28.04.2023 Views

Junkersy Ju-86 w służbie SAAF

Junkersy Ju-86 w służbie SAAF w czasie 2 Wojny Światowej

Junkersy Ju-86 w służbie SAAF w czasie 2 Wojny Światowej

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Dominik Kościelny

Junkersy Ju 86

w służbie Południowoafrykańskich Sił Powietrznych (SAAF)

Zazwyczaj siły zbrojne, będąc znaczącym obciążeniem dla budżetu państwa, są jednocześnie

gwarancją lub przynajmniej szansą zachowania suwerenności. Szczególnym wyzwaniem jest

lotnictwo, gdzie pozyskanie i utrzymanie nowoczesnych samolotów wymaga ponoszenia dużych

kosztów. W latach 30. XX w. rząd Związku Południowej Afryki (ZPA) rozpoczął unowocześnianie

kraju, elementem którego był rozwój lotnictwa. W ZPA zdecydowano o jednoczesnej modernizacji

państwowych linii lotniczych (South African Airlines – SAA) i Południowoafrykańskich Sił Powietrznych

(South African Air Force – SAAF) poprzez zakup samolotu, który mógł pełnić dwie role:

pasażerską i bombową.

Junkersy Ju 86 w locie bojowym [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

Geneza zakupu

Junkersów przez Związek

Południowej Afryki

W 1934 r. w ramach modernizacji kraju

wśród elit rządowych Związku Południowej

Afryki pojawiła się idea założenia

rządowych linii lotniczych SAA. Przedsiębiorstwo,

początkowo wyposażone w trzy

samoloty pasażerskie Junkers Ju 52/3,

w następnych latach dynamicznie rozbudowywało

swój potencjał. Jednocześnie już

od 1935 r. rozpoczęto prace koncepcyjne

nad taką organizacją SAA, aby w przypadku

konieczności samoloty mogły łatwo

zostać przekształcone w dywizjony lotnictwa

bombowego, wchodząc w skład SAAF.

Efektem było opracowanie doktryny kon-

Junkers Ju 86 nr 642 w locie nad Abisynią [Fot.

SAAF Museum, za Tinus le Roux]

wersji linii lotniczych SAA w Skrzydło

Bombowe (SAA Bomber Wing), która zakładała,

że zakupy samolotów cywilnych

odbywać się będą w porozumieniu i za

akceptacją dowództwa SAAF. W założeniu

SAA Bomber Wing miały stanowić

dwa dywizjony bombowe składające się

z samolotów pasażerskich doraźnie przebudowanych

na wersję bombową. Koncepcja

ta wydaje się zbieżna z ideą rozwijaną

wcześniej w Niemczech, gdzie projektowane

i produkowane w tym okresie samoloty

cywilne pomyślane były jako platforma dla

samolotów bojowych. Wiązało się to z zakazem

produkowania przez Niemcy samolotów

wojskowych, zatem konstruowanie

samolotów pasażerskich było zręcznym

kamuflażem. Mimo że ZPA było dominium

brytyjskim, władzę w latach 1935-1939

sprawowała Zjednoczona Południowoafrykańska

Partia Narodowa, w której dominowała

frakcja proniemiecka. Politycy

40


Lotnictwo

ZS-AGG Junkers Ju 86 Z-3 „Ryk Tulbagh” z silnikami Rolls-Royce Kestrel XVI [Fot. SAR Publicity and Travel

Department]

ZS-ANC Junkers Ju 86 Z-5 „Cdt. Louw Wepener” z silnikami Pratt & Whitney R-1690 Hermes [Fot. SAR

Publicity and Travel Department]

ci stawiali na współpracę z Niemcami zarówno

w sferze gospodarczej, jak i wojskowej,

w związku z czym dążenie do przeniesienia

na południowoafrykański grunt

rozwiązań realizowanych w Niemczech

wydaje się być zupełnie naturalne. Pomysł,

aby budować lotnictwo bombowe na bazie

linii lotniczych miał także inne sensowne

uzasadnienia. Najważniejszym z nich były

oszczędności budżetowe związane z zakupem

samolotów o potencjalnie podwójnej

roli i wykorzystywaniu ich zarówno

w czasie pokoju, jak i wojny. Samoloty na

co dzień przewożące pasażerów, pocztę

i towary w krótkim czasie mogły stać się

samolotami rozpoznawczymi i bombowymi.

Militaryzacja samolotów SAA połączona

z mobilizacją załóg w celu utworzenia

skrzydła bombowego była pragmatycznym

sposobem na posiadanie średnich i ciężkich

dywizjonów bombowych w czasie wojny,

bez konieczności finansowania ich w czasie

pokoju. Innymi słowy, część SAAF

byłaby efektywnie samofinansująca się,

a załogi podtrzymywałyby umiejętności,

jednocześnie obsługując i zaspokajając potrzeby

społeczne.

Człowiekiem, który stał za rozwojem

i realizacją tej koncepcji był minister obrony

(Department of Defence – DoD) ZPA

(1934-1939) Oswald Pirow, który jednocześnie

pełnił fukncję ministra kolei i portów

(South African Railways and Harbours

Administration – SAR&H). Jak napisano

o nim w 1941 r.: „lewa ręka pana Pirowa

w Ministerstwie Kolei rozpoczęła ambitny

plan rozwoju cywilnej linii lotniczej, podczas

gdy jego prawa ręka, Ministerstwo

Obrony, wiedziała przez cały czas, jak lewa

ręka to realizowała”.

Pierwsze posunięcia mające na celu

utworzenie Bomber Wing na bazie SAA

miały miejsce we wrześniu 193 r., kiedy

Gen. Pierre van Ryneveld, Szef Sztabu Generalnego,

poprosił o spotkanie z Dyrektorem

Generalnym SAR&H T.H. Watermeyerem.

Podczas rozmowy przedstawił plan

zorganizowania dwóch dywizjonów bombowych

i wyszkolenia pewnej liczby lotników

jako rezerwistów dla SAAF. Ponadto

zobowiązał się do wsparcia SAA w szkoleniu

pilotów i nawigatorów poprzez wypożyczenie

instruktorów do odpowiedzialnego

za szkolenie Witwatersrand Technical

College. Osobą odpowiadającą za realizację

tego programu uczyniono przeniesionego

na stanowisko doradcy Dyrektora Generalnego

SAR&H Col. Johna Holthouse’a.

Wnioskował on, aby piloci przeznaczeni

do służby w SAAF nie musieli zdawać egzaminów

wojskowych z zakresu ogólnej

wiedzy lotniczej oraz znajomości płatowców

i silników. Pozostawiono egzaminy

(oparte na obowiązujących podręcznikach

RAF) z przedmiotów związanych z walką

powietrzną, umiejętnością bombardowania

i wsparcia wojsk lądowych. Pomyślne

zdanie egzaminów było niezbędne do uzyskania

awansu na kolejne stopnie wojskowe.

W planowanym szkoleniu nie mogło

zabraknąć komponentu praktycznego, ale

zrobiono niewiele, aby go zrealizować. Do

wybuchu wojny nie przeszkolono pilotów

cywilnych z umiejętności bombardowania,

chociaż prawdopodobnie opracowano

stosowną instrukcję. Jednym z faktycznie

zrealizowanych szkoleń był kurs „ślepego

pilotażu” dla wytypowanych do przyszłej

jednostki pilotów SAA.

Colonel Holthouse jako doświadczony

wojskowy opracował memorandum, w którym

zwrócił uwagę, że dywizjon bombowy

to nie tylko personel latający i samoloty.

Równie ważny dla sprawnego funkcjonowania

jednostki jest personel techniczny

oraz pomocniczy. Wspomniał także o konieczności

zapewnienia transportu kołowego

niezbędnego w przypadku przeniesienia

dywizjonów z bazy w Germiston na lotniska

polowe.

Aby plan budowy skrzydła bombowego

(SAA Wing) na bazie cywilnej linii lotniczej

zdolnej do szybkiego przejęcia roli

jednostki bombowej był możliwy, należało

wyposażyć je w odpowiednie samoloty.

W tym celu Col. Holthouse odbył trzymiesięczną

podróż po Europie (od lipca do

września 1935 r.), w trakcie której odwiedził

wybrane europejskie zakłady lotnicze.

Rozmowy rozpoczął w Wielkiej Brytanii,

gdzie wizytował fabrykę firmy Airspeed

i odbył lot zapoznawczy na samolocie Airspeed

Envoy. Uznał, że jest to konstrukcja

interesująca z punktu widzenia przebudowy

wersji cywilnej na wojskową, decydując

o zakupie trzech sztuk tych płatowców.

Następnym przystankiem były Niemcy

i fabryka Junkersa w Dessau. Zakład i pro-

41


Junkersy Ju 86 w służbie Południowoafrykańskich Sił Powietrznych (SAAF)

Wnętrze kabiny pasażerskiej Ju 86 Z-5 [Fot. SAR Publicity and Travel Department]

Junkers Ju 86 Z-5 w locie nad Cape Town, początek 1940 r. [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

dukowane w nim samoloty musiały zrobić

na Col. Holthousie bardzo dobre wrażenie.

Pełen uznania napisał o Junkers Flugzeugwerk

AG jako o: „najlepszej w Europie

w odniesieniu do zakwaterowania, wyposażenia,

organizacji i warunków pracy”,

które jak podkreślił: „wzbudzają zaufanie

do produktów firmy i świadczą o ich doskonałości”.

Zapewne raport doprowadził

do późniejszego zakupu przez SAA trzech

typów samolotów, które Col. Holthouse widział

w produkcji: Ju 52/3m, Ju 86 i Ju 90.

Podczas spotkań z przedstawicielami

producenta Col. Holthouse omawiał możliwość

przeróbki popularnego wówczas

samolotu pasażerskiego Junkers Ju 52/3m

na samolot bombowy. Firma Hugo Junkersa

wyraziła zainteresowanie takim zadaniem,

zwłaszcza że opracowała wariant

bombowy Ju 52/3m na zlecenie Luftwaffe.

Aby konstruktorzy podjęli pracę, niezbędne

było przekazanie zakładom specyfikacji

używanych przez SAAF bomb lotniczych,

wyrzutników bombowych, celowników

i karabinów maszynowych. Było to uzbrojenie

brytyjskie, zatem zgodę na przekazanie

tych informacji do Niemiec DoD

musiało uzyskać od brytyjskiego Ministerstwa

Lotnictwa, czego prawdopodobnie nie

udało się załatwić. Jednocześnie wymagana

była głęboka ingerencja w konstrukcję

samolotu w wersji pasażerskiej polegająca

na dostosowaniu kabiny do zabudowy komory

bombowej oraz wykonaniu włazów

awaryjnych umożliwiających załodze skok

ze spadochronem. Dodatkowo Col. Holthouse

oczekiwał, że przebudowa płatowca

w warunkach warsztatowych nie powinna

zająć więcej niż 32 godziny. W toku dyskusji

uznano, że wariant cywilny nie nadaje

się do konwersji na bombowiec i pomysł

został zarzucony. Jednocześnie w obszarze

zainteresowań DoD pojawiły się inne

konstrukcje Junkersa bardziej podatne na

przebudowę. Należy jednak zaznaczyć, że

Junkersy Ju 52/3m zostały zakupione i służyły

w Południowej Afryce jako samoloty

pasażerskie oraz transportowe przez cały

okres II wojny światowej.

Po fiasku związanym z Ju 52/3m następnym

typem samolotu, który wzięto

pod uwagę, był Junkers Ju 86. Był to jeden

z niemieckich samolotów, który powstał

w wyniku specyfikacji opracowanej

w 1933 r. przez niemieckie Ministerstwo

Lotnictwa i linie lotnicze Lufthansa. Aby

sprostać potrzebom tego pierwszego, projekt

musiał być zdolny do służby jako średni

bombowiec, podczas gdy linie lotnicze

używałyby go jako szybkiego cywilnego

samolotu pasażerskiego. Dwa główne warianty

eksportowe oparte na tym samym

płatowcu oznaczono jako Ju 86K (Kamf)

i Ju 86Z (Zivil). Oczekiwania ze strony

Col. Holthouse’a były identyczne jak

w przypadku Ju 52/3m, a ponadto obejmowały

dostosowanie płatowca do określonego

później typu jednostki napędowej. Stronom

udało się dojść do porozumienia po

zaprezentowaniu przez Niemców sposobu

konwersji pasażerskiego wariantu Ju 86 na

bombowiec. Zaprezentowane rozwiązania

pasowały do koncepcji używania samolotów

jako pasażerskich przez SAA w czasie

pokoju i transferu do SAAF w przypadku

wojny. Niektóre źródła, trudne do weryfikacji,

podają, że w Niemczech oprócz samolotów

zakupiono zestawy do konwersji:

oszklony przód kadłuba oraz górne i dolne,

wysuwane, stanowiska strzeleckie. Jeśli

elementy te faktycznie zostały zamówione,

to nie dotarły przed wybuchem wojny do

ZPA i militaryzacja odbyła się dzięki pomysłowości

inżynierów i techników SAA.

Przeprowadzona analiza i kolejne rozmowy

sprawiały, że władze ZPA złożyły

u Junkersa zamówienie na 17 cywilnych samolotów

Ju 86 Z, co stało się największym

zamówieniem eksportowym na ten samolot.

Chociaż inne kraje zamówiły wersje

wojskowe Ju 86, w szczególności Szwecja

i Węgry, a ponadto sprzedano również niewielką

liczbę Junkersów w wersji cywilnej,

żaden inny kraj nie używał tego samolotu

w podwójnej roli.

Niejasnym jest, czy zamówienie dla linii

lotniczych powiększono o jeden samolot

w wersji bombowej Ju 86 K-1. W rzeczywistości

został on przekazany lub sprzedany

SAA, zwiększając łączną liczbę samolotów

Ju 86 do 18. Być może został on

dostarczony gratisowo, aby w ten sposób

42


Lotnictwo

Skrzydło Ju 86 Z-5 z widoczną kokardą rozpoznawczą typu A [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

12th Sqn przed startem do Nairobi, 22 maja 1940 r. [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

przekonać rząd ZPA do zakupu kolejnych

maszyn już w wersji bombowej.

Niewątpliwie dowództwo SAAF było

usatysfakcjonowane pozyskaniem samolotu

w wersji Kamf, widząc potrzebę przeszkalania

pilotów cywilnych do funkcji

pilotów wojskowych bezpośrednio na samolocie

bojowym. Kilka miesięcy przed

dostawą Ju 86 K-1 Dowódca Centralnej

Szkoły Lotniczej SAAF zasugerował, że:

„Junkers w pełni przerobiony do zadań Sił

Powietrznych powinien być udostępniony

do szkolenia”. Ponieważ egzemplarz wersji

K-1 został dostarczony dopiero w kwietniu

1938 r., nie ma pewności, czy używano go

do szkolenia załóg, chociaż nie ma także

dowodów na to, że w ten sposób nie był

wykorzystywany.

Ze względu na swoją konfigurację nie

nadawał się do transportu pasażerskiego

(brakowało miejsc siedzących i okien)

i prawdopodobnie był używany przez linie

lotnicze tylko do szybkiego transportu

poczty i towarów. Wydaje się, że samolot

spędził większość czasu w warsztatach na

lotnisku Rand w Johannesburgu, gdzie skopiowano

konstrukcję stanowisk strzeleckich

poprzez zastosowanie tzw. inżynierii

wstecznej, co pozwoliło na ich późniejsze

wykonanie we własnym zakresie w krajowych

warsztatach.

Także typ silnika określony dla pierwszej

partii Ju 86 pokazał, w jakim stopniu

dowództwo SAAF wpłynęło na specyfikację

samolotów zakupionych dla SAA.

Siły Powietrzne miały wówczas licencję

na produkcję samolotów Hawker Hartbees

w zakładach Robert’s Heights w Pretorii.

Te zaprojektowane przez Brytyjczyków samoloty

do współpracy z armią wykorzystywały

silniki rzędowe Rolls-Royce Kestrel,

co oznaczało, że Siły Powietrzne będą

wykorzystywały ich dużą liczbę i uruchomią

zaplecze serwisowe. W konsekwencji

pierwsze samoloty Ju 86 dla SAA zostały

zamówione z tym samym typem silnika,

dla którego Junkers wykonał niezbędną

adaptację gondol silnikowych. Pierwsze

trzy samoloty dostarczone z silnikiem Kestrel

okazały się wszak niezadowalające

w eksploatacji, więc ostatecznie wszystkie

Junkersy wyposażono w amerykańskie silniki

gwiazdowe Pratt & Whitney Hornet.

Niemniej jednak specyfikacja oryginalnego

silnika daje dalsze wskazówki co do stopnia,

w jakim planowane wojskowe wykorzystanie

samolotów, które zasadniczo miały

być samolotami pasażerskimi, wpłynęło

na oryginalną jednostkę napędową określoną

dla tych samolotów.

Kolejnym typem samolotu, który został

zamówiony dla SAA, ale którego nie

dostarczono z powodu wybuchu wojny,

był samolot pasażerski Junkers Ju 90. Ten

czterosilnikowy dolnopłat byłby, gdyby

został przyjęty do służby, największym typem

Junkersa używanym w South African

Airways. Okoliczności sprawiły, że opóźniający

się odbiór dwóch Ju 90 ukończonych

w połowie 1939 r. spowodował, iż po

wybuchu działań wojennych zostały one

przejęte przez Lufthansę. Piloci oraz personel

techniczny, który został wysłany z zadaniem

sprowadzenia Junkersów do ZPA,

uniknęli internowania, uciekając z Niemiec

przez Szwecję. Można przyjąć, że gdyby te

samoloty weszły do służby w SAA, włączono

by je również w skład SAA Wing.

Brakuje informacji, czy Junkers AG zaproponował

rozwiązania pozwalające na przebudowę

Ju 90 na pełnowartościowy bombowiec

i czy miało to wpływ na decyzję

o ich zakupie.

W ZPA powstało wiele kontrowersji

wokół zakupu niemieckich samolotów.

Minister Oswald Pirow był oskarżany

przez probrytyjsko nastawionych polityków

o zbytnie uzależnienie linii lotniczych

(a w domyśle również Sił Powietrznych)

od Niemiec, postrzeganych przez nich

jako potencjalny przeciwnik w przyszłej

wojnie. Podczas dyskusji w parlamencie

bronił podjętych decyzji, podkreślając jakość

samolotów oferowanych przez Junkersa.

W biografii premiera Herzoga napisał:

„(…) zaraz po przeniesieniu do Służb

Lotniczych Millera byłem oblegany przez

agentów szczególnie z Wielkiej Brytanii

nakłaniających mnie do zamawiania wszelkiego

rodzaju przestarzałych samolotów.

Brytyjskie samoloty komercyjne w tym

czasie osiągnęły najniższy poziom. Dopóki

kilka lat później nie oddano do eksploatacji

latających łodzi, ich lotnictwo cywilne było

żartem. Musiałem zdecydować się na niemieckie

samoloty Junkers…”.

Junkersy Ju 86 w służbie

cywilnej South African

Airlines

Zamówienie na 17 samolotów zostało

złożone przez rząd Związku Południowej

Afryki w 1936 r., a pierwsze z nich

zostały dostarczone w lipcu 1937 r. Były

to samoloty pasażerskie oznaczone jako

Ju 86 Z-3 napędzane silnikami Rolls-Royce

Kestrel XVI. Kolejne samoloty oznaczono

jako Ju 86 Z-5, co związane było

ze zmianą napędu na amerykańskie silniki

Pratt & Whitney R-1690 Hermes. W wersji

bombowej samolotu Ju 86 K-1 zastosowano

silniki Pratt & Whitney Hornet S1E-G

(produkowane na amerykańskiej licencji

przez BMW). Samoloty pasażerskie były

luksusowe – ogrzewana i wyciszona kabina

pasażerska z zainstalowanym oświetleniem

sufitowym wyposażona została w wygodne

skórzane fotele dla 10 pasażerów.

Pierwszy Junkers Ju 86 przybył do ZPA

z Niemiec 11 czerwca 1937 r. Był nim ozna-

43


Junkersy Ju 86 w służbie Południowoafrykańskich Sił Powietrznych (SAAF)

czony rejestracją ZS-AGF samolot o nazwie

własnej „Richard King” pilotowany przez

kapitana Lena Inggsa. Następny Ju 86 Z-3,

ZS-AGG „Ryk Tulbagh”, przyleciał do Południowej

Afryki pod dowództwem kapitana

Lufthansy Erharda Rothera. Po wylądowaniu

w porcie lotniczym Rand zachwycony

kpt. L. Inggs stwierdził: „jest to wspaniała,

łatwa w pilotażu maszyna”. Kolejne dwa

samoloty dotarły do portu lotniczego Rand

29 listopada 1937 r. Były to ZS-AGH „Sir

Harry Smith” pod dowództwem kapitana

R. Illerspergera oraz ZS-AGI „Sir John Cradock”

pilotowany przez kapitana H. Toppa.

Kolejne zamówione samoloty były dostarczane

w mniej więcej równych odstępach

na przestrzeni lat 1938-1939. Niestety miały

miejsce dwa wypadki. Pierwszy z nich

wydarzył się 29 lipca 1938 r. podczas lotu

dostawczego Junkersa Ju 86 Z-5 ZS-AJE

„Sarel Celliers”. Brak paliwa zmusił pilota

do awaryjnego lądowania na pustynnym obszarze

położonym około 70 mil na wschód

od Juby w Sudanie. Załoga wyszła z wypadku

bez szwanku, jednak samolot został

poważnie uszkodzony. Drugi wypadek miał

miejsce 20 września 1938 r. podczas lądowania

na lotnisku Rand w Johannesburgu.

Pilotowany przez kapitana Pieta Nella Junkers

Ju 86 Z-5 ZS-AND „Harry Escombe”

12th Sqn w locie do Kenii, 22 maja 1940 r. [Fot.

SAAF Museum, za Tinus le Roux]

zahaczył podczas podejścia do lądowania

o przewody elektryczne, poważnie uszkadzając

lewe skrzydło i silnik. Na podstawie

umowy zakupu samoloty stawały się

własnością zamawiającego dopiero w momencie

ich przekazania na lotnisku Rand

w Germiston. W trakcie wypadków maszyny

należały jeszcze do dostawcy (mimo że

pilotowane były przez załogi SAA), dlatego

też zostały zastąpione nowymi egzemplarzami

na koszt Junkers AG.

Poniżej znajduje się wykaz Junkersów

Ju 86 dostarczonych i eksploatowanych

w 1939 r. przez South African Airlines.

Oprócz rejestracji cywilnej podano także

numery SAAF, które samoloty otrzymały

po wcieleniu w maju 1940 r. do 12th Bomber

Squadron.

ZS-AGE Junkers Ju 86 Z-3 „Andries

Pretorius”, SAAF nr 642;

ZS-AGF Junkers Ju 86 Z-3 „Richard

King”, SAAF nr 641;

ZS-AGG Junkers Ju 86 Z-3 „Ryk Tulbagh”,

SAAF nr 643;

ZS-AGH Junkers Ju 86 Z-5 „Sir Harry

Smith”, SAAF nr 644;

ZS-AGI Junkers Ju 86 Z-5 „Louis Trichardt”,

SAAF nr 645;

ZS-AGJ Junkers Ju 86 Z-5 „General

David Baird”, SAAF nr 647;

ZS-AJE Junkers Ju 86 Z-5 „Gert Maritz”,

SAAF nr 646;

ZS-AJK Junkers Ju 86 Z-5 „President

Pretorius”, SAAF nr 648;

ZS-AJL Junkers Ju 86 Z-5 „David Lindley”,

SAAF nr 649;

ZS-ALN Junkers Ju 86 Z-5 „President

Boshoff”, SAAF nr 650;

ZS-ALV Junkers Ju 86 Z-5 „General H.

Potgieter”, SAAF nr 651;

ZS-ANA Junkers Ju 86 Z-5 „Sir Gordon

J. Sprigg”, SAAF nr 652;

ZS-ANB Junkers Ju 86 Z-5 „J.C. Molteno”,

SAAF nr 653;

Formacja Ju 86 w locie nad jeziorem Tana [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

ZS-ANC Junkers Ju 86 Z-5 „Cdt. Louw

Wepener”, SAAF nr 654;

ZS-AND Junkers Ju 86 Z-5 „Harry

Escombe”, SAAF nr 655;;

ZS-ANE Junkers Ju 86 Z-5 „Onze Jan”,

SAAF nr 656;

ZS-ANF Junkers Ju 86 Z-5 „Saul Solomon”,

SAAF nr 657;

ZS-ANI Junkers Ju 86 K-1 „Lady Ann

Barnard”, SAAF nr 658.

Nazwy samolotów SAA były związane

z nazwiskami znanych XVIII i XIX-wiecznych

polityków wywodzących się z osadników

Kolonii Przylądkowej.

Nowoczesne samoloty pasażerskie, jakimi

były Junkersy Ju 86, pozwoliły SAA

rozbudować sieć połączeń pasażerskich

obejmujących zarówno połączenia krajowe,

jak i zagraniczne. Większa prędkość przelotowa

od używanych wcześniej samolotów

Junkers Ju 52/3m umożliwiała istotne ograniczenie

czasu podróży. Przykładowo, lot

z kilkoma międzylądowaniami z Durbanu

do Kapsztadu skrócono o ponad godzinę.

4 listopada 1938 r. Junkers Ju 86 ZS-ANA

„Sir J. Gordon Spring” pod dowództwem

kapitana Dennisa Raubenheimera otworzył

nową trasę z portu lotniczego Rand via Palapye

Road, Maun do Windhoek (dzisiaj

Namibia). Lot odbywał się nad pustynią

Kalahari – piloci w jego trakcie opierali się

na mapach geodezyjnych, gdyż mapy lotnicze

tego terenu nie istniały. Załoga musiała

lecieć na małej wysokości i nawigować

na podstawie rozpoznawania niewielkich

wzniesień i innych charakterystycznych

punktów terenowych. Zbyt duży pułap lotu

powodował zacieranie się obrazu terenu

i mógł doprowadzić do tragicznej w skutkach

utraty orientacji. Ważnymi elementami

krajobrazu były koryta rzek, które w porze

suchej zanikały i były rozpoznawalne

tylko z naprawdę małej wysokości. Inną

niezwykle istotną przeszkodą były burze

piaskowe, które niejednokrotnie doprowadzały

do przerwania podróży i powrotu do

punktu startu. Prawdopodobnie piloci oraz

członkowie załóg podczas długodystansowych

lotów pasażerskich prowadzili jednocześnie

rozpoznanie pod kątem wojskowym.

Otóż już półtora roku później trasą

cywilną z Johannesburga do Nairobi leciał

12th Sqn, używając tych samych lotnisk, na

których piloci lądowali wcześniej jako personel

South African Airlines.

Generalnie rzecz biorąc, Junkersy Ju 86

spełniły pokładane w nich oczekiwania

SAA. Były samolotami lubianymi zarówno

przez załogi, jak i pasażerów. Łatwe

w pilotażu, wygodne, wręcz luksusowe kabiny

pasażerskie oraz niezawodne i łatwe

w obsłudze silniki stały się nową jakością

w liniach lotniczych. A co najważniejsze,

w trakcie służby w South African Airways

nie zanotowano żadnego wypadku z ich

udziałem.

44


Lotnictwo

Junkersy lecą na wojnę

O świcie 1 września Wehrmacht przekroczył

granice Polski. 3 września związane

sojuszem z Polską Francja i Anglia

wypowiedziały wojnę Rzeszy Niemieckiej.

Fakt przystąpienia Wielkiej Brytanii do

wojny wywołał w Związku Południowej

Afryki kryzys polityczny. Premier rządu

James B.M. Hertzog optował za utrzymaniem

neutralności, wicepremier Jan Smuts

opowiadał się zaś za przystąpieniem kraju

do wojny po stronie Wielkiej Brytanii.

W głosowaniu parlamentarnym zwyciężył

wniosek J. Smutsa, co zaowocowało objęciem

przez niego stanowiska premiera

oraz wypowiedzeniem wojny Niemcom 6

września 1939 r. Zgodnie z wcześniejszymi

planami 14 września aktywowano South

African Airways Wing (SAA Wing), którego

dowództwo objął Lt. Col. J.D.T. Louw.

Jeśli wierzyć relacjom, wszyscy piloci oraz

pozostały personel latający SAA został wezwany

na spotkanie przez Col. Holthouse-

’a, którego dzień wcześniej mianowano na

stanowisko Director General of the SAAF,

zgłosili się ochotniczo do czynnej służby

wojskowej. W wyniku tej decyzji zostali

oni niezwłocznie przeniesieni do SAA

Wing, a ich nazwiska opublikowano w rozkazie

dziennym.

Zgodnie z planem na wypadek wojny

wszystkie Junkersy Ju 86 zostały przekazane

do SAA Wing. 14 września został

wydany rozkaz o podjęciu ich natychmiastowej

militaryzacji i dostosowaniu

do roli uzbrojonych morskich samolotów

rozpoznawczo-patrolowych. W owym czasie

najważniejszym zadaniem stojącym

przed dowództwem SAAF było zabezpieczenie

wód terytorialnych, stąd przebudowa

Junkersów do takiej właśnie wersji.

W pierwszej kolejności Aircraft and Artillery

Depot w Roberts Heights montowały

podkadłubowe i podskrzydłowe wyrzutniki

bombowe oraz dwa stałe karabiny maszynowe

Vickers w nosie maszyny oraz jeden

karabin Browning w górnym stanowisku

strzeleckim. Płatowce pozostały w cywilnych

barwach SAA (kolor kadłuba i skrzydeł

jasnoszary – SA Colours No 5, kolor

gondol silnikowych i pasa wzdłuż kadłuba

niebieski – Cerulean Blue). Pod kabinami

pilotów pozostawiono nazwy własne samolotów.

Zamalowano, zarówno na kadłubie,

jak i na skrzydłach, dwie pierwsze litery –

ZS – z rejestracji cywilnej. W ich miejsce

umieszczano znaki rozpoznawcze SAAF –

tradycyjne kokardy wzoru A. Pierwszy

samolot po tej ekspresowej przebudowie

został oblatany 16 września. Kolejny etap

uzbrajania samolotów miał miejsce 11

grudnia 1939 r., kiedy to przeprowadzono

testy podkadłubowego stanowiska strzeleckiego

(tzw. kosza na śmieci) w samolocie

(ZS)-ANB. Uwieńczone powodzeniem

Podwieszanie bomb 250-funtowych pod kadłubem Ju 86 [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

Podwieszanie bomb 20-funtowych pod skrzydłami Ju 86 [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

próby przeprowadzono w bazie SAA Wing

w Germiston, a zabudowa stanowisk we

wszystkich samolotach prowadzona była

do 16 maja 1940 r. Bardzo słabo wyglądało

wyposażenie załóg w osobiste środki

ratunkowe. Brakowało spadochronów, kamizelek

ratunkowych i pneumatycznych

pontonów ratunkowych (ang. dinghy) wyposażonych

w zestawy do przetrwania

w przypadku wodowania. Kuriozalnym jest

fakt, że dinghy zastępowano dużymi dętkami

ciągnikowymi. Warto wspomnieć, że

w ramach konwersji usunięto z samolotów

fotele i inne luksusowe wyposażenie kabin

pasażerskich, montując w ich miejsce

dodatkowe zbiorniki paliwa. Zwiększony

zapas paliwa na pokładzie pozwalał na wydłużenie

zasięgu lotów patrolowych. Jedyną

pomocą nawigacyjną, którą załogi miały

do dyspozycji, był kompas.

17 września dowództwo SAAF powołało

w ramach SAA Wing cztery trzysamolotowe

dywizjony: 13th Squadron

z bazą w Durbanie, 14th Squadron w Port

Elizabeth, 15th Squadron w Cape Town

i 16th Squadron stacjonujący w Walvis

Bay. Członkami załóg byli w większości

zmobilizowani lotnicy SAA wzmocnieni

45


Junkersy Ju 86 w służbie Południowoafrykańskich Sił Powietrznych (SAAF)

Kabina pilotów Ju 86 Z-5 podczas patrolu morskiego [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

kilkoma oficerami SAAF przeniesionymi

do SAA Wing. Dodatkowo podczas patrolu

morskiego na pokładzie każdego samolotu

znajdował się oficer marynarki wojennej

odpowiedzialny za prawidłowe rozpoznanie

napotkanych statków. Obsługę naziemną

stanowił personel SAA. Niezwykle trudno

jest przypisać konkretne samoloty do

poszczególnych dywizjonów. Było to skutkiem

rotacji samolotów wynikającej z ich

sukcesywnego przekazywania do warsztatów

instalujących uzbrojenie.

Jako pierwszy do akcji wyruszył dowodzony

przez Mjr. Botesa 15th Sqn. Już 18

września trzy wyznaczone Junkersy opuściły

bazę SAA Wing, czyli port lotniczy Rand

w Germiston, udając się do Cape Town.

Były to: (ZS)-AGE, (ZS)-AGJ, i (ZS)-ALN.

Samolot (ZS)-AGJ w październiku 1939 r.

został zastąpiony (ZS)-AJK.

W kolejnych dniach następne dywizjony

przemieszczały się na wskazane w rozkazach

lotniska. 19 września 14th Sqn dowodzony

przez Mjr. J.A. Rademana dotarł do

Port Elizabeth, który miał na stanie samolot

(ZS)-AGF i dwa inne o nieznanych rejestracjach.

Samoloty 13th Sqn pod dowództwem

Mjr. C.E. Martina przyleciały do

bazy w Durbanie 20 września. Był wśród

nich jedyny Junkers w wersji bombowej

K-1, czyli (ZS)-ANI. Towarzyszyły mu

dwa inne o nieznanej rejestracji.

Także 20 września 16th Sqn dotarł na

miejsce stacjonowania w Walvis Bay. Jego

dowódcą był Mjr. P.W.A. Nel. Jednostkę

wyposażono w samoloty (ZS)-ANA, (ZS)-

-AND i (ZS)-ANE.

Pierwsze loty patrolowe 15th Sqn miały

miejsce niemal natychmiast po dotarciu

samolotów do Cape Town. Samolot (ZS)-

-AGJ z załogą Mjr. Botesa i Cpt. Boshofa

wzmocnioną przez oficera marynarki wystartował

do pierwszego patrolu 19 września

o godzinie 6.00. Drugi lot tego dnia

Cpt. Boshof odbył o godzinie 17.30. We

wrześniu ogółem wykonano jeszcze sześć

zadań rozpoznawczo-patrolowych. Październik

i listopad to miesiące bardzo intensywnej

pracy lotników, przeprowadzano

około 55-60 lotów miesięcznie w poszukiwaniu

okrętów podwodnych oraz niemieckich

statków handlowych.

Wysiłek operacyjny pozostałych trzech

dywizjonów był zbliżony do realizowanego

przez 15th Sqn. Stopniowo, z nabywaniem

przez załogi doświadczenia, zasięg patroli

wydłużał się, osiągając promień do 140

mil. Takie wymagania związane były m.in.

z poszukiwaniami w listopadzie 1939 r.

niemieckiego pancernika kieszonkowego

Admiral Graf Spee.

Dopiero 26 września, już w trakcie

pełnienia dyżurów bojowych, dla pilotów

Ju 86 została opublikowana Instrukcja

bombardowania z lotu nurkowego. Samoloty

nie miały wyposażenia niezbędnego do

ataków bombowych, w tym celowników,

co czyniło celność bombardowania z lotu

horyzontalnego wysoce problematyczną.

Pasażerski wariant Junkersa pozbawiony

był stanowiska bombardiera, dlatego

dowództwo zostało zmuszone do opracowania

alternatywnego sposobu celowania

i bombardowania. Bombardowanie z lotu

nurkowego, opisane w dalszej części artykułu,

było jedynym możliwym rozwiązaniem.

Oczywiście instrukcja była zaledwie

pierwszym krokiem prowadzącym do praktycznego

przeszkolenia i opanowania tej

umiejętności przez lotników.

Pierwszy sukces

2 grudnia 1939 r. o godzinie 8.05 Junkers

(ZS)-AGE ze składu 15th Sqn (dowódca

2/Lt. Uys, drugi pilot 2/Lt. Driver,

Cpl. Barnsley, Pte. Hulley, Lt. McEwan –

Royal Navy) wystartował z lotniska w pobliżu

Cape Town do rutynowego patrolu

nad Oceanem Indyjskim. Załoga o godzinie

10.16 zaobserwowała płynący zachodnim

kursem statek. Oficer RN zidentyfikował

go jako należący do Deutsche Ost – Afrika

Line s/s Watussi (9521 BRT), który 22

listopada 1939 r. w tajemnicy wypłynął

z portu w Mozambiku, mając na pokładzie

43 marynarzy i 155 pasażerów. Raport

o kursie i prędkości statku lotnicy

natychmiast przekazali drogą radiową do

dowództwa przy równoczesnym wezwaniu

kapitana (sygnał nadano lampą Aldisa) do

zmiany kursu na Cape Town. Załoga statku

zignorowała polecenie i w tej sytuacji

2/Lt. Uys zdecydował się na atak. Krążący

samolot wystrzelił w kierunku statku serię

ostrzegawczą, a ponieważ lotnicy nie zaobserwowali

zmiany kursu statku, podjęli

decyzję o ataku bombowym. Dwie kolejno

Wnętrze kadłuba z widocznym dodatkowym zbiornikiem paliwa. Koło zbiornika śpi jeden z członków

załogi strudzony wielogodzinnym lotem [Fot. Steve McLean]

46


Lotnictwo

zrzucone 112-funtowe bomby spadły blisko

dziobu s/s Watussi, skłaniając kapitana do

zmiany kursu. Kończące się paliwo zmusiło

załogę Junkersa do powrotu do bazy,

lądowanie w Cape Town miało miejsce

o godzinie 11.55. Przygotowana do lotu załoga

Junkersa (ZS)-ALN dowodzona przez

Capt. Raubenheimera rozpoczęła patrol

natychmiast po uzyskaniu szczegółowych

informacji o ostatniej pozycji s/s Watussi.

Po godzinie lotu lotnicy zlokalizowali

statek, potwierdzając jego identyfikację,

w następstwie czego po raz kolejny nakazano

kapitanowi skierowanie się do portu

w Cape Town. Polecenie poparte zostało

ostrzeżeniem o ewentualnym ostrzelaniu

mostka kapitańskiego i szalup ratunkowych

na pokładzie. Zasłaniając się awarią kotłów

i niewielkim zapasem paliwa, kapitan statku

co prawda zmienił kurs, równocześnie

zmniejszając prędkość do 2 węzłów. Był

to wybieg, jeszcze chwilę wcześniej statek

bowiem utrzymywał stałą prędkość 10 w.

Stało się jasne, że załoga gra na czas, licząc,

że ograniczony zapas paliwa zmusi

także tego Junkersa do powrotu do bazy.

Zdecydowane żądanie Capt. Raubenheimera

poparte kolejnym ostrzeżeniem o ataku

skłoniło załogę statku do podporządkowania

się poleceniom. Wkrótce na horyzoncie

pojawiły się samoloty pokładowe

lotniskowca HMS Ark Royal (Force K),

przejmując kontrolę nad s/s Watussi. Około

godziny 15.30 załoga statku rozpoczęła

opuszczanie szalup ratunkowych oraz ewakuację

pasażerów i załogi, jednocześnie

wzniecając pożar na pokładzie. Przybyły

na miejsce Junkers (ZS)-AJK dowodzony

przez Mjr. Botesa potwierdził słup dymu

unoszący się nad tonącym statkiem. Rozbitkowie

zostali uratowani przez przybyły

krążownik HMS Sussex, a ostatecznego zatopienia

dokonał ogniem artylerii pokładowej

okręt liniowy HMS Renown. Wszystkie

okręty biorące udział w akcji należały

do dwóch związków operacyjnych Royal

Navy (Force H i Force K) skierowanych

w celu zlokalizowania niemieckiego pancernika

kieszonkowego Admiral Graf Spee.

Przechwycenie s/s Watussi przez

15th Sqn SAAF było pierwszym sukcesem

południowoafrykańskiego lotnictwa w czasie

II wojny światowej. Paradoks stanowił

fakt, że odniosły go nad niemieckim statkiem

niemieckie samoloty w alianckiej

służbie.

Reorganizacja SAA Wing

Kilka dni wcześniej, z końcem listopada

1939 r., jeszcze przed przechwyceniem

s/s Watussi, w dowództwie SAAF zapadła

decyzja o reorganizacji. 2 grudnia 1939 r

rozpoczęto formowanie dwóch nowych

dywizjonów rozpoznawczych: 31st Sqn,

w którego skład weszły 13th Sqn jako

Strzelec samolotowy przy karabinie Browning zamontowanym w bocznym oknie Junkersa [Fot. Steve

McLean]

A Flight i 14th Sqn jako B Flight, oraz

32nd Sqn stworzonego na bazie 15th Sqn

jako A Flight i 16th Sqn jako B Flight.

Nowe jednostki początkowo stacjonowały

w swoich dotychczasowych bazach.

Pomiędzy 20 a 22 stycznia 1940 r.

trzy samoloty – (ZS)-AJK, (ZS)-AGH

i (ZS)-AGL) – należące do A Flight

32nd Sqn przeniesiono na lotnisko w Karibab.

Kolejna zmiana nastąpiła w połowie

marca 1940 r., kiedy 32nd Sqn został

skoncentrowany w Cape Town, skąd wykonywał

wielogodzinne loty wzdłuż całego

południowo-zachodniego wybrzeża ZPA.

W przeważającej mierze były to patrole

przeciwpodwodne oraz eskorta własnych

konwojów, w tym zmobilizowanych statków

pasażerskich zamienionych na transportowce

wojska. Należały do nich największe

ówczesne liniowce RMS Queen

Mary, RMS Mauretania, RMS Aquitania

i RMS Empress of Britain. W tym okresie

wielu lotników było wysyłanych na specjalistyczne

kilkutygodniowe kursy m.in.

z nawigacji. Z końcem marca 1940 r. na

stanie 32nd Sqn znajdowało się siedem

samolotów: (ZS)-AGJ, (ZS)-ALN, (ZS)-

-AGH, (ZS)-ANA, (ZS)-AND, (ZS)-AJL

i (ZS)-ALV. Samoloty były sukcesywnie

dozbrajane, zmieniano także malowanie

z cywilnego na ciemnozielony kolor.

W zamian za cywilne litery rejestracyjne

47


Junkersy Ju 86 w służbie Południowoafrykańskich Sił Powietrznych (SAAF)

Junkers Ju 86 Z-5 nr 641 w locie nad Abisynią [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

samoloty otrzymywały czarne trzycyfrowe

numery oraz południowoafrykańskie znaki

rozpoznawcze A-type. Można uznać, że do

połowy maja 1940 r. Junkersy zostały przebudowane

do wersji uzbrojonej.

Znad oceanów nad

pustynie

Wejście Włoch wywołało podjęcie decyzji

o kolejnej reorganizacji dywizjonów

wyposażonych w Junkersy Ju 86. Dowództwo

SAAF zadecydowało, że 12th Sqn

uzbrojony dotychczas w samoloty Avro

Anson otrzyma w zamian Junkersy Ju 86

wraz z załogami. Na podstawie analizy dostępnych

archiwaliów można stwierdzić, że

było to 18 egzemplarzy o numerach bocznych

od 641 do 658. Dowództwo jednostki

objął Mjr. Charles Martin. Do 18 maja

1940 r. na lotnisku w Germiston przeprowadzono

pełną przebudowę 13 Junkersów

do wersji bombowej. Dotychczasowe

uzbrojenie składające się z dwóch karabinów

maszynowych Vickers w dziobie uzupełniły

dwa stanowiska strzeleckie z karabinami

Browning – górne i podkadłubowe.

Ponadto dwa kolejne karabiny maszynowe

umieszczono w oknach po obu stronach kabiny

pasażerskiej. Pozostałe okna zamalowano,

aby nie dawały odblasków. Oprócz

uzbrojenia w części kadłuba całkowicie

pozbawionej wyposażenia cywilnego zamontowano

dodatkowe stalowe zbiorniki

paliwa. Uzbrojenie bombowe było podwieszane

na wyrzutnikach zewnętrznych

pod kadłubem i skrzydłami samolotu

(4 × 250 lb, 8 × 20 lb). Opisane modyfikacje

zmieniły znacząco aerodynamikę samolotów,

ograniczając prędkość i praktycznie

udaremniając lot z jednym pracującym silnikiem.

Równolegle z przebudową przemalowywano

samoloty przeznaczone do służby

w 12th Sqn.

Wszyscy piloci doskonalili się w dokonywaniu

nalotów na samolotach pozbawionych

celowników bombowych. W związku

z tym dowództwo SAAF wydało 26 września

1939 r. Instrukcję bombardowania

z lotu nurkowego. Dokument był podstawą

szkolenia praktycznego, a następnie działań

bojowych. Zgodnie z archiwalnymi

rozkazami oraz raportami pilotów wszystkie

bombardowania wykonywali właśnie

zgodnie ze wspomnianą instrukcją.

O technice bombardowania z lotu nurkowego

opowiadał jeden z pilotów Ju 86

2/Lt. Rosslee: „Specjalnie zbudowane

bombowce nurkujące, takie jak niemieckie

Ju 87 Stuka lub amerykańskie Curtiss

Helldiver, były wyposażone w hamulce

aerodynamiczne lub klapy pozwalające na

niemal pionowe nurkowanie bez nadmiernego

wzrostu prędkości. Umożliwiały one

pilotowi manewrowanie i korygowanie

toru lotu do ostatniej chwili przed zrzutem

bomby. (…) Brak hamulców aerodynamicznych

oznaczał, że musieliśmy bardzo

uważać, aby nie przekroczyć maksymalnej

bezpiecznej prędkości naszych samolotów.

Niezastosowanie się do tego, mogło spowodować

urwanie skrzydeł. Nawet gdybyśmy

mieli sprawne spadochrony – czego

nie mieliśmy – bardzo wątpię, czy przeżylibyśmy

taki wypadek. Aby uniknąć katastrofy,

przyjmowaliśmy maksymalny kąt

nurkowania ok. czterdziestu pięciu stopni.

Aby bombardowanie było skuteczne kapitan,

musiał cały czas widzieć niezasłonięty

przez nos samolotu obiekt ataku. Oznaczało

to, że musiał nadlatywać, przez cały czas

obserwując cel w lewym bocznym oknie

kabiny. We właściwym momencie, kierując

się doświadczeniem, rozpoczynaliśmy manewr,

a bez hamulców aerodynamicznych

musieliśmy rozpoczynać nurkowanie z minimalną

prędkością. Zamykaliśmy przepustnice,

dławiąc silniki, zadzieraliśmy nos

samolotu wysoko ponad horyzont, szybko

wytracając prędkość. Potem, patrząc przez

lewe ramię na cel, czekaliśmy na zwiastujące

przepadnięcie drżenie samolotu. Tuż

przed tym, gdy prędkościomierz był bliski

zera, a pozbawiony prędkości samolot

mógł wpaść w korkociąg, kopaliśmy lewy

ster, opuszczając lewe skrzydło z nadzieją,

że nurkujemy prosto na cel. Nie otwieraliśmy

przepustnic, mimo to samolot szybko

nabierał prędkości, twardniejące stery

praktycznie uniemożliwiały jakiekolwiek

korektę toru nurkowania. Ze strachem

patrzyliśmy na zbliżającą się do maksymalnych

wartości wskazówkę prędkościomierza,

która drgając, wkrótce stawała się

nieczytelna, wychodząc poza skalę. W tym

momencie wspólnie wraz drugim pilotem

z całych sił ciągnęliśmy wolant, wyprowadzając

samolot z lotu nurkowego, starając

się podnieść nos Junkersa. Kiedy w końcu

dziób samolotu przesłaniał nam cel, zrzucaliśmy

bomby. W trakcie opisywanego manewru

cała załoga była poddawana ogromnym

przeciążeniom, co czasami groziło

stanem bliskim utraty świadomości lub powodowało

krwawienie z nosa. Normalna,

bezpieczna prędkość [opadania] dla załogi

i pasażerów wynosiła 300 stóp na minutę.

My podczas naszych lotów nurkowych

byliśmy narażeni na krótkie okresy przekraczania

prędkości [opadania] 3000 stóp,

co powodowało rozdzierający ból uszu. Po

zrzuceniu ładunku popychaliśmy gwałtownie

przepustnice silników, aby wznosząc

się w lewym zakręcie, ocenić skuteczność

nalotu. Efekty bombardowania mogliśmy

zobaczyć po chmurze pyłu i dymu, a jeśli

48


Lotnictwo

Junkers Ju 86 Z-5 nr 641 po przymusowym lądowaniu

[Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

mieliśmy szczęście, po wrakach wrogich

samolotów i hangarów lub po widoku wybuchających

składów amunicji i paliwa. Po

każdym nurkowaniu musieliśmy odzyskać

spokój i bardziej normalne bicie serca, aby

mieć siłę na rozpoczęcie kolejnego nalotu”.

Uroczyste pożegnanie załóg 12th Sqn

odbyło się 22 maja 1940 r. około godzinie

7.00 na lotnisku Waterkloof Air Station.

Do stojących przed samolotami lotników

przemówił premier J.C. Smuts, życząc im

powodzenia i kończąc słowami: „Gra się

zaczęła, chłopcy”. Piloci uruchomili silniki

i kolejno 10 Junkersów wzbiło się w powietrze,

biorąc kurs na Nairobi w Kenii.

Jako pierwszy wystartował samolot dowodzony

przez 2/Lt. Milesa Barnby z drugim

pilotem 2/Lt. Mauricem Howsonem za sterami.

Dywizjon został podzielony na dwie

eskadry (ang. flight) z perspektywą utworzenia

trzeciej. W skład 1st Flight weszły

samoloty o numerach 641 (Mjr. Martin –

dowódca eskadry), 657 (Cpt. Meaker), 648

(Lt. Prophet), 649 (2/Lt. Barnby) i 647 (2/

Lt. Rosslee). Do 2nd Flight należały samoloty

o numerach 653 (Cpt. Raubenheimer

– dowódca eskadry), 645 (Lt. Davies),

651 (2/Lt. Newborn), 646 (2/Lt. Vermeulen)

i 650 (2/Lt. Donaldson). Planowany

3rd Flight miał otrzymać swoje samoloty

w późniejszym czasie. 1 czerwca dołączyły

Junkersy z numerami 643 (Cpt. du Toit –

dowódca 3rd Flight), 644 (2/Lt. Rosslee)

i 654 (Lt. Fisher). Pozostałe pięć samolotów

dotarło do Kenii w trakcie kolejnych

kilku tygodni, co znajduje potwierdzenie

w Rozkazach Operacyjnych 12th Sqn.

Dawną trasę cywilną SAA z Johannesburga

do Nairobi, podzieloną na sześć odcinków,

12th Sqn pokonał w ciągu dwóch

dni. Międzylądowania miały miejsce na

lotniskach w Bulawayo, Broken Hill (tankowanie

i nocleg), Mpika, Mbeya, Dodoma

i Nairobi. Uszkodzenie ogumienia podczas

lądowania w Broken Hill zepsuło nieco

humor 2/Lt. Rossleeya, co nie zmieniło

faktu, że wspólnie z kolegami zorganizował

męską imprezę. Od tego dnia stała się

ona tradycją, corocznym świętem 12th Sqn

przez kolejne lata wojny. Lot był uciążliwy

ze względu na spartańskie warunki panujące

na lotniskach oraz zagrożenie ze strony

band Shifta. Szczególnie kłopotliwe było

uzupełnianie paliwa angażujące większość

obsługi lotnisk, gdyż czynność tę wykonywano

ręcznie, wlewając benzynę lotniczą

z 20-litrowych kanistrów wprost do zbiorników.

Personel (naziemny i pomocniczy)

wcześniej wyruszył do Nairobi rzutem kołowym

i dotarł na miejsce równocześnie

z lotnikami. Mechanicy natychmiast zabrali

się do przeglądu samolotów. Po przybyciu

do Kenii dowództwo SAAF podjęło decyzję

o wydzieleniu z dywizjonu A Flight

i B Flight, które przebazowano na inne lotniska.

A Flight pod dowództwem Cpt. Raubenheimera

poleciał do Dar-es-Salaam,

B Flight dowodzony przez Cpt. Meakera

zaś do Mombasy. Tym samym obydwie

eskadry znalazły się daleko od potencjalnego

frontu i miały wykonywać patrole

wzdłuż wybrzeży Oceanu Indyjskiego oraz

eskortowanie własnych konwojów. Sformowany

wkrótce po przylocie trzech Junkersów

C Flight pod dowództwem Cpt. du

Toit pozostał na lotnisku Eastleigh w Nairobi

z zadaniami stricte ofensywnymi.

Konflikt w Afryce

Wschodniej – tło

historyczne

Powrót po nalocie [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

Po włączeniu się Włoch w inwazję na

Francję w maju 1940 r. kolonia Africa Orientale

Italiana (AOI), w skład której wchodziła

część Somalii, Abisynia i Erytrea, stała się

problemem dla wschodnioafrykańskiej

części imperium brytyjskiego. Bazy Reggia

Aeronautica i Reggia Marina zagrażały liniom

komunikacyjnym na Morzu Czerwonym

i Oceanie Indyjskim. Ryzyko włoskiej

ofensywy w kierunku Sudanu stanowiło

niebezpieczeństwo dla Egiptu i Kanału

Sueskiego. Brytyjczycy mieli do dyspozycji

kontyngent około 10 000 żołnierzy rozmieszczonych

między Sudanem, brytyjskim

Somalilandem i Kenią. Były to oddziały pomocnicze

szkolone do kolonialnych zadań

policyjnych. Podobnie było w przypadku

RAF. W Sudanie stacjonowały siły o imponującej

nazwie Advanced Air Striking Force,

w rzeczywistości składające się z trzech

dywizjonów wyposażonych w przestarzałe

bombowce i pilnie wzmocnione Eskadrą K

wyposażoną w myśliwce Gloster Gladiator.

Teoretycznie w lepszym położeniu byli

Włosi. Wojska AOI prezentowały formalnie

znaczną siłę składającą się z około

280 000 ludzi, w tym 81 000 Włochów

i 200 000 afrykańskich żołnierzy oddziałów

kolonialnych. Szczególnie kontyngent

erytrejski szybko zdobył reputację najlepszych

żołnierzy w siłach zbrojnych AOI.

W przeciwieństwie do nich Etiopczycy

skierowani tylko do zadań policyjnych od

1941 r. licznie dezerterowali w miarę postępów

wojsk brytyjskich. W przeciwieństwie

do RAF Reggia Aeronautica wydawała się

być w lepszej kondycji, mając na stanie kilkadziesiąt

samolotów myśliwskich i bombowych.

Włoska strategia polegała na utrzymaniu

status quo kolonii w oczekiwaniu na

wydarzenia w Europie i Afryce. Celem

było przejęcie inicjatywy przeciwko francuskiej

i brytyjskiej Somalii i zniechęcanie

Brytyjczyków do jakiejkolwiek akcji.

Ewolucja konfliktu (kapitulacja Wielkiej

Brytanii, podbój Egiptu w celu kontynuacji

ofensywy na Bliskim Wschodzie itp.)

miała zapewnić przetrwanie AOI w Afryce

Wschodniej. Równolegle wzdłuż granic

Włosi planowali przeprowadzenie serii

ograniczonych ataków. Na słabo rozwiniętym

obszarze frontu południowego utrzymanie

głównych fortów i posterunków

umożliwiało blokowanie wszelkich ofensyw

wroga.

W tej sytuacji pomoc rządu Związku

Południowej Afryki była bardzo oczekiwana

przez imperium brytyjskie. W pierwszej

kolejności wysłano do Kenii w maju 1940 r.

Pierwszą Brygadę Bombową (1st Bomber

Brigade), która w rzeczywistości była słabym

związkiem lotniczym: 12th Sqn miał

na stanie w miarę nowoczesne Junkersy

Ju 86, 11th Sqn używał Hawker Hartbees,

1st Sqn dysponował zaś sześcioma samolotami

Hawker Fury i zaledwie trzema

49


Junkersy Ju 86 w służbie Południowoafrykańskich Sił Powietrznych (SAAF)

myśliwcami Hawker Hurricane. Ponadto

grupę pilotów SAAF wysłano do Egiptu

w celu odebrania z zapasów RAF samolotów

myśliwskich Gloster Gladiator i Gloster

Gauntlet.

Powietrzne zmagania nad

Afryką Wschodnią

Brytyjczycy oczekiwali, że Włosi

wkrótce zaatakują brytyjskie pozycje

w Somalii – wywiad potwierdził, że atak

nastąpi 11 czerwca. Obydwie strony konfliktu

były zainteresowane utrzymaniem

swoich pozycji, co było związane z minimalną

infrastrukturą w pasie granicznym.

Niezwykle ważne były źródła wody, ponieważ

zajęcie pozycji wroga z dostępem do

wody skrajnie komplikowało jego sytuację

logistyczną. W tej sytuacja zapadła decyzja

o uprzedzającym ataku bombowym

na włoski Fort Moyale na pograniczu kenijsko-abisyńskim.

Rozkaz o nalocie czterech

Ju 86 wydał dowódca brytyjskich sił

w Kenii Lt. Gen Allan Cunningham (East

African Command). Do akcji wytypowano

załogi, którymi dowodzili: Cpt. du Toit

(650), 2/Lt. Rose Martin (641), Lt. Fisher

(654) oraz 2/Lt. Rosslee (647). Szczegóły

bombardowania zostały uzgodnione na odprawie,

a dotyczyły m.in. międzylądowania

połączonego z tankowaniem w drodze powrotnej

na lotnisku w Wajir. Każdy samolot

uzbrojono w cztery 250-funtowe oraz

osiem 20-funtowych bomb na zewnętrznych

wyrzutnikach. Lotnicy zajęli się przygotowaniami

do pierwszego lotu bojowego,

uzupełniano amunicję, opracowywano

kursy lotu do celu i powrotu do Nairobi. 11

czerwca 1940 r przed godziną 8.00 rozpoczął

się start. Bombardowanie z lotu nurkowego

rozpoczęło się około godziny 11

i trwało nieprzerwanie kilkadziesiąt minut.

Włosi zostali zupełnie zaskoczeni, obrona

przeciwlotnicza praktycznie nie istniała.

W trakcie ataku strzelcy pokładowi Junkersów

prowadzili ostrzał celów naziemnych.

Jak wspomina Danny du Toit w raporcie

z nalotu: „ze względu na zachmurzenie

przelatujemy na tak małej wysokości nad

celem [mniejszej niż 800 stóp], że prawie

każdy nasz samolot został trafiony odłamkami

własnych 250-funtowych bomb. Zaatakowaliśmy

ich [Włochów] z zaskoczenia.

Było trochę ognia [obrońców] z broni

ręcznej. Trafiliśmy w duży hangar [magazyn]

pełen pojazdów i czołgów lekkich.

Wylądowaliśmy, żeby zatankować na lotnisku

Wajira, gdzie chłopcy z 237 dywizjonu

stacjonowali ze swoimi przestarzałymi

Hawker Hardy”. Wspomniane lądowisko

było małym, zagubionym w buszu, zapylonym

pasem startowym, bez infrastruktury,

gdzie tankowanie musiało odbywać

się ręcznie. Faktyczne straty Włochów

były niewielkie, ale przylot do Nairobi był

Uszkodzony Ju 86 nr 650 przejęty przez rząd Vichy [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

Junkers Ju 86 nr 642 na lotnisku polowym w Kenii

[Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

triumfalny i wszyscy z entuzjazmem oczekiwali

kolejnych działań. Morale personelu

latającego i naziemnego było znakomite.

16 czerwca miał miejsce kolejny „zmasowany”

nalot czterech Junkersów C Flight

z Nairobi na włoskie lotniska w południowej

Abisynii. Z racji odległości do celu

sztabowcy zaplanowali dwa tankowania –

jedno w drodze do celu i drugie podczas

powrotu do Nairobi. Sekcja I dowodzona

przez Mjr. Martina (641), jednocześnie dowódcę

12th Sqn, ze skrzydłowym Lt. Fisherem

(654) po raz kolejny lądowała w Wajir,

skąd poleciała na bombardowanie lotniska

Yebelo dowodzący Sekcją II Cpt. du Toit

(650) ze skrzydłowym 2/Lt. Rosslee (647)

wykorzystali do międzylądowania małe,

pustynne, pokryte czarnym wulkanicznym

pyłem lądowisko Lodwar. Wysoka temperatura

powietrza powodowała, że tankowana

ręcznie z małych pojemników benzyna

w połowie ulatniała się, intensywnie parując.

Celem ich nalotu było lotnisko Neghelle.

Obydwa obiekty zaatakowano około

godziny 12.30, ponownie nie napotykając

obrony przeciwlotniczej. Lotnicy zgłosili

kilka zniszczonych na ziemi samolotów

rozpoznanych jako bombowce Caproni.

Powrót odbył się zgodnie z planem bez poważniejszych

przeszkód. Loty nad pustynnym

i częściowo bezludnym terenem zagrożone

były przymusowym lądowaniem.

Zabezpieczano się poprzez zabieranie na

pokład samolotów zapasów wody i żywności.

Woda była podstawą przeżycia podczas

oczekiwania na pomoc lub pieszego marszu

w poszukiwaniu własnych oddziałów.

Trzeci lot bojowy odbył się 19 czerwca,

chociaż trzy Ju 86 znalazły w Lodwar się

dzień wcześniej, po południu 18 czerwca.

Pierwsze walki lądowe wybuchły 24 godziny

wcześniej, Włosi zaatakowali bowiem

brytyjskie posterunki graniczne El Wak

i Moyale w Kenii i wsparcie lotnicze było

pilnie potrzebne. Po uzupełnieniu paliwa

załogi nocujące w Lodwar wystartowały

i zaatakowały włoskie lotnisko w Yabelo,

na którym stacjonowały m.in. myśliwce

Fiat CR.32 z 66 a Squadriglia. Południowoafrykańskim

Junkersom towarzyszyła

po raz pierwszy eskorta myśliwska składająca

się z dwóch Hawkerów Hurricane

z 1st Sqn. Podobnie jak w poprzednich

dniach spodziewano się zaskoczenia przeciwnika.

Nalot zakończył się zniszczeniem

na ziemi dziewięciu włoskich samolotów

CA.133. Dwóm CR.42 udało

się wystartować i skutecznie zaatakować

myśliwce eskorty. Włosi zestrzelili Hurricane’a

Lt. Griffithsa, który zginął w walce,

stając się pierwszym poległym południowoafrykańskim

pilotem w Afryce.

Następne naloty połączone z rozpoznaniem

zostały skierowane lotnisko Afmadow

w Somali Włoskim. Samoloty, wyposażone

dodatkowo w kamery, wystartowały

25 czerwca. Po noclegu i tankowaniu na

lądowisku Bura skierowały się nad wskazany

cel. Sekcją dowodził Cpt. du Toit (641),

a jego skrzydłowym był Lt. Fisher (654).

Po wykonaniu zadania obydwa Ju 86 wylądowały

na lotnisku Garissa, a następnego

dnia przeleciały do Nairobi. Ten sam

cel Junkersy zaatakowały 30 czerwca i 7

lipca – 2/Lt. Donaldson (641) i Lt. Fisher

(654). Nietypowe zadanie zbombardowania

brytyjskich zapasów paliwa i amunicji pozostawionych

w opuszczonym Fort Moyale

lotnicy SAAF wykonali 15 lipca. Brytyjczycy

ewakuowali posterunek w Moyale

50


nocą z 14 na 15 lipca, pozostawiając niezniszczone

zapasy, aby eksplozje nie zaalarmowały

włoskich wojsk. W tej sytuacji

nalot był jedynym rozwiązaniem. Z powodu

braku rozpoznania załogom rozkazano

skoncentrować atak na wyróżniającym się

budynku szpitala. Załogi Lt. Daviesa (641),

2/Lt. Rose- Martina (654) i 2/Lt. Maxwella

(656) wykonały zadanie.

18 lipca 1940 r. cztery Junkersy przeprowadziły

ponowne bombardowanie Neghelle,

głównego włoskiego lotniska w południowej

Abisynii. Mimo że żaden samolot

wroga nie został zniszczony na ziemi, kilka

bomb uszkodziło zbiornik paliwa i hangar.

W trakcie powrotu Cpt. du Toit (650)

musiał lądować awaryjnie około 30 km od

kenijskiego Nanyuki z powodu problemu

z silnikiem. Następnego dnia naprawiony

samolot powrócił do bazy.

W drugiej połowie czerwca Brytyjczycy

rozpoczęli prowadzenie rozpoznania

fotograficznego, które po kilku miesiącach

pozwoliło na wykonanie map i ułatwiło załogom

prowadzenie nawigacji nad wrogim

terytorium. Niejednokrotnie złe warunki

pogodowe, czyli charakterystyczna dla

tamtych obszarów pora deszczowa, przyczyniały

się do utraty orientacji, a nawet

przymusowych lądowań. Czasem błędne

dane nawigacyjne dotyczące celu były

przyczyną przerwania zadania (np. nalot 28

sierpnia na lotnisko Jimma) i powrotu do

bazy z bombami na pokładzie.

Okres pomiędzy 19 sierpniem a 30 listopada

1940 r. określany jest jako Bomber

Offensive. W tym czasie dowództwo SAAF

skoncentrowało ataki dywizjonów bombowych

na włoskich lotniskach w Abisynii

i Somalii, aby wyeliminować z walki Reggia

Aeronautica. Ogółem SAAF przeprowadził

ponad 200 lotów na bombardowanie

i 800 lotów rozpoznawczych. Junkersy

z 12th Sqn co kilka dni atakowały lotniska

w Yabelo, Neghele, Jimma, Mega oraz Fort

Moyale. Jednocześnie w tym samym czasie

A Flight i B Flight stacjonujące w Dar-

-es-Salaam i Mombasie prowadziły loty

patrolowe i eskortowe brytyjskich konwojów

wzdłuż wybrzeży wschodniej Afryki.

W sierpniu 1940 r. część załóg walczącej

od 11 czerwca C Flight została skierowana

do Mombasy i Dar-es-Salaam, zamieniając

się zadaniami z lotnikami z A i B Flight.

To właśnie podczas stosunkowo łatwego

lotu patrolowego 12th Sqn utracił pierwszego

Junkersa Ju 86 (653). Załoga pod

dowództwem 2/Lt. Rosslee wystartowała

31 sierpnia z Dar-es-Salaam. Sześciogodzinny

patrol mający na celu poszukiwanie

okrętów podwodnych odbywał się na małej

wysokości. Awaria zaworów i zapowietrzenie

instalacji paliwowej podczas przełączania

zbiorników spowodowały zatrzymanie

lewego silnika. Lot na jednym silniku stanowił

dla Ju 86 poważne wyzwanie, nieuchronny

spadek prędkości i wysokości zakończył

się przymusowym lądowaniem na

brzegu Zanzibaru. Samolot został całkowicie

zniszczony, ale załoga wyszła z kraksy

ze stosunkowo drobnymi obrażeniami.

Trzy dni później, 3 września, lotnicy

C Flight zostali ponownie skierowany do

walki. Trzy Junkersy – z Lt. Rosem Martinem

(652), Lt. Donaldsonem (654) i Lt. Batemanem

(647) – wystartowały z bazy

w Nanyuki do nalotu na lotnisko Yabelo.

Włosi nie dali się zaskoczyć, a Południowoafrykańczycy

napotkali zaciekłą obronę

przeciwlotniczą. W trakcie bombardowania

z wysokości 1500 stóp Ju 86 pilotowany

przez Lt. Donaldsona został wielokrotnie

trafiony. Samolot rozbił się, grzebiąc w swoich

szczątkach całą załogę. Była to pierwsza

strata osobowa 12th Sqn. Wynikiem tej

tragedii był rozkaz zmieniający minimalną

wysokość ataku na 3000 stóp.

Następne tygodnie upłynęły 12th Sqn na

licznych lotach bombowych i rozpoznawczych,

najczęściej w trój- lub czterosamolotowych

formacjach. Zdarzały się także

niecodzienne zdarzenia. 30 października

Lotnictwo

na pokładzie samolotu Lockeed Lodestar

przybył do Nairobi (Kenia) premier rządu

Związku Afryki Południowej Gen. Jan

Ch. Smuts w towarzystwie Szefa Sztabu

Generalnego Gen. Sir Pierre van Rynevelda,

dowódcy sił brytyjskich w Kenii

Gen. Alana G. Cunninghama i Gen. Alfreda

Godwin-Austena. Przed południem

dostojnicy dokonali przeglądu 2nd S.A.

Infantry Brigade Group w Gilgil, skąd

udali się na lotnisko w Nairobi, gdzie wizytowali

1st Bomber Brigade oraz przybyły

w sierpniu 1940 r. 40th Sqn. Nazajutrz

o wschodzie słońca na pokładzie dwóch

Ju 86 wystartowali na kolejne wizytacje.

W pierwszym z nich pilotowanym przez

Cpt. Raubenhaimera znajdował się premier

Smuts z dowódcami wojskowymi, a do

drugiego pilotowanego przez Lt. Glyna

Daviesa trafili korespondenci wojenni. Formację

uzupełniał transportowy DH Dragon

Rapide i dwa Hawkery Hurricane eskorty

myśliwskiej. Zgodnie z planem samoloty

skierowały się na lotnisko Garba Tula,

ale życzeniem Smutsa okazało się spotkanie

z lotnikami zasłużonego w walkach

11th Sqn w Post Archer. Specyfiką zagrożonego

włoskami nalotami Post Archer było

wprowadzenie systemu identyfikacji polegającego

na wysunięciu podwozia i machaniu

skrzydłami przez nadlatujące własne

samoloty. Niestety piloci Junkersów nie

przeprowadzili wspomnianej procedury.

Zbliżająca się około godziny 7.15 formacja

została zauważona przez obserwatorów

na wysokości około 3000 stóp. Dowódca

lotniska zdecydował o poderwaniu do alarmowego

startu trzech myśliwców Hawker

Fury z 2nd Sqn. Piloci dwupłatowców, widząc

zbliżające się „wrogie” bombowce,

atakowane, jak sądzili, przez dwa Hurricane’y,

rozpoczęli swój manewr podejścia

z tylnej półsfery. Jednocześnie Cpt. Raubenhaimer

uznał zbliżające się samoloty

za eskortę powitalną dla dostojników, był

bowiem przekonany, że wiadomość o wi-

Junkers Ju 86 nr 655 na lotnisku polowym w Kenii [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

51


Junkersy Ju 86 w służbie Południowoafrykańskich Sił Powietrznych (SAAF)

Obsługa naziemna Junkersa Ju 86 [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

zycie premiera Smutsa została wcześniej

przekazana do Post Archer. Pierwszy do

ataku ruszył Cpt. Meaker, jednak tuż przed

otwarciem ognia postanowił przyjrzeć się

dokładniej znakom rozpoznawczym intruzów.

Ku swemu zaskoczeniu zauważył

kokardy południowoafrykańskie na kadłubach

i skrzydłach atakowanych samolotów.

Niestety kolejny pilot Lt. Pannella wystrzelił

celną serię w południowoafrykański

bombowiec. Pociski trafiły w skrzydło

i kabinę Junkersa, a jeden z nich o przysłowiowy

włos minął nogi premiera Smutsa.

Na szczęście trzeci z pilotów Lt. Rushmere

nie otworzył ognia. Incydent skończył się

bez konsekwencji dla pilotów klucza alarmowego,

winni byli piloci Junkersów, nie

stosując się do reguł identyfikacji. Niewiele

brakło, żeby SAAF doprowadził do śmierci

własnego premiera ZPA.

Kolejną stratę 12th Sqn poniósł 5

grudnia 1940 r. Trzy Ju 86 przeprowadziły

rozpoznanie i bombardowanie drogi

Mega–Moyale w Abisynii. Podczas ataku

na Mega włoska obrona przeciwlotnicza

trafiła w prawy silni samolotu Lt. P.H. Vermeulena

(656). Uszkodzenie zmusiło załogę

do przymusowego lądowania na wrogim

terytorium 60 km na południe od Mega.

Po przyziemieniu trzech członków załogi

pozostało w pobliżu wraku, a dowódca

samolotu z dwoma pozostałymi lotnikami

postanowili udać się pieszo na południe

w nadziei spotkania patrolu Królewskich

Strzelców Afrykańskich (King’s African

Rifles – KAR) Dopiero 10 grudnia samolot

ratowniczy odnalazł wrak z trzema wycieńczonymi

członkami załogi oczekującymi

pomocy. Rozbitkom zrzucono wodę

i żywność, a z Marsabit wysłano na pomoc

patrol 2. Brygady KAR. Żołnierze z lotnikami

wyczerpanymi ośmiodniowym oczekiwaniem

na pomoc wrócili do Kenii 13

grudnia. Tymczasem Lt. Vermeulen wraz

z dwoma towarzyszami zostali uznany za

zaginionych. Zwłoki Lt. Vermeulena zostały

odnalezione kilka miesięcy później.

W związku z tym wydarzeniem dowództwo

SAAF wydało rozkaz zabraniający załogom

samolotów po przymusowym lądowaniu

oddalania się od wraku. Jednocześnie

zostały wydane nowe rozkazy dotyczące

działań prowadzonych nad terenami zajętymi

przez Włochów. Przed każdym lotem

należało w porozumieniu z armią brytyjską

wyznaczyć strefy przymusowych lądowań

ułatwiające poszukiwania. Uzupełniono

sprzęt ratunkowy, a załogi otrzymały zestawy

nowych dokładniejszych map. W planach

pojawiło się zabieranie przez załogi

klatek z gołębiami pocztowymi umożliwiającymi

komunikację z bazą w przypadku

braku łączności radiowej. To rozwiązanie

SAAF wprowadził wcześniej w eskadrach

latających wzdłuż wybrzeża szkieletowego

Namibii.

Grudzień 1940 r. to zaledwie dwa naloty

nocne (16 i 22 grudnia). Każdorazowo trzy

Junkersy bombardowały włoskie pozycje

w El Wak. Pomagano sobie, oświetlając

miejsce ataku flarami na spadochronach.

Boże Narodzenie świętowano wyjątkowo

uroczyście, wszyscy lotnicy 12th Sqn

spotkali się w kenijskiej bazie Nanyuki,

a przerwa w lotach trwała aż do 2 stycznia

1941 r. Zakończenie świętowania zbiegło

się z lotem zaopatrzeniowym dla etiopskich

partyzantów zwanych Shitta, podczas którego

Lt. Urry zrzucił wyposażony w spadochron

zasobnik z 18 000 sztuk amunicji.

Kolejne naloty były przeprowadzane przez

formacje od czterech do sześciu Junkersów

na miasto Neghelle. Luty przyniósł zmianę

miejsca stacjonowania 12th Sqn, opuszczono

dotychczasową bazę w Nanyuki

i cały dywizjon przeniósł się do Garissy,

skąd bombardował przeprawy na rzekach

Jubba i miasto Afmadow. Ze względu na

to, że większość A Flight i B Flight stacjonowała

w nowej bazie, naloty przeprowadzano

siłami nawet dziewięciu Junkersów.

Ostatnie dwa Junkersy B Flight przyleciały

z Mombasy do Gaarrisy 17 lutego 1941 r.

Wcześniej samoloty A Flight dotarły tam

z Dar-es-Salaam. Tego dnia cały 12th Sqn

znalazł się na jednym lotnisku.

W pierwszych dniach marca 10 Junkersów

po raz kolejny przeniesiono na nowe

lotnisko. Tym razem było to Mogadishu,

na którym pobyt potrwał zaledwie dwa

tygodnie. Kolejne miejsce stacjonowania

to somalijskie Gorrahei, skąd Ju 86 startowały

m.in. do ataków na lotnisko Jigjiga.

Wycofujący się Włosi wkrótce opuścili

zajmowane tereny Abisynii i 28 marca na

jeszcze niedawno atakowanym przez nich

lotnisku Jigjiga wylądowały pierwsze Junkersy

z 12th Sqn. To właśnie po starcie

z tego lotniska 12 kwietnia 1941 r. załodze

Lt. N.S. De Villiersa przydarzyło się przymusowe

lądowanie. Tamtego dnia sześć

Ju 86 wystartowało w eskorcie Hurricane-

’ów z 3rd Sqn z Addis Abeby z rozkazem

zbombardowania miejscowości Dessie.

Z powodu złej pogody start Junkersów

został opóźniony o 90 minut i spotkanie

formacji nie powiodło się. W drodze powrotnej

Lt. De Villiers w Ju 86 (650) stracił

orientację i z braku paliwa wylądował

w miejscowości Holhol kontrolowanej

przez rząd Vichy. Samolot wraz z załogą

został internowany przez Francuzów. Kilka

dni później południowoafrykańscy lotnicy

wraz trzema internowanymi Brytyjczykami

i kilkoma greckimi cywilami zostali

przewiezieni do Dżibuti. Stamtąd 18 kwietnia

podjęli skuteczną próbę ucieczki i po

11 dniach zameldowali się w dywizjonie.

Samolot powrócił w skład SAAF dopiero

w lutym 1943 r.

Dostawy nowoczesnych samolotów

ze Stanów Zjednoczonych skłoniły dowództwo

SAAF do kolejnej reorganizacji

lotnictwa obejmującej także 12th Sqn. Na

początku maja 1941 r. sformowano nowy

16. Dywizjon Bombowy (16th Sqn), do

którego trafiło osiem sprawnych Ju 86

z 12th Sqn. Kilka innych Junkersów zostało

czasowo wyłączonych z akcji, czekając

na wymianę silników bądź inne części

zamienne. Tymczasem wycofany z walki

12th Sqn przezbrajano w bombowce Martin

Maryland Mk II. Załogi 16th Sqn rozpoczęły

loty bojowe 7 maja 1941 r., kiedy

trzy Ju 86 wystartowały o 7.30 ze swojej

bazy w Addis Abebie z zadaniem zbombar-

52


Lotnictwo

dowania jednostek włoskich. Niestety zła

pogoda i niski pułap chmur w okolicy Erosa

zmusiły Południowoafrykańczyków do

rozproszenia szyku i samodzielnych prób

powrotu. Pilotujący Ju 86 (652) Lt. Garret

całkowicie utracił orientację, a dodatkowo

radiostacja samolotu uległa awarii. Załoga

zaczęła przygotowywać się do awaryjnego

lądowania, kiedy wskaźniki paliwa zaczęły

zbliżać się do zera. Wylądowano na lotnisku

Dalle, które według lotników powinno

znajdować się w rękach brytyjskich. Samolot

zaraz po zakończeniu kołowania został

otoczony przez włoskich żołnierzy, którzy

wzięli lotników do niewoli. Zaskoczenie

było duże, ale załoga zdążyła podpalić samolot.

Południowoafrykańczycy zostali

przesłuchani, a następnie trafili do obozu

jenieckiego, w którym przebywali do 21

czerwca. Dwa pozostałe Junkersy, które

szczęśliwie powróciły do bazy kilka godzin

później, mimo złej pogody zrzuciły bomby

na cele w Erosa.

9 maja 16th Sqn wykonał następny nalot

podczas natarcia sił południowoafrykańskich

w kierunku strategicznie położonego

miasta Wondo na południowym zachodzie

Abisynii. Samoloty zaatakowały włoskie

pozycje, niszcząc je częściowo, i powróciły

bez strat. 25 maja dwa Junkersy (642

i 655) wysłano z zadaniem zbombardowania

przepraw na rzece Omo. W rejonie celu

samoloty zostały zaatakowane przez dwa

włoskie myśliwce Fiat CR.42. Zaskoczyło

to Południowoafrykańczyków, ponieważ

Włosi od dłuższego czasu nie byli aktywni

w powietrzu. Strzelcy błędnie rozpoznali

wrogie samoloty jako własne Gladiatory.

Dopiero atak włoskich myśliwców nie pozostawił

wątpliwości. Wszystko skończyło

się na strachu i kilku dziurach w kadłubie

Ju 86 (642). Kolejna walka Junkersów

z Fiatami CR.42 miała miejsce 17 lipca.

Dodatkowo awaria wyrzutników bombowych

zmusiła załogi do powrotu do bazy.

Pod koniec czerwca dały o sobie znać

problemy wynikające z zużycia samolotów.

27 czerwca dwa Ju 86 wystartowały

z Algato z zadaniem zbombardowania

przeciwnika w rejonie miejscowości Mattu.

Podczas nalotu napotkano silny ostrzał

broni przeciwlotniczej, a mimo to wszystkie

samoloty powróciły do bazy. Niestety

podczas lądowania złożyło się podwozie

jednego z Junkersów (641), na szczęście

nikt nie odniósł obrażeń. Była to pierwsza

z licznych awarii podwozia nękających samoloty.

Dowództwo 16th Sqn raportowało

na początku lipca, że sprawnych było pięć

Ju 86, lecz do końca miesiąca pozostało ich

tylko trzy. Lipcowe bombardowania przeprowadzano

tylko tymi skromnymi siłami.

Pierwsza strata bojowa 16th Sqn miała

miejsce 14 lipca 1941 r., gdy trzy Junkersy

przeprowadziły nieskuteczny atak na lotnisko

Gondar. Po zakończeniu nalotu dwa samoloty

skierowały się do bazy w Kambolcha,

a ostatni myśliwiec Lt. Abbotta (643)

przystąpił do kolejnych ataków z małej wysokości.

Strzelcy pokładowi ostrzelali włoskie

CR.42 na lotnisku. Intensywny ogień

broni przeciwlotniczej uszkodził lewy silnik

Junkersa, załodze pozostało szybkie

wyszukanie miejsca do przymusowego lądowania.

Pilot przyziemił awaryjnie około

10 mil od lotniska w Gondar. Po opatrzeniu

dwóch rannych strzelców lotnicy wyruszyli

pieszo w 150-milowy marsz do swoich

linii. Eskapada zakończyła się sukcesem

dzięki pomocy etiopskich oddziałów partyzanckich.

Już 31 czerwca załoga Lt. Abbotta

ponownie trafiła do walki. Kilka miesięcy

później, 23 września, Lt. Abbott zginął,

latając już w składzie 35th Flight.

Pechowo dla dywizjonu zapisał się 20

lipca 1941 r., gdy Południowoafrykańczycy

znowu bombardowali Gondar. Nalot

zakończył się walką powietrzną z Fiatami

CR.42 – prawdopodobnie został

zestrzelony jeden myśliwiec, ale zostały

uszkodzone dwa Ju 86. Samoloty wróciły

na lotnisko w Cambolcia (Abisynia),

lecz zostały wyłączone z działań. Jeden

Ju 86 (642) został odesłany do naprawy

w Addis Abebie, gdzie dysponowano

odpowiednim zapleczem remontowym.

Według raportów narastał problem awarii

samolotów mocno wyeksploatowanych

w poprzednich miesiącach. Dodatkowo

wielu członków załóg zachorowało

na malarię. Doszło do tego, że 25 lipca

w służbie pozostawał tylko jeden pilot

16th Sqn – Lt. Abbott. Brak sprawnych

samolotów ograniczył w następnych tygodniach

działania dywizjonu do lotów

transportowych na trasie pomiędzy bazą

Cambolcia i sztabem 16th Sqn w Nairobi.

22 sierpnia 1941 r. decyzją dowództwa

SAAF 16th Sqn został przekształcony

w 35th Flight, który przejął wszystkie

Ju 86, z miejscem stacjonowania w Alomata.

Już 25 sierpnia Lt. Abbott (658)

oraz Lt. Pumfrey (645) celnie zbombardowali

włoskie okopy w rejonie Debraech.

Następna przerwa w lotach trwała do 14

września, kiedy funkcję dowódcy 31st Flight

objął Mjr. Reddie (chory na malarię

poprzedni dowódca Cpt. Smuts został skierowany

na rekonwalescencję). 16 września

Mjr. Reddie zdecydował się wziąć udział

w locie rozpoznawczym dwóch Ju 86 jako

dodatkowy członek załogi. Rozpoznawanie

obejmowało przeprawy na rzece Gumara

i mostu na Reb River. Samoloty natrafiły

na wyjątkowo celny ogień artylerii przeciwlotniczej.

Junkers (645) Lt. Pattisona

otrzymał trafienie w prawy silnik i musiał

lądować przymusowo 9 mil od miejscowości

Gondar. Załoga nie odniosła obrażeń,

a Etiopczycy doprowadzili lotników

do Debre Tabor. Stamtąd Mjr. Reddie

został zabrany samolotem Ju 52/3m do

Alomaty. Reszta załogi miała zostać przewieziona

ciężarówkami. Trudne warunki

drogowe uniemożliwiły transport lotników.

W związku z tym, że 35th Flight cierpiał na

brak pilotów (zdolnych do służby było tylko

trzech oficerów), po Lt. Pattisona wysłano

samolot. Jednak Westland Wapiti pilotowany

przez Lt. Abbotta rozbił się na skraju

lotniska, a pilot zginął.

2 października Junkersy zostały przeniesione

na lotnisko w miejscowości Aiscia

w pobliżu granicy z Somali Francuskim.

W tym okresie 35th Flight dysponował

czterema sprawnymi Junkersami (657,

658, 642 i 647). Południowoafrykańczycy

przeprowadzali w październiku codzienne

Formacja Ju 86 w locie na bombardowanie [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

53


Junkersy Ju 86 w służbie Południowoafrykańskich Sił Powietrznych (SAAF)

Ostatni utracony Ju 86 Z-5 nr 647, którego fragmenty znajdują się w Muzeum SAAF w Pretorii, zdjęcie

kolorowane [Fot. SAAF Museum, za Tinus le Roux]

patrole nad granicą z francuską kolonią.

Powtarzające się problemy techniczne wyłączały

ze służby kolejne samoloty.

Junkersy wracają do

Południowej Afryki

4 listopada pierwszy Ju 86 (642) pilotowany

przez Col. Botesa wrócił do macierzystej

bazy Junkersów w Germiston. Po

nim do ZPA powracały następne Junkersy

ocalałe z walk w Afryce Wschodniej. Samoloty

były włączane w skład 5th Wing.

Dla większości z nich ta wieloetapowa

podróż skutkowała przeglądami i naprawami

przeprowadzanymi w bazie w Nairobi.

Remonty kapitalne wykonywano w Germiston

kosztem kanibalizacji kilku będących

w najgorszym stanie technicznym płatowców.

Naprawione samoloty (642, 646, 648,

649 i 657) były używane sporadycznie do

długodystansowych lotów transportowych,

m.in. do Kairu, a następnie zostały wycofywane

z 5th Wing. Wkrótce zastąpiły je

dużo nowocześniejsze i niezawodne samoloty

Lockheed C- 60 Lodestar.

Ostatnie sprawne Ju 86 (649 i 657) trafiły

z 5 Wing do 31st Flight stacjonującego

w Durbanie, dotychczas wyposażonego

w samoloty Avro Anson. Junkersy były nieznacznie

lepsze od Ansonów, chociaż ich

stan techniczny budził pewien niepokój. 20

marca wykonano dwa loty rekonesansowe.

21 marca problemy z podwoziem zmusiły

do skrócenia patrolu przez jeden z Ju 86

(657). 10 kwietnia 1942 r. Junkersy ponownie

trafiły do Germiston, ale po ponad

dwóch tygodniach do 31st Flight powrócił

tylko jeden samolot (649). 4 maja 31st Flight

wzmocniły dwa Junkersy (657 i 646).

Od maja do czerwca załogi Junkersów wykonały

kilkadziesiąt parogodzinnych patroli

w 31st Flight. Kolejna reorganizacja

SAAF doprowadziła do przemianowania

31st Flight na 22nd (Torpedo-Bomber-Reconnaissance)

Squadron, w którym samoloty

Junkers i Avro Anson służyły do końca

sierpnia 1942 r. Następnie 22nd Sqn został

przezbrojony w samoloty patrolowe Lockheed

PV-1 Ventura.

Historia użycia bojowego samolotów

cywilnych dobiegła kresu z końcem 1942 r.

Ostatnie Junkersy trafiły do 69 Air School

oraz były wykorzystywane do lotów transportowych

w 61st Sqn do 1945 r. 9 lipca

Ju 86 (647) Cpt. Blinkhorna wykonywał lot

z ładunkiem drewna ze Swartkopf do Brooklynu.

Samolot napotkał front burzowy

około 100 km od Cape Town. Po utracie

orientacji załoga rozbiła się i zginęła w rejonie

przełęczy Pakhuis. Wrak Junkersa został

odkryty w grudniu 1977 r., a jego fragmenty

przetransportowano do Muzeum SAAF

w Pretorii. Dziś można oglądać zakonserwowaną

część ogonową kadłuba oraz fragment

skrzydła we wspomnianym muzeum.

To jedyny materialny ślad po 18 samolotach,

które zapisały się w historii SAAF. Ostatnie

trzy Ju 86 (642, 646 i 651) zostały przekazane

na złom w czerwcu i lipcu 1947 r.

Podsumowanie

Decyzja Oswalda Pirowa, zaakceptowana

przez rząd Związku Południowej

Afryki, doprowadziła do jednoczesnej modernizacji

linii lotniczych (SAA) i sił powietrznych

(SAAF). Wybrany w tym celu

Junkers Ju 86 był konstrukcją optymalną

dla Południowoafrykańczyków. Całkowicie

metalowy dwusilnikowy dolnopłat

z chowanym podwoziem był konstrukcją

jak na owe czasy nowoczesną i solidną.

Zaproponowane przez konstruktorów

silniki wysokoprężne Junkers Jumo 205

SAA pod wpływem SAAF ostatecznie zamieniono

na inne jednostkami napędowe.

Problemów, szczególnie w warunkach polowych,

przysparzało podwozie samolotu,

z kłopotliwym elektryczno-mechanicznym

sposobem chowania. Niemcy spełnili oczekiwania

SAA dotyczące łatwej konwersji

samolotu pasażerskiego na bombowy. Obie

strony poszły na kompromis, Południowoafrykańczycy

zrezygnowali z komory

bombowej w kadłubie na rzecz podkadłubowych

i podskrzydłowych wyrzutników

bombowych. Ograniczony w wyniku tego

udźwig bomb rekompensował zwiększony

zasięg dzięki zbiornikowi paliwa w miejscu

komory bombowej. Było to przydatne

podczas lotów patrolowych i nalotów

w Abisynii i Somalii.

Po krótkim okresie służby patrolowej

Ju 86 trafiły na pustynne lotniska, na których

przyszło im zmagać się z wysokim

zapyleniem, temperaturą, brakiem części

zamiennych i zanieczyszczonym paliwem.

Eksploatowane w tych warunkach samoloty

ulegały awariom, ale w większości

przypadków przywracano je do stanu lotnego.

Remontowano również Junkersy

po awaryjnych lądowaniach i drobnych

wypadkach. Straty wśród Ju 86 spowodowane

były w równej mierze przez ostrzał

z broni przeciwlotniczej, awarie samolotów

i brak paliwa z powodu utraty orientacji. Po

pierwszych udanych nalotach do niebezpiecznych

sytuacji prowadziła także nadmierna

pewność siebie lotników.

W trakcie swoje dwuletniej służby na

pierwszej linii walk (od września 1939 r.

do września 1942 r.) Junkersy Ju 86 wykazały

swą przydatność, mimo niedoskonałości

niektórych przeróbek. Południowoafrykańczycy

wykonali na nich kilkaset

lotów bombowych, rozpoznawczych, patrolowych

i eskortowych, zrzucając łącznie

kilkaset ton bomb. Zapewne Junkersy

nie przeważyły losów wojny w Afryce

Wschodniej, ale ich działania miały na nią

wpływ, szczególnie w 1940 r.

Bez wątpienia Oswald Pirow dobrze

przysłużył się Związkowi Południowej

Afryki, kupując samoloty w Niemczech –

kraju przyszłego przeciwnika.

Źródła

Stefan Bouwer, Gerald Thompson, The Aegean Pirates,

Books on Demand, Norderstedt 2019.

Chris John Rosslee, By the Seat of my Pants, Chris John

Rosslee, 2020.

Lionel Friedberg, The Flying Springbok, John Hunt Publishing,

Lincoln 2021.

John William Illsley, Aerial symbiosis. The interrelationships

between military and civil aviation in the Union of South

Africa, 1912-1940, MA thesis, University of Pretoria,

2018.

Steven McLean, Squadrons of the South African Air Force

and Their Aircraft, Steven MacLean, 2005.

Steven McLean, The Junkers Ju-86 Z-7 and K-1 in South

African Service.

Paul Zoller, Die letzten Junkers-Flugzeuge III, Books on

Demand, Norderstedt 2019.

War Diaries of 31 Squadron, Catalogue: South Africa Air

Force: Operations Record Books, The National Archive,

Kew, AIR-54-113.

War Diaries of 15 Squadron, Catalogue: Air Ministry and

successors: Operations Record Books, Squadrons, The

National Archive, Kew, AIR-27-211.

War Diaries of 12 Squadron, Catalogue: South Africa Air

Force: Operations Record Books, The National Archive,

Kew, AIR-54-4.

War Diaries of 16 Squadron, Catalogue: South Africa Air

Force: Operations Record Books, The National Archive,

Kew, AIR-54-5.

War Diaries of 35 Flight, Catalogue: South Africa Air Force:

Operations Record Books, The National Archive, Kew,

AIR-54-117.

War Diaries of 5 Wing, Catalogue: South Africa Air Force:

Operations Record Books, The National Archive, Kew,

AIR 54-101.

War Diaries of SAAF Wing, Catalogue: South Africa Air

Force: Operations Record Books, The National Archive,

Kew, AIR 54-118.

S.A.A.F. Diary, Catalogue: South Africa Air Force: Operations

Record Books, The National Archive, Kew, AIR

54-8, 54-9, 54-10, 54-11, 54-12, 54-13, 54-14 i 54-15.

54

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!