09.07.2015 Views

Nr.11 - Zakon Maltański Polska

Nr.11 - Zakon Maltański Polska

Nr.11 - Zakon Maltański Polska

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

ZwiązekThe Association(8) Karol Szlenkier (1921−1993). Kaw. Łaski Magi−stralnej. W <strong>Zakon</strong>ie od 1974.(9) Juliusz hr. Ostrowski (ur. 1923). Baliw Wlk. Krzy−ża Hon. i Dew. w Posłuszeństwie. W <strong>Zakon</strong>ie od1959. Prezydent ZPKM od 1997.(10) Andrzej hr. Ciechanowiecki (ur. 1924). W Zako−nie od 1958 do wystąpienia w 2000. Wiceprezy−dent ZPKM 1987−1997.(11) Władysław hr. Poniński (1921−1992). Baliw Wlk.Krzyża Posłuszeństwa. W <strong>Zakon</strong>ie od 1953. Pre−zydent ZPKM 1975−1990.(12) Jan hr. Badeni (1921−1995). Kaw. Wlk. KrzyżaHon. i Dew. W <strong>Zakon</strong>ie od 1971. Prezydent ZPKM1990−1992.(13) Władysław hr. Tarnowski (ur.1931). Baliw Wlk.Krzyża Hon. i Dew. w Posłuszeństwie. W <strong>Zakon</strong>ieod 1966. Prezydent ZPKM 1992−1997. Od 1997Prezydent Honorowy.(opr. red. na podstawie informacji od J.E. PrezydentaZPKM)(7) Edward Borowski (1909−1987). Knight of the Grand Cross of Honorand Devotion. Member of the Order from 1946. Secretary of the Association 1960−1980. Vice−President 1980−1987.(8) Karol Szlenker (1921−1993). Knight of Magistral Grace. Memberof the Order from 1974.(9) Juliusz Count Ostrowski (b. 1923). Bailiff of the Grand Cross of Honorand Devotion in Obedience. Member of the Order since 1959. President of the Association since 1997.(10) Andrzej Count Ciechanowiecki (b. 1924). Member of the Orderfrom 1958 until his resignation in 2000. Vice−president of the Asso−ciation 1987−1997.(11) Wladyslaw Count Poniński (1921−1992). Bailiff of the Grand Crossof Obedience. Member of the Order from 1953. President of the As−sociation 1975−1990.(12) Jan Count Badeni (1921−1995). Knight of the Grand Cross of Honorand Devotion. Member of the Order from 1971. President of the As−sociation 1990−1992.(13) Wladyslaw Count Tarnowski (b. 1931). Bailiff of the Grand Cross ofHonor and Devotion in Obedience. Member of the Order since 1966.President of the Association 1992−1997; Honorary President since 1997.(Prepared by the editors on the basis of information from H.E. President ofthe Polish Association of Knights of Malta. Translated by Tadeusz Mirecki)PROFES JERZY LASOCKIKnight Of Justice Jerzy LasockiTadeusz W. LangeJerzy Lucjan Maria Lasocki urodził się 13. grudnia 1905 r. wKiernozi w powiecie łowickim, jako drugie dziecko Władysła−wa Konstantego Stanisława Mariana Lasockiego 1 i księżniczkiMarii Leokadii Antoniny Woronieckiej 2 .W wieku lat czterech wyjechał z rodziną do Włoch, następniedo Szwajcarii, gdzie uczęszczał do szkoły podstawo−wej. W latach 1915−1920 znowu przebywał we Wło−szech, gdzie ukończył szkołę ponadpodstawową Col−legio Calasanzio w Cornigliano.W latach 1920−1924 pobierał nauki w gimna−zjum męskim Spółki Cywilnej Szkoły Średniej wLublinie i tamże złożył egzamin dojrzałości. Wy−różnił się w religii, chemii i języku francuskim.W latach 1924−1926 odbył studia w Ecole desSciences Politiques w Paryżu i otrzymał dyplomtamtejszej Sekcji Ekonomiczno−Finansowej.Po powrocie do kraju postanowił poświęcić siękarierze dyplomatycznej i zatrudniony został jakopraktykant w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Wr. 1927 skierowany został do najbardziej podówczasprestiżowej polskiej placówki zagranicznej, miano−wicie ambasady RP w Paryżu, gdzie przebywał do r.1932. Poznał tam córkę ambasadora Alfreda Chła−powskiego i Heleny z hr. Mielżyńskich Teresę 3 .W latach 1933−1935 pracował w konsulacie polskim w Trie−ście, tam też 7 lipca 1933 r. wziął ślub z Teresą Chłapowską.W styczniu 1936 r. Lasocki zatrudniony został w Biurze Per−sonalnym MSZ, a po roku w jego Wydziale Wschodnim.1 lutego 1938 r. mianowany został attaché w Ambasadzie R.P.w Rzymie, a z dniem 1 września 1939 attaché w Ambasadzie R.P.w Waszyngtonie. 14 marca 1940 upoważniono go do używaniatytułu II Sekretarza Ambasady, na którego mianowano go 1 maja1941. 15 marca 1944 otrzymał tytuł I Sekretarza tej ambasady.Jerzy Lucjan Maria Lasocki was born on December 13, 1905,in Kiernozia, County of Łowicz, as the second child of WładysławKonstanty Stanisław Marian Lasocki and Princess Maria LeokadiaAntonina Woroniecka.At the age of four he left with his family for Italy, then toSwitzerland, where he attended elementary school.In 1915−1920 he was again in Italy, where hefinished post−elementary schooling at CollegioCalasanzio in Cornigliano.In the years 1920−1924 he studied at the men’ssecondary school in Lublin, where he matriculated.He distinguished himself in religion, chemistry andFrench.In the years 1924−1926 he took studies at Ecoledes Science Politiques in Paris, where he receiveda diploma from its Economic−Financial Section.After returning to Poland, he decided to enterthe diplomatic service and was accepted as atrainee in the Ministry of Foreign Affairs. In 1927he was assigned to the then most prestigious Polishdiplomatic mission, the Polish Embassy in Paris,where he served until 1932. There he met Teresa,the daughter of Ambassador Alfred Chłapowksiand Helena nee Countess Mielżyńska. In 1933−1935 he worked in the Polish Consulate in Trieste, where on July7 1933 he married Teresa Chłapowska.In January of 1936 Lasocki was employed in the personneloffice of the Ministry of Foreign Affairs, and after a year, in itsEastern Division.On February 1 1938 he was named attaché to the PolishEmbassy in Rome, then on September 1 1939 as attaché to thePolish Embassy in Washington. On March 14 1940 he was allowedto use the title of Second Secretary of the Embassy, to which postLISTOPAD 2004 Strona 5


ZwiązekThe AssociationPo wojnie postanowił pozostać na Zachodzie, a konkretniew USA. W r. 1946 jako znający języki Europejczyk otrzymałpracę jako asystent prezesa linii lotniczej TWA (Trans World Air−lines). Przez dwa lata zajmował się wydziałem ds. stosunkówmiędzynarodowych linii, negocju−jąc m.in. warunki korzystania z za−granicznych lotnisk. Z pracy tej od−szedł w r. 1947 na skutek reorgani−zacji firmy i utrudnień, jakich w pra−cy nastręczało jego obce obywatel−stwo.Tymczasem rozwiódł się z Te−resą Chłapowską, która zamieszka−ła w Nowym Jorku 4 .W latach 1947− 49 pracowałjako niezależny analityk sytuacji po−litycznej, w dużej mierze w Biblio−tece Hoovera na UniwersytecieStanforda w Kalifornii. W r. 1949nawiązał współpracę z NarodowymKomitetem na rzecz Wolnej Euro−py (National Committee for FreeEurope), gdzie zajmował się anali−zą gospodarczych i politycznychwydarzeń w Europie Wschodniej.W r. 1952 uzyskał naturalizację w USA.Od r. 1952 do 1963 był pracow−nikiem Międzyrządowego Komite−tu dla Migracji Europejskiej (Inter−governmental Committee for Euro−pean Migration), początkowo wcentrali w Genewie, następnie zo−stał szefem Misji ICEM w Trieście,następnie szefem Misji Łącznikowych kolejno w Wiedniu, Mon−tevideo i Santiago de Chile, a następnie urzędnikiem w kwaterzegłównej w Genewie.4 lutego 1970 r. został Kawalerem Honoru i Dewocji Zako−nu <strong>Maltański</strong>ego.7 listopada 1975 rozpoczął nowicjat, w latach 1978−82 zło−żył pięciokrotnie śluby proste, a w r. 1984 śluby uroczyste i 23.maja został pierwszym Profesem−Polakiem w powojennymZwiązku Polskich Kawalerów <strong>Maltański</strong>ch, a drugim – po Bog−danie hr. Hutten−Czapskim – w dziejach ZPKM.Zmarł 26 grudnia 2003 r. w Waszyngtonie.Personel ambasady polskiej przy Królewskim Rządzie Włoskim w Rzymie. Zdjęcie pa−miątkowe zrobione najprawdopodobniej 6 czerwca 1938 r., po złożeniu listów uwie−rzytelniających przez nowego ambasadora gen. Bolesława Wieniawę−Długoszow−skiego.[Personnel of the Polish Embassy to the Kingdom of Italy in Rome. Commemorativephoto most probably taken June 6, 1938, after presentation of credentials by thenew Ambassador.]Od lewej [From left]: Att. dr J. Szeliski (?), NN, Radca [Counselor] amb. A. Zawisza, Att.hon. Józef hr. Michałowski, ambasador RP gen. Bolesław Wieniawa−Długoszowski, NN,NN pracownik włoskiego protokołu [Italian protocol official], Att. Jerzy Lasocki, [mili−tary] Att. wojskowy mjr. Cezary Niewęgłowski.he was named on May 1, 1941. On March 15 1944 he receivedthe title of First Secretary of the Embassy.After the war he decided to remain in the West, specificallyin the USA. In 1946, because of his knowledge of languages, hebecame assistant to the Presidentof Trans World Airlines (TWA).For the next two years, he was incharge of international relations forthe airline, negotiating the use ofinternational airports. He left thisjob in 1947 due to a reorganizationof the company and the difficultiescaused by his foreign citizenship.In the meantime, he divorcedTeresa Chłapowska, who thenmoved to New York. There also,his sister Pia settled after the deathof her husband.In 1947−49 he worked as anindependent political analyst, mainlyin the Hoover Library at StanfordUniversity in California. In 1949 heestablished cooperation with theNational Committee for FreeEurope, where he took up theanalysis of economic and politicaldevelopments in Eastern Europe.In 1952 he became a natura−lized citizen of the United States.From 1952 he was employed inthe Intergovernmental Committeefor European Migration, initially inthe headquarters in Geneva, then aschief of the ICEM mission in Trieste, and later chief of liaison inVienna, Montevideo and Santiago de Chile, then again back toheadquarters in Geneva.On February 4 1970, he became a Knight of Honor andDevotion of the Order of Malta.On November 7 1975 he entered the novitiate, in 1978−82 hemade preliminary vows five times, then in 1984 perpetual vows,and on May 23, 1984 he became the first Professed Knight in thepost−war Polish Association of Knights of Malta, and the second– after Bogdan Count Hutten−Czapski, in the history of ZPKM.He died on December 26, 2003, in Washington.Odznaczenia Fra Jerzego Lasockiego:1. Krzyż Kawalerski Orderu PoloniaRestituta, <strong>Polska</strong>, data nieznana2. Brązowy Medal „Za długoletnią służbę”,<strong>Polska</strong>, 19383. Krzyż Kawalerski Orderu Leopolda II,Belgia, 19304. Krzyż Kawalerski Orderu Św. Św. Mauryce−go i Łazarza, Włochy, 19395. Krzyż Kawalerski Orderu KoronyRumuńskiej, Rumunia, data nieznana6. Krzyż Kawalerski Dębowej Korony, Lu−xemburg, data nieznana7. Krzyż Kawalera Honoru i Dewocji, Za−kon <strong>Maltański</strong>, 19708. Krzyż Oficerski Orderu Św. Św. Maury−cego i Łazarza, Włochy, 19469. Krzyż Komandorski Orderu Pro MeritoMelitensi, <strong>Zakon</strong> <strong>Maltański</strong>, datanieznanaDecorations bestowed upon Fra Jerzy Lasocki:1. Cavalier’s Cross of Polonia Restituta, Poland,date unknown2. Bronze Medal “For long−time service”, Poland,19383. Cavalier’s Cross of the Order of Leopold II,Belgium, 19304. Cavalier’s Cross of the Order of Sts. Mauriceand Lazarus, Italy, 19395. Cavalier’s Cross of the Order of RumanianCrown, Romania, date unknown6. Cavalier’s Cross of the Oaken Crown,Luxembourg, date unknown7. Cross of the Knight of Honor and Devotion,Order of Malta, 19708. Officer’s Cross of the Order of Sts. Maurice andLazarus, Italy, 19469. Commander’s Cross of the Order Pro MeritoMelitensi, Order of Malta, date unknown(Translated by Tadeusz Mirecki)Strona 6 LISTOPAD 2004


ZwiązekThe Association1ur. 2. lutego 1866 w Warszawie, zm. tamże 21. czerwca 1937, syn StanisławaLasockiego i Natalii z ks. Woronieckich.2ur. 29. sierpnia 1877 w Kaniem, zm. w Rzymie 30. listopada 1963, córka Mieczy−sława ks. Woronieckiego i Marii z Drohojowskich.3ur. 4. października 1910 w Bonikowie, zm. 12. września 1980 w Waszyngtonie.4i wyszła powtórnie za mąż, za Piotra Colonna−Piotrowskiego.1Born Feb. 2 1866 in Warsaw, dec. there June 21 1937, son of Stanisław Lasockiand Natalia nee Princess Woroniecka.2Born Aug. 29 1877 in Kaniem, dec. in Rome Nov. 30 1963, daughter of PrinceMieczysław Woroniecki and Maria nee Drohojowska.3Born Oct. 4 1910 in Boników, dec. Sep. 12 1980 in Washington4She was subsequently remarried to Piotr Colonna−Piotrowski.5She was older by two years, married to Artur Dobiecki, attorney, deputy toparliament, member of the prewar Polish Association of Knights of Malta. Hedied in Paris in 1948.TROCHĘ STATYSTYKI ISome Statistics IMoże zainteresują Czytelników informacje, jak ilościo−wo kształtowały się przyjęcia do ZPKM w poszczegól−nych latach po II wojnie światowej. Przedstawione tudane stanowią ciekawy przyczynek do historii Związ−ku i wskazują jaki wpływ miały zmiany polityczne napopularność i rozwój Związku w zmienionych warun−kach życia powojennego.Our readers might be interested to know how thenumbers of new members accepted into theAssociation varied over the years after World War II.The data here presented form an interesting part ofthe history of the Association, and indicate how itspopularity and development were affected by thepolitical changes in the new post−war reality.* tym pierwszym po wojnie przyjetym z kraju był Juliuszhr. Ostrowski, obecny Prezydent ZPKM* This first new member in post−war Poland was Julius CountOstrowski, the current President.Jak widać rekordowym rokiem był 1992, rok pierwszegopowojennego Konwentu w Polsce. Od tego przełomu widaćwyraźnie zwiększającą się liczbę nowoprzyjętych w ogóle iodwrócenie proporcji przyjęć z zagranicy i z kraju, na ko−rzyść tych drugich. Na spadek przyjęć kandydatów mieszka−jących za granicą miała również wpływ zmiana Konstytucji<strong>Zakon</strong>u z 1997 roku. Wprowadziła ona zasadę, że bez wzglę−du na narodowość powinno się wstępować do Związku wkraju zamieszkania.(opr. red. na podstawie danych udostępnionych przez Juliu−sza. hr. Ostrowskiego)As can be seen, the most members were accepted in 1992, theyear of the first post−war Convent in Poland. From that turningpoint we can see growing numbers of new members, and a reversalof the proportion of members from abroad and from Poland,towards the latter. The decrease of new members from abroadwas also caused by a change in the Constitution of the Order in1997, which established the principle that, regardless ofnationality, members should join the Association in their countyof residence.(Prepared on the basis of data provided by H.E. Julius CountOstrowski. Translated by Tadeusz Mirecki)LISTOPAD 2004 strona 7


Historia HistorySZPITAL MALTAŃSKI W WARSZAWIEThe Maltese Hospital in WarsawAleksander CieślakSZPITAL AKOddzielną płaszczyzną działania Szpitala <strong>Maltański</strong>ego w War−szawie była jego współpraca, od samego początku, z ruchemoporu. Słusznie Maria Maciejewska Rucińska zatytułowała swojąbroszurę poświęconą Szpitalowi − Wojskowy Szpital <strong>Maltański</strong>.Szpital AK 1 . Pomoc udzielana żołnierzom Polski Podziemnejzwiększyła się jeszcze po decyzji władz niemieckich z jesieni1941 roku, kiedy to szpital chirurgii urazowej zamieniono na ty−powy szpital urazowy. W takiej placówce łatwiej było ukrywaćrannych AK−owców i leczyć ludzi „spalonych”. Często też le−karze Szpitala <strong>Maltański</strong>ego nieśli pomoc ludziom „na mieście”.Poinformowani o ofiarach różnych akcji wieczorami przemykalisię do kryjówek i tam wykonywali najpotrzebniejsze zabiegi. Zestrony Szpitala z władzami podziemnymi kontaktowała się prze−łożona pielęgniarek – s. Barbara Glińska, a ze strony KomendyGłównej AK ze Szpitalem utrzymywała łączność StanisławaKwaskowska „pani Stasia” .Najsłynniejsze akcje Polski Podziemnej, po których ichuczestnikom udzielano pomocy w Szpitalu <strong>Maltański</strong>m to akcjapod Arsenałem, zamach na Kutscherę, zdobycie ponad 100 mi−lionów złotych na ul. Senatorskiej i tzw. akcja Wilanowska 2 .Wszyscy ci wojskowi pacjenci byli oficjalnie wpisani do ewi−dencji szpitalnej i mieli wypełnione dokumenty. Szacuje się, żew czasie wojny udzielono pomocy ok. 500 rannym. Liczba ta nieobejmuje tych, którym udzielono pomocy ambulatoryjnej.Pracownicy Szpitala <strong>Maltański</strong>ego mieli też duży udział wratowaniu „dzieci Zamojszczyzny” 3 . Utworzyli oni dla nich punktodżywczo – sanitarny, a kilka sióstr jeździło w okolice Zamościai przywoziło do Warszawy odebrane Niemcom dzieci.POWSTANIE WARSZAWSKIESzpital <strong>Maltański</strong> udzielał też pomocy rannym żołnierzompodczas Powstania Warszawskiego. Należy podkreślić, że po−moc tę otrzymywali walczący obu stron. Wynikało to z kilkuBudynek ResursyKupieckiej −Szpitala<strong>Maltański</strong>ego,stan z 1945 r.Resursa Building(Merchant’s Club)− Maltese Hospital,in 1945THE HOME ARMY HOSPITALA separate phase of the activities of the Maltese Hospital inWarsaw was its cooperation, from the very beginning, with theunderground resistance. It was certainly fitting that MariaMaciejewska Rucińska titled her brochure about the hospital as“The Military Maltese Hospital. The Hospital of the HomeArmy.” Assistance ex−tended to soldiers of theUnderground Army wasincreased when theGerman authoritiesdecided in autumn of1941 to convert thehospital from one oftraumatic surgery to atypical trauma center. Itwas easier, in such afacility, to hide woundedHome Army soldiers andto treat those whosecover was blown. Often,too, the doctors of theMaltese Hospital wouldextend assistance toinhabitants of the city.Upon being informed ofthe victims injured insome combat action,theywould surrepti−tiously venture out in theevenings to provide the most essential treatments. The Hospital’sliaison to the Underground authorities was the head nurse, BarbaraGlińska, while the Underground’s contacts with the Hospitalwereconducted by Stanisława Kwaskowska, nom de guerre “Ms.Stasia.”The most famous actions of the Underground, whoseparticipants were later treated in the Maltese Hospital, were thebattle at the Arsenal, the assassination of Kutschera, the takingof over 100 million złotys in the raid on Senatorska Street, andthe so−called Wilanowska action. All of these military patientswere registered and fully documented in the hospital records. Itis estimated that about 500 wounded were treated during the war,not including those receiving out−patient treatment.The staff of the Maltese Hospital also played a large role inrescuing “children of the Zamość Region.” A treatment andnourishment facility was set up for them, and several nurses fromthe Hospital traveled to the environs of Zamość to bring toWarsaw children who had been rescued from the Germans.THE WARSAW UPRISINGThe Maltese Hospital also extended medical assistance towounded soldiers of the Warsaw Uprising of August − October1944. It must be stressed that such assistance was given to thesoldiers on both sides. This was done for several reasons. Thefirst and most important was a consequence of the humanitarianmission of the Order; the second, an outright demand from theGerman commanders; and third, a building housing woundedGermans was not fired upon by German artillery.Strona 8 LISTOPAD 2004


HistoriaHistoryprzyczyn. Pierwszą i najważniejszą z nich z nich była humani−tarna misja <strong>Zakon</strong>u, drugą stanowcze żądanie ze strony dowód−ców niemieckich, trzecią – do budynku, w którym znajdowalisię ranni żołnierze niemieccy nie strzelali niemieccy artylerzyści.Z obecnością rannych narodowości niemieckiej wiązały sięteż pewne kłopoty – Generalny Gubernator Hans Frank zakazałbowiem (pod groźbą kary) Polakom leczenia Niemców, zwłasz−cza żołnierzy. Drugiego sierpnia pojawił się w Szpitalu niemiec−ki lekarz wojskowy i zapoznawszy się ze stanem rannych, zosta−wił lekarzowi naczelnemu pisemne upoważnienie do leczenia żoł−nierzy niemieckich.Przez pierwsze dni Szpital <strong>Maltański</strong> funkcjonował jako szpi−tal przyfrontowy. Szybko zostały zajęte wszystkie wolne łóżka idlatego przy ul Senatorskiej 36 została założona filia – oddziałdla lżej rannych. W tych dniach znaleziono też w pobliskich ma−gazynach składu win zamkniętych Żydów węgierskich i grec−kich. Pracownicy Szpitala zaopatrzyli ich w cywilne ubrania i pokilku wypuścili „do miasta” – tam w większości przyłączyli sięoni do oddziałów powstańczych.Przez pierwszy tydzień Powstania Szpital praktycznie bez ogra−niczeń żywił wszystkich potrzebujących – tak pacjentów, jak żoł−nierzy i ubogich mieszkańców Warszawy. W miarę napływu ucie−kinierów z zajmowanej przez Niemców Woli wsparcie to ograni−czono tylko do tych, którzy w jakiś sposób pomogli Szpitalowi.Często na terenie Szpitala pojawiały się patrole wojskowe – takniemieckie, jak i polskie. Zdarzyło się kiedyś, że placówkę kon−trolowały jednocześnie obie strony. Pokazywano im jednak po−mieszczenia tak, że nie natknęły się na siebie.Lżej rannych odsyłano do szpitala przy ul. Długiej, tak że w Szpi−talu <strong>Maltański</strong>m pozostali tylko ciężko ranni i bardzo chorzy.Tam też odsyłano pacjentów − cywili, znajdujących się w Szpitalu.EWAKUACJA SZPITALACzternastego sierpnia na teren placówki weszła kompaniaSS, a jej dowódca Obersturmführer Lagna zarządził „opróżnie−nie tej budy”. Na protest lekarza naczelnego, dr. Jerzego Dreyzyoświadczył, że za dwie godziny podpali budynek szpitala. Leka−rze, pielęgniarki, a nawet lżej chorzy poczęli więc wynosić cięż−ko rannych na plac przed Szpitalem. Niemiecki dowódca powie−dział, że obecność chorych i personelu przeszkadza mu i wszy−scy mają się wynosić. Komenda Szpitala <strong>Maltański</strong>ego postano−wiła przenieść się do Szpitala Ujazdowskiego. Nie wszystkichTablicaupamiętniającaSzpital <strong>Maltański</strong>na budynkuResursyPlaque on theResursa Buildingcommemoratingthe MalteseHospitalThe presence of wounded Germans presented somedifficulties – the Governor General Hans Frank had forbidden,under threat of severe penalties, for Poles to treat Germans,especially German soldiers. On August 2 nd (the second day of theUprising), a German military doctor appeared at the Hospital and,upon examining the state of the wounded, gave the head doctorwritten authorization for the treatment of German soldiers.For the first few days of the Uprising, the Hospital operatedas a front−line medical facility. All of the free beds were soonfilled, and on August 4 th (the fourth day of the Uprising) a branchwas opened at 36 Senatorska Street, to house the less seriouslywounded. Around that time, the hospital staff found groups ofHungarian and Greek Jews hiding in wine cellars in theneighborhood. They were given civilian clothes and released insmall groups into the city, where most of them joined the ranksof the insurgents.Through the first week of the Uprising, the Hospital providedfood practically without limitation all of those in need – patients,soldiers, and the poor inhabitants of Warsaw. But as the numberof refugees grew, and the Germansregained much of the Wola district,such assistance was limited to thosewho in some way supported theHospital.Military patrols, both German andPolish, often entered the Hospital.Once it happened that the site wascontrolled by both sides at once. Theywere conducted around the facility insuch a way that they did not encounterone another.The less seriously wounded weretransferred to another hospital on DługaStreet, so only the seriously woundedand very sick remained in the MalteseHospital. Civilian patients were alsosent from the Hospital to Długa St.EVACUATIONOn August 14 th , an SS companyentered the Hospital. Its commander,Obersturmführer Lagna ordered the“evacuation of this dump.” At the protest of the head doctor, JerzyDreyza, he declared that in two hours he would set fire to thebuilding housing the hospital. Doctors, nurses, and even the lightlysick began to carry out the gravely wounded into the square infront of the Hospital. The German commander said that thepresence of patients and staff bothered him, and everyone mustleave. The directorate of the Maltese Hospital decided to transferto the Ujazdowski Hospital which was the closest medical facility.There was not time to transfer everyone; the Germans set upgrenade launchers among the beds of the remaining patients, andbegan to shell the insurgents.Under German escort, the procession of wounded wentthrough Bankowy Square, Przechodnia Street, Iron Gate Square,Saski Garden to the barricade blocking Marszałkowska St. Alongthe way, both doctors and patients were attacked by robbers, whotook from them anything of value.The raging battle made it necessary for the Hospital tofrequently change its location. Finally, in the night from the 5 th tothe 6 th of September, it occupied the building at 17 Sniadecka St.and operated there until the fall of the Uprising. After thesurrender, it was the only hospital in Warsaw which was evacuatedin its entirety and moved to Piastowo, to the building of the“Tudor” factory.LISTOPAD 2004 Strona 9


HistoriaHistoryudało się zabrać; między pozostałymi w łóżkach chorymi Niem−cy ustawili granatniki i rozpoczęli ostrzeliwanie powstańców 4 .Pod eskortą Niemców pochód rannych pomaszerował przezPlac Bankowy, ul. Przechodnią, Plac Żelaznej Bramy, Ogród Saskido barykady blokującej ul. Marszałkowską. Po drodze tak cho−rzy, jak i lekarze byli zaczepiani przez Własowców, którzy za−bierali im cenne drobiazgi.Walki sprawiały, że Szpital musiał dość często zmieniać miej−sce działania. Ostatecznie, nocą z 5 na 6 września, zajął budynekprzy ul Śniadeckich 17 i tam funkcjonował aż do upadku Po−wstania. Po kapitulacji, jako jedyny szpital warszawski, Szpital<strong>Maltański</strong> został w całości ewakuowany do Piastowa i ulokowa−ny w fabryce „Tudor”.LIKWIDACJAPo zakończeniu wojny Szpital <strong>Maltański</strong> podlegał Polskie−mu Czerwonemu Krzyżowi i od dnia 23 marca 1945 roku działałjako pomocniczy szpital garnizonowy w Częstochowie. Wtedyteż przyjął nową nazwę „Szpital <strong>Maltański</strong> Czerwonego Krzy−ża”. W 1949 roku władze komunistyczne ostatecznie zlikwido−wały tę zasłużoną placówkę, a jej majątek i wyposażenie przeka−zały częstochowskiej służbie zdrowia.Pomimo likwidacji pamięć o Szpitalu <strong>Maltański</strong>m przetrwa−ła wśród mieszkańców Warszawy, byłych rannych niemieckichi polskiej emigracji. Magdalena Lipkowska wydała książkę o jegobohaterskiej epopei, a w 50−tą rocznicę jego powstania na daw−nym gmachu Resursy umieszczono pamiątkową tablicę z mal−tańskim krzyżem i prostym napisem „Tu działał wojskowy Szpi−tal <strong>Maltański</strong>”.Artykuł ten jest bardzo niepełnym i fragmentarycznym zary−sem dziejów Szpitala <strong>Maltański</strong>ego. Autor zadaje sobie z tegosprawę i przeprasza osoby których nazwiska, lub nazwiska ichbliskich, nie zostały wspomniane.1Maria Maciejewska Rucińska − Wojskowy Szpital <strong>Maltański</strong>. Szpital AK−s.l. s.a.2Ibidem, str. 223Odebrane rodzicom dzieci z terenów zamojszczyzny i ze względu na swój wyglądprzeznaczone do adopcji przez rodziny niemieckie i germanizacji.4dr J. Dreyza, Szpital <strong>Maltański</strong> przy ulicy Senatorskiej w czasie PowstaniaWarszawskiego [w:] Archiwum Historii Medycyny 1968, XXXI, 2, str. 265−70FINAL CLOSINGAfter the war, the Maltese Hospital came under the jurisdictionof the Polish Red Cross, and from March 23 rd 1945 it acted as theauxiliary military hospital in Częstochowa. At that time it adopteda new name, “Maltese Hospital of the Red Cross.” In 1949, theCommunist authorities finally abolished this heroic institution,transferring its assets and equipment to the public medical servicesof Częstochowa.Despite the abolishment, the memory of the Maltese Hospitalremained alive among the inhabitants of Warsaw, the formerGerman wounded, and the Polish émigré community abroad.Magdalena Lipkowska is writing a book about its heroic history,and on the 50 th anniversary of its establishment, a memorial plaquewas mounted on the Resursa building, carrying the Maltese Crossand a simple inscription: “Here stood the military MalteseHospital.”This article is a very incomplete and fragmentary outline ofthe history of the Maltese Hospital. The author realizes this, andbegs the forgiveness of persons whose names, or the names oftheir loved ones, were not mentioned.1Maria Maciejewska Rucińska, Wojskowy Szpital <strong>Maltański</strong>. Szpital AK. n.p.,n.d.2Ibid., pg. 223Action at the Arsenal, March 26, 1943, was an attack by AK units to rescue agroup of prisoners being moved by the Germans from Gestapo headquarters toPawiak prison. The action succeeded in freeing 21 of 25 prisoners.4SS General Franz Kutschera was a high Nazi official in occupied Warsaw, andchief of SS Police from October 1943. He was particularly barbaric, putting intoeffect mass executions which took the lives of about 4,300 persons. A court of thePolish Underground State issued a death sentence on him, and he was killed in araid by the AK on February 1, 1044. After his death, the Germans suspendedmass executions.5On August 12, 1943, a successful AK raid on a bank netted over 100 millionzlotys, intended to finance the operations of the AK Head Command.6A raid on September 26, 2943, on German police and military posts in the Wilanówsection of Warsaw, and on “Volksdeutch” collaborators (Polish residents of German descent who accepted German citizenship from the Nazis) in retaliation forinforming on AK units training in the nearby forests.7Children taken from their parents in the Zamość Region, intended because oftheir appearance for the “Liebensborn” program, i.e. Germanization throughadoption by German families.8Dr. J. Dreyza, “The Maltese Hospital on Senatorska Street during the WarsawUprising” in Archiwum Historii Medycny [Archives of history of medicine] 1968,XXXI, 2, p. 265−270Życie duchoweSpiritual lifeWIĘCEJ O ŚWIĘTACH BOŻEGO NARODZENIAMore About ChristmasKs. Mirosław NowosielskiŚwięto Bożego Narodzenia, które co roku obchodzimy,kojarzy nam się zwykle z choinką, wigilią, różnymi tradycjamirodzinnymi, dla rodziców zaś, a zwłaszcza dla kobiet – z trudamiprzygotowań do świąt. Tymczasem wiele cennych treści, jakieniosą te święta zostaje niezauważonych i nie wykorzystanychdla głębszego doświadczenia rozwoju duchowego. Są nimi znaki,jakie pojawiają się w Boże Narodzenie, a których treści rodzicemogą wykorzystać we wspaniałej „domowej” katechezie.W niniejszym artykule pragnę trochę pomóc rodzicom (i nietylko rodzicom), jak można lepiej przeżywać święta BożegoNarodzenia. Zacznijmy krótko od historii. Kiedy zaczętoobchodzić święta Bożego Narodzenia?The feast of Christmas, which we celebrate every year, weassociate with the Christmas tree, the Wigilia dinner, variousfamily traditions; for the parents, and especially for women, withthe hard work of preparing for the holidays. But much of thevaluable context of this feast remains unnoticed and unexploitedfor deeper spiritual development. There are symbols that can beseen at Christmas, which parents can use in religious educationin the home. In this article I aim to assist parents (and not onlyparents) in transmitting the message of Christmas.Let us start with some history. When was Christmas firstobserved? While the Easter Triduum was observed from the dawnof Christianity, Christmas was introduced at the beginning of theStrona 10 LISTOPAD 2004


Życie duchoweSpiritual lifeO ile uroczystości Triduum Paschalnego (Wielkanoc)obchodzono już od samego początku chrześcijaństwa, to BożeNarodzenie wprowadzono w pocz. IV w. (przy tym trzebapamiętać, że jednak najważniejszą uroczystością chrześcijaństwajest Wielkanoc, a nie Boże Narodzenie). Przy końcu III wiekuprzyjęto oficjalnie kult Słońca i ustalono Święto UrodzinNiezwyciężonego Słońca na dzień 25 grudnia. Koniecznośćprzeciwstawienia się temu kultowi w połączeniu z żywą jużtradycją obchodzenia urodzin wielkich ludzi doprowadziło doprzyjęcia daty 25 grudnia jakodnia Narodzin Jezusa Chrystu−sa. Spotykamy to święto wdokumentach z IV wieku. Wciągu IV i V wieku świętoNarodzenia przyjął KościółWschodni, Rzym natomiastprzyjął Święto ObjawieniaPańskiego ze Wschodu 6 sty−cznia. Tak wyglądał początekobchodzenia tego święta.Od 25 grudnia jest obcho−dzona oktawa Bożego Naro−dzenia, która kończy się Uro−czystością Świętej BożejRodzicielki Maryi 1 stycznia ito jest główna treść tego dnia, anie Nowy Rok. Warto o tympamiętać i uczyć tego swojedzieci. Jeżeli uznamy za waż−niejszy Nowy Rok niż BożeNarodzenie to trochę wracamydo pogaństwa i odcinamy sięod naszych chrześcijańskichkorzeni.Jak zatem trzeba wyko−rzystać treści zawarte w zna−kach, aby dobrze przeżyćŚwięta Bożego Narodzenia?Najpierw odpowiedzmy sobiena pytanie, co to są znaki? Niewdając się w psychologiczna ifilozoficzną dyskusję na tematznaków, najogólniej możnapowiedzieć, że znak wskazujenam drugą rzeczywistość, tęniewidzialną. Są różne znaki(np. umowne) jak cyfry, gdziekonkretnym znakiem wyra−żamy odpowiednia liczbę. Sąteż znaki uniwersalne, którychwszyscy używamy, a wskazują one konkretną sytuację np. podanieręki, co oznacza przywitanie i życzliwość. Jeżeli tej treści w tymgeście nie ma, to nazywamy to obłudą. Jednym z takich znakówuniwersalnych jest święto. Poprzez sposób, w jaki jest przeżyte:uroczysty i radosny, wskazuje na druga rzeczywistość: radosna iuroczystą. Ta rzeczywistość istnieje zawsze, ale święta sąznakiem, które nam o tej rzeczywistości przypominają i międzyinnymi po to je obchodzimy. Stąd poprzez umiejętnośćświętowania człowiek wydobywa z siebie to co najpiękniejsze,najszlachetniejsze i najbardziej ludzkie, a przez to się rozwijai humanizuje.Przyjrzyjmy się krótko tym znakom. Jednym ze zwyczajówsą porządki domowe. Jest to pewnego rodzaju pojednanie z rze−czami, oczyszczanie ich. Można w nich dostrzec znak wewnętrz−nego oczyszczenia przez pokutę. Jest dobrze gdy cała rodzina4 th century – but we must still remember that the most importantChristian feast is Easter, not Christmas. At the end of the 3 rdcentury, the cult of the sun was officially adopted, and the feastof the invincible sun was set for December 25 th . The need tocounteract this cult, and to connect with the growing tradition ofcelebrating the birthdays of prominent persons, led to theacceptance of December 25 th as the date of the Nativity of JesusChrist. We see references to this feast in documents from the 4 thcentury. In the 4 th and 5 th centuries, the Eastern Church adoptedthe Feast of the Nativity, andRome adopted the Easternfeast of the Lord’s Epiphanyon January 6 th . And that wasthe beginning of theobservance of this feast.From December 25 wecelebrate the Octave ofChristmas, culminating in theFeast of the Blessed Motherof God on January 1 st – thatis the main focus of this date,not the New Year. We shouldremember this, and teach thisto our children. If we assumethat the New Year is moreimportant than Christmas,then we are in a wayreturning to paganism, andcutting ourselves off from ourChristian roots.How should we then takecognizance of the symbols ofthe feast of Christmas? First,let us consider what is themeaning of symbols. I willnot go into the psychologicaland philosophical discussionof symbols; most generallywe can say that a symbolshows us a secondary reality,an unseen one. There aremany symbols, some arbi−trary, such as numerals, bymeans of which we indicatea quantity. There are alsouniversal symbols which weall use to indicate somespecific situation, for exam−ple, a handshake whichindicates welcome andfriendship. If this gesture is empty of this sentiment, we call itperfidy.One such universal symbol is the observance of feasts. In theway we experience it, ceremoniously and joyously, we expressthe underlying real ceremony and joy of the feast. Such realityexists in and of itself, but the observance of the feast reminds usof this reality, and that is why we so observe them. By our abilityto celebrate, we exhibit what is most beautiful, most noble andmost human, and thus we become ever more humanized.Let us briefly examine these symbols. One of the customs isto clean the household. This is, in a way, is a coming to termswith the material world, of ordering it. We can see in this anexternal symbol of internal cleansing by penance. It is good ifthe whole family, and not only the parents, perform this cleaning,and the whole family should go to confession. In this way weLISTOPAD 2004 Strona 11


Życie duchoweSpiritual liferobi porządki (a nie tylko rodzice) i cała rodzina idzie do spo−wiedzi. Uczymy tą drogą dzieci, że to, co zewnętrze ma być zna−kiem porządku wewnętrznego. Innym zwyczajem jest stół wigi−lijny, odpowiednio przybrany i zastawiony dobrym jedzeniem.Bardzo ważnym znakiem jest „rozszerzenie” wspólnego stołu.Będzie on wtedy miejscem spotkania, okazją do rozmowy, wza−jemnego zainteresowania się sobą. Ten wieczór jest szczególnąchwilą na spotkanie ludzi z przychodzącym Chrystusem. Dlate−go nich ojciec rodziny podkreśli ten znak. Niech zapali świecę(której nie może zabraknąć na stole) i powie : „oto Światło Chry−stusa”, a wszyscy odpowiedzą „Bogu niech będą dzięki”. Drugiważny symbol obecności Chrystusa to leżąca Biblia na stole. Kie−dy czytamy Słowo Boże, to sam Bóg przemawia do człowieka.Niech ktoś z rodziców weźmie Pismo św. do ręki, ucałuje Biblię,a potem przeczyta fragment Ew. Łk. 2,1−20 lub Mt. 1,18−25. Po−tem wspólna modlitwa, w której dziękujemy Bogu za Jego przyj−ście do człowieka i poprosimy aby dzieło odkupienia dokonałosię w każdym z nas. Kolejny ważny znak to opłatek. Jest to takisam chleb, jakiego używa się w liturgii Mszy św. Niech głowarodziny weźmie tacę z chlebem, rozda każdemu po kawałku izachęci do dzielenia się nim między sobą. Dzieląc się składamynie tylko życzenia, ale dajemy cząstkę siebie, jak sam MistrzChrystus dał nam całego Siebie. Dzielenie się, to dawanie siebiekomuś, a to jest prawdziwa postawa miłości. Kolejny znak, zwy−kle przez dzieci bardzo przeżywany to choinka. W przeszłościw Polsce nie był to zwyczaj wszędzie stosowany. Choinka – zie−lone drzewko przypomina nam Jezusa, który zagościł w naszymdomu. Dobrze jest, kiedy choinkę ustawimy w innym pokoju niżten, w którym spożywamy wieczerzę, ale dziś mając, małe miesz−kania nie jest możliwe, więc spróbujmy ustawić tak, jakby tobyło drugie, niezależne miejsce w pokoju. Podczas spożywaniaposiłku, światła na choince mogą być jeszcze zgaszone. Dopieropo jedzeniu i modlitwie kończącej posiłek zapalamy światła nachoince, siadamy wokół choinki i śpiewamy kolędy. Ważnymjest, żeby samemu śpiewać kolędy lepiej lub gorzej, a nie włą−czać magnetofonu. Pamiętajmy, że żywy śpiew zawsze jedno−czy. Potem, po śpiewie kilku kolęd jest najwłaściwszy momentna wręczanie prezentów, które wcześniej powinny być podłożo−ne pod choinkę. Teraz następuje czas dalszego, radosnego prze−bywania razem i teraz dopiero można by ewentualnie włączyćradio lub telewizor (do tego momentu absolutnie nie włączajmytelewizora lub radia). Uwieńczeniem i niejako centrum przeży−wania uroczystości jest Eucharystia. Część osób idzie na Mszęśw. o północy tzw. Pasterkę, a część na liturgię w ciągu dnia.Najlepiej jak w tym dniu idziemy z całą rodziną na Mszę św. Apotem wspólnie przeżywamy świąteczny obiad.Jak wspomniałem na początku, oktawa Bożego Narodze−nia trwa przez osiem dni do 1 stycznia. Są to dni szczególnieuprzywilejowane w liturgii Kościoła. Niech i nasza modli−twa w domu przez te osiem dni będzie wspólna i ma charak−ter dziękczynny. Dlatego razem z Maryją możemy odśpie−wać dziękczynny „Magnificat”. Wyrazimy w ten sposób wewspólnocie rodzinnej wdzięczność Bogu za przyjście na zie−mię Zbawiciela, za wypełnienie obietnicy danej już w raju, apotem zapowiedzianej Abrahamowi i całej ludzkości. Mo−dlitwę przez te osiem dni rodzice mogą kończyć codzien−nym błogosławieństwem dzieci. Jest w tym jeszcze jedenważny znak: żłóbek wraz z dzieciątkiem (tego nie może za−braknąć pod choinką). Wyrażą on bardzo wyraźnie treść tegowieczoru. Żłóbek ten pomoże rodzicom w uroczystym bło−gosławieństwie dzieci przez kolejne osiem dni. Może to od−bywać się w następujący sposób: Rodzice przez pocałunekprzekazują dzieciom pokój, po czym matka wyjmuje ze żłób−ka figurkę Dzieciątka Jezus i podaje dzieciom do ucałowa−nia. Na tym kończy się obrzęd błogosławieństwa.teach our children that external cleanliness is also the symbol ofinternal order.Another custom is the table of the Wigilia dinner, elaboratelydecorated and set with tasty dishes. An important symbol here isthe expansion of the family table, which will then become a placeof meeting, an occasion to talk, to share one’s interests. Thisevening is a special moment for the family to meet with the new−born Christ. The father of the family needs to stress thissymbolism. Let him light the candle (which of course must bepresent on this table) and let him say: “Behold the light of Christ,”and everyone should answer, “Thanks be to God.”Another important symbol of Christ’s presence is a Bible lyingon the table. When we read the word of God, it is God himselfspeaking to mankind. Let one of the parents take up the HolyScripture, kiss the page, and read a fragment from Luke 2:1−20or Matthew 1:18−25. Let that be followed by common prayer, inwhich we thank God for His coming to the world, asking thatsalvation be accomplished in each one of us.Another important symbol is the Christmas wafer. It is thesame bread which is used in the liturgy of the Mass. Let the headof the family take a tray of this bread, pass out a piece to eachmember, and encourage them to share it with each other. In sharingthis bread, we not only share our good wishes, but share a portionof ourselves, just as Our Lord gave of Himself. Sharing is thegiving of oneself to another, which is the real expression of love.Another symbol, especially beloved by the children, is theChristmas tree. In the past in Poland, it was not universallyadopted. The green tree reminds us of Christ, who comes as aguest to our home. It is preferable that we set up the tree in aroom other than the one in which we hold the Wigilia dinner, buttoday, with the typical small domiciles, this is not always possible,but let us try to set this up so it is in a separate spot in the room.During the meal, the lights on the tree could still be unlit. Onlyafter completing the meal and the closing prayer are the lightsturned on, and we gather around the tree to sing carols. It isimportant that we actually sing, no matter what our vocalcapabilities, and not play them from recordings. Let us rememberthat live singing is a unifying experience.Then, after singing a few carols, comes the most appropriatemoment for handing out presents, which should have beenpreviously placed under the tree. Now is the time for furtherenjoyment of each other’s company, and now we could turn toentertainment by television or radio (which absolutely should nothave been turned on before this point).The crowning and central experience of the observance isthe Eucharist. Part of the family goes to Midnight Mass, othersto the liturgy during Christmas Day. Afterwards, they all gatherat a holiday dinner.As previously mentioned, the octave of Christmas lastsuntil January 1 st . These are special days in the liturgy of theChurch. May our prayers at home also be special and givethanks to the Lord. Together with Mary let us sing the“Magnificat.” In this way our family can express to God ourgratitude for the coming of the Savior, for the fulfillment ofthe promise made in the Garden of Eden, and then repeatedto Abraham and to all of mankind.During these eight days, parents could end prayers witha blessing of the children. This should involve one other veryimportant symbol: the crčche – this must be present underthe Christmas tree. This will serve the parents as an instrumentof blessing of the children throughout these eight days. Itmay be conducted in this manner: The parents bestow uponeach child a kiss of peace, then the mother takes up the figureof the Baby Jesus from the crčche and hands it to each childto kiss. Thus ends the ritual of the blessing.Strona 12 LISTOPAD 2004


Życie duchoweSpiritual lifeJeżeli tak przeżyjemy Boże Narodzenie, możemyprzypuszczać, że nasze dzieci nie będą sobie kojarzyć tych świąttylko z prezentami i z dobrym jedzeniem, ale będą uczyły się, żePan Bóg zagościł w ich rodzinie, będą miały wspaniałą katechezęo przyjściu Boga do człowieka oraz prawdę, że my jesteśmy dlaChrystusa, a On dla nas i że to On jest sensem naszego życia.Na końcu oktawy Bożego Narodzenia warto ze starszymidziećmi porozmawiać, np. przy stole, że Pan przyszedł do nas i coto znaczy konkretnie dla naszego życia. Niech każdy z członkówrodziny spróbuje wypowiedzieć się na ten temat. Będzie to pięknachwila podsumowująca te święta i zarazem jednocząca rodzinę.Ksiądz prałat Mirosław Nowosielski kanonik KolegiackiejKapituły Skierniewickiej jest doktorem psychologii i adiunktemna Uniwersytecie Kard. St. Wyszyńskiego w Warszawie orazkapelanem Oddziału Warszawskiego Polskiego TowarzystwaZiemiańskiego.If we observe Christmas in this manner, we can suppose thatour children will not associate this feast solely with presents andwith good food, but will learn that God came to live in their family,that God came to man, that we are for Christ and Christ is for us,and that He is the sense of our lives.At the end of the Octave of Christmas it may be worthwhileto discuss with the older children, for example at table, that OurLord came to us, and what that specifically means in our lives.Let each member of the family express their thoughts on that.That will be a beautiful way to summarize this feast, and to unifythe whole family.Monsignor Mirosław Nowosielski, a Canon of the CollegiateChapter of Skierniewice, holds a doctorate in psychology andis an adjunct professor at the Stefan Wyszynski University inWarsaw, and chaplain of the Warsaw Division of the PolishLandoweners` Society.(Translated by Tadeusz Mirecki)Pomoc MaltańskaMaltese AidSZWECJA 2004 CZYLI NIEPOTRZEBNE OBAWYSWEDEN 2004 or Unnecessary MisgivingsKarol H. JarnuszkiewiczOd dwóch lat było wiadomo, że w 2004 roku Mała Maltabędzie w Szwecji. Krążyły pogłoski, że organizatorzy nie mająnic wspólnego z <strong>Zakon</strong>em, że nie są nawet katolikami. Wszy−scy się bali, co to będzie. <strong>Polska</strong> ekipa, pozbawiona swojegoduszpasterza, jechała do Göteborga z duszą na ramieniu. Nie−potrzebnie...CAŁA PRAWDAI POZYTYWNEZASKOCZENIEWszystkie niepokoje ucze−stników okazały się nieuzasad−nione. Całe przedsięwzięcie zo−stało zorganizowane przez ka−tolików pod patronatemszwedzkiego Związku Maltań−skiego oraz Nordiska Malte−serhjaelpen (Związek Pomo−cy <strong>Maltański</strong>ch z całej Skan−dynawii).Organizacja obozu byłaperfekcyjna. Zadbano o wszy−stkie niezbędne wygody, za−równo dla Gości jak i Opieku−nów. Przygotowano mnóstwoatrakcji na wszystkie dni poby−tu ale o tym później. Narzekaćmożna było tylko na pogodę.ZNOWU ARMIA CZYLI OBÓZ W KOSZARACHPo raz kolejny obóz odbywał się na terenie koszar (Belgia1998 − dawna baza NATO w Kasterlee, Holandia 2001 − bazawojskowa w Harskamp). Tym razem armia szwedzka oddała donaszej dyspozycji salę gimnastyczną i kilka budynków miesz−It has been known for two years that Little Malta of 2004will be held in Sweden. There have been rumours that the orga−nisers had nothing to do with the Order and that they weren’tCatholic. Everybody was afraid of what was going to come. ThePolish team, devoided of its priest, went to Göteborg with itsheart in its shoes. Unnecessarily...THE WHOLE TRUTHAND THE POSITIVESURPRISEAll anxieties of the par−ticipants turned to be poin−tless. The whole venture wasorganized by Catholics un−der the patronage of theSwedish Association and theNordiska Malteserhjaelpen(Union of Maltese Aids fromall Scandinavia).The preparation of theCamp was perfect. All ne−cessary conveniences forGuests and Helpers were ta−ken care of. Many attractionsfor all days were prepared butI shall return to them later.The only thing you couldcomplain of was weather.ARMY AGAIN OR THE CAMP IN THE BARRACKSAgain the Camp was in the barracks (Belgium 1998 – formerNATO base in Kasterlee, Netherlands 2001 – military compoundin Harskamp). This time a Swedish army’s gym hall, a few habi−tation and office buildings were at our command. In the gymLISTOPAD 2004 Strona 13


Pomoc MaltańskaMaltese Aidkalno−biurowych. Właśnie na sali urządzone były boksy ze ścia−nek działowych służące za sypialnie. Każda ekipa miała swój.Oczywiście panie i panowie osobno. Posiłki serwowano w... nowłaśnie, w czym? Był to jakby garaż czy wiata ogromnych roz−miarów pod którą ustawiono szesnaście stołów, po jednym dlakażdej ekipy. Wiatr czasami tar−gał obrusem ale to drobiazg.SŁUŻBA BLIŹNIM CZYLINASI GOŚCIEW tym roku w polskiej eki−pie było dziesięcioro Podopiecz−nych (nazywanych również, jakpisałem już kiedyś, Gośćmi).Obcowanie z nimi było prawdzi−wą lekcją człowieczeństwa. Ichobecność uświadamiała nam, żedokoła nas jest mnóstwo cierpie−nia i, że każdy dostał od Bogato, co było mu pisane. Każdydzień w ich towarzystwie przy−nosił coś nowego, pozytywnego,radosnego. Ich entuzjazm pod−czas obozu był zaraźliwy i niesposób było nie cieszyć się ra−zem z nimi.KOLEJKA DO PRALNI CZYLI UŁATWIENIAKilka szczegółów wyróżniało tegorocznyobóz. Pierwszym z nich była pralnia. Nigdywcześniej na Małej Malcie nie spotkałem się ztym udogodnieniem. Zapotrzebowanie na pral−kę było tak ogromne, że trzeba się było zapisy−wać na korzystanie z niej z dwudniowym wy−przedzeniem. Niektórzy przepierali swoje rze−czy w środku nocy, kiedy nie było ruchu. Nibydrobiazg, taka pralnia, a jaki istotny!W drugiej kolejności na uwagę zasługująwindy dla niepełnosprawnych. Hydraulicznepodnośniki na pilota znakomicie się sprawdzi−ły przy przenoszeniu Podopiecznych z i na wó−zek lub na krzesełko pod prysznicem. W przy−padku niektórych osób było to wyjątkowo ko−rzystne rozwiązanie gdyż ich opiekunowie rzad−ko mogli wykonać te czynności w pojedynkę;w przypadku mokrej podłogi w łazience grani−czyło to z niemożliwością.Trzecim wielkim atutem była kafejka inter−netowa. W budynku informacji znajdowało sięsześć komputerów z których można było ko−rzystać ZA DARMO codziennie od 9 do 21 (zakawę, herbatę i ciastko trzeba było już płacić).Ruch był ogromny; niektórzy korzystali z siecikilka razy dziennie. Dziwi fakt, że na żadnym zwcześniejszych obozów nikt o tym nie pomy−ślał.BALONIKI Z WODĄ I ŻÓŁTY NAMIOTCZYLI ROZRYWKAObowiązkowo, jak podczas każdej Małej Malty, miały miej−sce warsztaty integracyjne różnego rodzaju. Najbardziej chybapopularnym okazało się rzucanie balonikami z wodą do leżące−go na ławce człowieka. Biedak mało nie nabawił się zapaleniapłuc (mokra zabawa plus niesprzyjająca pogoda). Były i inne roz−rywki, jak na przykład przeciąganie sznurka pod ubraniem nathere were cubicles organised as bedrooms. Every team had itsown. Ladies and gentlemen separately, of course. Meals wereserved in... well, in what? It was some kind of a garage or anumbrella roof with sixteen tables underneath, one per team. Windhad been tangling the tablecloth every now and then but it wasreally a trifle.fot. K. JarnuszkiewiczIN SERVICE OF OURNEIGHBOURS OR OURGUESTSThere were ten persons„under our charge” (or Guestsas once mentioned) in the Po−lish team this year. The inter−course with them had been areal lesson of humanity. Theirpresence opened our eyes onthe suffering around us and thateveryone got from God whatwas meant to be given. Everyday in their company broughtsomething new, positive andjoyful. Their enthusiasm du−ring the Camp was infectiousand it was impossible not to re−joice with them.QUEUE TO THE LAUNDRY OR FACILITATIONS.A few details distinguished this year’scamp. The first one was the laundry. Neverbefore on the Little Malta have I seen thisfacilitation. The demand for the washingmachine was so immense that one had toenrol for the waiting list two days earlier.Some people washed their clothes in themiddle of the night when there was no „traf−fic”. It may seem a detail, such a laundrybut how vital one!Lifts for handicapped deserve our at−tention in the second place. Remote con−trolled hydraulic risers passed their examwonderfully during Guests’ transfers fromand to a wheel chair or a stool in the sho−wer cabin . In some cases it was extremelyadvantageous for some Helpers hardly evercould do it on their own; in case of wet flo−or in the showers it was next to impossible.The third great trump was an Internet cafe.In the information building there were sixcomputers which one could use FREE OFCHARGE, daily, from 9am to 9pm (tea, cof−fee and cookies had to be paid for). All sta−tions were continuously busy; some surfedin the Net several times a day. It is a surpri−fot. T. Dorosz sing fact that no one on previous camps hasthought about it.WATER−FILLED BALLOONS AND THE YELLOW TENTOR THE ENTERTAINMENTThe integration workshops were taking place, as it is com−pulsory at every Little Malta. The most popular turned to be thro−wing water−filled balloons at a man lying on a bench. Poor chapalmost got lung inflammation (wet job plus wet weather). Therewere other pastimes, too, for example under−clothes−string−pul−ling time race, bolue, and curling, air rifle graffiti painting...Strona 14 LISTOPAD 2004


Pomoc MaltańskaMaltese Aidczas, boule, curling, strzelanie, go−towanie, malowanie graffiti....Uff!Jeśli okoliczności sprzyjały i pojawi−ła się godzina czy dwie wolnego cza−su, szło się do żółtego namiotu, roz−bitego niemal w samym środku ko−szar i dostawało się szachy, Mono−pol, domino, karty, rakietki i lotki dokometki i.t.p. i.t.d.... W żadnym mo−mencie nie można się było nudzić.Nawet w naszej ekipie zdarzyło się,że przeszliśmy od opalania się do grywe frisbee i piłki nożnej. Wszystkoprzychodziło samo, nadając dodatko−wy urok obozowi maltańskiemu.Nasi Gospodarze zadbali o kom−pleksową rozrywkę dla uczestnikówi zabrali nas do Liseberg, najwięk−szego parku rozrywki w Szwecji.Wymienianie wszystkich atrakcji,które tam czekały, zabrałoby całybiuletyn. Wysoka, szybka i stroma kolejka górska oraz gabinetkrzywych luster to dwie z ogromnej ilości przyjemności, któ−rych tam zakosztowaliśmy.CZY TO WIEDEŃ CZY AMSTERDAM CZYLIGÖTEBORG W PIGUŁCEZamknięci w koszarach nie zdawaliśmy sobie sprawy z pięknamiasta, na obrzeżach którego przebywaliśmy. Organizatorzy za−dbali, abyśmy nadrobili nasze braki w tej dziedzinie i jednąz wycieczek odbyliśmy do samego centrum civitatis.Göteborg, założony w XVII wieku przez króla Gustawa Adol−fa, jest przepiękny. Stylowe pałace i kamienice z różnych epokprzywodzą na myśl budynki Wiednia, Pragi czy Amsterdamu.Siedziba muzeum przy głównej ulicy wygląda zupełnie jak pała−cyk na krakowskich Plantach, ten pod Wawelem. W niektórychczęściach miasta zabudowaniado złudzenia przypominają tez Nowego Jorku. Pomieszaniestylów i technik korzystniewpływa na wizerunek miasta.Czyste ulice i parki, odnowio−ne fasady i dużo zieleni two−rzą harmonijny obraz, który nadługo zapada w pamięci wraż−liwego mieszkańca Galicji.TO JUŻ JEST KONIECCZYLI AUF WIEDERSEHENPrzy dobrej zabawie i wdobrym towarzystwie czasszybko leci. W tym przypad−ku też tak było i nim się spo−strzegliśmy, obóz dobiegł koń−ca. Na uroczystej (trzydanio−wej!) kolacji prezydentszwedzkiego Związku i ko−mendant Małej Malty TomasKollberg oficjalnie zakończyli siedem dni integracji. Później, jaknakazuje tradycja, przekazano maltańską flagę Niemcom, orga−nizatorom przyszłorocznego obozu (Kolonia 2005), który ma byćniejako połączony z obchodami Światowych Dni Młodzieży.„Nic nie może przecież wiecznie trwać...” − jak śpiewała AnnaJantar; Mała Malta skończyła się, to prawda, ale wrażenia i do−świadczenia zostały, tego z serca nic nie usunie.Whew! If the circumstanceswere on our side and there wasa little time off, we went to theyellow tent almost in the mid−dle of the barracks and we gotchess, the Monopoly, domino−es, cards, badminton rackets,and so on, and so forth. Therehad been no boredom; evenour Team managed to glidesmoothly from sunbathing toFrisbee and soccer. Every−thing was coming naturally,giving extra charm to theCamp.Our Hosts took every careof the most complete enterta−inment for the Participantsfot. T. Doroszand we were taken to Lise−berg, the biggest amusementpark in Sweden. Naming allattractions, which awaited us there, would fill the whole bulle−tin. A high, fast and steep rollercoaster and distorting mirrorswere only two of myriad of pleasures that we tasted there.IS IT VIENNA OR AMSTERDAM?GÖTEBORG IN BRIEFLocked in the barracks we had no idea about the beauty ofthe city in the outskirts of which we resided. The organisers tookcare of our education in this field and one of the trips was to thevery centre of the civitatis.Göteborg, founded in the 17 th century by the king GustavAdolf, is absolutely beautiful. Palaces and tenement houses ofstyle from various époques draw to mind those of Vienna, Pra−gue or Amsterdam. The seat of the national museum at the mainstreet looks exactly like the palace at Kraków’s Planty, the onenear Wawel. In some parts of thecity the buildings resemble tho−se in New York. A blend of sty−les and techniques is profitablefor the city’s image. Clean stre−ets and parks, renovated facadesand a lot of green create a har−monious picture that lingers inthe memory of a sensible Gali−cian.THIS IS THE END OR AUFWIEDERSEHENTime flies quickly when youare having fun in good compa−ny. It was no different this time,too, and before we had noticed,the Camp was over. During thefestive, three−course dinner, thepresident of the Swedish Asso−fot. T. Doroszciation and the Little Malta com−mandant Tomas Kollberg, haveofficially closed the Seven Days of Integration. Later, the Malte−se flag was passed on to Germans, organisers of the next year‘scamp (Cologne 2005) which is going to be connected with theWorld Youth Days celebration.„Nothing can last eternally...“ – according to Anna Jantar‘ssong; Little Malta had ended, that‘s true, but the impressions andexperience remained, nothing can erase it from our hearts.LISTOPAD 2004 Strona 15


Pomoc MaltańskaMaltese Aid„MALTAŃSKIE CENTRUM POMOCY NIEPEŁNOSPRAWNYMDZIECIOM I ICH RODZINOM”,,Maltese Center Of Assistance For HandicappedChildren And Their Families”dzieło Związku Polskich Kawalerów <strong>Maltański</strong>ch Suwerennego Rycerskiego <strong>Zakon</strong>u SzpitalnikówŚw. Jana Jerozolimskiego zwanego Rodyjskim i <strong>Maltański</strong>m.Established by The Polish Assocation of Knights of the Sovereing Military Hospitaller Order ofSt. John of Jerusalem of Rhodes and of Malta.Budowana przez nas placówka będzie świadczyć usługi ro−dzinom z małymi dziećmi niepełnosprawnymi w zakresie kom−pleksowego wspomagania rozwoju dziecka oraz wsparcia emo−cjonalnego rodziny.W dotychczasowym systemie opieki tego typu kompleksowapomoc dla tych rodzin stanowiła dramatyczną lukę. W zasadzie do−stępna była jedynie pomoc medyczna (w różnym zakresie − w zależ−ności od miejsca zamieszkania), natomiast znacznie trudniej byłouzyskać wsparcie i pomoc psychopedagogiczną. Rodzice z małymdzieckiem odsyłani byli od specjalisty do specjalisty w różnych miej−scach i terminach, przy czym działania te z reguły nie były przeznikogo koordynowane. Rodzice bardzo często otrzymywali szeregsprzecznych ze sobą porad i wskazówek, co jeszcze bardziej pogłę−biało stan kryzysu rodziny. W podejściu do małego dziecka z regułyprzeważał model biologiczno−medyczny, znacznie mniej uwagi po−święcano jego rozwojowi emocjonalnemu i intelektualnemu, nato−miast potrzeby psychiczne rodziców były najczęściej pomijane cał−kowicie, a nierzadko ich trudności emocjonalne były dodatkowo po−głębiane przez jatrogenne oddziaływanie personelu zatrudnionegow placówkach służby zdrowia.Związek Polskich Kawalerów <strong>Maltański</strong>ch za jeden z celówpostawił sobie m.in. doprowadzenie do budowy i funkcjonowa−nia placówki, która służyłaby pomocą dzieciom z zaburzeniamicentralnego systemu nerwowego oraz ich rodzinom.Ogólne założenia dotyczące form działalności w ramachw/w Ośrodka:1. Placówka ma być ośrodkiem specjalistycznym zajmującymsię dziećmi z zaburzeniami rozwojowymi o różnej etiologii.Opieką diagnostyczną i terapeutyczną zostaną objęte dzieciz Krakowa i jego okolic.2. Ośrodek będzie działał w dwóch systemach :a) w systemie ambulatoryjnym chcemy objąć opieką ok. 50 ro−dzin tygodniowo, przewidujemy tutaj objęcie opieką dzieciw dwóch grupach wiekowych: 0−1 roku życia, diagnoza, leczenie iporadnictwo,− oraz 1−3 lat, gdzie oprócz wymienionych powyżejpunktów przewidujemy też utworzenie grup terapeutycznych,w których uczestniczyliby rodzice wraz z dziećmi i terapeuta(3 do 4 grup składających się z 4 par rodziców + dzieci, spotkania2 x w tygodniu). Ponadto chcemy objąć około 10 rodzin tygodnio−wo domową terapią typu Video Home Training.b) w postaci ośrodka dziennego pobytu dla dzieci w wieku przed−szkolnym (przedszkole). Ośrodek obejmie opieką 36−44 dziecipodzielonych na kilka grup.W składzie stałego zespołu specjalistów zatrudnieni będąm.in.: lekarze, pedagodzy specjalni, psychologowie, rehabilitan−ci, pielęgniarki, opiekunowie w przedszkolu .Ponieważ budowana placówka ma mieć charakter w jakimśsensie wzorcowy, a jednym z jej istotnych celów jest wypraco−wanie polskiego systemu wczesnej interwencji, chcemy aby peł−niła ona również funkcje dydaktyczne. Zagwarantowane zostałyrównież środki na zakup pełnego wyposażenia.Projekt jest w pełni popierany przez mieszkańców i RadęDzielnicy, na której budowany będzie w/w obiekt oraz przezZarząd i Radę Miasta Krakowa. (red.)The facility being built by us will provide services ofpsychological assistance in child development and emotionalsupport to families with young handicapped children.In the existing care system, there was a significant lack of thistype of psychological assistance for such families. Basically, onlymedical assistance was available (in various scope, depending onlocation), but it was much more difficult to find assistance andsupport in the psychological and pedagogical realms. Parents withsmall children were sent from specialist to specialist, in a varietyof places and at various times, and as a rule there was nocoordination of these activities. Parents would often receive aseries of contradictory opinions and instructions, which onlydeepened the psychological crisis of the family. The treatment ofthe child was primarily based on a biological and medicalperspective, and much less attention was paid to emotional andintellectual development. The psychological needs of the parentswere most often totally ignored, and frequently their emotionaldifficulties were iatrogenically compounded by the behavior ofthe staff of health care facilities.The Polish Association of Knights of Malta has included amongits goals the establishment of a facility which would provideassistance to children with disorders of the central nervous system,and their parents.The general principles governing the operation of this facilitywill be as follows:1. The facility is to be a specialized center for the care of childrenwith various developmental handicaps. Diagnostic andtherapeutic care will be extended to children of Krakow andits environs.2. The center will conduct two modes of operation:a) Ambulatory care – we intend to provide care to about 50families per week, with children in two age groups: those under 1year old to be provided diagnosis, treatment and consultation;and those 1 – 3 years of age, who besides receiving the afore−mentioned services would also be organized into therapeuticgroups in which the children would participate with their parentsand therapist (3 to 4 groups each consisting of 4 families, meetingtwice weekly). In addition, we intend to involve another 10families in a weekly therapy by means of Home Video Training.b) A day−care facility for pre−school children. The center willaccommodate 36−44 children in several groups.The permanent team of specialists will include doctors, specialeducators, psychologists, therapists, nurses, pre−school caregivers.Because this center in some sense be a model for this type offacilities, and one of its goals is to develop a Polish methodology ofearly intervention, we expect this center to also play a didactic role.We also have secured resources for purchasing a fullcomplement of medical equipment and furnishings.The project has the full support of the inhabitants andDistrict Council of the district of its location, as well as thesupport of the Administration and Council of the City ofKraków.(ed. Translated by Tadeusz Mirecki)Strona 16 LISTOPAD 2004


Pomoc MaltańskaMaltese AidHISTORIA PRZYGOTOWANIA DO BUDOWY<strong>Maltański</strong>ego Centrum Pomocy NiepełnosprawnymDzieciom i Ich RodzinomThe History of Preparing for the Constructionof The Maltese Center for Assistance to Handicapped Childrenand Their FamiliesW 1998 roku po wizycie w kilku ośrodkach za granicą zaj−mujących się leczeniem i rehabilitacją dzieci niepełnosprawnychz powodu zaburzeń centralnego systemu nerwowego, SzpitalnikZPKM doszedł do wniosku, że w Polsce nie posiadamy takiejplacówki, która w sposób kompleksowy prowadziłaby tego typudziałalność na skalę odpowiadającą, chociażby w niewielkimstopniu zapotrzebowaniu społecznemu.Zwykle są to przeważnie jednostki leczenia stacjonarnego,zajmujące się określoną, niezbyt liczną grupą niepełnosprawnychdzieci, co wynika z faktu zastosowania pewnego, określonegomodelu postępowania.Po konsultacjach z kilkoma osobami zajmującymi się tymiproblemami, w tym z Panią Marią Orkisz, prowadzącą zespółprzedszkola i szkoły dla dzieci m.in. z porażeniem mózgowym,powstała myśl, aby wobec ogromnych potrzeb w tym zakresie,ZPKM podjął stosowne kroki aby:a) uzyskać odpowiedni lokal dla prowadzenia tego typu dzia−łalnościb) gdy okazało się, że potrzebny jest bardzo specyficznyrodzaj obiektu, postarać się o działkę, na której możnazbudować odpowiednią placówkę.Dzięki odpowiednim staraniom, najpierw ówczesny Prezy−dent Krakowa Józef Lassota obiecał nam działkę, a następniedzięki Prezydentowi miasta Andrzejowi Gołasiowi, po przedsta−wieniu sprawy Zarządowi i Radzie Miasta Krakowa uzyskali−śmy nieodpłatnie od Gminy Kraków działkę przy ulicy Kaszta−nowej 4a w Krakowie. Wcześniej bardzo gorąco orędowała wtej sprawie Rada Dzielnicy VII M. Krakowa, na której terenieleży wspomniana działka. Wreszcie w dniu 20 grudnia 1999 rokuJ.E. Prezydent wraz ze Szpitalnikiem podpisali akt notarialny,którym Gmina Kraków przekazywała wyżej wymienioną dział−kę na rzecz ZPKM.Od tej chwili, po ustaleniu wraz z zespołem Pani Marii Or−kisz programu działania dla przyszłej placówki, rozpoczęto sta−rania o uzyskanie środków finansowych na budowę Ośrodka. Niebyło to i nie jest łatwe. W pierwszej kolejności należało bowiemwyburzyć istniejące na działce rudery, a właściwie ruiny po daw−nej stolarni. Środki finansowe dostarczył na ten cel komitet or−ganizacyjny Balu w Wiśniczu, dzięki czemu w maju 2001 rokuwyburzone zostały wspomniane rudery−ruiny i teren został ogro−dzony.Następnym krokiem stało się uzyskanie Warunków Zabudowy iZagospodarowania Terenu, który to dokument pozwala na rozpoczęciedalszych działań, w tym starań o pozwolenie na budowę.Kolejnym etapem stało się dalsze poszukiwanie środków fi−nansowych, zaprojektowanie specjalistycznej placówki przez ar−chitekta, który specjalizuje się w budowach tego typu, no i wresz−cie postaranie się o wszelkie możliwe zezwolenia z pozwole−niem na budowę włącznie.Wszystkie te działania nie przebiegały gładko ze względu naniedostatek funduszy, a następnie także ze względu na urzędnicząmachinę biurokratyczną. Była to prawdziwa droga przez mękę.The idea of creating such a facility under auspices of thePolish Association came about as a result of a visit by theAssociation’s Hospitaller in 1998 to several facilities abroad forthe treatment and rehabilitation of children handicapped bydisorders of the central nervous system. He came to realize thatin Poland there were no facilities which could providecomprehensive services of this type in any significant scope. Whatexisted were live−in centers in which children were separated fromtheir parents, taking care of small groups of handicapped childrenin a rigid, pre−defined model of treatment.Upon consultation with several persons familiar with theseproblems, including Ms. Maria Orkisz who directed a pre−schooland school for children suffering from, among other ailments,cerebro−vascular disorders, a concept was born to have ZPKMundertake steps to :a) establish a suitable facility for conducting suchactivities;b) once the nature of the facility had been determined, toobtain a parcel of land on which such a facility couldbe constructed.Thanks to appropriate efforts, Mayor of Kraków Józef Lassotapromised us a site, and his successor Mayor Andrzej Gołaś,presenting our petition to the City Council, granted us at no chargefrom the Township of Kraków a parcel at 4a Kasztanowa Street.This came about as a result of intensive efforts on our behalf byCouncil of District VII of the City, where the subject parcel islocated. Finally, on December 20, 1999, H.E. the President ofZPKM and the Hospitaller signed a deed by which the Townshipof Kraków transferred ownership of the parcel to the Association.From that point, after establishing with Ms. Orkisz’s teamthe program of activities at the future center, we began efforts forobtaining financial resources for its construction. It has not beenand still is not easy. The first priority was to demolish existingruined buildings on the site, the remains of a former furniturefactory. Financial means for this were provided by the OrganizingCommittee of the “Wisnicz 2000” ball, and in May of 2000 thestructures were demolished and the site was fenced.The next step was establishing the Conditions of Buildingand Utilizing the Site, a document which was required forbeginning further efforts, including obtaining a constructionpermit. So the next phase included further fundraising efforts,design of a specialized building by an architect who specializesin this type of construction, and finally, obtaining all necessarypermissions, including a construction permit.All of these efforts were impeded by a lack of funds, and also bybureaucratic mechanisms of the offices involved. It was a real struggle.Six architects provided conceptual designs, thankfully at nocharge. The final architectural design was presented at the Conventin 2003, and in that same year, the architect prepared fullconstruction plans, their cost being covered by funds from the“The 1 st Maltese Evening” in the Old Theater in Kraków. Becausewe did not have the financial resources for completing the entireLISTOPAD 2004 Strona 17


Pomoc MaltańskaMaltese AidSześciu architektów przygotowało 6 koncepcji architektonicz−nych; na szczęście robiło je bezpłatnie. Ostatecznie na Konwen−cie w 2003 roku pokazana została końcowa wersja architekto−niczna. W tym samym roku 2003 architekt przygotował równieżpełny projekt budowlany, którego koszty sporzą−dzenia były pokryte ze środków dostarczonychprzez „Pierwszy Wieczór <strong>Maltański</strong>” w StarymTeatrze.Ponieważ nie posiadaliśmy odpowiednio du−żych środków finansowych, architekt zgodnie z na−szą sugestią przygotował też projekt rozłożenia bu−dowy na trzy etapy.Z końcem stycznia 2004 r. złożona została peł−na dokumentacja budowlana –techniczna i archi−tektoniczna− w Wydziale Architektury Urzędu Mia−sta Krakowa wraz z odpowiednimi załącznikamiw celu uzyskania pozwolenia na budowę. Wobecstale zmieniających się przepisów „boje” w Wy−dziale architektury trwały do 9 czerwca 2004 roku,w którym to dniu uzyskano zatwierdzenie projek−tu budowlanego i pozwolenie na budowę.Podczas posiedzenia Zarządu ZPKM powzię−ta została ostateczna decyzja o budowie Ośrodka,tzn. budowie I etapu. W przypadku uzyskania dal−szych funduszy będzie można kontynuować budowęII i III etapu. Powołany został również Komitet Ho−norowy oraz Komitet Budowy <strong>Maltański</strong>ego Cen−trum.Rozpisany został publiczny przetarg nieograni−czony na wykonanie wspomnianego Ośrodka, który to przetargwygrała firma BUDOPOL sp. z o.o., przedstawiając najkorzyst−niejszą ofertę.W dniu 26 sierpnia 2004 roku J.E. Prezydent ze Szpitalnikiemw obecności Kanclerza, prawnika z kancelarii adwokackiej orazprzyszłego inspektora nadzoru budowlanego podpisali z Dyrekto−rem firmy BUDOPOL „umowę o roboty budowlane”. Po upływieprzewidzianego prawem terminu i wobec braku protestów ze stro−ny innych firm biorących udział w przetargu w dniu 1 wrześniaprzekazano plac budowy wspomnianej firmie budowlanej.To, że udało nam się doprowadzić do budowy Centrum mo−żemy przede wszystkim zawdzięczać energii i osobistemu zaan−gażowaniu w realizację projektu i pozyskiwanie funduszy przezSzpitalnika naszego Związku doktora Krzysztofa Moczurada,który był motorem wszelkich, a osobistym realizatorem więk−szości działań związanych z budową.Nie od rzeczy byłoby wspomnieć, że bardzo dużą pomoc fi−nansową uzyskujemy od prawie dwóch lat dzięki naszemu Głów−nemu Kapelanowi Ojcu Regisowi Barwigowi, który całym ser−cem i swoją energia w działaniu na rzecz pozyskiwania środkówfinansowych wspiera budowę Ośrodka.Oczywiście nic nie można zrobić bez pieniędzy i nie doszło−by do realizacji projektu gdyby nie wielka rzesza darczyńców,zarówno firm jak i osób prywatnych. W zdobyciu na ten cel pie−niędzy pomagali zarówno niektórzy członkowie Związku jaki iduża grupa osób życzliwych, w tym wiele młodzieży.Budowę mają także wesprzeć środki uzyskane z Państwo−wego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.Budowarozpoczęta1 września będziena początkuobejmowaćI etap, to jestprawe skrzydłoi holl wejściowy.W miaręnapływaniaśrodków będąrealizowanenastępne etapy.project, the architect also prepared a construction plan dividedinto three phases.At the end of January 2004, the entire technical andarchitectural documentation of the construction was filed withthe Architectural Division of the Administration ofthe City of Kraków, for purposes of obtaining aconstruction permit. Because of constantly changingregulations, the “battles” with the ArchitecturalDivision stretched until June 9, 2004, when finallythe plans were approved and a construction permitwas granted.The final decision on the construction of theCenter, that is, the building of the first phase, wasmade at a session of the Board of Directors ofZPKM. Once further funds are obtained, phases IIand III may be undertaken. An Honorary Committeewas formed, as was a working committee forconstruction of the Maltese Center.Bids were let out for the construction, and thebest bid was submitted by BUDOPOL sp. z o.o.On August 26, 2004, the President and Hospitallerof ZPKM, in the presence of the Chancellor,attorney and future inspector of construction, signedan agreement with the Director of BUDOPOL forthe “works of construction.” After the legallymandated waiting period, and there being noprotests from the other firms submitting bids, thesite was turned over to the construction companyon September 1.The fact that we could initiate the construction of the Centerwe owe primarily to the energy and personal involvement in theplanning and fundraising by the Hospitaller of our Association,Dr. Krzysztof Moczurad, who wasthe inspiration for all, and theConstructionbegunon September 1stwill initiallyencompass Phase 1,consisting of theright wingand reception area.Subsequentphases will berealizedas resourcesbecome available.mover of most of the activitiesleading up to the construction.Here we must mention that foralmost two years we receive greatfinancial assistance from our ChiefChaplain, Fr. Regis Barwig, whowholeheartedly lends his energiesto obtaining financial resources forthe building of Center.Of course, nothing can be donewithout money, and the projectwould not have been realizedwithout the great number ofcontributors, both firms andindividuals. Fundraising effortswere conducted by some membersof the Association, a large groupof friends, including many youngpeople.Also, the construction is to beassisted by resources from theNational Fund for Rehabilitation ofthe Handicapped.Wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się dobudowy Centrum gorąco dziękujemy w imieniu Związku i na−szych Panów Chorych, dzieci, które z Ośrodka będą korzystać.Panie Boże odpłać im za okazaną dobroć!(red.)To all who have contributed to the building of the Center weexpress sincere thanks in the name of the Association and ourMasters the Sick, the children who will take advantage of the Center.May God reward their generosity!(ed. Translated by Tadeusz Mirecki)Strona 18 LISTOPAD 2004


Pomoc MaltańskaMaltese AidDOTYCHCZAS BUDOWĘ CENTRUM MALTAŃSKIEGO WSPARLIfinansowo, rzeczowo, pracą i życzliwością:To date, the following have given financial and in−kind supportto the construction of the Center:Ambasada <strong>Zakon</strong>u <strong>Maltański</strong>ego w PolsceEmbassy of the Order of Malta in PolandKuria Metropolitalna w KrakowieCuria of the Archdiocese of KrakówKomitet organizacyjny balu „Wiśnicz 2000”Organizing Committee,“Wiśnicz 2000” BallKomitet organizacyjny „I Wieczoru <strong>Maltański</strong>egow Starym Teatrze w Krakowie”Organizing Committee, “1st Maltese Evening in theOld Theater in Kraków”Klub KrakowskiMinisterstwo KulturyMinistry of CultureNieszpory LudźmierskieStary Teatr w KrakowieOld Theater in KrakówZjednoczenie Rodowe Książąt LubomirskichFamily Association of the Lubomirski PrincesMaltańska Służba MedycznaMaltese Medical AssistanceOrkiestra Kameralna Akademii Muzycznejw KrakowieChamber Orchestra of the Kraków Academy ofMusicOpera KrakowskaUrząd Marszałkowski woj. małopolskiegoZarząd i Rada Miasta KrakowaAgencja Ochrony „Kerberos”“Kerberos” Security AgencyAir Tours CracowAMS sp. z o.o.Aquaform sp.z o.o.Art MediaAspen sp.z o.o.AugustoBastion Consulting GroupBayer Sp. z o.o.BBA−LtdBP <strong>Polska</strong> Sp. z o.o.CARDIF <strong>Polska</strong> S.A.CastoramaConstruction Sp. z o.o.Deutsche Bank <strong>Polska</strong> S.A.Donimirski Pałac PugetówDrukarnia „Deka”“Deka” PrintersElektrociepłownia Kraków S.AEuro −Trade sp.z o.o.Fach−Bud K.B. Skarbek MalczewscyFortis Bank <strong>Polska</strong> S.A.FranserGazeta WyborczaGrupa A05GSM PlusHotel „Kmita”Idea − PTK Centertel sp.z o.o.Internet researchJ i R Catering ServiceKawiarnia MaskaKnow−How DrukarniaKrosno S.A.Kwiaciarnia AKANTAKANT FloristKwiaciarnia Stradom, A.BispingLettra−GraphicMarabut sp. z o.o.Miraculum S.A.Morawski Collection„Multiflora” hurtownia kwiatów“Multiflora” floral wholesalers„NO Name” Promotion and AdvertsingAgencyOKOCIM S.A.Opinion sp. z o.o.Philip Morris <strong>Polska</strong> S.A.PLL LOTPLUS Dyskont spożywczyPolindusPolski Koncern Naftowy S.A. PłockPożegnanie z AfrykąPrint & Display <strong>Polska</strong> sp. z o.o.Puls MedycynyPZU S.A.PZU Życie S.A.Radio PLUSRestauracja „La Fontaine”Restauracja „Pod Aniołami”Restauracja „Pod Strzelnicą”Restauracja „Willa Decjusza”Sanofi−SynthelaboSCRIBO − AgencjaSilverado s.c.StarodrukTelekomunikacja <strong>Polska</strong> S.A.Telewizja KrakówTENG Sp. z o.o.TOP Class Unit Wyd.Towarzystwo Ubezpieczeń i ReasekuracjiWARTA. S.A.Tygodnik PowszechnyVIVA!Womir sp. Z o.o. − DobrawaŻYCIEAleksander BrodaAnna i Feri hr. Batthanyks.Infufat J.BryłaJerzy CybulskiJanina Górka−CzarneckaAnna i Jerzy DonimirscyPrzemysław FirekJolanta Fluder−WarchołJ.E. Roger di GorgioMaria M. Górecka−KonopkaStanisław Gaworczyk,Angenor GawrzyałAndrzej GołaśDominika GórnikJózef GrodzickiJerzy HuczkowskiAnna KaczorowskaKacper hr. KrasickiPaweł KrzyżakBeata i Jarosław LaseccyJózef LassotaMonika LassotaJan i Ingrid LubomirscyKrzysztof MarkielJacek MajchrowskiFranciszek MaśluszczakJerzy MeysztowiczOlgierd MeysztowiczMarcin MicekJózef MisiaszekAleksander L.MoczulskiKrzysztof MoczuradMarek NawaraJerzy NoworolZbigniew PiaseckiTadeusz PiekarzJan Kanty PawluśkiewiczPaweł hr. Rey*mimo prób, redakcji nie udało się dotrzeć do informacji o wielu dobroczyńcach budowy Centrum.**despite our attempts, the editors were unable to obtain information about many other benefactors of the Center’s construction.(ed. Translated by Tadeusz Mirecki)Laurent RigailAndrzej i Anna RogóyscyJerzy SadowskiAndrzej SasułaJanusz SepiołPiotr SułkowskiMarek SzymczakSławomir SzyszkaPrzemysław TworzydłoHanna i Adam hr. TyszkiewiczowieAdolf WabikZofia WojtkowskaT. WojsznisMieczysław WywiórskiMariola i Tomasz ZakrzewscyMieczysław ŻubrowskiI wielu, wielu innych*And many, many more**LISTOPAD 2004 Strona 19


„Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych bracimoich najmniejszych, mnieście uczynili”„Amen, I say to you: whatever you did for the least of my brethren,you did unto me.”(Mt. 25,40)Związek Polskich Kawalerów <strong>Maltański</strong>ch, ul. Karmelicka 8/7; 31−128 KrakówBank: BPKO PL PWWpłaty w PLN (zł) : 80 1020 2892 0000 5902 0122 2520 − <strong>Maltański</strong>e CentrumWpłaty w USD : 85 1020 2892 0000 5602 0026 6254 − Maltanskie CentrumWpłaty w EUR : 33 1020 2892 0000 5102 0028 4992 − Maltanskie CentrumBiuletyn Związku Polskich Kawalerów <strong>Maltański</strong>ch Suwerennego Rycerskiego <strong>Zakon</strong>u SzpitalnikówŚw. Jana Jerozolimskiego zwanego Rodyjskim i <strong>Maltański</strong>m i Pomocy <strong>Maltański</strong>ej;REDAKCJA: Jacek Jarnuszkiewicz,ADRES REDAKCJI: <strong>Polska</strong>, 30−035 Kraków, ul. Wyspiańskiego 14, e−mail: jarnuszkiewicz@inetia.pl;SKŁAD I ŁAMANIE: SGiR „RASTEREK” Marta Bukowczan, 32−082 Bolechowice, ul. Winnica 38,tel./fax (+48 12) 637−59−97, e−mail: rasterek@kompit.com.pl

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!