19.04.2015 Views

Udane prywatyzacje Media o własności prywatnej - Ministerstwo ...

Udane prywatyzacje Media o własności prywatnej - Ministerstwo ...

Udane prywatyzacje Media o własności prywatnej - Ministerstwo ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Na czarnej liście NIK znalazło się za to kilka spółek (m.in.<br />

Leżajsk, Piast, Browary Warmińsko-Mazurskie), które,<br />

zgodnie z pierwotnymi wytycznymi, trafiły w polskie<br />

ręce. Okazywało się często, że były to ręce przypadkowe,<br />

bez doświadczenia, za to nastawione na łatwy zarobek.<br />

Walka o polski rynek piwny była wyjątkowo zażarta.<br />

Z roku na rok piliśmy coraz więcej: z 30 l na osobę rocznie<br />

doszliśmy do 95 l, co daje nam pozycję w ścisłej europejskiej<br />

czołówce. Polepszyła się też kultura picia, piwo<br />

przestało być substytutem mocnych alkoholi.<br />

Wraz ze wzrostem konsumpcji i sprzedaży piwa przybywało<br />

też chętnych do jego produkcji i zgarniania zysków.<br />

Przez długi czas liderem byli Australijczycy z firmy Brewpole,<br />

którzy zostali inwestorami w browarach elbląskich<br />

oraz w gdańskim Heveliuszu. Jak przystało na ludzi<br />

z antypodów, postawili polski rynek na głowie: nie tylko<br />

wybudowali nowe linie produkcyjne, ale stworzyli od<br />

zera nową markę piwa EB. Błyskawicznie uczynili ją też<br />

najpopularniejszym polskim trunkiem. W szczycie popularności<br />

miała 16 proc. rynku.<br />

To było działanie z zaskoczenia. Na początku nikt nie<br />

wiedział, co to jest EB. Na etykietach butelek można było<br />

dostrzec sylwetkę kangura i strusia. Dlatego niektórzy<br />

podejrzewali, że to piwo z importu. Niebawem dowiedzieli<br />

się więcej, bo spółka Elbrewery Elbląg rozpoczęła<br />

wielką kampanię reklamową swojego piwa. Otworzyła<br />

tym nową erę w świecie polskiej reklamy. Browary<br />

stały się jednymi z głównych klientów branży reklamowej,<br />

a piwne wojny toczone na ekranach telewizorów<br />

i wielkich ulicznych plakatach emocjonowały całą Polskę.<br />

Szybko okazało się jednak, że reklama jest nie tylko<br />

bronią skuteczną, ale i niebezpieczną. Także dla tego, kto<br />

jej używa. Kilka niefortunnych kampanii reklamowych<br />

podkopało pozycję rynkowego lidera i budowane na<br />

kredyt imperium Australijczyków (którzy zdążyli przejąć<br />

Warkę i Leżajsk) zaczęło się chwiać w posadach. Wtedy<br />

pomocną rękę wyciągnął Heineken; doszło do fuzji<br />

z Żywcem. Tak narodziła się Grupa Żywiec, a o marce piwa<br />

EB, choć wciąż istniejącej, mało kto dziś pamięta.<br />

Z czasem takich wydarzeń przybywało, bo koncentracja<br />

branży nabierała tempa. Liczyła się skala produkcji<br />

i sprawność marketingowa. Wielcy gracze przejmowali<br />

mniejszych, część browarów została zamknięta. Dziś<br />

pond 90 proc. rynku kontroluje wielka trójka: Kompania<br />

Piwowarska – SABMiller, Grupa Żywiec wchodząca<br />

w skład Heinekena (jedyny piwowar na warszawskiej<br />

giełdzie) oraz Carslberg Polska (wycofał Okocim giełdy).<br />

Próbuje z nimi walczyć czwarty, najmniejszy zagraniczny<br />

gracz duński koncern Royal Unibrew.<br />

Wielkie nowoczesne centra produkcyjne zastąpiły<br />

wiele małych browarów. Nie warzy się już piwa m.in.<br />

w Gdańsku, Warszawie, Krakowie, Kielcach. Przetrwało<br />

za to wiele małych zakładów na terenie kraju, które<br />

nie uczestnicząc w walce gigantów znalazły sobie<br />

miejsce na rynku. Mamy dziś w Polsce blisko trzydzieści<br />

browarów regionalnych, gdzie piwo warzą jeszcze<br />

piwowarzy, a nie komputery. Ciechanowski Ciechan,<br />

browar Namysłów, olsztyński Kormoran i wiele innych<br />

produkują piwa nietypowe, których próżno szukać<br />

w ofercie rynkowych gigantów skoncentrowanych na<br />

piwach jasnych, pełnych, typu pilzneńskiego.<br />

Ostatecznie polskim rynkiem zawładnęły wielkie<br />

międzynarodowe koncerny. Nie sprawdziły się jednak<br />

przewidywania, że zostaniemy pozbawieni starych<br />

polskich piwnych marek. Choć każdy koncern stara się<br />

lansować w Polsce swoje sztandarowe produkty, to<br />

piwa Carlsberg, Heineken czy Miller nie podbiły serc<br />

polskich piwoszy. Okazaliśmy się piwnymi patriotami,<br />

a tradycyjne marki – Tyskie, Lech, Żywiec, Warka, Okocim<br />

– cieszą się największym wzięciem. Ten konsumencki<br />

patriotyzm dostrzegły koncerny i starają się go wykorzystać.<br />

– Heineken docenia siłę i piękno polskiej tradycji, dlatego<br />

stara się ją łączyć z globalną kulturą korporacyjną. To<br />

unikalne doświadczenie w skali koncernu – przekonuje<br />

dyr. Marta Bułhak z Grupy Żywiec. W ramach tego przywiązania<br />

do tradycji Heineken zdecydował się na rzecz<br />

w polskiej prywatyzacji niespotykaną: rozliczył się ze<br />

spadkobiercami księcia Stefana Habsburga, przedwojennego<br />

właściciela żywieckiego browaru. Wprawdzie<br />

właściwym adresatem roszczeń był Skarb Państwa, ale<br />

inwestor uznał, że spór wokół Żywca źle wpływa na<br />

renomę spółki. Dodatkowo zależało mu na tym, by marketingowo<br />

nawiązać do habsburskiej legendy.<br />

Nie zdradziliśmy polskiego piwa i nawet wyjeżdżając za<br />

granicę rozglądamy się za rodzimymi trunkami. Dzięki<br />

temu rośnie eksport polskich browarów, szczególnie<br />

do Wielkiej Brytanii. Zresztą nie tylko piwa: Heineken<br />

ostatnio wyeksportował tam byłego dyrektora handlowego<br />

Grupy Żywiec Stefana Orłowskiego, który objął<br />

fotel szefa przejętej niedawno spółki Scottish&Newcasttle<br />

UK, największego producenta piwa i cydru na<br />

Wyspach. Orłowski ma ratować podupadający rynek<br />

brytyjski a przy okazji wzmocnić tam obecność Żywca.<br />

Autor: Adam Grzeszak<br />

Polityka, 14 listopada 2009 roku<br />

<strong>Udane</strong> <strong>prywatyzacje</strong>. <strong>Media</strong> o własności <strong>prywatnej</strong>

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!