28.04.2023 Views

NJL Togo

Historia niemieckiego okrętu radarowej kontroli przestrzeni powietrznej TOGO w czasie 2 Wojny Swiatowej

Historia niemieckiego okrętu radarowej kontroli przestrzeni powietrznej TOGO w czasie 2 Wojny Swiatowej

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

DOMINIK KOŚCIELNY

Niemiecki okręt dowodzenia

nocnymi myśliwcami

Nachtjagdleitschiff Togo

1. Nachtjagdleitschiff TOGO.

Ten z p rzeciwników, który ma lepsze rozpoznanie

pola bitwy z reguły ma również

większą szansę na zwycięstwo w walce.

W trakcie Drugiej Wojny Światowej urządzenia

radiolokacyjne, radary, używane były

głównie do kontroli przestrzeni powietrznej.

Dzięki nim możliwe stało się wczesne

ostrzeganie o nalotach i i naprowadzanie

myśliwców na cel zarówno dniem jak i nocą.

Mimo, że prekursorami we wprowadzaniu

radarów do służby byli Niemcy to Wielka

Brytania budując i później wykorzystując

w Bitwie o Anglię sieć radarów nabrzeżnych

„Chain Home” pokonała Luftwaffe. Niemcy

od 1941 roku wykorzystywali nieustająco

modernizowaną sieć radarową do obrony

przeciwlotniczej terytorium Niemiec i krajów

okupowanych. Bardzo liczne posterunki

radarowe i centrale naprowadzania nie

powstrzymały alianckich nalotów na III Rzeszę

ale przyczyniły się do poważnych strat

wśród alianckich załóg bombowych. Niemcy

byli także prekursorami w użyciu mobilnych

posterunków radarowych, kolejowych

i okrętowych.

Pierwsze projekty okrętu

kontroli obszaru powietrznego

dla Kriegsmarine.

Zapotrzebowanie na okręty wsparcia radarowego

pojawiło się ze strony Luftwaffe po raz pierwszy

w 1942 roku i dotyczyło zabezpieczenia operacji

morskich i lotniczych w obszarze Morza Śródziemnego.

Potrzeba ta wynikała z gwałtownie rosnącej

przewagi sił powietrznych Aliantów, którą można

było skompensować radarową kontrolą przestrzeni

powietrznej. Ataki samolotów torpedowych i bombowych

powodowały coraz większe straty wśród

niemieckich konwojów transportujących zaopatrzenie

dla Deutsche Afrika Korps na szlaku Włochy-

Afryka Północna oraz statków towarowych i tankowców

zaopatrujących okupowane wyspy greckie.

Dowództwa Luftwaffe i Kriegsmarine zostały zobligowane

do opracowania skutecznego sposobu

wczesnego wykrywania zbliżających się samolotów

przeciwnika. Zakładano, że pozwoli to na poprawienie

celności okrętowej artylerii przeciwlotniczej

oraz zapewni skuteczną osłonę lotniczą. W piśmie

Oberbefehlshaber Süd (OBS) Naczelnego Dowódcy

Południa z dnia 31 grudnia 1942 r. do Seekriegsleitung

(SKL)- Naczelnego Dowództwa Marynarki

Wojennej pojawiło się żądanie przebudowy statku

transportowego na okręt radarowego naprowadzania

myśliwców. Do konwersji wybrano M/S

30


Okręty

PIERRE- CLAUDE, jeden ze zdobycznych frachtowców

chłodni wcześniej pływający pod banderą

francuską, który otrzymał niemiecki kod FLORA 7.

W bardzo szczegółowych wytycznych dotyczących

przebudowy i wyposażenia okrętu wyraźnie widać

już podstawową koncepcję okrętu radarowego rozszerzaną

w kolejnych latach.

Wytyczne OBS dotyczące

przebudowy statku M/S

Pierre- Claude.

Pismo wydane przez OB Sud nr 17010/42

z dnia 31.12.1942 precyzowało wymagania co do

przyszłej jednostki, której nadano roboczą nazwę

ODYSSEUS. Na wstępie podkreślono, że sytuacja

transportu morskiego pomiędzy Włochami

a Afryką Północną wymaga stworzenia warunków

do skutecznego przechwytywania przez Luftwaffe

wrogich samolotów zarówno w dzień jak i w nocy.

Miało to służyć bezpośredniemu wsparciu i obronie

konwojów morskich. W tym celu OBS planowała

poddać modernizacji, wyposażając go w radarowe

lokalizatory kierunku, 1700-tonowy statek

motorowy. Miał on służyć jako główne stanowisko

ostrzegania i naprowadzania samolotów myśliwskich

eskortujących konwoje. Odpowiedni statek

przygotowany we Francji planowano dostarczyć do

portu w Genui. OBS we współpracy z XII. Fliegerkorps

określił wymagania sprzętowe i zweryfikował

możliwość montażu radarów na pokładzie statku.

Ponadto zaplanowano zabudowę ciężkiej (8,8

cm Flak 36) i lekkiej broni przeciwlotniczej (2 cm

Flakvierling 38) oraz wyrzutni bomb głębinowych

do zwalczania okrętów podwodnych. Przewidziano

również zakresy odpowiedzialności i tak:

1. Kriegsmarine odpowiedzialna została za dowodzenia

statkiem i zapewnienie załogi,

2. Luftwaffe miała za zadanie dostawę kompletnego

sprzętu radarowego i radiowego wraz

z obsługą oraz broni przeciwlotniczej z obsadą,

3. OBS wyznaczono jako odpowiedzialnego

za prowadzenie działań nocnych i dziennych oraz

obsadę stanowiska Jägerleitoffiziera- JLO (oficera

naprowadzającego myśliwiec).

Konwersja statku miała objąć zabudowę sprzętu

radarowego w postaci jednego radaru wczesnego

ostrzegania Funkmessgerät (FuMG) 450 FREYA

A/N i jednego radaru naprowadzania Funkgerät

(FuG) 62 WÜRZBURG D przeznaczonych do

współpracy z samolotami myśliwskimi i pokładową

artylerią przeciwlotniczą. Jako sprzęt pomocniczy

planowano instalację dwóch dalmierzy

WIM. Sprzęt radiowy obejmował zestaw nadajnik/

odbiornik VHF Funkgerät FuG 16 do komunikacji

z pilotami myśliwców, zestaw łączności służący do

połączenia okrętowego centrum dowodzenia z lądem

oraz 100-watowego nadajnika dla nadzoru ruchu

lotniczego.

Stację radarową FuMG 450 FREYA A/N o wysokość

podstawy 2,20m i wysokość całkowitej

z anteną 8,0m oraz szerokości anteny 6,5m. planowano

zabudować na pokładzie dziobowym.

Na pokładzie rufowym stanąć miał radar FuG 62

WÜRZBURG D o wysokość całkowitej 4,50 m

2. Jägerleitschiff KRETA.

(w tym podstawa 1,30 m) i średnicy anteny 3 m.

Radary planowano umieścić możliwie wysoko nad

pokładem okrętu, aby do minimum ograniczyć

martwą strefę śledzenia powodowaną przez nadbudówki.

Radiostacje nadawczo-odbiorcze w postaci

4 nadajników i 7 odbiorników planowano umieścić

w przedniej nadbudówce, która miała pełnić rolę

centrali. Modernizacja łączności wewnętrznej statku

miała objąć instalację pokładową, telefoniczną

sieć łączności oraz zestawy głośnikowe konieczne

do komunikacji z pilotami podczas operacji lotniczych.

Jako uzbrojenie artyleryjskie okrętu zamierzano

wykorzystać cztery armaty 8,8 cm Flak 36,

dwie na pokładzie dziobowym oraz dwie na nadbudówce

przed mostkiem ale za radarem FREYA.

Dziewięć poczwórnie sprzężonych działek 2 cm

Flakvierling 38 rozmieszczono w kilku miejscach,

dwa przed masztem na chłodni dziobowej, jeden

przed mostkiem nawigacyjnym po dwa po obydwu

stronach pokładu w miejscu szalup ratunkowych, na

wysokości komina i dwa na nadbudówce rufowej.

Dodatkowo okręt miał być wyposażony m.in. w aktywny

sonar S- Gerat, wyrzutnię bomb głębinowych

oraz urządzenie do wytwarzania zasłony dymnej.

Wszystkie wymienione instalacje oraz liczniejsza

załoga wymagały gruntownej przebudowy statku,

ktory planowano przeprowadzić w trybie pilnym

przy użyciu wszelkich dostępnych sił i środków.

Planu nie zrealizowano, można przypuszczać że

wybrany do przebudowy statek był w istocie zbyt

mały co uniemożliwiło wykorzystanie go jako stabilnej

platformy dla urządzeń radarowych oraz zabudowę

znacznej ilości dział 8.8 cm Flak 37 oraz

działek 2 cm Flak 38.

Jägerleitschiff KRETA- okręt

dowodzenia myśliwcami

Jako następny do adaptacji został wybrany

francuski statek pasażerski SS ILE DE BEAUTÉ,

prace na nim rozpoczęto w Marsylii 18 stycznia

1943 r. Konwersję zakończono po sześciu miesiącach,

na okręcie zainstalowano m.in. radar wczesnego

ostrzegania FuMG 450 Freya A/N o zasięgu

40-75 km oraz radar naprowadzania FuG 39 T

Würzburg o zasięgu 20-30 km. Oprócz nominalnej

załogi okrętu zaokrętowano 74 żołnierzy obsługujących

urządzenia radarowe oraz artylerzystów.

Okręt uzbrojono w dwa działa 10,5 cm Flak38,

31


Niemiecki okręt dowodzenia nocnymi myśliwcami Nachtjagdleitschiff Togo

dwa działa 7.5 cm Flak M 36 (f) oraz 28 dział 2

cm Flakvierling 38. Po próbach morskich i odbiorach

technicznych, okręt otrzymał nazwę KRETA

i we wrześniu 1943 roku został przekazany do

służby w 7. Sicherungs- Division/ 3. Geleitflottille.

Jednostka wypłynęła z portu w Marsylii 12 września

i przez Tulon oraz Genuę 17 września dotarła

do Livorno. Zadaniem KRETY było zapewnienie

osłony lotniczej stawiaczowi min BRANDEN-

BURG, który w towarzystwie dwóch trałowców

miał przeprowadzić operację minowania wód wokół

Korsyki. Operację przerwano 20 września z powodu

pogarszającej się pogody. Mimo, że sytuacja

na Morzu Śródziemnym była dla Niemców bardzo

krytyczna kolejną próbę rozpoczęto dopiero po południu

21 września bowiem naloty na porty Batia

i Livorno uniemożliwiły okrętom wcześniejsze

wyjście w morze. Do osłony lotniczej KRETA dysponowała

tylko dwoma jednosilnikowymi morskimi

samolotami zwiadowczymi Arado 196. Około

16:30 jeden z samolotów zauważył zanurzony okręt

podwodny i aby ostrzec załogi okrętów wystrzelił

w tym miejscu białe flary. Spóźniony unik jednostek

spowodował, że każda z nich została trafiona

dwiema torpedami z salwy wystrzelonej przez brytyjski

okręt HMS UNSEEN. Stawiacz min BRAN-

DENBURG zatonął po około 15 minutach, KRETA

niecałe 20 minut później. Dwie łodzie ratownicze

podjęły rozbitków, podczas gdy jeden z dwóch samolotów

bez powodzenia zaatakował zanurzony

okręt podwodny. Mimo tego niepowodzenia kontynuowano

realizację pomysłu budowy okrętów do

3. Lądowa wersja radaru wczesnego ostrzegania FuMG 450

FREYA A/N.

naprowadzania samolotów i kontroli obszaru powietrznego.

Wybrano dwa przejęte przez Niemców

we wrześniu 1943 włoskie niszczyciele: RM PRE-

MUDA (ex jugosłowiański JRM DUBROVNIK)

i niedokończony RM SQUADRISTA. Przyczyny

wyboru niszczycieli do roli okrętów radarowych

nie są do końca jasne. Być może straty wśród szybkich

statków towarowych były na tyle duże, że

Kriegsmarine przestała wykorzystywać je do innych

celów. W każdym razie dwa wybrane okręty

zostały przebudowane w tym samym czasie w Genui

i wyposażone w radary wczesnego ostrzegania

FuMG 450 Freya A/N. Jednostki zostały ukończone

do połowy 1944 roku lecz miażdżąca przewaga

lotnictwa i okrętów podwodnych Aliantów, a także

utrata Afryki Północnej i ograniczona aktywność

Luftwaffe w tamtym rejonie sprawiły, że tego typu

okręty stały się bezużyteczne na Morzu Śródziemnym.

Ostatecznie obydwa okręty zostały ponownie

przekształcone w niszczyciele. Kolejnym projektem

była konwersja drobnicowca MS TOGO na

okręt dowodzenia myśliwcami nocnymi.

MS TOGO w służbie cywilnej

i Kriegsmarine.

Drobnicowiec z kabinami pasażerskimi dla 12

osób MS TOGO został zwodowany 13 sierpnia

1938 roku w niemieckiej stoczni Bremer Vulkan

AG dla linii żeglugowej Woermann- Linie z Hamburga.

Statek o długości 134 metry, szerokości 17,9

m oraz zanurzeniu 7,9 m i wyporności 5042 BRT

przeznaczony był do obsługi tras do Afryki Zachodniej.

W sierpniu 1939 roku kotwiczył w Douala

w Kamerunie gdzie 27 sierpnia 1939 kapitan

Eugene Rousselet otrzymał ostrzeżenie o rychłym

wybuchu wojny. Wymknął się z portu i zakotwiczył

w neutralnym porcie Bomo na terenie Konga

Belgijskiego. 25 października 1939 wypłynął

na Ocean Atlantycki i omijając brytyjską blokadę

morską 23 listopada 1939 dotarł do Hamburga. Zarekwirowany

przez Kriegsmarine w marcu 1940

roku wziął udział jako statek transportowy w operacji

Weserübung- inwazji na Danię i Norwegię.

W sierpniu 1940 roku został przebudowany na stawiacz

min SCHIFF 14 w hamburskiej stoczni Stülkenwerft.

4 września 1940 po odbyciu wspólnych

ćwiczeń ze stawiaczami min KAISER I SCHIFF

23 w Świnoujściu (niem. Swinemünde) TOGO dowodzony

przez Korvettenkapitäna Rudolfa Betzendahla

zabrał na pokład 250 min. Zespół okrętów

udał się do portu Den Helder w Holandii, skąd dwa

dni później TOGO i KAISER wyruszyły na akcję

minowania. W nocy 7 września oba okręty postawiły

ofensywną zagrodę minową. TOGO postawił

wówczas 205, a KAISER 200 min kontaktowych

typu EMB. Po niewykrytej przez aliantów akcji

oba stawiacze min zawinęły do Den Helder, a 8

września – do Rotterdamu. Między 10 a 17 września

wyładowany minami TOGO kotwiczył w porcie

w Cherbourgu narażony na nocne, nękające naloty

brytyjskich samolotów bombowych. Kolejne

miejsca kotwiczenia (od 29 września) to Nantes,

a następnie St. Nazaire. Wreszcie obładowany minami

TOGO wraz z SCHIFF 23 skierowany został

32


Okręty

na redę portu Brest. 4 lutego 1941 roku podczas

bombardowania Brestu został trafiony czterema

bombami zapalającymi, które spowodowały niegroźne

uszkodzenia, szczęśliwie nie doprowadzając

do wybuchu zgromadzonych na pokładzie min.

W kwietniu 1941 roku został skierowany do Rotterdamu

gdzie 16 czerwca 1941 roku został czasowo

wycofany ze służby.

W 1942 roku został po raz kolejny przebudowany,

tym razem na krążownik pomocniczy Handelsstörkreuzer

10 (HSK 10). Konwersja zakończona

30 maja 1942 roku miała miejsce w stoczni Wilton-Fijenoord

w Rotterdamie. Od 16 czerwca do 25

października okręt dozbrajano w stoczni Stettiner

Oderwerke w Szczecinie. W skład artylerii głównej

krążownika wchodziło sześć dział 15 cm SK

L/48 C/36 zaś obronę przeciwlotniczą zapewniało

sześć dział przeciwlotniczych Bofors 4 cm Flak 28

i dwa stanowiska poczwórnie sprzężonych dział 2

cm Flakvierling 38. Uzbrojenie uzupełniały dwie

wyrzutnie torpedowe 533 mm. Po szeregu rejsów

szkoleniowych na Bałtyku okręt 30 stycznia 1943

został wcielony do służby jako krążownik pomocniczy

CORONEL. Tego samego wieczoru okręt

pod dowództwem Kapitäna zur See Ernsta-Ludwiga

Thienemanna opuścił port Kilonii udając się

w rejs w pobliże południowej Norwegii.

7 lutego 1943 HSK 10 płynąc w eskorcie stawiaczy

min i łodzi patrolowych próbował przedostać

się na Atlantyk przez kanał La Manche. Trapiony

przez fatalna pogodę 8 lutego CORONEL

dwukrotnie osiadł na mieliznach w pobliżu Dunkierki

skąd nocą został ściągnięty przez holownik.

Następnie krążownik wpłynął do Dunkierki celem

dokonania oceny uszkodzeń kadłuba. Wieczorem

10 lutego około godz. 22.40 CORONEL opuścił

port i płynąc do Calais dostał się pod ciężki ostrzał

artylerii nabrzeżnej z Dover, która w przeciągu 40

minut wystrzeliła doń 33 salwy. Coronel odpowiadał

ogniem swoich 15 cm dział. Na wysokości

Boulogne, okręt został zaatakowany przez samolot

Whirlwind ze 137 Sqn RAF i trafiony 100-kilogramową

bombą w pokład dziobowy. W tej sytuacji

jednostka zawinęła do Bolougne celem oceny

szkód. Po analizie 13 lutego zapadła decyzja powrotu

do Dunkierki. Podczas rejsu CORONEL po

raz drugi stoczył pojedynek artyleryjski z artylerią

w Dover. W czasie gdy okręt cumował w porcie,

brama śluzy portu została uszkodzona przez nalot

i wyłączona z eksploatacji, zmuszając CORONEL

do pozostania na miejscu. Podczas ataku bombowego

w dniu 26 lutego 100-kilogramowa bomba

trafiła w pokład rufowy krążownika, przebiła pokład

i jako niewybuch utkwiła w komorze sterowej.

Z bombą w kadłubie CORONEL opuścił Dunkierkę,

aby uciec przed dalszymi nalotami i 28 lutego

wpłynął do Cuxhaven. 1 marca bomba została usunięta

w stoczni w Kilonii, a 2 marca 1943 krążownik

pomocniczy został wycofany ze służby.

4. Lądowa wersja radar naprowadzania FuG 65 Wurzburg Riese.

Nachtjagdleitschiff (NJL) Togookręt

dowodzenia myśliwcami

nocnymi.

Obrona przeciwlotnicza od strony Danii

i wschodniego Bałtyku w 1944 roku sprawiała

Niemcom spore kłopoty ze względu na luki w sieci

radarowej, które można było domknąć tylko odpowiednio

wyposażonym okrętem. Brak rozpoznania

radioelektronicznego nad wschodnią częścią akwenu

powodował, że formacje sowieckich bombowców

dokonywały nierejestrowanych przez Niemców

zmian kursu myląc i gubiąc myśliwce Luftwaffe.

Ważnym zadaniem było również wykrywanie nocnych

samolotów minujących porty oraz alianckich

bombowców i naprowadzanie na nie własnych maszyn.

Wymagało to jednak zainstalowanie na pokładzie

okrętu centrali dowodzenia myśliwcami,

podobnie jak w przypadku radarowych stacji lądowych.

Wcześniej opisane okręty, pozbawione były

central dowodzenia/naprowadzania. W tej sytuacji

pełniły tylko rolę jednostek rozpoznania i obserwacji

przestrzeni powietrznej z ograniczonymi możliwościami

naprowadzania. Dopiero Nachtjagdleitschiff

TOGO był pierwszym pełnowartościowym

i jedynym pełni wyposażonym okrętem radarowym

z możliwościami rozpoznania sytuacji powietrznej

oraz dowodzenia dziennymi i nocnymi samolotami

myśliwskimi. Fakt, że NJL TOGO musiał w miarę

postępu wojny wykonywać inne zadania, wynikał

z nieprzewidywalnych wydarzeń na polach bitew.

Dzięki swojej wszechstronności spełnił wszystkie

pokładane w nim oczekiwania.

5.Lądowa wersja planszy Seeburg Tisch.

33


Niemiecki okręt dowodzenia nocnymi myśliwcami Nachtjagdleitschiff Togo

Kilka miesięcy po wycofaniu CORONELA ze

służby podjęło decyzję o jego przebudowie na okręt

dozoru radiolokacyjnego i dowodzenia myśliwcami.

Wymagało to dostosowania pokładu i pomieszczeń

do instalacji szeregu nowych urządzeń radarowych

i radiowych. Ponieważ okręt miał pełnić także zadania

osłony przeciwlotniczej zadecydowano o wymianie

uzbrojenia pod kątem wzmocnienia artylerii

przeciwlotniczej kosztem artylerii głównej. Okrętowi

przywrócono nazwę TOGO.

Do lokalizacji samolotów przeciwnika i naprowadzania

własnych myśliwców okręt wyposażono

w morską wersję radaru wczesnego ostrzegania

FuMG 450 Freya A/N, radar naprowadzania FuG

65 Würzburg-Riese, 2 linie radiowej kontroli myśliwców

Y- Verfahren oraz radiolatarnię. Radar

Freya A/N został zamontowany za pomocą specjalnych

wsporników na pokładzie dziobowym,

przed lukiem do przedniej ładowni. Radar naprowadzania

Wurzburg- Riese zamontowano na 6-cio

metrowym postumencie na tylnej nadbudówce.

Urządzenia radiowe Y-Verfahren FuSAn-733 Heinrich-Peiler

do kontroli własnych samolotów

wyposażonych w transpondery FuG16Z zainstalowano

w kopułach na dwóch wieżach ustawionych

na śródokręciu. Istotnym uzupełnieniem urządzeń

radiolokacyjnych była centrala naprowadzania wyposażona

w stół- planszet Seeburg Tisch pozwalający

na ocenę sytuacji w nadzorowanej przestrzeni

powietrznej.

NJL Togo był dobrze uzbrojony w broń przeciwlotniczą,

bowiem obawiano się, że będzie stanowił

atrakcyjny cel dla samolotów wroga. Jednocześnie

dysponując radarem mógł pełnić rolę okrętu

obrony przeciwlotniczej portów w których cumował

lub osłanianych konwojów. Uzbrojenie artyleryjskie

TOGO stanowiły trzy działa 10.5 cm FlaK

38, osiem dział 3,7 cm Flak 37, cztery poczwórnie

sprzężone działa 2 cm Flakvierling 38, trzy pojedyncze

stanowiska 2 cm Flak 38 oraz poczwórną

wyrzutnię rakiet przeciwlotniczych 8,6 cm Raketenabschußgerät

oraz sześć karabinów maszynowych

MG 34. Amunicja w ilości ogółem ok. 100.000

sztuk przechowywana była w pięciu komorach

amunicyjnych i dostarczana na pokład wyciągarkami.

Dowodzenie artylerią prowadzono z platformy

usytuowanej nad mostkiem za pośrednictwem

wewnętrznej łączności telefonicznej. Na platformie

zamontowany był także dalmierz optyczny o podstawie

3 metry. Okręt wyposażono w 24 bomby

głębinowe w wyrzutniach umieszczonych na rufie.

Dodatkowo zainstalowano dwa reflektory 60 cm po

obu stronach komina oraz dwa reflektory- szperacze

35 cm na prawym i lewym skrzydle mostka.

Z niejasnych przyczyn brak był konwertera danych

z radaru Wurzburg- Riese do aparatu centralnego

artylerii przeciwlotniczej.

Radar wczesnego ostrzegania FuMG 450 Freya

A/N był jednym z licznych wariantów radaru impulsowego

produkowanego od 1938 roku przez

firmę GEMA. Wyposażone w płaską, dwusegmentową

antenę o wymiarach ok 6 x 6 metrów (wraz

z anteną IFF) urządzenie pracowało na częstotliwości

82- 190 MHz (długość fali 3,6- 1,6 m), moc

szczytowa impulsu 15- 20 kW. Impuls długości 2-

3 mikrosekundy emitowany był z częstotliwością

500 razy na sekundę. Zasięg radaru, w zależności

od wysokości lotu celu, wynosił do 140 km. Podstawowym

zadaniem FuMG 450 było wczesne wykrywanie

samolotów przeciwnika oraz określenie

ich azymutu i odległości jednakże bez możliwości

określenia wysokości lotu. Odległość od celu operator

odczytywał na oscyloskopie natomiast azymut

określał poprzez ręczne obracanie anteny wokół osi

pionowej aż do momentu uzyskania maksymalnej

wartości wyświetlanego sygnału. Wersja radaru

zainstalowana na NJL TOGO pozwalał na stosunkowo

dokładne określenie azymutu. Podzielona na

połowy antena naprzemiennie emitowała odchylone

pod niewielkim kątem wiązki fal 75 razy na

sekundę. Operator obracając antenę starał się umieścić

cel w wąskiej, nakładającej się części wiązek

w celu uzyskania dokładnego azymutu celu jakim

był samolot. Echo celu (i ewentualnie własnego

myśliwca) było wyświetlane z dwóch stron osi

centralnej oscyloskopu, ich różne długości wskazywały

na odchylenie anteny od prawidłowego

kierunku. Wprawny operator był w stanie określić

azymut celu z dokładności do 0,1 stopnia.

Radarem naprowadzania była zamontowana na

rufie okrętu morska wersja radaru Wurzburg Riese

oznaczona FuG 65. Radar ten był rozwinięciem

wprowadzonego do służby w 1940 roku radaru

FuG 62 produkcji f-my Telefunken. Pierwotnie

radar był przeznaczony do współpracy z artylerią

i reflektorami przeciwlotniczymi. Wersja FuG

65 wyposażona w ażurową antenę paraboliczną

o średnicy 7,4 m pracowała na częstotliwości 560

MHz (długość fali 53,6 cm). Częstotliwość impulsu

o długości 1 mikrosekundy wynosiła 1875 Hz.

Antena emitowała bardzo wąską wiązkę pozwalającą

na dokładne określenie odległości, kierunku

i wysokości celu. Dodatkowym wyposażeniem był

nadajnik/odbiornik IFF (identyfikacja swój- obcy).

Maksymalny zasięg wyszukiwania wynosił ok. 80

km, zakres precyzyjnego naprowadzania ok. 40

km. Antena obracała się horyzontalnie w zakresie

360 st. zaś w pionie 90 st. Dokładność śledzenia

kątowego wynosiła ok 0.25 stopnia, wysokości 0,1

stopnia natomiast odległości ok. 25 metrów. Dane

wyświetlane były na trzech lampach oscyloskopowych,

osobno odległość, wysokość i azymut. Radar

mógł śledzić jeden z samolotów przeciwnika

bądź naprowadzać jeden własny myśliwiec.

6. Ostatnia faza naprowadzania myśliwca przy pomocy radaru FuMG 450 FREYA A/N (górny

rysunek pokazuje wzajemne usytuowanie samolotów, dolny ich echa na oscyloskopie radaru)

34


Okręty

7.Wykres kursów samolotów na planszy Seeburg Tisch (21 maja 1944, godz. 1.35- 1.46)

Bardzo ważnym elementem systemu kontroli

położenia własnych myśliwców były dwa systemy

Y-Verfahren. Były to urządzenia FuSAn 733 których

ruchome anteny zamontowano w kopułach na

śródokręciu TOGO. Pracując na częstotliwości 42-

48 MHz był FuSAn był urządzeniem służącym do

określania położenia w przestrzeni (azymut i odległość)

własnych samolotów wyposażonych w pokładowe

urządzenia odzewowe (transponder) typu

FuG 16ZY. Sygnał radiowy wysyłany przez nadajnik

był odbierany przez samolot i odsyłany zwrotnie

do stacji. Powracający sygnał był przechwytywany

przez odbiornik, który zliczał odległość oraz

określał namiar na źródło sygnału odpowiedzi. Wysokość

lotu pilot podawał drogą radiową na podstawie

odczytu z wysokościomierza pokładowego.

Dodatkowo zestaw FuSAn 733 służył jako pomoc

nawigacyjna dla pilotów myśliwców, którzy wg sygnałów

stacji typu Y orientowali się w swoim położeniu.

Na kopułach osłaniających FuSAn 733 zamontowano

wielokanałowe stacje bezprzewodowej

decymetrowej łączności kierunkowej Rudolf DMG

3a i Michael DMG 4k.

Co ważne, wszystkie wspomniane urządzenia radarowe

i łączności były wrażliwe na kołysanie oraz

zmiany kursu charakterystyczne dla okrętów. Każdy

ruch pokładu powodował bezpowrotną utratę echa

namierzanego obiektu lub kierunkowego sygnału

radiowego. Z tej przyczyny podstawy wszystkich

urządzeń były stabilizowane żyroskopowo, a sygnały

sterujące do ich mechanizmów przesyłane były

z żyroskopu znajdującego się na śródokręciu.

Kluczem do spięcia całego systemu umożliwiającym

naprowadzanie samolotu myśliwskiego na

nieprzyjacielski bombowiec była centrala naprowadzania.

Jej „sercem” był Seeburg Tisch. Była to

plansza gdzie zaznaczano pozycje samolotów na

podstawie danych przesyłanych z radarów Freya

A/N, Wurzburg Riese i Y- Verfahren. Dane przekazywane

oficerowi naprowadzania myśliwców

(Jägerleitoffizier – JLO) bez ich obrazowania na

planszy nie pozwoliłyby na skuteczne naprowadzanie

myśliwców, nawet wyposażonych w radar

pokładowy. Informacje należało przetworzyć (np.

wysokość kątową na wysokość rzeczywistą) i dopiero

w tej formie zamieścić na mapie taktycznej

chronionego obszaru . Centrala naprowadzania

została umieszczona w dawnej ładowni nr 3 pod

opancerzonym pokładem. W centrum pomieszczenia

znajdowała się plansza Seeburg Tisch, rodzaj

sceny którą stanowiła płyta z matowego szkła

o powierzchni 4 metrów kwadratowych (2m x2 m)

odpowiadająca kontrolowanemu obszarowi w skali

1: 50000. Informacje uzyskane z wszystkich urządzeń

rzutowane były na nią od dołu za pomocą

czerwonych (nieprzyjaciel) i zielonych (własny

myśliwiec) punktów świetlnych. Cztery projektory,

każdy z danymi z Freya AN/Freiburg, Würzburg

Riese i (prawdopodobnie) obydwu linii Y, początkowo

były obsługiwane ręcznie. Od czerwca 1944

r. wprowadzono automatyczny system „Astania”

który przekazywał dane z radarów bezpośrednio na

planszę Seeburg. Centralny punkt na planszy określał

położenie NJL TOGO, wokół niego znajdowały

się kwadraty wskazujące odległości od okrętu.

Na planszy nie zaznaczano żadnych szczegółów,

np. linii brzegowej, ze względu na to, że okręt podczas

służby zmieniał port, obszar działania i kurs

którym się poruszał. Na ścianie centrali zamontowano

duży głośnik przekazujący meldunki naprowadzanego

pilota z którym komunikował się JLO

oraz tarczę wskazująca wysokość celu określaną

przez radar FuG 65 (wysokości nie można było zaznaczyć

na Seeburg Tisch).

Znajdź- śledź-zestrzel.

Ocenie sytuacji na obszarze chronionym przez

NJL TOGO pomagały zamocowane na ścianach

centrali duże mapy oklejone folią, na których zaznaczano

wszystkie meldunki o sytuacji powietrznej

przekazywane przez dowództwo Luftwaffe i regionalne

posterunki obserwacyjne. Dzięki nim JLO

zawsze znał ogólną, bieżącą sytuację w powietrzu

i w razie potrzeby mógł wspólnie dowództwem

okrętu przygotować okręt do walki. Współpraca

okrętu z myśliwcem rozpoczynała się od przeszukiwania

wskazanego przez służby obserwacyjne

obszaru przestrzeni powietrznej wokół okrętu

przez radar FuMG 450 Freya A/N. W przypadku

wykrycia samolotu przeciwnika (brak odpowiedzi

IFF) jego pozycję w przestrzeni ustalał radar FuG

65 mierząc odległość, kierunek i wysokość. W tym

czasie zwolniona ze śledzenia przeciwnika Freya

przejmowała kontrolę nad własnym myśliwcem

mierząc odległość i azymut. Dany dotyczące położenia

samolotów były wprowadzane przez operatorów

na planszę Seeburg Tisch. Radar Freya

A/N mógł być używany tylko do pomiaru azymutu

i odległości z lecz myśliwiec mógł w każdej

chwili przez radio podać swoją wysokość lub

inne informacje wymagane przez JLO. Najprostszy

przypadek naprowadzania własnego samolotu

miał miejsce w sytuacji kiedy wroga maszyna leciała

bezpośrednio w kierunku radaru tj centralnego

punktu na planszy Seeburg Tisch. Po ustaleniu

kursu, wysokości i prędkości, pilotowi myśliwca

przekazywano dane sytuujące go na kursie równoległym,

przesuniętym nieco w bok od celu tak aby

obydwie maszyny leciały zbliżając się do siebie.

35


Niemiecki okręt dowodzenia nocnymi myśliwcami Nachtjagdleitschiff Togo

8.NJL TOGO 21.10.1943

Dane, takie jak odległość do celu, kurs, były przekazywane

przez JLO drogą radiową w sposób ciągły.

W ten sposób pilot wiedział, że doświadczony

oficer naprowadzający kontroluje i koryguje jego

działania co miało także znaczenie psychologiczne

podczas nocnego lotu. Najważniejszym elementem

walki było umieszczenie myśliwca w przestrzeni za

ogonem wroga. JLO był odpowiedzialny za opracowanie

takiej trajektorii lotu aby poruszający się po

łuku z prędkością ok. 360 km/godz., samolot (prędkość

kątowa 2-3 stopnie na sekundę, odległość 6 –

9 km) po ok. 1 – 1,5 min. znalazł się tuż za celem.

Jeśli podejście było dobre, myśliwiec znajdował się

około 500 m za celem. Teraz, z pomocą radaru naprowadzania

FuG 65 JLO mógł dokonywać korekt

wysokości myśliwca. Jednocześnie oficer przekazywał

informacje dotyczące odległości od celu

dając myśliwcowi możliwość dostosowania prędkości.

Jeśli naprowadzany samolot był wyposażony

w radar pokładowy i załoga uzyskiwała kontakt

radarowy JLO kończył swoje czynności, jeśli załoga

musiała polegać tylko na obserwacji wzrokowej

naprowadzanie trwało nadal. Kiedy maszyny znalazły

się w odległości ok 300 m od siebie ich odbicia

zbiegały się i dalsze naprowadzanie stawało

się niemożliwe. Zazwyczaj, oczywiście w zależności

od pogody, księżyca lub zachmurzenia, pilot

myśliwca mógł dostrzec cel z odległości ponad 300

m głównie dzięki charakterystycznemu blaskowi

żarzących się rur wydechowych ściganego samolotu.

Podczas naprowadzania miała miejsce ożywiona

wymiana danych pomiędzy obsługami radarów,

operatorami planszy Seeburg Tisch i JLO, przerywana

jedynie komunikatami płynącymi od pilota.

W praktyce, w większości przypadków JLO

używał wyłącznie danych przekazywanych

z radaru FuMG 450 Freya A/N a tylko czasem

w ostatniej fazie naprowadzania korzystał z FuG

65 i Seeburg Tisch. Wynikało to z tego, że radar

Freya A/N miał możliwość równoczesnego śledzenia

kilku celów a wprawni operatorzy służący

na NJL TOGO byli w stanie bardzo dokładnie

określić ich azymut i odległość. Radar naprowadzania

FuG 65 Wurzburg Riese dysponujący bardzo

wąską wiązką podawał precyzyjne dane ale

tylko jednego, wybranego za cel myśliwca samolotu,

w ten sposób JLO mógł pozyskać informację

o wysokości lotu intruza i przekazać ją własnemu

pilotowi. Właśnie ograniczenie radaru FuG 65 polegające

na możliwości śledzenie tylko jednego

celu było największą wadą niemieckich stałych

i mobilnych stacji radarowych. Wyposażenie NJL

TOGO w dwa nadajniki Y- Verfahren tylko częściowo

rozwiązywało problem zwalniając radar

Freya A/N z obowiązku śledzenia własnego myśliwca

i skupienie się na samolotach przeciwnika.

Sytuacja powietrzna znacznie się komplikowała

gdy namierzany samolot poruszał się kursem

stycznym do okrętu lub w grupie wielu maszyn.

Prawidłowe rozpoznanie i naprowadzenie własnego

myśliwca wymagało od JLO dużego doświadczenia

i wyobraźni przestrzennej. To JLO decydował

o wyborze celu. Z kilku lub nawet kilkunastu

sygnałów na ekranie oscyloskopu musiał wybrać

jeden, wg. niego najlepszy do prowadzenia. Często

mógł to zrobić tylko w kabinie radarowej FuMG

450 Freya A/N. Ostatecznie aby pilot myśliwca

mógł odnieść sukces jakim było zestrzelenie przeciwnika

musiał zostać ustawiony za ogonem bombowca

wg poprzednio opisanej procedury.

Rozpoczęcie służby i chrzest

bojowy TOGO

NJL TOGO oficjalnie został przekazany do

służby w poniedziałek 18 października 1943

roku. Tego dnia po krótkiej ceremonii dowódca,

Korvettenkapitän Rudolf Lück mający pod swoją

komendą ok. 320 ludzi w tym 230 marynarzy

podległych Kriegsmarine oraz 80 żołnierzy z 22.

Kompanie/ Luftwaffen-Nachrichten-Regiment

222 (22./Ln.Rgt.222) pod dowództwem JLO Oberleutnanta

Gerda Rösslera podległych Luftwaffe,

wydał rozkaz podniesienia kotwicy. Kolejne dni

upłynęły załodze na próbach morskich okrętu,

kalibracji urządzeń radarowych i radiowych oraz

wykrywaniu i usuwaniu usterek. Zadecydowano

o modernizacji IFF (rozpoznanie swój-obcy)

radaru Freya A/N do standardu zgodnego z FuG

65 co ułatwiało pracę JLO. Również na wniosek

JLO zamontowano wtórnik żyrokompasu w pomieszczeniu

centrali naprowadzania. Pewne istotne

problemy pojawiły się podczas prób prędkości

maksymalnej oraz wykonywania przez okręt

gwałtownych manewrów. Drżenie kadłuba i przechyły

powodowały uszkodzenia czułych lamp

elektronowych i rezystorów zaprojektowanych

do pracy w warunkach stacjonarnych. Kolejne

uszkodzenia elektroniki pojawiły się po pobycie

na poligonie i strzelaniach z artylerii okrętowej,

m.in. zerwaniu uległy wszystkie wadliwe połączenia

lutownicze. Po demagnetyzacji kadłuba

okręt zacumował w Kilonii gdzie przebywał do

28 października. Kolejny tydzień poświęcono na

szkolenia poprawiające sprawność operacyjną

okrętu. Pomiędzy 5 a 24 listopada dokonywano

drobnych napraw i modernizacji urządzeń okrętowych

oraz wykonywano pierwsze testowe wyszukiwanie

wrogich samolotów znajdujących się

w zasięgu radarów NJL TOGO. Okazało się, że

„martwa strefa” radaru FuG 65 jest większa niż

zakładano bowiem sektor dziobowy zasłaniany

przez wieże Y- Verfahren i nadbudówki wynosił

ok. 30 stopni w poziomie i 15 st w elewacji. Grudzień

poświęcono na montaż nowego, zmoderni-

36


Okręty

zowanego radaru FuMG 450 i kolejne ćwiczenia

z lotnictwem celem kalibracji urządzeń.

Trudny dla okrętu dzień nastąpił 13 grudnia

kiedy 649 amerykańskich bombowców B-17 Latająca

Forteca i B-24 Liberator zaatakowało Bremę

i Kilonię. 478 amerykańskich bombowców

skierowało się nad zadymiony port w Kilonii

gdzie zrzucili ponad 1600 ton bomb odłamkowych

i zapalających. Na NJL TOGO pechowo

spadło 12 bomb zapalających i tylko sprawności

oraz determinacji załogi okręt zawdzięczał, że nie

wyrządziły one znaczących szkód. Mimo, że okręt

dysponował silną artylerią przeciwlotniczą ze

względu na zasłonę dymną postawioną nad portem

nie mógł otworzyć ognia. Tym samym nalot

ujawnił problem (nierozwiązany do końca służby)

jakim był brak przekaźnika pomiędzy radarem

naprowadzania FuMG 65 Wurzburg Riese a aparatem

centralnym stanowisk artylerii przeciwlotniczej.

Pomimo że obsługa radaru namierzała

zbliżające się i atakujące nieprzyjacielskie bombowce

artylerzyści nie otrzymywali tych danych.

Jest to o tyle zaskakujące, że w powszechnym

użyciu były przekaźniki Flakumwertegerät Malsi

41 pozwalające na transmisję sygnałów z radaru

do baterii przeciwlotniczej.

16 grudnia 1943 roku NJL TOGO został skierowany

i zakotwiczony po północno wschodniej

stronie duńskiej wyspy Langeland w miejscu,

które z racji odległości od lądowych stacji radarowych

było praktycznie niestrzeżone. Co gorsza

było to obszar nad którym nadlatujące z zachodu

formacje alianckich bombowców, czasowo

niewidoczne na ekranach niemieckich radarów,

dokonywały ostatnich korekt kursów podążając

nad wybrane cele w głębi III Rzeszy. W rezultacie

pozbawione informacji dowództwo obrony

powietrznej z opóźnieniem kierowało nocne lub

dzienne myśliwce w stronę strumienia bombowców.

Tę lukę w naziemnej sieci radarów miał

zapełnić NJL TOGO. Okrętowi rozkazano objąć

ochroną obszar pomiędzy portem Aarhus a wyspami

Samsø i Langeland z czterema nieregularnie

zmienianymi kotwicowiskami utrudniającymi

jego wykrycie. Okręt z niewielkimi przerwami

znajdował się na wyznaczanych stanowiskach

do 19 marca 1944. Były to bardzo pracowicie

spędzone tygodnie podczas których nieustannie

namierzano alianckie samoloty bombowe. Dane

z radarów przesyłano do centrali naprowadzania

Luftwaffe bowiem żadna z wrogich maszyn nie

znalazła się na tyle blisko okrętu aby mógł on

bezpośrednio naprowadzać myśliwiec Luftwaffe.

Każda wolna od służby chwila była przeznaczana

na trening i szkolenie, współpracowano w tym

zakresie z bazującymi w okolicy jednostkami

Luftwaffe i Kriegsmarine. Równocześnie dopracowywano

procedury naprowadzania oraz przygotowywano

wytyczne do modernizacji urządzeń.

19 lutego NJG TOGO zawinął do stoczni Deutsche

Werke w Kiloni, gdzie po zajęto się wprowadzaniem

zaplanowanych modernizacji. Końcem

lutego zapadła decyzja o wysłaniu okrętu do Zatoki

Fińskiej z zadaniem podjęcia obrony przeciwlotniczą

Helsinek.

9. NJL TOGO 4.11.1943

Na pierwszej linii frontu.

W lutym 1944 roku rząd fiński po trzech dużych

sowieckich nalotach (6/7, 16/17 i 26/27 lutego)

bombowców Pe-2 na Helsinki zwrócił się o pomoc

do Luftwaffe. Dowództwo niemieckie już po

pierwszym nalocie, 12 lutego 1944 przesunęło na

lotnisko Malmi w Helsinkach dwanaście niemieckich

myśliwców nocnych Messerschmitt Bf 109G-

6/R6 z I. Gruppe / Jagdgeschwader 302. Niemiecki

personel latający pod dowództwem Hauptmanna

Richarda Lewensa składał się z doświadczonych

instruktorów pilotów wybranych ze wszystkich

Staffel I./JG 302. W tym samym czasie na lotnisku

Ylemist (Laksberg) w Tallinie stacjonowały

4./NJG100 i 1./NJG200 wyposażone w samoloty

Junkers Ju 86C. O ile piloci jednomiejscowych

Messerschmittów stosowali taktykę współpracy

z reflektorami przeciwlotniczymi Wilde Sau o tyle

załogi Junkersów wymagały wsparcia ze strony

posterunków radarowych. W tym celu 15 lutego

1944 roku utworzono Jagdabschnitt Reval-Helsinki

(rejon nocnych myśliwców Tallinn-Helsinki).

Składał się on z dwóch odrębnych obszarów, z których

Jagdabschnitt Reval obejmował terytorium

estońskie, a Jagdabschnitt Helsinki obszar wokół

Helsinek o wymiarach około 40 x 40 km. Naloty

odbywały się od strony Zatoki Fińskiej stąd pomysł

zaangażowania NJG TOGO, który miał wypełnić

10. W drodze na posterunek. 16.12.1943. 2 z lewej II JLO Lt. Martin Ropsch, 5 z lewej I JLO Oblt. Gerd Rösler.

37


Niemiecki okręt dowodzenia nocnymi myśliwcami Nachtjagdleitschiff Togo

11. NJL TOGO w porcie w Gdyni, lipiec 1944.

lukę w istniejącej naziemnej stałej i mobilnej (kolejowej)

sieci radarowej. W ciągu tygodniowego

pobytu w stoczni w Kilonii wykonano większość

zaplanowanych modernizacji urządzeń radiowych

i radarowych przygotowując okręt do służby na

wschodnim Bałtyku. Na pokład załadowano 4 systemy

Wurzburg Riese oraz jeden Freya AN z obsługą

przeznaczone dla lądowego posterunku radarowego

w Finlandii. Rejs na wschód w eskorcie kilku

trałowców i jednego okrętu podwodnego rozpoczął

się 5 marca a dwa dni później okręt dotarł do Tallina

(niem. Reval). Patrole rozpoczęły się już następnego

dnia, NJL TOGO został wysłany na południowy

wschód od Helsinek skąd miał wspierać

obronę przeciwlotniczą. Pierwsza noc na stanowisku

bojowym nie przyniosła załodze okrętu sukcesu.

Kolejne dni marca charakteryzowały się fatalną

pogodą obfitującą w śnieżyce i wichury co ograniczyło

aktywność lotnictwa. Złe warunki atmosferyczne

NJL TOGO przeczekiwał w fińskim porcie

Hangö na zachód od Helsinek. Podczas marcowych

patroli pojedyncze wrogie samoloty pojawiały się

w zasięgu radaru naprowadzania Wurzburg Riese

ale załogi myśliwskich Junkersów nie były w stanie

nawiązać z nimi kontaktu bojowego. Ogółem

podczas 15 marcowych patroli okręt ośmiokrotnie

współpracował z nocnymi myśliwcami ale tylko

raz udało się naprowadzanej maszynie nawiązać

kontakt bojowy z nieprzyjacielem. W połowie miesiąca

okręt odwiedziła grupa pilotów myśliwskich

4./NJG100 aby zapoznać się ze specyfiką współdziałania

z jednostką nawodną oraz jej ograniczeniami.

W podsumowaniu miesiąca zaznaczono, że

pomimo braku bezpośrednich sukcesów sama tylko

obecność okrętu w Zatoce Fińskiej utrudniła działalność

wroga.

Kwiecień rozpoczął się spokojnie ale już drugi

patrol realizowany nocą 3 kwietnia przyniósł załodze

NJL TOGO wiele rozczarowań. Mimo kolejnego

namierzenia czterech sowieckich samolotów

i skierowania w ich stronę własnych samolotów

myśliwskich ani razu nie udało się nawiązać kontaktu

bojowego. W każdym przypadku bombowce

odpowiedni wcześnie umykały nękając obrońców

samą swą obecnością. Następne dwa tygodnie

których codzienną rutynę przerwały Święta Wielkanocne

okręt spędził na nocnych patrolach, podczas

których fatalna pogoda uniemożliwiała starty

myśliwców. Druga połowa kwietnia charakteryzowała

się większą intensywnością patroli. Niemcy

zaobserwowali, że duża ilość lotów przeciwnika

odbywała się na małej wysokości (ok. 300 metrów)

skutecznie ograniczając możliwość użycia radarów

pokładowych. Warto przypomnieć, że zasięg

wykrywania samolotów malał wraz z obniżaniem

pułapu lotu i samolot lecący na wysokości poniżej

300 metrów był widoczny na ekranach radarów dopiero

z dystansu kilku kilometrów.

W sumie podczas kwietniowych nocy NJL

TOGO odbył 19 patroli. Podczas dziewięciu z nich

okręt współpracował z myśliwcami ale tylko jedno

naprowadzanie doprowadziło myśliwiec do

kontaktu z nieprzyjacielem. Brak efektu w postaci

zestrzeleń wzbudził w dowództwie Luftwaffe pewne

zaniepokojenie, spodziewano się bowiem spektakularnych

sukcesów. Dodatkowe wątpliwości co

do celowości korzystania z usług NJL TOGO wynikały

z narastających trudności zaopatrzeniowych,

szczególnie paliwa.

4 maja okręt po podniesieniu kotwicy skierował

się do nowego obszaru operacyjnego położonego

na zachód od Tallina w Zatoce Kolpi. Pozycja ta

była utrzymywana do 12 maja i mimo kilku obiecujących

kontaktów radarowych nie udało się skutecznie

naprowadzić żadnego własnego myśliwca.

W jednym z przypadków na przeszkodzie stanęła

awaria radiostacji pokładowej samolotu zmuszając

go do przerwania pościgu za wrogiem. 17 maja

General der Luftnachrichtentruppe Wolfgang Martini

w towarzystwie 6 oficerów sztabowych dokonał

inspekcji okrętu. Po raz kolejny dyskutowano

o konieczności modernizacji systemów radarowych

i łączności na takie, które pozwoliłyby na namierzanie

samolotów na małych wysokościach. Niestety

bez rezultatu. Dodatkowo coraz bardziej odczuwalny

był brak doświadczonych nocnych pilotów myśliwskich

i odpowiednich maszyn wyposażonych

w skuteczny radar pokładowy. Problemem dla Luftwaffe

stawało się zaopatrzenie w paliwo ograniczając

zarówno loty szkolne jak i bojowe.

W efekcie w maju NJL TOGO uczestniczył

w 21 patrolach, w dwunastu z nich współpracując

z myśliwcami. Z ośmiu zarejestrowanych na ekranach

radarów samolotów z żadnym nie udało się

nawiązać kontaktu bojowego.

Misja w Zatoce Fińskiej zakończyła się dla NJL

TOGO 30 maja, tego dnia okręt otrzymał rozkaz

powrotu do portu w Gdyni (niem. Gotenhafen).

Dotarł doń 2 czerwca przeprowadzając podczas

rejsu powrotnego szereg testów m.in. wyrzutni

bomb głębinowych. Okręt skierowano do portu

celem przeprowadzenia niezbędnych prac konserwacyjnych

kadłuba oraz naprawczych i modernizacyjnych

aparatury radiowej i radarowej. Zadania

przeprowadzono w pływającym doku i trwały one

niemal miesiąc do 26 czerwca 1944 roku.

Warto wspomnieć, że w tym okresie zmieniła

się podległość operacyjna NJL TOGO. Do 28 maja

1944 roku okręt podlegał Dowództwu Luftflotte 1,

wraz z rozkazem przebazowania do Gdyni przekazano

go pod dowództwo Luftflotte Reich. Ostatnie

38


Okręty

dni czerwca upłynęły załodze na pracach regulacyjnych

i kalibracji urządzeń. Otrzymane rozkazy

kierowały jednostkę na nowe miejsce bazowania

w Zatoce Botnickiej.

1 lipca 1944 roku po krótkim pobycie w Lipawie

(niem. Libau) NJG TOGO w towarzystwie kutra

torpedowego T196 skierowany został do fińskiej

bazy w Nötö położonej w południowo- wschodniej

części Wysp Alandzkich. Powracając pod kontrolę

Luftflotte 1 NJL TOGO przejął ochronę radiolokacyjną

m.in. ciężkich krążowników LÜTZOW,

ADMIRAL SCHEER i PRINZ EUGEN zabezpieczających

wschodni Bałtyk. NJL TOGO współpracował

z dwunastoma myśliwcami Focke-Wulf

FW 190A z 1. Staffel /Jadgeschwader 54 (1./JG 54)

stacjonującymi w Turku. Niemieckie ciężkie krążowniki

opuściły Zatokę Botnicką 8 lipca ale NJL

TOGO pozostał w Nötö do 20 lipca jako pływające

centrum kontroli ruchu lotniczego. Zastąpiony

przez niszczyciel Z 28 powrócił do Lipawy 21 lipca.

Pobyt w Lipawie został przerwany dramatyczną

informacją o konieczności natychmiastowej ewakuacji

portu ze względu na przerwanie frontu przez

Armię Czerwoną. Okręt przyjął na pokład 246 rannych

oraz ponad 450 uchodźców w tym kolejarzy

Reichsbahn oraz cywilnych pracowników łotewskich

pracujących na rzecz Niemiec. Załadowano

również 700 ton paliwa oraz zapasy żywności: półtusze

wieprzowe, konserwy, masło i inne produkty-

ogółem ponad 1000 ton. 31 lipca NJL TOGO

zawinął do portu w Gdyni gdzie dzień później rozładowano

żywność a ranni i cywile zeszli na ląd.

Niemal cały sierpień upłynął załodze NJL TOGO

na ochronie radiolokacyjnej portu w Gdyni przerywanej

m.in. ćwiczeniami artyleryjskimi. Po raz

kolejny brak przekaźnika Malsi pomiędzy radarem

FuG 65 a ciężką artylerią pokładową nie pozwolił

okrętowi na udział w aktywnej obronie portu. Radary

okrętu każdej nocy namierzały i prowadziły

mniej lub bardziej odległe cele ale szczupłość sił

Luftwaffe uniemożliwiała zaangażowanie myśliwców.

W tej sytuacji służba NJL TOGO sprowadzała

się wyłącznie do ostrzegania dowództwa obrony

powietrznej przed zbliżającymi się samolotami.

Pierwszą dekadę września okręt spędził w basenie

portowym Gdyni, prawdopodobnie dowództwo

nie miało pomysłu na jego efektywne wykorzystanie.

Od 14 września okręt zakotwiczony 39 km

na północ od Rozewia (niem. Rixhöft) pełnił rolę

punktu meldunkowego sytuacji powietrznej. Ze

względu na brak załóg oraz kiepskie zaopatrzenie

nie było szans na współpracę zarówno z dziennym

jak i nocnym lotnictwem myśliwskim. Tym

samym nie wykorzystywano jednej z najważniejszych

funkcji NJL TOGO jakim było naprowadzanie

myśliwców na atakujące bombowce wroga.

Początek października zastał okręt na poprzednim

stanowisku lecz już 6 października ostrzeżenie

o sowieckich okrętach podwodnych spowodowała

powrót jednostki do portu. Okres pomiędzy 8 a 22

października był w miarę spokojny, pojawiające

się doniesienia o zagrożeniach nalotami i związane

z tym próby namierzenia wrogich maszyn przerywały

rutynowe prace konserwacyjne. 23 października

okręt otrzymał rozkaz kierujący go do Piławy

(niem. Pillau). Jeszcze podczas pobytu w Gdyni na

12. NJL TOGO w bazie Noto lipiec 1944

okręt dotarł zaskakujący rozkaz nakazujący zorganizowanie

na pokładzie tymczasowych pomieszczeń

odkażających. Doraźnie wybudowano rozbieralnię,

prowizoryczne prysznice i izbę chorych dla

osób poszkodowanych gazami bojowymi. Trudno

dzisiaj ocenić, czy były to przygotowania do użycia

broni chemicznej wobec nacierających Rosjan czy

tylko środki ostrożności wobec możliwości wybuchu

epidemii chorób zakaźnych.

Pobyt w Piławie rozpoczął się obiecująco, 27

października radary okrętu wykryły cel na który

udało się naprowadzić własne myśliwce wyposażone

w radar pokładowy Lichtenstein SN-2. Podczas

drugiego podejścia myśliwiec nawiązał kontakt

z celem, niestety spotkanie nie zakończyło się

zestrzeleniem. Sukces był blisko ale zbyt skromny

zapas paliwa zmusił Junkersa do powrotu na lotnisko.

Dwa dni później okręt zacumowano w kanale

portowym i połączono z nabrzeżną baterią przeciwlotniczą,

która w ten sposób uzyskała dostęp do

informacji o sytuacji powietrznej w pobliżu portu.

W kanale portowym okręt cumował do 12 grudnia

nie namierzając w tym czasie ani jednego wrogiego

samolotu. Od czasu do czasu nawiązywano kontakt

z własnymi samolotami przelatującymi w zasięgu

radarów. 22 grudnia po raz kolejny zmieniono

podporządkowanie NJL TOGO z Luftflotte 1 na

Luftflotte REICH. Jednocześnie dowództwo zadecydowało

o modernizacji radaru FuMG 450 Freya

A/N do wersji umożliwiającej wykrywanie nisko

latających celów. Okręt opuścił port w Piławie 28

grudnia a 31 wyruszył w rejs do Kilonii. Czekał

tam na niego pływający dok w stoczni Deutsche

Werke. Prace remontowe i modernizacyjne wykonywano

w dniach 5- 8 stycznia 1945 roku. Decyzją

dowództwa NJL TOGO miał objąć posterunek na

wodach Wielkiego Bełtu jednak zagrożenie minami

i brak trałowców do ich usunięcia spowodował,

że okręt kotwiczył na redzie portu do 18 stycznia.

W tym czasie obydwa radary rejestrowały liczne

przeloty samolotów przeciwnika. 23 stycznia NJL

TOGO otrzymał rozkaz bezzwłocznego skierowania

się do Piławy w roli okrętu ewakuacyjnego.

Brak eskorty spowodował opóźnienie rejsu, który

rozpoczął się dopiero 28 stycznia. Dwa dni później

przez radio nadeszła wiadomość o storpedowaniu

przepełnionego uchodźcami statku Wilhelm

39


Niemiecki okręt dowodzenia nocnymi myśliwcami Nachtjagdleitschiff Togo

13. Mapa obszaru chronionego przez NJL TOGO podczas stacjonowania w Piławie

Gustloff. Zatonął on z 4000 pasażerów w miejscu

w którym NJL TOGO znajdował się zaledwie kilka

godzin wcześniej. Wieczorem 31 stycznia po

zacumowaniu w porcie w Pilawie NJL TOGO

rozpoczął przyjmowanie na pokład uchodźców

oraz ponad 300 żołnierzy ze sprzętem. Okrętowanie

ludzi trwało także kolejnego dnia pod koniec

którego, zgodnie z rozkazem żołnierze zdolni do

noszenia broni otrzymali rozkaz powrotu na ląd.

Okręt był przepełniony do granic możliwości. Wieczorem

jednostka z 2000 uchodźców opuściła Piławę

aby dzień później dotrzeć do Gdyni. Kolejną

grupę 2000 uchodźców przetransportowano trzy

dni później. W trakcie okrętowania uciekinierów

sowieckie bombowce dokonały nalotu na port, jedna

z bomb uszkodziła pokład TOGO, na szczęście

bez strat w ludziach.

10 lutego NJLTOGO otrzymał rozkaz rejsu do

Piławy w charakterze centrum dowodzenia operacjami

lotniczymi. Okręt zacumował w porcie i już

11 lutego namierzono pierwsze wrogie samoloty.

Przez kolejne dni radary pokładowe sygnalizowały

ciągłe zagrożenie z powietrza, dodatkowo NJL

TOGO służył jako stacja przekaźnikowa łączności

radiowej pomiędzy otoczonym od 1 lutego Królewcem

a dowództwem w Niemczech. Służba w Pilawie

była dla NJL TOGO bardzo gorącym okresem.

Intensywne naloty dzienne i nocne zarówno

bombowców Pe-2, szturmowców Ił-2 oraz lekkich

bombowców U-2 zmuszały załogę do ciągłej uwagi.

TOGO jako centrum dowodzenia współpracował

z regionalnymi posterunkami radarowymi

(Hirsch w Juracie, Makrele w Hohenstein/Kolniku,

Pirol w Pillau i Brachvogel w Brüsterort/Majaku).

Nocą 13 lutego pojawiło się kolejne zagrożenie jakim

był sowiecki ostrzał artyleryjski miasta i portu.

Załoga była w ciągłym napięciu gdyż stacje radarowe

nieprzerwanie pokazywały nadlatujące samoloty

sowieckie. Do walki ze szczególnie uciążliwymi

dla obrońców wolnymi dwupłatowcami U-2

wzywano samoloty FW-189 należące do I.NJG100

stacjonujące w Gdyni- Babich Dołach (niem. Hexengrund).

Te dwukadłubowe samoloty w wersji

myśliwskiej, które jako jedyne mogły zwalczać

wolne i nisko poruszające się cele były gotowe do

akcji od 26 lutego. Pierwszy z FW189 miał przylecieć

i stacjonować na lotnisku Piława Neutief 4

marca. Niestety fatalna pogoda i utrata orientacji

przez załogę samolotu doprowadziła do awaryjnego

wodowania i utraty maszyny. Załogę udało się

uratować, ale cenny samolot przepadł. 9 marca port

w Piławie stał się miejscem szczególnie zaciekłego

ataku. Ku zdumieniu dowództwa przy jednym

z pojmanych sowieckich pilotów znaleziono szkic

wskazujący NJL TOGO jako jeden z głównych celów

bombardowania. Oznaczało to, że sowieckie

dowództwo rozpoznało rolę jaką pełnił NJL TOGO

w Piławie i uznało okręt za poważnego przeciwnika.

W tej sytuacji dowództwo Luftwaffe Ostpreussen

postanowiło na jakiś czas wycofać jednostkę

do Gdyni. Podsumowując służbę NJL TOGO

w Piławie w dniach 15 lutego- 11 marca 1945 należy

stwierdzić, że okręt cały czas znajdował się

w ogniu walk będąc centrum dowodzenia obroną

przeciwlotniczą. Zgodnie z oficjalną dokumentacją

przypisano mu udział w zestrzeleniu 32 samolotów

sowieckich. Ilość zestrzeleń była ograniczona ilością

dostępnych samolotów myśliwskich oraz małymi

zapasami paliwa.

Ostatnie dni

Kiedy 12 marca 1945 roku NJL TOGO zacumował

na redzie Gdyni niespodziewanie został ostrzelany

z lądu przez sowieckie czołgi zmuszające go

do odsunięcia się w głąb zatoki. Uszkodzenia spowodowane

ostrzałem były nieznaczne. Kolejne dni

upłynęły na obserwowaniu przestrzeni powietrznej

pomiędzy Gdańskiem (niem. Danzig) a Sopotem

(niem. Zoppot) z tym, że NJL TOGO nie miał do

dyspozycji żadnych sił lotniczych, mógł tylko bronić

się ogniem artylerii przeciwlotniczej. 19 marca

zapadła decyzja o przyjęciu na pokład rannych

z Neufahrwasser (Nowy Port). Następnego dnia

zaokrętowano ponad 2000 rannych pod opieką

10 lekarzy i 10 pielęgniarek. Oprócz nich na pokład

weszło jeszcze 500 uchodźców oraz 14 pilotów

z JG51 oraz pewna ilość personelu I./NJG100

z Babich Dołów. Rankiem 21 marca NJL TOGO

wraz z równie przeładowanym uchodźcami pancernikiem

SCHLESIEN opuścił redę Helu i udał

się w rejs na zachód. Fatalne warunki sanitarne na

pokładzie pogarszała sztormowa pogoda. Ostatecznie

rejs trwał aż do 27 marca kiedy konwój dotarł

do Kilonii gdzie rozładowano rannych. 30 marca

okręt zakotwiczył na redzie Kilonii w oczekiwaniu

na dalsze rozkazy. Planowano aby od 11 kwietnia

NJL TOGO przejął ochronę szlaku morskiego do

Kołobrzegu (niem. Kolberg) we współpracy z jednostką

myśliwską stacjonującą na Bornholmie. 3

i 4 kwietnia okręt przeżył ciężki nalot na Kilonię

podczas którego zatopiony został kotwiczący w sąsiedztwie

okręt szpitalny MONTE OLIVIA. Kolejne

ciężkie naloty miały miejsce 8-9 kwietnia kiedy

to zatonął ciężki krążownik ADMIRAL SCHEER.

Tego dnia zapadła decyzja co do dalszych losów

NJL TOGO, otóż brak paliwa zadecydował o wejściu

do Kanału Północnego i zacumowaniu w Nordhafen.

20 kwietnia pięćdziesięciu marynarzy zo-

40


Okręty

Po wojnie TOGO z cywilną załogą pod nadzorem

Aliantów transportował 1200 niemieckich

żołnierzy stacjonujących w Norwegii do Niemiec

oraz brał udział w repatriacji polskich jeńców wojennych

z Lubeki do Gdyni. W styczniu 1946 roku

TOGO na krótko przejęła Marynarka Wojenna Stanów

Zjednoczonych, w marcu 1946 przekazała go

Norwegii w ramach reparacji. Tam statek otrzymał

nazwę HNoMS SVALBARD i był używany jako

statek pomocniczy. M.in. został wyczarterowany

Międzynarodowej Organizacji ds. Uchodźców do

transportu osób przesiedlonych z Europy do Australii.

W 1954 roku armator Skibs A/S Thiltorn

przejął statek pod nazwą MS TILTHORN. Kolejnym

armatorem od 1956 roku była linia Woermann

-Deutsche Afrika a statek pod swoją

oryginalną nazwą TOGO wrócił na linie w Afryce.

W 1968 roku statek został sprzedany panamskiemu

armatorowi Taboga Enterprises Inc. i przemianowany

na LACASIELLE. Od 1976 roku służył

w greckiej firmie żeglugowej Lineas Agromar

Ltda. pod nazwą TOPEKA. Statek zakończył służbę

21 listopada 1984 roku, kiedy osiadł na mieliźnie

w Coatzacoalcos na meksykańskim wybrzeżu.

14. NJL TOGO na redzie Helu, marzec 1945.

stało przeniesionych do wojsk lądowych, pozostali

mieli nadzieję na zdobycie paliwa i ucieczkę okrętu

do Norwegii. Plany te spaliły na panewce i NJL

TOGO po zatopieniu szczególnie cennych elementów

wyposażenia radarowego został 4 maja poddany

i przekazany Brytyjczykom. Załoga pozostała

na pokładzie do sierpnia 1945, następnie została

przeniesiona do obozu jenieckiego.

Powojenne losy TOGO

15. Godło NJL TOGO

Podsumowanie

Pomysł wykorzystania okrętów jako platform

przenoszących urządzenia radarowe oraz pełniących

rolę central nadzoru przestrzeni powietrznej

oraz naprowadzania samolotów myśliwskich był ze

wszech miar celowy. W sytuacji walk nad Morzem

Śródziemnym i Bałtykiem uzupełnienie luk w systemie

naziemnych posterunków radarowych zwiększał

potencjał obronny Niemiec oraz pozwalał na

skuteczne wykorzystanie słabnącej Luftwaffe. Był

to także jedyny sposób na zapewnienie skutecznej

obrony przestrzeni powietrznej nad konwojami

transportowymi i ewakuacyjnycmi. NJL TOGO

wprowadzony do służby w 1944 roku był jednostką

nowoczesną, chociaż nie pozbawioną pewnych

braków. Za największy mankament okrętu należy

uznać brak stosowanych powszechnie przekaźników

danych z radarów pokładowych do aparatów

centralnych ciężkiej artylerii przeciwlotniczej (np.

typu MALSI). Główna artyleria przeciwlotnicza

okrętu mogła być używana tylko w warunkach

widoczności celu, tymczasem NJL TOGO niejednokrotnie

uczestniczył w walkach nocą lub w sytuacji

mocnego zadymienia. Problem instalacji przekaźników

nie został rozwiązany do końca służby.

Walki lutym- marcu w Piławie udowodniły wysoką

skuteczność okrętu, udział w 32 dziennych i nocnych

zwycięstwach powietrznych jest tego najlepszym

dowodem. Być może sukcesy były by liczniejsze

ale w schyłkowym okresie wojny Luftwaffe

dysponowała nielicznymi samolotami, słabym

personelem i nikłymi zapasami paliwa ograniczającymi

aktywność lotnictwa. Niewątpliwie sytuacja

militarna Niemiec nie pozwoliła na pełne wykorzystanie

potencjału okrętu, który co w pewien sposób

potwierdza jego ważną rolę w obronie przeciwlotniczej

Piławy, został zauważony przez Rosjan. Należy

uznać, że Nachtjagdleitschiff Togo całkowicie

spełnił pokładane w nim oczekiwania.

Źódła:

1. Werner Muller: Ground Radar Systems of the

Luftwaff

2. Kurt Petsch: „Nachtjagdleitschiff Togo 1943-

1945” Wydawnictwo Preußischer Militär-Verlag/Reutlingen,

1988

3. Otto Georg Erich Mielke: „Nachtjagd-Leitschiff

„Togo“. Das merkwürdigste Schiff der Kriegsmarine”.

Wydawnictwo. Moewig-Verlag, München,

1954

4. Strony internetowe: gyges.dk, luftkrig1939-1945.

dk, cdvandt.org, luftwaffe-zur-see.de

41

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!