03.06.2014 Views

Biuletyn PTE nr 4 (54) - lipiec 2011 - Polskie Towarzystwo ...

Biuletyn PTE nr 4 (54) - lipiec 2011 - Polskie Towarzystwo ...

Biuletyn PTE nr 4 (54) - lipiec 2011 - Polskie Towarzystwo ...

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

W poszukiwaniu nowego ładu ekonomicznego<br />

mieliśmy do czynienia od lat 30. minionego<br />

stulecia. Po drugie, skala strat, które odnotowuje<br />

sektor finansowy, jest gigantyczna. Po<br />

trzecie, w ramach walki z kryzysem rządy gotowe<br />

są sięgać po najbardziej radykalne metody,<br />

z nacjonalizacją instytucji finansowych<br />

i użyciem kolosalnych funduszy pochodzących<br />

z kieszeni podatników włącznie. Po czwarte,<br />

prowadzi to do ogromnego wzrostu zadłużenia<br />

publicznego, którego spłata przez przyszłe pokolenia<br />

– w odróżnieniu od sytuacji z pierwszej<br />

połowy XX wieku – może być niezwykle trudna,<br />

m.in. ze względu na niekorzystne trendy<br />

demograficzne i już obecnie wyśrubowane poziomy<br />

opodatkowania w najwyżej rozwiniętych<br />

krajach (por. OECD [2003]), jak również<br />

przez systematyczny proces utraty pozycji<br />

tych krajów w światowej gospodarce na rzecz<br />

nowych potęg gospodarczych (zwłaszcza Chin<br />

i Indii), co musi z konieczności prowadzić do<br />

stosunkowo powolnego tempa wzrostu PKB<br />

w tych krajach (por. Orłowski [<strong>2011</strong>]). Po piąte<br />

wreszcie, w dyskusji na temat przyczyn i konsekwencji<br />

kryzysu dominują opinie, że dowodzi<br />

on konieczności fundamentalnych zmian<br />

polityki gospodarczej i regulacyjnej w skali całego<br />

świata, przede wszystkim w odniesieniu<br />

do rynków finansowych.<br />

Oczywiście można twierdzić, że jak dotąd<br />

skala strat gospodarczych jest mniejsza niż<br />

w Wielkim Kryzysie, a globalne obniżenie<br />

PKB jedynie krótkotrwałe i niezbyt głębokie.<br />

Stwierdzenia te nie trafiają jednak w sedno<br />

problemu. Otóż kryzys nie polega na spadku<br />

produkcji lub cen akcji – kryzys polega na<br />

trwałym, zazwyczaj bardzo gwałtownym załamaniu<br />

zaufania. Zaufania wszystkich do<br />

wszystkich: klientów do banków, banków do<br />

innych banków, obywateli do rządów, pracowników<br />

do pracodawców, ludzi do polityki gospodarczej<br />

rządu. Gospodarka rynkowa bazuje<br />

na zaufaniu – bez minimalnego poziomu ufności<br />

przestaje działać. Najlepszym tego przykładem<br />

jest sektor finansowy. Groźba bankructwa<br />

jakiegokolwiek dużego banku powoduje,<br />

że rynek zostaje całkowicie sparaliżowany,<br />

z dramatycznymi konsekwencjami dla reszty<br />

gospodarki (por. IMF [2008]). Podobne konsekwencje<br />

może mieć ryzyko bankructwa jakiegokolwiek<br />

dużego kraju, coraz bardziej prawdopodobne<br />

od czasu faktycznej niewypłacalności<br />

Grecji.<br />

Otóż nie ma wątpliwości, że obecnie mamy<br />

do czynienia z takim właśnie powszechnym<br />

załamaniem zaufania. A najważniejszą ofiarą<br />

owego załamania jest wiara w paradygmat<br />

rozwoju gospodarczego i model funkcjonowania<br />

gospodarki określony przez Konsensus<br />

Waszyngtoński (por. Williamson [1993]).<br />

Paradygmat ten wykształcił się po poprzednim<br />

globalnym kryzysie – wówczas nie gwałtownym,<br />

ale rozciągniętym na lata. Był to kryzys<br />

przeregulowania gospodarki, skutkiem czego<br />

coraz powszechniejsze stało się przekonanie,<br />

że właściwy paradygmat rozwoju powinien<br />

bazować na makroekonomicznej stabilizacji,<br />

liberalizacji rynku i prywatyzacji. U podstaw<br />

takiego rozumowania leżało założenie o pełnej<br />

racjonalności działania ludzi (tylko rządy<br />

mogą popełniać systemowe błędy ekonomiczne,<br />

prywatne podmioty w swojej masie – nie)<br />

oraz o doskonałości działania dostosowawczych<br />

mechanizmów rynkowych, w sprawny<br />

sposób doprowadzających gospodarkę do<br />

stanu równowagi (które mogą być wypaczone<br />

tylko przez błędy regulacji lub monopolizację).<br />

Sprawne funkcjonowanie rynku w połączeniu<br />

z właściwymi zachętami dla ludzi – nieograniczonym<br />

społecznym przyzwoleniem na bogacenie<br />

się, którego wyrazem była m.in. seria<br />

obniżek podatków dochodowych w USA – miało<br />

zapewnić wysoką efektywność gospodarowania<br />

oraz wzrost innowacyjności i przedsiębiorczości<br />

(por. Stiglitz [2006]). Dzięki temu<br />

można było pokonać zmorę lat 70. ubiegłego<br />

wieku, czyli stagflację, uzyskując jej zaprzeczenie<br />

– wysoki i bezinflacyjny wzrost gospodarczy.<br />

Towarzyszyły temu zjawiska globalizacyjne,<br />

które oznaczały stopniowe rozprzestrzenianie<br />

się liberalnego, anglosaskiego modelu<br />

gospodarczego na całą kulę ziemską, zarówno<br />

skutkiem ekspansji ponadnarodowych firm,<br />

jak i zwyczajów konsumpcyjnych, a wreszcie<br />

coraz wyższy stopień integracji światowych<br />

rynków finansowych, możliwy dzięki postępowi<br />

technologicznemu. Wszystko to znakomicie<br />

funkcjonowało przez dekady, aż do wybuchu<br />

obecnego kryzysu.<br />

Radykalni krytycy liberalnego kapitalizmu<br />

wskazują na kryzys jako dowód, że przyjęty<br />

paradygmat rozwoju był całkowicie błędny<br />

(por. Kołodko [2010]). Jest to jednak wniosek<br />

zdecydowanie przesadny, abstrahujący<br />

<strong>Biuletyn</strong> <strong>PTE</strong> <strong>nr</strong> 4/<strong>2011</strong> – numer specjalny 47

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!