12.03.2018 Views

Magda Skubisz "Chałturnik"

Zabawna i jednocześnie przerażająca opowieść o grupie młodych mieszkańców Przemyśla, nawiązująca do własnych doświadczeń autorki, która przez 15 lat zarobkowała jako chałturnica weselna, specjalizując się w zabawianiu pijanych ludzi. Siedemnastoletni Zenon Kobiałka w towarzystwie kolegów z klasy dorabia nocami w weselnym zespole. Przysypianie na lekcjach oraz nie najlepsza renoma lokalu, o którym krążą plotki, jakoby pełnił funkcję agencji towarzyskiej, budzą niezadowolenie nauczycieli. Uczniowie muszą stawić czoła nie tylko zgorszonym pedagogom, ale i poznanym w miejscu pracy rozmaitym typom z pod ciemnej gwiazdy. Równocześnie próbują pomóc uwikłanym w przemyt rodzicom koleżanki, a ją samą uchronić przed zemstą gangsterów.

Zabawna i jednocześnie przerażająca opowieść o grupie młodych mieszkańców Przemyśla, nawiązująca do własnych doświadczeń autorki, która przez 15 lat zarobkowała jako chałturnica weselna, specjalizując się w zabawianiu pijanych ludzi.
Siedemnastoletni Zenon Kobiałka w towarzystwie kolegów z klasy dorabia nocami w weselnym zespole. Przysypianie na lekcjach oraz nie najlepsza renoma lokalu, o którym krążą plotki, jakoby pełnił funkcję agencji towarzyskiej, budzą niezadowolenie nauczycieli. Uczniowie muszą stawić czoła nie tylko zgorszonym pedagogom, ale i poznanym w miejscu pracy rozmaitym typom z pod ciemnej gwiazdy. Równocześnie próbują pomóc uwikłanym w przemyt rodzicom koleżanki, a ją samą uchronić przed zemstą gangsterów.

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

— A dobrze tam karmią? — Usiadła, sięgnęła do kieszeni<br />

podomki; w błyskawicznym tempie nawlekła igłę i zaczęła<br />

cerować tkaninę. — Uczysz się, pracujesz… Należy ci się,<br />

żebyś dobrze zjadł.<br />

— Takiego rosołku jak mama nikt nie zrobi. Dają tam jakieś<br />

siuśki ze sklepowym makaronem, twardym, koło maminego<br />

to nawet nie stał… Ale jest zjadliwe, więc mama nie<br />

sterczy bez sensu przy garach, tylko odpocznie, położy się,<br />

poczyta… Tak jak lekarz mówił.<br />

— Oj, Zeniuś, Zeniuś, umrę, to się wyleżę za wszystkie<br />

czasy.<br />

— Nie gadaj głupot, mama! Masz brać leki i odpoczywać.<br />

Aaa… i dawaj recepty.<br />

Schyliła głowę pod pretekstem odplątywania nitki.<br />

— No, mama, recepty, mówię.<br />

— Kupiłam już.<br />

— Kiedy? Za co?! — zdenerwował się Burak. — Za sześćset<br />

złotych renty?<br />

— Zeniuś, o której wychodzisz?<br />

— O tej, co zawsze, niech mama nie zmienia tematu i da<br />

recepty po dobroci, bo sam znajdę!<br />

— Mówię przecież, wykupiłam. — Wręczyła mu zacerowaną<br />

koszulkę.<br />

Pożałował, że nie ubiera się lepiej; było mu szkoda każdego<br />

jej ściegu na tym chińskim łachmanie.<br />

— No to kupię bez recepty — oświadczył perfidnie. — Co<br />

to ma być? Plavix i dilatrend? Do tego jeszcze preductal i…<br />

Tak jak przypuszczał, zerwała się z krzesła.<br />

— Niech cię Bóg broni, Zeniuś, bo ci tyłek przetrzepię!<br />

— W jej głosie zabrzmiało święte oburzenie. — Nie będziesz<br />

dawał mi na lekarstwa! Młody jesteś! Zostaw sobie na kino<br />

albo na co inne…<br />

Rozśmieszyła go perspektywa trzepania tyłka, ale udał<br />

śmiertelną powagę.<br />

10

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!