12.07.2015 Views

AAM 4_2010.cdr - Akademia Morska w Szczecinie

AAM 4_2010.cdr - Akademia Morska w Szczecinie

AAM 4_2010.cdr - Akademia Morska w Szczecinie

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

PRZESĄDYKlabautermann – zły karzełZjawiał się w momencie niebezpieczeństwa dlastatku lub okrętu. W miarę wzrostu zagrożeniawdrapywał się na któryś z masztów lub na bukszpryti pozostawał tam tak długo, jak długo istniała nadziejaratunku. Jeżeli karzeł znikał, oznaczało to, żestatek niechybnie zatonie.Kobieta na okręcie – „diabli balast"Na pokład niechętnie zabierano kobiety. Życie pokazywało,że obecność płci pięknej na żaglowcach,gdzie przebywało przez długi czas kilkuset mężczyzn,prowadziła do bójek i rozprzężenia. Kobietę napokładzie uważano za nieszczęście dla okrętu i załogi.Marynarze skrobali na pokładzie ślady stópkobiecych, personifikując z nią statek. Powszechnieuważano, że mógłby być zazdrosny o niewiastęznajdującą się na jego pokładzie i w związku z tymokazać swój gniew. Niektórzy kapitanowie traktowaliobecność kobiet na pokładzie statku jako „diablibalast". Na lądzie także zostawiano wszelkie kudłatezwierzaki, ponieważ przyciągały one niebezpieczeństwo,w przeciwieństwie do zwierząt pierzastych.W związku z tym najbardziej akceptowane,wręcz pożądane, były papugi, jako stworzenia, którenie posiadały futra. Ciekawe, co powiedzielibymarynarze na kobietę w futrze na pokładzie swojegostatku…Moneta – rzecz niezbędnaWiele współczesnych przesądów marynarskichsięga starożytności. Jednym ze starych zwyczajówjest włożenie monety w usta marynarza, który umarłna morzu i trzeba go tam pochować. Moneta byłaprzeznaczona dla starego Charona, przewoźnikadusz zmarłych na drugą stronę rzeki Styks. Natomiastmoneta wkładana pod stopę masztu przybudowie statku miała stanowić opłatę dla Charonaw przypadku, gdyby statek zatonął niespodziewaniewraz z całą załogą. Zdaniem przesądnych marynarzymonety pod stopą masztu chroniły sam statek przedniebezpieczeństwem na morzu. Tak uważał naprzykład kapitan Anderson – Amerykanin dowodzącystarym parowym kołowcem o nazwie „MaryPowell”. Statek ten przez 54 lata dzierżył prym wśródinnych tego typu jednostek floty USA pod względemszybkości poruszania się, robiąc średnio 13 węzłów.Pewnego razu znalazł się w okolicach zatoki Hovestraww oku potężnego huraganu. Wiatr i falazmiotły z pokładu „Mary Powell” wszystko, co się nanim znajdowało. Statek wyszedł jednak z opresji,szczęśliwie docierając do lądu z 200 pasażerami.Kapitan Anderson z głębokim przekonaniem twierdziłpotem, że pomyślne zakończenie podróży zawdzięczaćnależy srebrnym monetom umieszczonympod masztem reszką do góry. Podobno od tegoczasu wszyscy nowojorscy budowniczowie statkówhołdują tradycji „przepisowego" umieszczania monet podstopą masztu.Przywoływanie wiatruPoważnym przewinieniem było gwizdanie w czasiewietrznego dnia, natomiast był to świetny sposób naprzywołanie wiatru w czasie ciszy na morzu. Wikingowiewierzyli, że ich gwizdy usłyszy bóg wiatru Thor i odpowieim napełniającym żagle oddechem. Dobre wiatry miałogwarantować również przybicie do stewy dziobowejrybiej płetwy, biczowanie się, przeklinanie w celu obudzeniaświętego Antoniego, wbijanie noża w maszt rękojeściąskierowanego w stronę, z której oczekiwanopowiewu, bądź wyrzucanie za burtę starych butów kapitana.Za skuteczne uchodziło również drapanie piętymasztu przez dziewicę.Złe znaki na pokładzieWedług marynarzy odwrócone pokrywy lukowe nastatku pozwalały przedostać się złym duchom pod pokładi ściągać na statek nieszczęścia. Zły omen stanowiłotrącanie się kubkami lub kielichami przy spełnianiutoastów, bo przeciągły dźwięk szkła mógł oznaczać„podzwonne" dla marynarza. Z tego samego powoduzabraniano odpalać papierosa od świeczki. Wierzono, żespowoduje to śmierć marynarza na morzu. Spotkanie nalądzie starej kobiety z pustym wiadrem lub osoby duchownejoznaczało większego pecha niż przecięcie drogipo czarnym kocie i przejście pod drabiną razem wzięte.Szczęście wróżyło natomiast spotkanie pięknej młodejdziewczyny z pełnym wiadrem. Nie wyławiano takżewiader, które wypadły za burtę oraz nie podawano flagiprzez szczebel drabiny. Kichanie na lewej burcie przynosiłopecha, na prawej – odwrotnie. Pechowe było takżezmienianie nazwy jednostki. Złym omenem dla żeglarzybyło pojawienie się na masztach Ogni św. Elma. Oznaczałoto przebywanie na statku przestępcy. Dopóki nie zostałodnaleziony i wyrzucony za burtę, statek znajdował sięw niełasce Najwyższego. Jednocześnie pojawienie się Ogniw czasie burzy zwiastowało przetrwanie statku.Życie marynarzy, choć znacznie bogatsze i ciekawsze niż„szczurów lądowych", sprawiało, że przychodziło imnierzadko zapłacić wysoką cenę – musieli stawiać czołazłemu losowi objawiającemu się pod postacią burz,mielizn, flauty, chorób, utraty zapasów oraz wielu innychniebezpieczeństw. Z tego powodu morskie rzemiosłoobrosło niesamowitą wręcz ilością przesądów żeglarskich.Do dziś udało się przetrwać niektórym z nich, jakspluwanie przez lewe ramię, podkładanie monety podpiętę masztu, obracanie się na lewej nodze oraz drapaniesztagu. Wypróbować nie zaszkodzi, a nuż zapewnimy sobiew ten sposób przychylność żeglarskiej Fortuny?opracowała: Paulina MańkowskaZ PRZYMRUŻENIEM OKAwww.aam.am.szczecin.pl31

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!