Poza Toruń nr 247
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Chciała umrzeć w płomieniach
Ogień został zaprószony na dachu podczas jego naprawy. Sprawca był nietrzeźwy
Radosław Rzeszotek | fot. nadesłane
Skala zniszczeń w szeregowcu w Skąpem jest ogromna.
Zanim ktokolwiek się zorientował,
co się stało, było już za późno.
Po dachu pokrytym łatwopalną
papą przebiegały języki ognia.
Szans na zduszenie ognia już nie
było. Dach nad szeregowymi domami
stanął cały w płomieniach.
Duszący dym wdzierał się do pokoi,
płomienie zaczęły ogarniać
sufity. W ciągu kilku minut dobytek
kilku rodzin mieszkających
w Skąpem w gminie Chełmża
miał zostać unicestwiony – nie
było dla niego ratunku. Rozpoczęła
się walka o życie.
Zaczęło się, jak zwykle w takich
sytuacjach, od przypadku. Jeden
z mieszkańców szeregowego
domu w Skąpem postanowił wraz
z synem naprawić poszycie dachu
pokrytego papą termozgrzewalną.
Robił to wielokrotnie.
Niejedna rodzina
z okolicy najmowała go
do takich robót. Jednak
‘‘W czasie
tamtego dnia jego ruchy
nie były pewne. Kilka godzin
później okazało się,
że wszedł na dach pod
wpływem alkoholu.
- Nie chcemy rozmawiać
o tym, co się stało, ani kto jest
winien – mówili mieszkańcy szeregowca
w Skąpem dwa dni po pożarze.
- W czasie tego pożaru stały się
rzeczy straszne, ale też i niezwykłe,
bohaterskie. Jakie? Dziś to już nieistotne.
Pierwsze kilka minut pożaru
decydowało o życiu i śmierci najstarszej
mieszkanki szeregowca
– 85-letniej pani Wiesławy. Widząc
przerażające płomienie, które
niszczą cały jej dobytek, gotowa
była pozostać w swoim mieszkaniu.
Krzyczała, że straci wszystko
i skoro nic jej nie zostanie, nie chce
już żyć. Gdyby nie jedna z sąsiadek,
która wyprowadziła ją z płomieni,
zapewne los starszej kobiety już by
się dokonał. O dziwo, bohaterska
sąsiadka w swoim postępowaniu
nie widzi niczego nadzwyczajnego.
- Proszę mnie nie wymieniać
tego pożaru stały się rzeczy
straszne, ale też i niezwykłe, bohaterskie.
Jakie? Dziś to już nieistotne.
z nazwiska, ani imienia. Nie zrobiłam
tego, żeby ktokolwiek mnie
chwalił – wyznała nam bohaterska
sąsiadka.
Choć zastępy straży pożarnej
znalazły się na miejscu kilkanaście
minut po zgłoszeniu, cztery
rodziny wiedziały już, że zostaną
bez dachu nad głową. Łatwopalne
materiały ogień obejmował błyskawicznie.
- Jeśli chodzi o służby ratunkowe
REGION
7
i naszą gminę, wszystko zadziałało
znakomicie – mówi Adam Galus,
sołtys Skąpego. - Pracownik gminy
zjawił się tuż po straży pożarnej
i natychmiast przystąpił do organizowania
pomocy dla poszkodowanych.
Wspaniale też zachowała się
społeczność wsi, która wspierała
poszkodowanych, jak tylko mogła.
Każdy, kto mógł, ten pomagał. Po
takim nieszczęściu dobrze wiedzieć,
że ludzie w naszej wsi mają
tak wielkie serca.
Same serca to jednak za mało,
żeby przezwyciężyć przeciwności.
Tylko jedna z poszkodowanych
rodzin posiadała ubezpieczenie.
Gdy jednak uruchomiła polisę, dowiedziała
się, że rzeczoznawca
może oszacować straty dopiero
za... trzy tygodnie.
- To absolutnie niedopuszczalne,
niezrozumiałe – dodaje
Adam Galus, który również pomagał
w usuwaniu skutków pożaru.
- My musimy usunąć to,
co się spaliło i ratować ściany
sąsiednich mieszkań. Jeśli tego
nie zrobimy, zawalą się, a kolejne
rodziny stracą dach nad głową.
Wskutek pożaru szeregowca
w Skąpem dwa mieszkania zostały
doszczętnie zniszczone, jedno
musi zostać gruntownie wyremontowane,
kolejne musi zostać odbudowane
od podstaw. Każdy, kto
może wspomóc poszkodowanych,
proszony jest o kontakt z Urzędem
Gminy Chełmża lub bezpośrednio
z sołtysem wsi, Adamem Galusem.
REKLAMA
Poza Toruń . 22 września 2022