12.03.2018 Views

Magda Skubisz "Chałturnik"

Zabawna i jednocześnie przerażająca opowieść o grupie młodych mieszkańców Przemyśla, nawiązująca do własnych doświadczeń autorki, która przez 15 lat zarobkowała jako chałturnica weselna, specjalizując się w zabawianiu pijanych ludzi. Siedemnastoletni Zenon Kobiałka w towarzystwie kolegów z klasy dorabia nocami w weselnym zespole. Przysypianie na lekcjach oraz nie najlepsza renoma lokalu, o którym krążą plotki, jakoby pełnił funkcję agencji towarzyskiej, budzą niezadowolenie nauczycieli. Uczniowie muszą stawić czoła nie tylko zgorszonym pedagogom, ale i poznanym w miejscu pracy rozmaitym typom z pod ciemnej gwiazdy. Równocześnie próbują pomóc uwikłanym w przemyt rodzicom koleżanki, a ją samą uchronić przed zemstą gangsterów.

Zabawna i jednocześnie przerażająca opowieść o grupie młodych mieszkańców Przemyśla, nawiązująca do własnych doświadczeń autorki, która przez 15 lat zarobkowała jako chałturnica weselna, specjalizując się w zabawianiu pijanych ludzi.
Siedemnastoletni Zenon Kobiałka w towarzystwie kolegów z klasy dorabia nocami w weselnym zespole. Przysypianie na lekcjach oraz nie najlepsza renoma lokalu, o którym krążą plotki, jakoby pełnił funkcję agencji towarzyskiej, budzą niezadowolenie nauczycieli. Uczniowie muszą stawić czoła nie tylko zgorszonym pedagogom, ale i poznanym w miejscu pracy rozmaitym typom z pod ciemnej gwiazdy. Równocześnie próbują pomóc uwikłanym w przemyt rodzicom koleżanki, a ją samą uchronić przed zemstą gangsterów.

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Czwartek, godz. 4.00<br />

B<br />

uraka obudziło pianie koguta.<br />

Nienawidził ptaszyska.<br />

Kogucik był szary, kościsty, chromał na lewą łapę, a piał<br />

tak ochryple, jakby od wyklucia raczył się denaturatem.<br />

Na widok wchodzącego do kurnika Buraka zawsze reagował<br />

z tą samą wyuzdaną perfidią: podbiegał, srał precyzyjnie<br />

na lewy gumowiec, po czym, oddaliwszy się w bezpieczne<br />

miejsce, z satysfakcją łypał na właściciela, czyszczącego<br />

podeszwy. Ostatnio wynalazł nowy sposób znęcania się:<br />

punktualnie o czwartej rano właził przez otwarte okno do<br />

pokoju, wczepiał pazury w świeżo pomalowany parapet<br />

i robił ochrypłe, fałszywe: „kukuryku”, od którego pękało<br />

szkliwo na zębach.<br />

Teraz też podejrzany szelest zwiastował dalszy ciąg pobudki;<br />

Zenon, klnąc, otworzył oczy. Kogucik dostojnym krokiem<br />

wszedł na rozłożoną na parapecie białą chałturniczą koszulę,<br />

wytarł o nią oklejony jakimś świństwem dziób i zapiał tak,<br />

że aż zadzwoniło w uszach. Burak, niewiele myśląc, sięgnął<br />

7

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!