13.03.2015 Views

TECHNIKA & KONTENT TV - Powrót do strony głównej

TECHNIKA & KONTENT TV - Powrót do strony głównej

TECHNIKA & KONTENT TV - Powrót do strony głównej

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

TYLKO U NAS<br />

…ŻEBY BYĆ<br />

w okolicznościach!<br />

Rozmowa z BRONISŁAWEM CIEŚLAKIEM<br />

– Czy zastanawiał się pan, co by było, gdyby pamiętnego<br />

dnia reżyser Krzysztof Szmagier nie zapukał<br />

<strong>do</strong> drzwi pana krakowskiego mieszkania i nie<br />

zaproponował roli porucznika Borewicza?<br />

– Pytanie trzeba by zadać o to, co zdarzyło się rok wcześniej.<br />

Szmagier pewnie by <strong>do</strong> mnie nie przyjechał, gdyby<br />

Roman Załuski nie zaprosił mnie na próbne zdjęcia<br />

<strong>do</strong> innego serialu – Znaków szczególnych. To był melodramat,<br />

produkcyjniak, w którym bu<strong>do</strong>wałem Port<br />

Północny i nazywałem się Bogdan Zawada. Krzysio<br />

Szmagier, szykując się <strong>do</strong> 07 zgłoś się, o tym się <strong>do</strong>wiedział,<br />

pojechał najpierw <strong>do</strong> Wrocławia, żeby zobaczyć<br />

materiały montowanego właśnie serialu, spojrzał<br />

na moją gębę w białym kasku inżyniera bu<strong>do</strong>wlanego<br />

i nie wiem, czy krzyknął „eureka!”, ale w wyniku tego,<br />

co zobaczył, siadł w pociąg i, nie uprzedzając o tym,<br />

zjawił się w moich drzwiach. Gdyby tak się nie stało to<br />

po jednorazowej przygodzie z aktorstwem – podniecającej<br />

i trwającej parę miesięcy – robiłbym to, co robiłem<br />

wcześniej, czyli pracowałbym w telewizji.<br />

– Jaka była wtedy telewizja?<br />

– Wyglądała tragicznie…<br />

– Z powodów…?<br />

– Mówiąc jednym słowem: „technika”. To <strong>do</strong>tyczyło<br />

też radia, od którego zaczynałem. Pracowałem w nim<br />

przez sześć lat. Po roku stałem się mistrzem montażu.<br />

Nagrywałem nieskończone kilometry taśmy, przyuczony<br />

m.in. przez Jacka Stworę, wybitnego krakowskiego<br />

reportażystę, a potem w niesamowitym tempie, obracając<br />

szpulami, ciach, ciach, ciach, wycinałem, co trzeba.<br />

Przechodząc <strong>do</strong> telewizji zmieniłem taśmę i maszynę<br />

<strong>do</strong> jej cięcia na dużo większą. I poznałem studia – gorące<br />

i duszne, w których niewiele działo się na żywo.<br />

Właściwie wszystko nadawało się wtedy z „konserwy”.<br />

Byłem jednym z ludzi tego pokolenia, które po raz<br />

pierwszy mogło coś na antenie powiedzieć. Przedtem<br />

ten przywilej mieli jedynie spikerzy.<br />

– Co można było mówić na żywo?<br />

– Lata 70. to był oczywiście inny polityczny kosmos,<br />

ale nie wyciągałbym z tego daleko idących, stereotypowych<br />

wniosków, że nic nie wolno było powiedzieć,<br />

nad wszystkim wisiał bat cenzury i wszystko było jedną<br />

wielką propagandą. Jak mi jeden taksówkarz powiedział:<br />

Panie, wyście na ten pański serial musieli mieć<br />

strasznie dużo pieniędzy. I <strong>do</strong>dał: Lubię „07…”, ale to była<br />

straszna propaganda, to mu powiedziałem: Nie będę<br />

z panem polemizował, bo wolno panu tak myśleć, tylko<br />

niech sobie pan nie ułatwia zadania, bo ja, jako człowiek<br />

mający kontakt z tą branżą panu gwarantuję i oświadczam,<br />

że dziś, w tej Polsce, żadna telewizja, ani komercyjna,<br />

ani tak zwana publiczna, nie nakręci takiego serialu<br />

jak „Chłopi” czy „Lalka”, „Królowa Bona”, „Kariera<br />

Nikodema Dyzmy” albo „Janosik”. Nie nakręci.<br />

– Jak to się ma <strong>do</strong> zarzutu bu<strong>do</strong>wania przez 07 zgłoś<br />

się pozytywnego wizerunku Milicji Obywatelskiej?<br />

– Ma się <strong>do</strong> generalizowania, że tamte czasy były z<strong>do</strong>minowane<br />

przez propagandę. Upraszczaniem jest<br />

mówienie, że telewizja PRL-owska, nie bójmy się tego<br />

słowa, była w 99,9 procentach skalana wazeliniarskim,<br />

proklemlowskim politructwem. Nie umiem rozmawiać<br />

na tym poziomie. I więcej pani powiem, znam z tamtego<br />

czasu, goszczonych i w dzisiejszej telewizji ludzi, którzy<br />

nie używając w ogóle słowa „misja”, wypełniali ją.<br />

Rozumowanie Maćka Szumowskiego, moje, było takie:<br />

skoro po polskich ulicach chodzi tylu nisko latających,<br />

średnio inteligentnych prostaków, a mamy w ręce taką<br />

fajną zabawkę, to może zróbmy coś, żeby tego osła,<br />

jednego z drugim, troszeczkę wyciągnąć za uszy.<br />

– Mocno powiedziane i wsparte autorytetem znakomitego<br />

dziennikarza i <strong>do</strong>kumentalisty. Z krakowskiej<br />

perspektywy tak to wyglądało?<br />

– Nie tylko krakowskiej. Mariusz Walter, robiąc Studio 2,<br />

wiedział <strong>do</strong>skonale, że właśnie tak trzeba myśleć. Nikt<br />

z nas nie używał słowa „misja”. Edek Mikołajczyk też nie<br />

miał go w słowniczku. To działało tak: Panie Przybora,<br />

panie Wasowski, napisaliście już nowy kabarecik?<br />

Piszcie więcej. Gomułka się wściekał na biust Kaliny<br />

Jędrusik, ale ten program na antenie był i jego twórcy<br />

<strong>do</strong>skonale wiedzieli, że – z całym uszanowaniem – pomywaczka<br />

z baru mlecznego nie gustuje w takiej dziwnej<br />

literaturce pure nonsense’owej i nie bardzo rozumie<br />

by żądz moc móc wzmóc, ale jeśli ta pani <strong>do</strong>wie się,<br />

że jej lekarka albo nauczycielka jej dziecka ogląda ten<br />

kabarecik i że ludzie mówią o tym w tramwaju, to wytworzy<br />

się swoisty snobizm – nie bójmy się i tego słowa<br />

6 WRZESIEŃ 2013

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!