02.02.2014 Views

Władze Dziekańskie Wydziału Cybernetyki 2012-2016 - Wojskowa ...

Władze Dziekańskie Wydziału Cybernetyki 2012-2016 - Wojskowa ...

Władze Dziekańskie Wydziału Cybernetyki 2012-2016 - Wojskowa ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

28 Styl Życia<br />

Bojowa transformacja<br />

Trochę czasu zajęło naszym sztabowcom<br />

znalezienie pomysłu na wykorzystanie<br />

naszych formacji specjalnych<br />

w początkowej fazie operacji polskich<br />

żołnierzy w Islamskiej Republice Afganistanu.<br />

Sierpień 2005 r. Droga obok wojskowego<br />

lotniska w Kabulu. Kpt. Maciej Rejniak,<br />

dowódca zespołu ochrony polskiego kontyngentu<br />

w Afganistanie, dokładnie dopina<br />

kamizelkę kuloodporną, mocno zaciąga<br />

pasek hełmu. Z przyzwyczajenia sprawdza<br />

magazynki z nabojami do karabinka<br />

Beryl. Siada do terenowego samochodu<br />

Mitsubishi. Za kilka minut wyjedzie, wraz<br />

z konwojem, poza betonowe obwarowania<br />

amerykańskiej bazy. W kraju pełni służbę<br />

w 2. Hrubieszowskim Pułku Rozpoznawczym.<br />

Po operatorach jednostki specjalnej<br />

GROM i szturmowcach 1. Pułku Specjalnego<br />

Komandosów właśnie żołnierzom jednostki<br />

rozpoznania powierzono ochronę<br />

około 100 saperów biorących udział w operacji<br />

Enduring Freedom od marca 2002 r.<br />

W skupieniu obserwuję drogę. Co rusz<br />

natrafiamy na posterunki kontrolne. Jednak<br />

to nie gwarantuje nam bezpieczeństwa.<br />

Gnane wiatrem chmury pyłu rozmywają<br />

kontury przydrożnych glinianych<br />

chat i ograniczają widoczność. Z każdego<br />

domostwa może być wystrzelony przeciwpancerny<br />

pocisk czy odpalony ładunek<br />

wybuchowy umieszczony gdzieś na naszej<br />

drodze. Również stado kóz, które właśnie<br />

przeszło przez asfaltową jezdnię, może zwiastować<br />

zasadzkę.<br />

Kilka kompleksów<br />

GROM-owcy pojawili się w polskim<br />

kontyngencie na początku misji, tj. w 2002 r.<br />

Potem ściągnięto tutaj żołnierzy z 1. Specjalnego<br />

Pułku Komandosów z Lublińca.<br />

Obie jednostki są bowiem wszechstronnie<br />

przygotowane do działań bojowych. Mogą<br />

ratować zarówno lotników zestrzelonych<br />

nad terytorium przeciwnika, jak i odbijać<br />

zakładników przetrzymywanych przez terrorystów.<br />

Specjalizują się również w ewakuacji<br />

z pola walki osób, które znalazły się<br />

tam przypadkowo. Rozpoznają bazy wroga<br />

oraz prowadzą bezpośrednie akcje i działania<br />

przeciwdywersyjne.<br />

Jednak w Afganistanie, wchodząc<br />

w skład Polskiego Kontyngentu Wojskowego,<br />

zarówno jedni, jak i drudzy, musieli<br />

zapomnieć o brawurowych wyczynach<br />

i efektownych akcjach. Na misji zajmowaliśmy<br />

się ochroną polskiej bazy w Bagram<br />

i konwojami logistyków wyjeżdżających po<br />

zaopatrzenie do Kabulu. Jak ciecie z ochrony<br />

codziennie pełniliśmy służbę dyżurną przy<br />

bramie wjazdowej do obozowiska „Biały<br />

Orzeł” – opowiada mocno zawiedziony komandos<br />

z Lublińca.<br />

Zespół ochrony PKW nie posiadał śmigłowców<br />

ani pojazdów opancerzonych. Musieli<br />

zadowolić się cywilnymi terenowymi<br />

toyotami zakupionymi na rynku afgańskim.<br />

Komandosi mieli też inny problem – początkowo<br />

trudno im było porozumieć się ze<br />

sztabem Polskiego Kontyngentu Wojskowego.<br />

Wynikało to z faktu, że po raz pierwszy<br />

tworzyli jedną całość z regularnym pododdziałem<br />

Wojsk Lądowych. Były też różnice<br />

zdań co do przestrzegania instrukcji strzeleckiej,<br />

która sprawdza się na poligonie, ale<br />

nie w strefie wojny. Nic więc dziwnego, że<br />

w Afganistanie nasi superkomandosi mogli<br />

nabawić się sporych kompleksów.<br />

Dlaczego zatem do ochrony polskich<br />

saperów wysłano żołnierzy właśnie z tych<br />

jednostek? W naszej armii, poza wymienionymi<br />

oddziałami, tak na dobrą sprawę nie<br />

szkoliło się fachowców od ochrony VIP-ów.<br />

Poza tym, w trakcie przygotowywania misji,<br />

nikt nie był w stanie przewidzieć sytuacji<br />

w rejonie działań. Z czasem okazało się, że<br />

niebezpieczeństwo nie jest wielkie. Dlatego<br />

w marcu 2005 r. komandosów z Lublińca<br />

zastąpili żołnierze 2. Hrubieszowskiego<br />

Pułku Rozpoznawczego. Jednak i to nie było<br />

najlepszym posunięciem. Ochrona konwoju<br />

jest dla rozpoznania zadaniem nietypowym,<br />

zupełnie nowym – przyznaje płk Andrzej<br />

Niekrasz, wtedy dowódca pułku, który odwiedził<br />

swoich żołnierzy w bazie Bagram.<br />

Fachowcy od rozpoznania wymagali więc<br />

dodatkowego przeszkolenia, i to w jak najkrótszym<br />

czasie.<br />

Szczęśliwa trzynastka<br />

Do ochrony polskiego kontyngentu<br />

w Afganistanie potrzebowano trzynastu<br />

żołnierzy zawodowych – dowiedziano się<br />

w hrubieszowskim pułku pod koniec 2004 r.<br />

Wtedy na misję zgłosiło się więcej chętnych,<br />

niż było miejsc. W jednym z pododdziałów<br />

chęć uczestniczenia w antyterrorystycznej<br />

misji zgłosiła cała kompania – mówi płk<br />

Niekrasz. Było więc z czego wybierać. Szkoleniowcy<br />

jednostki sami ułożyli plan edukacji<br />

nowo formowanego zespołu ochrony.<br />

Pomogli im w tym komandosi z Lublińca.<br />

Kpt. Rejniak, wraz z pozostałymi<br />

„Afgańcami”, w ich pułku gościł ponad dwa<br />

tygodnie. Nie była to towarzyska wizyta, ale<br />

mozolne zbieranie informacji, także o najbardziej<br />

banalnych problemach codziennego<br />

funkcjonowania na miejscu. Trenowali<br />

ponad cztery miesiące. Zajęcia odbywały się<br />

w jednostce komandosów na przykoszarowym<br />

placu ćwiczeń, a następnie w Ośrodkach<br />

Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądo-<br />

Komandosi z Lublińca na posterunku przy bramie do polskiego obozowiska<br />

Żołnierze 2. Hrubieszowskiego Pułku Rozpoznawczego na posterunkach obserwacyjnych<br />

w sierocińcu Charikar<br />

Fot. Aleksander Z. Rawski

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!