#RIP Chester - Wspomnienia fanów
Fani i ekipa Linkin Park Poland o Chesterze Benningtonie.
Fani i ekipa Linkin Park Poland o Chesterze Benningtonie.
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Marcin Kawka<br />
Linkinów zacząłem słuchać w gimnazjum. Był to pierwszy zespół, którego słuchałem „na serio”, gdzie wczytywałem<br />
się w teksty, uczyłem się ich na pamięć i śledziłem kolejne doniesienia prasowe. Czasy gimnazjum były dla mnie ciężkie.<br />
Często spotykałem się z upokorzeniami, poniżeniem, samotnością i niezrozumieniem. Nie raz czułem się sam.<br />
Dziś jako dorosły człowiek myślę, że był to bardzo mroczny czas w moim życiu. Nie pamiętam już, kiedy po raz pierwszy<br />
usłyszałem piosenkę Linkinów, ale bardzo szybko okazało się, że są mi bliscy. Śpiewali o tym, co mnie boli, wykrzykiwali<br />
moją złość i dawali ukojenie w trudnych chwilach. Gdy poznałem historię dzieciństwa <strong>Chester</strong>a i to, z jakimi<br />
demonami sam się mierzył, a jednocześnie jak daleko zaszedł, czułem wielkie pokłady motywacji i chęci do walki,<br />
przedzierania się przez każdy dzień. W utworach odnajdywałem siebie, a w mocnym wokalu <strong>Chester</strong>a znajdowałem<br />
siłę i myślę, że mają duży wkład w to, jak potoczyło się dalej moje życie. Kolejne albumy zdaniem „specjalistów” traciły<br />
na sile, były mniej hard, a coraz bardziej pop. Ale dla mnie tak właśnie układało się życie. Od krzyku złości przez ukojenie,<br />
jakie znajdowałem na kolejnych płytach, pierwsze miłości, problemy dorosłości. Dziś czuję, że twórczość LP to<br />
niejako soundtrack mojego życia. Kiedy wczoraj przeczytałem, że <strong>Chester</strong> odszedł, to coś we mnie pękło. Nie chodzi<br />
mi tutaj o smutek po śmierci ulubionego artysty, myślę, że to coś więcej. Odszedł ktoś, kto był ze mną przez wiele<br />
lat, choć sam o tym nie wiedział. Ktoś, kto był mi bliski, choć nigdy się nie spotkaliśmy. Byłem na każdym koncercie w<br />
Polsce, choć w moim rodzinnym Chorzowie stałem tylko za płotem, to i tak bawiłem się świetnie. Później Warszawa,<br />
Rybnik, Kraków, na ostatni już prawie miałem nie jechać. Dziś chyba bym sobie tego nie wybaczył. To był piękny koncert<br />
i z dzisiejszej perspektywy również piękne pożegnanie. Ciężko mi z myślą, że odszedłeś, być może w poczuciu<br />
samotności, a przecież to Ty w swojej muzyce dawałeś siłę nam wszystkim. Jak to możliwe, że tej siły zabrakło Tobie?<br />
Gdy to piszę, czuję smutek, ale też złość. Chcę Cię zrozumieć. Będę się za Ciebie modlił, bo teraz tylko tyle mogę już<br />
dla Ciebie zrobić. Dziękuję!<br />
Błażej Damski<br />
Może ktoś w to uwierzy. Może nie. Jednak ja wiem, że to, co piszę, jest prawdą. Od 9 lat LP był ze mną wszędzie<br />
tam, gdzie działo się coś ważnego w moim życiu. Dzięki nim stałem się wolny duchowo i umysłowo. Dzięki zespołowi<br />
podejmowałem najważniejsze kroki w moim życiu. Dzięki ich muzyce i przekazom bylem w stanie podnieść się po<br />
każdym otrzymanym ciosie. Zawsze mi towarzyszyli w długich podróżach do pracy, gdy zaczynałem swoją karierę w<br />
wolontariacie. Gdyby nie „No More Sorrow” to dziś nie miałbym własnej rodziny. Kiedy spotkałem pewną dziewczynę,<br />
to właśnie ten utwór zburzył miedzy nam pierwsze mury. Dwa miesiące później rozklekotanym Punto gnaliśmy<br />
ze Śląska na OWF w 2012. Później Wrocław i Rybnik. Teraz mam wspaniałego syna i cudowną narzeczoną. Gdyby<br />
nie dzieło „Powerless” to dziś nie miałbym wydanej własnej książki. Choć są dla mnie zupełnie obcy. To właśnie ich<br />
twórczości zawdzięczam to, jak potoczyło się moje życie, w którym od tamtej chwili zacząłem wiedzieć, czego pragnę i<br />
do tego dążyć. Gdyby nie oni dziś nie osiągnąłbym nic, nie miałbym ani rodziny, ani pracy, ani domu, ani książki. Zawsze<br />
miałem nadzieje, że mój syn doczeka takich czasów, gdzie doczekamy się ich wieloletniej chwały i dorosłemu synowi<br />
powiem, że oto są legendy, którzy równie legendarnie zejdą ze sceny. Jednak wierzę, że w tym tragicznym dla nas<br />
czasie gdzieś tam w górze na nas patrzy i próbuje nam powiedzieć, byśmy nie mieli więcej smutków, bo uwolnił się od<br />
swych „czarnych ptaków przeszłości”.<br />
16