Poza Toruń nr 225
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
6 TEMAT NUMERU
Aniołek z Małej Nieszawki
Śmierć 12-letniej Marty z Małej Nieszawki wstrząsnęła całą
gminą. Okoliczności tragedii na przejeździe kolejowym wciąż nie
są do końca jasne. Dziewczynka zaplanowała swoją śmierć, czy
doszło do nieszczęśliwego wypadku?
Radosław Rzeszotek, Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk, Piotr Lampkowski
Przy malinowym chruśniaku,
przez strumień, wąską drogą
wprost do ciemnego, wielkiego
lasu, w którym mieszka cała wataha
wilków – idzie sama, podskakując
na paluszkach. Wilków
się nie boi, jest za duża. Ma już
przecież dwanaście lat i w bajki
dawno nie wierzy. Malin jednak
nie zrywa w niedzielnym słońcu.
Idzie na tory. Jest 10 października.
Mała Nieszawka. Od zachodu
nadjeżdża pospieszny z Piły.
* * *
Chwilę później rodziny mieszkające
przy ulicy Prostej w Małej
Nieszawce usłyszały wołanie. Ktoś
krzyczał, że kobieta na skuterze
wpadła pod pociąg. Kilka minut
później zawyły syreny straży pożarnej,
karetki, przyjechała też policja.
Było jasne – człowiek zginął na torach.
- Wiadomo, na torach trzeba
uważać, każdy to wie od dziecka –
mówią mieszkańcy ulicy Prostej.
- Ale to nie jest źle zabezpieczony
przejazd. Są szlabany, jest sygnalizacja.
No i każdy, kto w okolicy
mieszka, wie, że tędy pociągi wolno
jeżdżą rzadko. Wystarczy spojrzeć.
Dlatego gdy usłyszeliśmy, że
to dziecko od nas... Nie da się takiej
tragedii opisać...
Wyasfaltowana uliczka Prosta
nie ma dziur, jej pobocze jest piaszczyste,
domy wokół są nowe, byle
kto tu nie mieszka. Jest też znana
nie tylko sąsiadom dobra restauracja,
wizytówka Małej Nieszawki,
w której serwują drobno siekany tatar
z pstrąga. Zabudowa kończy się
tuż przed magistralą. Dwa tory biegną
długim odcinkiem po równym
jak stół nasypie. Doświadczony
maszynista wie, że tu spodziewać
się może najgorszego.
W Małej Nieszawce krąży plotka,
że jest zapis z monitoringu pobliskiej
posesji, na którym widać,
jak 12-letnia Marta wchodzi na
tory kilka chwil przed nadjeżdżającym
pociągiem i przykuca, jakby
chciała zawiązać but.
- Śledztwo w tej sprawie prowadzone
jest w dwóch kierunkach
– mówi prokurator Izabela Oliver,
p.o. Prokuratora Rejonowego Toruń
Wschód. - Samobójstwa jak
i nieszczęśliwego wypadku. Wbrew
niektórym przekazom medialnym
nie znaleziono przy ofierze listu
pożegnalnego ani żadnego innego
dowodu mającego świadczyć o pożegnalnych
zamiarach.
W Nieszawce jednak długo
o śmierci małej Marty cicho nie
będzie. Na lokalnym forum internetowym
emocje były tak wielkie,
że dyskusję administratorzy byli
zmuszeni usunąć.
- I bardzo słusznie postąpili.
Niektórzy ludzie w obliczu takiej
tragedii nie znają litości i wypisują
straszne i głupie rzeczy – mówią
i piszą mieszkańcy Małej Nieszawki.
- Jak można zapominać,
że to było czyjeś dziecko? Że ktoś
je przez dwanaście lat kochał nad
swoje życie? Trzeba nie mieć serca,
żeby mówić takie rzeczy. Nawet
jeśli coś wiesz, zamilcz. Tego życia
nic już nie przywróci.
Na pogrzeb Marty przyszedł
tłum. Każdy w nim niósł białe
kwiaty, na wieńcach same białe
szarfy. Nad mogiłą stanął biały
krzyż. Cmentarz sąsiaduje przez
płot ze szkołą podstawową, do której
chodziła zmarła dwunastolatka.
- To była najlepsza uczennica
w klasie, zawsze przygotowana,
bardzo dobrze się uczyła tak jak
jej starsza siostra – słyszymy od
koleżanek Marty. - Śmiała się, normalnie
ze wszystkimi rozmawiała.
Nikomu do głowy nie przyszło,
że może coś takiego się wydarzyć!
Wprawdzie jakieś dwa tygodnie
przed tą tragedią był wyjazd integracyjny
do Torunia, a Marta nie
wzięła w nim udziału. Nikt nie wiedział,
dlaczego, a dyrektorka i nauczyciele
nie robili z tego żadnego
problemu. Dopiero potem zwróciliśmy
na to uwagę.
W niektórych mediach pojawiła
się informacja, że tuż po śmierci
Marty szkoła zareagowała wdrożeniem
specjalnego programu edukacyjno-wychowawczego.
- To nieprawda. Oczywiście,
że w obliczu takiej tragedii szkoła
musi zachować się szczególnie,
ale nie można mówić, że nagle się
obudziliśmy i próbujemy coś naprawić
– mówi Teresa Juda, dyrektorka
Szkoły Podstawowej w Małej
Nieszawce. - Zarówno przed tą
tragedią, jak i po niej, realizujemy
zadania z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej.
Mamy też
kontakt z rodzicami, ale na temat
mówić nie będę. Szanuję ich ból,
który jest przecież niewyobrażalny.
Choć od sprawy minęło już pół
miesiąca, o przyczynach tragedii
w Nieszawce tylko się plotkuje.
Prawdy nie zna nikt.
- I nikt nie pozna – kwituje sprawę
wójt gminy Wielka Nieszawka,
Krzysztof Czarnecki. - Znam
doskonale tę rodzinę i wiem, jaką
przeżywają tragedię. Bardzo proszę,
żeby to uszanować.
Mimo to wciąż pojawiają się
głosy, że Marta do samobójstwa
została popchnięta. Ale nikt nie
jest w stanie wskazać, kto miałby
za tym stać. Rówieśnicy? Sytuacja
rodzinna? W szkole nieoficjalnie
mówi się, że policja zabezpieczyła
telefony niektórych koleżanek Marty.
Informacji tej prokurator Izabela
Oliver nie potwierdza.
* * *
Dwa tygodnie po pogrzebie, zanim
jeszcze kwiaty na grobie Marty
zdążyły zwiędnąć, po cmentarzu
kręcą się starsze panie. Grabią liście,
wyrywają wyrastające przy
mogiłach bliskich chwasty, którym
rozrosnąć się nie pozwolą. Gdy groby
są w idealnym porządku, wracają
do domów, by umyć się, przebrać
i pójść na codzienne nabożeństwo.
Modlą się za duszę Marty, za jej rodziców
i siostrę też.
- To takie skryte dziecko było,
co ją widziałam, to miała na uszach
słuchawki, coś tam słuchała z tego
swojego komputerka – mówi jedna
ze starszych pań na cmentarzu,
która przedstawia się jako najbliższa
krewna babci dziewczynki.
- Teraz to dzieci takie samotne na
tym świecie. Rozmawiają ze sobą
przez te telefony, zamiast razem iść
pobawić się pod lasem. A rodzice
wiecznie zapracowani, bo chcą dla
dzieci jak najlepiej. A dziś najlepiej
to mieć pieniądz, ale dla niego trzeba
pracować od rana do wieczora.
Inaczej świat wyglądał, gdy ja wychowywałam
swoje dzieciaki...
Krewna Marty mówi dużo
o tym, że trzeba się modlić do Pana
Boga. Że tylko w nim już jest nadzieja.
Że powołał do siebie aniołka
z Nieszawki i na pewno jest jej
u Niego dobrze.
- Na pewno poszła do nieba –
wznosi wzrok.
Nad cmentarzem wiszą ciemne
chmury. Zaraz zacznie padać.
Jest poniedziałek. Z daleka słychać
gwizd pociągu. Nadjeżdża pospieszny
z Piły.
PS Personalia dziewczynki zostały zmienione.
Poza Toruń . 28 października 2021