28.06.2015 Views

W pustyni iw puszczy - eBooks

W pustyni iw puszczy - eBooks

W pustyni iw puszczy - eBooks

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

— Ale nie będziemy jechali z powrotem na wielbłądach?<br />

— Nie. Dojedziemy tylko do Nilu, a Nilem do El-Wasta.<br />

— To dobrze, oj, dobrze!<br />

Biedna Nel, która tak lubiła poprzednio tę jazdę, miała jej teraz widocznie dosyć.<br />

— Nilem… do El-Wasta i do tatusia! — poczęła powtarzać sennym głosem.<br />

I ponieważ na poprzednim postoju nie wyspała się należycie, więc usnęła znowu<br />

głębokim snem, takim, jakim po wielkim zmęczeniu śpi się nad ranem. Tymczasem<br />

Beduini pędzili wielbłądy bez wytchnienia i Staś zauważył, że kierują się w głąb<br />

<strong>pustyni</strong>.<br />

Więc chcąc zachwiać w Idrysie pewność, że zdołają ujść przed pogonią, a zarazem<br />

pokazać mu, że sam liczy na nią niezawodnie, rzekł:<br />

— Odjeżdżacie od Nilu i od Bahr-Jussef, ale nic wam to nie pomoże, bo przecie<br />

nie będą was szukali nad brzegiem, gdzie wsie leżą jedna przy drugiej, ale w głębi.<br />

A Idrys zapytał:<br />

— Skąd wiesz, że odjeżdżamy od Nilu, skoro brzegów nie możesz stąd dostrzec?<br />

— Bo słońce, które jest po wschodniej stronie nieba, grzeje nas w plecy; to<br />

znaczy, że skręciliśmy na zachód.<br />

— Mądry z ciebie chłopiec — rzekł z uznaniem Idrys.<br />

Po chwili zaś dodał:<br />

— Ale ani pogoń nas nie doścignie, ani ty nie uciekniesz.<br />

— Nie — odnekł Staś — ja nie ucieknę… chyba z nią.<br />

I ukazał na śpiącą Nel.<br />

Do południa pędzili prawie bez wytchnienia, ale gdy słońce wzbiło się wysoko<br />

na niebo i poczęło przypiekać, wielbłądy, które z natury mało się pocą, oblały się<br />

jednak potem i bieg ich stał się znacznie wolniejszy. Karawanę otoczyły znowu skały<br />

i osypiska. Wąwozy, które w czasie deszczów zmieniają się w łożyska strumieni, czyli<br />

tzw. khory, zdarzały się coraz częściej. Beduini zatrzymali się na koniec w jednym<br />

z nich, całkiem ukrytym wśród skał. Lecz zaledwie zsiedli z wielbłądów, podnieśli<br />

krzyk i rzucili się naprzód, schylając się co chwila i ciskając przed siebie kamieniami.<br />

Stasiowi, który jeszcze nie zsunął się z siodła, przedstawił się dz<strong>iw</strong>ny widok. Oto<br />

spośród suchych krzaków porastających dno khoru wysunął się duży wąż i wijąc się<br />

z szybkością błyskawicy między okruchami skał, umykał do jakiejś znanej sobie kryjówki.<br />

Beduini ścigali go zaciekle, a na pomoc im poskoczył Gebhr z nożem w ręku.<br />

Ale z powodu nierówności gruntu zarówno trudno trafić było węża kamieniem, jak<br />

przygwoździć go nożem — wkrótce też wrócili wszyscy trzej z widocznym w twarzach<br />

przestrachem.<br />

I zabrzmiały zwykle u Arabów okrzyki:<br />

— Allach!<br />

— Bismillach!<br />

— Maszallach!<br />

Następnie obaj Sudańczycy poczęli spoglądać jakimś dz<strong>iw</strong>nym, zarazem badawczym<br />

i pytającym wzrokiem na Stasia, który nie rozumiał wcale, o co chodzi.<br />

Tymczasem Nel zsiadła także z wielbłąda i jakkolwiek mniej była zmęczona niż<br />

w nocy, Staś rozciągnął dla niej wojłok w cieniu na równym miejscu i kazał się jej<br />

położyć, by mogła, jak mówił, rozprostować nóżki. Arabowie zabrali się do południowego<br />

posiłku, który jednak składał się tylko z sucharów i daktyli oraz z łyku wody.<br />

Wielbłądów nie pojono, albowiem piły w nocy. Twarze Idrysa, Gebhra i Beduinów<br />

były wciąż asobl<strong>iw</strong>e i postój odbywał się w milczeniu. Na koniec Idrys odwołał<br />

Stasia na bok i począł wypytywać go z twarzą zarazem tajemniczą i niespokojną:<br />

— Widziałeś węża? Czary, Omen, Wąż<br />

34

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!