10.07.2015 Views

WEEKEND PEŁEN WRAŻEŃ - Tygodnik Sanocki

WEEKEND PEŁEN WRAŻEŃ - Tygodnik Sanocki

WEEKEND PEŁEN WRAŻEŃ - Tygodnik Sanocki

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

8 GORĄCE TEMATY 4 czerwca 2010 r.Jak w powiecie solary montowanoDOKOŃCZENIE ZE STRONY 1Niedawno sprawą zainteresowałsię jeden z lokalnych portali.Urzędnicy starostwa tłumaczyli,że w grudniu 2008 roku „powiatodstąpił od realizacji zawartejumowy w części dotyczącej montażuinstalacji solarnej w związkuz wadliwą konstrukcją dachu(niezgodność dokumentacji projektowejze stanem faktycznymbudynku) i koniecznością dokonaniajej wzmocnienia”. Dachunie można było wcześniej sprawdzićze względu „na zalegającyśnieg” (sic!)Odpowiedź na pytania „<strong>Tygodnik</strong>a”w tej samej sprawie jest jużdiametralnie inna. Nie ma w niejmowy o śniegu i słabej konstrukcji,tylko o... braku ściany. Jaktłumaczą urzędnicy, konstruktorzaprojektował montaż instalacjisolarnej na dachu budynku. Wykonawcaprac budowlanych przygotowałw oparciu o ten projektkonstrukcję stalową do montażukolektorów. Kiedy była gotowai fachowcy weszli w „przestrzeńwentylacyjną stropodachu”, okazałosię, że nie ma ściany, o którąmiała oprzeć się konstrukcja…Starostwo tłumaczy tę kuriozalnasytuację tym, że projektantkorzystał z dokumentacji budowlanejw lat siedemdziesiątychubiegłego wieku, na której owaściana jest wrysowana.Jak utrzyma śnieg,utrzyma solaryWłaściciel rmy zajmującejsię sprzedażą i montażem solarówz terenu powiatu sanockiego (proszącyo anonimowość) nie kryjezdziwienia. – Solary to dość lekkieurządzenia, które udźwignie każdydach – stwierdza. Na domach prywatnychzakłada się zazwyczaj kilkapaneli, na większych budynkachtypu hotel kilkanaście, czasem wię-To, co dla jednych wydaje się banalnie proste, dla drugich urasta do rangi problemu…Na zdjęciu – montaż solarów.cej. – Jeden panel waży 30-60 kg.Jeśli nawet bierze się dwadzieściasztuk, wiadomo, że nie układa sięich w jednym miejscu, tylko na większejpowierzchni – zauważa.Poza tym gruba warstwa mokregośniegu – a zimy bywają u nas długiei śnieżne – waży o wiele więcejniż baterie słoneczne. – Jeśli dachwytrzymuje obciążenie śniegiem,to bez problemu wytrzyma równieżobciążenie solarami – zamyka tematnasz rozmówca. – Chyba, że budynekjest w fatalnym stanie technicznym.Nie sądzę jednak, aby obiektw którym przebywają dzieci, stwarzałzagrożenie. Musiałby o tym wiedziećnadzór budowlany – dopowiada.Powiatowy Nadzór Budowlanynic na ten temat nie wie. – Owszem,odbieraliśmy internat budowlanki poadaptacji. Nigdy natomiast nie mieliśmyżadnego zgłoszenia w sprawiezłego stanu technicznego obiektu– zapewnia jeden z inspektorów.Pieniądze wydane,gdzie towar?Nie jest też do końca jasne, codziało się z panelami przez prawiepółtora roku, które minęły od zakupu.Kilka tygodni temu urzędnicystarostwa zapewniali w Internecie,że „obecnie całość instalacji jestzabezpieczona i nieodpłatnie zmagazynowanaprzez Energy & ElectricSystems” (spółka z Zagórza,u której urządzenia zakupiono).Wersja dla „<strong>Tygodnik</strong>a” brzmitrochę inaczej. „Od momentu zakupuurządzenia solarne składowanebyły na terenie Sanoka. Część ichbyła złożona w budynku InternatuZS nr 4, a część na nieodpłatniewynajętej powierzchni magazynowej,na co posiadamy stosownądokumentację. Natomiast obecniecałość jest złożona przy RegionalnymCentrum Rozwoju Edukacjiprzy ulicy Stróżowskiej”. Instalacja –jak zapewniają urzędnicy – zostałaprzekazana powiatowi protokołem15 grudnia 2008 roku.– Cóż, ja słyszałem wersję,że przywieziono je cichaczem doprzyzakładówki dopiero niedawno,o szóstej rano, kiedy zrobił sięmedialny szum. Na dobrą sprawęnie wiadomo, gdzie był towar,za który prywatny przedsiębiorcaotrzymał kilkanaście miesięcy temu227 tysięcy złotych z kasy powiatusanockiego. Wygląda na to, że zaurządzenia zapłacono, ale nie odebranoich z rmy. To dość komfortowasytuacja dla właściciela – każdybiznesmen życzyłby sobie takiegozastrzyku nansowego – nie mówiąco tym, że na tak długi okres zostałyzamrożone pieniądze budżetowe,co zakrawa na kolejny skandal– stwierdza Adam Drozd. – Niewielewiększą kwotę potrzebowaliśmy nawkład własny na budowę boisk wielofunkcyjnych„Orlik 2012” przy I LO.ARCHIWUM PRYWATNEZarząd stwierdził jednak wówczas,że tak duża kwota może zachwiaćbudżetem powiatu. Projekt zostałodrzucony, choć znalazły się pieniądzena zakup solarów. Efekt jest taki,że panele leżą w piwnicy, a młodzieżz „jedynki ” gra w piłkę na asfalcie– podsumowuje z goryczą.Słoneczko i styropianczyli podwójneoszczędzanieCzy nasz rozmówca pomyliłsię, wymieniając kwotę 227 tys. złza solary? I tak i nie. Jako radny miałwłaśnie takie informacje. Wymienionaprzez niego kwota widnieje nadokumencie starostwa „Rozbudowai przebudowa Internatu ZS nr4, ze zmianą sposobu użytkowaniana placówkę opiekuńczo-wychowawczą”.Jako pozycja numer 12 gurujetam instalacja solarna – Energy &Electric Systems – 227.492,85 zł.Taka też kwota była wymieniana naportalu internetowym, czego urzędnicystarostwa nie prostowali.„<strong>Tygodnik</strong>” otrzymał natomiastinne dane: 197 tys. zł. Prosząc o wyjaśnienierozbieżności, urzędniczka(osoba piastująca w starostwie samodzielnestanowisko ds. inwestycjii zmówień publicznych) stwierdziła,że solary kosztowały właśnie tyle,a reszta, czyli 30 tys. zł, to koszt dokumentacjiprojektowej.Wygląda więc, że całą kwotę– za solary i projekt-bubel – otrzymałarma Energy & Electric Systems.Z drugiej strony starostwo dziśtłumaczy, że osoba projektującaprzebudowę internatu na potrzebyPowiatowej Placówki Socjalizacyjnejnie wiedziała o montażu instalacjisolarnej. Umowa dotyczyłaadaptacji wnętrza budynku, którązakończono w sierpniu 2008 roku.„Natomiast temat instalacji solarnejdotyczył już nowego etapu praci projektu budowlanego, związanegoz termomodernizacją niniejszegoobiektu”. Decyzja o zakupie solarów– jak wyjaśnia w imieniu starostyi zarządu powiatu sekretarz MarianKunc – została podjęta przez zarządw ramach programu termomodernizacjiobiektów oświatowych.– Co ma termomodernizacjado solarów?! Kiedy kupowanourządzenia, nikt nie wspominało ocieplaniu ścian styropianem, którewykonano rok później – komentujezbulwersowany Adam Drozd.Siedzieli jak myszypod miotłąNa tym nie koniec pytań. Niejest też jasne, dlaczego np. instalacjazostała zakupiona bez przetargu– na terenie Sanoka działająprzynajmniej dwie rmy świadczącetego typu usługi – i dlaczego przezpółtora roku nikt nie zająknął sięna temat problemów z jej montażem.– Czemu nie ogłoszono przetargupublicznego na ten zakup,tylko przeprowadzono specjalnąprocedurę pozaprzetargową? Komui czemu miało to służyć? A co byłoby,gdybym nie zwrócił uwagi, żepaneli do tej pory nie ma na dachu?I dlaczego nie podejmowano jakichkolwiekdziałań przez kilkanaściemiesięcy? – pyta radny Drozd.Urzędnicy, co prawda, zapewniają,że „cały czas trwająrozmowy i powstają różne koncepcjemontażu instalacji solarnej,również na ziemi”, efektów jednaknie widać. Nikt chyba nie wie, cozrobić ze sprzętem, na który półtoraroku temu wydano 227 tys. zł.Finał jest taki, że urządzenia leżąw magazynie, projekt w szuadzie,a spodziewanych oszczędnościani widu, ani słychu... Nie mówiąco tym, że nikt nie wie, ile ostateczniecała „impreza” będzie kosztowała.Na pytanie „<strong>Tygodnik</strong>a” w tejsprawie starostwo odpowiada, żebędzie to wiadome dopiero wówczas,gdy „będziemy znać ostatecznąlokalizację inwestycji i posiadaćodpowiednie kosztorysy”…Pamiętali o PrzyjacieluMinęła druga rocznica śmierci ks. Wiesława Siwca – charyzmatycznegokapłana, pedagoga i wychowawcy, przyjaciela sanockiej młodzieży,wieloletniego kapelana harcerzy. Z tej okazji przedstawiciele hufcapojechali 14 maja do Borówek, gdzie ksiądz Wiesław został pochowany.Zapalili znicze na jego grobie i uczestniczyli we mszy świętejodprawionej przez kolegów-kapłanów.Ks. Wiesław z ukochanymi harcerzami podczas mszy świętej „pod wielkimdachem nieba”.Wiesiu – jak nazywali go przyjaciele– zmarł 14 maja 2008 roku, w przemyskimszpitalu, po długiej i ciężkiej chorobie.Miał zaledwie czterdzieści czterylata. W Sanoku przepracował czternaście,służąc z oddaniem młodzieży. Byłkatechetą w I Liceum Ogólnokształcącym,stałym współpracownikiem PoradniPedagogiczno-Psychologicznej, członkiemMiejskiej Komisji RozwiązywaniaProblemów Alkoholowych, kapelanemHufca ZHP Ziemi <strong>Sanocki</strong>ej, założycielemi wieloletnim przewodniczącym StowarzyszeniaInicjatyw Wychowawczo--Oświatowych i Kulturalnych.Zawsze miał mnóstwo ciekawych,twórczych pomysłów. Zainicjował m.in.akcję mikołajkową dla dzieci z rodzinARCHIWUM PRYWATNEpotrzebujących; zaraził licealistów pasją czytaniai tworzenia poezji, wydając tomiki poetyckiez ich utworami.Jednym z jego charyzmatów była umiejętnośćpracy z alkoholikami, narkomanami, osobamiz zaburzeniami emocjonalnymi. Dziękiniemu w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznejpowstał Punkt Konsultacyjny, zajmujący się profesjonalniezjawiskiem narkomanii. Wziął udziałw setkach spotkań z uczniami, rodzicami i nauczycielami,poświęconymi tematyce uzależnień.Prywatnie ks. Wiesław miał wiele pasji.Kochał podróże (był m.in. w Chinach, Meksyku,Rosji), był zapalonym kibicem sportowym,wielbicielem muzyki i dobrego kina.– Połączenie kapłaństwa i talentu pedagogicznegou ks. Wiesława dawały niesamowiterezultaty. Bardzo go nam brakuje – powiedziała„<strong>Tygodnik</strong>owi” hm. Krystyna Chowaniec,która wraz z phm. Anną Stawarz, phm. EdytąBielak i przew. Danielem Bielakiem odwiedziław ubiegły piątek grób ks. Wiesława.Harcerze pamiętali o swoim zmarłym kapelanierównież podczas mszy świętej, odprawionejw niedzielę w kaplicy przy I LO przeznastępcę ks. Siwca, ks. dr. Konrada Dyrdę.– Była to właściwie taka msza święta wspominkowa,gdyż modliliśmy się również w intencjizmarłego sześć lat temu hm. CzesławaBorczyka, wieloletniego przedwojennego i powojennegokomendanta sanockiego hufca, który15 maja obchodziłby stulecie urodzin i hm. KamiliJayko-Drozdowskiej, która wiele lat pracowałapoza granicami kraju, w USA – dopowiadaKrystyna Chowaniec.(jz)Polsko-francuskiJanusz Szuber„Wyżej, niżej, już” to wydany z inicjatywy Podkarpackiego InstytutuKsiążki i Marketingu w Rzeszowie najnowszy tomik wierszyJanusza Szubera. Nie powstał, broń Boże, z inspiracji tytułemfelietonu Joanny Szczepkowskiej, zamieszczonym nie tak dawnow „Wysokich Obcasach”. Wiersze wybrał i ułożył w interesującyzbiór Marcin Nowoszewski, znany tłumacz – jego przekłady poezjiJanusza Szubera na język francuski ukazywały się kilkakrotnie, m.in.w „La Polygraphe”, „Archipel”, „Voix d`Encre”.Nowy tom jest wyborem, dwujęzycznym.Sporo w nim wierszy, którychrodowód sięga debiutanckichtomików, ale są także nowe, napisanecałkiem niedawno. Prezentują sięświeżo, zestawione w całość nieprzez autora, lecz wyrobionego czytelnika,który twórczość Szubera znadoskonale. No i, jak twierdzą znawcyprzedmiotu, pięknie układają sięwe francuszczyźnie.Tomik wyszedł w seryjnym wydawnictwiePodkarpackiego InstytutuKsiążki i Marketingu, w którym do tejpory opublikowano m.in. wiersze wybitnegoamerykańskiego poety Philip`aLevine`a i Adriany Szymańskiej.Na okładce, o co skrzętnie zabiegałJanusz Szuber, akcent sanocki– obraz Leona Getza „Schodyw nocy” ze zbiorów sanockiego MuzeumHistorycznego.Pięknie wydana książeczka miałaswoją inaugurację w minionąniedzielę (30 maja) podczas 15. PrzemyskiejWiosny Poetyckiej, którejJanusz Szuber był gościem.(msw)

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!