Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
•
TYLKOTORUN.PL
PRAWO
3
Brak uchwały SN nie powstrzyma frankowiczów
O konfrontacji frankowiczów z bankami i braku uchwały Sądu Najwyższego w sprawie kredytów
we frankach rozmawiamy z mec. Magdaleną Pledziewicz z Kancelarii Pledziewicz
Łukasz Buczkowski | fot. nadesłane
‘‘ Klienci przekonali się do tego, by kierować
sprawy do sądu ze swojego miejsca zamieszkania,
choć nadal prowadzimy dużo spraw w Warszawie.
Mamy dużo klientów spoza naszego regionu
i w takich przypadkach łatwiej nam jest obsłużyć
proces w Warszawie, gdzie mamy swój oddział.
Z uwagi na reformę sądownictwa
przeprowadzoną przez PiS dość
kontrowersyjnie, Sąd Najwyższy
podjął wątpliwość, czy niektórzy
sędziowie w jego składzie wybrani
są prawidłowo i czy ten sąd w ogóle
jest ciągle niezawisłym sądem. Dlatego
skierował zapytanie do Trybunału
Sprawiedliwości Unii Europejskiej,
czy w ogóle może wydać tę
uchwałę i czy ona będzie wiążąca,
zgodna z prawem. To powoduje,
że korzystna linia orzecznictwa na
razie się nie zmieni. Wydane do tej
pory inne, mniej znaczące, wyroki
są korzystne dla kredytobiorców
i kreują jednolitą linię - umowy
mają być unieważnione. Myślę, że
dojdzie do tego, że ta uchwała nie
będzie już nikomu potrzebna, kiedy
TSUE stwierdzi, czy Izba w takim
składzie może pracować, czy
nie. Negatywnym efektem jest to,
że niektórzy sędziowie zawieszają
sprawy. Wstrzymują ich rozpoznanie
do momentu, aż Sąd Najwyższy
wyda uchwałę. Sprawy mogą zostać
wstrzymane na bardzo długo.
Zanim TSUE odpowie na pytania
Sądu Najwyższego, minie najprawdopodobniej
kilkanaście miesięcy.
A to tylko kwestia wstępna.
Jak w Polsce żyje się frankowiczom?
Frankowicze to głównie osoby, które
kilkanaście lat temu zaciągnęły
kredyt hipoteczny na cele mieszkaniowe.
Ich losy potoczyły się różnie.
Niektórzy spłacili już kredyt, inni
całkiem nieźle radzą sobie finansowo
i kredyt tylko trochę ich uwiera.
Części osób, które faktycznie odczuwają
wzrost kursu franka szwajcarskiego,
jest teraz troszkę łatwiej,
bo ceny nieruchomości wzrosły.
A to daje chociaż cień szansy na
zrównoważenie kredytu. Mimo że
kurs franka szwajcarskiego urósł,
to wartość nieruchomości jest na
tyle duża, że mogą sprzedać dom
i spłacić ten kredyt. Osoby, które
chcą coś zrobić ze swoim kredytem,
siedzą na bombie. Nie można
przewidzieć kursu waluty w ciągu
kilkudziesięciu lat. Nawet jak jest
okrzyknięta najbardziej stabilną
walutą świata, to i tak może dojść
do bardzo dużych wahań. Nie wiemy
jeszcze, jak będzie kształtował
się kurs franka w przyszłości, więc
frankowicze żyją w niepewności.
Dziś mają jednak lepszą sytuację do
rozwiązania swojej sprawy w sądzie
niż kilka lat temu. Linia orzecznicza
jest praktycznie utarta i ponad
90 proc. spraw jest wygrywanych,
a umowy są najczęściej unieważniane.
Jak dużo spraw do was trafia?
Do tematu podeszliśmy w 2016
r., a pierwszy pozew złożyliśmy
w 2017 r. Od tego czasu rok w rok
spraw jest coraz więcej. Powszechnie
mówi się o tym, że dużo spraw
jest wygrywanych, więc więcej ludzi
decyduje się na pozwy. Nasza
kancelaria przyjęła w tym czasie
kilkaset spraw.
Czy lokalne sądy patrzą przychylnie
na frankowiczów?
Sprawy częściej kończą się zwycięstwem
frankowiczów. Sędziowie,
którzy twierdzą, że z umowami jest
wszystko w porządku, są w znacznej
mniejszości. Sąd Najwyższy już
kilka razy wydał wyroki stwierdzające,
że niedozwolone klauzule
w umowach są i umowa powinna
być najczęściej unieważniona. Sąd
Okręgowy w Toruniu stoi na stanowisku,
że umowy kredytów frankowych
są nieważne. Nie jest to oczywiście
pewnik, ale w porównaniu
z Sądem Okręgowym w Bydgoszczy
to Toruń wydaje więcej wyroków
unieważniających umowy. Bydgoski
sąd jest bardziej ostrożny i idzie
w kierunku odfrankowania umów.
Natomiast w Warszawie, podobnie
jak w Toruniu, większość sędziów
jest przekonana do unieważnienia
umów. W ostatnim czasie jednak
w Sądzie Rejonowym w Toruniu
mieliśmy wyrok odfrankowujący.
To ciekawe, bo instancją wyższą
jest Sąd Okręgowy w Toruniu i tam
trafi apelacja. Będziemy walczyć
o to, by ta umowa była unieważniona,
co jest bardziej korzystne
dla kredytobiorcy. Sąd Okręgowy
w Toruniu opowiada się bardziej za
unieważnieniem tych umów, więc
apelacja ma duże szanse powodzenia.
Ponadto, pozytywnym sygnałem
ze strony Sądu Okręgowego
w Toruniu jest to, że coraz częściej
zdarza się, że na samym początku
procesu otrzymujemy zezwolenie
na niespłacanie rat kredytu,
jeżeli wykażemy, że klient wpłacił
już kapitał. W Bydgoszczy jeszcze
nam się nie udało uzyskać takiego
zabezpieczenia, ale w Toruniu tak.
Do końca roku powinno zakończyć
się kilka naszych spraw w lokalnych
sądach. Czekamy tylko na decyzję
sędziego. Mamy nadzieję, że będą
to pozytywne wyroki, choć jesteśmy
świadomi, że te sprawy zawsze
przechodzą przez dwie instancje.
Klienci częściej kierują sprawy do
Warszawy, czy wolą je załatwiać lokalnie?
Klienci przekonali się do tego, by
kierować sprawy do sądu ze swojego
miejsca zamieszkania, choć
nadal prowadzimy dużo spraw
w Warszawie. Mamy dużo klientów
spoza naszego regionu i w takich
przypadkach łatwiej nam jest obsłużyć
proces w Warszawie, gdzie
mamy swój oddział. Jeżeli klient
jest z naszego województwa, to
dużo tych spraw kierowanych jest
do sądów w Bydgoszczy i Toruniu.
Jeszcze rok temu klienci mieli przeświadczenie,
że to w Warszawie
wydawane są pozytywne wyroki,
a teraz orzecznictwo upowszechniło
się tak, że wybierają bliższy sąd.
Dzięki temu mogą być na każdej
rozprawie. Lokalnie czują się już
bezpiecznie. Obecnie nie ma już
takiej sytuacji jak kiedyś, że praktycznie
wszystkie sprawy frankowe
były rozpatrywane w Sądzie Okręgowym
w Warszawie. Teraz każdy
sąd jest zaznajomiony ze sprawami
kredytów frankowych. Klienci mają
wybór i niektórzy decydują się na
Warszawę, a inni na sąd w swoim
miejscu zamieszkania.
Prawo stoi po stronie frankowiczów?
We frankach mamy taką sytuację,
że sędziowie mają różne opinie
w różnych sprawach, mimo że do
dyspozycji mają to samo prawo.
Inaczej je interpretują. W takich
przypadkach zadziałać powinien
Sąd Najwyższy, ujednolicając linie
orzecznicze. Właśnie z tego mechanizmu
próbowała skorzystać prezes
Sądu Najwyższego prof. Manowska,
kierując pytania do składu całej
Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
Sąd Najwyższy w sprawie frankowej
nie wydał uchwały. Co to oznacza
dla osób posiadających kredyty
we frankach?
To więcej plusów niż minusów.
Sąd Najwyższy w ogóle nie zabrał
się za pytania, które były zadane
i za rozpoznanie kwestii frankowej.
Co mogło się zmienić, gdyby Sąd
Najwyższy podjął temat?
Pytania do Sądu Najwyższego
komponowały wszystkie wątpliwości,
które pojawiały się w sprawach
frankowych. Ta uchwała praktycznie
rozstrzygnęłaby kwestię frankową
w Polsce. Gdyby Sąd Najwyższy
się wypowiedział, mielibyśmy
jasność. Nie byłoby wspomnianej
sytuacji, w której Sąd Rejonowy
odfrankowuje umowy, a Sąd Okręgowy
je unieważnia. Rozjaśniłaby
się też sytuacja z kredytami denominowanymi.
Takie umowy najczęściej
są unieważniane, ale dalej
istnieje mała szansa na to, że jeżeli
sąd stwierdzi, że ta umowa powinna
być odfrankowana, to kredyt może
funkcjonować dalej jako walutowy.
A to nie zmienia sytuacji klienta.
Gdyby Sąd Najwyższy odpowiedział
na pytania, mielibyśmy też
rozstrzygniętą kwestię tego, czy jak
sąd unieważnił umowę, to bank powinien
otrzymać z powrotem tylko
ten kapitał, który wypłacił, czy też
należy mu się jakieś wynagrodzenie
za to, że klient korzystał z tego kapitału
przez tak długi okres. Moim
zdaniem nie, bo bank dysponował
też w tym czasie wpłatami klienta.
Zresztą, skoro umowa jest nieważna,
to na jakiej podstawie zasądzać
bankowi jakiekolwiek wynagrodzenie?
Obecnie jest to straszak sektora
bankowego na osoby, które rozważają
złożenie pozwu.
Tylko Toruń . 17 września 2021