29.12.2012 Views

W pustyni i w puszczy - Wolne Lektury

W pustyni i w puszczy - Wolne Lektury

W pustyni i w puszczy - Wolne Lektury

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

— Jest strzelba, ale ja nie umiem z niej strzelać. Chyba że wy umiecie?…<br />

Chamis od biedy byłby może potrafił, Staś bowiem kilkakrotnie otwierał przy<br />

nim swoją broń i zamykał, lecz żal mu było psa, którego polubił opiekując się nim<br />

jeszcze przed przyjazdem dzieci do Medinet. Wiedział natomiast doskonale, że obaj<br />

Sudańczycy nie mają żadnego pojęcia, jak obchodzić się z bronią najnowszego systemu,<br />

i że nie dadzą sobie z nią rady.<br />

— Jeśli wy nie umiecie — rzekł z chytrym uśmiechem — to psa mógłby zabić<br />

tylko ten mały nouzrani (chrześcijanin), ale ta strzelba może wystrzelić kilka razy<br />

z rzędu, więc nie radzę dawać mu jej do ręki.<br />

— Niech Bóg broni — odpowiedział Idrys. — Powystrzelałby nas jak przepiórki.<br />

— Mamy noże — zauważył Gebhr.<br />

— Spróbuj, ale pamiętaj, że masz i gardło, które pies rozerwie, nim go zakłujesz.<br />

— Co więc robić?<br />

A Chamis ruszył ramionami.<br />

— Dlaczego wy chcecie tego psa zabić? Choćbyście go potem przysypali piaskiem,<br />

hieny go wygrzebią, pogoń znajdzie jego kości i będzie wiedziała, że nie przeprawiliśmy<br />

się przez Nil, lecz uciekaliśmy z tej strony. Niech leci za nami. Ilekroć<br />

Beduini pojadą po wodę, a my się skryjemy w jakim wąwozie, możecie być pewni,<br />

że pies zostanie przy dzieciach. Allach! Lepiej, że teraz przyleciał, bo inaczej byłby<br />

prowadził pogoń naszym śladem aż do Berberu. Karmić go nie potrzebujecie, gdyż<br />

jeśli mu resztek po nas nie starczy, to o hienę, albo szakala nie będzie mu trudno.<br />

Zostawcie go w spokoju, mówię wam — i nie traćmy czasu na gadanie.<br />

— Może masz słuszność — rzekł Idrys.<br />

— Jeśli mam słuszność, to mu dam i wody, aby sam nie latał do Nilu i nie<br />

pokazywał się w wioskach.<br />

W ten sposób został rozstrzygnięty los Saby, który wypocząwszy nieco i pożywiwszy<br />

się należycie, wychłeptał w mgnieniu oka miskę wody i puścił się z nowymi<br />

siłami za karawaną.<br />

Wjechali teraz na wysoką płaszczyznę, na której wiatr pomarszczył piasek i z któ-<br />

rej widać było na obie strony ogromną przestrzeń <strong>pustyni</strong>. Niebo przybrało barwę<br />

muszli perłowej. Lekkie chmurki, zgromadzone na wschodzie, mieniły się jak opale,<br />

po czym nagle zabarwiły się złotem. Strzelił jeden promień, potem drugi — i słońce,<br />

jak zwykle w krajach południowych, w których nie ma prawie zmierzchu i świtu, nie<br />

wzeszło, ale wybuchnęło zza obłoków jak słup ognia i zalało jasnym światłem widnokrąg.<br />

Poweselało niebo, poweselała ziemia i niezmierne obszary piaszczyste odkryły<br />

się oczom ludzkim.<br />

— Musimy pędzić — rzekł Idrys — bo stąd widać nas z daleka.<br />

Jakoż wypoczęte i napojone wielbłądy pędziły z szybkością gazeli. Saba pozostał<br />

za nimi, ale nie było obawy, by się zabłąkał i nie zjawił na pierwszym popasie. Dromader,<br />

na którym jechał Idrys ze Stasiem, biegł tuż obok wierzchowca Nel, tak że<br />

dzieci mogły rozmawiać swobodnie. Siedzenie, które wymościli Sudańczycy, okazało<br />

się wyborne i dziewczynka wyglądała w nim rzeczywiście jak ptaszek w gniazdku.<br />

Nie mogła spaść, nawet śpiąc, i jazda męczyła ją daleko mniej niż w nocy. Jasne<br />

światło dzienne dodało obojgu dzieciom otuchy. W serce Stasia wstąpiła nadzieja, że<br />

skoro Saba ich doścignął, to i pogoń potrafi uczynić to samo. Tą nadzieją podzielił<br />

się natychmiast z Nel, która uśmiechnęła się do niego po raz pierwszy od chwili<br />

porwania.<br />

— A kiedy nas dogonią? — spytała po �ancusku, by Idrys nie mógł ich zrozumieć.<br />

— Nie wiem. Może dziś jeszcze, może jutro, może za dwa lub trzy dni.<br />

������ ����������� W <strong>pustyni</strong> i w <strong>puszczy</strong> 32<br />

Słońce

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!