You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
felieton<br />
30<br />
Piotr Wojciechowski<br />
g e o l o g , p i s a r z ,<br />
dramaturg, publicysta,<br />
scenarzysta<br />
i reżyser filmowy,<br />
laureat nagrody im.<br />
Wilhelma Macha,<br />
nagrody Kościelskich,<br />
nagrody PEN-Clubu,<br />
nagrody im. Kornela<br />
M a k u s z y ń s k i e g o .<br />
Autor wielu znanych<br />
i wznawianych powieści i tomów esejów.<br />
Felietonista miesięczników „Więź”, i „List do<br />
Pani”, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”<br />
i „Kina”.<br />
Profesor Państwowej Wyższej Szkoły<br />
Filmowej, TV i Teatralnej w Łodzi,<br />
wykładowca Laboratorium Reportażu na<br />
Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu<br />
Warszawskiego.<br />
Poszedłem na film Holland<br />
„W ciemności” i miałem za swoje.<br />
Dałem się powlec przez mrok lwowskich<br />
kanałów, przez czerń ogromnej<br />
krzywdy, jaką ludzie wyrządzali ludziom.<br />
Zło jest w tym filmie regułą<br />
i prawem społecznym, dobro - nie,<br />
takie małe dobro - jest przypadkiem.<br />
Szlachetność ukazuje się jako okoliczność<br />
chwili, dzielność jest wymuszona<br />
sytuacją, czułość pochodzi<br />
przeważnie od biologicznych impulsów.<br />
Wierność mija się ze zdradą<br />
i podłością o włos. Ocalenie przychodzi<br />
wbrew mechanizmom historii.<br />
Wiedziałem, że nie powinienem iść<br />
na ten film, bo sam jako dziecko<br />
przeżyłem wojnę. Musiałem jednak<br />
iść na film o zagładzie lwowskich<br />
Żydów, bo sam pamiętam zagładę<br />
Żydów lubelskich. Pamiętam Niemców<br />
w Lublinie, widzę ich maszerujących<br />
Krakowskim Przedmieściem,<br />
widzę ich na podwórku<br />
kamienicy pod numerem 34 na ulicy<br />
Narutowicza. Widzę, jak gestapowcy<br />
wywlekają spod żelaznego łóżka<br />
walizki z naszym dobytkiem, grzebią.<br />
To nie były eleganckie skórzane<br />
nesesery bogatych. To nie były też<br />
tekturowe walizki biedoty. To były<br />
fibrowe walizki inteligentów na<br />
dorobku, z naszymi skarbami z Poznania.<br />
Matkę moją aresztowano<br />
dwukrotnie zabierając ją do „Domu<br />
pod Zegarem”. Wypuszczono ją,<br />
może dlatego, aby śledzić jej powiązania,<br />
może dlatego, bo była jedynym<br />
na Lublin oficjalnym lekarzem PCK.<br />
Dziesiątki jej podwładnych, lubelskich<br />
harcerek, poszły z tego „Domu<br />
pod Zegarem” na śmierć, albo do<br />
Ravensbruck. I z tym musiała żyć.<br />
Nie zapomnę zła, jakie wyrządzili<br />
Lublinowi Niemcy, ale nie<br />
<strong>ZIMA</strong><br />
PAMIĘĆ PRZETRWANIA<br />
Nie lubię filmów Agnieszki Holland. Mam wrażenie, że<br />
przystępując do pracy nad filmem Agnieszka wkłada na siebie<br />
fartuch chirurga - tnie i szyje ekranową rzeczywistość<br />
z precyzją, celowością, z poczuciem odpowiedzialności,<br />
poczuciem służby wielkim sprawom. Jest surowa i chłodna, bo<br />
sądzi, że dobro wymaga, aby taka była.<br />
uwierzę też, że dobro, ratowanie,<br />
dzielność w służbie wydarzały się<br />
jakimś przypadkiem, przeciekały<br />
kropelkami przez nieszczelność<br />
reguły okrucieństwa i zabijania. Ja<br />
inaczej pamiętam. Moją Matkę wojna<br />
zawróciła z drogi. Była poznańską<br />
lekarką, robiła doktorat, prowadziła<br />
cykl radiowych pogadanek o higienie,<br />
żywieniu, opiece nad dziećmi. Oboje<br />
z mężem, neurologiem, uczestniczyli<br />
w życiu środowiska literackiego<br />
skupionego wokół pisma „Prom”.<br />
Wojna ich rozdzieliła. Matka uciekając<br />
przed Niemcami wróciła do<br />
rodzinnego Lublina, gdzie kiedyś,<br />
uczennica na pensji pani Arciszowej,<br />
tworzyła lubelskie środowisko skautowe.<br />
Zamieszkała u matki i siostry.<br />
Już we wrześniu jej harcerki zameldowały<br />
się do „Czarnej Zośki” co robić.<br />
Była zbyt znana, aby brać udział<br />
w konspiracji zbrojnej, nie wiem<br />
zresztą, czy by się zdecydowała jako<br />
jedyna żywicielka wieloosobowej<br />
rodziny. Podjęła się organizacji sieci<br />
domów opieki dla sierot i pogubionych<br />
dzieci wojny. To były też punkty,<br />
gdzie legalnie można było gromadzić<br />
leki i środki opatrunkowe „dla lasu”.<br />
Pamiętam więc jakąś inną wersję<br />
tamtego czasu miażdżącą przewagę<br />
niemieckiego zła i uparte, celowe<br />
starania, aby ocalić kogo można.<br />
W ochronce na ul. Sierocej działała<br />
młodziutka wtedy Anna Kamieńska,<br />
później znakomita poetka. Razem ze<br />
swoją siostrą organizowały dzieciom<br />
uroczystości, przedstawienia kukiełkowe,<br />
jasełka. Aby polskim i żydowskim<br />
dzieciom dać jasne chwile. Aby<br />
dzieciom Zamojszczyzny wykradzionym<br />
z transportów przez kolejarzy<br />
stworzyć ciepło domu. Pamiętam te<br />
przedstawienia, zdjęcia z nich przekazałem<br />
lubelskiej fundacji w Bramie<br />
Grodzkiej. Nie zapomnę piekarni<br />
pani Antosi Grygowej i jej córek harcerek,<br />
Wandzi, Hani i pięknej Zosi.<br />
Wóz tej piekarni wożący z ulicy Orlej<br />
białe pieczywo dla przedstawicieli<br />
„rasy panów” z obozowej administracji<br />
Majdanka miał dziesiątki<br />
skrytek do szmuglowania lekarstw,<br />
żywności, grypsów. O tym dowiedziałem<br />
się po wojnie. Ale siedząc ze<br />
starszym bratem pod stołem na<br />
Narutowicza, słuchając rozmów starszych<br />
wiedzieliśmy, Niemiec mocny,<br />
a my uparci i sprytni. Z taką pamięcią<br />
trudno mi było oglądać „W ciemności”.<br />
Ale muszę ten film przyjąć -<br />
moja żydowska rówieśniczka, „dziewczynka<br />
w zielonym sweterku”,<br />
która po latach w Ameryce napisała<br />
książkę - pierwowzór scenariusza<br />
filmu - ma prawo do swojej opowieści.<br />
„W ciemności” to świetnie<br />
zrobiona rekonstrukcja, znakomite<br />
zdjęcia Joli Dylewskiej, kreacje<br />
aktorskie wysokiej próby. Rekonstrukcja<br />
wprawdzie tylko wycinka<br />
dziejów, ale rekonstrukcja uprawniona,<br />
potrzebna. Niech zobaczą młodzi<br />
i trochę starsi. A ja nie chcę jednak jej<br />
pamiętać, nie chcę, aby wracała<br />
w snach. Mam swoją pamięć, do dziś<br />
pamiętam koszmary z dziecięcych<br />
snów tamtego czasu. Buntuję się<br />
także dlatego, że dla mnie ten chirurg,<br />
ten skalpel, chłód, to nie jest Agnieszka<br />
Holland.