13.07.2015 Views

PDF 9 976 KB - Rybnik.eu

PDF 9 976 KB - Rybnik.eu

PDF 9 976 KB - Rybnik.eu

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Finansów. W przypadku budynków związanychz działalnością gospodarczą stawka podatku zametr kwadratowy wzrośnie z 21 zł do 21,92 złi będzie o dwa grosze mniejsza od dopuszczalnejstawki maksymalnej. W kolejnych kategoriach:budynki gospodarcze osób fizycznych –stawka wzrośnie z 5,32 zł na 5,55 (1,81 zł mniejod stawki maksymalnej); budynki pozostałe,w tym garaże wolno stojące – stawka wzrośniez 7,05 zł na 7,35 ( 1 gr mniej od stawki maksymalnej);budynki zajęte na udzielanie świadczeńzdrowotnych – stawka wzrośnie z 4,26 złna 4,44 (1 gr mniej od stawki maksymalnej).Piotr Kuczera w imieniu klubu radnychPO stwierdził, że uchwalając podatki trzebakierować się głównie odpowiedzialnością zarozwój miasta. Przyznał, że, aby utrzymać jegozdolności inwestycyjne, podwyżka podatkówjest konieczna. Uznając, że proponowanapodwyżka podatków nie jest drastycznazdeklarował, że radni jego klubu poprąw głosowaniu zaproponowaną przez prezydentamiasta uchwałę podatkową. To samo zrobiłJan Mura w imieniu radnych prezydenckiegoBloku Samorządowego <strong>Rybnik</strong>. Podkreśliłz kolei, że stawki podatków są niższe od maksymalnych,i że w sąsiednich gminach kształtująsię na podobnym poziomie. Stanisław Jaszczuk,reprezentujący klub radnych PiS-u zauważył, iżprzez obecną politykę rządu samorząd lokalnysię nie rozwija, a zwija. — Dokłada nam się nowychzadań, a obcina środki z budżetu państwa.Boję się, że przy takiej umiarkowanej podwyżcepodatków i przy obecnej polityce Warszawy,nie starczy nam środków na zadania, któryminas obarczono — mówił były przewodniczącyrady miasta, deklarując również poparcie dlapodatkowej propozycji prezydenta. Jednoosobowepoparcie zadeklarował też Leszek Kuśka,rodzynek z Samorządnego <strong>Rybnik</strong>a, więc jednogłośneprzyjęcie uchwały w sprawie podatkuod nieruchomości nikogo już nie zdziwiło.W podobnych okolicznościach radni uchwaliliteż stawki podatku od środków transportu,oraz obniżenie (o 18,18 zł) średniej ceny skupużyta, dzięki czemu nie wzrośnie drastyczniepodatek rolny.Porozumienie z LyskamiZe wsparcia Środowiskowego DomuSamopomocy przy ul. Karłowicza korzystalido tej pory wyłącznie upośledzeniumysłowo mieszkańcy <strong>Rybnik</strong>a. Teraz, naprośbę wójta Lysek, to się zmieni. GrzegorzGryt zwrócił się do prezydenta miasta z propozycjązawarcia porozumienia, które pozwolijednemu z mieszkańców Lysek na korzystaniez pomocy rybnickiej placówki. Aby do takiegoporozumienia mogło dojść, konieczne stało sięprzyjęcie uchwały, którą radni poparli jednogłośnie.Środki na realizację zadania zapewniawojewoda śląski w formie dotacji z budżetupaństwa udzielonej miastu.Statuty razy dwaRadni wprowadzili zmiany w statucieOśrodka Pomocy Społecznej oraz nadalistatut Ośrodkowi Leczniczo-Rehabilitacyjnemudla Dzieci NiepełnosprawnychRuchowo i Umysłowo im. Jana Pawła II.Wprowadzenie zmian w statucie OPS podyktowanebyło koniecznością jego zaktualizowaniai uwzględnienia zadań wynikających z ustawyo wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej.Z kolei w przypadku ośrodka im. JanaPawła II na Nowinach, statut uchwalała dotychczasrada społeczna, ale po zmianie przepisów,nadaje go rada miasta. To nie jedyne zmiany– działający w ramach ośrodka punkt wczesnejinterwencji dla dzieci do siódmego roku życiai ośrodek rehabilitacji dziennej zostaną połączonew jedną komórkę organizacyjną – ośrodekrehabilitacji dziennej dla dzieci.Kampus dofinansowanyJednogłośną decyzją radnych trzy rybnicki<strong>eu</strong>czelnie otrzymają dotacje na pokrycieopłat za media i kosztów remontówbieżących. Politechnika Śląska i UniwersytetŚląski dostaną po 147 tys. zł, a UniwersytetEkonomiczny nieco więcej – 156 tys. zł, bo przyjąłna siebie utrzymanie kaplicy akademickiejznajdującej się na terenie kampusu.Ustawa o szkolnictwie wyższym dopuszczadotowanie uczelni przez samorządy, a utrzymaniew należytym stanie budynków przy ul.Rudzkiej wymaga stałych nakładów.Informatyczne zmiany— Doprecyzowujemy zapisy — mówiławiceprezydent Joanna Kryszczyszyn referującuchwałę w sprawie „Ustalania trybuudzielania i rozliczania dotacji z budżetumiasta dla szkół niepublicznych o uprawnieniachszkół publicznych, dla niepublicznychprzedszkoli, placówek niepublicznychoraz dla szkół, przedszkoli i placówekpublicznych nie będących jednostkamibudżetowymi”. Konieczność doprecyzowaniauchwały wiąże się z wdrażanym w mieście systememinformatycznym, który ma pomóc m.in.w naliczaniu, przekazywaniu, ale i rozliczaniudotacji, a także w gromadzeniu i przetwarzaniudanych na ten temat. W uchwale uwzględnionoteż zapisy dotyczące dotowania uczniów niepełnosprawnychuczęszczających do dotowanychprzedszkoli i do oddziałów przedszkolnychw szkołach podstawowych, co było konsekwencjązmian w ustawie o systemie oświaty.Korzystne komunalizacjeKolejne dwie uchwały dotyczyły skomunalizowanianieruchomości niezabudowanych,zajętych pod drogi publiczne. Wymienionew uchwale drogi mają status publicznych i służącd. na stronie 6Miasto w skróciew Powiatowy Urząd Pracy w <strong>Rybnik</strong>uotrzymał wyróżnienie w kategorii „Instytucjarynku pracy przyjazna osobom50+” w konkursie „Zysk z dojrzałości”,promującym aktywizację zawodowąi wolontariat osób powyżej 50. rokużycia. Gala finałowa konkursu odbyłasię w połowie listopada w Warszawie.w Ruszyła strona internetowa projektu„Traf – twój rozwój, aktywność, forma”,który ma zaktywizować 100 osóbw wieku od 15 do 25 lat z Niedobczyci Niewiadomia. Na stronie www.trafrybnik.pl,przystosowanej do potrzeb osóbniepełnosprawnych, znajdziemy m.in.szczegółowe informacje o projekciei zdjęcia z zorganizowanych w jegoramach imprez. Projekt dofinansowanyprzez UE ruszył we wrześniu i potrwado listopada przyszłego roku. Jest adresowanym.in. do samotnych matek,kobiet w ciąży, niepełnosprawnych,zagrożonych wykluczeniem społecznymoraz osób, które zbyt wcześnieprzerwały naukę.w Na trzy dni przed Barbórką w DomuKultury w Chwałowicach odbyła się uroczystaakademia z okazji Dnia Górnika.W jej trakcie zasłużeni górnicy otrzymalibranżowe odznaczenia i honoroweszpady górnicze. Wzięli w niej udziałm.in. prezydent Adam Fudali, AndrzejWojaczek, przewodniczący rady miastaoraz Ewa Malek-Piotrowska, wiceprezesKompanii Węglowej i Marek Budziński,dyrektor kop. Chwałowice.w 11 grudnia, w Domu Kultury w Boguszowicachwspólnie z OśrodkiemPomocy Społecznej, RegionalnymTowarzystwem Oświaty Zdrowotnejoraz Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologicznązorganizowano DzieńPromocji Zdrowia. Można było poddaćsię m.in. bezpłatnym badaniom ciśnieniatętniczego krwi, słuchu, poziomucukru, cholesterolu, tkanki tłuszczowejoraz wydolności serca. Sporą atrakcjąbyła degustacja zdrowej żywności orazpokazy leczniczych masaży.w W ramach obchodów 30. rocznicywprowadzenia stanu wojennegow rybnickim uniwersytecie trzeciegowieku odbył się wykład Jerzego Frelichapt. „Poezja i pieśń niepodległa. Słowoz podziemnej drukarni”. Towarzyszyłamu wystawa druków podziemnychi okolicznościowych „kopertówek”z obozów internowania w Uhercachi Łupkowie.Telefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 5


z niską emisją. Prezydent przypomniał działania wtym zakresie, jak dopłaty do ekologicznych źródełciepła, w tym solarów, stwierdzając, że spółdzielniemogą również z nich korzystać. Podkreślił też, żew tej dziedzinie niezbędna jest celowa politykapaństwa. * Zygmunt Gajda z zadowoleniemprzyjął potwierdzenie prezydenta o włączeniusię kop. „Chwałowice” w remont mostu nadPotokiem Radziejowskim na ul. Niepodległości.* Bronisław Drabiniok pytał o etap rozmów natemat dostarczania ciepła przez ER; sprawa jestw toku. Radny na przykładzie własnej posesjiporuszył też sprawę tzw. modernizacji gruntów,mając uwagi do pewnych decyzji podatkowych ztym związanych. * Krzysztof Szafraniec nawiązałdo tematu niskiej emisji, sugerując zmiany w planiejej ograniczania, co, jak stwierdził prezydent,jest prawdopodobne po zakończeniu terminujego realizacji. Radny Szafraniec przywołał teżniedawną decyzję Ministerstwa Edukacji o przesunięciuwprowadzenia obowiązku szkolnego dla6-latków na rok 2014. Pytał o konsekwencje tegofaktu w naszym mieście. Wiceprezydent JoannaKryszczyszyn stwierdziła, że jest to posunięciebardzo dla małych rybniczan niekorzystne; dojdziedo kumulacji dwóch roczników, przedszkolakibędą dwa razy przerabiać to samo, a dla 3-latkówzabraknie miejsca w przedszkolach. * WojciechPiecha pytał o możliwości „oddzielenia”, np.ekranem czy pasem zieleni, bloku mieszkalnegood parkingu powstającego przy ul. Reymonta,naprzeciw budynku ZUS. Informując o postępachw budowie parkingu (droga dojazdowa jeszczew tym roku, sam parking w następnym) JanuszMatuzalemy i inniW czasie ostatniej sesji, zaraz po przekazaniuinformacji o narodzinach rybnickichczworaczków, prezydent Adam Fudalipoinformował dla odmiany, jak się mająnajstarsi rybniczanie.Aktualnie w <strong>Rybnik</strong>u mamy pięciu stulatków– cztery kobiety i jednego mężczyznęoraz rybniczankę i rybniczanina, którzy mająjuż po 104 lata.Koper przypomniał, że miasto szuka inwestora,który podjąłby się budowy parkingu wielopoziomowego.O ewentualnym pasie zieleni możnabędzie myśleć później. * Leszek Kuśka zaapelowało częstsze monitorowanie przez SM porządkowanegowielokrotnie dzikiego wysypiska śmieciprzy ul. Szybowcowej, otrzymując zapewnienie,że trwają prace nad utrudnieniem dojazdu donewralgicznego miejsca; możliwy jest tam równieżmontaż kamery.Podsumowując: tym razem radni przedyskutowalii załatwili maksymalnie wiele spraw wminimalnie krótkim czasie.(WaT), (S), (r)***Radni podjęli też uchwały dotyczące zmianyizby wytrzeźwień, do której będą trafiać osobyupojone alkoholem, powołania Rady Muz<strong>eu</strong>mw <strong>Rybnik</strong>u, wyznaczenia Ośrodka Pomocy Społecznejw <strong>Rybnik</strong>u na podmiot organizujący pracęz rodziną oraz wyrazili zgodę na ponowne przystąpieniedo sporządzenia miejscowego planuzagospodarowania przestrzennego dla dzielnicyOrzepowice (wcześniej uchwalony plan został unieważnionyprzez Sąd Administracyjny w Gliwicach);ustalili też warunki opłat za pobyt dziecka w ośrodkupieczy zastępczej, a także warunki przyznaniajednorazowej zapomogi z racji urodzenia więcejniż dwójki dzieci w jednym porodzie. Tematy teomawismy szerzej wewnątrz numeru.Kolejna, budżetowa sesja RModbędzie się 28 grudnia o g. 16.Podatkowa wyliczankaW czasie listopadowej sesji podatkowejdla zobrazowania skali podwyżkistawek podatku od nieruchomościprezydent Adam Fudali przedstawił wyliczeniategorocznego i przyszłorocznegopodatku dla konkretnych posesji:– budynek mieszkalny 198 m2, budynekgospodarczy 15 m2, garaż wolno stojący20 m2 oraz działka 940 m2 - podatek2011: 718 zł; podatek 2012: 752 zł (34zł różnicy)– budynek mieszkalny 110 m2, garaż wolnostojący 15 m2, działka 540 m2 – podatek2011: 389 zł; podatek 2012: 408 zł (19zł różnicy)– mieszkanie 55 m2, przypisana do niegoczęść działki 43 m2 – podatek 2011: 53zł; podatek 2012: 56 zł (3 zł różnicy)– budynek na działalność gospodarczą250 m2, grunty związane z działalnościągospodarczą 2300 m2 – podatek 2011:7 067 zł; podatek 2012: 7 389 zł (322zł różnicy).(WaT)Nieźle trzymają się również rybniccy małżonkowie.Oprócz 186 par świętujących w tymroku złote gody, czyli 50-lecie ślubu, mamy wmieście 18 par małżeńskich z 60-letnim stażem,jedną z 65-letnim oraz małżonków, którzyprzeżyli razem aż 71 lat. — Z roku na rok rośnieliczba jubilatów, którzy przychodzą do urzęduna spotkania z okazji swoich złotych godów.Co ciekawe, większość z tych par wygląda jakbypobrała się przed rokiem — stwierdził AdamFudali, prezydent <strong>Rybnik</strong>a.(WaT)Miasto w skróciew Rybniczanin Jan Olbrycht został wiceprzewodniczącymEuropejskiej PartiiLudowej, największej w ParlamencieEuropejskim skupiającej 272 <strong>eu</strong>rodeputowanychz 26 państw członkowskichUE. Po raz pierwszy Polak będzie pełniłtak wysoką funkcję w strukturach EPL.— Odbieram ten wybór, jako wyraz zaufaniachadecji oraz uznania dla mojejdotychczasowej pracy — powiedziałOlbrycht.w Przedstawiciele University College ofNorthern Denmark spotkali się ze studentamii uczniami rybnickich szkółponadgimnazjalnych, by zachęcić ichdo studiowania za granicą. Mówili okierunkach kształcenia i możliwościachpodjęcia pracy, ale również o minusach– rozłące z rodziną i przyjaciółmi. Młodzieżrozmawiała też z Anną Hejduk,koordynatorką programu eduAbroad.Spotkanie zorganizowało MłodzieżoweBiuro Pracy w <strong>Rybnik</strong>u wspólnie z UniwersytetemEkonomicznym, w którymodbyło się spotkanie.w Rybnickie stowarzyszenia Razem i Oligos,które działają na rzecz osób z niepełnosprawnościąi ich rodzin, zostały wyróżnionecertyfikatem „Organizacja przyjaznawolontariuszom”, przyznawanymprzez Prezydenta Rzeczpospolitej PolskiejBronisława Komorowskiego. Podczaskonferencji „Autobusem na wolontariat”Elżbieta Piotrowska z Oligosu i JoannaTarnowska z Razem przekonywały, że pomocwolontariuszy jest bezcenna. Swoimidoświadczeniami podzielił się równieżRumun Dragos Davidescu, a Anna Pytlikz CRiS-u podziękowała przedstawicielomwyróżniających się szkolnych klubówwolontariackich z Gimnazjum nr 3 i ZST.O bezinteresownej pomocy wolontariuszywiele powiedziano też podczasgali „Wolontariat – świadomy wybór”w Środowiskowym Domu Samopomocy(więcej w następnym numerze).w W Urzędzie Miasta wręczono medaleprzyznane przez Prezydenta RP orazMinistra Obrony Narodowej. Odznaczenizostali żołnierze rezerwy pełniącysłużbę w Iraku i Afganistanie.Uhonorowano również rodziców,których co najmniej trójka synówpełniła nienagannie służbę wojskowąoraz pracowników urzędu miasta,którzy swoją pracą przyczyniają się doumacniania obronności kraju. Więcejo uroczystości w kolejnym numerzeGazety Rybnickiej.Telefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 7


Woda po browarzeJuż wkrótce rybnickie wodociągi będą czerpać wodę z dawnego ujęcia nieistniejącegojuż rybnickiego browaru.Stara studnia głębinowa usytuowana w rejonie ul. Tęczowej nie nadawała się już do użytku,więc obok wykonano tam nowy odwiert i zainstalowano pompę i inne urządzenia. Wydajnośćnowej, 50-metrowej studni to 50 m 3 wody na godzinę, co pozwoli na pokrycie 5 proc. całkowitegozapotrzebowania przedsiębiorstwa wodociągów i kanalizacji. Według dokumentacji hydrologicznej,woda pochodzi z pokładów trzeciorzędowych i jest zdatna do picia.Głównym dostawcą wody dla PWiK w <strong>Rybnik</strong>u jest Górnośląskie Przedsiębiorstwo WodociągówS.A., dostarczające ok. 380 tys. kubików wody miesięcznie. Wodociągi korzystają teżz usług innych dostawców m.in. ze stacji uzdatniania wody w dzielnicy Stodoły oraz z ZakładuGospodarki Komunalnej Pilchowice.(WaT)Będzie lodowiskoJeszcze przed świętami w mieściepowstanie sezonowe sztuczne lodowisko.Może się ono okazać jednymz najlepszych sposobów na rozładowanieświątecznej bomby kalorycznej.Wodzisławska spółka Hefal Serwis wygrałazorganizowany przez magistrat przetargna wynajęcie, montaż i obsługę sezonowego,sztucznego lodowiska. Za kwotęblisko 180 tys. zł zbuduje je, podobnie jakprzed rokiem, w sąsiedztwie ekonomika,niedaleko dworca autobusowego komunikacjimiejskiej. Ma być gotowe na 23Wytrzeźwieją bliżej górgrudnia i jeśli aura pozwoli, będzie działaćdo 4 marca. Bilet ulgowy na 75 minutślizgania będzie kosztował trzy złote, normalnycztery zaś za wypożyczenie łyżewbędzie trzeba zapłacić pięć złotych.Konkurencyjną ofertę w przetargu złożyłaspółka z Warszawy, ale ta opiewałana kwotę ponad 301 tys. zł. Był to jużdrugi przetarg na lodowisko bo ofertyzłożone w pierwszym przewyższały kwotę,którą pierwotnie przeznaczono namiejską ślizgawkę.(WaT)Od nowego roku upojone alkoholemosoby będą odwożone już nie do izbywytrzeźwień w Tychach, ale do izbyw Bielsku-Białej.Powód tej zmiany jest wyłącznie finansowy.Usługi tyskiej izby miałyby podrożeć,a że umowa z Tychami wygasa z końcem roku,po rozeznaniu sytuacji na rynku, urzędnicyzdecydowali się na nawiązanie współpracyz tańszym przytułkiem dla trzeźwiejącychw Bielsku-Białej. Do tej pory za każdą osobę,która trafiała do tyskiej izby, miasto płaciło150 zł, ale, jak relacjonowała w czasie sesjiEwa Ryszka, zastępca prezydenta miasta,opłata ta miałaby wkrótce wzrosnąć do blisko200 zł. Bielskiej izbie za każdego delikwentado wytrzeźwienia urząd miasta zapłaci tylko100 zł. Stosowną uchwałę w sprawie zawarciamiędzygminnego porozumienia z gminą Bielsko-Białaradni podjęli na listopadowej sesjirady miasta. Wygasającą umowę z Tychamizawarto na 307 osób, porozumienie z Bielskiem-Białąma opiewać na 400 nietrzeźwychduszyczek. Trasa z <strong>Rybnik</strong>a do Tychów liczyok. 39 km, do Bielska-Białej jest o ok. 30 kmdalej.Z tyską izbą wytrzeźwień <strong>Rybnik</strong> współpracowałod lipca 2009 roku. Trafiały tam tylkoosoby mające przynajmniej pół promila alkoholuw wydychanym powietrzu (badanie przedprzyjęciem do izby), a których pozostawieniesamym sobie mogłoby być niebezpieczne dlanich samych, ich bliskich bądź zagrażałobyporządkowi publicznemu.W 2010 roku do tyskiej izby wytrzeźwieńodstawiono w sumie 179 osób, byli to główniebezdomni i różnej maści awanturnicy; na ogółmężczyźni między 40. a 60. rokiem życia. W tymroku, do końca listopada do izby wytrzeźwieńtrafiły z <strong>Rybnik</strong>a 282 osoby, zdecydowanawiększość z nich podróżowała tam policyjnymradiowozem.Niestety, jeden z podopiecznych tyskiej izbydo <strong>Rybnik</strong>a już nie wrócił. 7 marca tego rokuw jednej z sal znaleziono ciało 46-letniegomężczyzny, który trafił tam po raz pierwszy.Wiele wskazuje na to, że popełnił samobójstwowieszając się w pozycji półsiedzącej nazwiniętym jednorazowym prześcieradle z fliseliny,ale tyska prokuratura rejonowa śledztwaw tej sprawie jeszcze nie zakończyła. Obecnieformalnie jest ono zawieszone. Sekcja zwłoknie pozwoliła na jednoznaczne określenieprzyczyny zgonu, niewiele pomogły też badaniadodatkowe. Dopiero na wiosnę opinięw tej sprawie mają przedstawić biegli z ZakładuMedycyny Sądowej w Katowicach.(WaT)Miasto w skróciew Jak co roku rada dzielnicy Stodoły zorganizowałaświąteczne spotkanie dla seniorów.W remizie OSP bawiło się ponad40 najstarszych mieszkańców dzielnicy,w tym świętujący złote gody Ingeborgai Norbert Pelkowie. Oprócz poczęstunku,czekały na nich również paczki świąteczne.Prawie 130 najstarszych mieszkańcówZamysłowa wzięło z kolei udziałw przedświątecznym spotkaniu, jakieprzygotowała rada dzielnicy. Podanotradycyjne potrawy, uczestnicy dzielili sięopłatkiem i wspólnie kolędowali. Wystąpiliteż uczniowie Szkoły Podstawowejnr 6, w której odbyło się świątecznespotkanie, a poprzedziła go msza świętaw kościele parafialnym.w Opłatkowe spotkanie przygotowałarównież Rada Dzielnicy Paruszowiec-Piaski.Do udziału w uroczystości zorganizowanejw hotelu Politański zaproszono280 najstarszych mieszkańców dzielnicy.Seniorów odwiedził prezydent AdamFudali oraz proboszcz parafii św. Sarkandraks. Rudolf Gniździa. Nie zabrakłotradycyjnego poczęstunku, życzeń iwspólnego kolędowania. Dzielnicowi samorządowcyodwiedzili również mieszkańcówParuszowca-Piasków, którzysą pensjonariuszami Miejskiego DomuOpieki Społecznej przy ul. Żużlowej.w Po raz ósmy w Zespole Szkół nr 3 odbył się24-godzinny maraton pisania listów podpatronatem Amnesty International. Wzięłow nim udział ponad 80 osób, w tym 43uczniów szkoły, ale również ich znajomi,krewni i mieszkańcy, którzy dowiedzielisię o akcji. — Napisaliśmy 1901 listów —mówi Aleksandra Roleder, koordynatorkaszkolnej grupy Amnesty International— Rekordzistką była uczennica, któraręcznie napisała 166 listów. To sensownaakcja, bo ma pomóc innym. W czasiemaratonu pisano w obronie kilkunastukonkretnych osób, m.in. do Kim Dzong-Ila, domagając się zamknięcia obozu pracyYodok i uwolnienia przebywających tamwięźniów politycznych. W całej Polscenapisano 147 tys. listów.w Po kolejnych przypadkach oszustw „nawnuczka”, w drugą niedzielę grudniaw rybnickich kościołach odczytano apelpolicji o rozwagę, przezorność i o niewpuszczanieobcych do domu. Starszeosoby ostrzegano przed różnego rodzajuoszustami.Telefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 9


— Spełniają się nasze marzenia i plany. Dlakażdego samorządowca zapowiedź tak poważnejinwestycji to najlepsza wiadomość, jaką moż<strong>eu</strong>słyszeć — mówił w czasie konferencji prasowejw Warszawie prezydent Adam Fudali. — Współpracaz elektrownią <strong>Rybnik</strong>zawsze układała się wspaniale.Gdy EDF kupowałelektrownię <strong>Rybnik</strong> mówionoo planach jej rozbudowy,dziś plany te stają się faktem.Jako miasto zastosowaliśmyniepospolite rozwiązaniei zaproponowaliśmy inwestorowitzw. pomoc regionalną.Była ona konsultowanaz Komisją Europejską i zostałazaakceptowana przezUrząd Ochrony Konkurencjii Konsumentów. Po zakończeniubudowy elektrowniaprzez dziewięć lat nie będziemusiała od nowego blokupłacić miastu podatkuod nieruchomości. Zawszebyłem gotów podejmowaćodważne decyzje, a oneprzekładają się na rozwójnaszego miasta. Prezydentzadeklarował też nie tylkodobrą, ale bardzo dobrąwspółpracę z inwestoremi poinformował, że w urzędziezostaną wyznaczeniurzędnicy odpowiedzialniwyłącznie za współpracę zespółką Ruda, która będzie budować nowy blok.— Dla przyszłych podatków warto było zaryzykować.Dzięki tej inwestycji elektrownia się nieskurczy i w miejsce czterech starych bloków, którewkrótce trzeba będzie wyłączyć, powstanie jeden.To kluczowa kwestia dla wielkości zatrudnienia.Zdaję sobie sprawę, że nowe technologie nie wymagajątłumów pracowników i, że w najlepszymwypadku, zatrudnienie w elektrowni <strong>Rybnik</strong> sięnie zmniejszy, a to już spory sukces. Na pewnoczęść osób zatrudnionych przy budowie nowegobloku przyjedzie do <strong>Rybnik</strong>a z innych ośrodków,więc trzeba będzie dać im lokum, wyżywić ich czyzapewnić im po pracy jakąś rozrywkę, a to dużaszansa dla różnego rodzaju firm z naszego miasta.Nie mamy w <strong>Rybnik</strong>u zakładu, który mógłbybyć głównym wykonawcą takiej inwestycji, alejestem przekonany, że podwykonawcami będąfirmy miejscowe — podkreśla prezydent Fudali.Obecnie elektrownia płaci roczny podatek odnieruchomości rzędu kilkunastu milionów złotych.To jedna trzecia kwoty, która z tego tytułuspływa do miejskiej kasy od osób prawnych. Zateren, na którym ma powstać nowy blok, EDFpłaci obecnie podatek według stawki dla terenówprzemysłowych niezabudowanych, czyli79 gr za metr kwadratowy. Po wybudowaniu nowejczęści zakładu, elektrownia przez dziewięćlat nie będzie za nią płacić podatku od nieruchomości.Po upływie tego okresu będzie uiszczaćroczny podatek według stawki wynoszącejdziś 31 zł za metr kwadratowy powierzchniużytkowej budynków. Przypuszczalnie będzieNa ciężkie czasy kryzysu w Polsce i w Europie, <strong>Rybnik</strong> będzie miał jednąz największych inwestycji zagranicznych w naszym kraju. W ciągu sześciulat za 1,8 mld <strong>eu</strong>ro francuski koncern EDF, który od pewnego czasu jest jużsamodzielnym właścicielem elektrowni <strong>Rybnik</strong>, zbuduje nad Zalewem Rybnickimnową elektrownię węglową Ruda o mocy 900 megawatów. W ciągu sześciu lat przybudowie ma być zatrudnionych ok. dwóch tysięcy osób.Francuzi zbudująRudęNowa elektrownia powstanie nad brzegiem Zalewu Rybnickiegoto kolejnych kilkanaście milionów złotychw skali roku.Kierownikiem projektu Ruda został ThierryDoucerain, który budował już elektrownie ED-F-u w Wietnamie i Egipcie. Przez cały 2012 rokmają trwać różnego rodzaju prace przygotowawcze.Teren pod inwestycję został już wykarczowany.Faktyczna budowa bloku rozpoczniesię wiosną 2013, zaś jego uruchomienie jestplanowane na pierwszy kwartał roku 2018.Nowa elektrownia zastąpi cztery najstarszebloki zbudowane w latach 1972-78; zostanąone odłączone ok. roku 2020. Po tej zamianieprodukcja prądu w rybnickim zakładzie ma wzrosnąćo 15 proc., ale emisja CO 2 powinna zmalećo 30 proc. Nowy blok będzie wykorzystywał technologięparametrów nadkrytycznych, co znaczy,że para wodna opuszczająca kocioł i napędzającaturbinę będzie miała znacznie wyższą temperaturę,a przede wszystkim dużo wyższe ciśnienieniż w przypadku kotłów pracujących tu obecnie.Dzięki temu nowy blok ma osiągnąć rekordowąsprawność sięgającą 45 proc.Kocioł i maszynownię dla nowego blokuzbuduje światowy potentat Alstom, mający swąsiedzibę w Paryżu. Do zbudowania kotła dla<strong>Rybnik</strong>a zużyje 25 tys. ton stali.— To trzy razy tyle ile zużyto do budowy wieżyEiffla — podkreśla Gerard Roth, dyrektor EDFds. Europy Kontynentalnej. W kotle tym będziespalany nie tylko węgiel energetyczny, ale i tzw.biomasa, czyli paliwo pochodzenia roślinnego.To, jak tłumaczy prof. Sławomir DykasMichał Major (elektrownia <strong>Rybnik</strong>)z Politechniki Śląskiej,taki trik. — Firmazgodnie z wymogamipowinna produkowaćczęść energii ze źródeł odnawialnych,ale zamiasttego produkuje „zielonąenergię” dorzucając dokotła biomasę — tłumaczyspecjalista.Biomasę w rybnickiejelektrowni spala się jużod dłuższego czasu. Trafiatu więcej niż połowaz 910 tys. ton tego biologicznegopaliwa, któredla spółek EDF-u kontraktujeosobna spółkaEnergokrak. Owąbiomasę stanowi m.in.:śruta rzepakowa, łuskisłonecznika, różnegorodzaju materiał pochodzeniadrzewnego,ale również np. sprowadzonaz Malezji miazgakakaowca czy wytłoczkiz oliwek.W elektrowniach węglowych60 proc. kosztówprodukcji energiistanowi węgiel. Zakupami tego surowca dlaośmiu polskich spółek francuskiego koncernurównież zajmuje się wspomniany Energokrak,który kupuje siedem mln ton węgla roczniez czego 47 proc. trafia do elektrowni <strong>Rybnik</strong>.Według oficjalnych danych polskie spółkiEDF-u produkują dziś 10 proc. energii zużywanejw Polsce i 15 proc. ciepła sieciowego. Zapotrzebowaniena energię elektryczną wzrastaw naszym kraju o trzy procent rocznie. — Naszaelektrownia spala rocznie prawie cztery mln tonwęgla. Przez całe lata zapotrzebowanie to zaspokajałwęgiel śląski. Kiedyś kupiliśmy już węgielz importu i podobną sytuację mamy obecnie.Śląskie górnictwo nie jest obecnie w stanie dostarczyćtyle węgla, ile potrzebuje energetyka. Chcemyi planujemy być nadal odbiorcą węgla ze Śląska,ale elektrownia potrzebuje paliwa w odpowiedniejilości i za rozsądną cenę. Bazujemy planowo nadostawach z Kompanii Węglowej, z KatowickiegoHoldingu Węglowego i częściowo z JastrzębskiejSpółki Węglowej, gdyby jednak wystąpiły braki,będziemy szukać innych dostawców — mówiJerzy Chachuła, prezes elektrowni <strong>Rybnik</strong>.— Oczywiście chcemy kupować węgiel jaknajbliżej naszych spółek, ale ważna jest równieżcena — podkreślają francuscy szefowie EDF-u.Wacław Troszka10 Nr 12/486; grudzień 2011


DyrektorzostanieordynatoremTomasz Zejer (na zdj.), który od lutego2008 roku jest dyrektorem WojewódzkiegoSzpitala Specjalistycznego nr 3 w<strong>Rybnik</strong>u Orzepowicach, wygrał konkursna ordynatora oddziału urazowo-ortopedycznegow swoim szpitalu i wkrótceporzuci dyrektorski stołek. Na początkugrudnia na ręce marszałka województwazłożył swoją rezygnację.— Dyrektorowaniebyło dlamnie przygodą.Wolę leczyć ludzi,nigdy zresztąnie odszedłem odstołu operacyjnegoi pacjentów.Nawet będąc dyrektoremszpitalamiałem dyżury,jak każdy innylekarz — mówiTomasz Zejer.Zwraca uwagę, że za sprawą zbyt małych kontraktówz Narodowym Funduszem Zdrowiarybnicki szpital wciąż tylko w 70 proc. wykorzystujeswoje możliwości sprzętowe i kadrowe.Jakim wynikiem finansowym zakończy tenrok szpital wojewódzki jeszcze nie wiadomo,wiadomo za to, że w połowie grudnia wartośćnadwykonań (procedur medycznych wykonanychpoza wyczerpanym kontraktem z NFZ)wynosiła ok. 5 mln zł. Kondycja szpitala będziew dużej mierze zależeć od tego, czy NFZ zanie zapłaci, czy nie. Biuro prasowe marszałkawojewództwa informuje, że wkrótce zostaniepowołany tymczasowy szef rybnickiegoszpitala, który będzie nim kierował do czasuwyłonienia nowego dyrektora w oficjalnymkonkursie, a to może się stać dopiero w nowymroku. Tomasz Zejer przejmując oddziałurazowo-ortopedyczny obejmie schedę poswym byłym przełożonym, zmarłym w tym rokuBogusławie Joańskim.Konkursy wygrali też dotychczasowi ordynatorzychirurgii ogólnej – dr BolesławOleś i interny II – prof. Bogdan Marek.Konkurs na nowego ordynatora n<strong>eu</strong>rologiizostał odwołany z powodu braku kworum wkomisji konkursowej. Nowy konkurs odbędziesię prawdopodobnie na przełomie styczniai lutego. Z kolei do końca roku czas naskompletowanie wymaganej dokumentacjimają kandydaci na ordynatorów oddziałówokulistyki i rehabilitacji.(WaT)Wacław TroszkaRodzina ze wspomaganiemKiedy zamykaliśmy to wydanie „GR”,wciąż nie było znane nazwisko dyrektoranowego ośrodka rodzinnej pieczy zastępczejw <strong>Rybnik</strong>u.Przypomnijmy: 1 stycznia przestanie istniećośrodek adopcyjno-opiekuńczy. Część zadańplacówki kontynuować będzie ośrodek rodzinnejpieczy zastępczej. Nie będzie się jednakzajmować procedurami adopcyjnymi, chybaże marszałek zdecyduje inaczej. Nie podjął onjeszcze decyzji w tej sprawie, a musi to zrobićprzed końcem roku. To konsekwencje nowejustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczyzastępczej. Nie jedyne. Na ostatniej sesji radnimusieli przyjąć kolejne dwie uchwały będące pokłosiemtej ustawy, która wciąż jest krytykowana(o zawirowaniach z nią związanych pisaliśmy wpoprzednim numerze Gazety Rybnickiej). Pierwszaz uchwał dotyczyła wyznaczenia OśrodkaPomocy Społecznej do organizacji pracy z rodziną.— Pewne zadania dotyczące pieczy zastępczeji organizacji pracy z rodziną będą odbywały się wdwóch placówkach — tłumaczyła Ewa Ryszka.OPS zajmie się pracą z rodziną przeżywającątrudności w wypełnianiu funkcji opiekuńczo-wychowawczych,a jeżeli zaistnieje taka potrzeba,stworzy również specjalny zespół do spraw asystyrodzinnej. Do zadań asystenta należeć będziem.in. opracowanie we współpracy z członkamirodziny i koordynatorem rodzinnej pieczy zastępczejplanu pracy z rodziną, motywowanieczłonków rodzin do podnoszenia kwalifikacjizawodowych, pomoc w poszukiwaniu pracy, czysporządzanie na wniosek sądu opinii o rodziniei jej członkach. — Gdybyśmy chcieli zatrudnićw OPS i ośrodku rodzinnej pieczy zastępczejosoby na stanowiska, które nakazuje nam ustawa,wiązałoby się to z wydatkami rzędu 1,3 mln zł— mówiła Ewa Ryszka. Dlatego obecnie radnipodejmują tylko niezbędne do przyjęcia uchwaływ tej sprawie. Kolejna dotyczyła stosowania ulgz tytułu ponoszenia opłaty za pobyt dziecka wpieczy zastępczej, a zawarto w niej szczegółowewarunki umorzenia, odroczenia terminu płatności,rozłożenia na raty lub odstąpienia od opłatyza pobyt dziecka w pieczy zastępczej. (S)W anielskim blaskuWiększość świątecznych dekoracji, które ozdobiły centrum miasta i rybnickiedzielnice mieszkańcy już znają. Nowością jest jaśniejący anioł z harfą siedzącyna ławce, który pojawił się obok rynkowej fontanny.Pracownicy Zarządu Zieleni Miejskiej rozpoczęli montaż świątecznego oświetlenia już podkoniec października, od udekorowania ul. Kościuszki. W tym roku, ze względu na oszczędności,rozświetlają ją żarówki ledowe. Świetlne girlandy zawieszone w 15 dzielnicach liczą 3800metrów, czyli około 15.200 kolorowych żarówek. Na słupach i nad drogami umieszczono126 aluminiowych elementów podświetlanych wężem świetlnym. W centrum i dzielnicachstoi 14 udekorowanych choinek; ta rynkowa lśni światłem 3000 ledowych diod. Do ozdobieniaświątecznych drzewek wykorzystano ok. 5500 m kolorowych wstążek, 400 bombekw rozmiarze XL i ok. dwóch tys. elementów świetlnych. Pracownicy ZZM wykonali też 600 mgirland z gałązek tuji, które zawisły m.in. na rynku pomiędzy kandelabrami. Tegorocznedekoracje będą kosztować budżet miasta 140 tys. zł.(S)Anioł harfista, najnowszy elementświątecznej dekoracjiWacław Troszka12 Nr 12/486; grudzień 2011


RybnickieMikołajePrawie wszystkie rady dzielnic zorganizowałydla swoich najmłodszychmieszkańców spotkania ze św. Mikołajem.Jedno z pierwszych takich spotkań odbyłosię 3 grudnia w parku Kozie Góry w dzielnicyMeksyk. Św. Mikołaj, który na spotkanie z małymi„meksykanami” ze względu na brak śnieguprzyjechał wierzchem, rozdał 160 paczekprzygotowanych przez radę dzielnicy. Zanimdzieciaki otrzymały paczki, musiały najpierwposkładać choinkę według pomysłu AdamaSłodowego (rurka z dziurkami + zielone gałązki),ubrać ją w ozdoby, a potem zbudowaćbałwana z… waty. Sporym zainteresowaniemdzieci cieszył się nie tylko sam św. Mikołaj,u którego co bardziej spostrzegawcze maluchyzauważyły kolczyki i bardzo zadbane paznokcie,ale i młoda klacz, na której przyjechał. Tejostatniej dzieci omal nie zagłaskały na śmierć.Zgodnie z niedługą jeszcze tradycją,w dniu św. Mikołaja małych pacjentówszpitala wojewódzkiego w Orzepowicachodwiedziła drużyna rybnickich koszykarek.W roli świętego wystąpił najpierw drugi trenerzespołu Adam Rener, a potem masażystadrużyny Jerzy Mandrysz. Same koszykarkiw charakterystycznych czerwonych czapkachasystowały przy rozdawaniu upominkówi pluszaków, które na wcześniejszy mecz ligowykoszykarek w odpowiedzi na apel drużynyprzynieśli kibice. Najbardziej wysportowanyz Mikołajów odwiedził pacjentów oddziałówlaryngologii, chirurgii dziecięcej i pediatrii.Dzieci patrzyły na całą tą ekipę z niedowierzaniem.W takim towarzystwie św. Mikołaj okazałsię być świętym z niższej półki.— Zapraszamy do nas święty Mikołaju— wołały dzieci ze Śródmieścia witającdostojnego gościa, który przybył na spotkaniezorganizowane przez tamtejszą radędzielnicy. Zanim blisko setka dzieci otrzymałapaczki pełne słodyczy, maluchy musiały przekonaćMikołaja, że przez cały rok były grzeczne.Specjalnie dla niego przygotowały piosenki,wierszyki i bawiły się wspólnie z rozśpiewanymipomocnikami św. Mikołaja. Spotkanieodbyło się w restauracji Capri, poprowadziłyje przedstawicielki RD – Urszula Pietruszeki Stefania Forreiter, a wśród gości byli radniAndrzej Wojaczek i Wojciech Piecha.Mimo natłoku prac Mikołaj pojawił się równieżw pozostałych dzielnicach miasta, m.in.w Chwałowicach, Niedobczycach, Niewiadomiuczy Boguszowicach.(WaT), (S)Po Meksyku św. Mikołaj może podróżować wyłącznie konnoKoszykarki sprawiły niespodziankę m.in. 7-letniej pacjentce rybnickiego szpitala Hannie Mazurek ze Świerklan, którą właśnie odwiedził ojciecDzieci ze Śródmieścia otrzymały od św. Mikołaja paczki pełne słodyczySabina Horzela–Piskula Wacław Troszka Wacław Troszka14 Nr 12/486; grudzień 2011


Święta mają służyć spotkaniom. Tę zasadę wyznają państwo Iwona i Piotr Dudzikowie,którzy co roku zapraszają znajomych do wspólnego kolędowania. Wcześniej,na tarasie swojego domu przygotowują bożonarodzeniową szopkę, która popasterce czeka na zaprzyjaźnionych kolędników.Stajenka z ulicy ProstejOdświeżone postacie z wykonanej przez Piotra Dudzika szopki po raz kolejny staną natarasie przy ul. ProstejKiedy przed czterema laty pan Piotr wspólniez córką Basią wpadli na pomysł zbudowaniabożonorodzeniowej szopki, nie przypuszczali, żebędzie to początek rodzinnej tradycji. — U naszawsze wszystko dzieje się spontanicznie, pomysłyrodzą się niespodziewanie, więc nie zastanawiającsię długo, w wigilijny poranek przystąpiliśmy dopracy — opowiada pan Piotr. Mieli niewiele czasu,więc pierwszą postacią została ponad trzydziestoletnialalka przyniesiona z przedszkola, w którympracuje żona pana Piotra. Lalce pełniącej dodzisiaj rolę małego Jezuska towarzyszyły zwierzętaz bajki o Kubusiu Puchatku – Tygrysek i Kłapouchypilnie strzegli nowonarodzonego, który zawiniętyw górnicze onuce leżał w starym, wiklinowymkoszu na pranie. W kolejnym roku przygotowaniado budowy stajenki ruszyły już w październiku.Tym razem za tworzywo posłużyła sklejka. Obokświętej rodziny, pojawili się trzej królowie, aniołz trąbką, wielbłąd, baranek, a także wół i osioł.Praca nad postaciami trwała ponad trzy tygodnie.— Za wzór posłużyła mi znaleziona w interneciedziecięca kolorowanka, którą po wydrukowaniuna folii wyświetliłem w powiększeniu na sklejce.Niełatwo było też odwzorować rysy twarzy trzechkróli, ale z pomocą nam przyszła sąsiadka, plastykz wykształcenia.Niemal od początku w przygotowania szopkiwłączają się znajomi i sąsiedzi. Ktoś przywiezieze wsi świeże, pachnące sianko, ktoś inny dostarczychoinki. W tym roku pan Piotr planujewykonać nowy żłóbek oraz gwiazdę betlejemskąz ledowymi lampkami. Najważniejsze jest jednakto, że stajenka stała się znakomitym pretekstemdo zorganizowania świątecznychspotkań w rodzinnym i przyjacielskimgronie, a przede wszystkimdo wspólnego kolędowania.— Nie chodzi nam o to by mnożyćDominika Ingram-Nowaczykdekoracje, ale o to, by to miejscestwarzało świąteczny nastróji integrowało bliskie nam osoby.Każdej Wigilii, na tarasieprzy szopce państwa Dudzikówspotyka się niemal dwadzieściaosób. Wspólne kolędowanierozpoczyna się tuż po pasterce,która w niewielkiej kapliczcena Brzezinach odprawiana jesto g. 22. — Nie chcemy, by wigiliaograniczała się jedynie do wieczerzy,prezentów i oglądania telewizji.Zmobilizowaliśmy bliskich, przyjaciółi sąsiadów, którzy wiedzą,że czekamy na nich po powrociez pasterki. Chętnie przychodzą,przynosząc ze sobą świątecznesmakołyki. Na stole pojawiająsię więc domowe wypieki, czekoladowepierniki oraz grzaniec,który w zimowych warunkachcieszy się sporym wzięciem. PanPiotr gra na organkach i gitarze,a córka Basia akompaniujena pianinie. — Mamy wcześniejprzygotowane teksty kolęd. Nie idziemy na łatwiznęi nie kończymy na jednej zwrotce. W opracowaniachpojawiają się różne wersje kolęd. O ile pierwszetrzy zwrotki są zbieżne, to następne znacznie się odsiebie różnią. Śpiewamy tak długo, aż całkowicierozminiemy się z tekstem — śmieje się pan Piotr.Przyjaciele państwa Dudzików nie wyobrażająsobie już dzisiaj Bożego Narodzenia bezkolędowania przy szopce na tarasie domu przyProstej. Kolędników można usłyszeć tu równieżw święto Trzech Króli. Nie przeszkadza mrózi śnieg. Świąteczny wyjazd w tropiki nie wchodziw grę. — Dzisiaj ludzie zamykają się w domach;my chcieliśmy się otworzyć na innych — przyznająpaństwo Dudzikowie.(D)Miasto w skróciew W czasie listopadowej sesji na czteroletniąkadencję (2012-2015) powołanoradę Muz<strong>eu</strong>m w <strong>Rybnik</strong>u. Jej dziewięcioosobowyskład tworzą: Ewa Ryszka,zastępca prezydenta <strong>Rybnik</strong>a, radni AnnaGruszka i Piotr Kuczera, przedstawicielepowiatów rybnickiego i raciborskiegoKrzysztof Kluczniok i dr Norbert Mika,dr hab. Zbigniew Kadłubek, kierujący rybnickimośrodkiem Uniwersytetu Śląskiego,pracownicy naukowi tej uczelni prof. drhab. Irena Bukowska-Floreńska (b. kierownikrybnickiego Muz<strong>eu</strong>m) i dr Agnieszka Adamowicz-Pośpiechz Uniwersytetu Śląskiegooraz Andrzej Żylak, prezes Izby Przemysłowo-HandlowejRybnickiego Okręgu Przemysłowego.Rada opiniuje m.in. roczne planypracy Muz<strong>eu</strong>m i późniejsze sprawozdania.w „Minął wiek ośli – jesteśmy już dorośli!!!– pod takim hasłem rynkowa księgarnia Orbita,świętowała 8 grudnia swoje 21. urodziny.Jej gospodarz Jan Grzonka częstował w tymdniu swoich klientów tortem.w 9 grudnia w rybnickim ośrodku sądu okręgowegoprzed obliczem Temidy stanął40-letni Krzysztof W., który w sierpniu 2010roku urządził w Boguszowicach strzelaninę,w czasie której ranił sześć osób. Biegli psychiatrzyuznali go za niepoczytalnego, więcProkuratur Okręgowa w Gliwicach wystąpiłado sądu z wnioskiem o umorzenie postępowaniai skierowanie mężczyzny na leczeniepsychiatryczne pod kluczem. Sąd nie zdecydowałsię jednak na orzeczenie detencji, alena przeprowadzenie postępowania dowodowegoi wysłuchał zeznań Krzysztofa W.a potem jednego z pokrzywdzonych. Kolejnarozprawa w połowie stycznia.w Pijanych w sztok rodziców półtorarocznegoAdasia zatrzymali w nocy z 3 na 4 grudniaw centrum <strong>Rybnik</strong>a policjanci zaalarmowaniprzez świadków. Po wyjściu z samochoduzaparkowanego w pobliżu Teatru ZiemiRybnickiej, na ziemię przewracała sięi trzymająca dziecko 34-letnia matka, i o dwalata starszy ojciec, który w pewnym momencieprzejął malucha. Z niegroźnym urazemgłowy i siniakami chłopiec trafił do szpitala.Jego rodzice (po trzy promile alkoholu) odpowiedząprzed sądem za narażenie synana poważne niebezpieczeństwo.w Prawdopodobnie 30 czerwca na Stadionie Miejskimw <strong>Rybnik</strong>u wystąpi amerykański zespół rockowyGuns n’ Roses. Ma to być drugi duży koncertorganizowany tu przez Prestige MJM. Tym razemmiasto ma wystąpić w roli współorganizatorai ma mieć wpływ na ceny biletów, których dystrybucjąmiałoby się zająć Rybnickie CentrumKultury.Telefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 15


Trudno wyobrazić sobie święta Bożego Narodzenia w <strong>Rybnik</strong>u bez okazałej choinki narynku. Wśród świątecznych dekoracji to jedyny element obowiązkowy. Długo dostarczali jątam leśnicy, ale od pięciu lat świąteczna choinka trafia tam nie z lasu, ale z ogrodów bądźposesji rybniczan.Imperialistyczna choinkaTo już prawie tradycja. Zazwyczaj korzyść z niejjest obopólna: ktoś chce, bądź jest zmuszony dościęcia dorodnego świerka bądź jodły, więc kontaktujesię z Zarządem Zieleni Miejskiej i uzgadniaszczegóły tej przedświątecznej, bezgotówkowej oczywiścietransakcji. Mieszkaniec musi tylko uzyskaćw magistracie pozwolenie na wycinkę drzewa. Dalejwszystko toczy się, jak w pewnej reklamie – dojeżdżają,załatwiają… Ścięciem choinki i jej transportemna rynek zajmują się już doświadczeni w szykowaniuświątecznego drzewka specjaliści z zieleni miejskiej.W tym roku świąteczne drzewko to jodła kalifornijska,dar państwa Aleksandry i Tomasza Kusiakówz Boguszowic, a właściwie z peryferii tej dzielnicybo ich dom stoi przy ul. Boguszowickiej. Jeszczew końcu listopada od innych budynków wyróżniałygo dwie rosnące w jego bliskim sąsiedztwie rosłe choiny.Teraz jest już tylko jedna, bo druga stoi na rynku.— Wtedy była to prawdziwa nowość, to były jeszczeczasy PRL-u, a tu proszę, jodła kalifornijska. Nigdynie przypuszczałam, że wyrośnie z niej takie dorodnedrzewo — wspomina Aniela Oleś, babcia pani Aleksandry.35 lat temu z córką Henryką kupiła niewielkąsadzonkę na rybnickim targowisku. Zawsze lubiłaiglaki, więc wybór padł na dość egzotyczną, jak natamte czasy, choinkę zza oceanu. Posadziły ją bliskonowo wybudowanego, jeszcze nieotynkowanegodomu. Po wielu latach okazało się, że zbyt bliskoi choć przez lata wszyscy o nią dbali i pielęgnowaliteraz trzeba było ją ściąć.— Bardzo często przechodzący przed naszymdomem ludzie zwracali uwagę na te nasze choinkii pokazywali je sobie palcami, bo tu w okolicy takichnie ma. Fotografowali się pod nimi nasi krewni zzagranicy, a i my z mężem zrobiliśmy sobie pod nimijedno z naszych ślubnych zdjęć. Żałuję tylko, że naszadwuipółletnia córka Emilka raczej nie będzie tej jodłypamiętać — mówi Aleksandra Kusiak.Na rynek kalifornijska choinka trafiła w ostatniponiedziałek listopada. Ekipa zieleni miejskiejszybko się uwinęła i po 30 minutach roboty okazałedrzewo było już na specjalnej przyczepie, gotowe dodrogi. W asyście policyjnego radiowozu przewiezionoją na rynek. Ustawienie choinki na pochyłej płycierynku było już zajęciem nieco trudniejszym, alei z tym ekipa zieleni miejskiej względnie szybko sięuporała. Następnego dnia zawieszono oświetlenie,a kolejnego efektowne bombki w rozmiarze XL. Teraz,by choinka prezentowała się naprawdę okazale,potrzeba jeszcze tylko sporo śniegu i trochę mrozu.To druga jodła kalifornijska, która trafiła na rynek,przed rokiem w roli miejskiej świątecznej choinkiwystąpił nasz polski świerk kłujący.(WaT)Ostatnie pamiątkowe zdjęcieprzed żywą choinką. Aleksandrai Tomasz Kusiakowie z córkąEmilkąZdjęcia: Wacław TroszkaUstawienie choinki na pochyłej płycie rynku nie jest wcale łatwymzadaniem16 Nr 12/486; grudzień 2011


— Do naszej biblioteki przylatywały jużanioły, odwiedzali nas kolędnicy, a tymrazem sypnęło śniegiem — mówiła HalinaOpoka, dyrektor Powiatowej i MiejskiejBiblioteki Publicznej podczas otwarciawystawy „Na całej połaci śnieg”. Znalazłysię na niej prace wykonane przezuczestników warsztatu terapii zajęciowejnr 1 z ul. Kościuszki.Na całejpołaciśniegTo już dziesiąta ekspozycja, jaką z myśląo świętach przygotowali warsztatowicze.— Obserwuję was na co dzień i widzę, jak wieleserca wkładacie w tworzenie swoich prac. Ichpowstanie wymaga czasu, wysiłku i zaangażowania,ale widzę też waszą radość, uśmiechi spełnienie — mówiła Agata Marszałek, kierownikplacówki prowadzonej przez rybnickiekoło Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osóbz Upośledzeniem Umysłowym. O dekadziez pracami warsztatowiczów mówiła też EwaRyszka, wiceprezydent miasta, podkreślając,W Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej sypnęło śniegiem, dlatego warsztatowicze Ewa i Maciek z chęcią wsiedli do sańże wystawa jest zwykle doskonałym dopełnieniemprzedświątecznej atmosfery. Natomiastdyrektor biblioteki przekonywała, że czytelnicyco roku, z niecierpliwością czekają na otwarciewystawy oraz kiermasz, w czasie którego mogąkupić prezentowane prace – szklane i gipsoweanioły, drewniane figurki, witraże, bombki, czyozdobne naczynia. Na świąteczne prezenty,jak znalazł!Spotkanie w bibliotece było okazją do podziękowańdla osób, które od dziesięciu latangażują się w tworzenie kolejnych wystaw.Uczestnicy tego wyjątkowego wernisażu skosztowaliteż świąteczno-jubil<strong>eu</strong>szowego tortu,zaśpiewali kilka pastorałek i wysłuchali bajkio miłościwie panującym królu Adamie, w któregokrólestwie przed 10 laty zrodził się pomysłorganizowania bożonarodzeniowych wystawprac warsztatowiczów. W tym roku powstałaona w ramach projektu edukacyjnego „Tworzę,jestem widoczny”, współfinansowanego przezUM w <strong>Rybnik</strong>u. Wystawę można oglądać dokońca grudnia.(S)Sabina Horzela-PiskulaZawisną na choinceAniołki, kwiatki, ptaszkii łańcuchy choinkowe powstawałypodczas warsztatówbożonarodzeniowych, jakiePrzedszkolaki z <strong>Rybnik</strong>a z zapałemdla przedszkolaków i uczniówwykonywały świąteczne ozdobynajmłodszych klas szkół podstawowychz <strong>Rybnik</strong>a i okoliczorganizowało Muz<strong>eu</strong>m.— Czy wiecie, jak się robi łańcuchyna choinkę? — pada pytanie.Nie wszystkie maluchy wiedziałyi dlatego właśnie zorganizowanotakie warsztaty. Rybnickie Muz<strong>eu</strong>mpostanowiło przywrócić tradycjęwłasnoręcznego wykonywania ozdóbchoinkowych, które kiedyś powstawaływ okresie Adwentu. Terazona praktycznie zanikła. Zajęciapoprowadziły pracujące w muz<strong>eu</strong>mMarta Paszko, Joanna Klimszai Aleksandra Borowska, a zainteresowaniebyło tak duże, że warsztatyzaplanowano na trzy przedświąteczneponiedziałki.(S)Telefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 19Sabina Horzela-Piskula


Mogą być przyziemne, w rodzaju: „zacznę się zdrowo odżywiać”, ale bywają też pełne fantastycznegorozmachu, typu: „objadę rowerem świat”, czy „nauczę się nazw wszystkich kwiatów”.Postanowienia noworoczne. Ludzi z grubsza można podzielić na dwie kategorie: na tych którzywierzą w ich sens, i tych nie wierzących. Którzy mają rację?— Rację ma ta osoba, która na tyle realistycznie określaproblem, i ma wgląd w siebie na tyle, że jest w stanie topostanowienie zrealizować — mówi Wanda Świtała-Rakz Ośrodka Psychoedukacji Homosum. — Miałam kolegę,który każdego roku powtarzał: „od stycznia przestaję graćw brydża i pić.” Oczywiście okazywało się to czczą deklaracją.Wielu ludzi w taki sposób siebie uwodzi, tworząc sobieiluzję: że koniec roku jest taką graniczną, magiczną datą,że od stycznia wszystko się zmieni. Kiedy komuś nie jest potrzebnażadna magicznadata, a sam dojrzewa dozmiany i daje sobie czasna jej wdrożenie, wtedyma to sens.Nasza rozmówczynidodaje, że im bardziejznane są nam nasze potrzeby,im bardziej doskwierato co chcemyzmienić, tym szybciejmożna dokonać zmiany.Graniczna data końcastarego i początku nowegoroku może wtedystać się dodatkowym impulsemdo działania. —Motywacja jest też związanaz zaangażowaniememocjonalnym — mówiterap<strong>eu</strong>tka. — Jeżeli ktoś zna siebie i swoje potrzeby, wtedyjest znacznie większa szansa na utrzymanie motywacji, naniezałamywanie się przy pierwszej porażce i na dążenie krokpo kroku do wyznaczonego celu, czyli do faktycznej zmiany.Wanda Świtała-Rak zwraca uwagę, żeby nie porównywaćswoich postępów z postępami innych: — Każdy z nas jestniepowtarzalną indywidualnością. Jeśli chcemy np. zrobić cośdokładnie tak jak zrobiła to koleżanka czy kolega, to częstonam to nie wychodzi. Musimy znaleźć własną strategię działania,to jest bardzo ważne. No i determinacja. Wykonałam razzadanie w skali od jeden do dziesięć na jeden albo na dwa,ale zrobiłam jakiś postęp. Ważne, by ten postęp docenić, bymotywował mnie do zrobienia tego jeszcze lepiej.Na drodze do większego celu warto sobie stawiać mniejsze,których realizacja w ciągu np. miesiąca czy półroczadaje poczucie przybliżania się do mety, poczucie sukcesupo zakończeniu kolejnego etapu.Wanda Świtała-Rak mówi: — Z oszczędzaniem też takjest. Ludzie chcieliby sobie np. kupić mieszkanie. Nie mająwystarczających środków. Czy to znaczy, że muszą mieszkaćz rodzicami? Czy mogą pomyśleć: nie stać mnie jeszczena mieszkanie, to je na razie wynajmę, żeby się oddzielić.I w tym momencie myślę sobie o tym, że każdego miesiącaodłożę jakąś sumę, podejmę dodatkową pracę, która będziezbliżać mnie do celu. Czasem nam się nie udaje, bo mamyotoczenie, które mówi: „to nie ma sensu, co ty sobie myślisz,tracisz pieniądze i czas...” Od takiego otoczenia trzeba sięodsunąć. Życzliwe otoczenie jest ważne w budowaniu zmiany.Terap<strong>eu</strong>tka radzi, by poszukać sobie sojuszników, którzymogliby naszą motywację czasem podtrzymywać, zwłaszczajeśli zdarzy nam się chwila słabości czy zniechęcenia. Pewnienajciekawiej wsparcie sojuszników mogłoby wyglądaćw przypadku pewnego internauty, który zadeklarowałchęć zmiany swoich złych nawyków na… inne złe nawyki...Czy z rodzaju postanowień noworocznych można wywnioskowaćcoś o człowieku? Czy np. kogoś, kto postanawiaskoczyć w nowym roku na bungee, można nazwać ryzykantem?Wanda Świtała-Rak jest daleka od takich szybkichosądów: — Jeśli skok na bungee wyzwoli odwagę, jeśli taosoba zmierzy się zeZ silną wolą w nowy rokswoim lękiem, jeśli jejto posłuży na drodzeprzekraczania innychograniczeń, to dobrze.Ale jeśli takie podejmowaniewyzwań, ryzykownych,na granicywytrzymałości, staniesię rodzajem nałogu,wtedy pora zacząć sięniepokoić.Ludzie, którzy robiąbardzo oryginalnepostanowienia noworoczne,mogą to robićdla zabawy albo z potrzebyznalezienia sięna chwilę w centrumuwagi. Czy w takimrazie postanowienia bardziej realne, typu „rzucam paleniepapierosów” świadczą o lepszym przystosowaniu się do rzeczywistościniż bardziej szalone pomysły? — Trudno mówićo przystosowaniu się — mówi Wanda Świtała-Rak — bojeśli osoba nakreśli sobie cel w sposób zbyt ogólny, a potemzupełnie nie będzie wiedziała, jak się za to zabrać, to cel będziefantastyczny, ale podejmowane kroki – mało przydatne. Wewszystkich postanowieniach jest ważna jedna rzecz: czy jato mogę zrobić? To, że chcę coś zrobić, że to zaplanuję, tojedno, a to, czy mam takie możliwości, to drugie. Jeśli tak, tood czego zacznę, i jak będę te możliwości dalej budować. Imbardziej ogólne postanowienie, tym mniej możliwe do realizacji.Im bardziej rozłożymy je na etapy i określimy konkretnie,czego dotyczą, tym łatwiej je zrealizujemy.Przykładem, do czego można dojść przy odpowiedniejmotywacji i dobrym planie o rosnącym stopniu trudnościmoże być Ernestine Shepherd, której nazwisko trafiło doKsięgi Rekordów Guinessa na rok 2012. Pani Ernestinew wieku 74 lat zdobywa nagrody w zawodach kulturystycznych.Wstaje codziennie o trzeciej nad ranem, przebiegadziesięć mil, a potem ćwiczy na siłowni. A wszystko zaczęłosię przed dwudziestu laty, kiedy to nie mogła znaleźć dlasiebie kostiumu kąpielowego, w którym by dobrze wyglądała.Postanowiła coś ze sobą zrobić... Kulturystyka pomogłajej pokonać depresję, wysokie ciśnienie, i kilka innych problemówzdrowotnych. Teraz Ernestine czuje się młodsza niżdwadzieścia lat temu. Takiego samopoczucia i satysfakcjiz tworzenia realistycznych planów, które prowadzą do celu,życzymy Naszym Czytelnikom w roku 2012!MiLOBecikoweto pikuśWieść o mających sięurodzić w mieście czworaczkachsprawiła, żeprzygotowana zostałaspecjalna uchwała, którama pomóc rodzicomw opiece nad gromadkąich pociech.— To ogromna radość,ale również obowiązkii spore wydatki — mówiłaEwa Ryszka, wiceprezydentmiasta. Przy narodzinachtrojaczków, czworaczkówitd. rodzice mogą liczyć najednorazową zapomogęw wysokości 5 tys. zł nakażde dziecko. Tak postanowiliradni podczas ostatniejsesji. — Zgodnie z ustawą,po narodzeniu dziecka każdarodzina otrzymuje becikowew wysokości tysiąca złotych.Rada miasta może jednakzdecydować o uchwaleniuwłasnego becikowego.Z takiej możliwości w różnychlatach korzystały jużm.in. Marklowice czy Kraków— wyjaśniała wiceprezydent.Skorzystał więc i <strong>Rybnik</strong>.Zapomoga przysługujeniezależnie od dochodu rodziców,ale przynajmniejjedno z nich musi być mieszkańcemmiasta. Stosownywniosek składa się w dzialeświadczeń rodzinnych rybnickiegoOśrodka PomocySpołecznej, w terminie 12miesięcy od dnia narodzindzieci. Uchwalona następnegodnia po narodzinachczworaczków zapomoga tonie wszystko. Poczwórnerodzeństwo do 25. roku życiabędzie korzystać z ulgowychprzejazdów komunikacjąmiejską, darmowych wstępówdo obiektów sportowychi kulturalnych. Z koleiprzez rok ich rodzice będąkorzystać z opłacanej przezmiasto pielęgniarki i opiekunki.Zuzia, Grzesiu, Bartuśi Michał byli pierwsi. Ktonastępny?(S)20 Nr 12/486; grudzień 2011


Dawno, dawno temu, w czasach kiedy Katowice nosiły nazwę Stalinogród, byłasobie uczennica, która zbuntowała się przeciwko narzuconej rzeczywistości. Nataliamiała wtedy tylko szesnaście lat, ale jej działania uznano za „szkodzące interesompaństwa polskiego”, więc musiała ponieść karę. Jak wiele na temat czasów, w którychza ulotki i plakaty szło się do poprawczaka, wiedzą współcześni szesnastolatkowie?Wbrew pozorom sporo, przynajmniej ci,z Gimnazjum nr 3 w Chwałowicach. DagmaraKubik, Rafał Małkuch i Maksymilian Trybuśpod okiem Marka Franusiaka, nauczyciela historii,napisali pracę, a potem zrobili film o NataliiPiekarskiej-Ponecie.— Pomogła nam zrozumieći wyobrazićsobie życie ówczesnegonastolatka —mówią gimnazjaliścio bohaterce swojejetiudy „Bajka”. Filmprzyniósł im pierwszemiejsce w ogólnopolskimkonkursieedukacyjnym „Rówieśnicy”zorganizowanymprzez Muz<strong>eu</strong>mHistorii Polskiw Warszawie, przywsparciu FundacjiBanku ZachodniegoWBK. Głównym celemkonkursu byłozachęcenie młodzieżydo odnalezienia i opisaniahistorii swoich„rówieśników”, którzyw latach 1945-1989 jako nastolatkowiena miarę swoichmożliwości walczyli o niepodległość i suwerennośćpaństwa, upominali się o wolność jednostkii możliwość wyrażania własnego zdania.Do Warszawy na rozdanie nagród pojechaliwspólnie z bohaterką swojej „Bajki”. — Podczasprojekcji filmu w warszawskiej „Kinotece” siedziałemobok pani Natalii. Była wyraźnie wzruszona,to było dla niej spore przeżycie — opowiadaMarek Franusiak. To on wpadł na pomysł, byprzypomnieć historię nauczycielki, która przedlaty pracowała w chwałowickiej placówce,wtedy jeszcze szkole podstawowej nr 14. Młodzieżpomysł podchwyciła i opisała losy NataliiPiekarskiej (ur. 1937), uczennicy Lic<strong>eu</strong>m Ogólnokształcącegow Chorzowie, która w 1953 r.wraz z dwoma koleżankami zaprotestowałaprzeciwko zmianie nazwy Katowic na Stalinogród.Drukowała i rozrzucała na ulicach miastaulotki, rozklejała plakaty: „Precz z nauką Stalina”,„Precz z bandą komunistyczną”, „Preczz bandą i świnią komunistyczną”. — To był naszbunt — mówi dziś Natalia Piekarska-Poneta.Za ten bunt zapłaciła przesłuchaniami w urzędziebezpieczeństwa, torturami i poniżaniem.Wyrok sądu wojewódzkiego w Stalinogrodziez dnia 8.06.1953 r. brzmiał: trzy lata zakładupoprawczego. Z placówki w Wodzisławiu,do której trafiła, uciekła. Ukrywała się półtoraroku, była ścigana listem gończym. Złapano jąw Gdańsku i ponownie umieszczono w zakładziepoprawczym. Wolność odzyskała w 1956 r.Bajka o odważnejrówieśniczceMaksymilian, Dagmara i Rafał wspólnie z nauczycielem Markiem Franusiakiem opowiedzieli historię Natalii Piekarskiej-PonetyNatalia Piekarska-Poneta przez 30 lat byłanauczycielką. Swoje przeżycia opisała w książce.— Siedziałam za Katowice — mówi. To równieżtytuł trzeciego wydania jej pamiętnika. Pierwszenosiło tytuł „Siedziałam nie tylko na Mikołowskiej”.Piekarska-Poneta otrzymała z InstytutuPamięci Narodowej dokumenty – protokołyzeznań i przesłuchań, raporty, zdjęcia, nazwiskafunkcjonariuszy. Młodzież mogła z nichskorzystać: — Rozmawialiśmy z panią Natalią,dostaliśmy też jej książkę, przejrzeliśmy zdjęciai dokumenty. Na tej podstawie napisaliśmy jejhistorię — mówi Maksymilian Trybuś. Biografięwysłali na konkurs „Rówieśnicy”. Z 70. pracjurorzy wybrali sześć najlepszych – po trzyz gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Ichautorzy wzięli udział w warsztatach filmowychrealizowanych we współpracy z PaństwowąWyższą Szkołą Filmową, Telewizyjną i Teatralnąw Łodzi. Podczas spotkań mieli okazjęzapoznać się ze szczegółami pracy nad filmemi zrealizować swój pomysł na etiudę o wybranymbohaterze. Pomagali im studenci PWSFTViT.— Nad filmem pracowaliśmy podczas wakacji.Na cztery dni zdjęciowe przyjechał do nas operatorz własną kamerą i sprzętem. Jeździł z namido wszystkich miejsc, które chcieliśmy pokazaćw filmie — opowiada Rafał. Zdjęcia kręconow <strong>Rybnik</strong>u, Katowicach, Wodzisławiu i Raciborzu,gdzie mieszka obecnie Natalia Piekarska-Poneta.— Zaskoczyło nas, że po tyluprzejściach pani Natalia wciąż jest wesołą osobąi nie przejmuje się tym, co się zdarzyło. Kiedynagrywaliśmy rozmowę, bardzo miło nas przyjęła.Upiekła ciasto. Była bardzo podekscytowanai cieszyło ją, że może się z nami podzielić swoimiwspomnieniami — opowiada Dagmara. — PaniNatalia jest bardzo rozmownai nie trzeba jejbyło długo nakłaniaćdo zwierzeń — dodajeMaksymilian. Obecniejest na emeryturze.Pisze wiersze i bajkidla dzieci. — Chcieliśmydo tego nawiązać— wyjaśnia Rafał.Tak zrodził się pomysłna film. — Nie da sięopisać tylu wydarzeńw regulaminowychośmiu minutach filmu.Należało znaleźć odpowiedniklucz – naszymbyła bajka — tłumaczyMarek Franusiak.Uczniowie brali równieżudział w montażufilmu; z 10-godzinnegowywiadu musieli wybraćnajistotniejszefragmenty. To nudnai żmudna praca, aletrud się opłacił. Kiedy28 listopada zobaczyli swój film na dużym ekraniew „Kinotece”, byli bardzo zadowoleni: — Jesteśmyz siebie dumni — mówią. „Bajka” spodobałasię również jurorom, którzy postanowili przyznaćjej pierwsze miejsce. Równorzędną nagrodę dostaliteż uczniowie niepublicznego gimnazjumw Suwałkach za historię „I nie ma człowieka”.— To renomowana placówka, której uczniowiekilka lat temu mieli najlepszy wynik w kraju z egzaminugimnazjalnego, więc tym bardziej cieszymysię z naszego sukcesu — mówi nauczyciel historiiz G nr 3. — Po projekcji „Bajki” podeszła do mniedyrektor szkoły z Lublina z gratulacjami. Mówiła,że nasz film był najlepszy nie tylko spośródszkół gimnazjalnych, ale i ponadgimnazjalnych.W nagrodę gimnazjaliści z Chwałowic dostalikamery ze statywami. Najbardziej ucieszył sięRafał, któremu przygoda z filmem szczególniesię spodobała. Myśli nawet o pracy operatora.Już wkrótce „Bajkę” oraz inne konkursowefilmy można będzie oglądać w internecie,a później także w telewizji – TVP Info i TVPHistoria. Poznamy wtedy sześć prawdziwych,wzruszających historii i ponownie przekonamysię, że najciekawsze scenariusze pisze życie.(S)Telefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 23Sabina Horzela-Piskula


Prawie jak w NASA60 uczniów ze Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnyminr 1 ze Śródmieścia objęto terapią, z której wcześniej korzystaliastronauci i sportowcy. U ponad 70 proc. z nich zaobserwowanokorzystne zmiany.To terapia poprawiająca efektywność pracy mózgu. O jej zaletachwiele powiedziano podczas konferencji „Wykorzystanie metody EEGBiofeedback w pracy z uczniem ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi”,jaka odbyła się 7 grudnia w auli Uniwersytetu Śląskiego.— O korzyściach wciąż mówią rodzice naszych uczniów, którzy chcą, byich dziecko uczestniczyło w kolejnych treningach — opowiada ZdzisławPlisz, dyrektor SP nr 1. (więcej w następnym numerze).Najlepsi w Polsce!Spółdzielnia Uczniowska „U Pasika” z ekonomika, o sukcesachktórej pisaliśmy w poprzednim numerze, do swojej kolekcji nagróddorzuciła kolejną.Tym razem zajęła pierwszemiejsce w kraju! 17 listopadaw Krakowie podczas OgólnopolskiegoSejmiku SpółdzielniUczniowskich i Szkolnych KasOszczędności rozstrzygniętokonkurs o puchar KrajowejRady Spółdzielczej na najlepiejpracującą spółdzielnięuczniowską w roku szkolnym2010/2011. Do konkursu zgłosiło się 289 spółdzielni uczniowskich.Jury wyróżniło 14 spółdzielni przy szkołach podstawowych orazpięć związanych ze szkołami ponadpodstawowymi. Uczniowie ZespołuSzkół Ekonomiczno-Usługowych, oprócz dyplomu i pucharuotrzymali też netbooka. Przypomnijmy: spółdzielnia „U Pasika” działaw rybnickim ekonomiku od 2008 r. Prowadzi sklepik szkolny, kierującsię zasadą „zdrowo jemy”, ale równie aktywnie działa na rzecz ekologiii środowiska oraz włącza się w organizację różnych akcji charytatywnych.Sandacz zamiast karpia?Wykwintny sandacz w migdałowym wdzianku odpoczywającyna puree i szpinaku w asyście delikatnego sosu lazurowo-czekoladowego– potrawę o tak dźwięcznej nazwie przygotowała MartynaRusin i pokonała konkurencję.Uczennica Zespołu Szkół Ekonomiczno–Usługowych wygrała IIIBeskidzki Konkurs Młodych Kucharzy w Cieszynie. Uczestnicy mieliwykonać danie z wykorzystaniem ryb lub owoców morza. Martynapostawiła na sandacza, a potrawę przygotowała pod okiem nauczycielkiKatarzyny Solis. Dania oceniali m.in. profesjonalni kucharze z BeskidzkiegoKlubu Kulinarnego.Dwójka na szóstkęW Szkole Podstawowej nr 11 odbył się Międzyszkolny TurniejWiedzy o Śląsku. Pierwsze miejsce zdobyli uczniowie ze SzkołyPodstawowej nr 2 na Smolnej.Konkurencje nie należałydo prostych, al<strong>eu</strong>czniowie klasy III B wykazalisię wiedzą na tematmiasta i regionu, umiejętnościamiwokalnymii tanecznymi, jak równieżznajomością gwary. Okazalisię bezkonkurencyjnii do domu wrócili z nagrodami.Gimnazjaliści w WersaluMłodzież z Gimnazjum nr 10 w Ligocie-Ligockiej Kuźni odwiedziłaswoich francuskich partnerów z projektu Socrates Comenius„Przygotowani do pracy w Europie” i zwiedziła Paryż.Kasia Skwarek, KlaudiaKędroń, MadziaSkocz i Patrycja Gibaławraz z wicedyrektoremArkadiuszem Szwejczewskimi nauczycielemPiotrem Paszendąspotkali się z innymiuczestnikami projektuz Francji, Hiszpaniii Holandii. Jednym zjego głównych celów jest poznanie zagranicznych rynków pracy, dlategouczniowie zwiedzili siedziby francuskich firm o międzynarodowej sławie– muz<strong>eu</strong>m perfumerii Fragonard, warsztaty i zaplecze projektantów firmyThierry Mugler oraz jeden z najbardziej znaczących zakładów w Europie– firmę cukierniczą Lenotre. Zwiedzili też Wersal i odbyli rejs po Sekwanie.Matematyczne zakupy1 grudnia w Społecznej Szkole Podstawowej na Nowinach jużpo raz 12. odbył się rybnicki konkurs matematyczny „Rykomat”. Wtegorocznej edycji wzięło udział 48 uczniów z 23 szkół podstawowych z<strong>Rybnik</strong>a i okolic. Tematem przewodnim były „Zakupy w supermarkecie”.Każdy z uczestnikówmiał do rozwiązaniadwuczęściowy test.Laureatem został ŁukaszJezapkowicz z SP21 w Niedobczycachi zgodnie z regulaminemto właśnie tamna najbliższy rok trafipuchar mistrza Rykomat-u.II miejsce zająłJeremi Zając z SP 16 w Boguszowicach, a III – Paweł Maciończyk zeSpołecznej Szkoły Podstawowej.Paczki dla UkrainyW Szkole Podstawowej nr 3 w Paruszowcu-Piaskach zakończonoogólnopolską akcję charytatywną „Prezent pod choinkę” adresowanądo dzieci z Ukrainy.Rybnicka placówkawłączyła się do akcjijuż po raz trzeci. Prezentynależało spakowaćdo ozdobionegopudełka po butach.— Zebraliśmy około50 paczek. To sporo,zważywszy, że ichprzygotowanie wiązałosię z wydatkami, bow paczkach miały się znaleźć tylko nowe przedmioty. Część uczniówzrobiła więc wspólne prezenty, dzieląc się kosztami — podsumowujeEwa Zimnol, organizatorka akcji. W przedsięwzięcie zaangażowali sięrodzice, a uczniowie mówili: — Dajemy to, co sami chcielibyśmy dostać.Pomagamy, bo to czyni nas lepszymi. Placówka na Paruszowcu częstowłącza się w akcje charytatywne. Niedawno w szkole zakończonozbiórkę środków czystości, pieniędzy w ramach „Góry grosza” i słodyczypod hasłem „Coś słodkiego dla bliźniego”. Pogratulować!24 Nr 12/486; grudzień 2011


O unii w szkoleAbsolwentka I Lic<strong>eu</strong>m Ogólnokształcącego im. Powstańców Śląskichopowiadała uczniom tej szkoły o Unii Europejskiej i strukturachzjednoczonej Europy. Wszystko w ramach akcji „Back to school”.Dominika Chrószcz-Koczerga po skończeniu studiów w Poznaniu i Danii,praktykowała w Europarlamencie. Dziś pracuje w Komisji Europejskiejw Brukseli, w sektorze ds. innowacji i badań. O swoich doświadczeniachmówiła podczas spotkania z uczniami szkoły. Okazuje się, że nie wszyscysą entuzjastami UE, więc musiała stawić czoło wielu <strong>eu</strong>rosceptykom.Ci mówili o „Związku Socjalistycznych Republik Europejskich”, krytykowaliTraktat Lizboński ograniczający wolność i suwerenność krajówczłonkowskich, zwrócili też uwagę na krach, kryzys i upadek strefy Euro.Euroentuzjaści natomiast mówili o podróżach bez paszportów, korzystaniuz dotacji unijnych, czy pomocy państwom dotkniętym przez katastrofynaturalne, jaką zapewnia UE. Spotkanie z przedstawicielką KomisjiEuropejskiej nie tylko poszerzyło wiedzę uczestników na temat UE, lecztakże umożliwiło konfrontację stanowisk jej zwolenników i przeciwników.Trafić w sednoZespół Szkół Budowlanych realizuje projekt pod nazwą „Sednoto edukacja skrojona na miarę <strong>eu</strong>ropejskiego rynku pracy”, któryma na celu podniesienie kompetencji uczniów.Uczniowie budowlanki mogą skorzystać z dodatkowych kursów i zajęćorganizowanych przez szkołę i lokalne firmy. Zdobywają dodatkow<strong>eu</strong>miejętności z zakresu spawania, obsługi wózka widłowego, nowoczesnychtechnologii wykończenia wnętrz, montowania rusztowań budowlanych,obsługi rozkładarki mas bitumicznych, a nawet biorą udziałw kursach na prawo jazdy. Takie umiejętności zwiększają ich atrakcyjnośćna rynku pracy. Ważne, że uczestnicy projektu nie ponoszą żadnychkosztów – wszystkie działania są współfinansowane ze środkówUnii Europejskiej, a konkretnie Europejskiego Funduszu Społecznego.W ramach projektu realizowane są również staże w firmach budowlanychwspółpracujących ze szkołą.Wyczesany sukces25 listopada w Zespole Szkół nr 5 w Niedobczycach odbył się szóstykonkurs fryzjerski o nagrodę Złotego Grzebienia. Przystąpiło do niego29 uczestników z 11 szkół województwa śląskiego. Przyszli fryzjerzymusieli wyciskać fale na mokro, wykonać strzyżenie męskie wedługobowiązujących trendów,a także fryzurę stylizowaną naokresie baroku oraz pierścionkipłaskie prawo- i lewoskrętnena główce treningowej (cokolwiekto znaczy). Mistrzyniątych ostatnich została AnnaOlkowska z Zespołu Szkół Nr5, a pozostałe złote grzebieniepowędrowały do Marty Kopoczz Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnychw Pszowie, Joanny Garbacz z Zespołu Szkół Nr 1 w Żorachoraz Pauliny Strzempek z Rudy Śląskiej. Umiejętności uczniów oceniałakomisja, której szefował Lucjan Szajbel, wielokrotny przewodniczącykrajowych i międzynarodowych konkursów fryzjerskich.Pogodynka z gimnazjumJak przeprowadzić wywiad, zrelacjonować koncert i przekazaćprognozę pogody dowiedzieli się uczniowie Gimnazjum Dwujęzycznegonr 17 przy Zespole Szkół nr 1 im. Powstańców Śląskich.Tajemnice telewizyjnej kuchni zdradzali rybniczanin Adam Giza, prezenterzwiązany z telewizją TVS oraz Łukasz Głąb, reżyser i producent,który pracował m.in. przy produkcji serialu „Ojciec Mat<strong>eu</strong>sz” i filmu„Galerianki”. Do udziału w warsztatach zaprosiła ich polonistka MarzenaBajorska. — Młodzież musiała przeprowadzić krótki wywiad w trudnychwarunkach i relację z koncertu oraz przekazać prognozę pogodyw oparciu o telewizyjne mapy. Poradzili sobie świetnie — ocenia Giza. Wczasie warsztatów pokazano też film „Być Ślązakiem to brzmi dumnie”.Tygiel talentówZorganizowane na początku grudnia w Zespole Szkół TechnicznychŚwięto Szkoły pokazało, że placówka jest nie tylko kuźniąróżnorodnych talentów, ale również „szkołą z pasją” i matecznikiemregionalizmu.Podczas uroczystej akademiizaprezentowano naukowe, kulturalnei sportowe osiągnięciaszkoły. Podsumowano równieżkolejną edycję Szkolnego TygodniaEdukacji Regionalnej. Wbogatym programie imprezyznalazły się wycieczki edukacyjne,prelekcje i turnieje sportowe -pływacki i szachowy. Uczniowie„tygla” uczestniczyli w turniejach związanych z tematyką regionalną, odkrywająctajemnice wiedzy o Śląsku i Wojciechu Korfantym. Nie zabrakłorównież konkursów interdyscyplinarnych, plastycznych i literackich, a takżestoisk z przysmakami kuchni śląskiej nagrodzonymi w konkursie kulinarnym.Występy szkolnych artystów – wokalistów, tancerzy i gawędziarzy– potwierdziły, że Zespół Szkół Technicznych to prawdziwa kuźnia talentów.Gimnazjaliści po pierwszej próbie7 grudnia w gimnazjach rozpoczął się trzydniowy próbny egzaminprzygotowany przez Centralną Komisję Egzaminacyjną. Napierwszy ogień poszła część humanistyczna.Był to ważny sprawdzian nie tylko dla uczniów, ale również dyrektorów,nauczycieli i samej CKE, ponieważ w tym roku szkolnym zmieniasię formuła egzaminu. Część humanistyczna składała się z dwóch części– historii i wiedzy o społeczeństwie oraz z języka polskiego, do któregogimnazjaliści przystąpili po 45 minutowej przerwie. Część matematycznoprzyrodniczarównież podzielona została na zadania z zakresu matematykioraz przedmiotów przyrodniczych – biologii, chemii, fizyki i geografii.Trzeciego dnia sprawdzano znajomość jednego z sześciu języków obcych.Tegoroczni uczniowie ostatnich klas gimnazjów będą pierwszym rocznikiem,którego wynik uzyskany na egzaminie z języka obcego będziebrany pod uwagę przy rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych. Ponadtoegzamin gimnazjalny będzie pierwszym, którego prace nie będą ocenianiewedług specjalnego klucza. Pod uwagę brany będzie natomiast sposóbmyślenia i skuteczność w dojściu do rozwiązania zadania. Do próbnegoegzaminu przystąpiło w <strong>Rybnik</strong>u blisko 1250 gimnazjalistów. Właściwytest napiszą 24-26 kwietnia 2012.Ekspresem przez szkołyOPP „Przygoda” zorganizowało „Listopadowe zaduszki literackie –konkurs recytacji i poezji śpiewanej”, w którym udanie zaprezentowałasię ekipa Zespołu Szkół Technicznych – Paweł Sypka, Karina Brzezina,Lucyna Pawlucy i Dawid Szymański, przygotowana przez polonistkęAgnieszkę Karlak * W Przedszkolu nr 14 bawiono się z okazji świętapluszowego misia, a największą atrakcją były torty z podobiznami znanychz bajek misiów. * W Szkole Podstawowej nr 5 w dzielnicy Północdoszło do konfrontacji dwóch Mikołajów. Z dziećmi spotkał się biskupMikołaj z Miry oraz ulubiony mieszkaniec dalekiej Laponii * W ZespoleSzkół Budowlanych zakończył się realizowany od ubiegłego roku unijnyprojekt pt. „Międzynarodowy staż rozwoju kompetencji zawodowychdrogą do wspólnego, <strong>eu</strong>ropejskiego rynku pracy”. Celem projektu byłopoznanie niemieckich firm i technologii stosowanych w budownictwiei podnoszenie przez uczniów umiejętności niezbędnych do znalezieniazatrudnienia na krajowym czy <strong>eu</strong>ropejskim rynku pracy. (S), (D)Telefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 25


Przedszkolak potrafiStudentki dzieciomSześć studentek Akademii Humanistyczno–Ekonomicznejz Wodzisławia przygotowało akcję „Oczy dziecka” adresowanądo przedszkolaków z Niewiadomia.— Chciałyśmy pokazać, jaknależy bawić się i spędzaćczas z dziećmi. Z pewnościąnie przed komputerem i telewizorem.Wystarczy poświęcićswoim pociechom trochęuwagi, a dostrzeżemy w ichoczach szczęście i radość. Stądnazwa naszej akcji — wyjaśniająstudentki. Anna Sarek,Anna Miczek, Anna Olszewska,Magda Zawadzka, Katarzyna Stolarska i Wiesława Stolarska przygotowałydla przedszkolaków z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2w Niewiadomiu zabawy i konkursy sportowe nagradzane medalami.Zaplanowały poczęstunek, pokaz iluzji, zabawy z klaunem, malowaniebuziek, dmuchany zamek i konkurencje taneczne. Studentki przekazałyteż na ręce wicedyrektor ZS-P nr 2 Agnieszki Podlasiak-Makowskiejukładanki, gry edukacyjne i sprzęt grający. Całą akcję przygotowanodzięki sponsorom. Dzieci doskonale się bawiły i podziękowały organizatorkomakcji własnoręcznie zrobionymi upominkami.25 lat dla maluchówPrzedszkole z oddziałami integracyjnymi nr 17 na Smolnejświętuje 25-lecie istnienia. Urodziny były okazją do spotkańz rodzicami, nauczycielami oraz gośćmi, których zaproszonodo udziału w uroczystej akademii.Pierwsze zajęcia w placówce odbyły się 15 września 1986 roku.W czasie 25 lat mury Przedszkola nr 17 opuściło 4625 wychowanków.Obecnie uczy się w nim 141 dzieci w wieku od trzech do sześciulat, w tym piątka dzieci z niepełnosprawnością; szóste bierze udziałw nauczaniu domowym. Pieczę nad dziećmi sprawuje 11 nauczycielii 10 pracowników obsługi. Dyrektorem placówki jest Janina Czaja,która pracuje w przedszkolu od początku jego istnienia. Placówcepatronuje Jan Brzechwa, działa tu Klub Europejski, w ramach któregodzieci poznają wybrane kraje, ich tradycje, obyczaje i kulturę. P nr 17ma certyfikat „Śląskiej szkoły jakości”, maluchy mają do dyspozycjipięć przestronnych sal do zajęć. Jest też sala komputerowa i pomieszczeniepełniące funkcję minimuz<strong>eu</strong>m regionalnego, a od 2005 rokuprzedszkole ma własną stronę internetową www.miastorybnik.pl/p17.Bliżej ŚląskaW dwóch chwałowickich przedszkolach nr 13 i 14 gościliczłonkowie zespołu pieśni i tańca „Pod Strzechą” z Raciborza.Dzieci poznały ślonsko godka, pieśniczki i tańce oraz tradycyjnestroje raciborskie, rybnickie, cieszyńskich i beskidzkie. Miały teżokazję zatańczyć wspólnie z członkami zespołu „chodzonego”, któryw gwarze nazywany jest także „łażonym”.Spotkania miały spopularyzowaćwśród dzieci twórczośćludową oraz poszerzyćzainteresowanie folkloremi sztuką naszego regionu.W P nr 14 zorganizowano gow ramach projektu „Poznajemydziedzictwo kulturowe GórnegoŚląska – miejsca, w którymprzyszło nam żyć”. (S)Uwadze zwiedzających nie umknął najbardziej futurystyczny projekt autorstwa Karoliny Seweryszklanydworzec Paruszowiec— Kiedy przygotowując dokumentację do projektów konkursowych fotografowaliśmydworzec kolejowy na Paruszowcu, akurat zabijano w nim deskamiokna — mówi Katarzyna Kuzior, studentka Politechniki Śląskiejw Gliwicach.To jednak nie zniechęciło studentów wydziału architektury tej uczelni,którzy we współpracy z Urzędem Miasta <strong>Rybnik</strong>a przedstawili swoje wizjeadaptacji niszczejącego przystanku osobowego PKP na rybnickim Paruszowcu.— Zaniedbany dworzec stał się inspiracją do interesujących rozwiązańzaprojektowanych przez naszych studentów. Ich wizje są konfrontacją naszychmożliwości dydaktycznych z konkretną sytuacją urbanistyczną — mówił prof.Adam Lisik z Politechniki Śląskiej, który chwalił podopiecznych za wysokipoziom przedstawionych projektów. Profesor dziękował miastu oraz JanuszowiBłaszczyńskiemu naczelnikowi magistrackiego wydziału architektury zato, że w <strong>Rybnik</strong>u daje się studentom szansę na skonfrontowanie zdobytychumiejętności z konkretnymi projektami. Inwencją twórczą młodych adeptówarchitektury zachwycał się również wiceprezydent Michał Śmigielski, któryzachęcał przedstawicieli PKP do przyjrzenia się śmiałym pomysłom młodych:— Pokazali w jaki sposób można rozbudowywać ten niewielki przystaneki poszerzać go o kolejne funkcje. Warto byłoby zachować ten powstały przedlaty obiekt. Wiceprezydent przyznał, że najlepiej oceniono prace, które, przyzachowaniu istniejącej bryły secesyjnego budynku, przewidywały możliwośćzorganizowania parkingu oraz komunikacji pomiędzy dwoma stronaminasypu. — Chodziło o wyważenie proporcji i o to, by istniejący budynek niezostał zdominowany nową konstrukcją — wyjaśniał Michał Śmigielski. Takąkoncepcję przedstawiła m.in. Katarzyna Kuzior, której praca, wraz z 23 innymprojektami, została zaprezentowana w rybnickim magistracie. — Nie chciałamzakłócać starej architektury i projektować wysokiej budowli, która mogłabyprzyćmić okolicę. Chodziło mi o to, by mieszkańcy Paruszowca nie czuli siędworcem przytłoczeni. Dlatego dwupoziomowy parking, restaurację, a nawetsalę taneczną umieściła w istniejącej skarpie, którą obsadziła kwiatami. Najbardziejfuturystyczny projekt zaproponowała Karolina Sewera, która nadaładworcowym zabudowaniom formę supernowoczesnego pociągu.Urzędnicy i profesorowie gliwickiej politechniki przyznali dwie równorzędne,pierwsze nagrody. Otrzymali je Robert Lasota, który zaproponował ciekawerozwiązania komunikacyjne (piesze i kołowe) pomiędzy dwoma stronamiprzystanku kolejowego oraz Mat<strong>eu</strong>sz Pośpiech, który wyeksponował elegancki,otoczony szklanymi taflami portal wejściowy. Zaplanował również parkingłączący obie strony nasypu. Na wyróżnienie zasłużyła z kolei praca JoannyKułaczkowskiej. Projektując mocne konstrukcje okalające nasyp, podkreśliłaona przemysłowy charakter dzielnicy. A co na propozycje przyszłych architektówwłaściciel dworca? — Na wręczenie nagród zaprosiliśmy pracownikówPKP. Mieliśmy nadzieję, że przyjdą i przyjrzą się pracom studentów. Niestety, niktna uroczystości się nie pojawił — podsumowuje Janusz Błaszczyński z urzędumiasta.(D)Dominika Ingram-Nowaczyk26 Nr 12/486; grudzień 2011


Z wizytą u diamentowych jubilatówDwie pary z Gotartowic świętowały 60-lecie małżeństwa. Jedną z nich są państwoCecylia i Bronisław Juraszczykowie.Poznali się w pracy, czyli w Fabryce SygnałówKolejowych. Ślub wzięli w 1951 r. w kościelew Boguszowicach, a zamieszkali w rodzinnymdomu pani Cecylii w Gotartowicach. BronisławJuraszczyk związany był z „Sygnałami” 15 lat, późniejprzez 27 lat pracował w kopalni „Jankowice”jako ślusarz. Dwa lata po ślubie na świat przyszłaich córka Urszula, a następnie synowie – Franciszek,Krystian i Arkadiusz, z rodziną któregoRzecz o Zapomnianym <strong>Rybnik</strong>uOkiem _hipciKiedy znalazłam wzmiankę o powstaniunowej strony o historii <strong>Rybnik</strong>a, napisałamdo administratorów, że byłoby dobrze,gdyby rybniczanie mogli przeczytać takżeo Żydach z naszego miasta. I tak się zaczęło.Na stronie ukazał się artykuł mojej córki, aja zalogowałam się na forum jako _hipcia.W lutym minie 5 lat od mojej wirtualno-realnejznajomości z Zapomnianym <strong>Rybnik</strong>iem, którapomogła mi odnaleźć nagrobek Charlottyobecnie mieszkają. Państwo Juraszczykowie doczekalisię 11 wnuków i 10 prawnuków! Tak licznarodzina cieszy, ale podczas uroczystości wszyscygoście z trudem mieszczą się przy jednym stole.Jubilatów odwiedzili Urszula Stajer, przewodniczącazarządu dzielnicy oraz Leszek Kuśka, radnyz Gotartowic, którzy spotkali się również z innądiamentową parą. 60-lecie małżeństwa świętowaliteż Aniela i Alojzy Gatnarowie. (S)Prager, nauczyła mnie patrzeć na <strong>Rybnik</strong> przezpryzmat minionych dni i dała możliwośćdzielenia się ciekawostkami związanymz żydowskimi mieszkańcami miasta.Nasze forum to grupa różnych osób,o odmiennych poglądach, pochodzącychz różnych środowisk, w różnym wieku, alewszystkich nas łączy to „coś”, czyli historia<strong>Rybnik</strong>a i chęć zachowania jego dziedzictwa.Zapraszam nowych użytkowników i pasjonatówna stronę oraz do zabrania głosuna forum, czyli na zapomniany.rybnik.pl(o którym piszemy na str. 28).Małgorzata Płoszaj, _hipciaArchiwum prywatneCecylia i BronisławJuraszczykowiez rodzinąi gośćmiNa począteknasza klasaTematem pierwszego w nowym rokuspotkania Dyskusyjnego Klubu Książki,które zaplanowano na 18 stycznia o 17będzie książka Tad<strong>eu</strong>sza Słobodzianka„Nasza klasa. Historia w XIV lekcjach”.Nagrodzony prestiżową Nagrodą LiterackąNike dramat opowiada o uczniach szkołypowszechnej, Polakach i Żydach z małegomiasteczka na wschodzie Polski. Razemuczą się, bawią, wchodzą w dorosłość, abypodczas wojny stać się dla siebie katamii ofiarami.Przypominamy, że spotkania DKK odbywająsię w przedostatnią środę każdegomiesiąca w oddziale zbiorów muzycznychw bibliotece głównej.(S)BoguszowickieBetlejem20 grudnia o g. 16.30 na placu przedDomem Kultury w Boguszowicachodbędzie się spotkanie wigilijne dlamieszkańców pod hasłem „BoguszowickieBetlejem”.W programie wspólne kolędowanie przystajence, dzielenie się opłatkiem, ubieraniechoinki, przekazanie ognia betlejemskiego,koncert orkiestry dętej kop. Jankowicei dziecięcego zespołu wokalnego „AnielskaBrygada” oraz poczęstunek. Do udziałuw „Boguszowickim Betlejem” zapraszająOśrodek Pomocy Społecznej, Dom Kulturyw Boguszowicach, Rada Dzielnicy BoguszowiceOsiedle, Polski Związek Wędkarskii Stowarzyszenie Orkiestra Dęta KWK Jankowice.Projekt współfinansowany jest przezUnię Europejską w ramach EuropejskiegoFundusz Społecznego.(S)Uniwersytet III Wiekuzaprasza na zajęcia do swojej siedziby,ul. Sobieskiego 15, tel. 32 755 79 90Program zajęć na styczeń• 5.01., czw., g. 11 – wykład pt. „Teatr Śląski odkuchni” – Krystyna Szaraniec oraz koncert noworoczny chóruModerato;• 9.01., pon., g. 10 – dyżur prawnika – mecenas Szczepan Balicki;g. 13-16 – warsztaty psychologiczne: „Między lękiem, a nadzieją.O postawach wobec zmian” – dr Stanisława Mielimąka (ilośćuczestników ograniczona);• 12.01., czw., g. 11 – wykład: „Unia Europejska dla seniora”;• 18.01., śr., g. 15-19 – spotkanie karnawałowe w restauracji„Magnolia”;• 19.01., czw., g. 11 – wspomnienia z podróży do Nepalu – MariaKrzemień;• 23.01., pon., g. 10 – dyżur prawnika – mecenas Ewa Trzcina; g.13-16 – warsztaty psychologiczne: „Między lękiem, a nadzieją.O postawach wobec zmian” – dr Stanisława Mielimąka (ilośćuczestników ograniczona);• 26.01., czw., g. 11 – wykład: „Świat ultradźwięków” – inż.Zdzisław Mencel;• gimnastyka w pawilonie judo Klubu Polonia (ul. Powstańców Śl.) –wtorek i czwartek godz. 14.20; pozostałe zajęcia wg planu.Telefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 27


Pasjonaci są wśród nasTakiej armii nie powstydziłby się niejedendowódca. Obok napoleońskichhuzarów, do kolejnego podboju szykująsię skandynawscy wikingowie. Tuż za nimidumni, polscy husarzy, którzy wraz z JanemIII Sobieskim ratowali Wiedeń. Wszyscywyszli spod ręki Piotra Tułodzieckiego.Kowal z zawodu zwykłej modelinie potrafinadać niezwykłe kształty.ArmiazpiekarnikaPa n P i o t r z d u m ą p r e z e n t u j eswoich ulubieńców – eleganckich,napoleońskich huzarów, którzy przedwiekami byli postrachem EuropyChoć pan Piotr militariami interesował się od zawsze,jego niezwykła przygoda z historią i wojskowościąrozpoczęła się na dobre za sprawą mieszkającegow Niemczech przyjaciela. To on, podczas jednego zespotkań przed dziesięciu laty, zaraził naszego bohateraswoją pasją. — Kolega opowiadał, że po pracy lepi chłopki.Następnego dnia kupiłem modelinę i poprosiłem, bypokazał mi jak powstają te jego chłopki — wspomina.Zanim zaczął wiernie odwzorowywać wojownikówz różnych epok i różnych stron świata, zdążył ulepićkilkudziesięciu cywili. Ksiądz, kominiarz, narciarz,policjant, kucharz, piekarz – wszyscy ukazani w krzywymzwierciadle. Próby okazały się na tyle udane, żekolega z Niemiec, gdy zobaczył figurki, podejrzewał iżkupił je w sklepie. Część z nich zabrał potem ze sobądo Niemiec.Ulepienie figurek wojowników z różnych epok byłonie lada wyzwaniem. W kolekcji liczącej dzisiaj ponadosiemdziesiąt barwnych postaci, znajdziemy m.in.kozaków, japońskich samurajów, walczących pod Grunwaldemrycerzy, czy hiszpańskich konkwistadorów.Każda z figurek została wykonana z niezwykłą precyzjąi dbałością o najmniejszy nawet detal umundurowaniai uzbrojenia. Dystynkcje na rękawach huzara, albokolczyk w uchu i sumiasty wąs Kozaka. Tego ostatniegopan Piotr ulepił po obejrzeniu „Ogniem i mieczem”.Potrafi ulepić wszystko: obszyte futrem kurtki, nakryciagłowy, haftowane spodnie, narzucane na plecy wikingówskóry, wykończone łuskami zbroje czy charakterystycznebródki wojowników Czyngis-chana. Nic nie umknie jegouwadze. — Przeglądam książki w bibliotekach. Niektórychpozycji nie mogłem wypożyczyć, więc na miejscurobiłem szczegółowe opisy i rysunki, bo przecież trudnolepić te moje chłopki w czytelni. Czasem zapamiętuję jakiśszczegół, który wraca po czasie. Nierzadko podpowiedzącoś koledzy — mówi Piotr Tułodziecki.Najwięcej precyzji wymagają jego ulubieńcy –napoleońscy huzarzy. Wbrew swej awanturniczejnaturze niezwykle dbali o strój i prezencję. Nazywani„chłopcami malowanymi” nosili bogato zdobionemundury – krótkie, obszyte futrem kurtki, haftowanespodnie i barwne peleryny. — Ich aktywność przypadłana tzw. złoty okres krawiectwa w Europie. Huzarzy, wśródktórych było też wielu Polaków, sami sobie kupowalimundury. Prześcigali się w pomysłach na ich bogate przyozdobienie.Oczywiście bogatsi prezentowali się lepiej.Ich wygląd kontrastował z zachowaniem, bo ci piękni<strong>eu</strong>brani chłopcy byli pozbawionymi wszelkich skrupułówchuliganami i pijakami. Wszyscy przed nimi uciekali, bobili się znakomicie — wyjaśnia. — Za to dziewczyny zanimi szalały! — dodaje pani Elżbieta, jego żona.Ukształtowanie huzara wymaga kilkudziesięciugodzin pracy. To najwyższy stopień wtajemniczenia, bokilkuwarstwowe umundurowanie należy przyozdobićfrędzlami, mnóstwem drobnych guziczków, a narękawach umieścić odpowiednie dystynkcje. Do tegodochodzi broń, torba i wysokie, zdobione nakryciegłowy. Inne, mniej skomplikowane figurki można wykonaćw dwa popołudnia. Oprócz niezwykłej precyzjii cierpliwości, niezbędna jest tu odpowiednia, gliniastamodelina, piekarnik, lodówka, a także igły, pincetyi szkiełka. — Figurki w środku są zbrojone drutem,dzięki temu te cięższe, które np. mają plecaki, utrzymująrównowagę. Kilka razy zdarzyło się, że gotowa figurkaprzewróciła się w piekarniku. Wtedy jej twarz rzeczywiściewyglądała jak po bitwie...Praca podzielona jest na kilka etapów. Na początkupan Piotr formuje nogi i tułów, następnie głowę i dłonie.Gotowe elementy częściowo utwardza, a następniedolepia pozostałe elementy stroju i wyposażenia.Szable przygotowuje na specjalnym szkiełku. Takmałe elementy trudno byłoby uformować w palcach.Utwardzoną w piekarniku broń zrywa ze szkiełkai wkłada w dłoń wojownika. Jeśli któraś z części mabyć przez chwilę twardsza, schładza ją w lodówce; gdychce zrobić miękkie futro, dodaje do masy nadającegoelastyczności kremu Nivea i za pomocą igły nadajeokryciu odpowiedni wygląd. By uzyskać lepszy efekt,np. złotą zbroję, pokrywa ją specjalną farbą. Pan Piotrma w sobie tak wiele cierpliwości, że najmniejszyelement może poprawiać w nieskończoność. — Nierzucam modeliną i nie denerwuję się, gdy jakiś fragmenttrudno uformować. Żona się dziwi, że to wytrzymuję.Myśli już też o przygotowaniu całych scen batalistycznych.— Rozpocząłbym od sześciu żołnierzy z czasówNapoleona, obsługujących piękne działo. Ale muszęznaleźć na to czas.Każda z figurek jest niepowtarzalna, dlatego nielubi się ze swoimi żołnierzami rozstawać. Wyjątek robidla dziewięcioletniego siostrzeńca Krzysia. Zafascynowanypasją wujka, co jakiś czas otrzymuje od niegojednego z żołnierzy.W domu państwa Tułodzieckich wojsko stacjonujew przeszklonej witrynie. Co jakiś czas należy je przetrzeć,a to niejednokrotnie kończy się złamaniembagnetu czy urwaniem szpady. — Mam też na sumieniuniejednego wąsa — wyznaje z uśmiechem paniElżbieta. Spora część kolekcji znalazła swe miejscew francuskim saloniku meblowym, który pan Piotrprowadzi wspólnie z żoną. Podobno wojownicy wyśmienicieczują się wśród przywiezionych z Burgundiiludwikowskich komód, klasycznych kanap, kufrówi pięknych bibelotów. Ktoś widział, jak nocą rozsiadająsię w fotelach i snują opowieści o starych, burzliwychczasach. Nie wierzycie? Przecież w ten pełen magii,świąteczny czas wszystko zdarzyć się może...Dominika Ingram-NowaczykSkandynawscy wikingowie, polscy husarze, wojownicyCzyngis-chana – takiej armii pozazdrościłby niejeden dowódcaZdjęcia: Dominika Ingram-NowaczykTelefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 29


Rozmowa z Tomaszem P. Porwołem, mieszkającym w Niemczech rybniczaninem,skrzypkiem, założycielem i właścicielem agencji artystycznej „arte gemini” działającejw Karlsruhe i Krakowie, międzynarodowym menadżerem Grupy MoCarta.Rybniczanin eksportuje MoCartówJakie były Pana pierwsze doświadczeniamuzyczne i czy miały one wpływ na przyszłewybory artystyczne?Pierwszym doświadczeniem z „grubej rury” byłodgłos pracy traktora. Rodzice do dzisiaj wspominająsyna z nosem przyklejonym do szyby okna,który wypatruje zbliżających się, dziwnych, jednopiszczałkowychorganów. Ze wzgledu na zawódmamy-organistki wychowałem się „na organach”.Bardzo wcześnie otrzymałem coś o wielkości mysiejtrumienki, wewnątrz, ku mojemu niezadowoleniu,były... skrzypce. Nie ma jednak tego złego, co byna dobre nie wyszło. Byłem jednym z najniższychuczniów w klasie i nie miałem dużego posłuchu.Stojąc na scenie zrozumiałem, że wszyscy musząmnie słuchać – czy chcą, czy nie. To była genialnieszlachetna rekompensata niskiego wzrostu. Pozostałemwięc przy skrzypcach. Niestety, ówczesne szkolnictwopodstawowe, jak i zachowanie większościpedagogów, traktujących szkołę jak własny folwark,uprzykrzało mi przygodę z coraz bardziej kochanymprzeze mnie instrumentem. Szkoła podstawowabardzo utrudniała mi rozwój muzyczny. Opróczbezsensownych zajęć z teorii muzyki, czas spędzonyw murach szkoły muzycznej Szafranków wspominamjednak bardzo miło. Szczególnie lekcje skrzypiecu pani Renaty Mielimąki, które były przeżyciem bardzobudującym. Czas szkoły podstawowej, do którejuczęszczałem, zapakowałem za to mentalnie dokartonu z napisem “niech się to nigdy nie powtórzy”.Czy czerpał Pan z muzycznych tradycjirodzinnych?W rodzinie mamy, jak i taty muzyka grała znaczącąrolę. Kuzynka taty, Urszula Porwoł była solistkązespołu “Śląsk” *. Mama była i jest prawdziwymperpetuum mobile życia muzycznego(i nie tylko) i to od niej otrzymałem pierwszebodźce muzyczne. Pamiętam wspaniałekoncerty i wyprawy z powołaną do życiai kierowaną przez mamę orkiestrą “Szafranki”w szkole muzycznej. Ważną rolęmiało również muzykowanie w domuz siostrami, które poźniej przerodziło sięponiekąd we wspólną karierę zawodową.Wyjechał Pan z rodziną do Niemiecjako kilkunastolatek. Jak przebiegałaPana muzyczna edukacja poza granicamiPolski?Najważniejszym doświadczeniem byłykilkuletnie studia w klasie Walerija Klimowaw Niemczech, który po śmierci DawidaOjstracha przejął jego stanowisko w Konserwatoriumim. Piotra Czajkowskiegow Moskwie. Znacznie większe znaczenieniż edukacja muzyczna i instrumentalnamiał jednak ni<strong>eu</strong>stanny kontakt z mentorem.Po sukcesach związanych z grą naskrzypcach i nagrodach na międzynarodowychkonkursach, doszedłem do wniosku, że tonie mój świat. W wieku 25 lat zostałem dyrektoremprodukcyjnym jednego z młodzieżowych festiwalimuzycznych w Niemczech. Powoli wygasały mojewłasne trasy koncertowe. Do dzisiaj nie jestem wolnyod recydywy, lecz grywam tylko dla własnej przyjemnościi spotkań ze sławnymi kolegami po fachu.Co Pana skłoniło do założenia agencjiartystycznej?Jako artysta spotykałem się z brakiem profesjonalizmuze strony producentów, agencji i organizatorów.Byłem pewny, że potrafię robić to lepiej. Początkowaprzygoda rozwinęła się w przedsięwzięcie o skali światowej.Uwielbiałem podróże – tak myślałem wtedy.W przeciągu ostatnich ośmiu lat zorganizowaliśmyokoło 1.400 koncertów w ponad 50 państwach naczterech kontynentach. W tym roku, sam jako menadżeri producent, odwiedziłem 31 krajów na czterechkontynentach. Tak wygląda każdy rok. Uwielbiampowroty do domu – tak myślę teraz.Co Pana zafascynowało w Grupie MoCarta,że zajał się Pan promocją tego kwartetu naświecie?Zespół jest ewenementem na skalę światową,a nasze spotkanie było tylko kwestią czasu. Promujemykwartet na całym świecie z ni<strong>eu</strong>stającymsukcesem. Do dzisiaj fascynują mnie ludzie tworzącyten najlepszy polski produkt eksportowy, a częstepodróże z nimi są wspaniałością samąw sobie. Najlepszą ich dokumentacjąjest oficjalny kanał zespołu na platformieYouTube, który można znaleźćprzez stronę internetową www.mozartgroup.net. Jestemim wdzięczny za zaufaniei wysoki profesjonalizm.Podana ze szlachetnymhumorem muzyka grupyjest mi o wiele bliższaniż poważne minysłuchaczy i muzykówtonących w głębinachklasyki przezwielkie „K”. W tymroku grupa Mo-Carta odwiedziła24 kraje na czterechkontynentach, występującbez wyjątku przy pełnychsalach. To fakt niespotykanyw historii polskich artystów.Show kwartetu jest odbieranyzawsze entuzjastycznie i z wielkimzainteresowaniem mediówna całym świecie. Każda publicznośćma inne poczucie humoru,lecz muzyka łączy wszystkie narody,a w wydaniu MozART groupjest językiem jeszcze bardziej uniwersalnym. Mojaagencja jest również wyłącznym reprezentantemmima Iren<strong>eu</strong>sza Krosnego oraz zespołu Vołosi,improwizujacego kwintetu smyczkowego, będącegoniezwykłym mariażem muzyków klasycznychi ludowych.Kilka lat temu wspomógł Pan udział uczniów„szkoły Szafranków” w warsztatach muzycznychw Kalifornii, w których organizację byłPan zaangażowany. Jak Pan ocenia rybnickąmłodzież muzyczną, z którą się Pan zetknął?Wspaniała pomoc dotarła wtedy również ze stronyprezydenta miasta <strong>Rybnik</strong>a, więc nie byłem sam.Kilkukrotne uczestnictwo uczniów szkoły w tymprojekcie było wspaniałym przeżyciem. Wspólniez żoną wspominamy „te fajne dzieciaki” i częstopodajemy je jako przykład dobrego wychowaniai poziomu edukacji muzycznej. Trochę więcej wiaryw to co robią, lepsze rozpoznanie własnych umiejętnościi będzie nawet bardzo dobrze. Mam głębokąnadzieję, że decyzję o rozpoczęciu dalszej edukacjimuzycznej podjęli z rozwagą. Racjonalne podejściedo relacji pomiędzy talentem, chęcią, umiejętnościamii przede wszystkim szansami na rynku pracy, musibyć myślą przewodnią.Nadchodzą święta. Czy mieszkając pozagranicami kraju kultywujecie Państwo naszeświąteczne tradycje?Do Niemiec wyjechaliśmy całą rodziną z powodówludzkich, a nie materialnych. Większość czasuspędzam w różnych zakątkach świata i nie czuję sięzwiązany z tym krajem, a ponad 20 lat nie zbliżyłomnie też do mentalności jego narodu. Mieszkamyw Niemczech, ponieważ tak jest bardziej praktycznie.Dla nas Polaków nie ma piękniejszych tradycjibożonarodzeniowych od naszych własnych. Ten czaswiąże się również z tradycyjnymi daniami. Cały rokczekam na zupę rybną w wykonaniu mojej mamyi kapustę z grzybami „spod batuty” taty. Na desernie może zabraknąć makówek i moczki.Kilka lat temu przeżyciem na granicy zderzeniakultur była dla mnie pierwsza wigilia spędzonaz żoną pochodzącą z pięknych Borów Tucholskich.Pod hasłem „każdy warzy, co wymarzy” zabraliśmysię do gotowania. Popołudnie w kuchni przerodziłosię w prawdziwą ucztę, ku wielkiemu zadowoleniuobydwu podniebień. Święta spędzamy w gronieprzyjaciół i rodziny. Nie zabraknie siana na stolei tradycyjnego opłatka, który zawsze rozsyłamyrównież do przyjaciół i znajomych na całym świecie.Wszyskim Rybniczanom życza, co by to były takrychtig fajne, spokojne świynta. Mom nadzieja, żeWas śniyg nie zasypie, a farorz na pastyrce nie bydzieprzeciągoł kozanio.Rozmawiała Wiesława Różańska* Urszula Porwoł do zespołu Śląsk trafiła z <strong>Rybnik</strong>aw wieku 13 lat i była najmłodszą artystką pierwszego składu. Odpoczątku zachwycała urodą i talentem. Mając 15 lat, zostałasolistką i konferansjerką, bo mówiła piękną gwarą śląską. Byłaniezapomnianą wykonawczynią piosenki „Szła dzieweczka dolaseczka”. Zginęła tragicznie w wieku 22 lat; jest pochowana narybnickim cmentarzu przy ul. Rudzkiej.32 Nr 12/486; grudzień 2011


O tym, że ma talent przekonaliśmy sięprzed rokiem, kiedy to swoim głosem i urodązachwyciła jurorów i publiczność telewizyjnegoshow. Dzisiaj koncertuje, nagrywadebiutancką płytę i kończy studia. SabinaJeszka, bo o niej mowa, opowiedziała namco zmieniło się w jej życiu.przyjaźnie, co przy realizacji tego typu programównie zdarza się często.Uczysz się śpiewu u Deana Kaelina, którypracował m.in. z Michaelem Jacksonemi Stevie Wonderem. Jak udało ci się dotrzećdo takiego profesjonalisty?Wszystko dzięki udziałowi w „Mam Talent”.występowałam w Poznaniu, Chorzowie, Łodzii Warszawie, choćby podczas międzynarodowegokonkursu tańca, z którego relacja pojawi sięw telewizji w okresie sylwestrowym. Kiedy niekoncertuję, nagrywam płytę. Jeśli nie jestemw studio, to co dwa tygodnie jadę do Katowic,gdzie w Górnośląskiej Wyższej Szkole HandlowejTuż przed debiutemW nowym roku Sabina Jeszka chce przede wszystkim doczekać siędebiutanckiej płytyOd finału programu minął już rok. Codzisiaj zawodowo słychać u Sabiny Jeszki?Od dłuższego czasu pracuję nad swoją debiutanckąpłytą. Bardzo chciałabym już móco niej opowiedzieć, ale nie mogę powiedzieć, aniw jakiej będzie stylistyce, ani kto jest autoremtekstów, czy muzyki. Zdradzę tylko, że większośćpiosenek, które wciąż powstają, chcę zaśpiewaćpo polsku. Wszystko to owiane jest tajemnicąi nie mam na to wpływu. Bardzo chciałabym miećjuż swój własny repertuar, ale pewnych spraw nieda się przyśpieszyć.Czy chociaż zdradzisz nam, kiedy płytasię ukaże?Chciałabym zdążyć do czerwca. Kiedy jużbędę znała termin, <strong>Rybnik</strong> dowie się o tym jakopierwszy...Czy materiał, nad którym pracujesz odpowiadatwoim wcześniejszym wyobrażeniomna temat własnej płyty ?Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, jakapowinna ona być, bo do tej pory nie śpiewałamzawodowo. W ciągu tego roku zaczęłam uświadamiaćsobie, w którym kierunku chciałabym pójść,ale potrzebuję więcej czasu, parę lat, może kilkapłyt, by znaleźć swoje własne brzmienie. Chciałabym,by moje kolejne płyty, jeżeli oczywiście sięukażą, były w różnej stylistyce. Nie chcę dać sięzaszufladkować.Jak wspominasz udział w „Mam Talent”?To był, jak dotąd, najlepszy okres w moimżyciu, niesamowita przygoda. W trakcie nagrańpoznałam wiele wspaniałych osób. Zawiązały sięW trakcie programu uświadomiłam sobię, żepotrzebuję pomocy ze strony specjalisty odgłosu. Sonia Lachowolska, nauczycielka śpiewu,z którą pracowałam nad piosenkami do programu,zaproponowała mi udział w warsztatach,które w Krakowie miał poprowadzić Dean. Tomusiała być szybka decyzja, bo gdy przyjeżdżado Polski, jego lekcje, choć nie są tanie, wykupywanesą na pniu. Miałam dużo szczęścia. Poprzeprowadzce do Warszawy trafiłam do KrzyśkaWojciechowskiego mającego ogromną wiedzę,Teraz to on dba o to, abym śpiewała tak, by nierobić sobie krzywdy.Jak wyglądają lekcje z amerykańskimnauczycielem?To są indywidualne lekcje, na razie było ichkilka. Dean siedzi przy klawiszach, i każe miwydawać z siebie różne dźwięki, które niekonieczniemi się podobają. Przygotowaną przezemnie piosenkę przez godzinę ćwiczymy i w tensposób pracujemy nad techniką. To daje niesamowiterezultaty. Teraz już mniej więcej wiem,w jaki sposób śpiewać, by się nie męczyć i nie nadwyrężaćstrun głosowych. Potrzebuję jednak dużoczasu i codziennych ćwiczeń. Jestem szczęśliwa,że mogę korzystać z jego wiedzy i doświadczenia.Nie posiadasz muzycznego wykształcenia,za to masz niesamowity głos. Czy wcześniejuczyłaś się śpiewu?Niestety nie i trochę tego żałuję. Gdybymwcześniej zaczęła uczyć się śpiewu, dzisiaj byłabymjuż w innym miejscu. Dopiero gdy dostałamsię do programu poczułam, że muszę popracowaćnad techniką. Wystarczyło, że zaśpiewałam pięćpiosenek, a następnego dnia nie byłam w staniewydusić z siebie słowa. Muszę cały czas się szkolići poprawiać warsztat. W Polsce mamy tak wieluutalentowanych wokalistów, że nie można staćw miejscu.Nie można stać w miejscu również po to,by podążać za muzycznymi autorytetami...To prawda, jest wielu artystów, których cenięi szanuję. Od zawsze słucham Beyoncé, cenię teżKelly Rowland, Lennego Kravitza, Laurę Pausini.To ogromna różnorodność, którą chciałabymwykorzystać na własnej płycie.Dzisiaj można częściej spotkać cię w Warszawieniż w <strong>Rybnik</strong>u. Z pewnością jesteś tambardzo zapracowana...Mam sporo zajęć, choć są dni, kiedy nierobię zupełnie nic. Najważniejsze, że cały czaskoncertuję. W ostatnim czasie oprócz <strong>Rybnik</strong>astudiuję na kierunku Turystyka i Rekreacja.Czasem trudno to wszystko pogodzić, ale aniprzez chwilę nie pomyślałam o przerwaniu studiów,zwłaszcza, że w lipcu będę bronić pracymagisterskiej. Mam sporo obowiązków, ale nienarzekam, bo robię to, o czym zawsze marzyłam.Jak się odnalazłaś w Warszawie? Z dnia nadzień musiałaś wyprowadzić się z rodzinnegomiasta...Postawiłam wszystko na jedną kartę, bo jeśli cośrobię, to chcę się temu poświęcić bez reszty. Pierwszemiesiące w Warszawie były trudne. W pewnymmomencie poczułam, że jeśli czegoś ze sobą niezrobię, to zwariuję. Rozpoczęłam więc treningikick-boxingu, które okazały się świetnym sposobemna odreagowanie. Na zajęciach poznałamkilka osób niezwiązanych z muzyką. To fajnaodskocznia od tego, co robię na co dzień.Zbliżają się święta, więc nie mogę niezapytać, gdzie spędzisz Boże Narodzenie?Na święta zawsze wracam do domu. Nie mainnej możliwości. W zeszłym roku, w Wigilięśpiewałam kolędy w porannym programie„Dzień Dobry TVN” i zaraz po nagraniu jechałamdo <strong>Rybnik</strong>a na wigilijną kolację. W tymroku tuż przed świętami jedziemy na narty doFrancji i wracamy w Wigilię. Nie wyobrażamsobie tego czasu poza domem. Już nie mogę siędoczekać wigilijnych potraw. Uwielbiam kapustęz grzybami, przepadam za karpiem – zresztąsama go przyrządzam. W moim domu są trzykobiety, więc każda z nas ma do wykonaniaswoją pracę. Po Wigilii odwiedzamy dziadków,gdzie wymieniamy się prezentami i wspólnieśpiewamy kolędy.A w sylwestra będziesz pracować czy siębawić ?Najprawdopodobniej spędzę sylwestra na stoku,jeśli oczywiście do tego czasu spadnie trochęśniegu. To świetna okazja do zabawy, a przy okazjinie trzeba się zastanawiać „co by tu ubrać?“.W takim razie, życzę ci wspaniałych świąt,a w Nowym Roku spełnienia wszystkichtwoich planówBardzo dziękuję, a ja wszystkim czytelnikomGazety Rybnickiej życzę cudownych, radosnychi przede wszystkich rodzinnych świąt BożegoNarodzenia. Aby każdy przez te dni wypocząłi nie myślał o swoich problemach. A Nowy Rokniech będzie lepszy do tego, który się kończy.Rozmawiała Dominika Ingram-NowaczykTelefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 33


Dni CecyliańskieCykliczny jesienny festiwal chóralny zwany potocznie „Cecyliadą” jest przykłademstarań rybnickiego środowiska muzycznego o podtrzymanie tradycji śpiewaczej.Istniejącym w <strong>Rybnik</strong>u i kilku ościennych miejscowościach chórom daje onmożliwość zaprezentowania przed lokalną społecznością efektów wielomiesięcznychczęsto prób.Pieśni cześć!W tym roku organizator Dni Cecyliańskich –Towarzystwo Muzyczne im. Antoniego i KarolaSzafranków otrzymało finansowe wsparcie ześrodków budżetowych samorządu woj. śląskiegooraz miasta.Od 19 do 27 listopada w kościołach Śródmieściaoraz w kilkunastu innych dzielnicach<strong>Rybnik</strong>a, a także w okolicznych gminach zaprezentowałosię dwadzieścia chórów, uświetniającsobotnie i niedzielne liturgie. — Zależy namna integracji śpiewaczego środowiska i daniumożliwości wystąpienia chórzystom, którzy częstood wielu lat uczęszczają na próby, podtrzymująci rozwijając śpiewacze tradycje — mówił prezestowarzystwa Norbert Prudel, dziękując przedstawicielomwszystkich występujących chórów.Trzeba dodać, że ważną rolę mecenasów sztukibiorą na siebie proboszczowie, gospodarzeświątyń, którzy z chęcią śpiewaków przyjmująi wspomagają w wielu kwestiach organizatorów.Tradycją Cecyliady jest uroczysty koncertfinałowy, będący zazwyczaj wydarzeniemmuzycznym samym w sobie. W tym roku festiwalzwieńczył koncert w kościele KrólowejApostołów z udziałem kwartetu wokalnegoVox Animum prowadzonego przez AleksandręOrzechowską-Niedzielę oraz Filharmonię Rybnickąpod dyrekcjąJana Wincentego Hawla. Wraz z pochodzącąz Boguszowic solistką Opery Krakowskiej KatarzynąOleś-Blachą (sopran), orkiestra wykonałaIII Symfonię Henryka Mikołaja Góreckiego,zwaną „Symfonią pieśni żałosnych”. W przeciągukilku tygodni to drugie już wykonanie tegoutworu w <strong>Rybnik</strong>u (więcej czytaj w listopadowej„GR”). Utwór oraz wykonawców przybliżył słuchaczompięknym słowem Wacław Mickiewicz.Na koncert, który odbył się prawie dokładniew pierwszą rocznicę śmierci kompozytora, udałosię zaprosić jego żonę. Jak zdradziła nam paniJadwiga Górecka, jej mąż nie przepadał za podróżami,jednak to właśnie „Symfonię pieśni żałosnych”słyszała wielokrotnie, w największychsalach koncertowych świata, i niezmiennie jąona wzrusza. Sopranowe partie przepełnionegonastrojem religijnego skupienia utworu, opartesą na trzech polskich tekstach: lamentacjimaryjnej z XV wieku (Lament Świętokrzyski),słowach wypisanych na ścianie celi więziennejgestapo w Zakopanem oraz ludowej piosenceze Śląska Opolskiego, która opowiada o matcerozpaczającej po stracie syna-powstańca. Jak powiedziałaKatarzyna Oleś-Blacha, to piękny, alebardzo trudny, bo oparty na niewielu dźwiękachutwór, w większości śpiewany piano. By go dobrzewykonać, solistka musi trzymać dyscyplinęwokalną, co łatwe nie jest, bo słowa wywołująduże emocje. Publiczność wypełniająca świątyniędoceniła trud wykonawców, nagradzając ichdługimi brawami.Tegoroczna edycja Dni Cecyliańskich za nami.Kierujmy się zatem słowami Goethego: Gdziesłyszysz pieśń, tam wejdź, tam dobre serca mają.Źli ludzie, wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają...i odwiedźmy rybnickie świątynie równieżw czasie kolejnej edycji festiwalu, któremupatronuje św. Cecylia, uważana za opiekunkęśpiewu, muzyki kościelnej, chórów i organistów.(r)Zdjęcia: Wiesława RóżańskaNa koncert udało się zaprosić Jadwigę Górecką (pierwsza z lewej); obokojciec Katarzyny Oleś-Blachy, Roman OleśPrzed finałowym koncertem uhonorowano przedstawicieli chórów biorących udziałw Dniach Cecyliańskich; w środku przewodniczący towarzystwa Norbert PrudelChóry uczestniczące w Dniach Cecyliańskich 2011SERAF ze Śródmieścia (dyrygent Aleksandra Orzechowska-Niedziela);HARMONIA z Jejkowic (Krzysztof Mańczyk); COR JESU z Boguszowic(Stanisław Przeliorz); SŁOWICZEK z Popielowa (A. Orzechowska-Niedziela); GLORIA z Orzepowic (Witold Brachman); TERESA zChwałowic (Agnieszka Szumiało); Chór Duszpasterstwa Akademickiego<strong>Rybnik</strong> DAR (Joanna Glenc); CANTATE DEO z <strong>Rybnik</strong>a (A.Orzechowska-Niedziela); chór im. J SŁOWACKIEGO z Radlina (Agnieszka Patalong);CECYLIA z <strong>Rybnik</strong>a (Ziglinda Lampert-Raszyńska); CONCERTO zBoguszowic (Mirela Szutka), KOMENSKY z Czech (Tomasz Baleja); chórim. A. MICKIEWICZA z Niedobczyc (Wacław Mickiewicz); LAUDATE zeZwonowic (M.Szutka); BEL CANTO z Gaszowic (Janusz Budak); REGINAAPOSTOLORUM z <strong>Rybnik</strong>a (Z. Lampert-Raszyńska), chór PSM II st. w<strong>Rybnik</strong>u (J.Glenc); CANTATE DOMINUM z Chwałęcic (Jadwiga Wosiek);BEL CANTO I LO w <strong>Rybnik</strong>u (Lidia Marszolik); ZORZA z Golejowa (HelenaZaik); VOX ANIMUM (A. Orzechowska-Nedziela).Wykonawcy koncertu finałowego: Katarzyna Oleś-Blacha oraz Filharmonia Rybnicka pod batutą Jana Wincentego Hawla34 Nr 12/486; grudzień 2011


Kuba Badach i Poluzjanci, czyli duża dawka dobrej muzykii pozytywnej energiiTrio RGG obchodzi w tym roku 10-lecie istnieniaWierba&Schmidt Quintet – jednemu z najlepszych młodychzespołów polskiej sceny jazzowej towarzyszył znakomitysaksofonista Piotr BaronZdjęcia: Małgorzata TytkoPodobnie jak wcześniejsze edycje, również 26. Silesian Jazz Meeting zgromadziłw Teatrze Ziemi Rybnickiej świetnych muzyków i komplet publiczności.J a z z k o l e j n y r a zSerię festiwalowych koncertów rozpoczęło dobrzeznane rybnickim melomanom Trio RGG z Katowicw składzie: pianista Przemysław Raminiak, kontrabasistaMaciej Garbowski oraz perkusista Krzysztof Gradziuk.Coraz bardziej znani i doceniani w środowisku jazzowymmają w dorobku już pięć płyt (ostatnia „One” ukazałasię w marcu tego roku z okazji 10-lecia zespołu). Ichznakiem rozpoznawczym jest improwizacja, która świadczynie tylko o umiejętnościach każdego z muzyków,ale przede wszystkim o perfekcyjnym zgraniu zespołu,gotowości rozwijania każdej ciekawej nuty i zapale domuzycznego dialogu instrumentalistów. Po tej dawceinspirującego i nieprzewidywalnego jazzu na sceniepojawili się Poluzjanci pod przewodnictwem wokalistyi lidera Kuby Badacha (który kilkanaście dni wcześniejwystępował w <strong>Rybnik</strong>u z zespołem 6 na 6). — Mieliśmyjuż kiedyś grać na SJM w Jazz Klubie Mimoza, ale wtedynad <strong>Rybnik</strong>iem szalała wichura, która doprowadziła doawarii prądu w Niedobczycach. Koncertu jednak nieodwołano, agregat już był w drodze, kiedy… poinformowanonas, że awaria zdarzyła się także w szpitalu i tamzasilanie jest bardziej potrzebne — wspominał historięsprzed siedmiu lat Kuba Badach. Tym razem zagrali beztechnicznych niespodzianek. Prowadzący koncert PawełSztompke z radiowej Trójki zastanawiał się, dlaczego takdobrze brzmiący, mający świetny, przebojowy repertuar,zespół, nie wszedł jak dotąd,do głównego nurtu polskiejmuzyki rozrywkowej. — To chyba świadczy o jakościnaszej sceny rozrywkowej i jakże od niej różnej jakościPoluzjantów — podsumował. Koncertowa publicznośćwie swoje – każdy utwór przyjmowała entuzjastycznie,a na koniec kilkakrotnie domagała się bisów.Drugi dzień SJM zdecydowanie należał do AdamaMakowicza. Wieczór rozpoczęła projekcja poświęconegopianiście dokumentu „Trzeba uderzać we właściweklawisze” w reżyserii Ignacego Szczepańskiego.W pierwszej części koncertu Adam Makowicz zagrałsolo, w drugiej z orkiestrą Szkoły Szafranków pod dyrekcjąRomany Kuczery. Trudno o występie tego artystypisać inaczej niż w samych superlatywach. Biegłośći techniczna precyzja idealnie współgrały z wrażliwością,poszukiwaniem, wyobraźnią, wirtuozerią. Częścią tejharmonii jest też uśmiech Makowicza, jego charyzmai radość z tworzenia muzyki, którą ogląda publicznośćpodczas jego koncertów. Tak gra tylko ktoś, dla któregomuzyka jest całym życiem. Pięknie opowiada o niejw rozmowie z Markiem Straszem, która niedawnoukazała się w formie książkowej pt. „Grać pierwszyfortepian”. Po występie artysta spotkał się z publicznością,podpisywał wspomnianą książkę i płyty (wywiadz Adamem Makowiczem i relacja ze spotkania w szkolemuzycznej na str. 36-37). — Wzruszyłem się podczas tegokoncertu, to był piękny wieczór. Adam cały czas się rozwija,jego muzyka jest pełniejsza. Osiągnął maksymalny poziomtechniczny. Bardzo dobrze spisała się też orkiestra młodzieżowa,Makowicz był zadowolony ze wspólnego występu,a cztery bisy też o czymś świadczą... Adam dobrze dobrałrepertuar, na początek zagrał wyrafinowane kompozycje,a zakończył utworami bardziej znanymi. W jego muzycesłychać echa wielkich mistrzów amerykańskiego fortepianu– Arta Tatum czy Errolla Garnera — dzieli się swoimiwrażeniami Czesław Gawlik. I choć zna Makowiczaod lat i wiedział, jakie były jego losy, przyznaje: — Poprzeczytaniu rozmów z Adamem zdałem sobie sprawę, jakwiele konsekwencji i determinacji włożył w to, żeby grać,rozwijać talent. Muzyka była dla niego wszystkim, nawetza cenę podejmowania trudnych osobistych wyborów.Zaimponował mi swoim życiem oraz tym, jak szczerzeo nim opowiada.26. edycję SJM zakończył występ Wierba & SchmidtQuintet feat. Piotr Baron. Był to mocny, porywającyfinał, a jednocześnie wstęp do andrzejkowego już JamSession, które prowadził ten sam zespół. — Oni sąprzyszłością polskiego jazzu. Młodzi, kompetentni muzycy,świetnie prezentują się na koncertach i zdobywają corazwiększe uznanie. Grają bardzo dobrze, mają duży potencjał— uważa Czesław Gawlik. Odnotujmy jeszcze, żesukcesom artystycznym 26. edycji festiwalu towarzyszyłsukces frekwencyjny – przez dwa wieczory sala byłapełna. Może, poza świetnym repertuarem, miała na towpływ internetowa sprzedaż biletów, na którą w tymroku zdecydowano się po raz pierwszy?(m)Adam Makowicz po raz pierwszy zagrał z orkiestrą rybnickiej szkołymuzycznej.Wacław TroszkaTelefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 35


Próba szkolnej orkiestry z mistrzem.— Grajcie swoje, ja się dostosuję— mówi Adam MakowiczZagramy z Makowiczem!Kiedy tylko Adam Makowicz zasugerował, że dziękiistniejącym aranżacjom orkiestrowym, jego koncertw ramach Silesian Jazz Meeting można poszerzyćo utwory zagrane z orkiestrę smyczkową, dyrektor RybnickiegoCentrum Kultury Adam Świerczyna nie miałwątpliwości, że na estradzie wspólnie z mistrzem powinnawystąpić młodzież. — Pomyślałem, że dla młodychmuzyków z orkiestry „szkoły Szafranków” może to byćnowym i ciekawym doświadczeniem, a dla Makowicza,kiedyś z tą szkołą związanego, podróżą sentymentalną— zdradza Adam Świerczyna. Wspominając swojąmuzyczną edukację Makowicz wielokrotnie podkreślał,że jedynym pedagogiem, który miał wpływ na jego technikęi biegłość palców był Karol Szafranek. — Potemuczyłem się sam, głównie od lepszych do siebie — mówił.Pomysł wspólnego występu podchwyciła dyrektor szkołyRomana Kuczera: — Graliśmy już kilka razy ze znakomitymisolistami, mieliśmy przecież okazję towarzyszyćm.in.: Piotrowi Palecznemu, Stasiowi Drzewieckiemu,a także skrzypkom Konstantemu Andrzejowi Kulce czyBartłomiejowi Niziołowi. Nigdy nie byli to jednak muzycyjazzowi. Koncert z improwizującym Makowiczem byłdla nas prawdziwym wyzwaniem. Zapis nutowy nie dokońca był określony, mogliśmy zaproponować własnąinterpretację sekwencji orkiestrowych, np. jeśli chodzio tempo. Było to więc niejako współtworzenie utworu, codało nam dodatkową satysfakcję.Mistrzowska lekcjaPierwsza próba z mistrzem na szkolnej estradzie (drugamiała miejsce tuż przed koncertem w Teatrze ZiemiRybnickiej) przebiega w świetnej atmosferze i wzajemnymzrozumieniu. Makowicz najpilniej nasłuchujebrzmienia kontrabasów, które nadają melodii rytmi feeling. Prosi, by dla ich uwydatnienia jeden z basistówgrał staccato, co dobrze współgra ze swingującym pianistą.Gość jest zadowolony. — Basiści super! — mówiPopołudnie z MakowiczemSłodko, ale nie romantycznie...napomina prowadząca próbę szkolnej orkiestry na dzień przed koncertem dyrektorRomana Kuczera. Słychać, że nie jest źle, trzeba tylko podszlifować brzmieniei tempo. — Ciszej, ciszej, bardziej miękko. Spokojnie, bardziej andante — studzi zapędymłodych muzyków pani dyrygent. — Po co forte? Graj mezzo! Skupcie się, za momentkolejna próba, już z udziałem samego mistrza.podnosząc kciuk do góry! Największą trudność stanowiwłączenie się orkiestry po sekwencji improwizacyjnej, coniepokoi nieco dyrektor Kuczerową. Wiadomo, artystamoże nieznacznie zmienić swoją partię, trudno odczytaćjego zamiary. Makowicz uspokaja: — Grajcie swoje,ja się dostosuję — i obdarza wszystkich uśmiechem!Wymyśla sceniczny gag na finał koncertu. Członkowieorkiestry „znudzeni” solowym popisem pianisty wstająi schodzą ze sceny. Spory aktorski talent wykazujepierwszy skrzypek, pedagog Adam Mokrus, młodzi munie ustępują. (W czasie koncertu to wyjście muzyków„po angielsku” robi wrażenie, publiczność jest niecoskonsternowana, a Makowicz kontynuuje solo.) — Jestemmile zaskoczony — mówi po próbie. — Kiedy siędowiedziałem, że będę grał z orkiestrą szkolną, miałemobawy o jej poziom. Teraz już wiem, że ni<strong>eu</strong>zasadnione.Popołudnie kończy się spotkaniem Makowiczaz młodzieżą i pedagogami w wypełnionej po brzegisali. Najbardziej na ten moment czekał interesującysię jazzem młody saksofonista Kuba Więcek, marzącyo zagraniu z mistrzem. Jednak z uwag Makowicza,który wysłuchał jego interpretacji standardu „Zwiędłeliście”, wynika, że musi się on jeszcze wiele nauczyć.To była ostra lekcja! — Improwizacja to nie dorabianiedo melodii ornamentów i bezkrytyczne granie „dookoła”niej. Słuchaczy trzeba najpierw melodii nauczyć, zaśby ich poruszyć, improwizacja musi wyrażać aktualnystan ducha artysty. Jednocześnie musi w tym być logikai konsekwencja. Nim melodia wyjdzie spod palców, trzebają mieć w głowie — tłumaczy Makowicz poważnie,bez cienia protekcjonizmu. Kuba dopina swego i grająwspólnie kilkanaście taktów ballady. Tym razem uwagisą przeznaczone tylko dla uszu młodego muzyka...Okazję zagrania przed gościem, i to własnej kompozycji,ma również jedenastoletni Adaś Dzierżęga. UsatysfakcjonowanyMakowicz na bazie jego melodii kilka chwilimprowizuje, prezentując swoją niezwykłą biegłośćpalców. — Gamy, gamy i jeszcze raz gamy — mówi,odpowiadając na pytanie, jak się tego nauczyć. — Tozrozumiałe, że trzeba mieć predyspozycje, ale mistrzostwoosiąga się poprzez tysiące godzin ćwiczeń. Kiedy jednaksię coś kocha, łatwo poświęcić inne rzeczy — puentuje.Grać swoją historię— W czasie prób odczuwaliśmy życzliwość Makowiczai doceniliśmy jego ogromne możliwości, ale dopierokoncert wyzwolił w nas prawdziwą adrenalinę — zdradza„dzień po” absolwent szkoły Mat<strong>eu</strong>sz Paszek, zadowolony,że to właśnie kontrabasy były przez mistrzanajbardziej komplementowane. — Emanuje z niegopogoda ducha i pozytywna energia oraz emocje, któr<strong>eu</strong>dzielają się muzykom — dodaje. Może teraz łatwiejbędzie im zrozumieć, co mistrz miał na myśli mówiąc:gram swoją historię. — Takie spotkania sprawiają, żenasze muzyczne horyzonty się poszerzają — uważa młodaskrzypaczka Ewa Chudy, która dopiero co zdała próbnąmaturę. Swoją przyszłość wiąże z orkiestrą, więc każdepodobne doświadczenie jest dla niej bardzo cenne.Nawet by grać w orkiestrze, trzeba być jak najlepszymsolistą. Młodsze od niej koleżanki Magdalena Maieri Aleksandra Buczek wspominają przygotowania:— Koncert kosztował nas wiele pracy, ale warto było.Miałyśmy okazję zetknąć się z prawdziwym geniuszemfortepianu. To na pewno będzie procentowało...W programie części orkiestrowej koncertu byłykompozycje Makowicza z płyty „Songs for Manhattan”oraz Preludium nr 3 Chopina w aranżacjiartysty. — Nuty dostaliśmy na miesiąc przed koncertem,w przyswojeniu utworów pomogły również nośniki bardziejnowoczesne i nam bliższe – zapis na internetowymportalu You Tube oraz płyta z tym samym programem,jaką Makowicz nagrał z Filharmonią Częstochowską.Wysłuchaliśmy również wielu innych wersji tych utworów.Dla wielkiego artysty ważny jest każdy koncert – czyto w nowojorskiej Carnegie Hall czy w Teatrze ZiemiRybnickiej. Widać, mistrzowi Adamowi zależało, byi u nas występ wypadł jak najlepiej. — Makowiczpoprosił akustyków o nagłośnienie orkiestry i nadaniejej lekkiego pogłosu, by w warunkach dość „suchej”akustyki ich wspólne brzmienie było pełniejsze — mówidyrektor Romana Kuczera. — Takie zachowanie solistyto rzadkość i świadczy o jego pełnym zaangażowaniuw to, co robi... A Makowicz chciał tylko tak niewiele– zagrać pięknie. (r)Wiesława Różańska36 Nr 12/486; grudzień 2011


Charakterystyczny uśmiech nad klawiaturąstał się pana znakiem firmowym.Czy po tylu latach gra na fortepianie wciążsprawia panu radość?Jeśli nic nie boli (śmiech). Gdyby nie sprawiałami radości, pewnie bym już nie grał.Moją muzykę chcę podać jak najpiękniej,przekazać wszystkie związane z nią emocjei takie emocje wywołać również u słuchaczy,chcę po prostu pięknie grać.Jak to się stało, że tuż po wojnie trafiłpan jako kilkulatek z rodziną do <strong>Rybnik</strong>a?Urodziłem się w 1940 roku w Gnojniku naZaolziu, skąd pochodziła moja matka. Dziadekze strony matki, którego już nie zdążyłempoznać, był tam dyrektorem, istniejącej zresztądo dzisiaj, polskiej szkoły. Kiedy wybuchławojna, matka była ze mną w ciąży. Pochodzącyz Bielska ojciec chciał uniknąć wcielenia doWehrmachtu, dlatego przenieśliśmy się dodomku babci i tam spędziliśmy całą wojnę.Po wojnie Czesi postawili nam ultimatum:albo przyjmujemy obywatelstwo czeskie,albo wracamy do Polski. Ojciec, absolwentPolitechniki Gliwickiej był inżynierem maszyngórniczych, kiedy więc zaproponowano mupracę w Rybnickim Zjednoczeniu PrzemysłuWęglowego oraz mieszkanie w <strong>Rybnik</strong>u, tusię osiedliliśmy. W tamtych trudnych czasachpraca i dach nad głową były najważniejsze.Jak wspominał Piotr Paleczny, waszerodziny mieszkały bardzo blisko siebie,nieopodal kościoła św. Antoniego. Z drugiejstrony dzisiejszej bazyliki mieszkałazaś pianistka Lidia Grychtołówna. PiotrPaleczny o interwencję w sprawie taklicznych talentów pianistycznych na takmałym obszarze podejrzewał półżartemsamego św. Antoniego?To przypadek, ale dobry na anegdotę.Pewnie jednak nie powiedział za to, że naszematki rywalizowały ze sobą, który z synów jestbardziej utalentowany. Na szczęście poszliśmyinną drogą.Pięknie graćRozmowa z wybitnym pianistą jazzowymAdamem MakowiczemPan poszedł drogą jazzu, której początekmiał miejsce w <strong>Rybnik</strong>u...To prawda. Jak wielokrotnie wspominałem,zainteresowanie jazzem zawdzięczam CześkowiGawlikowi, wtedy pracownikowi domukultury Ryfamy, w którym mieścił się równieżklub „Bombaj”. Zafascynowany jazzem Czesiek,który grał również na fortepianie, był jegowielkim propagatorem i organizował pierwszejazzowe imprezy. Miał zbiór niedostępnychw Polsce płyt, które dostawał od rodzinyz Kanady i chętnie się nimi dzielił. Dzięki tejrodzinie odróżniał się od innych kolorowymubiorem, przez co zyskał niepochlebne mianobikiniarza. Strój i słuchanie jazzu było też swoistymbuntem pokoleniowym, wzmocnionymsytuacją polityczną. To co przychodziło zza „żelaznejkurtyny” było oficjalnie oceniane bardzonegatywnie. Mama wielokrotnie przestrzegałamnie przed znajomością z Cześkiem, ale widaćnadaremnie. W czasach kiedy przesiadywałemw „Bombaju” chodziłem na prywatne lekcjefortepianu do Karola Szafranka, a oficjalnie dopaństwowej szkoły, gdzie grałem na flecie. Natym instrumencie grałem nawet w orkiestrze.Uczęszczałem też do gimnazjum (dziś I LO),ale po niezaliczeniu dziewiątej klasy, by nienarażać się na wstyd, rodzice wysłali mnie dolic<strong>eu</strong>m muzycznego w Katowicach, a potemw Krakowie. I tak się skończyła moja edukacja.Zatem żadna rybnicka szkoła nie możesię pochwalić, że jest pan jej absolwentem?Ano nie może...Wracając do krakowskich czasów... Polekturze poświęconej panu, a wydanej niedawnoksiążki „Grać pierwszy fortepian”jedna z koleżanek powiedziała: — Ale tenMakowicz miał ciężkie życie...Może niełatwe, ale za to ciekawe (śmiech!)Czy słuchając płyt „wielkich” jazzu,przypuszczał pan, z jak wieloma światowejklasy muzykami będzie pan miał okazjęzagrać ?Nawet o tym nie marzyłem, ale byłempewien co do jednego – chciałem tę muzykępoznać i grać tak dobrze, jak oni – z emocjonalnymładunkiem, dynamiką i swingiem,Wacław Troszkaktóry dla mnie był najbardziej fascynującymelementem jazzu.Czy pana również zafascynował NowyJork, w którym pan zamieszkał?Nowy Jork jest światem w miniaturze; todla artystów, nie tylko muzyków, najlepszemiejsce. Na małej przestrzeni skupiają sięwszystkie kultury i tradycje – od <strong>eu</strong>ropejskiej,poprzez latynoską do azjatyckiej. Sa kultywowanew środowiskach emigrantów. Tenszczególny autentyzm kulturowy jest dobrąpożywką dla artystów, którzy szukają nowychśrodków wyrazu i potrzebują inwencji.Niejednokrotnie zapraszał pan dowspółpracy pianistów klasycznych.W <strong>Rybnik</strong>u mieliśmy okazję wysłuchaćkoncertu na dwa fortepiany, w którymzagrał pan razem z laureatem konkursuchopinowskiego Krzysztofem Jabłońskim.Skąd ten pomysł?Ja również rozpoczynałem od muzykiklasycznej i jest mi ona bliska. Wpadłemwięc na pomysł, by obie konwencje połączyć.Najprościej mówiąc – pianiści klasyczni grająpięknym dźwiękiem, na bazie którego jarozwijam swoją improwizację, przechodzącpłynnie od klasyki do jazzu. Warto dodać, żeimprowizacja nie była obca również Chopinowiczy Lisztowi.W ostatnich latach otrzymał pan wielenagród i wyróżnień, w tym najwyższepolskie wyróżnienie artystyczne – złotymedal Gloria Artis. Znalazł się panrównież wśród 400 Polaków szczególniezasłużonych w propagowaniu polskościw USA. Czy kultywuje pan tam równieżnasze tradycje bożonarodzeniowe?Jak wiele osób z okolic Cieszyna, zostałemwychowany w wierze ewangelickiej. I tak równieżobchodziliśmy święta, które, jeśli chodzi okulinaria, niewiele się różnią od śląskich. Niechodziliśmy na pasterkę, pamiętam natomiastnabożeństwa przed wigilijną wieczerzą. Jakodziecko, usypiałem podczas kazania pastora.Kilka razy udało mi się spędzić święta w moimdomku w Ustroniu, ale częściej bywam w tymczasie na drugiej półkuli – jedną nogą w NowymJorku, drugą w Toronto, gdzie mieszkamoja druga żona, Polka z pochodzenia. Bywa,że w okresie świątecznym mam koncertyw różnych miejscach na świecie, dlatego trudnonam nieraz kultywować świąteczne tradycjechoć bardzo je cenię. Dla mnie ważne jest,że w <strong>Rybnik</strong>u cenione i kontynuowane są tradycjemuzyczne zapoczątkowane przez braciSzafranków.Życzymy więc panu i sobie kolejnej wizytyw <strong>Rybnik</strong>u.Rozmawiała Wiesława RóżańskaTelefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 37


Wacław TroszkaKilka dni przed końcem listopadazakończył się gruntowny remont zewnętrznychmurów ponad stuletniej,neogotyckiej bazyliki św. Antoniego.Trwający od czerwca 2009 roku remontbył wspólnym przedsięwzięciem parafii,miasta i Unii Europejskiej. Efekt jestimponujący, bazylika wygląda jakbyzbudowano ją całkiem niedawno.To było pierwsze oficjalne spotkanie nowego metropolity archidiecezji katowickiej z prezydentem <strong>Rybnik</strong>a i jego współpracownikamiB a r b ó r k az nowym metropolitąNastępnego dnia po swoim uroczystym ingresie, który odbył się 26 listopadaw katedrze Chrystusa Króla w Katowicach, ks. arcybiskup Wiktor Skworc, nowymetropolita diecezji katowickiej odprawił mszę w intencji górników w kościele św.Teresy od Dzieciątka Jezus w dzielnicy Chwałowice. Ta tradycyjna barbórkowamsza święta była wyjątkowa jeszcze z jednego powodu – na całą Polskę i nie tylkotransmitował ją program pierwszy Polskiego Radia.— Będę się za was modlił, by ziemia, którązgłębiacie i czynicie sobie poddaną przynosiłabogate owoce także w sferze ducha. Bo przecieżpraca jest także po to, by dźwigać człowieka,rozwijać go, by pomnażać dobro, którym możedzielić się z innymi. Drodzy górnicy, bądźciedumni z górniczej profesji, z górniczej tradycjii z pracy, która służy Polsce i Polakom. Czuwajciejednak i uważajcie na siebie, chroniącswoje zdrowie i życie, ciało i duszę — mówiłdo górników i ich bliskich pochodzący z RudyŚl. ks. abp Wiktor Skworc, który sam przezrok pracował na kopalni w ramach rocznychstaży robotniczych praktykowanych kiedyśw śląskim seminarium duchownym. Wspomniałteż górników zastrzelonych przed 30 laty nakopalni Wujek za, jak to określił, górnicząsolidarność. Prosił też o szanowanie tradycji,apelując, by na kopalni obok wizerunku św.Barbary nie przechodzono obojętnie. Zapytałteż górników retorycznie, czy na kopalni świętesłowa „Szczęść Boże” są wypowiadane z wiarąi czy są treścią ich życia?W tej wyjątkowej mszy wzięli też udziałprzedstawiciele władz miasta – prezydent<strong>Rybnik</strong>a Adam Fudali, jego zastępca MichałŚmigielski oraz reprezentujący radę miasta jejwiceprzewodniczący Kazimierz Salamon. Pomszy złożyli oni nowemu ordynariuszowi okolicznościoweżyczenia, powitali go w <strong>Rybnik</strong>ui zachęcali do częstych odwiedzin miasta.Proboszcz chwałowickiej parafii nie kryłzadowolenia z obecności swego nowego przełożonego.— Bardzo się cieszę, że swą biskupiąposługę dla kościoła diecezjalnego ks. abp WiktorSkworc rozpoczął od mszy w naszej parafii— mówi ks. Teodor Suchoń. Ze starszym o dwalata arcybiskupem zna się jeszcze z czasów studióww seminarium. Potem ich duszpasterskieścieżki krzyżowały się wielokrotnie, często zasprawą oazy, czyli Ruchu Światło-Życie. Gdytylko pojawiła się informacja o papieskiejnominacji na katowickiego ordynariuszadla dotychczasowego biskupa tarnowskiego,ks. Suchoń zadzwonił do niego z gratulacjamii z zaproszeniem na barbórkową mszę doChwałowic. Nowy ordynariusz obiecał, że postarasię przyjechać i słowa dotrzymał.(WaT)Kościół pod wezwaniem św. Antoniego rybniczanieod lat nazywają Antoniczkiem. Tenpopularny święty rodem z włoskiej Padwy jest odkilku lat patronem już nie tylko tej parafii, ale icałego miasta. Znacznie dłużej kościół pod jegowezwaniem cieszy się opinią najbardziej okazałeji najbardziej charakterystycznej budowli <strong>Rybnik</strong>ai całej ziemi rybnickiej. Nic więc dziwnego, żerybniczanie są z niego zwyczajnie dumni.To pierwszy tak gruntowny i kompleksowyremont wiekowego kościoła. Był konieczny,bo z elewacji odpadały już całkiem spore kawałkicegieł. To właśnie z tego powodu trzebabyło zamknąć główne wejście do kościołai odpowiednio zabezpieczyć kościelny placw jego sąsiedztwie. Gdy ustawiono rusztowaniawokół południowej wieży, a budowlańcy zaczęliostukiwać mury, okazało się, że są one w znaczniegorszym stanie niż zakładała ekspertyzawykonana na podstawie obserwacji z ziemi.Podjęto więc decyzję, by oprócz robót objętych,zgodnie z projektem, unijnym dofinansowaniem,wykonać cały szereg prac dodatkowych.Taki całościowy remont elewacji, gwarantującyodpowiednie ich zabezpieczenie przed wodąi mrozem, był w tej sytuacji jedynym sensownymrozwiązaniem. Te dodatkowe roboty pochłonęływ sumie blisko 3,5 mln zł. Wymieniono całepołacie murów. Tysiące zniszczonych, zmurszałychceglanych kształtek wymieniono na nowe,wykonane na zamówienie przez specjalistycznąfirmę. Wykonano też nowe obróbki blacharskiei poczynając od nowego deskowania, nowymidachami przykryto boczne kaplice. Bazylikazyskała też nowy dach. Zanim przykryto goodpowiednią folią i nowymi dachówkami,wymieniono wiele belek nadpalonych jeszczew czasie pamiętnego pożaru północnej wieżyw 1959 roku.Najtrudniejszy okazał się remont murówprezbiterium. Ceglane przypory podpierającejego mury były w tak fatalnym stanie, żew zagłębieniach spękań rosły samosiejki drzew.Remontować nie było już czego; trzeba je byłorozebrać i zbudować od nowa. By było to możliwe,mury prezbiterium podpierano specjalniewykonanymi długimi stalowymi podporami.Gruntownie odnowiono też chylące się kuupadkowi ogrodzenie kościoła. Stary mur rozebrano,a po wylaniu betonowych fundamentów,których wcześniej nie było, wymurowano nowy.To tu wykorzystano cegłę z rozbiórki dawnej40 Nr 12/486; grudzień 2011


AntoniczekjaknowySzkoły Muzycznej Braci Szafranków. Częśćcegieł kupiono też od przedsiębiorcy, któryw dzielnicy Paruszowiec rozebrał jeden z budynkówdawnej huty Silesia.W czasie remontu w bazylice wiele się zmieniło.W obu blisko 75-metrowych wieżach zainstalowanomgłową instalację przeciwpożarową,która w przypadku ewentualnego pożaru ugasiogień na wysokościach. W wieży południowej,w najwyższej jej murowanej części urządzonopodest widokowy, a tam, gdzie jeszcze niedawnostały jedynie drabiny, zbudowano wygodnąklatkę schodową. — Przeznaczenie przez miastopieniędzy na remont bazyliki św. Antoniegobudziło nieco kontrowersji, ale mieszkańcy zdającysobie sprawę z faktu, że to element naszegodziedzictwa narodowego, o które musimy dbać,byli zadowoleni. Jako urząd pomogliśmy proboszczowinapisać wniosek o unijną dotację; samaparafia na pewno by sobie z nim nie poradziła.Pomagaliśmy zresztą na każdym etapie remontu.Mam nadzieję, że możliwość wejścia na wieżęW najgorszym stanie były łukowe przypory prezbiterium, które trzeba było wyburzyć i zbudować od nowai zobaczenia panoramy miasta i regionu stanie sięjedną z atrakcji turystycznych <strong>Rybnik</strong>a — mówiAdam Fudali, prezydent miasta. Proboszczks. Franciszek Musioł nie wyklucza, że wieżawidokowa zostanie otwarta jeszcze w czasiezbliżających się świąt.Obejściem bazyliki zajęli się już ogrodnicyz Zarządu Zieleni Miejskiej i po jego uporządkowaniuposadzili tam 23 kasztanowce czerwone(odporne na niszczącego kasztanowce pospoliteszrotówka kasztanowcowiaczka), 29 choin kanadyjskich,dwie magnolie japońskie oraz ponad100 ozdobnych krzewów różnych gatunków.— Ten remont to było ciężkie wyzwanie, ale i zaszczytdla nas wszystkich. Dziękować Opatrzności,że obyło się bez żadnego wypadku. Włożyliśmyw tą robotę dużo serca i wierzymy, że następne100 lat bazylika wytrzyma bez remontu — podsumowujekierownik robót Ryszard Franasrybnickiej firmy Erbud, która była głównymwykonawcą remontu.Wacław TroszkaWacław TroszkaW czasie remontu wymieniono na nowe 17.720 ceglanychkształtek. Nowe wykonała na zamówienie specjalistycznafirma. Najtańsze kosztowały nieco ponad 20 zł,najdroższe, szkliwione 1415 zł.W murach głównego wejścia do kościoła umieszczonomiedzianą tubę, do której włożono dokładny opis przeprowadzonychrobót wraz ze zdjęciami, a także spis osób za tenremont odpowiedzialnych i prowadzących prace. Trafiły tamrównież kserokopie artykułów z prasy lokalnej, traktującycho remoncie, a także informacje o tym, kto dzierży władzęw kraju i w mieście oraz znajdujące się w obiegu pieniądze.Cały remont kosztował łącznie 9,3 mln zł. Wydatki kwalifikowanezwiązane z pracami ujętymi w projekcie wyniosłyponad 5,8 mln zł, 85 proc. tej kwoty, czyli 4,95 mln zł pokryj<strong>eu</strong>nijne dofinansowanie w ramach działania „Infrastrukturakultury”. 1,2 mln zł na remont bazyliki przeznaczyło teżmiast. Za przyzwoleniem radnych kilka miesięcy temupożyczyło też parafii św. Antoniego 300 tys. zł.Wacław TroszkaTelefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 41


Mało kto wie, że Kajetan Kajetanowicz, który w tym roku obronił tytuł rajdowego mistrza Polski, startował na „rajdówce”z <strong>Rybnik</strong>a. Pewnie tylko najbardziej spostrzegawczy zauważyli, że często pokazywane w relacjach z rajdów subaru imprezagrupy LOTOS Dynamic Rally Team jeździ na rybnickich rejestracjach.Ten rajdowy samochód to własność rybnickiejfirmy Rallytechnology. Pięć lat temu stworzyłają trójka młokosów od lat związanych z rajdamisamochodowymi: rybniczanie Robert Gabryszewskii Paweł Lubas oraz Łukasz Wizner zBielska-Białej. Wszyscy trzej startowali kiedyś wrajdach i wyścigach amatorskich, zaczynając od„małych” fiatów i cinquecento. Robert Gabryszewskiścigał się po okolicznych lasach swoimcinquecento zanim jeszcze zdobył prawo jazdy.Samochodami rajdowymi zajmuje się od17. roku życia. Mechanikował znanemu w<strong>Rybnik</strong>u Michałowi Uliarczykowi i był nawetjego pilotem. Stwierdziłjednak, że woliprzygotowywać silnikii budować samochody.W 1997 roku założyłfirmę Gabel Sport Garage,specjalizującąsię w budowie i serwisowaniusamochodówrajdowych. Siedemlat później mechanicyGSG nawiązali stałąwspółpracę z rajdowąfirmą IM Racing zBielska-Białej. Współpracata zaprowadziłaich nawet do StanówZjednoczonych,ale zdecydowali, żewracają do kraju i tustworzą własną firmę zprawdziwego zdarzenia.Postawili wszystkona jedną kartę. Robertsprzedał mieszkaniei z żoną kątem zamieszkału cioci, aPaweł spieniężył swojerenault clio sport. Za zebrane w ten sposóbpieniądze kupili od włoskiego kierowcy rozbityrajdowy samochód – mitsubishi lancera evo IX.Wyremontowali go, wsadzili nowe markowepodzespoły i części. Młody kierowca z CieszynaKajetan Kajetanowicz jeżdżąc nim zdobyłw 2008 roku mistrzostwo Polski w grupie N,w której startują samochody seryjne z mocnoograniczoną ilością przeróbek.W tym roku Kajetanowicz startował już na zupełnieinnej rajdówce. W styczniu w Finlandii odczterokrotnego rajdowego mistrza świata TommiMäkinena chłopcy z <strong>Rybnik</strong>a kupili subaruimprezę, przystosowaną już do startów w grupieN. Ma napęd na cztery koła i dwulitrowy silnikz turbo doładowaniem o mocy 300 koni mechanicznych.Do prędkości 100 km/h rozpędza sięw niespełna cztery sekundy. Paliwo pije jednakjak smok; na 100 km odcinka specjalnego spalaRajdówka z <strong>Rybnik</strong>a70 l paliwa sportowego (102 oktany), któregolitr kosztuje ok. 24 zł.Każdy rajdowy samochód musi być normalniezarejestrowany i mieć ważny przeglądoraz ubezpieczenie OC. Firma zmaga sięwięc z niedoskonałymi polskimi przepisami,które każą rejestrować dwuosobową rajdówkęz tzw. klatką bezpieczeństwa wewnątrz, jakopięcioosobowy seryjny samochód. Subaru,którym startuje Kajetanowicz, zarejestrowalidopiero po długiej wymianie korespondencjiz Ministerstwem Transportu.Pierwsze dwie z siedmiu tegorocznych eliminacjirajdowych mistrzostw Polski KajetanKajetanowicz i jego pilot Jarosław Baranpojechali jeszcze w grupie N, potem samochóddozbrojono i w czerwcowym 26. RajdzieKarkonoskim Kajetanowicz wystartował jużw wyższej klasie S2/R4. Zajął drugie miejsce,przegrywając jedynie z Francuzem BryanemBouffier. Kierowca spisywał się znakomicie, alekońcówka sezonu była zaskakująco nerwowa.Po wygraniu przez Kajetanowicza wrześniowego68. Rajdu Polskiego w Mikołajkach, będącegorównież eliminacją mistrzostw Europy,jedna z załóg oprotestowała jego samochód.Silnik i turbinę turbodoładowania rozebranodo ostatniej śrubki, sprawdzono wszystkieEkipa Rallytechnology i jej gwiazda, od lewej: Paweł Lubas, Kajetan Kajetanowicz, Łukasz Wizner, Marcin Szendzielorz (stoi), Szymon Stabla i Robert Gabryszewskipodzespoły. Rozpoczęło się długie oczekiwaniena decyzję. 25 października w GenewieJerome Touquet, szef Wydziału TechnicznegoMiędzynarodowej Federacji Samochodowej(FIA) ogłosił, że wszystkie części i zespoływ samochodzie Kajetanowicza były zgodnez homologacją. Protest uznano za bezzasadnyi mistrzostwo Polski stało się faktem. Przyokazji – za sprawą Rallytechnology – sprostowanobłędny zapis widniejący w regulaminiefederacji, a traktujący o materiale z jakiegopowinien być wykonany niewielki wirnik turbinyturbosprężarki. — Dzięki nam poprawionoprzepisy. Po tej decyzji nasze notowania poszły wgórę i staliśmy się bardziej wiarygodni. Byliśmypewni zgodności samochodu z przepisami. Swojąmarkę budujemy od lat, więc nie możemy sobiepozwolić na żadne błędy — mówią trzej współwłaścicieleRallytechnology. — Rajd w dużymstopniu wygrywa się w warsztacie, przygotowującsamochód. Dlatego współpracujemy ze światowymipotentatami z Australii, Austrii, Finlandii,Francji czy Włoch, dzięki czemu mamy dostępdo najlepszych podzespołów i technicznych nowinek— mówi Paweł Lubas. W czasie rajdówich matecznikiem jest serwisowa ciężarówka,w której panuje nienaganny porządek.— Mamy tu drugi rajdowy samochód, tyle,Wacław Troszka44 Nr 12/486; grudzień 2011


że w częściach. Rajdy są bardziej skomplikowaneod F1, bo czasem ustawia się konkretne nastawyzawieszenia tylko na jeden odcinek specjalny —mówi Robert Gabryszewski.Kierowcy i pilotowi towarzyszy zazwyczajkilkanaście osób. W strefie serwisowej pracujezespół siedmiu mechaników. W ciągu regulaminowych30 minut przerwy między pętlami,muszą przejrzeć samochód i usunąć ewentualn<strong>eu</strong>sterki. Są na tyle zgrani, że w tym czasie sąw stanie wymienić np. skrzynię biegów. ŁukaszWizner zajmuje się wyłącznie paliwem i oponami.Tych ostatnich w czasie jednego rajdukierowca zużywa nawet 30 sztuk. Ich rodzajówjest kilkanaście; proponuje więc kierowcy jegozdaniem najlepsze na warunki kolejnego odcinka,ale ostateczna decyzja zawsze należy dokierowcy. Łukasz znając wyniki testów obliczateż, ile trzeba zatankować paliwa. — Tu liczysię każdy kilogram, dbamy o jak najmniejsząwagę samochodu w trakcie rajdu, więc trzebatak obliczyć ilość paliwa, żeby z jednej strony nieobciążać auta, a z drugiej aby wystarczyło go dosamej mety — wyjaśnia Łukasz Wizner.Po każdym rajdzie przeprowadza się gruntownyprzegląd samochodu. Jest lista części, którewymienia się obowiązkowo po przejechaniuodpowiedniej liczby kilometrów. Sam silnik wymieniasię średnio co 1000 km, skrzynię biegówraz w sezonie, ale części w niej znacznie częściej.Szkoły, która kształciłaby mechaników rajdowychnie ma, dlatego wszystkiego trzeba nauczyćsię poprzez praktykę. Najmłodszym członkiemzespołu Rallytechnology jest Szymon Stabla.Jest tegorocznym absolwentem technikumsamochodowego w rybnickim Zespole SzkółTechnicznych. Niedawno poskładał i stuningował„malucha”,dziśpracuje przysamochodzier a j d o w e g omistrza Polski.RybniczaniechwaląK a j e t a n aK a j e t a n o -wicza za determinacjęi charyzmę.Podkreślają,że za każdymrazem jedziena 110 proc.możliwości.Podkreślają,że jest jedynymkierowcą,który jeżdżącsamochodemklasyR4 – przystosowanymŁukasz Wizner pokazuje niewielki wirnik, przez który Międzynarodowa Federacja Samochodowa musiała poprawićswoje przepisydo rajdów, wygrywa z kierowcami jeżdżącymiautami klasy S2000 – zbudowanymi specjalniedo rajdów. W tym roku prowadząc subaru niezaliczył ani jednej usterki blacharskiej. — Jeślijadę samochodem 200 km/h wąską, podbijającądrogą między drzewami to muszę mieć pełnezaufanie do samochodu i ludzi, którzy go przygotowali.Na dobre, z dwuletnią przerwą, współpracujęz chłopakami od 2007 roku. Jeździłemwtedy ich mitsubishi lancerem evo IX i były tojedne z moich pierwszych startów w mistrzostwachPolski. Już pierwszym wspólnym rajdziewygraliśmy w klasyfikacji generalnej rajdu,a rok później zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski,będąc najszybszą polską załogą — wspominapoczątki współpracy Kajetan Kajetanowicz.W przyszłym roku ekipa Rallytechnolgyi rajdowy mistrz Polski znów będą współpracować.Nie wiadomo jeszcze tylko jaki samochóddla niego zbudują. To będzie już zależeć odbudżetu, który z pomocąsponsorów udamu się zgromadzić.Pierwsza eliminacjamistrzostw Polskijuż w lutym – RajdLotos w Gdańsku,rozgrywany prawdopodobniena śniegu.F i r m a r y b n i c -k i c h r a j d o w c ó wprzez pierwszychpięć lat mieściła sięw przydomowym garażurodziców PawłaLubasa w dzielnicyMeksyk. Od wrześniaurządzają swojąnową, już z prawdziwegozdarzenia,siedzibę przy ul.Żorskiej.Wacław TroszkaArchiwum Kajetana KajetanowiczaWacław TroszkaRajdówka z <strong>Rybnik</strong>a czyli subaruimpreza na rybnickich„blachach”Telefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 45


Pucharowa pańszczyznaKoszykarki ROW-u <strong>Rybnik</strong> po dwóch kolejnych zwycięstwach w rozgrywkachFord Germaz Ekstraklasy, z ŁKS-em w <strong>Rybnik</strong>u 56:55 i z MUKS-em w Poznaniu82:54 umocniły się na czwartym miejscu w tabeli. Tyle samo punktów co ROW,czyli 21, ma trzeci Lotos Gdynia. W tabeli prowadzi wciąż niepokonana Wisła Can PackKraków (24 pkt), a drugą pozycję zajmuje CCC Polkowice (22 pkt.) Za ROW-em w tabelitrzy zespoły z dorobkiem 19 punktów: Energa Toruń, AZS PWSZ Gorzów Wlkp. i ŁKSSiemens AGD Łódź. Rozegranym 17 grudnia spotkaniem z Matizolem Liderem Pruszkówpodopieczne Kazimierza Mikołajca miały zakończyć I rundę rozgrywek i już w środę 21grudnia podejmując na swoim parkiecie Artego Bydgoszcz rozpoczną rundę rewanżową. Tawydaje się być dla ROW-u nieco trudniejsza, gdyż z sześciu czołowych drużyn do <strong>Rybnik</strong>ana mecz przyjadą tylko dwie: Energa Toruń (21 stycznia) i Wisła Can-Pack Kraków (7marca). Aż cztery spotkania z zespołami z pierwszej szóstki ROW rozegra na wyjazdach.Poza ligą rybnickie koszykarki obligatoryjnie (z wyjątkiem drużyn grających w Eurolidze– bezpośredni awans do turnieju finałowego) rozegrały spotkania Pucharu Polski.W II rundzie tych rozgrywek ROW wpadł na AZS PWSZ Gorzów Wlkp. W meczach,które miały charakter raczej szkoleniowy, rybniczanki przegrały w Gorzowie 65:72,a tydzień później w <strong>Rybnik</strong>u wygrały 52:51. Do dalszej rundy awansował AZS Gorzów,ale jak podkreślał trener ROW-u Kazimierz Mikołajec, start w Pucharze Polski niebył priorytetem dla jego zespołu i cieszy się, że w tych dwóch spotkaniach szanse grydostały młodsze zawodniczki. Najmłodsza w zespole Aldona Morawiec w rewanżowymspotkaniu z Gorzowem zdobyła 10 punktów, podobnie jak Laima Rickeviciute. Obie tezawodniczki spędziły na parkiecie znacznie więcej czasu niż zwykle.VII Bieg Barbórkowy4 grudnia, przy pięknej, ale wietrznej pogodzie rozegrano VII Bieg Barbórkowyzorganizowany przez CRiR Bushido, do którego zostało zakwalifikowanych368 uczestników. Pierwszych 300 na mecie otrzymało pamiątkowy medal, a pozostalibiegacze – pamiątkowe koszulki.Z grona blisko 370 uczestników 10-kilometrową trasę, prowadzącą ulicami <strong>Rybnik</strong>aw czasie 30 minut i 10 s. najszybciej pokonał Arkadiusz Gardzielewski z Rzeżęcina.Poprawił on tym samym swój rekord trasy sprzed roku o 3 sekundy. Drugi na mecie byłWitalij Szafar z Ukrainy, a trzeci Piotr Pałka z Olsztyna. W kategorii kobiet zwyciężyłaWioletta Frankiewicz z Krzeszowic (czas: 34’43’’) przed Aleksandrą Dulibą z Białorusii Agnieszką Gortel z Chorzowa (Mistrzyni Polski w półmaratonie).Najlepiej z rybnickich biegaczy spisali się Ewa Fliegert i Marcin Ciepłak, a najszybszym górnikiembarbórkowego biegu był Ryszard Kobajło (35’30”) z Gródka nad Dunajcem. Najmłodsząuczestniczką biegu była Oliwia Nowakowska urodzona w 1993 r, najstarszymi uczestnikamibyli: Alicja Banasiak i Norbert Sielski. W sumie w biegu wystartowało 57 pań i 311 biegaczy.Marcin TroszkaMityng eliminacyjny25 listopada na pływalni MOSiR-u w Boguszowicach odbył się doroczny, 29.Regionalny Mityng Pływacki Olimpiad Specjalnych, zorganizowany przez sekcjętrenową OS Promyk <strong>Rybnik</strong>. Wzięło w nim dział 137 zawodników z 23 sekcji orazstartujący gościnnie niepełnosprawni pływacy z sekcji Krzyś w KędzierzynieKoźlu. Zawody prowadził sędzia międzynarodowy Aleksander Bielecki i były oneeliminacją do kwietniowego mityngu ogólnopolskiego, który również odbędzie sięw Boguszowicach.Rybnicki Promyk zrzesza ponad 20 sportowców rekrutujących się z grona podopiecznychSpecjalnego Zespołu Szkolno-Przedszkolnego, obu warsztatów terapii zajęciowej,Środowiskowego Domu Samopomocy z ul. Karłowicza oraz Zespołu Szkół nr 6, prowadzącegoszkołę zawodową specjalną. Dwa razy w tygodniu pływacy Promyka korzystająnieodpłatnie z pływalni MOSiR-u. Ale pływanie to nie jedyna uprawiana przez nichdyscyplina; najmłodszą jest bieg w rakietach śnieżnych.Z kolei w ekonomiku odbył się IX Regionalny Turniej Koszykówki ZunifikowanejOlimpiad Specjalnych, zorganizowany przez sekcję terenową OS Fair Play <strong>Rybnik</strong>.W zawodach uczestniczyło osiem sekcji terenowych, a wśród nich gospodarz turnieju „FairPlay” <strong>Rybnik</strong>, który w swojej grupie z dwoma zwycięstwami i jedną porażką na konciezajął drugie miejsce. Pierwsze miejsca w obu grupach zajęły Szczypiory z Rudy Śląskiej.Kilka dni później koszykarze „Fair Play” pojawili się wspólnie z koszykarkami <strong>Rybnik</strong>ai Łodzi podczas prezentacji zespołów na meczu ekstraklasy koszykarek ROW-u <strong>Rybnik</strong>.W pływackim mityngu rywalizowały osoby o różnym stopniu niepełnosprawnościWacław TroszkaStart i meta wyścigu znajdowały się na ulicy BudowlanychVolley kontuzjowanySiatkarska drużyna Volley’a <strong>Rybnik</strong> bardziej niż z II-ligowymi rywalami zmagasię w tym sezonie z plagą kontuzji. Z ich powodu zespół stracił dwóch przyjmującychDawida Małyszę (’94) i bardziej doświadczonego Grzegorza Jarugę (’86),który jeszcze z innych powodów przerwał treningi. Brak dobrego przyjęcia odbił sięna grze całego zespołu i był przyczyną kilku bolesnych porażek, m.in. przegranej na swoimparkiecie 0:3 z Victorią Wałbrzych. W czasie niedawnego przegranego 1:3 wyjazdowegomeczu z Rafako w Raciborzu, na pozycji przyjmującego wystąpił najmłodszy w drużynieRadosław Niestrój (’95) i zagrał z 70-procentową skutecznością, co być może wróży niecolepsze czasy dla całego zespołu.17 grudnia podopieczni trenera Włodzimierza Madeja w ostatnim tegorocznympojedynku mieli się zmierzyć ze Spodkiem Katowice. Ostatnich sześć meczów rundyzasadniczej siatkarze rozegrają już w nowym roku. Po 14 kolejkach Volley zajmował z 23pkt. szóste miejsce w tabeli. Jeśli awansują do pierwszej czwórki będą walczyć o awans,jeśli spadną na miejsce dziewiąte i niżej, o utrzymanie, a jeśli zajmą któreś z miejsc odpiątego do ósmego zapewnią sobie utrzymanie i zakończą sezon.NowalijkaRośnie znak zapytania, pod którym stoi przyszłość rybnickiego żużla. ZadłużonyRKM <strong>Rybnik</strong> nie otrzymał licencji na starty w I lidze, za to licencję na starty w IIlidze otrzymała organizacyjna nowalijka spółka ROW, założona przez działaczyRKM-u. Chodzi oczywiście o odcięcie się od zadłużenia i rozpoczęcie całej działalnościod nowa. Działacze tłumaczą, że w dzisiejszych czasach znalezienie sponsora jest bardzotrudne, a znalezienie takiego, który chciałby spłacać stare długi klubu trzeba by uznać zacud. Takie rozwiązanie brano już pod uwagę, gdy słynna grupa inicjatywna przejmowałaklubowe stery przed sezonem roku 2009.Spółka nie zakontraktowała na razie żadnego zawodnika, wiadomo za to, że większośćubiegłorocznych reprezentantów RKM-u znalazła już nowych pracodawców. Eks-lider„rekinów” trafił np. do Grudziądza.Strony sportowe redaguje Marcin Troszka46 Nr 12/486; grudzień 2011


Hity na świętaempikCH Focus, ul. Chrobrego 1, tel. 75 55 980CH Plaza, ul. Raciborska 16, tel. 75 53 400Marek Niedźwiecki, Nie wierzęw życie pozaradiowe, Agora SA, Warszawa2011.— Zająłem się piosenkami, bo dająludziom tylko dobre emocje — pisze Niedźwiecki.Polskie życie radiowe nie istniałobybez niego – legendy „Trójki”, jednegoz najpopularniejszych i najbardziej lubianychgłosów w eterze. W autobiograficznąopowieść autor wplata fragmenty swoichpamiętników, zdjęcia z prywatnego archiwum,opowieści o zespołach, kolegach,dalekich podróżach. Wszystko układa sięw szczery, bezpretensjonalny portret, wciągaod pierwszego do ostatniego zdania.Voyage. Magazyn o podróżach,grudzień 2011, wyd. Marquard MediaPolska.Jak na grudniowy numer przystało,dominuje zima. Głównym tematemnumeru jest Laponia, najczęściejkojarzona ze św. Mikołajem. Alemało kto wie o tym, że reniferoweprawo jazdy jest ważne pięć lat,a w języku Samów jest ponad stookreśleń nazwy tych zwierząt… Pozatym polecamy wiele innych, ciekawychpodróżniczych artykułów i jakzawsze świetne zdjęcia.Gienek Loska Band, Hazardzista,Sony Music Entertainment 2011.Prawdziwy „typ niepokorny”,przez lata grający na ulicach polskichmiast. Szersza publicznośćpoznała go dzięki udziałowi w programieX Factor, w którym okazałsię najlepszy. Zachrypnięty głos,szczere teksty i mocne brzmieniegitary. „Hazardzista” nie zawiedziemiłośników Gienka – na płycie pozaautorskimi kompozycjami znajdziemytrzy covery, a nawet aranżacjęw stylu reggae. Czysty rock androll…Debiutanci, reż. Mike Mills, GutekFilm 2011.W miłości wszyscy są debiutantami – tyleproste, co nieoczywiste przesłanie najnowszegofilmu Mike Millsa. Olivier nie ma szczęściaw miłości, niedawno zmarła mu matka, a ojciecwyznał, że jest gejem. W punkcie wyjścia przeciętneżycie bohatera mocno się komplikuje,tym bardziej, odkąd na horyzoncie pojawiasię piękna Anna… Przykład ojca pokazuje, żena prawdziwą miłość nigdy nie jest za późno,więc nie warto po raz kolejny tracić szansy.Pomysłowo opowiedziana historia pozostawiawidza w pogodnym nastroju i przywraca wiaręw ciekawe, niebanalne i autentyczne kino.Najszybsze zakupyw mieścieSzybciej się nie da. Jeśli tylko masz dostęp do internetu, śmiałomożesz zrezygnować z czasochłonnych wypraw po tradycyjnezakupy i korzystając z naszej strony internetowej (www.almet24.pl)zaopatrywać się w delikatesach Almet24.pl.Zakupy możesz zrobić nie wychodzącz domu czy biura, a jeśli wydasz na nieprzynajmniej 100 zł, koszt dostawy gratispod wskazany adres. Zaopatrujemyklientów na terenie <strong>Rybnik</strong>a i okolic. Cenydla internautów są takie same, jak dlanaszych klientów w realnie istniejącychdelikatesach, które prowadzimy w <strong>Rybnik</strong>uprzy ul. Kilińskiego 17. W ofercie mamyponad 5000 różnego rodzaju produktówspożywczych, alkoholi, chemii gospodarczej,warzyw, artykułów przemysłowychi szkolnych. Wszystko najwyższej jakości,świeże i smaczne. Zamiast nosić torbyz zakupami wystarczy kliknąć myszką.To idealne rozwiązanie dla osób zapracowanych,cierpiących na brak czasu.Stali internetowi klienci mogą korzystaćz koszyka zakupów wielokrotnego użytku.Almet24.plul. Kilińskiego 1744-200 <strong>Rybnik</strong>Telefon: 32 44 0 88 77e-Mail: biuro@almet24.plGaduGadu: 24286211Facebook: Almet24.plTelefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 47artykuł sponsorowany


Pomysł i wykonanie konkursu: Kazimiera Drewniok48 Nr 12/486; grudzień 2011


zdania. Rozwiązanie konkursu stanowi pełne zdanie, którego drugączęścią jest hasło z ostatniego diagramu. Autorom poprawnychodpowiedzi, do których w losowaniu uśmiechnie się szczęścieprzekażemy prezentowane obok nagrody. Ich fundatorom Redakcjaskłada gorące podziękowania.Tradycyjnie już proponujemy świąteczny konkurs autorstwa dobrzeznanej naszym Czytelnikom Kazimiery Drewniok. Raz jeszczedała nim wyraz swemu bezgranicznemu przywiązaniu do drewnianychkościółków, jednych z najcenniejszych zabytków architekturyziemi rybnickiej. Ma nadzieję, że jego rozwiązanie nie tylko sprawiPaństwu nieco przyjemności, ale też zachęci do zwiedzenia tychdrewnianych świątyń, tak różnych od murowanych kościołów.By rozwiązać konkurs, czyli odgadnąć zaszyfrowane hasło, należyprzede wszystkim wiedzieć, w jakich miejscowościach znajdująsię trzy przedstawione na rysunku drewniane kościółki. Możemyjedynie podpowiedzieć, że chodzi o rybnickie dzielnice i jednąz sąsiednich miejscowości.Nazwy owych miejscowości należy wpisać w kratki diagramówumieszczonych w śnieżynkach. Następnie litery z pól oznaczonychnumerami należy przenieść do głównego diagramu skrywającegohasło. Tam też powinny trafić ukryte litery z poprzedzającego jeNa odpowiedzi czekamy do 18 stycznia 2012 roku. Należy jedostarczyć do redakcji na kartkach pocztowych, osobiści bądźza pośrednictwem poczty. Odpowiedzi można też wysłać drogąmailową (nasz adres: gazeta@um.rybnik.pl). Prosimy o podaniew nich również swojego imienia i nazwiska, adresu oraz numerutelefonu kontaktowego, a także o wskazanie preferowanych przezpaństwa nagród.Rozwiązanie foto-zagadki z numeru 11/2011Prezentowane na naszych łamach zdjęcie przedstawiałofragment kutej bramy przy ul. Klasztornej, okalającej budynkidawnego szpitala Juliusz.Odpowiedź znali: Krzysztof Kula (woda), Mariusz Sprusi Paulina Głodowska (empik).Po odbiór nagród należy zgłaszać się do redakcji od poniedziałku19 grudnia w ciągu miesiąca.Fundatorzy nagródw Świątecznym Konkursie„Gazety Rybnickiej”:Kremowa, wyzłocona cukiernicaz okresu międzywojennegoniemieckiej firmy BawariaGaleria„Pod Manekinem”ul. Powstańców 6, <strong>Rybnik</strong>3 zestawy kosmetyków<strong>Rybnik</strong>, Rynek 6, tel. 32 422 64 62www.damiani.plKsięga skarbów UNESCOPamiątki z <strong>Rybnik</strong>akosz prezentowy<strong>Rybnik</strong>, ul. Kilińskiego 17tel. 32 44 0 88 772 zaproszenia do GabinetuKosmetycznego Professionallinena profesjonalny makijaż<strong>Rybnik</strong>, ul. Wodzisławska 19,tel. 697 754 787Karnet na cały rokGra „Monopoly”z <strong>Rybnik</strong>iem na planszyempikCH Focus, ul. Chrobrego 1, tel. 32 75 55 980CH Plaza, ul. Raciborska 16, tel. 32 75 53 40019–litrowa butla wodyz pompkąZadzwoń i zamów!32 42 25 127, 501 345 0065 dowolnych sadzonek<strong>Rybnik</strong>-Paruszowiecul. Wielkopolska 6tel. 32 42 22 372Gry „Wszędobyl rybnicki”Księgarnia ORBITA,<strong>Rybnik</strong>, Rynek 12tel./fax 032/42 22 604www.orbita.osdw.plKatowice, tel. 531 416 000Telefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 49


50 Nr 12/486; grudzień 2011Strona przygotowywana przez Fundację Elektrowni <strong>Rybnik</strong>


Czyta panimożewyglądaćjeszczelepiej...tak!Zapraszamy do Biura Ogłoszeń44-200 <strong>Rybnik</strong>,ul. Rynek 12atel. 32/42 60 070,Geo-ComGEODEZJA503 317 08732 755 88 78www.rybnik.pl/gazetaOBSŁUGA INWESTYCJIPODZIAŁY NIERUCHOMOŚCIPROJEKTY BUDOWA<strong>Rybnik</strong>, pl. Kopernika 3 lok. 2obok Urzędu Miastaw w w. g e o c o m . n e t . p lTelefony do redakcji: 32/42 28 825, 32/42 60 070 51


52 Nr 12/486; grudzień 2011


Schronisko „Przytulisko”dla kobiet i kobiet z dziećmiul. Chro bre go 16, 32/42 33 599Przytulisko pomaga kobietom znajdującym się w sytuacji kryzysowej (czynne całą dobę)DRUK:Legra Sp z.o.o.30-716 Krakówul. Albatrosów 10cWażne adresy i telefony:• Ośrodek Pomocy Społecznej, ul. Żużlowa 25, tel. 32/42 21 111, 118 (pon.-pt. 7-15)• OPS – Dział Świadczeń Rodzinnych, ul Raciborska 20, tel. 32/42 375 72 (pon.-pt. 7-15)• OPS –Sekcja Dodatki Mieszkaniowe, ul. J.F. Białych 7, tel. 32/42 371 88 (pon.-pt. 7-15)• Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie – 42 60 033, 42 28 371 w. 43 (7.30-15.30)• Miejska Komisja ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych 32/42 26 245 (ul.Chrobrego 16, pon. 12.30-14, wt., śr., czw. 15.30-17)• Punkt konsultacyjny do spraw uzależnień od alkoholu i narkotyków czynny w każdąśrodę w godz. 18.30-20.30. Szukasz pomocy? Przyjdź lub zadzwoń. Pomoc bezpłatna! Stowarzyszenie„Stacja”, tel. 503 037 205, www.stacja.hg.pl• Powiatowy Rzecznik Konsumentów 32/42 28 300 (pon.- śr. 8-15, czw. 15-17.30 po umówieniutelefonicznym w siedzibie Starostwa, ul. 3 Maja 31)• Ośrodek Interwencji Kryzysowej i Psychoterapii, ul. Chrobrego 16, tel. 32/42 25 639 (pon.-pt.8-20)• Całodobowy Telefon Zaufania – 32/42 33 555• Telefon informacyjny Anonimowych Alkoholików – 32/25 37 983 (pon., śr., czw. 17-20)• Rybnickie Stowarzyszenie Abstynenckie „Zgoda” ul. Saint Vallier 4 (1 piętro), tel. 32/4221 087 – wtorki, czwartki, piątki, niedziele 16-20• Stowarzyszenie Amazonek „Odnowa”, ul. Ko ściusz ki 17, tel. 32/42 35 511, poniedziałek10-12. Spotkania „Amazonek” w każdy 2. poniedziałek miesiąca o 15.• Polski Związek Głuchych, Terenowy Ośrodek Rehabilitacji i Wsparcia Społecznego dlaOsób Niesłyszących, ul. Kościuszki 17, tel. 32/42 36 766, dyżury – piątki 15-20• Rybnickie Stowarzyszenie Diabetyków w <strong>Rybnik</strong>u ul. Kościuszki 17, tel. 694 978 123 –spotkania wtorki 11-13, czwartki 16-17.30)• Stowarzyszenie Honorowych Dawców Krwi im. ks. Józefa Niedzieli w <strong>Rybnik</strong>u Dyżur: 1środa m-ca, g. 16, Zespół Szkół nr 3, <strong>Rybnik</strong>, Orzepowicka 15a, tel. 32 42 270 81, 660 054 159Z A R Z Ą D Z I E L E N I M I E J S K I E JDział Cmentarzy Komunalnych, <strong>Rybnik</strong>, ul. Rudzka 70b, tel. 32/42 28 991czynny od poniedziałku do piątku w godz. 7.00–15.00, sobota 8.00–13.00Oferuje następujące usługi cmentarne:• przygotowanie grobu i wykonanie pochówku • pochowanie urn w grobachurnowych i ziemnych • umieszczanie urn w kolumbarium • czynności ekshumacyjneOferujemy wynajęcie kaplicy do pogrzebu oraz przechowanie zwłok w chłodni.Przyjmujemy opłaty przedłużające rezerwację grobu ziemnego o kolejne 20 lat.Administruje lub nadzoruje cmentarze komunalne w dzielnicach miasta:Północ – ul. Rudzka 70 b; Chwałęcice – ul. Karłowa; Chwałowice – ul. Kamienna; Boguszowice Stare – ul. ZadumyRedakcja: Wacław Troszka(WaT) (redaktor naczelny);Sabina Horzela-Piskula (S), Dominika Ingram-Nowaczyk (D) (dziennikarz),Edyta Szymaszek-Górczyńska (redaktor techniczna), stali współpracownicy:Wiesława Różańska, Marek Szołtysek, Marcin Troszka, Małgorzata Tytko.Wydawca: Rybnickie Centrum KulturyADRES REDAKCJI: 44-200 <strong>Rybnik</strong>,Rynek 12a (ofi cy na), skryt ka pocz to wa 96tel. 324 228 825, fax 324 332 160e–mail: gazeta@um.rybnik.plhttp://www.rybnik.pl/gazetaRedakcja czynna od po nie dział ku do piątkuZastrzegamy sobie prawo skracania tek stów i zmiany ty tu łów. Za treść ogłoszeń redakcjanie od po wia da. Teksty niezamawiane przyjmujemy wyłącz nie na nośnikach elektronicznych.Biuro OGŁO SZEń:<strong>Rybnik</strong>, Rynek 12awww.rybnik.pl/gazetagazeta@um.rybnik.pltel. 324 260 070, fax 324 332 160Telefony alarmowe:Policja 997 112, 32/42 95 200Straż Pożarna 998 32/43 95 801Pogotowie Ratunkowe 999 32/42 23 666Straż Miejska 986 32/42 27 254Powiatowe CentrumZarządzania Kry zy so we go32/42 21 000, 32/43 95 801Centrum Powiadamiania Ratunkowego- Pogotowie Ratunkowe 999, 112, 32/42 23 666Pogotowie zimowe 32/43 29 560, 32/43 29 565Pogotowie energetyczne 991 32/30 30 991Pogotowie gazowe 992 32/42 23 419, 32/42 25 565Pogotowie ciepłownicze 993 32/42 24 645Pogotowie wodno–kanalizacyjne 32/42 23 681, 32/42 49 599Wodne Ochotnicze Pogotowie Ra tun ko we 500 543 300Pomoc Drogowa 9631 32/42 24 400, 32/42 24 407Pogotowie weterynaryjne 32/42 22 461Pogotowie dźwigowe 42 24 085Urząd Miasta w <strong>Rybnik</strong>u – tel. 32/43 92 000,Urząd Stanu Cywilnego – tel. 32/42 23 210Blok Samorządowy <strong>Rybnik</strong> – dyżury radnychDyżury radnych: wtorki i środy g. 14-15.30 w Biurze Rady, UM, ul. Chrobrego 2, www.bsrrybnik.plPartia Demokratycznawww.demokraci.pl, tel. 602 534 080Platforma Obywatelska RP w <strong>Rybnik</strong>uBiuro poselskie Marka Krząkały czynne: pon.-pt. 10-17, ul. Wysoka 15/17 (Okrąglak)tel./fax. 32/423 69 16, Poseł do Parlamentu Europejskiego Jan Olbrycht,Radny Sejmiku Województwa Śląskiego Grzegorz WolnikRadni PO w Radzie Miasta – dyżury w czwartki 17-18 w UM, p. 112Szczegóły i informacje: www.platforma.rybnik.pl, www.krzakala.plBiuro Senatorskie Antoniego Motyczki, ul. 3 Maja 11, 44-200 <strong>Rybnik</strong>, tel. 32/42 31 337, 512 078 423Porady prawne w każdy poniedziałek 17.30-19.30 (prosimy o zapisy – telefonicznie bądź osobiście)Dyżur Biura Poselskiego R. Zawadzkiego – wtorek 14-16Dyżur Biura Poselskiego H. Siedlaczka – czwartek 13-15Biuro Poselskie posła do Parlamentu Europejskiego Bogdana Marcinkiewiczaczynne w godz. 8-16, ul. Rynek 1, 44-200 <strong>Rybnik</strong>, tel./fax 32/433 16 76Prawo i SprawiedliwośćBiuro poselskie posła na Sejm RP Bolesława Piechy, ul. Sobieskiego 1 (II piętro), tel./fax 32/4228453www.piecha.com.pl. Biuro czynne: pon.-śr. 9-15, czw. 12-18, pt. 12-15Bezpłatne porady prawne: czwartek 14-18 (zapisy – telefoniczne lub osobiste).Rada Dzielnicy ŚródmieścieDyżury w czwar tki (16-17), ul. Kościuszki 17 (I piętro, p. 122), tel. 32/42 37 268 (czynny w cza siedyżurów). W trakcie dyżuru istnieje możliwość spotkania się z policjantem dziel ni co wym.Ruch Autonomii ŚląskaDyżury każdy czwartek 16-17, e-mail: rasrybnik@gmail.com lub telefonicznie. Paweł Helis, przewodniczący,tel. 515 192 278; Zenon Wieczorek, wiceprzewodniczący, tel. 605 423 835; Rudolf Kołodziejczyk,sekretarz, tel. 602 393 299. Oferujemy pomoc mieszkańcom w każdej sprawie.Socjaldemokracja PolskaPrzewodniczący Zarządu Miejsko-Powiatowego Kazimierz Zięba zaprasza w każdy poniedziałek iczwartek 14.30-17 do biura SdPl, ul. Sa int Vallier 4.Sojusz Lewicy De mo kra tycz nejDyżury: czwar tki 16-18 w miejsko-powiatowym biurze SLD, ul. Saint Vallier 6, tel. 503 756 281.Związek Gór no ślą ski – koło Ryb nikSpo tka nia w ostat ni piątek mie sią ca, Dom Ka te che tycz ny bazyliki św. Antoniego g. 18.54 Nr 12/486; grudzień 2011

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!