23.12.2012 Views

Pismo PG

Pismo PG

Pismo PG

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

W<br />

latach trzydziestych XIX wieku Szkot<br />

Robert Anderson zbudował pierwszy,<br />

jak się zdaje, elektryczny powóz.<br />

Zaraz potem samochód elektryczny<br />

skonstruował Holender Sibernaks Groningen.<br />

Potem poszło już szybko. Kilka fi rm,<br />

zarówno w Europie jak i Stanach Zjednoczonych,<br />

rozpoczęło produkcje. Były zalecane<br />

jako samochody miejskie, ponieważ rozwijały<br />

niedużą prędkość, nieco ponad 30 km/h<br />

i wymagały ładowania. I wtedy jednak, tak<br />

jak i dzisiaj, powstawały konstrukcje, które<br />

miały udowodnić, że one też potrafi ą szybko<br />

jechać. Bito rekordy. W roku 1899 Belg Camile<br />

Jenatzy osiągnął prędkość 98 km/h. To<br />

był wówczas światowy rekord dla tego typu<br />

pojazdów. Powoli jednak kolejni konstruktorzy<br />

zbliżali się do magicznej setki. Na początku<br />

wieku XX Jamais Contente osiągnął<br />

prędkość 105,88 km/h. W owym czasie w Stanach<br />

Zjednoczonych prawie 40 procent po-<br />

18<br />

AUTA NA PRĄD<br />

Musiało być piękne, jechać cichutko,<br />

powoli, nie tak zatłoczonymi,<br />

jak dzisiaj, ulicami. By<br />

uruchomić auto, nie trzeba było<br />

kręcić korbą, więc samochody<br />

elektryczne były reklamowane<br />

jako pojazdy odpowiednie dla<br />

kobiet. Tak było na przełomie<br />

XIX i XX wieku. To były czasy!<br />

jazdów poruszających się po drogach było<br />

napędzanych energią elektryczną.<br />

Oczywiście te samochody – oprócz zalet:<br />

były ciche, nie trzeba było dużej siły fi zycznej,<br />

jakiej wymagało zakręcenie korbą – miały<br />

też i wady. Należało je ładować, do czego<br />

niezbędne były prostowniki. Aby zwiększyć<br />

zasięg podróżowania, udoskonalano akumulatory.<br />

Poza tym niemal od początku miały<br />

konkurencję w postaci pojazdów z silnikami<br />

spalinowymi. Wprowadzenie najpierw elektrycznego<br />

zapłonu do silnika spalinowego<br />

eliminującego korbę, a następnie chłodnicy<br />

spowodowało koniec ich panowania. Nie bez<br />

wpływu pozostaje także fakt masowej produkcji<br />

samochodów z silnikami spalinowymi<br />

przez zakłady Forda. Dodajmy do tego silne<br />

lobby paliwowe i już będzie wiadomo, dlaczego<br />

pojazdy elektryczne odeszły w niebyt.<br />

Nie oznacza to jednak, że brakowało zapaleńców,<br />

którzy – bardziej hobbystycznie niż<br />

na masową skalę – tym zagadnieniem się<br />

zajmowali. Dlatego i teraz kilka fi rm – głównie<br />

amerykańskich i japońskich – wypuściło<br />

na rynek tego typu modele.<br />

Każda nowość budzi mieszane uczucia.<br />

Pamiętacie dywagacje Tewje mleczarza, bohatera<br />

„Skrzypka na dachu”? Z jednej strony…<br />

ale z drugiej strony… Przyjrzyjmy się<br />

zatem obu.<br />

Tak, tak, tak…<br />

Samochody elektryczne są bardzo drogie.<br />

Idealistycznie do tego podchodząc, posiadanie<br />

takiego pojazdu polepszyć nam powinno<br />

samopoczucie, bo jest taki „ekologiczny”. Na<br />

razie jeszcze nie do końca, ale o tym później.<br />

W gruncie rzeczy, na nasze samopoczucie<br />

decydujący wpływ miałaby świadomość, że<br />

nas na niego stać!<br />

A teraz poważnie – silniki elektryczne są<br />

prostsze, w sensie konstrukcyjnym, od tradycyjnych<br />

silników spalinowych, mniej awaryjne<br />

i mają dłuższy żywot. Są ciche, bardzo<br />

ciche, co zwiększa zdecydowanie komfort<br />

jazdy, z czasem także – gdy się upowszechnią<br />

– wpłynie na komfort życia mieszkańców<br />

domów usytuowanych przy głównych ulicach<br />

i poruszania się po mieście. Ponadto<br />

nie będzie problemu spalin. Ale uwaga na<br />

pieszych – oni mogą nadjeżdżającego pojazdu<br />

nie usłyszeć!<br />

Samochody elektryczne są tańsze w eksploatacji.<br />

Ceny ropy stale idą w górę. Wprawdzie<br />

ostatnio w Polsce cena energii elektrycznej<br />

także się zwiększa, ale i tak jest zdecydowanie<br />

bardziej stabilna. Jak twierdzą fachowcy,<br />

za naładowanie samochodu elektrycznego<br />

na 100 km trzeba zapłacić około 10 zł. Przy<br />

dzisiejszych cenach paliwa – to równowartość<br />

ceny dwu litrów benzyny bezołowiowej,<br />

na których bardzo ekonomiczny samochód<br />

przejedzie – powiedzmy – 50 km, a standardowy<br />

około 20. Oczywiście to tylko koszt<br />

„tankowania”, bo – z punktu widzenia eksploatacji<br />

– ważna jest także bateria w akumulatorze.<br />

Możliwe jest też doładowywanie<br />

akumulatora podczas jazdy – w momencie<br />

„zdjęcia nogi z gazu” lub przy hamowaniu.<br />

Wówczas prądnicę napędzają koła.<br />

MIESIĘCZNIK Politechniki Warszawskiej Nr 11 (167), listopad 2011

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!