Vita Academica 5(70) - Uniwersytet Papieski Jana PawÅa II
Vita Academica 5(70) - Uniwersytet Papieski Jana PawÅa II
Vita Academica 5(70) - Uniwersytet Papieski Jana PawÅa II
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
nie tylko nauka<br />
Największą przyjemnością i pożytkiem<br />
było przeżywanie tego Soboru<br />
O Soborze Watykańskim <strong>II</strong> z bp. prof. dr. hab. Tadeuszem Pieronkiem – rektorem <strong>Papieski</strong>ej Akademii Teologicznej<br />
w Krakowie w latach 1998−2004 rozmawia Monika Wiertek.<br />
28<br />
11 października 1962 roku rozpoczął się Sobór Watykański<br />
<strong>II</strong>. Ksiądz Biskup przebywał wtedy w Rzymie. Co<br />
tam Księdza Biskupa sprowadziło? Jak Ksiądz Biskup<br />
wspomina ten dzień, jaka atmosfera panowała wtedy<br />
w Watykanie?<br />
Znalazłem się w Rzymie rok wcześniej, jesienią 1961<br />
roku. Rozpocząłem studia na Rocie Rzymskiej i byłem<br />
obecny przy ogłaszaniu przez kardynała Pericle Felici<br />
zapowiedzi Soboru Watykańskiego <strong>II</strong>. Nie tej pierwszej,<br />
której autorem był papież Jan XX<strong>II</strong>I, ale tego dokumentu,<br />
który został odczytany w przedsionku Bazyliki św.<br />
Piotra – mam nawet zdjęcie tego faktu, nienajlepsze, ale<br />
mam. I potem czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Był to<br />
bardzo intensywny rok, pełen niepewności dotyczących<br />
tego, czym ten Sobór może być dla Kościoła. Były oczywiście<br />
różnego rodzaju doniesienia prasowe, pojawiały<br />
się książki, które pobudzały myślenie i takie, które stwarzały<br />
atmosferę sensacji. W każdym razie czuć było, że<br />
zbliża się coś wielkiego. Dotyczyło to zwłaszcza dwóch<br />
nurtów, które potem, na Soborze, stały się głośne: niektórzy<br />
postulowali otwarcie Kościoła, a inni chcieli go<br />
jeszcze bardziej obwarować murami. Rozpoczęcie Soboru<br />
było bardzo spektakularne. Proszę sobie wyobrazić<br />
setki biskupów, którzy się zjawili na otwarcie Soboru<br />
w uroczystych strojach biskupich z mitrami na głowach,<br />
i to chyba, o ile dobrze pamiętam, jednakowymi.<br />
Szli oni od Portone di Bronzo (Spiżowej Bramy) przez<br />
plac łukiem do Bazyliki św. Piotra. Drzwi się zamknęły.<br />
Było to niesamowite przeżycie. Sobór nie był otwarty<br />
dla takich przeciętniaków jak my – studenci. Była jednak<br />
pewna nowość, polegająca na tym, że przy Soborze<br />
działało biuro prasowe. Po każdym spotkaniu plenarnym<br />
biskupów, które odbywały się codziennie, ukazywał<br />
się komunikat prasowy i można było dowiedzieć<br />
się, co się działo. Ten biuletyn był także publikowany po<br />
polsku, redagował go późniejszy arcybiskup Szczepan<br />
Wesoły przy współudziale innych polskich księży.<br />
Dostać się na Sobór nie było łatwo, ale można też<br />
powiedzieć, że nie było to za trudne. Największy udział,<br />
ale techniczny, mieli tzw. assignatores locorum − czyli<br />
księża wskazujący miejsce. Cała główna ława Bazyliki<br />
była dostosowana do wszystkich obecnych na Soborze<br />
biskupów, można powiedzieć, że przypominała trybuny.<br />
Każdy uczestnik miał swoje miejsce, z którego też<br />
przemawiał. My nie braliśmy udziału w merytorycznych<br />
pracach Soboru, byliśmy co najwyżej do dyspozycji<br />
jego uczestników. Nadawaliśmy się do tego, żeby coś<br />
przepisać, coś przynieść, kupić, a przy okazji się czegoś<br />
dowiedzieć, ale nie były to rzeczy, które wychodziłyby<br />
poza tajemnicę soborową. Wielu rzeczy się nie wiedziało.<br />
Wiele rzeczy było ilustrowanych przez prasę na różne<br />
sposoby, szukano sensacyjek, prowokowano. Były<br />
rozdawane ulotki przez polskie służby specjalne, szkalujące<br />
Episkopat Polski. Szukano różnych sposobów.<br />
Był to pracowity czas dla biskupów, z całą pewnością.<br />
Musieli rano pojechać albo pójść na sesje. Część<br />
z nich mieszkała w <strong>Papieski</strong>m Kolegium Polskim na<br />
Piazza Remuria 2a, a większość w Polskim <strong>Papieski</strong>m<br />
Instytucie Kościelnym, tam, gdzie ja również mieszkałem<br />
jako student, na Via Pietro Cavallini 38. Stamtąd<br />
było do Bazyliki 10 minut. Niemniej jednak starsi ludzie<br />
nie pokonywali tych odległości pieszo – dowoziło<br />
się ich specjalnymi autobusami. Mam nawet zdjęcia biskupów,<br />
siedzących w tych autobusach, gdy po kilku godzinach<br />
pracy wracali na obiad. Po obiedzie mieli przerwę<br />
i niektórzy po prostu zostawali w domu, mogli sobie<br />
zagospodarować ten czas. Niektórzy byli zaangażowani<br />
w pracę różnych komisji. To była gonitwa bez przerwy<br />
na te komisje w Rzymie i poza nim. Oczywiście była też<br />
konieczność podejmować pracę w takich komisjach poza<br />
okresem sesji soborowych i przyjechać do Rzymu<br />
w innych miesiącach. W taki sposób biskup Wojtyła<br />
przyjeżdżał na sesje do Ariccia – miejscowości pod Rzymem<br />
koło Castel Gandolfo, gdzie niejednokrotnie z komisją<br />
siedział do późnej nocy nad dokumentami, żeby<br />
przedstawić później swoją opinię i redagować te dokumenty.<br />
Atrakcyjną stroną Soboru było to, że przyjeżdżali<br />
ludzie ze świata – było sporo Polaków, zwłaszcza księży,<br />
którzy prowadzili duszpasterstwo w Anglii, Niemczech<br />
czy w Stanach Zjednoczonych. To ożywiało nasze<br />
kontakty, także z uczestnikami Soboru. Nasi biskupi<br />
nie mieli pieniędzy – dostawali po pięć dolarów na wyjazd,<br />
a tamci byli w lepszej sytuacji pod tym względem,<br />
więc zapraszali nas od czasu do czasu na jakąś wycieczkę<br />
poza Rzym, trochę odetchnąć innym powietrzem,<br />
zjeść wspólnie obiad czy kolację. Toczyło się życie towarzyskie,<br />
do którego dołączali na przykład dziennikarze<br />
polscy, świeccy uczestnicy Soboru: pan prof. Świerzawski,<br />
Jerzy Turowicz, świeccy Polacy z zagranicy: prof.<br />
Habicht ze Szwajcarii, no i to grono ludzi, które towarzyszyło<br />
Soborowi z różnych względów: ze względu na<br />
swoją wiedzę fachową czy na możliwości pomocy biskupom.<br />
Było dosyć ciekawie. Taka stara emigracja.<br />
Które chwile Soboru najbardziej zapadły w pamięć Księdzu<br />
Biskupowi?<br />
To jest bardzo trudno powiedzieć. Były momenty, kiedy<br />
się szło uczestniczyć w sesjach – nie w czasie ob-