26.10.2014 Views

Gruzińska prowokacja? - Kurier Plus

Gruzińska prowokacja? - Kurier Plus

Gruzińska prowokacja? - Kurier Plus

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

16<br />

M o i m z d a n i e m<br />

Nowinki listopadowe z Pary¿a<br />

Koniec listopada, jesieñ nie<br />

tylko ju¿ na dobre wypar³a<br />

ostatnie letnie wieczory, ale<br />

znienacka przemieni³a siê w<br />

zimê. Wiatr porywisty, deszcz<br />

taki bardziej mokry ni¿ zwykle<br />

zacina, zimno jak w grudniu - a<br />

nawet i pierwsze p³atki œniegu<br />

tañcz¹ od czasu do czasu w<br />

powietrzu, przypominaj¹c<br />

zbli¿aj¹c¹ siê nieub³aganie<br />

mroŸn¹ porê roku.<br />

A nastroje? W Pary¿u,<br />

podobnie zreszt¹ jak i w<br />

KRYSTYNA MAZURÓWNA<br />

Warszawie i w Nowym Jorku,<br />

widmo kryzysu trwa. Prasa i<br />

telewizja nie przestaje o nim mówiæ, porównuj¹c go do<br />

s³ynnego kryzysu lat trzydziestych, co nie wp³ywa<br />

bynajmniej uspokajaj¹co na t³um zwyk³ych, szarych<br />

zjadaczy chleba. Akcje spadaj¹ na ³eb na szyjê, wielkie<br />

banki plajtuj¹, a w³aœciciele ogromnych przedsiêbiorstw<br />

bankrutuj¹. Atmosfera braku bezpieczeñstwa i niepokoju<br />

udziela siê wszystkim, nie wiadomo ju¿ dok³adnie, czy<br />

zagro¿enie jest rzeczywiste i czy dotyczy absolutnie<br />

ca³ego spo³eczeñstwa, czy w du¿ej mierze panika<br />

spowodowana jest ogóln¹ obsesj¹ krachu i recesji?<br />

Sta³am w³aœnie w kolejce w banku, ¿eby w³o¿yæ czy<br />

wyj¹æ jakieœ sto euro, gdy wpad³ jakiœ spocony (pewnie ze<br />

strachu?) starszy pan.<br />

„Acha, taka kolejka, bo ludzie widaæ wyci¹gaj¹ swoje<br />

wszystkie pieni¹dze? Dobra, stojê za pani¹, tylko skoczê<br />

po ¿onê i córkê, niech te¿ przybiegn¹ wybraæ swoje<br />

oszczêdnoœci, nigdy nie wiadomo, mo¿e jutro nam grosza<br />

nie oddadz¹!” – i zadyszany wybieg³, wzbudzaj¹c falê<br />

komentarzy.<br />

Oddadz¹, oddadz¹, nie ma sprawy, chyba ¿eby wszyscy<br />

KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2008<br />

w jednej chwili postanowili wyj¹æ ca³y swój powierzony<br />

bankom maj¹tek, wtedy mo¿e i by³by jakiœ problem…<br />

Kryzys kryzysem, a sztuka swoje. Jak zwykle, w Pary¿u<br />

premiery nowych sztuk teatralnych, otwarcia<br />

interesuj¹cych wystaw, koncerty, filmy i inne ciekawe<br />

ewenementy artystyczne.<br />

W dostojnym pa³acu w Wersalu – wystawa figlarnych<br />

dzie³ Jeffa Koons’a. Ten najbardziej aktualnie medialny na<br />

œwiecie artysta amerykañski, król pop – kitsch (nie myliæ z<br />

kiczem, to nie jelenie na makatce!) umieœci³ w amfiladzie<br />

komnat pa³acu szereg – dok³adnie piêtnaœcie – swoich<br />

monumentalnych dzie³, od s³ynnego srebrnego „Królika”,<br />

poprzez „Ró¿ow¹ panterê” a¿ do wielkiego „Homara”.<br />

Sta³o siê to przedmiotem o¿ywionych dyskusji i szokuj¹cej<br />

polemiki, od okrzyków protestu do ¿ywego aplauzu – ale<br />

przecie¿ o to miêdzy innymi artyœcie chodzi³o! A przecie¿<br />

mieszanina stylów, zderzenie baroku z kitschem, wspó³czesnej<br />

awangardy ze sztywnymi kanonami sztuki<br />

klasycznej to najnowszy trend, ostatni hit sztuki<br />

œwiatowej!<br />

A z polskich wydarzeñ? Jak co roku, nasza ambasada<br />

wyda³a wielkie przyjêcie z okazji 11 listopada, Œwiêta<br />

Niepodleg³oœci. Jak co roku, d³ugaœna kolejka<br />

zaproszonych goœci wi³a siê przez ca³y dziedziniec,<br />

wystaj¹c daleko na ulicê, a w niej d³ugi czas oczekiwania<br />

umilany by³ rozmowami spotykanych tu znajomych. Jeden<br />

jedyny starszy pan w szatni, mimo wysi³ków z jego strony,<br />

nie nad¹¿a³ z przyjmowaniem i wydawaniem okryæ,<br />

dlatego te¿ ostatni wchodz¹cy na przyjêcie mijaj¹ siê z<br />

pierwszymi ju¿ je opuszczaj¹cymi… Sprawa organizacji,<br />

jeszcze jeden nasz polski problem, ci¹gle okazuje siê<br />

trudny do rozwi¹zania!<br />

W teatrze „Vieux Colombier”, ma³ej scenie<br />

presti¿owego teatru „Comedie Francaise” mia³a miejsce<br />

premiera przezabawnej sztuki Marcel Pagnol pod tytu³em<br />

„Fanny”. Gra w niej nasz znany aktor, Andrzej Seweryn.<br />

Niedawno jeszcze mia³am przyjemnoœæ oklaskiwania go,<br />

jako aktora i re¿ysera, w Warszawie – w sztuce Davida<br />

Auburna „Dowód”. Seweryn gra w niej rolê ojca, a rolê<br />

jego córki w sztuce gra… jego w³asna córka, Maria<br />

Seweryn. W dodatku rzecz mia³a miejsce w teatrze jej<br />

matki, a by³ej ¿ony Andrzeja - Krystyny Jandy, która z<br />

zapa³em i wszechstronnym talentem - jako aktorka, re¿yser<br />

i dyrektor a tak¿e szef przedsiêbiorstwa – prowadzi ten<br />

jedyny w swoim rodzaju, wspania³y i specyficzny teatr<br />

„Polonia”!<br />

Andrzej Seweryn jest jednym z niewielu Polaków,<br />

który bezb³êdnie opanowa³ trudny jêzyk francuski. Nie<br />

tylko ¿e pos³uguje siê nim ze swad¹ i bez najmniejszych<br />

trudnoœci, ale w dodatku nie ma œladu akcentu! Wed³ug<br />

ogólnej opinii, mówi w tym jêzyku lepiej, ni¿ Francuzi!<br />

W kinie „Accatone” po³o¿onym przy ulicy Cujas przez<br />

okr¹g³y miesi¹c miejsce ma aktualnie festiwal poœwiêcony<br />

twórczoœci Jerzego Kawalerowicza. Cykl ten,<br />

zorganizowany z inicjatywy gospodarza tego miejsca,<br />

pana Kazika Hentchela i pani Koukou Chanskiej (tak, tak,<br />

pamiêtacie? To nasza Kuku³czanka, która zajmuje siê od<br />

dawna dystrybucj¹ wszystkich polskich filmów w Pary¿u!)<br />

rozpoczêty by³ pokazem filmu o Napoleonie, „Jeniec<br />

Europy”, po którym widzowie zaproszeni zostali na<br />

inauguracyjny cocktail, z wieloma polskimi specja³ami.<br />

Czyli – kryzys kryzysem, a ¿ycie toczy siê dalej.<br />

Najwa¿niejsze, nie daæ siê zwariowaæ, i umieæ doceniæ<br />

dobre strony egzystencji, uczestniczyæ w jej urokach i nie<br />

poddawaæ siê ogólnym pesymistycznym nastrojom!<br />

Jak zwyk³am mawiaæ moim licznym goœciom,<br />

zwiedzaj¹c z nimi Pary¿ – cieszmy siê, jesteœmy m³odzi,<br />

(no, to rzecz wzglêdna, ale zawsze w razie czego mo¿na<br />

znaleŸæ kogoœ starszego) piêkni, (rzecz gustu) i w Pary¿u,<br />

kilkadziesi¹t milionów Polaków nam zazdroœci, a jak nie<br />

zazdroszcz¹, to tylko dlatego, ¿e nie zdaj¹ sobie sprawy z<br />

naszej uprzywilejowanej sytuacji.<br />

Moim zdaniem, nale¿y sobie dok³adnie zdawaæ sprawê<br />

z naszego szczêœcia – jeœli nie wszystko idzie nam w ¿yciu<br />

tak, jakbyœmy sobie tego ¿yczyli, spróbujmy sami znaleŸæ<br />

wyjœcie z sytuacji, której nie akceptujemy. Poszukajmy<br />

sposobu na poprawê stanu rzeczy, a nie zwalajmy na los,<br />

otoczenie, rz¹d a nawet i œwiatowy kryzys!<br />

Podwójne ¿ycie Weroniki, czyli dziennik intymny imigrantki<br />

Big Brother<br />

Jesienny wieczór na<br />

East Village. Zrobi³o<br />

siê zimno, pada<br />

deszcz. Ostatnie<br />

liœcie, jak samoprzylepne<br />

karteczki ze<br />

s³owami po¿egnania,<br />

topi¹ siê w<br />

ka³u¿ach. Stojê na<br />

progu butiku Toma,<br />

popijam wino z<br />

WERONIKA KWIATKOWSKA plastykowego<br />

kubeczka, odpoczywam<br />

po oœmiu<br />

godzinach uœmiechania siê na zawo³anie. Rzucam torebkê<br />

gdzieœ pod œcianê, na stertê innych torebek, plecaków,<br />

ciuchów. Dzisiaj u Toma wernisa¿ fotografii. Jest t³oczno,<br />

gwarno, bezpiecznie. Przytulamy siê z Davidem, nadrabiaj¹c<br />

zaleg³oœci w czu³oœci. Nie widzieliœmy siê ju¿ prawie dwa<br />

tygodnie. Z rozmowy wyrywa mnie K., który podaje swój<br />

telefon mówi¹c, ¿e to ktoœ do mnie. Nie mam czasu<br />

pomyœleæ, kto dzwoni tak póŸno i dlaczego na numer K. W<br />

s³uchawce s³yszê nieznajomy g³os, mówi po angielsku. Nagle<br />

œmiech i ju¿ po polsku- No czeœæ siora! Gdzie jesteœ? No jak<br />

gdzie jestem, na imprezie. Bo ja jestem pod twoimi drzwiami!<br />

Pod moimi drzwiami? Pod jakimi drzwiami? No na<br />

Ridgewood. Dobra... œmiejê siê w g³os. Niez³y kit. Pewnie<br />

dzwoni z jakiegoœ hotelu w Europie, bo nie mo¿e spaæ. Filip<br />

w Nowym Jorku, niez³e. Nie, no serio. Czekam pod<br />

drzwiami.- mówi. Jestem w Nowym Jorku. Przylecia³em, a<br />

was nie ma. W Nowym Jorku? Nie wierzê. Ale ju¿ nieœmia³o<br />

kie³kuje nadzieja, ¿e mo¿e naprawdê. Mo¿e to nie ¿art. Ale¿<br />

to by by³a niespodzianka! Nie widzia³am brachola ju¿ blisko<br />

trzy lata. No ok!, to powiedz, czy koœció³ jest podœwietlony.<br />

No jest... Eee... tego móg³ siê domyœliæ. Sprawdzam dalej - to<br />

wejdŸ do holu i przeczytaj nazwiska s¹siadów. Po chwili<br />

s³yszê ba³kañskie imiona i wtedy zdajê sobie sprawê, ¿e to nie<br />

sen. ¯e Filip naprawdê przylecia³! No... i mam jeszcze jedn¹<br />

niespodziankê - czeœæ Wera - s³yszê g³os mojej m³odszej<br />

siostry. Nie wierzê! Naprawdê nie wierzê! Zuza i Filip s¹ w<br />

Nowym Jorku ! £apiê taksówkê i za dwadzieœcia minut<br />

jestem pod domem. Co za niespodzianka! Wzruszona i<br />

szczêœliwa rzucam siê w ramiona starszego brata i m³odszej<br />

siostry! Œwiêta w tym roku przysz³y miesi¹c wczeœniej! To<br />

takie nierealne, gdy nagle siedzimy razem przy stole,<br />

jakbyœmy widzieli siê wczoraj. W ¿yciu piêkne s¹ tylko<br />

chwile, œpiewa³ D¿em. To jest jedna z nich.<br />

Tydzieñ up³ywa pod znakiem goœci. Przylecieli tylko na piêæ<br />

dni, wiêc czasu nie jest za wiele. Ubolewam nad tym, ¿e<br />

mogê wzi¹æ tylko jeden wolny dzieñ. Na szczêœcie mamy<br />

wspólne wieczory i noce, wiêc mo¿emy piæ i gadaæ o ¿yciu<br />

do woli. Goœcie maj¹ oczywiœcie swoje zachcianki.<br />

Koniecznie musz¹ wybraæ siê na mecz Knick’sów, bo<br />

uwielbiaj¹ koszykówkê. Filip w sobotê ma ochotê na New<br />

York by night i serfuje po internecie w poszukiwaniu fajnego<br />

klubu. Zuza rzuca siê w wir zakupów. Robi prezenty<br />

gwiazdkowe dla ca³ej rodziny. A ja siê przygl¹dam i<br />

zapamiêtujê. Bo nie wiadomo, kiedy znowu siê zobaczymy.<br />

W sobotê jedziemy z bratem na Bedford. Tej czêœci Nowego<br />

Jorku jeszcze nie zna. Pokazujê mu moje ulubione miejsca.<br />

Idziemy na kawê, a potem piwo. Patrzê na Filipa i myœlê, ¿e<br />

naprawdê fajny z niego facet. Starszy brat, o którego chyba<br />

wszyscy zawsze byliœmy trochê zazdroœni. Ulubieniec Mamy,<br />

w jej opowieœciach bez skazy. Wszyscy mieli coœ za uszami,<br />

ale nie on. Najlepszy, najzdolniejszy, najfajniejszy. Pomaga³<br />

w domu, opiekowa³ siê m³odszym rodzeñstwem, dobrze<br />

uczy³. W liceum przewodnicz¹cy szko³y. Nosi³ wtedy<br />

awangardow¹, jak na ówczesne czasy fryzurê a la Robert<br />

Smith z The Cure i ¿o³nierskie trepy, które pomalowa³ w<br />

kwiatki. JeŸdzi³ na rockowe koncerty, s³ucha³ dobrej muzyki,<br />

któr¹ ja - m³odsza o cztery lata - podkrada³am pod jego<br />

nieobecnoœæ. Pamiêtam kasetê Sztywnego Pala Azji. To by³<br />

rok 1988. Mia³am wtedy jedenaœcie lat. Zabra³am kasetê na<br />

wycieczkê szkoln¹. Puszcza³am „Wierzê radoœci, wierzê<br />

samotnoœci” na starym Kasprzaku, którego kupi³am za<br />

pieni¹dze komunijne. Krzychu Jeske w³¹czy³ nagrywanie i do<br />

dzisiaj, na tej starej taœmie s³ychaæ g³os mojej przyjació³ki<br />

Aœki, która krzyczy, ¿e on coœ w³¹czy³, a ja nie wiem co siê<br />

dzieje... Bo¿e... to by³o dwadzieœcia lat temu, a ja to ci¹gle<br />

pamiêtam. Asia za kilka dni urodzi syna, Jeskacz ma ju¿<br />

dwójkê dzieci i mieszka gdzieœ na Lazurowym Wybrze¿u,<br />

Filip straci³ bujn¹ fryzurê i wojskowe katanki zamieni³ na<br />

drogie garnitury... a ja ci¹gle wzruszam siê s³uchaj¹c<br />

Sztywnego... i wydaje mi siê, ¿e w ogóle siê nie zmieni³am. A<br />

przecie¿ czas p³ynie tak samo dla nas wszystkich.<br />

Idziemy na spacer. Zuzka z prawej, Filip w œrodku, ja obok.<br />

¯eby tak jeszcze Dominik by³ z nami. Starszy-m³odszy brat,<br />

jak sam mówi o sobie - czarna owca w rodzinie, który<br />

aktualnie zamieszkuje w Szkocji, a w³aœciwie lepiej by³oby<br />

powiedzieæ „buja siê”, bo to jego flagowe wyra¿enie. Myœlê o<br />

nim raczej, jak o niebieskim, wolnym ptaku. Zbuntowany,<br />

nieprzewidywalny, zawsze na opak. Ale kochany. Savio.<br />

Domo. Têskniê za nim!<br />

W takich chwilach uzmys³awiam sobie, ¿e jesteœmy ju¿<br />

doroœli. I za ka¿dym razem zaskakuje mnie ta myœl. Ogarnia<br />

mnie dziwne uczucie, jakby niedowierzanie... bo przecie¿ tak<br />

niedawno jeszcze ubieraliœmy razem choinkê, k³óciliœmy siê<br />

o to, kto wyniesie œmieci, graliœmy w karty na misie-¿elki,<br />

goniliœmy po domu. Teraz czas p³ynie szybciej i coraz<br />

czêœciej spogl¹dam w przesz³oœæ. Obrazy, zamiast traciæ<br />

kontury, staj¹ siê coraz wyraŸniejsze. Œni¹ mi siê. Staj¹ przed<br />

oczami, w najmniej oczekiwanym momencie.<br />

Przesz³oœæ to dziœ, tylko cokolwiek dalej*.<br />

podwojne_zycie_weroniki@yahoo.com<br />

Zreszt¹ có¿ to jest nasza przesz³oœæ? Gdzie s¹ jej granice? To<br />

jest coœ w rodzaju bli¿ej nieokreœlonej têsknoty, tylko za<br />

czym? Czy nie za tym, czego nigdy nie by³o, a co jednak<br />

minê³o? Przesz³oœæ to tylko nasza wyobraŸnia, a wyobraŸnia<br />

potrzebuje têsknoty, wrêcz karmi siê têsknot¹. Przesz³oœæ /…/<br />

nie ma nic wspólnego z czasem, jak siê s¹dzi.**<br />

*C.K. Norwid<br />

** Wies³aw Myœliwski, Traktat o ³uskaniu fasoli.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!