26.06.2013 Views

GROT 13/06

Czerwcowy numer magazynu społeczno-kulturalnego GROT

Czerwcowy numer magazynu społeczno-kulturalnego GROT

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Grupa nauczycieli radzyńskiego gimnazjum<br />

przed kościółkiem pw. Najświętszego Serca<br />

Pana Jezusa. Lata 30 - te X X wieku.<br />

Troć płacili Szlubowscy, ponieważ jego<br />

ojciec był u nich fornalem. Ten Troć w czasie<br />

okupacji utopił się podczas kąpieli w rzece -<br />

opowiada kobieta. W niedziele katoliccy<br />

uczniowie gimnazjum, ubrani w mundurki<br />

szkolne mieli obowiązek przyjść na plac<br />

szkolny by razem pójść na mszę odprawianą<br />

o g o d z in ie 10-ej w k o ś c ió łk u pod<br />

wezwaniem Najświętszego Serca Pana<br />

Jezusa, który stał w miejscu obecnego<br />

boiska przy gimnazjum nr.1. - Opiekowało<br />

się nami dwoje dyżurnych nauczycieli, a<br />

listę sprawdzał ksiądz Grzybowski, który<br />

odpowiadał w Radzyniu za naukę religii -<br />

wspomina nasza rozmówczyni. - Kościółek<br />

ten był uroczy. Miał piękny drewniany ołtarz<br />

główny i jeden boczny po lewejstronie i dwa<br />

malutkie pom ieszczenia, z których w<br />

jednym była zakrystia. Nad wejściem był<br />

chór i organy. Co niedziela msze święte<br />

uświetniał śpiew chóru, który prowadził pan<br />

Kazimierz Preizner. W chórze tym śpiewało<br />

wielu moich znajomych - opowiada pani<br />

H alina. Na msze do tego kościółka<br />

przychodzili też pracownicy starostwa i<br />

magistratu oraz zjeżdżali się właściciele<br />

okolicznych majątków. - Szlubowscy na<br />

mszę chodzili do kościoła Trójcy Świętej<br />

ponieważ tam łożyli na utrzymanie świątyni.<br />

Gdy było ciepło, po mszy młodzież często<br />

chodziła na spacer do parku. Parkan parku<br />

był wtedy o wiele wyższy, a sam park był<br />

bardzo zadbany. Wzdłuż alejek rosło wiele<br />

róż i dlatego wszędzie pięknie pachniało. Od<br />

stawu do dużych drzwi pałacu biegła alejka,<br />

wzdłuż którejna specjalnych kratkach rosła<br />

winorośl. Naprzeciwko Oranżerii był kort<br />

tenisowy. Staw parkowy był bardzo zadbany.<br />

Zajmował się nim pan Młynarczyk z Koszar.<br />

Bardzo o niego dbał. Zimą urządzał na nim<br />

lodowisko za korzystanie z którego pobierał<br />

opłaty. Lodowisko było oświetlone, a nawet<br />

na jego brzegu był duży wieszak. Ludzie<br />

inaczejspędzali wtedy wolny czas, dużo ze<br />

sobą przebywali i rozmawiali. Młodzież<br />

często w dużych grupach robiła wypady za<br />

miasto na ogniska lub majówki. Było tak<br />

jakoś inaczej, serdeczniej-wspom ina pani<br />

Halina.<br />

Straszne czasy<br />

Beztroskie życie radzyńskiejmłodzieży tak<br />

jak i wszystkich Polaków, skończyło się 1<br />

września 1939 roku. - O wybuchu wojny<br />

dowiedzieliśmy się z radiowego komunikatu<br />

prezydenta. Zrozpaczeni ludzie wyszli z<br />

domów na ulice. Moja mama, która dobrze<br />

pamiętała okropności poprzedniejwojny<br />

bardzo płakała. Wszystkim opadły ręce. Nikt<br />

nic nie robił. Ludzie zbierali się pod<br />

magistratem, żeby się czegoś dowiedzieć -<br />

w spom ina ten tra g ic zn y dzień pani<br />

a » r 6 (236) 23<br />

Gimnazjum radzyńskie.<br />

Lata 30 - te X X wieku.<br />

K w asow iec. Na<br />

Lubelszczyznę z terenów<br />

Polski, wcielonych w 1939<br />

roku do Rzeszy,<br />

sprowadzili Niemcy 150<br />

Granatowych Policjantów.<br />

Kilku trafiło do Radzynia, a<br />

jeden z nich zamieszkał w domu państwa<br />

Pruchniewiczów na Warszawskiej. Nazywał<br />

się Józef Mąka. Mieszkał on u nich całą<br />

wojnę i zaprzyjaźnił się z rodzicami pani<br />

Haliny. - W 1940 roku Niemcy chcieli mnie<br />

wywieźć na roboty do Rzeszy. Nie mogłam<br />

pojechać, miałam dopiero 17 lat. I ten Mąka<br />

„załatwił” mi pracę w radzyńskim gestapo.<br />

To uratowało mnie przed wywózką -<br />

wspomina pani Halina. Był to dla niej<br />

tragiczny okres. Do pracy przychodziła<br />

popołudniami. Pracowała w pokoju na<br />

piętrze w budynku dawnego magistratu<br />

radzyńskiego. Do jej obowiązków należało<br />

przepisyw anie jakich ś mało ważnych<br />

dokumentów. - Nie dawali mi nic ważnego<br />

do przepisywania, bo bali się, że gdzieś to<br />

wyniosę. Chociaż nauczyłam się wtedy<br />

pisać na m aszynie - uśm iecha się.<br />

Pracowała tam tylko dwa miesiące. Sama<br />

się zwolniła ponieważ nie mogła znieść<br />

dochodzących z piwnic i parteru krzyków<br />

katowanych więźniów. Było to ponad jej siły.<br />

W latach 1941 - 1945 pracowała w<br />

Syndykacie (obecny PZGS). Pracowało tam<br />

na stałe około 12 osób, lecz po zbiorach we<br />

wrześniu Niemcy zatrudniali nawet 250<br />

osób, ponieważ to właśnie w Syndykacie<br />

przyjmowane były tzw. kontygenty czyli<br />

o b o w ią z k o w e d o s ta w y d la a rm ii<br />

niemieckiej. Syndykatem zarządzali Polacy,<br />

ale główną administrację stanowili Niemcy.<br />

Lecz nawet w pracy dla Niemców nie można<br />

było się czuć bezpiecznie. - Pamiętam jak<br />

kiedyś gestapo aresztowało kilka osób z<br />

Syndykatu. Nie wiem z jakiego powodu. Była<br />

to jakaś duża akcja ponieważ wtedy<br />

aresztowano też wiele osób z innych<br />

instytucji np. PSS lub GS. Kilka osób udało<br />

się wyciągnąć z więzienia, lecz większość<br />

już nie w róciła, poginęli w obozach<br />

koncentracyjnych. Pracowała tam też przez<br />

jakiś czas pewna Żydówka o imieniu Ania.<br />

Była to młoda lecz bardzo wykształcona<br />

osoba. N iem cy kazali je j prow adzić<br />

służbową dokumentację. Rozstrzelali ją na<br />

radzyńskim kirkucie gdy przestała być im<br />

potrzebna-wspomina pani Halina.<br />

Już po wyzwoleniu Radzynia, w Boże<br />

Narodzenie 1944 roku, pani Halina wyszła<br />

za mąż za Czesława Kwasowca . Pan<br />

Czesław pracował jako urzędnik w jednej z<br />

radzyńskich instytucji. Gdy urodziła się im<br />

pierwsza córka, Kwasowcowie wyjechali do<br />

Żar gdzie pani Halina pracow ała w<br />

księgow ości zakładów lniarskich. Do<br />

Radzynia powrócili w połowie lat 50 -tych.<br />

Pani H a lin a p ra cow a ła n a jp ie rw w<br />

księgowości mleczarni, a później aż do<br />

e m e r y tu r y w k s ię g o w o ś c i B anku<br />

Spółdzielczego. Obecnie mieszka w domu<br />

do którego wprowadziła się z rodzicami<br />

jeszcze w 1930 roku.<br />

Winorośl w radzyńskim parku.<br />

Lata 30 - te X X wieku.<br />

Arkadiusz Kulpa

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!