You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
BEZPŁATNA GAZETA TORUŃSKA | NR 216 | 4 LISTOPADA 2022 | ISSN 4008-3456 | NAKŁAD 25 000 EGZ.
Kadencyjność jest dobra
Z Janem Wyrowińskim rozmawiamy o wyborach
bezpośrednich w 20. rocznicę ich wprowadzenia.
Od wypłaty do wypłaty
Ceny coraz mocniej oddziałują na budżety. Toruńskie
fundacje przyznają: Zapytań o pomoc jest coraz więcej
Centrum widmo
Miał być Solaris Center, potem Galeria Toruńska.
Nie ma nic.
Czy ruina po Uniwersamie przestanie wreszcie straszyć?
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
2 DZIEŃ DOBRY •
TYLKOTORUN.PL
„Gorący” interes
Ojca Dyrektora
Nie zapominajmy o żywych
PIOTR DRĄŻEK
Skarbnik regionu PO
WOJCIECH KLABUN
Przewodniczący Klubu Radnych PiS w RMT
Stało się to, co sygnalizowano od dawna.
Poprzez włączenie do miejskiej sieci cieplnej
wody z geotermii związanej z o. Rydzykiem
mieszkańcy naszego miasta zaczęli
płacić wyższe rachunki za centralne ogrzewanie.
Na pierwszy rzut poszli mieszkańcy
Rubinkowa.
12 października w Toruniu nastąpiło
uroczyste otwarcie i poświęcenie Geotermii
Toruń. Ceremonia odbyła się w gronie
przedstawicieli PiS. W wydarzeniu udział
wzięli minister Moskwa, minister Sasin,
Daniel Obajtek. Na otwarciu nie zabrakło
także przedstawicieli władz miasta na czele
z prezydentem Michałem Zaleskim.
Sprawa geotermii związanej z o. Rydzykiem
jest, mówiąc kolokwialnie, „dęta” od
samego początku. Otóż woda, która jest wydobywana,
nie ma wystarczającej temperatury,
aby trafić do grzejników mieszkańców
Torunia. W tym momencie każdy rozsądny,
a przede wszystkim uczciwy przedsiębiorca
powinien temat geotermii odpuścić. Tak się
jednak nie stało, ponieważ „przedsiębiorca”
o. Rydzyk może wiele. Powstał więc pomysł,
żeby woda wydobywana z geotermii była
podgrzewana… gazem!
Tak więc z założenia ekologiczne źródło
energii emituje do środowiska 2 tys. m3
gazu na godzinę w sezonie grzewczym i zużywa
niebotyczne ilości energii elektrycznej.
Jak już poinformowano część mieszkańców
Rubinkowa, według nowej taryfy
opłata stała za ciepło z Geotermii Toruń jest
500 proc. wyższa niż dotychczasowa z PGE
Toruń, zaś opłata zmienna jest o 64 proc.
wyższa! Warto też zapytać, z czyich środków
geotermia powstała. Oczywiście z naszych!
Pieniądze na budowę inwestycji, na
której mieszkańcy Torunia tracą, pozyskano
ze środków publicznych (ok. 61,5 mln
zł) oraz dotacji unijnych. Jeżeli ktoś myślał,
że dzięki obecności w naszym mieście Radia
Maryja i reszty pokrewnych biznesów
będziemy mieli „łatwiej”, mylił się. Jest odwrotnie.
W mijającym tygodniu zatrzymaliśmy
się na chwilę w codziennym pędzie, aby
wspomnieć jak co roku podczas święta
Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego
naszych drogich zmarłych.
Cmentarze zwyczajowo rozbłysły blaskiem
tysięcy zniczy, zostały przyozdobione
setkami wiązanek i doniczkowych
chryzantem, a otoczenie grobów zostało
oczyszczone z oznak postępującej jesieni…
W Toruniu także troszczymy się o materialny
wymiar historycznych miejsc spoczynku.
W tym roku miała miejsce jubileuszowa
– 20. już kwesta na rzecz cennych
historycznie i architektonicznie nagrobków
znajdujących się na cmentarzu św. Jerzego.
Kwestujący jak zwykle dopisali, a torunianie
i goście nie zawiedli – udało się zebrać
ponad 20 tys. zł.
Nie możemy jednak pozwolić, żeby troska
jedynie o materialny wymiar pamięci
o tych, którzy odeszli, przesłoniła nam to,
co ważne – to, na co jeszcze mamy wpływ.
Czyż nie jest ironią, że jako ludzie różnimy
się za życia z tymi, na groby, których przynosimy
później kwiaty? Bywa, że latami nie
utrzymujemy kontaktów z osobami, którym
po śmierci składamy hołd. Nie znajdujemy
czasu dla najbliższych w natłoku codziennych
obowiązków, chcąc cofnąć czas
po ich odejściu. Zapominamy o zwykłym
telefonie za życia, czcząc pamięć o bliskich
podczas pogrzebu. I zasiadamy do wspólnego
stołu – dopiero podczas stypy...
Niech więc tradycyjny czas listopadowej
zadumy będzie twórczy. Poświęćmy
czas bliskim, dla których normalnie go nie
znajdujemy. Sprawmy niespodziankę niezapowiedzianą
wizytą rodzicom, którzy
z wytęsknieniem czekają na każdy kontakt.
Zadzwońmy do wujka z drugiego końca
Polski, którego nie słyszeliśmy od lat.
Nigdy nie zapominajmy o zmarłych, ale
tym bardziej – pamiętajmy o żywych.
Ręka rękę myje
Legalne przestępstwo
PAWEŁ SZRAMKA
Poseł na Sejm RP
MARCIN SKONIECZKA
Wójt gminy Płużnica | Ekonomista
Zauważyliście na pewno, że zawsze największe
partie, które pretendują do objęcia
władzy, bardzo wyraźnie deklarują, że rozliczą
poprzedników. Ile to już razy słyszeliśmy,
że ktoś będzie siedział, że zostanie postawiony
przed Trybunałem Stanu, że ustępująca
władza poniesie konsekwencje swoich działań?
I co? Wielkie nic!
Niezależnie od tego, kto obejmuje władzę,
nikt nikogo nie rozlicza. Afera goni aferę,
a przykłady na wyrzucanie w błoto publicznych
pieniędzy trudno zliczyć. Wydaje się, że
nie potrzeba ustaw typu „bezkarność +”, które
obecni rządzący próbują usilnie, przy każdej
okazji, przepchnąć przez sejm. Praktyka
pokazuje, że na groźbach przedwyborczych
się kończy.
Zawsze najsłabszym elementem jest człowiek,
który popełnia błędy, co akurat jest
naturalne. Gorzej, jeśli pieniądze Polaków są
wyrzucane w błoto przez celowe działania.
Czasem trudno uwierzyć, że coś jest kwestią
przypadku, skoro przy okazji dochodzi do
niespodziewanego wzbogacenia osób związanych
z władzą.
Natomiast jest co wyjaśniać. Nawet jeśli
chodzi o sprawę głośnej afery podsłuchowej,
dalej wiemy tyle, że wiemy niewiele. Trudno
oprzeć się wrażeniu, że jej elementy wykorzystywane
są wybiórczo, do zyskiwania przewagi
na politycznej szachownicy. Nie znajduję
sensowniejszego wytłumaczenia, skoro
minęło tak wiele lat, a my nie wiemy, kto był
inicjatorem, ani nawet czy było to zainspirowane
z zewnątrz, czy wewnątrz Polski.
Być może właściwe do tego służby, a także
rządzący, wiedzą. Gdyby jednak tak było, to
odrobina uczciwości wobec obywateli wymagałaby
wyjaśnienia tych kwestii.
Odrobina uczciwości… Coś, co powinno
być podstawą funkcjonowania rządzących.
Widocznie trudno jednak przyjąć taką postawę,
skoro każdą okazję wykorzystuje się do
celów politycznych.
Społeczeństwo, choćby nawet bardzo
chciało zaufać władzy, nie otrzymuje ku temu
zbyt wielu argumentów.
Dziesiątego maja 2020 r. miały się odbyć
wybory prezydenckie, jednak na początku
marca stwierdzono w Polsce pierwszy
przypadek koronawirusa. Wprowadzone
obostrzenia związane z próbami ograniczenia
jego rozprzestrzeniania się sprawiły,
że przeprowadzenie głosowania stało się
niemożliwe. Politycy PiS-u wymyślili więc,
że wybory odbędą się w formule korespondencyjnej.
Przygotowania do „wyborów kopertowych”
ruszyły, zanim uchwalono niezbędne
przepisy. Na podstawie pisma od
premiera zarząd Poczty Polskiej wystąpił
do gmin o udostępnienie danych z rejestru
wyborców. Korporacje samorządowe od
razu podniosły alarm, że nie ma podstaw
prawnych do przekazania tego typu informacji
państwowej firmie.
Zdecydowana większość gmin odmówiła.
W mediach publicznych przeprowadzono
wtedy nagonkę na działających
zgodnie z prawem włodarzy. W TVP mówiono
o „grupie zbuntowanych samorządowców”,
a politycy PiS-u straszyli wymianą
na komisarzy niepokornych wójtów,
burmistrzów i prezydentów. Presja była tak
duża, że pomimo jednoznacznych opinii
prawnych prawie co piąta gmina przekazała
dane. I teraz szefowie tych jednostek odpowiadają
przed sądami za przekroczenie
swoich uprawnień.
To politycy PiS-u dwa lata temu namawiali
do łamania prawa, więc obecnie chcą
pomóc tym, którzy ich posłuchali. Przygotowali
projekt ustawy uznający nielegalne
działania za legalne. Napisali w nim: „rażąco
niesprawiedliwe jest to, że wójtowie,
burmistrzowie, prezydenci miast, którzy
działali w zaufaniu do władzy ustawodawczej
oraz władzy wykonawczej, muszą
obecnie mierzyć się z kolejnymi postępowaniami
karnymi”. Innymi słowy, autorzy
projektu sami potwierdzają, że bezkrytyczne
zaufanie do władz skończyło się przestępstwem!
stopka redakcyjna
Redakcja „ Tylko Toruń”
Złotoria, ul. 8 marca 28
redakcja@tylkotorun.pl
Wydawca
Fundacja MEDIUM
Prezes Fundacji
Radosław Rzeszotek
Redaktor naczelny
Radosław Rzeszotek
Zastępczyni redaktora naczelnego
Kinga Baranowska (tel. 796 302 471)
REDAKCJA
Monika Bancerz
Łukasz Buczkowski
Piotr Gajdowski
Arkadiusz Włodarski
Zdjęcia
Łukasz Piecyk
Korekta
Piotr Gajdowski
REKLAMA
Kinga Baranowska
(GSM 796 302 471).
Justyna Tobolska
(GSM 724 861 093),
reklama@tylkotorun.pl
Skład
Studio Tylko Toruń
Druk
Drukarnia Polska Press Bydgoszcz
ISSN 4008-3456
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.
Treści przedstawiane przez felietonistów są
wyłącznie ich poglądami a nie oficjalnym
stanowiskiem redakcji
***
Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego
1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Fundacja MEDIUM zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie
materiałów opublikowanych w “Tylko Toruń”
jest zabronione bez zgody wydawcy.
REKLAMA: strona 3, 7, 8, 9
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
Zainwestuj na
pewnym gruncie!
• W pełni uzbrojone tereny
przy autostradzie A1
• Atrakcyjna cena – 40 zł/m 2
• Elastyczny podział działek
inwestuj@pluznica.pl | 730 729 417 | www.inwestuj.pluznica.pl
4
MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Książki za
grosze
Kiermasze Książnicy Kopernikańskiej to okazja dla
miłośników książek
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
W jaki sposób można zdobyć interesujące
książki w bardzo korzystnych
cenach, a jednocześnie
wesprzeć bibliotekę w zakupie
nowych pozycji? Wystarczy odwiedzić
jeden z kiermaszów, jakie
organizuje od wielu lat Książnica
Kopernikańska.
W ciągu roku w filiach Książnicy
odbywa się kilkanaście takich
wydarzeń. Trwają zwykle od 2 do 4
dni. Niedawno odwiedziliśmy Filię
nr 12 przy ul. Fałata, gdzie odbywał
się dwudniowy kiermasz książki.
- Kiermasze są organizowane
od wielu
lat. Pamiętam, że
w naszej filii odbywają
się one od około dekady
– mówi Kamilla ‘‘- Czytelnicy
Krajewska-Kełpińska,
REKLAMA
proszą o to, by odkładać
książki poświęcone konkretnym dziedzinom
wiedzy, np. dotyczące pielęgnacji kwiatów czy
kulinariów.
kierowniczka Filii
przy ul. Fałata.
Zainteresowanie
kiermaszami jest dość
spore. Tylko podczas
kilkunastominutowej
wizyty naszego reportera na miejscu
pojawiło się około 10 osób,
które z uwagą przeglądały przeznaczone
do sprzedaży książki. Były
wśród nich zarówno klasyczne pozycje,
np. „Ziele na kraterze” Melchiora
Wańkowicza, jak i współczesne
powieści.
Ceny były bardzo okazyjne.
Książki można było kupić już za
symboliczną złotówkę lub dwie,
a jeśli ktoś kupił kilka pozycji,
mógł liczyć na zniżkę. Cały dochód
z tego, jak i innych kiermaszów
Książnicy Kopernikańskiej,
jest przeznaczany na zakup nowych
pozycji. To bardziej opłacalne niż
oddawanie książek na makulaturę.
- Wtedy, oprócz pieniędzy na
nowe tytuły, cieszy nas to, że sprzedawane
książki żyją i idą do nowych
czytelników – dodaje Krajewska-Kełpińska.
Podczas poprzedniego kiermaszu
przy Fałata, który odbył
Wielu odwiedzających kiermasze ma już sprecyzowane tytuły, których szuka. Są też jednak tacy,
którzy lubią buszować bez konkretnej listy.
się w maju, udało się zebrać około
2 tys. zł – za tę kwotę zakupiono
około 50 książek. A jak to
wygląda, jeśli weźmiemy
pod uwagę całą Książnicę
Kopernikańską?
- Za pieniądze z kiermaszów
kupujemy co roku
średnio 600-700 tytułów
– mówi Marek Ospalski. -
Należy jednak zaznaczyć,
że jest to orientacyjna wartość,
gdyż ceny nowych
książek rosną.
Biblioteki mają swoje
potrzeby, jak i listy marzeń,
czyli tych pozycji, które są poszukiwane
przez czytelników.
- W najbliższym czasie zamierzamy
kupić najnowszą powieść
Roberta Małeckiego – wyjaśnia Kamilla
Krajewska-Kełpińska. - Celujemy
też w kontynuacje różnych
serii, gdyż te książki są najchętniej
wypożyczane przez naszych czytelników.
Wybór tytułów na kiermaszach
jest różnorodny i wielotematyczny.
Różne są też taktyki kupowania.
Część miłośników książek przychodzi
na nie w ciemno, wnikliwie
penetrując stoiska w poszukiwaniu
potrzebnych oraz interesujących
pozycji. Są też tacy, którzy mają
skonkretyzowane cele.
- Czytelnicy proszą o to, by odkładać
książki poświęcone konkretnym
dziedzinom wiedzy, np.
dotyczące pielęgnacji kwiatów czy
kulinariów. Mamy też sporo pytań
o lektury szkolne oraz pozycje
konkretnego autora – wyjaśnia kierowniczka
Filii nr 12. - Ostatnio np.
szukano powieści Małgorzaty Musierowicz
i Joanny Chmielewskiej.
Jeśli ktoś nie mógł przyjść do Filii
przy ul. Fałata, a chciałby za niewielkie
pieniądze powiększyć swój
księgozbiór, jeszcze będzie miał
okazję w tym roku.
- W tym roku kiermasz odbędzie
się w Ośrodku Czytelnictwa
Chorych i Niepełnosprawnych
(15-17 listopada) – wyjaśnia Marek
Ospalski. - Harmonogram kiermaszów
na przyszły rok właśnie jest
ustalany. Z pewnością kiermasze
odbędą się w prawie wszystkich
filiach Książnicy (poza szpitalną),
a w tych większych (np. przy ul. Raszei
1, ul. Fałata 35 czy ul. Łyskowskiego
29/35) nawet dwukrotnie.
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
•
TYLKOTORUN.PL
TEMAT NUMERU
5
Centrum widmo
Miał być Solaris Center, potem Galeria Toruńska. Nie ma nic. Jak w pół wieku po wybudowaniu wygląda Uniwersam?
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Ambitne zapowiedzi centrum handlowego widać na płocie. Za nim – szara rzeczywistość.
Mijają kolejne lata, a budynek
po Uniwersamie nadal jest niezagospodarowany.
Mało kto już
pamięta o ambitnych planach na
gmach znajdujący się przy Szosie
Chełmińskiej. Jak sytuacja wygląda
obecnie i czy są szanse na to, że
coś nowego wreszcie tam powstanie?
Niedługo minie pół wieku od
momentu, w którym rozpoczęto
budowę domu handlowego. Prace
ruszyły w 1973 r. Powierzchnię
sprzedażową wynoszącą łącznie 2,5
tys. mkw. otwarto jesienią 1980 r.
Wówczas był to największy sklep
w Toruniu i całym ówczesnym województwie
toruńskim. Powszechna
Spółdzielnia Spożywców „Społem”
zatrudniała w nim ponad 200
osób. Część spożywcza znajdowała
się na parterze, z kolei na pierwszym
piętrze można było zaopatrzyć
się w produkty gospodarstwa
domowego oraz chemię gospodarczą
czy też kosmetyki.
Od 1997 r. w budynku zaczął
działać sklep sieci Polomarket.
Funkcjonował on przez prawie
15 lat. Z biegiem czasu znaczenie
Uniwersamu stawało się coraz
mniejsze, m.in. z powodu powstania
centrów handlowych Kometa
(w 1999 r.) oraz Atrium Copernicus
(w 2005 r.).
Od 2007 r. teren, na którym stoi
gmach domu towarowego, należał
do Irlandzkiej Grupy Inwestycyjnej,
która planowała tam postawienie
nowoczesnego centrum handlowego.
Pierwotnie plany firmy były
bardzo ambitne – galeria Solaris
Center miała powstać już w 2009 r.
Tak się jednak nie stało. Konieczna
była zmiana planów zagospodarowania
terenu. Na przeszkodzie stanęli
też archeologowie, którzy badali
wykopaną pod przyszłą galerię
dziurę i dochodzili do sprzecznych
wniosków. Ostatecznie pozwolenie
na budowę uzyskano po czterech
latach od zakupu terenu.
- Solaris Center to innowacyjny
projekt. Chcemy, aby był miejscem
tętniącym życiem, nie tylko
w znaczeniu handlowym, ale
przede wszystkim społecznym. Jestem
przekonany, że dzięki zróżnicowanej
ofercie handlowo-rozrywkowej,
doskonałej lokalizacji oraz
unikatowej architekturze wkrótce
stanie się ulubioną galerią handlową
torunian – mówił wtedy Padraic
Coll, prezes IGI.
Nowe centrum miało mieć 160
sklepów, restauracje, kawiarnie
oraz parking na dachu z miejscami
dla 1200 pojazdów. Koszty szacowano
na 300 mln zł. Projekty można
było przez wiele lat oglądać na
płocie okalającym budynek. Jednak
nie sprawdziły się w rzeczywistości.
Budowa nie ruszyła.
Jednym z powodów był spór
między IGI a Bresse Polem, właścicielem
Polomarketu. Okazało
się bowiem, że Irlandczycy nie
byli właścicielami całego terenu,
zaś Bresse Pol nie przekazał gruntów.
Urząd Miasta interweniował
w 2014 r., gdyż inwestor zobowiązał
się także do przebudowy dróg wokół
centrum handlowego, do czego
nie doszło. Przedstawiciele IGI stali
się nieosiągalni. Do tego wyszło na
jaw, że związany z firmą fundusz
The Polska Fund zbierał pieniądze
na inwestycje, które nigdy nie powstały.
Łącznie było to ponad 21
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
mln euro.
W październiku 2016 r. część
działek, na których miał stanąć
Solaris Center, wykupiła od IGI
polska firma Budrem z Ostrowa.
Miała ona swój plan na to miejsce,
inny niż wcześniej, choćby z nazwy.
Odtąd miała to być Galeria
Toruńska. W tym samym czasie
toruński magistrat wkroczył przeciwko
irlandzkim przedsiębiorcom
na drogę sądową, żądając 15 mln zł
kar umownych za niedotrzymanie
umowy.
Problematyczne było odzyskanie
Uniwersamu. IGI zaskarżała
wszystkie wyroki stanowiące o tym,
że sklep należy do firmy Bresse Pol.
Zasłaniano się także brakiem zarządu,
co powodowało wstrzymanie
postępowania.
- Postępowanie przed Sądem
Okręgowym w Toruniu zostało
wznowione w styczniu 2020 r.
po wyznaczeniu kuratora dla IGI
z uwagi na formalny brak zarządu -
‘‘- Jedyne, co możemy zrobić na nie swoim
terenie, to zachęcać potencjalnych inwestorów
do zainteresowania tym terenem. Centrum
Wsparcia Biznesu koordynowało spotkania
z potencjalnymi inwestorami, którzy mogliby
podjąć się budowy na tym terenie.
wyjaśniał Piotr Pruss, prezes Bresse
Polu.
Rok później firma pozbyła się
części gruntów. W samym terenie
nic się nie zmieniło, budynek niszczeje,
nie pojawili się żadni budowlańcy.
Sprawą raz na jakiś czas interesują
się radni. W zeszłym roku
ustalono, że właścicielami terenów
są firmy FNP z Warszawy oraz Nova-Inwestycje.
- Kwestie procesowe pomiędzy
podmiotami związanymi z tą nieruchomością
nie zostały rozstrzygnięte
– informował Urząd Miasta.
Po ostatniej sesji Rady Miasta
20 października wniosek w sprawie
terenu po Uniwersamie złożył radny
Koalicji Obywatelskiej Michał
Wojtczak. Pytał w nim m.in.:
- Z jakich powodów teren ten
pozostaje w stanie urągającym nie
tylko estetyce miasta, ale też racjonalnej
gospodarce cennymi gruntami?
Jakie działania podejmowały
lub zamierzają podjąć władze Torunia
w celu zmiany obecnego stanu
rzeczy?
Radny podkreślał, że obiekt
znajduje się w ścisłym centrum Torunia,
dlatego niepokojące jest to,
że sprawia on wrażenie całkowicie
zapomnianego.
O wyjaśnienia
w tej sprawie
zwróciliśmy
się do Urzędu
Miasta. Tam
otrzymaliśmy
potwierdzenie,
iż aktualnie Uniwersam
i teren
wokół niego należy
do prywatnego
inwestora.
- Plan zagospodarowania
zakłada w tym miejscu usługi
wielkopowierzchniowe i obiekty
handlowe – odpowiada Aleksandra
Iżycka, rzecznik prasowy UMT.
Pytana o to, czy władze miasta
planują jakieś działania, Iżycka
stwierdza:
- Jedyne, co możemy zrobić na
nie swoim terenie, to zachęcać potencjalnych
inwestorów do zainteresowania
tym terenem. Centrum
Wsparcia Biznesu koordynowało
spotkania z potencjalnymi inwestorami,
którzy mogliby podjąć się
budowy na tym terenie. Trzeba pamiętać,
że czas jest teraz trudny na
takie potężne przedsięwzięcia.
Wszystko więc wskazuje na
to, że tylko wola inwestora może
doprowadzić do tego, że dawne
centrum handlu w mieście znowu
rozkwitnie. Jednak czy taka wola
wystąpi – to już zależy od wielu
czynników, m.in. koniunktury gospodarczej.
6 WYWIAD
• TYLKOTORUN.PL
Kadencyjność jest dobra
O bezpośrednich wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów w 20. rocznicę ich wprowadzenia oraz o tym, czy powinno się
przesunąć najbliższe wybory samorządowe – z Janem Wyrowińskim, byłym posłem i senatorem, rozmawia Arkadiusz Włodarski
fot. Łukasz Piecyk
Mija właśnie 20 lat, odkąd po raz
pierwszy w wyborach bezpośrednich
mieszkańcy mogli wybrać
swoich wójtów, burmistrzów i prezydentów.
Jak ocenia pan kondycję
samorządu lokalnego w powiecie
toruńskim w tym czasie?
To była zasadnicza zmiana. Modyfikowała
model sprawowania władzy
z radcowskiego, w którym to
rada decyduje, na model, w którym
głównym decydentem jest władza
wykonawcza, właśnie w osobach
wójtów, burmistrzów i prezydentów
miast. Niewątpliwie do momentu
tej zmiany wiele samorządów przeżywało
dosyć dramatyczne historie.
Zdarzały się, powodowane nie tylko
sprawami merytorycznymi, ale
także politycznymi, zmiany w zarządach
czy na stanowiskach prezydentów
czy wójtów. Doświadczał
tego Toruń, jak i okoliczne gminy.
Najbardziej widocznym skutkiem
tej zmiany jest stabilizacja władzy
wykonawczej. Niektórzy uważają
nawet, że jest ona zbyt daleko posunięta
i sprowadza się do tego, że
rada ma mniej znaczącą pozycję.
Z jednej strony ta zmiana powodowała
przyspieszenie podejmowania
decyzji, jednak z drugiej - te decyzje
czasami nie do końca są konsultowane
z innymi organami władzy
czy mieszkańcami. Sporo tutaj zależy
od osobowości tych, którzy sprawują
władzę, ale również od wielu
innych czynników.
Czy pana zdaniem fakt, że mieszkańcy
mogą bezpośrednio wybrać
swojego wójta, burmistrza albo
prezydenta ma wpływ na frekwencję
w wyborach samorządowych?
Myślę, że tak. Wszyscy politolodzy
podkreślają, że fakt, że można decydować
samemu o tym, kto będzie
na najważniejszym stanowisku
samorządowym, ma spory wpływ
na decyzję obywateli o tym, czy
brać udział w wyborach samorządowych.
Chociaż dla tych, którzy
są niechętni danej osobie, a która
rządzi, dajmy na to, piątą kadencję,
może to wpływać demobilizująco.
Niewątpliwie to było jednym
z powodów dokonania zmian
w ordynacji. W taki sposób istnieje
bezpośrednia możliwość obserwowania
skutków swojego wyboru.
W przypadku wyboru radnych to
się rozmywa na komitety i kluby,
podobnie jak z posłami.
Mówił pan o tym, że dla części wyborców
powodem do niegłosowania
jest fakt sprawowania władzy
przez jedną osobę w ciągu kilku
kadencji. Od wyborów w 2018 r.
wprowadzono limit dwóch kadencji.
Jak ocenia pan to rozwiązanie?
Przedstawiano wiele powodów.
Z jednej strony wybór danej osoby
to decyzja wyborców. Z drugiej
strony nikt nie jest święty i nawet
najbardziej uczciwy człowiek, najbardziej
przekonany o tym, że chce
robić wszystko dla dobra mieszkańców,
sprawując władzę, musi
mieć do tego sztab ludzi. A tu z kolei
pojawia się problem taki, że ci
ludzie już nie są tacy jak on, potrafią
działać również dla swojego interesu.
Dlatego decyzja o wprowadzeniu
kadencyjności dla wójtów,
burmistrzów i prezydentów jest
moim zdaniem słuszna. Zmniejsza
szanse na to, aby w organach samorządowych
powstawały nie do
końca prawidłowe układy. Stwarza
również możliwość nowego otwarcia,
dla tych, którzy dotychczas
z wielu powodów uważali, że nie
będą na daną osobę głosować, a ta
osoba przez kilka kadencji dostawała
wystarczające poparcie. To będzie
okazja do tego, by wziąć udział
w wyborach.
Również w 2018 r. ustalono, że kadencje
władz samorządowych potrwają
nie 4, jak dotychczas, ale 5
lat. Czy to jest dobry pomysł?
Ten czas, czyli łącznie 10 lat, jeśli
mówimy o władzy wykonawczej,
wystarcza na to, żeby coś konkretnego
zrobić. Patrząc na to pod
kątem perspektyw funduszy europejskich,
które są ustalone w cyklach
7-letnich, widzimy, że jest co
najmniej jedna pełna perspektywa.
Jest szansa, aby poprzez zdobywanie
i wykorzystywanie tych środków
zrobić coś wartościowego dla
społeczności lokalnej. Myślę, że
ten czas 5 lat na jedną kadencję jest
optymalny.
Według kodeksu wyborczego najbliższe
wybory samorządowe mają
się odbyć jesienią 2023 r. Prawo
i Sprawiedliwość chce jednak przenieść
je na wiosnę 2024 r. Pomysł
ten tłumaczy się nakładaniem na
siebie tych wyborów z parlamentarnymi.
Jak pan patrzy na te plany?
Uważam, że kadencyjność jest jednym
z elementów, które tworzą
pewność systemu demokratycznego.
Bez ważnych okoliczności nie
powinna być zmieniana. Tutaj takich
okoliczności nie ma, one nie
występują. Te plany mają podłoże
polityczne. Widać obawę o to, że
w przypadku wygranej w wyborach
samorządowych przez opozycję
będącą w sporze z obecnie rządzącą
koalicją mógłby się wytworzyć
klimat chęci pójścia po następne
zwycięstwo. Wykorzystywanie powodów
politycznych do naruszania
kadencyjności jest niedobrą sytuacją.
Nie sądzę, że aparat państwa,
a szczególnie Państwowa Komisja
Wyborcza, nie byłaby w stanie
w sposób gwarantujący pewność
i rzetelność wyborów uporać się
z ich przeprowadzeniem w pierwotnym
terminie.
REKLAMA
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
8
MÓJ TORUŃ
• TYLKOTORUN.PL
Panorama Torunia nie jest zagrożona
Dwie niezależne ekspertyzy – Narodowego Instytutu Dziedzictwa oraz profesora Andrzeja Kadłuczki – dotyczące „Budowy dwóch pawilonów do
obsługi ruchu turystycznego oraz zejść na Bulwarze Filadelfijskim w Toruniu” potwierdziły, że inwestycja może być przez miasto kontynuowana
fot. Małgorzata Litwin | Wojtek Szabelski
Od czerwca 2022 r. trwa w Toruniu
dyskusja o inwestycji na Bulwarze
Filadelfijskim, na którą
miasto uzyskało wszelkie
niezbędne i wymagane prawem
zgody i pozwolenia. Projekt nowego
zagospodarowania tej przestrzeni
uzyskał najwyższą notę
w międzynarodowym konkursie
architektonicznym.
Mając na uwadze zainteresowanie
mieszkańców i ożywioną dyskusję
o tym cennym dla Torunia
obszarze, latem 2022 r. Urząd Miasta
Torunia zlecił przygotowanie
opracowania ekspercko-projektowego
dla inwestycji niezależnemu,
uznanemu w kraju i za granicą
profesorowi Andrzejowi Kadłuczce.
Prace budowlane na bulwarze
zostały wstrzymane.
W październiku 2022 r. Urząd
Miasta Torunia otrzymał opinię
Narodowego Instytutu Dziedzictwa,
wraz z pismem przewodnim
ministra Jarosława Sellina, które
umożliwia dalsze prowadzenie inwestycji.
Miasto otrzymało również
zlecone opracowanie. Oba dokumenty
nie przewidują rozbiórki
pawilonów. W obu zauważa się, że
z powodu niewielkich rozmiarów
obiekty te nie będą znacząco wpływały
na panoramę Torunia.
- W żadnym z tych wnikliwych
opracowań eksperckich nie ma słowa
o tym, że należy zaniechać inwestycji
czy rozebrać istniejące obiekty,
a tym samym wyrzucić w błoto
ponad 3 mln złotych z pieniędzy
mieszkańców – zaznacza prezydent
Michał Zaleski. - Co więcej, prowadzona
przez miasto inwestycja
wraz z budową pawilonów do obsługi
ruchu turystycznego, nie ma
negatywnego wpływu na obecność
Torunia na liście światowego dziedzictwa
UNESCO, ani tym bardziej
na panoramę wiślaną Torunia – dodaje
prezydent.
Złagodzić projekt
Opracowanie prof. Andrzeja
Kadłuczki , poza wnikliwą analizą
różnego typu zabudowy bulwaru na
przestrzeni dziejów i omówieniem
licznych na świecie przypadków
łączenia architektury współczesnej
z dziedzictwem historycznym, prezentuje
możliwe rozwiązania łagodzące
końcowy efekt toruńskiej
inwestycji. Propozycje te pozwolą
uzyskać zgodność chromatyczną
na terenie, na którym prowadzona
jest inwestycja.
– Uważam, że miasto jako inwestor
zrobiło wszystko, co jest
wymagane prawem, a teraz jest na
dobrej drodze do finalnej estetyzacji
efektu końcowego – podkreśla
profesor Kadłuczka.
Jego opracowanie ekspercko-
-projektowe zakłada m.in. wymianę
okładziny drewnianej czy
likwidację balustrad na dachach
pawilonów. - Skorzystamy z tych
podpowiedzi, bo cały czas pracujemy
nad poprawieniem efektu
końcowego – zapowiada prezydent
Zaleski.
Pierwszym działaniem będzie
zastąpienie metalowych balustrad
barierami wykonanymi z materiałów
wytrzymałych, ale o większej
przejrzystości. Zgodnie z sugestią
eksperta okładzina pawilonów,
pierwotnie planowana jako drewniana,
zostanie wykonana z materiału
wypalanego, zbliżonego wyglądem
do cegły. W przygotowaniu
jest także projekt zagospodarowania
pawilonów i ich otoczenia zielenią,
w formie okrywowej i piennej,
tak by obiekty harmonijnie wkomponowały
się w zieloną skarpę wiślaną.
Warto dodać, że prowadzone
obecnie na Bulwarze Filadelfijskim
prace drogowe i budowa pawilonów
to tylko część docelowego
zagospodarowania tej przestrzeni.
Ostatnim etapem będzie na realizacja
projektu zieleniarskiego,
który przewiduje na tym obszarze
bardzo bogatą, piętrowo nasadzoną
roślinność, z kolorowymi łąkami
kwietnymi, krzewami i trawnikami
stwarzającymi dogodne warunki
do rekreacji i wypoczynku.
- Zasadnicza kwestia, która była
tu podnoszona, w dramatycznym
zresztą wydźwięku, to jest to, że
Toruń może utracić wpis na listę
UNESCO, ponieważ została zniszczona
panorama, naruszone zostały
jakieś istotne względy widokowe. Ja
muszę powiedzieć, że nie mam tak
dramatycznych przeczuć - zapewnił
profesor Kadłuczka. - Każda inwestycja
jest jakąś ingerencją w tkankę
historyczną. Jeśli mówimy o panoramie,
trzeba zdać sobie sprawę,
że jest to bardzo szeroki widok,
nie z bliska, ale z oddalenia. Tych
obiektów z tego miejsca w ogóle nie
widać (przyp. aut. z punktu widokowego
na panoramę).
Przypomnijmy, że przebudowa
bulwaru obejmuje 2-kilometrowy
pas nabrzeża Wisły pomiędzy mostem
kolejowym a granicami przystani
AZS.
W ramach zadania powstaną
ścieżki rowerowe, jezdnia, chodniki
i ciągi piesze oraz promenada
wzdłuż brzegu Wisły. Jednocześnie
zostanie przebudowana sieć
gazowa oraz wykonane instalacje
elektryczne, w tym usunięcie kolizji,
oraz instalacje teletechniczne
polegające na budowie kanalizacji
oraz przebudowie kolizji. Na terenie
inwestycji zamontowane będą
4 kamery monitoringu miejskiego
oraz 2 punkty WI-FI na wysokości
ul. Żeglarskiej i Łaziennej. Część
infrastruktury ma być gotowa na
wiosnę przyszłego roku.
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
•
TYLKOTORUN.PL
MÓJ TORUŃ
9
Wspólnie dbamy o zabytki cmentarne
fot. Adam Zakrzewski
Torunianki i torunianie oraz goście
odwiedzający 1 listopada 2022
r. cmentarz św. Jerzego w Toruniu,
tak jak co roku, mogli wrzucić do
puszek pieniądze, które zostaną
przeznaczone na ratowanie zabytkowych
nagrobków. Podczas 20.
kwesty udało uzbierać się ponad
20 tys. złotych.
W kweście organizowanej od
2003 roku przez Urząd Miasta Torunia
i Towarzystwo Miłośników
Torunia co roku uczestniczy kilkadziesiąt
osób – samorządowców,
naukowców, parlamentarzystów,
społeczników, ludzi kultury, muzealników
i konserwatorów, przedstawicieli
służb mundurowych i mediów.
To oni poświęcają swój czas
i chęci, by z puszką w ręku prosić
torunian i gości miasta odwiedzających
groby krewnych o datek
na odnowę starszych pomników,
tworzących niezwykłą atmosferę
najstarszej toruńskiej nekropolii.
Dzięki zaangażowanym w to dzieło
kwestarzom orasz ofiarodawcom
do tej pory udało się odnowić ponad
30 nagrobków.
Podczas tegorocznej kwesty
zbierano pieniądze na naprawę
ogrodzenia wokół pomnika Mariana
Doerffera, adwokata, prokuratura
i prezesa Towarzystwa
Miłośników Torunia. Urodził się
13 kwietnia 1879 r. w Janiszewie
w Wielkopolsce. W gimnazjum
należał do tajnych związków
uczniowskich, w których uczono
się historii Polski. Po studiach na
Wydziale Prawa Uniwersytetu
Wrocławskiego pracował w sądownictwie
w Trzcielu, w Kępnie, a od
1919 r. jako prokurator przy Sądzie
Okręgowym w Gnieźnie.
W latach 1921-1923 pełnił funkcję
Prezydenta Wojewódzkiego
Sądu Administracyjnego w Toruniu.
Po rezygnacji z tej funkcji
prowadził własną kancelarię adwokacką.
W życiu palestry toruńskiej
zajmował poważne stanowisko
sekretarza i skarbnika Rady Adwokackiej
oraz członka Sędziowskiej
Komisji Egzaminacyjnej. Aktywnie
działał społecznie, m.in. w Związku
Adwokatów Polskich, Pomorskim
Krajowym Związku Komunalnym,
Dekanalnej Akcji Katolickiej i Sodalicji
Mariańskiej. Był członkiem
Konfraterni Artystów.
Zmarł w Toruniu 3 lipca 1937
r. Pochowany jest obok córeczki
Maryli (1926-1929) i żony Zofii
Seweryny Jastrzębiec-Janowskiej,
działaczki organizacji patriotycznych
i kobiecych (1892-1957).
W Toruniu Doerfferowie mieszkali
przy ul. Mickiewicza 85, następnie
Słowackiego 4.
Część zebranych w tym roku
funduszy zostanie przeznaczona
także na odnowę nagrobka Rodziny
Landgraf. Pochodziła ona
z powiatu wągrowieckiego prowincji
poznańskiej, a do Torunia
jej przedstawiciele przybyli w XIX
i na początku XX w. Część z nich
opuściła miasto po decyzji traktatu
wersalskiego o powrocie Torunia
do niepodległej Polski. Należeli do
znanych toruńskich ewangelików,
którzy wspomagali tutejszy zbór
dzięki dochodom z kapitału kupieckiego
i rentierskiego. Zamieszkiwali
Śródmieście, Mokre i Przedmieście
Bydgoskie. W kwaterze na
cmentarzu św. Jerzego są pochowani
Friedrich Landgraf i Ida Landgraf,
którzy zmarli w latach 1907
i 1909.
Pomnik nagrobny rodziny
Landgraf to jeden z niewielu zachowanych
na cmentarzu św. Jerzego
dużych nagrobków architektonicznych.
Autorem jego projektu, który
powstał w 1912 roku, jest ceniony
bydgoski architekt Alfred Schleusener.
Mimo znacznej degradacji
zabytku do dziś czytelna jest jego
harmonijna kompozycja, rozmach
założenia i wyrafinowana forma
detalu. W centralnej części nagrobka,
zwieńczonego frontonem
wspartym na doryckich kolumnach,
znajdowała się niezachowana
płyta inskrypcyjna.
Opracują plan zarządzania miejscem
Światowego Dziedzictwa UNESCO
fot. Sławomir Kowalski
Wiemy już kto opracuje „Plan Zarządzania
Miejscem Światowego
Dziedzictwa UNESCO dla średniowiecznego
zespołu miejskiego
Torunia”. Przetarg wygrali dr
inż. Katarzyna Piotrowska i mgr
Jacek Dąbrowski.
Celem opracowania pn. „Planu
Zarządzania Miejscem Światowego
Dziedzictwa UNESCO dla średniowiecznego
zespołu miejskiego
Torunia” dla obszaru średniowiecznego
Zespołu Staromiejskiego
wpisanego w 4 grudnia 1997 roku
na Listę Światowego Dziedzictwa
UNESCO wraz ze strefą buforową,
podlegającego ochronie zgodnie
z treścią „Konwencji w sprawie
ochrony światowego dziedzictwa
kulturalnego i naturalnego” przyjętej
16 listopada 1972 r. w Paryżu
przez Konferencję Generalną Organizacji
Narodów Zjednoczonych
dla Wychowania, Nauki i Kultury
na jej siedemnastej sesji (Dz. U.
Nr 32 z dnia 30 września 1976 r.)
jest określenie długoterminowej
wizji ochrony miejsca światowego
dziedzictwa kulturowego oraz sprecyzowanie
sposobów zarządzania
nim w sposób efektywny i zrównoważony.
Gotowy dokument przed jego
ostatecznym zatwierdzeniem zostanie
poddany konsultacjom społecznym,
których wynikiem będzie
ewentualna korekta planu w oparciu
o zebrane w procesie konsultacyjnym
uwagi.
Obligatoryjne elementy składowe
„Planu Zarządzania Miejscem
Światowego Dziedzictwa UNE-
SCO” dla średniowiecznego zespołu
miejskiego Torunia:
• Wprowadzenie zawierające
część opisową z krótkim rysem historycznym
oraz charakterystyką
zasobów miejsca światowego dziedzictwa,
określeniem jego wartości
historycznych i zabytkowych, przyjętych
form ochrony prawnej oraz
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
podmiotów zarządzających i grona
interesariuszy.
• Analiza stanu i potrzeb obejmująca
obowiązujące uwarunkowania
prawne i instytucjonalne,
w tym dokumenty strategiczne na
poziomie lokalnym, regionalnym,
krajowym oraz międzynarodowym,
identyfikację potencjału oraz
przewidywane w przyszłości zmiany,
szanse oraz zagrożenia (w tym
analiza SWOT).
• Koncepcja zarządzania określająca
cele oraz strategię działań
ochronnych, strategię udostępnienia
turystycznego, strategię przygotowania
na wypadek wystąpienia
zagrożeń oraz strategię zarządzania
zmianą.
• Plan zarządzania obejmujący
wykaz, sposób wdrażania oraz harmonogram
działań z uwzględnieniem
realizatorów poszczególnych
działań oraz źródeł ich finansowania.
• Przyjęta metodologia ewaluacji
planu zarządzania określająca
sposoby monitorowania implementacji
i oceny skuteczności działań
podjętych w ramach realizacji
planu.
W przetargu na opracowanie
planu wpłynęły dwie oferty. Najkorzystniejszą,
za 136 tys. złotych
brutto, złożyli dr inż. Katarzyna
Piotrowska i mgr Jacek Dąbrowski.
Autorzy mają przygotować dokument
w języku polskim i angielskim
w ciągu 16 miesięcy od daty
podpisania umowy.
10 MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Drożej w MZK
Miejski Zakład Komunikacji w Toruniu stanął na podium
rankingu najlepszych przedsiębiorstw komunikacji
miejskiej w Polsce. Tymczasem pasażerowie szykują się na
przyszłoroczne podwyżki cen biletów
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Od przyszłego roku zmienią się
ceny biletów MZK. Za przejazd
autobusem i tramwajem trzeba
będzie zapłacić więcej. Szacunkowo
wpływy z biletów w ciągu roku
mają być o 3,8 mln zł większe niż
dotychczas. Zmiany zatwierdzili
podczas ostatniej sesji toruńscy
radni.
Pasażerowie toruńskiej komunikacji
miejskiej będą musieli sięgać
głębiej do portfeli. Wzrost cen wynosił
będzie od kilku do kilkudziesięciu
proc. w zależności od biletu.
Przykładowo za bilet jednoprzejazdowy
normalny zamiast dotychczasowych
3,40 zł zapłacą 3,80 zł.
Bilet dobowy podrożeje o 1 zł (z 12
na 13 zł), a bilet tygodniowy o 2 zł
(z 43 na 45 zł). Największą zmianę
widać w cenie biletu miesięcznego
na wszystkie linie dzienne w obu
strefach. Do tej pory było trzeba
zapłacić za niego 126 zł. Według
nowych stawek będą to aż 142 zł.
Wspomniane ceny dotyczą biletów
normalnych, ale podwyżki dotyczą
też biletów ulgowych, które z reguły
kosztują o połowę mniej niż normalne.
Dobrą informacją dla pasażerów
może być natomiast fakt, że nie
będzie już biletów 45-minutowych.
Zastąpią je bilety 60-minutowe, dostępne
w tej samej cenie - 3,80 zł.
Pasażerowie będą mogli też skorzystać
z biletów 90-minutowych w cenie
6,80 zł.
Od nowego roku inaczej będzie
też wyglądać kwestia opłat za
przewóz zwierząt. Darmowy będzie
przewóz psów przewodników oraz
psów trzymanych przez opiekuna
na rękach przez cały czas podróży,
z wyjątkiem momentu kasowania
biletu. Za darmo będzie można też
przewozić zwierzęta domowe w zamkniętych
transporterach.
Zmian przyjętych przez Radę
Miasta będzie więcej, ale tym, co
najważniejsze, wydaje się ich powód.
W tym roku miasto na organizację
transportu zbiorowego wyda
około 87 mln zł. Natomiast wpływy
z biletów prognozuje na poziomie
31,2 mln zł. Podwyżka cen biletów
ma spowodować, że w przyszłym
roku wpływy wzrosną o 3,8 mln zł.
Z perspektywy kosztów wzrost cen
Cena biletu jednoprzejazdowego normalnego wzrośnie z 3,40 zł do 3,80 zł.
wydaje się więc zrozumiały. Podobnie
sytuacja wygląda zresztą w innych
miastach. Czy jednak w parze
z cenami w górę pójdzie także jakość?
Niedawno MZK pochwaliło się
zajęciem 3. miejsca w Ogólnopolskim
Rankingu Najlepszych Przedsiębiorstw
Komunikacji Miejskiej,
organizowanym przez magazyn
biznesowy Strefa Gospodarki. Lepsze
od toruńskiego MZK okazały
się tylko jego odpowiedniki z Warszawy
i Tych (oba na 1. miejscu)
oraz Opola.
- To wielka radość, że nasze
wysiłki w kierunku tworzenia nowoczesnej,
przyjaznej pasażerom
i ekologicznej infrastruktury transportowej
doceniane są nie tylko
lokalnie, ale także w skali ogólnopolskiej
- komentował prezes MZK
Zbigniew Wyszogrodzki. - Nie
bylibyśmy w stanie podjąć tak wielu
działań bez wsparcia funduszy
unijnych. Robimy wszystko, by wykorzystać
je jak najpełniej.
Przy ustalaniu rankingu pod
uwagę brane są m.in. dane finansowe
(obroty, wydatki na inwestycje,
wykorzystanie środków unijnych),
dane techniczne (wielkość i stan
taboru, liczba obsługiwanych linii
i pasażerów, ceny biletów), a także
działania na rzecz lokalnej społeczności
oraz zdobyte nagrody.
Co na to pasażerowie? Kiedy
informację o sukcesie MZK opublikowaliśmy
na tylkotorun.pl, w komentarzach
na naszym Facebooku
zawrzało.
- To jest cała masa miast, gdzie
komunikacja wypada gorzej? - pytali
nasi Czytelnicy.
- Jeśli to prawda, to konkurencja
musi być serio żałosna i współczuję
wszystkim, co korzystają z komunikacji
miejskiej w całej Polsce - czytamy
w innym z komentarzy.
Nie brakowało wskazań na niepunktualne
autobusy, niewystarczającą
liczbę autobusów w godzinach
szczytu czy brak nocnych
tramwajów. Czy będzie lepiej? Od
nowego roku na pewno drożej.
Więcej maszyn z biletami
W Toruniu pojawią się kolejne biletomaty. Gdzie będą ustawione? Kiedy będziemy mogli
z nich korzystać?
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Najprawdopodobniej w przyszłym
roku w Toruniu pojawią się
kolejne biletomaty, dzięki którym
będzie można kupić bilety komunikacji
miejskiej. Obecnie dwie
takie maszyny, jedyne w całym
mieście, znajdują się na przystanku
autobusowo-tramwajowym na
pl. Rapackiego.
Dyskusja o tym, czy postawić
kolejne biletomaty, a także w jakich
lokalizacjach powinny się one znajdować,
trwała od wielu miesięcy.
Jeszcze pod koniec zeszłego roku
wniosek w tej sprawie złożyła radna
Koalicji Obywatelskiej Margareta
Skerska-Roman:
- Zwracam się z prośbą o ustawienie
biletomatu wraz z informacją
dotyczącą opłat za bilety komunikacji
miejskiej w Toruniu na
dworcu Toruń Główny.
Przystanek autobusowy przy ul. Ślaskiego to jedna z lokalizacji,
w których planuje się postawienie biletomatu.
Przetarg na zakup i montaż nowych
urządzeń ogłosił Wydział
Gospodarki Komunalnej Urzędu
Miasta. Z listy orientacyjnych
lokalizacji, którą opublikowano
w Biuletynie Informacji Publicznej,
wynika, że wniosek ten będzie
zrealizowany. Dwa biletomaty staną
na terenie dworca kolejowego:
jeden z nich znajdzie się w tunelu
łączącym przystanek przy ul. Kujawskiej
z tym lokalizowanym na
ul. Podgórskiej. Drugi natomiast
pojawi się już na samym przystanku
autobusowym przy tej ostatniej
ulicy. Kolejna maszyna jest planowana
na przystanku tramwajowym
Dworzec Wschodni.
Z biletomatu będą mogli skorzystać
także studenci, gdyż jeden z biletomatów
ma być umiejscowiony
na przystanku tramwajowym przy
Auli UMK. Poza tym WGK planuje,
że maszyny pojawią się także
na węźle przesiadkowym na Alei
Solidarności, przystankach autobusowych
Przybyłów i Hallera
(w kierunku centrum), przystankach
tramwajowych Świętopełka
i pl. Skalskiego, również w stronę
centrum, jak i przystanku Ślaskiego
w kierunku Olimpijskiej. Łącznie
ma być dziesięć nowych maszyn.
- Biletomaty znajdą się na przystankach
w drugiej połowie przyszłego
roku – informuje Krzysztof
Przybyszewski z Wydziału Gospodarki
Komunalnej. - Lokalizacje
uzależniono od liczby pasażerów
korzystających z przystanków.
Dzięki tym maszynom będzie
można kupić każdy rodzaju biletu,
zarówno gotówką, jak i kartą płatniczą.
Oprócz języka polskiego dostępne
będą też angielski, niemiecki
i ukraiński.
- Biletomaty stacjonarne są
elementem nowego projektu pn.
„System Karty Miejskiej” – dodaje
Przybyszewski. - Kolejne zakupy
urządzeń uzależnione będą od
stopnia wykorzystania pierwszych
biletomatów.
Obecnie pasażerowie mogą
zakupić bilety MZK w kioskach,
niektórych salonikach prasowych,
a także w automatach wewnątrz
pojazdów. Te maszyny są jednak
dość awaryjne, mimo że kontrole
sprawności odbywają się praktycznie
codziennie. Automat to jedyna
aktualnie forma zakupu biletu wewnątrz
pojazdu, gdyż od początku
pandemii koronawirusa wycofano
możliwość kupna u kierowcy i motorniczego.
Biletomaty stacjonarne stają
się w Polsce coraz popularniejsze.
W Warszawie i sąsiadujących z nią
miejscowościach ustawionych jest
ponad 800 takich maszyn. Wrocław
ma ich około 160, Gdańsk 85, zaś
Łódź 21. Jeśli chodzi o region kujawsko-pomorski,
to Bydgoszcz ma
takich urządzeń 12, Grudziądz 22,
zaś Włocławek - 3.
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
•
TYLKOTORUN.PL
Ślad po nich zaginął
Mieszkańców Torunia coraz częściej poruszają sprawy osób zaginionych. Czy ich liczba
rzeczywiście wzrasta? Sprawdzamy
MIASTO
11
Monika Bancerz | fot. Łukasz Piecyk
Ania uciekła z letniego obozu,
pani Maria oddaliła się z działek
przy ul. Przybyszewskiego, a Wiktoria
i Marek wyszli z domów i już
do nich nie wrócili. Ciało Jacka
znaleziono w okolicach mostu
gen. Elżbiety Zawackiej.
Tymi historiami do niedawna
żył Toruń. Na ten
moment 19 osób jest wciąż
poszukiwanych, a ich za-‘‘ginięć do tej pory nie roz-
Obserwujemy,
wiązano.
Wydawać by się mogło,
że liczba osób zaginionych
w ostatnim czasie gwałtownie
wzrasta. Okazuje się
jednak, że wzrosty owszem są - ale
minimalne. Na koniec 2020 r. w Toruniu
zakończonych poszukiwań
było 107, w 2021 r. 116, a w tym
roku do 24 października - 98. Statystyki
Fundacji Itaka dla woje-
że mężczyźni w średnim wieku
mają często większy problem z radzeniem sobie
z problemami dnia codziennego, zwłaszcza jak
pojawia się alkohol.
wództwa kujawsko-pomorskiego
wskazują nawet, że liczba zaginięć
z roku na rok maleje. Przykładowo
w 2012 r. było ich w naszym regionie
40, w 2015 r. 38, a w 2020 r. - 13.
Dane ogólnopolskie także wskazują
na spadek liczby zaginięć. W 2014
r. było ich w Polsce 20 tys., a w 2020
r. już tylko 12 tys.
- Liczba spraw, w których podane
miejsce zaginięcia to Toruń, od
lat utrzymuje się na stałym poziomie.
Nie widzimy w tym kontekście
żadnego wzrostu. Faktem jest
jednak, że zaginięcia są coraz bardziej
widoczne w mediach. Wzrasta
świadomość, jak nagłośnienie
sprawy może pomóc w odnalezieniu
osoby poszukiwanej - sugeruje
Agata Nowacka z Fundacji Itaka.
Długi, kłótnie rodzinne, toksyczne
relacje, rozstania. To -
w przypadku zaginięć intencjonalnych,
niepowiązanych z chorobami
psychicznymi - najczęstsze powody
zerwania kontaktu z bliskimi.
Coraz wyraźniejszą przyczyną jest
także wypalenie zawodowe.
- Po 40. roku życia
większą część zaginionych
stanowią
mężczyźni. Natomiast,
jeżeli chodzi o kobiety,
to przeważają one
w grupie nastolatków
- wyjaśnia Agata
Nowacka. - Obserwujemy,
że mężczyźni
w średnim wieku
mają często większy
problem z radzeniem
sobie z problemami dnia codziennego,
zwłaszcza jak pojawia się alkohol.
Panowie są bardziej skryci,
nie komunikują chętnie swoich
problemów w rodzinie, a ich sposoby
radzenia sobie z kłopotami
są często ucieczkowe. Może to być
jeden z powodów tego, że wśród zaginionych
mężczyzn jest więcej samobójstw.
Kobiety częściej szukają
„Wiele toruńskich zaginięć orbituje wokół mostów”, mówi
Aleksander Szostak z Fundacji Na Tropie.
pomocy wśród innych osób, próbując
rozwiązać problemy w oparciu
o strefę społeczną i relacyjną.
Statystyki z Torunia również
potwierdzają, że w przeważającej
części zaginięcia dotyczą mężczyzn
- nawet w 70 proc.
- Bardzo wiele toruńskich zaginięć
orbituje wokół mostów - Piłsudskiego
i Zawackiej. Tutaj pojawia
się spory problem z brakiem
kamer. Bardzo często osoba zaginiona
jest ostatni raz widziana przy
wejściu na most, ale z samego mostu
nie ma już żadnego nagrania.
Bez monitoringu nie możemy być
w 100 proc. pewni, co się z nią stało
- podkreśla Aleksander Szostak
z Fundacji Na Tropie.
Nierozwiązanych zaginięć
z Torunia jest na ten moment 19.
To m.in. zaginięcie dziennikarki
Aleksandry Poznańskiej z 2004 r.,
rapera ps. „Cztery” z 2013 r. czy
Remigiusza Baczyńskiego i Hanny
Goń z 2016 r. Najstarsze z zaginięć,
którego sprawa jest wciąż w toku,
datowane jest na 1980 r. Czy kiedykolwiek
status tych osób zmieni się
na odnaleziony?
- Zdarzają się sytuacje, gdy po
czasie dowiadujemy się, że osoba
zaginiona żyje w innym kraju, ma
nową rodzinę i - z różnych powodów
- nie chce odnawiać kontaktu
z poszukującymi jej bliskimi. Niektórzy
z zaginionych po prostu nie
chcą być odnalezieni - podsumowuje
Agata Nowacka.
REKLAMA
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
12 SPOŁECZEŃSTWO • TYLKOTORUN.PL
Od wypłaty do wypłaty
Ceny coraz mocniej oddziałują na domowe budżety. Zauważają to chociażby toruńskie fundacje, przyznając: Zapytań o pomoc jest coraz więcej
Monika Bancerz | fot. Łukasz Piecyk
50 proc. Polaków uznaje, że ich
sytuacja finansowa pogorszyła
się, a aż 64 proc. gospodarstw domowych
zauważa spadek jakości
życia. Inflacja drenuje portfele
wszystkich bez wyjątku, a ograniczanie
wydatków przestaje być
wystarczającym sposobem radzenia
sobie z kryzysem. „Coraz
więcej osób zgłasza się do nas po
pomoc”, przyznaje Fundacja Pomocy
Samotnym Matkom z Torunia.
Mariola, 52 lata, inspektor ds.
monitoringu, restrukturyzacji
i windykacji w jednym z banków.
Po 25 latach stażu zarabia 3,3 tys. zł
na rękę. Na czynsz i opłaty wydaje
700 zł miesięcznie, rata kredytu za
mieszkanie pochłania 2 tys. zł. Do
tego koszty paliwa na poziomie 400
zł. Na życie zostaje jej 200 zł.
- Gdyby nie dochód mojego
partnera, nie byłabym w stanie
związać końca z końcem. Mam
dwójkę dorosłych dzieci, które zakładają
już własne rodziny, bardzo
chciałabym im pomóc, ale zwyczajnie
nie mam jak - bezradnie
rozkłada ręce w rozmowie z nami.
- Nie mam pojęcia, jak w takich sytuacjach
radzą sobie osoby samotne…
Takie, którym nie pomaga ani
partner, ani rodzina. A tych jest
przecież całkiem sporo. W 2019 r.
jednoosobowe gospodarstwa domowe
w Polsce stanowiły ponad
24 proc. ogółu. Prognozuje się, że
do 2030 r. ich liczba ma wzrosnąć
o ponad 23 proc. Duży odsetek
wśród nich to seniorzy, utrzymujący
się z jednej emerytury.
- Nasi seniorzy ponoszą wszystkie
koszty związane z utrzymaniem
własnego mieszkania, takie jak
opłaty za ogrzewanie, czynsz czy
energię. Wielu z nich twierdzi, że
na pokrycie rachunków przeznaczyli
13. i 14. emeryturę. Osoby
z najniższą emeryturą często zmuszone
są do rezygnacji z zakupu
leków, bo po prostu im na nie nie
starcza - mówi Małgorzata Sienkiewicz,
kierownik Dziennego Domu
Pomocy Społecznej w Toruniu.
- Żyję od 10-tego do 10-tego, nie
na wiele mogę sobie pozwolić - potwierdza
Zdzisława, podopieczna
toruńskiego DDPS-u. - Staram się
nie myśleć o tym, co będzie, żyć
z dnia na dzień. Rzadko rozmawiam
na ten temat, nie chcę się dodatkowo
dołować.
Inflacja przekroczyła już próg 17
proc. Takich wzrostów cen nie było
w Polsce od 25 lat. Niemal 50 proc.
Polaków twierdzi, że ich sytuacja
finansowa pogorszyła się względem
ubiegłego roku [za: money.pl]. Kryzys
najbardziej dotyka kobiety, osoby
w wieku 40-49 lat, absolwentów
uczelni wyższych i zarabiających
najmniej, tj. do 2 tys. zł netto na
miesiąc. Spadek jakości życia zauważa
64 proc. osób, z których niemal
80 proc. uważa, że przyczyną
jest inflacja [za: businessinsider].
Badanie Związku Przedsiębiorstw
Finansowych wskazuje, że już co
dziesiąte polskie gospodarstwo domowe
popada w długi.
- Sytuacja inflacyjna bardzo
wpływa na życie naszych podopiecznych.
Zajmujemy się m.in.
dystrybucją żywności i w ostatnim
czasie widzimy większe zainteresowanie
taką formą pomocy. Wielu
naszych podopiecznych straciło
pracę dorywczą. Samotne mamy
ubolewają nad cenami podstawowych
produktów żywnościowych.
Staramy się je wspierać, przekazując
paczki żywnościowe i rzeczowe
oraz wyprawki dla noworodków,
pozyskiwane od darczyńców. Na co
dzień wspieramy około 80 rodzin
z Torunia - mówi Patrycja Koprowska
z toruńskiej Fundacji Pomocy
Samotnym Matkom.
Toruńska organizacja jest przygotowana
na to, że w najbliższym
czasie wniosków o pomoc, głównie
żywnościową, będzie coraz więcej.
- Niepokoi nas również fakt, że
zgłasza się do nas o pomoc coraz
więcej osób z innych województw.
Z jednej strony oznacza to, że nasza
pomoc jest potrzebna, ale z drugiej
- że system pomocowy w gminach
nie jest w stanie zaspokoić podstawowych
potrzeb potrzebujących -
dodaje Patrycja Koprowska.
Wzrost potencjalnej liczby odbiorców
prognozują także toruńskie
Jadłodzielnie, zachęcając do
dzielenia się żywnością za pośrednictwem
lodówek społecznych.
- Na chwilę obecną 74 rodziny
z Torunia, sprawdzone przez
MOPR, pobierają darmową żywność
bezpośrednio z placówek handlowych.
Każdego roku pojawiają
się osoby, które zgłaszają się do nas
po raz pierwszy, ale w ostatnim czasie
rzeczywiście widać wzrost zapotrzebowania
na pomoc - tłumaczy
Jadwiga Wojciechowska, prezes
zarządu Fundacji Bank Żywności
w Toruniu.
Odsetek osób, które w tym roku
zgłosiły się po pomoc do MOPR-
-u po raz pierwszy, to 16 proc. Okazuje
się jednak, że wbrew pozorom,
ciężko mówić o wzroście zainteresowania
pomocą socjalną.
- W ogólnym rozrachunku
w porównaniu do roku ubiegłego
odnotowujemy spadek osób korzystających
z pomocy o 11 proc. - podaje
Przemysław Woltman z Miejskiego
Ośrodka Pomocy Rodzinie
w Toruniu.
Okazuje się jednak, że uzyskanie
pomocy finansowej od MOPR-
-u nie jest takie proste. Warunek
konieczny to nieprzekroczenie kryterium
dochodowego, które wynosi
776 zł dla osoby samotnie gospodarującej
i 600 zł dla osoby w rodzinie.
Rata kredytu nie jest jednak
odliczana od dochodu. Oznacza to,
że jeżeli pani Marioli zostaje, przed
zapłaceniem raty, 2,2 tys. zł, to
zdaniem ustawodawcy ma ona do
dyspozycji 2,2 tys. zł. Co z tego, że
de facto na życie zostaje jej 200 zł.
Tego pod uwagę ustawa o pomocy
społecznej nie bierze.
- Wynajmuję mieszkanie i na
jego utrzymanie idzie ponad połowa
mojej wypłaty. Przed inflacją
dziennie na jedzenie przeznaczałam
średnio 30 zł, teraz jak się nie
ma 50 zł, to nie ma sensu iść do
sklepu. Człowiek chciałby coś odłożyć
na czarną godzinę, ale to teraz
luksus. Żyję od wypłaty do wypłaty.
Gdybym miała do tego ratę kredytu,
to na życie pozostawałyby mi
grosze, musiałabym wtedy jeść byle
co, byle nie czuć głodu, bo co innego
by mi zostało? - zastanawia się
29-letnia Ewa z Torunia, handlowiec.
- Jeszcze dajemy radę, bo przed
inflacją spłaciliśmy połowę kapitału,
więc wzrost raty nie jest aż tak
dramatyczny. Nie musieliśmy jeszcze
jakoś mocno zmieniać swoich
nawyków ani z niczego rezygnować,
ale przestaliśmy oszczędzać
- nie odkładamy praktycznie nic -
dodaje 28-letnia Michalina, mieszkająca
w jednej z podtoruńskich
miejscowości.
Nastroje nie są optymistyczne,
a ekonomiści tylko potwierdzają,
że na spadek poziomu inflacji
w najbliższych miesiącach nie ma
co liczyć. Wzrosty prognozowane
są także przez cały pierwszy kwartał
2023 r.
- Człowiek chciałby się jakoś
przygotować na kolejny cios
w portfele, ale jak, skoro teraz nawet
nie idzie nic odłożyć… ceny
rosną, a nasze wypłaty stoją w miejscu.
Nie da się teraz myśleć o polepszeniu
życia i przyszłości, nie ma na
to miejsca - podsumowuje Ewa.
Następny numer już
17 listopada
Szukaj nas w sklepach i na największych toruńskich skrzyżowaniach
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
14 MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Park&Płać
Parkowanie w obrębie starówki w przyszłym roku będzie
droższe. Poznaliśmy nowe stawki opłat za postój w Strefach
Płatnego Parkowania
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Od stycznia za parkowanie w Strefach
Płatnego Parkowania zapłacimy
więcej. Podczas ostatniej sesji
Rada Miasta przyjęła uchwałę
zmieniającą stawki za postój. Nie
jest to jednak jedyna parkingowa
zmiana w Toruniu. Coraz bliżej
końca jest budowa parkingów
Park&Ride, które mają odciągnąć
ruch samochodowy od centrum
miasta.
Nie tylko ceny biletów MZK
wzrosną od przyszłego roku. Drożej
zapłacą także kierowcy parkujący
w obrębie centrum miasta.
Stawki opłat wzrosną we wszystkich
Strefach Płatnego Parkowania.
Według nowych stawek w ścisłym
centrum, a więc w Śródmiejskiej
Strefie Płatnego Parkowania, za
pierwsze pół godziny zapłacimy
2,60 zł, a za pierwszą godzinę - 6,20
zł. Druga rozpoczęta godzina kosztować
będzie 7,40 zł, trzecia - 8,90
zł, a czwarta i każda następna - 6,20
zł.
Większe stawki obowiązywać
będą także w pozostałych strefach.
W strefie A pierwsze pół godziny
będzie kosztować 1,40 zł, a cała
pierwsza godzina - 3,50 zł. Za drugą
rozpoczętą godzinę zapłacimy
4,20 zł, za trzecią - 5,00 zł, a za
czwartą i każdą następną - 3,50 zł.
Z kolei w strefie B opłaty wynoszą
kolejno 0,70 zł za pierwsze pół godziny,
1,60 zł za godzinę, 1,90 zł za
drugą, 2,30 zł za trzecią i 1,60 zł za
czwartą i kolejne. Poza tym wzrosną
także ceny abonamentów.
Tyle o cenach. Inaczej sprawa
wygląda, jeśli spojrzymy na dostępność
miejsc parkingowych.
Jednym z celów przyjętych przez
Radę Miasta zmian jest zachęcenie
kierowców do parkowania w otulinie
Zespołu Staromiejskiego, a nie
w ścisłym centrum. Niedawno informowaliśmy
o postulacie Rady
Okręgu Bydgoskie Przedmieście,
która chciałaby włączyć całe osiedle
do Stref Płatnego Parkowania.
Powodem jest właśnie brak miejsc
parkingowych dla mieszkańców.
Ten pomysł na razie jednak pozostaje
jedynie postulatem.
Sposobów na odciągnięcie samochodów
od centrum jest więcej.
Wiosną przyszłego roku mają
zostać ukończone parkingi Park&Ride
przy ul. Dziewulskiego
Podwyżka cen ma m.in. zwiększyć rotacyjność w SPP.
i ul. Olimpijskiej. Łącznie pomieszczą
one ponad 400 samochodów.
Założenie jest takie, by kierowcy
przesiadali się do pojazdów komunikacji
miejskiej i zostawiali tym
samym swoje samochody z dala
od centrum. W efekcie ruch samochodowy
będzie mniejszy, co może
przełożyć się też na mniejsze korki.
Warto jednak dodać, że ceny biletów
MZK od stycznia również będą
wyższe.
Niedawno Miejski Zarząd Dróg
poinformował o przekroczeniu
półmetka prac nad parkingiem
przy ul. Dziewulskiego. Na jeszcze
bardziej zaawansowanym etapie
są prace nad parkingiem przy ul.
Olimpijskiej. Postęp prac przekroczył
70 proc.
- Pomimo trudnej sytuacji na
rynku budowlanym prace na obu
budowach przebiegają zgodnie
z harmonogramem - przekazał
MZD.
Toruńskie parkingi mogła czekać
jeszcze większa rewolucja.
W zeszłym roku miasto testowało
City Scanner, czyli nową metodę
sprawdzania, czy kierowcy uiścili
opłaty za parkowanie. Przez pięć
dni testów wykrył on aż 360 przypadków,
w których kierowcy nie zapłacili
za parkowanie lub zaparkowali
w miejscach niedozwolonych.
Ostatecznie jednak z powodu wysokich
kosztów utrzymania miasto
zrezygnowało z wprowadzenia City
Scannera na stałe.
Pociągi będą jeździć
Samorząd województwa podpisał umowy z Arrivą i Polregio. W najbliższych latach obie
spółki wozić będą pasażerów regionalnych kolei
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Do 2030 r. Arriva i Polregio będą
obsługiwać kujawsko-pomorskie
połączenia kolejowe. Samorząd
województwa w końcu osiągnął
porozumienie ze spółkami, które
pozwoliło na rozstrzygnięcie
ogłoszonego w maju przetargu.
Do tej pory przetargu na wieloletnie
przewozy nie udawało się rozstrzygnąć,
przez co umowy podpisywane
były tylko na kolejny rok.
Teraz wszystko wskazuje na to, że
na kolei czeka nas stabilizacja.
Przez najbliższe 8 lat Arriva
i Polregio zajmować się będą obsługą
regionalnych pasażerskich
połączeń kolejowych w naszym
regionie. Pod koniec października
doszło do podpisania długo wyczekiwanych
umów. Dla kujawsko-pomorskiej
kolei oznacza to przede
wszystkim stabilizację. Od kilku
lat rozstrzygnięcie przetargu na
wieloletnią obsługę pasażerów było
problematyczne, przez co umowy
Tylko Toruń . 4 listopada 2022
Negocjacje w sprawie połączeń kolejowych umożliwiły
rozstrzygnięcie przetargu.
z przewoźnikami podpisywane
były z roku na rok. O trudnościach
z rozstrzygnięciem przetargu i rozmowach
samorządu województwa
z potencjalnymi operatorami informowaliśmy
na bieżąco.
Przełom w negocjacjach nastąpił
dopiero teraz. Zarząd województwa
doszedł do porozumienia
z operatorami kolejowych przewozów
pasażerskich, co umożliwiło
rozstrzygnięcie przetargu. W kwestii
wyboru przewoźników niespodzianek
nie ma. Pasażerów wozić
będą Arriva i Polregio. Na jakich
zasadach?
Umowy gwarantują obsługę
pasażerów od 2023 r. do 2030 r.
Roczna wartość kontraktów wynosi
odpowiednio 74,4 mln zł
w przypadku Arrivy i 96,2 mln zł
dla Polregio. Arriva zajmie się obsługą
linii niezelektryfikowanych,
m.in. Toruń – Grudziądz i Toruń
– Sierpc. Z kolei Polregio wozić
będzie pasażerów na liniach zelektryfikowanych
oraz na planowanej
do zelektryfikowania linii kolejowej
nr 208. To m.in. połączenia Kutno
– Włocławek – Toruń – Bydgoszcz
i Gniezno – Inowrocław – Toruń.
Podpisanie umów jest z pewnością
dobrą informacją dla pasażerów,
szczególnie tych, którzy
podróżują regularnie do pracy czy
szkoły.
- Wypracowane umowy z przewoźnikami
chronią interes obywatela,
mieszkańca regionu, który powinien
mieć dostęp do transportu
publicznego. To jest w tych umowach
najważniejsze. Mamy obecnie
czasy, kiedy publiczny kolejowy
transport pasażerski cieszy się
coraz większym zainteresowaniem
- i musimy zrobić wszystko, by tego
potencjału nie zmarnować - mówił
po podpisaniu umów marszałek
województwa Piotr Całbecki.
Zadowolenia nie kryją także
operatorzy przewozów kolejowych.
Arriva w wydanym z tej okazji komunikacie
podkreślała, że to kolejny
krok w kilkunastoletniej już
współpracy między spółką a województwem.
- Jest nam niezmiernie miło, że
samorząd województwa kujawsko-
-pomorskiego doceniając nasze
starania i ich efekty, podjął taką
właśnie decyzję i powierzył nam
przewozy na kolejne lata. Obiecujemy
zrobić wszystko, by nie zawieść
okazanego nam zaufania. Jest to
z pewnością olbrzymi impuls do
podjęcia intensywnych działań na
rzecz nowych inwestycji i rozwoju
spółki Arriva RP w kolejnych latach
- podkreśla Arriva.
- Wartość umowy wyniesie około
1 mld zł - komentował Artur
Martyniuk, prezes zarządu Polregio.
- Bardzo nas cieszy, że marszałek
Piotr Całbecki zdecydował
się podpisać z Polregio wieloletnią
umowę, ponieważ takie rozwiązanie
pozwala efektywnie planować
inwestycje, lepiej zarządzać kosztami
i zwiększać dostępność transportu
kolejowego. Mam nadzieję,
że we współpracy z województwem
już w kolejnym rozkładzie pojawi
się więcej połączeń.
•
TYLKOTORUN.PL
Spotkanie z kryminałem
ZA MIEDZĄ
15
Robert Małecki był gościem Gminnej Biblioteki Publicznej w Dobrzejewicach. Pisarz do
gminy Obrowo przyjechał na spotkanie autorskie z fanami
Łukasz Buczkowski | fot. Gminna Biblioteka Publiczna w Dobrzejewicach
W Gminnej Bibliotece Publicznej
w Dobrzejewicach odbyło się
spotkanie autorskie z Robertem
Małeckim. Autor bestsellerowych
kryminałów opowiadał o swoich
inspiracjach i o szczegółach
pracy nad książkami. Spotkanie
wzbudziło spore zainteresowanie
wśród mieszkańców
gminy Obrowo,
‘‘
którzy mieli okazję
porozmawiać z pisarzem,
ale też zapozować
z nim do zdjęcia -
czy kupić jego książki.
Spotkanie autorskie
z Robertem Małeckim
okazało się
wielką gratką dla fanów.
Pisarz zdradził
bowiem tajniki swojej pracy nad
książkami, nie stroniąc przy tym
od pokazywania swojego poczucia
humoru. Autor kryminałów opowiadał
o warsztacie pisarskim oraz
o tym, jakimi swoimi cechami obdarza
bohaterów własnych powieści.
W swoich książkach Robert Małecki
porusza wiele współczesnych
i trudnych tematów. Spotkanie z fanami
było więc też okazją do dyskusji.
Czytelnicy rozmawiali z pisarzem
m.in. o wychowywaniu dzieci
czy potrzebie szczerości w relacjach
Publiczność nie zawiodła, przyszło bardzo
dużo osób w różnym wieku. Każdy z uśmiechem,
każdy zainteresowany, każdy mógł zadać pytanie
i wejść w polemikę na dowolny temat, który Autor
podejmował w swoich książkach.
między ludźmi.
Okazało się, że pisarz w gminie
Obrowo ma całkiem spore grono
fanów. W Gminnej Bibliotece
Publicznej w Dobrzejewicach nie
brakowało chętnych do zobaczenia
Roberta Małeckiego na żywo.
Biblioteka specjalnie z tej okazji
sprowadziła książki pisarza, które
zgromadzeni goście wykupili
w ekspresowym tempie. Sam Robert
Małecki był pod wrażeniem
zbiorów, jakie posiada dobrzejewicka
biblioteka.
Bibliotekarki zadbały też
o profesjonalną organizację
spotkania.
Wszystko odbyło
się w tematycznej
scenografii i nie
zabrakło słodkiego
poczęstunku. Czytelnicy
stanęli w kolejce
po autografy
i wspólne zdjęcia.
Jedną z obecnych
na spotkaniu fanek
pisarza była lokalna
blogerka Anna Szulist
ze Smogorzewca. Swoją relację
ze spotkania spisała na swoim blogu
„Książkowy las Anki”.
- Publiczność nie zawiodła,
przyszło bardzo dużo osób w różnym
wieku. Każdy z uśmiechem,
każdy zainteresowany, każdy mógł
Robert Małecki (z lewej) zawsze znajduje czas na zdjęcia
z czytelnikami.
zadać pytanie i wejść w polemikę
na dowolny temat, który Autor
podejmował w swoich książkach.
Małecki nie lubi rozlewu krwi i nie
epatuje przemocą, skupia się na ludziach,
ich charakterach, emocjach
i współczesnych bolączkach otaczającej
rzeczywistości, więc było
o czym dyskutować - relacjonowała
blogerka.
Robert Małecki to autor kryminałów,
wśród których znajdziemy
m.in. chełmżyńską serię o przygodach
komisarza Bernarda Grossa.
Na koncie ma jednak dużo więcej
tytułów, które cieszą się nie mniejszą
popularnością. Jest laureatem
dwóch najbardziej prestiżowych
nagród literackich za polskojęzyczną
powieść kryminalną bądź sensacyjną
- Nagrody Wielkiego Kalibru
i nagrody Kryminalnej Piły. Dobrzejewice
były jednym z przystanków
trasy, podczas której Robert
Małecki promował swoją najnowszą
książkę „Wiatrołomy”, która zadebiutowała
w październiku.
Pisarz na spotkanie autorskie
przyjechał na zaproszenie wójta
gminy Obrowo Andrzeja Wieczyńskiego
i dyrektorki Gminnej Biblioteki
Publicznej w Dobrzejewicach
Grażyny Jurkiewicz. Spotkanie prowadził
miłośnik kryminałów, były
dziennikarz i autor książki „#Rak”
Adrian Aleksandrowicz.
Gazetę tworzymy dla Was
Masz temat, problem? Potrzebujesz interwencji?
Zadzwoń lub napisz
Nasi dziennikarze czekają
na TWOJE zgłoszenia
692 658 913
731 080 802
redakcja@tylkotorun.pl
Tylko Toruń . 4 listopada 2022