Ona i on – małżeństwo i spółka - Grupa PSB

4 FOTOREPORTAŻ
❚❚ Ekipa Elado. Od lewej w pierwszym rzędzie Ela i Mirek Nitkiewiczowie
<strong>Ona</strong> i on – małżeństwo i spółka
ELADO
Historia z pozoru banalna. Poznali
się w pracy. Pokochali. Wzięli
ślub. Potem stworzyli spółkę rodzinną,
a ściśle biorąc małżeńską.
I oboje wpisali w swoje
wizytówki: właściciel. Bo Ela i Mirek Nitkiewiczowie
są właścicielami firmy Elado.
I ona, i on.
Skoro banał mamy za sobą, pora na szczegóły.
Student Service poleca
To była ich pierwsza praca. Mirek Nitkiewicz,
wraz z kilkoma kolegami z Politechniki
Zielonogórskiej w Zielonej Górze, założył
Studenckie Biuro Usług Student Service.
Jako współzałożyciel został oczywiście jednym
z dyrektorów nowej firmy.
– Mieliśmy po 24 lata – wspomina Jacek
Gajewski, drugi z dyrektoriatu Student
Service. Czasy były trudne, połowa lat 80.
Porywaliśmy się na takie roboty, że dziś
nam samym trudno w to uwierzyć. Pierwsze
wielkie zadanie – wygraliśmy przetarg
na malowanie linii wysokiego napięcia,
od Łagowa do Gorzowa Wielkopolskiego
– kilkadziesiąt kilometrów, odległość między
słupami 400 metrów. Każdy słup-kratownica
30-metrowej wysokości, jak 10-
piętrowy blok mieszkalny. Każdy trzeba
pomalować 4-krotnie. Żadne „normalne
przedsiębiorstwo” nie chciało się tego podjąć.
Student Service – tak. Ale jak taką robotę
zorganizować? Gdzie znaleźć chętnych
do takiej pracy? W 1985 r. nie było telefonów
komórkowych, ani łączności mailowej.
Faksy należały do rzadkości. Transport
powszechnie dostępny, np. busami, nie istniał,
praktycznie każdy zdany był na własny
pomyślunek, mało kto miał samochód,
z benzyną były trudności, najczęściej można
było liczyć na motor albo rower.
– Wspinałem się trochę po górach, po skałkach,
znałem taterników, alpinistów, himalaistów.
Zorganizowałem ekipę, ściągając
wysokogórskich wspinaczy z całej Polski.
W ciągu 4 miesięcy realizacji robót malarskich
linii przesyłowej między Łagowem
a Gorzowem przewinęło się 400 osób.
W pierwszej 100-osobowej grupie zleceniobiorców
znalazł się m.in. Jerzy Kukuczka*,
zdobywca Korony Himalajów i Karakorum.
– Mirek Nitkiewicz załatwiał inne niemożliwe
do załatwienia sprawy. Np. potrafił
„znaleźć” farbę do malowania słupów, co
wówczas było nie lada wyczynem.
* Jerzy Kukuczka zginął podczas wspinaczki
na Lhotse 24 października 1989 r. Był zdobywcą
wszystkich 14 szczytów o wysokości powyżej
8 tys. metrów.
listopad–grudzień 2009

FOTOREPORTAŻ 5
Roboty wysokościowe były bardzo mocnym
atutem Student Service. Ale oferta obejmowała
także inne tematy, od prostych usług
porządkowych i transportowych, poprzez
rozmaite prace remontowo-budowlane, pomiary
elektryczne, wykonywanie operatów
wodnoprawnych, aż po prace podwodne.
Pracę, i to etatową, w Student Service znalazła
Ela, absolwentka pedagogiki Uniwersytetu
Zielonogórskiego. Została inspektorem,
robiła kosztorysy, rozliczała roboty,
szybko stała się prawą ręką dyrektorów.
A gdy trzeba było... oburącz malowała pasy
na przejściach ulicznych.
Greckie korzenie...
Nic nie trwa wiecznie. U progu transformacji
na przełomie lat 80–90 każdy z założycieli
Student Service poszedł własną drogą.
Jacek Gajewski i Mirek Nitkiewicz nadal są
przyjaciółmi. Mieszkają po sąsiedzku. Ale
praca już ich nie łączy.
Po zakończeniu przygody ze Student Service
Mirek Nitkiewicz imał się różnych robót.
Mając mgr. inż. przed nazwiskiem montował
np. boazerię pcv. Kontakt z tym materiałem
zaprowadził Mirka do Belgii, potem
do Grecji, skąd samodzielnie zaczął boazerię
importować. Biznes pięknie się rozwinął,
założona przez małżeństwo Nitkiewiczów
w 1992 r. firma Elado sprowadzała miesięcznie
nawet do 50 tys. metrów kwadratowych
boazerii plus 100 kilometrów
listew. Cała Polska kupowała w Zielonej
Górze grecką boazerię, jednak najpierw
musiał Mirek zorganizować w całej Polsce
dystrybucję. To były dobre czasy Elado,
boazeria „sprzedawała się” aż do lat
1998–1999. A grecki producent wmówił
sam sobie, że nazwa Elado pochodzi
od Hellady... Nitkiewiczowie nie wyprowadzali
go z błędu, każdy sympatyczny akcent
wzmacnia biznesowe więzy.
Dlaczego redystrybucja
Import z Grecji się urwał, ale znajomości
w polskich hurtowniach i zmysł właścicieli
Elado do redystrybucji pozostały. Nitkiewiczowie
postawili na handel materiałami
budowlanymi. Mirek bazował trochę na
doświadczeniu w branży wykonawczej, wyniesionym
ze Student Service. Ela dopełniła
magisterium z pedagogiki studiami podyplomowymi
z zakresu zarządzania zasobami
ludzkimi. Obok podręcznikowej wiedzy
i życiowego doświadczenia atutem okazał
się kupiecki instynkt. Elado postawiło
w 1998 r. na PSB, przystępując do Grupy
w II turze naboru udziałowców. Tak jak
wcześniej greccy producenci boazerii, teraz
PSB gwarantowało rodzinnej spółce z Zielonej
Góry dostęp do towaru w dobrych cenach.
Elado, wiedząc jak się kreuje rynek
zbytu, nadal mogło koncentrować się na
redystrybucji, która do dziś zapewnia firmie
zdecydowaną większość przychodów.
Polityka i matematyka
Zielona Góra nie jest metropolią, ale też nie
da się zakwalifikować do kategorii powiatowej.
Nie tylko z racji tego, że jest stolicą
województwa. Rynek miasta liczącego 110
tysięcy mieszkańców stanowi wystarczająco
silny magnes, żeby przyciągnąć międzynarodowe
sieci DIY, dysponujące, w porównaniu
z polskimi hurtowniami, nieomal
nieograniczonymi możliwościami. Niestety,
władze Zielonej Góry, podobnie zresztą
jak wielu innych polskich miast, głuche są
na rzeczowe argumenty lokalnych kupców,
protestujących przeciw polityce szeroko
otwartych drzwi przed wielkim kapitałem.
W Zielonej Górze „rozgościły się” gigantyczne
jak na skalę miasta hipermarkety
budowlane, największy, zlokalizowany
o „rzut beretem” od miejskiego ratusza,
dysponuje powierzchnią sprzedażową ponad
10 tys. m 2 . Kilka innych – niewiele
mniejszymi.
Miejscowi politycy uzasadniają udzielane
zgody na takie inwestycje najczęściej tym,
że nowe sklepy DIY tworzą dziesiątki, a niekiedy
nawet ponad sto dodatkowych miejsc
pracy. Dziwna jest ta „matematyka”. Lokalni
polscy kupcy pytają – a ile miejsc pracy
ubywa przez to w małych i średniej wielkości
hurtowniach? I co z podatkami? – my
płacimy regularnie od lat do kasy miasta.
Czy zgadzając się na zagraniczne inwestycje
w handel, władze gwarantują wpłaty podatków
w podobnej wysokości?
Elado dzieli wątpliwości z kilkudziesięcioma
innymi polskimi kupcami z Zielonej Góry.
Niestety, wraz z nimi jest w defensywie.
W takiej sytuacji sprawdza się taktyka rozwoju
sprzedaży poza miastem. Elado zdobyło
i utrzymuje mocną pozycję w południowej
części województwa lubuskiego,
gdzie większość stałych odbiorców zna
firmę Eli i Mirka Nitkiewiczów od ponad 10
lat, a część współpracuje z nimi od czasów,
kiedy importowali z Grecji boazerię. „Z Elado
zbudujesz cały dom” – pod takim hasłem
działa firma i jej dystrybutorzy oraz
wykonawcy budowlani wiedzą, że nie są to
czcze słowa.
Faktoring na co dzień
Kupiec, zwłaszcza w warunkach kryzysu,
musi szczególnie dbać o finanse swojej
firmy. W kryzysie załamuje się płynność
wielu odbiorców. W skrajnych przypadkach
niektórzy stają się niewypłacalni. Część reguluje
zobowiązania płatnicze po terminie.
Ela Nitkiewicz wyspecjalizowała się w faktoringu.
Jakie znaczenie ma ten instrument
finansowy dla Elado wyjaśnia opinia bankowa,
którą przytaczam poniżej.
„Firma Elado s.j. jest wieloletnim klientem
❚❚ Dyrekcja Student Service. Od lewej Mirek
Nitkiewicz, pani księgowa, Jacek Gajewski
❚❚ Czasy Student Service. Gdy trzeba było –
dyrekcja brała się za łopaty. W środku Mirek
Nitkiewicz
❚❚ Czasy Student Service. Ela Nitkiewicz
maluje pasy na jezdni
listopad–grudzień 2009

6 FOTOREPORTAŻ
Banku Millennium, który jako jeden
z pierwszych docenił zalety faktoringu. Rzetelna
i obustronnie korzystna współpraca
firmy i banku umożliwia jej przyspieszenie
rozliczeń ze swoimi klientami, dzięki czemu
zyskuje ona środki na rozszerzenie skali
❚❚ Załoga oddziału Elado w Sulechowie
❚❚ Oddział Elado w Żarach
❚❚ Drużyna Oldbojów w barwach Elado
❚❚ Tańce po szkoleniu z Elado w Dychowie
swoich operacji i budowę pozycji rynkowej.
Firma Elado s.j. jest przykładem jak można
sprawnie zarządzać spółką na trudnym
i wysoce konkurencyjnym rynku.” Pod opinią
podpisała się Aneta Kolander z Departamentu
Faktoringu i Finansowania Handlu
w Banku Millennium SA, oddział w Gorzowie
Wielkopolskim.
Zebrane w ciągu 9 lat doświadczenia pozwalają
Eli Nitkiewicz docenić praktyczne
zalety faktoringu. Podkreśla, że instrument
ten dobrze funkcjonuje przy bardzo dużej
(ostrej) dyscyplinie finansowej. Elado utrzymuje
taką dyscyplinę. Klienci firmy są dobrymi
kontrahentami, godnymi zaufania
– jak dotąd żaden spośród niemal stu nie
zawiódł Elado i banku w terminie spłaty zobowiązania.
Aktualnie Elado korzysta z faktoringu
w kontaktach z 40 swoimi klientami.
Faktoring kosztuje, ale natychmiastowy
spływ należności od odbiorców w wielu
przypadkach więcej znaczy niż bankowa cena
takiej usługi. Pieniądze z transakcji zabezpieczonych
faktoringiem trafiają na konto
Elado już w dniu jej zawarcia. Klienci
firmy też korzystają, gdyż Elado oferuje im
odpowiednio długi termin spłaty zobowiązania.
Tradycja i współczesność
W biznesie rodzinnym można się zatracić.
Firma zbyt łatwo staje się drugim domem.
Dlatego aktywność w biznesie należy
„przeplatać” działalnością społecznikowską.
Ela i Mirek Nitkiewiczowie wdrażają taką
dewizę w praktyce. Pamiętają, że ich dom
rodzinny jest w Drzonkowie.
Drzonków, wieś pod Zieloną Górą liczy
ponad 700 lat, a słynny jest nie tylko
w Polsce przede wszystkim dzięki wspaniałemu
ośrodkowi pięcioboju nowoczesnego.
To tutaj m.in. zorganizowano w 1981 r.
Mistrzostwa Świata w tej trudnej dyscyplinie,
podczas których złoty medal zdobył
Janusz Gerard Pyciak-Peciak. Ale na co
dzień Drzonków stanowi prawdziwą oazę
inicjatyw obywatelskich, mieszkańcy wsi
wyróżniają się aktywnością na niwie sportowej,
kulturalnej, potrafią wyzwalać w sobie
pasje w dziedzinie edukacji obejmującej
nestorów, młodzież i dzieci.
Wiesław Kuchta, prezes Stowarzyszenia
na Rzecz Rozwoju Wsi Drzonków wymienia
Nitkiewiczów jako sponsorów finansowych
wielu imprez, w tym dorocznych Dni Drzonkowa
i meczy piłkarskich w ramach Lubuskiej
Ligi Oldbojów. – Z materiałów budowlanych
przekazanych nieodpłatnie przez
Elado Stowarzyszenie zbudowało własną
składaną scenę artystyczną, zapełniającą się
podczas licznych imprez lokalnych, regionalnych
i ogólnokrajowych. Prezes Kuchta
mówi wprost, że to dzięki takim przedstawicielom
biznesu jak Ela i Mirek Nitkiewiczowie
Stowarzyszenie mogło zdobyć
Lubuski Laur Oświaty oraz zwyciężyło
w Lidze Inicjatyw Obywatelskich.
Marian Marszałek, emerytowany policjant,
obecnie trener piłki nożnej sekcji oldbojów,
zetknął się przed laty z Elado jako klient, korzystając
z możliwości dokonania zakupu
materiałów budowlanych na telefon (w latach
90. firma Nitkiewiczów była pionierem
tej formy sprzedaży w Zielonej Górze). Ale
pamięta też Elado jako firmę dostarczającą
nieodpłatnie Fundacji Bezpieczne Miasto,
wspierającej policję, farby do malowania
ścian remontowanej wówczas komendy.
Ela i Mirek pomagają z potrzeby serca
Towarzystwu Przyjaciół Dzieci i PCK, straży
pożarnej, domowi dziecka i przedszkolu.
W gotówce i poprzez darowiznę materiałów
budowlanych.
Kropla optymizmu
Kryzys dokucza zielonogórzanom bardziej
niż mieszkańcom większości innych regionów,
a ja pytam właścicieli Elado o plany
rozwoju firmy...
– Chcemy, rzeczowo wyjaśnia Mirek, dotrzeć
do nowych grup odbiorców. Nie zaniedbując
dobrych kontaktów z siecią lokalnych
hurtowni, rozszerzyć listę podmiotów
zainteresowanych naszą ofertą o kolejne
firmy wykonawcze. Szansę rozwoju upatrujemy
też w poszerzeniu asortymentu o materiały
niezbędne do realizacji inwestycji
infrastrukturalnych wspieranych środkami
z UE. Mamy odpowiednio przygotowaną
kadrę. Obok punktu handlowego w centrum
Zielonej Góry – hektar działki ze sklepem,
magazynami i placem składowym
oraz ekspozycją materiałów dla architektury
ogrodowej – dysponujemy oddziałami
w Żarach i Sulechowie. Kroplę optymizmu
czerpiemy z tego, że jak dotąd, nawet
w trudnych sytuacjach, dzięki sile kreacji
mogliśmy podołać nowym wyzwaniom.
Obecnie Elado zatrudnia łącznie 20 pracowników.
Przychody firmy wyniosły
w 2008 r. ponad 13 mln zł. Źródłem nawet
do 75% materiałów oferowanych przez
Elado jest centrala PSB. W ocenie Eli i Mirka
Nitkiewiczów Grupa PSB powinna dążyć
do upowszechnienia takiego wskaźnika
w większości firm należących do jej udziałowców.
Mirosław Ziach
listopad–grudzień 2009