23.12.2012 Views

Pismo PG

Pismo PG

Pismo PG

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

P O S T A C I E<br />

Profesor wspomina, że ze zwierzętami<br />

zawsze był blisko. Przedmieścia Warszawy,<br />

gdzie mieszkała jego rodzina<br />

w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku,<br />

były praktycznie jak wieś. Kto mógł, hodował<br />

drób, trzodę. Zawsze było kilka kotów i psów.<br />

Jego ojciec był lekarzem weterynarii, przyjaźnił<br />

się z hodowcą owczarków alzackich, które<br />

przynosił do domu. Miłość do zwierząt i szacunek<br />

dla przyrody wyniósł z domu.<br />

Dom dziadka<br />

Dom na Bielanach, w którym spędził dzieciństwo,<br />

należał do jego dziadka. Dziadek<br />

był handlowcem, ale posiadał też kilka gospodarstw.<br />

Na Bielanach miał około pięćdziesięciu<br />

krów mlecznych. Niestety, dom<br />

został wysadzony przez Niemców na kilka dni<br />

przed wyzwoleniem Warszawy w roku 1945.<br />

Po wojnie dziadek próbował odbudować gospodarstwo<br />

i w dużej części mu się to udało.<br />

Na dom przerobił dawny budynek gospodarczy.<br />

Gdy był już w podeszłym wieku, rodzice<br />

Antoniego przeprowadzili się z synem<br />

do dziadka.<br />

14<br />

Z MIŁOŚCI<br />

DO ZWIERZĄT<br />

Zapracowani i zabiegani zapominamy często, że kontakt z przyrodą<br />

i zwierzętami może przynieść wytchnienie i odpoczynek. Zdaniem<br />

profesora ANTONIEGO DMOWSKIEGO, pracownika Instytutu<br />

Sterowania i Elektroniki Przemysłowej, zwierzęta – tak samo jak<br />

ludzie – mają prawo do godnego traktowania. Gdy obchodzimy<br />

się z nimi z szacunkiem, odwdzięczają się miłością i oddaniem.<br />

Dziś prof. Antoni Dmowski również ma dużą<br />

działkę – w Zarębach pod Tarczynem. Przyznaje,<br />

że to głównie zasługa jego żony, Danuty<br />

Domaniewskiej-Dmowskiej, której zależy, by<br />

było tam dużo zwierząt. Państwo Dmowscy<br />

mają siedem psów, kury różnych ras, kaczki<br />

kanadyjskie, gęsi. Są też konie araby Bella<br />

i Błysk oraz kucyk Antoś. Ale ulubieńcami są<br />

koty, jest ich około dwudziestu. Ukochana<br />

kocica, Śmieszny Ogon, to mieszaniec kota<br />

polskiego z norweskim leśnym. Szczególna<br />

jest też kocica senegalska, Karmelka, która<br />

na futrze ma nie pręgi, lecz kółka. Poza zwierzętami<br />

na działce są drobne uprawy ogrodowe<br />

i owies na paszę dla koni.<br />

– Po pracy lubię tu przyjechać, by odpocząć,<br />

ale – niestety – nie codziennie, bo jest<br />

za daleko. Droga dojazdowa na działkę jest<br />

nie utwardzona i w zimie bywa zupełnie nieprzejezdna<br />

– opowiada profesor i podkreśla<br />

swoją miłość do zwierząt. – Lubię zwierzęta,<br />

uważam, że mają takie samo prawo do<br />

życia, jak my.<br />

Profesor pamięta również o ochronie środowiska<br />

naturalnego. W myśl tej zasady –<br />

na dachu jednego z budynków zamontował<br />

kolektory słoneczne do podgrzewania wody<br />

w ogrodowym basenie i w saunie.<br />

Biegacze na start<br />

Jako nastolatek dużo trenował. Chodził do<br />

gimnazjum o profi lu sportowym i należał do<br />

Klub Sportowego Spójnia Warszawa.<br />

– Na początku nie szło mi najlepiej, ale dużo<br />

ćwiczyłem, po kilka godzin dziennie, łącznie<br />

z niedzielami, więc dość szybko przeistoczyłem<br />

się w sportowca – wspomina.<br />

Specjalizował się w biegach i odnosił sukcesy<br />

na szczeblu wojewódzkim i ogólnopolskim.<br />

Trening zaczynał się zaraz po szkole<br />

i trwał do około godziny 17, potem powrót<br />

do domu i nauka do późna w nocy. Profesor<br />

wspomina swoich ówczesnych trenerów, którzy<br />

kładli duży nacisk na sport i motywowali<br />

swoich wychowanków. Jednym z nich był<br />

– związany z lekkoatletyką – trener Andrzej<br />

Siennicki, który najpierw sam był zawodnikiem<br />

Spójni Warszawa, a później został trenerem<br />

kadry narodowej.<br />

Antoni Dmowski pamięta, że po zdaniu<br />

matury, jako wchodzący w życie młodzieniec,<br />

stanął przed trudnym wyborem. Codzienny,<br />

kilkugodzinny trening był nie do pogodzenia<br />

ze studiowaniem. Trzeba było wybrać między<br />

sportem zawodowym a studiami.<br />

– Moi trenerzy przekonywali mnie, bym nie<br />

rezygnował z kariery sportowej, ja jednak wybrałem<br />

studia. Teraz myślę, że to była dobra<br />

decyzja, bo w sporcie tylko jedna osoba może<br />

być pierwsza. A ja zawsze zajmowałem czołowe<br />

miejsca w zawodach i miałem dobre<br />

wyniki, ale nie byłem pierwszy.<br />

Jednak Politechnika<br />

Po maturze zdecydował, że spróbuje<br />

swoich sił na Politechnice Warszawskiej.<br />

W roku 1958 rozpoczął studia na Wydziale<br />

Elektrycznym na kierunku automatyka i robotyka.<br />

Promotorem pracy magisterskiej, a później<br />

doktoratu, był prof. Henryk Tunia.<br />

Jako świeżo upieczony doktor rozpoczął<br />

pracę w Instytucie Sterowania i Elektroniki<br />

Przemysłowej. Wielokrotnie wyjeżdżał do Niemiec,<br />

gdzie pracował na uczelni w Aachen,<br />

najpierw jako stażysta z Politechniki Warszawskiej,<br />

a potem jako pracownik.<br />

Zajmował się układami elektronicznymi<br />

i energoelektronicznymi stosowanymi głównie<br />

w energetyce, przemyśle chemicznym<br />

i metalowym. Lata pracy zaowocowały ponad<br />

czterdziestoma patentami polskimi i zagranicznymi.<br />

Niektóre z nich zostały wdrożone<br />

i okazały się sukcesem – jest autorem urządzeń<br />

elektronicznych i energoelektronicznych,<br />

które były produkowane w ilościach<br />

po kilka tysięcy egzemplarzy. Projekty, które<br />

znalazły zastosowanie w przemyśle to,<br />

MIESIĘCZNIK Politechniki Warszawskiej Nr 11 (167), listopad 2011

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!