07.06.2015 Views

KIP nr 6 - Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie

KIP nr 6 - Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie

KIP nr 6 - Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011 r. * Rok V * Dystrybucja: Rzeszów, region<br />

_____________________________________________________________________<br />

K U L T U R A I P I E Ś Ń<br />

Informator kulturalno-społeczny Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong> z siedzibą w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u<br />

<strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong> dla członków i sympatyków RSTK oraz instytucji kulturalno-społecznych – dwumiesięcznik<br />

W E S O Ł Y C H Ś W I Ą T<br />

Świąteczne życzenia<br />

Gdy pierwsza gwiazdka na niebie zaświeci<br />

Do stołu siądźmy szczęśliwi jak dzieci<br />

Opłatkiem się dzielmy, życzenia składajmy<br />

Pragnieniem dobroci serca napełniajmy<br />

Niech to, co złe było dla nas i Ojczyzny<br />

W dobro się zamieni, niech przykryją blizny<br />

Niechaj nasze życie cieszy nas i bawi<br />

Stajmy się bogatsi, ale bardziej prawi<br />

Nieprawość nas zgubi jak to nie raz było<br />

Nie dążmy do tego by się powtórzyło<br />

Bo dom i Ojczyzna to, to samo znaczy<br />

Naród bez Ojczyzny to naród tułaczy<br />

Dlatego na pasterce, gdy serca w rozterce<br />

Kolędujmy tak głośno jak potrafią Polacy<br />

By słyszała nas Polska i wszyscy rodacy<br />

Zdrowych i wesołych świąt<br />

Bożego Narodzenia oraz<br />

Szczęśliwego Nowego Roku 2012<br />

życzy<br />

Stanisław Dworak<br />

W ciszy stajenki przy żłóbku dzieciny<br />

Pomyśl o szczęściu dla swojej rodziny<br />

Dla wszystkich zdrowia oraz radości<br />

A ponad wszystko wszelkiej pomyślności<br />

Serdeczne życzenia Czytelnikom biuletynu<br />

i Przewodniczącemu Rady Krajowej RSTK,<br />

Pawłowi Soroce, składa<br />

- Redakcja biuletynu „Kultura i Pieśń”<br />

Niech dzieło narodzenia Panu błogosławi,<br />

Pokój i radość w dom Pański wniesie<br />

Niech unicestwi wszelkie utrapienia<br />

Obfity owoc w pracy przyniesie<br />

Zdrowia, szczęścia i radości na cały rok 2012<br />

Red. „Nadwisłocza”, Włodzimierzowi Gąsiewskiemu<br />

i Jego Rodzinie życzy<br />

- Redakcja biuletynu RSTK, „Kultura i Pieśń”


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 2<br />

ŻYCZENIA BOŻONARODZENIOWE ZE LWOWA I INNE<br />

DO CZŁONKÓW RSTK I ODWROTNIE<br />

Szanowni Pani i Panowie,<br />

Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku chcielibyśmy złożyć serdeczne<br />

życzenia wesołych i zdrowych świąt i udanego roku 2012!<br />

Na życzenia te odpowiedzieliśmy:<br />

Śnieg okrył ziemię puszystą bielą,<br />

Wokół się wszyscy ludzie weselą.<br />

Spłynęła z niebios dla nas nowina -<br />

Najświętsza Panna powiła Syna.<br />

I my Dzieciątku dziś hołd oddajmy<br />

Razem kolędę Mu zaśpiewajmy.<br />

Niech śpiew przy żłóbku i w dzień i w nocy<br />

Mocą, radością serca jednoczy.<br />

Z wyrazami uznania i szacunku<br />

Zespół Lwowskiego Centrum<br />

Partnerstwa i Współpracy Kulturalnej,<br />

Lwów, Ukraina<br />

Mili Państwo z Zespołu Lwowskiego Centrum Partnerstwa<br />

i Współpracy Kulturalnej.<br />

Również Państwu życzymy miłej świątecznej atmosfery i wesołego kolędowania, a w Nowym Roku<br />

zdrowia i weny twórczej, wszelkiej pomyślności, na co dzień, a szczególnie owocnej współpracy między nami.<br />

P. S.<br />

Ostatnio rozmawiałem z dyrektorem Biura Wystaw Artystycznych w <strong>Rzeszowie</strong>, panem Ryszardem Dudkiem<br />

w sprawia zorganizowania wystawy pani Ulanie Kalaguskiej i absolwentom Akademii Sztuk Pięknych we<br />

Lwowie. Dyrektor skopiował obydwie płyty CD i powiedział, że na przyszły rok wystawy już są rozplanowane.<br />

Być może zaplanuje Was na kolejne lata. Wydaje mi się, że wystawy malarstwa Pani Ulanie Kalagurskiej<br />

jak i studentom ASP można by zorganizować szybciej w innych placówkach kulturalnych. Musicie jednak<br />

wyjść z konkretnym projektem do Urzędu Marszałkowskiego. Dobrze by było, gdybyście opracowali<br />

jakiś dokument (szkic projektu), bo w tej chwili nie mam żadnej podstawy, aby z kimkolwiek poważnie rozmawiać<br />

na interesujący nas temat, nie mam od Was żadnego pisma, bo wymiana maili nie może być podstawą<br />

realizowania jakichkolwiek ofert.<br />

Serdecznie Państwa pozdrawiam - Józef Kawałek,<br />

prezes Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong><br />

z siedzibą w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong>


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 3<br />

Życzenia od przewodniczącego Rady Krajowej RSTK do prezesa<br />

i członków rzeszowskiego RSTK<br />

Pan Prezes Józef Kawałek<br />

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia tym szczególnym czasie wzajemnej życzliwości składam Panu i<br />

Pana rodzinie oraz członkom rzeszowskiego RSTK najserdeczniejsze życzenia zdrowia, szczęścia i pomyślności.<br />

Niech te najpiękniejsze w roku Święta upłyną w ciepłej rodzinnej atmosferze i nastroju radości. Niech<br />

nadchodzący Nowy Rok pozwoli z ufnością spojrzeć w przyszłość, pokonać wszelkie trudności, pozyskać<br />

nowe przyjaźnie oraz spełnić najskrytsze marzenia!<br />

Życzenia Świąteczne Agencja Wydawnicza ,,Promocja<br />

'' Mielec<br />

Paweł Soroka<br />

Warszawa, grudzień 2011r.<br />

Niech jasność Gwiazdy Betlejemskiej oświeca<br />

i drogę wskazuje,<br />

zaś Boże Narodzenie pokój, radość, szczęście i zdrowie zwiastuje!<br />

Wesołych Świąt<br />

życzy Włodzimierz Gąsiewski z Rodziną<br />

Życzenia od Prezesa Grupy Literackiej „Słowo”<br />

w Mielcu:<br />

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia składam moc<br />

najserdeczniejszych życzeń: niech światło nowo narodzonej<br />

Bożej Dzieciny rozświetla Wasze życie, wnosząc<br />

w nie radość i pokój, miłość i nadzieję, a wigilijny opłatek<br />

stanie się dla wszystkich znakiem łączności serc. Życzę<br />

przyjaciołom Grupy Literackiej "Słowo" w Mielcu,<br />

przez cały Nowy 2012 Rok, bardzo wielu sukcesów w<br />

życiu osobistym i zawodowym.<br />

Kartka z życzeniami od redaktora naczelnego<br />

„Nadwisłocza”, Włodzimierza Gąsiewskiego.<br />

Zbigniew Michalski<br />

prezes Grupy Literackiej "Słowo"<br />

w Mielcu<br />

Nasze życzenia dla członków RSTK i Grupy Literackiej „Słowo” w Mielcu:<br />

Drodzy Państwo!<br />

W imieniu Centrum Przepływu Informacji oraz Prezesa Regionalnego Stowarzyszenia Twórców<br />

<strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong> - Pana Józefa Kawałka pragnę złożyć Państwu serdeczne życzenia z okazji<br />

Świąt Bożego Narodzenia i nadchodzącego Nowego 2012 Roku. Życzymy Państwu miłej świątecznej


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 4<br />

atmosfery i wesołego kolędowania, a w Nowym Roku zdrowia i weny twórczej, a także wszelkiej<br />

pomyślności, na co dzień.<br />

Pozdrawiam,<br />

Katarzyna Pajdak<br />

Kierownik Centrum ds. Przepływu Informacji RSTK<br />

Sekcja Muzyczna RSTK po kolędzie<br />

w Stobiernej<br />

RSTK na kolędowaniu u państwa Marii i Józefa Dworaków.<br />

Siedzą przy stole: Maria Dworak i Krystyna Dworak.<br />

Stoją od prawej: Zygmunt Kiełbowicz, Julian Szczygieł,<br />

Józef Dworak, Józef Kawałek. Fot. Mieczysław<br />

Arkadiusz Łyp<br />

W dniu 27 grudnia 2011 r. Sekcja Muzyczna<br />

RSTK zaproszona została przez Juliana<br />

Szczygła na kolędowanie do Stobiernej. Bardzo<br />

gościnnie została przyjęta w domu Szczygłów, a<br />

następnie przez Marię i Józefa Dworaków..Śpiewano<br />

na głosy zarówna osiemnastowieczne<br />

pastorałki, jak i współczesne kolędy.<br />

Kolędowanie połączono z prezentacją poezji Bożonarodzeniowej.<br />

Wiersze czytali Mieczysław<br />

Arkadiusz Łyp i Zygmunt Kiełbowicz. Spotkanie<br />

upłynęło w niezwykle ciepłym, świątecznym nastroju.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 5<br />

Mieczysław A. Łyp<br />

Zaduma wigilijna<br />

(Pastisz)<br />

Po kolędzie w domu M. J. Dworaków. Od lewej: Józef<br />

Dworak, Józef Kawałek, Mieczysław Łyp.<br />

Fot. Maria Dworak<br />

Zygmunt Kiełbowicz<br />

Dzień Wigilii<br />

Już Wigilia za opłotkiem stoi<br />

Pierwsza gwiazdka przypomni zwiastowanie<br />

Niedługo zasiądziemy przy dzieży chlebowej<br />

A w dużej izbie snop zboża stanie<br />

A może bym tak na Wigilię<br />

wpadł do Radomska i Piotrkowa<br />

Może tam jeszcze białym zmierzchem<br />

płynie ta cisza, ta grudniowa<br />

Może w tym domu, w tym pokoju<br />

gdzie śni choinka kolorowa<br />

znajdziemy znowu dane szepty<br />

i naszych matek czułe słowa?<br />

Jednak nie wszystko tam zostało<br />

Tu tez trwa cisza ta grudniowa<br />

Już nie musimy jechać, Anno<br />

i do Radomska i Piotrkowa<br />

Niedługo choinka rojem świateł błyśnie<br />

Przyniesie prezenty gromadce dzieci<br />

Wieczorna uczta przywoła wspomnienie lata<br />

Swym zapachem cały dom roznieci<br />

Kolędnicy od rana składają życzenia<br />

Zdrowia i szczęścia oraz radości<br />

Śpiew kolęd ukoi serca utrapionych<br />

Gdyż jest to dzień narodzenia Miłości<br />

Dzień ten jak każdy a jednak inny<br />

Rzekomo zwierzęta mówią ludzkimi głosy<br />

To właśnie dzisiaj Syn Boży połączył<br />

Upadłą Ziemię oraz Niebiosy<br />

Kiedy nadejdzie upragniony wieczór<br />

Dzielony opłatek zjednoczy rodzinę<br />

Wszyscy będziemy niemal jednością<br />

Witając w swych progach Bożą Dziecinę<br />

Kolędnicy z RSTK u państwa Marii i Józefa Dworaków<br />

w Stobiernej. Siedzi przy stole Krystyna Dworak. Stoją<br />

od prawej: Zygmunt Kiełbowicz, Julian Szczygieł,<br />

Mieczysław Arkadiusz Łyp (ZLP), Józef Dworak,<br />

Józef Kawałek. Fot. Maria Dworak<br />

Stefania Ćwiek: Moja chata rodzinna<br />

Stefania Ćwiek: Soblówka


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 6<br />

Mieczysław A. Łyp<br />

Koncert na kotły wiatr i harmonię<br />

Ani śniegu ani Gwiazdy<br />

tylko świąteczny zmierzch<br />

toczy się po Wisłoku<br />

jak czerwone jabłko po wigilijnym stole<br />

Idę w deszcz w daleką noc<br />

w noc rozsypaną kolędami<br />

od Trzebowniska od Jasionki od Stobiernej<br />

Wiatr wyrzeźbiony przez Wita Stwosza<br />

łowi tętent zgiełk i tumult:<br />

Bijcie w kotły<br />

w trąby grajcie<br />

a Jezusa przywitajcie<br />

I tak – jak zawsze bywało<br />

wdzięczną radosną melodyją<br />

harmonia wiejskiego artysty<br />

sławi Jezusa z Maryją:<br />

Anieli grają<br />

króle witają<br />

pasterze śpiewają<br />

bydlęta klękają<br />

Cuda, cuda ogłaszają.<br />

Mieczysław A. Łyp<br />

Wigilia<br />

Matce<br />

Żółte sikorki rozgadane wróble<br />

szukają sytości<br />

i dziobią białość zimy<br />

w ośnieżonym sadzie ojca<br />

W zimowym zmierzchu<br />

w gwarze wigilijnej wieczerzy<br />

choinka zanurzona w wołaniu<br />

jarzy światłem baśni opowiada las<br />

migoce dziecięcymi marzeniami<br />

złotymi gwiazdami siostry<br />

W zapachu jałowcowego dymu<br />

dojrzewają kolędy<br />

Noc usypia zaspy dzieciństwa<br />

Rzeszów, grudzień 2011<br />

Rzeszów – Stobierna,<br />

31.12.2011 r.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 7<br />

ŚWIĄTECZNE WIERSZE I PIOSENKI<br />

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku 2012 życzę dużo dobrego,<br />

szczęścia, zdrowia i weny twórczej, serdecznie pozdrawiam Regina Nachacz z Rzeszowa.<br />

Regina Nachacz<br />

BOŻE NARODZENIE<br />

POD MIEDZĄ<br />

W szczerym polu dwa zające,<br />

Kicały po białej łące.<br />

Rozmawiały przez komórki<br />

Z przyjaciółmi z Lisiej Górki.<br />

Chcieli razem spędzić święta -<br />

Miał być bigos, marchew, mięta.<br />

Pod choinką stos podarków,<br />

O północy ognie w parku.<br />

Jak się goście ucieszyli!<br />

Nie marnując ani chwili,<br />

Wystroili się w surduty,<br />

Szuby, szale, ciepłe buty.<br />

Nagle z nieba spadła zamieć.<br />

Nie notuje takiej pamięć...<br />

Dookoła śnieżne zwały,<br />

Świat pod miedzą zimny cały.<br />

Połączeni z Internetem,<br />

Z kolorowym, wiernym netem -<br />

Głośno kolędy śpiewały:<br />

Szarzy bracia, duży małym.<br />

Regina Nachacz<br />

LIST DO ŚWIĘTEGO<br />

MIKOŁAJA<br />

Dobry, Święty Mikołaju,<br />

Przyjedź do naszego kraju.<br />

W dużych saniach z prezentami,<br />

Ciemną nocą pod gwiazdami.<br />

Przywieź dzieciom moc słodyczy,<br />

Kotka w koszu, psa na smyczy.<br />

Boże drzewka, dary lasu,<br />

Włosy anielskie z atłasu.<br />

A mnie przynieś wór zabawek,<br />

Dzban poziomek i truskawek.<br />

Mamie szalik, tacie czapkę,<br />

Bombonierkę na dokładkę.<br />

Babci kompa. Nie do wiary!<br />

Zaś dziadkowi okulary.<br />

Siostrze lalkę, klarnet bratu,<br />

Niechaj będzie do wiwatu.<br />

Usiądziemy przy kominku<br />

Wśród cudownych upominków.<br />

Zjemy ciasto z białą kawą,<br />

Pocieszymy się zabawą.<br />

Regina Nachacz<br />

ZIMOWA BAJKA<br />

Hej koledzy, koleżanki,<br />

Biała zima, będą sanki.<br />

A pod oknem proszę pana<br />

Ulepimy wam bałwana.<br />

Prószy śnieżek przepuszysty,<br />

Do zabawy chętni wszyscy.<br />

Ileż to radości mamy<br />

Obrzucając się śnieżkami.<br />

Miło grzeją nas szaliki,<br />

Ciepłe kurtki i buciki.<br />

Z serca zimie dziękujemy<br />

I na górkę zapraszamy.<br />

Refren:<br />

Lekki mrozik, słonko świeci,<br />

Zachwycone zimą dzieci.<br />

Z nieba sypią aniołeczki<br />

Piórka, śnieżynki, gwiazdeczki.<br />

Regina Nachacz: Ikona 12 Regina Nachacz: Ikona 13


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 8<br />

Regina Nachacz<br />

BOŻE DRZEWKO<br />

Zaświeciła pierwsza gwiazdka,<br />

Pachnie sianko i choinka.<br />

Tato w oknie przetarł szybę,<br />

Mama niesie na stół rybę.<br />

Połamiemy się Opłatkiem,<br />

Zjemy słodkie kluski z makiem.<br />

Pożyczymy wzajem zdrowia,<br />

Szczęścia i pieniędzy mrowia.<br />

Po Wigilii są prezenty -<br />

Daje nam Mikołaj Święty.<br />

Radosne kolędowanie,<br />

Na to nasze świętowanie.<br />

Refren:<br />

Kolorowe Boże Drzewko<br />

Z łańcuchami, orzechami,<br />

Błyszczącymi cukierkami.<br />

Wystrojone Boże drzewko<br />

Z bombeczkami, jabłuszkami<br />

I anielskimi włosami.<br />

Najpiękniejsze Boże Drzewko<br />

Ze świeczkami, aniołkami,<br />

Gwiazdeczkami ponad nami.<br />

Ryszard Mścisz<br />

Boskie przesłanie<br />

Na choince płonie miłość, którą rozniecił Bóg,<br />

W bańkach widać rozbłyski radości kolorowej.<br />

Białe opłatki śniegu gdybyś ogrzać sercem mógł,<br />

Rozpalać w umyśle świeczki dobra wciąż nowe...<br />

Zrób bliskim prezent z siebie, otuchę rozlewaj,<br />

By znaleźli gwiazdy na swych życia ścieżkach.<br />

Pokaż im w paru gestach tę namiastkę nieba<br />

I zaszczep im lekkość, gdy podróż zbyt ciężka.<br />

Niech stół wigilijny karmi nas radością,<br />

Rodzina rozdziela dusz złączonych piękno.<br />

Boże Narodzenie ze Stwórcy łask czułością<br />

Jak dzieci niewinność zdumiewa siłą tęsknot.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 9<br />

Serbska Antologia z Reginą Nachacz<br />

REGINA „W CIEMNYM ZAUŁKU"<br />

Nakładem Wydawnictwa "Mala Knjiga" w Serbii ukazała się Antologia<br />

"Garavi Sokak" będąca pokłosiem XXII Międzynarodowego Spotkania<br />

Poetów - Indija 2011 (384 str.) Opublikowano w j. serbskim (cyrylicą) 350<br />

poetów z całego świata (najwięcej z Europy i Australii). W Antologii znalazły<br />

się wiersze ośmiu poetów z Polski: Maksymilian Kozłowski, Krzysztof<br />

Kokot, Regina Nachacz, Wanda Nowik-Pala, Krzysztof Rębowski, Katarzyna<br />

Sawczuk, Jurata Bogna Serafińska, Wiesława Siemaszko. Zamieszczony w<br />

antologii wiersz Reginy Nachacz pt. "Wodzirejka" przetłumaczony został na<br />

język serbski przez Olgę Lalić-Krowicką. "Garavi Sokak" znaczy ciemny,<br />

zakopcony zaułek, jest to jednocześnie nazwa klubu literackiego, który organizuje coroczne międzynarodowe<br />

spotkania poetów.<br />

Regina Nachacz<br />

WODZIREJKA*<br />

Leżały kotki w szpitalu,<br />

Rozbitki po wielkim balu.<br />

Głaskały bolące brzuszki;<br />

Cierpiały obite nóżki.<br />

Tańczyły koty walczyki<br />

W takt egzotycznej muzyki.<br />

Pojadły jak nigdy w życiu,<br />

Rozkoszowały się w piciu.<br />

Szalały tak dwa tygodnie,<br />

Z fantazją, miło i zgodnie.<br />

Śpiewały same szlagiery.<br />

Takie to były przechery.<br />

Wśród pań królowała kotka -<br />

Słodka mamrotka, kokotka.<br />

Tak się łasiła, mruczała,<br />

Że kocie łby zabełtała.<br />

O nią się koty pobiły...<br />

Zszargały futra i siły.<br />

A kotka się wybawiła,<br />

Przecież wodzirejską była.<br />

*Wodzirejka<br />

to wiersz cyklu z „Cukiernia<br />

Słodka Psotka”, ilustrowany<br />

przez Emilię<br />

Wołoszyn<br />

Emilia Wołoszyn: Dworek marzeń<br />

Regina Nachacz<br />

„KTO MIARKUJE,<br />

NIE ŻAŁUJE"<br />

Były sobie dwa kangury,<br />

Jeden szary, drugi bury.<br />

Raz im było za gorąco -<br />

Albo zimno, nawet w słońcu.<br />

Bardzo chciały się ożenić,<br />

Kawalerski stan odmienić.<br />

Poszły, zatem na zabawę,<br />

Zamówiły rum i kawę.<br />

Wtem - przy barze, niespodzianka!<br />

Kangurzyce w białych wiankach.<br />

Smakowały pyszne lody,<br />

Dla relaksu i ochłody.<br />

Ach, wzrosła temperatura!<br />

Taka kangurza natura...<br />

Obaj się mocno spocili.<br />

Pomimo to byli mili.<br />

To kangurzyce ujęło.<br />

Pojęły życiowe dzieło.<br />

Podały im zimną wodę<br />

Na matrymonialną zgodę.<br />

Odbyło się piękne wesele<br />

I trwało całą niedzielę.<br />

Wiodło się - umiarkowanie.<br />

Jest dobrze. Niech tak zostanie.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 10<br />

Ludwika Chmiel<br />

Urodziła się w Mogielnicy. Po ukończeniu Technikum Rolniczego<br />

otrzymała nakaz pracy w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Godowej<br />

koło Strzyżowa, a następnie w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w<br />

Łańcucie, gdzie pracowała przez 16 lat. W tym czasie ukończyła studia rolnicze<br />

w Wyższej Szkole Rolniczej, Wydział Rolny w Krakowie. W związku<br />

z likwidacją powiatu łańcuckiego w roku 1975 została służbowo przeniesiona<br />

do Wojewódzkiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych w <strong>Rzeszowie</strong>,<br />

gdzie przepracowała 8 lat i przeszła na emeryturę. Na emeryturze stała<br />

się słuchaczem Uniwersytetu Trzeciego Wieku i przystąpiła do Koła Miłośników<br />

Lwowa. W roku 2009 wstąpiła do Regionalnego Stowarzyszenia<br />

Twórców <strong>Kultury</strong>. W roku 2005 wraz z Czesławą Roman napisała „Dzieje<br />

Mogielnicy”. W roku 2009 wydała nakładem własnym tomik poezji „Zapisane<br />

pamięcią”.<br />

Ludwika Chmiel<br />

Jaki kolor kwiatu<br />

Za pagórkiem<br />

O za tym płotem popatrz<br />

jakaś czerwień się mieni<br />

Tam wśród tej zieleni widzisz<br />

Kwitnie czerwono To koniczyna<br />

Popatrz jak nad nią coś fruwa<br />

pewno to pszczoły<br />

a może trzmiele, które<br />

szukają słodkości nektaru<br />

A spójrz w tę stronę<br />

co tak złociście kwitnie<br />

Ach, jaki zapach wspaniały<br />

Zefirek woń jego w naszą<br />

stronę unosi<br />

A te kwiaty już więdną<br />

niektóre pożółkły i opadają<br />

Ale tym, co tutaj rosną<br />

dopiero pąki wyrastają<br />

Jaki będą miały kolor te kwiatki<br />

czy taki jak bławatki<br />

A może różowy<br />

Czerwony a może liliowy<br />

Nie To lilia biała<br />

Wyrosła piękna i okazała<br />

I tak odczekaj czasu chwilę<br />

Dostrzeżesz<br />

że coraz to inny pąk się rozchyla<br />

innego kształtu koloru zapachu<br />

W oczach się mieni z uroków<br />

piękna kwiatów<br />

cudownej zieleni<br />

całej przyrody<br />

Spotkanie autorskie 03.10.2011r<br />

Ludwika CHMIEL<br />

Ludwika Chmiel<br />

By szczęśliwy być<br />

Trudno przeniknąć<br />

głębie<br />

by niepokój zagłuszyć<br />

Tak bardzo chcę dotrzeć tam<br />

gdzie nie ma miejsca<br />

dla szarości<br />

Ludwika Chmiel<br />

Autoprezentacja 03.10.2011r<br />

Ludwika Chmiel<br />

Jutro będzie inaczej<br />

Jutro będzie inaczej<br />

Zieleń wiosenna się ukaże<br />

Co dnia rozkwitać będą<br />

inne kwiaty<br />

Jutro będą zagony orane<br />

Łany pól zbożem obsiane<br />

Pobłogosław Panie rolników trud<br />

Jutro będzie inaczej<br />

Wysypią się miliony rąk do pracy<br />

Wysypią się łany zbóż<br />

otoczone całusami słońca<br />

by dorodne urosło i z zachwytem<br />

dłonią dotknąć je móc<br />

Tylko odłogowane zagony<br />

stać będą smutne<br />

opuszczone wśród pól<br />

szepcząc szelestne słowa<br />

Czy to jakąś zmowa<br />

czy jesteśmy niepotrzebne już<br />

Docenić trzeba bogactwo<br />

polskiej ziemi<br />

o dar Matki Rodzicielki<br />

zadbajmy cała mocą


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 11<br />

Wiersze z tomiku „By czas nie zatarł historii”<br />

Ludwika Chmiel<br />

Dla Ciebie Ojczyzno<br />

Dla Ciebie Ojczyzno<br />

w sercach żar<br />

miłości płonie<br />

Pamięć jako skarb<br />

przypomina o chwilach<br />

bolesnych<br />

chwilach zła<br />

Zachowała szczególnie to<br />

gdy polskiej ziemi<br />

bronić trzeba było<br />

Dla Ciebie Ojczyzno<br />

w zmaganiach frontowych<br />

żołnierz poniósł ofiarę<br />

Księżyc otulił go do snu<br />

I wonne powietrze ziemi<br />

A przecież dopiero<br />

Matka karmiła go swą piersią<br />

nie wiedząc<br />

że odda go w ofierze<br />

Tobie Ojczyzno<br />

Drzewa w gęstym lesie<br />

szczerym polu<br />

to świadkowie<br />

grozy<br />

Wiatr swą siłą<br />

Pochyla je<br />

i wygina jakby chciał<br />

ukazać ból matki<br />

która już nigdy nie<br />

przytuli syna<br />

Ludwika Chmiel<br />

Zatroskanie<br />

Wielu zadaje pytanie<br />

co to wszystko znaczy<br />

Każdy myśli po swojemu<br />

Co jeden to inaczej<br />

Każdy myśli o dobroci<br />

lecz trudności powstają<br />

od nowa<br />

Postęp niby się notuje<br />

gospodarczo się tego<br />

nie czuje<br />

Gospodarka w kraju<br />

w nienajlepszym stanie<br />

się znajduje<br />

Ktoś za grosze majątek<br />

Narodowy wykupuje<br />

Ktoś wciąż nowe<br />

spory notuje<br />

Ktoś wciąż za chlebem<br />

za granice emigruje<br />

Dokąd zdąża<br />

takie działanie<br />

oto jest pytanie<br />

Ludwika Chmiel<br />

Rozmyślanie<br />

To co w dzieciństwie<br />

przeminęło<br />

to co przed mała chwila<br />

odeszło<br />

to historia już<br />

Co przyszłość przyniesie<br />

odpowiedzi nie szukaj<br />

Odpowiedź<br />

przyniesie czas<br />

rys. Emilia Wołoszyn<br />

Ludwika Chmiel nagrywana do radia 03.10.2011


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 12<br />

Wiersze z tomiku „Zapiski z szuflady”<br />

Ludwika Chmiel<br />

Ziemio rodzinna<br />

Wspomnienie chwili<br />

sprzed lat żyje w każdym<br />

w nas<br />

Rozpamiętuje<br />

Rodzinny dom Drewniany<br />

Na biało pobielony Strzechą<br />

kryty Wokół płotem opasany<br />

z wierzbowych patyków utkany<br />

Wtedy każdy skrawek ziemi<br />

dostatnio piastowany<br />

dawał bogaty plon<br />

Chcę znów usłyszeć<br />

Szelest kos<br />

Świerszczy i ptaków śpiew<br />

Tony melodii<br />

wiatrem wygrywanych na liściach<br />

Pragnę znów ujrzeć i podziwiać<br />

długie wstęgi mendli zbóż<br />

Poczuć powiew powietrza<br />

od lasu zielonego<br />

kwiatami ozdobionego<br />

i jagodami, które już<br />

nie smakują tak samo<br />

Dotknąć ziemi by obudzić<br />

nieme grzbiety pól<br />

Ludwika Chmiel<br />

Co w przyrodzie<br />

Pytasz, co w przyrodzie<br />

się dzieje<br />

Niebo zgubiło<br />

mgliste poranki<br />

i błękitnieje<br />

Słyszę szmer wody<br />

w potoku<br />

Ptaki plotkują w gniazdach<br />

Z uśpienia budzi się życie<br />

Stokrotki wplatają się<br />

w zieleń traw<br />

W czarkach pod rosą<br />

fiołki woń wspaniałą<br />

wokół niosą<br />

Za chwilę<br />

mlecze kaczeńce<br />

główki podniosą<br />

i ukażą się łąki<br />

kwieciem utkane<br />

A tuż nad potoczkiem<br />

niezapominajki zaczną<br />

mrugać oczkiem<br />

Co chwilę<br />

inny kwiat się wychyli<br />

spośród zieleni<br />

Ludwika Chmiel<br />

Staruszka lipa<br />

Historie skrywa w sobie<br />

stukilkuletnia staruszka lipa<br />

i rozprawia z szumem<br />

strumyka o dziejach okolicy<br />

Wyrosła na ziemi rodzinnej<br />

w zagrodzie o ramionach<br />

rozległych szeroko<br />

<strong>Dom</strong>inuje pośród drzew<br />

Wabi zapachem<br />

i urokiem kwiatów<br />

Jej ramiona obejmują chwile<br />

przeobrażeń, jakie dyktował czas<br />

Dumna stoi Odtwarza garby<br />

przeszłości<br />

Wsłuchuje się w bicie dzwonów<br />

zapraszających na modlitwę<br />

prosząc równocześnie<br />

by miejscowość kwitła<br />

a jej dano jeszcze długo<br />

kłaniać się z pokorą<br />

i szumieć listkami<br />

Na nich tamto życie<br />

rys. Emilia Wołoszyn<br />

Krystyna Arciszewska-Budzyń:<br />

Pejzaż z lasem


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 13<br />

Zygmunt Kiełbowicz<br />

Czym dla mnie są wiersze Ludwiki<br />

Chmiel?<br />

Zygmunt Kiełbowicz<br />

Jesień<br />

Już jesień otuliła ziemię całunem liści<br />

Już śpiew wesoły odleciał w daleki krainy<br />

Tylko wiatr tworzy peany tęsknoty<br />

A zima doprasza się swojej gościny<br />

Już siwy szron wzbogaca kolory jesieni<br />

Rysuje własne obumarłe pejzaże<br />

Już uśpił wokoło tańcząca wenę przyrody<br />

Gdyż on tu rządzi, on jest jej włodarzem<br />

Już słońce codziennie bardziej ciepła skąpi<br />

Chowa swoja twarz za kotarę chmur<br />

Rozpłakane obłoki poją ziemie wodą<br />

I jeszcze płynący niebem kormoranów sznur<br />

A tak niedawno wszystko było tak piękne<br />

Zieleń stroiła drzewa i trawy<br />

Orgia ptaków tworzyła swoje kantaty<br />

Gama kolorów mienił się świat cały<br />

Potem lato gorące przysiadło się do nas<br />

Z dojrzałym zbożem i owocami<br />

Rojem pszczół zbierających słodki nektar<br />

By w końcu nie chętni pożegnać się z nami<br />

I pory roku i losy człowieka<br />

Życie je łączy, a czas odmienia<br />

Po zimie wiosna znowu nastanie<br />

A nam – nadzieja czy czas zapomnienia?<br />

M<br />

imo iż minęło sporo lat od młodości koleżanki<br />

Ludwiki to jej wiersze są przepełnione<br />

jedna wielką tęsknotą do tych chwil,<br />

które już nie powrócą. Jej twórczość to nieustająca<br />

nostalgia za minionym czasem, tradycją i wszystkim<br />

tym, z czym ludzie dawniej żyli, pracowali, rośli, ale<br />

wyrosnąć do końca nie mogli. Nie oznacza to wcale<br />

potępienia nowoczesności i czasów współczesnych,<br />

wręcz przeciwnie nowość dla koleżanki Ludwiki jest<br />

nieuniknioną potrzebą nierozerwalnie związaną z<br />

działalnością człowieka. Nowość wypracowuje człowiek<br />

i z niej korzysta, rozwija dla dobra własnego i<br />

dla innych. Cała przyroda oraz praca człowieka i jej<br />

wytwory zasługują na to by odgrywać role bohaterów<br />

wierszy. Bohaterowie Ci są wszędzie, otaczają nas ze<br />

wszystkich stron. Są nimi kwiaty przydrożne i ścieżki<br />

polne, owady, pszczoły oraz ptaki np.: skowronek -<br />

odwieczny artysta, który tworzy swoje kantaty by<br />

umilić pracę żniwiarza i by podziękować mu za nią.<br />

Bohaterami zasługującymi na pamięć są domy kryte<br />

strzechą, płoty plecione z gałęzi, stare drzewa, polne<br />

drogi.<br />

Kiedy czyta się wiersze koleżanki Ludwiki to<br />

wyobraźnia zaczyna znajdować krajobrazy polskiej<br />

wsi, a konkretnie Mogielnicy oraz najbliższych jej<br />

okolic.<br />

Wszystko jest jasne. Po przeczytaniu znajdujemy<br />

to miejsce i biegniemy drogami wyobraźni, czujemy<br />

się jakbyśmy znali mapę miejscowości zarówno<br />

w czasie jak i przestrzeni - słowem historia i geografia.<br />

Krocząc tymi ścieżkami natrafiamy na szkołę, sklep, domy gospodarzy i z pewnością jeden z nich należy<br />

do koleżanki Ludwiki. Wokół domów rozciąga się sielanka rzeczywistości zawarta w treściach wierszy.<br />

Jest to piękno małej ojczyzny opisanej z miłością dla potomnych by ocalić od zapomnienia. Po przeczytaniu<br />

wierszy koleżanki chce się pisać samemu.<br />

Jadwiga Kupiszewska: Wierzby<br />

Krystyna Arciszewska-Budzyń:<br />

Chaty


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 14<br />

Sympatycy RSTK<br />

Wojciech Miśków - Vart<br />

Wojciech Miśków - Vart<br />

Urodził się 14 kwietnia 1944 r. w Chodorowie. Pisze wiersze oraz<br />

komponuje piosenki. Jest równocześnie wykonawcą swoich utworów –<br />

recytuje i śpiewa, akompaniując sobie na gitarze. W ostatnio prezentowanym<br />

repertuarze, zatytułowanym „Piosenki o <strong>Rzeszowie</strong> i nie tylko”, odkrywa<br />

m.in. swoje przywiązanie do miasta, w którym mieszka od wielu<br />

lat. W czerwcu 2011 roku został laureatem XI Podkarpackiego Festiwalu<br />

Seniorów w dziedzinie „Sztuka Słowa”, organizowanego przez Centrum<br />

<strong>Kultury</strong> w Boguchwale. Aktualnie działa pod pseudonimem artystycznym<br />

Wojciech Vart.<br />

Wojciech Vart<br />

Zima w <strong>Rzeszowie</strong><br />

Dniem i nocą pada śnieg<br />

Miasto całe zasypane<br />

Ach ta zima mroźna jest<br />

Przez nas tak oczekiwana<br />

ref:<br />

Nie będziemy darli szat<br />

Ze nie suną sanie<br />

Z ostrej zimy się cieszymy<br />

Niech z nami zostanie<br />

W śniegu białe noce dnie<br />

Biały puch mróz wyciska<br />

Jest prawdziwa zima wreszcie<br />

Wszystkim naszym sercom bliska<br />

ref:<br />

Nie będziemy darli szat<br />

Ze nie Suna sanie<br />

Z ostrej zimy się cieszymy<br />

Niech z nami zostanie<br />

Płaty śniegu opadają<br />

Ostry mróz nie można stać<br />

Tego roku nasza zima<br />

W nocy nie chce spać<br />

Rzeszów, grudzień 2009r<br />

Wojciech Vart<br />

Spacer po <strong>Rzeszowie</strong><br />

(piosenka)<br />

Wieczorem wyjdź na trakt zamkowy<br />

i przejdź nim w zadumie.<br />

Na paniagę wstąp i rynek<br />

a wszystko zrozumiesz.<br />

ref:<br />

Rzeszów swoje życie ma.<br />

Studenci chętnie bawią się<br />

Do późnych godzin wrzawa trwa.<br />

Rzeszowskie kluby trzęsą się.<br />

Starówka wita wszystkich gości.<br />

Ogródki piwne tętnią życiem.<br />

Tu można zawrzeć znajomości.<br />

A kończy się to serca biciem.<br />

Na rynku ludzi nikt nie zliczy.<br />

u kartę wstępu każdy ma.<br />

Tu fajerwerki lecą w górę.<br />

Tu na estradzie koncert trwa.<br />

ref:<br />

Rzeszów swoje życie ma…<br />

Rzeszów nocą płonie w światłach<br />

Wygląda przepięknie.<br />

Pospaceruj po nim trochę<br />

a serce Ci zmięknie.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 15<br />

Sympatycy RSTK<br />

Wojciech Vart<br />

O sobie, z przymrużeniem oka...<br />

Wojciech Vart<br />

Własny dom<br />

Od parady<br />

Jestem w takim wieku sobie,<br />

że mam różne myśli w głowie.<br />

Z górki biegnie moja ścieżka.<br />

Na osiedlu Mieszka mieszkam<br />

Budzę się o trzeciej rano,<br />

zamiast spać do szóstej.<br />

Coś mi się poprzewracało<br />

w mojej głowie pustej.<br />

Zamiast wsiąść do linii zero,<br />

wsiadam w numer sześć.<br />

Często mi się to powtarza,<br />

nawet sobie mówię cześć.<br />

Mnie jedzenie nawet szkodzi<br />

i powietrze chyba też.<br />

Ja już nie wiem o co chodzi<br />

i czy wczoraj padał deszcz.<br />

Zapominam nazwy ulic,<br />

zapominam też nazwiska<br />

Jak zapyta ktoś o moje,<br />

to mnie w gardle ściska.<br />

Ktoś mi bierze okulary,<br />

długopisy mi zabiera.<br />

Ciągle szukam od drzwi kluczy<br />

Wtedy bierze mnie cholera.<br />

Według mnie to – jestem super,<br />

robię wszystko ja przykładnie.<br />

Według innych – to sklerotyk –<br />

usłyszałem. To nieładnie.<br />

Pomyślałem sobie:<br />

ja się nie zmarnuję.<br />

Uniwersytet Trzeciego Wieku<br />

od jutra studiuję.<br />

Obym tylko nie zapomniał<br />

chodzić na wykłady.<br />

Kiedyś to ja miałem głowę.<br />

Dziś mam – od parady.<br />

Wojciech Miśków-Vart na<br />

Wieczorze Papieskim<br />

w WDK dnia19.10.2011<br />

Krystyna Arciszewska Budzyń:<br />

Słoneczniki<br />

Gdziekolwiek bym nie był?<br />

Powracam do Ciebie<br />

Wczesnym rankiem<br />

Późnym wieczorem<br />

Bo tu mam marzenia<br />

Tu śnie i trwam<br />

To takie miejsce,<br />

W którym wszystko mam<br />

Wojciech Vart<br />

Raj<br />

Rzeszów 2011r.<br />

Jest takie miejsce,<br />

które pokochałem<br />

Może dla Ciebie<br />

nie znaczy nic.<br />

Ja tam mu serce<br />

swoje oddałem.<br />

Z tym miejscem<br />

wiąże mnie długa nić.<br />

Lata dzieciństwa.<br />

Lata młodości.<br />

Mój pępek świata.<br />

Mój piękny gaj.<br />

Wziąłem go sobie<br />

do serca swego.<br />

Wciąż o nim myślę,<br />

Tam był mój Raj


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 16<br />

Grupa Wokalna RSTK na Święcie Paniagi,<br />

03.05.2011,stoi i śpiewa pieśni patriotyczne. Od prawej:<br />

Zofia Krawiec, Władysława Pitera, Zygmunt Kiełbowicz,<br />

Krystyna Dworak, Józef Kawałek, Stanisław<br />

Dworak. Siedzi przy stole – Beniamin Bukowski, redaktor<br />

Wkładki Młodych do biuletynu „Kultura i Pieśń”. Fot.<br />

Alicja Borowiec<br />

Regionalne Stowarzyszenie Twórców<br />

<strong>Kultury</strong> na święcie Paniagi,<br />

03.05.2011r.<br />

Jak co roku wszystkie sekcje Regionalnego<br />

Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong> wzięły udział w<br />

Święcie ulicy Pańskiej zwanej Paniagą. Pod kierunkiem<br />

Zygmunta Kiełbowicza od rana aż do późnego<br />

popołudnia przy swoim stoisku występowała Grupa<br />

Wokalna RSTK. Do wszystkich stoisk przy ulicy 3<br />

Maja dochodziło echo donośnie śpiewanych przez tę<br />

grupę znanych pieśni patriotycznych, jak np. „Witaj<br />

majowa jutrzenko”, „Polonez 3 Maja”, „3 Maj”,<br />

„Tu ojczyzna”, „Pierwsza Brygada”, „Jak długo w<br />

sercach naszych”, a także pieśni o wiośnie – „Przybywaj<br />

piękna wiosno”, „Leć, że nam wiosenna pieśni”<br />

itp.<br />

Przechodnie przystawali przy stoisku, RSTK<br />

i wspólnie śpiewali znane im pieśni patriotyczne. Był to wzruszający moment wyzwalania się patriotycznego<br />

nastroju i łączenia się ludzi w śpiewie.<br />

Program wokalny pod kierunkiem Zygmunta Kiełbowicza wykonywali: Alicja Borowiec, Krystyna<br />

Dworak, Stanisław Dworak, Józef Kawałek, Zofia Krawiec, Maria Rudnicka, Julian Szczygieł.<br />

Dużym zainteresowaniem na stoisku RSTK cieszyły się prace sekcji plastycznej RSTK z dorobkiem<br />

takich plastyków amatorów jak Emilia Wołoszyn i Dorota Kwoka, których obrazy były rozchwytywane<br />

przez przechodniów.<br />

Dorobek sekcji fotograficzno-filmowej prezentowała<br />

w swych albumach Alicja Borowiec.<br />

Bogato prezentowała się sekcja literacka<br />

RSTK z Jadwigą Kupiszewską, Edytą Pietrasz, Marią<br />

Rudnicką. Zdzisławem Stokłosą i Józefem Kawałkiem.<br />

Młodzi przechodnie skupiali się przy najmłodszym<br />

członku RSTK Beniaminie Bukowskim<br />

prezentującym swój ambitny tomik poezji pt „Trzy<br />

filary”.<br />

Stanisław Dworak ze swoim kramem poloników<br />

jednocześnie reklamował swoją książkę z<br />

Sekcja Plastyczna RSTK na Święcie Paniagi, 03.05.2011r.<br />

Od lewej Dorota Kwoka, Emilia Wołoszyn, Jadwiga<br />

Kupiszewska i redaktor Wkładki Młodych do biuletynu<br />

„Kultura i Pieśń”, Beniamin Bukowski. Fot. Alicja Borowiec<br />

poezją o polonii amerykańskiej.<br />

Józef Kawałek redaktor biuletynu RSTK<br />

„Kultura i Pieśń” starał się zwrócić uwagę na ostatni<br />

numer pisma poświęcony błogosławionemu Janowi<br />

Pawłowi II z poezją o tematyce papieskiej wybijających<br />

się twórców jak: Jadwiga Gorska-Kowalska, Jadwiga Kupiszewska, Edyta Pietrasz, Regina Nachacz,<br />

Agnieszka Niemiec, Stefan Michał Żarów<br />

Szczególne miejsce na stoisku RSTK zajęła Regina Nachacz, która wraz z Emilią Wołoszyn (autorką<br />

ilustracji) wydały tomik poezji pt. „Róża Jana Pawła II” z tekstami i rysunkami wyłącznie poświęconymi


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 17<br />

Wspólne zdjęcie do almanachu „P rzestrzenie wyobraźni” na Świę cie<br />

Paniagi. 03.05.2011. W przyklęk u od lewej: Dorota Kwoka, Katarzyna<br />

Błaszczuk; stoją od lewej Regina Nachacz, Zdzisława Górska, Władysława<br />

Pitera, Emilia Wołoszyn, Zofia Krawiec, Ludwi ka Chmiel;<br />

w drugim rzędzie od lewej: Benia min Bukowski, Edyta Pietrasz, Stanisław<br />

Rusznica, Kazimierz Lin da, Agnieszka Niemiec, Jadwiga K u-<br />

piszewska, Jadwiga Gó rska-Kowalska, Józef Kawałek, Zyg munt<br />

Kiełbowicz, Zdzisław Stokłosa. Fot. Alicja Borowiec<br />

papieżowi. Autorki miały<br />

też do rozprowadzenia swoją<br />

wspólną książkę dla dzieci<br />

pt. „Cukiernia Słodka<br />

Psotka”. Józef Kawałek wystawił<br />

na stoisku książkę w<br />

kolorze pt „Chór ZNP Cantus”<br />

zawierającą nie tylko<br />

historię pierwszego w <strong>Rzeszowie</strong><br />

chóru nauczycielskiego,<br />

ale też i almanach z<br />

twórczością literacką, muzyczną<br />

i plastyczną nauczycieli.<br />

Stoisko RSTK odwiedzili<br />

członkowie rzeszowskiego<br />

oddziału ZLP i Stowarzyszenia<br />

„Witryna”,<br />

którzy<br />

wspólnie<br />

z członkami RSTK zrobili<br />

sobie zdjęcie do almanachu<br />

„Przestrzenie wyobraźni”.<br />

Niespodziewana wizyta przedstawicieli Centrum Partnerstwa i <strong>Kultury</strong><br />

ze Lwowa u prezesa RSTK<br />

W dniu 8 grudnia 2011 r. niespodziewanie złożyli wizytę u prezesa RSTK - Oleg Varcholyak - Dyrektor<br />

Miejskiego Centrum Partnerstwa i <strong>Kultury</strong> ze Lwowa, Veleriy Potiuk - prezes Ukraińskiej Fundacji<br />

<strong>Kultury</strong>, malarka - Ulana Kalagurska oraz tłumacz. Ustalono możliwości dalszej współpracy. Ulana Kalagurska<br />

przekazała poniższy projekt okładki do almanachu.<br />

Zarysowuje się współpraca wydawnictwa lwowskiego z Reginą Nachacz, o czym świadczy następująca<br />

korespondencja:<br />

Szanowna pani Regino,<br />

Mam na imię Andriy Velychko, jestem menadżerem projektów międzynarodowych w Lwowskim<br />

Centrum Partnerstwa i Współpracy Kulturalnej. Dyrektor Centrum, p. Oleg Varkholyak, przekazał do mnie<br />

Pani poezje i teraz będę się tym zajmował...<br />

Dziękuję bardzo za wysłanie do nas swoich wierszy i przepraszam, że odpowiadam z opóźnieniem.<br />

Utwory Pani o kotkach bardzo nam się podobały. Moim zdaniem (nie profesjonalisty) są oni podobne do<br />

poezji dziecięcych Juliana Tuwima, które mamy przetłumaczone w języku ukraińskim. W każdym razie<br />

mnie, mojej żonie i dwojgu dzieciom wiersze bardzo się podobały i bylibyśmy bardzo zainteresowani, jeżeli<br />

ukazałyby się one w tłumaczeniu ukraińskim.<br />

Dlatego rozesłałem Pani poezje po wydawnictwach lwowskich i oczekuję odpowiedzi. Tak przy<br />

okazji chcę zapytać, jaką by była Pani kwota za prawo autorskie za zbiórek tych bajek o kotach i czy są jeszcze<br />

jakieś utwory w tym zbiorze?


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 18<br />

Projekt okładki Ulany Kalagurskiej<br />

Na razie bardzo się cieszę znajomością z Panią i mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się nam<br />

zrealizować ten projekt wydawniczy. Życzę, więc Pani wesołych świąt, dużo zdrowia i sukcesów twórczych<br />

w przyszłym roku!<br />

Kłaniam się uprzejmie, Andriy Velychko


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 19<br />

Gmach Europarlamentu w Brukseli zwiedzany przez<br />

Marię Rudnicką wraz ze słuchaczami UTW z<br />

Podkarpacia i młodzieżą biorącą udział<br />

w konkursie „Przekraczamy granice”.<br />

Maria Rudnicka o wycieczce do Brukseli<br />

Maria Rudnicka jest jedną z najbardziej<br />

aktywnych członków Regionalnego Stowarzyszenia<br />

Twórców <strong>Kultury</strong> – pisze, haftuje, tańczy, śpiewa.<br />

Wydała już 12 tomików wierszy. Zorganizowała wiele<br />

wystaw, uczestniczyła w występach Chóru ZNP Cantus i<br />

Chóru UTW Cantilena, śpiewa też w Grupie Wokalnej<br />

RSTK, bierze udział w różnych konkursach. W nagrodę<br />

za uczestniczenie w konkursie „Przekraczamy granice”<br />

otrzymała list gratulacyjny i wytypowana została na<br />

wycieczkę do Brukseli. Opowiedziała o tym na zebraniu<br />

RSTK w dniu 7 listopada 2011 r.<br />

Oto jej relacja: W 2010 roku wzięłam udział w<br />

konkursie organizowanym przez posłankę do Parlamentu Europejskiego, Elżbietę Łukacijewską, w związku,<br />

z czym otrzymałam następujący list gratulacyjny:<br />

W dniach 18 do 21 września 2011 r. w nagrodę za uczestniczenie w konkursie wzięłam udział wraz<br />

ze słuchaczami Uniwersytetu Trzeciego Wieku w wycieczce do Brukseli do Europarlamentu.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 20<br />

W dniu 18 września 2011 roku wyjechaliśmy autokarem do Brukseli. Właściwie wycieczka trwała<br />

trzy dni, bo nie liczy się czas podróży.Wyjechaliśmy<br />

w niedzielę w południe. Do Brukseli dotarliśmy na<br />

drugi dzień, to jest w poniedziałek o godzinie 11-tej.<br />

W Brukseli byliśmy do środy do godziny<br />

18-tej. Do Rzeszowa przyjechaliśmy na godzinę<br />

18-tą w czwartek. Poprzednio nie wspomniałam, że<br />

we wtorek jak byliśmy w Parlamencie, wieczorem<br />

odbyła się wystawa województwa Podkarpackiego.<br />

Wystawę zorganizowała Elżbieta Łukacijewska.<br />

Zwiedziliśmy Parlament i miasto.<br />

W parlamencie przy zwiedzaniu towarzyszyła nam<br />

pani Łukacijewska. Także przy wieczornych<br />

posiłkach była razem z nami. Pierwszy wieczór ,to<br />

jest w poniedziałek, przy obiadokolacji, grupa z<br />

Krosna wręczyła Posłance album. Grupa rzeszowska<br />

Maria Rudnicka (w środku) w otoczeniu elektronów –<br />

wizytówki Brukseli.<br />

nie miała takiego prezentu. Więc zaproponowałam naszej grupie, że zaśpiewam piosenkę p.t. " Rzeszów -<br />

Stolica Podkarpacia", do której ułożyłam tekst a pani Błażej napisała nuty. W Parlamencie nie można było<br />

robić zdjęć poszczególnych pomieszczeń. Byliśmy w <strong>Dom</strong>u Podkarpacia, w którym reklamuje się<br />

województwo podkarpackie. Między innymi nasze zabytki takie jak: zamek łańcucki. zamek w Krasiczynie<br />

itp. Zwiedziliśmy także piękny Rynek z Ratuszem o wyjątkowej, przepięknej architekturze. Ponadto<br />

obejrzeliśmy Muzeum Broni. Z Łuku Triumfalnego obserwowaliśmy piękne widoki. Chodząc po mieście<br />

obejrzeliśmy wiele obiektów: śliczną Katedrę, w której były cudowne witraże i ciekawa ambona.<br />

Przewodniczka wiele nam opowiadała, ale wszystkiego nie da się zapamiętać.W środę w ostatnim dniu<br />

naszego pobytu zrobiliśmy zdjęcie nagiego/siusiającego/ chłopca, który prawdopodobnie uratował Brukselę<br />

od pożaru.We wszystkich sklepach można kupić jego figurkę.<br />

Wieczorem przy obiadokolacji, żegnaliśmy Brukselę lampką wina. O godzinie 18 wyjechaliśmy do<br />

Rzeszowa. Na miejscu byliśmy w czwartek o godzinie 16 – tej<br />

Maria Rudnicka w drugim rzędzie, trzecia z prawej wraz ze słuchaczami UTW z Podkarpacia<br />

i młodzieżą biorącą udział w konkursie „Przekraczamy Granice”.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 21<br />

Sekcja Muzyczna RSTK pod kierunkiem Zygmunta<br />

Kiełbowicza wykonuje pieśni „Życie jest piękne”,<br />

„Życie trwa”. Od prawej: Teresa Opioła-Skoczek,<br />

Krystyna Dworak, Maria Rudnicka, Zygmunt<br />

Kiełbowicz, Zofia Krawiec, Stanisław Dworak,<br />

Józef Kawałek, Julian Szczygieł.<br />

Fot. Alicja Borowiec<br />

Dzień Seniora<br />

Wojewódzki <strong>Dom</strong> <strong>Kultury</strong>, 25 września 2011 r. (niedziela)<br />

Gospodarzem Dnia Seniora było Regionalne Stowarzyszenie<br />

Twórców <strong>Kultury</strong>. W imieniu WDK przywitała<br />

gości p. Jadwiga Orzechowska – główny instruktor<br />

WDK, natomiast z ramienia RSTK zapowiedział program<br />

prezes Józef Kawałek.<br />

Na program ten złożyły się życzenia, humorystyczne<br />

monologi, śpiewane wspólnie pieśni, zabawy ze<br />

śpiewem, wiersze członków RSTK. Wystąpił Teatr Słowa<br />

w osobach Doroty Kwoki i Stacha Ożoga oraz Sekcja<br />

muzyczna RSTK pod kierunkiem Zygmunta Kiełbowicza,<br />

dwa bloki prowadziła Krystyna Dworak, swoje<br />

utwory wygłaszali Stanisław Dworak, Zygmunt Kiełbowicz,<br />

Maria Rudnicka. Na początku wystąpiła Maria Mazurek<br />

z pieśnią „Sancta Marija” z życzeniami łask od<br />

Matki Boskiej Królowej Polski.<br />

Następnie przedstawiciel Młodych Erestekowców,<br />

Beniamin Bukowski, złożył życzenia Seniorom słowami<br />

pieśni „Chętnie żeśmy tu przybyli”. Zasadniczym punktem programu<br />

było wystąpienie doktor nauk medycznych pani Jadwigi<br />

Górskiej –Kowalskiej, a mottem wieczorku seniorskiego stała się<br />

pieśń, „Kiedy razem się zbierzemy”, która stworzyła przyjemną<br />

atmosferę, radości i szczęścia z przebywania razem. Zachęcająco<br />

zabrzmiały słowa:<br />

Kiedy razem się zbierzemy<br />

Zewsząd radość nas owionie.<br />

Nigdzie tak się nie czujemy,<br />

Jak w przyjaznym naszym gronie.<br />

Dorota Kwoka w WDK czyta wiersze<br />

członków RSTK z okazji Dnia Seniora.<br />

25.09.2011. Fot. Alicja Borowiec<br />

Same usta nam się śmieją,<br />

W żyłach krew nam raźniej płynie,<br />

Serca biją nam nadzieją,<br />

Tak nam dobrze jak w rodzinie<br />

2. Niechaj żyje przyjaźń nasza,<br />

Niech w nas krzepi dusze młode.<br />

Wszelkie troski niech rozprasza<br />

I umacnia serc pogodę.<br />

Uczestnicy Dnia Seniora w WDK. 25.09.2011. Pierwsza<br />

z lewej Maria Nowak w stroju łowickim – prezes występującego<br />

na uroczystości Chóru UTW Cantilena z<br />

repertuarem „Mazowsze”. Fot. Alicja Borowiec<br />

Zgoda, jedność niech nas zbrata,<br />

Jako jednej matki dzieci<br />

I niech nam po wszystkie lata<br />

Jako złota gwiazda świeci.<br />

Spotkanie trwało prawie cztery godziny. Nie<br />

wszyscy zdążyli się zaprezentować. Każdy jednak z tej<br />

imprezy mógł coś wynieść, a nawet nauczyć się, np.,<br />

zabaw i pieśni dla dzieci wykonywanych przez Krystynę<br />

Dworak, sposobu zachowania się w wieku starszym<br />

z prelekcji Jadwigi Górskiej-Kowalskiej,


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 22<br />

wyobraźni o życiu z poezji i monologów wykonywanych przez Stacha Ożoga, patriotyzmu z wierszy Zygmunta<br />

Kiełbowicza itd.<br />

Wystawa prac Emilii Wołoszyn w WDK z okazji Dnia Seniora. 25.09.2011 r. Fot. Alicja Borowiec<br />

Wieczór Papieski<br />

dla mieszkańców Rzeszowa w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong><br />

Po Wieczorze Papieskim w holu WDK w dniu 19.10.2011<br />

od lewej: Zdzisław Stokłosa, Dorota Kwoka, Emilia Wołoszyn,<br />

Jadwiga Orzechowska, Jadwiga Górska-Kowalska, Regina<br />

Nachacz, Stefan Żarów, Józef Kawałek, Mieczysław Deptuch.<br />

Fot. Alicja Borowiec<br />

W dniu 19 października 2011r. Regionalne<br />

Stowarzyszenie Twórców <strong>Kultury</strong><br />

we współpracy z głównym instruktorem<br />

WDK, Jadwigą Orzechowską zorganizowało<br />

spotkanie z cyklu muzyka i słowo<br />

poświęcone pamięci papieża Jana Pawła II.<br />

Na wstępie główny instruktor WDK, Jadwiga<br />

Orzechowska przedstawiła wykonawców<br />

programu poświęconego papieżowi<br />

- Regionalne Stowarzyszenie Twórców<br />

<strong>Kultury</strong> i Chór Związku Nauczycielstwa<br />

Polskiego „Cantus” w <strong>Rzeszowie</strong>. W<br />

pierwszej części programu wystąpił chór,<br />

który wykonał pieśni: „Gaude mater…Ojczyzno<br />

ty ma” oraz modlitwę kapłana<br />

z opery G. Verdiego „Nabucco”.<br />

W drugiej części wystąpiła Dorota Kwoka<br />

(kierownik sekcji RSTK żywego słowa).<br />

W jej wykonaniu publiczność odebrała następujące utwory:<br />

Jadwiga Górska-Kowalska: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”<br />

Jadwiga Górska-Kowalska: „Dzień i godzina śmierci Jana Pawła II”<br />

Jadwiga Górska-Kowalska: „Nad grobem Jana Pawła II”<br />

Jadwiga Górska-Kowalska: „Beatyfikacja”


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 23<br />

Edyta Pietrasz: „Syn polskiej ziemi”<br />

Edyta Pietrasz: „Jan Paweł II – Polak”<br />

Stanisław Dworak: „Papież Świętym”<br />

Maria Rudnicka: „Dar od Boga. O Janie Pawle II”<br />

Maria Rudnicka: „Papież w naszych sercach”<br />

Regina Nachacz: „Raj Jana Pawła II”<br />

Regina Nachacz: „Santo Subito”<br />

Regina Nachacz: „Ostatni rejs”<br />

Regina Nachacz: „Lasek Pana Boga”<br />

Stefan Michał Żarów: „Dotknąłeś mnie”<br />

Zdzisław Stokłosa: „Santo Subito”<br />

Zdzisław Stokłosa: „Refleksja JP II”<br />

Agnieszka Niemiec: „Totus Tuus”<br />

Agnieszka Niemiec: „Samotna ziemia”<br />

Zofia Krawiec:, „Kim ja jestem”<br />

Katarzyna Błaszczuk: „Puste miejsce?”<br />

Józef Homa: ….. (bez tytułu)<br />

Mieczysław Arkadiusz Łyp: „Z papieskiego szlaku”<br />

Emilia Wołoszyn i Regina Nachacz, autorki<br />

tomiku „Róża Jana Pawła II”i wystawy o<br />

tematyce papieskiej. 19.10.2011.<br />

Fot. A. Borowiec<br />

Wystąpiła też Grupa Wokalna pod kierunkiem Ewy Pawełek (z Klubu 21 Dywizji Strzelców Podhalańskich).<br />

W końcowej części programu wystąpił Chór ZNP Cantus, który wykonał pieśni: „Modlitwa o<br />

pokój”, „ Ojczyzna moja”, „ Redemptoris Mater”. Publiczność wspólnie z chórem zaśpiewała ulubioną<br />

przez papieża „Barkę”. Występ zakończyła Maria Mazurek pieśnią „Zostań z nami”.<br />

Echa wieczoru papieskiego w Klubie „Turkus” WDK w <strong>Rzeszowie</strong> zorganizowanego przez RSTK<br />

Jerzy Stefan Nawrocki – (Kierownik sekcji literackiej RSTK, sekretarz ZLP oddział w <strong>Rzeszowie</strong>, laureat m.in.<br />

nagród Miasta Rzeszowa i Urzędu Marszałkowskiego woj. Podkarpackiego)<br />

Jerzy Stefan Nawrocki w WDK w Podkarpackiej Izbie Poetów<br />

otrzymuje gratulacje i kwiaty za prezentowaną powieść pt.<br />

„Ten tętent karych koni – cienie”. 22.01. 2009<br />

Cienie – powieść<br />

(Nagroda Miasta Rzeszowa w 2006 r.) - Pamięci<br />

wskazań Papieża - Polaka Jana Pawła II dla Polaków<br />

dedykuję te fragmenty<br />

W kościele złotnickiej parafii biły radośnie<br />

dzwony: ding-i-dang, ding-a-ding, ing-iden-g!<br />

głosiły w niespełna rok wszem okolicom<br />

już po raz drugi wielce ważną dla każdego Polaka<br />

nowinę. Oto, z błogosławionego związku<br />

małżeńskiego Władysławy Janiny de donio<br />

Chłopickiej i Leona Anduszewskiego privatus<br />

officialistis z rodów kochających uciskaną<br />

polskość, przyszło na świat dnia 4 maja 1874<br />

roku - w dzień po kolejnej rocznicy uchwalenia<br />

Konstytucji 3-go Maja - jeszcze jedno<br />

z krwi i kości polskie dziecko: puella, Ignacja<br />

Eleonora Andruszewska, ze strony ojca wnuczka Ignacego i Kornelii Andruszewskiej z Ciemirskich, sacerdos<br />

baptisans Franciszek Niemczykowski, zaś jej rodzicami chrzestnymi Joannes Porembalski


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 24<br />

- officjalisti privatus i pani Franciszka Gali. Ex parte officii parochialis rit. lat. Ecclesiae sub tit. S. Stemski<br />

E. K. notum testatumąue fit, w księgach metrykalnych urodzeń Parafii w Złotnikach zapisana w tomie<br />

XVI, pag. 28. I wyszli z kościoła pełnego ludzi wszyscy po sumie na plac uśmiechnięci, bo i dzień ten majowy<br />

był niebrzydki, sunęli dumni z ostentacją wśród gromad wiernych i gości przez plac parafialny, wokół którego<br />

tłoczyły się bryki, koczyki, półkoszki i czym kto mógł do kościoła przybyć, by potem świętować to<br />

radosne wydarzenie z nimi, a ona - malutka Ignacja Eleonora - spala grzecznie pomimo okrzyków i radosnego<br />

zgiełku życzeń w białejpianie koronek, nieświadoma niczego, co przyszłością i losem, ufna w<br />

ciepło w krąg niej.<br />

I chociaż nad wieczorem słońce zachodziło krwawo jak rzadko, wszyscy uznali ten dzień, bo i tak<br />

przecież chcieli, za dużo obiecujący. Już wówczas wszak postanowiono, że zesłanej przez Boga nowej dziecinie<br />

najbardziej korzystnie będzie chyba rozpocząć kiedyś dorosłe życie z nieznanym jeszcze mężem od<br />

dzierżawy, skoro na własność by nie starczało, albowiem dobra dzierżawa, byle tylko dbać o nią, wyniosła<br />

już wielu do góry. A w ogóle, to tak wypada ze wszech miar, tłumaczył każdemu <strong>Dom</strong>inik, bo to Nieczuja<br />

Chłopickich od XV wieku z ziemią jest ci duszą i życiem powiązany, a i ów kruk z pierścieniem złotym<br />

w dziobie - co i łgnacce teraz przysługuje od jej ojca - siedzi w gładkim polu na gałęzi, nie zaś na<br />

kalenicy dachu pośród miasta. Tak i trza szanować wszystkie tradycje, nie stanie ci bez nich Polska...<br />

Znowu biły dzwony. Pamiętała ich dźwięk, bo każdy dzwon ma głos własny, każdy dzwoni inaczej,<br />

chociażby mówił to samo. Były to dzwony kołomyjskiej parafii, a dzwoniły dla niej, Ignacji Eleonory<br />

Andruszewskiej i jej już męża Emiliana, syna Ludwika i Leonidy, urodzonego w Nowosiółku koło Złoczowa,<br />

habitans Kołomyja. Sacerdos benedicens. R.D. Józef Gawżyński, świadkowie i pokrewieństwo - Alfred Kawecki<br />

i Tadeusz Chłopicki. A był dzień pięknej polskiej jesieni trzeci września, Anno <strong>Dom</strong>ini 1898. A<br />

stamtąd, jakby na jakichś niewidzialnych skrzydłach, popłynęła ponad polami hen, do Czortkowa, daleko<br />

po drugiej stronie porżecża Dniestru, bo tam Właśnie znaleźli to, czego szukali: niewielki dworek z<br />

równie niewielką dzierżawą, w niespełna dwie wiorsty od miasta. Dwudziesty czwarty miała już rok, najwyższa<br />

pora na małżeństwo, ale. Chlubnym wzorem pradziadów Józefa i Tadeusza wciąż nie garnęli Chłopięcy<br />

polskiego bogactwa pod siebie, pozostając na poczciwości i pamięci Rzeczypospolitej, u Andruszewskich<br />

było niewiele lepiej. Posag, ot, posag, ot trudność. Z inteligencji, więc, z rodziny nauczycieli się jej<br />

Emilu wywodził i polskość mu wniosła głównie w darze. Cóż, że z nauczycieli był -bez nich i książę jak<br />

cep, durny! W głowach ich mądrość zapisana, a dziś bez mądrości jak żytlll Najważniejsze, że z prawych<br />

Polaków rodzina Emilu się wiodła...<br />

I jeszcze raz biją dzwony, tym razem już te w Czortkowie. Wesoło biją, wesolutko, bo choć nie jest<br />

bogato, do żadnych wód ani marzyć, to przecież potomek jest oto pierwszy, a męski od razu -gwarancja podtrzymania<br />

nazwiska - chłopiec jest! Z pierwszego Stefanus, Stefku znaczy, z drugiego na pamiątkę po jej<br />

ojcu -Leon: lew. Za chrzestnych mu Stefan Kella - magister i Andruszewska Helena. I piękna w<br />

krąg pora, bo sierpień - 20 sierpnia 1899 roku.<br />

Już nie wstawała, nie mogła. Pamiętała sny. Było w nich wszystko, o czym opowiadali jej matka,<br />

dziadek, wujkowie, ojciec. I to, co wspominała sama.<br />

Więc tak powstają legendy, tak mija życie, że nawet nie wiemy, czym, czasem swoim czy innych -<br />

myślała teraz lgnąca w półśnie, z którego nie chciała się budzić. - Przecież mnie wtedy jeszcze nie było.<br />

Tak rodzi się, z naszej i naszych dziadów pamięci historia, na końcu dopiero jestem w niej ja, przyszło<br />

mi w niej być dopiero później, a potem może i nigdy, wcale??? Ot, dość już mnie ludzkiej historii, dobrzy,<br />

że miękko i nareszci spokój człowiekowi po latach, po tej szarpaninie, po wojnie. I, ot, te odleżyny<br />

ciągle bolą... Stefku ma teraz blisko z pracy, dwa kroki do domu.<br />

Nie chciała się zbudzić, nie chciało się jej podnosić znużonych powiek.<br />

Z kuchni przez drzwi zajrzała do pokoju Mama. - Jeźdź wolniej, Jureczku - powiedziała cicho.<br />

- Nie szalej na tym rowerze. Babcia śpi. - Zwolniłem, żeby nie wjechać na bambosze Babci, choć już nie


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 25<br />

wstawała nawet do klozetu, miała pod łóżkiem emaliowany na biało „basen". Teraz, kiedy jestem już w drugiej<br />

klasie, czytała mi bardzo rzadko i bardzo krótko, czasem.<br />

Wracałem z Olszynek znużony, słońce prażyło. Ludzi na chodnikach było pełno, przewalali się w<br />

zgiełku w obydwie strony i ten zgiełk wraz z upałem tworzyły nie byle wrzący tygiel. Pragnąłem ciszy.<br />

Innych myśli. Jakichś rozważań. Chciałem z tego, jakby bezsensownego tygla, w którym sam istniałem,<br />

uciec. Jeżeli jest to nawet owa wspaniała cywilizacja, to miałem jednak ochotę chociażby trochę w niej<br />

pomyśleć. Pierwsze wysokie drzwi kościoła „akademickiego" były otwarte szeroko i wszedłem w nie, w<br />

ukojenie palców zanurzonych w chłodnej kamiennej kropielnicy, z ulgą. Minąłem wewnętrzne skrzydła i,<br />

oto, tamten świat, którego przestałem pragnąć, zniknął, jakby przestał naraz istnieć. Jakby nie istniał nigdy.<br />

Nie docierał do stalli i ławek z ulicy nawet najcichszy odgłos, nawet szmer tamtych odgłosów.<br />

Główny ołtarz był pełen milczącego światła, boczne ołtarze tkwiły przy ścianach zamyślone nad<br />

człowiekiem, może i nade mną, któremu służyły istnieniem. Wysoko w nawie przed obrazem złociły się<br />

w powietrzu drobniuteńkie pyłki, wirujące wolniutko w niewidocznych prądach i wydawało mi się, że<br />

mówią swym ruchem coś do mnie, zauważalne jedynie tutaj: może o przystani spokoju dla każdego, o<br />

upale i zgiełku, o których warto zapomnieć, może o problemach z labą i losie przed rokiem jeszcze nieodgadnionym,<br />

w który człowiek wkracza, wcale go bynajmniej nie pragnąc i często jakby wbrew sobie, tu<br />

zaś myśleć o nim najłatwiej, zastanawiać się, gdy nici zgiełku odcięte, gdzie pył szepcze każdemu prawdę o<br />

prawdzie pyłu. I cieszyłem się, że tu wstąpiłem, czyniąc tak od czasu do czasu z własnej i nieprzymuszonej<br />

woli akurat dzisiaj, bo dziś było mi to - jak właśnie pojąłem - potrzebne. Siedziało jeszcze w ławkach<br />

ze czworo takich jak ja, chociaż zupełnie dorosłych: niewiele, bo też nie było żadnych mszy do południa,<br />

lecz właśnie wtedy najlepiej rozmawia się myślą z przestrzenią, z ołtarzami i obrazami, z tajemnicami<br />

istnienia. Okazywały się wówczas dostępniejsze w tej skarbnicy rozważań zupełnie odmiennych od<br />

życia ulicy, życiem zamykającym usta chodników i jezdni już w otwartych drzwiach świata innych wartości.<br />

I kiedy wyszedłem już stamtąd, nie odczuwałem upału i nie słyszałem zgiełku, które jakby się oddaliły<br />

i brakło im do mnie dostępu: obserwowałem ulicę jakoby z oddali, jakby to, co współtworzyło właśnie<br />

w tej chwili chłopaka, nabrało jakichś nowych, odmiennych cech.<br />

Jerzy S. Nawrocki otrzymuje dyplom uznania<br />

od prezesa RSTK Józefa Kawałka.01.09.2008<br />

Jerzy Nawrocki (drugi z prawej), jako kierownik<br />

Sekcji Literackiej RSTK.<br />

Jerzy S. Nawrocki wśród członkó w RSTK po<br />

prezentacji powieści „Cienie” w WDK w Podka r-<br />

packiej Izbie Poetó w dnia 22.01.2009: Od lewej:<br />

Maria Rudnicka, Jerzy S. Nawrocki, Alicja<br />

Borowiec, Danuta Ciupak, Edyta Pietrasz,<br />

Zyg munt Kiełbowicz. W drugim rzędzie: Józef<br />

Kawałek, Czesław Drąg, Stani sław Dworak,<br />

Julian Szczygieł.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 26<br />

W Klubie Piwnica w Przemyślu na XVII Dorocznym Spotkaniu<br />

Poetów w dniu 27.10.2011<br />

Wiceprezes RSTK Stefan Michał Żarów<br />

na XVII Dorocznym Spotkaniu Poetów<br />

w Przemyślu.<br />

W dniu 27 października, już po raz siedemnasty,<br />

poeci z województwa podkarpackiego<br />

spotkali się w Centrum Kulturalnym w<br />

Przemyślu na XVII Dorocznym Spotkaniu Poetów.<br />

Z roku na rok Spotkania cieszą się coraz<br />

większą popularnością. Do tegorocznej edycji<br />

swój udział zgłosiło siedemdziesiąt osób, w tym<br />

stali bywalcy oraz osoby debiutujące na Dorocznym<br />

Spotkaniu Poetów.<br />

Wyjątkowość tego przedsięwzięcia tkwi w niezobowiązującej,<br />

luźnej formie, która mimo cykliczności spotkań i grupie stałych uczestników nie narzuca<br />

form. To w Centrum Kulturalnym osoby piszące spotykają się raz do roku, aby podyskutować, zawrzeć nowe<br />

przyjaźnie i zaprezentować swoją twórczości.<br />

I tak jak różnią się ludzie, tak różne są prezentowane wiersze, oscylujące wokół egzystencji człowieka<br />

wraz z otaczającym go światem przyrody, problemami i radościami. Czwartkowe popołudnie było świętem<br />

słowa pisanego i mówionego. Jednak nie zabrakło także muzyki, która doskonale łączyła się z poezją.<br />

Wszystkim przybyłym gościom umilił czas występ dwóch gitarzystek, Katarzyny Stępień i Aleksandry<br />

Durbajło<br />

W imprezie wziął udział wiceprezes Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong> z Rzeszowa<br />

Stefan M. Żarów, lecz nie zabrakło także naszych dobrych znajomych jak chociażby Kazimierz Linda ze<br />

Stalowej Woli.<br />

Z tej okazji został wydany bibliofilski tomik wierszy, w którym zaprezentowało swoją twórczość<br />

siedemdziesięciu poetów. Każdy wyróżniony został także okolicznościowym listem, w którym Pan Adam<br />

Halwa Dyrektor Centrum pisze: ,,…Gratuluję dotychczasowych osiągnięć życząc jednocześnie jeszcze wielu<br />

równie pięknych spotkań, podczas których niepodzielnie będzie królować muza poezji Erato" Prezentacja.<br />

Jak wyznaje wiceprezes RSTK, prezentacja wierszy przez samych autorów i recital duetu gitarowego<br />

uczennic Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. A Malawskiego w Przemyślu oraz wnętrza Klubu<br />

Piwnice znakomicie tworzyły atmosferę spotkania i nadawały jej podniosły poetycki nastrój.<br />

Tomik wierszy „XVII Doroczne Spotkania Poetów<br />

w Przemyślu”.<br />

Audytorium na XVII Dorocznym spotkaniu Poetów<br />

w Przemyślu w dniu 27.10.2011


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 27<br />

Erestekowcy na promocji almanachu „Zanurzeni w słowie”<br />

mieleckiej Grupy Literackiej „Słowo”<br />

Podwójna promocja almanachu „Zanurzeni w słowie” wypracowanego przez Zbigniewa Michalskiego,<br />

prezesa mieleckiej grupy literackiej „Słowo” połączona z finałem obchodów pięciolecia istnienia Grupy<br />

Literackiej "Słowo" z Mielca, odbyła<br />

się 3 listopada 2011 r. w ramach "Podkarpackiej<br />

Izby Poezji" w Klubie<br />

"Turkus" Wojewódzkiego <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong><br />

w <strong>Rzeszowie</strong>, Na scenie Klubu<br />

Turkus zaprezentowała się Grupa<br />

Od lewej: Jerzy Stefan Nawrocki - kierownik sekcji literackiej RSTK<br />

i sekretarz oddziału rzeszowskiego ZLP, Edyta Pietrasz - członek RSTK i<br />

członek ZLP, Stefan Michał Żarów - wiceprezes RSTK, Jadwiga Orzechowska<br />

- główny instruktor WDK w <strong>Rzeszowie</strong>. Fot. Monika Zając-<br />

Czerkies.<br />

Wokalno - Instrumentalna Polskiego<br />

Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół<br />

1893" z Mielca, prowadzona przez<br />

Emilię Żola i Jolantę Dudzik, w składzie:<br />

Julia Kożuszna, Sara Girgis, Michał<br />

Różycki, Paulina Mączyńska,<br />

Maria Żelazo, Katarzyna Błachowicz,<br />

Katarzyna Dudzik i Kamila Bik. Program<br />

zawierał: wiersze twórców z<br />

almanachu "Zanurzeni w słowie", piosenki<br />

literackie. Recenzje almanachu<br />

"Zanurzeni w słowie" dr Zofii Brzuchowskiej adiunkta z Uniwersytetu Rzeszowskiego przedstawił wiceprezes<br />

Grupy Piotr Durak. Almanach zawiera utwory 31 twórców. Autorem grafik jest Krzysztof Krawiec<br />

uznany malarz i grafik, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Wydawcą i sponsorem finansowym<br />

jest Towarzystwo Miłośników Ziemi Mieleckiej im Wł. Szafera w Mielcu, którego wiceprezes Maria<br />

Błażków brała udział w spotkaniu. Po<br />

okolicznościowym wystąpieniu prezesa<br />

Grupy Literackiej "Słowo" Zbigniewa<br />

Michalskiego wywiązała się merytoryczna<br />

dyskusja, w której udział wzięli:<br />

prezes Regionalnego Stowarzyszenia<br />

Twórców <strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong>, Józef<br />

Kawałek, wiceprezes RSTK, Stefan<br />

Michał Żarów, kierownik sekcji literackiej<br />

RSTK i sekretarz Oddziału<br />

ZLP w <strong>Rzeszowie</strong>, Jerzy Stefan Nawrocki,<br />

kierownik sekcji teatralnej<br />

RSTK, Dorota Kwoka, członek RSTK<br />

Na promocji tomiku „Zanurzeni w słowie” w Mielcu w dniu 03.09.2011<br />

i wiceprezes Grupy Literackiej „Słowo”,<br />

Piotr Durak, kierownik Centrum RSTK ds. Przepływu Informacji, Katarzyna Pajdak, członek<br />

RSTK Jadwiga Kupiszewska.<br />

Z Mielca zabrali głos: Barbara Augustyn, Renata Bik, Piotr Durak, Mieczysław Działowski, Aleksandra<br />

Piguła, Janusz Kapuściński. Spotkanie prowadził i nad całością dyskusji czuwał osobiście gospodarz<br />

Izby, niezastąpiony Czesław Drąg.<br />

Stefan M. Żarów


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 28<br />

Jacek Kawałek<br />

W dniu 5 listopada 2011 r. na zebraniu RSTK Emilia Wołoszyn zaprezentowała swoje malarstwo.<br />

Członkowie RSTK wysłuchali relacji Jacka Kawałka, historyka sztuki, zamieszczonej w przygotowanym do<br />

druku almanachu pt. „Przestrzenie wyobraźni” odczytanej przez Zygmunta Kiełbowicza.<br />

EMILIA WOŁOSZYN<br />

Członkinią Robotniczego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong> od wielu już lat jest Emilia Wołoszyn,<br />

urodzona w 1934 roku we Lwowie. Z jej oficjalnego biogramu dowiadujemy się, że ukończyła Państwowe<br />

Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu, a następnie Studium Poligraficzne w Warszawie. Pracowała także<br />

w Państwowym Przedsiębiorstwie Wydawnictw<br />

Kartograficznych we Wrocławiu i<br />

w Wojewódzkim Biurze Geodezji w <strong>Rzeszowie</strong>,<br />

jako rysownik kartograficzny,<br />

przygotowując mapy do druku. Od 1978<br />

roku bierze czynny udział w pracach Klubu<br />

Plastycznego ( Klubu Plastyka Amatora,<br />

Klubu Twórców Nieprofesjonalnych) przy<br />

Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong>.<br />

Wielokrotnie uczestniczyła również w<br />

Emilia Wołoszyn na tle swoich obrazów wystawionych w WDK na<br />

zebraniu RSTK w dniu 7 listopada 2011 r. Fot. Alicja Borowiec<br />

ogólnopolskich plenerach, wystawach i<br />

konkursach. Jest laureatką licznych nagród i<br />

wyróżnień. Maluje, a na co dzień, tam gdzie<br />

bywa, rysuje. Zapewne zgodnie z nawykiem wyniesionym jeszcze z jarosławskiego Liceum Plastycznego,<br />

gdzie była uczennicą Alojzego Zawady, fenomenalnego nauczyciela rysunku i malarstwa.<br />

W pojęciu Emilii Wołoszyn rysunek zawsze był najszlachetniejszą dyscyplinę sztuk plastycznych,<br />

a najwyższy poziom artystyczny uzyskał w wydaniu dawnych mistrzów. W swych szkicach i fantastycznych,<br />

poetyckich kompozycjach rysunkowych Emilia Wołoszyn podąża śladami dawnych mistrzów.<br />

Emilia Wołoszyn, to zarówno niezwykła osoba jak i wyjątkowa artystka. Jej osobowość jest wielowymiarowym<br />

fenomenem, ale moją uwagę absorbuje przede wszystkim lwowski „wymiar” jej osobowości.<br />

W moim odczuciu Emilia Wołoszyn,<br />

jako pojedyncza osoba, to właśnie<br />

Lwów, a właściwie pars pro toto całej<br />

społeczności przedwojennego, inteligenckiego,<br />

polskiego Lwowa. To żywe<br />

uosobienie tamtego Lwowa. To<br />

coś znacznie więcej, aniżeli żywa<br />

osoba przeniesiona do naszej rzeczywistości<br />

ze Lwowa końca lat trzydziestych.<br />

Emilia Wołoszyn. to Lwów<br />

Wystawa Emilii Wołoszyn zaprezentowana w WDK na zebraniu RSTK<br />

w dniu 7 listopada 2011 r. Fot. Alicja Borowiec<br />

prawdziwy, którego już dawno nie<br />

ma, a przecież jest on doskonale znany<br />

jej z autopsji, z dzieciństwa i wczesnej<br />

młodości, a nie z literatury pięknej lub opowiadań i wspomnień rodziców. Z autopsji, czyli z kilku<br />

krótkich lat dzieciństwa, które prawie zawsze jest najszczęśliwszym okresem w życiu każdego człowieka,<br />

być może także z pierwszej dziewczęcej randki w Ogrodzie Jezuickim, albo gdzieś w pobliżu, może


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 29<br />

Od lewej: Emilia Wołoszyn, Stefan Michał Żarów, Jadwiga Kowalska<br />

- Górska zasłuchani w tekst wykładu Jacka Kawałka odczytanego<br />

przez Zygmunta Kiełbowicza w WDK na zebraniu RSTK w<br />

dniu 7 listopada 2011 r. Fot. A. Borowiec<br />

w cienistych alejkach wokół Wysokiego<br />

Zamku. Kiedy na jakimś dzisiejszym wernisażu<br />

widzę Panią Emilię w pięknie fasonowanym<br />

słomkowym kapelusiku – żadna<br />

modystka nie potrafi dzisiaj tak szykownie<br />

podwinąć boków przedniej części niezbyt<br />

szerokiego rondka – to nie mam wątpliwości,<br />

że w duszy pani Emilii dzieje się w tym<br />

momencie coś ważnego i wyjątkowego.<br />

<strong>Dom</strong>yślam się, że właśnie w tej chwili Pani<br />

Emilia na skrzydłach wspomnień i nieograniczonej<br />

wyobraźni powróciła do swojego<br />

Lwowa. Bo Lwów, co do tego pani Emilia<br />

nie ma wątpliwości, to najpiękniejsze i najbardziej<br />

kulturalne miasto na świecie, jej rodzinne, ojczyste miasto. To jednak także Lwów rzucony na pastwę<br />

losu. To ukochany Lwów, z którego trzeba było wyjechać pod przymusem. Bez jakichkolwiek przywilejów.<br />

Tak samo jak wyjeżdżali ze Lwowa Niemcy i folksdojcze. Po opuszczeniu Lwowa życie pani Emilii<br />

toczyło się różnymi, czasem bardzo dramatycznymi torami. To tylko tak się złożyło, przypadkowo, że pani<br />

Emilia Wołoszyn zamieszkała w <strong>Rzeszowie</strong>. Niewiele brakowało, aby zamieszkała w Paryżu, albo w Nowym<br />

Jorku. Jest interesującym, a jednocześnie zagadkowym, że lwowska proweniencja oraz lwowskie doświadczenia<br />

nie mają bezpośredniego odbicia w plastycznej twórczości Emilii Wołoszyn.<br />

Jej pierwszą ważną przygodą w prawie dorosłym życiu w nowej – starej ojczyźnie było jarosławskie<br />

Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych. Zdążyła ukończyć tę szkołę w roku 1952, co pozwoliło jej uczyć<br />

się rysunku i malarstwa pod kierunkiem wspomnianego już legendarnego Alojzego Zawady. Artysta ten i<br />

pedagog sformułował nowatorskie podstawy nauczania rysunku i malarstwa w średnich szkołach plastycznych,<br />

do dzisiaj stanowiące fundament polskiej „szkoły” wychowania przez sztukę. Absolwenci jarosławskiego<br />

liceum plastycznego reprezentowali tak wysoki poziom<br />

zaawansowania, że prawie bez wyjątku przyjmowano ich na studia<br />

w wyższych szkołach artystycznych.<br />

Po ukończeniu jarosławskiego Liceum Sztuk Plastycznych<br />

zdała egzamin wstępny i rozpoczęła studia na Wydziale Malarstwa<br />

w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale akurat z początkiem<br />

drugiego semestru jej studiów, - choć ówczesnym propagandystom<br />

wydawało się to nieprawdopodobne! -, zmarł nagle<br />

Józef Stalin - Chorąży Pokoju, przywódca postępowej ludzkości.<br />

Pani Emilia stała się ofiarą bandyckiego, a bezpodstawnego donosu<br />

któregoś z kolegów lub którejś z koleżanek. Natychmiast relegowano<br />

ją z Akademii Sztuk Pięknych, jako potencjalnego wroga<br />

ludu, który nie potrafił cierpieć wystarczająco z powodu śmierci<br />

Józefa Stalina. Mówiąc dokładniej ktoś ze studentów doniósł do<br />

„ube” na Emilię Wołoszyn, a było to zwykłe pomówienie. Brak<br />

Emilia Wołoszyn ze Stefanem Żarowem<br />

Na tle swojej wystawy. 07.11.2011.<br />

Fot. Alicja Borowiec.<br />

demonstrowania ostatecznej – a może operetkowej? - rozpaczy wystarczył jednak, aby wyrzucono ją z hukiem<br />

z Akademii, na dodatek z wilczym biletem. Będąc artystką z powołania oraz temperamentu musiała<br />

teraz zostać zwyczajnym i cichym zjadaczem chleba. Wykorzystując swoje zdolności oraz pozytywne cechy<br />

charakteru ukończyła jednak studia kartograficzne i przez kilkadziesiąt lat pracowała w biurach kartograficznych<br />

i geodezyjnych. Nie zrezygnowała jednak z malowania i rysowania.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 30<br />

Szukając odpowiedniego miejsca dla swoich zainteresowań „szwendała się” po klubach plastyka –<br />

amatora, kiedy jej miejsce od początku było w oficjalnym związku twórczym, stwarzającym warunki do<br />

uprawiania twórczości plastycznej, dającym prawo udziału w oficjalnym życiu artystycznym. Nie sposób<br />

ogarnąć całości dokonań oraz całości dorobku Emilii Wołoszyn. Wszystko wskazuje na to, że został on rozproszony<br />

w przeważającej części. Tylko pani Emilia wie jak wyglądały jej najwcześniejsze prace. Być może<br />

prace powstałe jeszcze we Lwowie, albo podczas nauki w jarosławskim liceum plastycznym...<br />

Przez malarstwo Emilia Wołoszyn dochodzi do poezji. Poezja zaklęta w obrazach Emilii Wołoszyn<br />

zahacza o rzeczywistość ezoteryczną, a czasami nieświadomie ociera się wręcz o białą magię. W wielu jej<br />

kompozycjach pojawiają się lustra i martwe natury, jedne i drugie przywoływane, jako dostępne malarzowi<br />

w podksiężycowym świecie urządzenia do „chwytania” światła. Swoje malarstwo traktuje Emilia Wołoszyn,<br />

jako harmonijną, ale ambiwalentną muzykę światła. Przykładem pełnej realizacji takiego zamiaru jest kompozycja<br />

zatytułowana „Odbicie w lustrze’.<br />

Inną koncepcję malarskiej poezji właściwej twórczości Emilii Wołoszyn odnajdujemy w grupie osobliwych<br />

obrazów, których najlepszym reprezentantem zdaje się być prawie monochromatyczne płótno zatytułowane<br />

„Poręby Dymarskie w kościele”. Mamy tam niekonwencjonalną próbę malarskiej interpretacji<br />

pozazmysłowych fenomenów metafizycznych, próbę zapisania językiem właściwym tylko malarstwu zjawisk<br />

prawie nieuchwytnych, a czasami wręcz niewidzialnych. Poetyckie nastroje, łatwo uchwytne, a także<br />

jakby podskórnie pulsujące i podświadomie działające na widza, ewokuje także prawie monochromatyczny<br />

obraz zatytułowany „Zmierzch w Okunince”. W obrazach Emilii Wołoszyn pojawia się dość nietypowa scena<br />

rodzajowa. Pod pozorem reporterskiej dokumentacji pojawiają się w takich scenach jednoznacznie moralistyczne<br />

komunikaty, zaskoczeni rozpoznajemy personifikacje ważnych problemów społecznych lub negatywnych<br />

zjawisk, nierzadko patologicznych. Tego typu sceny rodzajowe występują z reguły w krajobrazie,<br />

rzadziej we wnętrzu. Pejzaż pojawia się z reguły, jako tło pierwszoplanowej kompozycji figuralnej.<br />

Oryginalnym gatunkiem tematycznym, jaki często pojawia się w obrazach Emilii Wołoszyn są fantazje<br />

architektoniczne. Szczegółowa ich analiza pozwala ustalić, że mamy w nich zakodowaną skomplikowaną<br />

i niezwykle złożoną rzeczywistość kulturową i psychologiczną, stanowiącą intuicyjną syntezę wspomnień,<br />

marzeń i bardzo konkretnych współczesnych realiów. Obrazy Emilii Wołoszyn posiadają coś, czego<br />

trudno dzisiaj doszukać się w obrazach innych autorów. Jest to wyraźnie widoczny Intelektualizm świadomości<br />

malarskiej.<br />

Wygląda<br />

na to, że jest to<br />

intelektualizm o<br />

określonej proweniencji,<br />

a<br />

mianowicie Intelektualizm<br />

przejęty<br />

przez Panią<br />

Emilię z lwowskiej<br />

tradycji<br />

nowoczesnego<br />

malarstwa.<br />

Jacek<br />

Kawałek<br />

Emilia Wołoszyn w WDK na tle swojej wystawy obrazów w dniu 07.11.2011r.<br />

Fot. A. Borowiec


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 31<br />

Pracowite zebranie RSTK 7 listopada 2011 r.<br />

Jak zwykle zebranie było połączone z prezentacją twórczości bądź sprawozdaniem z jakiegoś wydarzenia.<br />

Tym razem wystąpiła Maria Rudnicka, która w nagrodę za swą twórczość została wytypowana przez<br />

Uniwersytet Trzeciego Wieku w <strong>Rzeszowie</strong> na wycieczkę do Brukseli do Europarlamentu. Przypomniano<br />

też wydarzenia z ostatnich miesięcy: 25.09.2011 Dzień<br />

Seniora, 19.09.2011 wieczór słowa i muzyki ku pamięci<br />

Jana Pawła II, 21.09.2011 wieczór autorski Doroty<br />

Kwoki (recytacja fragmentów „Zamknięte w kufrze),<br />

Zdzisława Stokłosy i Mieczysława Działowskiego<br />

(„recytacja fragmentów „Siła słowa magia flesza”,<br />

03.11.2011 promocja almanachu Grupy Literackiej<br />

„Słowo” z Mielca „Zanurzeni w słowie”. Przypomniano,<br />

że uczestnikami almanachu są członkowie RSTK<br />

Głos w dyskusji zabiera Jadwiga Kupiszewska. Od<br />

lewej pisze protokół Zofia Krawiec, słucha wypowiedzi<br />

Krystyna Lutecka, przygotowuje się do wystąpienia<br />

Ludwika Chmiel. 07.11.2011. Fot. A. Borowiec<br />

Piotr Durak i Stefan Michał Żarów.<br />

Zygmunt Kiełbowicz nawiązał do październikowego<br />

spotkania z Ludwiką Chmiel i zrecenzował jej<br />

tomik „By czas nie zatarł historii”. Omówieniem twórczości<br />

przedstawiciela z Koła Młodych RSTK – Michała<br />

Warzochy - zajął się Jerzy Stefan Nawrocki – kierownik sekcji literackiej RSTK i sekretarz oddziału<br />

rzeszowskiego ZLP. Stefan Michał Żarów przedstawił przebieg Siedemnastego Dorocznego Spotkania Poetów<br />

w Przemyślu, które odbyło się 27 października 2011 r.<br />

W sprawach różnych wystąpił prezes RSTK Józef Kawałek, który poinformował zebranych o korespondencji<br />

z dyrektorem Centrum Partnerstwa i <strong>Kultury</strong> we Lwowie oraz o propozycji recitalu muzyki hiszpańskiej,<br />

muzyki dawnej i folkowej przez parę artystów z Hiszpanii. Zapoznał zebranych z pismem skierowanym<br />

do REGIONALNEGO STOWARZYSZNIA TWÓCÓW KULTURY, które brzmi:<br />

Józef Kawałek - prezes Sz. P<br />

Nazywam się Susana Raso, pochodzę z Galicji (północ Hiszpanii) i piszę do was z propozycją koncertu<br />

muzyki hiszpańskiej: stare pieśni hiszpańskie i galicyjskie.<br />

Proponuję recital muzyki hiszpańskiej, który wykonujemy w duecie: śpiew i gitara z utworami od okresu<br />

późnośredniowiecznego do XX w. Ogólnie mamy w repertuarze utwory z muzyki dawnej z Kastylii i Anglii,<br />

stare pieśni hiszpańskie oraz nasze własne utwory z inspiracją folkowo-rockową w języku galicyjskim i<br />

polskim. Ponieważ będę w <strong>Rzeszowie</strong> 10 listopada, jeśli będziecie zainteresowani naszą propozycją moglibyśmy<br />

porozmawiać osobiście. Wysyłam opis projektu i parę słów o nas i o naszych występów.<br />

z poważaniem<br />

Susana Raso<br />

duet LIARMAN<br />

Susana Raso- mezzo-sopran, altówka<br />

Łukasz Gaszler- gitara<br />

susanaar2001@yahoo.com<br />

Mili artyści! W imieniu członków RSTK dziękuję za chęć zagrania nam przy sprzyjających okolicznościach.<br />

Proszę określić, jakie warunki musielibyśmy Wam stworzyć, żebyśmy mogli Was słyszeć i poznać, i<br />

żebyście mogli być choćby przez moment wśród nas. Chcielibyśmy się zorientować, co jest możliwe z naszej<br />

strony do zrobienia.<br />

Serdecznie pozdrawiam<br />

Józef Kawałek, prezes Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong>


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 32<br />

Prezes odpowiedział:<br />

Z ogromną satysfakcją przyjmujemy propozycję recitalu muzyki hiszpańskiej: muzyki dawnej i folkowej, tylko<br />

niestety, jako Stowarzyszenie nie dysponujemy warunkami do jego realizacji, bo nie mamy ani sali, ani pieniędzy i<br />

wszystko robimy na zasadzie wolontariatu, nie mamy na działalność żadnych dotacji. Myślę, że taki koncert mógłby<br />

się odbyć w Filharmonii Podkarpackiej imienia Artura Malawskiego, na hali widowiskowej Podpromie, w Teatrze im.<br />

Wandy Siemaszkowej i w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong>. Trzeba by rozmawiać na ten temat z dyrektorami tych placówek.<br />

Życzę państwu powodzenia w realizacji proponowanego koncertu.<br />

Józef Kawałek<br />

Otrzymaliśmy odpowiedź:<br />

Sz. P Kawałek<br />

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Wysyłałam też oferty do teatru i do Wojewódzkiego <strong>Dom</strong> <strong>Kultury</strong>, ale jeszcze<br />

nie dostałam odpowiedzi. Myślę, że do filharmonii będzie trudniej, ale też mogę spróbować. Dziękuję za pana zainteresowania<br />

i sugestie o możliwości koncertu dla nas.<br />

Rozumiem zasady waszego stowarzyszenia i dlatego na razie będzie trudno nawiązać współpracę. My mieszkamy<br />

w Gdańsku i chociaż nam bardziej zależy na miejsce i publiczność, dla której gramy niż na wynagrodzeniu, też<br />

nie możemy "dokładać" do występu. Pozwolę sobie zatrzymać kontakt do pana i może w przyszłości, jeśli będziemy<br />

występować w okolicy i z waszej strony udałoby się zorganizować dla nas jakieś warunki, będzie okazja żeby dla was<br />

grać. Dziękuję jeszcze raz za odpowiedź i będę też spróbować te adresy, który pan zasugerował.<br />

Pozdrawiam<br />

Susana Raso<br />

From: Józef Kawałek <br />

To: Beatriz Azul <br />

Sent: Sunday, November 6, 2011 11:45 PM<br />

Subject: Re: propozycja recitalu muzyki hiszpańskiej: muzyka dawna i folkowa<br />

Serdecznie zapraszamy do spotkania w gronie członków RSTK, oczywiście bez wynagrodzenia, bo nasza<br />

działalność odbywa się wyłącznie na zasadzie wolontariatu. Z wyrazami uznania i szacunku<br />

Józef Kawałek, prezes RSTK<br />

Malarstwo Ulany Kalagurskiej<br />

z Zespołu Lwowskiego Centrum Partnerstwa i Współpracy Kulturalnej; Lwów, Ukraina<br />

Ulana Kalagurska<br />

Ulana Kalagurska


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 33<br />

19.11.2011 Złote Pióra i nagrody otrzymali: W pierwszym<br />

rzędzie od lewej – Magdalena Pocałuń-Dydycz, Zdzisława<br />

Górska, Danuta Heller, Anna Bryła; W drugim rzędzie od<br />

lewej: Mirosław Osowski, ks. Zbigniew Czuchra, Wacław<br />

Turek. Fot. Alicja Borowiec<br />

Nagrody Zarządu OZLP wręczono: kapelanowi oddziału i poecie ks.<br />

Zbigniewowi Czuchrze za album poetycki „Czasu srebrna nić” i Mirosławowi<br />

Osowskiemu ze Stalowej Woli za zbiór poezji „Jesień II”.<br />

Nagrodę Prezesa Oddziału za najciekawszy debiut przyznano Magdalenie<br />

Pocałuń-Dydycz za tomik wierszy. Spotkanie prowadzili i nagrody<br />

wręczali Prezes Zarządu OZLP Marta Pelinko i Jerzy Stefan Nawrocki.<br />

W uroczystej mini –<br />

gali m. In. Udział wzięli dyrektor<br />

Wojewódzkiej i Miejskiej<br />

Biblioteki Publicznej p.<br />

Barbara Chmura, przewodniczący<br />

Podkarpackiego Związku<br />

Zawodowego „Budowlani”<br />

Na uroczystości rozdania Złotych Piór<br />

w „Kartonie”, głos w dyskusji zabiera<br />

dyr. WiMBP, Barbara Chmura. 19.11.<br />

2011 r. Fot. Alicja Borowiec<br />

liczni goście.<br />

Odczytane zostały listy gratulacyjne z okazji rozstrzygnięcia i<br />

kontynuowania tak ważnej i niezbędnej dla naszego województwa i<br />

miast imprezy kulturotwórczej „Złotych Piór” od Senatora RP Władysława<br />

Ortyla, Vice Marszałek woj. Podkarpackiego Anny Kowalskiej<br />

i Prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca. Piękne wystąpienie dyr.<br />

WiMBP Pani Barbary Chmury podkreśliło wartość całego wydarzenia<br />

w kierowanym przez zawsze otwartego i inicjatywnego dla kultury i<br />

twórczości Józefa Tadlę.<br />

Złote Pióra i nagrody Zarządu Oddziału<br />

ZLP rozdane<br />

W dniu 19 listopada 2011r. W Klubie <strong>Kultury</strong><br />

„Karton” RSM zostały wręczone literatom i<br />

zasłużonym w rozwój literatury w woj. Podkarpackim<br />

przyznawane, co roku Honorowe Nagrody<br />

Złotych Piór oraz Zarządu Oddziału Związku Literatów<br />

Polskich za rok ubiegły.<br />

Złote Pióra otrzymali: Zdzisława Górska ze<br />

Strzyżowa za książkę prozatorską „Przylądek mojej<br />

nadziei”, miesięcznik kulturalny „Croscena” z<br />

Krosna – na ręce Wacława Turka (ze ZLP) i Pani<br />

Anny Bryły (redagujących) oraz „Kurier Błażowski”<br />

i jego redaktor naczelny Pani Danuta Heller.<br />

Danuta Heller redaktor „Kuriera<br />

Błażowskiego” otrzymuje Złote<br />

Pióro 19.11.2011<br />

Stanisław Ruszała, burmistrz Błażowej Zygmunt Kustra, przedstawiciel<br />

władz Strzyżowa Magdalena Wójcik, prezes Regionalnego<br />

Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong><br />

Józef Kawałek, publicyści<br />

„Echa Rzeszowa” i „Naszego<br />

<strong>Dom</strong>u – Rzeszów” – Stanisław<br />

Rusznica i Roman Małek; inni<br />

19.11.2011 ks. Zbigniew Czuchra<br />

otrzymuje Nagrodę OZLP w <strong>Rzeszowie</strong>


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 34<br />

Imprezę otworzył muzyczny show.<br />

Polacy nie gęsi, też swój język mają! – pisał niegdyś Mikołaj Rej, broniąc pięknego polskiego języka przed<br />

zalewem obcej mu tendencjonalnej „nad-mody”. Ano, tak właśnie czynić należy, gdy każdy w swoją dudkę<br />

dudka. Obecnie rozpatrywana jest w ZLP możliwość organizowania tego, zawsze tylko jednego w roku,<br />

spotkania także w innych miastach województwa w latach przyszłych. Twórcy muszą przecież zacieśniać<br />

więzi ze wszystkimi czytelnikami literatury.<br />

Jerzy Nawrocki<br />

Maria Rudnicka z Jerzym S. Nawrockim na<br />

spotkaniu autorskim w Klubie Garnizonowym<br />

24.11.2011r.<br />

Wręcz przeciwnie.<br />

Wiersze Marii Rudnickiej mają dwa „filary”: fascynację<br />

pięknem Natury, (którą lubi prezentować obrazowo)<br />

oraz Człowieka, jako potrzebę i wartość „Dobra, Ciepła,<br />

Przyjaźni, Miłości”: głosi je przez pryzmat swojej własnej<br />

duszy, pamięci, wrażliwości. Przywołuje wspomnienia z Polski,<br />

przywołuje z zagranicy. Była i jest i pozostanie kobietą o<br />

duszy i umyśle subtelnego, koronkowego, pięknego i urzekającego<br />

Renesansu, nie zaś czarno-czerwonych, burostalowych,<br />

płaskich, ciężkich, przytłaczających wewnątrz<br />

pustką brył architektonicznych nowomody. Pani Maria kocha<br />

naturę i ludzi. Jak drzewo syci się ziemią, tak czerpie z piękna<br />

Natury i poszukiwań Miłości. Jest w wierszach Marii<br />

Rudnickiej i<br />

Maria Rudnicka z repertuarem wokalnym w<br />

Klubie Garnizonowym 24.11.2011r.<br />

Być sobą, gdy wstanie dzień kolejny<br />

Spotkanie z Marią Rudnicką 24 listopada br. w Klubie<br />

Wojskowym, w oprawie jej artystycznych haftów i subtelnych,<br />

tonalnych, głównie pejzażowych makram miało za<br />

główną kanwę dwa kolejne tomiki poetyckie Autorki: wybory<br />

wierszy „Być sobą” oraz „Znowu wstaje nowy dzień”. To, że<br />

prezentacje przez prowadzącego całe spotkanie Stacha Ożoga<br />

wzbogaciły nostalgicznie trafiające do serca i uczuć słuchaczy<br />

wspomnienia – piosenki lat dawnych (również w wykonaniu<br />

pani Marii) bardzo się wszystkim podobało. Po prostu<br />

Pani Maria – m. In. Członek ZBOWiD i kombatant – ma bardzo<br />

wiele uzdolnień i twórczych pragnień, a duszę ma piękną<br />

i romantyczną. Co wcale nie oznacza, że nie pisze o życiu.<br />

Maria Rudnicka (trzecia od lewej) śpiewa w<br />

Grupie Wokalnej RSTK.24.11.2011r. Od lewej:<br />

Zofia Krawiec, Józef Kawałek, Teresa Opioła,<br />

Zygmunt Kiełbowicz<br />

bunt, chociaż pisze „pogódź się z losem”. Bywają uczucia<br />

rozczarowania z dawnych marzeń, którym dzisiaj na imię już<br />

tylko „pogoda i spokój”, radość z odnalezienia czegoś, co<br />

zostało wcześniej zagubione. To jest jej przesłanie do ludzi,<br />

niby łagodny kwiat na łące pod niebem, którego błękitu szuka,<br />

aby się w nim zanurzyć.<br />

Tak właśnie referowałem zawartość obu tomików w<br />

czasie tego spotkania zaznaczając istnienie w wierszach również<br />

elementów zagrożeń czy niepokojów, z którymi – chcemy<br />

czy nie – każdy wędruje przez życie. Maria Rudnicka<br />

wszystko to stara się przekazywać w sposób jak najbardziej


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 35<br />

Maria Rudnicka ze starościną UTW na spotkaniu<br />

autorskim w Klubie Garnizonowym. 24.11.2011r.<br />

wiązanek kwiatów również prezent od Regionalnego Stowarzyszenia<br />

Twórców <strong>Kultury</strong>, którego Pani Maria jest<br />

członkiem. Był nim występ ‘Grupy Wokalnej Stowarzyszenia,<br />

prowadzonej, przez p. Zygmunta Kiełbowicza, w<br />

której bierze udział również Prezes RSTK p. Józef Kawałek<br />

Jerzy Stefan Nawrocki<br />

poprawnie tradycyjny.<br />

I tutaj ostatnia uwaga. Szalejemy dzisiaj za niekonwencjonalnymi<br />

rozwiązaniami „techniczno skojarzeniowymi”<br />

za ich maestrią, za sztuczną doskonałością poezji<br />

często tylko z trudem (albo i wcale) „rozszyfrowaną”<br />

przez przeciętnego odbiorcę. I równocześnie często „gubimy”<br />

w tym ferworze samego człowieka: Autora. I jego<br />

piękno wewnętrzne. Podstawową, a przy tym poszukiwaną<br />

przez nas u innych Wartość. Czy więc można się zgodzić,<br />

by forma i jej zawsze ewoluujące normy zapanowały nad<br />

Treścią, nad Człowiekiem? To przecież totalna bzdura…<br />

Na zakończenie Maria Rudnicka otrzymała też<br />

oprócz<br />

Wiersze z tomików: „Bądź sobą" i „Znowu<br />

wstaje nowy dzień" prezentowane na spotkaniu w Klubie<br />

Garnizonowym. 24.11.2011r.<br />

Maria Rudnicka<br />

Maria Rudnicka (w środku) z Dorotą Kwoką i<br />

Bogusławem Kotulą na spotkaniu autorskim w Klubie<br />

Garnizonowym.24.11.2011 r.<br />

MAGIA SŁOŃCA<br />

Srebrzysta bladość poranka<br />

rozrzedza właśnie mrok<br />

Wstaje znów nowy dzień<br />

Odpływa w dal cicha noc<br />

Słońce na niebie świeci<br />

figlarnie się śmieje<br />

Wiatr na swych skrzydłach<br />

przywiewa nadzieje<br />

Cieszy ją każdy dzień<br />

bez względu na pogodę<br />

Urzeka barwny świat<br />

Podgląda piękną przyrodę<br />

Cicho szepcze do słońca<br />

Bądź ze mną jeszcze<br />

Upaja mnie twa moc<br />

Napiszę dla ciebie wiersze<br />

Maria Rudnicka<br />

POGÓDŹ SIĘ Z LOSEM<br />

Pogódź się bo życie przemija<br />

Dawno pożegnałaś młodość<br />

Jesteś dziś starszą panią<br />

lecz werwy masz dość<br />

Choć marszczy ci się ciało<br />

na skroni posiwiał włos<br />

realizuj swoje marzenia<br />

pomoże ci dobry los<br />

Zabiegaj aby cię otaczały<br />

osoby wspierające i miłe<br />

emitujące pozytywną energię<br />

poprawiające nastrój i siłę<br />

Dbaj o formę bądź sobą<br />

Stan ducha ci pozwoli<br />

unieś dumnie głowę<br />

i z życia korzystaj dowoli<br />

Maria Rudnicka<br />

NOWOCZESNA KOBIETA<br />

Chciała być nowoczesną kobietą<br />

ponadto iść z duchem czasu<br />

Nauczyła się obsługiwać komputer<br />

z Internetem nie było ambarasu<br />

Choć jest emerytką od lat<br />

i studentką Trzeciego Wieku<br />

chodzi na kurs dla seniorów<br />

Ileż możliwości jest w człowieku<br />

Ma już swoją stronę internetową<br />

Tam umieściła kilka wierszy<br />

nawet kolorowe małe zdjęcie<br />

Z tych osiągnięć się cieszy<br />

Dziś nie wyobraża sobie<br />

życia bez komputera<br />

magicznego okna na świat<br />

Z lubością na niego spoziera


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 36<br />

Recenzje utworów twórców z Koła Młodych RSTK<br />

Wiersze Michała Warzochy*<br />

Piotr Durak<br />

„Patrzcie na ten stos, na nim on i ogień" - o twórczości Michała Warzochy<br />

Chciałbym napisać słów kilka o wierszach Michała Warzochy, młodego poety, którego dane mi było<br />

poznać osobiście, gdy był on jeszcze uczniem elitarnego rzeszowskiego Liceum im. Jana Pawła II Sióstr Prezentek.<br />

Staliśmy wtedy po dwóch stronach barykady: on uczeń, ja nauczyciel, młody wprawdzie i początkujący<br />

(dystans wieku, który nas rozdziela wynosi, bowiem siedem lat), ale jednak belfer. On początkujący<br />

poeta, aczkolwiek ze wcale niemałym już dorobkiem, laureat konkursów, zawsze elegancki, dbający, na co<br />

dzień o kulturę języka, wzór ucznia, ja - wprawdzie wyróżniony absolwent uniwersytetu, z kilkoma już<br />

autorskimi książkami na koncie, jednak z przeszłością rebelianta i szkolnego recydywisty. Dwa różne światy,<br />

dwa pomysły na życie, jedna wspólna pasja - poezja i literatura. Czytam teraz wiersze Michała, niektóre<br />

mi znane, czytam po wielokroć, rozmyślam, okiem polonisty analizuję i widzę jedno ponad wszelką wątpliwość<br />

- to dobre wiersze są.<br />

Teza postawiona tak stanowczo we wstępie wymaga dłuższego uzasadnienia. W dzisiejszych czasach<br />

chaosu i dekonstrukcji ciężko przebrnąć przez stosy utworów będących ładnymi foremkami bez treści,<br />

zabawkami językowymi, mniej lub bardziej poronionymi płodami cywilizacji. W tej trudnej rzeczywistości<br />

obrać drogę tradycji i klasyki, próbować zawrzeć w wierszach refleksję i pokorną mądrość niezwykle<br />

jest trudno. To płynięcie pod prąd żywej górskiej rzeki, do którego wymagane są silne serce i ramiona. I<br />

Michał podejmuje ten trud. Świadomy zarówno formy jak treści przekazu, podąża w obranym przez siebie<br />

kierunku, wbrew wszelkim przeciwnościom. W kierunku piękna i ideałów. Nie boi się świadomie nawiązywać<br />

do największych twórców polskiej poezji, klasyków tak wielkich jak Słowacki, Norwid czy Leśmian,<br />

dziedzicząc po nich częściowo frazę poetycką, język. symbolikę i wrażliwość. Warto w tym miejscu<br />

przestrzec młodego poetę: twórczość, z którą po drodze wierszom Warzochy nie miała łatwo w czasach,<br />

gdy powstawała. Słowacki, na zawsze zamknięty w sobie, wiecznie drugi po Mickiewiczu romantyk,<br />

uciekający w mistycyzm, niespełniony; Norwid, osamotniony na wygnaniu, niezrozumiany nigdy do<br />

końca. niewysłuchany; Leśmian, określany, jako epigon Młodej Polski, zmuszony do chwytania się pracy<br />

tak sprzecznej z jego ambicjami, pracy, która doprowadziła do zawału zbyt słabe serce poety.<br />

Warzocha już w pierwszym wierszu cyklu, Rozmowa na pustyni, poprzedzonym cytatem z Reguły<br />

św. Benedykta, jakby zdając sobie sprawę z tego, że poeta idący pod prąd czasom, w których żyje, jest<br />

zawsze samotny, pisze: „Nie dla samotności odwiedzam pustynie / Znam samotność większą - dziełem<br />

jest człowieka".<br />

Odosobnienie na pustyni nie jest straszne w porównaniu z alienacją, jaką odczuwa się wśród ludzi,<br />

będąc odtrąconym. Niezrozumiałym. Podmiot wierszy Michała wie, że nie jemu będzie grała lutnia poetycka,<br />

lecz tym, „którym nadzieja jeszcze nie uchodzi w cienie". Można by spytać, skąd ta rezygnacja już na<br />

starcie poetyckiej drogi młodego twórcy? Może, jak we wierszu Wspomnienia, to nostalgia za czasem minionym,<br />

beztroskim dzieciństwem, pierwszą miłością, która wydaje się tak odległa, jakby nigdy tak naprawdę<br />

do niego nie należała. A może to rozdźwięk ideałów z rzeczywistością, o którym opowiada w wierszu<br />

Byłem idealistą, parafrazując Moją piosnkę ii Norwida: „miałem kiedyś jasne zasady / miałem tak za<br />

tak / i nie za nie / gniew złość/, co teraz mam" - i pytanie zawisa w ostatnim wersie, jak w powietrzu


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 37<br />

na kładce ze złotej mgły bez odpowiedzi. Bezsilność wobec rzeczywistości rodzi Płacz, ale również już<br />

In ny niż kiedyś - płacz ludzi dorosłych - pozbawiony nadziei, bo dziwny świat, na którym żyjemy „lepszy<br />

już był i raczej nie będzie". Symbolem pamięci stają się u Michała niezapominajki, tak piękne, drobne<br />

i czyste, symbolem miłości, namiętności - róże, czerwone. Symbolika ta może miejscami razić, wielokrotnie<br />

użyta przez różnej maści poetów od Szekspira począwszy na Świetlickim wcale nie skończywszy, zdajesię<br />

już jak stare spodnie wytarta, pozbawiona znaczenia i poetyckiej siły. Jednak u Warzochy symbol róży<br />

ożywa, działa na odbiorcę.<br />

Podobnie jak znane z kultowych obrazów i filmów: moknięcie w deszczu, rozmowy / gwiazdami,<br />

wiatr we włosach ukochanej dziewczyny, ciepła dłoń na ramieniu, zapatrzenie się w czyjeś oczy. Ktoś mógłby<br />

powiedzieć: owszem, to piękne, ale znane, już było, od poezji współczesnej oczekuje się zaskoczenia,<br />

nowości! Z tym kimś można by się wówczas nawet zgodzić, pewnie i wielu całkiem zgodziłoby się, ale tak<br />

właściwie, dlaczego? Nie chcemy czytać wiele razy o tym samym, nie chcemy widzieć w poezji współczesnej<br />

romantycznych symboli, a przecież piękno pozostanie pięknem, nie dewaluuje się, ciepło przyjaznej<br />

dłoni zawsze będzie czymś potrzebnym, dobrym. Nie wnikajmy w to, że -jak to często dziś bywa -róża za<br />

chwilę rozedrze nam kolcem naskórek do krwi a dłoń okaże się ściskać za plecami nóż. Nie bądźmy obojętni,<br />

jak bohaterowie kolejnego wiersza pt. On. Uwierzmy, że może być inaczej. Warzocha ma świadomość,<br />

że róże mają kolce, chruśniak z jednego z jego wierszy nie jest malinowy, jak u Leśmiana, a różany, gdyż<br />

bohaterom „ból musi przesłaniać piękno (...) aby głowy nie stracić w chmurach". Cieszy fakt, że Michał<br />

potrafi znaleźć uspokojenie w prostych chwilach dnia codziennego, jak w wierszu Szczęście, gdzie z porzuconych<br />

płatków róż, jak Mały Książę, układa własną czerwoną różę, jedyną taką na Ziemi.<br />

Siłą poezji Warzochy jest próba obrony elementarnych wartości: piękna, przyjaźni, miłości, próba<br />

odkłamania pojęć, przywrócenia im pierwotnego sensu. Stąd też stylizowany na archaiczny, pełen peryfraz<br />

i symboli Emblemat o przyjaźni, kończący się ewangeliczną maksymą „Gdzie skarb Twój jest, tam i serce<br />

Twoje", czy lekki jak powiew wiatru spod skrzydła motyla erotyk Dla niej. „Przyjdź kiedyś do mnie proszę<br />

sama w sobie" - wyznaje podmiot liryczny.<br />

Młody poeta w swych utworach opowiada się za klasyką. Ma świadomość formy, w pełni profesjonalnie<br />

posługuje się poetyką wiersza wolnego, ale wplata w swój tomik również - co rzadkie - bajkę epigramatyczną<br />

(Hyacinthus orientalis) czy sonet {Wrzosowisko). Potrafi „zastrzelić" czytelnika celną grą słowną,<br />

że pozwolę sobie zacytować fragment Rozmowy z Przyjaciółką, szczególnie bliski autorowi tegoż posłowia:<br />

„Ty się martwisz chlebem, że dwu razy skoczył, / Ja się martwię myślą, żeby raz nie skoczyć". Czasami<br />

przybiera postać moralisty jak w wierszu Z powrotem, pobrzmiewającym dalekim echem lektury tryptyku<br />

Czesława Miłosza.<br />

Wiersze Michała Warzochy są twórczością wymagającą. Odwołując się do kanonów i do pierwotnego<br />

znaczenia wzruszeń i emocji, nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Młody autor idzie odważnie pod<br />

prąd tendencjom i modom. Czas pokaże, dokąd zaprowadzi jego droga. Czy spłonie na stosie, by „użyźnić<br />

glebę tego świata", czy wzięci „w rajską dziedzinę ułudy". Z pewnością jest to ważny głos w sprawie<br />

współczesnej poezji.<br />

Piotr Durak<br />

*Michał Warzocha (ur. 1992r.),<br />

absolwent LO im. Jana Pawła II ss. Prezentek w <strong>Rzeszowie</strong>, drukowany we Wkładce Młodych Nr 1 / 2011.<br />

Rok I – str.5 wydanej w biuletynie RSTK „Kultura i Pieśń” <strong>nr</strong> 4 (17) 2011.


KULTURA I PIEŚŃ Nr.2(19). 2011 r. – str. – 38<br />

Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.1<br />

Wkładka Młodych Nr 2 / 2011 s.1. Rok I<br />

Informator kulturalno-społeczny Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong> z siedzibą w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u<br />

<strong>Kultury</strong> w <strong>Rzeszowie</strong> dla członków i sympatyków RSTK oraz instytucji kulturalno-społecznych – dwumiesięcznik<br />

Drodzy Czytelnicy!<br />

To już drugi numer wkładki przygotowanej przez młodych sympatyków rzeszowskiego<br />

RSTKA. Jak i poprzednim razem, wydanie tego dodatku nie byłoby możliwe<br />

bez motywacji i wsparcia ze strony wydawców pisma, a przede wszystkim bez<br />

pana profesora Józefa Kawałka.<br />

W bieżącym numerze kontynuujemy uprzednio obraną linię działalności – stawiamy, więc przede<br />

wszystkim na różnorodność, zarówno, co do formy, jak i osobistych poetyk i prezentowanych tematów. Stosunkowo<br />

szeroko reprezentowana jest proza, nie brakuje jednak i tekstów dla miłośników liryki. Po raz<br />

pierwszy komentujemy też na bieżąco życie kulturalne Rzeszowa, zamieszczając napisaną przez pana Piotra<br />

Duraka (niegdyś niezastąpiony opiekun koła poetyckiego w liceum im. Jana Pawła II) recenzję debiutanckiego<br />

tomiku Michała Warzochy, przygotowywanego obecnie do druku. Wśród nazwisk naszych autorów<br />

wiele znanych jest Państwu z poprzedniego numeru. To doświadczenie ciekawe ze względu na fakt, że mamy<br />

możliwość obserwowania swoistej „ewolucji” drogi twórczej, a także stworzenia szerszego wyobrażenia<br />

o talentach i o stylu prezentowanych literatów. Byłoby jednak błędem nie stawiać na rozwój, dlatego też<br />

bieżące wydanie prezentuje sylwetki autorów, z którymi udało się nam nawiązać współpracę dosłownie w<br />

ostatnich dniach.<br />

Wszelka zwłoka jest tym razem powodowana nie problemami organizacyjnymi, ani kompletowaniem<br />

tekstów (tych było aż nadto, dlatego część materiałów zmuszeni jesteśmy zaprezentować za dwa miesiące!),<br />

ale raczej brakiem odpowiedniego rozplanowania czasu przez redaktora naczelnego, pochłoniętego<br />

ostatnimi czasy studencką codziennością. Nie pozostaje mi nic innego, jak przeprosić i wierzyć, że lektura<br />

zrekompensuje Państwu pośpiech, z jakim złożyłem wkładkę młodych do druku…<br />

Z życzeniami udanej lektury od deski do deski,<br />

Redaktor „Wkładki młodych >>ERESTEKOWCÓW


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 39<br />

Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.2<br />

Anna Mitoń<br />

Bezsenność, cz. I<br />

Apolinary kręcił się nerwowo po kuchni, szukając w pośpiechu swojego starego, sfatygowanego już<br />

krawata.<br />

- A-ha! – krzyknął otwierając drzwiczki piekarnika i celując palcem wskazującym do środka.<br />

Po stwierdzeniu, że wewnątrz znajdują się jedynie dwa słoiki dżemu, w tym jeden pełen tylko do połowy,<br />

a drugi z resztami rozmazanymi po ściankach, zamknął drzwiczki i odwrócił się w przeciwną stronę.<br />

Dla siedemdziesięciotrzyletniego mężczyzny, który w swoim życiu odwiedzał regularnie jedynie trzy<br />

miejsca – spiżarnię, drewniany wychodek i obskurną knajpę za rogiem, istniały tylko dwie rzeczy, które<br />

irytowały go bardziej niż namiętne rąbanie drewna przez sąsiada o piątej rano. Pierwszą z nich było to, że<br />

nigdy nie mógł niczego znaleźć.<br />

- A-ha! – Apolinary zanurkował pod stół, wycierając przy okazji wszystkie kurze, tworzące swoistego<br />

rodzaju włochaty dywan na posadzce.<br />

Nie, żeby cokolwiek, kiedykolwiek zgubił. To po prostu rzeczy perfidnie chowały się przed nim,<br />

właśnie wtedy, kiedy akurat ich potrzebował.<br />

- A-ha! – otworzył szufladę.<br />

Albo ktoś mu je złośliwie przestawiał.<br />

- A-HA! – wrzasnął na całą kuchnię, ściągając krawat z obdrapanej z farby, zielonej lampy, a jego<br />

głos odbił się echem po ogołoconych z mebli ścianach trzypiętrowego budynku, który jego rodzina miała<br />

zaszczyt zamieszkiwać od dziewięciu pokoleń.<br />

Drugą rzeczą, irytującą go bardziej, niż określić to może ludzka wyobraźnia był hazard. Kochał go, a<br />

jednocześnie nienawidził. Kochał go nienawidzić i nienawidził kochać. Uwielbiał ten pobudzający przypływ<br />

adrenaliny, gdy podbijał stawkę z parą w kartach i nie mógł znieść kolejnych mebli, które zmuszony był<br />

sprzedać, by móc się wypłacić, bo w końcu przecież zawsze przegrywał. Przed zastawieniem domu uratował<br />

go jedynie fakt, że oczami wyobraźni widział wciąż wałek z ruchomą rączką, wymierzony przez żonę prosto<br />

w jego głowę, gotowy uderzyć w każdej chwili. Czasem, zamyślając się przy porannej filiżance herbaty widział<br />

przed sobą jej pucołowatą twarz o różowych policzkach i sympatycznym uśmiechu. Ta prostolinijna<br />

kobieta, z zimnymi oczami, osadzonymi zresztą zbyt blisko siebie była wcieleniem wszelkiego zła, jakie<br />

tylko istniało na świecie, a także tego, którego ludzkość jeszcze nie znała. Prawdopodobnie też tego, które<br />

nie istniało. Wspomnienie jej krępej postaci w wykrochmalonym kołnierzyku i kapeluszu z pawim piórem<br />

zapisało się w jego pamięci tak bardzo, że nawet długo po jej śmierci budził się z krzykiem w środku nocy.<br />

Przejechał pomarszczonym kciukiem po rozdarciu, z którego wystawały poszarpane kawałki waty.<br />

Normalnie nie przejąłby się faktem, że jakaś mało ważna część jego garderoby jest w niewielkim stopniu<br />

uszkodzona. Ale to nie był normalny dzień. W siedemdziesiąte trzecie urodziny Apolinarego wszystko musiało<br />

być perfekcyjne.<br />

Oktawia wydała z siebie kolejne ostentacyjne westchnienie. Żuła gumę mlaskając głośno, bynajmniej<br />

nie dla tego, że była źle wychowana. Od dobrej godziny, idąc z dworca Eliza Lewandowska starała się<br />

siłą woli zatkać sobie uszy, żeby przypadkiem nie ulec ukrytym w mowie ciała i między wierszami namowom<br />

córki i nie wrócić wieczornym pociągiem do domu. Nie chciała tam iść. Do domu, gdzie spędziła siedemnaście<br />

lat względnego dzieciństwa, które skończyło się młodzieńczym buntem i niechcianą ciążą, a w<br />

rezultacie zniszczeniem marzeń snutych apatycznie na parapecie okna.<br />

Różowy balon pękł i lepka guma do żucia oblepiła usta Oktawii. Matka podskoczyła i spojrzała na<br />

nią z wyrzutem, że z premedytacją pozwoliła sobie przerwać jej przesycone bólem rozmyślania, którymi<br />

rozkoszowała się od dobrej chwili. Pokręciła głową.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 40<br />

Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.3<br />

- Naprawdę musimy tam iść? – zapytała wreszcie rudowłosa, dziewiętnastoletnia dziewczyna, wzdychając<br />

ciężko. Nie była ładna. Wdała się w ojca, który uciekł wraz z nadejściem świtu.<br />

Eliza spojrzała na nią spode łba.<br />

- Tak – powiedziała siląc się na obojętność, wobec tego niezbyt przyjemnego obowiązku.<br />

Oktawia wzruszyła ramionami i przestała wyobrażać sposoby, w jakie mogłaby spędzić ten dzień,<br />

które gdyby wcielić w życie pewnie i tak skończyłyby się na spaniu.<br />

Na bezsenność cierpiała, od kiedy pamiętała. Godzinami przewracała się z boku na bok, leżała na<br />

wznak, licząc barany. Później już tylko włóczyła się po ogrodzie, oddychając świeżym powietrzem, aż<br />

wreszcie udało jej się skraść kilka godzin płytkiego snu, który przynosił, jako-takie ukojenie, nie był jednak<br />

wystarczający by normalnie funkcjonować.<br />

Wiedziała, że nie zdoła już nic wskórać, nie było, więc potrzeby dodatkowego dobijania w zaistniałej<br />

sytuacji. Zresztą to było po prostu kolejne, niezwykle nudne przyjęcie. Pomyślała, że może dziadek, słynny<br />

ze swojego zamiłowania do słodyczy poda jakiś dobry tort, albo, chociaż galaretkę na deser. Tak, dla czegoś<br />

tak niezdrowego zdecydowanie warto było poświęcić jeden wieczór.<br />

Wkrótce znalazły się tuż przed ogromną, skrzypiącą furtką, którą musiały, z niemałym zresztą wysiłkiem<br />

otworzyć. Przeszły przez zapuszczony ogród, który był gorszy niż labirynt, zważywszy na fakt, że w<br />

labiryncie można przynajmniej iść drogą, a tu takowej znaleźć się nie dało, o ile w ogóle istniała.<br />

Drzwi wejściowe do domu opatrzone były dwoma, kojarzącymi się z tanim horrorem, mosiężnymi<br />

kołatkami w kształcie nietoperzy. Co ciekawe kołatki znajdowały się na takiej wysokości, że żaden przeciętny<br />

człowiek, bez względu na chęci, nie mógłby ich nawet dotknąć, nie mówiąc już o kołataniu.<br />

Eliza zadzwoniła zakamuflowanym dzwonkiem, znajdującym się na prawo od drzwi i w ciągu trzydziestu<br />

sekund wraz z córką stały już w przestronnym holu, pozbawione płaszczy, które zostały wyniesione<br />

w bezpieczne miejsce przez kamerdynera z wyłupiastymi oczami.<br />

- Elizo, jakże się cieszę, że przyszłaś – powiedział schodzący ze schodów Apolinary.<br />

- Dużo zdrowia ojcze – odrzekła kobieta, podając mu niezbyt dobrze zapakowaną butelkę najlepszej<br />

brandy, nie mogąc oderwać wzroku od jego źle zacerowanego krawatu.<br />

- Cześć dziadku – dodała bez entuzjazmu Oktawia, przestępując z nogi na nogę. Mężczyzna spojrzał<br />

z dezaprobatą na kawałki błota spadające z coraz większą<br />

częstotliwością na jego perski dywan. Nawet miał już kilka ciekawych komentarzy na ten temat, na końcu<br />

języka, jednak powstrzymał się. Przecież obiecał sobie, że nie będzie się denerwował na własnych urodzinach.<br />

Skinął, więc do najbardziej nielubianej przez siebie wnuczki na przywitanie i zaprosił obie do salonu.<br />

Przy długim stole – jedynym meblu zachowanym w tej części domu – siedziała krótkowłosa, mocno<br />

opalona kobieta.<br />

Krystyna Czepiec, piętnaście lat starsza od swojej siostry Elizy, była jej zupełnym przeciwieństwem.<br />

Jej skrajnie zdrowy rozsądek napawał niewytłumaczalnym lękiem, który podsycany był przekonaniem, że<br />

zabiła własnego męża, pozorując atak serca. Broniła się, mówiąc, że nie miała powodu tego robić, jednak<br />

niepodważalnym faktem było, że odziedziczyła po nim całkiem pokaźny majątek, który wydawała teraz na<br />

coraz to bardziej egzotyczne podróże. Były one, można by rzec jedynym ludzkim aspektem jej życia, którego<br />

resztę spędzała na pożyczaniu pieniędzy na drakońskich warunkach i ich bezlitosnym odzyskiwaniu,<br />

wraz z oprocentowaniem.<br />

Odłożyła niechętnie kieliszek wina i spróbowała przywitać się z siostrą.<br />

Później spojrzała na Oktawię.<br />

- Urosłaś – rzuciła mechanicznie. Ta mała zawsze odrobinę przerażała. Miała trochę zbyt podkrążone oczy.<br />

Anna Mitoń (1991)


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 41<br />

Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.4<br />

Krzysztof Grzegorczyk<br />

Na odwyku<br />

Jako uczeń Studium Draculanum wyróżniałem się pilnością, a w związku z tym - osiąganymi wynikami.<br />

Nic dziwnego, że udało mi się wyjechać na Stypendium im. Johna Williama Polidoriego. Półroczna<br />

wizyta na Uniwersytecie Transylwańskim okazała się być jednak brzemienną w opłakane skutki.<br />

Zacznijmy jednak od mojej słabości do młodych, atrakcyjnych kobiet. W czasie studiów, na wykładach<br />

z antropopsychologii, dowiedziałem się wiele o ludziach. Od tej pory dostrzegam pewną zbieżność<br />

moich zachowań i odczuć młodych mężczyzn. Łączą się oni w pary najchętniej właśnie z młodymi i atrakcyjnymi<br />

kobietami. Nie do końca rozumiem jednak ich dziwaczną ideę posiadania tylko jednej partnerki.<br />

(Niektórzy próbują potajemnie żyć z kilkoma, ale gdy taka sytuacja się wyda - sypią się na nich gromy, co<br />

ciekawe, nie tylko od pań, ale równie często od panów.) Gdybym ja musiał się ograniczyć do jednej kobiety,<br />

nie wiem, które z nas zmarłoby pierwsze - ona na anemię, czy ja z pragnienia.<br />

W każdym razie lubowałem się w gładkich kobiecych szyjach, które tak słodko było muskać wargami<br />

tuż przed zrobieniem nieznaczego nacięcia, z którego wytryskała zwykle krew o smaku ileż subtelniejszym<br />

od męskiej! Tu też dostrzegłem u siebie podobieństwo do upodobań ludzkich.<br />

Istnieje znaczna grupa społeczna, delektująca się wieczorami sączonym z kieliszków winem. Pod tą<br />

zbiorczą nazwą kryje się wiele gatunków ich ulubionego napoju, które jednak najłatwiej podzielić na dwie<br />

grupy: wina białe i czerwone. I tak jak jedni wolą te pierwsze, inni te drugie, tak i ja miałem swój gust, wyrabiany<br />

przez lata mojej intensywnej nauki.<br />

Ponieważ co do fizyczności krew zawsze jest koloru krwistego (niektórzy ludzie upraszczają i jednocześnie<br />

spłycają opis jej kolorystyki, określając ją, jako czerwoną - jest to spowodowane prawdopodobnie<br />

pewnym schorzeniem psychicznym, spotykanym głownie u mężczyzn), musiałem uciec się do aspektu semantycznego.<br />

Bo nie każda czerwona krew niesie w sobie taki sam ładunek znaczeniowy. I tak jak niektórzy<br />

ludzie rozkochali się w białym winie, tak ja rozkochałem się we krwi błękitnej.<br />

Zaprawdę nie jest łatwo odróżnić na pozór arystokratę od pozostałych homo sapiens. Wymaga to<br />

minimalnego doświadczenia. Trzeba wiedzieć, gdzie wysoko urodzeni lubią chadzać, o jakich porach, w<br />

jakich strojach... Ta wiedza też nie może być nigdy stuprocentowa - zawsze co najmniej połowa osób zgromadzonych<br />

w jakimś większym pomieszczeniu to, owszem, ludzie inteligentni i bogaci, a więc zwylke godni<br />

najlepszego towarzystwa, ale jednak zawsze sprawiający mi srogi zawód.<br />

Gdziekolwiek bym się wobec tego nie pojawił, po około miesiącu nie było w okolicy takiej królewny,<br />

hrabiny, księżnej, markizy, czy infantki, której krwi bym nie przełknął. Czasem, raczej z kaprysu, niż<br />

braku kobiet, próbowałem i męskiej krwi, ale tylko po to, by znów przekonać się o jej niższości w porównaniu<br />

z krwią płci pięknej.<br />

Nie mogło być inaczej, kiedy przeniosłem się do Transylwanii. Nigdy nie byłem tak daleko na<br />

wschodzie, więc pobyt w tym rejonie obfitował w nowe doświadczenia. Niestety, tamtejsze arystokratki piły<br />

wino w dużo większych ilościach od ich kuzynek z Europy Zachodniej, co gorsza - czasem w całkiem innych<br />

celach! Podczas gdy tamtym chodziło o smak, aromat, samą świadomość sączenia wina, te piły, myśląc<br />

raczej o skutku ubocznym - chwilowym stępieniu zmysłów, oderwaniu się od rzeczywistości, zatraciu<br />

koordynacji ruchów. Odczuwałem to coraz mocniej, każdego ranka budząc się z bólem głowy i nudnościami.<br />

Stan ten bardzo przeszkadzał mi w studiach i jednocześnie coraz bardziej zniechęcał do wysoko urodzonych<br />

panien. Kiedyś, nie pamiętam już, z jakiego powodu, poczułem się tak obrażony na to szlachetne<br />

środowisko, że postanowiłem ostentacyjnie uraczyć się trunkiem utoczonym z jednego z grubych,


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 42<br />

Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.5<br />

cuchnących i wulgarnych mężczyzn, których spotykałem nieraz pod latarniami, wracając późną nocą z różnych<br />

przyjęć i balów. I - jak to mam w zwyczaju - prędko wprowadziłem zamiar w czyn.<br />

Doznanie było piorunujące. Smak, którego drobną nutkę czuło się nieraz u młodych szlachcianek,<br />

uderzył mi do głowy z natężeniem wręcz niewyobrażalnym. Czyżby to właśnie to doznanie ciągnęło mnie<br />

do arystokracji, gdy tutaj, u pospolitego amatora spoczynku pod gołym niebem, czekało ono na mnie w nieporównanie<br />

większej skali?!<br />

Chyba nigdy jeszcze nie piłem krwi tak długo i w takiej ilości. Ten biedak, na którego trafiłem, musiał<br />

niewątpliwie tej samej nocy umrzeć z braku krwi. Napojony nowym doświadczeniem podążyłem w kierunku<br />

domu.<br />

Ale zaraz zaczęły się dziać rzeczy straszne...<br />

Odniosłem po chwili wrażenie, że trwa właśnie trzęsienie ziemi, tylko jakieś łagodne, swobodnie<br />

kołyszące ulicą jak wózkiem dziecięcym. Innym ciekawym odkryciem, było drugie pasmo ulicy, którą szedłem,<br />

zupełnie takie samo, jak gdyby ktoś skopiował szosę z chodnikiem i umieścił drugą tuż obok. Szedłem,<br />

więc, nie mogąc się nadziwić spokojowi, z jakim mieszkańcy mijanych domów przyjmowali wstrząsy<br />

podłoża oraz szybkości, z jaką tutejsi robotnicy zbudowali drugie pasmo drogi (ostatnio szedłem nią rano,<br />

tego samego dnia).<br />

Pozostając pod niesłabnącym wrażeniem tych dwóch elementów, szedłem coraz bardziej słabnącym<br />

krokiem. Mijając park, postanowiłem przysiąść odrobinę, bo niespodziewane zmęczenie i senność dawały<br />

mi się mocno we znaki. Zbliżyłem się do ławki, ale ta raptem skoczyła na mnie i uderzyła z całej siły w czoło!<br />

Obudziłem się w szpitalu, za dnia, z bandażem na głowie i pierwsze, co odczułem, było to olbrzymie<br />

przagnienie krwi. Musiałem przeleżeć bardzo długo bez przytomności. Pielęgniarka dała mi jakąś zupę, ale<br />

nie tknąłem, bo łyżka była posrebrzana. Ostatecznie wychłeptałem trochę z talerza i zaraz zasnąłem.<br />

Obudziłem się w nocy, głód krwi był tak wielki, że nie mogłem już spać i wyruszyłem na korytarz.<br />

Zaglądałem do wielu sal, aż znalazłem laboratorium, gdzie trzymano pobraną krew. Zaspokoiłem pierwsze<br />

pragnienie i wyśliznąłem się ze szpitala na ulicę. Szedłem szparkim krokiem do domu, gdy wtem dostrzegłem<br />

leżącego pod koszem na śmieci człowieka, od którego czuć było przyjemną woń alkoholu. Nie mogłem<br />

się powstrzymać przed spróbowaniem, zwłaszcza, że nie wiem do końca, jak krew takich ludzi smakuje<br />

(jak pamiętacie, ostatnio - zaraz po spróbowaniu - przeszkodziło mi trzęsienie ziemi i agresywna ławka).<br />

Jak to mam w zwyczaju - prędko wprowadziłem zamiar w czyn.<br />

***<br />

Na odwyku jest całkiem przyjemnie. Wszyscy się o mnie troszczą, codziennie mam wielu gości, zapewniających<br />

świeżą krew. Ze studiów oczywiście mnie wywalili, ale wierzę, że za pół roku będę mógł je<br />

podjąć po raz drugi; już teraz dużo czytam, by odświeżyć zapomniane nieco wiadomości. A czasami wzdycham<br />

do przyprawionej subtelną nutką wina krwi arystokratek...<br />

Krzysztof Grzegorczyk (ur. 1993)<br />

Vanarchyk Iwan, ASP, Lwów<br />

Grecyk Marta, ASP, Lwów


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 43<br />

Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.6<br />

Patryk Muszyński<br />

Lustro fenickie<br />

sześcian ze szkła<br />

człowiek za szybą<br />

dwa metry na dwa<br />

przezroczysto<br />

na żywo<br />

on nas nie widzi<br />

nie można mu pomóc<br />

rozbić tych szyb<br />

nie udało się nikomu<br />

4 stycznia 2011<br />

Patryk Muszyński<br />

Pirofity<br />

niech w oczach błyskają iskry<br />

zanim ogień wszystko strawi<br />

niech serca rozgrzewa żar<br />

póki rany nie zaczną krwawić<br />

niech nad głowami unosi się<br />

dym<br />

nim gardła zacznie dławić<br />

niech ognisko płonie<br />

póki pożar się nie zjawi<br />

12 lipca 2011<br />

Patryk Muszyński<br />

Pocztówka z wakacji<br />

z fotela widać morze<br />

taras przed domkiem<br />

stolik obok też będzie<br />

bohaterem w tym utworze<br />

zagrają też upał i bryza<br />

uśmiech kobiety<br />

zeszyt zielony<br />

i grafomania poety<br />

myśli których nikt<br />

inny nie słyszy<br />

oraz<br />

nabazgrana na kartce<br />

strofa ciszy<br />

30 lipca 2011<br />

Beniamin Bukowski<br />

Kto kocha poezję<br />

Z największych poetów dwa lub trzy wiersze<br />

Pamięta się. Z wielkich tytuł albo strofę.<br />

Czy nie jest wiejskie dziecko szczersze,<br />

Co spamiętawszy profe-<br />

-tyczne wersy rubasznych śpiewów<br />

Lub częstochowskie pokraki kościelne<br />

Wykrzywia usta w półgłupim uśmiechu<br />

I w kurę kijem wymierzywszy celnie<br />

Drze się „Maryjo!” niestrojonym głosem,<br />

Albo o dziewce coś nuci pod nosem?<br />

Beniamin Bukowski na uroczystości<br />

Dnia Seniora w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u<br />

<strong>Kultury</strong> składa życzenia w imieniu<br />

Koła Młodych. 25.09.2011 r.<br />

Fot. Alicja Borowiec<br />

Więcej w tym miłości niż w uczonej pani,<br />

Co wbiła damskość w żakiet podobny do trumny,<br />

By ukryć się przed bestią swojej grafomanii<br />

I prowadzić forpocztę zdurniałej kolumny,<br />

Która idzie studiować do wielkiego miasta<br />

W intelektu bezkształtnej i lepiącej brei,<br />

Zbitej w zimny zakalec skalanego ciasta,<br />

Które tylko wyżywi obłych cnót złodziei.


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 44<br />

Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.7<br />

Beniamin Bukowski<br />

Latarnia<br />

Kręć się pod latarnią kręć<br />

Świeć się latarnio świeć<br />

Tego światła mam chęć<br />

Światło w ciemność leć.<br />

Powietrze czarne lecz biel<br />

Biel prym w powietrzu tym<br />

Wiele bieli bielo wiel<br />

Papierosowy dym.<br />

Beniamin Bukowski<br />

Prolegomena do praktycznego uzasadnienia metafizyki moralności<br />

Trzeba wierzyć w dobro i zło,<br />

Bo nie będzie wam należycie<br />

Inaczej smakował Rimbaud.<br />

Ot, i cała recepta na życie.<br />

Michał Warzocha<br />

Ziemia obiecana<br />

Latarnia żeliwny słup<br />

Wysoki na metrów pięć<br />

W górze prąd w dole tłum<br />

Świat święć latarnio święć.<br />

Michał Warzocha<br />

Ziemia nieobiecana<br />

Chociaż nikt mi jej nie obiecał<br />

wciąż jej szukam<br />

nie wiem gdzie leży ta ziemia<br />

której mi nikt nie obiecał<br />

i chociaż codziennie wraca do mnie gołąb<br />

z ziarnem zamiast gałęzi<br />

ciągle nie rozumiem gdzie mam je posadzić<br />

jestem na pustyni<br />

lecz wiem że przyjdzie taki dzień<br />

gdy ją odnajdę<br />

bo ziemię wpierw nieobiecaną<br />

obieca mi ktoś<br />

Ja wiję się w prochu i przeżuwam ziemię<br />

tak mi mówiłeś<br />

umierałeś w nędzy a ja chciałem Ci coś dać<br />

abyś żył jak najdłużej<br />

dałem Ci jeść i pić lecz to się skończyło<br />

wczoraj umarłeś<br />

a teraz Ci daję jak obiecałem<br />

ziemię na kartach papieru<br />

pamiętam jak mi mówiłeś<br />

tak da się żyć<br />

nie rozumiałem a Ty powtarzałeś<br />

żyj tak jak ja<br />

wczoraj stałem nad Twoim grobem<br />

zapaliłem znicz<br />

pamiętam<br />

z oddanej Ci ziemi mów do każdego<br />

jak kiedyś do mnie<br />

wtedy niesiony nadziei siłą<br />

podążę tam<br />

wiedząc że mam już dokąd iść<br />

a jutro to skarb<br />

Yukhymuk Taras, Lwów<br />

Dekalyuk Sergiy, ASP Lwów


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 45<br />

Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.8<br />

Daniel Leżoń<br />

20.10.2011r.00:16<br />

Tego wiersza nie ma<br />

Bo to nie wiersz<br />

Lecz potrzeba przytulenia<br />

wypełnienia<br />

tego spektaklu<br />

tego aktora<br />

nie ma<br />

są osobowości<br />

pogranicznej zaburzenia<br />

to nie wiersz<br />

są rymy<br />

tego wiersza nie ma<br />

Olga Lisiewicz<br />

Wyrazy głębokiego żalu<br />

Pragnę złożyć<br />

Wyrazy głębokiego żalu<br />

Za dziesięć tysięcy kolorów<br />

Których nikt nigdy nie widział<br />

Za sto gołych gwoździ<br />

Wbitych w ściany tak bez sensu<br />

Za dwunastu pięknych ludzi<br />

Którzy wciąż jeszcze czekają bez ruchu<br />

Za wyschnięte palety<br />

Pragnę złożyć<br />

Wyrazy głębokiego żalu<br />

Za trzy i pół miliona myśli<br />

Których drogami nikt ze mną nie szedł<br />

Za pewien elektron<br />

Który nie dotarł od minusa do plusa<br />

Za wszystkie prawdy<br />

Co miały być spisane nanosekundę po Wielkim<br />

Wybuchu<br />

Za czyste tablice<br />

Pragnę złożyć<br />

Wyrazy głębokiego żalu<br />

Za jedną ciemność wokół głowy<br />

Za jedno puste złote mieszkanie<br />

Za jedną duszę<br />

Pragnę złożyć<br />

Wyrazy głębokiego żalu<br />

Z powodu wyrazów głębokiego żalu<br />

Niewypowiedzianych nigdy<br />

Przez strach<br />

Bo żal<br />

Też jest dla ludzi odważnych<br />

Daniel Leżoń<br />

Łoże<br />

Kocham ją, gdy śpi i nie czuje,<br />

że jej w ten sposóbdotykam<br />

lubię bawić się jej fałdkami<br />

i lubię-delikatnie, palcami<br />

układać<br />

a gdy to robię<br />

czarny ten rowek<br />

jeszcze głębszy i jeszcze czarniejszy<br />

się staje<br />

-sekretny<br />

nie-do-spenetrowania<br />

tajemnicę życia noszący<br />

całuję go delikatnie<br />

i delikatnie rozchylam<br />

usta w tymże całunku<br />

-zadrżała...<br />

jest ciepła<br />

i mokra zupełnie<br />

a ja bezradny<br />

w wiecznym rozpalenia<br />

odchylam włoski zmoczone<br />

by pocałować<br />

-raz jeszcze<br />

tak, delikatnie<br />

bo gdybym zbudził<br />

kazałaby zabrać szalona<br />

spragnione me ręce z jej czoła<br />

Kocham ją, gdy śpi i nie czuje,<br />

że jej w ten sposób dotykam...<br />

a może nie śpi tylko się wstydzi<br />

i woli udawać, że jej się wspomina<br />

I może się tylko wstydzi?!<br />

Dlatego tak gorąca...<br />

Dlatego<br />

-tak gorąca.<br />

Dekalyuk Sergiy, ASP Lwów


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 46<br />

Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.9<br />

Daniel Leżoń<br />

Straszna noc<br />

Wiją się nocne poczwary<br />

Pajęczynami strasznemi<br />

cichymi szeleszcząc palcami<br />

wiją się nocne mary<br />

spod kurzu rupieci starych<br />

straszne mi spojrzeniami<br />

zegarów jęcząc zębami<br />

spod powiek płomyków drewnianych<br />

cicho sza<br />

koło uszka<br />

przewijać poczęła się mgła<br />

zaklęta w ciemność staruszka<br />

w kąciku pod kocem łka<br />

śpiewając mi wokół łóżka<br />

Olga Lisiewicz<br />

Ostatnia godzina<br />

Ptaki po niebie przepływają kluczem,<br />

Powietrze niesie psi, łagodny krzyk,<br />

Gardłowym, ciepłym głosem chrząszcz zamruczał,<br />

Opada światło dnia, jak złoty pył.<br />

Rzeczy rzucają spokojne cienie,<br />

Wiertarkę tłumią odległe drzwi,<br />

Sufit ugina się ze skrzypieniem,<br />

Pan z butelką nie ma dokąd iść.<br />

Zaraz się lampy do gwiazd przyłączą,<br />

Zamkną powieki, którzy poszli spać.<br />

I dopiero - niewidzialny oczom,<br />

W mroku - swą prawdę pokaże świat.<br />

Nieśmiało się przyzna do świętej powagi,<br />

Odsłoni siebie - dziwny i wielki,<br />

Dla kogoś poważny to nieciekawy,<br />

A dla mnie po prostu bardziej piękny.<br />

I Ty przyjdziesz do mnie takiej nocy,<br />

Też poważny, po brzegi otwarty,<br />

Przenikniesz Swoimi moje oczy,<br />

I raz miłość będzie nie na żarty.<br />

YarovyYuriy, ASP Lwów<br />

Varovy Yuriy, ASP, Lwów<br />

Pauk Larysa, ASP, Lwów<br />

Dmytruk Vitaliy, ASP Lwów<br />

Dmytruk Vitaliy, ASP, Lwów


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 47<br />

Wkładka Młodych Nr 2/ 2011. Rok I – str.10<br />

Daniel Leżoń<br />

W busie strasznym<br />

W busie strasznym<br />

duszno- Boże<br />

duszą ludzi<br />

w strasznym wozie<br />

Przez minuty<br />

jedną, drugą<br />

biegną koła<br />

drogą długą<br />

Ścięły domy<br />

wzięły lasy<br />

ktoś przy kasie<br />

nie miał kasy<br />

Coś niepachnie<br />

szyba w ruchy<br />

śnieg przez szybę<br />

-spoczną niuchy<br />

Pani w szalu<br />

cierpi srodze<br />

Pan w berecie<br />

pier- bełkocze<br />

A, że ciasno<br />

i że zima<br />

A mi ciepło…<br />

I że zima!<br />

Ale ciepło<br />

razem w kupie<br />

i choć kupą…<br />

bilet kupię<br />

I pojadę<br />

z szczęśliwymi<br />

ścieśnionymi<br />

dziećmi Twymi<br />

Jak to dobrze<br />

-o mój Boże!<br />

Jakże ciasno<br />

w głów ugorze<br />

Jedni skrzeczą<br />

inni kraczą<br />

jak cudownie<br />

z sobą gdaczą!<br />

W busie strasznym<br />

duszno- Boże<br />

duszą ludzi<br />

w strasznym wozie<br />

Ale jadę<br />

z szczęśliwymi<br />

ścieśnionymi<br />

dziećmi Twymi…<br />

Dzięki Boże<br />

że nam ciepło<br />

w głów ugorze<br />

Dzięki Boże<br />

I niech gdaczą<br />

po naszemu<br />

niechże kraczą<br />

po jakiemu<br />

Póki jadą<br />

w strasznym wozie…<br />

-Mój kochany,<br />

Mój ty Boże…<br />

YarovyYuriy, ASP Lwów<br />

YarovyYuriy, ASP Lwów<br />

Nasi młodzi literaci:<br />

Olga Lisiewicz (ur. 1991) studiuje obecnie matematykę w Krakowie<br />

Michał Warzocha (ur. 1992) – student filologii klasycznej UJ<br />

Beniamin Bukowski (ur. 1991) student UJ i PWST w Krakowie<br />

Patryk Muszyński (ur. 1984) jest absolwentem filologii angielskiej i Koła Młodych Literatów w Poznaniu<br />

Daniel Leżoń (ur. 1991) studiuje reżyserię na PWST w Krakowie<br />

Krzysztof Grzegorczyk (ur. 1993) jest obecnie uczniem III klasy LO im. Jana Pawła II ss. Prezentek<br />

w <strong>Rzeszowie</strong> i Dulwich College w Londynie<br />

Anna Mitoń (ur. 1991) jest studentką AGH w Krakowie


KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – 48<br />

Jadwiga Górska Kowalska z wykładem<br />

„Seniorzy in medias res 25.10.2011”.<br />

w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u <strong>Kultury</strong>.<br />

Fot. A. Borowiec<br />

Sylwetki twórcze RSTK<br />

Jadwiga Górska<br />

Kowalska<br />

Urodzona w 1938 r. w Prząsławiu w woj. świętokrzyskim.<br />

Studia na Akademii Medycznej w Gdańsku. Doktor nauk medycznych.<br />

Pulmonolog - internista. 50 lat jest lekarzem w <strong>Rzeszowie</strong>,<br />

w tym 40 lat pracy w Zespole Chorób Płuc w <strong>Rzeszowie</strong>,<br />

16 lat, jako ordynator. Trzy kadencje była przewodnicząca Wojewódzkiego<br />

Oddziału Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.<br />

W czasie istnienia rzeszowskiej filii Akademii Medycznej w<br />

Krakowie prowadziła wykłady i zajęcia kliniczne dla studentów<br />

IV i V roku. Obecnie pracuje w niepublicznym ZOZ-ie. Jest<br />

członkiem Unii Polskich Pisarzy Lekarzy, która jest członkiem<br />

Światowej Unii Pisarzy Lekarzy.<br />

Hobby, nieustające czytanie, podróże po świecie. Rozrywka,<br />

obserwacja polskiej sceny politycznej, kwiaty w ogródku<br />

wydała tomiki poetyckie: Nie tylko wiersze (2005), Moje małe<br />

Królestwo (2006), Dokąd biegniemy (2008) oraz książki: satyryczne<br />

Skrzydełka dobrej woli (2008) i satyryczno - wspomnieniową Ogrody medycyny (2009).<br />

Od kilku lat pisze artykuły, eseje, wiersze do Biuletynu - pisma Okręgowej Izby Lekarskiej w <strong>Rzeszowie</strong>,<br />

okazjonalnie do gazety AMG i Naszego <strong>Dom</strong>u. Pisze także inne utwory oraz fraszki lekarskie, za<br />

które otrzymała wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Fraszki Lekarskiej zorganizowanym w 2008 r.<br />

przez Świętokrzyską Izbę Lekarską. Recenzje jej książek ukazały się: Akant, październik 2008r. pióra Stacha<br />

Ożoga Wędrówki słowami, Gazeta AMG, maj 2009 r. pióra Profesora Bruno Imielińskiego Ogrody medycyny<br />

Nasz <strong>Dom</strong> kilka pozycji Nadwisłocze - <strong>nr</strong> 2 (19) 2008r. pióra Józefa Janowskiego Wiersz, jako miejsce<br />

schronienia Internet Wydawnictwo Ad Oculos, oraz inne. Autorka przygotowuje następną książkę, będzie<br />

to dalszy ciąg lekarskich wspomnień: od Solidarności do chwili obecnej.<br />

W maju 2010 r. obchodziła Złoty jubileusz dyplomu lekarskiego; niezwykle wzruszającą uroczystość<br />

zorganizowała Akademia Medyczna w Gdańsku (obecna nazwa Gdański Uniwersytet Medyczny).<br />

W 2010 r. wstąpiła do Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong>. Dzięki niej działalność<br />

RSTK nabrała nowego zabarwienia. Wniosła do twórczości interesującą wszystkich tematykę lekarską. Ma<br />

niezwykły dar kontaktu z otoczeniem.<br />

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------<br />

Redakcja KULTURA I PIEŚŃ.<br />

Wewnętrzny informator społeczno-kulturalny Regionalnego Stowarzyszenia Twórców <strong>Kultury</strong>. Redaktor wydań: Józef Kawałek. Współpraca<br />

redakcyjna: Zygmunt Kiełbowicz, Stefan Michał Żarów. Zdjęcia: Alicja Borowiec, Władysław Wiącek, Monika Zając-Czerkies;<br />

Rysunki: Emilia Wołoszyn. Projekt strony tytułowej: Zygmunt Kiełbowicz. Adres Stowarzyszenia: Wojewódzki <strong>Dom</strong> <strong>Kultury</strong>, 35-959<br />

Rzeszów, ul. Okrzei 7. Adres internetowy na Google: rstk.rzeszow.pl Redakcja zastrzega sobie wybór materiałów i prawo dokonywania<br />

skrótów.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!