redaktor wydań: Józef Kawałek. Współpraca<br />
redakcyjna: Zygmunt Kiełbowicz, Stefan Michał Żarów. Zdjęcia: Alicja Borowiec, Władysław Wiącek, Monika Zając-Czerkies;<br />
Rysunki: Emilia Wołoszyn. Projekt strony tytułowej: Zygmunt Kiełbowicz. Adres Stowarzyszenia: Wojewódzki <strong>Dom</strong> <strong>Kultury</strong>, 35-959<br />
Rzeszów, ul. Okrzei 7. Adres internetowy na Google: rstk.rzeszow.pl Redakcja zastrzega sobie wybór materiałów i prawo dokonywania<br />
skrótów.