Pobierz numer: Vidart 03/2011 (ok. 5 MB

Powrót do spisu treści
czas się uczyć – tak o swojej maksymie mówi Bogusław
Gładysz. Uczestniczył w licznych kursach i szkoleniach
z zakresu sprzętu poligraficznego, nowych technologii,
elektroniki, oprogramowania sterowników PlC w Szwecji,
Danii i Niemczech. Dzięki nim doskonale został przygotowany
teoretycznie i praktycznie do profesjonalnego
prowadzenia opisywanej działalności.
Elektronika to nie takie trudne
– Wiele firm, które zajmują się montażem, demontażem,
serwisowaniem, ogranicza się do mechaniki.
Całą elektronikę zostawiają jednak producentom i fabrycznym
zespołom – mówi Bogusław Gładysz. Właściciel
firmy od początku swojej kariery miał kontakt z elektroniką,
pracował w biurze konstrukcyjnym przy projektowaniu
central telefonicznych. Ma duże doświadczenie,
jeżeli chodzi o elektronikę i jej projektowanie.
– ludzie, którzy wychodzą na przykład z biur konstrukcyjnych,
trochę inaczej myślą niż ludzie, którzy
tylko naprawiają elektronikę. Ja umiem myśleć jak
konstruktor – zdradza właściciel firmy Bazyl. – Jeżeli
pojawia się w maszynach coś nowego, patrzę na to
oczami konstruktora, który coś takiego zaprojektował.
Dlatego „nafaszerowane” elektroniką maszyny mnie
nie odstraszają.
Nie są to przecież technologie wymyślone w ostatnich
latach. Światłowody były już dużo wcześniej. Sterowniki
PlC też były. Nowych rzeczy do nauczenia się nie jest
dużo – zmieniają się co jakiś czas jakieś układy scalone
(np. kiedyś były TTl, później weszły CMOS) – w branży
maszyn poligraficznych nie mamy dużych skoków.
− Człowiek, który obecnie uczy się elektroniki w szkole,
uczy się tego inaczej niż ja kiedyś. Dodatkowo musiałem
się uczyć, jak zaprojektować tę elektronikę, żeby ona
działała. Mechaniki nauczyłem się, pracując zawodowo.
Myślę, że jest niewielu ludzi, którzy łączą w ten sposób
wiedzę z mechaniki i elektroniki, uzupełniając o informatykę
pojawiającą się przy nowych maszynach, gdzie
wchodzi sterowanie komputerem.
Do pomocy nie potrzeba fachowców
Wiele maszyn właściciel firmy Bazyl montował sam
z pomocą ludzi, którzy nie mieli nigdy nic wspólnego
z poligrafią. Tak była montowana KBA Compacta 45
w Słowenii, gdzie do pomocy zaangażowano trzech
ludzi „z ulicy”, którzy pierwszy raz na oczy widzieli
maszynę poligraficzną.
vidart INfORMATOR POlIGRAfICZNY 03/2011 PROMOCJA