26.02.2013 Views

W NUMERZE - Miesięcznik Politechniki Warszawskiej - Politechnika ...

W NUMERZE - Miesięcznik Politechniki Warszawskiej - Politechnika ...

W NUMERZE - Miesięcznik Politechniki Warszawskiej - Politechnika ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Innowacyjno�� i innowacje to<br />

s�owa, które cz�sto pada�y<br />

na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong><br />

mi�dzy 23 a 25 pa�dziernika.<br />

Pod has�em „Nauka dla innowacyjno�ci:<br />

projekty celowe<br />

szans� dla innowacyjnych polskich<br />

przedsi�biorców” Ministerstwo<br />

Nauki i Szkolnictwa<br />

Wy�szego oraz Centrum Innowacji<br />

NOT prezentowa�o i promowa�o<br />

projekty celowe.<br />

W Du�ej Auli i na placu przed<br />

Gmachem G�ównym mo�na by-<br />

�o obejrze� wystaw� „Polscy innowatorzy”<br />

oraz porozmawia�<br />

z wystawcami i zapozna� si� z<br />

przedsi�wzi�ciami innowacyjnymi<br />

prowadzonymi z wykorzystaniem<br />

wyników bada� naukowych<br />

i prac rozwojowych.<br />

Zwiedzaj�cy mogli zobaczy�<br />

mi�dzy innymi: prototyp<br />

15–metrowego szybowca<br />

„Diana”, inteligentne ubranie<br />

stra�ackie z systemem monitorowania<br />

parametrów fizjologicznych,<br />

wielozadaniowy pojazd<br />

ratowniczy „Lewiatan”,<br />

samojezdne urz�dzenia podno�nikowe,<br />

rozdrabniacz ga-<br />

��zi oraz roboty mobilne wykonane<br />

w Instytucie Automatyki<br />

i Robotyki Wydzia�u Mechatroniki<br />

PW.<br />

W czasie trwania wystawy<br />

odby�y si� otwarte warsztaty<br />

dla zainteresowanych tworzeniem<br />

mi�dzynarodowych konsorcjów<br />

realizuj�cych projekty<br />

w ramach 7. Programu Ramowego<br />

UE pod nazw� „Szko�a<br />

projektów CRAFT”. W programie<br />

szko�y, oprócz informacji,<br />

znalaz�y si� �wiczenia praktyczne<br />

zwi�zane z przygotowaniem<br />

projektów, zarz�dzaniem<br />

nimi i ich rozliczaniem. Odby�y<br />

si� te� warsztaty na temat programu<br />

operacyjnego „Innowacyjna<br />

gospodarka”.<br />

Jednym z g�ównych punktów<br />

programu trzydniowej imprezy<br />

by�a konferencja „Nauka dla innowacyjno�ci”<br />

z udzia�em polskich<br />

przedsi�biorców, naukowców<br />

oraz ekspertów z za-<br />

kresu informacji i komunikacji<br />

medialnej oraz ekonomii.<br />

– Innowacyjno�� – z punktu<br />

widzenia pa�stwa – jest najta�sz�<br />

metod� tworzenia nowych<br />

miejsc pracy i ko�em zamachowym<br />

gospodarki – powiedzia�<br />

dr Olaf Gajl, podsekretarz<br />

stanu w Ministerstwie<br />

Nauki i Szkolnictwa Wy�szego,<br />

które dofinansowuje projekty<br />

celowe do momentu powstania<br />

prototypu.<br />

Cz��� �rodków bud�etowych<br />

na badania jest przekazywana<br />

przez resort do Centrum Innowacyjno�ci<br />

przy Federacji Stowarzysze�Naukowo-Technicznych<br />

NOT, które og�asza konkursy<br />

wniosków o dofinansowanie<br />

projektów celowych dla<br />

ma�ych i �rednich przedsi�biorstw.<br />

Ci przedsi�biorcy, którzy razem<br />

z uczelniami realizuj� projekty<br />

po powstaniu prototypu,<br />

mog� ubiega� si� o dofinansowanie<br />

prac wdro�eniowych<br />

przez Ministerstwo Gospodarki.<br />

Mo�liwe jest tak�e uzyskanie<br />

�rodków z funduszy unijnych.<br />

Wed�ug danych MNiSW w<br />

latach 2002–2004 zako�czono<br />

675 projektów celowych,<br />

nak�ady na ich realizacj� wynios�y<br />

3,7 mld z�, a dofinansowanie<br />

dzia�alno�ci badawczo-rozwojowej<br />

prawie 300<br />

mln z�. Dzi�ki projektom celowym<br />

zrealizowanym w tym<br />

czasie dokonano oko�o 150<br />

zg�osze� patentowych i uzyskano<br />

prawie 40 patentów i<br />

19 wzorów u�ytkowych.<br />

Twórcy projektów zdobyli<br />

oko�o 200 krajowych i zagranicznych<br />

nagród.<br />

Resort nauki spodziewa si�,<br />

�e na realizacj� innowacyjnych<br />

projektów przedsi�biorcy b�d�<br />

mogli pozyska� niemal 8 mld<br />

euro w ci�gu najbli�szych 6 lat.<br />

Chce zach�ci� zarówno ich, jak<br />

i naukowców do starania si� o<br />

te dotacje. Obiecuje tak�e u�atwi�<br />

i upro�ci� procedury.<br />

Tekst i zdj�cia: AA<br />

W <strong>NUMERZE</strong> 11/2006<br />

� TEMAT MIESI�CA – („M�oda krew”) – Jeszcze pozostaj�c<br />

w cieniu profesorów, zaczynaj� ju� odnosi� pierwsze sukcesy<br />

w swojej naukowej karierze. Dzi�ki ambicji i otwartym<br />

umys�om najm�odsi naukowcy naszej Uczelni �mia�o<br />

podejmuj� powa�ne wyzwania, czasami przy okazji realizuj�c<br />

marzenia i hobby z dzieci�stwa. W interesie Uczelni<br />

le�y, by najzdolniejszych zatrzyma� i umo�liwi� im dalsz�<br />

karier� naukow�. Wszak oczywiste jest, �e potrzebna jest<br />

nie tylko pokoleniowa zmiana warty, ale te� ludzie, którzy<br />

– dzi�ki swojej inicjatywie i pomys�om – rozwija� b�d� nauk�<br />

polsk� ................................................................................ 6-11<br />

� INFORMACJE – Media o Politechnice <strong>Warszawskiej</strong>, Z<br />

obrad Senatu, Kronika wydarze� w PW ............................... 2-5<br />

� UWAGI, OPINIE, KONTROWERSJE – Czy z naszymi tytu�ami<br />

naukowymi – spadkiem po komunizmie – jeste�my egzotyczn�<br />

wysp� na mapie nauki? ................................................................ 12-13<br />

� „Festiwal z dziesi�tk�”. Zabawy z nauk�, czyli 10.,<br />

jubileuszowy Festiwal Nauki .................................................. 14-15<br />

� POSTACIE – Prof. Zbigniew Florja�czyk – od sportu do „szalonych”<br />

kroków w nauce ........................................................... 16-17<br />

� „Przyzwyczai� si�”. Czyli jak próbowa� radzi� sobie z zakorkowanymi<br />

ulicami ................................................................... 18-19<br />

� „Wiatrak pod wiatr”. Nie na benzyn�, nie na gaz, ale b�dzie<br />

je�dzi� ...................................................................................... 20-21<br />

� ABSOLWENCI PW – Lidia Kuczmierowska – marzy�a o pomiarach<br />

Ziemi z kosmosu, dzi� szkoli dzia�aczy organizacji<br />

pozarz�dowych ........................................................................... 22-23<br />

� „Lato z �at�”. Praktyki studentów IL w warunkach „zbli�onych”<br />

do naturalnych .............................................................................. 24<br />

� KO�A NAUKOWE PW – Studencki sposób na sp�dzanie<br />

wolnego czasu .............................................................................. 25<br />

� „Uwaga plama!”. Nielegalne zrzuty ropy plag� na Ba�tyku ....... 26-27<br />

� Recenzje ksi��kowe, informacje wydawnicze Oficyny PW,<br />

ciekawostki naukowe ............................................................... 28-29<br />

� SPORTOWCY POLITECHNIKI – Tajemnice królewskiej gry ... 30-31<br />

� Prasa akademicka pisze ............................................................... 32<br />

P O L I T E C H N I K I W A R S Z A W S K I E J<br />

P I S M O S P O £ E C Z N O Œ C I A K A D E M I C K I E J P W<br />

Rada MIESI�CZNIKA PW: prof. Maciej Grabski – przewodnicz�cy, Arkadiusz<br />

Orczykowski, prof. Jacek Czajewski, dr Sergiusz Dzierzgowski – sekretarz,<br />

prof. Ma�gorzata Kujawi�ska, prof. Tadeusz Rze�uchowski.<br />

Wydawca: <strong>Politechnika</strong> Warszawska, Plac <strong>Politechniki</strong> 1, 00-664 W-wa.<br />

Redaguj�: Iwona Koli�ska – redaktor naczelny (miespw@rekt.pw.edu.pl), Zespó�:<br />

Anna Abramczyk – (mies.pw@ca.pw.edu.pl), Joanna Kosmalska – (j.kosmalska@ca.pw.edu.pl),<br />

Micha� Le�niewski – (prasa@ca.pw.edu.pl), Joanna Majewska<br />

– (j.majewska@ca.pw.edu.pl), Zbigniew Zaj�c – (red_mpw@ca.pw.edu.pl).<br />

Stali wspó�pracownicy: Ewa Chybi�ska, Rafa� Zawadzki.<br />

Adres redakcji: ul. Polna 50, 00-644 Warszawa. Telefony: 234-54-87, 234-57-31,<br />

fax 234-57-30. Adres internetowy: http//www.mpw.pw.edu.pl<br />

�amanie i druk: Oficyna Wydawnicza <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>, ul. Polna 50, 00-<br />

644 Warszawa, tel. 825-75-18.<br />

Redakcja zastrzega sobie prawo adiustacji, redagowania i skracania tekstów oraz<br />

zmiany tytu�ów. Nie wszystkie pogl�dy autorów tekstów zgodne s� z przekonaniami<br />

Redakcji. Niektóre mog� stanowi� zaproszenie do dyskusji dla wszystkich ch�tnych.<br />

Przedruk ilustracji i tekstów oraz ich fragmentów mo�liwy wy��cznie za zgod� Redakcji.<br />

1


INFORMACJE<br />

� „�ycie Warszawy” z 31.07.2006 r.<br />

poinformowa�o, �e w odbudowywanym<br />

przez Politechnik� Warszawsk�<br />

Supersamie, który stanie na<br />

Ursynowie b�dzie mie�ci�o si� centrum<br />

edukacyjne, kulturalne i wystawiennicze<br />

Uczelni. B�dzie mo�na<br />

organizowa� w nim mi�dzynarodowe<br />

sympozja, kongresy naukowe<br />

i prezentowa� specjalistyczne<br />

ekspozycje.<br />

� Magazyn Lotniczy „Skrzydlata<br />

Polska” nr 8 z 2006 r. zamie�ci� list�<br />

laureatów „B��kitnych Skrzyde�<br />

2006” – Honorowego Wyró�nienia<br />

Roku – przyznawanego za najwybitniejsze<br />

osi�gni�cia w lotnictwie<br />

polskim w ci�gu ostatniego roku<br />

oraz za ca�okszta�t wybitnej dzia�alno�ci<br />

na rzecz lotnictwa. W�ród<br />

laureatów jest Wydzia� Mechaniczny<br />

Energetyki i Lotnictwa PW – za<br />

kszta�cenie in�ynierów dla lotnictwa<br />

cywilnego i wojskowego oraz prace<br />

naukowe na rzecz lotnictwa.<br />

� „Gazeta Wyborcza” z 28.08.2006 r<br />

zapowiada�a udzia� Miss World<br />

2006 w inauguracji roku akademickiego<br />

2006/2007 na Politechnice<br />

<strong>Warszawskiej</strong>.<br />

� Na pytanie: „Jak powinien wygl�da�<br />

zrównowa�ony rozwój miasta?”<br />

odpowiada� w „�yciu Warszawy”<br />

z 30.08.2006 r. prof. Wojciech<br />

Suchorzewski. Profesor opowiada�,<br />

jak ten problem rozwi�za�y miasta z<br />

zachodu Europy.<br />

� Wywiad z prof. Andrzejem Chudzikiewiczem,<br />

dziekanem Wydzia�u<br />

Transportu na temat transportu jako<br />

nauki zamie�ci�a „Gazeta Wyborcza”<br />

z 31.08.2006 r.<br />

� Sukces siatkarzy AZS PW, którzy<br />

zdobyli akademickie mistrzostwo<br />

Polski, opisywa�o „�ycie Warszawy”<br />

z 1.09.2006 r.<br />

� „Dziennik” z 5.09.2006 r. poda�<br />

informacj� o uczelniach, które<br />

prowadz� jeszcze rekrutacj� na<br />

studia. Na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong><br />

o indeks na dzienne studia<br />

mo�na by�o ubiega� si� do 15<br />

wrze�nia na kierunkach: budownictwo,<br />

in�ynieria �rodowiska,<br />

mechanika i budowa maszyn,<br />

technologia chemiczna w Szkole<br />

Nauk Technicznych i Spo�ecznych<br />

w P�ocku. Znacznie wi�kszy<br />

wybór kandydaci mieli na studiach<br />

wieczorowych i zaocznych.<br />

� „Gazeta Wyborcza” z 6.09.2006 r.<br />

zamie�ci�a artyku� autorstwa pracowników<br />

Wydzia�u Chemicznego<br />

naszej uczelni na temat finansowania<br />

nauki. Poszukiwali oni odpowiedzi<br />

na pytania: Czy pa�stwo powinno<br />

topi� pieni�dze w nauk� oraz<br />

2<br />

czy uczeni i wyniki ich bada� mog�<br />

wp�ywa� na rynkowy sukces?<br />

� W dodatku do „Rzeczypospolitej”<br />

z 7.09.2006 r. – „Warszawski Park<br />

Technologiczny” mogli�my przeczyta�<br />

wywiad z prof. Tadeuszem<br />

Kulikiem, prorektorem PW ds. nauki,<br />

w którym tematem by� udzia� <strong>Politechniki</strong><br />

<strong>Warszawskiej</strong> w budowaniu<br />

przysz�ego Warszawskiego<br />

Parku Technologicznego.<br />

� Ju� cztery zabytki na Woli roz-<br />

�wietlaj� noc� reflektory, a wkrótce<br />

do��czy do nich ko�ció� przy ul. Bema<br />

– informowa�o „�ycie Warszawy”<br />

z 7.09.2006 r. Autorem wszystkich<br />

instalacji jest prof. Wojciech<br />

�agan z <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>,<br />

specjalista w tej dziedzinie.<br />

� W Telewizyjnym Kurierze Warszawskim<br />

8.09.2006 r. o elektronicznych<br />

legitymacjach studenckich,<br />

które – dzi�ki umowie z Zak�adami<br />

Transportu Miejskiego – b�d�<br />

jednocze�nie spe�nia�y rol� karty<br />

miejskiej, mówili Ewa Chybi�ska -<br />

rzecznik prasowy <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />

i Micha� Hryciuk – kierownik<br />

projektu.<br />

� O tym, jakie przywileje da studentom<br />

elektroniczna legitymacja, pisa-<br />

�y „Dziennik” i „Gazeta Wyborcza” z<br />

9-10.09.2006 r. Zast�pca kanclerza<br />

ds. dzia�alno�ci podstawowej PW,<br />

mgr El�bieta Leg�� zapewnia�a, �e<br />

dzi�ki studentom z Wydzia�u Elektroniki<br />

i Technik Informacyjnych<br />

warszawskie legitymacje s� bardzo<br />

trudne do podrobienia.<br />

� Prof. Jerzy Wo�nicki, by�y rektor<br />

<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>, w „Gazecie<br />

Wyborczej” z 9-10.09.2006 r.<br />

mówi� o pomy�le ministra edukacji<br />

Romana Giertycha dotycz�cym<br />

„amnestii maturalnej”.<br />

� „Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita“<br />

z 12.09.2006 r. informowa�y<br />

o przyje�dzie do Polski gwiazdy<br />

ameryka�skiej literatury Johna<br />

Irvinga i spotkaniu z czytelnikami w<br />

murach <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>.<br />

� O powo�anym do �ycia dzi�ki porozumieniu<br />

w�adz <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>,<br />

Uniwersytetu Warszawskiego<br />

i Polskiej Akademii Nauk w<br />

roku 1996 Festiwalu Nauki, po raz<br />

kolejny maj�cemu odby� si� 24<br />

wrze�nia w Warszawie, pisa�<br />

„Dziennik” z 14.09.2006 r.<br />

� W „�yciu Warszawy” z<br />

15.09.2006 r. przeczytali�my, �e<br />

uzdolniony student Wydzia�u Mechanicznego<br />

Energetyki i Lotnic-<br />

twa, Adam Mi�tek, który od sze�ciu<br />

lat uprawia taekwondo i ma w tej<br />

dziedzinie spore sukcesy „walczy” z<br />

ministrem edukacji o stypendium.<br />

� W Telewizyjnym Kurierze Warszawskim<br />

19.09.2006 r. o Warszawskim<br />

Salonie Edukacyjnym<br />

dla Maturzystów i roli <strong>Politechniki</strong><br />

<strong>Warszawskiej</strong> w organizowaniu tej<br />

imprezy mówi� prof. Andrzej Jakubiak,<br />

prorektor PW ds. studenckich.<br />

� O nowych elektronicznych legitymacjach<br />

studenckich dla studentów<br />

i mo�liwo�ci ich u�ywania jako karty<br />

miejskiej mówi�a 19.09.2006 r.<br />

s�uchaczom „Radia Józef” Ewa<br />

Chybi�ska, rzecznik prasowy PW.<br />

� Na Warszawski Salon Maturzystów<br />

i VI Warszawskie Targi J�zykowe<br />

Perspektywy 2006, które<br />

odbywa�y si� w Gmachu G�ównym<br />

<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong> zapra-<br />

Media o Politechnice <strong>Warszawskiej</strong><br />

sza�o „�ycie Warszawy” i „Gazeta<br />

Wyborcza” z 21.09.2006 r. Swoj�<br />

ofert� prezentowa�o 50 uczelni i 40<br />

szkó� j�zykowych.<br />

� Forum Akademickie nr 9/2006 informowa�o<br />

o sukcesie zespo�u naukowców<br />

z Wydzia�u In�ynierii Chemicznej<br />

i Procesowej, pracuj�cych<br />

pod kierownictwem prof. Leona Radonia,<br />

którzy we wspó�pracy z firm�<br />

Microspun Products opracowali nowoczesn�<br />

technologi� w pe�ni zautomatyzowanego<br />

wytwarzania filtrów<br />

do silnika diesla.<br />

� Zwyci�stwo studenta I roku Wydzia�u<br />

Chemicznego <strong>Politechniki</strong><br />

<strong>Warszawskiej</strong>, Tomasza Wdowika<br />

opisywa�y „Gazeta Wyborcza” i<br />

„Rzeczpospolita” z 28.09.2006 r.<br />

Odkryciem laureata – syntez� substancji<br />

mog�cej mie� zastosowanie<br />

w leczeniu chorób serca - interesuje<br />

si� ju� krakowskie Collegium Medicum.<br />

� Artur Brodowski, student <strong>Politechniki</strong><br />

<strong>Warszawskiej</strong>, na �amach<br />

„Dziennika” z 3.10.2006 r. opowiada�,<br />

jak si� mieszka w akademiku i<br />

jakie niespodzianki czekaj� studenta<br />

na uczelni.<br />

� O studiach internetowych na PW<br />

2.10.2006 r. w radiowej „trójce”<br />

mówi�a Ewa Chybi�ska, rzecznik<br />

prasowy PW.<br />

� „Kijowski Politechnik” – tygodnik<br />

Instytutu <strong>Politechniki</strong> w Kijowie - zamie�ci�<br />

relacj� z wizyty na tej uczelni<br />

rektora PW, prof. W�odzimierza<br />

Kurnika.<br />

� Relacj� z przebiegu inauguracji<br />

roku akademickiego 2006/2007 na<br />

Politechnice <strong>Warszawskiej</strong>, w której<br />

wzi��a udzia� Miss World 2006 Tatana<br />

Kucharova, przedstawi�y Telewizyjny<br />

Kurier Warszawski 2.10.2006 r.<br />

oraz „Gazeta Wyborcza”, „�ycie<br />

Warszawy”, „Rzeczpospolita” z<br />

3.10.2006 r.<br />

� „�ycie Warszawy” z 6.10.2006 r.<br />

zaprasza�o na dziedziniec <strong>Politechniki</strong><br />

<strong>Warszawskiej</strong>, gdzie koncertowa�a<br />

grupa „Akurat”.<br />

� 7.10.2006 r. w I Programie Polskiego<br />

Radia w Sygna�ach Dnia<br />

prof. Bogdan Galwas, dziekan Wydzia�u<br />

Elektroniki i Technik Informacyjnych,<br />

mówi� o obchodach jubileuszu<br />

55-lecia Wydzia�u.<br />

� Przebieg meczu siatkarzy <strong>Politechniki</strong><br />

z Metow Domex AZS relacjonowa�o<br />

„�ycie Warszawy” z<br />

9.10.2006 r.<br />

� O polimerach alternatywnych<br />

mówi� w I Programie Polskiego Radia<br />

9.10.2006 r. prof. Piotr Wola�ski<br />

z Wydzia�u Mechanicznego Energetyki<br />

i Lotnictwa.<br />

� „Sprawy Nauki” nr 3 z pa�dziernika<br />

2006 r. poinformowa�y o wyborze<br />

na przewodnicz�cego mi�dzynarodowej<br />

organizacji IEEE MTT-S prof.<br />

Józefa Modelskiego z Instytutu Radioelektroniki.<br />

Organizacja ta skupia<br />

oko�o 370 tysi�cy in�ynierów z ponad<br />

150 krajów (w Polsce prawie<br />

1000 cz�onków) – przedstawicieli<br />

�wiata nauki, techniki oraz przemys�u.<br />

Prof. Józef Modelski jest pierwszym<br />

Polakiem, przewodnicz�cym<br />

MTT-S i drugim spoza USA.<br />

� Absolwentów, którzy chc� zdoby�<br />

dodatkowe kwalifikacje (drugi<br />

fakultet), „Dziennik” z 24.10.2006 r.<br />

informowa� o wolnych miejscach na<br />

uczelniach warszawskich.. <strong>Politechnika</strong><br />

Warszawska przyjmuje<br />

dokumenty do 15 grudnia na Wydzia�<br />

Architektury, kierunek wycena<br />

nieruchomo�ci.<br />

� „�ycie Warszawy” z 21-<br />

22.10.2006 r. opisywa�o rewelacyjny<br />

wynalazek absolwenta Wydzia�u<br />

Elektrycznego <strong>Politechniki</strong><br />

<strong>Warszawskiej</strong> Rafa�a �bikowskiego.<br />

Wynalazca od kilku lat<br />

kieruje zespo�em konstruuj�cym<br />

mechanicznego owada w Uniwersytecie<br />

Cranfield przy brytyjskiej<br />

Akademii Obrony.<br />

� O przyznaniu nagród Fundacji na<br />

rzecz Nauki Polskiej – najbardziej<br />

presti�owego wyró�nienia naukowego,<br />

zwanego polskimi Noblami -<br />

pisa�y „Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita”<br />

z 25.10.2006 r. W�ród 4<br />

laureatów jest prof. Leon Grado� z<br />

Wydzia�u In�ynierii Chemicznej i<br />

Procesowej, który otrzyma� wyró�nienie<br />

w dziedzinie nauk technicznych<br />

za opracowanie teorii procesów<br />

powstawania i transportu aerozoli<br />

i mikrocz�steczek w gazach.<br />

� W „Dzienniku” z 28-29.10.2006 r.<br />

dr Marek Budzy�ski, architekt i<br />

urbanista, wyk�adowca naszej<br />

Uczelni mówi� o stolicy, jej zabudowie<br />

i roli jak� powinna odgrywa�<br />

Wis�a.


Na<br />

stanowisko profesora zwyczajnego zostali mianowani przez<br />

Rektora PW od 1 pa�dziernika 2006 r.: prof. dr hab. Jan<br />

MONKIEWICZ na Wydziale In�ynierii Produkcji w Instytucie<br />

Organizacji Systemów Produkcyjnych, prof. dr hab. in�. Zbigniew<br />

STARCZEWSKI na Wydziale Samochodów i Maszyn Roboczych w<br />

Instytucie Podstaw Budowy Maszyn, prof. dr hab. in�. Kazimierz<br />

SZULBORSKI na Wydziale Architektury, prof. dr hab. in�. Piotr<br />

TATJEWSKI na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych w<br />

Instytucie Automatyki i Informatyki Stosowanej, prof. dr hab. in�. Jan<br />

Jacek �EBROWSKI na Wydziale Fizyki.<br />

Na stanowisko profesora nadzwyczajnego – na czas nieokre�lony<br />

zostali mianowani przez Rektora PW od 1 pa�dziernika 2006 r.: prof.<br />

dr hab. in�. Viktor SHEVCHENKO na Wydziale Budownictwa<br />

Mechaniki i Petrochemii w Instytucie Budownictwa, prof. dr hab. in�.<br />

Wojciech WAWRZY�SKI na Wydziale Transportu, prof. nzw. dr<br />

hab. Anna Ewa GRABI�SKA-�ONIEWSKA na Wydziale In�ynierii<br />

�rodowiska w Instytucie Systemów In�ynierii �rodowiska, dr hab.<br />

in�. Jacek ROKICKI na Wydziale Mechanicznym Energetyki i<br />

Lotnictwa w Instytucie Techniki Lotniczej i Mechaniki Stosowanej,<br />

prof. nzw. dr hab. in�. Przemys�aw SZCZECI�SKI na Wydziale<br />

Chemicznym.<br />

Na stanowisko profesora nadzwyczajnego – na czas nieokre�lony<br />

zostali mianowani przez Rektora PW od 1 grudnia 2006 r.: prof. nzw.<br />

dr hab. in�. Stanis�aw BOGDA�SKI na Wydziale Mechanicznym<br />

Energetyki i Lotnictwa w Instytucie Techniki Lotniczej i Mechaniki<br />

Stosowanej, prof. nzw. dr hab. in�. Przemys�aw Stefan ROKITA na<br />

Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych w Instytucie<br />

Informatyki.<br />

Na stanowisko profesora nadzwyczajnego od 1 pa�dziernika<br />

2006 r. do dnia 30 wrze�nia 2011 r. zostali mianowani przez Rektora<br />

PW: dr hab. in�. Marian GI�EJOWSKI na Wydziale In�ynierii<br />

L�dowej w Instytucie Konstrukcji Budowlanych, dr hab. in�.<br />

Stanis�aw JEMIO�O na Wydziale In�ynierii L�dowej w Instytucie<br />

Mechaniki Konstrukcji In�ynierskich, dr hab. in�. Anna<br />

SIEMI�SKA-LEWANDOWSKA na Wydziale In�ynierii L�dowej w<br />

Instytucie Dróg i Mostów, dr hab. in�. Leszek Jan OPALSKI na<br />

Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych w Instytucie<br />

Systemów Elektronicznych, dr hab. in�. Albert PODGÓRSKI na<br />

Wydziale In�ynierii Chemicznej i Procesowej, dr hab. in�. Piotr<br />

PRZYBY�OWICZ na Wydziale Samochodów i Maszyn Roboczych<br />

w Instytucie Podstaw Budowy Maszyn.<br />

Na stanowisku profesora nadzwyczajnego na podstawie pe�noetatowej<br />

umowy o prac� zawartej od 1 pa�dziernika 2006 r. do 30 wrze�nia<br />

2012 r. zosta� zatrudniony przez Rektora PW prof. nzw. dr in�.<br />

Zygmunt HOFMAN na Wydziale Architektury.<br />

Informacje<br />

� W zwi�zku z Tygodniem Polskim w Norwegii w dniach 13–16<br />

pa�dziernika br. na zaproszenie Norweskiego Uniwersytetu<br />

Technicznego przebywa�a w Trondheim delegacja naszej Uczelni pod<br />

przewodnictwem rektora prof. W�odzimierza Kurnika. Tydzie� polski<br />

zosta� zorganizowany przez Uniwersytet, w�adze Trondheim, firm�<br />

Statoil oraz The SINTEF Group (Fundacj� Bada� Naukowych i<br />

Przemys�owych przy Norweskim Uniwersytecie Technologii). SINTEF<br />

jest najwi�ksz� niezale�n� organizacj� badawcz� w Skandynawii.<br />

Siedziba misji SINTEF Polska znajduje si� na terenie <strong>Politechniki</strong><br />

<strong>Warszawskiej</strong>.<br />

� Prorektor ds. nauki prof. Tadeusz Kulik bra� udzia� w konferencji<br />

zorganizowanej na uniwersytecie w Uppsali w ramach Baltic<br />

University Programme w dniach 17–19 pa�dziernika br. Program<br />

dzia�aj�cy od 15 lat zrzesza obecnie 163 uczelnie z 14 krajów<br />

po�o�onych umownie w basenie Morza Ba�tyckiego. W jego ramach<br />

na du�� skal� prowadzona jest wymiana studentów, naukowców i<br />

kadry akademickiej.<br />

� Prorektor ds. ogólnych prof. Roman Gawro�ski reprezentowa�<br />

Politechnik� na dorocznej jesiennej konferencji European University<br />

Association, która odby�a si� w dniach 19–21 pa�dziernika br. w Brnie.<br />

Tematem konferencji by�a rola uniwersytetów w przyspieszaniu i promocji<br />

innowacji w regionach.<br />

� Rada Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej po raz pi�tnasty przyzna�a<br />

nagrody za wybitne osi�gni�cia i odkrycia naukowe. W tym roku przyznano<br />

4 nagrody w wysoko�ci 150 tys. z�. W kategorii nauk technicznych<br />

nagrod� otrzyma� prof. dr hab. in�. Leon Grado� z Wydzia�u In�ynierii<br />

Chemicznej i Procesowej <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong> za opracowanie teorii<br />

procesów powstawania i transportu aerozoli i mikrocz�stek w gazach i<br />

cieczach oraz jej wykorzystanie w urz�dzeniach technicznych i medycznych.<br />

� Prezes rady ministrów po raz 13 przyzna� nagrody za rozprawy doktorskie<br />

i habilitacyjne oraz dzia�alno�� naukow� i naukowo-techniczn�.<br />

Nagrod� za rozpraw� doktorsk� otrzyma� dr in�. Robert Zalewski z<br />

Wydzia�u Samochodów i Maszyn Roboczych.<br />

� Minister nauki i szkolnictwa wy�szego Micha� Sewery�ski przyzna�<br />

stypendia za osi�gni�cia w nauce na rok akademicki 2006/2007. Studenci<br />

<strong>Politechniki</strong> otrzymali 11 takich stypendiów.<br />

Z obrad Senatu<br />

Dwunaste posiedzenie XLVI kadencji Senatu <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />

odby³o siê 25 paŸdziernika 2006 r.<br />

� Minister nauki i szkolnictwa wy�szego prof. Micha� Sewery�ski<br />

powo�a� Zespó� Interdyscyplinarny ds. Mobilno�ci i Karier Naukowych. Do<br />

zada� zespo�u nale�y rozpatrywanie spraw dotycz�cych mobilno�ci pracowników<br />

oraz nowego modelu karier naukowych. Przewodnicz�cym<br />

zespo�u jest prezes Fundacji Rektorów Polskich, prof. Jerzy Wo�nicki, a<br />

cz�onkiem prof. Jaros�aw Mizera z Wydzia�u In�ynierii Materia�owej.<br />

� <strong>Politechnika</strong> Warszawska podpisa�a dwie umowy patronackie z liceami<br />

ogólnokszta�c�cymi: z Liceum im. Stanis�awa Staszica w Warszawie i<br />

Liceum im. Jana Kochanowskiego w Radomiu.<br />

� Rektor serdecznie pogratulowa� prof. Krystynie Czarneckiej,<br />

dziekanowi Wydzia�u Geodezji i Kartografii, wybranej do wype�niania tej<br />

funkcji w miejsce zmar�ego nagle przed dwoma miesi�cami prof.<br />

Kazimierza Czarneckiego.<br />

Obrady<br />

� Senat podj�� uchwa�� w sprawie kryteriów udzielania przez Rektora lub<br />

w�a�ciwy organ kolegialny zgody na dodatkowe zatrudnienie lub podj�cie<br />

dzia�alno�ci gospodarczej. Ta uchwa�a wynika z zapisów statutowych.<br />

� Przedmiotem obrad Senatu by�y nowe zasady nauczania j�zyków<br />

obcych na studiach stacjonarnych. Chodzi�o o to, aby podnie�� efektywno��<br />

ich nauczania oraz doprowadzi� do zgodno�ci tego nauczania z<br />

ide� punktów ECTS. Projekt uchwa�y pozytywnie zaopiniowa�a Komisja ds.<br />

Kszta�cenia pod przewodnictwem prof. W�adys�awa Wieczorka. Uchwa�a<br />

w tej sprawie zosta�a przyj�ta jednomy�lnie.<br />

� Senat wybra� audytora do zbadania sprawozdania finansowego<br />

Uczelni za 2006 rok.<br />

� Jednym z punktów obrad by�o wyra�enie zgody na zawarcie umowy o<br />

wspó�pracy pomi�dzy Politechnik� Warszawsk� a Ukrai�sk� Akademi�<br />

Drukarstwa we Lwowie – jedyn� wy�sz� uczelni� na Ukrainie, której Rada<br />

Naukowa posiada prawo habilitowania w dziedzinie poligrafii, tak�e obywateli<br />

pa�stw obcych (Niemiec i Rosji). Akademia wspó�pracuje ju� od dawna<br />

z Instytutem Poligrafii, wchodz�cym obecnie w sk�ad Wydzia�u In�ynierii<br />

Produkcji. Wspó�prac� s� zainteresowane równie� inne wydzia�y<br />

<strong>Politechniki</strong>, dlatego zosta�a zaproponowana umowa na szczeblu rektorskim,<br />

a nie wydzia�owym. Senat jednomy�lnie wyrazi� zgod� na zawarcie<br />

tej umowy.<br />

� Równie� jednomy�lnie senatorowie zgodzili si� na zawarcie umowy o<br />

organizacji praktyk dla naszych studentów w NCM Corporation w Japonii.<br />

– Ta umowa dotyczy jednostronnego przep�ywu naszych studentów z<br />

Wydzia�u Elektroniki i Technik Informacyjnych do NCM Corporation w celu<br />

odbycia tam praktyk. Jako�� kszta�cenia naszych studentów jest tak wysoka,<br />

�e zosta�a dostrze�ona w Japonii. Zgodnie z umow� Uczelnia<br />

zobowi�zuje si� tylko do upublicznienia oferty oraz oceny kandydatów, a<br />

partner japo�ski przejmuje ju� dalej ca�y ci��ar opieki i organizacji praktyki.<br />

To wzorcowa umowa – podkre�li� prof. Tadeusz Kulik, prorektor ds. nauki<br />

PW komentuj�c ten punkt obrad.<br />

� Senat popar� inicjatyw� Wydzia�u In�ynierii L�dowej dotycz�c� tablicy<br />

po�wi�conej pami�ci prof. Witolda Nowackiego – wybitnego uczonego i<br />

pedagoga, twórcy polskiej szko�y teorii spr��ysto�ci. Tablica, umieszczona<br />

przed sal� Rady Wydzia�u w Gmachu In�ynierii L�dowej, zostanie ods�oni�ta<br />

w Dniu <strong>Politechniki</strong>.<br />

EWA CHYBI�SKA<br />

3


INFORMACJE Kronika wydarzeñ w PW<br />

13-24.09.2006 r. „Duch i cia�o” architektury.<br />

W Kazimierzu Dolnym odby�y mi�dzynarodowe<br />

warsztaty studenckie „Visible<br />

& Invisible Context of Architecture”, z<br />

udzia�em studentów architektury i pedagogów<br />

z o�miu uczelni europejskich. Wydzia�<br />

Architektury PW reprezentowa�a grupa studentów<br />

i dydaktyków z Zak�adu Architektu-<br />

ry i Sztuki Wspó�czesnej. Tematem warsztatów<br />

– wspó�finansowanych ze �rodków<br />

Komisji Europejskiej – by�y widzialne i niewidzialne<br />

aspekty architektury. Nowatorskie<br />

�wiczenia z u�yciem ró�norodnych<br />

form wyrazu artystycznego mia�y rozbudzi�<br />

w studentach zmys� obserwacji i wra�liwo��<br />

na bogactwo �rodowiska naturalnego,<br />

a tak�e tego zbudowanego przez cz�owieka.<br />

Prowadzone zaj�cia s�u�y�y rozwijaniu<br />

umiej�tno�ci odkrywania z�o�ono�ci<br />

przestrzeni urbanistycznych i architektonicznych,<br />

ich genius loci oraz pi�kna krajobrazu<br />

naturalnego, a ponadto rozumienia<br />

zwi�zków pomi�dzy tymi elementami a<br />

cz�owiekiem. (Fot. 1)<br />

25-27.09.2006 r. M�odzi naukowcy.<br />

Odby�a si� pierwsza Konferencja Naukowo-Techniczna<br />

doktorantów i m�odych naukowców<br />

– „M�odzi naukowcy wobec wyzwa�<br />

wspó�czesnej techniki 2006”. Zorganizowana<br />

przez Rad� Doktorantów w<br />

Gmachu G�ównym <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>,<br />

zgromadzi�a ponad 70 uczestników z<br />

politechnik i akademii rolniczych z ca�ej<br />

Polski. G�ówn� ide� konferencji by�o zintegrowanie<br />

�rodowiska m�odych naukowców<br />

oraz u�atwienie im nawi�zania wspó�pracy i<br />

wymiany informacji. (Fot. 2)<br />

28-29.09.2006 r. WibroTech 2006. W<br />

Krakowie zosta�a zorganizowana XII Kon-<br />

4<br />

Fot. 1<br />

ferencja Naukowa „Wibrotechnika i wibroakustyka”<br />

oraz VII Ogólnopolskie Seminarium<br />

„Wibroakustyka w systemach<br />

technicznych”. Wspó�organizatorem spotka�<br />

by� Instytut Podstaw Budowy Maszyn<br />

PW, a ich celem prezentacja do-<br />

�wiadcze� i osi�gni�� naukowo-badawczych<br />

– z zakresu wibroakustyki i wibrotechniki<br />

– ró�nych o�rodków w kraju. Wyg�oszone<br />

referaty dotyczy�y procesów wibroakustycznych<br />

w technice i przyrodzie,<br />

analizy, modelowania i identyfikacji ich<br />

oddzia�ywa� dynamicznych oraz zwi�zanych<br />

z nimi oddzia�ywa� wibroakustycznych,<br />

oceny warto�ci informacyjnej tych<br />

procesów dla celów diagnostyki technicznej,<br />

a tak�e kszta�towania ich po��danych<br />

charakterystyk.<br />

1.10.2006 r. Stypendia dla elektroenergetyków.<br />

Rozpocz��a si� druga edycja<br />

programu stypendialnego Fundacji STOEN<br />

RWE dla studentów Wydzia�u Elektrycznego<br />

<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>. O comiesi�czne<br />

stypendium w wysoko�ci 800 z�otych<br />

oraz praktyki w STOEN mogli si� ubiega�<br />

studenci ko�cz�cy III i IV rok studiów<br />

dziennych, którzy mieli zaliczony poprzedni<br />

rok studiów, �redni� ocen 4,25 z ostatniego<br />

roku oraz udokumentowane zainteresowanie<br />

elektroenergetyk�. Program stypendialny<br />

dla studentów PW jest jednym z programów<br />

spo�ecznych prowadzonych przez<br />

Fundacj�, która przez trzy lata przeznaczy<br />

na ten cel 100 tysi�cy z�otych.<br />

2.10.2006 r. Pocz�tek roku. W Du�ej<br />

Auli Gmachu G�ównego <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />

uroczy�cie zosta� zainaugurowany<br />

nowy rok akademicki 2006/2007. Wyk�ad<br />

inauguracyjny pod tytu�em „Wspó�czesne<br />

wyzwania fotoniki – rola naukowca i innowatora”<br />

wyg�osi�a prof. Ma�gorzata Kujawi�ska<br />

z Wydzia�u Mechatroniki. Tradycyjnie<br />

wieczorem odby� si� koncert z udzia�em<br />

Zespo�u Pie�ni i Ta�ca, Chóru Akademickiego<br />

oraz The Engeneers Band – z <strong>Politechniki</strong><br />

<strong>Warszawskiej</strong>. Go�cinnie wyst�pi�<br />

Chór Akademicki Technische Hochschule z<br />

Darmstadt.<br />

4.10.2006 r. 40 inauguracja. Uroczysta<br />

inauguracja roku akademickiego<br />

2006/2007 w szkole Nauk Technicznych i<br />

Spo�ecznych w P�ocku odby�a si� po raz<br />

czterdziesty. Tym samym rozpocz�� si� rok<br />

jubileuszowy p�ockiej placówki.<br />

8.10.2006 r. Zabytki na start. Automobilklub<br />

Ziemi P�ockiej przy wspó�udziale<br />

<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong> w P�ocku zorganizowa�<br />

I P�ocki Rajd Samochodów Zabytkowych.<br />

Jednym z celów imprezy by�o<br />

Fot. 2<br />

uczczenie 40. rocznicy dzia�alno�ci <strong>Politechniki</strong><br />

<strong>Warszawskiej</strong> w P�ocku. W Rajdzie<br />

wzi��o udzia� 20 zabytkowych samochodów,<br />

a w�ród nich Ford T z roku 1915 oraz<br />

BMW Dixi z 1928. (Fot. 3)<br />

12.10. 2006 r. Nobel z fizyki. W audytorium<br />

Gmachu Fizyki PW odby�o si� konwersatorium<br />

z udzia�em dr. Stanis�awa Bajtlika,<br />

kierownika O�rodka Informacji Naukowej<br />

Centrum Astronomicznego im. Miko-<br />

�aja Kopernika w Warszawie na temat tegorocznej<br />

nagrody Nobla z fizyki. W roku<br />

2006 nagrod� t� otrzymali ameryka�scy<br />

astrofizycy: John C. Mather i George F.<br />

Smoot za „badania promieniowania cia�a<br />

doskonale czarnego we Wszech�wiecie i<br />

anizotropii kosmicznego promieniowania<br />

t�a”. Badania te dostarczy�y informacji o po-<br />

Fot. 3<br />

cz�tkowej fazie ewolucji Wszech�wiata<br />

oraz pochodzeniu galaktyk.<br />

17-18.10.2006 r. KONIK 2006. Targi Kó�<br />

Naukowych i Organizacji Studenckich KO-<br />

NIK 2006 zgromadzi�y w Du�ej Auli PW<br />

oko�o czterdziestu najbardziej aktywnych<br />

kó� naukowych i organizacji studenckich na<br />

Uczelni. Ich przedstawiciele prezentowali<br />

Aktualizowan� w poniedzia�ki „Kronik�...” mo�na tak�e przeczyta�


prowadzone badania i osi�gni�cia oraz<br />

mo�liwo�ci, jakie czekaj� na tych studentów,<br />

którzy zechc� si� do nich przy��czy�.<br />

18-20.10.2006 r. In�ynieria oprogramowania.<br />

Na Wydziale Elektroniki i Technik<br />

Informacyjnych odby�a si� IFIP Working<br />

Conference on Software Engineering Techniques<br />

– SET 2006 po��czona z VIII Conference<br />

on Software Engineering – KKIO<br />

2006. Wspó�organizowana przez Instytut<br />

Automatyki i Informatyki Stosowanej konferencja<br />

jest corocznym przegl�dem do-<br />

�wiadcze� i nowych trendów we wszystkich<br />

obszarach in�ynierii oprogramowania.<br />

Jest te� okazj�, �eby wymieni� pogl�dy i<br />

do�wiadczenia na temat jej nowych metod<br />

oraz praktycznych zastosowa� w dyscyplinach<br />

reprezentowanych przez uczestników.<br />

18-21.10.2006 r. O mechanice cia�a<br />

sta�ego. Po raz dwudziesty pierwszy odby-<br />

�o si� w Jachrance Sympozjum Mechaniki<br />

Eksperymentalnej Cia�a Sta�ego imienia<br />

prof. Jacka Stupnickiego. Cykliczna konferencja<br />

organizowana przez Zak�ad Podstaw<br />

Konstrukcji Wydzia�u MEiL ma na celu<br />

umo�liwienie prezentacji osi�gni�� dotycz�cych<br />

bada� eksperymentalnych w mechanice<br />

cia�a sta�ego, mechanice konstrukcji,<br />

budowie maszyn i biomechanice.<br />

Przedstawiane s� nowe metody eksperymentalne<br />

i aparatura badawcza, zastosowania<br />

metod eksperymentalnych w wymienionych<br />

dziedzinach, a tak�e zagadnienia<br />

automatyzacji pomiarów, opracowania wyników<br />

i ich analizy oraz systemy kontroli jako�ci.<br />

19.10.2006 r. Wspomaganie decyzji.<br />

Komputerowe wspomaganie decyzji w<br />

oparciu o wiedz� odkryt� z danych jest<br />

jednym z najistotniejszych nurtów wspó�czesnej<br />

informatyki. Temu tematowi zosta�<br />

po�wi�cony wyk�ad prof. Romana<br />

S�owi�skiego z Instytutu Informatyki <strong>Politechniki</strong><br />

Pozna�skiej wyg�oszony w ramach<br />

Konwersatorium PW. Prof. S�owi�ski<br />

omówi� obecne tendencje rozwojowe<br />

tej specjalno�ci. Z jednej strony maj� one<br />

charakter metodologiczny, który wi��e si�<br />

z wykorzystaniem teorii zbiorów przybli-<br />

�onych, z drugiej – technologiczny, zwi�zany<br />

z implementacjami systemów wspomagania<br />

decyzji na platformach mobilnych<br />

i w internecie.<br />

Oprac. ANNA ABRAMCZYK<br />

Fot. z arch. ZAiSW, Anna Abramczyk,<br />

Micha� Le�niewski<br />

Dwie pi¹tki Elektroniki<br />

Organizatorzy jubileuszu 55-lecia istnienia<br />

Wydzia�u Elektroniki i Technik Informacyjnych<br />

podali kilka powodów obchodzenia<br />

tej „nieokr�g�ej” rocznicy. Jednym z nich<br />

by�o danie mo�liwo�ci �wi�towania wszystkim<br />

rocznikom studentów najwi�kszego<br />

wydzia�u <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>.<br />

Obchody jubileuszu rozpocz��y si� 6 pa�dziernika<br />

uroczystym posiedzeniem Rady Wydzia�u<br />

w auli 133. Nast�pnie wszyscy pracownicy<br />

ustawili si� na parkingu przed Gmachem<br />

Elektroniki do pami�tkowego zdj�cia. Kolejnym<br />

punktem programu by� piknik – z kie�baskami i<br />

piwem. Na scenie wyst�pi� zespó� „The Engineers<br />

Band”. Po otrz�sinach studentów pierwszego<br />

roku, koncert da�y zespo�y „Akurat” i „Mute”.<br />

55 lat wcze�niej, 1 pa�dziernika 1951 roku,<br />

rozpocz�� dzia�alno�� Wydzia���czno�ci utworzony<br />

z Oddzia�ów: Telekomunikacji oraz Elektrotechniki<br />

Medycznej wyodr�bnionych z Wydzia�u<br />

Elektrycznego. Nowy wydzia� – na czele,<br />

którego stan�� dziekan prof. Ignacy Malecki –<br />

kszta�ci� oko�o 800 studentów w o�miu specjalno�ciach:<br />

akustyka i elektroakustyka, automatyka<br />

i telemechanika, elektronika, radiologia i<br />

elektronika medyczna, radiotechnika, technologia<br />

sprz�tu telekomunikacyjnego, technika ��czeniowa<br />

oraz teletransmisja przewodowa.<br />

Przeprowadzka do w�asnego budynku, która<br />

nast�pi�a w maju 1965 roku, by�a niew�tpliwie<br />

wa�n� chwil� w �yciu Wydzia�u. Obecnie<br />

Gmachu Elektroniki nosi imi� prof. Janusza<br />

Groszkowskiego, wybitnego uczonego, elektronika<br />

i radiotechnika.<br />

Od roku 1994 Wydzia� nosi obecn� nazw� i<br />

dzisiaj jest najwi�kszym wydzia�em na Politechnice<br />

<strong>Warszawskiej</strong>. Wyk�ada na nim 300 wyk�adowców,<br />

a studiuje ok. 3800 studentów na<br />

trzech poziomach studiów dziennych w formie<br />

zaj�� dziennych, wieczorowych i zaocznych,<br />

tak�e przez internet. Prowadzone s� równie�<br />

studia dzienne w j�zyku angielskim oraz wymiana<br />

zagraniczna studentów z uczelniami europejskimi<br />

oraz kanadyjskimi.<br />

Obecnie WEiTI posiada sze�� instytutów:<br />

Automatyki i Informatyki Stosowanej, Informatyki,<br />

Mikroelektroniki i Optoelektroniki, Radioelek-<br />

na stronie internetowej MIESI�CZNIKA – www.mpw.pw.edu.pl<br />

troniki, Systemów Elektronicznych oraz Telekomunikacji.<br />

Jego dzia�alno�� edukacyjna i naukowo-badawcza<br />

koncentruje si� na takich dziedzinach,<br />

jak akustyka, automatyka i robotyka,<br />

informatyka, in�ynieria biomedyczna, mikroelektronika<br />

i optoelektronika, systemy pomiarowe,<br />

techniki multimedialne, telekomunikacja.<br />

W tej chwili wydzia� osi�gn�� szczyt swoich<br />

mo�liwo�ci, je�li chodzi o liczb� kszta�conych<br />

studentów – na studiach stacjonarnych trzystopniowych,<br />

studiach niestacjonarnych, na odleg�o��<br />

i w j�zyku angielskim.<br />

– Na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong> powinni�my<br />

utworzy� osobny Wydzia� Informatyki – mówi<br />

prof. Bogdan Galwas, dziekan WEiTI. – Nazwanie<br />

dwóch instytutów mojego Wydzia�u Wydzia�em<br />

Informatyki niewiele by wnios�o – mo�liwo�ci<br />

rekrutacji i kszta�cenia b�d� takie same.<br />

Natomiast inwestycja w wybudowanie nowego<br />

budynku i odpowiednie wyposa�enie go by�oby<br />

korzystnym rozwi�zaniem, istotnie pomna�aj�cym<br />

potencja� kszta�cenia na kierunku informatyka.<br />

Uczelnia powinna odpowiedzie� na zapotrzebowanie<br />

spo�eczne kszta�cenia informatyków<br />

w wi�kszym wymiarze ni� obecnie.<br />

Kolejnym kierunkiem, w którym powinno si�<br />

kszta�ci� wi�cej specjalistów jest in�ynieria biomedyczna.<br />

Wzrasta bowiem wykorzystanie<br />

sprz�tu elektronicznego w medycynie i tym samym<br />

ro�nie zapotrzebowanie na pracowników<br />

mog�cych zapewni� obs�ug� i serwis bardzo<br />

z�o�onej aparatury. Wydzia� ma wprawdzie odpowiedni�<br />

specjalno��, ale potrzeby s� znacznie<br />

wi�ksze. Istnieje wi�c potrzeba utworzenia<br />

kierunku.<br />

Jednak�e do rozwi�zania obu problemów<br />

potrzebne jest zewn�trzne wsparcie finansowe<br />

dla Uczelni.<br />

– O ile nasz potencja� dydaktyczny jest ju� wykorzystany<br />

w stu procentach, o tyle – je�li chodzi<br />

o mo�liwo�ci badawcze – mamy jeszcze pewne<br />

rezerwy – stwierdza dziekan Galwas. – Zaczynamy<br />

istotnie zwi�ksza� liczb� projektów finansowanych<br />

ze �rodków programów europejskich<br />

i uczymy si� coraz skuteczniej zabiega� o uczestnictwo<br />

w nich naszych naukowców.<br />

Tekst i zdj�cie: ANNA ABRAMCZYK<br />

5


M³oda krew<br />

Tematyka badawcza naszych m³odych naukowców pokazuje,<br />

¿e maj¹ oni si³ê i zapa³ do realizowania ambitnych i<br />

u¿ytecznych projektów. Wielu z nich wierzy w sens swojej<br />

pracy i chce j¹ kontynuowaæ na uczelni, wierz¹c, ¿e sukces<br />

i satysfakcjê zapewni im praca naukowa.<br />

Ju�<br />

ko�cz�c studia<br />

student musi rozstrzygn��<br />

– zosta� na Politechnice,<br />

czy szuka� pracy<br />

poza ni�. Od warunków, jakie<br />

zaoferuje mu uczelnia, b�dzie<br />

zale�a�a odpowied�.<br />

Niekoniecznie od odpowiednio<br />

wysokiej kwoty na li�cie<br />

p�ac, raczej od tego, czy b�dzie<br />

móg� prowadzi� po�yteczne<br />

i ciekawe badania,<br />

wyje�d�a� na konferencje i<br />

sta�e zagraniczne. Czy znajdzie<br />

dobry zespó� i opiekuna,<br />

który pomo�e mu pokona�<br />

pocz�tkowe trudno�ci? Profesora<br />

o szerokich kontaktach<br />

krajowych i mi�dzynarodowych,<br />

potrafi�cego pozyskiwa�<br />

granty na badania.<br />

Wed�ug prof. Tadeusza Kulika,<br />

prorektora PW ds. nauki,<br />

aby doktorant móg� skupi� si�<br />

na pracy naukowej, jego opiekun<br />

naukowy powinien mu zapewni�<br />

odpowiednie warunki.<br />

Równie� finansowe. Jako<br />

przyk�ad podaje sytuacj� na<br />

swoim wydziale – In�ynierii<br />

Materia�owej.<br />

– Jest tam oko�o 80 doktorantów<br />

i ka�dy z nich ma �rodki<br />

finansowe – zarówno na badania<br />

naukowe, jak i na w�asne<br />

utrzymanie. Otrzymuj�<br />

oko�o 1000–1500 z�otych, czasem<br />

wi�cej. Niestety, nie na<br />

wszystkich wydzia�ach s� takie<br />

warunki. Zdarzaj� si� przypadki,<br />

�e doktorant po roku<br />

pracy naukowej s�yszy od<br />

swojego opiekuna, �e nie ma<br />

pieni�dzy na dalsze badania. I<br />

�e je�li chce je kontynuowa�,<br />

to musi sam organizowa� pieni�dze<br />

i zapewni� sobie mo�liwo�ci<br />

rozwoju.<br />

Prof. Kulik uwa�a, �e jest to<br />

karygodna sytuacja.<br />

Autorzy prac doktorskich<br />

b�d� habilitacyjnych oczywi-<br />

�cie mog� zabiega� o dofi-<br />

6<br />

nansowanie swoich bada� ze<br />

�róde� zewn�trznych, na<br />

przyk�ad Ministerstwa Nauki i<br />

Szkolnictwa Wy�szego. Jednak<br />

nie zwalnia to uczelni z<br />

obowi�zków wobec najm�odszych<br />

naukowców.<br />

Pierwsze kroki<br />

Na studiach pierwszym<br />

miejscem, w którym mo�na<br />

spróbowa� realizowa� swoje<br />

aspiracje badawcze, s� studenckie<br />

ko�a naukowe. Na Politechnice<br />

<strong>Warszawskiej</strong> istnieje<br />

76 kó�, z których oko�o 40<br />

dzia�a bardzo aktywnie. Wi�kszo��<br />

z nich wykonuje – pod<br />

okiem swoich opiekunów –<br />

ró�ne prace badawcze w ramach<br />

grantów dzieka�skich<br />

lub rektorskich.<br />

Ko�o Naukowe In�ynierii Kosmicznej<br />

z Wydzia�u Elektroniki<br />

i Technik Informacyjnych<br />

podj��o si� w roku 2005 skonstruowania<br />

komputera pok�adowego<br />

do mikrosatelity European<br />

Student Earth Orbiter.<br />

Projekt ten by� realizowany<br />

przez mi�dzynarodow� organizacj�<br />

studenck� Student<br />

Space Exploration & Technology<br />

Initiative, zwi�zan� z Europejsk�<br />

Agencj� Kosmiczn�.<br />

W projekcie tym m�odzi badacze<br />

z <strong>Politechniki</strong> wspó�pracowali<br />

ze studentami z ca�ej Europy.<br />

W prace zaanga�owane<br />

by�o tak�e Naukowe Ko�o<br />

Astronautyczne z Wydzia�u<br />

Mechanicznego Energetyki i<br />

Lotnictwa. Studenci otrzymali<br />

zadanie sterowania sond�<br />

ESEO. Satelit� wystrzelono<br />

27 pa�dziernika 2005 roku z<br />

kosmodromu Plesieck.<br />

Wprawdzie po pierwszej dobie<br />

stracono z nim kontakt, ale misja<br />

spe�ni�a wi�kszo�� podstawowych<br />

za�o�e�.<br />

Z kolei ko�o „Navitas” z Wydzia�u<br />

In�ynierii �rodowiska<br />

prowadzi�o badania nad ocen�<br />

mo�liwo�ci rozwoju glonów z<br />

rodzaju Scenedesmus i Selenastum<br />

w �ciekach biologicznych<br />

oczyszczonych oraz hodowli<br />

skorupiaków Daphnia<br />

magna z wykorzystaniem glonów<br />

jako pokarmu. Wyhodowane<br />

skorupiaki s�u�y�y jako<br />

pokarm dla ryb.<br />

Ciekawe badania prowadzili<br />

tak�e studenci z Ko�a Naukowego<br />

Biotechnologii „Herbion”<br />

na Wydziale Chemicznym.<br />

Uzyskali dwa granty rektorskie.<br />

Pierwszy na „Opracowa-<br />

Z inicjatywy Rady Doktorantów, <strong>Politechnika</strong> Warszawska<br />

z³o¿y³a wniosek do Urzêdu Marsza³kowskiego o przyznanie<br />

funduszy z Unii Europejskiej, dziêki czemu stypendia otrzyma<br />

oko³o 60 doktorantów, którzy maj¹ dobre wyniki w pracy<br />

naukowej.<br />

nie metody wydzielania enzymu<br />

PLE z w�troby �wi�skiej i<br />

zastosowanie uzyskanych<br />

preparatów do syntezy wybranych<br />

peptydomimetyków”.<br />

Drugi na „Opracowanie metody<br />

mikrobiologicznej funkcjonalizacji<br />

peptydomimetyków<br />

za pomoc� dro�d�y piekar-<br />

skich”. Realizuj�c pierwsz� z<br />

metod przywie�li do laboratorium<br />

w�trob� �wi�sk� i wypreparowali<br />

z niej lipaz�, a nast�pnie<br />

zacz�li prace nad jej<br />

oczyszczeniem.<br />

„Minimum g�sto�ci, maksimum<br />

wytrzyma�o�ci” pod takim<br />

has�em trwaj� prace badawcze<br />

w Kole Naukowym In-<br />

�ynierii Materia�ów Budowlanych<br />

z Wydzia�u In�ynierii L�dowej.<br />

Studenci chc� otrzyma�<br />

beton l�ejszy od wody.<br />

Nast�pnie wzmocni� go lekkimi<br />

kruszywami, na przyk�ad<br />

w�óknami polimerowymi tak,<br />

aby otrzyma� materia�, z<br />

którego mogliby zbudowa� kajak.<br />

Fina�em prac badawczych<br />

ko�a by�by start w zawodach<br />

kajaków betonowych, odbywaj�cych<br />

si� Niemczech lub Stanach<br />

Zjednoczonych.<br />

Oczywi�cie prac prowadzonych<br />

przez ko�a naukowe jest<br />

znacznie wi�cej i piszemy o<br />

nich w ka�dym numerze<br />

MPW, teraz wi�c przyjrzyjmy<br />

si�, czemu po�wi�caj� swoje<br />

badania przyszli doktorzy.<br />

Korki a œrodowisko<br />

Praca Artura Badydy z Wydzia�u<br />

In�ynierii �rodowiska,<br />

której promotorem jest prof.<br />

Andrzej Kraszewski, dotyczy<br />

wieloaspektowego wp�ywu ruchu<br />

drogowego, a dok�adnie<br />

zatorów komunikacyjnych –<br />

na �rodowisko miejskie, g�ównie<br />

na ludzi. Autor skupi� si�<br />

na aspekcie zanieczyszcze� i<br />

ich wp�ywu na zdrowie ludzi<br />

oraz na stratach finansowych


wynikaj�cych z utrudnie� w ruchu<br />

pojazdów.<br />

– Te straty trudno jest policzy�,<br />

ale przyjmuj�c, �e do<br />

pracy w du�ej firmie ka�dy<br />

pracownik spó�ni si� kilka minut,<br />

to w skali ca�ego przedsi�biorstwa<br />

zbierze si� znacz�ca<br />

ilo�� straconego czasu,<br />

za który zwykle p�aci pracodawca.<br />

Prowadz�c badania nawi�za�<br />

kontakt z Wojewódzkim Inspektoratem<br />

Ochrony �rodowiska,<br />

który nadzoruje prace<br />

stacji pomiarowych monitoruj�cych<br />

skal� zanieczyszcze�.<br />

Jedna z nich znajduje si� w<br />

Warszawie – w Alejach Niepodleg�o�ci,<br />

mi�dzy ulic� Nowowiejsk�<br />

a Filtrow� – i mierzy<br />

poziomy poszczególnych<br />

zanieczyszcze� zwi�zanych z<br />

ruchem drogowym. Wyniki<br />

tych pomiarów zosta�y udost�pnione<br />

naszemu doktorantowi.<br />

W tym samym miejscu, w<br />

którym znajduje si� stacja,<br />

prowadzone by�y pomiary nat��enia<br />

ruchu, z uwzgl�dnieniem<br />

rodzajów pojazdów. Zosta�y<br />

one przeprowadzone<br />

przy pomocy grupy studentów<br />

Wydzia�u I� i trwa�y przez ca�y<br />

tydzie� – 168 godzin bez przerwy.<br />

– Z analizy zgromadzonych<br />

danych wynika, �e w tamtym<br />

miejscu ruch drogowy jest dominuj�cym<br />

�ród�em zanieczyszcze�<br />

i mo�na stwierdzi�, jak<br />

zmienia si� ich poziom w zale�no�ci<br />

od nat��enia ruchu<br />

pojazdów.<br />

Okaza�o si�, �e dopuszczalny<br />

poziom zanieczyszcze�<br />

jest cz�sto przekraczany,<br />

zw�aszcza je�li chodzi o py�y<br />

oznaczane symbolem PM 10,<br />

czyli drobne cz�stki – o �rednicy<br />

mniejszej ni� 10 mikrometrów<br />

– które mog� powodowa�<br />

szkody w uk�adzie oddechowym<br />

cz�owieka. Nadmiernie<br />

emitowany jest te� dwutlenek<br />

azotu, który równie� ma<br />

niekorzystne wp�yw na ludzkie<br />

zdrowie.<br />

– W zwi�zku z tym zrodzi�<br />

si� pomys� bada� zdrowotnych,<br />

które zosta�y przeprowadzone<br />

we wspó�pracy ze<br />

pneumonologami z Wojskowego<br />

Instytutu Medycznego z<br />

Warszawy. Badaniami zostali<br />

obj�ci mieszka�cy okolicy, w<br />

której prowadzone by�y pomiary,<br />

�eby mo�na by�o skonfrontowa�<br />

ich wyniki z danymi na<br />

temat poziomu zanieczyszcze�<br />

pochodz�cymi ze stacji<br />

monitoringu.<br />

TEMAT MIESI¥CA – Jak zaczynaj¹ siê<br />

kariery naukowe najm³odszego pokolenia badaczy?<br />

Przebadanych zosta�o ponad<br />

800 osób. Aby obni�y� koszty<br />

Artur Badyda sam uczestniczy�<br />

w realizacji bada� i wype�nia�<br />

ankiety dotycz�ce stanu<br />

zdrowia mieszka�ców. Natomiast<br />

lekarz, dr Wojciech<br />

Lubi�ski, wykonywa� badanie<br />

W tym roku Rada Doktorantów PW zorganizowa�a pierwsz�<br />

konferencj� naukowo–techniczn� doktorantów i m�odych naukowców,<br />

pod tytu�em „M�odzi naukowcy wobec wyzwa� wspó�czesnej<br />

techniki”. Podczas konferencji trwaj�cej trzy dni – od 25<br />

do 27 wrze�nia – zaprezentowano osi�gni�cia naukowe dotycz�ce<br />

aplikacji nowych metod i technik badawczych, m.in. w mechanice<br />

i biomechanice, energetyce, ochronie i in�ynierii �rodowiska,<br />

biotechnologii i chemii, optyce, optoelektronice i fotonice,<br />

nanotechnologiach, technologiach informacyjnych, urbanistyce,<br />

architekturze i budownictwie. Wyg�oszone zosta�y 73 referaty, z<br />

czego prawie po�owa by�a autorstwa m�odych naukowców z innych<br />

uczelni – politechnik i akademii rolniczych.<br />

Prezentacje te przeplatane by�y wyst�pieniami dotycz�cymi<br />

zagadnie� bardziej ogólnych. Wyk�ad inauguracyjny wyg�osi�a<br />

dyrektor Irma P�ciak z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsi�biorczo�ci,<br />

która mówi�a o przedsi�biorczo�ci akademickiej i mo�liwo�ciach<br />

korzystania ze �rodków strukturalnych Unii Europejskiej<br />

przy zak�adaniu w�asnych przedsi�biorstw lub doinwestowywania<br />

ju� istniej�cych firm powi�zanych z uczelni�. Krystyna<br />

P�czek przedstawi�a ofert� Centrum Innowacji FIRE pomocy<br />

doktorantom w komercjalizacji ich bada�. Wskaza�a mo�liwo�ci<br />

zabezpieczenia si� przed niekontrolowanym ujawnieniem wyników<br />

prac i korzystnej ich sprzeda�y. Zauwa�y�a, �e polscy naukowcy<br />

zwykle przyst�puj� do komercjalizacji efektów swoich bada�,<br />

dopiero kiedy je opublikuj�, a wtedy jest ju� za pó�no na takie<br />

dzia�ania. Odby�o si� te� spotkanie po�wi�cone ochronie w�asno�ci<br />

intelektualnej, na którym mecenas Micha� Karnowski<br />

mówi�, jak mo�na broni� si� przed tzw. piractwem.<br />

Na koniec konferencji autorom referatów rekomendowanych<br />

przez Rad� Naukow� Konferencji zosta�y wr�czone nagrody –<br />

laptop i cyfrowe aparaty fotograficzne – ufundowane przez dwie<br />

firmy prywatne oraz jedn� z instytucji publicznych. Dwie osoby<br />

zdoby�y nagrod� rektora PW w postaci op�acenia udzia�u w mi�dzynarodowych<br />

konferencjach z zakresu mechaniki.<br />

Najlepsze referaty zostan� opublikowane w czasopismach naukowych.<br />

spirometryczne, czyli czynno-<br />

�ciowe badanie oddychania,<br />

które w sposób nieinwazyjny<br />

pozwala na wychwycenie<br />

zmian w p�ucach, wskazuj�cych<br />

na przewlek�� obturacyjn�<br />

chorob� p�uc b�d� astm�<br />

oskrzelow�.<br />

Badania by�y wykonywane<br />

w mobilnym centrum badawczym<br />

– du�ym samochodzie<br />

kempingowym, w którym zosta�y<br />

ustawione potrzebne<br />

urz�dzenia.<br />

– Dzi�ki uprzejmo�ci lekarzy<br />

z WIM mogli�my skorzysta�<br />

z wyników ich wcze�niejszych<br />

bada� przeprowadzonych<br />

w�ród mieszka�ców terenów<br />

podmiejskich. Da�o to<br />

mo�liwo�ci porównania, które<br />

wskazuje na gorsz� kondycj�<br />

mieszka�ców Warszawy.<br />

Kolejnym krokiem by�a analiza<br />

ekonomiczna korków<br />

ulicznych. Badaniem na temat<br />

strat czasu wynikaj�cych z<br />

utrudnie� w ruchu, zosta�o obj�tych<br />

1355 osób. Dodatkowa<br />

ankieta zosta�a skierowana do<br />

kierowców s�u�b ratowniczych.<br />

– Zapyta�em kierowców karetek<br />

i wozów stra�ackich o<br />

ich ocen� utrudnie� w poruszaniu<br />

si� po mie�cie. Z odpowiedzi<br />

wynika, �e w godzinach<br />

szczytu dojazd do miejsca wypadku<br />

lub po�aru zajmuje<br />

znacznie wi�cej czasu, ni�<br />

gdyby korków nie by�o. Ma to<br />

oczywi�cie kardynalne znaczenie<br />

dla ofiar tych zdarze�,<br />

mo�e wr�cz decydowa� o ich<br />

�yciu. Licz� wi�c, �e udost�pnione<br />

Urz�dowi Miasta wyniki<br />

mojej pracy – wskazuj�ce problemy<br />

i ich skutki – pozwol�<br />

w�adzom szybko podj�� decyzje<br />

dotycz�ce roz�adowania<br />

korków w mie�cie.<br />

Artur Badyda otrzyma� na<br />

swoje badania grant z ministerstwa<br />

nauki i grant dzieka�ski,<br />

dzi�ki czemu uda�o si� je<br />

przeprowadzi� w tak obszernym<br />

zakresie.<br />

Materia³ przysz³oœci<br />

Maciej Kowalczyk od czterech<br />

lat jest doktorantem w<br />

Zak�adzie Materia�ów Konstrukcyjnych<br />

i Funkcjonalnych<br />

na Wydziale In�ynierii Materia�owej.<br />

Pracuje w zespole<br />

prof. Tadeusza Kulika.<br />

– Zajmuj� si� nowoczesnymi<br />

materia�ami pod wzgl�dem<br />

funkcjonalno�ci, czyli magnetycznymi<br />

mi�kkimi i pod<br />

wzgl�dem struktury, to znaczy<br />

amorficznymi i nanokrystalicznymi,<br />

przeznaczonymi do zastosowania<br />

w podwy�szonych<br />

temperaturach.<br />

7


Powodem zainteresowania<br />

tego typu materia�ami jest<br />

ch�� stworzenia mo�liwo�ci<br />

zbudowania z nich urz�dze�,<br />

które b�d� pracowa� w wysokich<br />

temperaturach, blisko<br />

gor�cego �ród�a – na przyk�ad<br />

elementy silników samolotów<br />

– lub nie b�d� wymaga-<br />

�y stosowania systemów<br />

ch�odzenia. Innymi s�owy Maciej<br />

Kowalczyk opracowuje<br />

materia�, na który zapotrzebowanie<br />

mo�e pojawi� si� w<br />

przysz�o�ci.<br />

– Na pocz�tku moich studiów<br />

doktoranckich prof. Kulik<br />

pokaza� mi prac� z lat dziewi��dziesi�tych<br />

na ten temat,<br />

autorstwa Matthew Willarda i<br />

Michaela McHenry’ego. By�y<br />

to badania dla potrzeb wojska,<br />

zlecone przez NATO. Teraz<br />

sam podejmuj� próby wytworzenia<br />

tego rodzaju materia�ów.<br />

Proces wytwarzania zaczyna<br />

od doboru pierwiastków do stopu<br />

– w sk�ad opracowywanego<br />

materia�u wchodzi 6–7 pierwiastków.<br />

Laboratorium Zak�adu<br />

ma bardzo nowoczesne urz�dzenie<br />

do topienia w �uku elektrycznym,<br />

w którym skutecznie<br />

��czy si� pierwiastki. Nast�pnie,<br />

poniewa� materia� musi<br />

by� szybko ch�odzony, ciek�y<br />

stop odlewa na wiruj�cy miedziany<br />

b�ben. W warunkach laboratoryjnych<br />

wytwarzane s�<br />

w�skie tasiemki, o szeroko�ci<br />

do 8 mm, w skali przemys�owej<br />

powstaj� znacznie szersze.<br />

Po otrzymaniu próbek mgr<br />

Kowalczyk bada ich parametry<br />

i ewentualnie powtarza ca�y<br />

proces, a� do osi�gni�cia odpowiednich<br />

wyników. Nast�p-<br />

nym krokiem jest nanokrystalizacja<br />

kontrolowana, czyli kontrolowana<br />

krystalizacja materia�u<br />

amorficznego.<br />

– W swojej pracy zajmowa-<br />

�em si� tak�e kwesti� stabilno�ci<br />

w�a�ciwo�ci materia�u.<br />

Pewno��, co do tej stabilno-<br />

�ci uzyska�em na podstawie<br />

symulacji umieszczenia ma-<br />

8<br />

teria�u w pobli�u silnika samolotu<br />

wytwarzaj�cego wysok�<br />

temperatur�. Materia� w�o-<br />

�y�em do pieca oporowego i<br />

trzyma�em go w nim do<br />

3000°C. Za�o�y�em, �e mój<br />

materia� powinien wytrzyma�<br />

500°C. Porównywa�em wyniki<br />

dla trzech temperatur i ró�nych<br />

czasów – do 3 tysi�cy<br />

godzin. Okaza�o si�, �e<br />

500°C jest odpowiedni� temperatur�,<br />

bo w wy�szej materia�<br />

zaczyna traci� swoje w�a-<br />

�ciwo�ci – t�umaczy Maciej<br />

Kowalczyk, który w tym roku<br />

zosta� laureatem konkursu<br />

„Stypendia krajowe dla m�odych<br />

uczonych” Fundacji na<br />

rzecz Nauki Polskiej.<br />

£opatki dla serca<br />

Sztuczna komora serca jest<br />

ratunkiem dla wielu osób,<br />

które cierpi� na choroby zwi�zane<br />

z niewydolno�ci� serca.<br />

Kiedy naturalne serce nie ma<br />

si�y pompowa� krwi, wówczas<br />

jego rol� przejmuje sztuczne.<br />

W pracach nad polskim,<br />

sztucznym sercem uczestniczy<br />

Maciej Szwast, doktorant<br />

z Wydzia�u In�ynierii Chemicznej<br />

i Procesowej.<br />

Wcze�niej uko�czy� In�ynieri�<br />

Biomedyczn� na Wydziale<br />

Mechatroniki, ale na doktorat<br />

przyszed� do prof. Wojciecha<br />

Pi�tkiewicza na WIChiP. Profesor<br />

od wielu lat zajmuje si�<br />

in�ynieri� biomedyczn�. By�<br />

konstruktorem pierwszej polskiej<br />

sztucznej komory serca,<br />

któr� wszczepia� prof. Zbigniew<br />

Religa i w dalszym ci�gu<br />

wspó�pracuje z jego zespo-<br />

�em oraz Fundacj� Rozwoju<br />

Kardiochirurgii w Zabrzu. Do<br />

Rozwijanie zainteresowañ naukowych jest mo¿liwe ju¿ podczas<br />

studiów. W tym roku ko³a naukowe z³o¿y³y do rektora PW 40<br />

wniosków o przyznanie œrodków na badania i 29 z nich zosta³o<br />

rozpatrzonych pozytywnie.<br />

tych prac w��czy� swojego<br />

doktoranta.<br />

– Powsta� pomys� stworzenia<br />

sztucznej komory serca<br />

dzia�aj�cej na zasadzie pompy<br />

wirowej od�rodkowej. Jest to<br />

nowy, �wiatowy trend w rozwoju<br />

in�ynierii biomedycznej<br />

oraz mechanicznego wspomagania<br />

pracy serca. To jest w�a-<br />

�nie temat mojej pracy doktorskiej<br />

– opowiada Maciej<br />

Szwast.<br />

W Zak�adzie Aparatury Procesowej<br />

ma do pomocy wielu<br />

dyplomantów wykonuj�cych<br />

badania, w trakcie których poszukuj�<br />

odpowiedzi, mi�dzy<br />

innymi na pytania: w jaki sposób<br />

sztuczna komora wp�ywa<br />

na krew, czy jej nie niszczy<br />

oraz jaki wp�yw na krew ma<br />

pole magnetyczne nap�dzaj�ce<br />

wirnik pompy.<br />

G�ównym problemem konstrukcyjnym<br />

urz�dzenia jest<br />

odpowiednie zaprojektowanie<br />

�opatek wirnika. Jest to<br />

roboczy element mechani-<br />

zmu, który b�dzie wymusza�<br />

ruch krwi. W�a�nie nad tym<br />

zagadnieniem obecnie pracuje<br />

Maciej Szwast. Wykonuje<br />

zarówno obliczenia analityczne,<br />

jak te� stosuje specjalne,<br />

wspomagaj�ce programy<br />

komputerowe. Ma ju� gotowy<br />

sztuczny uk�ad kr��enia,<br />

który w warunkach laboratoryjnych<br />

zast�puje uk�ad<br />

krwiono�ny cz�owieka i s�u�y<br />

do badania nowych komór.<br />

Do uk�adu pod��cza si�<br />

sztuczne serce. P�yn modelowy<br />

jest t�oczony do modeli<br />

t�tnic, a potem przez system<br />

naczy� krwiono�nych i organy<br />

wewn�trzne – imitowane<br />

przez uk�ad rurek o ró�nych<br />

�rednicach, które mo�na zamyka�<br />

i otwiera� symuluj�c w<br />

ten sposób opór systemowy<br />

– wraca do �y� i nast�pnie do<br />

przedsionka serca. Ca�y mechanizm<br />

jest po��czony z<br />

urz�dzeniem do pomiaru<br />

pr�dko�ci cz�stek. Otrzymywany<br />

za jego pomoc� sygna�<br />

poddawany jest dalszej analizie.<br />

Na tej podstawie mo�na<br />

okre�li� pr�dko�� cz�stek<br />

p�ynu modelowego w wybranych<br />

punktach i uzyska� informacj�<br />

o ewentualnych wirach<br />

lub zastojach oraz<br />

sprawdzi�, czy z tego powodu<br />

nie tworz� si� zakrzepy<br />

lub nie niszcz� si� elementy<br />

morfotyczne krwi.<br />

Sztuczn� komor� serca<br />

dzia�aj�c� na tej samej zasadzie<br />

skonstruowali ju� mi�dzy<br />

innymi Japo�czycy i Australijczycy.<br />

– Chcemy wykona� w�asny<br />

model sztucznego serca, w<br />

zwi�zku z tym musimy wyliczy�<br />

geometri� �opatek wirnika,<br />

poniewa� nie mo�emy powieli�<br />

tego, co zosta�o ju� opatentowane<br />

– t�umaczy Maciej<br />

Szwast. – Poza tym, obydwa<br />

mechanizmy – japo�ski i australijski<br />

– zrobione s� z metalu,<br />

którego obróbka jest kosztowna.<br />

Dlatego planujemy<br />

wykona� odlewy �ywiczne.


Kolejnym etapem pracy, po<br />

zaprojektowaniu odpowiedniego<br />

kszta�tu �opatek, b�dzie<br />

wykonanie modelu z �ywicy, a<br />

nast�pnie rozpocz�cie dok�adnych<br />

bada� i testów. Przede<br />

wszystkim trzeba b�dzie<br />

sprawdzi�, czy komora pompuje<br />

z tak� si�� i wydajno-<br />

�ci�, jak� zak�adano, czy nie<br />

niszczy krwinek w sposób mechaniczny,<br />

czy krew nie ulega<br />

homogenizacji. Maciej Szwast<br />

przyznaje, �e czeka go jeszcze<br />

du�o pracy.<br />

Roœliny<br />

„lubi¹ce” spaliny<br />

W�a�ciwie dopiero na<br />

czwartym roku, gdy rozpocz��<br />

specjalizacj� w Katedrze<br />

Chemii Analitycznej i nast�pnie,<br />

gdy wyjecha� na pó� roku<br />

do Pau we Francji na tamtejszy<br />

uniwersytet, zrozumia�,<br />

�e z chemi� chce si� zwi�za�<br />

na d�u�ej. Rafa� Ruzik, bo o<br />

nim mowa, obroni� prac� magistersk�<br />

– której promotorem<br />

by� prof. Ryszard �obi�ski –<br />

na temat dro�d�y akumuluj�cych<br />

selen. Swoje badania<br />

prowadzi� cz��ciowo w Polsce,<br />

a cz��ciowo we Francji.<br />

Dro�d�e, które bada�, przetwarzaj�<br />

zwi�zki selenowe<br />

nieorganiczne – szkodliwe<br />

dla cz�owieka, w formy organiczne<br />

– nieszkodliwe. Obecnie<br />

takie preparaty – dro�d�e<br />

selenowe – s� powszechnie<br />

wykorzystywane<br />

jako farmaceutyki. Rafa� Ruzik<br />

identyfikowa� te zwi�zki za<br />

pomoc� technik analitycznych<br />

sprz��onych. Prac� badawcz�<br />

wykonywa� razem z<br />

koleg� z Hiszpanii. Nieoczekiwanie<br />

uda�o im si� zidentyfikowa�<br />

bia�ko w dro�d�ach.<br />

Wynikiem wyjazdu do Francji<br />

i bada� by�y dwie publikacje<br />

w renomowanych chemicznych<br />

czasopismach.<br />

Obecnie Rafa� Ruzik jest<br />

doktorantem w Katedrze Chemii<br />

Analitycznej i przewodnicz�cym<br />

Rady Doktorantów<br />

PW. Wchodzi w sk�ad zespo�u<br />

prowadz�cego badania z zastosowaniem<br />

tak zwanych<br />

technik sprz��onych, czyli po-<br />

��czenia chromatografii cieczowej<br />

ze spektrometri� mas<br />

lub elektroforezy kapilarnej i<br />

�elowej. Wykonuje analiz�<br />

materia�u biologicznego, a dok�adnie<br />

ro�linnego.<br />

Przy tych badaniach zespó�<br />

z <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />

wspó�pracuje z podobnym zespo�em<br />

z SGGW, który uprawia<br />

ro�liny akumuluj�ce meta-<br />

TEMAT MIESI¥CA – Jak zaczynaj¹ siê<br />

kariery naukowe najm³odszego pokolenia badaczy?<br />

le ci��kie, np. o�ów, kadm i<br />

mied�. Pierwiastki te akumuluj�<br />

si� w ro�linach w ró�nych<br />

zwi�zkach. Do zada� Rafa�a<br />

Ruzika nale�y dok�adne zidentyfikowanie,<br />

w jakich formach<br />

one wyst�puj�. Przedmiotem<br />

bada� jest rzodkiewnik pospolity<br />

– ro�lina modelowa, która<br />

potrafi akumulowa� metale w<br />

du�ych ilo�ciach. Poza tym<br />

naukowcy znaj� jej genotyp.<br />

Po��czenie bada� nad genetyk�,<br />

biologi� i chemi� tej ro�liny<br />

pozwala dowiedzie� si�, jak i<br />

w jakich formach metale s� w<br />

niej transportowane i akumulowane.<br />

Pó�niej – poprzez<br />

modyfikacje genetyczne –<br />

mo�na wp�ywa� na jej w�a�ciwo�ci.<br />

Ro�liny takie jak rzodkiewnik<br />

pospolity wykorzystuje si�<br />

na terenach poprzemys�owych<br />

lub przy drogach szyb-<br />

Zdaniem prof. Tadeusza Kulika, prorektora ds. nauki, najlepsze<br />

warunki rozwoju m³odym naukowcom stwarzaj¹ Wydzia³y:<br />

In¿ynierii Materia³owej, Elektroniki i Technik Informacyjnych,<br />

Mechatroniki, Mechaniczny Energetyki i Lotnictwa,<br />

Chemiczny oraz In¿ynierii Chemicznej i Procesowej.<br />

Na przeciwnym biegunie znalaz³ siê Wydzia³ Architektury,<br />

gdzie liczba stypendiów dla doktorantów spad³a w ostatnim<br />

okresie z kilkudziesiêciu do kilku.<br />

kiego ruchu – do oczyszczania<br />

�rodowiska z metali ci��kich.<br />

Do nauki<br />

i zadañ specjalnych<br />

Wi�kszo�� ch�opców lubi<br />

si� bawi� samochodzikami i<br />

robocikami. W przypadku Rafa�a<br />

Chojeckiego, doktoranta<br />

i asystenta w Instytucie Robotyki<br />

i Automatyki na Wydziale<br />

Mechatroniki, okaza�o si�, �e<br />

dzieci�ce pasje mo�na realizowa�<br />

ca�kiem powa�nie i jeszcze<br />

na tym zarabia�.<br />

– Zaj�cie si� robotyk� mobiln�<br />

przez nasz instytut by�o<br />

moim pomys�em. Stworzyli-<br />

�my specjalne laboratorium i<br />

opracowali�my wiele kon-<br />

strukcji robotów, z których najbardziej<br />

zaawansowane uda�o<br />

si� nam sprzeda�.<br />

Robotami mobilnymi zainteresowa�y<br />

si� inne uczelnie.<br />

Chcia�yby je kupi�, jednak�e<br />

prototypowe rozwi�zania s�<br />

bardzo kosztowne. Je�eli uda-<br />

�oby si� rozwin�� dzia�alno�� i<br />

nawi�za� wspó�prac� z firm�,<br />

która by produkowa�a roboty<br />

opracowywane na Mechatronice,<br />

to by�yby one ta�sze i<br />

mog�y trafi� do szkó�. Robotyka<br />

��czy bowiem w sobie wiele<br />

dziedzin i wprowadzenie jej<br />

do szkó� o profilach technicznych<br />

i mechatronicznych pozwoli<br />

zainteresowa� m�odych<br />

ludzi równocze�nie wieloma<br />

dziedzinami – matematyk�, fizyk�,<br />

informatyk�, elektronik�,<br />

mechanik�.<br />

– Oprócz konstrukcji o charakterze<br />

edukacyjnym chcieliby�my<br />

wykonywa� te� projekty<br />

na specjalne zamówienia,<br />

czyli pojazdy inspekcyjne,<br />

czyszcz�ce lub do zada� bardziej<br />

wyrafinowanych, gdzie<br />

uniwersalne roboty nie zdadz�<br />

egzaminów – mówi Rafa� Chojecki.<br />

Budowaniem urz�dze� od<br />

podstaw i opracowaniem systemu<br />

komputerowego oraz<br />

oprogramowania zajmuje si�<br />

zespó� kierowany przez prof.<br />

Mariusza Olszewskiego. Wydzia�<br />

ma – na szcz��cie – w�asny<br />

park maszynowy, który<br />

pozwala wykonywa� wszystkie<br />

elementy na miejscu. Przy<br />

du�ych robotach zespó�<br />

wspó�pracuje z Instytutem Automatyki<br />

i Informatyki Stosowanej<br />

WEiTI.<br />

Rafa� Chojecki zajmuje si�<br />

realizacj� robotów od strony<br />

mechanicznej, a jego praca<br />

doktorska dotyczy systemów<br />

nawigacyjnych, a dok�adnie<br />

„przestrzennie zorientowanego<br />

systemu nawigacji robotów<br />

mobilnych”.<br />

– Chodzi o stworzenie systemu<br />

na rzeczywistych sensorach,<br />

�eby robot „widzia�”,<br />

gdzie jest, gdzie ma pojecha�<br />

i „wiedzia�”, �e musi omin��<br />

przeszkody. Z obserwacji oto-<br />

9


czenia robot buduje wirtualn�<br />

map�, która si� nazywa „wewn�trzn�<br />

reprezentacj� wiedzy”<br />

oraz okre�la trajektori�<br />

bezkolizyjnego przemieszczania<br />

si�, �eby nie przejecha�,<br />

na przyk�ad, naszego kota czy<br />

psa.<br />

10<br />

Prawie samochód<br />

Równie� temat doktoratu<br />

Grzegorza Dobrzy�skiego<br />

jest swego rodzaju spe�nieniem<br />

marze� z dzieci�stwa.<br />

Od zawsze chcia� projektowa�<br />

samochody, ale kiedy zacz��<br />

studiowa� na Wydziale<br />

Samochodów i Maszyn Roboczych,<br />

otworzy�y mu si� oczy<br />

i zorientowa� si�, �e najwy�ej<br />

mo�e zaprojektowa� siedzenie,<br />

klamk� lub zderzak, ale<br />

samochodów w Polsce projektowa�<br />

nie b�dzie. Jednak<br />

w pewnym momencie u�wiadomi�<br />

sobie, �e wózek inwalidzki<br />

to te� pojazd i postanowi�<br />

zaj�� si� jego projektowaniem.<br />

Okaza�o si�, �e taki temat<br />

prowadzi prof. W�odzimierz<br />

Choroma�ski z Wydzia�u<br />

Transportu, ale prac� na ten<br />

temat pisze ju� inny student.<br />

Profesor zaproponowa� mu<br />

wi�c udzia� w pracach zespo-<br />

�u zajmuj�cego si� konstrukcjami<br />

wspomagaj�cymi leczenie<br />

z�ama� ko�ci. Mgr Dobrzy�ski,<br />

po wykonaniu bada�<br />

eksperymentalnych,<br />

opracowa� model opisu ruchu<br />

stawu kolanowego, a nast�p-<br />

nie koncepcj� konstrukcji mechanizmu<br />

odwzorowuj�cego<br />

kinematyk� tego stawu.<br />

By�o troch� problemów z<br />

realizacj� pracy magisterskiej<br />

na innym wydziale, ale w ko�cu<br />

si� uda�o i praca zdoby�a<br />

nawet nagrod� I stopnia ufundowan�<br />

przez prorektora PW<br />

ds. studenckich oraz nagrod�<br />

specjaln� ufundowan� przez<br />

sponsorów w konkursie na<br />

najlepsz� prac� magistersk�<br />

na WSiMR. Pó�niej, za publikacje<br />

dotycz�ce stabilizatorów,<br />

Grzegorz Dobrzy�ski<br />

otrzyma� I nagrod� zespo�ow�<br />

od rektora <strong>Politechniki</strong>. Jest<br />

te� wspó�wykonawc� opracowania<br />

modelu protezy stawu<br />

biodrowego oraz analiz wytrzyma�o�ciowych<br />

konstrukcji<br />

wykonanych we wspó�pracy z<br />

naukowcami i lekarzami z<br />

Akademii Medycznej w Warszawie.<br />

Stabilizator stawu kolanowego<br />

zosta� opatentowany i<br />

by� wdra�any w Klinice Ortopedii<br />

i Rehabilitacji II Wydzia-<br />

�u Lekarskiego AM.<br />

– Jako wspó�twórca uczestniczy�em<br />

w pierwszych prze-<br />

prowadzanych tam operacjach,<br />

doradzaj�c w kwestiach<br />

zak�adania urz�dzenia<br />

– opowiada Grzegorz Dobrzy�ski.<br />

– Niedawno opracowali�my<br />

now� konstrukcj� – z<br />

w�ókien w�glowych. Wróci�em<br />

te� do tematu wózka inwalidzkiego,<br />

którego dotyczy<br />

moja praca doktorska.<br />

Zak�ad Teorii Konstrukcji<br />

Urz�dze� Transportowych, w<br />

którym jest asystentem, kupi�<br />

pokonuj�cy schody wózek<br />

w�oskiej konstrukcji. Sprz�t<br />

jest bardzo drogi, ale nie do<br />

ko�ca spe�nia oczekiwania –<br />

W zesz³ym roku akademickim (2005/2006) na Politechnice<br />

by³o oko³o 1200 doktorantów. Najwiêksz¹ ich liczb¹ móg³<br />

siê poszczyciæ Wydzia³ Elektroniki i Technik Informacyjnych<br />

– 208 osób, na drugim miejscu znalaz³ siê Wydzia³ Chemiczny<br />

– 106.<br />

podczas bada� na Wydziale<br />

Transportu nie radzi� sobie<br />

najlepiej. Ma jednak s�u�y� do<br />

nauki „na cudzych b��dach”,<br />

poniewa� wysokie koszty zagranicznych<br />

wózków zmotywowa�y<br />

naszych naukowców<br />

do opracowania w�asnej –<br />

ta�szej konstrukcji. Fundusz<br />

Rehabilitacji Osób Niepe�nosprawnych<br />

przyzna� grant na<br />

wykonanie polskiego prototypu<br />

wózka inwalidzkiego z autonomicznym<br />

nap�dem elektrycznym.<br />

Kierownikiem tematu<br />

i promotorem pracy dok-<br />

torskiej Grzegorza Dobrzy�skiego<br />

jest prof. Choroma�ski.<br />

– Opracowa�em ju� pomys�<br />

konstrukcji wózka i rozwijam<br />

go w ramach doktoratu. Na<br />

razie b�dzie on pokonywa� takie<br />

przeszkody, jak kraw��niki<br />

i dwa schody – wyja�nia<br />

m�ody naukowiec. – B�dzie<br />

mia� te� funkcj� podnoszenia<br />

i opuszczania osoby niepe�nosprawnej,<br />

�eby mog�a na<br />

przyk�ad zdj�� towar z górnej<br />

pó�ki w sklepie lub za�atwi�<br />

formalno�ci przy okienku pocztowym.<br />

W tej chwili prace – na etapie<br />

symulacji i optymalizacji<br />

parametrów – prowadzone s�<br />

w Mi�dzyzak�adowym Laboratorium<br />

Bada� Do�wiadczalnych<br />

i Symulacyjnych Uk�adu<br />

Cz�owiek–�rodki Transportu–Otoczenie.<br />

Grzegorz Dobrzy�ski<br />

bada, w jaki sposób<br />

pojazd b�dzie wje�d�a� na<br />

ró�ne wysoko�ci progu i jaki<br />

b�dzie przy tym k�t nachylenia<br />

siedziska. Jest to wa�ne<br />

ze wzgl�du na poczucie bezpiecze�stwa<br />

osoby siedz�cej<br />

na wózku.<br />

Lasery œwiat³owodowe<br />

Droga do studiów doktoranckich<br />

Mariusza Klimczaka<br />

by�a nietypowa. Mia� prac�,<br />

a pracodawca nie chcia� z<br />

niego zrezygnowa�, wi�c<br />

doktorat rozpocz�� z pó�rocznym<br />

po�lizgiem. Od dwóch lat<br />

pracuje w zespole naukowym<br />

prof. Micha�a Malinowskiego<br />

z Zak�adu Optoelektroniki<br />

na Wydziale Elektroniki i<br />

Technik Informacyjnych. Dzisiaj<br />

jest pewien, �e chce robi�<br />

w�a�nie to, czym teraz si� zajmuje,<br />

nawet kosztem ni�szych<br />

zarobków.<br />

– Czuj�, �e realizuj� si�<br />

prowadz�c badania naukowe,<br />

które mog� zaowocowa�<br />

skonstruowaniem nowego<br />

urz�dzenia. Mam te� nadziej�,<br />

�e uda si� je skomercjalizowa�.<br />

Ale pewnie dopiero w<br />

przysz�o�ci – mówi.<br />

Zespó�, w którym pracuje,<br />

zajmuje si� spektroskopi�<br />

optycznych materia�ów aktywnych,<br />

która umo�liwia mi�dzy<br />

innymi okre�lenie parametrów<br />

generacyjnych nowych dielektrycznych<br />

o�rodków laserowych.<br />

S� to materia�y, w


których o�rodkiem aktywnym<br />

s� kryszta�y lub szk�a w postaci<br />

obj�to�ciowej lub �wiat�owodowej<br />

domieszkowane jonami<br />

tzw. ziem rzadkich. To<br />

w�a�nie jony aktywne, umieszczone<br />

w strukturze szk�a lub<br />

kryszta�u, stanowi� „serce” lasera.<br />

Przej�cia optyczne w<br />

obr�bie ich struktury elektronowej<br />

s� odpowiedzialne za<br />

efekty absorpcji i emisji �wiat�a.<br />

– Jednym z celów mojego<br />

doktoratu jest opracowanie i<br />

skonstruowanie lasera na zakres<br />

krótkofalowy, którego<br />

o�rodkiem aktywnym b�dzie<br />

�wiat�owód aktywny – mówi<br />

Mariusz Klimczak.<br />

Wierzy, �e jego zespo�owi<br />

uda si� projektowa� i budowa�<br />

lasery z konwersj�<br />

wzbudzenia, pracuj�ce w zakresie<br />

widzialnym. Mo�liwo-<br />

�ci zastosowa� laserów �wiat�owodowych<br />

s� obecnie bardzo<br />

szerokie; te którymi si�<br />

zajmuje, mog� z powodzeniem<br />

by� stosowane w wielkoformatowychwy�wietlaczach<br />

obrazów nowej generacji,<br />

zapisie informacji oraz<br />

technikach diagnostyki medycznej.<br />

Liczy na to, �e po<br />

sko�czeniu doktoratu uda mu<br />

si� uruchomi� komercyjn�<br />

produkcj� laserów cia�a sta-<br />

�ego. Rozwa�a równie� mo�liwo��<br />

wyjazdu za granic� i<br />

podj�cia tam pracy, ale na<br />

pewno nie na sta�e.<br />

– Prac� w zagranicznej firmie<br />

traktuj� jako okazj� do<br />

rozwini�cia skrzyde� i zdobycia<br />

do�wiadcze�, które<br />

pó�niej móg�bym wykorzysta�<br />

w kraju do stworzenia podobnej<br />

firmy lub jej filii, �eby tutaj,<br />

na miejscu znale�li zaj�cie<br />

m�odzi naukowcy. Oczywi�cie<br />

zdaj� sobie spraw�, �e jest to<br />

trudne do zrealizowania.<br />

W skali nano i mikro<br />

Agata Jó�wicka, doktorantka<br />

na Wydziale Mechatroniki,<br />

zdecydowa�a si� pozosta�<br />

na uczelni w chwili, gdy<br />

odbiera�a dyplom. Ju� pod<br />

koniec studiów prowadzi�a<br />

seminaria i wyk�ady dla studentów.<br />

Wtedy dosz�a do<br />

wniosku, �e lubi i chce uczy�,<br />

a oprócz tego kontynuowa�<br />

prac� naukow�. Tematyka,<br />

jak� zajmowa�a si� podczas<br />

pracy nad dyplomem, zainteresowa�a<br />

j� na tyle, �e postanowi�a<br />

uko�czy� trzeci stopie�<br />

studiów.<br />

– W Polsce osobie z doktoratem<br />

trudno znale�� prac� –<br />

uwa�a. – Dlatego, je�li kto�<br />

zdecyduje si� pozosta� na<br />

uczelni i robi� doktorat, to w<br />

pewien sposób skazany b�dzie<br />

na prac� naukow� niemal<br />

do ko�ca �ycia.<br />

Jej doktorat zwi�zany jest<br />

z optyk�, ma doprowadzi�<br />

do opracowania nowej metody<br />

pomiaru elementów w<br />

skali nano i mikro. Metoda ta<br />

TEMAT MIESI¥CA – Jak zaczynaj¹ siê<br />

kariery naukowe najm³odszego pokolenia badaczy?<br />

znajduje zastosowanie na<br />

przyk�ad przy sprawdzaniu<br />

szczelno�ci spawów w �wiat�owodach.<br />

Prac� zatytu�owan�<br />

„Trójwymiarowa rekonstrukcja<br />

amplitudy i fazy w<br />

mikroelementach optycznych<br />

z zastosowaniem cyfrowego<br />

tomografu holograficznego”<br />

wykonuje pod opiek�<br />

prof. Ma�gorzaty Kujawi�skiej<br />

w Zak�adzie Techniki<br />

Optycznej.<br />

Agata Jó�wicka jest jednym<br />

z pierwszych naukowców,<br />

którzy zajmuj� si� t� tematyk�.<br />

Na razie teoretycznie,<br />

ale s� du�e szanse, �e<br />

metody, nad opracowaniem<br />

których pracuje, znajd� zastosowanie<br />

w przemy�le.<br />

�wiat�owody powszechnie<br />

Wielu spoœród doktorantów pracuje tak¿e spo³ecznie na<br />

rzecz swojego œrodowiska. Rafa³ Ruzik jest obecnym przewodnicz¹cym<br />

Rady Doktorantów, Artur Badyda – wiceprzewodnicz¹cym.<br />

Wczeœniej samorz¹dowi doktorantów przewodzi³a<br />

Agata JóŸwicka.<br />

stosowane s� w telekomunikacji,<br />

a ró�nego rodzaju elementy<br />

w skali nano s� coraz<br />

szerzej wykorzystywane w<br />

urz�dzeniach codziennego<br />

u�ytku, jak chocia�by w telefonach<br />

komórkowych.<br />

Zdaniem Agaty Jó�wickiej,<br />

pocz�tkuj�cy naukowiec po-<br />

winien sp�dzi� co najmniej<br />

dwa lata w zagranicznym<br />

o�rodku naukowym – w ramach<br />

sta�u podoktroskiego<br />

(PostDoc) zobaczy�, jak wygl�da<br />

praca w innych laboratoriach<br />

i pozna� ró�ne metody<br />

pracy. Z tego powodu sama<br />

szuka mo�liwo�ci wyjazdu<br />

do zagranicznego o�rodka<br />

naukowego. Chcia�aby pozosta�<br />

tam tak d�ugo, a� stwierdzi,<br />

�e zako�czy�a pewien<br />

etap rozwoju. Wtedy – je�li<br />

by�aby taka mo�liwo�� – powróci�aby<br />

na Politechnik�.<br />

Wspomóc<br />

przysz³ych rektorów<br />

Znaczenie doktorantów dla<br />

uczelni jest nie do przecenienia.<br />

Wiadomo, �e profesorowie<br />

realizuj�cy projekty badawcze<br />

maj� dzisiaj ma�o czasu<br />

na bezpo�rednie prowadzenie<br />

bada� i rzadko sp�dzaj�<br />

go w laboratorium. Dlatego<br />

t� cz��� prac wykonuj�<br />

m�odzi naukowcy – doktorzy i<br />

doktoranci, oczywi�cie pod<br />

kierunkiem profesorów.<br />

– M�odzi naukowcy s�<br />

cz�sto lud�mi z fantazj� naukow�<br />

nieska�on� skostnia-<br />

�ymi pogl�dami naukowymi,<br />

mog� wi�c wnie�� �wie�y<br />

powiew do sposobu my�lenia<br />

w danej dziedzinie naukowej,<br />

sugeruj�c nowe rozwi�zania.<br />

Albo wr�cz dokona�<br />

ciekawych odkry� – zauwa�a<br />

prorektor Tadeusz Kulik.<br />

– Promotor powinien tak-<br />

�e mie� �wiadomo��, �e<br />

m�odzi ludzie dzi� prowadz�cy<br />

badania, stworz� w przysz�o�ci<br />

kadr� naukow�<br />

uczelni. To kolejny powód,<br />

dla którego nale�y zapewni�<br />

im jak najlepsze warunki<br />

pracy. Po zrobieniu doktoratu<br />

niektórzy z nich pozostan�<br />

na uczelni, zrobi� habilitacje,<br />

zostan� dziekanami, a<br />

nawet rektorami.<br />

ANNA ABRAMCZYK,<br />

JOANNA MAJEWSKA, MICHA�<br />

LE�NIEWSKI, ZBIGNIEW ZAJ�C<br />

Ilustr. z arch. oraz Anna<br />

Abramczyk, Micha� Le�niewski<br />

11


Mno¿enie „przedrostków”<br />

Wracamy do zapowiedzianej w poprzednim numerze dyskusji<br />

zwi¹zanej z habilitacj¹.<br />

Pojawia si� czasem w niej<br />

ma�o merytoryczny argument,<br />

�e przeciwnikami jej s�<br />

sfrustrowani adiunkci, którzy<br />

jej nie zrobili.<br />

Profesora tytularnego dr.<br />

hab. arch. Stefana Wron�<br />

trudno pos�dzi� o ow� frustracj�.<br />

– By� mo�e nasze spojrzenie<br />

(czytaj architektów) jest<br />

specyficzne, ale w dziedzinie,<br />

któr� si� zajmujemy – twórczo�ci<br />

bardziej w sensie praktycznym<br />

ni� teoretycznym –<br />

trudniej jest zrobi� klasyczn�<br />

habilitacj�. Ja zrobi�bym j�<br />

pewnie i wtedy, gdyby nie by-<br />

�a obligatoryjna, ale na to z�o-<br />

�y�y si� nieco inne przyczyny.<br />

By�y takie czasy... rynek dla<br />

projektantów bardzo ograniczony,<br />

potem stan wojenny.<br />

Napisa�em wi�c prac� habilitacyjn�.<br />

Natomiast trzeba by<br />

na to spojrze� nieco szerzej.<br />

Kondycja ca�ego systemu<br />

akademickiego budzi w�tpliwo�ci;<br />

ju� je�li we�miemy pod<br />

uwag� �redni wiek profesorów,<br />

który wynosi teraz ponad<br />

60 lat. Tymczasem najbardziej<br />

twórczy okres w �yciu<br />

cz�owieka to 30–40 lat. Gdyby<br />

wtedy cz�owiek osi�ga� stanowisko<br />

profesora, mia�by wi�ksz�<br />

swobod� dzia�ania z korzy�ci�<br />

dla siebie i nauki. Wi�-<br />

�e si� to bowiem z samodzielno�ci�<br />

naukow�, dost�pem<br />

do funduszy, kierowaniem zespo�ami<br />

badawczymi, czyli<br />

szans� prawdziwej efektywno�ci.<br />

Powinny zosta� – zdaniem<br />

prof. Wrony – podj�te dzia�ania<br />

zmierzaj�ce do opracowania<br />

nowego systemu kariery<br />

akademickiej.<br />

Podobnie uwa�a dr Janusz<br />

Sobieszcza�ski, przewodnicz�cy<br />

Krajowej Sekcji Nauki<br />

NSZZ „Solidarno��”, zdaniem<br />

którego habilitacji nie mo�na<br />

rozpatrywa� jako cz�stkowego<br />

problemu; trzeba j� wi-<br />

12<br />

dzie� szerzej w aspekcie modelu<br />

kariery akademickiej,<br />

który dr Sobieszcza�ski porównuje<br />

do... alpinizmu.<br />

– Na trasie wspinaczki ustawia<br />

si� dodatkowy, sztuczny<br />

próg. Musisz zdoby� kolejny,<br />

by i�� dalej, ale powstaje wtedy<br />

syndrom progu, który wp�ywa<br />

na okre�lone zachowania i<br />

mo�e dzia�a� hamuj�co. Jest<br />

to tak�e nieekonomiczne w<br />

sensie gospodarowania mo�liwo�ciami<br />

cz�owieka. Doktorat<br />

te� jest oczywi�cie progiem,<br />

ale dalsze ich powielanie jest<br />

naszym zdaniem niecelowe. W<br />

Polsce, uwzgl�dniaj�c tak�e<br />

stanowiska, wyst�puje wiele<br />

„stopni” – od magistra do profesora<br />

tytularnego, tworzy si�<br />

drabina i uk�ad bardzo zhierarchizowany,<br />

który niektórzy porównuj�<br />

do biurokracji carskiej.<br />

U�omno�ci� takiego systemu<br />

mo�e by�, �e cz�owiek b�dzie<br />

chcia� pokona� kolejny próg<br />

mo�liwie naj�atwiejsz� drog�.<br />

Mo�e doj�� do celowej redukcji<br />

trudno�ci tematów badawczych<br />

– po to, by jak najszybciej<br />

pokona� kolejny szczebel<br />

drabiny, a potem... To jest strata<br />

czasu, bowiem wiadomo, �e<br />

habilitacja powstaje nie w czasie<br />

kilku miesi�cy, lecz kilku<br />

czy wi�cej lat.<br />

Pytanie, czy gdyby jej nie<br />

by�o, osi�gni�cia naukowe<br />

konkretnego cz�owieka by�yby<br />

wi�ksze czy mniejsze, pozostawiam<br />

otwarte, ale jest co�<br />

na rzeczy.<br />

Dr Sobieszcza�ski zwraca<br />

te� uwag� na istotny fakt, �e<br />

funkcjonuj�ca u nas forma habilitacji<br />

ma by� efektem indywidualnej<br />

pracy, podczas gdy<br />

w naukach technicznych osi�gni�cia<br />

naukowe s� efektem<br />

dokona� zespo�u, cz�sto interdyscyplinarnego.<br />

Co wtedy?<br />

Zbiorowa habilitacja? Absurd.<br />

Kolejna sprawa to nieprzystawalno��<br />

naszego modelu<br />

do innych, obowi�zuj�cych w<br />

�wiecie.<br />

– Sporo si� w tej chwili<br />

mówi o europejskiej przestrzeni<br />

edukacyjnej realizuj�cej<br />

za�o�enia procesu bolo�skiego,<br />

tymczasem nasza<br />

struktura znacznie odstaje od<br />

tej, jaka jest w innych krajach<br />

– mówi prof. Wrona.<br />

KSN, trzy lata temu, przygotowa�a<br />

projekt ustawy –<br />

Prawo o szkolnictwie wy-<br />

�szym, który proponowa� inne<br />

ni� do tej pory rozwi�zania.<br />

– Doktorat – naszym zdaniem<br />

– powinien by� progiem<br />

decyduj�cym, sprawdzaj�cym,<br />

czy cz�owiek nadaje si�<br />

do prowadzenia pracy badawczej.<br />

To si� wi��e z wi�ksz�<br />

ni� dotychczas dba�o�ci� o<br />

poziom prac doktorskich. Jeste�my<br />

tak�e zwolennikami,<br />

aby dysertacje doktorskie by�y<br />

w szerszym ni� do tej pory zakresie<br />

udost�pniane. Po doktoracie<br />

badacz powinien mie�<br />

ju� otwarte pole do kariery naukowej,<br />

a tak�e prawo do prowadzenia<br />

doktoratów. Je�li<br />

ten system zosta�by wprowadzony,<br />

by�aby wi�ksza ni�<br />

dzi� mo�liwo�� powstawania<br />

– nieinstytucjonalnego – szkó�<br />

naukowych prowadzonych<br />

przez m�odych, pe�nych si�<br />

twórczych ludzi. Sp�aszczy�oby<br />

to obecny pionowy uk�ad.<br />

Zespo�y, szko�y powstawa�yby<br />

w celu rozwi�zania okre�lonych<br />

zagadnie� i dobór osób<br />

nie by�by utrudniony przez<br />

hierarchiczn� struktur� – wyja�nia<br />

Janusz Sobieszcza�ski.<br />

W proponowanym modelu<br />

otrzymanie wy�szego stanowiska<br />

nie by�oby zwi�zane z<br />

kolejnym przedrostkiem, lecz<br />

by�o wynikiem dorobku, osi�gni��<br />

naukowych, a w przypadku<br />

uczelni tak�e dydaktycznych.<br />

Wró�my do habilitacji jako<br />

takiej.<br />

– W 26 lat po odzyskaniu<br />

swobody wypowiedzi przez<br />

przynajmniej najwi�ksze<br />

uczelnie i w 17 lat po zmianie<br />

ustroju ci�gle obowi�zuj� w<br />

polskich uczelniach komunistyczne<br />

rangi naukowe i mechanizmy<br />

ich zdobywania –<br />

mówi dr arch. Bogdan Dzier-<br />

�awski. – Zosta�y one narzucone<br />

przemoc� w ca�ym imperium<br />

sowieckim – i tylko w<br />

nim – na prze�omie lat 40. i<br />

50. Na pewno nie w trosce o<br />

dobro nauki, tylko w celu<br />

podporz�dkowania uczonych<br />

politykom. W roku 1951, nie<br />

�adne cia�o akademickie, tylko<br />

podleg�y moskiewskiej<br />

centrali Sejm wprowadzi� do<br />

polskiej nauki nowe, nieznane<br />

wcze�niej rangi: kandydata<br />

nauk (doktor) i drugi stopie�<br />

doktora oraz tytu�y profesora<br />

nadawane przez g�ow�<br />

pa�stwa – powia�o arystokracj�<br />

w realnym komunizmie.<br />

Po pa�dzierniku ’56<br />

wycofano rosyjskiego kandydata<br />

nauk i wprowadzono socjalistycznego<br />

w tre�ci, ale<br />

narodowego w formie doktora<br />

habilitowanego. Oczywi-<br />

�cie nie mia� on – wbrew powszechnemu<br />

przekonaniu<br />

naszej profesury – nic wspólnego<br />

z przedwojenn�, polsk�<br />

habilitacj�. Nie by�a ona stopniem<br />

naukowym i nie dotyczy�a<br />

etatowych pracowników<br />

uczelni, nie mia�a te� nic<br />

wspólnego z niemieckim post�powaniem<br />

habilitacyjnym,


tak�e nie b�d�cym stopniem<br />

naukowym.<br />

W obu przypadkach habilitacja,<br />

a �ci�lej – kolokwium<br />

habilitacyjne zdawane na<br />

uczelni – by�o jedynie dopuszczeniem<br />

do prowadzenia<br />

wyk�adów.<br />

– Po marcu ’68 wprowadzono<br />

rotacj� asystentów – znowu<br />

nie w trosce o rozwój nauki,<br />

lecz by u�atwi� usuwanie z<br />

uczelni „elementów antysocjalistycznych”<br />

– kontynuuje<br />

dr Dzier�awski. – Po sierpniu<br />

’80 wprowadzono rotacj� adiunktów<br />

– to oni g�ównie wal-<br />

czyli o uniezale�nienie uczelni<br />

od polityków i za to mieli zosta�<br />

usuni�ci. Nale�� do pokolenia,<br />

które wszystkie te<br />

zmiany prze�y�o �wiadomie,<br />

krytycznie i w pewnej cz��ci<br />

mia�o odwag� przeciwko tym<br />

zbrodniom na nauce protestowa�.<br />

Dlatego nie wyobra�am<br />

sobie, abym w wolnym kraju<br />

móg� si� ubiega� o komunistyczne<br />

dystynkcje, przeciw<br />

którym walczy�em maj�c do<br />

tego mandat kolegów z Wydzia�u<br />

i Uczelni.<br />

W wielu krajach postkomunistycznych<br />

habilitacja nie jest<br />

Te strony MIESI�CZNIKA PW przeznaczamy dla Pa�stwa, dla naszych<br />

Czytelników. Mamy nadziej�, �e – przy Pa�stwa pomocy – zaczn�<br />

one w�asne �ycie.<br />

Na Uczelni jest bowiem wiele spraw, które mo�na zmieni�, zmodyfikowa�,<br />

albo na które mo�na wp�yn��, zanim pewne ustalenia czy te�<br />

dokumenty zaczn� obowi�zywa�. Podczas spotkania z zespo�em redakcyjnym<br />

Rektor PW, prof. W�ODZIMIERZ KURNIK wyrazi� nadziej�,<br />

�e MPW pomo�e uzyskiwa� opinie spo�eczno�ci akademickiej, które<br />

mog� by� przydatne przy podejmowaniu ró�norodnych decyzji.<br />

– Chcia�bym mie� takie „lustro”. Cz�owiek nie jest nieomylny, a czasem<br />

nie wszystkie istotne informacje do niego docieraj�. Droga oficjalna<br />

– wniosków i interpelacji – to jedna strona zagadnienia, ale co<br />

s�dz� o ró�nych sprawach cz�onkowie spo�eczno�ci akademickiej,<br />

jest dla mnie bardzo istotne – powiedzia�.<br />

Tym, którzy chcieliby podzieli� si� z nami swoimi opiniami, podajemy<br />

adres: j.kosmalska@ca.pw.edu.pl.<br />

Zgodnie z obowi�zuj�cym nas – jak wszystkich dziennikarzy – prawem<br />

prasowym, informujemy, �e mog� Pa�stwo zastrzec swoje nazwisko<br />

wy��cznie do wiadomo�ci Redakcji.<br />

Redakcja<br />

UWAGI, OPINIE, KONTROWERSJE<br />

ju� obligatoryjna, a bywa, �e<br />

niektórzy zacieraj� na wizytówkach<br />

jej �lad. U nas ma<br />

si�, póki co, dobrze.<br />

Tam gdzie pa�stwo manipuluje<br />

przy strukturze i awansach,<br />

przestaje dzia�a� kryterium<br />

wiedzy i przydatno�ci naukowej<br />

czy te� dydaktycznej,<br />

a zaczynaj� w gr� wchodzi�<br />

inne zale�no�ci, np. polityczne.<br />

Dr Dzier�awski – nie on<br />

jeden – ma tak�e zastrze�enia<br />

co do nadawania tytu�ów<br />

profesorskich przez prezydenta.<br />

– To relikt czasów, kiedy<br />

w�adza musia�a mie� kontrol�<br />

nad wszystkim. Do dzisiaj o<br />

najwy�szych stopniach w nauce<br />

decyduje Komisja Premiera<br />

– CK – i prezydent,<br />

rzecz nie do pomy�lenia w<br />

krajach powa�nie traktuj�cych<br />

autonomi� nauki. Gorzej, �e<br />

robi� to obecnie ludzie, którzy<br />

walczyli o autonomi� uczelni i<br />

teraz kontynuuj� ten z�y zwyczaj.<br />

W�adza ma obowi�zek<br />

inwestowa� w nauk�, bo od<br />

tego zale�y przysz�o�� kraju,<br />

ale nie powinna mie� nic do<br />

powiedzenia w sprawie awansów.<br />

Z habilitacj� i tytu�em jeste�my<br />

egzotyczn� wysp� na<br />

mapie nauki.<br />

– Je�li spojrze� na �wiatowe<br />

rankingi uczelni, tworzone<br />

co roku nie tylko przez Newsweek,<br />

ale i jeden z chi�skich<br />

uniwersytetów, który si� w<br />

tym specjalizuje, wida� wyra-<br />

�nie, �e przoduj� uczelnie angielskie<br />

i ameryka�skie. Prywatne,<br />

maj�ce pe�n� autonomi�<br />

– dodaje prof. Wrona. –<br />

Niemieckie s� zdecydowanie<br />

na gorszych pozycjach,<br />

podobnie jak polskie, z<br />

których tylko dwie s� wymieniane<br />

w ostatniej pi��setce<br />

rankingów: Uniwersytet Jagiello�ski<br />

i Warszawski.<br />

Dodajmy, �e kryterium weryfikuj�cym<br />

nie jest liczba<br />

przedrostków przed nazwiskami<br />

pracowników naukowych,<br />

ale publikacje w renomowanych<br />

czasopismach, nobli�ci,<br />

dokonania naukowe,<br />

szko�y, wspó�praca z przemys�em.<br />

No dobrze, ale co b�dzie,<br />

je�li zlikwidujemy habilitacje?<br />

Co w zamian? – zapytaj� jej<br />

zwolennicy. Nale�a�oby powiedzie�<br />

– nic.<br />

– Nie mo�na zmieni� jednego<br />

elementu, trzeba zmieni�<br />

system – uwa�a prof. Wrona.<br />

– W Niemczech np. habilitacja<br />

nie jest ju� obligatoryjna i<br />

mo�na doj�� do profesury w<br />

oparciu o do�wiadczenia z<br />

przemys�u lub osi�gni�cia zawodowe.<br />

Ale reforma powinna<br />

i�� dalej – do zlikwidowania<br />

tytu�u profesora nadawanego<br />

przez prezydenta. Awans akademicki<br />

powinien przebiega�<br />

jedynie w oparciu o kryterium<br />

wiedzy i uczelnie powinny<br />

mie� w tej kwestii pe�n� samodzielno��.<br />

Dzisiaj natomiast,<br />

zamiast pieni�dzy na nauk�,<br />

mamy marchewk� tytu�ów.<br />

W ramach realizacji procesu<br />

bolo�skiego d��y si� do<br />

ujednolicenia standardów,<br />

modeli akademickich, pr�dzej<br />

czy pó�niej trzeba wi�c b�dzie<br />

i u nas to przeprowadzi�<br />

w zakresie stopni i stanowisk<br />

akademickich.<br />

A co z propozycj� KSN? Jako<br />

projekt poselski znalaz�a<br />

si� w Sejmie, ale...<br />

W owym czasie powsta�<br />

tak�e inny projekt ustawy –<br />

tzw. prezydencki. Pracami<br />

nad nim kierowa� prof. Jerzy<br />

Wo�nicki.<br />

– Nasz, niestety, nie zyska�<br />

akceptacji, ale spowodowa�<br />

korekty w tym, który zosta�<br />

ostatecznie przez Sejm przyj�ty.<br />

Niemniej ma on ogromne<br />

znacznie, bo dyskusja na temat<br />

modelu kariery akademickiej<br />

zosta�a przeniesiona na<br />

forum sejmowe. To istotny zaczyn<br />

do czekaj�cych nas – i<br />

koniecznych – zmian – uwa�a<br />

dr Sobieszcza�ski.<br />

Jest natomiast sceptyczny,<br />

je�li chodzi o rozwi�zania zawarte<br />

w nowym Statucie PW.<br />

Uwa�a, �e nie jest to furtka,<br />

lecz jedynie wentyl bezpiecze�stwa,<br />

powsta�y pod wp�ywem<br />

nacisków zwolenników<br />

zmian.<br />

JOANNA KOSMALSKA<br />

Rys. Joanna Majewska<br />

13


Festiwal z dziesi¹tk¹<br />

„Technika w s³u¿bie ucha”, „Tr¹bka Borsuka”, „Nie bawmy<br />

siê w turystów”, „Prawda i mity o parówkach”... O co<br />

chodzi? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to na pewno chodzi<br />

o... Festiwal Nauki.<br />

Ju�<br />

po raz dziesi�ty podczas<br />

wrze�niowego<br />

Festiwalu Nauki mo�na by�o pozna�<br />

tajniki wielu jej dziedzin –<br />

od astronomii po technologi�<br />

�ywienia. Z chemii przeskoczy�<br />

do historii i politologii.<br />

Ogl�daj�c poszczególne pokazy,<br />

nietrudno by�o zauwa�y�,<br />

�e nauka ma w Polsce problem<br />

z przebiciem si� do szerszej<br />

publiczno�ci. Zw�aszcza dyscypliny<br />

�cis�e. I nie chodzi tu tylko<br />

o brak zainteresowania me-<br />

Od parówek do szybowców. Taki<br />

rozrzut tematyczny spotyka siê<br />

praktycznie raz na rok, w³aœnie<br />

przy okazji Festiwalu Nauki,<br />

który na swoich plecach dŸwiga<br />

ju¿ pierwszy krzy¿yk.<br />

diów, które wol� nadawa� ma�o<br />

ambitne programy rozrywkowe<br />

lub zwi�ksza� ogl�dalno�� emituj�c<br />

p�ytkie telenowele. Publiczno��<br />

te� nie jest bez winy.<br />

14<br />

Wyk�adu na Wydziale Fizyki o<br />

zastosowaniu rezonansu magnetycznego<br />

w diagnostyce<br />

serca wys�ucha�o... dziesi��<br />

osób. Podczas niedzielnego<br />

„Dnia z promieniotwórczo�ci�”<br />

– na tym samym wydziale – tematyka<br />

szeroko rozumianej<br />

energii j�drowej przyci�gn��a<br />

mniej osób ni� by�o prezenterów.<br />

Wydawa� by si� mog�o, �e<br />

temat energii j�drowej powinien<br />

interesowa� wszystkich – ju�<br />

nied�ugo b�dziemy korzystali<br />

g�ównie z tego rodzaju energii.<br />

Jest to wszak alternatywa dla<br />

powoli, acz nieub�aganie kurcz�cych<br />

si� zasobów paliw kopalnych.<br />

Najwdzi�czniejszymi widzami<br />

i s�uchaczami pokazów okaza�y<br />

si� dzieci. Zw�aszcza te m�odsze<br />

– z otwartymi ze zdziwienia<br />

ustami – ogl�da�y pomiar radioaktywno�ci<br />

przedmiotów z naszego<br />

otoczenia albo sprawdza-<br />

�y, czy same takiego promieniowania<br />

nie wydzielaj�. Nieliczni<br />

doro�li sprawiali natomiast wra-<br />

�enie, �e jak najpr�dzej chc�<br />

pojecha� do domu na obiad albo<br />

uda� si� na spacer po centrum<br />

handlowym, a jedynym powodem,<br />

który sprawi�, �e znale-<br />

�li si� na festiwalu, by�y w�a�nie<br />

ich pociechy. W auli Wydzia�u<br />

Fizyki da�o si� zauwa�y� JED-<br />

NEGO pana, który z prawdziwym<br />

zainteresowaniem wypytywa�,<br />

ogl�da� i zbiera� broszury informacyjne.<br />

Hmmmmmm...<br />

Narzekanie i czo³gi<br />

Sama impreza, mimo tak<br />

ograniczonego odbioru, ma si�<br />

Tegoroczny Festiwal Nauki<br />

po³¹czy³ w sobie trzy imprezy:<br />

„Noc badaczy”, pierwszy<br />

Europejski Festiwal Naukowy<br />

oraz... Festiwal Nauki<br />

w³aœnie.<br />

jednak dobrze. Jej twórcom nale��<br />

si� wielkie gratulacje. W realizacj�<br />

Festiwalu Nauki anga-<br />

�uje si� wi�kszo�� warszawskich<br />

uczelni – pa�stwowych i<br />

prywatnych. Te, które jeszcze w<br />

nim nie uczestnicz�, powinny<br />

�a�owa�, bo jest to �wietna promocja<br />

w�asnych osi�gni��, a<br />

tak�e inwestycja w m�odych ludzi,<br />

którzy – zainteresowani po-<br />

kazami – mog� wybra� studia w<br />

murach tych szkó� wy�szych.<br />

Wyj�tkowym atutem Festiwalu<br />

jest mo�liwo�� porozmawiania<br />

z naukowcami, którzy w przyst�pny<br />

sposób t�umacz� niezrozumia�e<br />

dla laika zagadnienia<br />

techniczne. Poza tym – jak w<br />

przypadku obleganych przez<br />

m�odzie� pokazów robotyki na<br />

Wydziale Mechanicznym Energetyki<br />

i Lotnictwa – mo�na pobawi�<br />

si� „ma�ymi cude�kami”,<br />

samemu je programuj�c. Niewiele<br />

natomiast dzia�o si� na<br />

pokazach szybowców, a w�a�ciwie<br />

jednego szybowca – PW5,<br />

zbudowanego przed laty. Tak<br />

napraw� jedyn� atrakcj� by�a<br />

mo�liwo�� zaj�cia miejsca za<br />

sterami, w kokpicie. Dyskusja<br />

up�yn��a g�ównie w atmosferze<br />

narzekania, co w zasadzie nie<br />

powinno dziwi�, bowiem od kilkunastu<br />

lat ma�o si� dzieje w<br />

sferze bada� nad szybownictwem.<br />

Nie ma wyników, a co za<br />

tym idzie, nie ma si� czym<br />

chwali�.<br />

Co innego, gdy prezentowane<br />

s� czo�gi i wozy bojowe, jak<br />

mia�o to miejsce w Wojskowej<br />

Akademii Technicznej. Na co<br />

dzie� nie ma mo�liwo�ci obejrzenia<br />

najnowszych tego typu<br />

jednostek uzbrojenia. Dla m�odzie�y<br />

nie lada gratk� by�a sposobno��<br />

zaj�cia miejsca Grigorija<br />

Saakaszwili z „Czterech<br />

pancernych i psa”. Mo�na by�o<br />

te� – w roli pasa�era – przejecha�<br />

si� czo�giem.<br />

Festiwal Nauki trwa� przez<br />

dziewi�� dni. Zlokalizowanie<br />

go w murach uczelni pozwoli�o<br />

m�odzie�y „oswoi� si�” si� z


Politechnik� czy te� Uniwersytetem.<br />

�wiadomo��, �e w tych<br />

samych aulach, w których<br />

odbywa�y si� pokazy, zasiadali<br />

wybitni polscy uczeni – z<br />

Mari� Sk�odowsk�-Curie<br />

w��cznie – dodaje szczególnej<br />

atmosfery.<br />

Podobn�, ale o nieco innym<br />

charakterze imprez� jest Piknik<br />

Naukowy. Jednak miejsce, w<br />

którym si� odbywa – Rynek Nowego<br />

Miasta – ogranicza mo�liwo�ci<br />

prezentacji nauk �cis�ych.<br />

Inaczej jest podczas Festiwalu<br />

Nauki, którego cz��� odbywa<br />

si� na uczelniach. Tu naukowcy<br />

czuj� si� jak w domu, dzi�ki<br />

czemu mog� zaprezentowa�<br />

wi�cej.<br />

Napiêty plan<br />

Czytaj�c program FN mo�na<br />

by�o dosta� zawrotu g�owy. 516<br />

pokazów, wyk�adów, prezentacji<br />

i dyskusji w ci�gu 9 dni. Spo-<br />

�ród tych wszystkich wydarze�<br />

ka�dy móg� znale�� co� dla siebie.<br />

Zainteresowani bie��cymi<br />

wydarzeniami na arenie politycznej<br />

wys�uchali wyk�adu<br />

prof. Henryka Samsonowicza<br />

i prof. Janusza Tazbira „Czy<br />

mamy wierzy� w Lecha?”. O<br />

kluczowych zagadnieniach dotycz�cych<br />

naszego istnienia<br />

dyskutowano podczas panelu o<br />

�yciu we Wszech�wiecie. Dla<br />

wszystkich, którzy chcieli pozna�<br />

molekularne mechanizmy<br />

powstawania uzale�nie�, interesuj�ce<br />

by�o spotkanie na Wy-<br />

Mimo wci¹¿ niedu¿ego zainteresowania nauk¹ ze strony zwyk³ego<br />

zjadacza chleba, setki ró¿nych instytucji nieustannie<br />

walcz¹ o jak najszersze jej propagowanie. Wystarczy przyjœæ<br />

na jakikolwiek pokaz festiwalowy, ¿eby przekonaæ, ¿e nauka<br />

jest... interesuj¹ca.<br />

dziale Biologii Uniwersytetu<br />

Warszawskiego. Fani „Epoki lodowcowej”<br />

mieli niepowtarzaln�<br />

okazj� sprawdzi�, jak wygl�da�y<br />

plejstoce�skie zwierz�ta<br />

zamieszkuj�ce tysi�ce lat temu<br />

tereny dzisiejszej Warszawy.<br />

Mi�o�nicy Stanis�awa Lema<br />

dyskutowali na Wydziale Polonistyki<br />

UW. Na tym samym wydziale<br />

mo�na by�o pozna� dokonania<br />

poetów nies�ysz�cych.<br />

Czy mieszanie herbaty i ruch<br />

fusów w szklance mog�o by�<br />

punktem wyj�cia do powstania<br />

powa�nej teorii naukowej?<br />

Okazuje si�, �e tak – w ten w�a-<br />

�nie sposób powsta�o twierdze-<br />

nie Birkhoffa. O tym s�uchacze<br />

dowiedzieli si� na Wydziale<br />

Matematyki, Informatyki i Mechaniki<br />

UW.<br />

Cuda w nocy<br />

W ramach realizacji europejskiego<br />

grantu „Faces behind<br />

Science” mo�na by�o stan��<br />

twarz� w twarz z naukowcami<br />

podczas „Nocy Badaczy”. Kto<br />

chcia�, móg� poznawa� tajniki<br />

chemii, fizyki i biologii – do<br />

pó�nej nocy – na dwudziestu<br />

pokazach, wyk�adach i dyskusjach.<br />

Tegoroczny Festiwal Nauki<br />

by� równie� cz��ci� pierwszego<br />

Europejskiego Festiwalu Nauki<br />

pod nazw� WONDERS. W ramach<br />

tego przedsi�wzi�cia na<br />

Wydziale Chemicznym m�odzi<br />

ludzie z Luksemburga zaprezentowali<br />

multimedialn� wycieczk�<br />

w przesz�o��: „Kiedy<br />

chemia spotyka si� z fizyk�”.<br />

Widzowie cofn�li si� do momentu,<br />

w którym uformowa� si�<br />

Wszech�wiat. W chwil� pó�niej,<br />

po�ród migaj�cych �wiate� i odg�osów<br />

wybuchów, z kosmicznego<br />

py�u wy�oni�a si� B��kitna<br />

Planeta i powsta�o na niej �ycie.<br />

Gdy na Ziemi pojawi� si� cz�o-<br />

wiek i w zacz�� podporz�dkowywa�<br />

sobie przyrod�, rozpocz��a<br />

si� rewolucja przemys�owa, zako�czona<br />

powstaniem nie tylko<br />

energii atomowej, ale równie�<br />

bomby atomowej.<br />

Luksemburczycy – za pomoc�<br />

prostych eksperymentów<br />

chemicznych i fizycznych – zaprezentowali<br />

histori� ludzko�ci.<br />

Prezentacj� t� równie dobrze<br />

mogliby wystawi� tak�e w galerii<br />

sztuki wspó�czesnej.<br />

Wyk�ad o zastosowaniu rezonansu<br />

magnetycznego w<br />

rozpoznawaniu chorób serca<br />

pozwoli� zapozna� si� z ciekaw�<br />

metod� diagnozowania.<br />

Dzi�ki niej mo�na uzyska� seri�<br />

przekrojów serca w dowolnych<br />

p�aszczyznach. Poszczególne<br />

„plasterki” ��czy si� w ca-<br />

�o�� za pomoc� techniki komputerowej<br />

i uzyskuje wirtualny<br />

model serca. Dzi�ki temu lekarze<br />

bezinwazyjnie ogl�daj� ten<br />

organ ze wszystkich stron i s�<br />

w stanie poda� perfekcyjn�,<br />

kardiologiczn� diagnoz�. Za<br />

pomoc� rezonansu magnetycznego<br />

uzyskuje si� widok<br />

spiralnego uk�adu w�ókien mi�-<br />

�ni, ocenia ukrwienie serca w<br />

spoczynku i w czasie aktywno-<br />

�ci fizycznej. Poniewa� nie ma<br />

mo�liwo�ci przebadania pacjenta<br />

w ruchu, podaje mu si�<br />

leki przyspieszaj�ce prac� serca<br />

lub rozszerzaj�ce naczynia<br />

wie�cowe. Rezonans magnetyczny<br />

jest jedynym badaniem,<br />

które pozwala wykry� mikrozawa�y<br />

u pacjentów, którzy nie<br />

mieli �wiadomo�ci, �e takie wyst�pi�y.<br />

Zdarza si�, �e badanie<br />

EKG pokazuje guz umiejsco-<br />

Najwiêksz¹ radoœæ mia³y dzieci.<br />

Dziêki nie zawsze prostym, ale<br />

zazwyczaj zrozumia³ym pokazom<br />

uda³o siê, byæ mo¿e, zainteresowaæ<br />

jak¹œ dziedzin¹ nauki przysz³ego<br />

zdobywcê nagrody Nobla.<br />

wiony w okolicach serca, a rezonans<br />

pozwala uspokoi� pacjenta<br />

– to mo�e by� nieszkodliwy<br />

przerost t�uszczowy, nie<br />

wymagaj�cy operacji.<br />

���<br />

Kolejny Festiwal Nauki ju� za<br />

rok. Nale�y mie� nadziej�, �e<br />

do nast�pnych w��cz� si� kolejne<br />

uczelnie, a sama impreza<br />

b�dzie jeszcze bogatsza. Poza<br />

tym dobrze by by�o, �eby szko�y<br />

podstawowe i �rednie potraktowa�y<br />

pokazy festiwalowe jako<br />

obowi�zkowe lekcje. Nie by�oby<br />

pytania o frekwencj�, a i rodzice,<br />

którzy nie maj� – nad czym<br />

nale�y ubolewa� – czasu na<br />

wyprawy naukowe ze swoimi<br />

dzie�mi, byliby odci��eni. Jedno<br />

jest pewne – nie tylko m�odzie�<br />

by na tym zyska�a.<br />

Tekst i zdj�cia: MICHA�<br />

LE�NIEWSKI, ZBIGNIEW ZAJ�C<br />

15


Ci¹gle nowe wyzwania<br />

Dla chemii prof. ZBIGNIEW FLORJAÑ-<br />

CZYK rzuci³ kolejno dwie dyscypliny<br />

sportowe, by zaj¹æ siê polimerami. Nie<br />

¿a³uje – praca teraz jest jego hobby.<br />

P<br />

ierwsz� jego pasj� sportow� by�a<br />

pi�ka no�na.<br />

– W liceum do�� aktywnie si� tym zajmowa�em,<br />

ale nie by�a to wielka kariera,<br />

zaledwie na szczeblu okr�gowym. By�em<br />

do�� utalentowanym zawodnikiem, ale<br />

kiedy stan��em przed dylematem pi�ka<br />

czy studia, wybra�em studia.<br />

Nadal jednak grywa� w dru�ynie wydzia�owej.<br />

Wspomina mecze z fili� w<br />

P�ocku. Pokazuje zdj�cie dru�yny.<br />

– Prof. Janusz Lusztyk, wybitny uczony<br />

i dyrektor Narodowego Instytutu Na-<br />

Sport, aczkolwiek ca³kiem rekreacyjny, nadal jest obecny w jego<br />

¿yciu. Zim¹ to narty, latem przynajmniej dwa tygodnie na<br />

wodzie, w kajaku, z ¿on¹ i psem – Dukacikiem.<br />

notechnologii w Kanadzie. Tutaj dr Ludwik<br />

Synoradzki, obecnie szef wydzia-<br />

�owego Laboratorium Procesów Technologicznych,<br />

nasz dziekan dr Miko�aj Szafran<br />

– bramkarz, ja – �rodkowy napastnik.<br />

S�abo widoczny Andrzej Rokicki, dyrektor<br />

jednego z centrów naukowych w<br />

USA, a tu dr Andrzej Sadownik, najwi�kszy<br />

w Polsce ekspert w dziedzinie<br />

produkcji piwa. A tam prof. Marek Marczewski,<br />

kierownik naszego studium<br />

doktoranckiego.<br />

Nietypowa dru�yna, trzeba przyzna�.<br />

Profesor Florja�czyk nie ukrywa,<br />

�e ma do tych lat du�y sentyment. Potem<br />

jednak zdradzi� pi�k� dla bryd�a<br />

sportowego.<br />

– Na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong> by�o<br />

wielu studentów i pracowników, którzy<br />

grali w pierwszej lidze. W kadrze narodowej<br />

by�y trzy pary z naszego wydzia�u.<br />

Mój wychowanek, dyplomant, a tak�e<br />

partner bryd�owy Apolinary Kowalski –<br />

wielokrotny mistrz �wiata – jest w tej<br />

chwili jednym z najlepszych zawodników<br />

na �wiecie. Czasem sobie jeszcze gramy.<br />

Do doktoratu aktywnie gra�em w bryd�a,<br />

wygra�em wiele turniejów mi�dzynarodowych,<br />

by�em mistrzem Warszawy, a<br />

tak�e reprezentantem Polski, ale w pewnym<br />

momencie mój promotor bardzo<br />

ograniczy� moj� aktywno�� i zaj��em si�<br />

sprawami naukowymi.<br />

16<br />

Rzuci� bryd�a, ale... niezbyt daleko,<br />

nadal grywa towarzysko, a czasem tak�e<br />

bierze udzia� w zawodach.<br />

Na pocz¹tek polimery<br />

Nie bez przyczyny zacz��am te� opowie��<br />

od sportu, bowiem prof. Florja�czyk w szkole<br />

�redniej zamierza� zosta� dziennikarzem sportowym.<br />

Jednak po naradzie rodzinnej i dyskusjach<br />

ze starszymi kolegami – mi�dzy innymi z<br />

pó�niejszym redaktorem „<strong>Politechnika</strong>” Maciejem<br />

Parowskim – zdecydowa� si� na studia<br />

politechniczne.<br />

– Na studiach humanistycznych by�o<br />

sporo indoktrynacji, techniczne wyda�y nam<br />

si� moralnie bezpieczniejsze. Cho� kto wie,<br />

co by si� sta�o, gdyby nie ten wybór. By�em<br />

w ciekawej klasie. Moimi kolegami byli m.in.<br />

Andrzej Matul, znany dziennikarz radiowy i<br />

Marcin Wolski, satyryk. Ale chemia to by�a<br />

tradycja rodzinna – cz��� rodziny to chemicy,<br />

cz��� medycy.<br />

Nauka ta rozwija�a<br />

si� wtedy dynamicznie<br />

i wydawa�o<br />

mi si�, �e b�dzie to<br />

kierunek przysz�o-<br />

�ciowy. Poza tym<br />

to dyscyplina, która pozostawia wiele pola<br />

dla fantazji, a jednocze�nie jest osadzona w<br />

realiach. Z czasem sta�a si� moim hobby.<br />

Pami�tam te�, �e w roku 1963 przyznano<br />

nagrod� Nobla za polimery. To te� mia�o<br />

wp�yw na moj� decyzj� – zafascynowa�y<br />

mnie one. Zacz��em jednak od zainteresowania<br />

mo�liwo�ci� wykorzystania ró�nych<br />

katalizatorów w chemii metaloorganicznej i<br />

materia�owej.<br />

W tamtych czasach – jak mówi – wielu<br />

zwi�zków nie kupowa�o si�, lecz otrzymywa�o.<br />

By�y bardzo reaktywne. Pali�y si�, wybucha�y. To<br />

by�a z jednej strony „przygoda”, z drugiej za� realna<br />

gro�ba po�aru. Zdarza�y si� takowe, ale o<br />

tym mówi raczej enigmatycznie. W ka�dym razie<br />

– id�c na studia wiedzia�, �e tym w�a�nie<br />

chce si� zajmowa�. Z ca�ym dobrodziejstwem<br />

inwentarza.<br />

Polimery ponownie<br />

Jego doktorat i praca habilitacyjna by�y zwi�zane<br />

g�ównie z chemi� aktywnych zwi�zków.<br />

Prze�om w jego pracy naukowej nast�pi� w latach<br />

70., kiedy pojecha� na sta� do profesora<br />

Otto Vogla na Uniwersytecie Stanowym w<br />

Amherst Massachusetts, najsilniejszego w<br />

owym czasie ameryka�skiego o�rodka chemii<br />

polimerów.<br />

– Tam si� tego w�a�ciwie nauczy�em. S�ucha-<br />

�em wyk�adów najlepszych profesorów z ca�ego<br />

�wiata, którzy tam co pi�tek przyje�d�ali.<br />

Tam�e rozpocz�� badania w dziedzinie chemii<br />

i technologii polimerów. Po powrocie sta� si�<br />

ju� w tej dziedzinie specjalist�.<br />

– G�ównie dzia�am w obszarze polimerów,<br />

aczkolwiek teraz zdecydowa�em si� na kolejny,<br />

szalony krok – zmieniamy nasze zainteresowania<br />

w kierunku materia�ów le��cych na pograniczu<br />

klasycznych polimerów i ceramiki. Nazywamy<br />

je materia�ami hybrydowymi. Wykazuj� wiele<br />

nowych, interesuj�cych w�a�ciwo�ci. Obecnie<br />

granice pomi�dzy chemi� a in�ynieri� materia�ow�<br />

powoli si� zacieraj�.<br />

Dlaczego szalony krok? Poniewa� znowu<br />

musi si� uczy� nowych rzeczy. Kiedy<br />

by� w Stanach, mia� oko�o trzydziestki, a<br />

wtedy nauka przychodzi z �atwo�ci�. Potem<br />

– jak mówi – te� przychodzi, ale nieco<br />

trudniej. W gr� wchodz� nowe narz�dzia,<br />

typowe raczej dla chemii nieorganicznej,<br />

nowe techniki pracy, nowa aparatura.<br />

– To konieczne jednak, poniewa� klasyczna<br />

chemia polimerów powoli wyczerpuje swoje<br />

mo�liwo�ci i trzeba sobie szuka� nowych obszarów<br />

– wyja�nia.<br />

Tych nowych widzi na horyzoncie kilka. Polimery<br />

biodegradowalne, które maj� wielk� przysz�o��,<br />

nanotechnologie i nanomateria�y, w<br />

które – jak uwa�a – trzeba wej�� nieco g��biej.<br />

– Swoj� drog�, nano to obecnie s�owo wytrych.<br />

G�ównie wykorzystywane do zdobywania<br />

�rodków na badania. Natomiast praktyczne<br />

sukcesy osi�gane s� na styku klasycznej chemii<br />

polimerów i materia�ów kompozytowych, bo<br />

w tym obszarze naj�atwiej o wprowadzenie nanotechnologii<br />

do praktyki przemys�owej. Opanowanie<br />

struktury w skali nano daje efektywne i


wymierne rezultaty. Uwa�am, �e pora z�ama�<br />

sztuczne podzia�y na chemi� i in�ynieri� materia�ow�,<br />

bo sukces mo�na osi�gn�� jedynie interdyscyplinarnie.<br />

Top secret<br />

– Mamy nadziej�, �e wkrótce opracujemy dla<br />

fabryki w Mielcu nanokompozytowy klej, który<br />

umo�liwi stworzenie niepalnych po��cze� w wyrobach<br />

lotniczych. Podejmujemy to wyzwanie<br />

we wspó�pracy z Politechnik� Rzeszowsk�, ale<br />

w oparciu o wyniki naszych bada� podstawowych.<br />

Te z kolei prowadzili�my w ramach du�ego<br />

programu, koordynowanego przez Wydzia�<br />

In�ynierii Materia�owej. Innym, bardzo aktualnym<br />

w�tkiem w naszych badaniach s� polimery<br />

o w�a�ciwo�ciach przewodz�cych, które<br />

mo�na wykorzystywa� w bateriach, w nowoczesnych<br />

�ród�ach energii. Zawsze staramy si�<br />

mie� trzy obszary badawcze. W jednym tkwimy<br />

mocno i mamy praktyczne rozwi�zania, drugi<br />

pomy�lany jest jako dzia�ania, które b�dziemy<br />

realizowa� w najbli�szym czasie i trzeci – „wariacki”<br />

– wychodz�cy daleko w przysz�o��.<br />

Od dziesi�ciu lat, wraz z zespo�em prof. W�adys�awa<br />

Wieczorka, prof. Florja�czyk pracuje<br />

na rzecz firm lotniczych Stanów Zjednoczonych.<br />

– Opracowujemy nowy typ elektrolitów, które<br />

b�d� u�ywane w samolotach i statkach kosmicznych,<br />

w urz�dzeniach podtrzymuj�cych<br />

zasilanie. Prace s� bardzo zaawansowane i<br />

prowadzimy je w kooperacji z naukowcami z<br />

W�och i Izraela. Dlaczego my? W roku 1989 zacz�li<br />

je�dzi� po Polsce �owcy g�ów i trafili na<br />

nasz wydzia�. Zorientowali si�, �e mamy pewne<br />

osi�gni�cia. Zaproszono mnie z wyk�adem do<br />

jednego z laboratoriów si� lotniczych USA i<br />

prawdopodobnie by�em pierwszym naukowcem<br />

z naszego rejonu �wiata, który tam dotar�.<br />

Nawi�zali�my wst�pne kontakty dotycz�ce bada�<br />

podstawowych, pó�niej do wspó�pracy tej<br />

w��czyli si� jeszcze inni koledzy z naszego Wydzia�u.<br />

Otrzymujemy nowe materia�y, badamy<br />

ich w�a�ciwo�ci elektrochemiczne i przekazujemy<br />

do dalszych testów.<br />

Nie wszystkie rezultaty bada� prowadzonych<br />

w tej dziedzinie, a tak�e w innych pracach prowadzonych<br />

dla konkretnych odbiorców, s� jawne.<br />

Jak mówi enigmatycznie<br />

profesor, po<br />

jakim� czasie niektóre<br />

z rezultatów s�<br />

odtajniane i mo�na je<br />

publikowa�, ale te<br />

które znalaz�y praktyczne<br />

zastosowanie<br />

na ogó� pozostaj� tajemnic�.<br />

To jest normalne<br />

w dzia�alno�ci<br />

o charakterze technologicznym.<br />

Znacznie<br />

gorzej jest wówczas,<br />

gdy zmarnuje si� wiele<br />

czasu na prace o<br />

charakterze typowo aplikacyjnym i nie mo�na ich<br />

wdro�y� z powodów pozanaukowych.<br />

Zaczê³y siê... schody<br />

– Pod koniec lat 80. bardzo owocnie wspó�pracowali�my<br />

z Fabryk� Farb i Lakierów w<br />

D�bicy, razem zmodernizowali�my wiele<br />

technologii, a na koniec opracowali�my rewelacyjn�<br />

na owe czasy farb� olejn� rozcie�czan�<br />

wod�. Pomalowali�my ni� ca�y dach w tym<br />

zak�adzie, by zobaczy� po zimie, jakie b�d�<br />

efekty. Na wiosn� dach by� w �wietnym stanie<br />

i zyskali�my pewno��, �e mamy w r�ku przebój<br />

rynkowy, ale trzy miesi�ce pó�niej fabryka<br />

zmieni�a w�a�ciciela. Zosta�a wykupiona przez<br />

szwedzk� firm�, która nie by�a ju� zainteresowana<br />

wdra�aniem naszych rozwi�za�, gdy�<br />

wola�a powiela� swoje w�asne.<br />

Pi³kê no¿n¹ rzuci³ dla studiów, bryd¿a z<br />

powodu doktoratu. Teraz jego g³ówn¹<br />

pasj¹ jest... praca.<br />

Z przykro�ci� musz� stwierdzi�, �e obecnie<br />

g�ównie pracujemy dla kontrahentów zagranicznych.<br />

Czasem te technologie wracaj� potem do<br />

Polski. Niestety, nie mamy wp�ywu na te zjawiska.<br />

Robimy wprawdzie jakie� opracowania dla<br />

polskich firm, ale to s� drobne rzeczy, bo na du-<br />

�e technologie ich nie sta�.<br />

POSTACIE<br />

Czy nie czas wi�c na kolejny szalony krok?<br />

– Ca�y czas jeszcze my�l� o bli�szych<br />

zwi�zkach z biotechnologi� – to takie marzenie,<br />

które mi kr��y po g�owie i do którego<br />

usi�uj� wci�gn�� moich m�odszych<br />

wspó�pracowników. Mam nadziej�, �e jeszcze<br />

ten biochemiczny w�tek w pracach<br />

naszej Katedry uda mi si� rozwin��.<br />

Nie tylko ma nadziej�, lecz – jak mówi – pomalutku<br />

si� do tego przymierza. S�dzi, �e trze-<br />

ba b�dzie w najbli�szym czasie zmieni� technologi�<br />

produkcji opakowa�, aby to, co trafia na<br />

wysypiska, mog�o si� bezpiecznie, bez szkody<br />

dla �rodowiska, rozk�ada�.<br />

– Mamy wytypowan� grup� materia�ów,<br />

które chcemy bada� w pierwszej kolejno�ci, we<br />

wspó�pracy z kilkoma innymi o�rodkami naukowymi.<br />

Zaczynamy od niewielkiej modyfikacji<br />

znanych rozwi�za�, ale naszym celem strategicznym<br />

jest wykorzystanie dwutlenku w�gla jako<br />

jednego z kluczowych surowców do syntezy<br />

materia�ów biodegradowalnych. Rozwa�amy<br />

te� mo�liwo�� wykorzystania innych surowców<br />

odnawialnych.<br />

Jakich na przyk�ad ?<br />

– Mamy problem z nadprodukcj� cukru,<br />

trzeba wi�c znale�� sposób na biochemiczne<br />

przetworzenie zarówno jego samego, jak i odpadów.<br />

Rozwi�zanie? Proces fermentacji cukru<br />

lub skrobi, ale prowadz�cy nie do alkoholu,<br />

tylko kwasu mlekowego, który jest podstaw�<br />

biodegradowalnych nowoczesnych surowców.<br />

Stworzenie krajowego konsorcjum<br />

uczonych, które zrealizowa�oby oryginalny<br />

wariant tego rozwi�zania, jest wyzwaniem<br />

bardzo trudnym w �wietle dost�pnej literatury<br />

patentowej, ale chcia�bym jeszcze si� z nim<br />

zmierzy�, zanim – mówi�c j�zykiem pi�karskim<br />

– powiesz� buty na ko�ku.<br />

JOANNA KOSMALSKA<br />

Fot. z arch. prof. Z. Florja�czyka<br />

i Micha� Le�niewski<br />

17


Gdy jedziemy samochodem, denerwuj¹<br />

nas dziury w jezdni, chamstwo innych<br />

kierowców, ale przede wszystkim<br />

korki. Jazda ze œredni¹ prêdkoœci¹ kilku<br />

kilometrów na godzinê Ÿle wp³ywa<br />

nie tylko na pojazdy, ale przede wszystkim<br />

na nasz¹ psychikê. Czy mo¿na<br />

coœ z tym zrobiæ? Wed³ug naukowców<br />

– niestety niewiele.<br />

Ka�dy ma swoj� teori�, jak walczy� z korkami.<br />

Wszyscy dok�adnie wiedz�, co zrobi�,<br />

�eby ich nie by�o. Najcz�stszym pomys�em jest<br />

wybudowanie obwodnicy wokó� miasta. Najlepiej<br />

gdyby by�a na tyle blisko, �eby �atwo by�o z<br />

niej skorzysta� i mo�liwie najdalej, �eby nie<br />

przeszkadza� nam ha�as jad�cych samochodów<br />

oraz spaliny. Oczywiste, �e spe�nienie obu<br />

tych warunków równocze�nie nie jest mo�liwe.<br />

18<br />

Car poolling<br />

Wyjrzyjmy za szyb� naszego samochodu i<br />

zajrzyjmy do s�siedniego. Jedzie w nim tylko<br />

jedna osoba. Z bada� wynika, �e �rednia liczba<br />

osób jad�cych samochodem cztero- lub<br />

pi�ciomiejscowym waha si� pomi�dzy 1,2 a<br />

1,4 – w zale�no�ci od pory dnia. I tak jest w<br />

wi�kszo�ci aut sun�cych rankiem ulicami<br />

miast. Na najbardziej zat�oczonych �rednia<br />

pr�dko�� jazdy spada nawet poni�ej 10 kilometrów<br />

na godzin�. Problem zat�oczonej ulicy<br />

znikn��by, gdyby�my zaprosili kierowców<br />

dwóch innych samochodów do naszego i zawie�li<br />

ich do centrum miasta, bo przecie� w�a-<br />

�nie tam zd��a wi�kszo�� podró�uj�cych rano<br />

do szkó� i do pracy. W Stanach Zjednoczonych<br />

z problemem zat�oczenia dróg miejskich poradzono<br />

sobie lepiej ni� w Europie. Jednym ze<br />

sposobów, jaki tam wymy�lili, jest car poolling.<br />

Ludzie za pomoc� telefonu i internetu nawi�zuj�<br />

kontakt z innymi, którzy maj� podobny rozk�ad<br />

dnia i tras. Dzi�ki temu mog� je�dzi� do<br />

pracy razem. Dla tych, którzy zdecydowali si�,<br />

�eby tak spo�ecznie dzia�a� (w ko�cu – wozi�<br />

innych), s� wydzielone pasy ruchu. Jest to bardzo<br />

powszechne. Do Waszyngtonu w godzinach<br />

szczytu nie wjedzie si��adn� z autostrad,<br />

je�li w samochodzie jest tylko jedna osoba. Od<br />

godziny siódmej do dziesi�tej jezdnia przezna-<br />

czona jest tylko dla autobusów i pojazdów wioz�cych<br />

dwie i wi�cej osób. Je�eli chcemy jecha�<br />

sami, musimy wybra� si� przed siódm�<br />

lub w godzinach szczytu pod��a� lokalnymi<br />

drogami w szalonych korkach. Rozwi�zanie to<br />

jest bardzo popularne tak�e w innych miastach.<br />

Szczególnie ciekawy jest przypadek<br />

San Diego. Tam dodatkowo, gdy na pasach<br />

car poolling jest troch� rezerwy, mo�emy z nich<br />

skorzysta� jad�c samotnie, ale p�ac�c za przejazd.<br />

Stawka jest tym wi�ksza, im mniejsza jest<br />

rezerwa przepustowo�ci na tych pasach. Kwota<br />

potrafi zmienia� si� z minuty na minut�. Warto<br />

przy tej okazji wspomnie�, �e to nowatorskie<br />

rozwi�zanie by�o przedmiotem bada� prowadzonych<br />

przez dr. Janusza Supernaka, wysoko<br />

cenionego specjalisty od spraw ruchu w<br />

San Diego i Kalifornii, absolwenta i doktoranta<br />

<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>, profesora San Diego<br />

State University.<br />

Myto<br />

Pobieranie op�aty za wjazd do miasta nie jest<br />

niczym nowym. To pomys� stary jak �wiat.<br />

�wiadczy� o tym mog� cho�by istniej�ce po<br />

dzi� dzie� sto�eczne rogatki na Placu Unii Lubel-<br />

skiej i ulicy Grochowskiej w Warszawie. Pobierano<br />

na nich op�at� za wjazd wozem do miasta.<br />

Po II wojnie �wiatowej jako pierwsze – w roku<br />

1976 – wprowadzi�y to rozwi�zanie, z dobrym<br />

skutkiem, w�adze Singapuru. Jednak najwi�kszym<br />

sukcesem w skali globalnej by�o<br />

wprowadzanie op�at w Londynie. W roku 2002,<br />

dok�adnie siedemnastego lutego – jest to data<br />

uwa�ana za historyczn� w tej dziedzinie – burmistrz<br />

stolicy Anglii spe�ni� wcze�niejsz� obietnic�<br />

wyborcz�. Ten �mia�y pomys� by�<br />

przedmiotem ostrej krytyki mediów, które zapowiada�y<br />

dymisj� Kevina Livingstona. Wokó�<br />

centrum Londynu stan��y tablice z wielkim „C”,<br />

oznaczaj�ce stref� p�atnego ruchu. Za wjazd<br />

do centrum w dni powszednie ustalono op�at�<br />

w wysoko�ci 5 funtów. Nad ca�o�ci� czuwa automatyczny<br />

system kamer zapisuj�cych numery<br />

rejestracyjne. Kto nie zap�aci, narazi si� na<br />

wysok� kar�. W wyniku takich dzia�a� ruch<br />

spad� o kilkana�cie procent, ale pr�dko�� wzros�a<br />

o po�ow�. Co ciekawsze szybko pojawi�y<br />

Trzeba siê przyzwyczaiæ<br />

Od lat <strong>Politechnika</strong> Warszawska bierze<br />

udzia³ w miêdzynarodowych i krajowych<br />

projektach dotycz¹cych transportu<br />

i ruchu w miastach. Naukowcy prowadz¹<br />

badania praw rz¹dz¹cych ruchem<br />

i szukaj¹ sposobów na zminimalizowanie<br />

utrudnieñ.<br />

si� g�osy mieszka�ców z innych dzielnic Londynu,<br />

�eby i u nich wprowadzi� takie op�aty.<br />

P�atny wjazd do centrum Londynu mia� by�<br />

nie tylko lekarstwem na uliczne korki, ale tak�e<br />

�ród�em dodatkowych wp�ywów do bud�etu<br />

miasta. Uzyskane �rodki przeznaczono na dofinansowanie<br />

transportu zbiorowego, zw�aszcza<br />

autobusowego, którego jako�� i szybko��<br />

znacznie si� poprawi�a. Obecnie burmistrz<br />

stolicy Anglii zastanawia si� nad rozszerzeniem<br />

strefy op�at.<br />

Za wjazd do miasta p�ac� tak�e kierowcy w<br />

Oslo i w innych miastach norweskich.<br />

W Sztokholmie wprowadzono – tytu�em<br />

próby – pobieranie op�at za wjazd i wyjazd z<br />

centrum miasta od stycznia do ko�ca lipca.<br />

Stanowi to prób� rozwi�zania problemów zat�oczenia<br />

i zanieczyszczenia �rodowiska w stolicy<br />

Szwecji. Op�aty te obowi�zywa�y w dni powszednie<br />

w godzinach 06.30–18.30. Aktualna<br />

suma do zap�aty wy�wietlana by�a w punktach<br />

kontrolnych. Aby ruch drogowy funkcjonowa�<br />

bez zak�óce�, nie by�o szlabanów ani stanowisk<br />

pobieraj�cych op�aty przy drogach. Pojazdy<br />

by�y rejestrowane poprzez fotografowanie<br />

ich numerów rejestracyjnych. Za uregulowanie<br />

nale�no�ci odpowiada� w�a�ciciel pojazdu, a<br />

nie kierowca. Z op�at zosta�y zwolnione autobusy<br />

miejskie, motocykle, taksówki, pojazdy wojskowe,<br />

dyplomatyczne, policja i pogotowie, a<br />

tak�e samochody nap�dzane paliwami alternatywnymi.<br />

We wrze�niu – przy okazji wyborów<br />

– odby�o si� referendum dotycz�ce wprowadzenia<br />

op�at na sta�e. Wi�kszo�� mieszka�ców<br />

Sztokholmu wyrazi�a opini� pozytywn�.<br />

Nieco mniejsze by�o poparcie w�ród mieszka�ców<br />

strefy podmiejskiej.<br />

Od lat <strong>Politechnika</strong> Warszawska bierze<br />

udzia� w mi�dzynarodowych i krajowych projektach<br />

dotycz�cych transportu i ruchu w miastach.<br />

Naukowcy prowadz� badania praw rz�dz�cych<br />

ruchem i szukaj� sposobów na zminimalizowanie<br />

utrudnie�. Jeden z projektów unijnych<br />

– REVENUE – obejmowa� symulacj�<br />

skutków wprowadzenia op�aty za wjazd do<br />

centrum Warszawy. Z bada� zespo�u kierowanego<br />

przez prof. Wojciecha Suchorzewskiego


z Wydzia�u In�ynierii L�dowej wynika�o, �e<br />

optymaln� op�at� by�oby pi�� z�otych. To niewspó�miernie<br />

mniej ni� w Londynie. Gdyby jednak<br />

te pieni�dze przeznaczy� na przyk�ad na<br />

wybudowanie Mostu Pó�nocnego, to wymierne<br />

korzy�ci u�ytkowników, wynikaj�ce z oszcz�dno�ci<br />

czasu i paliwa, by�yby znacznie wy�sze<br />

ni� koszty op�at. Na razie jednak warszawiacy<br />

p�ac� jedynie za parkowanie.<br />

Sprawna logistyka<br />

Tramwaje, autobusy, w Warszawie na dodatek<br />

jeszcze metro. Czego chcie� wi�cej? Mo�e<br />

szybszej i bardziej komfortowej kolei podmiejskiej<br />

oraz parkingów przy jej stacjach na obrze-<br />

�ach miast? Kierowcy udaj�cy si� do pracy w<br />

centrum miasta, zamiast pcha� si� tam samochodem,<br />

mogliby go zostawi� na parkingu – za<br />

darmo, lub za niewielk� op�at�. Koszty postoju<br />

by�yby wliczone w bilet miesi�czny. Dalej mo�na<br />

by bez przeszkód uda� si� w drog� �rodkami<br />

transportu publicznego. Jest to oczywi�cie wersja<br />

przysz�o�ci. Miejmy nadziej� – nieodleg�ej.<br />

Jednak, kiedy obserwujemy, z jak� szybko�ci�<br />

budowane jest sto�eczne metro, optymistyczny<br />

u�miech znika z twarzy. Zastanawia, na przyk�ad,<br />

decyzja w�adz o wybudowaniu parkingu<br />

przy stacji metra na Marymoncie. Przecie� tam<br />

te� trzeba jako� dojecha�, przemierzaj�c dobre<br />

kilkana�cie kilometrów – oczywi�cie w korkach.<br />

Ulica Modli�ska w Warszawie jest rano zakorkowana<br />

w wi�kszo�ci przez samochody<br />

osób jad�cych z Legionowa i Jab�onny. Jak�<br />

jednak maj� alternatyw� mieszka�cy tych<br />

miast? Obskurny poci�g odje�d�aj�cy co godzin�<br />

z Legionowa i przemierzaj�cy Most<br />

Gda�ski z �ó�wi� pr�dko�ci� – 20 km/godz.<br />

Drugim rozwi�zaniem jest zat�oczony autobus<br />

podmiejski. Niestety – i on musi sta� w korkach.<br />

Dopiero od granic Warszawy istnieje<br />

specjalnie wydzielony pas dla autobusów. Nic<br />

wi�c dziwnego, �e ci, których sta� na samochód,<br />

wybieraj� w�a�nie ten �rodek transportu.<br />

Lepiej jecha� wolniej, ale w�asnym autem – z<br />

ogrzewaniem w zimie i klimatyzacj� w lecie.<br />

Zmiana zachowania<br />

Mo�na zauwa�y�, �e zat�oczenie wyst�puj�ce<br />

– na przyk�ad – mi�dzy godzinami ósm� a<br />

dziewi�t�, nast�pnego dnia pojawia si� tak�e<br />

w godzinach pó�niejszych. Jest to normalne<br />

zachowanie kierowców, którzy staraj� si� wybra�<br />

dla siebie najdogodniejszy moment do<br />

p�ynnej i bezstresowej jazdy. Istnieje zale�no��<br />

mówi�ca, �e liczba samochodów, które uczestnicz�<br />

w ruchu, stabilizuje si� na pewnym poziomie.<br />

Je�eli ten poziom zostanie przekroczony i<br />

jazda jest utrudniona – ludzie zmieniaj� zachowania.<br />

Je�eli obserwuje si� trwaj�ce d�u�ej zat�oczenie<br />

na konkretnej ulicy, wynika ono z fak-<br />

Koszt pierwszego i drugiego etapu zintegrowanego<br />

zarz¹dzania ruchem w<br />

Warszawie oszacowano na mniej ni¿<br />

sto milionów z³otych. Dla porównania –<br />

jedno przejœcie podziemne, które ma<br />

byæ zbudowane ze œrodków unijnych<br />

przy Dworcu Gdañskim, bêdzie kosztowaæ<br />

siedemdziesi¹t milionów.<br />

tu, �e kierowcy, którzy normalnie je�dzili w godzinach<br />

porannych, a s� mniej odporni nerwowo<br />

lub nie do ko�ca zdeterminowani, bo nie<br />

musz� o ósmej by� w pracy – decyduj� si� na<br />

podró� wcze�niej lub pó�niej ni� dotychczas.<br />

Wtedy okres zat�oczenia ulicy wyd�u�a si�. Naukowcy<br />

potrafi� wyliczy�, gdzie ta równowaga<br />

si� ustala – s� na to wzory matematyczne.<br />

Wp�yw na tak� sytuacj� ma mi�dzy innymi to,<br />

co oferuj� inne �rodki komunikacji miejskiej i<br />

podmiejskiej. Sprawny transport zbiorowy powoduje,<br />

�e wi�cej osób wybiera autobus, metro<br />

lub tramwaj. Dzi�ki temu mniej samochodów<br />

pojawia si� na drodze, a co za tym idzie –<br />

wzrasta pr�dko�� poruszania si� po niej.<br />

Zielona fala<br />

Warszawie potrzebne jest zintegrowane zarz�dzanie<br />

ruchem, mi�dzy innymi sygnalizacj�<br />

na sze�ciuset skrzy�owaniach. Nowoczesny<br />

system, o który od lat walczy zespó� prof. Wojciecha<br />

Suchorzewskiego, móg�by reagowa�<br />

tak�e na zaistnia�e na sto�ecznych drogach sytuacje:<br />

wypadki, awarie, spi�trzenia ruchu.<br />

Przyk�adem jest „zielona fala” funkcjonuj�ca<br />

wówczas, gdy na drogach jest niewiele samo-<br />

chodów. Jest ona jednak skuteczna jedynie<br />

przy niewielkim i �rednim nat��eniu ruchu.<br />

Przy wi�kszym – fakt, �e zapali si� zielone<br />

�wiat�o, wcale nie oznacza, �e bez przeszkód<br />

przejedziemy przez zakorkowane skrzy�owanie.<br />

Wtedy sygnalizacj� ustawia si� tak, aby<br />

zmaksymalizowa� przepustowo�� skrzy�owa�.<br />

Nie unikniemy stania w korku, ale mo�e to<br />

trwa� krócej.<br />

Nowoczesny system to tak�e monitoring<br />

g�ównych arterii, takich jak Trasa �azienkowska<br />

lub Wis�ostrada. Tak�e reagowanie na zaistnia�e<br />

sytuacje, jak cho�by wypadek, który<br />

cz�sto wy��cza z ruchu jeden pas. Jest to tak<br />

zwane dynamiczne zarz�dzanie ruchem.<br />

Kolejnym zadaniem nowoczesnego systemu<br />

jest informowanie kierowców o aktualnych<br />

warunkach ruchu. Je�eli na danej trasie zdarzy�<br />

si� wypadek lub po prostu jest du�e nat��enie<br />

ruchu, to kilometr, dwa, trzy od tego miejsca<br />

znajduj� si� tablice z komunikatem o zmiennej<br />

tre�ci. Na przyk�ad, je�li s� trzy pasy i ruch jest<br />

ci�g�y, na tablicy widniej� trzy zielone strza�ki.<br />

Je�li nast�pi�a st�uczka, to wtedy jedna ze<br />

strza�ek jest zast�powana czerwonym „iksem”.<br />

Wed�ug naukowców, koszt opracowania i<br />

wdro�enia takiego systemu wcale nie jest wysoki,<br />

a stopa zwrotu kosztów wielokrotnie wy-<br />

�sza ni� w przypadku klasycznych inwestycji<br />

infrastrukturalnych. Taki projekt zintegrowane-<br />

Problem zat³oczonej ulicy znikn¹³by, gdybyœmy<br />

zaprosili kierowców dwóch innych<br />

samochodów do naszego i zawieŸli do centrum<br />

miasta, bo przecie¿ w³aœnie tam<br />

zd¹¿a wiêkszoœæ podró¿uj¹cych rano.<br />

go zarz�dzania ruchem w Warszawie jest w<br />

pierwszym etapie realizacji. Koszt pierwszego i<br />

drugiego etapu oszacowano na mniej ni� sto<br />

milionów z�otych.<br />

Inny, funkcjonuj�cy ju� na �wiecie system, to<br />

nawigacja satelitarna, u�atwiaj�ca orientacj� na<br />

trasie, w sytuacjach awaryjnych. Ale to temat<br />

na zupe�nie inn� opowie��.<br />

���<br />

Op�aty za wjazd do centrum, nowoczesny<br />

system zarz�dzania ruchem, sprawna komunikacja<br />

zbiorowa, a przede wszystkim edukacja i<br />

postawa prospo�eczna. Nim to wszystko zostanie<br />

zrealizowane, min� miesi�ce i lata. Przy<br />

ci�gle wzrastaj�cej liczbie samochodów, trudno<br />

s�dzi�, �eby z dnia na dzie� zat�oczenie<br />

zmala�o. Najtrudniej pewnie, jak zwykle, b�d�<br />

nam przychodzi� zmiany w mentalno�ci i spo-<br />

�ecznym my�leniu.<br />

Prof. Suchorzewski od lat przestrzega, �eby<br />

nie obiecywa� likwidacji korków. Mo�emy jedynie<br />

powodowa�, �e zat�oczenie b�dzie rosn��<br />

wolniej, a w przypadku totalnego zakorkowania<br />

– czas rozwi�zywania problemu b�dzie znacznie<br />

skrócony.<br />

ZBIGNIEW ZAJ�C<br />

Fot. Micha� Le�niewski<br />

19


Jest wczesny ranek roku 2078. Warszawa powoli budzi siê do ¿ycia, a puste<br />

jeszcze o tej porze ulice za chwilê zmieni¹ siê w ruchliwe arterie pe³ne ludzi<br />

spiesz¹cych do pracy, id¹cych po zakupy, wyprowadzaj¹cych na spacer psy...<br />

Biorê z kuchni kubek kawy i wygl¹dam przez okno. Moja ulica niewiele siê<br />

zmieni³a, w³aœciwie wygl¹da tak samo jak piêtnaœcie lat temu... Pod moim<br />

oknem przelatuj¹ taksówki z du¿ymi, talerzowatymi wiatrakami umieszczonymi<br />

na dachach. Lec¹ mimo ostrego dziœ wiatru i to lec¹ pod wiatr...<br />

Na<br />

pocz�tku rzeczywi�cie trudno to<br />

sobie wyobrazi�. Có� wiatr ma<br />

wspólnego z samochodem? Okazuje si�,<br />

�e ma wiele, a w przysz�o�ci mo�e b�dzie<br />

mie� jeszcze wi�cej...<br />

Energia wiatru jest wsz�dzie, poniewa�<br />

jest form� energii s�onecznej. W pierwszej<br />

chwili wydaje si�, �e to fantazja. Jednak<br />

obja�nienie ca�ej sytuacji jest logiczne.<br />

Wiatr jest powietrzem b�d�cym w ruchu,<br />

którego pierwotn� przyczyn� jest energia<br />

emitowana przez S�o�ce. Poniewa� Ziemia<br />

obraca si�, jest okr�g�a, ma ró�norodn�<br />

powierzchni� i pokrycie – oceany, morza,<br />

lasy, pustynie – dlatego nierównomiernie<br />

poch�ania promieniowanie s�oneczne. Najsilniej<br />

nagrzewaj� si� okolice równika. Kiedy<br />

gor�ce powietrze unosi si� do góry, na<br />

jego miejsce nap�ywa ch�odniejsze. Tego<br />

Próby wykorzystania energii wiatru przeprowadzano<br />

ju¿ w staro¿ytnoœci. W Europie<br />

pierwsze wiatraki pojawi³y siê w XII wieku.<br />

W Polsce przed II wojn¹ œwiatow¹ by³o ich<br />

ponad szeœæ tysiêcy. Stanowi³y niezwykle<br />

malowniczy element krajobrazu, dziœ rzadko<br />

ju¿ spotykany.<br />

typu zjawisko wyst�puje wsz�dzie, na ca�ej<br />

kuli ziemskiej. Nawet w mieszkaniu – wystarczy<br />

stan�� na drabinie, �eby poczu�,<br />

�e pod sufitem temperatura powietrza jest<br />

znacznie wy�sza ni� nad pod�og�.<br />

20<br />

Co ma „koŸlak” do wiatraka?<br />

Próby umiej�tnego wykorzystania energii<br />

wiatru podobno przeprowadzali ju� staro�ytni.<br />

W Babilonie wiatraki s�u�y�y do pompowania<br />

wody, dzi�ki czemu osuszano<br />

tereny podmok�e i nawadniano pola<br />

uprawne. Od VI wieku Persowie u�ywali<br />

ich do mielenia ziarna. By�y to ruchome,<br />

drewniane budynki, których ustawienie<br />

mo�na by�o zmienia� w zale�no�ci od kierunku<br />

wiatru, a ich skrzyd�a porusza�y si�<br />

w p�aszczy�nie poziomej. Pierwsze wiatra-<br />

ki, które dotar�y do Europy i Chin w pocz�tkach<br />

XII wieku mia�y podobn� budow� –<br />

obrotowe konstrukcje, które mo�na by�o<br />

przekr�ca� tak, aby �migi by�y skierowane<br />

na wiatr.<br />

Na terenie Polski najpopularniejszym i<br />

najstarszym typem by� tzw. ko�lak – wiatrak<br />

koz�owy. Specjalna, wewn�trzna maszyneria,<br />

zwana koz�em, podpiera�a ca�y<br />

budynek i umo�liwia�a obracanie go wokó�<br />

w�asnej osi.<br />

Pomys�owi konstruktorzy oraz m�ynarze<br />

wprowadzaj�c dodatkowe elementy, przek�adnie<br />

i systemy, cz�sto wykorzystywali<br />

pracuj�cy wiatrak nie tylko do mielenia<br />

zbo�a, ale tak�e do przenoszenia worków<br />

pe�nych ziarna lub m�ki. Szczególn� popularno��<br />

wiatrak zdoby� w Holandii,<br />

gdzie mieszka�cy u�ywali go do pompowania<br />

wody i osuszania terenów depresyjnych<br />

po�o�onych poni�ej poziomu morza.<br />

Wyspecjalizowali si� w budowie du�ych,<br />

drewnianych lub murowanych cztero�migowych<br />

wiatraków, które mia�y obrotow�<br />

kopu�� dachu.<br />

Od chwili odkrycia energii elektrycznej<br />

wiatraki zacz�to stosowa� do produkcji<br />

pr�du. Wspó�czesny wiatrak jest nazywany<br />

przez fachowców turbin� wiatrow� i wykorzystuje<br />

si� go w elektrowniach wiatrowych.<br />

Historyczne typy zast�piono przez<br />

nowoczesne turbiny, do budowy których<br />

Zainteresowanie i mo¿liwoœci wykorzystania<br />

energii wiatru, dostêpnej w ka¿dym<br />

miejscu na Ziemi, stale rosn¹. Byæ<br />

mo¿e w przysz³oœci bêdziemy poruszaæ<br />

siê samochodami napêdzanymi si³¹<br />

wiatru, a silniki zostan¹ zast¹pione turbinami<br />

Savoniusa.<br />

wykorzystuje si� najnowsze technologie<br />

oraz materia�y, a tak�e wiedz� z zakresu<br />

aerodynamiki. Wzrost zainteresowania<br />

energi� wiatru, która jest dost�pna wsz�-<br />

Wiatrak<br />

dzie i dla ka�dego, nast�pi� w latach 70. XX<br />

wieku, gdy rozpocz�� si� �wiatowy kryzys<br />

energetyczny.<br />

„Windcar”<br />

Wci�� staramy si� znale�� �ród�a energii<br />

alternatywne dla klasycznych (w�giel, ropa),<br />

które s� drogie, a poza tym ulegaj�<br />

wyczerpaniu. Wed�ug prognoz – zapasów<br />

ropy naftowej starczy na 60–70 lat (pisali-<br />

�my o tym w nr. 02/06 MPW). A co b�dzie<br />

dalej? Poszukiwanie nowych rozwi�za�<br />

trwa. Powodem s� nie tylko rosn�ce ceny<br />

ropy, ale te� zanieczyszczenie �rodowiska<br />

naturalnego i wi���cy si� z tym efekt cieplarniany.<br />

Wykorzystanie wiatru jako �ród�a energii<br />

zast�puj�cej skomplikowany silnik samochodowy<br />

wydaje si� troch� dziwne, jednak...<br />

– Takimi samochodami mo�na by porusza�<br />

si� wsz�dzie – mówi Tomasz Bobi�ski,<br />

ucze� XIV Liceum Ogólnokszta�c�cego<br />

im. Stanis�awa Staszica w Warszawie,<br />

który od kilku lat bierze udzia� w Turnieju<br />

M�odych Fizyków.<br />

Na zesz�oroczny konkurs, w którym uczestniczy�<br />

wraz z kolegami, postanowi� skonstruowa�<br />

pojazd nap�dzany energi� wiatru i poru-


pod wiatr Byæ<br />

szaj�cy si� pod wiatr. Druga cz��� zadania<br />

polega�a na wyznaczeniu sprawno�ci pojazdu,<br />

czyli zmierzeniu zdolno�ci samochodu<br />

do przekszta�cania energii wiatru w energi� kinetyczn�.<br />

W ca�ym przedsi�wzi�ciu brali równie�<br />

udzia� pracownicy <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />

z Instytutu Techniki Lotniczej i Mechaniki<br />

Stosowanej. W budowie samochodu Tomkowi<br />

pomaga� ojciec – Krzysztof Bobi�ski, nad<br />

testami laboratoryjnymi czuwa� Janusz S�onimski<br />

– pracownik laboratorium. Konsultacji<br />

naukowych udziela� mgr Tomasz Szuster.<br />

– G�ównym celem by�o stworzenie<br />

jak najl�ejszej konstrukcji, by samochód<br />

porusza� si� przy jak najmniejszej<br />

pr�dko�ci wiatru – podkre�la Tomek. –<br />

Uzyskali�my to dzi�ki zastosowaniu<br />

lekkich materia�ów: w�ókna w�glowego<br />

oraz styropianu, który zosta� wymodelowany<br />

pod wp�ywem temperatury.<br />

Do budowy modelu samochodu Tomek<br />

wykorzysta� najprostszy z wiatraków o pionowej<br />

osi obrotu – turbin� Savoniusa,<br />

która zosta�a wynaleziona w Finladii. Jest<br />

bardzo �atwa w konstrukcji, a jej widok z<br />

góry przypomina liter� „S”. Mo�na j� zbudowa�<br />

za pomoc� np. dwóch talerzy i kawa�ka<br />

rury przekrojonej wzd�u�.<br />

– W naszym samochodzie wykorzystali-<br />

�my dwa takie modu�y obrócone wzgl�dem<br />

siebie o 90°. Dzi�ki temu zosta� zwi�kszony<br />

zakres k�ta, w którym dzia�a wiatrak, a<br />

sam pojazd uniezale�ni� si� od kierunku<br />

wiatru – obja�nia Tomek.<br />

Kilka lat temu w gminie Dar³owo powsta³a<br />

farma wiatrowa. Pracuje tam<br />

dziewiêæ wiatraków nale¿¹cych do najwy¿szych<br />

w Europie – siêgaj¹ 118 metrów,<br />

a ka¿dy z nich wa¿y 255 ton.<br />

Samochód je�dzi pod wiatr i jednocze�nie<br />

jest nap�dzany jego si��. Czy to jest mo�liwe?<br />

Wydaje si�, �e taka sytuacja to... czysty paradoks,<br />

poniewa� masy powietrza poruszaj� si�<br />

w jedn� stron�, natomiast samochód w drug�.<br />

Trzeba jednak uwzgl�dni� to, �e uk�ad pojazdpowietrze<br />

nie jest izolowany. Oddzia�uje na niego<br />

jeszcze Ziemia. Samochód mo�e porusza�<br />

si� pod wiatr dzi�ki istnieniu si�y tarcia mi�dzy<br />

ko�ami a pod�o�em. W ca�ym procesie wykorzystywana<br />

jest zamiana energii przep�ywaj�cej<br />

masy powietrza na energi� ruchu obrotowego<br />

wiatraka, która nast�pnie przekazywana<br />

jest na o� pojazdu. Dzi�ki temu ko�a zaczynaj�<br />

si� kr�ci� i oddzia�ywa� na pod�o�e z okre�lon�<br />

si��. Z trzeciej zasady dynamiki Newtona wiadomo,<br />

�e pod�o�e dzia�a na ko�a z tak� sam�<br />

si��, ale o przeciwnym kierunku. W�a�nie dlatego<br />

samochód si� porusza. Jednak jego pr�dko��<br />

jest ograniczona i zale�y od si�y wiatru.<br />

Ponadto istnieje pewna graniczna pr�dko��<br />

wiatru, po przekroczeniu której wiatrak zachowuje<br />

si� jak pe�en cylinder i nie mo�e pracowa�<br />

szybciej, poniewa� jest owiewany naoko�o.<br />

Wiatr zamiast benzyny<br />

Wiatraki Savoniusa s� przede wszystkim<br />

wykorzystywane w elektrowniach<br />

wiatrowych, g�ównie w powi�zaniu z tur-<br />

binami Darieuse’a, które przypominaj�<br />

ogromn� trzepaczk� do piany. Czy<br />

mo�liwe jest zatem zbudowanie samochodu<br />

normalnej wielko�ci nap�dzanego<br />

wiatrakiem Savoniusa? Taki pojazd<br />

na pewno zajmowa�by sporo miejsca,<br />

ale by�oby to – wed�ug m�odego konstruktora<br />

– bardzo ciekawe do�wiadczenie.<br />

Wiatrak Savoniusa zaczyna si�<br />

kr�ci� ju� przy ma�ych pr�dko�ciach<br />

wiatru. W porównaniu z innymi wiatrakami<br />

ma dosy� du�� sprawno�� i jest<br />

�atwy do wykonania. Gdyby dodatkowo<br />

pojazd wyposa�y� w akumulator, gromadzi�by<br />

on energi� podczas jazdy, a<br />

pó�niej wykorzystywa� w bezwietrzne<br />

dni. A gdyby pój�� jeszcze dalej w innowacjach<br />

i ca�� konstrukcj� zaopatrzy� w<br />

baterie s�oneczne lub wykona� z nich<br />

wiatrak? Wówczas otrzymaliby�my<br />

podwójne �ród�o energii i ca�kowicie<br />

ekologiczny samochód. Problemem mog�aby<br />

by� jego wielko�� i... cena. Jednak<br />

wykorzystuj�c jak najl�ejsze materia�y,<br />

prawdopodobnie uda�oby si� zredukowa�<br />

rozmiar wiatraka – tak, aby<br />

swobodnie je�dzi� po mie�cie. A co z<br />

hamowaniem? Pozostaje spadochron<br />

lub dodatkowa, mniejsza turbina po��-<br />

mo¿e za kilkadziesi¹t lat nasze drogi<br />

podbije ekologiczny samochód – „windcar”<br />

– który jeŸdzi pod wiatr i jednoczeœnie<br />

jest napêdzany jego si³¹. Model takiego<br />

pojazdu zbudowa³ Tomasz Bobiñski, uczeñ<br />

XIV Liceum Ogólnokszta³c¹cego im. Stanis³awa<br />

Staszica w Warszawie.<br />

czona z ko�em, które wysuwa�oby si� w<br />

odpowiednim momencie.<br />

Jest jeszcze jeden, bardzo istotny<br />

problem, który nierozerwalnie wi��e si�<br />

ze stylem �ycia wspó�czesnego �wiata<br />

– ci�g�y brak czasu i konieczno��<br />

szybkiego przemieszczania si�.<br />

Dlatego „windcar” najprawdopodobniej<br />

móg�by sta� si� pojazdem dla<br />

tych, którzy si� nie �piesz� i mog�<br />

podró�owa� podziwiaj�c spokojnie<br />

przesuwaj�cy si� za szyb� krajobraz.<br />

Wystarczy tylko usi��� za kierownic�<br />

i pozwoli�, aby wiatrak przej��<br />

funkcj� silnika spalinowego, a wiatr<br />

zast�pi� benzyn�. Mo�e nie b�dziemy<br />

musieli na to czeka� a� do roku<br />

2078...<br />

JOANNA MAJEWSKA<br />

Ilustr. Joanna Majewska<br />

i Micha� Le�niewski<br />

21


Otwieram nastêpne drzwi<br />

Mówi, ¿e nie boi siê zmian ani zwrotów w swoim ¿yciu, i ¿e jest to w jakieœ<br />

mierze zas³uga studiów na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong>. Pocz¹tkowo LIDIA<br />

KUCZMIEROWSKA, absolwentka Wydzia³u Geodezji i Kartografii, marzy³a o<br />

pomiarach Ziemi z Kosmosu, ale – po wielu ¿yciowych zwrotach – dzisiaj<br />

szkoli dzia³aczy organizacji pozarz¹dowych.<br />

Z<br />

pocz�tku studiów zapami�ta�a strajk<br />

studencki, który zacz�� si� w listopadzie<br />

1981 roku i zosta� przerwany 13 grudnia.<br />

Mimo przygn�biaj�cej sytuacji w kraju,<br />

czas studiów nie by� wy��cznie smutnym<br />

okresem. Jeszcze na pocz�tku stanu wojennego,<br />

kiedy uczelnia by�a zamkni�ta, grupa<br />

„geodetów” za�atwi�a sobie fa�szywe zezwolenia<br />

na wyjazd z Warszawy i pojecha�a w<br />

góry. Tam, trzeba by�o przemyka� si� troch�<br />

na widok patroli, bo przepustki by�y po<br />

dwóch dniach niewa�ne, ale wyprawa si�<br />

uda�a.<br />

Równie� niezapomniane wra�enie pozostawi�o<br />

w pami�ci pani Lidii pojawienie si� na<br />

wydziale pierwszych komputerów PC.<br />

Wcze�niej studenci pracowali na „Riadach” i<br />

obliczenia, które z dobrym kalkulatorem zaj��yby<br />

im 15 minut, na tym komputerze trwa-<br />

�y godzinami. W ko�cu sprowadzono dwa<br />

pecety i zaprezentowano studentom.<br />

– Sta�y przykryte foli�. Pozwolono nam<br />

przy nich usi���, potrzyma� r�ce na klawiaturze,<br />

ale nie pracowa�. Sprz�t by� tak<br />

drogocenny, �e mogli�my go tylko ogl�da�.<br />

Dzisiejszym studentom pewnie trudno sobie<br />

wyobrazi�, jak wtedy robi�o si� oblicze-<br />

nia, a na geodezji by�o ich bardzo du�o, tak<br />

�e czasami musia�am skleja� papiery podaniowe<br />

w wielkie p�achty, �eby wszystkie<br />

si� pomie�ci�y.<br />

Lidia Kuczmierowska sko�czy�a specjalno��<br />

pomiary podstawowe, a prac� magistersk�<br />

pisa�a na temat okre�lania kszta�tu<br />

Ziemi na podstawie pomiarów grawimetrycznych.<br />

– Mój egzamin magisterski by� niesamowity.<br />

Oprócz cz�onków komisji przysz�y jeszcze<br />

jakie� dwie osoby i kiedy w pewnym momencie<br />

spojrza�am na zegarek, okaza�o si�, �e<br />

Mówi, ¿e porównuj¹c siê z osobami o innym wykszta³ceniu,<br />

ma poczucie przewagi, poniewa¿ studia<br />

na Politechnice nauczy³y j¹ zorganizowanego,<br />

ustrukturyzowanego myœlenia i metodycznego<br />

podejœcia do rozwi¹zywania problemów.<br />

up�yn��o ju� 1,5 godziny, a oni dalej rzucaj�<br />

pytanie po pytaniu si�gaj�c nawet do zagadnie�<br />

z drugiego roku studiów. Dosta�am<br />

pi�tk�, ale to by� mój najci��szy egzamin.<br />

Totalne zauroczenie<br />

Po studiach stara�a si� o prac� w Centrum<br />

Bada� Kosmicznych, bo chcia�a zawodowo<br />

zajmowa� si� pomiarami Ziemi –<br />

jako ca�o�ci. Musia�a jednak zaczeka�, a�<br />

kto� przejdzie na emerytur�, wi�c zatrudni�a<br />

si� jako robotnik wysoko�ciowy. Mycie<br />

okien, malowanie kominów, suwnic<br />

b�d� mostów, w tamtych czasach dawa�o<br />

nawet bardzo dobre dochody. Mo�na by�o<br />

popracowa� kilka tygodni, a pó�niej pojecha�<br />

na wycieczk�. Zaj�cie nie wymaga�o<br />

�adnego do�wiadczenia, jedynie posiadania<br />

sprz�tu alpinistycznego i umiej�tno�ci<br />

pos�ugiwania si� nim. Nie by�o jeszcze<br />

specjalistycznych firm, wi�c przewa�nie<br />

takimi pracami zajmowali si� amatorzy<br />

górskich wspinaczek.<br />

Tak te� by�o w przypadku pani Lidii, która<br />

swoj� przygod� wspinaczkow� zaczyna�a jeszcze<br />

w Akademickim Klubie Alpinistycznym<br />

przy Politechnice <strong>Warszawskiej</strong>, w którym<br />

ko�czy�a kolejne kursy i zdobywa�a stopnie<br />

taternickie.<br />

– Zarazi�am si� wspinaczk� podczas<br />

ostatnich wakacji przed rozpocz�ciem studiów.<br />

Pojecha�am wtedy pierwszy raz w Tatry<br />

i uleg�am totalnemu zauroczeniu górami.<br />

Stwierdzi�am, �e musz� co� z tym zrobi�,<br />

wi�c szuka�am miejsca, gdzie mog�abym<br />

zrobi� kurs wspinaczkowy. Tak trafi-<br />

�am do AKA.<br />

Uczestniczenie w zaj�ciach klubu dawa-<br />

�o jej poczucie wolno�ci, poniewa� spotykali<br />

si� w nim ludzie, z którymi mog�a swobodnie<br />

porozmawia�. Poza tym, je�li kto�<br />

chcia� wybra� si� w Alpy, czy nawet w czeskie<br />

Tatry, z AKA móg� to zrobi� bez wi�kszych<br />

trudno�ci. Za�atwianie paszportu,<br />

przydzia�ów �ywno�ci – by� to okres „kartkowy”<br />

– by�o �atwiejsze ni� wtedy, gdy trzeba<br />

by si� stra� o to indywidualnie.<br />

Do dzisiaj Lidia Kuczmierowska nale�y do<br />

Klubu Wysokogórskiego w Warszawie, chocia�<br />

nie jest ju� zbyt aktywnym cz�onkiem.<br />

Nadal si� jednak wspina.<br />

– Ostatnio, w lipcu, pojecha�am z kole�ank�<br />

na trzy tygodnie w Dolomity. Trzeba przyzna�,<br />

�e wspinaj�cych si� kobiet, w naszym<br />

wieku, nie ma zbyt wiele, ale w moim �yciu<br />

jest to niezwykle wa�ny element i je�eli mia-<br />

�abym z czego� w nim zrezygnowa�, to wspinaczka<br />

by�aby jedn� z ostat-<br />

nich spraw.<br />

Chocia� nie mo�e po�wi�ca�<br />

jej tyle czasu, ile by chcia-<br />

�a, co roku wakacje sp�dza w<br />

górach, a wiosn� i jesieni� wyskakuje<br />

za miasto, na ska�ki.<br />

W ziemie trenuje na �ciankach<br />

wspinaczkowych.<br />

– W latach osiemdziesi�tych<br />

pozostawa�y tylko wyjazdy na bunkry do<br />

Janówka albo wspinanie si� na �ciany Trasy<br />

�azienkowskiej...<br />

O godnoϾ pacjentek<br />

Mimo �e praca robotnika wysoko�ciowego<br />

by�a dobrze p�atna, szkoda by�o zmarnowa�<br />

pi�� lat studiów, a poniewa� nie by-<br />

�o szansy na szybkie zatrudnienie w Centrum<br />

Bada� Kosmicznych, po roku pani Lidia<br />

podj��a prac� in�yniera-geodety przy<br />

budowie dróg i mostów.<br />

– Przepracowa�am w tym charakterze prawie<br />

dwa lata i musz� przyzna�, �e czasami,<br />

gdy jad� jak�� drog�, z przyjemno�ci� my-<br />

�l�: „o, przy budowie tego wiaduktu – albo<br />

mostu – pracowa�am”. To jest taki trwa�y rezultat<br />

mojej pracy.<br />

Po urlopie macierzy�skim nie wróci�a ju�<br />

do zawodu, natomiast sko�czy�a „zarz�dzanie<br />

i marketing” w Szkole G�ównej Handlowej.<br />

Sam poród mia� istotny wp�yw na jej<br />

losy. Bardzo nie spodoba� jej si� sposób, w<br />

jaki potraktowano j� w szpitalu po�o�niczym<br />

i postanowi�a zacz�� dzia�a� na rzecz<br />

poprawy warunków w placówkach s�u�by<br />

zdrowia.<br />

– Tak si� szcz��liwie z�o�y�o, �e spotka-<br />

�am jeszcze dwie matki o podobnych, jak


moje, do�wiadczeniach i w O�rodku Edukacji<br />

Ekologicznej EKO-OKO zacz��y�my realizowa�<br />

projekt, którego celem by�a zmiana<br />

warunków w szpitalach po�o�niczych, a<br />

zw�aszcza przestrzeganie praw pacjenta i –<br />

ogólniej – cz�owieka, zarówno w odniesieniu<br />

do kobiet, jak i ich rodzin.<br />

Zaczyna�y we trzy, ale wkrótce pomys�em<br />

zainteresowa�a si� grupa po�o�nych, które<br />

równie� uwa�a�y, �e sytuacja w polskich<br />

szpitalach nie wygl�da najlepiej. Przy��czy�a<br />

si� te� grupa my�l�cych podobnie lekarzypo�o�ników,<br />

a akcj� popar� Instytut Matki i<br />

Dziecka.<br />

– Najbardziej niezwyk�� – ze wzgl�du na<br />

pe�nion� funkcj� – osob�, jak� uda�o nam<br />

si� wci�gn�� do wspó�pracy, by� g�ówny<br />

pediatra Wojska Polskiego, w randze genera�a.<br />

Poza tym wspiera�y nas firmy farmaceutyczne.<br />

Organizowa�y�my wi�c seminaria<br />

i konferencje, na które �ci�ga�y�my<br />

znanych specjalistów z wielu krajów, a oni<br />

mówili o tym, jak wygl�da nowoczesna<br />

opieka nad matk� i dzieckiem. Ogromne<br />

zainteresowanie – i to ze strony �rodowiska<br />

s�u�by zdrowia – pokaza�o, jak wielkie<br />

jest zapotrzebowanie na t� wiedz�, która<br />

wcze�niej by�a niedost�pna.<br />

Nast�pnie zrodzi� si� pomys�, �eby zbiera�<br />

opinie i opisy do�wiadcze� pacjentek szpitali<br />

po�o�niczych, a po jakim� czasie inicjatywa<br />

przekszta�ci�a si� w akcj� „Gazety Wyborczej”<br />

– „Rodzi� po ludzku”.<br />

Trener III stopnia<br />

W sektorze pozarz�dowym i w EKO-OKO<br />

poprowadzi�a kilka projektów ekologicznych.<br />

Przypadkiem trafi�o jej w r�ce og�oszenie o<br />

konkursie dla osób, które chcia�yby zosta�<br />

przyj�te do Programu Rozwoju Spo�ecze�stwa<br />

Obywatelskiego. By�o to dwuletnie<br />

szkolenie trenerów organizacji pozarz�dowych<br />

prowadzone przez niezale�nych konsultantów<br />

ameryka�skich.<br />

Dosta�a si� do programu wraz z sze�cioma<br />

osobami, razem z którymi – ju� w trakcie<br />

szkolenia – zacz��a wspó�pracowa� z organizacjami<br />

pozarz�dowymi i lokalnymi spo-<br />

�eczno�ciami.<br />

Pierwszy raz pojecha³a w Tatry tu¿ przed rozpoczêciem<br />

studiów i uleg³a totalnemu zauroczeniu<br />

górami. Wspina siê do dzisiaj – bez tego nie wyobra¿a<br />

sobie ¿ycia.<br />

– Za�o�yli�my Fundacj� Rozwoju Spo�ecze�stwa<br />

Obywatelskiego, zajmuj�c� si�<br />

szkoleniami i doradztwem. Zosta�am wybrana<br />

na szefa tej organizacji i kierowa�am ni�<br />

przez siedem lat.<br />

Swoje projekty fundacja realizowa�a nie<br />

tylko w Polsce, ale i na Ukrainie, Chorwacji<br />

oraz w Kosowie. Przez dwa lata, zaraz po<br />

zako�czeniu dzia�a� wojennych, pani Lidia<br />

je�dzi�a do Kosowa. Na pocz�tku sytuacja<br />

ABSOLWENCI PW<br />

by�a tam niestabilna i bywa�o niebezpiecznie,<br />

a warunki bytowe fatalne – brakowa�o �wiat�a,<br />

wody i by�y k�opoty z dojazdem.<br />

Z uczestnikami szkole� porozumiewa�a<br />

si� po angielsku poprzez t�umacza, ale nie<br />

by� to doskona�y sposób komunikacji. Skuteczniejsza<br />

okaza�a si� uwa�na obserwacja<br />

s�uchaczy, dzi�ki czemu mog�a wychwyci�,<br />

�e czego� nie rozumiej�. I wtedy uzna�a, �e<br />

trzeba to samo powiedzie� wolniej, prostszym<br />

j�zykiem, a najlepiej narysowa�.<br />

– Pracowa�am ze spo�eczno�ciami alba�skimi,<br />

ale i je�dzi�am do zamkni�tych enklaw<br />

serbskich. Pod sam koniec nawet ��czy�am<br />

te dwie grupy wyznaczaj�c im wspólne zadania<br />

– na przyk�ad zaplanowanie jakiego�<br />

przedsi�wzi�cia lokalnego. Okaza�o si�, �e<br />

jest to dobry sposób na – przynajmniej czasowe<br />

– rozwi�zanie konfliktów.<br />

Z inicjatywy Fundacji RSO powsta�o Stowarzyszenie<br />

Trenerów Organizacji Pozarz�dowych<br />

STOP, s�u��ce wymianie do�wiadcze�<br />

i zarazem dbaj�ce o odpowiedni poziom<br />

szkole�. Lidia Kuczmierowska uzyska-<br />

�a certyfikat jako�ci szkole� STOP III stopnia,<br />

jest tak�e superwizork� oraz cz�onkiem komisji<br />

certyfikacyjnej tej organizacji.<br />

Kierunek – w³asna firma<br />

Cztery lata temu, zosta�a dyrektorem programowym<br />

w Fundacji im. Stefana Batorego.<br />

Odpowiada�a za cz��� krajow� dzia�alno�ci<br />

fundacji i koordynacj� jej programów<br />

grantowych. Zajmowa�a si� g�ównie najwi�kszym<br />

projektem – Programem Spo�ecze�stwa<br />

Obywatelskiego, którego celem jest<br />

zwi�kszanie zaanga�owania obywateli w �ycie<br />

publiczne oraz podniesienie roli i skuteczno�ci<br />

instytucji obywatelskich, a tak�e pomoc<br />

lokalnym organizacjom, które przyczyniaj�<br />

si� do rozwoju inicjatyw spo�ecznych<br />

na swoim terenie. Dzi�ki temu programowi<br />

zosta� za�o�ony fundusz inwestycyjny adresowany<br />

do instytucji pozarz�-<br />

dowych.<br />

– Kontrakt podpisany z<br />

fundacj� ko�czy si� w tym<br />

roku i teraz jestem przed kolejn�<br />

zmian� w swoim �yciu.<br />

Zak�adam w�asn� firm�,<br />

która b�dzie si� zajmowa�a<br />

szkoleniami i ocen� programów<br />

spo�ecznych. Poza tym zaczynam<br />

studia doktoranckie na SGH po�wi�cone<br />

ekonomicznym aspektom ewaluacji, g�ównie<br />

programów spo�ecznych finansowanych<br />

z funduszy strukturalnych. Znów jestem<br />

w okresie przej�ciowym – zamykam<br />

jedne drzwi i otwieram drugie.<br />

ANNA ABRAMCZYK<br />

Fot. z arch. Lidii Kuczmierowskiej<br />

i Anna Abramczyk<br />

23


24<br />

Lato, lato, lato czeka,<br />

razem z latem czeka rzeka,<br />

razem z rzek¹ czeka las (...)<br />

Cytat autorstwa Ludwika Jerzego<br />

Kerna móg�by by� mottem do letnich<br />

dwutygodniowych praktyk geodezyjnych<br />

studentów Wydzia�u In�ynierii L�dowej,<br />

które odby�y si� w okolicach<br />

Ostródy. Z tym, �e las, który oczekiwa� na<br />

studentów, pe�en by� punktów geodezyjnych,<br />

wed�ug których nale�a�o wykona�<br />

pomiary. Do „zrobienia” by� nie tylko las,<br />

ale równie� o�rodek wypoczynkowy „Bajka”,<br />

w którym znajdowa�o si� trzydzie�ci<br />

domków oraz instalacje sanitarne i elektryczne.<br />

Nale�a�o je tak�e podczas pomiarów<br />

uwzgl�dni�. To trudne zadanie.<br />

Spacery po lesie z teodolitami, mierzenie<br />

deniwelacji, a nast�pnie opracowanie danych<br />

zajmowa�o mnóstwo czasu. Studenci<br />

cz�sto siedzieli po nocach, wykonuj�c<br />

rysunki i obliczenia. Ze �wietlicy, która na<br />

czas praktyk sta�a si� biurem projektowym,<br />

rozci�ga� si� nieosi�galny, malowniczy<br />

widok na jeziora i lasy otaczaj�ce<br />

o�rodek. Ciekawe, czy to ich nie rozprasza�o?<br />

Wystarczy�o tylko spojrze� z tarasu<br />

na przytuln� przysta� z leniwie ko�ysz�cymi<br />

si� �ódkami, pomostem wcinaj�-<br />

Lato z ³at¹<br />

cym si� w �agodnie pofalowane<br />

jezioro i bia�� flag� zapraszaj�c�<br />

do k�pieli...<br />

Jednak dopiero, kiedy uporali<br />

si� ju� z geodezyjnymi zawi�o�ciami<br />

terenu, mogli<br />

przez chwil� odetchn��. Do<br />

swojej dyspozycji mieli �ódki,<br />

kajaki oraz strze�one k�pielisko.<br />

Jednym z elementów<br />

praktyk – nieformalnym – by�y<br />

równie� zawody sportowe: w<br />

p�ywaniu, �eglarstwie, siatkówce<br />

i pi�ce no�nej. Sportowa<br />

rywalizacja powodowa�a,<br />

�e grupa integrowa�a si� i<br />

podczas prac w terenie dzia-<br />

�a�a sprawnie. Mi�dzy studentami<br />

wytworzy�y si� wi�zi,<br />

które sprawi�y, �e m�odzi ludzie<br />

pomagali sobie nawzajem.<br />

Wyk�adowcy za� mogli<br />

pozna� studentów lepiej ni�<br />

podczas zaj�� i zalicze�.<br />

Tego typu praktyki po raz pierwszy<br />

odby�y si� pi�� lat temu. To obowi�zkowy<br />

element studiów. Wcze�niej trwa�y trzy tygodnie<br />

i studenci musieli codziennie doje�d�a�<br />

do Zalesia i Piaseczna. Pó�niej dzia-<br />

�ali po prostu na warszawskich ulicach, ale<br />

bieganie ze sprz�tem pomiarowym po�ród<br />

samochodów nios�o ze sob� zrozumia�e<br />

zagro�enie. Praktyki przeniesiono wi�c w<br />

przyjemniejsze okolice, nad jezioro Drw�ckie.<br />

Si�� sprawcz� tego przedsi�wzi�cia<br />

by� opiekun praktyk studenckich Krzysztof<br />

Wojciechowski, który w tych okolicach od<br />

lat sp�dza� wakacje. Do dzisiaj – razem z<br />

Katarzyn� Kowalsk� i dr Jerzym Kulesz�<br />

– pe�ni� funkcj� opiekunów praktyk. To<br />

w�a�nie Wojciechowski przekona� dzieka-<br />

Podczas praktyk geodezyjnych, studenci Wydzia³u<br />

In¿ynierii L¹dowej wypoczywaj¹ aktywnie, graj¹c<br />

w pi³kê i p³ywaj¹c, a oprócz tego pracuj¹ w pocie<br />

czo³a, aby zdobyæ ocenê zaliczeniow¹ w indeksie.<br />

na wydzia�u, prof. Grzegorza Jemielit�<br />

oraz prof. Marka Pa�ysa, �e warto wys�a�<br />

studentów z teodolitami i �atami w mazurskie<br />

lasy.<br />

Studenckie praktyki geodezyjne s� nie<br />

tylko obowi�zkowe, ale i niezb�dne pod-<br />

czas studiów. Dziekan Wydzia�u In�ynierii<br />

L�dowej, prof. Grzegorz Jemielita<br />

uwa�a, �e przysz�y in�ynier budowlany<br />

powinien zna� przynajmniej podstawowe<br />

techniki geodezyjne. Bez nich nie mo�na<br />

sprawnie kontrolowa� przebiegu budowy.<br />

– In�ynier na budowie powinien umie�<br />

dokona� tak podstawowych pomiarów,<br />

jak cho�by sprawdzenie, czy �ciana jest<br />

pionowa albo czy dwie kolumny, na<br />

których b�d� u�o�one d�wigary, nie rozchodz�<br />

si� o kilka centymetrów. Czasami<br />

to mo�e zawa�y� na bezpiecze�stwie ca-<br />

�ej budowli – wyja�nia.<br />

Dobrze wykszta�cony in�ynier powinien<br />

by� przede wszystkim praktykiem.<br />

Teoria, z któr� studenci zapoznaj� si� na<br />

wyk�adach, jest tylko punktem wyj�cia do<br />

zaj�� praktycznych. Najwa�niejsze, �eby<br />

na w�asnej skórze przekonali si�, jak to<br />

jest w�drowa� przez las z �at� i statywem<br />

od teodolitu na plecach. Jak znale��<br />

punkt geodezyjny w terenie i przeprowadzi�<br />

wszystkie pomiary. A potem �mudnie<br />

godzinami nanosi� uzyskane wyniki<br />

na papier, tworz�c kompleksowy plan geodezyjny<br />

od pocz�tku do ko�ca.<br />

Okaza�o si�, �e wakacyjna atmosfera<br />

wcale nie sprzyja�a zmniejszeniu tempa<br />

prac. W�ród ocen, jakie otrzymali studenci,<br />

trójka by�a rzadko�ci�. I nie wynika�o<br />

to z pob�a�liwo�ci opiekunów, lecz<br />

�wiadczy�o o ci��kiej pracy wykonanej<br />

przez in�ynierów in spe.<br />

Na praktyki zapraszane s� równie� firmy<br />

zwi�zane z geodezj�, które przedstawiaj�<br />

swoje oferty i mo�liwo�ci.<br />

Sami studenci bardzo dobrze ocenili<br />

tegoroczne praktyki. Dzi�ki nim mieli<br />

okazj� zrozumie� do ko�ca zagadnienia<br />

poruszane na wyk�adach b�d� �wiczeniach.<br />

Zauwa�yli te�, �e<br />

mieli zupe�nie inny kontakt<br />

z wyk�adowcami-opiekunami.<br />

By� to kontakt kole�e�ski,<br />

nie zmniejszaj�cy autorytetu<br />

wyk�adowców, a jednocze�nie<br />

powoduj�cy<br />

wi�ksz� odpowiedzialno��<br />

w pracy.<br />

Prof. Jemielita planuje w przysz�ym roku<br />

zwi�kszy� liczb� studentów na praktykach<br />

geodezyjnych. Ma tak�e zamiar zaproponowa�<br />

tego typu zaj�cia Wydzia�owi<br />

Architektury.<br />

Tekst i zdj�cie: MICHA� LE�NIEWSKI


Je¿eli masz ochotê prze¿yæ wspania³¹<br />

przygodê, spaæ pod go³ym<br />

niebem, w namiocie lub stodole,<br />

podziwiaæ piêkno Bieszczad i Beskidu<br />

Niskiego, poznaæ kulturê<br />

£emków...<br />

Nic<br />

prostszego. Wystarczy zg�osi�<br />

si� do Studenckiego Ko-<br />

�a Przewodników Beskidzkich dzia�aj�cego<br />

od roku 1957 przy Politechnice<br />

<strong>Warszawskiej</strong>. Jest to jedna z najstarszych<br />

polskich organizacji zajmuj�cych<br />

si� turystyk� górsk� w Bieszczadach i<br />

Beskidzie Niskim. W przysz�ym roku<br />

SKPB b�dzie obchodzi�o pi��dziesi�ciolecie.<br />

– To wyj�tkowa okazja do wspominków<br />

– mówi prezes Ko�a Rados�aw Bara�ski.<br />

– Okazuje si�, �e w wielu miejscach,<br />

gdzie si� pojawiamy, s� osoby,<br />

które w latach swojej m�odo�ci chodzi�y<br />

po górach z SKPB. Podczas obchodów<br />

jubileuszu spotkaj� si� wi�c osoby ze<br />

szlaku. Mo�liwe, �e znowu wyrusz� razem<br />

na w�drówk�...<br />

W pierwszych latach istnienia Ko�a jego<br />

cz�onkowie organizowali wyprawy<br />

przede wszystkim w Bieszczady i Beskid<br />

Niski. Wtedy góry te by�y – z wielu<br />

wzgl�dów – niebezpieczne i dzikie. Nieodzownym<br />

elementem ekwipunku by�a<br />

maczeta. Nale�a�o liczy� si� ze spotkaniem<br />

dzikiej zwierzyny i uwa�a� na pozosta�o�ci<br />

wojenne – niewypa�y – które<br />

zalega�y na terenach walk, jakie pod koniec<br />

II wojny �wiatowej i tu� po niej mia-<br />

�y miejsce w Bieszczadach.<br />

Dziko�� rejonu i niebezpiecze�stwo<br />

przyci�ga�y wiele osób. Nic wi�c dziwnego,<br />

�e z propozycji SKPB korzysta�y rzesze<br />

studentów i nie tylko. Jedn� z pierwszych<br />

wypraw zorganizowanych przez<br />

Klub by� Rajd „Beskid Niski”. By�a to – i<br />

jest do dzi� – najwi�ksza tego typu impreza<br />

w Polsce. Corocznie, w d�ugi weekend<br />

na prze�omie kwietnia i maja, na<br />

szlaki wychodzi oko�o czterystu osób.<br />

Trasy biegn� po terenie polskich i s�owackich<br />

gór Beskidu Niskiego. Niektóre<br />

grupy bior�ce udzia� w rajdzie licz� powy�ej<br />

70 osób.<br />

Kolejn� propozycj� SKPB o d�ugiej<br />

tradycji jest odbywaj�cy si� pod koniec<br />

wrze�nia Rajd „Po�oniny” prowadz�cy<br />

szlakami i bezdro�ami Bieszczad. W<br />

przesz�o�ci bra�o w nim udzia� oko�o<br />

dwóch tysi�cy osób. Dzi�, niestety, liczba<br />

ta zmniejszy�a si� prawie dziesi�ciokrotnie.<br />

Ka�dy rajd SKPB ko�czy si� tak zwanym<br />

„ze�rodkowaniem”. Dzieje si� to w<br />

miejscu, w którym ko�cz� si� wszystkie<br />

trasy. Oprócz tradycyjnego ogniska i<br />

wspólnego �piewania, uczestnicy bior�<br />

udzia� w konkursach z nagrodami.<br />

Od kilkunastu lat cz�onkowie SKPB<br />

w�druj� równie� po trasach wiod�cych<br />

przez Ba�kany, Pireneje, Alpy, Tatry i<br />

góry Azji.<br />

Jedn� z najciekawszych propozycji<br />

Studenckiego Ko�a Przewodników Beskidzkich<br />

jest organizowany na prze�omie<br />

pa�dziernika i listopada „Z�az Kampinoski”.<br />

Impreza organizowana jest od<br />

Na szlaku<br />

roku 1960. W trakcie jednego dnia uczestnicy<br />

pokonuj� kilkunastokilometrowe<br />

trasy po Kampinoskim Parku Narodowym.<br />

Z�az ko�czy si� wieczornym ogniskiem<br />

i �piewami przy akompaniamencie<br />

gitary.<br />

SKPB organizuje imprezy nie tylko<br />

dla studentów. Z my�l� o licealistach co<br />

roku organizowany jest rajd pod nazw�<br />

„Beskidzki Trakt”. Dwa razy w roku – w<br />

maju i w pa�dzierniku – na szlak rusza<br />

m�odzie� ze szkó� �rednich. Cz�sto na<br />

piesz� w�drówk� wybieraj� si� ca�e<br />

klasy.<br />

Studenckie Ko³a Przewodników Beskidzkich<br />

istniej¹ m.in. w Katowicach, Lublinie,<br />

Rzeszowie i £odzi. Najwczeœniej za³o¿ono<br />

je w Warszawie.<br />

Warto wspomnie� równie� o akcji<br />

„Góry dzieciom”, w ramach której SKPB<br />

organizuje obozy dla dzieci i m�odzie�y z<br />

Domów Dziecka.<br />

– Na razie jeden obóz rocznie, ale<br />

mamy nadziej�, �e nied�ugo uda si� wi�cej<br />

– podkre�la Rados�aw Baranowski.<br />

Akcja ta jest finansowana z pieni�dzy<br />

pozyskany z programu unijnego.<br />

Od pocz�tku istnienia Ko�a organizowany<br />

jest roczny kurs przewodników<br />

beskidzkich. Mog� wzi�� w nim udzia�<br />

wszyscy ch�tni. Nie wszyscy jednak<br />

otrzymuj� uprawnienia. Zaczyna si� od<br />

cotygodniowych wyk�adów i cz�stych<br />

wyjazdów weekendowych w góry. Podczas<br />

wakacji kandydat na przewodnika,<br />

pod okiem bardziej do�wiadczonego<br />

kolegi, prowadzi w góry „swoj�” grup�.<br />

Szkolenie ko�czy si� egzaminem<br />

pa�stwowym. Po pomy�lnym<br />

jego zdaniu mo�na<br />

wpi�� w klap� odznak�<br />

przewodnika i prowadzi�<br />

zorganizowane grupy po Beskidach.<br />

W tym roku SKPB zostanie<br />

wreszcie szcz��liwym posiadaczem<br />

domu w górach – w<br />

Teodorówce ko�o Dukli. W�a-<br />

�cicielem sprzedaj�cym obiekt<br />

jest... osoba, która kiedy� w�drowa�a<br />

razem z Ko�em.<br />

– Wszyscy, którzy znajd�<br />

si� w pobli�u, zawsze b�d�<br />

mile widziani – zapewnia Rados�aw<br />

Baranowski.<br />

ZBIGNIEW ZAJ�C<br />

Fot. z arch. ko�a<br />

25


Uwaga plama!<br />

Na polskich wodach terytorialnych, gdzieœ na wysokoœci<br />

W³adys³awowa, ko³ysze siê odrapany tankowiec z egzotyczn¹<br />

bander¹ na rufie. Jest daleko od l¹du, nie widaæ go<br />

z brzegu nawet przez najsilniejsze lornetki. Kapitan jednostki<br />

postanawia oszczêdziæ na myciu zbiorników i pozosta³e<br />

na dnie resztki ropy naftowej spuœciæ do morza. Za<br />

statkiem pojawia siê brunatna plama, powoli rozlewaj¹ca<br />

siê na powierzchni morza.<br />

C<br />

hytry kapitan nie wie<br />

jednak, �e kilka kilometrów<br />

nad jego tankowcem<br />

przelatuje w�a�nie samolot<br />

PZL M28-05 „Bryza” (wojskowa<br />

odmiana PZL M28)<br />

nale��cy do polskiej Stra�y<br />

Granicznej. Na jego pok�adzie<br />

jest zainstalowany specjalny<br />

system radiolokacyjny<br />

ARS-400M, s�u��cy do wykrywania<br />

plam ropy na morzu.<br />

Promie� zasi�gu radaru<br />

wynosi oko�o 200 km. Tego<br />

typu urz�dzenia u�ywane s�<br />

w czasie morskich akcji poszukiwawczo-ratunkowych<br />

i<br />

wykrywaniu wycieków ropy<br />

naftowej, ale równie� do<br />

zwiadu wzd�u� granic lub linii<br />

frontu. Obrazy pokazywane<br />

s� na monitorze radaru w<br />

czasie rzeczywistym – jak<br />

przesuwaj�ca si� mapa.<br />

Przy tym wymiary obiektów<br />

s� automatycznie korygowane<br />

w zale�no�ci od wysoko-<br />

�ci, na jakiej znajduje si� samolot.<br />

Urz�dzenie wspó�pracuje<br />

ze skanerem dzia�aj�cym<br />

w podczerwieni i pa-<br />

�mie ultrafioletowym oraz<br />

kamer� tv i aparatem fotograficznym.<br />

Radar wykry� plam� ropy<br />

ci�gn�c� si� za tankowcem.<br />

Statek zosta� sfotografowany.<br />

Na zdj�ciach wida� nazw�<br />

i bander� statku. Dane<br />

otrzymane z radaru i zebrana<br />

dokumentacja pos�u�� w<br />

s�dzie jako materia� dowodowy.<br />

Statek zostanie zatrzymany<br />

i skierowany do<br />

którego� z polskich portów.<br />

Na miejsce zdarzenia zostanie<br />

wys�ana jednostka ra-<br />

26<br />

townictwa chemicznego,<br />

która zneutralizuje zanieczyszczenie.<br />

Tak w du�ym uproszczeniu<br />

móg�by wygl�da� scenariusz<br />

dzia�ania Stra�y Granicznej<br />

w przypadku wykrycia zanieczyszczenia<br />

polskich wód terytorialnych.<br />

Zjawisko dokonywania<br />

tzw. zrzutów, czyli<br />

opisanego wcze�niej spuszczania<br />

pozosta�o�ci zalegaj�cych<br />

na dnie zbiorników<br />

ró�nych statków, nie tylko<br />

tankowców, jest plag� mórz<br />

ca�ego �wiata.<br />

Podobne loty odbywaj� si�<br />

codziennie nad kana�em La<br />

Manche. Jest to jedna z tras<br />

wiod�cych z Atlantyku do portów<br />

Europy Pó�nocnej. Panuje<br />

tam du�y ruch sprzyjaj�cy<br />

nielegalnym zrzutom, poniewa�<br />

s�u�bom patrolowym<br />

trudno upilnowa� wszystkie<br />

statki.<br />

Istniej�, co prawda, przepisy<br />

pozwalaj�ce na spust<br />

zanieczyszcze�, mówi� jednak<br />

wyra�nie, �e mo�na to<br />

zrobi� tylko na oceanie, w<br />

du�ej odleg�o�ci od sta�ego<br />

l�du. Zrzut musi by� tak�e<br />

niewielki obj�to�ciowo. Na<br />

Ba�tyku, który jest morzem<br />

zamkni�tym, jest to zabronione,<br />

tym bardziej �e panuje<br />

na nim du�y ruch statków.<br />

Nasze morze jest po��czone<br />

z Oceanem Atlantyckim je-<br />

dynie poprzez niewielkie cie-<br />

�niny wokó� Danii – Skagerrak<br />

i Kattegat. Wymiana wody<br />

jest wi�c utrudniona i potrzeba<br />

oko�o 35 lat, aby woda<br />

w ca�o�ci samoistnie si�<br />

wymieni�a. Substancje, które<br />

zostan� wpuszczone do morza,<br />

b�d� w nim zalega�y<br />

�rednio 25 lat. Je�li doda�<br />

do tego du�� liczb� wysp i<br />

d�ugie okresy zamarzania,<br />

oka�e si�, �e jest to zbiornik<br />

wodny, w którym trudno si�<br />

nawiguje. Po wodach Ba�tyku<br />

codziennie p�ywa oko�o<br />

200 tankowców, o innych<br />

statkach nie wspominaj�c.<br />

Wystarczy, �e jeden z nich<br />

ulegnie awarii, wypadkowi<br />

albo przynajmniej dokona<br />

zrzutu z dna zbiorników, a<br />

brzegom ba�tyckim b�dzie<br />

grozi�a katastrofa ekologiczna<br />

na mniejsz� lub wi�ksz�<br />

skal�.<br />

Morze ropy<br />

W roku 1981 mia� miejsce<br />

najwi�kszy tego rodzaju wypadek,<br />

w wyniku którego ze<br />

zbiorników tankowca „Globe<br />

Asimi” wydosta�o si� w rejonie<br />

K�ajpedy 16 000 ton ropy.<br />

Na Ba�tyku od roku 1980 wydarzy�o<br />

si� ponad 20 wypadków,<br />

w których ��cznie do<br />

morza sp�yn��o ponad 25 000<br />

ton ropy naftowej.<br />

W roku 2001 w wyniku zderzenia<br />

statków „Terno” i „Baltic<br />

Carrier” dosz�o do wycieku<br />

2700 ton ropy. W ci�gu kilku<br />

dni zgin��o 20 000 ptaków, a<br />

do wody morskiej przenikn��o<br />

ponad 80 toksycznych zwi�z-<br />

Prace nad ARS-400M trwa³y dwa lata. Wykorzystano w nim<br />

oko³o 60 procesorów, co pozwoli³o osi¹gn¹æ moc obliczeniow¹<br />

rzêdu kilkudziesiêciu miliardów operacji na sekundê.<br />

ków chemicznych. Spowodowa�o<br />

to ska�enie wybrze�a i<br />

wody oraz zniszczenie morskiej<br />

makrofauny.<br />

Pod koniec stycznia tego<br />

roku, w pobli�u esto�skiej<br />

miejscowo�ci Harjumaa, zauwa�ono<br />

plamy ropy na powierzchni<br />

Ba�tyku. Jej wielko��<br />

oszacowano na oko�o<br />

20 ton. Mimo �e owego dnia<br />

w okolicy przep�ywa�o oko�o<br />

100 statków, podejrzenia pad�y<br />

na tankowiec „Flawless”<br />

p�ywaj�cy pod bander� liberyjsk�.<br />

Specjali�ci ocenili, �e w<br />

wyniku tego wycieku mog�o<br />

zgin�� oko�o 35 000 ptaków<br />

zimuj�cych na ba�tyckich wodach:<br />

�ab�dzi, mew i kaczek.<br />

Wiele ptaków zgin��o z zimna<br />

– panowa�y wtedy temperatury<br />

si�gaj�ce –20°C. Ropa<br />

oblepiaj�ca skrzyd�a spowodowa�a,<br />

�e pióra utraci�y<br />

swoje w�asno�ci izolacyjne.<br />

Oprócz tego zagro�one by�y<br />

gatunki zwierz�t �eruj�ce na<br />

Radar opracowany na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong> dla Przemys³owego<br />

Instytutu Telekomunikacji s³u¿y do wykrywania plam ropy na<br />

morzu. Nielegalne spuszczanie zanieczyszczeñ z tankowców jest<br />

plag¹ na morzach ca³ego œwiata.<br />

martwych ptakach wyrzuconych<br />

na brzeg, jak chocia�by<br />

lisy.<br />

Je�li katastrofa nast�pi w<br />

czasie, gdy morze jest wzbu-


zone, ropa bardzo �atwo<br />

zmiesza si� z wod�, tworz�c<br />

tzw. czekoladowy mus. Mieszanina<br />

spowoduje zwi�kszenie<br />

rozmiaru plamy o<br />

80%.<br />

Z radarem na wodê<br />

Opracowanie systemu radiolokacyjnego,<br />

który pozwala�by<br />

na wykrywanie plam ropy<br />

na powierzchni wody i<br />

podj�cie akcji ratunkowej, zanim<br />

jeszcze plama dotrze do<br />

l�du, okaza�o si� w tej sytuacji<br />

niezb�dne. St�d idea<br />

stworzenia opisanego na pocz�tku<br />

artyku�u urz�dzenia.<br />

Jednym z zespo�ów bior�cych<br />

udzia� w opracowaniu<br />

algorytmów i elementów<br />

zwi�zanych z przetwarzaniem<br />

sygna�ów do radaru<br />

ARS-400M by� zespó� kierowany<br />

przez dr. Krzysztofa<br />

Kulp� z Instytutu Systemów<br />

Elektronicznych na Wydziale<br />

Elektroniki i Technik Informacyjnych<br />

<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>.<br />

Prace wykonano<br />

na zamówienie Przemys�owego<br />

Instytutu Telekomunikacji,<br />

który jest producentem<br />

urz�dzenia.<br />

ARS-400M jest radarem<br />

obserwacji bocznej, pracuj�-<br />

cym w trybie SAR, który<br />

umo�liwia dwuwymiarowe<br />

obrazowanie powierzchni –<br />

wody lub l�du. Tego typu<br />

urz�dzenie teoretycznie wymaga<br />

zainstalowania d�ugich<br />

anten o wielko�ci od kilkuset<br />

metrów do kilku kilometrów.<br />

Oczywi�cie w przypadku samolotu<br />

jest to niemo�liwe.<br />

Dlatego te� wykorzystuje si�<br />

zjawiska zwi�zane z ruchem<br />

samolotu. Ka�de sondowanie<br />

radaru jest traktowane jako<br />

element anteny, dzi�ki czemu<br />

– po zastosowaniu obróbki<br />

metod� syntetycznej apertury<br />

– mo�na uzyska� bardzo dobr�,<br />

wynosz�ca oko�o 1 metra,<br />

rozdzielczo�� azymutaln�<br />

obrazu.<br />

Fale elektromagnetyczne<br />

wysy�ane przez radar s�<br />

odbijane przez wod�. Kiedy<br />

na powierzchni pojawia si�<br />

cienka warstwa substancji<br />

oleistej, na przyk�ad ropy naftowej<br />

– zmienia si� napi�cie<br />

powierzchniowe. Wtedy fale<br />

elektromagnetyczne poch�aniane<br />

s� przez zanieczyszczenie,<br />

co widoczne jest<br />

na radarze.<br />

Jest to skomplikowane<br />

urz�dzenie, sk�adaj�ce si� z<br />

kilku komputerów oraz pracu-<br />

j�cych równolegle dziesi�tków<br />

procesorów sygna�owych.<br />

Pozwala to na osi�gni�cie<br />

mocy obliczeniowej<br />

rz�du kilkudziesi�ciu gigaflopsów,<br />

czyli miliardów operacji<br />

na sekund�.<br />

Historia „radarowego wykrywacza<br />

ropy” zacz��a si�<br />

ponad pi�tna�cie lat temu.<br />

Pojawi�o si� wówczas zapotrzebowanie<br />

na takie urz�dzenie.<br />

W wyniku kolejnych<br />

modyfikacji i modernizacji po-<br />

wsta� radar ARS-400M, u�ywany<br />

obecnie przez Stra�<br />

Graniczn�. Podczas prezentacji<br />

wyników bada� na konferencjachmi�dzynarodowych,<br />

urz�dzenie zosta�o<br />

ocenione wysoko. Zaskoczeniem<br />

dla wszystkich by� bardzo<br />

krótki czas realizacji projektu.<br />

ARS-400M pozwala równie�<br />

na ocen� stopnia zagro-<br />

�enia. Obraz przeze� uzyskany<br />

jest punktem wyj�cia<br />

do okre�lenia, jakie kroki nale�y<br />

podj��. Po wnikliwym<br />

zbadaniu zanieczyszczenia<br />

za pomoc� innych urz�dze�<br />

mo�e si� okaza�, �e zanieczyszczenie<br />

nie jest gro�ne i<br />

�e rozpu�ci si� w wodzie.<br />

Wtedy wysy�anie statku ratownictwa<br />

chemicznego nie<br />

ma sensu. Ale mo�e te� by�<br />

tak, �e trzeba natychmiast<br />

podstawi� tankowiec, który<br />

b�dzie musia� wypompowa�<br />

rop� albo nale�y zrzuci� specjalne<br />

substancje wi���ce<br />

rozlane paliwo.<br />

OdnaleŸæ ponton<br />

Loty patrolowe nad polskimi<br />

wodami s�u�� nie tyle do<br />

tego, �eby z�apa� na gor�cym<br />

uczynku nieuczciwego<br />

kapitana – bo trzeba by mie�<br />

ogromne szcz��cie, �eby tak<br />

si� sta�o – ale przede wszystkim<br />

maj� odstraszy� od wykonywania<br />

zrzutów. Podobnie<br />

jak w przypadku drogówki<br />

stoj�cej z radarem na niebezpiecznym<br />

odcinku drogi. Kie-<br />

rowcy zdejmuj� nog� z gazu,<br />

bo wystarcza im sama �wiadomo��,<br />

�e mog� zosta� z�apani.<br />

Lataj�ca w barwach Stra�y<br />

Granicznej maszyna PZL<br />

M28-05 Skytruck „Bryza”, na<br />

której pok�adzie pracuje radar<br />

ARS-400M, s�u�y nie tylko<br />

do wykrywania plam ropy<br />

na morzu. Jest to samolot<br />

rozpoznawczy patroluj�cy<br />

polskie wody terytorialne. System<br />

radiolokacji wykrywa<br />

Wczesne wykrycie plam ropy pozwala podj¹æ dzia³ania minimalizuj¹ce<br />

skutki wycieku. Jeœli ropa dotrze do l¹du, grozi to katastrof¹<br />

ekologiczn¹ na wielk¹ skalê. Mog¹ ucierpieæ nie tylko ptaki,<br />

ale równie¿ inne zwierzêta.<br />

tak�e inne obiekty. Radar potrafi<br />

„zobaczy�” cel o powierzchni<br />

jednego metra<br />

kwadratowego z odleg�o�ci<br />

30 km, czyli na przyk�ad tratw�<br />

ratunkow� z rozbitkami.<br />

S�u�y te� do automatycznego<br />

wykrywania i �ledzenia co<br />

najmniej 100 obiektów nawodnych<br />

z równoczesnym rejestrowaniem<br />

ich tras. W<br />

sk�ad wyposa�enia M28-05<br />

wchodzi system obserwacji<br />

lotniczej FLIR, czyli kamera<br />

termowizyjna do prowadzenia<br />

obserwacji w nocy. Dzi�ki<br />

niej mo�na wykrywa� i �ledzi�<br />

cele przy z�ej pogodzie<br />

lub w nocy. O rozpoznawczo-<br />

System radiolokacyjny ARS-<br />

400M pozwala równie¿ na patrolowanie<br />

granic morskich naszego<br />

kraju. Dziêki radarowi mo¿na<br />

œledziæ trasy prawie 100 obiektów<br />

jednoczeœnie oraz wykrywaæ<br />

rozbitków na morzu.<br />

poszukiwawczymzastosowaniu samolotu �wiadczy reflektor<br />

SX-6 Nightsun, pasywny<br />

noktowizor lotniczy PNL-3,<br />

radioboja oraz system poszukiwania<br />

rozbitków Chelton.<br />

Oprócz tego na pok�adzie<br />

Skytrucka znajduj� si� tratwy<br />

ratownicze Aerolite 6 oraz<br />

SARF7R.<br />

MICHA� LE�NIEWSKI<br />

Rys. Joanna Majewska<br />

27


Nie ukrywam, �e z pewn� rezerw�<br />

si�gn��em po t� ksi��k�.<br />

D�ugoletnie do�wiadczenia<br />

sk�ania�y mnie do w�tpliwo�ci,<br />

czy autor ameryka�ski – nawet<br />

przy najlepszej woli – jest w stanie<br />

poj�� istot� zjawisk sk�adaj�cych<br />

si� na rzeczywisto��<br />

ZSRR, bez czego ka�da tego<br />

rodzaju próba okazuje si�<br />

przedsi�wzi�ciem infantylnym.<br />

Spotka�o mnie mi�e zaskoczenie.<br />

Harford poradzi� sobie z<br />

28<br />

Stara proza<br />

�yjemy w �wiecie dziwactw i<br />

absurdów. Logika, któr� tak czcimy,<br />

jest raczej domen� nauki, a i<br />

tej nierzadko zdarza si� zboczy�<br />

w stron� niewyt�umaczalnego.<br />

Id�c dalej drog� domoros�ego filozofa,<br />

nale�a�oby jeszcze powiedzie�,<br />

�e punkt widzenia zale�y<br />

od punktu siedzenia. Wszystko<br />

jasne? No nie do ko�ca. W<br />

„Samotniku”(1973 r.) Eugene Ionesco,<br />

jedynej powie�� s�ynnego<br />

twórcy groteskowych dramatów,<br />

równie� tej jasno�ci nie<br />

znajdziemy.<br />

Autorzy fiszkowych notek do<br />

twórczo�ci Ionesco w upojeniu<br />

klepi� litani� zawsze tych samych<br />

okre�le�: groteska, sen,<br />

nierzeczywisto��, pogranicze jawy<br />

i mary, itd. Równie� „Samotnik”<br />

okaza� si� wdzi�cznym do<br />

takich zabiegów obiektem.<br />

Wszystko to pi�kne, ale w przypadku<br />

tej powie�ci ju� jakby nieco<br />

zwietrza�e. A przecie� w „Samotniku”<br />

nie znalaz�am niczego,<br />

co by drastycznie odstawa�o od<br />

prawdopodobie�stwa realno�ci.<br />

By� sobie facet, który odziedziczy�<br />

wielki spadek. Mo�e si�<br />

tym nadspodziewanie dobrze.<br />

Wypunktowa� bezb��dnie ca��<br />

gam� realiów, z którymi musia�<br />

si� liczy� i pora� Korolow. Lider<br />

dru�yny profesjonalistów, usi�uj�cych<br />

sprosta� Amerykanom w<br />

dziedzinie stanowi�cej aktualn�<br />

granic� ludzkich mo�liwo�ci naukowo-technicznych,<br />

w sytuacji<br />

z wielu wzgl�dów irracjonalnej.<br />

Ich atutem by�o to, �e w�adze<br />

uznawa�y ich dzia�alno�� za<br />

priorytetow� militarnie i propagandowo,<br />

co pomog�o im od-<br />

Ksi¹¿ki popularnonaukowe<br />

go dorobku i kadry specjalistycznej.<br />

Sporo miejsca po-<br />

�wi�ca sowieckim praktykom<br />

przesadnego kamufla�u i zafa�szowywania<br />

(np. pe�nemu utajnieniu<br />

gigantycznej katastrofy w<br />

Bajkonurze, w której zgin��o sto<br />

kilkadziesi�t osób). Z faktograficznego<br />

punktu widzenia ksi��ka<br />

stanowi omal�e encyklope-<br />

Rzecz o geniuszu w s³u¿bie z³a<br />

nie�� pocz�tkowe sukcesy.<br />

Wi�cej nie byli w stanie jednak<br />

dokona�. Zbyt du�a by�a dysproporcjanaukowo-przemys�owego<br />

zaplecza.<br />

Autor, historyk obeznany z<br />

tajnikami problematyki rakietowo-kosmicznej,<br />

przedstawia<br />

drobiazgowo ca�e bogactwo<br />

szczegó�ów opisywanej rywalizacji<br />

od tu� powojennych jej pocz�tków,<br />

polegaj�cych na zaw�aszczeniupostnazistowskie-<br />

przecie� tak zdarzy�. Zamierza�<br />

on rozs�dnie nim rozporz�dza�,<br />

tak, aby �adna si�a nie zmusi�a<br />

go do powrotu do nudnego biura,<br />

w którym onegdaj ciu�a� marny,<br />

urz�dniczy grosz. Ten�e facet<br />

wzdycha� do kilku pa�, do��<br />

zreszt� niekonsekwentnie i w<br />

sumie beznami�tnie. Poza tym<br />

nie wiedzia�, co ze sob� zrobi�.<br />

Wypija� litry alkoholu, majacz�c<br />

w konsekwencji na jawie. Nudzi�<br />

si�, b��ka�, analizowa�. Brakowa-<br />

�o mu konkretnego zaj�cia. Do<br />

tego wykaza� si� bardzo z�ym<br />

gustem, mebluj�c nowe mieszkanie<br />

w sposób ur�gaj�cy dobremu<br />

smakowi – b�yszcz�ce<br />

meble, kolorowe dywany, tapety<br />

w kwiaty. Dlaczego ma to jakiekolwiek<br />

znaczenie? Poniewa�<br />

odzwierciedla stan jego umys�u,<br />

czyli chaos spowodowany<br />

nadmiarem deseni, kolorów i<br />

kszta�tów ró�norakich poj��. Facet<br />

ten, czyli tytu�owy Samotnik,<br />

mia� kilka drobnych obsesji. I<br />

mnóstwo przemy�le�. By� bowiem<br />

nieg�upi, cho� trudno zrozumie�,<br />

sk�d w s�ownictwie prostego<br />

urz�dnika znalaz�o si� s�o-<br />

di� dokona� obu stron w badaniach<br />

kosmicznych do roku<br />

1974.<br />

Oczywi�cie nie omija sprawy<br />

do�ywotniej anonimowo�ci Korolowa.<br />

Ale te� nie podejmuje<br />

próby zastanowienia si� nad<br />

tym, co musia� czu� Wielki Konstruktor,<br />

cz�owiek o d�ugoletniej i<br />

ca�kowicie niezawinionej przesz�o�ci<br />

�agierniczej, prowadz�c<br />

gr�, której stawk� by�o zdominowanie<br />

�wiata przez ZSRR.<br />

wo „rudymentarny” (mo�e za<br />

spraw� t�umacza). Ale to drobiazg.<br />

Samotnik po tysi�ckro�<br />

powtarza� s�owo „�ycie”. Powtarza�<br />

je tak d�ugo, a� w ko�cu<br />

przesta� je rozumie� i usi�owa�<br />

odkry� jego znaczenie na nowo.<br />

Nie wpad� na nic genialnego, ot<br />

po prostu – �wiat jest teatrem,<br />

�ycie jest teatrem. Trudno jednak<br />

odpowiedzie� na pytanie,<br />

kto kogo ogl�da, kto kim manipuluje,<br />

kto jest widzem, kto aktorem,<br />

kto dzia�a, a kto „jest dzia�any”.<br />

Samotnik wiedzia�, �e ta mi-<br />

strzowska scenografia �wiata<br />

ma gdzie� swoj� granic�, ale<br />

sam nie potrafi� jej wskaza�. Zreszt�<br />

i te dociekania wyda�y mu<br />

si� nudne.<br />

Z braku przynajmniej pozornie<br />

po�ytecznego zaj�cia i jakichkolwiek<br />

nami�tno�ci, zanurza� si� w<br />

filozoficznej magmie. Nie prze-<br />

�ywa� �ycia g�ównie je analizuj�c.<br />

Drobne gesty i rutynowe<br />

czynno�ci codzienne doprowadza�y<br />

go niemal do ob��du. Raz<br />

sztuczne, papierowe, wydumane<br />

i irytuj�ce, innym razem bardzo<br />

prawdziwe i przejmuj�ce.<br />

Szkoda, �e autor nie podj��<br />

tematu geniusza pracuj�cego<br />

dla z�ej sprawy. Nie chcia� pewnie<br />

nawi�zywa� do analogicznej<br />

przesz�o�ci Wernhera von<br />

Brauna, jednego z g�ównych<br />

twórców programu Apollo, a<br />

podczas wojny konstruktora<br />

pocisków rakietowych V-2 terroryzuj�cych<br />

ludno�� po�udniowej<br />

Anglii. Pytany o ni�, von<br />

Braun zademonstrowa� do��<br />

specyficzne poczucie humoru.<br />

Odpar�, �e wraz z zespo�em<br />

marzy� o zbudowaniu rakiety<br />

mi�dzyplanetarnej, tyle �e ich<br />

rakieta spada�a na „niew�a�ciw�”<br />

planet�...<br />

Prof. BOLES�AW OR�OWSKI<br />

Instytut Historii Nauki PAN<br />

James Harford, Sergiej Korolow.<br />

O krok od zwyci�stwa w<br />

wy�cigu na Ksi��yc. T�um. Waldemar<br />

Pietraszek. Wyd.<br />

Prószy�ski i Ska, 2006.<br />

Niewyobra¿alne JEST niewyobra¿alne<br />

Ko�owrót sprzecznych emocji<br />

trwa do ostatnich stronic powie-<br />

�ci.<br />

Mo�e ci�gle pytaj�c o �wiat, o<br />

jego istot�, Samotnik powinien<br />

poprzesta� na jednym z cytowanych<br />

przez niego filozoficznych<br />

stwierdze�: „To niewyobra�alne,<br />

wi�c nie wyobra�ajmy sobie niewyobra�alnego”?<br />

LAILONIA<br />

Eugene Ionesco, Samotnik.<br />

T�um. Julian Rogozi�ski. Wyd.<br />

PIW, Warszawa 1977.


���<br />

Kto dwudziestego pierwszego wrze�nia zajrza� na portal Onetu, w<br />

zak�adce „Nauka” móg� przeczyta� informacj� Polskiej Agencji<br />

Prasowej, �e odkryto „najstarsze dziecko �wiata”. Otrzyma�o ono imi�<br />

„Selam”, co po amharsku oznacza „pokój”.<br />

Prawie kompletny szkielet m�odocianego australopiteka afarskiego<br />

odnalaz� mi�dzynarodowy zespó� antropologów, dzia�aj�cy w pó�nocnowschodniej<br />

Etiopii.<br />

Szcz�tki znaleziono w Dikika w regionie Afaru, na po�udnie od rzeki<br />

Awash – obszarze obfituj�cym w znaleziska antropologiczne z ró�nych<br />

okresów ewolucji naszych przodków. Odkrycia dokona�a mi�dzynarodowa<br />

grupa antropologów, kierowana przez Zeresenay’a Alemseged’a<br />

z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku. Wyniki<br />

bada� naukowców zosta�y opublikowane w jednym z ostatnich wyda�<br />

magazynu „Nature”.<br />

Na znalezisko antropolodzy natkn�li si� ju� w roku 2000, jednak pi��<br />

kolejnych lat zaj��o im �mudne ods�anianie szkieletu. Pocz�tkowo nic nie<br />

zapowiada�o sensacji, poniewa� wi�ksza cz��� skamienia�o�ci by�a<br />

przykryta du�ym blokiem piaskowca. Dopiero pod koniec prac eksploracyjnych<br />

cz�onkowie zespo�u badawczego zorientowali si�, �e w ich<br />

r�kach znajduje si� wyj�tkowe znalezisko – doskonale zachowany,<br />

prawie kompletny szkielet dziecka z gatunku Australopithecus afarensis<br />

sprzed ok. 3,3 mln lat. S� to tym samym pierwsze szcz�tki dzieci�ce z<br />

tego okresu ewolucji hominidów, jakie trafi�y w r�ce naukowców.<br />

Przetrwa�y w formacji geologicznej, która prawdopodobnie trzy miliony<br />

lat temu stanowi�a piaszczyste dno odnogi rzecznej, uchodz�cej do<br />

jeziora. Leniwy pr�d oraz szybkie przykrycie dna przez kolejne warstwy<br />

osadów przyczyni�y si� do zachowania szkieletu w doskona�ym stanie.<br />

Brakuje jedynie miednicy, cz��ci ko�ci ko�czyn i pleców.<br />

Ods�oni�ty szkielet to skamienia�e zw�oki, prawdopodobnie dziewczynki.<br />

Zmar�a ona nie pó�niej ni� w trzecim roku �ycia. Analiza<br />

zachowanych ko�ci ko�czyn potwierdzi�a dotychczasow� teori�,<br />

mówi�c� o wyprostowanej postawie australopiteków oraz ich chodzie<br />

dwuno�nym. Wyj�tkowo d�ugie ko�ci ko�czyn górnych oraz zakrzywione<br />

palce �wiadcz� jednak o tym, �e australopiteki zachowa�y zdolno��<br />

do sprawnego poruszania si� po ga��ziach drzew.<br />

Dotychczas najs�ynniejszym okazem australopiteka afarskiego by�y<br />

szcz�tki „Lucy”. Odnaleziono je w roku 1974 w rejonie Hadaru, kilkana�cie<br />

kilometrów na pó�noc od Dikika. „Lucy” by�a do tej pory uwa�ana<br />

za najbardziej kompletne znalezisko kostne z gatunku australopiteka<br />

afarskiego.<br />

���<br />

Dziesi�tego pa�dziernika „Dziennik” poda� informacj� na temat<br />

bada�, jakie przeprowadzili naukowcy z Instituto del Frio w Madrycie.<br />

Odkryli oni, �e zbo�owe p�atki mog� kry� w sobie o wiele mniej warto�ci<br />

od�ywczych, ni� s�dzimy. Mo�na je rozpozna� na pierwszy rzut oka,<br />

bo s� z regu�y wi�ksze i bardziej z�ociste od tych zdrowych. Wynika to<br />

przede wszystkim z temperatury, w jakiej si� je wypieka – podkre�laj�<br />

naukowcy. Jak si� okaza�o, te naj�adniejsze, a wi�c wypieczone w<br />

wy�szych temperaturach zawiera�y najwi�cej furozyny, która utrudnia<br />

przyswajanie bia�ek. Jednak i takie p�atki mo�na nieco wzbogaci�.<br />

Wystarczy posypa� je szczypt� cynamonu. Wprawdzie nie wzbogacimy<br />

w ten sposób naszego posi�ku w wi�ksz� ilo�� bia�ka, ale b�dzie w nim<br />

wi�cej cennych przeciwutleniaczy.<br />

���<br />

Równie� dziesi�tego pa�dziernika „Rzeczpospolita” poda�a informacj�<br />

na temat szczepionki przeciwko alergiom. Ameryka�scy naukowcy<br />

sprawdzili dzia�anie szczepionki wyprodukowanej przez firm� Dynavax<br />

Technologies. Jak podaje „New England Journal of Medicine”, po sze�ciu<br />

dawkach pacjenci nie mieli objawów alergii przez dwa lata. Krótka<br />

immunoterapia pozwala zredukowa� objawy tej choroby na d�ugi czas i<br />

poprawi� jako�� �ycia pacjentów.<br />

Przeczytane w prasie<br />

zibi<br />

Z Oficyny Wydawniczej PW<br />

In�ynieria ruchu lotniczego<br />

jest pierwsz� na rynku polskim<br />

i jedn� z niewielu na �wiecie<br />

kompleksowych publikacji<br />

o praktycznych problemach<br />

ruchu lotniczego.<br />

W ksi��ce omówiono problemy<br />

planowania lotów, planowania<br />

cyklu eksploatacyjnego �rodków<br />

powietrznych, problem dyspozycyjno�ci<br />

portu lotniczego<br />

i jego przepustowo�ci dla statków<br />

powietrznych i pasa�erów.<br />

Oddzielnie omówiono metody<br />

wyznaczania pojemno�ci sektora<br />

kontroli ruchu lotniczego i sterowania<br />

lotami nietrasowymi.<br />

W monografii wykorzystano<br />

wyniki wieloletnich prac badawczych<br />

autora. Przedstawiono autorskie<br />

rozwini�cie metody planowania<br />

lotów w wersji mo�liwej<br />

do praktycznego zastosowania.<br />

Zaprezentowano te� model i algorytm<br />

post�powania uwzgl�dniaj�cy<br />

ograniczenie dost�pno-<br />

�ci portów lotniczych i przestrzeni<br />

powietrznej. Zamieszczona<br />

w pracy autorska metoda wyznaczania<br />

rzeczywistej pojem-<br />

Sztuczne sieci neuronowe<br />

zdoby�y sobie szerokie uznanie<br />

w �wiecie nauki poprzez swoj�<br />

zdolno�� �atwego zaadoptowania<br />

do rozwi�zywania ró�norodnych<br />

problemów obliczeniowych<br />

w nauce i technice. Maj�<br />

w�a�ciwo�ci po��dane w wielu<br />

zastosowaniach praktycznych:<br />

stanowi� uniwersalny uk�ad<br />

aproksymacyjny odwzorowuj�cy<br />

wielowymiarowe zbiory danych,<br />

maj� zdolno�� uczenia si�<br />

i adaptacji do zmieniaj�cych si�<br />

no�ci sektorów kontroli jest z powodzeniem<br />

stosowana w praktyce<br />

kontroli ruchu lotniczego.<br />

Monografia jest przeznaczona<br />

g�ównie dla specjalistów ruchu<br />

lotniczego i eksploatacji portów<br />

lotniczych w zakresie poruszanych<br />

zagadnie�. Praca mo�e<br />

by� pomocna dla doktorantów<br />

i studentów starszych lat studiów<br />

o profilu ruch lotniczy.<br />

Marek Malarski, In�ynieria ruchu<br />

lotniczego<br />

warunków �rodowiskowych,<br />

zdolno�� generalizacji nabytej<br />

wiedzy, stanowi�c pod tym<br />

wzgl�dem szczytowe osi�gni�cie<br />

sztucznej inteligencji. Podstawow�<br />

baz� dzia�ania sieci s�<br />

algorytmy ucz�ce pozwalaj�ce<br />

na optymalny dobór parametrów<br />

i struktury sieci dopasowuj�cych<br />

si� do problemu podlegaj�cemu<br />

rozwi�zaniu.<br />

W podr�czniku przedstawiono<br />

podstawowe rodzaje sieci neuronowych<br />

do przetwarzania informacji.<br />

Omówiono algorytmy<br />

uczenia oraz odtwarzania takich<br />

sieci neuronowych, jak: perceptron<br />

wielowarstwowy, sie� kaskadowej<br />

korelacji, sie� radialna,<br />

sieci rekurencyjne, sie� Koherenna,<br />

sieci typu SVM i inne.<br />

W pracy zamieszczono wyniki<br />

symulacji komputerowych ró�nych<br />

rodzajów sieci w zastosowaniach<br />

do przetwarzania<br />

informacji.<br />

Stanis�aw Osowski, Sieci neuronowe<br />

do przetwarzania informacji,<br />

Wyd. 2 popr. i uzup.<br />

29


64 tajemnicze pola<br />

Zasad, jakie obowi¹zuj¹ w szachach, mo¿na nauczyæ siê<br />

bardzo szybko. Wystarczy poznaæ, jak poruszaj¹ siê figury<br />

oraz piony i mo¿na próbowaæ swoich si³. ¯eby jednak<br />

zostaæ arcymistrzem, trzeba wielu lat treningów.<br />

Legenda<br />

Przed wieloma wiekami<br />

zg�osi� si� do hinduskiego maharad�y<br />

m�drzec z pomys�em<br />

nowej gry. Przyniós� szachownic�,<br />

figury, piony i pokaza�<br />

regu�y. W�adcy gra przypad�a<br />

do gustu. Wkrótce te� na jego<br />

dworze, a nieco pó�niej w�ród<br />

prostego ludu, szachy pozyska�y<br />

wielu wielbicieli.<br />

Nale�a�o jednak wynalazc�<br />

nagrodzi�. Maharad�a „w hojno�ci<br />

�askawy” rzek�, aby m�drzec<br />

sam wyrazi� �yczenie,<br />

co pragnie otrzyma�: z�oto,<br />

brylanty czy te� inne warto-<br />

�ciowe przedmioty. �yczenie<br />

m�drca by�o jednak skromne,<br />

zdaniem maharad�y – zbyt<br />

skromne. Otó� poprosi� on,<br />

aby da� mu tyle ziaren pszenicy,<br />

ile wyniknie z ich przemno�enia<br />

licz�c wedle regu�y:<br />

na pierwsze pole szachownicy<br />

jedno ziarenko, na drugie<br />

dwa, na trzecie – cztery, na<br />

czwarte – osiem i tak dalej, a�<br />

do sze��dziesi�tego czwartego<br />

pola.<br />

Rych�o okaza�o si� jednak,<br />

�e nie�atwo b�dzie zaspokoi�<br />

�yczenie m�drca. Przyszli do<br />

w�adcy rachmistrze i rzekli:<br />

„Panie, je�li obsiejesz ca�� kul�<br />

ziemsk� tylko pszenic�, je-<br />

�li osuszysz dna oceanów i<br />

te� zasadzisz tam pszenic�,<br />

wówczas b�dziemy mogli wyp�aci�<br />

��dan� nagrod�”.<br />

Jak bowiem policzyli, ilo��<br />

pszenicy wynios�aby 18 446<br />

744 073 709 551 615 ziaren<br />

(osiemna�cie kwadrylionów,<br />

446 trylionów, 744 bilionów,<br />

73 miliardy, 709 milionów, 551<br />

tysi�cy 615). Je�li przyjmiemy,<br />

�e na 1 cm sze�cienny<br />

wchodzi 20 ziaren, wyniesie<br />

to: 922 337 203 689 metrów<br />

sze�ciennych. Równa si� to<br />

mniej wi�cej o�miokrotnym<br />

plonom zbo�a na ca�ej ziemi.<br />

W ten sposób m�drzec chcia�<br />

pokaza� wyj�tkowy tok rozumowania<br />

cz�owieka bieg�ego<br />

w sztuce szachowej.<br />

Fakty<br />

Jaka jest jednak prawda o<br />

pocz�tkach szachów, nazy-<br />

wanych gr� królów? Za ich<br />

kolebk� uwa�a si� Indie. Szachy<br />

nosi�y tam nazw� „czaturang”,<br />

co oznacza cztery rodzaje<br />

wojsk: piechot�, konnic�,<br />

wojowników na s�oniach<br />

oraz korzystaj�cych z zaprz�gów.<br />

Wed�ug angielskiego<br />

orientalisty i historyka Harolda<br />

Muray’a, autora ksi��ki<br />

„Historia szachów”, pierwsze<br />

wzmianki o tej grze pochodz�<br />

z ko�ca VI wieku naszej ery.<br />

�ród�ami informacji na ten temat<br />

s� g�ównie utwory literackie<br />

oraz wykopaliska. Te<br />

ostatnie jednak�e w roku<br />

1952 podwa�y�y teori� Murray’a.<br />

Wtedy to w�a�nie doko-<br />

nano sensacyjnego odkrycia.<br />

W starorzymskim grobie króla<br />

Venafra odkryto figury na<br />

pierwszy rzut oka podobne do<br />

figur szachowych. Grobowiec<br />

ten budowano w I lub II stuleciu<br />

naszej ery. Oznacza to, �e<br />

albo istnia�a wcze�niej gra<br />

podobna do szachów, albo<br />

maj� one starszy rodowód,<br />

ni� wcze�niej s�dzono. Pozosta�my<br />

jednak w Indiach,<br />

sk�d pochodzi pierwszy znany<br />

dzisiaj anonimowy utwór z<br />

ko�ca VI wieku, w którym<br />

wspomniano o szachach. Z<br />

subkontynentu szachy pow�drowa�y<br />

wraz z kupcami do<br />

Persji. St�d te� pochodzi<br />

pierwszy poemat opisuj�cy<br />

dok�adnie teori� tej gry, który<br />

podaje tak�e szczegó�y, sk�d<br />

i kiedy sprowadzono t� gr�.<br />

Nast�pnie w „posiadanie szachownicy”<br />

weszli Arabowie,<br />

którzy podbili Persj�. Gra<br />

szybko znalaz�a uznanie i zosta�a<br />

urozmaicona oraz<br />

wzbogacona przez arabskich<br />

entuzjastów szachów. Do Europy<br />

szachy dotar�y w wieku<br />

VIII-IX, najpierw do Hiszpanii,<br />

W�och i Francji, potem do<br />

Niemiec, Anglii i Skandynawii.<br />

Do Rosji szachy trafi�y w<br />

IX wieku, dok�d – jak twier-<br />

Zabawê z szachami mo¿na zacz¹æ ju¿ w wieku kilku lat. Potem z<br />

dnia na dzieñ odkrywa siê tajniki szeœædziesiêciu czterech pól. Im<br />

wiêcej siê o niech wie, tym wiêcej chce siê poznaæ. Takie s¹ w³aœnie<br />

szachy: wci¹gaj¹ i uzale¿niaj¹. Pozytywnie.<br />

dz� uczeni – przyw�drowa�y<br />

bezpo�rednio ze Wschodu.<br />

Na podstawie wzmianek w literaturze<br />

przypuszcza si�, �e<br />

Polska zaznajomi�a si� z<br />

królewsk� gr� w XII wieku, za<br />

panowania Boles�awa Krzywoustego.<br />

���<br />

W szachach naprzeciw siebie<br />

zasiada dwóch przeciwników.<br />

Ka�dy z nich ma do dyspozycji<br />

osiem figur (dwie wie-<br />

�e, dwóch go�ców, dwa konie<br />

(skoczki, króla i królow�) oraz<br />

tyle� samo pionów. Pojedynek<br />

odbywa si� na szachownicy<br />

z�o�onej z sze��dziesi�ciu<br />

czterech pól. Celem ka�dego<br />

z graczy jest wykluczenia z<br />

gry króla przeciwnika poprzez<br />

zablokowanie mu mo�liwo�ci<br />

wykonania ruchu. Jest to tzw.<br />

mat, ko�cz�cy w zwyci�ski<br />

sposób gr�. Ka�da z figur i<br />

pionów podlega �ci�le okre-<br />

�lonym zasadom, w jaki sposób<br />

mo�e si� porusza�. Jedynie<br />

królowa otrzyma�a w tej<br />

grze przywilej przemieszczania<br />

si� w dowolnym kierunku i<br />

o dowoln� liczb� pól. Szachy,<br />

ze wzgl�du na skomplikowane<br />

„�amanie g�owy”, podobnie<br />

jak bryd� zosta�y zaliczone do


dyscyplin sportowych. Rozgrywane<br />

s� mistrzostwa �wiata,<br />

Europy i Polski.<br />

Niespodziewany sukces<br />

W Polsce graj� w nie zarówno<br />

starzy, jak i m�odzi.<br />

Tak�e studenci. W lutym na<br />

Wydziale Elektroniki i Technik<br />

Informacyjnych odby�o<br />

si� spotkanie podsumowuj�ce<br />

sezon 2005/2006 Ligi Mazowieckiej<br />

w Szachach. Po<br />

�wietnej ko�cówce awans do<br />

II ligi zdoby�a dru�yna Klubu<br />

Studenckiego „Entropia” z<br />

<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>.<br />

Jest to powrót do chlubnych<br />

tradycji klubu, który od roku<br />

1992 istnieje w murach<br />

uczelni przy Niezale�nym<br />

Zrzeszeniu Studentów. W<br />

przesz�o�ci w klubie grali<br />

utytu�owani zawodnicy, a<br />

„Entropia” toczy�a boje w I lidze.<br />

Klubowi szachi�ci nie<br />

tylko startowali w zawodach,<br />

ale popularyzowali tak�e zasady<br />

królewskiej gry oraz<br />

organizowali Otwarte Akademickie<br />

Mistrzostwa Polski,<br />

Akademickie Mistrzostwa<br />

Warszawy oraz turniej z okazji<br />

�wi�ta 3 Maja. Klub powoli<br />

si� odradza – liczy niemal<br />

sto osób. Jego cz�onkowie<br />

dali o sobie zna� tak�e podczas<br />

Juwenaliów. Razem z<br />

sekcj� szachow� Akademickiego<br />

Zwi�zku Sportowego<br />

<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />

zorganizowali turniej w Ma�ej<br />

Auli. Zwyci��y� Micha� Wengierow<br />

z Wydzia�u Mechatroniki<br />

przed Marcinem Jakubowskim<br />

z Wydzia�u<br />

Elektroniki i Technik Informacyjnych<br />

oraz – ex aequo –<br />

Eliz� Truszkiewicz z Wydzia�u<br />

In�ynierii Produkcji.<br />

Po zako�czonym turnieju rozegrana<br />

zosta�a symultana z<br />

arcymistrzyni� Joann� Dworakowsk�,<br />

wielokrotn� mistrzyni�<br />

Polski, dru�ynow�<br />

mistrzyni� Europy z roku<br />

2005 oraz aktualna br�zow�<br />

medalistk� MP. Wzi��o w niej<br />

udzia� 12 osób. Wszystkie<br />

partie wygra�a mistrzyni.<br />

Awans „Entropii” ucieszy�,<br />

ale tak�e zaskoczy� w�adze<br />

Sukcesem zakoñczy³ siê dla<br />

„Entropii”, klubu szachowego<br />

<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>,<br />

ostatni sezon Ligi Mazowieckiej.<br />

Dziêki wspania-<br />

³ej koñcówce dru¿yna awansowa³a<br />

do drugiej ligi.<br />

uczelni. Na gr� w drugiej lidze<br />

potrzebne s� pieni�dze,<br />

przede wszystkim na wyjazdy.<br />

Prorektor PW ds. studenckich,<br />

prof. Andrzej Jakubiak, za-<br />

SPORTOWCY POLITECHNIKI<br />

pewni� jednak, �e w�adze<br />

uczelni wespr� dru�yn� finansowo.<br />

Do sukcesu PW najbardziej<br />

przyczynili si�: Adam<br />

Skwarnicki, Aleksander<br />

Zbrzezny, Leszek Dudzikowski,<br />

El�bieta Grabowska,<br />

Marcin Pieczonka. Jest szansa,<br />

�e zawodnicy ci za rok, po<br />

kolejnych sukcesach, pozwol�<br />

nam �wi�towa� awans do I ligi.<br />

Na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong><br />

mo�na zetkn�� si� z<br />

szachami tak�e w Akademickim<br />

Zwi�zku Sportowym.<br />

Po latach nieobecno�ci<br />

w�ród sekcji sportowych<br />

AZS, sekcja szachowa PW<br />

wznowi�a dzia�alno��. Studenci<br />

na treningach analizuj�<br />

partie rozgrywane z okazji<br />

m.in. Mistrzostwa Warszawy<br />

i Województwa Mazowieckiego<br />

oraz doskonal� poszczególne<br />

elementy królewskiej<br />

gry: debiuty, ko�cówki partii,<br />

akcje za pomoc� poszczególnych<br />

figur. Zawodnicy<br />

AZS tworz� równie� reprezentacj�<br />

uczelni, która co<br />

dwa lata walczy w Mistrzostwach<br />

Polski Szkó� Wy-<br />

�szych.<br />

Tekst i zdj�cia:<br />

ZBIGNIEW ZAJ�C<br />

Druga strona<br />

medalu<br />

Po dramatycznej przegranej z Finlandi�<br />

(2.09.2006) w eliminacjach Mistrzostw Europy<br />

obawia�em si�, �e po trzech dniach<br />

po pora�ce nasza dru�yna si� nie podniesie.<br />

Tym bardziej �e pi�karze przyzwyczaili<br />

nas do miernej gry. Przeciwnikiem bia�oczerwonych<br />

mieli by� Serbowie, którzy w<br />

pierwszym spotkaniu eliminacyjnym pokonali<br />

jeden do zera dru�yn� Azerbejd�anu.<br />

Przed telewizorami zasiad�a ta cz��� kibiców,<br />

która ci�gle mia�a nadziej�, �e nasi<br />

jednak potrafi� gra�, a trener Leo Beenhakker<br />

sprawi cud. I oto jeszcze przed<br />

pierwszym gwizdkiem – niespodzianka.<br />

Zmiany w obronie, pomocy i ataku. Mimo<br />

zaciekawienia zastanawiam si�, czy nie<br />

wy��czy� TV, �eby si� nie denerwowa�.<br />

Wygrywa mi�o�� do sportu i futbolu...<br />

Pierwszy gwizdek i... cud. Gramy szybko,<br />

z pierwszej pi�ki, twardo. Tak jak zawsze<br />

chcieli�my – trenerzy, pi�karze, dziennikarze<br />

i przede wszystkim kibice. Jak to si�<br />

sta�o – zastanawiam si�. Mo�e nie nale�y<br />

jeszcze spisywa� na straty naszej dru�yny.<br />

„Jest” – krzycz� g�o�no, gdy pada<br />

bramka, strzelona przez debiutanta Rados�awa<br />

Matusiaka z GKS Be�chatów. Chyba<br />

nie tylko ja nie wierz� w�asnym oczom<br />

i nie wiem, co si� dzieje. Serbowie chyba<br />

te�. Nie tak wyobra�ali sobie mecz z Polakami.<br />

Jacek Krzynówek na pe�nej szybko-<br />

�ci wbiega w pole karne i strzela. Bramki<br />

nie ma, ale jest co ogl�da�.<br />

W drugiej po�owie tracimy gola. Remis.<br />

Mimo to nadal widowisko jest niez�e.<br />

Przecieram oczy ze zdumienia. To gra nie<br />

Anglia, Francja, Holandia, tylko nasi. Niestety,<br />

ko�cówka spotkania nie zachwyca.<br />

Serbowie graj� na czas, Polacy, mimo<br />

zm�czenia, próbuj� stworzy� jeszcze jedn�<br />

rozstrzygaj�c� akcj�. Gwizdek i koniec<br />

meczu. Nie �a�uj�, �e go obejrza�em. Kto�<br />

móg�by powiedzie�, �e tylko remis – ale w<br />

jakim stylu! Nie zawsze w sporcie trzeba<br />

zwyci��y�, �eby zdoby� uznanie kibiców.<br />

O wiele bardziej wol� ogl�da� takie remisy.<br />

One daj� nadziej�, �e niebawem obejrzymy<br />

zwyci�stwa.<br />

A tak na marginesie – dziwi mnie, gdy<br />

jako „ekspertów” telewizja zaprasza by-<br />

�ych selekcjonerów, którzy obrzucaj� b�otem<br />

Leo Beenhakkera, w�a�ciwie tylko dlatego,<br />

�e jest obcokrajowcem i �e podobno<br />

nie zna naszych pi�karzy. Mecz z Serbami<br />

pokaza�, �e nie maj� racji. Mo�e czas<br />

przesta� wym�drza� si� zza szklanego<br />

ekranu, tylko zacz�� si� uczy�...<br />

zibi


Prasa akademicka pisze...<br />

„Alma Mater”, miesi�cznik Uniwersytetu Jagiello�skiego,<br />

numerowany: lato 2006, zamie-<br />

�ci� dwie publikacje o krakowskich zegarach<br />

s�onecznych. Jedna ma charakter historyczny,<br />

a druga jest po�wi�cona najnowszemu zegarowi<br />

s�onecznemu, który od czerwca br. odmierza<br />

czas na kampusie 600-lecia Odnowienia Akademii<br />

Krakowskiej przed Kompleksem Nauk<br />

Biologicznych. Zegar powsta� z inicjatywy prof.<br />

Aleksandra Koja, b. rektora Uniwersytetu Jagiello�skiego<br />

i dzi�ki hojno�ci rodziny Sulimirskich,<br />

pragn�cej w ten sposób uczci� zmar�ego<br />

w roku 1983 Tadeusza Sulimirskiego, profesora<br />

archeologii UJ i wieloletniego rektora Polskiego<br />

Uniwersytetu w Londynie.<br />

Zaprojektowa� go Stanis�aw De�ka, a wylicze�<br />

dokona� prof. January Weiner, autor publikacji.<br />

Zegar o poziomej tarczy, z gnomonem<br />

(„wskazówk�) ustawionym równolegle<br />

do osi obrotu kuli ziemskiej wskazuje prawdziwy<br />

miejscowy czas s�oneczny.<br />

– To znaczy, �e cie� rzucany przez gnomon<br />

wskazuje godzin� 12 (po�udnie) dok�adnie<br />

wtedy, gdy s�o�ce stoi najwy�ej nad<br />

kampusem Uniwersytetu Jagiello�skiego –<br />

obja�nia prof. January Weiner.<br />

Nasze zegarki wskazuj� czas umowny,<br />

�redni. Ró�nica wynika st�d, �e czas lokalny<br />

zale�y od d�ugo�ci geograficznej, wi�c ka�de<br />

przesuni�cie o 15 stopni d�ugo�ci geograficznej<br />

oznacza zmian� czasu lokalnego o 1 godzin�.<br />

Dlatego kiedy w Krakowie jest dok�adnie<br />

godzina 12, to w Tarnowie jest 4 minuty<br />

po dwunastej, a w Katowicach – za 4 dwunasta.<br />

Czasem strefowym pos�ugujemy si� dla<br />

wygody. W ca�ej Europie – od Lizbony po nasz�<br />

wschodni� granic� – obowi�zuje czas<br />

�rodkowoeuropejski, który odpowiada astronomicznemu<br />

czasowi lokalnemu na d�ugo�ci<br />

geograficznej 15° E – u nas ten po�udnik<br />

przechodzi m.in. przez Zgorzelec.<br />

– Kraków le�y na po�udniku 20° E, wi�c<br />

prawdziwe po�udnie przypada w nim 20 minut<br />

wcze�niej ni� w Zgorzelcu, o tyle w�a�nie<br />

prawdziwy czas wskazywany przez zegar s�oneczny<br />

„spieszy” w stosunku do umownego –<br />

pisze autor.<br />

Lokalny czas prawdziwy ró�ni si� od „zegarkowego”<br />

tak�e zale�nie od pory roku, bo<br />

czas trwania doby s�onecznej jest raz nieco<br />

krótszy, a raz d�u�szy ni� �rednia doba roczna.<br />

Czas u�redniony od stycznia do marca i<br />

od czerwca do lipca wyprzedza czas s�oneczny<br />

o 0–15 minut, a w kwietniu i maju oraz od<br />

wrze�nia do grudnia pozostaje za nim w tyle<br />

o 0–17 minut. Dodatkowo czas „zegarkowy”<br />

przestawiamy na czas letni. Jest wi�c wiele<br />

powodów, dla których prawdziwy czas pokazywany<br />

przez zegar s�oneczny ma dla nas zaledwie<br />

przybli�on� dok�adno��. Ale dawnym<br />

zegarom s�onecznym – cho� bardzo rozpowszechnionym<br />

(w VII wieku papie� Sabinianus<br />

nakaza� umieszcza� je na ka�dym ko-<br />

�ciele) – by�o du�o dalej do doskona�o�ci, bo<br />

do ich poprawnej konstrukcji potrzebna by�a<br />

wiedza o pozornym ruchu S�o�ca po niebie,<br />

któr� przynios�a dopiero rewolucja kopernika�ska.<br />

32<br />

Najstarsze zegary s�oneczne zachowane w<br />

Polsce znajduj� si� w Krakowie i s� zwi�zane<br />

z Uniwersytetem Jagiello�skim.<br />

– Dwa z nich, pochodz�ce z ostatnich lat<br />

XV wieku, stanowi� elementy instrumentów<br />

astronomicznych zapisanych Uniwersytetowi<br />

przez Marcina Bylic� z Olkusza w roku 1494 i<br />

mo�na je podziwia� w Collegium Maius. Z instrumentów<br />

tych korzysta� zapewne równie�<br />

Kopernik, kiedy tutaj studiowa� w latach<br />

1491–1495 – pisze autor i dalej wymienia ju�<br />

pó�niejsze zachowane w mie�cie zegary.<br />

Z lat 80. XVIII wieku pochodzi zegar Jana<br />

�niadeckiego, skonstruowany podczas urz�dzania<br />

obserwatorium astronomicznego Uniwersytetu<br />

Jagiello�skiego. Zachowa�y si� te�<br />

dwa autentyczne zegary wertykalne na po�udniowej<br />

�cianie ko�cio�a w klasztorze Kamedu�ów<br />

oraz na �cianie klasztoru Wizytek.<br />

Jednym z naj�adniejszych jest zegar wie�cz�cy<br />

szczyt Domu pod Paj�kiem przy ul.<br />

Karmelickiej 35, zbudowanego w roku 1884,<br />

a najokazalszym – zegar s�oneczny na po�udniowej<br />

�cianie prezbiterium ko�cio�a Mariackiego.<br />

W tym miejscu zegar s�oneczny by� „od<br />

zawsze”, ale jego obecn� posta� zaprojektowa�<br />

w roku 1954 Tadeusz Przypkowski – w<br />

ocenie autora publikacji najs�awniejszy polski<br />

gnomonik.<br />

– W obecnej postaci zegar na ko�ciele Mariackim<br />

jest najbardziej skomplikowanym zegarem<br />

s�onecznym w Krakowie. Mo�na na<br />

nim dok�adnie odczyta� nie tylko czas lokalny<br />

prawdziwy, ale tak�e por� roku. Oprócz linii<br />

godzinowych zegar zawiera linie deklinacyjne<br />

dat: równonocy, przesile� i znaki Zodiaku –<br />

pisze prof. Weiner.<br />

Wyryta na nim �aci�ska sentencja Dies nostri<br />

quasi umbra super terram et nulla est mora<br />

jest cytatem z Wulgaty, czyli Biblii we wczesno�redniowiecznym<br />

�aci�skim przek�adzie<br />

�w. Hieronima i znaczy: Dni nasze jako cie�<br />

na ziemi mijaj� bez �adnej zw�oki. Sentencja<br />

�aci�ska zdobi te� wspó�czesn� rekonstrukcj�<br />

zegara na ko�ciele �w. Wac�awa w opactwie<br />

cystersów – Adducam te tempus (Sprowadz�<br />

na ciebie czas).<br />

���<br />

Czasem i znakami Zodiaku zajmuje si� te�<br />

„G�os Uczelni” – pismo Uniwersytetu Miko�aja<br />

Kopernika z czerwca br. Jest tam zamieszczony<br />

interesuj�cy wywiad Kingi Nemere-<br />

Czachowskiej z dr. Piotrem W��em z Centrum<br />

Astronomii UMK na temat przesuni�� znaków<br />

zodiaku i gwiazdozbiorów, niewyobra�alno�ci<br />

ogromu czasu i innych pasjonuj�cych spraw.<br />

Tytu� „Z Byka w Barana” �wiadczy o wielko�ci<br />

przesuni�� znaków zodiaku w stosunku do<br />

po�o�enia gwiazdozbiorów – s� one obecnie<br />

przesuni�te w czasie mniej wi�cej miesi�c „do<br />

ty�u”. I tak na przyk�ad urodzeni 3 wrze�nia,<br />

my�l�, �e s� spod znaku Panny, a tak naprawd�<br />

S�o�ce by�o wtedy na tle gwiazdozbioru<br />

Lwa; podobnie ci spod znaku Byka, s� w�a�ciwie<br />

Baranami itd. Jak to mo�liwe?<br />

– Na niebie jest 88 gwiazdozbiorów, a w<br />

swoim pozornym ruchu po niebie S�o�ce<br />

przechodzi przez 12 z nich. W staro�ytno�ci<br />

podzielono ekliptyk�, czyli p�aszczyzn�, jak�<br />

tworzy orbita Ziemi kr���cej wokó� S�o�ca na<br />

12 cz��ci po 30 stopni ka�da i nazwano je odpowiednio<br />

do widocznych w tych miejscach<br />

gwiazdozbiorów. Za pierwszy znak uznano<br />

Barana. Gdy S�o�ce wchodzi w tzw. punkt Barana<br />

(zwykle 21 marca), znajduje si� w punkcie<br />

równonocy wiosennej. W staro�ytno�ci,<br />

gdy podzielono ekliptyk� na znaki Zodiaku,<br />

punkt Barana znajdowa� si� w gwiazdozbiorze<br />

Barana. Ale punkt ten przesuwa si� ci�gle<br />

„do ty�u” i ju� dawno w tym gwiazdozbiorze<br />

nie jest – wyja�nia dr Piotr W��.<br />

Ten punkt przesuwa si� ze wzgl�du na tak<br />

zwan� precesj� osi ziemskiej – 50 sekund �uku<br />

na rok, co oznacza, �e ca�y znak zodiaku<br />

po mniej wi�cej 2000 lat przesuwa si� o 30<br />

stopni, a wi�c dni przyporz�dkowane konkretnemu<br />

znakowi zodiaku znajduj� si� we wcze-<br />

�niejszym gwiazdozbiorze. Dlatego obecnie<br />

w horoskopach znaki zodiaku nie pokrywaj�<br />

si� z gwiazdozbiorami. Ale – tak czy inaczej –<br />

dr Piotr W�� nie s�dzi, aby po�o�enie gwiazd<br />

i S�o�ca w dniu narodzin mia�o wp�yw na ka�dego<br />

z nas.<br />

– Fizyka jest nauk� dosy� star�. Fizycy odkryli<br />

grawitacj�, elektromagnetyzm oraz wiele<br />

innych zjawisk i praw przyrody. Trudno sobie<br />

wyobrazi�, �eby pomin�li jakie� inne pot��ne<br />

si�y, które z tak du�ej odleg�o�ci mog� oddzia-<br />

�ywa� na cz�owieka – mówi.<br />

Ciekawe s� jego rozwa�ania na temat ogromu<br />

kosmosu i trudno�ci u�wiadomienia sobie<br />

tego ogromu przez cz�owieka. Cz�owiek nie jest<br />

w stanie u�wiadomi� sobie ogromu kosmosu,<br />

tak�e dlatego, �e nie rozumie liczb. Nasz<br />

wszech�wiat ma 16 mld lat �wietlnych, ale co to<br />

znaczy? Za�ó�my, �e cz�owiek �yje 100 lat, tzn.<br />

36 500 dni, czyli ponad 3 mld sekund.<br />

– Otó� nikt na Ziemi nie jest w stanie wymieni�<br />

liczb po kolei od 1 do miliarda, bo nie<br />

starczy mu �ycia – wypowiedzenie ich trwa<br />

d�u�ej – wyja�nia dr W��. Podaje te� inny<br />

przyk�ad:<br />

– �ami�c prawa fizyki, przyjmijmy, �e do<br />

najbli�szej gwiazdy �wiat�o leci nie 4 lata, lecz<br />

tylko 4 sekundy. Nawet wtedy, �eby dolecie�<br />

na kraniec Wszech�wiata, potrzebowaliby-<br />

�my kilku pokole�. To jest odleg�o�� niewyobra�alna,<br />

a i tak skrócili�my 4 lata do 4 sekund.<br />

Dlatego trudno mi sobie wyobrazi�, �e<br />

jest jaka� si�a, która przebywa te tryliony kilometrów,<br />

wp�ywa na nasz� psychik�, a fizycy<br />

jej nie widz� – mówi dr W�� i dodaje, �e wierzymy<br />

w horoskopy, bo natura cz�owieka d��y<br />

do uporz�dkowania otaczaj�cego go �wiata,<br />

tak�e przysz�o�ci. I na tym bazuje astrologia,<br />

która daje nam poczucie pewno�ci.<br />

– Gdy cz�owiek znajdzie z�otówk� na ulicy,<br />

to wrzuci j� do skarbonki i o niej zapomni. Ale<br />

gdy w horoskopie przeczyta, �e spadnie mu z<br />

nieba gotówka, to ta z�otówka nagle staje si�<br />

dla niego niezwykle warto�ciowa – wyja�nia<br />

dr Piotr W��, na czym – wed�ug niego – polega<br />

nasza wiara w horoskopy.<br />

Wracaj�c do stwierdzonej naukowo – w<br />

odró�nieniu od horoskopów – precesji: wp�ywa<br />

ona równie� na inne zjawiska. To z jej powodu<br />

na przyk�ad za ok. 12 tys. lat Gwiazda<br />

Polarna przestanie wskazywa� pó�noc, b�dzie<br />

j� wskazywa� gwiazda Wega.<br />

Oprac. Ech

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!