26.11.2012 Views

16 czerwca 2012 r.

16 czerwca 2012 r.

16 czerwca 2012 r.

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

wewnątrzmaciczne metodą tzw. after<br />

- loadingu (następowego ładowania). Uzyskali<br />

wyniki pięcioletnich przeżyć lepsze<br />

niż wynosiła średnia krajowa. Doktor<br />

przestał być ordynatorem po czterech<br />

latach (1970 -1974), bo jego oddział został<br />

Kliniką Radioterapii. Pozostał w Klinice<br />

na stanowisku adiunkta. Bez specjalnego<br />

żalu, bo cytuję; „byłem poniekąd zadowolony,<br />

bo odpadła mi nudna i jałowa<br />

administracja, jak nasiadówki w Radzie<br />

Klinicznej PSK 1”. Poznałam Doktora<br />

w 1976 roku, gdy zostałam zatrudniona<br />

w Klinice Radioterapii. Starsze koleżanki,<br />

pod opieką których się znalazłam, często<br />

bywały bezsilne wobec problemów ciężko<br />

chorych na nowotwory złośliwe, mimo<br />

posiadanej wiedzy. Po prostu w latach<br />

siedemdziesiątych nie znano jeszcze wiele<br />

skutecznych metod terapeutycznych.<br />

Atmosfera w klinice była bardzo poważna.<br />

Nie wszyscy radzili sobie z emocjami.<br />

Na tym tle, pogodny, miły doktor był wyjątkowy.<br />

Widziałam doskonały kontakt<br />

Doktora z pacjentkami oddziału. W czasie<br />

kwalifikacji do leczenia radioterapią<br />

ważne są wymiary pacjentki. Pan Adiunkt<br />

błyskawicznie umiał oceniać, które<br />

będą mogły być leczone w miejscowym<br />

ośrodku, a które w innych - dysponujących<br />

megavoltażem. Wyjaśnił mi z całą<br />

powagą, że poczynił obserwacje w swoim<br />

gabinecie lekarskim, iż nieco tęższe<br />

panie, wstając z krzesła umieszczonego<br />

między ścianą a biurkiem podnoszą biodrem<br />

biurko, czego nie są w stanie zrobić<br />

pacjentki szczupłe i stąd taka szybka ocena.<br />

Był mistrzem humoru sytuacyjnego.<br />

Nie lubił sytuacji sztucznych i nadętych.<br />

Gdy były uroczystości oddziałowe, np.<br />

imieniny, przynosiłyśmy ciasto. Padało<br />

zwykle sakramentalne pytanie; „czy<br />

ciasto sama piekłaś?” Gdy nie daj Boże,<br />

odpowiedź była samolubnie zachwycająca<br />

i twierdząca, to stwierdzał; „To nie<br />

dobrze, wolę kupne” - i płoszył młode<br />

ambitne gospodynie. Karcił nas dobrodusznie<br />

za „mądrzenie się” po zdanych<br />

egzaminach specjalizacyjnych. Kiedyś<br />

zimą, docent B. poślizgnął się wpadając<br />

pod zaparkowany samochód. Ratując się<br />

trzymał się zderzaka samochodu. Sytu-<br />

styczeń-luty <strong>2012</strong><br />

acja była komiczna, ale stała się groteskowa<br />

gdy usłyszeliśmy; „a czego pan<br />

docent tam szuka pod samochodem?” -<br />

zapytał troskliwie p. Adiunkt, oczywiście<br />

podając pomocną rękę .W październiku<br />

1980 roku Klinika Radioterapii została<br />

przeniesiona do SO ZOZ na Golęcinie.<br />

Pan Adiunkt prowadził pododdział Curiterapii.<br />

Z czasem personel mówił że<br />

„pracuje na „kurii”. Bywały takie rozmowy<br />

telefoniczne: „Łączę z Kurią! Kuria?<br />

Kto przy telefonie? – biskup” - odpowiadał<br />

doktor Torbé. Nasz dobry Doktor w czasach,<br />

gdy nie posiadałyśmy samochodów<br />

podwoził nas do pracy. Bardzo byłyśmy<br />

mu za to wdzięczne, bo miałyśmy małe<br />

dzieci i ciągle się spieszyłyśmy. Czasami<br />

czekał w umówionych miejscach. Bywało,<br />

że w samochodzie znajdowało się 80%<br />

składu kliniki. W czasie drogi opowiadałyśmy<br />

o codziennych kłopotach. Doktor<br />

znajdował sposoby, aby nas podnieść na<br />

duchu, albo „problemy” sprowadzić do<br />

żartów. Dr Torbé bardzo szanował profesora<br />

Marzęckiego, twórcę szczecińskiej<br />

radioterapii onkologicznej, chociaż różnili<br />

się w ocenach personalnych. Bardzo pozytywnie<br />

przyjmował zmiany w szpitalu<br />

onkologicznym. Rozwój i zmiany które<br />

poczyniła dyrektor Krystyna Pieczyńska<br />

szczerze podziwiał. W swoich pisemnych<br />

wspomnieniach porównywał ją do roli<br />

Heraklesa w stajni Augiasza. Niedobry<br />

los nie oszczędził też Doktora. Zachorowała<br />

doktorowi śp. żona Krystyna,<br />

lekarz pediatra, jak mówił, najwierniejszy<br />

przyjaciel”. Ciężka choroba, opieka<br />

i śmierć to nie był łatwy czas dla doktora.<br />

Pomagali mu współpracownicy, bo on<br />

też, gdy tylko mógł - pomagał. Później,<br />

już na emeryturze sam chorował bardzo<br />

poważnie, ale udało się Go przywrócić<br />

do samodzielnego życia na wiele lat.<br />

Cieszyliśmy się ze spotkań z doktorem<br />

Torbé. Bywał na naszych uroczystościach.<br />

Wypytywał o najbliższych. W swojej życiowej<br />

mądrości, we wspomnieniowych<br />

notatkach na wszelki wypadek pożegnał<br />

się z nami. Dobrze, że mieliśmy szczęście<br />

z nim pracować. Obiecałam, że zapisków<br />

nie pogubię i oddam, tyko żal, że już nie<br />

Autorowi.<br />

wSpomnienia, kondoLencje<br />

dr med.<br />

Zofii Czerwińskiej<br />

Męża<br />

lek. dent.<br />

Jadwigi Iłłakowicz<br />

45

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!