malarstwo polskie w polskich kolekcjach prywatnych
malarstwo polskie w polskich kolekcjach prywatnych
malarstwo polskie w polskich kolekcjach prywatnych
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
wanie jej w kontekście współczesności i przyszłości<br />
nastąpiło trochę później. Już w pierwszej połowie XIX<br />
stulecia patriotyczni publicyści w wielu tekstach próbowali<br />
określić jej pożądane cechy. Jako przykład weźmy<br />
podjętą przez Wincentego Pola próbę sformułowania<br />
swego rodzaju systemu „narodowych” gatunków<br />
malarskich częściowo poprzez analogię do nowożytnej<br />
teorii sztuki. Polskie dzieje, polski pejzaż, polski lud<br />
miały być prawdziwie polskim tematem dla prawdziwie<br />
<strong>polskich</strong> twórców. Dla Seweryna Goszczyńskiego,<br />
zapoznanego dziś romantycznego poety, istnienie niezależnej<br />
„szkoły <strong>polskie</strong>j” było naturalnym wynikiem<br />
istnienia narodu <strong>polskie</strong>go (O potrzebie narodowego<br />
malarstwa <strong>polskie</strong>go, 1842). Wcale nie była to jednak<br />
opinia powszechna. Wielu artystów kształciło się i długo<br />
pracowało za granicą, toteż nie wszyscy zgadzali się<br />
na istnienie tej naszej „szkoły”. Przezdziecki, którego<br />
zasługi dla rekonstrukcji obrazu dawnej sztuki <strong>polskie</strong>j<br />
są niekwestionowane, pisząc o galerii obrazów Ignacego<br />
Żurowskiego w Iwańkowicach pod Berdyczowem, zaliczył<br />
Rodakowskiego … do szkoły francuskiej. Z kolei<br />
Julian Klaczko, polityk i publicysta związany z emigracyjnym<br />
stronnictwem Hotelu Lambert w Paryżu,<br />
świętokradczo dowodził, że niczego takiego nie było<br />
i być nie może (Sztuka polska, 1857). Jeśli w przeszłości<br />
„złoty wiek” nie wydał wielkich <strong>polskich</strong> artystów<br />
– dzieła wybitne tworzyli nam cudzoziemcy (np. kaplica<br />
Zygmuntowska na Wawelu), o rodzimych artystach<br />
wiemy zaś tylko z niejasnych wzmianek archiwalnych<br />
(co było wyraźnym odniesieniem do Rastawieckiego)<br />
– czegoż więc oczekiwać po czasach niewoli. Polacy<br />
bowiem to nie Włosi ani Grecy i jako jeden z narodów<br />
północnych do sztuk plastycznych usposobienia nie<br />
mają (ich sprawą są czyny orężne, poezja Mickiewicza<br />
i muzyka Chopina). Znowu jednak paradoksalnie tekst<br />
Klaczki dobrze przysłużył się sprawie, którą atakował.<br />
Żarliwa polemika, jaką wywołał, przyczyniła się do<br />
lepszego uargumentowania i bliższego sprecyzowania<br />
<strong>polskie</strong>go obszaru artystycznego.<br />
Jeszcze bardziej niż teoretyczne rozważania na temat<br />
malarstwa <strong>polskie</strong>go sprawiła to artystyczna rzeczywistość.<br />
Już w 1849 r. na Salonie paryskim Stattler otrzymał<br />
złoty medal za Machabeuszy, a po trzech latach<br />
w 1852 r. Rodakowski za Portret generała Dembińskiego.<br />
Potem zaś, poczynając od późnych lat 60. XIX w.<br />
twórczość „szkoły monachijskiej”, z jej narodową<br />
tematyką, studiowaniem rodzimego pejzażu, scenami<br />
rodzajowymi z <strong>polskie</strong>j prowincji, kompozycjami<br />
historycznymi odtwarzającymi epokę świetności, była<br />
jakby spełnieniem wieloletnich postulatów krytyki.<br />
Szybko wyjątkową pozycję zajęli dwaj arcymistrzowie<br />
– Gerson w Warszawie i Matejko w Krakowie. Szcze-<br />
Muzea i kolekcje<br />
5. Edward i Róża Raczyńscy w Galerii Rogalińskiej, neg. wł. Fundacji<br />
im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu; repr. wg<br />
Galeria Rogalińska Edwarda Raczyńskiego, red. A. Ławniczakowa,<br />
Muzeum Narodowe w Poznaniu, Poznań 1997<br />
5. Edward and Róża Raczyńscy in the Rogalin Gallery, negative<br />
belonging to the Raczyński Foundation at the National<br />
Museum in Poznań; reproduced after Galeria Rogalińska Edwarda<br />
Raczyńskiego (The Edward Raczyński Rogalin Gallery), ed. by A.<br />
Ławniczakowa, National Museum in Poznań, Poznań 1997<br />
gólnie ten ostatni, który w iście monarszym majestacie<br />
przedstawił się na Autoportrecie ze zbiorów Ignacego<br />
Korwin-Milewskiego. I nie było to tylko wybujałe ego<br />
artysty – historiozoficznie gorzka wymowa jego dzieł,<br />
którą można było jednak odczytać także jako opowiastkę<br />
„ku pokrzepieniu serc” objawiła w nich prawdziwą<br />
„polską storię”. Przy tym, co niemniej istotne, twórca<br />
ten odnosił sukcesy w Paryżu, stolicy artystycznego<br />
świata. Nic zatem dziwnego, że ostatnie dziesięciolecia<br />
XIX w. cechował stały wzrost popularności malarstwa<br />
<strong>polskie</strong>go, aż do całkowitego niemal zdominowania<br />
upodobań artystycznych Polaków. Spore znaczenie<br />
miało tu całkiem nowe zjawisko, jakim stało się kolekcjonerstwo<br />
w sferach burżuazji, finansistów i przedsiębiorców<br />
oraz bogatej inteligencji i przedstawicieli<br />
MUZEALNICTWO<br />
209