02.07.2021 Views

TT_184_DRUK_4

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

BEZPŁATNA GAZETA TORUŃSKA | NR 184 | 2 LIPCA 2021 | ISSN 4008-3456 | NAKŁAD 25 000 EGZ.

Czarna owca

Girzyński: PiS to zamknięty rozdział. Toruński poseł

zakłada nowe koło Wybór Polska

Ławka jest problemem

Zbyt mało, zaniedbane i nieodpowiednio zlokalizowane

- tak o ławkach mówią mieszkańcy Torunia

Taki jest Tylko Toruń

Obronić za wszelką cenę

TZMO chwali się wizualizacjami planowanej na Wrzosowisku inwestycji,

dyrektorka BOM-u mówi o tajemniczej opinii negatywnej, a mieszkańcy mają

już dość. Co stanie się z leśnym terenem na Wrzosach?

Tylko Toruń . 2 lipca 2021


2 DZIEŃ DOBRY •

Partie zajmują

się głównie sobą

Wakacyjne

odkrywanie

PAWEŁ SZRAMKA

Poseł na Sejm RP

WOJCIECH KLABUN

Przewodniczący Klubu Radnych PiS w RMT

Wolałbym się mylić. Niestety jestem

przekonany, że dla większości podmiotów

politycznych interes partyjny stoi wysoko

ponad interesem Polski.

Partia rządząca straciła ostatnio stabilną

większość sejmową. Stało się to za sprawą

wyjścia z klubu PiS-u trzech posłów. Wcześniej

podobny ruch wykonał poseł Andrzej

Sośnierz, który obecnie współtworzy koło

Polskie Sprawy razem ze mną i posłanką

Ścigaj, a także poseł Wojciech Maksymowicz,

który zasilił koło Polska 2050.

Sytuacja jest o tyle ciekawa, że zazwyczaj

to partia rządząca przyciąga do siebie

parlamentarzystów, wykorzystując do tego

przeróżne „argumenty”.

Skoro dzieje się inaczej, powinno to być

wyraźnym sygnałem dla decydentów, że

ich działanie staje się odpychające i nie do

przyjęcia nawet dla własnych członków.

Trudno jednak liczyć na refleksję z ich

strony.

Rozpędzona propaganda sukcesu nie

zwalnia i choćby ktoś im napluł w twarz,

to powiedzą, że deszcz pada. Tymczasem

prawda jest okrutna. Nie ma żadnych poważnych

reform w obszarze zdrowia, bezpieczeństwa

czy edukacji.

Najlepszym przykładem jest elektrownia

atomowa, która cały czas czeka, chociażby

na decyzję o swojej lokalizacji. Temat

stoi w miejscu niezależnie od tego, czy

rządzi obecnie PiS, czy wcześniej rządziła

PO.

Ci drudzy też idealnie wpasowują się

w tytuł tegoż felietonu. Wcześniej tworzyli

wielką opozycyjną koalicję, zapominając

zupełnie o poinformowaniu partnerów,

którzy o pomyśle dowiedzieli się z mediów.

Teraz z kolei najważniejsze kwestie

w państwie zeszły zupełnie na boczny tor,

gdyż wszyscy wyczekują powrotu Donalda

Tuska, który ma wjechać na białym koniu

i magiczną różdżką poprawić notowania

Platformy.

Samouwielbienie oślepia. Na naszym

politycznym podwórku widać to jak na

dłoni.

Za nami pierwszy wakacyjny weekend

w Toruniu, który rozpoczął również nowy

zakres prac na moście im. Józefa Piłsudskiego.

Od teraz do końca wakacji most jest

zamykany na weekendy.

W czasie, kiedy ruch samochodowy

jest wstrzymany, ekipy prowadzące prace

umieszczają w jezdni dylatacje między

poszczególnymi przęsłami w jezdni

- a w późniejszym czasie będą również wylewać

ścieralną warstwę asfaltu. Zamknięcia

uniknąć nie można, bo przez to, że ten

stalowy element jest na plac budowy przywożony

w całości - znacznie wydłużona zostaje

jego żywotność i trwałość.

Wielu torunian obawiało się, jak będzie

wyglądać komunikacja między brzegami

Wisły prowadzona wyłącznie przez most

im. Elżbiety Zawackiej i trzeba przyznać,

że m.in. moje obawy okazały się… płonne.

Co prawda przydałaby się drobna korekta

świateł na pl. Daszyńskiego, która rozładuje

część korków na nowym moście, ale trzeba

przyznać, że ruch rozchodził się po ulicach

w miarę płynnie. W ramach działań

racjonalizatorskich przydałoby się również

przesunąć piątkowe zamknięcie mostu na

godz. 22.30, tak aby torunianie pracujący

do późna mogli wrócić do domów krótszą

drogą.

Niewątpliwie jednak zamknięcie jezdni

wpłynęło na popularyzację nowo wybudowanych:

chodnika i ścieżki rowerowej.

Wielu torunian odkryło je na nowo, bo

skracając sobie drogę, decydowali się na

spacer lub przejażdżkę jednośladem.

A’ propos rowerów - ja osobiście dzięki

zamknięciu mostu odkryłem… Torvelo.

Dzięki sieci rowerów miejskich szybko

można przemieścić się między oboma

brzegami, świetnie w tej roli sprawdzają się

również hulajnogi elektryczne. Pamiętajmy

jednak, korzystając z tych udogodnień,

że nie jesteśmy jedynymi użytkownikami

dróg i jesteśmy odpowiedzialni nie tylko

za bezpieczeństwo swoje, ale również za

innych.

Równe szanse

Jakoś to będzie...

MARCIN SKONIECZKA

Wójt gminy Płużnica | Polska 2050

PRZEMYSŁAW TERMIŃSKI

Senator w latach 2015-2019

W czerwcu zakończył się rok szkolny.

W wielu placówkach nagrodzono uczniów

z najwyższą średnią i wzorowym zachowaniem.

Jesper Juul twierdził jednak, że

stopnie motywują tylko najlepszych i wyłącznie

dla nich szkoły są przyjaznym miejscem.

Jeśli ktoś otrzymuje słabe oceny, to

trudno mówić o mobilizacji do pracy. Zdaniem

tego duńskiego pedagoga, większość

uczniów opuszcza szkołę z niskim poczuciem

własnej wartości, gdyż nie znajdują

w niej uznania i akceptacji.

Każdy człowiek rodzi się z różnymi

zdolnościami. To kwestia genów, które

dziedziczymy po przodkach. Dużo też zależy

od miejsca, w którym przychodzimy

na świat i od tego, kto nas wychowuje. Inny

start ma człowiek urodzony w Somalii,

inny w Polsce, a jeszcze inny w Wielkiej

Brytanii. W danym kraju odmienne szanse

rozwojowe może zapewniać wieś, miasto

i metropolia.

Przez wiele lat wierzyłem w liberalny

mit, który głosi, że każdy jest odpowiedzialny

za swój los, a ciężką pracą można

osiągnąć wszystko - wystarczy w to uwierzyć.

A jeśli sobie nie radzisz - to znaczy,

że za mało się starasz, albo do niczego się

nie nadajesz. Dziś coraz częściej dochodzę

do wniosku, że ciężka praca jest ważna, ale

nie wystarczy. Potrzebne są jeszcze odpowiednie

predyspozycje oraz szczęście. Są to

czynniki zewnętrzne, na które nie mamy

wpływu.

Dlatego na zakończenie roku za wykonaną

pracę podziękowałem wszystkim

uczniom. Powiedziałem, że każdy człowiek

jest wyjątkowy, niezależnie od otrzymywanych

ocen. Ważne jest to, aby dobrze poznać

swoje talenty i na nich budować swoją

przyszłość. A zadaniem polityków jest

stworzenie jak najbardziej równych szans

rozwoju, aby w pełni wykorzystać potencjał

wszystkich członków naszej społeczności

dla wspólnego dobra.

Żar leje się z nieba, słonce świeci pełną

mocą. Jeszcze chwila i zabrzmi ostatni

dzwonek. Wakacje. W tle początku kanikuły

czai się jednak: „jakoś to będzie”. Widocznym

przejawem tego jest drastyczny

spadek zainteresowania szczepieniami

przeciw Covid-19. Jeszcze miesiąc temu

szpitale pękały w szwach, ludzie umierali

po domach, a służba zdrowia kombinowała,

jak nie wywiesić białej flagi. Do

dziś zaszczepiło się 16 mln osób. I system

gwałtownie stanął. Przyszło ciepło, ludzie

w naturalny sposób mniej chorują, więc

wielu postanowiło zignorować konieczność

szczepień. Gdy pytam tych moich

niezaszczepionych znajomych, byki w sile

wieku, czemu się nie szczepią, to niektórzy

snują jakieś opowieści „z mchu i paproci”

o światowym spisku koncernów farmaceutycznych

i Billa Gatesa, któremu oni muszą

dać odpór. Inni mętnie tłumaczą, że nie

mają jak sobie zorganizować szczepień,

choć wystarczy się umówić w najbliższej

przychodni. Tymczasem za 3-4 miesiące

znowu nadejdzie okres wzmożonej zachorowalności.

Tylko że wtedy jeden z drugim

nie pomyśli, że jakby się zaszczepił, to albo

przejdzie chorobę łagodnie, albo w ogóle

jej nie zauważy. Że nie zachoruje, nie zarazi

matki czy ojca. Nie, wtedy będzie płacz,

rozpacz i wygrażanie naszemu i tak kartonowemu

państwu, które nie chce albo nie

umie ich wyleczyć. Znowu będą nadmiarowe

zgony, tragedie w rodzinie i smutne

obrazki w telewizji. A dziś? „Eeee tam, po

co się szczepić? Ja NA PEWNO nie zachoruję.

Zresztą JAKOŚ TO BĘDZIE”. I tak

sobie myślę: jeśli mechanizm nagrody nie

działa, to może wprowadzić mechanizm

kary. Kto się nie zaszczepi do jesieni, pomimo

takiej możliwości, będzie musiał albo

leczyć się sam, albo pokryć koszty swojego

leczenia. Chcesz ryzykować? Proszę

bardzo. Tylko jak zachorujesz, to nie stój

i nie rycz. Przyjmij swoją własną decyzję

„na klatę”. W wielu przypadkach będzie to

oznaczać, że umrzesz. Ale pamiętaj, że to

był Twój wybór. Nie mój. Nie nasz. Twój!

stopka redakcyjna

Redakcja „Tylko Toruń”

Złotoria, ul 8 marca 28

redakcja@tylkotorun.pl

Wydawca

Fundacja MEDIUM

Prezes Fundacji

Radosław Rzeszotek

Redaktor naczelny

Radosław Rzeszotek

Sekretarz redakcji

Łukasz Piecyk (tel. 733 842 795)

Redaktor wydania

Łukasz Piecyk

REDAKCJA

Łukasz Buczkowski

Monika Chmielewska

Piotr Gajdowski

Barbara Krzyżanowska

Arkadiusz Włodarski

Zdjęcia

Łukasz Piecyk

Korekta

Piotr Gajdowski

REKLAMA

Kinga Baranowska

(GSM 796 302 471).

Justyna Tobolska

(GSM 724 861 093),

reklama@tylkotorun.pl

Skład

Studio Tylko Toruń

Druk

Drukarnia Polska Press Bydgoszcz

ISSN 4008-3456

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.

Treści przedstawiane przez felietonistów są

wyłącznie ich poglądami a nie oficjalnym stanowiskiem

redakcji

***

Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego

1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Fundacja MEDIUM zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie

materiałów opublikowanych w “Tylko Toruń”

jest zabronione bez zgody wydawcy.

Tylko Toruń . 2 lipca 2021



4

ROZRYWKA

• TYLKOTORUN.PL

Jedyne takie miejsce

Strefa gier i zabaw, park wodny, a nawet Mini Zoo - Plenerowe Centrum Rozrywki to

miejsce, w którym nie można narzekać na nudę. Dlaczego?

Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk

Plenerowe Centrum Rozrywki

w Papowie Toruńskim to miejsce,

gdzie coś dla siebie znajdą zarówno

dzieci, młodzież, jak i dorośli.

Czterohektarowy kompleks pełen

atrakcji to idealne miejsce do

spędzenia czasu z rodziną, a jego

oferta bez problemu spełni oczekiwania

nawet tych najbardziej

wymagających gości.

Początki Plenerowego Centrum

Rozrywki sięgają 2015 r. Od

tego czasu nieustannie proponuje

nowe rozwiązania, dzięki którym

czas można tu spędzić aktywnie

i w przyjaznej atmosferze i, co

ważne, na świeżym powietrzu.

Kolejne sezony mijają, ale jedno

się nie zmienia - tu czas spędzisz

bez nudy.

O to dba cały szereg atrakcji.

Najmłodsi z pewnością dadzą się

wciągnąć w zabawę na placu zabaw,

zlokalizowanym w centrum całego

kompleksu. Znajdziemy tu m.in.

zestaw zabawowy Zamek, dwie zamknięte

zjeżdżalnie, zjazd linowy,

ważki, sprężynowce, karuzele, pojazdy

stacjonarne, huśtawki wahadłowe

i bocianie gniazdo. Skorzystać

można także z Dmuchańców,

czyli niemałych rozmiarów dmuchanych

zjeżdżalni, przy których

nie ma ograniczeń czasowych. Na

tych, którzy lubią nieco bardziej

militarne klimaty, czeka strzelnica,

na której sprawdzić można swoją

celność.

Wyjątkową atrakcją jest również

park wodny. Swój debiut zaliczył

w ubiegłym roku i szybko zyskał na

popularności. To dużych rozmiarów

kompleks basenów i zjeżdżalni

‘‘Kolejne sezony mijają,

ale jedno się nie zmienia - tu

czas spędzisz bez nudy.

wodnych, stanowiących rozrywkę

dla dzieci, ale też dla dorosłych.

To świetne rozwiązanie zwłaszcza

w upalne dni. To jednak nie koniec

wodnych atrakcji. W Plenerowym

Centrum Rozrywki skorzystać

można z łódeczek lub wejść do kuli

wodnej, umożliwiającej nietypowy

„spacer” po tafli wody.

Ceniący sobie nieco spokojniejszą

rozrywkę z pewnością nie

przejdą obojętnie obok pola do

Mini Golfa. 11 różnych pól do gry

mieści się w pięknie urządzonej

okolicy, której centrum jest kaskada

z oczkiem wodnym.

Plenerowe Centrum Rozrywki

ma też własne Mini Zoo, w którym

spotkamy wiele gatunków zwierząt.

Papugi, bażanty, gołębie, paw,

króliki, świnki, a także nieco większe,

jak konie czy kozy. Te ostatnie

można nawet samemu nakarmić,

co szczególnie przypadnie do gustu

miłośnikom zwierząt. Miejsce to

w ofercie ma również stanowisko

z grami zręcznościowymi. Tenis

stołowy czy cymbergaj to coś, przy

czym spędzić można sporo czasu

w duchu sportowej rywalizacji.

Centrum podzielone jest na kilka

stref tematycznych, w których

znajdziemy masę atrakcji. Jedną

z nich jest Strefa Malucha. Zjeżdżalnie

dla najmłodszych, dmuchańce,

domki do zabawy czy bujaki.

Nie mniej ciekawie jest w Strefie

Majsterkowicza, gdzie odnajdzie

się każda złota rączka. Tutaj można

wziąć narzędzia w dłoń i oddać

się pasji. W dalszej części Centrum

czeka na nas Strefa Gier, miejsce,

w którym można pozwolić sobie na

odrobinę rywalizacji w miłym towarzystwie.

Czas spędzimy tu przy

Chińczyku, Warcabach, Darcie,

Twisterze, Afrykańskiej Przygodzie,

Dominie, Bierkach i Kapslach.

Z kolei w Strefie Fitness zasmakujemy

nieco sportu. Siłownia

zewnętrzna to idealne miejsce, by

połączyć przyjemne z pożytecznym

i zadbać o swoją sylwetkę. Po

wysiłku warto zajrzeć do Strefy

Relaksu, gdzie można odpocząć

w hamaku pośród otaczającej zieleni

lub rozsiąść się w altance przy

posiłku. Plenerowe Centrum Rozrywki

dysponuje bowiem własnym

zapleczem gastronomicznym. Tutaj

zamówić można frytki, zapiekanki,

kebaby, hamburgery lub kiełbasę

z grilla. Dla osłody sięgnąć można

po gofry i popcorn. Do dyspozycji

jest też bogato wyposażony sklepik.

Centrum charakteryzuje się też wysokim

standardem sanitarnym.

Plenerowe Centrum Rozrywki

jest więc idealnym miejscem na rodzinną

wycieczkę. Czynne jest od

wtorku do piątku, a także w weekendy.

Informacje na temat godzin

otwarcia dostępne są na stronie internetowej

plenerowe.magicznatecza.pl

lub na profilu na Facebooku

- Plenerowe Centrum Rozrywki,

gdzie znaleźć można więcej informacji

o jego działalności.

Tylko Toruń . 2 lipca 2021


TYLKOTORUN.PL

TEMAT NUMERU

5

Obronić za wszelką cenę

TZMO chwali się wizualizacjami planowanej na Wrzosowisku inwestycji,

dyrektorka BOM-u mówi o tajemniczej opinii negatywnej, a mieszkańcy szykują petycję

Monika Chmielewska | fot. Łukasz Piecyk, wizualizacja

TZMO planuje zaadaptować część

Parku Naturalnego Wrzosowisko

i przeznaczyć zadrzewiony teren,

graniczący od strony północno-

-wschodniej z obszarem Fortu VI,

pod zabudowę usługową i mieszkalną.

Ma tam stanąć kompleks

domów seniora. W sprawie pojawiają

się jednak nowe wątki, dotyczące

m.in. negatywnej opinii

BOM-u.

Projektowana koncepcja zagospodarowania

terenu obejmuje

zespół budynków mieszkalnych

i wielofunkcyjny pawilon, w którym

znajdą się recepcja główna, restauracja,

basen, sale rehabilitacyjne,

część fitness, sensoryczny ogród

zimowy, a także przestrzenie do

prowadzenia terapii zajęciowych.

Przypominamy, że mieszkańcy

Wrzosów gwałtownie sprzeciwiają

się planom inwestycyjnym TZMO

i miasta. Ubolewają zwłaszcza nad

tym, że nikt nie zorganizował w tej

sprawie konsultacji społecznych.

Przedstawiciel Stowarzyszenia Zielone

Wrzosy wystąpił

jednak na

konsultacjach na

temat rozszerzenia

programu ochrony

środowiska w Toruniu,

zorganizowanych

w środę

23 czerwca w CKK

Jordanki.

- Plany matrymonialne

inwestora

z miastem trwały

chyba od dobrych

kilku lat. Pod tym

Wrzosowisko to dziś najczystszy teren

zmieniano

w Toruniu.

kątem

przeznaczenie terenu.

Barbarzyńskie

plany wejścia z inwestycją w las

skwitowano nam komentarzem:

„przecież zostawiamy wam pole”.

Gdzie partycypacja, gdzie partnerstwo,

gdzie słuchanie mieszkańców

i próba szukania kompromisu?

Jedna ważna urzędniczka odpowiedziała

nam: „tu nie może być żadnych

sentymentów, tu trwa proces

inwestycyjny”. Miasto na tym etapie

nie odwołuje się do żadnych opinii

przyrodniczych – mówił Krzysztof

Strzemeski z Zielonych Wrzosów.

Przedstawiciel stowarzyszenia

zwracał także uwagę na używanie

przez urzędników, w stosunku

do naturalnego lasu na Wrzosach,

słów nacechowanych negatywnie,

takich jak nieużytek i samosiejki.

Podkreślał także, że miasto nie odpowiada

stowarzyszeniu na wysyłane

zapytania.

- Doświadczeni bojownicy

w mieście o przyrodę mówią nam

cynicznie: wy pokażecie miastu

swoje ekspertyzy, z których wynikać

będzie, że w lesie są skarby

przyrody, a miasto przedstawi wam

swoje, że tam nic nie ma i RDOŚ

klepnie wersję miasta – tłumaczył

Krzysztof Strzemeski.

Do sprawy Wrzosowiska odniosła

się także Jolanta Swinarska,

dyrektorka Biura Ogrodnika Miejskiego

w Urzędzie Miasta Torunia.

- To jest przepiękny, dziewiczy

teren. To miejsce trzeba ochronić.

Wprowadzanie jakiejkolwiek infrastruktury

w zieleń to nie tylko

kwestia znalezienia miejsca między

drzewami i ulokowania tam budynku.

To są niepowetowane straty

dla środowiska. Wykop pod fundamenty

powoduje wytworzenie

potężnego leju depresyjnego, który

niszczy wszystko wokół – komentowała

Jolanta Swinarska, dyrektorka

toruńskiego BOM-u.

Sylwester Jankowski z toruńskiego

koła Partii Zielonych pytał,

czy BOM ma możliwość wystąpić

do prezydenta z wnioskiem, zawierającym

przedstawioną uczestnikom

konsultacji argumentację.

W odpowiedzi toruński aktywista

‘‘Wrzosowisko udowodniło swoją

skuteczność, zachwyciło urokiem, przyciągnęło

użytkowników z całego miasta i wyzwoliło

aktywność i zapał do pracy społecznej dla

wspólnego celu. Dzięki temu Park Naturalny

usłyszał, że dyrektor BOM-u występuje

w imieniu prezydenta, nie

może zatem wnioskować do prezydenta

w imieniu jego samego.

- Oczywiście, jeśli ktoś będzie

ode mnie oczekiwał wydania opinii

w danej sprawie, to taka opinia

zostanie wydana. Opinia w sprawie

Wrzosowiska, jak zapewniał mnie

jeden z kierowników referatu, była

negatywna. Uważamy, że takie enklawy

zieleni powinny pozostać

zielenią. Jeśli w tej chwili ktokolwiek

by mnie spytał, czy należy ten

teren bezpowrotnie przekształcić

na teren inwestycyjny, to powiem

nie – podkreślała Jolanta Swinarska.

Zapytaliśmy Urząd Miasta Torunia,

o jaką konkretnie negatywną

opinię w sprawie Wrzosowiska

chodzi. Do tej pory czekamy na

odpowiedź. Na podjęcie kolejnych

kroków w sprawie nie czekali natomiast

członkowie Zielonych

Wrzosów. Przygotowali petycję

i rozpoczęli zbiórkę podpisów pod

Mieszkańcy Wrzosów i okolic zwierają szyki, aby walczyć o teren. To w końcu płuca tego osiedla.

Tak może wyglądać kompleks domów seniora.

Tylko Toruń . 2 lipca 2021

protestem przeciwko oddaniu terenu

Psiego Pola deweloperowi.

- Wrzosowisko udowodniło

swoją skuteczność, zachwyciło urokiem,

przyciągnęło użytkowników

z całego miasta i wyzwoliło aktywność

i zapał do pracy społecznej

dla wspólnego celu. Dzięki temu

Park Naturalny Wrzosowisko to

dziś najczystszy teren w Toruniu

– wyjaśniał Krzysztof Strzemeski.

– Inwestycja TZMO w tym miejscu

oznacza koniec Wrzosowiska.

Zniszczeniu ulegnie malowniczy

las i zachodnia część parku, pogorszy

się jakość powietrza, ucierpią

wody podziemne, odebrane zostanie

mieszkańcom miejsce rekreacji,

zniszczone zostaną siedliska chronionej

fauny i flory.

Z interpelacją do prezydenta

Michała Zaleskiego wystąpił także

radny Bartosz Szymanski. Pytał

w niej m.in., na jakiej podstawie

zmieniono plan zagospodarowania

dla tego terenu, kiedy radni zostaną

poinformowani o postępach

prac nad MPZP oraz czy podejmując

decyzję o losach tego miejsca,

uwzględniono jego walory przyrodniczo-krajobrazowe.

Nie zabrakło

także pytania o to, jaka jest

opinia BOM-u lub WIOŚ-u w tej

sprawie. Teraz ruch leży po stronie

miasta. Do tematu będziemy wracać.


6

MIASTO

• TYLKOTORUN.PL

W duchu

wsparcia

Niedługo w Toruniu rusza sklep socjalny. Skorzysta blisko

3 tys. toruńskich rodzin

Monika Chmielewska | fot. wizualizacja

Wydział Inwestycji i Remontów

Urzędu Miasta Torunia ogłosił

zamówienie na wykonanie remontu

i przebudowy części budynku

przy ul. Gagarina 152 w Toruniu.

To właśnie w tym miejscu

znajdzie się pierwszy w mieście

sklep socjalny, który utworzony

zostanie przez Fundację Wolne

Miejsce.

Tak ma wyglądać elewacja sklepu „Spichlerz”.

Przypominamy, że Fundacja

Wolne Miejsce odebrała klucze

do budynku przy ul. Gagarina 152

w Toruniu 20 maja. Teraz powstaje

w nim pierwszy w mieście sklep

socjalny „Spichlerz”. Zamysłem

sklepów socjalnych jest wsparcie

osób, które potrzebują pomocy

i nie dysponują odpowiednimi

środkami finansowymi, pozwalającymi

na korzystanie z tradycyjnych

sklepów. Ceny w „Spichlerzu” będą

o min. 50 proc. niższe niż w zwykłych

sklepach, a zakupy będą mogli

w nim zrobić m.in. podopieczni

MOPR-u.

– Wiele rodzin potrzebuje takiej

inicjatywy. Szacujemy, że z nowo

powstałego sklepu socjalnego skorzysta

blisko 3 tys. toruńskich rodzin

– mówił w maju prezydent

Michał Zaleski. – Zdecydowaliśmy,

że najemca lokalu, który będzie

prowadził w nim sklep socjalny,

będzie za najem płacił symboliczną

złotówkę. Rezygnujemy z fragmentu

dochodów budżetowych po

to, żeby ludzie o słabszej kondycji

ekonomicznej skorzystali z możliwości,

jaką dają sklepy socjalne.

Niedawno miasto ogłosiło przetarg

na utwardzenie terenu przy

sklepie, teraz z kolei pojawiło się

zamówienie na wykonanie remontu

i przebudowy części budynku.

Wykonano już m.in. wizualizację

elewacji obiektu. Wykonawca remontu

podejmie się przede wszystkim

usunięcia graffiti ze ścian zewnętrznych

i ich ocieplenia. Na

zewnątrz pojawi się nawierzchnia

z kostki brukowej. Prace remontowe

zaplanowane są także wewnątrz

obiektu i będą polegać m.in. na

zmianie układu ścian działowych,

nałożeniu izolacji cieplnej oraz

przeciwdźwiękowej i malowaniu

ścian.

Sklep to nie wszystko. W lokalu

naprzeciwko powstanie także kawiarenka,

której celem będzie integracja

lokalnej społeczności.

– Chcemy nie tylko sprzedawać,

ale też pomagać poprzez rozmowy.

W kawiarence będzie można

usiąść, porozmawiać z wolontariuszami,

spędzić czas w atmosferze

serdeczności – wyjaśnia Mikołaj

Rykowski.

Kawiarenka ma być otwarta jednak

dla wszystkich, bez względu na

status majątkowy.

Tylko Toruń . 2 lipca 2021


TYLKOTORUN.PL

POLITYKA

7

Czarna owca

Girzyński: PiS to zamknięty rozdział. Toruński poseł

zakłada nowe koło Wybór Polska

Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk

Zbigniew Girzyński odchodzi

z klubu parlamentarnego Prawa

i Sprawiedliwości. Wraz z Małgorzatą

Janowską i Arkadiuszem

Czartoryskim będzie zakładać

koło Wybór Polska. Oznacza to,

że rząd Zjednoczonej Prawicy

formalnie traci większość

i obecnie ma

229 posłów.

Podczas konferencji

prasowej zorganizowanej

25 czerwca

w Sejmie poseł z Torunia

wyjaśniał powody

swojej decyzji.

- Zakładałem PiS

w moim mieście ponad

20 lat temu.

W moim prywatnym

mieszkaniu odbyło

się pierwsze zebranie konstytuujące

struktury partii w województwie

kujawsko-pomorskim. Przez

wszystkie te lata, miewając niekiedy

krytyczny stosunek do działań partii,

trzymałem się pewnej ogólnej

wypracowanej linii, bo wierzyłem

w to, że podstawą funkcjonowania

tego obozu politycznego jest wolność.

Jeżeli cokolwiek mogło mnie

skłonić do tego, aby pożegnać się

z PiS-em, to zakwestionowanie tej

‘‘Niestety perspektywa naszkicowana

w tzw. Nowym Ładzie jest zaprzeczeniem wolności.

To rozwiązanie doprowadzi do tego, że

będziemy mieć dwóch pracodawców: państwo

i wielkie międzynarodowe korporacje.

najważniejszej dla mnie wartości.

Ona jest kwestionowana na moich

oczach od jakiegoś czasu w wielu

obszarach, w tym bardzo istotnym

– polskiej przedsiębiorczości. Cały

dobrobyt Polski przez ponad 1000

lat historii wypracowali Polacy,

Relacje Zbigniewa Girzyńskiego z partią nie zawsze były usłane

różami.

sprawiali oni, że nasz kraj może być

coraz bardziej zamożny. Wydawało

mi się, że jeżeli ta grupa społeczna

dała Prawu i Sprawiedliwości

władzę w 2005 r., 2015 r., to o nią

będzie PiS dbał w sposób szczególny.

Niestety perspektywa naszkicowana

w tzw. Nowym Ładzie jest

zaprzeczeniem wolności. To rozwiązanie

doprowadzi do tego, że

będziemy mieć dwóch pracodawców:

państwo i wielkie międzynarodowe

korporacje.

Girzyński zaznaczył również,

że rzucanie przepisów w ostatniej

chwili i zaskakiwanie ludzi bez

przygotowania nie może mieć miejsca.

Mówił to w kontekście uchwalenia

przepisów o kwarantannie dla

osób przyjeżdżających spoza strefy

Schengen.

- Zdecydowaliśmy się powołać

odrębne koło parlamentarne. Nie

jest to działalność koncesjonowana.

Wiemy, że taka w ostatnim czasie

jest modna. Nie czynimy tego,

aby wewnątrz tzw. Zjednoczonej

Prawicy targować się i mieć jakąś

silniejszą pozycję. Nie, czynimy to

dlatego, że chcemy naszą postawą

współpracować z innymi siłami

i stworzyć nadzieję dla tych, którzy

poczuli się w pewnym momencie

zostawieni przez PiS – dodał poseł.

Podkreślono także, że nowe

ugrupowanie ma być opozycją

merytoryczną bez żadnego uprzedzenia

wobec prawej i lewej strony

politycznej. Kołem parlamentarnym

Wybór Polska kierować będzie

posłanka Małgorzata Janowska,

jej zastępcą wybrano Arkadiusza

Czartoryskiego, zaś Zbigniew Girzyński

będzie sekretarzem. Politycy

koła mają nadzieję, że za jakiś

czas rozszerzy się ono o kolejnych

członków.

- PiS to jest pewien ważny rozdział

w naszym życiu, który cenimy,

ale jest to już rozdział zamknięty

– zakończył odchodzący z partii

rządzącej parlamentarzysta.

Zbigniew Girzyński wstąpił do

Prawa i Sprawiedliwości w 2001

r., z ramienia tej partii zasiadał

w parlamencie w latach 2005-

2015. Pierwszy raz z ugrupowania

odszedł w grudniu 2014 r., w wyborach

rok później startował bez

powodzenia jako kandydat niezależny

do Senatu. Do PiS-u ponownie

zapisał się w 2019 r., startował

w eurowyborach, a następnie wrócił

na Wiejską w wyniku ostatnich

wyborów parlamentarnych. Pod

koniec stycznia tego roku decyzją

kierownictwa PiS-u został zawieszony

w prawach członka partii.

Powodem była sprawa jego szybszego

zaszczepienia się, jako pracownika

naukowego, przeciwko

koronawirusowi. Zbigniew Girzyński

z wykształcenia jest historykiem.

Studiował na Uniwersytecie

Mikołaja Kopernika, gdzie przeprowadził

przewód doktorski, ma

również tytuł profesora tej uczelni.

Tylko Toruń . 2 lipca 2021


8

MIASTO

• TYLKOTORUN.PL

Ławka w Toruniu jest problemem

Zbyt mało, zaniedbane i nieodpowiednio zlokalizowane. Taki obraz miejsc do siedzenia wyłania się z komentarzy mieszkańców grodu Kopernika

Monika Chmielewska | fot. Łukasz Piecyk

To jedna z dwóch ławek z przewijakiem w Parku Tysiąclecia.

Możliwość siedzenia w mieście

jest jedną z podstaw komfortowego

korzystania z miejskiej przestrzeni

publicznej. Trudno jednak

mówić o komforcie, gdy na 1 tys.

mieszkańców przypada zaledwie

2,4 ławki, a na wielu z nich strach

usiąść. Mieszkańcy Torunia chcą

ławek. Wskazują na to chociażby

corocznie zgłaszane projekty do

budżetu obywatelskiego. To jednak

kropla w morzu potrzeb. „Po

Toruniu po prostu nie chce się

chodzić pieszo”, mówią toruńscy

aktywiści.

Wnioski płynące z raportu SE-

EDiA z 2018 r. nie napawają optymizmem.

W Warszawie na 1 tys.

mieszkańców przypada 2,5 ławki.

Sytuacja nie lepiej wygląda w Toruniu.

W grodzie Kopernika na 1

tys. mieszkańców przypada zaledwie

2,4 ławki. Łącznie w naszym

mieście znajduje się 485 ławek,

w tym 170 na miejskich placach

zabaw. Standardem europejskim

jest min. 7 ławek na 1 tys. mieszkańców.

Pytaliśmy Urząd Miasta

Torunia, ile nowych ławek pojawiło

się w mieście w ubiegłym roku,

a ile jest planowanych do zamontowania

w obecnym. Nie uzyskaliśmy

odpowiedzi, mimo że np.

w samym Parku Tysiąclecia (zgodnie

z dokumentami przetargowymi

na rewitalizację terenu) w 2020 r.

pojawiło się 68 klasycznych ławek.

Zdaniem autorów raportu miejska

polityka w zakresie małej architektury

powinna być skorelowana

ze strukturą demograficzną, czyli

m.in. zwiększającą się liczbą seniorów.

Niemal 55 proc. osób powyżej

65. roku życia jako ulubioną formę

spędzania wolnego czasu wymienia

spacery (SEEDiA 2018). Seniorzy

z Torunia zwracają uwagę, że ławek

mogłoby być więcej zwłaszcza na

osiedlach.

- W okolicy ul.

Okrężnej nie ma gdzie

usiąść. Dwie ławki na

krzyż obok piaskownicy

i zjeżdżalni. Dzieci biegają,

bawią się, krzyczą

– to nie dla nas, my już

swoje dzieci odchowaliśmy

i teraz potrzebujemy

spokoju. Chcemy

odpoczywać we własnym

gronie – tłumaczy

seniorka z Torunia.

Osiedla to nie jedyne

miejsca, gdzie najstarsi

mieszkańcy odczuwają

braki w liczebności ławek.

- Tutaj, na alejkach spacerowych,

jest dużo ławek – mówi seniorka,

spacerująca w okolicach

Auli UMK. – Ale ławki mogłyby

być także w lesie, o tym nikt nie

pomyśli. Dawniej w lesie za biblioteką

były ławeczki, ale już nie ma,

pewnie pokradli. Od tego czasu nie

pojawiły się nowe, a szkoda.

Projektowanie miasta z myślą

o seniorach sprzyja zwiększaniu

‘‘Ławek w Toruniu jest zdecydowanie

za mało, są źle zainstalowane i fatalnie

rozmieszczone. Plany robione są na czuja,

bezmyślnie, bez jakiegokolwiek odniesienia do

dostępnego zasobu wiedzy.

dostępności przestrzeni publicznej

i budowaniu miast tzw. krótkich

odległości, które senior z powodzeniem

może pokonać, a ponadto jest

zgodne z ideą „starzenia się w miejscu”,

czyli we własnym domu, a nie

w placówce opiekuńczej. Brak przemyślanego

rozmieszczenia ławek

ogranicza możliwości poruszania

się osób starszych.

- Ławek w Toruniu jest zdecydowanie

za mało, są źle zainstalowane

i fatalnie rozmieszczone. Plany

robione są na czuja, bezmyślnie,

bez jakiegokolwiek odniesienia

do dostępnego zasobu wiedzy.

Przykładem jest skwer pomiędzy

ul. Chopina a ul. Bydgoską, gdzie

stoi w jednym punkcie kilkadziesiąt

ławek, podczas gdy na całym

Bydgoskim Przedmieściu mamy

do czynienia z ich chronicznym

deficytem – komentuje Społeczny

Rzecznik Pieszych w Toruniu.

Na ławki w Toruniu rzeczywiście

nie ma żadnego pomysłu.

Sytuowane są one w przestrzeni

rekreacyjnej i przy chodnikach

na podstawie projektów realizowanych

przez Miejską Pracownię

Urbanistyczną, Wydział Inwestycji

i Remontów oraz Miejski Zarząd

Dróg. Pytaliśmy Urząd Miasta,

jak w praktyce wygląda przygotowywanie

takich projektów. Uzyskaliśmy

odpowiedź, że w nie ma

w urzędzie jednej osoby odpowiedzialnej

za tę tematykę i nie istnieją

konkretne zasady projektowania.

A są one istotne. Ławka, żeby spełniała

swoje funkcje, musi odpowiadać

potrzebom mieszkańców.

Rozważyć trzeba nie tylko jej lokalizację,

ale także sposób ustawienia

i rodzaj. Na europejskich ulicach

coraz częściej spotyka się np. ławki

dla matek z dziećmi z przewijakiem

czy ławki dla seniorów z podłokietnikami

i podwyższonym oparciem.

To istotne przede wszystkim ze

względu na społeczną funkcję przestrzeni

miejskiej. Odpowiednio

zaadaptowane skwery czy place to

miejsca spotkań dla lokalnej społeczności,

integrujące mieszkańców

i wzmacniające więzi międzyludzkie.

Społecznicy z Torunia uważają,

że działania miasta w tym zakresie

są niewystarczające i próbują działać

na własną rękę. Tak powstał

projekt do budżetu obywatelskiego

„Toruń miastem pieszych”, dzięki

któremu w mieście pojawiło się ponad

150 punktów do odpoczynku

z ławkami i zielenią.

- Niektóre ławki ustawiono

w słońcu, mimo że

kawałek dalej rośnie

drzewo, a inne

stoją na trawnikach

i żeby się do

nich dostać, trzeba

pokonać wysoką

trawę. Kolejny

przykład złego projektowania

to montaż

koszy na śmieci

bezpośrednio przy

ławce. Jak się siedzi

w takim śmietnikowo-ławkowym

komplecie? Siedzi

się w smrodzie – ocenia Społeczny

Rzecznik Pieszych.

Kształtowanie przestrzeni publicznej

w oparciu o lokalne inicjatywy

to dobry kierunek, jednak

społeczność w takich działaniach

jest jedynie ich inicjatorem. Realizacja

projektu należy do miasta,

a ta, jak się okazuje, pozostawia

wiele do życzenia.

- Miasto nie ma ani sił, ani środków,

żeby tę infrastrukturę utrzymywać.

Poniesione zostają koszty

początkowe, a potem już brak pieniędzy

na utrzymywanie, sprzątanie

czy konserwację. Tak jest

w całym Toruniu. Bieda z nędzą –

komentuje Piotr Marach, aktywista

z organizacji Zielony Toruń.

Przykłady innych miast udowadniają

jednak, że są narzędzia

mogące wspierać mieszkańców

w próbach kształtowania przestrzeni.

To chociażby pakiety sponsorskie,

wprowadzone przez Zarząd

Zieleni Miejskiej w Krakowie.

Mieszkaniec może wykupić wybrany

pakiet i w ten sposób sfinansować

posadzenie zieleni w wybranej

lokalizacji. Pomysł doskonale nadaje

się do zastosowania w odniesieniu

do mebli miejskich.

Ławki są także istotnym elementem

zagospodarowania turystycznego.

Biorąc pod uwagę, że Toruń

odwiedza blisko 2,5 mln turystów

rocznie, liczba zaledwie kilkuset

ławek na całe miasto wydaje się

szokująco niska. Tego rodzaju miejskich

mebli istotnie brakuje zwłaszcza

w obszarze starówki.

- Toruń problemów nie rozwiązuje,

tylko je usuwa. A zdaje się, że

ławka w Toruniu jest problemem.

Zniszczonych ławek się nie remontuje,

tylko usuwa. Na ławkach na

starówce spali bezdomni? To trzeba

było usunąć ławki, a nie problem

bezdomności. Zgodnie z rankingiem

Arcadis Toruń jest miastem

zrównoważonym, ale zrównoważenie

polega na tym, że na równi

traktuje się wszystkie formy transportu.

W Toruniu nie ma o tym

mowy, bo miasto podporządkowane

jest samochodom. O pieszych

się nie pamięta. Chodniki są zaśmiecone,

a przy głównych ulicach

nie ma śmietników, ławek, zieleni.

Po Toruniu po prostu nie chce się

chodzić pieszo – podsumowuje

Piotr Marach.

Rekomendacje Fundacji Na

Miejscu („Miasto dla wszystkich”,

2015) zakładają, że aby uatrakcyjnić

daną przestrzeń i zwiększyć jej

dostępność, powinno się zapewnić

miejsca do siedzenia w odstępach

min. 100 m przy ulicach i lokować

je tam, gdzie ludzie chcą siedzieć –

w miejscach dobrze oświetlonych

z miłym widokiem, z dala od hałasu

i zanieczyszczonego powietrza.

Przy ławkach powinna się ponadto

znajdować utwardzona nawierzchnia,

pozwalająca swobodnie zatrzymać

się wózkiem inwalidzkim lub

dziecięcym. Najistotniejsze jest jednak,

aby rodzaj i lokalizację ławek

uzgadniać z grupą docelową, której

mają służyć. To kolejne zadanie,

które przed włodarzami stawiają

mieszkańcy Torunia.

Tylko Toruń . 2 lipca 2021


Zainwestuj na

pewnym gruncie!

• W pełni uzbrojone tereny

przy autostradzie A1

• Atrakcyjna cena - 30 zł/m 2

• Elastyczny podział działek

inwestuj@pluznica.pl | 730 729 417 | www.inwestuj.pluznica.pl


10 ZDROWIE

TYLKOTORUN.PL

Współpraca z korzyścią dla mieszkańców

Podopieczni Domu Kombatanta w Dobrzejewicach mogą nieodpłatnie korzystać z zabiegów rehabilitacji w Medical Clinic Babiarz w Krobi

Monika Chmielewska | fot. Łukasz Piecyk

Seniorzy z DPS-u w Dobrzejewicach chwalą sobie podejście Mariusza Babiarza do pacjenta.

Seniorzy z DPS-u w Dobrzejewicach

mogą korzystać z różnych

form spędzania czasu wolnego.

To m.in. zajęcia rozwijające sfery

psychiczną i fizyczną, udział

w wydarzeniach integracyjnych

czy spacery w pobliskim lesie. Lista

obejmuje także rehabilitację

w Medical Clinic Babiarz w Krobi,

prowadzoną przez fizjoterapeutę

Mariusza Babiarza zupełnie za

darmo.

Dom Pomocy Społecznej

„Dom Kombatanta” w Dobrzejewicach

powstał w listopadzie 1998

r. Przeznaczony jest dla 62 osób

w podeszłym wieku. Obiekt i jego

otoczenie pozbawione są barier

komunikacyjnych – mieszkańcy

mogą korzystać m.in. z windy czy

podjazdów dla wózków.

- Nasza placówka świadczy usługi

w zakresie opieki, pielęgnacji,

rehabilitacji leczniczej i społecznej

oraz usługi wspomagające. Opiekę

nad mieszkańcami sprawuje wyspecjalizowana

kadra: dyplomowane

pielęgniarki, opiekunki, psychogeriatra,

psycholog, pracownik

socjalny, fizjoterapeuta, terapeuta

zajęciowy, kapelan, pokojowe oraz

pracownicy obsługi – tłumaczy

Alfred Józefiak, dyrektor Domu

Pomocy Społecznej w Dobrzejewicach.

Mieszkańcy placówki w wolnym

czasie mogą korzystać z różnorodnych

usług terapeutycznych, a także

szerokiej oferty rehabilitacyjnej.

Do ich dyspozycji pozostają także

biblioteka oraz czytelnia. Terapia

zajęciowa obejmuje m.in. zajęcia

plastyczne, techniczne, ergoterapię,

muzykoterapię, zabawkarstwo,

pamiątkarstwo, silwoterapię, spacery,

zajęcia w plenerze oraz kuchnię

terapeutyczną. Warto także wspomnieć

o często organizowanych

imprezach okolicznościowych,

sportowo-rekreacyjnych oraz kulturalnych,

których celem jest aktywizacja

psychoruchowa oraz integracja.

To, co wyróżnia placówkę,

to przede wszystkim dogodna lokalizacja

– w jej pobliżu znajdują

się przystanek autobusowy, kościół,

sklepy spożywcze i przemysłowe,

kiosk, poczta oraz las i ogród

z oczkiem wodnym – częste miejsce

spacerów mieszkańców placówki.

- Dom Kombatanta został niedawno

zmodernizowany i placówka

stała się niejako wizytówką

regionu. Pozyskane przez Starostwo

Powiatowe w Toruniu środki

z Rządowego Funduszu Inwestycji

Lokalnych w kwocie ponad 700 tys.

zł pozwoliły na modernizację elewacji

zewnętrznej wraz z przebudową

chodników – dodaje Alfred

Józefiak.

Rehabilitacja dla podopiecznych

‘‘Mariusz Babiarz, rehabilitant i właściciel Medical Clinic

w Krobi, za kadencji poprzedniego dyrektora wyszedł z inicjatywą

współpracy. Bezpłatnie oferuje on naszym mieszkańcom u siebie

w klinice zabiegi rehabilitacyjne. [...] Pan Mariusz pracował

jako fizjoterapeuta w naszym DPS-ie. Cieszył się dużą sympatią,

zarówno u innych pracowników, jak i u podopiecznych.

prowadzona jest głównie stacjonarnie

w placówce. Mieszkańcy

w jej ramach mogą liczyć m.in. na

gimnastykę przyłóżkową i miejscową,

ćwiczenia czynne, ćwiczenia

redresyjne, ćwiczenia oddechowe,

ćwiczenia wspomagane, ćwiczenia

czynne w odciążeniu, naukę

chodzenia, gry, zabawy ruchowe,

pionizację i masaż. Dom Kombatanta

dysponuje takimi sprzętami

jak: rowery stacjonarne, materace,

drabinki, rotory ręczne, UGUL

(uniwersalny gabinet usprawniania

leczniczego), aparat do elektroterapii,

głowica do ultradźwięków, promiennik

podczerwieni, bloczki czy

stolik do ćwiczeń manualnych. Potrzeby

sprzętowe są jednak znacznie

większe, ale koszt ich zaspokojenia

przekracza możliwości finansowe

placówki. Mieszkańcy mają jednak

okazję skorzystać z nowoczesnych

urządzeń, m.in. z komory hiperbarycznej.

- Mariusz Babiarz, rehabilitant

i właściciel Medical Clinic w Krobi,

za kadencji poprzedniego dyrektora

wyszedł z inicjatywą współpracy.

Bezpłatnie oferuje on naszym

mieszkańcom u siebie w klinice

zabiegi rehabilitacyjne – wyjaśnia

dyrektor Alfred Józefiak. – Pan Mariusz

pracował jako fizjoterapeuta

w naszym DPS-ie. Cieszył się dużą

sympatią, zarówno u innych pracowników,

jak i u podopiecznych.

Chętnie służył pomocą, wyróżniał

się dużą empatią.

Seniorzy z Dobrzejewic, korzystający

z oferty kliniki w Krobi, cenią

sobie nie tylko doświadczenie

Mariusza Babiarza, ale także jego

wysokie kompetencje społeczne

i bezproblemową komunikację.

- Zdecydowałem się podjąć

współpracę z Domem Kombatanta,

ponieważ cenię działalność społeczną

placówki i jeśli mam możliwości,

aby pomóc jej podopiecznym,

to uważam, że warto z nich

skorzystać – komentuje Mariusz

Babiarz, właściciel Medical Clinic

w Krobi.

Seniorzy z dobrzejewickiego

DPS-u z chęcią korzystają w Medical

Clinic z szerokiej oferty masaży

leczniczych oraz relaksacyjnych,

a także z sesji w komorze hiperbarycznej.

Terapia czystym tlenem

stymuluje organizm, likwiduje

zakażenia i odżywia niedotlenione

komórki. W efekcie wzmacnia

układ immunologiczny i pomaga

wrócić do zdrowia. Hiperbaria

uznawana jest także za skuteczną

profilaktykę antynowotworową.

Działa bakterio- i wirusobójczo,

redukuje obrzęki i stany zapalne.

Przyśpiesza proces gojenia się ran,

pobudza metabolizm, detoksykację

i biostymulację na organizm.

Przynosi korzyści w leczeniu stresu,

przewlekłego zmęczenia i bólów

migrenowych. To zatem dla seniorów

z Domu Kombatanta idealna

metody odnowy i regeneracji organizmu.

- Myślę, że to będzie bardzo wartościowa

współpraca i przyniesie

wiele korzyści dla naszych mieszkańców

– podsumowuje dyrektor

Alfred Józefiak.

Partnerem medycznym

DPSu w Dobrzejewicach jest

Medical Clinic Babiarz

Tylko Toruń . 2 lipca 2021



12 MIASTO

TYLKOTORUN.PL

Wakacje nie muszą być nudne

Co robić podczas wolnego czasu, by spędzić go miło i przyjemnie? Propozycji jest sporo

Rozpoczęły się długo wyczekiwane

przez wielu wakacje. Co roku

pojawia się ten sam dylemat: jak

spędzić ten czas? Nie każdy może

sobie pozwolić na zagraniczne

podróże. Okazuje się jednak, że

atrakcji nie trzeba wcale szukać

daleko.

Dobrym pomysłem na wakacyjny

wypoczynek podczas upałów

jest wybranie się na jedno z pobliskich

kąpielisk. W ostatnich dniach

uruchomiono kilka punktów,

w których toruńska Państwowa

Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna

zbadała stan wody i nie miała do

niego żadnych zastrzeżeń.

Popularne kąpielisko w Kamionkach

Małych otwarto 25 czerwca,

będzie ono czynne do 28 sierpnia.

Wejście na plażę kosztuje 8 zł. Między

godz. 10.00 a 18.00 pracuje na

nim czwórka ratowników. Zamontowano

stojaki rowerowe dla tych,

którzy chcą przybyć tam na dwóch

kółkach.

W Józefowie można korzystać

z kąpieliska i plaży od 26 czerwca.

Zmotoryzowani plażowicze muszą

pamiętać o tym, że za zaparkowanie

przy jeziorze należy zapłacić 10

zł, bezpłatny natomiast jest parking

na dojeździe do jeziora. Nad bezpieczeństwem

wypoczywających

między 10.00 a 18.00 czuwać będzie

dwóch ratowników. Przed sezonem

zamontowano przebieralnię dwustrefową,

dowieziono świeży piasek

na plażę, przygotowano zadaszenia

nad stolikami przy punkcie gastronomicznym.

Teraz trwa przygotowywanie

boiska do piłki siatkowej.

2 lipca ruszy też kino plenerowe,

Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk

W wakacje na mieszkańców Torunia czekają m.in. baseny.

którego seanse odbywać się mają

w wakacyjne weekendy.

W każdą sobotę i niedzielę od

najbliższego weekendu do końca

sierpnia będzie funkcjonować kąpielisko

na Zalesiu. Wejście na plażę

jest bezpłatne, natomiast parking

kosztuje 15 zł. Przed początkiem

sezonu oczyszczono dno, naprawiono

drewniane ławki oraz pomost.

Te elementy zostały również

poddane impregnacji.

Miejskie propozycje wakacyjne

przedstawiono podczas specjalnej

konferencji prasowej. Spotkanie

z dziennikarzami zorganizowano

przy pływalni Aqua Toruń.

- Czy wakacje w mieście mogą

być ciekawe? Oczywiście! Przygotowaliśmy

program pod hasłem

„Lato bez nudy w Toruniu”, a więc

pakiet ciekawych imprez, wydarzeń,

podczas których dzieci i młodzież

będą mogły spędzać czas pod

dobrą i fachową opieką – obiecywał

Michał Zaleski, prezydent Torunia.

Włodarz przypomniał również

o wciąż trwającej pandemii i obostrzeniach

z nią związanych.

W tym roku na realizację wydarzeń

wakacyjnych dla dzieci i młodzieży

przeznaczono ponad 400

tys. zł. Dodatkowo ponad 588 tys.

zł przeznaczono na działania wakacyjne

współfinansowane przez

Gminę Miasta Toruń, a zorganizowane

przez organizacje pozarządowe.

Wśród imprez zaplanowanych

na najbliższe dwa miesiące są

m.in. All Day Beach Party na basenach

letnich (9 lipca godz. 14.00

– ul. Szosa Bydgoska, 23 lipca godz.

14.00 – ul. Kujawska 14, 13 sierpnia

godz. 14.00 – ul. Przy Skarpie)

czy turniej koszykarski 3 x 3 (2-14

sierpnia, orlik przy ul. Świętopełka).

Tak jak co roku istnieje również

możliwość korzystania z basenów

miejskich i szkolnych. Za okazaniem

legitymacji szkolnej, dzieci

i młodzież mogą bezpłatnie korzystać

z następujących obiektów:

Aqua Toruń (dodatkowo w recepcji

obiektu można zapisywać dzieci

na kursy nauki pływania), baseny

szkolne: SP 16, SP 8, SP 18 oraz baseny

letnie. Do dyspozycji młodych

sportowców są też orliki miejskie

i szkolne, które od poniedziałku do

piątku są czynne od 12.00 do 20.00,

a w soboty i niedziele od 14.00 do

21.00.

Przygotowano także ofertę zajęć

kreatywnych organizowanych

przez Młodzieżowy Dom Kultury

i Ognisko Pracy Pozaszkolnej Dom

Harcerza. Będzie można nauczyć

się grać na keyboardzie czy też

wziąć udział w warsztatach wokalnych.

Wraz z organizacjami pozarządowymi

przygotowana została

bogata oferta rekreacyjna, wśród

niej znajdują się rajdy rowerowe,

zajęcia karate i samoobrony, pilates,

oprócz tego działania proekologiczne

(np. wycieczka i konkurs

przyrodniczy dla dzieci i młodzieży

szkolnej, konkurs fotograficzny),

działania proedukacyjne (np. język

i kultura chińska dla młodzieży)

czy w obszarze kultury (np. międzynarodowy

Festiwal Tańca i Muzyki

Celtyckiej „Celtycki Gotyk”,

Wakacje z Historią).

Warsztaty edukacyjne zaplanowano

również w Centrum Nowoczesności

„Młyn Wiedzy”. Każdego

dnia, poza poniedziałkiem,

odbywają się spotkania dotyczące

różnych tematów, takich jak astronomia,

fauna i flora, tajniki maszyn

latających czy też tajemnice Państwa

Środka. Na wszystkie warsztaty

obowiązują bilety, ich ceny

zaczynają się od 17 zł. Ze względu

na zasady reżimu sanitarnego

w warsztacie może uczestniczyć od

6 do 18 osób. Każdego dnia zaplanowano

3 spotkania.

Tylko Toruń . 2 lipca 2021


TYLKOTORUN.PL

Dla zawodników jestem

trochę jak starszy brat

SPORT

13

O ostatnich poczynaniach toruńskich żużlowców i perspektywach na koniec sezonu

z właścicielem Apatora Toruń, Przemysławem Termińskim, rozmawia Arkadiusz Włodarski

fot. Adam Fisz

Po ostatnim meczu Apatora mocno

skrytykował pan poczynania zawodników

toruńskiej drużyny. Czy

mógłby pan rozwinąć opinię, jaką

wyraził pan po meczu?

Nie nazwałbym tego krytyką. To

było powiedziane w złości. My

w drużynie jesteśmy trochę jak

rodzina: lubimy się, spieramy się

i później współpracujemy. Jak idzie,

to wszyscy się cieszą, jak nie idzie,

to wszyscy się złoszczą, jak w rodzinie.

Cenię moich zawodników,

czuję się trochę jak ich starszy brat

i w nich mocno wierzę. Trafia mnie

jasny szlag, jak im nie idzie, ale nie

pozwolę innym powiedzieć na nich

złego słowa.

Więc można powiedzieć, że to troska

o drużynę?

Tak. To reakcja emocjonalna, normalna

w sporcie. Faktycznie nam

nie poszło. Zawsze czegoś brakuje,

albo u nas zawodnika brakuje,

albo któryś zawodnik rywali akurat

w meczu z Toruniem się zerwie

i jest świetny, vide Tonder w Zielonej

Górze, czy Pawlicki z Unii Leszno

w ostatnim meczu z Apatorem,

czy drużyna z Częstochowy, która

akurat w Toruniu się odbudowała.

Ciągle słyszę o pięknych porażkach,

a ja chciałbym odnosić, nawet słabe,

ale jednak zwycięstwa. Tylko od

tego przybywa punktów w tabeli.

Czy szansa na nie jest w meczu

z Grudziądzem? Apator podchodzi

do niego z 20-punktową zaliczką.

Oceniam, że szanse na bonus są

bardzo duże, być może uda się

również powalczyć o zwycięstwo.

Zobaczymy, czy to się uda, bo Grudziądz

złapał wiatr w żagle. Zwracam

uwagę, że w Zielonej Górze,

jadąc w niezbyt optymalnej formie,

prawie wygraliśmy. Tak więc wierzę

w zwycięstwo w Grudziądzu.

Jeżeli Apator wygra ten pojedynek,

to może być już pewny utrzymania

w Ekstralidze?

Gdybyśmy wygrali za 3 punkty,

to kwestia utrzymania jest zapewniona,

ale nawet nie tyle pod kątem

tego, czy musimy coś jeszcze

wygrać, ale dlatego, że zabieramy

punkty bezpośredniemu rywalowi

do spadku, a Grudziądz potem

nawet nie za bardzo ma gdzie te

punkty zdobyć. To jest mecz bardzo

wielkiej wagi dla obu stron.

Gdybyśmy przegrali z bonusem, to

wtedy bylibyśmy w bardzo trudnej

sytuacji, bo musielibyśmy wygrać

dwa mecze.

Czy Apator jest przygotowany na

ewentualny spadek do 1 Ligi?

Nie rozmyślamy o spadku, jak to się

zdarzy, to wtedy zaczniemy myśleć.

Na pewno nie będzie tak, że toruński

żużel przestanie z tego powodu

istnieć. Całkiem dobrze zaczęliśmy

ten sezon, teraz jest trochę słabiej,

ale mam nadzieję, że nie będziemy

musieli rozważać opcji jazdy w 1

Lidze.

Żużlowcy Apatora wrócili do Ekstraligi po roku jazdy w pierwszej

lidze. Przemysław Termiński na razie nie martwi się na zapas.

Jest raczej pewne, że Apator zakończy

sezon za 4 kolejki. Czy zaczną

się wtedy przygotowania do kolejnego

sezonu, rozliczenia zawodników?

Rozliczeń nie będzie, oni są wynagradzani

według liczby zdobywanych

punktów, jeśli ich nie

zdobywają, to niejako sami się

rozliczają. Natomiast obserwujemy

rynek transferowy, czekamy też na

decyzję Ekstraligi żużlowej w sprawie

KSM. Jeśli zostanie on wprowadzony,

to w zasadzie tylko nasza

drużyna jest nie do ruszenia, spełniamy

te kryteria i wtedy zostajemy

w tym samym składzie. W innym

wypadku będziemy zastanawiać

się nad tym, czy jest możliwość

wzmocnienia drużyny.

Jak ocenia pan pomysł rozszerzenia

Ekstraligi z 8 do 10 zespołów?

Nie mam odpowiedzi, nie zastanawiałem

się nad tym. Problemem

jest to, czy znajdą się jeszcze dwie

drużyny, które byłyby w stanie

jechać w tej klasie. Ekstraliga to

kompletnie inny poziom, nie tylko

finansowy, ale także logistyczny

i mentalny, i ze strony działaczy, jak

i samorządów. Pytanie, czy są w 1

Lidze dwa kluby, które mogłyby bez

awansu być doproszone. Ciężko jest

mi się na ten temat wypowiedzieć.

W tym roku tabela ligowa podzieliła

się na 3 kluby walczące o utrzymanie

i 5, które walczą o play-offy.

Kto pana zdaniem może do nich

wejść?

Myślę, że wejdzie Wrocław i Gorzów,

natomiast pozostałe zespoły

muszą powalczyć między sobą oraz

zespołami z dołu tabeli, więc może

być różnie. Szczerze mówiąc, to nie

bardzo koncentruję się na górze,

tylko właśnie na dole tabeli, gdyż

interesuje mnie nie to, kto wejdzie,

ale to, kto spadnie. W przyszłym

roku, jeśli się utrzymamy, to oczywiście

będziemy chcieli powalczyć

o play-offy. Cele będą wtedy bardziej

ambitne.

Co dalej z Twardymi Piernikami?

Jeden z filarów toruńskiego sportu – koszykarskie Twarde Pierniki – traci głównego sponsora. Czy drużyna wystąpi w Energa Basket Lidze?

Arkadiusz Włodarski

Po jedenastu latach współpracy

należąca do Skarbu Państwa Krajowa

Spółka Cukrowa wycofuje

się ze sponsorowania ekstraklasowego

zespołu Twarde Pierniki.

Nie będzie on mógł już posługiwać

się szyldem „Polski Cukier

Toruń”. Decyzję podjęto na

nieco ponad dwa miesiące

przed startem nowego sezonu

ligi koszykarskiej.

Toruńska drużyna występowała

pod właśnie utraconym

szyldem od 2014 r.,

jednak po utracie głównego

sponsora nie jest pewne, czy

zobaczymy koszykarzy na

parkietach najwyższej ligi

rozgrywkowej.

W oświadczeniu, jakie

Krajowa Spółka Cukrowa wydała

do mediów 22 czerwca,

możemy przeczytać między innymi,

że „w związku z sytuacją finansową

spółki Twarde Pierniki S.A.,

która była w ostatnich miesiącach

przedmiotem wielu informacji medialnych,

KSC S.A. zwracała się do

zarządu spółki z prośbą o wyjaśnienie

zaistniałej sytuacji oraz przedstawienie

aktualnej dokumentacji

finansowej spółki w celu weryfikacji

pojawiających się publicznie

‘‘W maju, gdy z wielkim niepokojem powziąłem

informację o trudnej sytuacji finansowej w spółce

TP S.A., natychmiast zabiegałem o rozmowę m.in.

z członkiem zarządu KSC S.A., odpowiedzialnym za

wspieranie sportu. Spotkania tego mi odmówiono.

informacji o zadłużeniu spółki.

Niestety do dnia opublikowania

niniejszego oświadczenia KSC S.A.

nie otrzymała wyjaśnień dotyczących

tej kwestii”.

Zdaniem spółki klub nie przedstawił

sprawozdań finansowych za

rok obrotowy 2019/2020, jak i innych

dokumentów, które pozwoliłyby

ocenić sytuację pieniężną.

Stanowisko Twardych Pier-

Tylko Toruń . 2 lipca 2021

ników poznaliśmy

tego samego

dnia, w treści

tego oświadczenia

skupiono się na

przypomnieniu

dotychczasowych

dokonań.

- Przez ostatnie

6 lat dzięki

wsparciu sponsorów

tytularnych

i wielu partnerów

wywalczyliśmy

dwa wicemistrzostwa

Polski, brązowy

medal, Puchar i Superpuchar

Polski, a także wzięliśmy udział

w Lidze Mistrzów. Dzięki wsparciu

wielu podmiotów koszykówka na

stałe zagościła wśród najbardziej

popularnych dyscyplin sportowych

w regionie – czytamy.

Nie podano przyczyn zakończenia

współpracy z KSC. Zapewniono

z kolei, że podjęto działania,

które mają zapewnić obecność

drużyny w nowym sezonie Energa

Basket Ligi. Od kilku dni na facebookowej

stronie klubu pojawiają

się komunikaty o kolejnych toruńskich

firmach, które postanowiły

wesprzeć drużynę, jest ich już ponad

dwadzieścia.

Sprawy w swoje ręce wzięli także

kibice. Jeden z nich założył na portalu

Zrzutka.pl zbiórkę pieniędzy

dla Twardych Pierników. Cel ustalono

na 50 tys. zł, zbiórka potrwa

do końca sierpnia.

Sytuacją zaniepokojony jest

prezydent Torunia Michał Zaleski,

który skierował do prezesa zarządu

KSC Krzysztofa Kowy list otwarty.

- W maju, gdy z wielkim niepokojem

powziąłem informację

o trudnej sytuacji finansowej

w spółce TP S.A., natychmiast zabiegałem

o rozmowę m.in. z członkiem

zarządu KSC S.A., odpowiedzialnym

za wspieranie sportu.

Spotkania tego mi odmówiono –

napisał włodarz miasta.

Prezydent poprosił prezesa

Kowę o osobiste spotkanie w celu

wyjaśnienia sytuacji. Jak dotąd list

został bez odpowiedzi.

Członek zarządu KSC S.A.,

Tomasz Rega, podczas wywiadu

udzielonego w TVP 3 Bydgoszcz

w zeszłą niedzielę powiedział, że

„naprawdę wykazaliśmy się dużą

dozą cierpliwości. Nie wiemy, co się

w klubie dzieje, a wiemy tylko tyle,

że dzieje się nie najlepiej”. Wspomniał

jednocześnie, że jeśli klub

upora się z trudnościami, może nastąpić

powrót do rozmów.

KSC ogłosiła, że podpisała umowę

z bydgoskimi klubami koszykarskimi

Basket 25 i Astoria, a niedługo

też zawarta zostanie współpraca

z Katarzynkami Toruń, reprezentującymi

miasto w kobiecej lidze.


14

WYWIAD

• TYLKOTORUN.PL

Odejście od węgla to konieczność

O sprawie Kopalni Turów i przyszłości polskiej energetyki rozmawialiśmy z Jerzym Buzkiem, europosłem i byłym prezesem Rady Ministrów

Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk

Burzę wywołała decyzja TSUE,

nakazująca wstrzymanie wydobycia

węgla w Kopalni Turów. Czesi

mieli jednak swoje uwagi już dużo

wcześniej. Można było to rozegrać

lepiej?

Nie tylko można, ale trzeba było rozegrać

tę sprawę znacznie wcześniej.

Od kilku lat wiadomo przecież, że

strona czeska ma zastrzeżenia do

funkcjonowania kopalni w tym

miejscu. To grozi katastrofalnymi

skutkami środowiskowymi dla ich

obywateli. W Polsce zrezygnowaliśmy

z budowy kopalni na Dolnym

Śląsku czy nowej kopalni w rejonie

Turoszowa właśnie dlatego, że nasi

obywatele się temu zdecydowanie

sprzeciwiają. A Czechom zbudowaliśmy

na granicy. Strona czeska

już kilka miesięcy temu zgłosiła

sprawę do TSUE i przedstawiła całą

serię konkretnych zarzutów. A polska

strona nie przedstawiła bardzo

ważnych argumentów, że tej kopalni

nie można zatrzymać w trybie

natychmiastowym. To spowodowałoby

katastrofę ekologiczną

w samej kopalni, bardzo trudną do

odwrócenia, ale też poważne zagrożenie

dla bezpieczeństwa energetycznego

Polski i codziennego

życia kilkudziesięciu tysięcy osób

w obrębie Turowa. To są zagrożenia

bardzo poważne. Dlatego właśnie

trzeba było zacząć dogadywać się

z Czechami dużo wcześniej. Wtedy

sprawa nie zaszłaby tak daleko.

Dziś jesteśmy w trudnej sytuacji.

Nie przedstawiliśmy odpowiednich

argumentów, nie zapewniliśmy

ochrony środowiska

po obydwu stronach

granicy.

Jest tu też duży

kontrast z tym, co

rząd mówi o współpracy

w ramach

Grupy Wyszehradzkiej.

Mieliśmy mieć

bardzo dobre relacje,

a jak doszło do

„sprawdzam”, okazało

się, że z Czechami

nie są one najlepsze.

To bardzo niepokojące

z punktu widzenia

naszej polityki

zagranicznej.

Czesi mają bardzo

mocne argumenty:

chodzi o bezpieczeństwo

i życie ich obywateli. TSUE nie

mógł tego zbagatelizować. Polskiemu

zespołowi negocjacyjnemu -

dobrze, że w końcu powstał - życzę

szybkich sukcesów w ustaleniu wysokości

odszkodowania i natychmiastowym

wycofaniu przez Czechów

skargi.

Jak długo zajęłoby nam zamknięcie

kopalni w Turoszowie, przy założeniu,

że mamy zapewnione bezpieczeństwo

energetyczne?

To długi proces, co najmniej miesiące,

jeśli nie lata. W Turoszowie

planuje się produkcję energii z węgla

jeszcze przynajmniej przez dwie

dekady. Osobiście uważam, że to

za długo -powinniśmy wycofać się

znacznie wcześniej. To przestaje

się opłacać. Dziś jednak najważniejsze

jest zakończenie sukcesem

negocjacji ze stroną czeską. Trzeba

zrobić wszystko, by rozwiązać ten

spór i zabezpieczyć środowisko po

obydwu stronach granicy.

Rząd z jednej strony zapewnia

o ukierunkowaniu na źródła niskoemisyjne,

a z drugiej nie chce

zamykać kopalni.

Wydobycie węgla i produkcja z niego

energii elektrycznej przestaje

się opłacać. Państwowe koncerny

energetyczne dobrze o tym wiedzą.

Notują wielkie straty, miliardowe.

My, obywatele, musimy do

tego dopłacać. To także ogromne

obciążenie dla naszej gospodarki.

W Polsce prąd jest drogi - na rynku

hurtowym w Europie mamy

najdroższy w regionie. Przestajemy

przez to być konkurencyjni. Od węgla

nie odejdziemy jednak z dnia na

dzień, trzeba go czymś zastąpić. Ale

jest czym - od dawna powinniśmy

stawiać na energetykę odnawialną.

Kilka lat temu załamano zupełnie

program produkcji energii elektrycznej

z farm wiatrowych, na skutek

tzw. ustawy odległościowej. 6-7

‘‘Rząd doskonale wie, że nie ma możliwości

produkcji energii z węgla na dłuższą metę.

20 lat temu mój rząd przeprowadził reformę

górnictwa węgla kamiennego. W 2 lata zamknęliśmy

23 kopalnie na Śląsku i w Zagłębiu.

Z pracy w górnictwie wyszło 100 tys. ludzi.

lat temu energetyka wiatrowa była

przecież w Polsce kwitnącą branżą.

Najbardziej negatywne skutki stosowania

węgla są widoczne w indywidualnym

ogrzewaniu domów

i mieszkań. Tam grozi nam również

smog, który jest zagrożeniem

śmiertelnym dla 45 tys. obywateli

każdego roku. To ogromna liczba

przedwczesnych zgonów spowodowanych

zanieczyszczeniem

powietrza. I z tym trzeba walczyć.

Choćby z tego powodu należało

już od dawna odchodzić od węgla.

W budowie mamy linię przesyłową

gazu z Norwegii i Danii, Baltic

Pipe. Przypomnę, że jej projekt był

gotowy 20 lat temu i mieliśmy podpisane

wstępne umowy. Mój rząd

bardzo o to zabiegał - podpisałem

rządowe porozumienia z premierami

Norwegii i Danii.

Następny rząd, lewicowy,

bez znanych

do dziś powodów

odstąpił od tego projektu.

Mielibyśmy 7

mld m³ gazu rocznie

już od 12 lat. Moglibyśmy

odchodzić

od węgla i dawać

ludziom propozycję

innego ogrzewania

mieszkań. A polski

smog, w 70 proc.,

jest właśnie efektem

stosowania węgla

w ogrzewaniu. Inaczej

jest na Zachodzie

- tam smog

powodują głównie

samochody. Odejście

od węgla to konieczność, jeśli

chcemy realnie napędzać gospodarkę

i być konkurencyjni.

Czy powinniśmy zatem rozważyć

energię atomową?

Mam pewne wątpliwości. Polski

rząd upiera się przy tym, że powinny

być to duże elektrownie atomowe.

Tylko że takie buduje się długo,

zwłaszcza w takim kraju jak Polska,

gdzie nie mamy doświadczeń

z energetyką atomową. Wszystko

musimy zebrać z zagranicy. Nie

mamy wybranego dostawcy, lokalizacji,

modelu finansowania.

Pierwsza elektrownia atomowa to

najwcześniej druga połowa lat 30.,

a nam wyłączanie bloków węglowych

jest potrzebne jak najszybciej.

Można to zrobić tylko z gazem -

zwłaszcza w okresie przejściowym

- oraz inwestycjami w energetykę

odnawialną. I w tym zakresie możemy

sami dużo zdziałać, bo te

rozwiązania są u nas znane. Produkujemy

wiatraki, elementy farm

fotowoltaicznych. W energetyce

jądrowej wszystko musimy kupić.

Zrozumiałbym budowę małych

reaktorów jądrowych, które można

wykonać szybciej i są bardziej

elastyczne. To najnowocześniejszy

sposób produkcji energii elektrycznej

z atomu. Natomiast budowa

wielkich elektrowni atomowych

jest spóźniona o półtorej dekady.

W którą stronę pójdzie rząd?

Rząd doskonale wie, że nie ma

możliwości produkcji energii z węgla

na dłuższą metę. 20 lat temu

mój rząd przeprowadził reformę

górnictwa węgla kamiennego.

W 2 lata zamknęliśmy 23 kopalnie

na Śląsku i w Zagłębiu. Z pracy

w górnictwie wyszło 100 tys. ludzi -

wszyscy dobrowolnie, bez strajków.

Ludzie rozumieli, że to najlepsze

rozwiązanie dla nich i dla kraju.

Były wcześniejsze emerytury górnicze,

system osłonowy, odprawy,

przekwalifikowania, nowe możliwości

zawodowe na terenie Śląska.

Oczywiście, zawsze są mankamenty

takiego programu. Ale w ciągu

tych wszystkich lat, od czasu kiedy

wprowadziliśmy reformę, bezrobocie

na Śląsku i w Zagłębiu było

zawsze poniżej średniej krajowej.

Ten region poradził sobie z zamykaniem

kopalń, to nie była sytuacja

dramatyczna. Zawód górnika niesie

za sobą niezwykły przekaz kulturowy

i tożsamościowy. Trzeba go

zachować, dbać o jego utrzymanie.

Równocześnie nie ma szans, by na

dłuższą metę wydobywać węgiel

kamienny na Śląsku. Pokłady są

coraz trudniej dostępne, węgiel jest

coraz gorszej jakości. Najlepszym

dowodem jest to, że kilkanaście milionów

ton węgla kupujemy co roku

z zewnątrz, a nasz, produkowany

w kraju, leży na zwałach. Ta era się

kończy. Rząd nie ma dobrych relacji

z górnikami. Najwyżsi urzędnicy

państwowi kilka lat temu zapowiadali,

że od węgla nie odejdziemy, bo

„Polska węglem stoi”. Nagle okazuje

się, że z powodów ekonomicznych,

cywilizacyjnych i środowiskowych

węgla nie da się dalej wydobywać.

To podkopało zaufanie górników.

Jak najszybciej trzeba stworzyć program

wychodzenia z węgla. W górnictwie

na emeryturę odchodzi się

wcześniej. Za kilkanaście lat będzie

więc nawet brakowało rąk do pracy

- to jest rzeczywista przyszłość

górnictwa. Tylko rząd ciągle nie ma

odwagi, by to jasno powiedzieć.

Tylko Toruń . 2 lipca 2021


TYLKOTORUN.PL

Wybrali najlepszych

ZA MIEDZĄ

15

Mają wybitne osiągnięcia w nauce, sporcie i kulturze. Stypendia w ramach „Akademii

Zdolnych Wójta Gminy Obrowo” przyznane

Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk

Poznaliśmy już listę stypendystów

„Akademii Zdolnych Wójta Gminy

Obrowo” za rok 2020/2021. Ci,

którym do elitarnego grona udało

się dostać, otrzymali stypendium

w wysokości 3 tys. zł i specjalne

certyfikaty. Gala wręczenia nagród

odbyła się 1 lipca w Szkole

Podstawowej w Osieku

nad Wisłą.

Komisja stypendialna

z sekretarz gminy

Mirosławą Kłosińską

na czele nie miała łatwego

zadania. Wpłynęło

aż 87 wniosków

o stypendium, z czego

84 przeszły etap oceny

formalnej. 66 z nich

dotyczyło stypendium

za wyniki w nauce, 5 za

osiągnięcia artystyczne

i 13 za sportowe.

- Imponująca jest liczba uczniów,

którzy spełnili kryteria do uzyskania

stypendium „Akademii Zdolnych”

- mówi wójt gminy Obrowo

Andrzej Wieczyński. - Cieszy nas

‘‘Chcemy nagradzać wiedzę i wysiłek

uczniów w podejmowaniu i pielęgnowaniu pasji,

talentów, osiągnięć naukowych. Chcemy wspierać

uczniów, którzy swoją ciężką pracą osiągają

najlepsze wyniki w nauce, sporcie i kulturze.

duża liczba wniosków wynikająca

z ogromnego zainteresowania programem,

tym bardziej że w roku

szkolnym 2020/2021, w związku

z sytuacją epidemiologiczną w kraju,

wiele konkursów i olimpiad było

odwołanych.

Uczniów ze świetnymi wynikami

nie brakowało. Miejsc w „Akademii

Zdolnych” było jednak tylko

10. Dlatego ostatecznie wybrano

tych, których osiągnięcia były wybitne

i nierzadko wykraczały poza

jedną dziedzinę. Przyznano też

dodatkowo 10 wyróżnień dla tych,

którym zabrakło niewiele. O kryteriach

wyboru stypendystów zadecydowała

stosowna uchwała i zarządzenie

wójta gminy.

- Ponieważ mamy aż tylu zdolnych

młodych mieszkańców, komisja

stypendialna wystąpiła do wójta

o uhonorowanie dodatkowych

dziesięciu osób, którzy otrzymali

nieco tylko mniej punktów

od zwycięzców. Wójt wyraził

zgodę, dzięki czemu do dziesięciorga

stypendystów dołączy

w tym roku dziesięciu

wyróżnionych - mówi sekretarz

Mirosława Kłosińska.

Na liście laureatów znaleźli

się: Jakub Budzyń (8

pkt), Maciej Górski, Wiktoria

Frąs, Agata Krajewska,

Maja Kopystecka, Alicja

Chłodowska, Amelia

Wierzba, Franciszek Turalski,

Zuzanna Abramowska

i Tomasz Wirski (po 6 pkt).

Z kolei wyróżnienia przyznano Karinie

Pajdzie, Zuzannie Przewięźlikowskiej,

Jakubowi Krzyżanowskiemu,

Cecylii Motyce, Laurze

Piętce, Pawłowi Perlikowi (po 5

pkt), Janowi Banaszakowi, Marcie

Gala wręczenia nagród odbyła się w czwartek 1 lipca.

Paurowskiej, Wiktorii Majewskiej

i Marcelowi Ludwigowi (po 4 pkt).

Największą część nagrodzonych

stanowiły osoby ubiegające się

o stypendia w kategorii nauka.

- Chcemy nagradzać wiedzę

i wysiłek uczniów w podejmowaniu

i pielęgnowaniu pasji, talentów,

osiągnięć naukowych. Chcemy

wspierać uczniów, którzy swoją

ciężką pracą osiągają najlepsze wyniki

w nauce, sporcie i kulturze.

Mam nadzieję, że stypendia będą

również zachętą dla pozostałej

młodzieży do pracy na swoje wyniki

czy dla dobra ogółu. Gratuluję

wszystkim, którzy osiągnęli tak

wysokie wyniki. Doskonale zdaję

sobie sprawę, że wymagało to ogromu

wysiłku z waszej strony, ale też

niejednokrotnie wielu wyrzeczeń

ze strony waszych rodziców. Jestem

dumny i szczęśliwy, że mamy tak

zdolnych uczniów, młodych mieszkańców

gminy Obrowo - podsumowuje

wójt gminy Andrzej Wieczyński.

Uroczysta gala wręczenia nagród

odbyła się 1 lipca w Szkole

Podstawowej w Osieku nad Wisłą.

Był to moment oficjalnego uhonorowania

najzdolniejszych uczniów

z terenu gminy. Dokumentacja

związana z pracą komisji stypendialnej

dostępna jest do wglądu

w pokoju nr 10 budynku Urzędu

Gminy w Obrowie. Pełną listę rankingową

gmina udostępniła także

na swojej stronie internetowej.

Gazetę tworzymy dla Was

Masz temat, problem?

Potrzebujesz interwencji?

Zadzwoń lub napisz

Nasi dziennikarze czekają

na TWOJE zgłoszenia

692 658 913

731 080 802

725 490 434

redakcja@tylkotorun.pl

Tylko Toruń . 2 lipca 2021


Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!