11.07.2015 Views

• Nr 43-44 BELGRAD 2010 • - Polonia-serbia.org

• Nr 43-44 BELGRAD 2010 • - Polonia-serbia.org

• Nr 43-44 BELGRAD 2010 • - Polonia-serbia.org

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

odeszłyśmy do naszego hotelu. Kiedy po południu wróciłyśmy naplażę, nasi plażowi sąsiedzi, a byli to Serbowie z Nowego Sadu imuzułmańska rodzina z Bania Luki, zgodnie ostrzegli nas przed Albańczykami:„Oni są niebezpieczni, zwłaszcza dla dziewczyn, mogąporwać, zgwałcić. Trzymajcie się od nich z daleka”. Posłuchałyśmy,zmieniłyśmy miejsce plażowania. Po powrocie do Polski rozmawiałamze znajomym oficerem, wtedy jeszcze, milicji i pytałam cowiedzą o tych Albańczykach z Kosowa. Wiemy, że to separatyści iprzemytnicy, powiedział. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jaki wielkiwpływ na moje życie będzie miało Kosowo.Bitwa pierwszaJest 28 czerwca 1389 roku. Na przestronnej równinie na KosowymPolu stają naprzeciw siebie dwie armie, turecka pod dowództwemsułtana Murata I i serbska dowodzona przez kniazia LazaraHrebeljanovicia. O samym przebiegu bitwy, liczbie wojsk, które wniej uczestniczyły a nawet o tym kto w tej bitwie zwyciężył niewielewiadomo. Obaj wodzowie zginęli, Murata zabił serbski rycerz MiłoszObilić, a kniazia Lazara schwytali i zarąbali tureccy żołnierze.Bez względu na rezultat bitwy, jej konsekwencje były dla serbskiegonarodu katastrofalne. W bitwie zginął kwiat serbskiego rycerstwa.Nie miał kto z<strong>org</strong>anizować, finansować obrony i w ciągu następnychstu lat Turcy zajęli średniowieczne serbskie państwo, którego centralnączęścią było Kosowo. Pozostało ono pod tureckim jarzmemprzez prawie 450 lat (od 1459 do 1912 roku).Na początku tureckiej okupacji Albańczycy stanowili zaledwie2% ludności Kosowa. Informacja ta pochodzi ze spisów podatkowychskrupulatnie prowadzonych przez tureckich poborców. Wciągu tych pięciu wieków, dwukrotnie miały miejsce dwie wielkiekolektywne migracje Serbów na północ, za Sawę (1690 i 1736). Naich miejsce Turcy osiedlali Albańczyków, którzy m. in przybywalitam z gór albańskich jako pasterze ze swoimi stadami.Od 1912 roku Kosowo weszło w skład Królestwa Serbii. W czasieII wojny światowej podzielone było na trzy strefy okupacyjne:niemiecką, włoską i bułgarską. Wysiedlono wówczas stamtąd 200tys. Serbów.Kosowo zostało wyzwolone w 19<strong>44</strong> roku i jako część Serbiiweszło w skład Demokratycznej Federacji Jugosławii jako AutonomicznaPokraina Kosowo i Metohia. Po zakończeniu wojny w myśldyrektyw KPJ nie pozwolono części wysiedlonych Serbów powrócićdo swoich domów.W 1945 roku doszło do buntu wielkoalbańskich nacjonalistów.Tito bunt stłumił i wprowadził dyktaturę wojskową, ale nie na długo.Według mniemania wielu, jugosławiański przywódca Josip BrozTito był zwolennikiem tezy „słaba Serbia, silna Jugosławia”. Nie dośćże dał status narodu Czarnogórcom, Macedończykom, Muzułmanomw Bośni, to jeszcze praktycznie podzielił Serbię na trzy częścidając szeroką autonomię Wojewodinie i Kosowie. Najszerszą autonomiędostało Kosowo dzięki Konstytucji z 1974 roku. Formalniebyło ono częścią Serbii, ale miało własny rząd i parlament, szerokieustawodawcze i prawodawcze uprwnienia, własną milicję, służbębezpieczeństwa i specjalne więzi z Albanią, z której przywożonopodręczniki do szkół!Autonomia„Mój ojciec był zawodowym żołnierzem. W latach osiemdziesiątychmieszkaliśmy w Prisztinie. Dobrze pamiętam tamto wydarzenie.Grałem z kolegami w piłkę nożną. W pewnym momenciektoś mocniej kopnął i piłka odleciała daleko za boisko. Uchwycił jąalbański chłopak i zaczął uciekać. Próbowaliśmy go dopędzić i odebraćpiłkę ale bez skutku. W trakcie pogoni w pewnym momencieFragment ozdoby z monasteru Dečanizderzyłem się z milicjantem. Wujku, wujku, zawołałem, ten chłopakukradł nam piłkę! Wymierzył mi policzek z taką siłą, że zatoczyłemsię i ledwie nie upadłem. ‘K...a twoja serbska mać! – zaklął -marsz do domu!’ Był to albański milicjant. Tak to na swojej skórze,dosłownie, odczułem skutki autonomicznych praw Albańczyków”,kończy z gorzkim uśmiechem swoją opowieść mój sąsiad Zoran.„Osiemdziesiąte lata. Przedstawienie ‚Górski wieniec‘ po ledwiewyproszonych pozwoleniach z ministerstw państwowych republikańskichi pokraińskich odgrywa się w najlepszej historycznejscenografii, Pećkim monasterze...Ale w dniu powrotu ogarnęło naswspólne uczucie nie do opisania, proste i niewytłumaczalne, którezamieniło się w pytanie: ‘Dlaczego musimy stąd odejść?’ I powiedzieliśmy:‘Nie chcemy stąd odchodzić!’ I zostaliśmy jeszcze jedendzień. Wszyscy urodziliśmy się i żyliśmy w innych miejscowościachale wtedy całym swoim istnieniem zrozumieliśmy że wszyscy stądpochodzimy. Wspomnienie na tą deszczową noc boleśnie jęczy dziśw duszach naszych”. Petar B. – aktor.Lata dziewięćdziesiąte, Belgrad. Siedzę na ławce w parku. Mojedzieci bawią się biegając między drzewami. Na ławce obok mniesiada starszy człowiek. Ma siwiuteńkie włosy i schorowaną twarz.Chwilę przygląda się bawiącym się dzieciom a potem mówi: „Mójsyn też miał takie blond włoski kiedy był mały”. Ma pan syna?- pytamgrzecznie. „Mam, jest lekarzem”, odpowiada z dumą. „Jestemz Kosowa, z okolic Prizrenu”, mówi. Widzi że patrzę na niego wyczekującoi zaczyna opowiadać: „Mój syn jest jedynakiem. Żonabyła chorowita i nie mieliśmy więcej dzieci. Ale ja byłem zadowolony.Miałem dom, ziemię, syn był zdrowy, dobry i bardzo zdolny.Właśnie skończył szkołę podstawową i zastanawiałem się co dalejrobić. Zostawić na gospodarstwie? Szkoda. Nauczyciele bardzo gochwalili, a on, może ze względu na chorą matkę chciał być lekarzem.Ale mnie było szkoda zostawić ziemię bez następcy. Wtedy właśniepojawił się ten Albańczyk sąsiad. Przyszedł do mnie i chciał kupićdom i ziemię. W przeciwieństwie do mnie on miał 12 dzieci i ziemięchciał kupić dla syna, który właśnie ożenił się ze sprowadzonąz Albanii dziewczyną. Dawał dobrą cenę, nawet bardzo dobrą. Niezgodziłem się. Któregoś dnia mój syn wrócił do domu potłuczony.Na drodze, kiedy wracał ze sklepu, potrącił go samochód. Sprawcanie zatrzymał się. Niby nic mu się nie stało, ale ja zrozumiałemostrzeżenie. Spakowałem syna i z ciężkim sercem wysłałem go dorodziny, do Belgradu. ‘Będziesz tam – powiedziałem - chodził doszkoły średniej, a potem na studia medyczne, tak jak chciałeś’. Synbardzo się ucieszył. Sąsiad Albańczyk znowu przyszedł i ponowiłswoją propozycję, nawet podniósł cenę”. Skąd miał tyle pieniędzy?,zapytałam. „Skąd? - z Belgradu, od państwa” odpowiedział starzecz goryczą. Jak to? - zdziwiłam się. „W Titowej Jugosławii wszyscyzatrudnieni dawali dinar solidarności dla słabo rozwiniętych regionów.Pieniądze szły do kasy państwowej a potem były dzielone narepubliki. Najgorzej rozwiniętym regionem w Serbii było Kosowo.5

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!