W NUMERZE - Miesięcznik Politechniki Warszawskiej - Politechnika ...
W NUMERZE - Miesięcznik Politechniki Warszawskiej - Politechnika ...
W NUMERZE - Miesięcznik Politechniki Warszawskiej - Politechnika ...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Innowacyjno�� i innowacje to<br />
s�owa, które cz�sto pada�y<br />
na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong><br />
mi�dzy 23 a 25 pa�dziernika.<br />
Pod has�em „Nauka dla innowacyjno�ci:<br />
projekty celowe<br />
szans� dla innowacyjnych polskich<br />
przedsi�biorców” Ministerstwo<br />
Nauki i Szkolnictwa<br />
Wy�szego oraz Centrum Innowacji<br />
NOT prezentowa�o i promowa�o<br />
projekty celowe.<br />
W Du�ej Auli i na placu przed<br />
Gmachem G�ównym mo�na by-<br />
�o obejrze� wystaw� „Polscy innowatorzy”<br />
oraz porozmawia�<br />
z wystawcami i zapozna� si� z<br />
przedsi�wzi�ciami innowacyjnymi<br />
prowadzonymi z wykorzystaniem<br />
wyników bada� naukowych<br />
i prac rozwojowych.<br />
Zwiedzaj�cy mogli zobaczy�<br />
mi�dzy innymi: prototyp<br />
15–metrowego szybowca<br />
„Diana”, inteligentne ubranie<br />
stra�ackie z systemem monitorowania<br />
parametrów fizjologicznych,<br />
wielozadaniowy pojazd<br />
ratowniczy „Lewiatan”,<br />
samojezdne urz�dzenia podno�nikowe,<br />
rozdrabniacz ga-<br />
��zi oraz roboty mobilne wykonane<br />
w Instytucie Automatyki<br />
i Robotyki Wydzia�u Mechatroniki<br />
PW.<br />
W czasie trwania wystawy<br />
odby�y si� otwarte warsztaty<br />
dla zainteresowanych tworzeniem<br />
mi�dzynarodowych konsorcjów<br />
realizuj�cych projekty<br />
w ramach 7. Programu Ramowego<br />
UE pod nazw� „Szko�a<br />
projektów CRAFT”. W programie<br />
szko�y, oprócz informacji,<br />
znalaz�y si� �wiczenia praktyczne<br />
zwi�zane z przygotowaniem<br />
projektów, zarz�dzaniem<br />
nimi i ich rozliczaniem. Odby�y<br />
si� te� warsztaty na temat programu<br />
operacyjnego „Innowacyjna<br />
gospodarka”.<br />
Jednym z g�ównych punktów<br />
programu trzydniowej imprezy<br />
by�a konferencja „Nauka dla innowacyjno�ci”<br />
z udzia�em polskich<br />
przedsi�biorców, naukowców<br />
oraz ekspertów z za-<br />
kresu informacji i komunikacji<br />
medialnej oraz ekonomii.<br />
– Innowacyjno�� – z punktu<br />
widzenia pa�stwa – jest najta�sz�<br />
metod� tworzenia nowych<br />
miejsc pracy i ko�em zamachowym<br />
gospodarki – powiedzia�<br />
dr Olaf Gajl, podsekretarz<br />
stanu w Ministerstwie<br />
Nauki i Szkolnictwa Wy�szego,<br />
które dofinansowuje projekty<br />
celowe do momentu powstania<br />
prototypu.<br />
Cz��� �rodków bud�etowych<br />
na badania jest przekazywana<br />
przez resort do Centrum Innowacyjno�ci<br />
przy Federacji Stowarzysze�Naukowo-Technicznych<br />
NOT, które og�asza konkursy<br />
wniosków o dofinansowanie<br />
projektów celowych dla<br />
ma�ych i �rednich przedsi�biorstw.<br />
Ci przedsi�biorcy, którzy razem<br />
z uczelniami realizuj� projekty<br />
po powstaniu prototypu,<br />
mog� ubiega� si� o dofinansowanie<br />
prac wdro�eniowych<br />
przez Ministerstwo Gospodarki.<br />
Mo�liwe jest tak�e uzyskanie<br />
�rodków z funduszy unijnych.<br />
Wed�ug danych MNiSW w<br />
latach 2002–2004 zako�czono<br />
675 projektów celowych,<br />
nak�ady na ich realizacj� wynios�y<br />
3,7 mld z�, a dofinansowanie<br />
dzia�alno�ci badawczo-rozwojowej<br />
prawie 300<br />
mln z�. Dzi�ki projektom celowym<br />
zrealizowanym w tym<br />
czasie dokonano oko�o 150<br />
zg�osze� patentowych i uzyskano<br />
prawie 40 patentów i<br />
19 wzorów u�ytkowych.<br />
Twórcy projektów zdobyli<br />
oko�o 200 krajowych i zagranicznych<br />
nagród.<br />
Resort nauki spodziewa si�,<br />
�e na realizacj� innowacyjnych<br />
projektów przedsi�biorcy b�d�<br />
mogli pozyska� niemal 8 mld<br />
euro w ci�gu najbli�szych 6 lat.<br />
Chce zach�ci� zarówno ich, jak<br />
i naukowców do starania si� o<br />
te dotacje. Obiecuje tak�e u�atwi�<br />
i upro�ci� procedury.<br />
Tekst i zdj�cia: AA<br />
W <strong>NUMERZE</strong> 11/2006<br />
� TEMAT MIESI�CA – („M�oda krew”) – Jeszcze pozostaj�c<br />
w cieniu profesorów, zaczynaj� ju� odnosi� pierwsze sukcesy<br />
w swojej naukowej karierze. Dzi�ki ambicji i otwartym<br />
umys�om najm�odsi naukowcy naszej Uczelni �mia�o<br />
podejmuj� powa�ne wyzwania, czasami przy okazji realizuj�c<br />
marzenia i hobby z dzieci�stwa. W interesie Uczelni<br />
le�y, by najzdolniejszych zatrzyma� i umo�liwi� im dalsz�<br />
karier� naukow�. Wszak oczywiste jest, �e potrzebna jest<br />
nie tylko pokoleniowa zmiana warty, ale te� ludzie, którzy<br />
– dzi�ki swojej inicjatywie i pomys�om – rozwija� b�d� nauk�<br />
polsk� ................................................................................ 6-11<br />
� INFORMACJE – Media o Politechnice <strong>Warszawskiej</strong>, Z<br />
obrad Senatu, Kronika wydarze� w PW ............................... 2-5<br />
� UWAGI, OPINIE, KONTROWERSJE – Czy z naszymi tytu�ami<br />
naukowymi – spadkiem po komunizmie – jeste�my egzotyczn�<br />
wysp� na mapie nauki? ................................................................ 12-13<br />
� „Festiwal z dziesi�tk�”. Zabawy z nauk�, czyli 10.,<br />
jubileuszowy Festiwal Nauki .................................................. 14-15<br />
� POSTACIE – Prof. Zbigniew Florja�czyk – od sportu do „szalonych”<br />
kroków w nauce ........................................................... 16-17<br />
� „Przyzwyczai� si�”. Czyli jak próbowa� radzi� sobie z zakorkowanymi<br />
ulicami ................................................................... 18-19<br />
� „Wiatrak pod wiatr”. Nie na benzyn�, nie na gaz, ale b�dzie<br />
je�dzi� ...................................................................................... 20-21<br />
� ABSOLWENCI PW – Lidia Kuczmierowska – marzy�a o pomiarach<br />
Ziemi z kosmosu, dzi� szkoli dzia�aczy organizacji<br />
pozarz�dowych ........................................................................... 22-23<br />
� „Lato z �at�”. Praktyki studentów IL w warunkach „zbli�onych”<br />
do naturalnych .............................................................................. 24<br />
� KO�A NAUKOWE PW – Studencki sposób na sp�dzanie<br />
wolnego czasu .............................................................................. 25<br />
� „Uwaga plama!”. Nielegalne zrzuty ropy plag� na Ba�tyku ....... 26-27<br />
� Recenzje ksi��kowe, informacje wydawnicze Oficyny PW,<br />
ciekawostki naukowe ............................................................... 28-29<br />
� SPORTOWCY POLITECHNIKI – Tajemnice królewskiej gry ... 30-31<br />
� Prasa akademicka pisze ............................................................... 32<br />
P O L I T E C H N I K I W A R S Z A W S K I E J<br />
P I S M O S P O £ E C Z N O Œ C I A K A D E M I C K I E J P W<br />
Rada MIESI�CZNIKA PW: prof. Maciej Grabski – przewodnicz�cy, Arkadiusz<br />
Orczykowski, prof. Jacek Czajewski, dr Sergiusz Dzierzgowski – sekretarz,<br />
prof. Ma�gorzata Kujawi�ska, prof. Tadeusz Rze�uchowski.<br />
Wydawca: <strong>Politechnika</strong> Warszawska, Plac <strong>Politechniki</strong> 1, 00-664 W-wa.<br />
Redaguj�: Iwona Koli�ska – redaktor naczelny (miespw@rekt.pw.edu.pl), Zespó�:<br />
Anna Abramczyk – (mies.pw@ca.pw.edu.pl), Joanna Kosmalska – (j.kosmalska@ca.pw.edu.pl),<br />
Micha� Le�niewski – (prasa@ca.pw.edu.pl), Joanna Majewska<br />
– (j.majewska@ca.pw.edu.pl), Zbigniew Zaj�c – (red_mpw@ca.pw.edu.pl).<br />
Stali wspó�pracownicy: Ewa Chybi�ska, Rafa� Zawadzki.<br />
Adres redakcji: ul. Polna 50, 00-644 Warszawa. Telefony: 234-54-87, 234-57-31,<br />
fax 234-57-30. Adres internetowy: http//www.mpw.pw.edu.pl<br />
�amanie i druk: Oficyna Wydawnicza <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>, ul. Polna 50, 00-<br />
644 Warszawa, tel. 825-75-18.<br />
Redakcja zastrzega sobie prawo adiustacji, redagowania i skracania tekstów oraz<br />
zmiany tytu�ów. Nie wszystkie pogl�dy autorów tekstów zgodne s� z przekonaniami<br />
Redakcji. Niektóre mog� stanowi� zaproszenie do dyskusji dla wszystkich ch�tnych.<br />
Przedruk ilustracji i tekstów oraz ich fragmentów mo�liwy wy��cznie za zgod� Redakcji.<br />
1
INFORMACJE<br />
� „�ycie Warszawy” z 31.07.2006 r.<br />
poinformowa�o, �e w odbudowywanym<br />
przez Politechnik� Warszawsk�<br />
Supersamie, który stanie na<br />
Ursynowie b�dzie mie�ci�o si� centrum<br />
edukacyjne, kulturalne i wystawiennicze<br />
Uczelni. B�dzie mo�na<br />
organizowa� w nim mi�dzynarodowe<br />
sympozja, kongresy naukowe<br />
i prezentowa� specjalistyczne<br />
ekspozycje.<br />
� Magazyn Lotniczy „Skrzydlata<br />
Polska” nr 8 z 2006 r. zamie�ci� list�<br />
laureatów „B��kitnych Skrzyde�<br />
2006” – Honorowego Wyró�nienia<br />
Roku – przyznawanego za najwybitniejsze<br />
osi�gni�cia w lotnictwie<br />
polskim w ci�gu ostatniego roku<br />
oraz za ca�okszta�t wybitnej dzia�alno�ci<br />
na rzecz lotnictwa. W�ród<br />
laureatów jest Wydzia� Mechaniczny<br />
Energetyki i Lotnictwa PW – za<br />
kszta�cenie in�ynierów dla lotnictwa<br />
cywilnego i wojskowego oraz prace<br />
naukowe na rzecz lotnictwa.<br />
� „Gazeta Wyborcza” z 28.08.2006 r<br />
zapowiada�a udzia� Miss World<br />
2006 w inauguracji roku akademickiego<br />
2006/2007 na Politechnice<br />
<strong>Warszawskiej</strong>.<br />
� Na pytanie: „Jak powinien wygl�da�<br />
zrównowa�ony rozwój miasta?”<br />
odpowiada� w „�yciu Warszawy”<br />
z 30.08.2006 r. prof. Wojciech<br />
Suchorzewski. Profesor opowiada�,<br />
jak ten problem rozwi�za�y miasta z<br />
zachodu Europy.<br />
� Wywiad z prof. Andrzejem Chudzikiewiczem,<br />
dziekanem Wydzia�u<br />
Transportu na temat transportu jako<br />
nauki zamie�ci�a „Gazeta Wyborcza”<br />
z 31.08.2006 r.<br />
� Sukces siatkarzy AZS PW, którzy<br />
zdobyli akademickie mistrzostwo<br />
Polski, opisywa�o „�ycie Warszawy”<br />
z 1.09.2006 r.<br />
� „Dziennik” z 5.09.2006 r. poda�<br />
informacj� o uczelniach, które<br />
prowadz� jeszcze rekrutacj� na<br />
studia. Na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong><br />
o indeks na dzienne studia<br />
mo�na by�o ubiega� si� do 15<br />
wrze�nia na kierunkach: budownictwo,<br />
in�ynieria �rodowiska,<br />
mechanika i budowa maszyn,<br />
technologia chemiczna w Szkole<br />
Nauk Technicznych i Spo�ecznych<br />
w P�ocku. Znacznie wi�kszy<br />
wybór kandydaci mieli na studiach<br />
wieczorowych i zaocznych.<br />
� „Gazeta Wyborcza” z 6.09.2006 r.<br />
zamie�ci�a artyku� autorstwa pracowników<br />
Wydzia�u Chemicznego<br />
naszej uczelni na temat finansowania<br />
nauki. Poszukiwali oni odpowiedzi<br />
na pytania: Czy pa�stwo powinno<br />
topi� pieni�dze w nauk� oraz<br />
2<br />
czy uczeni i wyniki ich bada� mog�<br />
wp�ywa� na rynkowy sukces?<br />
� W dodatku do „Rzeczypospolitej”<br />
z 7.09.2006 r. – „Warszawski Park<br />
Technologiczny” mogli�my przeczyta�<br />
wywiad z prof. Tadeuszem<br />
Kulikiem, prorektorem PW ds. nauki,<br />
w którym tematem by� udzia� <strong>Politechniki</strong><br />
<strong>Warszawskiej</strong> w budowaniu<br />
przysz�ego Warszawskiego<br />
Parku Technologicznego.<br />
� Ju� cztery zabytki na Woli roz-<br />
�wietlaj� noc� reflektory, a wkrótce<br />
do��czy do nich ko�ció� przy ul. Bema<br />
– informowa�o „�ycie Warszawy”<br />
z 7.09.2006 r. Autorem wszystkich<br />
instalacji jest prof. Wojciech<br />
�agan z <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>,<br />
specjalista w tej dziedzinie.<br />
� W Telewizyjnym Kurierze Warszawskim<br />
8.09.2006 r. o elektronicznych<br />
legitymacjach studenckich,<br />
które – dzi�ki umowie z Zak�adami<br />
Transportu Miejskiego – b�d�<br />
jednocze�nie spe�nia�y rol� karty<br />
miejskiej, mówili Ewa Chybi�ska -<br />
rzecznik prasowy <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />
i Micha� Hryciuk – kierownik<br />
projektu.<br />
� O tym, jakie przywileje da studentom<br />
elektroniczna legitymacja, pisa-<br />
�y „Dziennik” i „Gazeta Wyborcza” z<br />
9-10.09.2006 r. Zast�pca kanclerza<br />
ds. dzia�alno�ci podstawowej PW,<br />
mgr El�bieta Leg�� zapewnia�a, �e<br />
dzi�ki studentom z Wydzia�u Elektroniki<br />
i Technik Informacyjnych<br />
warszawskie legitymacje s� bardzo<br />
trudne do podrobienia.<br />
� Prof. Jerzy Wo�nicki, by�y rektor<br />
<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>, w „Gazecie<br />
Wyborczej” z 9-10.09.2006 r.<br />
mówi� o pomy�le ministra edukacji<br />
Romana Giertycha dotycz�cym<br />
„amnestii maturalnej”.<br />
� „Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita“<br />
z 12.09.2006 r. informowa�y<br />
o przyje�dzie do Polski gwiazdy<br />
ameryka�skiej literatury Johna<br />
Irvinga i spotkaniu z czytelnikami w<br />
murach <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>.<br />
� O powo�anym do �ycia dzi�ki porozumieniu<br />
w�adz <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>,<br />
Uniwersytetu Warszawskiego<br />
i Polskiej Akademii Nauk w<br />
roku 1996 Festiwalu Nauki, po raz<br />
kolejny maj�cemu odby� si� 24<br />
wrze�nia w Warszawie, pisa�<br />
„Dziennik” z 14.09.2006 r.<br />
� W „�yciu Warszawy” z<br />
15.09.2006 r. przeczytali�my, �e<br />
uzdolniony student Wydzia�u Mechanicznego<br />
Energetyki i Lotnic-<br />
twa, Adam Mi�tek, który od sze�ciu<br />
lat uprawia taekwondo i ma w tej<br />
dziedzinie spore sukcesy „walczy” z<br />
ministrem edukacji o stypendium.<br />
� W Telewizyjnym Kurierze Warszawskim<br />
19.09.2006 r. o Warszawskim<br />
Salonie Edukacyjnym<br />
dla Maturzystów i roli <strong>Politechniki</strong><br />
<strong>Warszawskiej</strong> w organizowaniu tej<br />
imprezy mówi� prof. Andrzej Jakubiak,<br />
prorektor PW ds. studenckich.<br />
� O nowych elektronicznych legitymacjach<br />
studenckich dla studentów<br />
i mo�liwo�ci ich u�ywania jako karty<br />
miejskiej mówi�a 19.09.2006 r.<br />
s�uchaczom „Radia Józef” Ewa<br />
Chybi�ska, rzecznik prasowy PW.<br />
� Na Warszawski Salon Maturzystów<br />
i VI Warszawskie Targi J�zykowe<br />
Perspektywy 2006, które<br />
odbywa�y si� w Gmachu G�ównym<br />
<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong> zapra-<br />
Media o Politechnice <strong>Warszawskiej</strong><br />
sza�o „�ycie Warszawy” i „Gazeta<br />
Wyborcza” z 21.09.2006 r. Swoj�<br />
ofert� prezentowa�o 50 uczelni i 40<br />
szkó� j�zykowych.<br />
� Forum Akademickie nr 9/2006 informowa�o<br />
o sukcesie zespo�u naukowców<br />
z Wydzia�u In�ynierii Chemicznej<br />
i Procesowej, pracuj�cych<br />
pod kierownictwem prof. Leona Radonia,<br />
którzy we wspó�pracy z firm�<br />
Microspun Products opracowali nowoczesn�<br />
technologi� w pe�ni zautomatyzowanego<br />
wytwarzania filtrów<br />
do silnika diesla.<br />
� Zwyci�stwo studenta I roku Wydzia�u<br />
Chemicznego <strong>Politechniki</strong><br />
<strong>Warszawskiej</strong>, Tomasza Wdowika<br />
opisywa�y „Gazeta Wyborcza” i<br />
„Rzeczpospolita” z 28.09.2006 r.<br />
Odkryciem laureata – syntez� substancji<br />
mog�cej mie� zastosowanie<br />
w leczeniu chorób serca - interesuje<br />
si� ju� krakowskie Collegium Medicum.<br />
� Artur Brodowski, student <strong>Politechniki</strong><br />
<strong>Warszawskiej</strong>, na �amach<br />
„Dziennika” z 3.10.2006 r. opowiada�,<br />
jak si� mieszka w akademiku i<br />
jakie niespodzianki czekaj� studenta<br />
na uczelni.<br />
� O studiach internetowych na PW<br />
2.10.2006 r. w radiowej „trójce”<br />
mówi�a Ewa Chybi�ska, rzecznik<br />
prasowy PW.<br />
� „Kijowski Politechnik” – tygodnik<br />
Instytutu <strong>Politechniki</strong> w Kijowie - zamie�ci�<br />
relacj� z wizyty na tej uczelni<br />
rektora PW, prof. W�odzimierza<br />
Kurnika.<br />
� Relacj� z przebiegu inauguracji<br />
roku akademickiego 2006/2007 na<br />
Politechnice <strong>Warszawskiej</strong>, w której<br />
wzi��a udzia� Miss World 2006 Tatana<br />
Kucharova, przedstawi�y Telewizyjny<br />
Kurier Warszawski 2.10.2006 r.<br />
oraz „Gazeta Wyborcza”, „�ycie<br />
Warszawy”, „Rzeczpospolita” z<br />
3.10.2006 r.<br />
� „�ycie Warszawy” z 6.10.2006 r.<br />
zaprasza�o na dziedziniec <strong>Politechniki</strong><br />
<strong>Warszawskiej</strong>, gdzie koncertowa�a<br />
grupa „Akurat”.<br />
� 7.10.2006 r. w I Programie Polskiego<br />
Radia w Sygna�ach Dnia<br />
prof. Bogdan Galwas, dziekan Wydzia�u<br />
Elektroniki i Technik Informacyjnych,<br />
mówi� o obchodach jubileuszu<br />
55-lecia Wydzia�u.<br />
� Przebieg meczu siatkarzy <strong>Politechniki</strong><br />
z Metow Domex AZS relacjonowa�o<br />
„�ycie Warszawy” z<br />
9.10.2006 r.<br />
� O polimerach alternatywnych<br />
mówi� w I Programie Polskiego Radia<br />
9.10.2006 r. prof. Piotr Wola�ski<br />
z Wydzia�u Mechanicznego Energetyki<br />
i Lotnictwa.<br />
� „Sprawy Nauki” nr 3 z pa�dziernika<br />
2006 r. poinformowa�y o wyborze<br />
na przewodnicz�cego mi�dzynarodowej<br />
organizacji IEEE MTT-S prof.<br />
Józefa Modelskiego z Instytutu Radioelektroniki.<br />
Organizacja ta skupia<br />
oko�o 370 tysi�cy in�ynierów z ponad<br />
150 krajów (w Polsce prawie<br />
1000 cz�onków) – przedstawicieli<br />
�wiata nauki, techniki oraz przemys�u.<br />
Prof. Józef Modelski jest pierwszym<br />
Polakiem, przewodnicz�cym<br />
MTT-S i drugim spoza USA.<br />
� Absolwentów, którzy chc� zdoby�<br />
dodatkowe kwalifikacje (drugi<br />
fakultet), „Dziennik” z 24.10.2006 r.<br />
informowa� o wolnych miejscach na<br />
uczelniach warszawskich.. <strong>Politechnika</strong><br />
Warszawska przyjmuje<br />
dokumenty do 15 grudnia na Wydzia�<br />
Architektury, kierunek wycena<br />
nieruchomo�ci.<br />
� „�ycie Warszawy” z 21-<br />
22.10.2006 r. opisywa�o rewelacyjny<br />
wynalazek absolwenta Wydzia�u<br />
Elektrycznego <strong>Politechniki</strong><br />
<strong>Warszawskiej</strong> Rafa�a �bikowskiego.<br />
Wynalazca od kilku lat<br />
kieruje zespo�em konstruuj�cym<br />
mechanicznego owada w Uniwersytecie<br />
Cranfield przy brytyjskiej<br />
Akademii Obrony.<br />
� O przyznaniu nagród Fundacji na<br />
rzecz Nauki Polskiej – najbardziej<br />
presti�owego wyró�nienia naukowego,<br />
zwanego polskimi Noblami -<br />
pisa�y „Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita”<br />
z 25.10.2006 r. W�ród 4<br />
laureatów jest prof. Leon Grado� z<br />
Wydzia�u In�ynierii Chemicznej i<br />
Procesowej, który otrzyma� wyró�nienie<br />
w dziedzinie nauk technicznych<br />
za opracowanie teorii procesów<br />
powstawania i transportu aerozoli<br />
i mikrocz�steczek w gazach.<br />
� W „Dzienniku” z 28-29.10.2006 r.<br />
dr Marek Budzy�ski, architekt i<br />
urbanista, wyk�adowca naszej<br />
Uczelni mówi� o stolicy, jej zabudowie<br />
i roli jak� powinna odgrywa�<br />
Wis�a.
Na<br />
stanowisko profesora zwyczajnego zostali mianowani przez<br />
Rektora PW od 1 pa�dziernika 2006 r.: prof. dr hab. Jan<br />
MONKIEWICZ na Wydziale In�ynierii Produkcji w Instytucie<br />
Organizacji Systemów Produkcyjnych, prof. dr hab. in�. Zbigniew<br />
STARCZEWSKI na Wydziale Samochodów i Maszyn Roboczych w<br />
Instytucie Podstaw Budowy Maszyn, prof. dr hab. in�. Kazimierz<br />
SZULBORSKI na Wydziale Architektury, prof. dr hab. in�. Piotr<br />
TATJEWSKI na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych w<br />
Instytucie Automatyki i Informatyki Stosowanej, prof. dr hab. in�. Jan<br />
Jacek �EBROWSKI na Wydziale Fizyki.<br />
Na stanowisko profesora nadzwyczajnego – na czas nieokre�lony<br />
zostali mianowani przez Rektora PW od 1 pa�dziernika 2006 r.: prof.<br />
dr hab. in�. Viktor SHEVCHENKO na Wydziale Budownictwa<br />
Mechaniki i Petrochemii w Instytucie Budownictwa, prof. dr hab. in�.<br />
Wojciech WAWRZY�SKI na Wydziale Transportu, prof. nzw. dr<br />
hab. Anna Ewa GRABI�SKA-�ONIEWSKA na Wydziale In�ynierii<br />
�rodowiska w Instytucie Systemów In�ynierii �rodowiska, dr hab.<br />
in�. Jacek ROKICKI na Wydziale Mechanicznym Energetyki i<br />
Lotnictwa w Instytucie Techniki Lotniczej i Mechaniki Stosowanej,<br />
prof. nzw. dr hab. in�. Przemys�aw SZCZECI�SKI na Wydziale<br />
Chemicznym.<br />
Na stanowisko profesora nadzwyczajnego – na czas nieokre�lony<br />
zostali mianowani przez Rektora PW od 1 grudnia 2006 r.: prof. nzw.<br />
dr hab. in�. Stanis�aw BOGDA�SKI na Wydziale Mechanicznym<br />
Energetyki i Lotnictwa w Instytucie Techniki Lotniczej i Mechaniki<br />
Stosowanej, prof. nzw. dr hab. in�. Przemys�aw Stefan ROKITA na<br />
Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych w Instytucie<br />
Informatyki.<br />
Na stanowisko profesora nadzwyczajnego od 1 pa�dziernika<br />
2006 r. do dnia 30 wrze�nia 2011 r. zostali mianowani przez Rektora<br />
PW: dr hab. in�. Marian GI�EJOWSKI na Wydziale In�ynierii<br />
L�dowej w Instytucie Konstrukcji Budowlanych, dr hab. in�.<br />
Stanis�aw JEMIO�O na Wydziale In�ynierii L�dowej w Instytucie<br />
Mechaniki Konstrukcji In�ynierskich, dr hab. in�. Anna<br />
SIEMI�SKA-LEWANDOWSKA na Wydziale In�ynierii L�dowej w<br />
Instytucie Dróg i Mostów, dr hab. in�. Leszek Jan OPALSKI na<br />
Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych w Instytucie<br />
Systemów Elektronicznych, dr hab. in�. Albert PODGÓRSKI na<br />
Wydziale In�ynierii Chemicznej i Procesowej, dr hab. in�. Piotr<br />
PRZYBY�OWICZ na Wydziale Samochodów i Maszyn Roboczych<br />
w Instytucie Podstaw Budowy Maszyn.<br />
Na stanowisku profesora nadzwyczajnego na podstawie pe�noetatowej<br />
umowy o prac� zawartej od 1 pa�dziernika 2006 r. do 30 wrze�nia<br />
2012 r. zosta� zatrudniony przez Rektora PW prof. nzw. dr in�.<br />
Zygmunt HOFMAN na Wydziale Architektury.<br />
Informacje<br />
� W zwi�zku z Tygodniem Polskim w Norwegii w dniach 13–16<br />
pa�dziernika br. na zaproszenie Norweskiego Uniwersytetu<br />
Technicznego przebywa�a w Trondheim delegacja naszej Uczelni pod<br />
przewodnictwem rektora prof. W�odzimierza Kurnika. Tydzie� polski<br />
zosta� zorganizowany przez Uniwersytet, w�adze Trondheim, firm�<br />
Statoil oraz The SINTEF Group (Fundacj� Bada� Naukowych i<br />
Przemys�owych przy Norweskim Uniwersytecie Technologii). SINTEF<br />
jest najwi�ksz� niezale�n� organizacj� badawcz� w Skandynawii.<br />
Siedziba misji SINTEF Polska znajduje si� na terenie <strong>Politechniki</strong><br />
<strong>Warszawskiej</strong>.<br />
� Prorektor ds. nauki prof. Tadeusz Kulik bra� udzia� w konferencji<br />
zorganizowanej na uniwersytecie w Uppsali w ramach Baltic<br />
University Programme w dniach 17–19 pa�dziernika br. Program<br />
dzia�aj�cy od 15 lat zrzesza obecnie 163 uczelnie z 14 krajów<br />
po�o�onych umownie w basenie Morza Ba�tyckiego. W jego ramach<br />
na du�� skal� prowadzona jest wymiana studentów, naukowców i<br />
kadry akademickiej.<br />
� Prorektor ds. ogólnych prof. Roman Gawro�ski reprezentowa�<br />
Politechnik� na dorocznej jesiennej konferencji European University<br />
Association, która odby�a si� w dniach 19–21 pa�dziernika br. w Brnie.<br />
Tematem konferencji by�a rola uniwersytetów w przyspieszaniu i promocji<br />
innowacji w regionach.<br />
� Rada Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej po raz pi�tnasty przyzna�a<br />
nagrody za wybitne osi�gni�cia i odkrycia naukowe. W tym roku przyznano<br />
4 nagrody w wysoko�ci 150 tys. z�. W kategorii nauk technicznych<br />
nagrod� otrzyma� prof. dr hab. in�. Leon Grado� z Wydzia�u In�ynierii<br />
Chemicznej i Procesowej <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong> za opracowanie teorii<br />
procesów powstawania i transportu aerozoli i mikrocz�stek w gazach i<br />
cieczach oraz jej wykorzystanie w urz�dzeniach technicznych i medycznych.<br />
� Prezes rady ministrów po raz 13 przyzna� nagrody za rozprawy doktorskie<br />
i habilitacyjne oraz dzia�alno�� naukow� i naukowo-techniczn�.<br />
Nagrod� za rozpraw� doktorsk� otrzyma� dr in�. Robert Zalewski z<br />
Wydzia�u Samochodów i Maszyn Roboczych.<br />
� Minister nauki i szkolnictwa wy�szego Micha� Sewery�ski przyzna�<br />
stypendia za osi�gni�cia w nauce na rok akademicki 2006/2007. Studenci<br />
<strong>Politechniki</strong> otrzymali 11 takich stypendiów.<br />
Z obrad Senatu<br />
Dwunaste posiedzenie XLVI kadencji Senatu <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />
odby³o siê 25 paŸdziernika 2006 r.<br />
� Minister nauki i szkolnictwa wy�szego prof. Micha� Sewery�ski<br />
powo�a� Zespó� Interdyscyplinarny ds. Mobilno�ci i Karier Naukowych. Do<br />
zada� zespo�u nale�y rozpatrywanie spraw dotycz�cych mobilno�ci pracowników<br />
oraz nowego modelu karier naukowych. Przewodnicz�cym<br />
zespo�u jest prezes Fundacji Rektorów Polskich, prof. Jerzy Wo�nicki, a<br />
cz�onkiem prof. Jaros�aw Mizera z Wydzia�u In�ynierii Materia�owej.<br />
� <strong>Politechnika</strong> Warszawska podpisa�a dwie umowy patronackie z liceami<br />
ogólnokszta�c�cymi: z Liceum im. Stanis�awa Staszica w Warszawie i<br />
Liceum im. Jana Kochanowskiego w Radomiu.<br />
� Rektor serdecznie pogratulowa� prof. Krystynie Czarneckiej,<br />
dziekanowi Wydzia�u Geodezji i Kartografii, wybranej do wype�niania tej<br />
funkcji w miejsce zmar�ego nagle przed dwoma miesi�cami prof.<br />
Kazimierza Czarneckiego.<br />
Obrady<br />
� Senat podj�� uchwa�� w sprawie kryteriów udzielania przez Rektora lub<br />
w�a�ciwy organ kolegialny zgody na dodatkowe zatrudnienie lub podj�cie<br />
dzia�alno�ci gospodarczej. Ta uchwa�a wynika z zapisów statutowych.<br />
� Przedmiotem obrad Senatu by�y nowe zasady nauczania j�zyków<br />
obcych na studiach stacjonarnych. Chodzi�o o to, aby podnie�� efektywno��<br />
ich nauczania oraz doprowadzi� do zgodno�ci tego nauczania z<br />
ide� punktów ECTS. Projekt uchwa�y pozytywnie zaopiniowa�a Komisja ds.<br />
Kszta�cenia pod przewodnictwem prof. W�adys�awa Wieczorka. Uchwa�a<br />
w tej sprawie zosta�a przyj�ta jednomy�lnie.<br />
� Senat wybra� audytora do zbadania sprawozdania finansowego<br />
Uczelni za 2006 rok.<br />
� Jednym z punktów obrad by�o wyra�enie zgody na zawarcie umowy o<br />
wspó�pracy pomi�dzy Politechnik� Warszawsk� a Ukrai�sk� Akademi�<br />
Drukarstwa we Lwowie – jedyn� wy�sz� uczelni� na Ukrainie, której Rada<br />
Naukowa posiada prawo habilitowania w dziedzinie poligrafii, tak�e obywateli<br />
pa�stw obcych (Niemiec i Rosji). Akademia wspó�pracuje ju� od dawna<br />
z Instytutem Poligrafii, wchodz�cym obecnie w sk�ad Wydzia�u In�ynierii<br />
Produkcji. Wspó�prac� s� zainteresowane równie� inne wydzia�y<br />
<strong>Politechniki</strong>, dlatego zosta�a zaproponowana umowa na szczeblu rektorskim,<br />
a nie wydzia�owym. Senat jednomy�lnie wyrazi� zgod� na zawarcie<br />
tej umowy.<br />
� Równie� jednomy�lnie senatorowie zgodzili si� na zawarcie umowy o<br />
organizacji praktyk dla naszych studentów w NCM Corporation w Japonii.<br />
– Ta umowa dotyczy jednostronnego przep�ywu naszych studentów z<br />
Wydzia�u Elektroniki i Technik Informacyjnych do NCM Corporation w celu<br />
odbycia tam praktyk. Jako�� kszta�cenia naszych studentów jest tak wysoka,<br />
�e zosta�a dostrze�ona w Japonii. Zgodnie z umow� Uczelnia<br />
zobowi�zuje si� tylko do upublicznienia oferty oraz oceny kandydatów, a<br />
partner japo�ski przejmuje ju� dalej ca�y ci��ar opieki i organizacji praktyki.<br />
To wzorcowa umowa – podkre�li� prof. Tadeusz Kulik, prorektor ds. nauki<br />
PW komentuj�c ten punkt obrad.<br />
� Senat popar� inicjatyw� Wydzia�u In�ynierii L�dowej dotycz�c� tablicy<br />
po�wi�conej pami�ci prof. Witolda Nowackiego – wybitnego uczonego i<br />
pedagoga, twórcy polskiej szko�y teorii spr��ysto�ci. Tablica, umieszczona<br />
przed sal� Rady Wydzia�u w Gmachu In�ynierii L�dowej, zostanie ods�oni�ta<br />
w Dniu <strong>Politechniki</strong>.<br />
EWA CHYBI�SKA<br />
3
INFORMACJE Kronika wydarzeñ w PW<br />
13-24.09.2006 r. „Duch i cia�o” architektury.<br />
W Kazimierzu Dolnym odby�y mi�dzynarodowe<br />
warsztaty studenckie „Visible<br />
& Invisible Context of Architecture”, z<br />
udzia�em studentów architektury i pedagogów<br />
z o�miu uczelni europejskich. Wydzia�<br />
Architektury PW reprezentowa�a grupa studentów<br />
i dydaktyków z Zak�adu Architektu-<br />
ry i Sztuki Wspó�czesnej. Tematem warsztatów<br />
– wspó�finansowanych ze �rodków<br />
Komisji Europejskiej – by�y widzialne i niewidzialne<br />
aspekty architektury. Nowatorskie<br />
�wiczenia z u�yciem ró�norodnych<br />
form wyrazu artystycznego mia�y rozbudzi�<br />
w studentach zmys� obserwacji i wra�liwo��<br />
na bogactwo �rodowiska naturalnego,<br />
a tak�e tego zbudowanego przez cz�owieka.<br />
Prowadzone zaj�cia s�u�y�y rozwijaniu<br />
umiej�tno�ci odkrywania z�o�ono�ci<br />
przestrzeni urbanistycznych i architektonicznych,<br />
ich genius loci oraz pi�kna krajobrazu<br />
naturalnego, a ponadto rozumienia<br />
zwi�zków pomi�dzy tymi elementami a<br />
cz�owiekiem. (Fot. 1)<br />
25-27.09.2006 r. M�odzi naukowcy.<br />
Odby�a si� pierwsza Konferencja Naukowo-Techniczna<br />
doktorantów i m�odych naukowców<br />
– „M�odzi naukowcy wobec wyzwa�<br />
wspó�czesnej techniki 2006”. Zorganizowana<br />
przez Rad� Doktorantów w<br />
Gmachu G�ównym <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>,<br />
zgromadzi�a ponad 70 uczestników z<br />
politechnik i akademii rolniczych z ca�ej<br />
Polski. G�ówn� ide� konferencji by�o zintegrowanie<br />
�rodowiska m�odych naukowców<br />
oraz u�atwienie im nawi�zania wspó�pracy i<br />
wymiany informacji. (Fot. 2)<br />
28-29.09.2006 r. WibroTech 2006. W<br />
Krakowie zosta�a zorganizowana XII Kon-<br />
4<br />
Fot. 1<br />
ferencja Naukowa „Wibrotechnika i wibroakustyka”<br />
oraz VII Ogólnopolskie Seminarium<br />
„Wibroakustyka w systemach<br />
technicznych”. Wspó�organizatorem spotka�<br />
by� Instytut Podstaw Budowy Maszyn<br />
PW, a ich celem prezentacja do-<br />
�wiadcze� i osi�gni�� naukowo-badawczych<br />
– z zakresu wibroakustyki i wibrotechniki<br />
– ró�nych o�rodków w kraju. Wyg�oszone<br />
referaty dotyczy�y procesów wibroakustycznych<br />
w technice i przyrodzie,<br />
analizy, modelowania i identyfikacji ich<br />
oddzia�ywa� dynamicznych oraz zwi�zanych<br />
z nimi oddzia�ywa� wibroakustycznych,<br />
oceny warto�ci informacyjnej tych<br />
procesów dla celów diagnostyki technicznej,<br />
a tak�e kszta�towania ich po��danych<br />
charakterystyk.<br />
1.10.2006 r. Stypendia dla elektroenergetyków.<br />
Rozpocz��a si� druga edycja<br />
programu stypendialnego Fundacji STOEN<br />
RWE dla studentów Wydzia�u Elektrycznego<br />
<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>. O comiesi�czne<br />
stypendium w wysoko�ci 800 z�otych<br />
oraz praktyki w STOEN mogli si� ubiega�<br />
studenci ko�cz�cy III i IV rok studiów<br />
dziennych, którzy mieli zaliczony poprzedni<br />
rok studiów, �redni� ocen 4,25 z ostatniego<br />
roku oraz udokumentowane zainteresowanie<br />
elektroenergetyk�. Program stypendialny<br />
dla studentów PW jest jednym z programów<br />
spo�ecznych prowadzonych przez<br />
Fundacj�, która przez trzy lata przeznaczy<br />
na ten cel 100 tysi�cy z�otych.<br />
2.10.2006 r. Pocz�tek roku. W Du�ej<br />
Auli Gmachu G�ównego <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />
uroczy�cie zosta� zainaugurowany<br />
nowy rok akademicki 2006/2007. Wyk�ad<br />
inauguracyjny pod tytu�em „Wspó�czesne<br />
wyzwania fotoniki – rola naukowca i innowatora”<br />
wyg�osi�a prof. Ma�gorzata Kujawi�ska<br />
z Wydzia�u Mechatroniki. Tradycyjnie<br />
wieczorem odby� si� koncert z udzia�em<br />
Zespo�u Pie�ni i Ta�ca, Chóru Akademickiego<br />
oraz The Engeneers Band – z <strong>Politechniki</strong><br />
<strong>Warszawskiej</strong>. Go�cinnie wyst�pi�<br />
Chór Akademicki Technische Hochschule z<br />
Darmstadt.<br />
4.10.2006 r. 40 inauguracja. Uroczysta<br />
inauguracja roku akademickiego<br />
2006/2007 w szkole Nauk Technicznych i<br />
Spo�ecznych w P�ocku odby�a si� po raz<br />
czterdziesty. Tym samym rozpocz�� si� rok<br />
jubileuszowy p�ockiej placówki.<br />
8.10.2006 r. Zabytki na start. Automobilklub<br />
Ziemi P�ockiej przy wspó�udziale<br />
<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong> w P�ocku zorganizowa�<br />
I P�ocki Rajd Samochodów Zabytkowych.<br />
Jednym z celów imprezy by�o<br />
Fot. 2<br />
uczczenie 40. rocznicy dzia�alno�ci <strong>Politechniki</strong><br />
<strong>Warszawskiej</strong> w P�ocku. W Rajdzie<br />
wzi��o udzia� 20 zabytkowych samochodów,<br />
a w�ród nich Ford T z roku 1915 oraz<br />
BMW Dixi z 1928. (Fot. 3)<br />
12.10. 2006 r. Nobel z fizyki. W audytorium<br />
Gmachu Fizyki PW odby�o si� konwersatorium<br />
z udzia�em dr. Stanis�awa Bajtlika,<br />
kierownika O�rodka Informacji Naukowej<br />
Centrum Astronomicznego im. Miko-<br />
�aja Kopernika w Warszawie na temat tegorocznej<br />
nagrody Nobla z fizyki. W roku<br />
2006 nagrod� t� otrzymali ameryka�scy<br />
astrofizycy: John C. Mather i George F.<br />
Smoot za „badania promieniowania cia�a<br />
doskonale czarnego we Wszech�wiecie i<br />
anizotropii kosmicznego promieniowania<br />
t�a”. Badania te dostarczy�y informacji o po-<br />
Fot. 3<br />
cz�tkowej fazie ewolucji Wszech�wiata<br />
oraz pochodzeniu galaktyk.<br />
17-18.10.2006 r. KONIK 2006. Targi Kó�<br />
Naukowych i Organizacji Studenckich KO-<br />
NIK 2006 zgromadzi�y w Du�ej Auli PW<br />
oko�o czterdziestu najbardziej aktywnych<br />
kó� naukowych i organizacji studenckich na<br />
Uczelni. Ich przedstawiciele prezentowali<br />
Aktualizowan� w poniedzia�ki „Kronik�...” mo�na tak�e przeczyta�
prowadzone badania i osi�gni�cia oraz<br />
mo�liwo�ci, jakie czekaj� na tych studentów,<br />
którzy zechc� si� do nich przy��czy�.<br />
18-20.10.2006 r. In�ynieria oprogramowania.<br />
Na Wydziale Elektroniki i Technik<br />
Informacyjnych odby�a si� IFIP Working<br />
Conference on Software Engineering Techniques<br />
– SET 2006 po��czona z VIII Conference<br />
on Software Engineering – KKIO<br />
2006. Wspó�organizowana przez Instytut<br />
Automatyki i Informatyki Stosowanej konferencja<br />
jest corocznym przegl�dem do-<br />
�wiadcze� i nowych trendów we wszystkich<br />
obszarach in�ynierii oprogramowania.<br />
Jest te� okazj�, �eby wymieni� pogl�dy i<br />
do�wiadczenia na temat jej nowych metod<br />
oraz praktycznych zastosowa� w dyscyplinach<br />
reprezentowanych przez uczestników.<br />
18-21.10.2006 r. O mechanice cia�a<br />
sta�ego. Po raz dwudziesty pierwszy odby-<br />
�o si� w Jachrance Sympozjum Mechaniki<br />
Eksperymentalnej Cia�a Sta�ego imienia<br />
prof. Jacka Stupnickiego. Cykliczna konferencja<br />
organizowana przez Zak�ad Podstaw<br />
Konstrukcji Wydzia�u MEiL ma na celu<br />
umo�liwienie prezentacji osi�gni�� dotycz�cych<br />
bada� eksperymentalnych w mechanice<br />
cia�a sta�ego, mechanice konstrukcji,<br />
budowie maszyn i biomechanice.<br />
Przedstawiane s� nowe metody eksperymentalne<br />
i aparatura badawcza, zastosowania<br />
metod eksperymentalnych w wymienionych<br />
dziedzinach, a tak�e zagadnienia<br />
automatyzacji pomiarów, opracowania wyników<br />
i ich analizy oraz systemy kontroli jako�ci.<br />
19.10.2006 r. Wspomaganie decyzji.<br />
Komputerowe wspomaganie decyzji w<br />
oparciu o wiedz� odkryt� z danych jest<br />
jednym z najistotniejszych nurtów wspó�czesnej<br />
informatyki. Temu tematowi zosta�<br />
po�wi�cony wyk�ad prof. Romana<br />
S�owi�skiego z Instytutu Informatyki <strong>Politechniki</strong><br />
Pozna�skiej wyg�oszony w ramach<br />
Konwersatorium PW. Prof. S�owi�ski<br />
omówi� obecne tendencje rozwojowe<br />
tej specjalno�ci. Z jednej strony maj� one<br />
charakter metodologiczny, który wi��e si�<br />
z wykorzystaniem teorii zbiorów przybli-<br />
�onych, z drugiej – technologiczny, zwi�zany<br />
z implementacjami systemów wspomagania<br />
decyzji na platformach mobilnych<br />
i w internecie.<br />
Oprac. ANNA ABRAMCZYK<br />
Fot. z arch. ZAiSW, Anna Abramczyk,<br />
Micha� Le�niewski<br />
Dwie pi¹tki Elektroniki<br />
Organizatorzy jubileuszu 55-lecia istnienia<br />
Wydzia�u Elektroniki i Technik Informacyjnych<br />
podali kilka powodów obchodzenia<br />
tej „nieokr�g�ej” rocznicy. Jednym z nich<br />
by�o danie mo�liwo�ci �wi�towania wszystkim<br />
rocznikom studentów najwi�kszego<br />
wydzia�u <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>.<br />
Obchody jubileuszu rozpocz��y si� 6 pa�dziernika<br />
uroczystym posiedzeniem Rady Wydzia�u<br />
w auli 133. Nast�pnie wszyscy pracownicy<br />
ustawili si� na parkingu przed Gmachem<br />
Elektroniki do pami�tkowego zdj�cia. Kolejnym<br />
punktem programu by� piknik – z kie�baskami i<br />
piwem. Na scenie wyst�pi� zespó� „The Engineers<br />
Band”. Po otrz�sinach studentów pierwszego<br />
roku, koncert da�y zespo�y „Akurat” i „Mute”.<br />
55 lat wcze�niej, 1 pa�dziernika 1951 roku,<br />
rozpocz�� dzia�alno�� Wydzia���czno�ci utworzony<br />
z Oddzia�ów: Telekomunikacji oraz Elektrotechniki<br />
Medycznej wyodr�bnionych z Wydzia�u<br />
Elektrycznego. Nowy wydzia� – na czele,<br />
którego stan�� dziekan prof. Ignacy Malecki –<br />
kszta�ci� oko�o 800 studentów w o�miu specjalno�ciach:<br />
akustyka i elektroakustyka, automatyka<br />
i telemechanika, elektronika, radiologia i<br />
elektronika medyczna, radiotechnika, technologia<br />
sprz�tu telekomunikacyjnego, technika ��czeniowa<br />
oraz teletransmisja przewodowa.<br />
Przeprowadzka do w�asnego budynku, która<br />
nast�pi�a w maju 1965 roku, by�a niew�tpliwie<br />
wa�n� chwil� w �yciu Wydzia�u. Obecnie<br />
Gmachu Elektroniki nosi imi� prof. Janusza<br />
Groszkowskiego, wybitnego uczonego, elektronika<br />
i radiotechnika.<br />
Od roku 1994 Wydzia� nosi obecn� nazw� i<br />
dzisiaj jest najwi�kszym wydzia�em na Politechnice<br />
<strong>Warszawskiej</strong>. Wyk�ada na nim 300 wyk�adowców,<br />
a studiuje ok. 3800 studentów na<br />
trzech poziomach studiów dziennych w formie<br />
zaj�� dziennych, wieczorowych i zaocznych,<br />
tak�e przez internet. Prowadzone s� równie�<br />
studia dzienne w j�zyku angielskim oraz wymiana<br />
zagraniczna studentów z uczelniami europejskimi<br />
oraz kanadyjskimi.<br />
Obecnie WEiTI posiada sze�� instytutów:<br />
Automatyki i Informatyki Stosowanej, Informatyki,<br />
Mikroelektroniki i Optoelektroniki, Radioelek-<br />
na stronie internetowej MIESI�CZNIKA – www.mpw.pw.edu.pl<br />
troniki, Systemów Elektronicznych oraz Telekomunikacji.<br />
Jego dzia�alno�� edukacyjna i naukowo-badawcza<br />
koncentruje si� na takich dziedzinach,<br />
jak akustyka, automatyka i robotyka,<br />
informatyka, in�ynieria biomedyczna, mikroelektronika<br />
i optoelektronika, systemy pomiarowe,<br />
techniki multimedialne, telekomunikacja.<br />
W tej chwili wydzia� osi�gn�� szczyt swoich<br />
mo�liwo�ci, je�li chodzi o liczb� kszta�conych<br />
studentów – na studiach stacjonarnych trzystopniowych,<br />
studiach niestacjonarnych, na odleg�o��<br />
i w j�zyku angielskim.<br />
– Na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong> powinni�my<br />
utworzy� osobny Wydzia� Informatyki – mówi<br />
prof. Bogdan Galwas, dziekan WEiTI. – Nazwanie<br />
dwóch instytutów mojego Wydzia�u Wydzia�em<br />
Informatyki niewiele by wnios�o – mo�liwo�ci<br />
rekrutacji i kszta�cenia b�d� takie same.<br />
Natomiast inwestycja w wybudowanie nowego<br />
budynku i odpowiednie wyposa�enie go by�oby<br />
korzystnym rozwi�zaniem, istotnie pomna�aj�cym<br />
potencja� kszta�cenia na kierunku informatyka.<br />
Uczelnia powinna odpowiedzie� na zapotrzebowanie<br />
spo�eczne kszta�cenia informatyków<br />
w wi�kszym wymiarze ni� obecnie.<br />
Kolejnym kierunkiem, w którym powinno si�<br />
kszta�ci� wi�cej specjalistów jest in�ynieria biomedyczna.<br />
Wzrasta bowiem wykorzystanie<br />
sprz�tu elektronicznego w medycynie i tym samym<br />
ro�nie zapotrzebowanie na pracowników<br />
mog�cych zapewni� obs�ug� i serwis bardzo<br />
z�o�onej aparatury. Wydzia� ma wprawdzie odpowiedni�<br />
specjalno��, ale potrzeby s� znacznie<br />
wi�ksze. Istnieje wi�c potrzeba utworzenia<br />
kierunku.<br />
Jednak�e do rozwi�zania obu problemów<br />
potrzebne jest zewn�trzne wsparcie finansowe<br />
dla Uczelni.<br />
– O ile nasz potencja� dydaktyczny jest ju� wykorzystany<br />
w stu procentach, o tyle – je�li chodzi<br />
o mo�liwo�ci badawcze – mamy jeszcze pewne<br />
rezerwy – stwierdza dziekan Galwas. – Zaczynamy<br />
istotnie zwi�ksza� liczb� projektów finansowanych<br />
ze �rodków programów europejskich<br />
i uczymy si� coraz skuteczniej zabiega� o uczestnictwo<br />
w nich naszych naukowców.<br />
Tekst i zdj�cie: ANNA ABRAMCZYK<br />
5
M³oda krew<br />
Tematyka badawcza naszych m³odych naukowców pokazuje,<br />
¿e maj¹ oni si³ê i zapa³ do realizowania ambitnych i<br />
u¿ytecznych projektów. Wielu z nich wierzy w sens swojej<br />
pracy i chce j¹ kontynuowaæ na uczelni, wierz¹c, ¿e sukces<br />
i satysfakcjê zapewni im praca naukowa.<br />
Ju�<br />
ko�cz�c studia<br />
student musi rozstrzygn��<br />
– zosta� na Politechnice,<br />
czy szuka� pracy<br />
poza ni�. Od warunków, jakie<br />
zaoferuje mu uczelnia, b�dzie<br />
zale�a�a odpowied�.<br />
Niekoniecznie od odpowiednio<br />
wysokiej kwoty na li�cie<br />
p�ac, raczej od tego, czy b�dzie<br />
móg� prowadzi� po�yteczne<br />
i ciekawe badania,<br />
wyje�d�a� na konferencje i<br />
sta�e zagraniczne. Czy znajdzie<br />
dobry zespó� i opiekuna,<br />
który pomo�e mu pokona�<br />
pocz�tkowe trudno�ci? Profesora<br />
o szerokich kontaktach<br />
krajowych i mi�dzynarodowych,<br />
potrafi�cego pozyskiwa�<br />
granty na badania.<br />
Wed�ug prof. Tadeusza Kulika,<br />
prorektora PW ds. nauki,<br />
aby doktorant móg� skupi� si�<br />
na pracy naukowej, jego opiekun<br />
naukowy powinien mu zapewni�<br />
odpowiednie warunki.<br />
Równie� finansowe. Jako<br />
przyk�ad podaje sytuacj� na<br />
swoim wydziale – In�ynierii<br />
Materia�owej.<br />
– Jest tam oko�o 80 doktorantów<br />
i ka�dy z nich ma �rodki<br />
finansowe – zarówno na badania<br />
naukowe, jak i na w�asne<br />
utrzymanie. Otrzymuj�<br />
oko�o 1000–1500 z�otych, czasem<br />
wi�cej. Niestety, nie na<br />
wszystkich wydzia�ach s� takie<br />
warunki. Zdarzaj� si� przypadki,<br />
�e doktorant po roku<br />
pracy naukowej s�yszy od<br />
swojego opiekuna, �e nie ma<br />
pieni�dzy na dalsze badania. I<br />
�e je�li chce je kontynuowa�,<br />
to musi sam organizowa� pieni�dze<br />
i zapewni� sobie mo�liwo�ci<br />
rozwoju.<br />
Prof. Kulik uwa�a, �e jest to<br />
karygodna sytuacja.<br />
Autorzy prac doktorskich<br />
b�d� habilitacyjnych oczywi-<br />
�cie mog� zabiega� o dofi-<br />
6<br />
nansowanie swoich bada� ze<br />
�róde� zewn�trznych, na<br />
przyk�ad Ministerstwa Nauki i<br />
Szkolnictwa Wy�szego. Jednak<br />
nie zwalnia to uczelni z<br />
obowi�zków wobec najm�odszych<br />
naukowców.<br />
Pierwsze kroki<br />
Na studiach pierwszym<br />
miejscem, w którym mo�na<br />
spróbowa� realizowa� swoje<br />
aspiracje badawcze, s� studenckie<br />
ko�a naukowe. Na Politechnice<br />
<strong>Warszawskiej</strong> istnieje<br />
76 kó�, z których oko�o 40<br />
dzia�a bardzo aktywnie. Wi�kszo��<br />
z nich wykonuje – pod<br />
okiem swoich opiekunów –<br />
ró�ne prace badawcze w ramach<br />
grantów dzieka�skich<br />
lub rektorskich.<br />
Ko�o Naukowe In�ynierii Kosmicznej<br />
z Wydzia�u Elektroniki<br />
i Technik Informacyjnych<br />
podj��o si� w roku 2005 skonstruowania<br />
komputera pok�adowego<br />
do mikrosatelity European<br />
Student Earth Orbiter.<br />
Projekt ten by� realizowany<br />
przez mi�dzynarodow� organizacj�<br />
studenck� Student<br />
Space Exploration & Technology<br />
Initiative, zwi�zan� z Europejsk�<br />
Agencj� Kosmiczn�.<br />
W projekcie tym m�odzi badacze<br />
z <strong>Politechniki</strong> wspó�pracowali<br />
ze studentami z ca�ej Europy.<br />
W prace zaanga�owane<br />
by�o tak�e Naukowe Ko�o<br />
Astronautyczne z Wydzia�u<br />
Mechanicznego Energetyki i<br />
Lotnictwa. Studenci otrzymali<br />
zadanie sterowania sond�<br />
ESEO. Satelit� wystrzelono<br />
27 pa�dziernika 2005 roku z<br />
kosmodromu Plesieck.<br />
Wprawdzie po pierwszej dobie<br />
stracono z nim kontakt, ale misja<br />
spe�ni�a wi�kszo�� podstawowych<br />
za�o�e�.<br />
Z kolei ko�o „Navitas” z Wydzia�u<br />
In�ynierii �rodowiska<br />
prowadzi�o badania nad ocen�<br />
mo�liwo�ci rozwoju glonów z<br />
rodzaju Scenedesmus i Selenastum<br />
w �ciekach biologicznych<br />
oczyszczonych oraz hodowli<br />
skorupiaków Daphnia<br />
magna z wykorzystaniem glonów<br />
jako pokarmu. Wyhodowane<br />
skorupiaki s�u�y�y jako<br />
pokarm dla ryb.<br />
Ciekawe badania prowadzili<br />
tak�e studenci z Ko�a Naukowego<br />
Biotechnologii „Herbion”<br />
na Wydziale Chemicznym.<br />
Uzyskali dwa granty rektorskie.<br />
Pierwszy na „Opracowa-<br />
Z inicjatywy Rady Doktorantów, <strong>Politechnika</strong> Warszawska<br />
z³o¿y³a wniosek do Urzêdu Marsza³kowskiego o przyznanie<br />
funduszy z Unii Europejskiej, dziêki czemu stypendia otrzyma<br />
oko³o 60 doktorantów, którzy maj¹ dobre wyniki w pracy<br />
naukowej.<br />
nie metody wydzielania enzymu<br />
PLE z w�troby �wi�skiej i<br />
zastosowanie uzyskanych<br />
preparatów do syntezy wybranych<br />
peptydomimetyków”.<br />
Drugi na „Opracowanie metody<br />
mikrobiologicznej funkcjonalizacji<br />
peptydomimetyków<br />
za pomoc� dro�d�y piekar-<br />
skich”. Realizuj�c pierwsz� z<br />
metod przywie�li do laboratorium<br />
w�trob� �wi�sk� i wypreparowali<br />
z niej lipaz�, a nast�pnie<br />
zacz�li prace nad jej<br />
oczyszczeniem.<br />
„Minimum g�sto�ci, maksimum<br />
wytrzyma�o�ci” pod takim<br />
has�em trwaj� prace badawcze<br />
w Kole Naukowym In-<br />
�ynierii Materia�ów Budowlanych<br />
z Wydzia�u In�ynierii L�dowej.<br />
Studenci chc� otrzyma�<br />
beton l�ejszy od wody.<br />
Nast�pnie wzmocni� go lekkimi<br />
kruszywami, na przyk�ad<br />
w�óknami polimerowymi tak,<br />
aby otrzyma� materia�, z<br />
którego mogliby zbudowa� kajak.<br />
Fina�em prac badawczych<br />
ko�a by�by start w zawodach<br />
kajaków betonowych, odbywaj�cych<br />
si� Niemczech lub Stanach<br />
Zjednoczonych.<br />
Oczywi�cie prac prowadzonych<br />
przez ko�a naukowe jest<br />
znacznie wi�cej i piszemy o<br />
nich w ka�dym numerze<br />
MPW, teraz wi�c przyjrzyjmy<br />
si�, czemu po�wi�caj� swoje<br />
badania przyszli doktorzy.<br />
Korki a œrodowisko<br />
Praca Artura Badydy z Wydzia�u<br />
In�ynierii �rodowiska,<br />
której promotorem jest prof.<br />
Andrzej Kraszewski, dotyczy<br />
wieloaspektowego wp�ywu ruchu<br />
drogowego, a dok�adnie<br />
zatorów komunikacyjnych –<br />
na �rodowisko miejskie, g�ównie<br />
na ludzi. Autor skupi� si�<br />
na aspekcie zanieczyszcze� i<br />
ich wp�ywu na zdrowie ludzi<br />
oraz na stratach finansowych
wynikaj�cych z utrudnie� w ruchu<br />
pojazdów.<br />
– Te straty trudno jest policzy�,<br />
ale przyjmuj�c, �e do<br />
pracy w du�ej firmie ka�dy<br />
pracownik spó�ni si� kilka minut,<br />
to w skali ca�ego przedsi�biorstwa<br />
zbierze si� znacz�ca<br />
ilo�� straconego czasu,<br />
za który zwykle p�aci pracodawca.<br />
Prowadz�c badania nawi�za�<br />
kontakt z Wojewódzkim Inspektoratem<br />
Ochrony �rodowiska,<br />
który nadzoruje prace<br />
stacji pomiarowych monitoruj�cych<br />
skal� zanieczyszcze�.<br />
Jedna z nich znajduje si� w<br />
Warszawie – w Alejach Niepodleg�o�ci,<br />
mi�dzy ulic� Nowowiejsk�<br />
a Filtrow� – i mierzy<br />
poziomy poszczególnych<br />
zanieczyszcze� zwi�zanych z<br />
ruchem drogowym. Wyniki<br />
tych pomiarów zosta�y udost�pnione<br />
naszemu doktorantowi.<br />
W tym samym miejscu, w<br />
którym znajduje si� stacja,<br />
prowadzone by�y pomiary nat��enia<br />
ruchu, z uwzgl�dnieniem<br />
rodzajów pojazdów. Zosta�y<br />
one przeprowadzone<br />
przy pomocy grupy studentów<br />
Wydzia�u I� i trwa�y przez ca�y<br />
tydzie� – 168 godzin bez przerwy.<br />
– Z analizy zgromadzonych<br />
danych wynika, �e w tamtym<br />
miejscu ruch drogowy jest dominuj�cym<br />
�ród�em zanieczyszcze�<br />
i mo�na stwierdzi�, jak<br />
zmienia si� ich poziom w zale�no�ci<br />
od nat��enia ruchu<br />
pojazdów.<br />
Okaza�o si�, �e dopuszczalny<br />
poziom zanieczyszcze�<br />
jest cz�sto przekraczany,<br />
zw�aszcza je�li chodzi o py�y<br />
oznaczane symbolem PM 10,<br />
czyli drobne cz�stki – o �rednicy<br />
mniejszej ni� 10 mikrometrów<br />
– które mog� powodowa�<br />
szkody w uk�adzie oddechowym<br />
cz�owieka. Nadmiernie<br />
emitowany jest te� dwutlenek<br />
azotu, który równie� ma<br />
niekorzystne wp�yw na ludzkie<br />
zdrowie.<br />
– W zwi�zku z tym zrodzi�<br />
si� pomys� bada� zdrowotnych,<br />
które zosta�y przeprowadzone<br />
we wspó�pracy ze<br />
pneumonologami z Wojskowego<br />
Instytutu Medycznego z<br />
Warszawy. Badaniami zostali<br />
obj�ci mieszka�cy okolicy, w<br />
której prowadzone by�y pomiary,<br />
�eby mo�na by�o skonfrontowa�<br />
ich wyniki z danymi na<br />
temat poziomu zanieczyszcze�<br />
pochodz�cymi ze stacji<br />
monitoringu.<br />
TEMAT MIESI¥CA – Jak zaczynaj¹ siê<br />
kariery naukowe najm³odszego pokolenia badaczy?<br />
Przebadanych zosta�o ponad<br />
800 osób. Aby obni�y� koszty<br />
Artur Badyda sam uczestniczy�<br />
w realizacji bada� i wype�nia�<br />
ankiety dotycz�ce stanu<br />
zdrowia mieszka�ców. Natomiast<br />
lekarz, dr Wojciech<br />
Lubi�ski, wykonywa� badanie<br />
W tym roku Rada Doktorantów PW zorganizowa�a pierwsz�<br />
konferencj� naukowo–techniczn� doktorantów i m�odych naukowców,<br />
pod tytu�em „M�odzi naukowcy wobec wyzwa� wspó�czesnej<br />
techniki”. Podczas konferencji trwaj�cej trzy dni – od 25<br />
do 27 wrze�nia – zaprezentowano osi�gni�cia naukowe dotycz�ce<br />
aplikacji nowych metod i technik badawczych, m.in. w mechanice<br />
i biomechanice, energetyce, ochronie i in�ynierii �rodowiska,<br />
biotechnologii i chemii, optyce, optoelektronice i fotonice,<br />
nanotechnologiach, technologiach informacyjnych, urbanistyce,<br />
architekturze i budownictwie. Wyg�oszone zosta�y 73 referaty, z<br />
czego prawie po�owa by�a autorstwa m�odych naukowców z innych<br />
uczelni – politechnik i akademii rolniczych.<br />
Prezentacje te przeplatane by�y wyst�pieniami dotycz�cymi<br />
zagadnie� bardziej ogólnych. Wyk�ad inauguracyjny wyg�osi�a<br />
dyrektor Irma P�ciak z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsi�biorczo�ci,<br />
która mówi�a o przedsi�biorczo�ci akademickiej i mo�liwo�ciach<br />
korzystania ze �rodków strukturalnych Unii Europejskiej<br />
przy zak�adaniu w�asnych przedsi�biorstw lub doinwestowywania<br />
ju� istniej�cych firm powi�zanych z uczelni�. Krystyna<br />
P�czek przedstawi�a ofert� Centrum Innowacji FIRE pomocy<br />
doktorantom w komercjalizacji ich bada�. Wskaza�a mo�liwo�ci<br />
zabezpieczenia si� przed niekontrolowanym ujawnieniem wyników<br />
prac i korzystnej ich sprzeda�y. Zauwa�y�a, �e polscy naukowcy<br />
zwykle przyst�puj� do komercjalizacji efektów swoich bada�,<br />
dopiero kiedy je opublikuj�, a wtedy jest ju� za pó�no na takie<br />
dzia�ania. Odby�o si� te� spotkanie po�wi�cone ochronie w�asno�ci<br />
intelektualnej, na którym mecenas Micha� Karnowski<br />
mówi�, jak mo�na broni� si� przed tzw. piractwem.<br />
Na koniec konferencji autorom referatów rekomendowanych<br />
przez Rad� Naukow� Konferencji zosta�y wr�czone nagrody –<br />
laptop i cyfrowe aparaty fotograficzne – ufundowane przez dwie<br />
firmy prywatne oraz jedn� z instytucji publicznych. Dwie osoby<br />
zdoby�y nagrod� rektora PW w postaci op�acenia udzia�u w mi�dzynarodowych<br />
konferencjach z zakresu mechaniki.<br />
Najlepsze referaty zostan� opublikowane w czasopismach naukowych.<br />
spirometryczne, czyli czynno-<br />
�ciowe badanie oddychania,<br />
które w sposób nieinwazyjny<br />
pozwala na wychwycenie<br />
zmian w p�ucach, wskazuj�cych<br />
na przewlek�� obturacyjn�<br />
chorob� p�uc b�d� astm�<br />
oskrzelow�.<br />
Badania by�y wykonywane<br />
w mobilnym centrum badawczym<br />
– du�ym samochodzie<br />
kempingowym, w którym zosta�y<br />
ustawione potrzebne<br />
urz�dzenia.<br />
– Dzi�ki uprzejmo�ci lekarzy<br />
z WIM mogli�my skorzysta�<br />
z wyników ich wcze�niejszych<br />
bada� przeprowadzonych<br />
w�ród mieszka�ców terenów<br />
podmiejskich. Da�o to<br />
mo�liwo�ci porównania, które<br />
wskazuje na gorsz� kondycj�<br />
mieszka�ców Warszawy.<br />
Kolejnym krokiem by�a analiza<br />
ekonomiczna korków<br />
ulicznych. Badaniem na temat<br />
strat czasu wynikaj�cych z<br />
utrudnie� w ruchu, zosta�o obj�tych<br />
1355 osób. Dodatkowa<br />
ankieta zosta�a skierowana do<br />
kierowców s�u�b ratowniczych.<br />
– Zapyta�em kierowców karetek<br />
i wozów stra�ackich o<br />
ich ocen� utrudnie� w poruszaniu<br />
si� po mie�cie. Z odpowiedzi<br />
wynika, �e w godzinach<br />
szczytu dojazd do miejsca wypadku<br />
lub po�aru zajmuje<br />
znacznie wi�cej czasu, ni�<br />
gdyby korków nie by�o. Ma to<br />
oczywi�cie kardynalne znaczenie<br />
dla ofiar tych zdarze�,<br />
mo�e wr�cz decydowa� o ich<br />
�yciu. Licz� wi�c, �e udost�pnione<br />
Urz�dowi Miasta wyniki<br />
mojej pracy – wskazuj�ce problemy<br />
i ich skutki – pozwol�<br />
w�adzom szybko podj�� decyzje<br />
dotycz�ce roz�adowania<br />
korków w mie�cie.<br />
Artur Badyda otrzyma� na<br />
swoje badania grant z ministerstwa<br />
nauki i grant dzieka�ski,<br />
dzi�ki czemu uda�o si� je<br />
przeprowadzi� w tak obszernym<br />
zakresie.<br />
Materia³ przysz³oœci<br />
Maciej Kowalczyk od czterech<br />
lat jest doktorantem w<br />
Zak�adzie Materia�ów Konstrukcyjnych<br />
i Funkcjonalnych<br />
na Wydziale In�ynierii Materia�owej.<br />
Pracuje w zespole<br />
prof. Tadeusza Kulika.<br />
– Zajmuj� si� nowoczesnymi<br />
materia�ami pod wzgl�dem<br />
funkcjonalno�ci, czyli magnetycznymi<br />
mi�kkimi i pod<br />
wzgl�dem struktury, to znaczy<br />
amorficznymi i nanokrystalicznymi,<br />
przeznaczonymi do zastosowania<br />
w podwy�szonych<br />
temperaturach.<br />
7
Powodem zainteresowania<br />
tego typu materia�ami jest<br />
ch�� stworzenia mo�liwo�ci<br />
zbudowania z nich urz�dze�,<br />
które b�d� pracowa� w wysokich<br />
temperaturach, blisko<br />
gor�cego �ród�a – na przyk�ad<br />
elementy silników samolotów<br />
– lub nie b�d� wymaga-<br />
�y stosowania systemów<br />
ch�odzenia. Innymi s�owy Maciej<br />
Kowalczyk opracowuje<br />
materia�, na który zapotrzebowanie<br />
mo�e pojawi� si� w<br />
przysz�o�ci.<br />
– Na pocz�tku moich studiów<br />
doktoranckich prof. Kulik<br />
pokaza� mi prac� z lat dziewi��dziesi�tych<br />
na ten temat,<br />
autorstwa Matthew Willarda i<br />
Michaela McHenry’ego. By�y<br />
to badania dla potrzeb wojska,<br />
zlecone przez NATO. Teraz<br />
sam podejmuj� próby wytworzenia<br />
tego rodzaju materia�ów.<br />
Proces wytwarzania zaczyna<br />
od doboru pierwiastków do stopu<br />
– w sk�ad opracowywanego<br />
materia�u wchodzi 6–7 pierwiastków.<br />
Laboratorium Zak�adu<br />
ma bardzo nowoczesne urz�dzenie<br />
do topienia w �uku elektrycznym,<br />
w którym skutecznie<br />
��czy si� pierwiastki. Nast�pnie,<br />
poniewa� materia� musi<br />
by� szybko ch�odzony, ciek�y<br />
stop odlewa na wiruj�cy miedziany<br />
b�ben. W warunkach laboratoryjnych<br />
wytwarzane s�<br />
w�skie tasiemki, o szeroko�ci<br />
do 8 mm, w skali przemys�owej<br />
powstaj� znacznie szersze.<br />
Po otrzymaniu próbek mgr<br />
Kowalczyk bada ich parametry<br />
i ewentualnie powtarza ca�y<br />
proces, a� do osi�gni�cia odpowiednich<br />
wyników. Nast�p-<br />
nym krokiem jest nanokrystalizacja<br />
kontrolowana, czyli kontrolowana<br />
krystalizacja materia�u<br />
amorficznego.<br />
– W swojej pracy zajmowa-<br />
�em si� tak�e kwesti� stabilno�ci<br />
w�a�ciwo�ci materia�u.<br />
Pewno��, co do tej stabilno-<br />
�ci uzyska�em na podstawie<br />
symulacji umieszczenia ma-<br />
8<br />
teria�u w pobli�u silnika samolotu<br />
wytwarzaj�cego wysok�<br />
temperatur�. Materia� w�o-<br />
�y�em do pieca oporowego i<br />
trzyma�em go w nim do<br />
3000°C. Za�o�y�em, �e mój<br />
materia� powinien wytrzyma�<br />
500°C. Porównywa�em wyniki<br />
dla trzech temperatur i ró�nych<br />
czasów – do 3 tysi�cy<br />
godzin. Okaza�o si�, �e<br />
500°C jest odpowiedni� temperatur�,<br />
bo w wy�szej materia�<br />
zaczyna traci� swoje w�a-<br />
�ciwo�ci – t�umaczy Maciej<br />
Kowalczyk, który w tym roku<br />
zosta� laureatem konkursu<br />
„Stypendia krajowe dla m�odych<br />
uczonych” Fundacji na<br />
rzecz Nauki Polskiej.<br />
£opatki dla serca<br />
Sztuczna komora serca jest<br />
ratunkiem dla wielu osób,<br />
które cierpi� na choroby zwi�zane<br />
z niewydolno�ci� serca.<br />
Kiedy naturalne serce nie ma<br />
si�y pompowa� krwi, wówczas<br />
jego rol� przejmuje sztuczne.<br />
W pracach nad polskim,<br />
sztucznym sercem uczestniczy<br />
Maciej Szwast, doktorant<br />
z Wydzia�u In�ynierii Chemicznej<br />
i Procesowej.<br />
Wcze�niej uko�czy� In�ynieri�<br />
Biomedyczn� na Wydziale<br />
Mechatroniki, ale na doktorat<br />
przyszed� do prof. Wojciecha<br />
Pi�tkiewicza na WIChiP. Profesor<br />
od wielu lat zajmuje si�<br />
in�ynieri� biomedyczn�. By�<br />
konstruktorem pierwszej polskiej<br />
sztucznej komory serca,<br />
któr� wszczepia� prof. Zbigniew<br />
Religa i w dalszym ci�gu<br />
wspó�pracuje z jego zespo-<br />
�em oraz Fundacj� Rozwoju<br />
Kardiochirurgii w Zabrzu. Do<br />
Rozwijanie zainteresowañ naukowych jest mo¿liwe ju¿ podczas<br />
studiów. W tym roku ko³a naukowe z³o¿y³y do rektora PW 40<br />
wniosków o przyznanie œrodków na badania i 29 z nich zosta³o<br />
rozpatrzonych pozytywnie.<br />
tych prac w��czy� swojego<br />
doktoranta.<br />
– Powsta� pomys� stworzenia<br />
sztucznej komory serca<br />
dzia�aj�cej na zasadzie pompy<br />
wirowej od�rodkowej. Jest to<br />
nowy, �wiatowy trend w rozwoju<br />
in�ynierii biomedycznej<br />
oraz mechanicznego wspomagania<br />
pracy serca. To jest w�a-<br />
�nie temat mojej pracy doktorskiej<br />
– opowiada Maciej<br />
Szwast.<br />
W Zak�adzie Aparatury Procesowej<br />
ma do pomocy wielu<br />
dyplomantów wykonuj�cych<br />
badania, w trakcie których poszukuj�<br />
odpowiedzi, mi�dzy<br />
innymi na pytania: w jaki sposób<br />
sztuczna komora wp�ywa<br />
na krew, czy jej nie niszczy<br />
oraz jaki wp�yw na krew ma<br />
pole magnetyczne nap�dzaj�ce<br />
wirnik pompy.<br />
G�ównym problemem konstrukcyjnym<br />
urz�dzenia jest<br />
odpowiednie zaprojektowanie<br />
�opatek wirnika. Jest to<br />
roboczy element mechani-<br />
zmu, który b�dzie wymusza�<br />
ruch krwi. W�a�nie nad tym<br />
zagadnieniem obecnie pracuje<br />
Maciej Szwast. Wykonuje<br />
zarówno obliczenia analityczne,<br />
jak te� stosuje specjalne,<br />
wspomagaj�ce programy<br />
komputerowe. Ma ju� gotowy<br />
sztuczny uk�ad kr��enia,<br />
który w warunkach laboratoryjnych<br />
zast�puje uk�ad<br />
krwiono�ny cz�owieka i s�u�y<br />
do badania nowych komór.<br />
Do uk�adu pod��cza si�<br />
sztuczne serce. P�yn modelowy<br />
jest t�oczony do modeli<br />
t�tnic, a potem przez system<br />
naczy� krwiono�nych i organy<br />
wewn�trzne – imitowane<br />
przez uk�ad rurek o ró�nych<br />
�rednicach, które mo�na zamyka�<br />
i otwiera� symuluj�c w<br />
ten sposób opór systemowy<br />
– wraca do �y� i nast�pnie do<br />
przedsionka serca. Ca�y mechanizm<br />
jest po��czony z<br />
urz�dzeniem do pomiaru<br />
pr�dko�ci cz�stek. Otrzymywany<br />
za jego pomoc� sygna�<br />
poddawany jest dalszej analizie.<br />
Na tej podstawie mo�na<br />
okre�li� pr�dko�� cz�stek<br />
p�ynu modelowego w wybranych<br />
punktach i uzyska� informacj�<br />
o ewentualnych wirach<br />
lub zastojach oraz<br />
sprawdzi�, czy z tego powodu<br />
nie tworz� si� zakrzepy<br />
lub nie niszcz� si� elementy<br />
morfotyczne krwi.<br />
Sztuczn� komor� serca<br />
dzia�aj�c� na tej samej zasadzie<br />
skonstruowali ju� mi�dzy<br />
innymi Japo�czycy i Australijczycy.<br />
– Chcemy wykona� w�asny<br />
model sztucznego serca, w<br />
zwi�zku z tym musimy wyliczy�<br />
geometri� �opatek wirnika,<br />
poniewa� nie mo�emy powieli�<br />
tego, co zosta�o ju� opatentowane<br />
– t�umaczy Maciej<br />
Szwast. – Poza tym, obydwa<br />
mechanizmy – japo�ski i australijski<br />
– zrobione s� z metalu,<br />
którego obróbka jest kosztowna.<br />
Dlatego planujemy<br />
wykona� odlewy �ywiczne.
Kolejnym etapem pracy, po<br />
zaprojektowaniu odpowiedniego<br />
kszta�tu �opatek, b�dzie<br />
wykonanie modelu z �ywicy, a<br />
nast�pnie rozpocz�cie dok�adnych<br />
bada� i testów. Przede<br />
wszystkim trzeba b�dzie<br />
sprawdzi�, czy komora pompuje<br />
z tak� si�� i wydajno-<br />
�ci�, jak� zak�adano, czy nie<br />
niszczy krwinek w sposób mechaniczny,<br />
czy krew nie ulega<br />
homogenizacji. Maciej Szwast<br />
przyznaje, �e czeka go jeszcze<br />
du�o pracy.<br />
Roœliny<br />
„lubi¹ce” spaliny<br />
W�a�ciwie dopiero na<br />
czwartym roku, gdy rozpocz��<br />
specjalizacj� w Katedrze<br />
Chemii Analitycznej i nast�pnie,<br />
gdy wyjecha� na pó� roku<br />
do Pau we Francji na tamtejszy<br />
uniwersytet, zrozumia�,<br />
�e z chemi� chce si� zwi�za�<br />
na d�u�ej. Rafa� Ruzik, bo o<br />
nim mowa, obroni� prac� magistersk�<br />
– której promotorem<br />
by� prof. Ryszard �obi�ski –<br />
na temat dro�d�y akumuluj�cych<br />
selen. Swoje badania<br />
prowadzi� cz��ciowo w Polsce,<br />
a cz��ciowo we Francji.<br />
Dro�d�e, które bada�, przetwarzaj�<br />
zwi�zki selenowe<br />
nieorganiczne – szkodliwe<br />
dla cz�owieka, w formy organiczne<br />
– nieszkodliwe. Obecnie<br />
takie preparaty – dro�d�e<br />
selenowe – s� powszechnie<br />
wykorzystywane<br />
jako farmaceutyki. Rafa� Ruzik<br />
identyfikowa� te zwi�zki za<br />
pomoc� technik analitycznych<br />
sprz��onych. Prac� badawcz�<br />
wykonywa� razem z<br />
koleg� z Hiszpanii. Nieoczekiwanie<br />
uda�o im si� zidentyfikowa�<br />
bia�ko w dro�d�ach.<br />
Wynikiem wyjazdu do Francji<br />
i bada� by�y dwie publikacje<br />
w renomowanych chemicznych<br />
czasopismach.<br />
Obecnie Rafa� Ruzik jest<br />
doktorantem w Katedrze Chemii<br />
Analitycznej i przewodnicz�cym<br />
Rady Doktorantów<br />
PW. Wchodzi w sk�ad zespo�u<br />
prowadz�cego badania z zastosowaniem<br />
tak zwanych<br />
technik sprz��onych, czyli po-<br />
��czenia chromatografii cieczowej<br />
ze spektrometri� mas<br />
lub elektroforezy kapilarnej i<br />
�elowej. Wykonuje analiz�<br />
materia�u biologicznego, a dok�adnie<br />
ro�linnego.<br />
Przy tych badaniach zespó�<br />
z <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />
wspó�pracuje z podobnym zespo�em<br />
z SGGW, który uprawia<br />
ro�liny akumuluj�ce meta-<br />
TEMAT MIESI¥CA – Jak zaczynaj¹ siê<br />
kariery naukowe najm³odszego pokolenia badaczy?<br />
le ci��kie, np. o�ów, kadm i<br />
mied�. Pierwiastki te akumuluj�<br />
si� w ro�linach w ró�nych<br />
zwi�zkach. Do zada� Rafa�a<br />
Ruzika nale�y dok�adne zidentyfikowanie,<br />
w jakich formach<br />
one wyst�puj�. Przedmiotem<br />
bada� jest rzodkiewnik pospolity<br />
– ro�lina modelowa, która<br />
potrafi akumulowa� metale w<br />
du�ych ilo�ciach. Poza tym<br />
naukowcy znaj� jej genotyp.<br />
Po��czenie bada� nad genetyk�,<br />
biologi� i chemi� tej ro�liny<br />
pozwala dowiedzie� si�, jak i<br />
w jakich formach metale s� w<br />
niej transportowane i akumulowane.<br />
Pó�niej – poprzez<br />
modyfikacje genetyczne –<br />
mo�na wp�ywa� na jej w�a�ciwo�ci.<br />
Ro�liny takie jak rzodkiewnik<br />
pospolity wykorzystuje si�<br />
na terenach poprzemys�owych<br />
lub przy drogach szyb-<br />
Zdaniem prof. Tadeusza Kulika, prorektora ds. nauki, najlepsze<br />
warunki rozwoju m³odym naukowcom stwarzaj¹ Wydzia³y:<br />
In¿ynierii Materia³owej, Elektroniki i Technik Informacyjnych,<br />
Mechatroniki, Mechaniczny Energetyki i Lotnictwa,<br />
Chemiczny oraz In¿ynierii Chemicznej i Procesowej.<br />
Na przeciwnym biegunie znalaz³ siê Wydzia³ Architektury,<br />
gdzie liczba stypendiów dla doktorantów spad³a w ostatnim<br />
okresie z kilkudziesiêciu do kilku.<br />
kiego ruchu – do oczyszczania<br />
�rodowiska z metali ci��kich.<br />
Do nauki<br />
i zadañ specjalnych<br />
Wi�kszo�� ch�opców lubi<br />
si� bawi� samochodzikami i<br />
robocikami. W przypadku Rafa�a<br />
Chojeckiego, doktoranta<br />
i asystenta w Instytucie Robotyki<br />
i Automatyki na Wydziale<br />
Mechatroniki, okaza�o si�, �e<br />
dzieci�ce pasje mo�na realizowa�<br />
ca�kiem powa�nie i jeszcze<br />
na tym zarabia�.<br />
– Zaj�cie si� robotyk� mobiln�<br />
przez nasz instytut by�o<br />
moim pomys�em. Stworzyli-<br />
�my specjalne laboratorium i<br />
opracowali�my wiele kon-<br />
strukcji robotów, z których najbardziej<br />
zaawansowane uda�o<br />
si� nam sprzeda�.<br />
Robotami mobilnymi zainteresowa�y<br />
si� inne uczelnie.<br />
Chcia�yby je kupi�, jednak�e<br />
prototypowe rozwi�zania s�<br />
bardzo kosztowne. Je�eli uda-<br />
�oby si� rozwin�� dzia�alno�� i<br />
nawi�za� wspó�prac� z firm�,<br />
która by produkowa�a roboty<br />
opracowywane na Mechatronice,<br />
to by�yby one ta�sze i<br />
mog�y trafi� do szkó�. Robotyka<br />
��czy bowiem w sobie wiele<br />
dziedzin i wprowadzenie jej<br />
do szkó� o profilach technicznych<br />
i mechatronicznych pozwoli<br />
zainteresowa� m�odych<br />
ludzi równocze�nie wieloma<br />
dziedzinami – matematyk�, fizyk�,<br />
informatyk�, elektronik�,<br />
mechanik�.<br />
– Oprócz konstrukcji o charakterze<br />
edukacyjnym chcieliby�my<br />
wykonywa� te� projekty<br />
na specjalne zamówienia,<br />
czyli pojazdy inspekcyjne,<br />
czyszcz�ce lub do zada� bardziej<br />
wyrafinowanych, gdzie<br />
uniwersalne roboty nie zdadz�<br />
egzaminów – mówi Rafa� Chojecki.<br />
Budowaniem urz�dze� od<br />
podstaw i opracowaniem systemu<br />
komputerowego oraz<br />
oprogramowania zajmuje si�<br />
zespó� kierowany przez prof.<br />
Mariusza Olszewskiego. Wydzia�<br />
ma – na szcz��cie – w�asny<br />
park maszynowy, który<br />
pozwala wykonywa� wszystkie<br />
elementy na miejscu. Przy<br />
du�ych robotach zespó�<br />
wspó�pracuje z Instytutem Automatyki<br />
i Informatyki Stosowanej<br />
WEiTI.<br />
Rafa� Chojecki zajmuje si�<br />
realizacj� robotów od strony<br />
mechanicznej, a jego praca<br />
doktorska dotyczy systemów<br />
nawigacyjnych, a dok�adnie<br />
„przestrzennie zorientowanego<br />
systemu nawigacji robotów<br />
mobilnych”.<br />
– Chodzi o stworzenie systemu<br />
na rzeczywistych sensorach,<br />
�eby robot „widzia�”,<br />
gdzie jest, gdzie ma pojecha�<br />
i „wiedzia�”, �e musi omin��<br />
przeszkody. Z obserwacji oto-<br />
9
czenia robot buduje wirtualn�<br />
map�, która si� nazywa „wewn�trzn�<br />
reprezentacj� wiedzy”<br />
oraz okre�la trajektori�<br />
bezkolizyjnego przemieszczania<br />
si�, �eby nie przejecha�,<br />
na przyk�ad, naszego kota czy<br />
psa.<br />
10<br />
Prawie samochód<br />
Równie� temat doktoratu<br />
Grzegorza Dobrzy�skiego<br />
jest swego rodzaju spe�nieniem<br />
marze� z dzieci�stwa.<br />
Od zawsze chcia� projektowa�<br />
samochody, ale kiedy zacz��<br />
studiowa� na Wydziale<br />
Samochodów i Maszyn Roboczych,<br />
otworzy�y mu si� oczy<br />
i zorientowa� si�, �e najwy�ej<br />
mo�e zaprojektowa� siedzenie,<br />
klamk� lub zderzak, ale<br />
samochodów w Polsce projektowa�<br />
nie b�dzie. Jednak<br />
w pewnym momencie u�wiadomi�<br />
sobie, �e wózek inwalidzki<br />
to te� pojazd i postanowi�<br />
zaj�� si� jego projektowaniem.<br />
Okaza�o si�, �e taki temat<br />
prowadzi prof. W�odzimierz<br />
Choroma�ski z Wydzia�u<br />
Transportu, ale prac� na ten<br />
temat pisze ju� inny student.<br />
Profesor zaproponowa� mu<br />
wi�c udzia� w pracach zespo-<br />
�u zajmuj�cego si� konstrukcjami<br />
wspomagaj�cymi leczenie<br />
z�ama� ko�ci. Mgr Dobrzy�ski,<br />
po wykonaniu bada�<br />
eksperymentalnych,<br />
opracowa� model opisu ruchu<br />
stawu kolanowego, a nast�p-<br />
nie koncepcj� konstrukcji mechanizmu<br />
odwzorowuj�cego<br />
kinematyk� tego stawu.<br />
By�o troch� problemów z<br />
realizacj� pracy magisterskiej<br />
na innym wydziale, ale w ko�cu<br />
si� uda�o i praca zdoby�a<br />
nawet nagrod� I stopnia ufundowan�<br />
przez prorektora PW<br />
ds. studenckich oraz nagrod�<br />
specjaln� ufundowan� przez<br />
sponsorów w konkursie na<br />
najlepsz� prac� magistersk�<br />
na WSiMR. Pó�niej, za publikacje<br />
dotycz�ce stabilizatorów,<br />
Grzegorz Dobrzy�ski<br />
otrzyma� I nagrod� zespo�ow�<br />
od rektora <strong>Politechniki</strong>. Jest<br />
te� wspó�wykonawc� opracowania<br />
modelu protezy stawu<br />
biodrowego oraz analiz wytrzyma�o�ciowych<br />
konstrukcji<br />
wykonanych we wspó�pracy z<br />
naukowcami i lekarzami z<br />
Akademii Medycznej w Warszawie.<br />
Stabilizator stawu kolanowego<br />
zosta� opatentowany i<br />
by� wdra�any w Klinice Ortopedii<br />
i Rehabilitacji II Wydzia-<br />
�u Lekarskiego AM.<br />
– Jako wspó�twórca uczestniczy�em<br />
w pierwszych prze-<br />
prowadzanych tam operacjach,<br />
doradzaj�c w kwestiach<br />
zak�adania urz�dzenia<br />
– opowiada Grzegorz Dobrzy�ski.<br />
– Niedawno opracowali�my<br />
now� konstrukcj� – z<br />
w�ókien w�glowych. Wróci�em<br />
te� do tematu wózka inwalidzkiego,<br />
którego dotyczy<br />
moja praca doktorska.<br />
Zak�ad Teorii Konstrukcji<br />
Urz�dze� Transportowych, w<br />
którym jest asystentem, kupi�<br />
pokonuj�cy schody wózek<br />
w�oskiej konstrukcji. Sprz�t<br />
jest bardzo drogi, ale nie do<br />
ko�ca spe�nia oczekiwania –<br />
W zesz³ym roku akademickim (2005/2006) na Politechnice<br />
by³o oko³o 1200 doktorantów. Najwiêksz¹ ich liczb¹ móg³<br />
siê poszczyciæ Wydzia³ Elektroniki i Technik Informacyjnych<br />
– 208 osób, na drugim miejscu znalaz³ siê Wydzia³ Chemiczny<br />
– 106.<br />
podczas bada� na Wydziale<br />
Transportu nie radzi� sobie<br />
najlepiej. Ma jednak s�u�y� do<br />
nauki „na cudzych b��dach”,<br />
poniewa� wysokie koszty zagranicznych<br />
wózków zmotywowa�y<br />
naszych naukowców<br />
do opracowania w�asnej –<br />
ta�szej konstrukcji. Fundusz<br />
Rehabilitacji Osób Niepe�nosprawnych<br />
przyzna� grant na<br />
wykonanie polskiego prototypu<br />
wózka inwalidzkiego z autonomicznym<br />
nap�dem elektrycznym.<br />
Kierownikiem tematu<br />
i promotorem pracy dok-<br />
torskiej Grzegorza Dobrzy�skiego<br />
jest prof. Choroma�ski.<br />
– Opracowa�em ju� pomys�<br />
konstrukcji wózka i rozwijam<br />
go w ramach doktoratu. Na<br />
razie b�dzie on pokonywa� takie<br />
przeszkody, jak kraw��niki<br />
i dwa schody – wyja�nia<br />
m�ody naukowiec. – B�dzie<br />
mia� te� funkcj� podnoszenia<br />
i opuszczania osoby niepe�nosprawnej,<br />
�eby mog�a na<br />
przyk�ad zdj�� towar z górnej<br />
pó�ki w sklepie lub za�atwi�<br />
formalno�ci przy okienku pocztowym.<br />
W tej chwili prace – na etapie<br />
symulacji i optymalizacji<br />
parametrów – prowadzone s�<br />
w Mi�dzyzak�adowym Laboratorium<br />
Bada� Do�wiadczalnych<br />
i Symulacyjnych Uk�adu<br />
Cz�owiek–�rodki Transportu–Otoczenie.<br />
Grzegorz Dobrzy�ski<br />
bada, w jaki sposób<br />
pojazd b�dzie wje�d�a� na<br />
ró�ne wysoko�ci progu i jaki<br />
b�dzie przy tym k�t nachylenia<br />
siedziska. Jest to wa�ne<br />
ze wzgl�du na poczucie bezpiecze�stwa<br />
osoby siedz�cej<br />
na wózku.<br />
Lasery œwiat³owodowe<br />
Droga do studiów doktoranckich<br />
Mariusza Klimczaka<br />
by�a nietypowa. Mia� prac�,<br />
a pracodawca nie chcia� z<br />
niego zrezygnowa�, wi�c<br />
doktorat rozpocz�� z pó�rocznym<br />
po�lizgiem. Od dwóch lat<br />
pracuje w zespole naukowym<br />
prof. Micha�a Malinowskiego<br />
z Zak�adu Optoelektroniki<br />
na Wydziale Elektroniki i<br />
Technik Informacyjnych. Dzisiaj<br />
jest pewien, �e chce robi�<br />
w�a�nie to, czym teraz si� zajmuje,<br />
nawet kosztem ni�szych<br />
zarobków.<br />
– Czuj�, �e realizuj� si�<br />
prowadz�c badania naukowe,<br />
które mog� zaowocowa�<br />
skonstruowaniem nowego<br />
urz�dzenia. Mam te� nadziej�,<br />
�e uda si� je skomercjalizowa�.<br />
Ale pewnie dopiero w<br />
przysz�o�ci – mówi.<br />
Zespó�, w którym pracuje,<br />
zajmuje si� spektroskopi�<br />
optycznych materia�ów aktywnych,<br />
która umo�liwia mi�dzy<br />
innymi okre�lenie parametrów<br />
generacyjnych nowych dielektrycznych<br />
o�rodków laserowych.<br />
S� to materia�y, w
których o�rodkiem aktywnym<br />
s� kryszta�y lub szk�a w postaci<br />
obj�to�ciowej lub �wiat�owodowej<br />
domieszkowane jonami<br />
tzw. ziem rzadkich. To<br />
w�a�nie jony aktywne, umieszczone<br />
w strukturze szk�a lub<br />
kryszta�u, stanowi� „serce” lasera.<br />
Przej�cia optyczne w<br />
obr�bie ich struktury elektronowej<br />
s� odpowiedzialne za<br />
efekty absorpcji i emisji �wiat�a.<br />
– Jednym z celów mojego<br />
doktoratu jest opracowanie i<br />
skonstruowanie lasera na zakres<br />
krótkofalowy, którego<br />
o�rodkiem aktywnym b�dzie<br />
�wiat�owód aktywny – mówi<br />
Mariusz Klimczak.<br />
Wierzy, �e jego zespo�owi<br />
uda si� projektowa� i budowa�<br />
lasery z konwersj�<br />
wzbudzenia, pracuj�ce w zakresie<br />
widzialnym. Mo�liwo-<br />
�ci zastosowa� laserów �wiat�owodowych<br />
s� obecnie bardzo<br />
szerokie; te którymi si�<br />
zajmuje, mog� z powodzeniem<br />
by� stosowane w wielkoformatowychwy�wietlaczach<br />
obrazów nowej generacji,<br />
zapisie informacji oraz<br />
technikach diagnostyki medycznej.<br />
Liczy na to, �e po<br />
sko�czeniu doktoratu uda mu<br />
si� uruchomi� komercyjn�<br />
produkcj� laserów cia�a sta-<br />
�ego. Rozwa�a równie� mo�liwo��<br />
wyjazdu za granic� i<br />
podj�cia tam pracy, ale na<br />
pewno nie na sta�e.<br />
– Prac� w zagranicznej firmie<br />
traktuj� jako okazj� do<br />
rozwini�cia skrzyde� i zdobycia<br />
do�wiadcze�, które<br />
pó�niej móg�bym wykorzysta�<br />
w kraju do stworzenia podobnej<br />
firmy lub jej filii, �eby tutaj,<br />
na miejscu znale�li zaj�cie<br />
m�odzi naukowcy. Oczywi�cie<br />
zdaj� sobie spraw�, �e jest to<br />
trudne do zrealizowania.<br />
W skali nano i mikro<br />
Agata Jó�wicka, doktorantka<br />
na Wydziale Mechatroniki,<br />
zdecydowa�a si� pozosta�<br />
na uczelni w chwili, gdy<br />
odbiera�a dyplom. Ju� pod<br />
koniec studiów prowadzi�a<br />
seminaria i wyk�ady dla studentów.<br />
Wtedy dosz�a do<br />
wniosku, �e lubi i chce uczy�,<br />
a oprócz tego kontynuowa�<br />
prac� naukow�. Tematyka,<br />
jak� zajmowa�a si� podczas<br />
pracy nad dyplomem, zainteresowa�a<br />
j� na tyle, �e postanowi�a<br />
uko�czy� trzeci stopie�<br />
studiów.<br />
– W Polsce osobie z doktoratem<br />
trudno znale�� prac� –<br />
uwa�a. – Dlatego, je�li kto�<br />
zdecyduje si� pozosta� na<br />
uczelni i robi� doktorat, to w<br />
pewien sposób skazany b�dzie<br />
na prac� naukow� niemal<br />
do ko�ca �ycia.<br />
Jej doktorat zwi�zany jest<br />
z optyk�, ma doprowadzi�<br />
do opracowania nowej metody<br />
pomiaru elementów w<br />
skali nano i mikro. Metoda ta<br />
TEMAT MIESI¥CA – Jak zaczynaj¹ siê<br />
kariery naukowe najm³odszego pokolenia badaczy?<br />
znajduje zastosowanie na<br />
przyk�ad przy sprawdzaniu<br />
szczelno�ci spawów w �wiat�owodach.<br />
Prac� zatytu�owan�<br />
„Trójwymiarowa rekonstrukcja<br />
amplitudy i fazy w<br />
mikroelementach optycznych<br />
z zastosowaniem cyfrowego<br />
tomografu holograficznego”<br />
wykonuje pod opiek�<br />
prof. Ma�gorzaty Kujawi�skiej<br />
w Zak�adzie Techniki<br />
Optycznej.<br />
Agata Jó�wicka jest jednym<br />
z pierwszych naukowców,<br />
którzy zajmuj� si� t� tematyk�.<br />
Na razie teoretycznie,<br />
ale s� du�e szanse, �e<br />
metody, nad opracowaniem<br />
których pracuje, znajd� zastosowanie<br />
w przemy�le.<br />
�wiat�owody powszechnie<br />
Wielu spoœród doktorantów pracuje tak¿e spo³ecznie na<br />
rzecz swojego œrodowiska. Rafa³ Ruzik jest obecnym przewodnicz¹cym<br />
Rady Doktorantów, Artur Badyda – wiceprzewodnicz¹cym.<br />
Wczeœniej samorz¹dowi doktorantów przewodzi³a<br />
Agata JóŸwicka.<br />
stosowane s� w telekomunikacji,<br />
a ró�nego rodzaju elementy<br />
w skali nano s� coraz<br />
szerzej wykorzystywane w<br />
urz�dzeniach codziennego<br />
u�ytku, jak chocia�by w telefonach<br />
komórkowych.<br />
Zdaniem Agaty Jó�wickiej,<br />
pocz�tkuj�cy naukowiec po-<br />
winien sp�dzi� co najmniej<br />
dwa lata w zagranicznym<br />
o�rodku naukowym – w ramach<br />
sta�u podoktroskiego<br />
(PostDoc) zobaczy�, jak wygl�da<br />
praca w innych laboratoriach<br />
i pozna� ró�ne metody<br />
pracy. Z tego powodu sama<br />
szuka mo�liwo�ci wyjazdu<br />
do zagranicznego o�rodka<br />
naukowego. Chcia�aby pozosta�<br />
tam tak d�ugo, a� stwierdzi,<br />
�e zako�czy�a pewien<br />
etap rozwoju. Wtedy – je�li<br />
by�aby taka mo�liwo�� – powróci�aby<br />
na Politechnik�.<br />
Wspomóc<br />
przysz³ych rektorów<br />
Znaczenie doktorantów dla<br />
uczelni jest nie do przecenienia.<br />
Wiadomo, �e profesorowie<br />
realizuj�cy projekty badawcze<br />
maj� dzisiaj ma�o czasu<br />
na bezpo�rednie prowadzenie<br />
bada� i rzadko sp�dzaj�<br />
go w laboratorium. Dlatego<br />
t� cz��� prac wykonuj�<br />
m�odzi naukowcy – doktorzy i<br />
doktoranci, oczywi�cie pod<br />
kierunkiem profesorów.<br />
– M�odzi naukowcy s�<br />
cz�sto lud�mi z fantazj� naukow�<br />
nieska�on� skostnia-<br />
�ymi pogl�dami naukowymi,<br />
mog� wi�c wnie�� �wie�y<br />
powiew do sposobu my�lenia<br />
w danej dziedzinie naukowej,<br />
sugeruj�c nowe rozwi�zania.<br />
Albo wr�cz dokona�<br />
ciekawych odkry� – zauwa�a<br />
prorektor Tadeusz Kulik.<br />
– Promotor powinien tak-<br />
�e mie� �wiadomo��, �e<br />
m�odzi ludzie dzi� prowadz�cy<br />
badania, stworz� w przysz�o�ci<br />
kadr� naukow�<br />
uczelni. To kolejny powód,<br />
dla którego nale�y zapewni�<br />
im jak najlepsze warunki<br />
pracy. Po zrobieniu doktoratu<br />
niektórzy z nich pozostan�<br />
na uczelni, zrobi� habilitacje,<br />
zostan� dziekanami, a<br />
nawet rektorami.<br />
ANNA ABRAMCZYK,<br />
JOANNA MAJEWSKA, MICHA�<br />
LE�NIEWSKI, ZBIGNIEW ZAJ�C<br />
Ilustr. z arch. oraz Anna<br />
Abramczyk, Micha� Le�niewski<br />
11
Mno¿enie „przedrostków”<br />
Wracamy do zapowiedzianej w poprzednim numerze dyskusji<br />
zwi¹zanej z habilitacj¹.<br />
Pojawia si� czasem w niej<br />
ma�o merytoryczny argument,<br />
�e przeciwnikami jej s�<br />
sfrustrowani adiunkci, którzy<br />
jej nie zrobili.<br />
Profesora tytularnego dr.<br />
hab. arch. Stefana Wron�<br />
trudno pos�dzi� o ow� frustracj�.<br />
– By� mo�e nasze spojrzenie<br />
(czytaj architektów) jest<br />
specyficzne, ale w dziedzinie,<br />
któr� si� zajmujemy – twórczo�ci<br />
bardziej w sensie praktycznym<br />
ni� teoretycznym –<br />
trudniej jest zrobi� klasyczn�<br />
habilitacj�. Ja zrobi�bym j�<br />
pewnie i wtedy, gdyby nie by-<br />
�a obligatoryjna, ale na to z�o-<br />
�y�y si� nieco inne przyczyny.<br />
By�y takie czasy... rynek dla<br />
projektantów bardzo ograniczony,<br />
potem stan wojenny.<br />
Napisa�em wi�c prac� habilitacyjn�.<br />
Natomiast trzeba by<br />
na to spojrze� nieco szerzej.<br />
Kondycja ca�ego systemu<br />
akademickiego budzi w�tpliwo�ci;<br />
ju� je�li we�miemy pod<br />
uwag� �redni wiek profesorów,<br />
który wynosi teraz ponad<br />
60 lat. Tymczasem najbardziej<br />
twórczy okres w �yciu<br />
cz�owieka to 30–40 lat. Gdyby<br />
wtedy cz�owiek osi�ga� stanowisko<br />
profesora, mia�by wi�ksz�<br />
swobod� dzia�ania z korzy�ci�<br />
dla siebie i nauki. Wi�-<br />
�e si� to bowiem z samodzielno�ci�<br />
naukow�, dost�pem<br />
do funduszy, kierowaniem zespo�ami<br />
badawczymi, czyli<br />
szans� prawdziwej efektywno�ci.<br />
Powinny zosta� – zdaniem<br />
prof. Wrony – podj�te dzia�ania<br />
zmierzaj�ce do opracowania<br />
nowego systemu kariery<br />
akademickiej.<br />
Podobnie uwa�a dr Janusz<br />
Sobieszcza�ski, przewodnicz�cy<br />
Krajowej Sekcji Nauki<br />
NSZZ „Solidarno��”, zdaniem<br />
którego habilitacji nie mo�na<br />
rozpatrywa� jako cz�stkowego<br />
problemu; trzeba j� wi-<br />
12<br />
dzie� szerzej w aspekcie modelu<br />
kariery akademickiej,<br />
który dr Sobieszcza�ski porównuje<br />
do... alpinizmu.<br />
– Na trasie wspinaczki ustawia<br />
si� dodatkowy, sztuczny<br />
próg. Musisz zdoby� kolejny,<br />
by i�� dalej, ale powstaje wtedy<br />
syndrom progu, który wp�ywa<br />
na okre�lone zachowania i<br />
mo�e dzia�a� hamuj�co. Jest<br />
to tak�e nieekonomiczne w<br />
sensie gospodarowania mo�liwo�ciami<br />
cz�owieka. Doktorat<br />
te� jest oczywi�cie progiem,<br />
ale dalsze ich powielanie jest<br />
naszym zdaniem niecelowe. W<br />
Polsce, uwzgl�dniaj�c tak�e<br />
stanowiska, wyst�puje wiele<br />
„stopni” – od magistra do profesora<br />
tytularnego, tworzy si�<br />
drabina i uk�ad bardzo zhierarchizowany,<br />
który niektórzy porównuj�<br />
do biurokracji carskiej.<br />
U�omno�ci� takiego systemu<br />
mo�e by�, �e cz�owiek b�dzie<br />
chcia� pokona� kolejny próg<br />
mo�liwie naj�atwiejsz� drog�.<br />
Mo�e doj�� do celowej redukcji<br />
trudno�ci tematów badawczych<br />
– po to, by jak najszybciej<br />
pokona� kolejny szczebel<br />
drabiny, a potem... To jest strata<br />
czasu, bowiem wiadomo, �e<br />
habilitacja powstaje nie w czasie<br />
kilku miesi�cy, lecz kilku<br />
czy wi�cej lat.<br />
Pytanie, czy gdyby jej nie<br />
by�o, osi�gni�cia naukowe<br />
konkretnego cz�owieka by�yby<br />
wi�ksze czy mniejsze, pozostawiam<br />
otwarte, ale jest co�<br />
na rzeczy.<br />
Dr Sobieszcza�ski zwraca<br />
te� uwag� na istotny fakt, �e<br />
funkcjonuj�ca u nas forma habilitacji<br />
ma by� efektem indywidualnej<br />
pracy, podczas gdy<br />
w naukach technicznych osi�gni�cia<br />
naukowe s� efektem<br />
dokona� zespo�u, cz�sto interdyscyplinarnego.<br />
Co wtedy?<br />
Zbiorowa habilitacja? Absurd.<br />
Kolejna sprawa to nieprzystawalno��<br />
naszego modelu<br />
do innych, obowi�zuj�cych w<br />
�wiecie.<br />
– Sporo si� w tej chwili<br />
mówi o europejskiej przestrzeni<br />
edukacyjnej realizuj�cej<br />
za�o�enia procesu bolo�skiego,<br />
tymczasem nasza<br />
struktura znacznie odstaje od<br />
tej, jaka jest w innych krajach<br />
– mówi prof. Wrona.<br />
KSN, trzy lata temu, przygotowa�a<br />
projekt ustawy –<br />
Prawo o szkolnictwie wy-<br />
�szym, który proponowa� inne<br />
ni� do tej pory rozwi�zania.<br />
– Doktorat – naszym zdaniem<br />
– powinien by� progiem<br />
decyduj�cym, sprawdzaj�cym,<br />
czy cz�owiek nadaje si�<br />
do prowadzenia pracy badawczej.<br />
To si� wi��e z wi�ksz�<br />
ni� dotychczas dba�o�ci� o<br />
poziom prac doktorskich. Jeste�my<br />
tak�e zwolennikami,<br />
aby dysertacje doktorskie by�y<br />
w szerszym ni� do tej pory zakresie<br />
udost�pniane. Po doktoracie<br />
badacz powinien mie�<br />
ju� otwarte pole do kariery naukowej,<br />
a tak�e prawo do prowadzenia<br />
doktoratów. Je�li<br />
ten system zosta�by wprowadzony,<br />
by�aby wi�ksza ni�<br />
dzi� mo�liwo�� powstawania<br />
– nieinstytucjonalnego – szkó�<br />
naukowych prowadzonych<br />
przez m�odych, pe�nych si�<br />
twórczych ludzi. Sp�aszczy�oby<br />
to obecny pionowy uk�ad.<br />
Zespo�y, szko�y powstawa�yby<br />
w celu rozwi�zania okre�lonych<br />
zagadnie� i dobór osób<br />
nie by�by utrudniony przez<br />
hierarchiczn� struktur� – wyja�nia<br />
Janusz Sobieszcza�ski.<br />
W proponowanym modelu<br />
otrzymanie wy�szego stanowiska<br />
nie by�oby zwi�zane z<br />
kolejnym przedrostkiem, lecz<br />
by�o wynikiem dorobku, osi�gni��<br />
naukowych, a w przypadku<br />
uczelni tak�e dydaktycznych.<br />
Wró�my do habilitacji jako<br />
takiej.<br />
– W 26 lat po odzyskaniu<br />
swobody wypowiedzi przez<br />
przynajmniej najwi�ksze<br />
uczelnie i w 17 lat po zmianie<br />
ustroju ci�gle obowi�zuj� w<br />
polskich uczelniach komunistyczne<br />
rangi naukowe i mechanizmy<br />
ich zdobywania –<br />
mówi dr arch. Bogdan Dzier-<br />
�awski. – Zosta�y one narzucone<br />
przemoc� w ca�ym imperium<br />
sowieckim – i tylko w<br />
nim – na prze�omie lat 40. i<br />
50. Na pewno nie w trosce o<br />
dobro nauki, tylko w celu<br />
podporz�dkowania uczonych<br />
politykom. W roku 1951, nie<br />
�adne cia�o akademickie, tylko<br />
podleg�y moskiewskiej<br />
centrali Sejm wprowadzi� do<br />
polskiej nauki nowe, nieznane<br />
wcze�niej rangi: kandydata<br />
nauk (doktor) i drugi stopie�<br />
doktora oraz tytu�y profesora<br />
nadawane przez g�ow�<br />
pa�stwa – powia�o arystokracj�<br />
w realnym komunizmie.<br />
Po pa�dzierniku ’56<br />
wycofano rosyjskiego kandydata<br />
nauk i wprowadzono socjalistycznego<br />
w tre�ci, ale<br />
narodowego w formie doktora<br />
habilitowanego. Oczywi-<br />
�cie nie mia� on – wbrew powszechnemu<br />
przekonaniu<br />
naszej profesury – nic wspólnego<br />
z przedwojenn�, polsk�<br />
habilitacj�. Nie by�a ona stopniem<br />
naukowym i nie dotyczy�a<br />
etatowych pracowników<br />
uczelni, nie mia�a te� nic<br />
wspólnego z niemieckim post�powaniem<br />
habilitacyjnym,
tak�e nie b�d�cym stopniem<br />
naukowym.<br />
W obu przypadkach habilitacja,<br />
a �ci�lej – kolokwium<br />
habilitacyjne zdawane na<br />
uczelni – by�o jedynie dopuszczeniem<br />
do prowadzenia<br />
wyk�adów.<br />
– Po marcu ’68 wprowadzono<br />
rotacj� asystentów – znowu<br />
nie w trosce o rozwój nauki,<br />
lecz by u�atwi� usuwanie z<br />
uczelni „elementów antysocjalistycznych”<br />
– kontynuuje<br />
dr Dzier�awski. – Po sierpniu<br />
’80 wprowadzono rotacj� adiunktów<br />
– to oni g�ównie wal-<br />
czyli o uniezale�nienie uczelni<br />
od polityków i za to mieli zosta�<br />
usuni�ci. Nale�� do pokolenia,<br />
które wszystkie te<br />
zmiany prze�y�o �wiadomie,<br />
krytycznie i w pewnej cz��ci<br />
mia�o odwag� przeciwko tym<br />
zbrodniom na nauce protestowa�.<br />
Dlatego nie wyobra�am<br />
sobie, abym w wolnym kraju<br />
móg� si� ubiega� o komunistyczne<br />
dystynkcje, przeciw<br />
którym walczy�em maj�c do<br />
tego mandat kolegów z Wydzia�u<br />
i Uczelni.<br />
W wielu krajach postkomunistycznych<br />
habilitacja nie jest<br />
Te strony MIESI�CZNIKA PW przeznaczamy dla Pa�stwa, dla naszych<br />
Czytelników. Mamy nadziej�, �e – przy Pa�stwa pomocy – zaczn�<br />
one w�asne �ycie.<br />
Na Uczelni jest bowiem wiele spraw, które mo�na zmieni�, zmodyfikowa�,<br />
albo na które mo�na wp�yn��, zanim pewne ustalenia czy te�<br />
dokumenty zaczn� obowi�zywa�. Podczas spotkania z zespo�em redakcyjnym<br />
Rektor PW, prof. W�ODZIMIERZ KURNIK wyrazi� nadziej�,<br />
�e MPW pomo�e uzyskiwa� opinie spo�eczno�ci akademickiej, które<br />
mog� by� przydatne przy podejmowaniu ró�norodnych decyzji.<br />
– Chcia�bym mie� takie „lustro”. Cz�owiek nie jest nieomylny, a czasem<br />
nie wszystkie istotne informacje do niego docieraj�. Droga oficjalna<br />
– wniosków i interpelacji – to jedna strona zagadnienia, ale co<br />
s�dz� o ró�nych sprawach cz�onkowie spo�eczno�ci akademickiej,<br />
jest dla mnie bardzo istotne – powiedzia�.<br />
Tym, którzy chcieliby podzieli� si� z nami swoimi opiniami, podajemy<br />
adres: j.kosmalska@ca.pw.edu.pl.<br />
Zgodnie z obowi�zuj�cym nas – jak wszystkich dziennikarzy – prawem<br />
prasowym, informujemy, �e mog� Pa�stwo zastrzec swoje nazwisko<br />
wy��cznie do wiadomo�ci Redakcji.<br />
Redakcja<br />
UWAGI, OPINIE, KONTROWERSJE<br />
ju� obligatoryjna, a bywa, �e<br />
niektórzy zacieraj� na wizytówkach<br />
jej �lad. U nas ma<br />
si�, póki co, dobrze.<br />
Tam gdzie pa�stwo manipuluje<br />
przy strukturze i awansach,<br />
przestaje dzia�a� kryterium<br />
wiedzy i przydatno�ci naukowej<br />
czy te� dydaktycznej,<br />
a zaczynaj� w gr� wchodzi�<br />
inne zale�no�ci, np. polityczne.<br />
Dr Dzier�awski – nie on<br />
jeden – ma tak�e zastrze�enia<br />
co do nadawania tytu�ów<br />
profesorskich przez prezydenta.<br />
– To relikt czasów, kiedy<br />
w�adza musia�a mie� kontrol�<br />
nad wszystkim. Do dzisiaj o<br />
najwy�szych stopniach w nauce<br />
decyduje Komisja Premiera<br />
– CK – i prezydent,<br />
rzecz nie do pomy�lenia w<br />
krajach powa�nie traktuj�cych<br />
autonomi� nauki. Gorzej, �e<br />
robi� to obecnie ludzie, którzy<br />
walczyli o autonomi� uczelni i<br />
teraz kontynuuj� ten z�y zwyczaj.<br />
W�adza ma obowi�zek<br />
inwestowa� w nauk�, bo od<br />
tego zale�y przysz�o�� kraju,<br />
ale nie powinna mie� nic do<br />
powiedzenia w sprawie awansów.<br />
Z habilitacj� i tytu�em jeste�my<br />
egzotyczn� wysp� na<br />
mapie nauki.<br />
– Je�li spojrze� na �wiatowe<br />
rankingi uczelni, tworzone<br />
co roku nie tylko przez Newsweek,<br />
ale i jeden z chi�skich<br />
uniwersytetów, który si� w<br />
tym specjalizuje, wida� wyra-<br />
�nie, �e przoduj� uczelnie angielskie<br />
i ameryka�skie. Prywatne,<br />
maj�ce pe�n� autonomi�<br />
– dodaje prof. Wrona. –<br />
Niemieckie s� zdecydowanie<br />
na gorszych pozycjach,<br />
podobnie jak polskie, z<br />
których tylko dwie s� wymieniane<br />
w ostatniej pi��setce<br />
rankingów: Uniwersytet Jagiello�ski<br />
i Warszawski.<br />
Dodajmy, �e kryterium weryfikuj�cym<br />
nie jest liczba<br />
przedrostków przed nazwiskami<br />
pracowników naukowych,<br />
ale publikacje w renomowanych<br />
czasopismach, nobli�ci,<br />
dokonania naukowe,<br />
szko�y, wspó�praca z przemys�em.<br />
No dobrze, ale co b�dzie,<br />
je�li zlikwidujemy habilitacje?<br />
Co w zamian? – zapytaj� jej<br />
zwolennicy. Nale�a�oby powiedzie�<br />
– nic.<br />
– Nie mo�na zmieni� jednego<br />
elementu, trzeba zmieni�<br />
system – uwa�a prof. Wrona.<br />
– W Niemczech np. habilitacja<br />
nie jest ju� obligatoryjna i<br />
mo�na doj�� do profesury w<br />
oparciu o do�wiadczenia z<br />
przemys�u lub osi�gni�cia zawodowe.<br />
Ale reforma powinna<br />
i�� dalej – do zlikwidowania<br />
tytu�u profesora nadawanego<br />
przez prezydenta. Awans akademicki<br />
powinien przebiega�<br />
jedynie w oparciu o kryterium<br />
wiedzy i uczelnie powinny<br />
mie� w tej kwestii pe�n� samodzielno��.<br />
Dzisiaj natomiast,<br />
zamiast pieni�dzy na nauk�,<br />
mamy marchewk� tytu�ów.<br />
W ramach realizacji procesu<br />
bolo�skiego d��y si� do<br />
ujednolicenia standardów,<br />
modeli akademickich, pr�dzej<br />
czy pó�niej trzeba wi�c b�dzie<br />
i u nas to przeprowadzi�<br />
w zakresie stopni i stanowisk<br />
akademickich.<br />
A co z propozycj� KSN? Jako<br />
projekt poselski znalaz�a<br />
si� w Sejmie, ale...<br />
W owym czasie powsta�<br />
tak�e inny projekt ustawy –<br />
tzw. prezydencki. Pracami<br />
nad nim kierowa� prof. Jerzy<br />
Wo�nicki.<br />
– Nasz, niestety, nie zyska�<br />
akceptacji, ale spowodowa�<br />
korekty w tym, który zosta�<br />
ostatecznie przez Sejm przyj�ty.<br />
Niemniej ma on ogromne<br />
znacznie, bo dyskusja na temat<br />
modelu kariery akademickiej<br />
zosta�a przeniesiona na<br />
forum sejmowe. To istotny zaczyn<br />
do czekaj�cych nas – i<br />
koniecznych – zmian – uwa�a<br />
dr Sobieszcza�ski.<br />
Jest natomiast sceptyczny,<br />
je�li chodzi o rozwi�zania zawarte<br />
w nowym Statucie PW.<br />
Uwa�a, �e nie jest to furtka,<br />
lecz jedynie wentyl bezpiecze�stwa,<br />
powsta�y pod wp�ywem<br />
nacisków zwolenników<br />
zmian.<br />
JOANNA KOSMALSKA<br />
Rys. Joanna Majewska<br />
13
Festiwal z dziesi¹tk¹<br />
„Technika w s³u¿bie ucha”, „Tr¹bka Borsuka”, „Nie bawmy<br />
siê w turystów”, „Prawda i mity o parówkach”... O co<br />
chodzi? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to na pewno chodzi<br />
o... Festiwal Nauki.<br />
Ju�<br />
po raz dziesi�ty podczas<br />
wrze�niowego<br />
Festiwalu Nauki mo�na by�o pozna�<br />
tajniki wielu jej dziedzin –<br />
od astronomii po technologi�<br />
�ywienia. Z chemii przeskoczy�<br />
do historii i politologii.<br />
Ogl�daj�c poszczególne pokazy,<br />
nietrudno by�o zauwa�y�,<br />
�e nauka ma w Polsce problem<br />
z przebiciem si� do szerszej<br />
publiczno�ci. Zw�aszcza dyscypliny<br />
�cis�e. I nie chodzi tu tylko<br />
o brak zainteresowania me-<br />
Od parówek do szybowców. Taki<br />
rozrzut tematyczny spotyka siê<br />
praktycznie raz na rok, w³aœnie<br />
przy okazji Festiwalu Nauki,<br />
który na swoich plecach dŸwiga<br />
ju¿ pierwszy krzy¿yk.<br />
diów, które wol� nadawa� ma�o<br />
ambitne programy rozrywkowe<br />
lub zwi�ksza� ogl�dalno�� emituj�c<br />
p�ytkie telenowele. Publiczno��<br />
te� nie jest bez winy.<br />
14<br />
Wyk�adu na Wydziale Fizyki o<br />
zastosowaniu rezonansu magnetycznego<br />
w diagnostyce<br />
serca wys�ucha�o... dziesi��<br />
osób. Podczas niedzielnego<br />
„Dnia z promieniotwórczo�ci�”<br />
– na tym samym wydziale – tematyka<br />
szeroko rozumianej<br />
energii j�drowej przyci�gn��a<br />
mniej osób ni� by�o prezenterów.<br />
Wydawa� by si� mog�o, �e<br />
temat energii j�drowej powinien<br />
interesowa� wszystkich – ju�<br />
nied�ugo b�dziemy korzystali<br />
g�ównie z tego rodzaju energii.<br />
Jest to wszak alternatywa dla<br />
powoli, acz nieub�aganie kurcz�cych<br />
si� zasobów paliw kopalnych.<br />
Najwdzi�czniejszymi widzami<br />
i s�uchaczami pokazów okaza�y<br />
si� dzieci. Zw�aszcza te m�odsze<br />
– z otwartymi ze zdziwienia<br />
ustami – ogl�da�y pomiar radioaktywno�ci<br />
przedmiotów z naszego<br />
otoczenia albo sprawdza-<br />
�y, czy same takiego promieniowania<br />
nie wydzielaj�. Nieliczni<br />
doro�li sprawiali natomiast wra-<br />
�enie, �e jak najpr�dzej chc�<br />
pojecha� do domu na obiad albo<br />
uda� si� na spacer po centrum<br />
handlowym, a jedynym powodem,<br />
który sprawi�, �e znale-<br />
�li si� na festiwalu, by�y w�a�nie<br />
ich pociechy. W auli Wydzia�u<br />
Fizyki da�o si� zauwa�y� JED-<br />
NEGO pana, który z prawdziwym<br />
zainteresowaniem wypytywa�,<br />
ogl�da� i zbiera� broszury informacyjne.<br />
Hmmmmmm...<br />
Narzekanie i czo³gi<br />
Sama impreza, mimo tak<br />
ograniczonego odbioru, ma si�<br />
Tegoroczny Festiwal Nauki<br />
po³¹czy³ w sobie trzy imprezy:<br />
„Noc badaczy”, pierwszy<br />
Europejski Festiwal Naukowy<br />
oraz... Festiwal Nauki<br />
w³aœnie.<br />
jednak dobrze. Jej twórcom nale��<br />
si� wielkie gratulacje. W realizacj�<br />
Festiwalu Nauki anga-<br />
�uje si� wi�kszo�� warszawskich<br />
uczelni – pa�stwowych i<br />
prywatnych. Te, które jeszcze w<br />
nim nie uczestnicz�, powinny<br />
�a�owa�, bo jest to �wietna promocja<br />
w�asnych osi�gni��, a<br />
tak�e inwestycja w m�odych ludzi,<br />
którzy – zainteresowani po-<br />
kazami – mog� wybra� studia w<br />
murach tych szkó� wy�szych.<br />
Wyj�tkowym atutem Festiwalu<br />
jest mo�liwo�� porozmawiania<br />
z naukowcami, którzy w przyst�pny<br />
sposób t�umacz� niezrozumia�e<br />
dla laika zagadnienia<br />
techniczne. Poza tym – jak w<br />
przypadku obleganych przez<br />
m�odzie� pokazów robotyki na<br />
Wydziale Mechanicznym Energetyki<br />
i Lotnictwa – mo�na pobawi�<br />
si� „ma�ymi cude�kami”,<br />
samemu je programuj�c. Niewiele<br />
natomiast dzia�o si� na<br />
pokazach szybowców, a w�a�ciwie<br />
jednego szybowca – PW5,<br />
zbudowanego przed laty. Tak<br />
napraw� jedyn� atrakcj� by�a<br />
mo�liwo�� zaj�cia miejsca za<br />
sterami, w kokpicie. Dyskusja<br />
up�yn��a g�ównie w atmosferze<br />
narzekania, co w zasadzie nie<br />
powinno dziwi�, bowiem od kilkunastu<br />
lat ma�o si� dzieje w<br />
sferze bada� nad szybownictwem.<br />
Nie ma wyników, a co za<br />
tym idzie, nie ma si� czym<br />
chwali�.<br />
Co innego, gdy prezentowane<br />
s� czo�gi i wozy bojowe, jak<br />
mia�o to miejsce w Wojskowej<br />
Akademii Technicznej. Na co<br />
dzie� nie ma mo�liwo�ci obejrzenia<br />
najnowszych tego typu<br />
jednostek uzbrojenia. Dla m�odzie�y<br />
nie lada gratk� by�a sposobno��<br />
zaj�cia miejsca Grigorija<br />
Saakaszwili z „Czterech<br />
pancernych i psa”. Mo�na by�o<br />
te� – w roli pasa�era – przejecha�<br />
si� czo�giem.<br />
Festiwal Nauki trwa� przez<br />
dziewi�� dni. Zlokalizowanie<br />
go w murach uczelni pozwoli�o<br />
m�odzie�y „oswoi� si�” si� z
Politechnik� czy te� Uniwersytetem.<br />
�wiadomo��, �e w tych<br />
samych aulach, w których<br />
odbywa�y si� pokazy, zasiadali<br />
wybitni polscy uczeni – z<br />
Mari� Sk�odowsk�-Curie<br />
w��cznie – dodaje szczególnej<br />
atmosfery.<br />
Podobn�, ale o nieco innym<br />
charakterze imprez� jest Piknik<br />
Naukowy. Jednak miejsce, w<br />
którym si� odbywa – Rynek Nowego<br />
Miasta – ogranicza mo�liwo�ci<br />
prezentacji nauk �cis�ych.<br />
Inaczej jest podczas Festiwalu<br />
Nauki, którego cz��� odbywa<br />
si� na uczelniach. Tu naukowcy<br />
czuj� si� jak w domu, dzi�ki<br />
czemu mog� zaprezentowa�<br />
wi�cej.<br />
Napiêty plan<br />
Czytaj�c program FN mo�na<br />
by�o dosta� zawrotu g�owy. 516<br />
pokazów, wyk�adów, prezentacji<br />
i dyskusji w ci�gu 9 dni. Spo-<br />
�ród tych wszystkich wydarze�<br />
ka�dy móg� znale�� co� dla siebie.<br />
Zainteresowani bie��cymi<br />
wydarzeniami na arenie politycznej<br />
wys�uchali wyk�adu<br />
prof. Henryka Samsonowicza<br />
i prof. Janusza Tazbira „Czy<br />
mamy wierzy� w Lecha?”. O<br />
kluczowych zagadnieniach dotycz�cych<br />
naszego istnienia<br />
dyskutowano podczas panelu o<br />
�yciu we Wszech�wiecie. Dla<br />
wszystkich, którzy chcieli pozna�<br />
molekularne mechanizmy<br />
powstawania uzale�nie�, interesuj�ce<br />
by�o spotkanie na Wy-<br />
Mimo wci¹¿ niedu¿ego zainteresowania nauk¹ ze strony zwyk³ego<br />
zjadacza chleba, setki ró¿nych instytucji nieustannie<br />
walcz¹ o jak najszersze jej propagowanie. Wystarczy przyjœæ<br />
na jakikolwiek pokaz festiwalowy, ¿eby przekonaæ, ¿e nauka<br />
jest... interesuj¹ca.<br />
dziale Biologii Uniwersytetu<br />
Warszawskiego. Fani „Epoki lodowcowej”<br />
mieli niepowtarzaln�<br />
okazj� sprawdzi�, jak wygl�da�y<br />
plejstoce�skie zwierz�ta<br />
zamieszkuj�ce tysi�ce lat temu<br />
tereny dzisiejszej Warszawy.<br />
Mi�o�nicy Stanis�awa Lema<br />
dyskutowali na Wydziale Polonistyki<br />
UW. Na tym samym wydziale<br />
mo�na by�o pozna� dokonania<br />
poetów nies�ysz�cych.<br />
Czy mieszanie herbaty i ruch<br />
fusów w szklance mog�o by�<br />
punktem wyj�cia do powstania<br />
powa�nej teorii naukowej?<br />
Okazuje si�, �e tak – w ten w�a-<br />
�nie sposób powsta�o twierdze-<br />
nie Birkhoffa. O tym s�uchacze<br />
dowiedzieli si� na Wydziale<br />
Matematyki, Informatyki i Mechaniki<br />
UW.<br />
Cuda w nocy<br />
W ramach realizacji europejskiego<br />
grantu „Faces behind<br />
Science” mo�na by�o stan��<br />
twarz� w twarz z naukowcami<br />
podczas „Nocy Badaczy”. Kto<br />
chcia�, móg� poznawa� tajniki<br />
chemii, fizyki i biologii – do<br />
pó�nej nocy – na dwudziestu<br />
pokazach, wyk�adach i dyskusjach.<br />
Tegoroczny Festiwal Nauki<br />
by� równie� cz��ci� pierwszego<br />
Europejskiego Festiwalu Nauki<br />
pod nazw� WONDERS. W ramach<br />
tego przedsi�wzi�cia na<br />
Wydziale Chemicznym m�odzi<br />
ludzie z Luksemburga zaprezentowali<br />
multimedialn� wycieczk�<br />
w przesz�o��: „Kiedy<br />
chemia spotyka si� z fizyk�”.<br />
Widzowie cofn�li si� do momentu,<br />
w którym uformowa� si�<br />
Wszech�wiat. W chwil� pó�niej,<br />
po�ród migaj�cych �wiate� i odg�osów<br />
wybuchów, z kosmicznego<br />
py�u wy�oni�a si� B��kitna<br />
Planeta i powsta�o na niej �ycie.<br />
Gdy na Ziemi pojawi� si� cz�o-<br />
wiek i w zacz�� podporz�dkowywa�<br />
sobie przyrod�, rozpocz��a<br />
si� rewolucja przemys�owa, zako�czona<br />
powstaniem nie tylko<br />
energii atomowej, ale równie�<br />
bomby atomowej.<br />
Luksemburczycy – za pomoc�<br />
prostych eksperymentów<br />
chemicznych i fizycznych – zaprezentowali<br />
histori� ludzko�ci.<br />
Prezentacj� t� równie dobrze<br />
mogliby wystawi� tak�e w galerii<br />
sztuki wspó�czesnej.<br />
Wyk�ad o zastosowaniu rezonansu<br />
magnetycznego w<br />
rozpoznawaniu chorób serca<br />
pozwoli� zapozna� si� z ciekaw�<br />
metod� diagnozowania.<br />
Dzi�ki niej mo�na uzyska� seri�<br />
przekrojów serca w dowolnych<br />
p�aszczyznach. Poszczególne<br />
„plasterki” ��czy si� w ca-<br />
�o�� za pomoc� techniki komputerowej<br />
i uzyskuje wirtualny<br />
model serca. Dzi�ki temu lekarze<br />
bezinwazyjnie ogl�daj� ten<br />
organ ze wszystkich stron i s�<br />
w stanie poda� perfekcyjn�,<br />
kardiologiczn� diagnoz�. Za<br />
pomoc� rezonansu magnetycznego<br />
uzyskuje si� widok<br />
spiralnego uk�adu w�ókien mi�-<br />
�ni, ocenia ukrwienie serca w<br />
spoczynku i w czasie aktywno-<br />
�ci fizycznej. Poniewa� nie ma<br />
mo�liwo�ci przebadania pacjenta<br />
w ruchu, podaje mu si�<br />
leki przyspieszaj�ce prac� serca<br />
lub rozszerzaj�ce naczynia<br />
wie�cowe. Rezonans magnetyczny<br />
jest jedynym badaniem,<br />
które pozwala wykry� mikrozawa�y<br />
u pacjentów, którzy nie<br />
mieli �wiadomo�ci, �e takie wyst�pi�y.<br />
Zdarza si�, �e badanie<br />
EKG pokazuje guz umiejsco-<br />
Najwiêksz¹ radoœæ mia³y dzieci.<br />
Dziêki nie zawsze prostym, ale<br />
zazwyczaj zrozumia³ym pokazom<br />
uda³o siê, byæ mo¿e, zainteresowaæ<br />
jak¹œ dziedzin¹ nauki przysz³ego<br />
zdobywcê nagrody Nobla.<br />
wiony w okolicach serca, a rezonans<br />
pozwala uspokoi� pacjenta<br />
– to mo�e by� nieszkodliwy<br />
przerost t�uszczowy, nie<br />
wymagaj�cy operacji.<br />
���<br />
Kolejny Festiwal Nauki ju� za<br />
rok. Nale�y mie� nadziej�, �e<br />
do nast�pnych w��cz� si� kolejne<br />
uczelnie, a sama impreza<br />
b�dzie jeszcze bogatsza. Poza<br />
tym dobrze by by�o, �eby szko�y<br />
podstawowe i �rednie potraktowa�y<br />
pokazy festiwalowe jako<br />
obowi�zkowe lekcje. Nie by�oby<br />
pytania o frekwencj�, a i rodzice,<br />
którzy nie maj� – nad czym<br />
nale�y ubolewa� – czasu na<br />
wyprawy naukowe ze swoimi<br />
dzie�mi, byliby odci��eni. Jedno<br />
jest pewne – nie tylko m�odzie�<br />
by na tym zyska�a.<br />
Tekst i zdj�cia: MICHA�<br />
LE�NIEWSKI, ZBIGNIEW ZAJ�C<br />
15
Ci¹gle nowe wyzwania<br />
Dla chemii prof. ZBIGNIEW FLORJAÑ-<br />
CZYK rzuci³ kolejno dwie dyscypliny<br />
sportowe, by zaj¹æ siê polimerami. Nie<br />
¿a³uje – praca teraz jest jego hobby.<br />
P<br />
ierwsz� jego pasj� sportow� by�a<br />
pi�ka no�na.<br />
– W liceum do�� aktywnie si� tym zajmowa�em,<br />
ale nie by�a to wielka kariera,<br />
zaledwie na szczeblu okr�gowym. By�em<br />
do�� utalentowanym zawodnikiem, ale<br />
kiedy stan��em przed dylematem pi�ka<br />
czy studia, wybra�em studia.<br />
Nadal jednak grywa� w dru�ynie wydzia�owej.<br />
Wspomina mecze z fili� w<br />
P�ocku. Pokazuje zdj�cie dru�yny.<br />
– Prof. Janusz Lusztyk, wybitny uczony<br />
i dyrektor Narodowego Instytutu Na-<br />
Sport, aczkolwiek ca³kiem rekreacyjny, nadal jest obecny w jego<br />
¿yciu. Zim¹ to narty, latem przynajmniej dwa tygodnie na<br />
wodzie, w kajaku, z ¿on¹ i psem – Dukacikiem.<br />
notechnologii w Kanadzie. Tutaj dr Ludwik<br />
Synoradzki, obecnie szef wydzia-<br />
�owego Laboratorium Procesów Technologicznych,<br />
nasz dziekan dr Miko�aj Szafran<br />
– bramkarz, ja – �rodkowy napastnik.<br />
S�abo widoczny Andrzej Rokicki, dyrektor<br />
jednego z centrów naukowych w<br />
USA, a tu dr Andrzej Sadownik, najwi�kszy<br />
w Polsce ekspert w dziedzinie<br />
produkcji piwa. A tam prof. Marek Marczewski,<br />
kierownik naszego studium<br />
doktoranckiego.<br />
Nietypowa dru�yna, trzeba przyzna�.<br />
Profesor Florja�czyk nie ukrywa,<br />
�e ma do tych lat du�y sentyment. Potem<br />
jednak zdradzi� pi�k� dla bryd�a<br />
sportowego.<br />
– Na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong> by�o<br />
wielu studentów i pracowników, którzy<br />
grali w pierwszej lidze. W kadrze narodowej<br />
by�y trzy pary z naszego wydzia�u.<br />
Mój wychowanek, dyplomant, a tak�e<br />
partner bryd�owy Apolinary Kowalski –<br />
wielokrotny mistrz �wiata – jest w tej<br />
chwili jednym z najlepszych zawodników<br />
na �wiecie. Czasem sobie jeszcze gramy.<br />
Do doktoratu aktywnie gra�em w bryd�a,<br />
wygra�em wiele turniejów mi�dzynarodowych,<br />
by�em mistrzem Warszawy, a<br />
tak�e reprezentantem Polski, ale w pewnym<br />
momencie mój promotor bardzo<br />
ograniczy� moj� aktywno�� i zaj��em si�<br />
sprawami naukowymi.<br />
16<br />
Rzuci� bryd�a, ale... niezbyt daleko,<br />
nadal grywa towarzysko, a czasem tak�e<br />
bierze udzia� w zawodach.<br />
Na pocz¹tek polimery<br />
Nie bez przyczyny zacz��am te� opowie��<br />
od sportu, bowiem prof. Florja�czyk w szkole<br />
�redniej zamierza� zosta� dziennikarzem sportowym.<br />
Jednak po naradzie rodzinnej i dyskusjach<br />
ze starszymi kolegami – mi�dzy innymi z<br />
pó�niejszym redaktorem „<strong>Politechnika</strong>” Maciejem<br />
Parowskim – zdecydowa� si� na studia<br />
politechniczne.<br />
– Na studiach humanistycznych by�o<br />
sporo indoktrynacji, techniczne wyda�y nam<br />
si� moralnie bezpieczniejsze. Cho� kto wie,<br />
co by si� sta�o, gdyby nie ten wybór. By�em<br />
w ciekawej klasie. Moimi kolegami byli m.in.<br />
Andrzej Matul, znany dziennikarz radiowy i<br />
Marcin Wolski, satyryk. Ale chemia to by�a<br />
tradycja rodzinna – cz��� rodziny to chemicy,<br />
cz��� medycy.<br />
Nauka ta rozwija�a<br />
si� wtedy dynamicznie<br />
i wydawa�o<br />
mi si�, �e b�dzie to<br />
kierunek przysz�o-<br />
�ciowy. Poza tym<br />
to dyscyplina, która pozostawia wiele pola<br />
dla fantazji, a jednocze�nie jest osadzona w<br />
realiach. Z czasem sta�a si� moim hobby.<br />
Pami�tam te�, �e w roku 1963 przyznano<br />
nagrod� Nobla za polimery. To te� mia�o<br />
wp�yw na moj� decyzj� – zafascynowa�y<br />
mnie one. Zacz��em jednak od zainteresowania<br />
mo�liwo�ci� wykorzystania ró�nych<br />
katalizatorów w chemii metaloorganicznej i<br />
materia�owej.<br />
W tamtych czasach – jak mówi – wielu<br />
zwi�zków nie kupowa�o si�, lecz otrzymywa�o.<br />
By�y bardzo reaktywne. Pali�y si�, wybucha�y. To<br />
by�a z jednej strony „przygoda”, z drugiej za� realna<br />
gro�ba po�aru. Zdarza�y si� takowe, ale o<br />
tym mówi raczej enigmatycznie. W ka�dym razie<br />
– id�c na studia wiedzia�, �e tym w�a�nie<br />
chce si� zajmowa�. Z ca�ym dobrodziejstwem<br />
inwentarza.<br />
Polimery ponownie<br />
Jego doktorat i praca habilitacyjna by�y zwi�zane<br />
g�ównie z chemi� aktywnych zwi�zków.<br />
Prze�om w jego pracy naukowej nast�pi� w latach<br />
70., kiedy pojecha� na sta� do profesora<br />
Otto Vogla na Uniwersytecie Stanowym w<br />
Amherst Massachusetts, najsilniejszego w<br />
owym czasie ameryka�skiego o�rodka chemii<br />
polimerów.<br />
– Tam si� tego w�a�ciwie nauczy�em. S�ucha-<br />
�em wyk�adów najlepszych profesorów z ca�ego<br />
�wiata, którzy tam co pi�tek przyje�d�ali.<br />
Tam�e rozpocz�� badania w dziedzinie chemii<br />
i technologii polimerów. Po powrocie sta� si�<br />
ju� w tej dziedzinie specjalist�.<br />
– G�ównie dzia�am w obszarze polimerów,<br />
aczkolwiek teraz zdecydowa�em si� na kolejny,<br />
szalony krok – zmieniamy nasze zainteresowania<br />
w kierunku materia�ów le��cych na pograniczu<br />
klasycznych polimerów i ceramiki. Nazywamy<br />
je materia�ami hybrydowymi. Wykazuj� wiele<br />
nowych, interesuj�cych w�a�ciwo�ci. Obecnie<br />
granice pomi�dzy chemi� a in�ynieri� materia�ow�<br />
powoli si� zacieraj�.<br />
Dlaczego szalony krok? Poniewa� znowu<br />
musi si� uczy� nowych rzeczy. Kiedy<br />
by� w Stanach, mia� oko�o trzydziestki, a<br />
wtedy nauka przychodzi z �atwo�ci�. Potem<br />
– jak mówi – te� przychodzi, ale nieco<br />
trudniej. W gr� wchodz� nowe narz�dzia,<br />
typowe raczej dla chemii nieorganicznej,<br />
nowe techniki pracy, nowa aparatura.<br />
– To konieczne jednak, poniewa� klasyczna<br />
chemia polimerów powoli wyczerpuje swoje<br />
mo�liwo�ci i trzeba sobie szuka� nowych obszarów<br />
– wyja�nia.<br />
Tych nowych widzi na horyzoncie kilka. Polimery<br />
biodegradowalne, które maj� wielk� przysz�o��,<br />
nanotechnologie i nanomateria�y, w<br />
które – jak uwa�a – trzeba wej�� nieco g��biej.<br />
– Swoj� drog�, nano to obecnie s�owo wytrych.<br />
G�ównie wykorzystywane do zdobywania<br />
�rodków na badania. Natomiast praktyczne<br />
sukcesy osi�gane s� na styku klasycznej chemii<br />
polimerów i materia�ów kompozytowych, bo<br />
w tym obszarze naj�atwiej o wprowadzenie nanotechnologii<br />
do praktyki przemys�owej. Opanowanie<br />
struktury w skali nano daje efektywne i
wymierne rezultaty. Uwa�am, �e pora z�ama�<br />
sztuczne podzia�y na chemi� i in�ynieri� materia�ow�,<br />
bo sukces mo�na osi�gn�� jedynie interdyscyplinarnie.<br />
Top secret<br />
– Mamy nadziej�, �e wkrótce opracujemy dla<br />
fabryki w Mielcu nanokompozytowy klej, który<br />
umo�liwi stworzenie niepalnych po��cze� w wyrobach<br />
lotniczych. Podejmujemy to wyzwanie<br />
we wspó�pracy z Politechnik� Rzeszowsk�, ale<br />
w oparciu o wyniki naszych bada� podstawowych.<br />
Te z kolei prowadzili�my w ramach du�ego<br />
programu, koordynowanego przez Wydzia�<br />
In�ynierii Materia�owej. Innym, bardzo aktualnym<br />
w�tkiem w naszych badaniach s� polimery<br />
o w�a�ciwo�ciach przewodz�cych, które<br />
mo�na wykorzystywa� w bateriach, w nowoczesnych<br />
�ród�ach energii. Zawsze staramy si�<br />
mie� trzy obszary badawcze. W jednym tkwimy<br />
mocno i mamy praktyczne rozwi�zania, drugi<br />
pomy�lany jest jako dzia�ania, które b�dziemy<br />
realizowa� w najbli�szym czasie i trzeci – „wariacki”<br />
– wychodz�cy daleko w przysz�o��.<br />
Od dziesi�ciu lat, wraz z zespo�em prof. W�adys�awa<br />
Wieczorka, prof. Florja�czyk pracuje<br />
na rzecz firm lotniczych Stanów Zjednoczonych.<br />
– Opracowujemy nowy typ elektrolitów, które<br />
b�d� u�ywane w samolotach i statkach kosmicznych,<br />
w urz�dzeniach podtrzymuj�cych<br />
zasilanie. Prace s� bardzo zaawansowane i<br />
prowadzimy je w kooperacji z naukowcami z<br />
W�och i Izraela. Dlaczego my? W roku 1989 zacz�li<br />
je�dzi� po Polsce �owcy g�ów i trafili na<br />
nasz wydzia�. Zorientowali si�, �e mamy pewne<br />
osi�gni�cia. Zaproszono mnie z wyk�adem do<br />
jednego z laboratoriów si� lotniczych USA i<br />
prawdopodobnie by�em pierwszym naukowcem<br />
z naszego rejonu �wiata, który tam dotar�.<br />
Nawi�zali�my wst�pne kontakty dotycz�ce bada�<br />
podstawowych, pó�niej do wspó�pracy tej<br />
w��czyli si� jeszcze inni koledzy z naszego Wydzia�u.<br />
Otrzymujemy nowe materia�y, badamy<br />
ich w�a�ciwo�ci elektrochemiczne i przekazujemy<br />
do dalszych testów.<br />
Nie wszystkie rezultaty bada� prowadzonych<br />
w tej dziedzinie, a tak�e w innych pracach prowadzonych<br />
dla konkretnych odbiorców, s� jawne.<br />
Jak mówi enigmatycznie<br />
profesor, po<br />
jakim� czasie niektóre<br />
z rezultatów s�<br />
odtajniane i mo�na je<br />
publikowa�, ale te<br />
które znalaz�y praktyczne<br />
zastosowanie<br />
na ogó� pozostaj� tajemnic�.<br />
To jest normalne<br />
w dzia�alno�ci<br />
o charakterze technologicznym.<br />
Znacznie<br />
gorzej jest wówczas,<br />
gdy zmarnuje si� wiele<br />
czasu na prace o<br />
charakterze typowo aplikacyjnym i nie mo�na ich<br />
wdro�y� z powodów pozanaukowych.<br />
Zaczê³y siê... schody<br />
– Pod koniec lat 80. bardzo owocnie wspó�pracowali�my<br />
z Fabryk� Farb i Lakierów w<br />
D�bicy, razem zmodernizowali�my wiele<br />
technologii, a na koniec opracowali�my rewelacyjn�<br />
na owe czasy farb� olejn� rozcie�czan�<br />
wod�. Pomalowali�my ni� ca�y dach w tym<br />
zak�adzie, by zobaczy� po zimie, jakie b�d�<br />
efekty. Na wiosn� dach by� w �wietnym stanie<br />
i zyskali�my pewno��, �e mamy w r�ku przebój<br />
rynkowy, ale trzy miesi�ce pó�niej fabryka<br />
zmieni�a w�a�ciciela. Zosta�a wykupiona przez<br />
szwedzk� firm�, która nie by�a ju� zainteresowana<br />
wdra�aniem naszych rozwi�za�, gdy�<br />
wola�a powiela� swoje w�asne.<br />
Pi³kê no¿n¹ rzuci³ dla studiów, bryd¿a z<br />
powodu doktoratu. Teraz jego g³ówn¹<br />
pasj¹ jest... praca.<br />
Z przykro�ci� musz� stwierdzi�, �e obecnie<br />
g�ównie pracujemy dla kontrahentów zagranicznych.<br />
Czasem te technologie wracaj� potem do<br />
Polski. Niestety, nie mamy wp�ywu na te zjawiska.<br />
Robimy wprawdzie jakie� opracowania dla<br />
polskich firm, ale to s� drobne rzeczy, bo na du-<br />
�e technologie ich nie sta�.<br />
POSTACIE<br />
Czy nie czas wi�c na kolejny szalony krok?<br />
– Ca�y czas jeszcze my�l� o bli�szych<br />
zwi�zkach z biotechnologi� – to takie marzenie,<br />
które mi kr��y po g�owie i do którego<br />
usi�uj� wci�gn�� moich m�odszych<br />
wspó�pracowników. Mam nadziej�, �e jeszcze<br />
ten biochemiczny w�tek w pracach<br />
naszej Katedry uda mi si� rozwin��.<br />
Nie tylko ma nadziej�, lecz – jak mówi – pomalutku<br />
si� do tego przymierza. S�dzi, �e trze-<br />
ba b�dzie w najbli�szym czasie zmieni� technologi�<br />
produkcji opakowa�, aby to, co trafia na<br />
wysypiska, mog�o si� bezpiecznie, bez szkody<br />
dla �rodowiska, rozk�ada�.<br />
– Mamy wytypowan� grup� materia�ów,<br />
które chcemy bada� w pierwszej kolejno�ci, we<br />
wspó�pracy z kilkoma innymi o�rodkami naukowymi.<br />
Zaczynamy od niewielkiej modyfikacji<br />
znanych rozwi�za�, ale naszym celem strategicznym<br />
jest wykorzystanie dwutlenku w�gla jako<br />
jednego z kluczowych surowców do syntezy<br />
materia�ów biodegradowalnych. Rozwa�amy<br />
te� mo�liwo�� wykorzystania innych surowców<br />
odnawialnych.<br />
Jakich na przyk�ad ?<br />
– Mamy problem z nadprodukcj� cukru,<br />
trzeba wi�c znale�� sposób na biochemiczne<br />
przetworzenie zarówno jego samego, jak i odpadów.<br />
Rozwi�zanie? Proces fermentacji cukru<br />
lub skrobi, ale prowadz�cy nie do alkoholu,<br />
tylko kwasu mlekowego, który jest podstaw�<br />
biodegradowalnych nowoczesnych surowców.<br />
Stworzenie krajowego konsorcjum<br />
uczonych, które zrealizowa�oby oryginalny<br />
wariant tego rozwi�zania, jest wyzwaniem<br />
bardzo trudnym w �wietle dost�pnej literatury<br />
patentowej, ale chcia�bym jeszcze si� z nim<br />
zmierzy�, zanim – mówi�c j�zykiem pi�karskim<br />
– powiesz� buty na ko�ku.<br />
JOANNA KOSMALSKA<br />
Fot. z arch. prof. Z. Florja�czyka<br />
i Micha� Le�niewski<br />
17
Gdy jedziemy samochodem, denerwuj¹<br />
nas dziury w jezdni, chamstwo innych<br />
kierowców, ale przede wszystkim<br />
korki. Jazda ze œredni¹ prêdkoœci¹ kilku<br />
kilometrów na godzinê Ÿle wp³ywa<br />
nie tylko na pojazdy, ale przede wszystkim<br />
na nasz¹ psychikê. Czy mo¿na<br />
coœ z tym zrobiæ? Wed³ug naukowców<br />
– niestety niewiele.<br />
Ka�dy ma swoj� teori�, jak walczy� z korkami.<br />
Wszyscy dok�adnie wiedz�, co zrobi�,<br />
�eby ich nie by�o. Najcz�stszym pomys�em jest<br />
wybudowanie obwodnicy wokó� miasta. Najlepiej<br />
gdyby by�a na tyle blisko, �eby �atwo by�o z<br />
niej skorzysta� i mo�liwie najdalej, �eby nie<br />
przeszkadza� nam ha�as jad�cych samochodów<br />
oraz spaliny. Oczywiste, �e spe�nienie obu<br />
tych warunków równocze�nie nie jest mo�liwe.<br />
18<br />
Car poolling<br />
Wyjrzyjmy za szyb� naszego samochodu i<br />
zajrzyjmy do s�siedniego. Jedzie w nim tylko<br />
jedna osoba. Z bada� wynika, �e �rednia liczba<br />
osób jad�cych samochodem cztero- lub<br />
pi�ciomiejscowym waha si� pomi�dzy 1,2 a<br />
1,4 – w zale�no�ci od pory dnia. I tak jest w<br />
wi�kszo�ci aut sun�cych rankiem ulicami<br />
miast. Na najbardziej zat�oczonych �rednia<br />
pr�dko�� jazdy spada nawet poni�ej 10 kilometrów<br />
na godzin�. Problem zat�oczonej ulicy<br />
znikn��by, gdyby�my zaprosili kierowców<br />
dwóch innych samochodów do naszego i zawie�li<br />
ich do centrum miasta, bo przecie� w�a-<br />
�nie tam zd��a wi�kszo�� podró�uj�cych rano<br />
do szkó� i do pracy. W Stanach Zjednoczonych<br />
z problemem zat�oczenia dróg miejskich poradzono<br />
sobie lepiej ni� w Europie. Jednym ze<br />
sposobów, jaki tam wymy�lili, jest car poolling.<br />
Ludzie za pomoc� telefonu i internetu nawi�zuj�<br />
kontakt z innymi, którzy maj� podobny rozk�ad<br />
dnia i tras. Dzi�ki temu mog� je�dzi� do<br />
pracy razem. Dla tych, którzy zdecydowali si�,<br />
�eby tak spo�ecznie dzia�a� (w ko�cu – wozi�<br />
innych), s� wydzielone pasy ruchu. Jest to bardzo<br />
powszechne. Do Waszyngtonu w godzinach<br />
szczytu nie wjedzie si��adn� z autostrad,<br />
je�li w samochodzie jest tylko jedna osoba. Od<br />
godziny siódmej do dziesi�tej jezdnia przezna-<br />
czona jest tylko dla autobusów i pojazdów wioz�cych<br />
dwie i wi�cej osób. Je�eli chcemy jecha�<br />
sami, musimy wybra� si� przed siódm�<br />
lub w godzinach szczytu pod��a� lokalnymi<br />
drogami w szalonych korkach. Rozwi�zanie to<br />
jest bardzo popularne tak�e w innych miastach.<br />
Szczególnie ciekawy jest przypadek<br />
San Diego. Tam dodatkowo, gdy na pasach<br />
car poolling jest troch� rezerwy, mo�emy z nich<br />
skorzysta� jad�c samotnie, ale p�ac�c za przejazd.<br />
Stawka jest tym wi�ksza, im mniejsza jest<br />
rezerwa przepustowo�ci na tych pasach. Kwota<br />
potrafi zmienia� si� z minuty na minut�. Warto<br />
przy tej okazji wspomnie�, �e to nowatorskie<br />
rozwi�zanie by�o przedmiotem bada� prowadzonych<br />
przez dr. Janusza Supernaka, wysoko<br />
cenionego specjalisty od spraw ruchu w<br />
San Diego i Kalifornii, absolwenta i doktoranta<br />
<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>, profesora San Diego<br />
State University.<br />
Myto<br />
Pobieranie op�aty za wjazd do miasta nie jest<br />
niczym nowym. To pomys� stary jak �wiat.<br />
�wiadczy� o tym mog� cho�by istniej�ce po<br />
dzi� dzie� sto�eczne rogatki na Placu Unii Lubel-<br />
skiej i ulicy Grochowskiej w Warszawie. Pobierano<br />
na nich op�at� za wjazd wozem do miasta.<br />
Po II wojnie �wiatowej jako pierwsze – w roku<br />
1976 – wprowadzi�y to rozwi�zanie, z dobrym<br />
skutkiem, w�adze Singapuru. Jednak najwi�kszym<br />
sukcesem w skali globalnej by�o<br />
wprowadzanie op�at w Londynie. W roku 2002,<br />
dok�adnie siedemnastego lutego – jest to data<br />
uwa�ana za historyczn� w tej dziedzinie – burmistrz<br />
stolicy Anglii spe�ni� wcze�niejsz� obietnic�<br />
wyborcz�. Ten �mia�y pomys� by�<br />
przedmiotem ostrej krytyki mediów, które zapowiada�y<br />
dymisj� Kevina Livingstona. Wokó�<br />
centrum Londynu stan��y tablice z wielkim „C”,<br />
oznaczaj�ce stref� p�atnego ruchu. Za wjazd<br />
do centrum w dni powszednie ustalono op�at�<br />
w wysoko�ci 5 funtów. Nad ca�o�ci� czuwa automatyczny<br />
system kamer zapisuj�cych numery<br />
rejestracyjne. Kto nie zap�aci, narazi si� na<br />
wysok� kar�. W wyniku takich dzia�a� ruch<br />
spad� o kilkana�cie procent, ale pr�dko�� wzros�a<br />
o po�ow�. Co ciekawsze szybko pojawi�y<br />
Trzeba siê przyzwyczaiæ<br />
Od lat <strong>Politechnika</strong> Warszawska bierze<br />
udzia³ w miêdzynarodowych i krajowych<br />
projektach dotycz¹cych transportu<br />
i ruchu w miastach. Naukowcy prowadz¹<br />
badania praw rz¹dz¹cych ruchem<br />
i szukaj¹ sposobów na zminimalizowanie<br />
utrudnieñ.<br />
si� g�osy mieszka�ców z innych dzielnic Londynu,<br />
�eby i u nich wprowadzi� takie op�aty.<br />
P�atny wjazd do centrum Londynu mia� by�<br />
nie tylko lekarstwem na uliczne korki, ale tak�e<br />
�ród�em dodatkowych wp�ywów do bud�etu<br />
miasta. Uzyskane �rodki przeznaczono na dofinansowanie<br />
transportu zbiorowego, zw�aszcza<br />
autobusowego, którego jako�� i szybko��<br />
znacznie si� poprawi�a. Obecnie burmistrz<br />
stolicy Anglii zastanawia si� nad rozszerzeniem<br />
strefy op�at.<br />
Za wjazd do miasta p�ac� tak�e kierowcy w<br />
Oslo i w innych miastach norweskich.<br />
W Sztokholmie wprowadzono – tytu�em<br />
próby – pobieranie op�at za wjazd i wyjazd z<br />
centrum miasta od stycznia do ko�ca lipca.<br />
Stanowi to prób� rozwi�zania problemów zat�oczenia<br />
i zanieczyszczenia �rodowiska w stolicy<br />
Szwecji. Op�aty te obowi�zywa�y w dni powszednie<br />
w godzinach 06.30–18.30. Aktualna<br />
suma do zap�aty wy�wietlana by�a w punktach<br />
kontrolnych. Aby ruch drogowy funkcjonowa�<br />
bez zak�óce�, nie by�o szlabanów ani stanowisk<br />
pobieraj�cych op�aty przy drogach. Pojazdy<br />
by�y rejestrowane poprzez fotografowanie<br />
ich numerów rejestracyjnych. Za uregulowanie<br />
nale�no�ci odpowiada� w�a�ciciel pojazdu, a<br />
nie kierowca. Z op�at zosta�y zwolnione autobusy<br />
miejskie, motocykle, taksówki, pojazdy wojskowe,<br />
dyplomatyczne, policja i pogotowie, a<br />
tak�e samochody nap�dzane paliwami alternatywnymi.<br />
We wrze�niu – przy okazji wyborów<br />
– odby�o si� referendum dotycz�ce wprowadzenia<br />
op�at na sta�e. Wi�kszo�� mieszka�ców<br />
Sztokholmu wyrazi�a opini� pozytywn�.<br />
Nieco mniejsze by�o poparcie w�ród mieszka�ców<br />
strefy podmiejskiej.<br />
Od lat <strong>Politechnika</strong> Warszawska bierze<br />
udzia� w mi�dzynarodowych i krajowych projektach<br />
dotycz�cych transportu i ruchu w miastach.<br />
Naukowcy prowadz� badania praw rz�dz�cych<br />
ruchem i szukaj� sposobów na zminimalizowanie<br />
utrudnie�. Jeden z projektów unijnych<br />
– REVENUE – obejmowa� symulacj�<br />
skutków wprowadzenia op�aty za wjazd do<br />
centrum Warszawy. Z bada� zespo�u kierowanego<br />
przez prof. Wojciecha Suchorzewskiego
z Wydzia�u In�ynierii L�dowej wynika�o, �e<br />
optymaln� op�at� by�oby pi�� z�otych. To niewspó�miernie<br />
mniej ni� w Londynie. Gdyby jednak<br />
te pieni�dze przeznaczy� na przyk�ad na<br />
wybudowanie Mostu Pó�nocnego, to wymierne<br />
korzy�ci u�ytkowników, wynikaj�ce z oszcz�dno�ci<br />
czasu i paliwa, by�yby znacznie wy�sze<br />
ni� koszty op�at. Na razie jednak warszawiacy<br />
p�ac� jedynie za parkowanie.<br />
Sprawna logistyka<br />
Tramwaje, autobusy, w Warszawie na dodatek<br />
jeszcze metro. Czego chcie� wi�cej? Mo�e<br />
szybszej i bardziej komfortowej kolei podmiejskiej<br />
oraz parkingów przy jej stacjach na obrze-<br />
�ach miast? Kierowcy udaj�cy si� do pracy w<br />
centrum miasta, zamiast pcha� si� tam samochodem,<br />
mogliby go zostawi� na parkingu – za<br />
darmo, lub za niewielk� op�at�. Koszty postoju<br />
by�yby wliczone w bilet miesi�czny. Dalej mo�na<br />
by bez przeszkód uda� si� w drog� �rodkami<br />
transportu publicznego. Jest to oczywi�cie wersja<br />
przysz�o�ci. Miejmy nadziej� – nieodleg�ej.<br />
Jednak, kiedy obserwujemy, z jak� szybko�ci�<br />
budowane jest sto�eczne metro, optymistyczny<br />
u�miech znika z twarzy. Zastanawia, na przyk�ad,<br />
decyzja w�adz o wybudowaniu parkingu<br />
przy stacji metra na Marymoncie. Przecie� tam<br />
te� trzeba jako� dojecha�, przemierzaj�c dobre<br />
kilkana�cie kilometrów – oczywi�cie w korkach.<br />
Ulica Modli�ska w Warszawie jest rano zakorkowana<br />
w wi�kszo�ci przez samochody<br />
osób jad�cych z Legionowa i Jab�onny. Jak�<br />
jednak maj� alternatyw� mieszka�cy tych<br />
miast? Obskurny poci�g odje�d�aj�cy co godzin�<br />
z Legionowa i przemierzaj�cy Most<br />
Gda�ski z �ó�wi� pr�dko�ci� – 20 km/godz.<br />
Drugim rozwi�zaniem jest zat�oczony autobus<br />
podmiejski. Niestety – i on musi sta� w korkach.<br />
Dopiero od granic Warszawy istnieje<br />
specjalnie wydzielony pas dla autobusów. Nic<br />
wi�c dziwnego, �e ci, których sta� na samochód,<br />
wybieraj� w�a�nie ten �rodek transportu.<br />
Lepiej jecha� wolniej, ale w�asnym autem – z<br />
ogrzewaniem w zimie i klimatyzacj� w lecie.<br />
Zmiana zachowania<br />
Mo�na zauwa�y�, �e zat�oczenie wyst�puj�ce<br />
– na przyk�ad – mi�dzy godzinami ósm� a<br />
dziewi�t�, nast�pnego dnia pojawia si� tak�e<br />
w godzinach pó�niejszych. Jest to normalne<br />
zachowanie kierowców, którzy staraj� si� wybra�<br />
dla siebie najdogodniejszy moment do<br />
p�ynnej i bezstresowej jazdy. Istnieje zale�no��<br />
mówi�ca, �e liczba samochodów, które uczestnicz�<br />
w ruchu, stabilizuje si� na pewnym poziomie.<br />
Je�eli ten poziom zostanie przekroczony i<br />
jazda jest utrudniona – ludzie zmieniaj� zachowania.<br />
Je�eli obserwuje si� trwaj�ce d�u�ej zat�oczenie<br />
na konkretnej ulicy, wynika ono z fak-<br />
Koszt pierwszego i drugiego etapu zintegrowanego<br />
zarz¹dzania ruchem w<br />
Warszawie oszacowano na mniej ni¿<br />
sto milionów z³otych. Dla porównania –<br />
jedno przejœcie podziemne, które ma<br />
byæ zbudowane ze œrodków unijnych<br />
przy Dworcu Gdañskim, bêdzie kosztowaæ<br />
siedemdziesi¹t milionów.<br />
tu, �e kierowcy, którzy normalnie je�dzili w godzinach<br />
porannych, a s� mniej odporni nerwowo<br />
lub nie do ko�ca zdeterminowani, bo nie<br />
musz� o ósmej by� w pracy – decyduj� si� na<br />
podró� wcze�niej lub pó�niej ni� dotychczas.<br />
Wtedy okres zat�oczenia ulicy wyd�u�a si�. Naukowcy<br />
potrafi� wyliczy�, gdzie ta równowaga<br />
si� ustala – s� na to wzory matematyczne.<br />
Wp�yw na tak� sytuacj� ma mi�dzy innymi to,<br />
co oferuj� inne �rodki komunikacji miejskiej i<br />
podmiejskiej. Sprawny transport zbiorowy powoduje,<br />
�e wi�cej osób wybiera autobus, metro<br />
lub tramwaj. Dzi�ki temu mniej samochodów<br />
pojawia si� na drodze, a co za tym idzie –<br />
wzrasta pr�dko�� poruszania si� po niej.<br />
Zielona fala<br />
Warszawie potrzebne jest zintegrowane zarz�dzanie<br />
ruchem, mi�dzy innymi sygnalizacj�<br />
na sze�ciuset skrzy�owaniach. Nowoczesny<br />
system, o który od lat walczy zespó� prof. Wojciecha<br />
Suchorzewskiego, móg�by reagowa�<br />
tak�e na zaistnia�e na sto�ecznych drogach sytuacje:<br />
wypadki, awarie, spi�trzenia ruchu.<br />
Przyk�adem jest „zielona fala” funkcjonuj�ca<br />
wówczas, gdy na drogach jest niewiele samo-<br />
chodów. Jest ona jednak skuteczna jedynie<br />
przy niewielkim i �rednim nat��eniu ruchu.<br />
Przy wi�kszym – fakt, �e zapali si� zielone<br />
�wiat�o, wcale nie oznacza, �e bez przeszkód<br />
przejedziemy przez zakorkowane skrzy�owanie.<br />
Wtedy sygnalizacj� ustawia si� tak, aby<br />
zmaksymalizowa� przepustowo�� skrzy�owa�.<br />
Nie unikniemy stania w korku, ale mo�e to<br />
trwa� krócej.<br />
Nowoczesny system to tak�e monitoring<br />
g�ównych arterii, takich jak Trasa �azienkowska<br />
lub Wis�ostrada. Tak�e reagowanie na zaistnia�e<br />
sytuacje, jak cho�by wypadek, który<br />
cz�sto wy��cza z ruchu jeden pas. Jest to tak<br />
zwane dynamiczne zarz�dzanie ruchem.<br />
Kolejnym zadaniem nowoczesnego systemu<br />
jest informowanie kierowców o aktualnych<br />
warunkach ruchu. Je�eli na danej trasie zdarzy�<br />
si� wypadek lub po prostu jest du�e nat��enie<br />
ruchu, to kilometr, dwa, trzy od tego miejsca<br />
znajduj� si� tablice z komunikatem o zmiennej<br />
tre�ci. Na przyk�ad, je�li s� trzy pasy i ruch jest<br />
ci�g�y, na tablicy widniej� trzy zielone strza�ki.<br />
Je�li nast�pi�a st�uczka, to wtedy jedna ze<br />
strza�ek jest zast�powana czerwonym „iksem”.<br />
Wed�ug naukowców, koszt opracowania i<br />
wdro�enia takiego systemu wcale nie jest wysoki,<br />
a stopa zwrotu kosztów wielokrotnie wy-<br />
�sza ni� w przypadku klasycznych inwestycji<br />
infrastrukturalnych. Taki projekt zintegrowane-<br />
Problem zat³oczonej ulicy znikn¹³by, gdybyœmy<br />
zaprosili kierowców dwóch innych<br />
samochodów do naszego i zawieŸli do centrum<br />
miasta, bo przecie¿ w³aœnie tam<br />
zd¹¿a wiêkszoœæ podró¿uj¹cych rano.<br />
go zarz�dzania ruchem w Warszawie jest w<br />
pierwszym etapie realizacji. Koszt pierwszego i<br />
drugiego etapu oszacowano na mniej ni� sto<br />
milionów z�otych.<br />
Inny, funkcjonuj�cy ju� na �wiecie system, to<br />
nawigacja satelitarna, u�atwiaj�ca orientacj� na<br />
trasie, w sytuacjach awaryjnych. Ale to temat<br />
na zupe�nie inn� opowie��.<br />
���<br />
Op�aty za wjazd do centrum, nowoczesny<br />
system zarz�dzania ruchem, sprawna komunikacja<br />
zbiorowa, a przede wszystkim edukacja i<br />
postawa prospo�eczna. Nim to wszystko zostanie<br />
zrealizowane, min� miesi�ce i lata. Przy<br />
ci�gle wzrastaj�cej liczbie samochodów, trudno<br />
s�dzi�, �eby z dnia na dzie� zat�oczenie<br />
zmala�o. Najtrudniej pewnie, jak zwykle, b�d�<br />
nam przychodzi� zmiany w mentalno�ci i spo-<br />
�ecznym my�leniu.<br />
Prof. Suchorzewski od lat przestrzega, �eby<br />
nie obiecywa� likwidacji korków. Mo�emy jedynie<br />
powodowa�, �e zat�oczenie b�dzie rosn��<br />
wolniej, a w przypadku totalnego zakorkowania<br />
– czas rozwi�zywania problemu b�dzie znacznie<br />
skrócony.<br />
ZBIGNIEW ZAJ�C<br />
Fot. Micha� Le�niewski<br />
19
Jest wczesny ranek roku 2078. Warszawa powoli budzi siê do ¿ycia, a puste<br />
jeszcze o tej porze ulice za chwilê zmieni¹ siê w ruchliwe arterie pe³ne ludzi<br />
spiesz¹cych do pracy, id¹cych po zakupy, wyprowadzaj¹cych na spacer psy...<br />
Biorê z kuchni kubek kawy i wygl¹dam przez okno. Moja ulica niewiele siê<br />
zmieni³a, w³aœciwie wygl¹da tak samo jak piêtnaœcie lat temu... Pod moim<br />
oknem przelatuj¹ taksówki z du¿ymi, talerzowatymi wiatrakami umieszczonymi<br />
na dachach. Lec¹ mimo ostrego dziœ wiatru i to lec¹ pod wiatr...<br />
Na<br />
pocz�tku rzeczywi�cie trudno to<br />
sobie wyobrazi�. Có� wiatr ma<br />
wspólnego z samochodem? Okazuje si�,<br />
�e ma wiele, a w przysz�o�ci mo�e b�dzie<br />
mie� jeszcze wi�cej...<br />
Energia wiatru jest wsz�dzie, poniewa�<br />
jest form� energii s�onecznej. W pierwszej<br />
chwili wydaje si�, �e to fantazja. Jednak<br />
obja�nienie ca�ej sytuacji jest logiczne.<br />
Wiatr jest powietrzem b�d�cym w ruchu,<br />
którego pierwotn� przyczyn� jest energia<br />
emitowana przez S�o�ce. Poniewa� Ziemia<br />
obraca si�, jest okr�g�a, ma ró�norodn�<br />
powierzchni� i pokrycie – oceany, morza,<br />
lasy, pustynie – dlatego nierównomiernie<br />
poch�ania promieniowanie s�oneczne. Najsilniej<br />
nagrzewaj� si� okolice równika. Kiedy<br />
gor�ce powietrze unosi si� do góry, na<br />
jego miejsce nap�ywa ch�odniejsze. Tego<br />
Próby wykorzystania energii wiatru przeprowadzano<br />
ju¿ w staro¿ytnoœci. W Europie<br />
pierwsze wiatraki pojawi³y siê w XII wieku.<br />
W Polsce przed II wojn¹ œwiatow¹ by³o ich<br />
ponad szeœæ tysiêcy. Stanowi³y niezwykle<br />
malowniczy element krajobrazu, dziœ rzadko<br />
ju¿ spotykany.<br />
typu zjawisko wyst�puje wsz�dzie, na ca�ej<br />
kuli ziemskiej. Nawet w mieszkaniu – wystarczy<br />
stan�� na drabinie, �eby poczu�,<br />
�e pod sufitem temperatura powietrza jest<br />
znacznie wy�sza ni� nad pod�og�.<br />
20<br />
Co ma „koŸlak” do wiatraka?<br />
Próby umiej�tnego wykorzystania energii<br />
wiatru podobno przeprowadzali ju� staro�ytni.<br />
W Babilonie wiatraki s�u�y�y do pompowania<br />
wody, dzi�ki czemu osuszano<br />
tereny podmok�e i nawadniano pola<br />
uprawne. Od VI wieku Persowie u�ywali<br />
ich do mielenia ziarna. By�y to ruchome,<br />
drewniane budynki, których ustawienie<br />
mo�na by�o zmienia� w zale�no�ci od kierunku<br />
wiatru, a ich skrzyd�a porusza�y si�<br />
w p�aszczy�nie poziomej. Pierwsze wiatra-<br />
ki, które dotar�y do Europy i Chin w pocz�tkach<br />
XII wieku mia�y podobn� budow� –<br />
obrotowe konstrukcje, które mo�na by�o<br />
przekr�ca� tak, aby �migi by�y skierowane<br />
na wiatr.<br />
Na terenie Polski najpopularniejszym i<br />
najstarszym typem by� tzw. ko�lak – wiatrak<br />
koz�owy. Specjalna, wewn�trzna maszyneria,<br />
zwana koz�em, podpiera�a ca�y<br />
budynek i umo�liwia�a obracanie go wokó�<br />
w�asnej osi.<br />
Pomys�owi konstruktorzy oraz m�ynarze<br />
wprowadzaj�c dodatkowe elementy, przek�adnie<br />
i systemy, cz�sto wykorzystywali<br />
pracuj�cy wiatrak nie tylko do mielenia<br />
zbo�a, ale tak�e do przenoszenia worków<br />
pe�nych ziarna lub m�ki. Szczególn� popularno��<br />
wiatrak zdoby� w Holandii,<br />
gdzie mieszka�cy u�ywali go do pompowania<br />
wody i osuszania terenów depresyjnych<br />
po�o�onych poni�ej poziomu morza.<br />
Wyspecjalizowali si� w budowie du�ych,<br />
drewnianych lub murowanych cztero�migowych<br />
wiatraków, które mia�y obrotow�<br />
kopu�� dachu.<br />
Od chwili odkrycia energii elektrycznej<br />
wiatraki zacz�to stosowa� do produkcji<br />
pr�du. Wspó�czesny wiatrak jest nazywany<br />
przez fachowców turbin� wiatrow� i wykorzystuje<br />
si� go w elektrowniach wiatrowych.<br />
Historyczne typy zast�piono przez<br />
nowoczesne turbiny, do budowy których<br />
Zainteresowanie i mo¿liwoœci wykorzystania<br />
energii wiatru, dostêpnej w ka¿dym<br />
miejscu na Ziemi, stale rosn¹. Byæ<br />
mo¿e w przysz³oœci bêdziemy poruszaæ<br />
siê samochodami napêdzanymi si³¹<br />
wiatru, a silniki zostan¹ zast¹pione turbinami<br />
Savoniusa.<br />
wykorzystuje si� najnowsze technologie<br />
oraz materia�y, a tak�e wiedz� z zakresu<br />
aerodynamiki. Wzrost zainteresowania<br />
energi� wiatru, która jest dost�pna wsz�-<br />
Wiatrak<br />
dzie i dla ka�dego, nast�pi� w latach 70. XX<br />
wieku, gdy rozpocz�� si� �wiatowy kryzys<br />
energetyczny.<br />
„Windcar”<br />
Wci�� staramy si� znale�� �ród�a energii<br />
alternatywne dla klasycznych (w�giel, ropa),<br />
które s� drogie, a poza tym ulegaj�<br />
wyczerpaniu. Wed�ug prognoz – zapasów<br />
ropy naftowej starczy na 60–70 lat (pisali-<br />
�my o tym w nr. 02/06 MPW). A co b�dzie<br />
dalej? Poszukiwanie nowych rozwi�za�<br />
trwa. Powodem s� nie tylko rosn�ce ceny<br />
ropy, ale te� zanieczyszczenie �rodowiska<br />
naturalnego i wi���cy si� z tym efekt cieplarniany.<br />
Wykorzystanie wiatru jako �ród�a energii<br />
zast�puj�cej skomplikowany silnik samochodowy<br />
wydaje si� troch� dziwne, jednak...<br />
– Takimi samochodami mo�na by porusza�<br />
si� wsz�dzie – mówi Tomasz Bobi�ski,<br />
ucze� XIV Liceum Ogólnokszta�c�cego<br />
im. Stanis�awa Staszica w Warszawie,<br />
który od kilku lat bierze udzia� w Turnieju<br />
M�odych Fizyków.<br />
Na zesz�oroczny konkurs, w którym uczestniczy�<br />
wraz z kolegami, postanowi� skonstruowa�<br />
pojazd nap�dzany energi� wiatru i poru-
pod wiatr Byæ<br />
szaj�cy si� pod wiatr. Druga cz��� zadania<br />
polega�a na wyznaczeniu sprawno�ci pojazdu,<br />
czyli zmierzeniu zdolno�ci samochodu<br />
do przekszta�cania energii wiatru w energi� kinetyczn�.<br />
W ca�ym przedsi�wzi�ciu brali równie�<br />
udzia� pracownicy <strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />
z Instytutu Techniki Lotniczej i Mechaniki<br />
Stosowanej. W budowie samochodu Tomkowi<br />
pomaga� ojciec – Krzysztof Bobi�ski, nad<br />
testami laboratoryjnymi czuwa� Janusz S�onimski<br />
– pracownik laboratorium. Konsultacji<br />
naukowych udziela� mgr Tomasz Szuster.<br />
– G�ównym celem by�o stworzenie<br />
jak najl�ejszej konstrukcji, by samochód<br />
porusza� si� przy jak najmniejszej<br />
pr�dko�ci wiatru – podkre�la Tomek. –<br />
Uzyskali�my to dzi�ki zastosowaniu<br />
lekkich materia�ów: w�ókna w�glowego<br />
oraz styropianu, który zosta� wymodelowany<br />
pod wp�ywem temperatury.<br />
Do budowy modelu samochodu Tomek<br />
wykorzysta� najprostszy z wiatraków o pionowej<br />
osi obrotu – turbin� Savoniusa,<br />
która zosta�a wynaleziona w Finladii. Jest<br />
bardzo �atwa w konstrukcji, a jej widok z<br />
góry przypomina liter� „S”. Mo�na j� zbudowa�<br />
za pomoc� np. dwóch talerzy i kawa�ka<br />
rury przekrojonej wzd�u�.<br />
– W naszym samochodzie wykorzystali-<br />
�my dwa takie modu�y obrócone wzgl�dem<br />
siebie o 90°. Dzi�ki temu zosta� zwi�kszony<br />
zakres k�ta, w którym dzia�a wiatrak, a<br />
sam pojazd uniezale�ni� si� od kierunku<br />
wiatru – obja�nia Tomek.<br />
Kilka lat temu w gminie Dar³owo powsta³a<br />
farma wiatrowa. Pracuje tam<br />
dziewiêæ wiatraków nale¿¹cych do najwy¿szych<br />
w Europie – siêgaj¹ 118 metrów,<br />
a ka¿dy z nich wa¿y 255 ton.<br />
Samochód je�dzi pod wiatr i jednocze�nie<br />
jest nap�dzany jego si��. Czy to jest mo�liwe?<br />
Wydaje si�, �e taka sytuacja to... czysty paradoks,<br />
poniewa� masy powietrza poruszaj� si�<br />
w jedn� stron�, natomiast samochód w drug�.<br />
Trzeba jednak uwzgl�dni� to, �e uk�ad pojazdpowietrze<br />
nie jest izolowany. Oddzia�uje na niego<br />
jeszcze Ziemia. Samochód mo�e porusza�<br />
si� pod wiatr dzi�ki istnieniu si�y tarcia mi�dzy<br />
ko�ami a pod�o�em. W ca�ym procesie wykorzystywana<br />
jest zamiana energii przep�ywaj�cej<br />
masy powietrza na energi� ruchu obrotowego<br />
wiatraka, która nast�pnie przekazywana<br />
jest na o� pojazdu. Dzi�ki temu ko�a zaczynaj�<br />
si� kr�ci� i oddzia�ywa� na pod�o�e z okre�lon�<br />
si��. Z trzeciej zasady dynamiki Newtona wiadomo,<br />
�e pod�o�e dzia�a na ko�a z tak� sam�<br />
si��, ale o przeciwnym kierunku. W�a�nie dlatego<br />
samochód si� porusza. Jednak jego pr�dko��<br />
jest ograniczona i zale�y od si�y wiatru.<br />
Ponadto istnieje pewna graniczna pr�dko��<br />
wiatru, po przekroczeniu której wiatrak zachowuje<br />
si� jak pe�en cylinder i nie mo�e pracowa�<br />
szybciej, poniewa� jest owiewany naoko�o.<br />
Wiatr zamiast benzyny<br />
Wiatraki Savoniusa s� przede wszystkim<br />
wykorzystywane w elektrowniach<br />
wiatrowych, g�ównie w powi�zaniu z tur-<br />
binami Darieuse’a, które przypominaj�<br />
ogromn� trzepaczk� do piany. Czy<br />
mo�liwe jest zatem zbudowanie samochodu<br />
normalnej wielko�ci nap�dzanego<br />
wiatrakiem Savoniusa? Taki pojazd<br />
na pewno zajmowa�by sporo miejsca,<br />
ale by�oby to – wed�ug m�odego konstruktora<br />
– bardzo ciekawe do�wiadczenie.<br />
Wiatrak Savoniusa zaczyna si�<br />
kr�ci� ju� przy ma�ych pr�dko�ciach<br />
wiatru. W porównaniu z innymi wiatrakami<br />
ma dosy� du�� sprawno�� i jest<br />
�atwy do wykonania. Gdyby dodatkowo<br />
pojazd wyposa�y� w akumulator, gromadzi�by<br />
on energi� podczas jazdy, a<br />
pó�niej wykorzystywa� w bezwietrzne<br />
dni. A gdyby pój�� jeszcze dalej w innowacjach<br />
i ca�� konstrukcj� zaopatrzy� w<br />
baterie s�oneczne lub wykona� z nich<br />
wiatrak? Wówczas otrzymaliby�my<br />
podwójne �ród�o energii i ca�kowicie<br />
ekologiczny samochód. Problemem mog�aby<br />
by� jego wielko�� i... cena. Jednak<br />
wykorzystuj�c jak najl�ejsze materia�y,<br />
prawdopodobnie uda�oby si� zredukowa�<br />
rozmiar wiatraka – tak, aby<br />
swobodnie je�dzi� po mie�cie. A co z<br />
hamowaniem? Pozostaje spadochron<br />
lub dodatkowa, mniejsza turbina po��-<br />
mo¿e za kilkadziesi¹t lat nasze drogi<br />
podbije ekologiczny samochód – „windcar”<br />
– który jeŸdzi pod wiatr i jednoczeœnie<br />
jest napêdzany jego si³¹. Model takiego<br />
pojazdu zbudowa³ Tomasz Bobiñski, uczeñ<br />
XIV Liceum Ogólnokszta³c¹cego im. Stanis³awa<br />
Staszica w Warszawie.<br />
czona z ko�em, które wysuwa�oby si� w<br />
odpowiednim momencie.<br />
Jest jeszcze jeden, bardzo istotny<br />
problem, który nierozerwalnie wi��e si�<br />
ze stylem �ycia wspó�czesnego �wiata<br />
– ci�g�y brak czasu i konieczno��<br />
szybkiego przemieszczania si�.<br />
Dlatego „windcar” najprawdopodobniej<br />
móg�by sta� si� pojazdem dla<br />
tych, którzy si� nie �piesz� i mog�<br />
podró�owa� podziwiaj�c spokojnie<br />
przesuwaj�cy si� za szyb� krajobraz.<br />
Wystarczy tylko usi��� za kierownic�<br />
i pozwoli�, aby wiatrak przej��<br />
funkcj� silnika spalinowego, a wiatr<br />
zast�pi� benzyn�. Mo�e nie b�dziemy<br />
musieli na to czeka� a� do roku<br />
2078...<br />
JOANNA MAJEWSKA<br />
Ilustr. Joanna Majewska<br />
i Micha� Le�niewski<br />
21
Otwieram nastêpne drzwi<br />
Mówi, ¿e nie boi siê zmian ani zwrotów w swoim ¿yciu, i ¿e jest to w jakieœ<br />
mierze zas³uga studiów na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong>. Pocz¹tkowo LIDIA<br />
KUCZMIEROWSKA, absolwentka Wydzia³u Geodezji i Kartografii, marzy³a o<br />
pomiarach Ziemi z Kosmosu, ale – po wielu ¿yciowych zwrotach – dzisiaj<br />
szkoli dzia³aczy organizacji pozarz¹dowych.<br />
Z<br />
pocz�tku studiów zapami�ta�a strajk<br />
studencki, który zacz�� si� w listopadzie<br />
1981 roku i zosta� przerwany 13 grudnia.<br />
Mimo przygn�biaj�cej sytuacji w kraju,<br />
czas studiów nie by� wy��cznie smutnym<br />
okresem. Jeszcze na pocz�tku stanu wojennego,<br />
kiedy uczelnia by�a zamkni�ta, grupa<br />
„geodetów” za�atwi�a sobie fa�szywe zezwolenia<br />
na wyjazd z Warszawy i pojecha�a w<br />
góry. Tam, trzeba by�o przemyka� si� troch�<br />
na widok patroli, bo przepustki by�y po<br />
dwóch dniach niewa�ne, ale wyprawa si�<br />
uda�a.<br />
Równie� niezapomniane wra�enie pozostawi�o<br />
w pami�ci pani Lidii pojawienie si� na<br />
wydziale pierwszych komputerów PC.<br />
Wcze�niej studenci pracowali na „Riadach” i<br />
obliczenia, które z dobrym kalkulatorem zaj��yby<br />
im 15 minut, na tym komputerze trwa-<br />
�y godzinami. W ko�cu sprowadzono dwa<br />
pecety i zaprezentowano studentom.<br />
– Sta�y przykryte foli�. Pozwolono nam<br />
przy nich usi���, potrzyma� r�ce na klawiaturze,<br />
ale nie pracowa�. Sprz�t by� tak<br />
drogocenny, �e mogli�my go tylko ogl�da�.<br />
Dzisiejszym studentom pewnie trudno sobie<br />
wyobrazi�, jak wtedy robi�o si� oblicze-<br />
nia, a na geodezji by�o ich bardzo du�o, tak<br />
�e czasami musia�am skleja� papiery podaniowe<br />
w wielkie p�achty, �eby wszystkie<br />
si� pomie�ci�y.<br />
Lidia Kuczmierowska sko�czy�a specjalno��<br />
pomiary podstawowe, a prac� magistersk�<br />
pisa�a na temat okre�lania kszta�tu<br />
Ziemi na podstawie pomiarów grawimetrycznych.<br />
– Mój egzamin magisterski by� niesamowity.<br />
Oprócz cz�onków komisji przysz�y jeszcze<br />
jakie� dwie osoby i kiedy w pewnym momencie<br />
spojrza�am na zegarek, okaza�o si�, �e<br />
Mówi, ¿e porównuj¹c siê z osobami o innym wykszta³ceniu,<br />
ma poczucie przewagi, poniewa¿ studia<br />
na Politechnice nauczy³y j¹ zorganizowanego,<br />
ustrukturyzowanego myœlenia i metodycznego<br />
podejœcia do rozwi¹zywania problemów.<br />
up�yn��o ju� 1,5 godziny, a oni dalej rzucaj�<br />
pytanie po pytaniu si�gaj�c nawet do zagadnie�<br />
z drugiego roku studiów. Dosta�am<br />
pi�tk�, ale to by� mój najci��szy egzamin.<br />
Totalne zauroczenie<br />
Po studiach stara�a si� o prac� w Centrum<br />
Bada� Kosmicznych, bo chcia�a zawodowo<br />
zajmowa� si� pomiarami Ziemi –<br />
jako ca�o�ci. Musia�a jednak zaczeka�, a�<br />
kto� przejdzie na emerytur�, wi�c zatrudni�a<br />
si� jako robotnik wysoko�ciowy. Mycie<br />
okien, malowanie kominów, suwnic<br />
b�d� mostów, w tamtych czasach dawa�o<br />
nawet bardzo dobre dochody. Mo�na by�o<br />
popracowa� kilka tygodni, a pó�niej pojecha�<br />
na wycieczk�. Zaj�cie nie wymaga�o<br />
�adnego do�wiadczenia, jedynie posiadania<br />
sprz�tu alpinistycznego i umiej�tno�ci<br />
pos�ugiwania si� nim. Nie by�o jeszcze<br />
specjalistycznych firm, wi�c przewa�nie<br />
takimi pracami zajmowali si� amatorzy<br />
górskich wspinaczek.<br />
Tak te� by�o w przypadku pani Lidii, która<br />
swoj� przygod� wspinaczkow� zaczyna�a jeszcze<br />
w Akademickim Klubie Alpinistycznym<br />
przy Politechnice <strong>Warszawskiej</strong>, w którym<br />
ko�czy�a kolejne kursy i zdobywa�a stopnie<br />
taternickie.<br />
– Zarazi�am si� wspinaczk� podczas<br />
ostatnich wakacji przed rozpocz�ciem studiów.<br />
Pojecha�am wtedy pierwszy raz w Tatry<br />
i uleg�am totalnemu zauroczeniu górami.<br />
Stwierdzi�am, �e musz� co� z tym zrobi�,<br />
wi�c szuka�am miejsca, gdzie mog�abym<br />
zrobi� kurs wspinaczkowy. Tak trafi-<br />
�am do AKA.<br />
Uczestniczenie w zaj�ciach klubu dawa-<br />
�o jej poczucie wolno�ci, poniewa� spotykali<br />
si� w nim ludzie, z którymi mog�a swobodnie<br />
porozmawia�. Poza tym, je�li kto�<br />
chcia� wybra� si� w Alpy, czy nawet w czeskie<br />
Tatry, z AKA móg� to zrobi� bez wi�kszych<br />
trudno�ci. Za�atwianie paszportu,<br />
przydzia�ów �ywno�ci – by� to okres „kartkowy”<br />
– by�o �atwiejsze ni� wtedy, gdy trzeba<br />
by si� stra� o to indywidualnie.<br />
Do dzisiaj Lidia Kuczmierowska nale�y do<br />
Klubu Wysokogórskiego w Warszawie, chocia�<br />
nie jest ju� zbyt aktywnym cz�onkiem.<br />
Nadal si� jednak wspina.<br />
– Ostatnio, w lipcu, pojecha�am z kole�ank�<br />
na trzy tygodnie w Dolomity. Trzeba przyzna�,<br />
�e wspinaj�cych si� kobiet, w naszym<br />
wieku, nie ma zbyt wiele, ale w moim �yciu<br />
jest to niezwykle wa�ny element i je�eli mia-<br />
�abym z czego� w nim zrezygnowa�, to wspinaczka<br />
by�aby jedn� z ostat-<br />
nich spraw.<br />
Chocia� nie mo�e po�wi�ca�<br />
jej tyle czasu, ile by chcia-<br />
�a, co roku wakacje sp�dza w<br />
górach, a wiosn� i jesieni� wyskakuje<br />
za miasto, na ska�ki.<br />
W ziemie trenuje na �ciankach<br />
wspinaczkowych.<br />
– W latach osiemdziesi�tych<br />
pozostawa�y tylko wyjazdy na bunkry do<br />
Janówka albo wspinanie si� na �ciany Trasy<br />
�azienkowskiej...<br />
O godnoϾ pacjentek<br />
Mimo �e praca robotnika wysoko�ciowego<br />
by�a dobrze p�atna, szkoda by�o zmarnowa�<br />
pi�� lat studiów, a poniewa� nie by-<br />
�o szansy na szybkie zatrudnienie w Centrum<br />
Bada� Kosmicznych, po roku pani Lidia<br />
podj��a prac� in�yniera-geodety przy<br />
budowie dróg i mostów.<br />
– Przepracowa�am w tym charakterze prawie<br />
dwa lata i musz� przyzna�, �e czasami,<br />
gdy jad� jak�� drog�, z przyjemno�ci� my-<br />
�l�: „o, przy budowie tego wiaduktu – albo<br />
mostu – pracowa�am”. To jest taki trwa�y rezultat<br />
mojej pracy.<br />
Po urlopie macierzy�skim nie wróci�a ju�<br />
do zawodu, natomiast sko�czy�a „zarz�dzanie<br />
i marketing” w Szkole G�ównej Handlowej.<br />
Sam poród mia� istotny wp�yw na jej<br />
losy. Bardzo nie spodoba� jej si� sposób, w<br />
jaki potraktowano j� w szpitalu po�o�niczym<br />
i postanowi�a zacz�� dzia�a� na rzecz<br />
poprawy warunków w placówkach s�u�by<br />
zdrowia.<br />
– Tak si� szcz��liwie z�o�y�o, �e spotka-<br />
�am jeszcze dwie matki o podobnych, jak
moje, do�wiadczeniach i w O�rodku Edukacji<br />
Ekologicznej EKO-OKO zacz��y�my realizowa�<br />
projekt, którego celem by�a zmiana<br />
warunków w szpitalach po�o�niczych, a<br />
zw�aszcza przestrzeganie praw pacjenta i –<br />
ogólniej – cz�owieka, zarówno w odniesieniu<br />
do kobiet, jak i ich rodzin.<br />
Zaczyna�y we trzy, ale wkrótce pomys�em<br />
zainteresowa�a si� grupa po�o�nych, które<br />
równie� uwa�a�y, �e sytuacja w polskich<br />
szpitalach nie wygl�da najlepiej. Przy��czy�a<br />
si� te� grupa my�l�cych podobnie lekarzypo�o�ników,<br />
a akcj� popar� Instytut Matki i<br />
Dziecka.<br />
– Najbardziej niezwyk�� – ze wzgl�du na<br />
pe�nion� funkcj� – osob�, jak� uda�o nam<br />
si� wci�gn�� do wspó�pracy, by� g�ówny<br />
pediatra Wojska Polskiego, w randze genera�a.<br />
Poza tym wspiera�y nas firmy farmaceutyczne.<br />
Organizowa�y�my wi�c seminaria<br />
i konferencje, na które �ci�ga�y�my<br />
znanych specjalistów z wielu krajów, a oni<br />
mówili o tym, jak wygl�da nowoczesna<br />
opieka nad matk� i dzieckiem. Ogromne<br />
zainteresowanie – i to ze strony �rodowiska<br />
s�u�by zdrowia – pokaza�o, jak wielkie<br />
jest zapotrzebowanie na t� wiedz�, która<br />
wcze�niej by�a niedost�pna.<br />
Nast�pnie zrodzi� si� pomys�, �eby zbiera�<br />
opinie i opisy do�wiadcze� pacjentek szpitali<br />
po�o�niczych, a po jakim� czasie inicjatywa<br />
przekszta�ci�a si� w akcj� „Gazety Wyborczej”<br />
– „Rodzi� po ludzku”.<br />
Trener III stopnia<br />
W sektorze pozarz�dowym i w EKO-OKO<br />
poprowadzi�a kilka projektów ekologicznych.<br />
Przypadkiem trafi�o jej w r�ce og�oszenie o<br />
konkursie dla osób, które chcia�yby zosta�<br />
przyj�te do Programu Rozwoju Spo�ecze�stwa<br />
Obywatelskiego. By�o to dwuletnie<br />
szkolenie trenerów organizacji pozarz�dowych<br />
prowadzone przez niezale�nych konsultantów<br />
ameryka�skich.<br />
Dosta�a si� do programu wraz z sze�cioma<br />
osobami, razem z którymi – ju� w trakcie<br />
szkolenia – zacz��a wspó�pracowa� z organizacjami<br />
pozarz�dowymi i lokalnymi spo-<br />
�eczno�ciami.<br />
Pierwszy raz pojecha³a w Tatry tu¿ przed rozpoczêciem<br />
studiów i uleg³a totalnemu zauroczeniu<br />
górami. Wspina siê do dzisiaj – bez tego nie wyobra¿a<br />
sobie ¿ycia.<br />
– Za�o�yli�my Fundacj� Rozwoju Spo�ecze�stwa<br />
Obywatelskiego, zajmuj�c� si�<br />
szkoleniami i doradztwem. Zosta�am wybrana<br />
na szefa tej organizacji i kierowa�am ni�<br />
przez siedem lat.<br />
Swoje projekty fundacja realizowa�a nie<br />
tylko w Polsce, ale i na Ukrainie, Chorwacji<br />
oraz w Kosowie. Przez dwa lata, zaraz po<br />
zako�czeniu dzia�a� wojennych, pani Lidia<br />
je�dzi�a do Kosowa. Na pocz�tku sytuacja<br />
ABSOLWENCI PW<br />
by�a tam niestabilna i bywa�o niebezpiecznie,<br />
a warunki bytowe fatalne – brakowa�o �wiat�a,<br />
wody i by�y k�opoty z dojazdem.<br />
Z uczestnikami szkole� porozumiewa�a<br />
si� po angielsku poprzez t�umacza, ale nie<br />
by� to doskona�y sposób komunikacji. Skuteczniejsza<br />
okaza�a si� uwa�na obserwacja<br />
s�uchaczy, dzi�ki czemu mog�a wychwyci�,<br />
�e czego� nie rozumiej�. I wtedy uzna�a, �e<br />
trzeba to samo powiedzie� wolniej, prostszym<br />
j�zykiem, a najlepiej narysowa�.<br />
– Pracowa�am ze spo�eczno�ciami alba�skimi,<br />
ale i je�dzi�am do zamkni�tych enklaw<br />
serbskich. Pod sam koniec nawet ��czy�am<br />
te dwie grupy wyznaczaj�c im wspólne zadania<br />
– na przyk�ad zaplanowanie jakiego�<br />
przedsi�wzi�cia lokalnego. Okaza�o si�, �e<br />
jest to dobry sposób na – przynajmniej czasowe<br />
– rozwi�zanie konfliktów.<br />
Z inicjatywy Fundacji RSO powsta�o Stowarzyszenie<br />
Trenerów Organizacji Pozarz�dowych<br />
STOP, s�u��ce wymianie do�wiadcze�<br />
i zarazem dbaj�ce o odpowiedni poziom<br />
szkole�. Lidia Kuczmierowska uzyska-<br />
�a certyfikat jako�ci szkole� STOP III stopnia,<br />
jest tak�e superwizork� oraz cz�onkiem komisji<br />
certyfikacyjnej tej organizacji.<br />
Kierunek – w³asna firma<br />
Cztery lata temu, zosta�a dyrektorem programowym<br />
w Fundacji im. Stefana Batorego.<br />
Odpowiada�a za cz��� krajow� dzia�alno�ci<br />
fundacji i koordynacj� jej programów<br />
grantowych. Zajmowa�a si� g�ównie najwi�kszym<br />
projektem – Programem Spo�ecze�stwa<br />
Obywatelskiego, którego celem jest<br />
zwi�kszanie zaanga�owania obywateli w �ycie<br />
publiczne oraz podniesienie roli i skuteczno�ci<br />
instytucji obywatelskich, a tak�e pomoc<br />
lokalnym organizacjom, które przyczyniaj�<br />
si� do rozwoju inicjatyw spo�ecznych<br />
na swoim terenie. Dzi�ki temu programowi<br />
zosta� za�o�ony fundusz inwestycyjny adresowany<br />
do instytucji pozarz�-<br />
dowych.<br />
– Kontrakt podpisany z<br />
fundacj� ko�czy si� w tym<br />
roku i teraz jestem przed kolejn�<br />
zmian� w swoim �yciu.<br />
Zak�adam w�asn� firm�,<br />
która b�dzie si� zajmowa�a<br />
szkoleniami i ocen� programów<br />
spo�ecznych. Poza tym zaczynam<br />
studia doktoranckie na SGH po�wi�cone<br />
ekonomicznym aspektom ewaluacji, g�ównie<br />
programów spo�ecznych finansowanych<br />
z funduszy strukturalnych. Znów jestem<br />
w okresie przej�ciowym – zamykam<br />
jedne drzwi i otwieram drugie.<br />
ANNA ABRAMCZYK<br />
Fot. z arch. Lidii Kuczmierowskiej<br />
i Anna Abramczyk<br />
23
24<br />
Lato, lato, lato czeka,<br />
razem z latem czeka rzeka,<br />
razem z rzek¹ czeka las (...)<br />
Cytat autorstwa Ludwika Jerzego<br />
Kerna móg�by by� mottem do letnich<br />
dwutygodniowych praktyk geodezyjnych<br />
studentów Wydzia�u In�ynierii L�dowej,<br />
które odby�y si� w okolicach<br />
Ostródy. Z tym, �e las, który oczekiwa� na<br />
studentów, pe�en by� punktów geodezyjnych,<br />
wed�ug których nale�a�o wykona�<br />
pomiary. Do „zrobienia” by� nie tylko las,<br />
ale równie� o�rodek wypoczynkowy „Bajka”,<br />
w którym znajdowa�o si� trzydzie�ci<br />
domków oraz instalacje sanitarne i elektryczne.<br />
Nale�a�o je tak�e podczas pomiarów<br />
uwzgl�dni�. To trudne zadanie.<br />
Spacery po lesie z teodolitami, mierzenie<br />
deniwelacji, a nast�pnie opracowanie danych<br />
zajmowa�o mnóstwo czasu. Studenci<br />
cz�sto siedzieli po nocach, wykonuj�c<br />
rysunki i obliczenia. Ze �wietlicy, która na<br />
czas praktyk sta�a si� biurem projektowym,<br />
rozci�ga� si� nieosi�galny, malowniczy<br />
widok na jeziora i lasy otaczaj�ce<br />
o�rodek. Ciekawe, czy to ich nie rozprasza�o?<br />
Wystarczy�o tylko spojrze� z tarasu<br />
na przytuln� przysta� z leniwie ko�ysz�cymi<br />
si� �ódkami, pomostem wcinaj�-<br />
Lato z ³at¹<br />
cym si� w �agodnie pofalowane<br />
jezioro i bia�� flag� zapraszaj�c�<br />
do k�pieli...<br />
Jednak dopiero, kiedy uporali<br />
si� ju� z geodezyjnymi zawi�o�ciami<br />
terenu, mogli<br />
przez chwil� odetchn��. Do<br />
swojej dyspozycji mieli �ódki,<br />
kajaki oraz strze�one k�pielisko.<br />
Jednym z elementów<br />
praktyk – nieformalnym – by�y<br />
równie� zawody sportowe: w<br />
p�ywaniu, �eglarstwie, siatkówce<br />
i pi�ce no�nej. Sportowa<br />
rywalizacja powodowa�a,<br />
�e grupa integrowa�a si� i<br />
podczas prac w terenie dzia-<br />
�a�a sprawnie. Mi�dzy studentami<br />
wytworzy�y si� wi�zi,<br />
które sprawi�y, �e m�odzi ludzie<br />
pomagali sobie nawzajem.<br />
Wyk�adowcy za� mogli<br />
pozna� studentów lepiej ni�<br />
podczas zaj�� i zalicze�.<br />
Tego typu praktyki po raz pierwszy<br />
odby�y si� pi�� lat temu. To obowi�zkowy<br />
element studiów. Wcze�niej trwa�y trzy tygodnie<br />
i studenci musieli codziennie doje�d�a�<br />
do Zalesia i Piaseczna. Pó�niej dzia-<br />
�ali po prostu na warszawskich ulicach, ale<br />
bieganie ze sprz�tem pomiarowym po�ród<br />
samochodów nios�o ze sob� zrozumia�e<br />
zagro�enie. Praktyki przeniesiono wi�c w<br />
przyjemniejsze okolice, nad jezioro Drw�ckie.<br />
Si�� sprawcz� tego przedsi�wzi�cia<br />
by� opiekun praktyk studenckich Krzysztof<br />
Wojciechowski, który w tych okolicach od<br />
lat sp�dza� wakacje. Do dzisiaj – razem z<br />
Katarzyn� Kowalsk� i dr Jerzym Kulesz�<br />
– pe�ni� funkcj� opiekunów praktyk. To<br />
w�a�nie Wojciechowski przekona� dzieka-<br />
Podczas praktyk geodezyjnych, studenci Wydzia³u<br />
In¿ynierii L¹dowej wypoczywaj¹ aktywnie, graj¹c<br />
w pi³kê i p³ywaj¹c, a oprócz tego pracuj¹ w pocie<br />
czo³a, aby zdobyæ ocenê zaliczeniow¹ w indeksie.<br />
na wydzia�u, prof. Grzegorza Jemielit�<br />
oraz prof. Marka Pa�ysa, �e warto wys�a�<br />
studentów z teodolitami i �atami w mazurskie<br />
lasy.<br />
Studenckie praktyki geodezyjne s� nie<br />
tylko obowi�zkowe, ale i niezb�dne pod-<br />
czas studiów. Dziekan Wydzia�u In�ynierii<br />
L�dowej, prof. Grzegorz Jemielita<br />
uwa�a, �e przysz�y in�ynier budowlany<br />
powinien zna� przynajmniej podstawowe<br />
techniki geodezyjne. Bez nich nie mo�na<br />
sprawnie kontrolowa� przebiegu budowy.<br />
– In�ynier na budowie powinien umie�<br />
dokona� tak podstawowych pomiarów,<br />
jak cho�by sprawdzenie, czy �ciana jest<br />
pionowa albo czy dwie kolumny, na<br />
których b�d� u�o�one d�wigary, nie rozchodz�<br />
si� o kilka centymetrów. Czasami<br />
to mo�e zawa�y� na bezpiecze�stwie ca-<br />
�ej budowli – wyja�nia.<br />
Dobrze wykszta�cony in�ynier powinien<br />
by� przede wszystkim praktykiem.<br />
Teoria, z któr� studenci zapoznaj� si� na<br />
wyk�adach, jest tylko punktem wyj�cia do<br />
zaj�� praktycznych. Najwa�niejsze, �eby<br />
na w�asnej skórze przekonali si�, jak to<br />
jest w�drowa� przez las z �at� i statywem<br />
od teodolitu na plecach. Jak znale��<br />
punkt geodezyjny w terenie i przeprowadzi�<br />
wszystkie pomiary. A potem �mudnie<br />
godzinami nanosi� uzyskane wyniki<br />
na papier, tworz�c kompleksowy plan geodezyjny<br />
od pocz�tku do ko�ca.<br />
Okaza�o si�, �e wakacyjna atmosfera<br />
wcale nie sprzyja�a zmniejszeniu tempa<br />
prac. W�ród ocen, jakie otrzymali studenci,<br />
trójka by�a rzadko�ci�. I nie wynika�o<br />
to z pob�a�liwo�ci opiekunów, lecz<br />
�wiadczy�o o ci��kiej pracy wykonanej<br />
przez in�ynierów in spe.<br />
Na praktyki zapraszane s� równie� firmy<br />
zwi�zane z geodezj�, które przedstawiaj�<br />
swoje oferty i mo�liwo�ci.<br />
Sami studenci bardzo dobrze ocenili<br />
tegoroczne praktyki. Dzi�ki nim mieli<br />
okazj� zrozumie� do ko�ca zagadnienia<br />
poruszane na wyk�adach b�d� �wiczeniach.<br />
Zauwa�yli te�, �e<br />
mieli zupe�nie inny kontakt<br />
z wyk�adowcami-opiekunami.<br />
By� to kontakt kole�e�ski,<br />
nie zmniejszaj�cy autorytetu<br />
wyk�adowców, a jednocze�nie<br />
powoduj�cy<br />
wi�ksz� odpowiedzialno��<br />
w pracy.<br />
Prof. Jemielita planuje w przysz�ym roku<br />
zwi�kszy� liczb� studentów na praktykach<br />
geodezyjnych. Ma tak�e zamiar zaproponowa�<br />
tego typu zaj�cia Wydzia�owi<br />
Architektury.<br />
Tekst i zdj�cie: MICHA� LE�NIEWSKI
Je¿eli masz ochotê prze¿yæ wspania³¹<br />
przygodê, spaæ pod go³ym<br />
niebem, w namiocie lub stodole,<br />
podziwiaæ piêkno Bieszczad i Beskidu<br />
Niskiego, poznaæ kulturê<br />
£emków...<br />
Nic<br />
prostszego. Wystarczy zg�osi�<br />
si� do Studenckiego Ko-<br />
�a Przewodników Beskidzkich dzia�aj�cego<br />
od roku 1957 przy Politechnice<br />
<strong>Warszawskiej</strong>. Jest to jedna z najstarszych<br />
polskich organizacji zajmuj�cych<br />
si� turystyk� górsk� w Bieszczadach i<br />
Beskidzie Niskim. W przysz�ym roku<br />
SKPB b�dzie obchodzi�o pi��dziesi�ciolecie.<br />
– To wyj�tkowa okazja do wspominków<br />
– mówi prezes Ko�a Rados�aw Bara�ski.<br />
– Okazuje si�, �e w wielu miejscach,<br />
gdzie si� pojawiamy, s� osoby,<br />
które w latach swojej m�odo�ci chodzi�y<br />
po górach z SKPB. Podczas obchodów<br />
jubileuszu spotkaj� si� wi�c osoby ze<br />
szlaku. Mo�liwe, �e znowu wyrusz� razem<br />
na w�drówk�...<br />
W pierwszych latach istnienia Ko�a jego<br />
cz�onkowie organizowali wyprawy<br />
przede wszystkim w Bieszczady i Beskid<br />
Niski. Wtedy góry te by�y – z wielu<br />
wzgl�dów – niebezpieczne i dzikie. Nieodzownym<br />
elementem ekwipunku by�a<br />
maczeta. Nale�a�o liczy� si� ze spotkaniem<br />
dzikiej zwierzyny i uwa�a� na pozosta�o�ci<br />
wojenne – niewypa�y – które<br />
zalega�y na terenach walk, jakie pod koniec<br />
II wojny �wiatowej i tu� po niej mia-<br />
�y miejsce w Bieszczadach.<br />
Dziko�� rejonu i niebezpiecze�stwo<br />
przyci�ga�y wiele osób. Nic wi�c dziwnego,<br />
�e z propozycji SKPB korzysta�y rzesze<br />
studentów i nie tylko. Jedn� z pierwszych<br />
wypraw zorganizowanych przez<br />
Klub by� Rajd „Beskid Niski”. By�a to – i<br />
jest do dzi� – najwi�ksza tego typu impreza<br />
w Polsce. Corocznie, w d�ugi weekend<br />
na prze�omie kwietnia i maja, na<br />
szlaki wychodzi oko�o czterystu osób.<br />
Trasy biegn� po terenie polskich i s�owackich<br />
gór Beskidu Niskiego. Niektóre<br />
grupy bior�ce udzia� w rajdzie licz� powy�ej<br />
70 osób.<br />
Kolejn� propozycj� SKPB o d�ugiej<br />
tradycji jest odbywaj�cy si� pod koniec<br />
wrze�nia Rajd „Po�oniny” prowadz�cy<br />
szlakami i bezdro�ami Bieszczad. W<br />
przesz�o�ci bra�o w nim udzia� oko�o<br />
dwóch tysi�cy osób. Dzi�, niestety, liczba<br />
ta zmniejszy�a si� prawie dziesi�ciokrotnie.<br />
Ka�dy rajd SKPB ko�czy si� tak zwanym<br />
„ze�rodkowaniem”. Dzieje si� to w<br />
miejscu, w którym ko�cz� si� wszystkie<br />
trasy. Oprócz tradycyjnego ogniska i<br />
wspólnego �piewania, uczestnicy bior�<br />
udzia� w konkursach z nagrodami.<br />
Od kilkunastu lat cz�onkowie SKPB<br />
w�druj� równie� po trasach wiod�cych<br />
przez Ba�kany, Pireneje, Alpy, Tatry i<br />
góry Azji.<br />
Jedn� z najciekawszych propozycji<br />
Studenckiego Ko�a Przewodników Beskidzkich<br />
jest organizowany na prze�omie<br />
pa�dziernika i listopada „Z�az Kampinoski”.<br />
Impreza organizowana jest od<br />
Na szlaku<br />
roku 1960. W trakcie jednego dnia uczestnicy<br />
pokonuj� kilkunastokilometrowe<br />
trasy po Kampinoskim Parku Narodowym.<br />
Z�az ko�czy si� wieczornym ogniskiem<br />
i �piewami przy akompaniamencie<br />
gitary.<br />
SKPB organizuje imprezy nie tylko<br />
dla studentów. Z my�l� o licealistach co<br />
roku organizowany jest rajd pod nazw�<br />
„Beskidzki Trakt”. Dwa razy w roku – w<br />
maju i w pa�dzierniku – na szlak rusza<br />
m�odzie� ze szkó� �rednich. Cz�sto na<br />
piesz� w�drówk� wybieraj� si� ca�e<br />
klasy.<br />
Studenckie Ko³a Przewodników Beskidzkich<br />
istniej¹ m.in. w Katowicach, Lublinie,<br />
Rzeszowie i £odzi. Najwczeœniej za³o¿ono<br />
je w Warszawie.<br />
Warto wspomnie� równie� o akcji<br />
„Góry dzieciom”, w ramach której SKPB<br />
organizuje obozy dla dzieci i m�odzie�y z<br />
Domów Dziecka.<br />
– Na razie jeden obóz rocznie, ale<br />
mamy nadziej�, �e nied�ugo uda si� wi�cej<br />
– podkre�la Rados�aw Baranowski.<br />
Akcja ta jest finansowana z pieni�dzy<br />
pozyskany z programu unijnego.<br />
Od pocz�tku istnienia Ko�a organizowany<br />
jest roczny kurs przewodników<br />
beskidzkich. Mog� wzi�� w nim udzia�<br />
wszyscy ch�tni. Nie wszyscy jednak<br />
otrzymuj� uprawnienia. Zaczyna si� od<br />
cotygodniowych wyk�adów i cz�stych<br />
wyjazdów weekendowych w góry. Podczas<br />
wakacji kandydat na przewodnika,<br />
pod okiem bardziej do�wiadczonego<br />
kolegi, prowadzi w góry „swoj�” grup�.<br />
Szkolenie ko�czy si� egzaminem<br />
pa�stwowym. Po pomy�lnym<br />
jego zdaniu mo�na<br />
wpi�� w klap� odznak�<br />
przewodnika i prowadzi�<br />
zorganizowane grupy po Beskidach.<br />
W tym roku SKPB zostanie<br />
wreszcie szcz��liwym posiadaczem<br />
domu w górach – w<br />
Teodorówce ko�o Dukli. W�a-<br />
�cicielem sprzedaj�cym obiekt<br />
jest... osoba, która kiedy� w�drowa�a<br />
razem z Ko�em.<br />
– Wszyscy, którzy znajd�<br />
si� w pobli�u, zawsze b�d�<br />
mile widziani – zapewnia Rados�aw<br />
Baranowski.<br />
ZBIGNIEW ZAJ�C<br />
Fot. z arch. ko�a<br />
25
Uwaga plama!<br />
Na polskich wodach terytorialnych, gdzieœ na wysokoœci<br />
W³adys³awowa, ko³ysze siê odrapany tankowiec z egzotyczn¹<br />
bander¹ na rufie. Jest daleko od l¹du, nie widaæ go<br />
z brzegu nawet przez najsilniejsze lornetki. Kapitan jednostki<br />
postanawia oszczêdziæ na myciu zbiorników i pozosta³e<br />
na dnie resztki ropy naftowej spuœciæ do morza. Za<br />
statkiem pojawia siê brunatna plama, powoli rozlewaj¹ca<br />
siê na powierzchni morza.<br />
C<br />
hytry kapitan nie wie<br />
jednak, �e kilka kilometrów<br />
nad jego tankowcem<br />
przelatuje w�a�nie samolot<br />
PZL M28-05 „Bryza” (wojskowa<br />
odmiana PZL M28)<br />
nale��cy do polskiej Stra�y<br />
Granicznej. Na jego pok�adzie<br />
jest zainstalowany specjalny<br />
system radiolokacyjny<br />
ARS-400M, s�u��cy do wykrywania<br />
plam ropy na morzu.<br />
Promie� zasi�gu radaru<br />
wynosi oko�o 200 km. Tego<br />
typu urz�dzenia u�ywane s�<br />
w czasie morskich akcji poszukiwawczo-ratunkowych<br />
i<br />
wykrywaniu wycieków ropy<br />
naftowej, ale równie� do<br />
zwiadu wzd�u� granic lub linii<br />
frontu. Obrazy pokazywane<br />
s� na monitorze radaru w<br />
czasie rzeczywistym – jak<br />
przesuwaj�ca si� mapa.<br />
Przy tym wymiary obiektów<br />
s� automatycznie korygowane<br />
w zale�no�ci od wysoko-<br />
�ci, na jakiej znajduje si� samolot.<br />
Urz�dzenie wspó�pracuje<br />
ze skanerem dzia�aj�cym<br />
w podczerwieni i pa-<br />
�mie ultrafioletowym oraz<br />
kamer� tv i aparatem fotograficznym.<br />
Radar wykry� plam� ropy<br />
ci�gn�c� si� za tankowcem.<br />
Statek zosta� sfotografowany.<br />
Na zdj�ciach wida� nazw�<br />
i bander� statku. Dane<br />
otrzymane z radaru i zebrana<br />
dokumentacja pos�u�� w<br />
s�dzie jako materia� dowodowy.<br />
Statek zostanie zatrzymany<br />
i skierowany do<br />
którego� z polskich portów.<br />
Na miejsce zdarzenia zostanie<br />
wys�ana jednostka ra-<br />
26<br />
townictwa chemicznego,<br />
która zneutralizuje zanieczyszczenie.<br />
Tak w du�ym uproszczeniu<br />
móg�by wygl�da� scenariusz<br />
dzia�ania Stra�y Granicznej<br />
w przypadku wykrycia zanieczyszczenia<br />
polskich wód terytorialnych.<br />
Zjawisko dokonywania<br />
tzw. zrzutów, czyli<br />
opisanego wcze�niej spuszczania<br />
pozosta�o�ci zalegaj�cych<br />
na dnie zbiorników<br />
ró�nych statków, nie tylko<br />
tankowców, jest plag� mórz<br />
ca�ego �wiata.<br />
Podobne loty odbywaj� si�<br />
codziennie nad kana�em La<br />
Manche. Jest to jedna z tras<br />
wiod�cych z Atlantyku do portów<br />
Europy Pó�nocnej. Panuje<br />
tam du�y ruch sprzyjaj�cy<br />
nielegalnym zrzutom, poniewa�<br />
s�u�bom patrolowym<br />
trudno upilnowa� wszystkie<br />
statki.<br />
Istniej�, co prawda, przepisy<br />
pozwalaj�ce na spust<br />
zanieczyszcze�, mówi� jednak<br />
wyra�nie, �e mo�na to<br />
zrobi� tylko na oceanie, w<br />
du�ej odleg�o�ci od sta�ego<br />
l�du. Zrzut musi by� tak�e<br />
niewielki obj�to�ciowo. Na<br />
Ba�tyku, który jest morzem<br />
zamkni�tym, jest to zabronione,<br />
tym bardziej �e panuje<br />
na nim du�y ruch statków.<br />
Nasze morze jest po��czone<br />
z Oceanem Atlantyckim je-<br />
dynie poprzez niewielkie cie-<br />
�niny wokó� Danii – Skagerrak<br />
i Kattegat. Wymiana wody<br />
jest wi�c utrudniona i potrzeba<br />
oko�o 35 lat, aby woda<br />
w ca�o�ci samoistnie si�<br />
wymieni�a. Substancje, które<br />
zostan� wpuszczone do morza,<br />
b�d� w nim zalega�y<br />
�rednio 25 lat. Je�li doda�<br />
do tego du�� liczb� wysp i<br />
d�ugie okresy zamarzania,<br />
oka�e si�, �e jest to zbiornik<br />
wodny, w którym trudno si�<br />
nawiguje. Po wodach Ba�tyku<br />
codziennie p�ywa oko�o<br />
200 tankowców, o innych<br />
statkach nie wspominaj�c.<br />
Wystarczy, �e jeden z nich<br />
ulegnie awarii, wypadkowi<br />
albo przynajmniej dokona<br />
zrzutu z dna zbiorników, a<br />
brzegom ba�tyckim b�dzie<br />
grozi�a katastrofa ekologiczna<br />
na mniejsz� lub wi�ksz�<br />
skal�.<br />
Morze ropy<br />
W roku 1981 mia� miejsce<br />
najwi�kszy tego rodzaju wypadek,<br />
w wyniku którego ze<br />
zbiorników tankowca „Globe<br />
Asimi” wydosta�o si� w rejonie<br />
K�ajpedy 16 000 ton ropy.<br />
Na Ba�tyku od roku 1980 wydarzy�o<br />
si� ponad 20 wypadków,<br />
w których ��cznie do<br />
morza sp�yn��o ponad 25 000<br />
ton ropy naftowej.<br />
W roku 2001 w wyniku zderzenia<br />
statków „Terno” i „Baltic<br />
Carrier” dosz�o do wycieku<br />
2700 ton ropy. W ci�gu kilku<br />
dni zgin��o 20 000 ptaków, a<br />
do wody morskiej przenikn��o<br />
ponad 80 toksycznych zwi�z-<br />
Prace nad ARS-400M trwa³y dwa lata. Wykorzystano w nim<br />
oko³o 60 procesorów, co pozwoli³o osi¹gn¹æ moc obliczeniow¹<br />
rzêdu kilkudziesiêciu miliardów operacji na sekundê.<br />
ków chemicznych. Spowodowa�o<br />
to ska�enie wybrze�a i<br />
wody oraz zniszczenie morskiej<br />
makrofauny.<br />
Pod koniec stycznia tego<br />
roku, w pobli�u esto�skiej<br />
miejscowo�ci Harjumaa, zauwa�ono<br />
plamy ropy na powierzchni<br />
Ba�tyku. Jej wielko��<br />
oszacowano na oko�o<br />
20 ton. Mimo �e owego dnia<br />
w okolicy przep�ywa�o oko�o<br />
100 statków, podejrzenia pad�y<br />
na tankowiec „Flawless”<br />
p�ywaj�cy pod bander� liberyjsk�.<br />
Specjali�ci ocenili, �e w<br />
wyniku tego wycieku mog�o<br />
zgin�� oko�o 35 000 ptaków<br />
zimuj�cych na ba�tyckich wodach:<br />
�ab�dzi, mew i kaczek.<br />
Wiele ptaków zgin��o z zimna<br />
– panowa�y wtedy temperatury<br />
si�gaj�ce –20°C. Ropa<br />
oblepiaj�ca skrzyd�a spowodowa�a,<br />
�e pióra utraci�y<br />
swoje w�asno�ci izolacyjne.<br />
Oprócz tego zagro�one by�y<br />
gatunki zwierz�t �eruj�ce na<br />
Radar opracowany na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong> dla Przemys³owego<br />
Instytutu Telekomunikacji s³u¿y do wykrywania plam ropy na<br />
morzu. Nielegalne spuszczanie zanieczyszczeñ z tankowców jest<br />
plag¹ na morzach ca³ego œwiata.<br />
martwych ptakach wyrzuconych<br />
na brzeg, jak chocia�by<br />
lisy.<br />
Je�li katastrofa nast�pi w<br />
czasie, gdy morze jest wzbu-
zone, ropa bardzo �atwo<br />
zmiesza si� z wod�, tworz�c<br />
tzw. czekoladowy mus. Mieszanina<br />
spowoduje zwi�kszenie<br />
rozmiaru plamy o<br />
80%.<br />
Z radarem na wodê<br />
Opracowanie systemu radiolokacyjnego,<br />
który pozwala�by<br />
na wykrywanie plam ropy<br />
na powierzchni wody i<br />
podj�cie akcji ratunkowej, zanim<br />
jeszcze plama dotrze do<br />
l�du, okaza�o si� w tej sytuacji<br />
niezb�dne. St�d idea<br />
stworzenia opisanego na pocz�tku<br />
artyku�u urz�dzenia.<br />
Jednym z zespo�ów bior�cych<br />
udzia� w opracowaniu<br />
algorytmów i elementów<br />
zwi�zanych z przetwarzaniem<br />
sygna�ów do radaru<br />
ARS-400M by� zespó� kierowany<br />
przez dr. Krzysztofa<br />
Kulp� z Instytutu Systemów<br />
Elektronicznych na Wydziale<br />
Elektroniki i Technik Informacyjnych<br />
<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>.<br />
Prace wykonano<br />
na zamówienie Przemys�owego<br />
Instytutu Telekomunikacji,<br />
który jest producentem<br />
urz�dzenia.<br />
ARS-400M jest radarem<br />
obserwacji bocznej, pracuj�-<br />
cym w trybie SAR, który<br />
umo�liwia dwuwymiarowe<br />
obrazowanie powierzchni –<br />
wody lub l�du. Tego typu<br />
urz�dzenie teoretycznie wymaga<br />
zainstalowania d�ugich<br />
anten o wielko�ci od kilkuset<br />
metrów do kilku kilometrów.<br />
Oczywi�cie w przypadku samolotu<br />
jest to niemo�liwe.<br />
Dlatego te� wykorzystuje si�<br />
zjawiska zwi�zane z ruchem<br />
samolotu. Ka�de sondowanie<br />
radaru jest traktowane jako<br />
element anteny, dzi�ki czemu<br />
– po zastosowaniu obróbki<br />
metod� syntetycznej apertury<br />
– mo�na uzyska� bardzo dobr�,<br />
wynosz�ca oko�o 1 metra,<br />
rozdzielczo�� azymutaln�<br />
obrazu.<br />
Fale elektromagnetyczne<br />
wysy�ane przez radar s�<br />
odbijane przez wod�. Kiedy<br />
na powierzchni pojawia si�<br />
cienka warstwa substancji<br />
oleistej, na przyk�ad ropy naftowej<br />
– zmienia si� napi�cie<br />
powierzchniowe. Wtedy fale<br />
elektromagnetyczne poch�aniane<br />
s� przez zanieczyszczenie,<br />
co widoczne jest<br />
na radarze.<br />
Jest to skomplikowane<br />
urz�dzenie, sk�adaj�ce si� z<br />
kilku komputerów oraz pracu-<br />
j�cych równolegle dziesi�tków<br />
procesorów sygna�owych.<br />
Pozwala to na osi�gni�cie<br />
mocy obliczeniowej<br />
rz�du kilkudziesi�ciu gigaflopsów,<br />
czyli miliardów operacji<br />
na sekund�.<br />
Historia „radarowego wykrywacza<br />
ropy” zacz��a si�<br />
ponad pi�tna�cie lat temu.<br />
Pojawi�o si� wówczas zapotrzebowanie<br />
na takie urz�dzenie.<br />
W wyniku kolejnych<br />
modyfikacji i modernizacji po-<br />
wsta� radar ARS-400M, u�ywany<br />
obecnie przez Stra�<br />
Graniczn�. Podczas prezentacji<br />
wyników bada� na konferencjachmi�dzynarodowych,<br />
urz�dzenie zosta�o<br />
ocenione wysoko. Zaskoczeniem<br />
dla wszystkich by� bardzo<br />
krótki czas realizacji projektu.<br />
ARS-400M pozwala równie�<br />
na ocen� stopnia zagro-<br />
�enia. Obraz przeze� uzyskany<br />
jest punktem wyj�cia<br />
do okre�lenia, jakie kroki nale�y<br />
podj��. Po wnikliwym<br />
zbadaniu zanieczyszczenia<br />
za pomoc� innych urz�dze�<br />
mo�e si� okaza�, �e zanieczyszczenie<br />
nie jest gro�ne i<br />
�e rozpu�ci si� w wodzie.<br />
Wtedy wysy�anie statku ratownictwa<br />
chemicznego nie<br />
ma sensu. Ale mo�e te� by�<br />
tak, �e trzeba natychmiast<br />
podstawi� tankowiec, który<br />
b�dzie musia� wypompowa�<br />
rop� albo nale�y zrzuci� specjalne<br />
substancje wi���ce<br />
rozlane paliwo.<br />
OdnaleŸæ ponton<br />
Loty patrolowe nad polskimi<br />
wodami s�u�� nie tyle do<br />
tego, �eby z�apa� na gor�cym<br />
uczynku nieuczciwego<br />
kapitana – bo trzeba by mie�<br />
ogromne szcz��cie, �eby tak<br />
si� sta�o – ale przede wszystkim<br />
maj� odstraszy� od wykonywania<br />
zrzutów. Podobnie<br />
jak w przypadku drogówki<br />
stoj�cej z radarem na niebezpiecznym<br />
odcinku drogi. Kie-<br />
rowcy zdejmuj� nog� z gazu,<br />
bo wystarcza im sama �wiadomo��,<br />
�e mog� zosta� z�apani.<br />
Lataj�ca w barwach Stra�y<br />
Granicznej maszyna PZL<br />
M28-05 Skytruck „Bryza”, na<br />
której pok�adzie pracuje radar<br />
ARS-400M, s�u�y nie tylko<br />
do wykrywania plam ropy<br />
na morzu. Jest to samolot<br />
rozpoznawczy patroluj�cy<br />
polskie wody terytorialne. System<br />
radiolokacji wykrywa<br />
Wczesne wykrycie plam ropy pozwala podj¹æ dzia³ania minimalizuj¹ce<br />
skutki wycieku. Jeœli ropa dotrze do l¹du, grozi to katastrof¹<br />
ekologiczn¹ na wielk¹ skalê. Mog¹ ucierpieæ nie tylko ptaki,<br />
ale równie¿ inne zwierzêta.<br />
tak�e inne obiekty. Radar potrafi<br />
„zobaczy�” cel o powierzchni<br />
jednego metra<br />
kwadratowego z odleg�o�ci<br />
30 km, czyli na przyk�ad tratw�<br />
ratunkow� z rozbitkami.<br />
S�u�y te� do automatycznego<br />
wykrywania i �ledzenia co<br />
najmniej 100 obiektów nawodnych<br />
z równoczesnym rejestrowaniem<br />
ich tras. W<br />
sk�ad wyposa�enia M28-05<br />
wchodzi system obserwacji<br />
lotniczej FLIR, czyli kamera<br />
termowizyjna do prowadzenia<br />
obserwacji w nocy. Dzi�ki<br />
niej mo�na wykrywa� i �ledzi�<br />
cele przy z�ej pogodzie<br />
lub w nocy. O rozpoznawczo-<br />
System radiolokacyjny ARS-<br />
400M pozwala równie¿ na patrolowanie<br />
granic morskich naszego<br />
kraju. Dziêki radarowi mo¿na<br />
œledziæ trasy prawie 100 obiektów<br />
jednoczeœnie oraz wykrywaæ<br />
rozbitków na morzu.<br />
poszukiwawczymzastosowaniu samolotu �wiadczy reflektor<br />
SX-6 Nightsun, pasywny<br />
noktowizor lotniczy PNL-3,<br />
radioboja oraz system poszukiwania<br />
rozbitków Chelton.<br />
Oprócz tego na pok�adzie<br />
Skytrucka znajduj� si� tratwy<br />
ratownicze Aerolite 6 oraz<br />
SARF7R.<br />
MICHA� LE�NIEWSKI<br />
Rys. Joanna Majewska<br />
27
Nie ukrywam, �e z pewn� rezerw�<br />
si�gn��em po t� ksi��k�.<br />
D�ugoletnie do�wiadczenia<br />
sk�ania�y mnie do w�tpliwo�ci,<br />
czy autor ameryka�ski – nawet<br />
przy najlepszej woli – jest w stanie<br />
poj�� istot� zjawisk sk�adaj�cych<br />
si� na rzeczywisto��<br />
ZSRR, bez czego ka�da tego<br />
rodzaju próba okazuje si�<br />
przedsi�wzi�ciem infantylnym.<br />
Spotka�o mnie mi�e zaskoczenie.<br />
Harford poradzi� sobie z<br />
28<br />
Stara proza<br />
�yjemy w �wiecie dziwactw i<br />
absurdów. Logika, któr� tak czcimy,<br />
jest raczej domen� nauki, a i<br />
tej nierzadko zdarza si� zboczy�<br />
w stron� niewyt�umaczalnego.<br />
Id�c dalej drog� domoros�ego filozofa,<br />
nale�a�oby jeszcze powiedzie�,<br />
�e punkt widzenia zale�y<br />
od punktu siedzenia. Wszystko<br />
jasne? No nie do ko�ca. W<br />
„Samotniku”(1973 r.) Eugene Ionesco,<br />
jedynej powie�� s�ynnego<br />
twórcy groteskowych dramatów,<br />
równie� tej jasno�ci nie<br />
znajdziemy.<br />
Autorzy fiszkowych notek do<br />
twórczo�ci Ionesco w upojeniu<br />
klepi� litani� zawsze tych samych<br />
okre�le�: groteska, sen,<br />
nierzeczywisto��, pogranicze jawy<br />
i mary, itd. Równie� „Samotnik”<br />
okaza� si� wdzi�cznym do<br />
takich zabiegów obiektem.<br />
Wszystko to pi�kne, ale w przypadku<br />
tej powie�ci ju� jakby nieco<br />
zwietrza�e. A przecie� w „Samotniku”<br />
nie znalaz�am niczego,<br />
co by drastycznie odstawa�o od<br />
prawdopodobie�stwa realno�ci.<br />
By� sobie facet, który odziedziczy�<br />
wielki spadek. Mo�e si�<br />
tym nadspodziewanie dobrze.<br />
Wypunktowa� bezb��dnie ca��<br />
gam� realiów, z którymi musia�<br />
si� liczy� i pora� Korolow. Lider<br />
dru�yny profesjonalistów, usi�uj�cych<br />
sprosta� Amerykanom w<br />
dziedzinie stanowi�cej aktualn�<br />
granic� ludzkich mo�liwo�ci naukowo-technicznych,<br />
w sytuacji<br />
z wielu wzgl�dów irracjonalnej.<br />
Ich atutem by�o to, �e w�adze<br />
uznawa�y ich dzia�alno�� za<br />
priorytetow� militarnie i propagandowo,<br />
co pomog�o im od-<br />
Ksi¹¿ki popularnonaukowe<br />
go dorobku i kadry specjalistycznej.<br />
Sporo miejsca po-<br />
�wi�ca sowieckim praktykom<br />
przesadnego kamufla�u i zafa�szowywania<br />
(np. pe�nemu utajnieniu<br />
gigantycznej katastrofy w<br />
Bajkonurze, w której zgin��o sto<br />
kilkadziesi�t osób). Z faktograficznego<br />
punktu widzenia ksi��ka<br />
stanowi omal�e encyklope-<br />
Rzecz o geniuszu w s³u¿bie z³a<br />
nie�� pocz�tkowe sukcesy.<br />
Wi�cej nie byli w stanie jednak<br />
dokona�. Zbyt du�a by�a dysproporcjanaukowo-przemys�owego<br />
zaplecza.<br />
Autor, historyk obeznany z<br />
tajnikami problematyki rakietowo-kosmicznej,<br />
przedstawia<br />
drobiazgowo ca�e bogactwo<br />
szczegó�ów opisywanej rywalizacji<br />
od tu� powojennych jej pocz�tków,<br />
polegaj�cych na zaw�aszczeniupostnazistowskie-<br />
przecie� tak zdarzy�. Zamierza�<br />
on rozs�dnie nim rozporz�dza�,<br />
tak, aby �adna si�a nie zmusi�a<br />
go do powrotu do nudnego biura,<br />
w którym onegdaj ciu�a� marny,<br />
urz�dniczy grosz. Ten�e facet<br />
wzdycha� do kilku pa�, do��<br />
zreszt� niekonsekwentnie i w<br />
sumie beznami�tnie. Poza tym<br />
nie wiedzia�, co ze sob� zrobi�.<br />
Wypija� litry alkoholu, majacz�c<br />
w konsekwencji na jawie. Nudzi�<br />
si�, b��ka�, analizowa�. Brakowa-<br />
�o mu konkretnego zaj�cia. Do<br />
tego wykaza� si� bardzo z�ym<br />
gustem, mebluj�c nowe mieszkanie<br />
w sposób ur�gaj�cy dobremu<br />
smakowi – b�yszcz�ce<br />
meble, kolorowe dywany, tapety<br />
w kwiaty. Dlaczego ma to jakiekolwiek<br />
znaczenie? Poniewa�<br />
odzwierciedla stan jego umys�u,<br />
czyli chaos spowodowany<br />
nadmiarem deseni, kolorów i<br />
kszta�tów ró�norakich poj��. Facet<br />
ten, czyli tytu�owy Samotnik,<br />
mia� kilka drobnych obsesji. I<br />
mnóstwo przemy�le�. By� bowiem<br />
nieg�upi, cho� trudno zrozumie�,<br />
sk�d w s�ownictwie prostego<br />
urz�dnika znalaz�o si� s�o-<br />
di� dokona� obu stron w badaniach<br />
kosmicznych do roku<br />
1974.<br />
Oczywi�cie nie omija sprawy<br />
do�ywotniej anonimowo�ci Korolowa.<br />
Ale te� nie podejmuje<br />
próby zastanowienia si� nad<br />
tym, co musia� czu� Wielki Konstruktor,<br />
cz�owiek o d�ugoletniej i<br />
ca�kowicie niezawinionej przesz�o�ci<br />
�agierniczej, prowadz�c<br />
gr�, której stawk� by�o zdominowanie<br />
�wiata przez ZSRR.<br />
wo „rudymentarny” (mo�e za<br />
spraw� t�umacza). Ale to drobiazg.<br />
Samotnik po tysi�ckro�<br />
powtarza� s�owo „�ycie”. Powtarza�<br />
je tak d�ugo, a� w ko�cu<br />
przesta� je rozumie� i usi�owa�<br />
odkry� jego znaczenie na nowo.<br />
Nie wpad� na nic genialnego, ot<br />
po prostu – �wiat jest teatrem,<br />
�ycie jest teatrem. Trudno jednak<br />
odpowiedzie� na pytanie,<br />
kto kogo ogl�da, kto kim manipuluje,<br />
kto jest widzem, kto aktorem,<br />
kto dzia�a, a kto „jest dzia�any”.<br />
Samotnik wiedzia�, �e ta mi-<br />
strzowska scenografia �wiata<br />
ma gdzie� swoj� granic�, ale<br />
sam nie potrafi� jej wskaza�. Zreszt�<br />
i te dociekania wyda�y mu<br />
si� nudne.<br />
Z braku przynajmniej pozornie<br />
po�ytecznego zaj�cia i jakichkolwiek<br />
nami�tno�ci, zanurza� si� w<br />
filozoficznej magmie. Nie prze-<br />
�ywa� �ycia g�ównie je analizuj�c.<br />
Drobne gesty i rutynowe<br />
czynno�ci codzienne doprowadza�y<br />
go niemal do ob��du. Raz<br />
sztuczne, papierowe, wydumane<br />
i irytuj�ce, innym razem bardzo<br />
prawdziwe i przejmuj�ce.<br />
Szkoda, �e autor nie podj��<br />
tematu geniusza pracuj�cego<br />
dla z�ej sprawy. Nie chcia� pewnie<br />
nawi�zywa� do analogicznej<br />
przesz�o�ci Wernhera von<br />
Brauna, jednego z g�ównych<br />
twórców programu Apollo, a<br />
podczas wojny konstruktora<br />
pocisków rakietowych V-2 terroryzuj�cych<br />
ludno�� po�udniowej<br />
Anglii. Pytany o ni�, von<br />
Braun zademonstrowa� do��<br />
specyficzne poczucie humoru.<br />
Odpar�, �e wraz z zespo�em<br />
marzy� o zbudowaniu rakiety<br />
mi�dzyplanetarnej, tyle �e ich<br />
rakieta spada�a na „niew�a�ciw�”<br />
planet�...<br />
Prof. BOLES�AW OR�OWSKI<br />
Instytut Historii Nauki PAN<br />
James Harford, Sergiej Korolow.<br />
O krok od zwyci�stwa w<br />
wy�cigu na Ksi��yc. T�um. Waldemar<br />
Pietraszek. Wyd.<br />
Prószy�ski i Ska, 2006.<br />
Niewyobra¿alne JEST niewyobra¿alne<br />
Ko�owrót sprzecznych emocji<br />
trwa do ostatnich stronic powie-<br />
�ci.<br />
Mo�e ci�gle pytaj�c o �wiat, o<br />
jego istot�, Samotnik powinien<br />
poprzesta� na jednym z cytowanych<br />
przez niego filozoficznych<br />
stwierdze�: „To niewyobra�alne,<br />
wi�c nie wyobra�ajmy sobie niewyobra�alnego”?<br />
LAILONIA<br />
Eugene Ionesco, Samotnik.<br />
T�um. Julian Rogozi�ski. Wyd.<br />
PIW, Warszawa 1977.
���<br />
Kto dwudziestego pierwszego wrze�nia zajrza� na portal Onetu, w<br />
zak�adce „Nauka” móg� przeczyta� informacj� Polskiej Agencji<br />
Prasowej, �e odkryto „najstarsze dziecko �wiata”. Otrzyma�o ono imi�<br />
„Selam”, co po amharsku oznacza „pokój”.<br />
Prawie kompletny szkielet m�odocianego australopiteka afarskiego<br />
odnalaz� mi�dzynarodowy zespó� antropologów, dzia�aj�cy w pó�nocnowschodniej<br />
Etiopii.<br />
Szcz�tki znaleziono w Dikika w regionie Afaru, na po�udnie od rzeki<br />
Awash – obszarze obfituj�cym w znaleziska antropologiczne z ró�nych<br />
okresów ewolucji naszych przodków. Odkrycia dokona�a mi�dzynarodowa<br />
grupa antropologów, kierowana przez Zeresenay’a Alemseged’a<br />
z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku. Wyniki<br />
bada� naukowców zosta�y opublikowane w jednym z ostatnich wyda�<br />
magazynu „Nature”.<br />
Na znalezisko antropolodzy natkn�li si� ju� w roku 2000, jednak pi��<br />
kolejnych lat zaj��o im �mudne ods�anianie szkieletu. Pocz�tkowo nic nie<br />
zapowiada�o sensacji, poniewa� wi�ksza cz��� skamienia�o�ci by�a<br />
przykryta du�ym blokiem piaskowca. Dopiero pod koniec prac eksploracyjnych<br />
cz�onkowie zespo�u badawczego zorientowali si�, �e w ich<br />
r�kach znajduje si� wyj�tkowe znalezisko – doskonale zachowany,<br />
prawie kompletny szkielet dziecka z gatunku Australopithecus afarensis<br />
sprzed ok. 3,3 mln lat. S� to tym samym pierwsze szcz�tki dzieci�ce z<br />
tego okresu ewolucji hominidów, jakie trafi�y w r�ce naukowców.<br />
Przetrwa�y w formacji geologicznej, która prawdopodobnie trzy miliony<br />
lat temu stanowi�a piaszczyste dno odnogi rzecznej, uchodz�cej do<br />
jeziora. Leniwy pr�d oraz szybkie przykrycie dna przez kolejne warstwy<br />
osadów przyczyni�y si� do zachowania szkieletu w doskona�ym stanie.<br />
Brakuje jedynie miednicy, cz��ci ko�ci ko�czyn i pleców.<br />
Ods�oni�ty szkielet to skamienia�e zw�oki, prawdopodobnie dziewczynki.<br />
Zmar�a ona nie pó�niej ni� w trzecim roku �ycia. Analiza<br />
zachowanych ko�ci ko�czyn potwierdzi�a dotychczasow� teori�,<br />
mówi�c� o wyprostowanej postawie australopiteków oraz ich chodzie<br />
dwuno�nym. Wyj�tkowo d�ugie ko�ci ko�czyn górnych oraz zakrzywione<br />
palce �wiadcz� jednak o tym, �e australopiteki zachowa�y zdolno��<br />
do sprawnego poruszania si� po ga��ziach drzew.<br />
Dotychczas najs�ynniejszym okazem australopiteka afarskiego by�y<br />
szcz�tki „Lucy”. Odnaleziono je w roku 1974 w rejonie Hadaru, kilkana�cie<br />
kilometrów na pó�noc od Dikika. „Lucy” by�a do tej pory uwa�ana<br />
za najbardziej kompletne znalezisko kostne z gatunku australopiteka<br />
afarskiego.<br />
���<br />
Dziesi�tego pa�dziernika „Dziennik” poda� informacj� na temat<br />
bada�, jakie przeprowadzili naukowcy z Instituto del Frio w Madrycie.<br />
Odkryli oni, �e zbo�owe p�atki mog� kry� w sobie o wiele mniej warto�ci<br />
od�ywczych, ni� s�dzimy. Mo�na je rozpozna� na pierwszy rzut oka,<br />
bo s� z regu�y wi�ksze i bardziej z�ociste od tych zdrowych. Wynika to<br />
przede wszystkim z temperatury, w jakiej si� je wypieka – podkre�laj�<br />
naukowcy. Jak si� okaza�o, te naj�adniejsze, a wi�c wypieczone w<br />
wy�szych temperaturach zawiera�y najwi�cej furozyny, która utrudnia<br />
przyswajanie bia�ek. Jednak i takie p�atki mo�na nieco wzbogaci�.<br />
Wystarczy posypa� je szczypt� cynamonu. Wprawdzie nie wzbogacimy<br />
w ten sposób naszego posi�ku w wi�ksz� ilo�� bia�ka, ale b�dzie w nim<br />
wi�cej cennych przeciwutleniaczy.<br />
���<br />
Równie� dziesi�tego pa�dziernika „Rzeczpospolita” poda�a informacj�<br />
na temat szczepionki przeciwko alergiom. Ameryka�scy naukowcy<br />
sprawdzili dzia�anie szczepionki wyprodukowanej przez firm� Dynavax<br />
Technologies. Jak podaje „New England Journal of Medicine”, po sze�ciu<br />
dawkach pacjenci nie mieli objawów alergii przez dwa lata. Krótka<br />
immunoterapia pozwala zredukowa� objawy tej choroby na d�ugi czas i<br />
poprawi� jako�� �ycia pacjentów.<br />
Przeczytane w prasie<br />
zibi<br />
Z Oficyny Wydawniczej PW<br />
In�ynieria ruchu lotniczego<br />
jest pierwsz� na rynku polskim<br />
i jedn� z niewielu na �wiecie<br />
kompleksowych publikacji<br />
o praktycznych problemach<br />
ruchu lotniczego.<br />
W ksi��ce omówiono problemy<br />
planowania lotów, planowania<br />
cyklu eksploatacyjnego �rodków<br />
powietrznych, problem dyspozycyjno�ci<br />
portu lotniczego<br />
i jego przepustowo�ci dla statków<br />
powietrznych i pasa�erów.<br />
Oddzielnie omówiono metody<br />
wyznaczania pojemno�ci sektora<br />
kontroli ruchu lotniczego i sterowania<br />
lotami nietrasowymi.<br />
W monografii wykorzystano<br />
wyniki wieloletnich prac badawczych<br />
autora. Przedstawiono autorskie<br />
rozwini�cie metody planowania<br />
lotów w wersji mo�liwej<br />
do praktycznego zastosowania.<br />
Zaprezentowano te� model i algorytm<br />
post�powania uwzgl�dniaj�cy<br />
ograniczenie dost�pno-<br />
�ci portów lotniczych i przestrzeni<br />
powietrznej. Zamieszczona<br />
w pracy autorska metoda wyznaczania<br />
rzeczywistej pojem-<br />
Sztuczne sieci neuronowe<br />
zdoby�y sobie szerokie uznanie<br />
w �wiecie nauki poprzez swoj�<br />
zdolno�� �atwego zaadoptowania<br />
do rozwi�zywania ró�norodnych<br />
problemów obliczeniowych<br />
w nauce i technice. Maj�<br />
w�a�ciwo�ci po��dane w wielu<br />
zastosowaniach praktycznych:<br />
stanowi� uniwersalny uk�ad<br />
aproksymacyjny odwzorowuj�cy<br />
wielowymiarowe zbiory danych,<br />
maj� zdolno�� uczenia si�<br />
i adaptacji do zmieniaj�cych si�<br />
no�ci sektorów kontroli jest z powodzeniem<br />
stosowana w praktyce<br />
kontroli ruchu lotniczego.<br />
Monografia jest przeznaczona<br />
g�ównie dla specjalistów ruchu<br />
lotniczego i eksploatacji portów<br />
lotniczych w zakresie poruszanych<br />
zagadnie�. Praca mo�e<br />
by� pomocna dla doktorantów<br />
i studentów starszych lat studiów<br />
o profilu ruch lotniczy.<br />
Marek Malarski, In�ynieria ruchu<br />
lotniczego<br />
warunków �rodowiskowych,<br />
zdolno�� generalizacji nabytej<br />
wiedzy, stanowi�c pod tym<br />
wzgl�dem szczytowe osi�gni�cie<br />
sztucznej inteligencji. Podstawow�<br />
baz� dzia�ania sieci s�<br />
algorytmy ucz�ce pozwalaj�ce<br />
na optymalny dobór parametrów<br />
i struktury sieci dopasowuj�cych<br />
si� do problemu podlegaj�cemu<br />
rozwi�zaniu.<br />
W podr�czniku przedstawiono<br />
podstawowe rodzaje sieci neuronowych<br />
do przetwarzania informacji.<br />
Omówiono algorytmy<br />
uczenia oraz odtwarzania takich<br />
sieci neuronowych, jak: perceptron<br />
wielowarstwowy, sie� kaskadowej<br />
korelacji, sie� radialna,<br />
sieci rekurencyjne, sie� Koherenna,<br />
sieci typu SVM i inne.<br />
W pracy zamieszczono wyniki<br />
symulacji komputerowych ró�nych<br />
rodzajów sieci w zastosowaniach<br />
do przetwarzania<br />
informacji.<br />
Stanis�aw Osowski, Sieci neuronowe<br />
do przetwarzania informacji,<br />
Wyd. 2 popr. i uzup.<br />
29
64 tajemnicze pola<br />
Zasad, jakie obowi¹zuj¹ w szachach, mo¿na nauczyæ siê<br />
bardzo szybko. Wystarczy poznaæ, jak poruszaj¹ siê figury<br />
oraz piony i mo¿na próbowaæ swoich si³. ¯eby jednak<br />
zostaæ arcymistrzem, trzeba wielu lat treningów.<br />
Legenda<br />
Przed wieloma wiekami<br />
zg�osi� si� do hinduskiego maharad�y<br />
m�drzec z pomys�em<br />
nowej gry. Przyniós� szachownic�,<br />
figury, piony i pokaza�<br />
regu�y. W�adcy gra przypad�a<br />
do gustu. Wkrótce te� na jego<br />
dworze, a nieco pó�niej w�ród<br />
prostego ludu, szachy pozyska�y<br />
wielu wielbicieli.<br />
Nale�a�o jednak wynalazc�<br />
nagrodzi�. Maharad�a „w hojno�ci<br />
�askawy” rzek�, aby m�drzec<br />
sam wyrazi� �yczenie,<br />
co pragnie otrzyma�: z�oto,<br />
brylanty czy te� inne warto-<br />
�ciowe przedmioty. �yczenie<br />
m�drca by�o jednak skromne,<br />
zdaniem maharad�y – zbyt<br />
skromne. Otó� poprosi� on,<br />
aby da� mu tyle ziaren pszenicy,<br />
ile wyniknie z ich przemno�enia<br />
licz�c wedle regu�y:<br />
na pierwsze pole szachownicy<br />
jedno ziarenko, na drugie<br />
dwa, na trzecie – cztery, na<br />
czwarte – osiem i tak dalej, a�<br />
do sze��dziesi�tego czwartego<br />
pola.<br />
Rych�o okaza�o si� jednak,<br />
�e nie�atwo b�dzie zaspokoi�<br />
�yczenie m�drca. Przyszli do<br />
w�adcy rachmistrze i rzekli:<br />
„Panie, je�li obsiejesz ca�� kul�<br />
ziemsk� tylko pszenic�, je-<br />
�li osuszysz dna oceanów i<br />
te� zasadzisz tam pszenic�,<br />
wówczas b�dziemy mogli wyp�aci�<br />
��dan� nagrod�”.<br />
Jak bowiem policzyli, ilo��<br />
pszenicy wynios�aby 18 446<br />
744 073 709 551 615 ziaren<br />
(osiemna�cie kwadrylionów,<br />
446 trylionów, 744 bilionów,<br />
73 miliardy, 709 milionów, 551<br />
tysi�cy 615). Je�li przyjmiemy,<br />
�e na 1 cm sze�cienny<br />
wchodzi 20 ziaren, wyniesie<br />
to: 922 337 203 689 metrów<br />
sze�ciennych. Równa si� to<br />
mniej wi�cej o�miokrotnym<br />
plonom zbo�a na ca�ej ziemi.<br />
W ten sposób m�drzec chcia�<br />
pokaza� wyj�tkowy tok rozumowania<br />
cz�owieka bieg�ego<br />
w sztuce szachowej.<br />
Fakty<br />
Jaka jest jednak prawda o<br />
pocz�tkach szachów, nazy-<br />
wanych gr� królów? Za ich<br />
kolebk� uwa�a si� Indie. Szachy<br />
nosi�y tam nazw� „czaturang”,<br />
co oznacza cztery rodzaje<br />
wojsk: piechot�, konnic�,<br />
wojowników na s�oniach<br />
oraz korzystaj�cych z zaprz�gów.<br />
Wed�ug angielskiego<br />
orientalisty i historyka Harolda<br />
Muray’a, autora ksi��ki<br />
„Historia szachów”, pierwsze<br />
wzmianki o tej grze pochodz�<br />
z ko�ca VI wieku naszej ery.<br />
�ród�ami informacji na ten temat<br />
s� g�ównie utwory literackie<br />
oraz wykopaliska. Te<br />
ostatnie jednak�e w roku<br />
1952 podwa�y�y teori� Murray’a.<br />
Wtedy to w�a�nie doko-<br />
nano sensacyjnego odkrycia.<br />
W starorzymskim grobie króla<br />
Venafra odkryto figury na<br />
pierwszy rzut oka podobne do<br />
figur szachowych. Grobowiec<br />
ten budowano w I lub II stuleciu<br />
naszej ery. Oznacza to, �e<br />
albo istnia�a wcze�niej gra<br />
podobna do szachów, albo<br />
maj� one starszy rodowód,<br />
ni� wcze�niej s�dzono. Pozosta�my<br />
jednak w Indiach,<br />
sk�d pochodzi pierwszy znany<br />
dzisiaj anonimowy utwór z<br />
ko�ca VI wieku, w którym<br />
wspomniano o szachach. Z<br />
subkontynentu szachy pow�drowa�y<br />
wraz z kupcami do<br />
Persji. St�d te� pochodzi<br />
pierwszy poemat opisuj�cy<br />
dok�adnie teori� tej gry, który<br />
podaje tak�e szczegó�y, sk�d<br />
i kiedy sprowadzono t� gr�.<br />
Nast�pnie w „posiadanie szachownicy”<br />
weszli Arabowie,<br />
którzy podbili Persj�. Gra<br />
szybko znalaz�a uznanie i zosta�a<br />
urozmaicona oraz<br />
wzbogacona przez arabskich<br />
entuzjastów szachów. Do Europy<br />
szachy dotar�y w wieku<br />
VIII-IX, najpierw do Hiszpanii,<br />
W�och i Francji, potem do<br />
Niemiec, Anglii i Skandynawii.<br />
Do Rosji szachy trafi�y w<br />
IX wieku, dok�d – jak twier-<br />
Zabawê z szachami mo¿na zacz¹æ ju¿ w wieku kilku lat. Potem z<br />
dnia na dzieñ odkrywa siê tajniki szeœædziesiêciu czterech pól. Im<br />
wiêcej siê o niech wie, tym wiêcej chce siê poznaæ. Takie s¹ w³aœnie<br />
szachy: wci¹gaj¹ i uzale¿niaj¹. Pozytywnie.<br />
dz� uczeni – przyw�drowa�y<br />
bezpo�rednio ze Wschodu.<br />
Na podstawie wzmianek w literaturze<br />
przypuszcza si�, �e<br />
Polska zaznajomi�a si� z<br />
królewsk� gr� w XII wieku, za<br />
panowania Boles�awa Krzywoustego.<br />
���<br />
W szachach naprzeciw siebie<br />
zasiada dwóch przeciwników.<br />
Ka�dy z nich ma do dyspozycji<br />
osiem figur (dwie wie-<br />
�e, dwóch go�ców, dwa konie<br />
(skoczki, króla i królow�) oraz<br />
tyle� samo pionów. Pojedynek<br />
odbywa si� na szachownicy<br />
z�o�onej z sze��dziesi�ciu<br />
czterech pól. Celem ka�dego<br />
z graczy jest wykluczenia z<br />
gry króla przeciwnika poprzez<br />
zablokowanie mu mo�liwo�ci<br />
wykonania ruchu. Jest to tzw.<br />
mat, ko�cz�cy w zwyci�ski<br />
sposób gr�. Ka�da z figur i<br />
pionów podlega �ci�le okre-<br />
�lonym zasadom, w jaki sposób<br />
mo�e si� porusza�. Jedynie<br />
królowa otrzyma�a w tej<br />
grze przywilej przemieszczania<br />
si� w dowolnym kierunku i<br />
o dowoln� liczb� pól. Szachy,<br />
ze wzgl�du na skomplikowane<br />
„�amanie g�owy”, podobnie<br />
jak bryd� zosta�y zaliczone do
dyscyplin sportowych. Rozgrywane<br />
s� mistrzostwa �wiata,<br />
Europy i Polski.<br />
Niespodziewany sukces<br />
W Polsce graj� w nie zarówno<br />
starzy, jak i m�odzi.<br />
Tak�e studenci. W lutym na<br />
Wydziale Elektroniki i Technik<br />
Informacyjnych odby�o<br />
si� spotkanie podsumowuj�ce<br />
sezon 2005/2006 Ligi Mazowieckiej<br />
w Szachach. Po<br />
�wietnej ko�cówce awans do<br />
II ligi zdoby�a dru�yna Klubu<br />
Studenckiego „Entropia” z<br />
<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>.<br />
Jest to powrót do chlubnych<br />
tradycji klubu, który od roku<br />
1992 istnieje w murach<br />
uczelni przy Niezale�nym<br />
Zrzeszeniu Studentów. W<br />
przesz�o�ci w klubie grali<br />
utytu�owani zawodnicy, a<br />
„Entropia” toczy�a boje w I lidze.<br />
Klubowi szachi�ci nie<br />
tylko startowali w zawodach,<br />
ale popularyzowali tak�e zasady<br />
królewskiej gry oraz<br />
organizowali Otwarte Akademickie<br />
Mistrzostwa Polski,<br />
Akademickie Mistrzostwa<br />
Warszawy oraz turniej z okazji<br />
�wi�ta 3 Maja. Klub powoli<br />
si� odradza – liczy niemal<br />
sto osób. Jego cz�onkowie<br />
dali o sobie zna� tak�e podczas<br />
Juwenaliów. Razem z<br />
sekcj� szachow� Akademickiego<br />
Zwi�zku Sportowego<br />
<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong><br />
zorganizowali turniej w Ma�ej<br />
Auli. Zwyci��y� Micha� Wengierow<br />
z Wydzia�u Mechatroniki<br />
przed Marcinem Jakubowskim<br />
z Wydzia�u<br />
Elektroniki i Technik Informacyjnych<br />
oraz – ex aequo –<br />
Eliz� Truszkiewicz z Wydzia�u<br />
In�ynierii Produkcji.<br />
Po zako�czonym turnieju rozegrana<br />
zosta�a symultana z<br />
arcymistrzyni� Joann� Dworakowsk�,<br />
wielokrotn� mistrzyni�<br />
Polski, dru�ynow�<br />
mistrzyni� Europy z roku<br />
2005 oraz aktualna br�zow�<br />
medalistk� MP. Wzi��o w niej<br />
udzia� 12 osób. Wszystkie<br />
partie wygra�a mistrzyni.<br />
Awans „Entropii” ucieszy�,<br />
ale tak�e zaskoczy� w�adze<br />
Sukcesem zakoñczy³ siê dla<br />
„Entropii”, klubu szachowego<br />
<strong>Politechniki</strong> <strong>Warszawskiej</strong>,<br />
ostatni sezon Ligi Mazowieckiej.<br />
Dziêki wspania-<br />
³ej koñcówce dru¿yna awansowa³a<br />
do drugiej ligi.<br />
uczelni. Na gr� w drugiej lidze<br />
potrzebne s� pieni�dze,<br />
przede wszystkim na wyjazdy.<br />
Prorektor PW ds. studenckich,<br />
prof. Andrzej Jakubiak, za-<br />
SPORTOWCY POLITECHNIKI<br />
pewni� jednak, �e w�adze<br />
uczelni wespr� dru�yn� finansowo.<br />
Do sukcesu PW najbardziej<br />
przyczynili si�: Adam<br />
Skwarnicki, Aleksander<br />
Zbrzezny, Leszek Dudzikowski,<br />
El�bieta Grabowska,<br />
Marcin Pieczonka. Jest szansa,<br />
�e zawodnicy ci za rok, po<br />
kolejnych sukcesach, pozwol�<br />
nam �wi�towa� awans do I ligi.<br />
Na Politechnice <strong>Warszawskiej</strong><br />
mo�na zetkn�� si� z<br />
szachami tak�e w Akademickim<br />
Zwi�zku Sportowym.<br />
Po latach nieobecno�ci<br />
w�ród sekcji sportowych<br />
AZS, sekcja szachowa PW<br />
wznowi�a dzia�alno��. Studenci<br />
na treningach analizuj�<br />
partie rozgrywane z okazji<br />
m.in. Mistrzostwa Warszawy<br />
i Województwa Mazowieckiego<br />
oraz doskonal� poszczególne<br />
elementy królewskiej<br />
gry: debiuty, ko�cówki partii,<br />
akcje za pomoc� poszczególnych<br />
figur. Zawodnicy<br />
AZS tworz� równie� reprezentacj�<br />
uczelni, która co<br />
dwa lata walczy w Mistrzostwach<br />
Polski Szkó� Wy-<br />
�szych.<br />
Tekst i zdj�cia:<br />
ZBIGNIEW ZAJ�C<br />
Druga strona<br />
medalu<br />
Po dramatycznej przegranej z Finlandi�<br />
(2.09.2006) w eliminacjach Mistrzostw Europy<br />
obawia�em si�, �e po trzech dniach<br />
po pora�ce nasza dru�yna si� nie podniesie.<br />
Tym bardziej �e pi�karze przyzwyczaili<br />
nas do miernej gry. Przeciwnikiem bia�oczerwonych<br />
mieli by� Serbowie, którzy w<br />
pierwszym spotkaniu eliminacyjnym pokonali<br />
jeden do zera dru�yn� Azerbejd�anu.<br />
Przed telewizorami zasiad�a ta cz��� kibiców,<br />
która ci�gle mia�a nadziej�, �e nasi<br />
jednak potrafi� gra�, a trener Leo Beenhakker<br />
sprawi cud. I oto jeszcze przed<br />
pierwszym gwizdkiem – niespodzianka.<br />
Zmiany w obronie, pomocy i ataku. Mimo<br />
zaciekawienia zastanawiam si�, czy nie<br />
wy��czy� TV, �eby si� nie denerwowa�.<br />
Wygrywa mi�o�� do sportu i futbolu...<br />
Pierwszy gwizdek i... cud. Gramy szybko,<br />
z pierwszej pi�ki, twardo. Tak jak zawsze<br />
chcieli�my – trenerzy, pi�karze, dziennikarze<br />
i przede wszystkim kibice. Jak to si�<br />
sta�o – zastanawiam si�. Mo�e nie nale�y<br />
jeszcze spisywa� na straty naszej dru�yny.<br />
„Jest” – krzycz� g�o�no, gdy pada<br />
bramka, strzelona przez debiutanta Rados�awa<br />
Matusiaka z GKS Be�chatów. Chyba<br />
nie tylko ja nie wierz� w�asnym oczom<br />
i nie wiem, co si� dzieje. Serbowie chyba<br />
te�. Nie tak wyobra�ali sobie mecz z Polakami.<br />
Jacek Krzynówek na pe�nej szybko-<br />
�ci wbiega w pole karne i strzela. Bramki<br />
nie ma, ale jest co ogl�da�.<br />
W drugiej po�owie tracimy gola. Remis.<br />
Mimo to nadal widowisko jest niez�e.<br />
Przecieram oczy ze zdumienia. To gra nie<br />
Anglia, Francja, Holandia, tylko nasi. Niestety,<br />
ko�cówka spotkania nie zachwyca.<br />
Serbowie graj� na czas, Polacy, mimo<br />
zm�czenia, próbuj� stworzy� jeszcze jedn�<br />
rozstrzygaj�c� akcj�. Gwizdek i koniec<br />
meczu. Nie �a�uj�, �e go obejrza�em. Kto�<br />
móg�by powiedzie�, �e tylko remis – ale w<br />
jakim stylu! Nie zawsze w sporcie trzeba<br />
zwyci��y�, �eby zdoby� uznanie kibiców.<br />
O wiele bardziej wol� ogl�da� takie remisy.<br />
One daj� nadziej�, �e niebawem obejrzymy<br />
zwyci�stwa.<br />
A tak na marginesie – dziwi mnie, gdy<br />
jako „ekspertów” telewizja zaprasza by-<br />
�ych selekcjonerów, którzy obrzucaj� b�otem<br />
Leo Beenhakkera, w�a�ciwie tylko dlatego,<br />
�e jest obcokrajowcem i �e podobno<br />
nie zna naszych pi�karzy. Mecz z Serbami<br />
pokaza�, �e nie maj� racji. Mo�e czas<br />
przesta� wym�drza� si� zza szklanego<br />
ekranu, tylko zacz�� si� uczy�...<br />
zibi
Prasa akademicka pisze...<br />
„Alma Mater”, miesi�cznik Uniwersytetu Jagiello�skiego,<br />
numerowany: lato 2006, zamie-<br />
�ci� dwie publikacje o krakowskich zegarach<br />
s�onecznych. Jedna ma charakter historyczny,<br />
a druga jest po�wi�cona najnowszemu zegarowi<br />
s�onecznemu, który od czerwca br. odmierza<br />
czas na kampusie 600-lecia Odnowienia Akademii<br />
Krakowskiej przed Kompleksem Nauk<br />
Biologicznych. Zegar powsta� z inicjatywy prof.<br />
Aleksandra Koja, b. rektora Uniwersytetu Jagiello�skiego<br />
i dzi�ki hojno�ci rodziny Sulimirskich,<br />
pragn�cej w ten sposób uczci� zmar�ego<br />
w roku 1983 Tadeusza Sulimirskiego, profesora<br />
archeologii UJ i wieloletniego rektora Polskiego<br />
Uniwersytetu w Londynie.<br />
Zaprojektowa� go Stanis�aw De�ka, a wylicze�<br />
dokona� prof. January Weiner, autor publikacji.<br />
Zegar o poziomej tarczy, z gnomonem<br />
(„wskazówk�) ustawionym równolegle<br />
do osi obrotu kuli ziemskiej wskazuje prawdziwy<br />
miejscowy czas s�oneczny.<br />
– To znaczy, �e cie� rzucany przez gnomon<br />
wskazuje godzin� 12 (po�udnie) dok�adnie<br />
wtedy, gdy s�o�ce stoi najwy�ej nad<br />
kampusem Uniwersytetu Jagiello�skiego –<br />
obja�nia prof. January Weiner.<br />
Nasze zegarki wskazuj� czas umowny,<br />
�redni. Ró�nica wynika st�d, �e czas lokalny<br />
zale�y od d�ugo�ci geograficznej, wi�c ka�de<br />
przesuni�cie o 15 stopni d�ugo�ci geograficznej<br />
oznacza zmian� czasu lokalnego o 1 godzin�.<br />
Dlatego kiedy w Krakowie jest dok�adnie<br />
godzina 12, to w Tarnowie jest 4 minuty<br />
po dwunastej, a w Katowicach – za 4 dwunasta.<br />
Czasem strefowym pos�ugujemy si� dla<br />
wygody. W ca�ej Europie – od Lizbony po nasz�<br />
wschodni� granic� – obowi�zuje czas<br />
�rodkowoeuropejski, który odpowiada astronomicznemu<br />
czasowi lokalnemu na d�ugo�ci<br />
geograficznej 15° E – u nas ten po�udnik<br />
przechodzi m.in. przez Zgorzelec.<br />
– Kraków le�y na po�udniku 20° E, wi�c<br />
prawdziwe po�udnie przypada w nim 20 minut<br />
wcze�niej ni� w Zgorzelcu, o tyle w�a�nie<br />
prawdziwy czas wskazywany przez zegar s�oneczny<br />
„spieszy” w stosunku do umownego –<br />
pisze autor.<br />
Lokalny czas prawdziwy ró�ni si� od „zegarkowego”<br />
tak�e zale�nie od pory roku, bo<br />
czas trwania doby s�onecznej jest raz nieco<br />
krótszy, a raz d�u�szy ni� �rednia doba roczna.<br />
Czas u�redniony od stycznia do marca i<br />
od czerwca do lipca wyprzedza czas s�oneczny<br />
o 0–15 minut, a w kwietniu i maju oraz od<br />
wrze�nia do grudnia pozostaje za nim w tyle<br />
o 0–17 minut. Dodatkowo czas „zegarkowy”<br />
przestawiamy na czas letni. Jest wi�c wiele<br />
powodów, dla których prawdziwy czas pokazywany<br />
przez zegar s�oneczny ma dla nas zaledwie<br />
przybli�on� dok�adno��. Ale dawnym<br />
zegarom s�onecznym – cho� bardzo rozpowszechnionym<br />
(w VII wieku papie� Sabinianus<br />
nakaza� umieszcza� je na ka�dym ko-<br />
�ciele) – by�o du�o dalej do doskona�o�ci, bo<br />
do ich poprawnej konstrukcji potrzebna by�a<br />
wiedza o pozornym ruchu S�o�ca po niebie,<br />
któr� przynios�a dopiero rewolucja kopernika�ska.<br />
32<br />
Najstarsze zegary s�oneczne zachowane w<br />
Polsce znajduj� si� w Krakowie i s� zwi�zane<br />
z Uniwersytetem Jagiello�skim.<br />
– Dwa z nich, pochodz�ce z ostatnich lat<br />
XV wieku, stanowi� elementy instrumentów<br />
astronomicznych zapisanych Uniwersytetowi<br />
przez Marcina Bylic� z Olkusza w roku 1494 i<br />
mo�na je podziwia� w Collegium Maius. Z instrumentów<br />
tych korzysta� zapewne równie�<br />
Kopernik, kiedy tutaj studiowa� w latach<br />
1491–1495 – pisze autor i dalej wymienia ju�<br />
pó�niejsze zachowane w mie�cie zegary.<br />
Z lat 80. XVIII wieku pochodzi zegar Jana<br />
�niadeckiego, skonstruowany podczas urz�dzania<br />
obserwatorium astronomicznego Uniwersytetu<br />
Jagiello�skiego. Zachowa�y si� te�<br />
dwa autentyczne zegary wertykalne na po�udniowej<br />
�cianie ko�cio�a w klasztorze Kamedu�ów<br />
oraz na �cianie klasztoru Wizytek.<br />
Jednym z naj�adniejszych jest zegar wie�cz�cy<br />
szczyt Domu pod Paj�kiem przy ul.<br />
Karmelickiej 35, zbudowanego w roku 1884,<br />
a najokazalszym – zegar s�oneczny na po�udniowej<br />
�cianie prezbiterium ko�cio�a Mariackiego.<br />
W tym miejscu zegar s�oneczny by� „od<br />
zawsze”, ale jego obecn� posta� zaprojektowa�<br />
w roku 1954 Tadeusz Przypkowski – w<br />
ocenie autora publikacji najs�awniejszy polski<br />
gnomonik.<br />
– W obecnej postaci zegar na ko�ciele Mariackim<br />
jest najbardziej skomplikowanym zegarem<br />
s�onecznym w Krakowie. Mo�na na<br />
nim dok�adnie odczyta� nie tylko czas lokalny<br />
prawdziwy, ale tak�e por� roku. Oprócz linii<br />
godzinowych zegar zawiera linie deklinacyjne<br />
dat: równonocy, przesile� i znaki Zodiaku –<br />
pisze prof. Weiner.<br />
Wyryta na nim �aci�ska sentencja Dies nostri<br />
quasi umbra super terram et nulla est mora<br />
jest cytatem z Wulgaty, czyli Biblii we wczesno�redniowiecznym<br />
�aci�skim przek�adzie<br />
�w. Hieronima i znaczy: Dni nasze jako cie�<br />
na ziemi mijaj� bez �adnej zw�oki. Sentencja<br />
�aci�ska zdobi te� wspó�czesn� rekonstrukcj�<br />
zegara na ko�ciele �w. Wac�awa w opactwie<br />
cystersów – Adducam te tempus (Sprowadz�<br />
na ciebie czas).<br />
���<br />
Czasem i znakami Zodiaku zajmuje si� te�<br />
„G�os Uczelni” – pismo Uniwersytetu Miko�aja<br />
Kopernika z czerwca br. Jest tam zamieszczony<br />
interesuj�cy wywiad Kingi Nemere-<br />
Czachowskiej z dr. Piotrem W��em z Centrum<br />
Astronomii UMK na temat przesuni�� znaków<br />
zodiaku i gwiazdozbiorów, niewyobra�alno�ci<br />
ogromu czasu i innych pasjonuj�cych spraw.<br />
Tytu� „Z Byka w Barana” �wiadczy o wielko�ci<br />
przesuni�� znaków zodiaku w stosunku do<br />
po�o�enia gwiazdozbiorów – s� one obecnie<br />
przesuni�te w czasie mniej wi�cej miesi�c „do<br />
ty�u”. I tak na przyk�ad urodzeni 3 wrze�nia,<br />
my�l�, �e s� spod znaku Panny, a tak naprawd�<br />
S�o�ce by�o wtedy na tle gwiazdozbioru<br />
Lwa; podobnie ci spod znaku Byka, s� w�a�ciwie<br />
Baranami itd. Jak to mo�liwe?<br />
– Na niebie jest 88 gwiazdozbiorów, a w<br />
swoim pozornym ruchu po niebie S�o�ce<br />
przechodzi przez 12 z nich. W staro�ytno�ci<br />
podzielono ekliptyk�, czyli p�aszczyzn�, jak�<br />
tworzy orbita Ziemi kr���cej wokó� S�o�ca na<br />
12 cz��ci po 30 stopni ka�da i nazwano je odpowiednio<br />
do widocznych w tych miejscach<br />
gwiazdozbiorów. Za pierwszy znak uznano<br />
Barana. Gdy S�o�ce wchodzi w tzw. punkt Barana<br />
(zwykle 21 marca), znajduje si� w punkcie<br />
równonocy wiosennej. W staro�ytno�ci,<br />
gdy podzielono ekliptyk� na znaki Zodiaku,<br />
punkt Barana znajdowa� si� w gwiazdozbiorze<br />
Barana. Ale punkt ten przesuwa si� ci�gle<br />
„do ty�u” i ju� dawno w tym gwiazdozbiorze<br />
nie jest – wyja�nia dr Piotr W��.<br />
Ten punkt przesuwa si� ze wzgl�du na tak<br />
zwan� precesj� osi ziemskiej – 50 sekund �uku<br />
na rok, co oznacza, �e ca�y znak zodiaku<br />
po mniej wi�cej 2000 lat przesuwa si� o 30<br />
stopni, a wi�c dni przyporz�dkowane konkretnemu<br />
znakowi zodiaku znajduj� si� we wcze-<br />
�niejszym gwiazdozbiorze. Dlatego obecnie<br />
w horoskopach znaki zodiaku nie pokrywaj�<br />
si� z gwiazdozbiorami. Ale – tak czy inaczej –<br />
dr Piotr W�� nie s�dzi, aby po�o�enie gwiazd<br />
i S�o�ca w dniu narodzin mia�o wp�yw na ka�dego<br />
z nas.<br />
– Fizyka jest nauk� dosy� star�. Fizycy odkryli<br />
grawitacj�, elektromagnetyzm oraz wiele<br />
innych zjawisk i praw przyrody. Trudno sobie<br />
wyobrazi�, �eby pomin�li jakie� inne pot��ne<br />
si�y, które z tak du�ej odleg�o�ci mog� oddzia-<br />
�ywa� na cz�owieka – mówi.<br />
Ciekawe s� jego rozwa�ania na temat ogromu<br />
kosmosu i trudno�ci u�wiadomienia sobie<br />
tego ogromu przez cz�owieka. Cz�owiek nie jest<br />
w stanie u�wiadomi� sobie ogromu kosmosu,<br />
tak�e dlatego, �e nie rozumie liczb. Nasz<br />
wszech�wiat ma 16 mld lat �wietlnych, ale co to<br />
znaczy? Za�ó�my, �e cz�owiek �yje 100 lat, tzn.<br />
36 500 dni, czyli ponad 3 mld sekund.<br />
– Otó� nikt na Ziemi nie jest w stanie wymieni�<br />
liczb po kolei od 1 do miliarda, bo nie<br />
starczy mu �ycia – wypowiedzenie ich trwa<br />
d�u�ej – wyja�nia dr W��. Podaje te� inny<br />
przyk�ad:<br />
– �ami�c prawa fizyki, przyjmijmy, �e do<br />
najbli�szej gwiazdy �wiat�o leci nie 4 lata, lecz<br />
tylko 4 sekundy. Nawet wtedy, �eby dolecie�<br />
na kraniec Wszech�wiata, potrzebowaliby-<br />
�my kilku pokole�. To jest odleg�o�� niewyobra�alna,<br />
a i tak skrócili�my 4 lata do 4 sekund.<br />
Dlatego trudno mi sobie wyobrazi�, �e<br />
jest jaka� si�a, która przebywa te tryliony kilometrów,<br />
wp�ywa na nasz� psychik�, a fizycy<br />
jej nie widz� – mówi dr W�� i dodaje, �e wierzymy<br />
w horoskopy, bo natura cz�owieka d��y<br />
do uporz�dkowania otaczaj�cego go �wiata,<br />
tak�e przysz�o�ci. I na tym bazuje astrologia,<br />
która daje nam poczucie pewno�ci.<br />
– Gdy cz�owiek znajdzie z�otówk� na ulicy,<br />
to wrzuci j� do skarbonki i o niej zapomni. Ale<br />
gdy w horoskopie przeczyta, �e spadnie mu z<br />
nieba gotówka, to ta z�otówka nagle staje si�<br />
dla niego niezwykle warto�ciowa – wyja�nia<br />
dr Piotr W��, na czym – wed�ug niego – polega<br />
nasza wiara w horoskopy.<br />
Wracaj�c do stwierdzonej naukowo – w<br />
odró�nieniu od horoskopów – precesji: wp�ywa<br />
ona równie� na inne zjawiska. To z jej powodu<br />
na przyk�ad za ok. 12 tys. lat Gwiazda<br />
Polarna przestanie wskazywa� pó�noc, b�dzie<br />
j� wskazywa� gwiazda Wega.<br />
Oprac. Ech