17.09.2021 Views

Tylko Toruń nr 189

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

8

TEMAT NUMERU

• TYLKOTORUN.PL

Karetki będą puste?

110 ze 140 ratowników medycznych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego złożyło wypowiedzenia. W ramach ogólnokrajowego protestu chcą

wywalczyć godne warunki pracy. Jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia z rządem, za miesiąc w Toruniu nie będzie miał kto dojeżdżać do pacjentów

Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk

Ogólnopolski protest ratowników

medycznych zatacza coraz szersze

kręgi. We wtorek 110 ratowników

z Torunia złożyło wypowiedzenia.

Niewykluczone, że dołączą

kolejni. Zarówno szpital, jak

i protestujący liczą na osiągnięcie

porozumienia. Do tego potrzeba

jednak decyzji centralnych. Czy

system ochrony zdrowia czeka paraliż?

Ratownicy medyczni domagają się m.in. mniejszego wymiaru godzin pracy. Niektórzy z nich pracują

po nawet 400 godzin miesięcznie.

Ratownicy medyczni w całym

kraju strajkują. Domagają się

zmian w systemie, a przede wszystkim

godnych warunków pracy.

Jedną z form nacisku na rząd jest

masowe składanie wypowiedzeń.

W Toruniu do tej pory rozmowy

toczyły się za zamkniętymi drzwiami,

między pracownikami a dyrekcją

Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.

Tak było do wtorku, kiedy

wypowiedzenia złożyło łącznie 110

ratowników medycznych pracujących

na kontrakcie w Zespole Ratownictwa

Medycznego i w Szpitalnym

Oddziale Ratunkowym.

Wcześniej wypowiedzenia złożyli

ratownicy z innych miast.

- Protest ma wymiar ogólnopolski.

To jeden z ostatnich szpitali

w kujawsko-pomorskim, w którym

złożono wypowiedzenia. Liczymy

na centralne rozwiązanie problemu

- twierdzi Janusz Mielcarek, rzecznik

prasowy WSZZ w Toruniu.

- Zależało nam, by dogadać się

z dyrekcją. Nie udało nam się dojść

do konsensusu, więc złożyliśmy

wypowiedzenia. Sytuacja była napięta,

walczymy całym środowiskiem,

w całym kraju. Nie mogliśmy

dłużej tego przeciągać - mówi

nam Marcin*, jeden z ratowników,

który chciał zachować anonimowość.

Negocjacje z dyrekcją WSZZ

są w toku od przeszło miesiąca.

W tym czasie odbyły się trzy spotkania.

Czwarte, które miało mieć

miejsce na początku tygodnia, nie

doszło do skutku. To po nim złożone

zostały wypowiedzenia.

- Nasze propozycje stawkowe

póki co pozostały bez odpowiedzi,

bo czekamy na konkretne wyliczenia,

jakie koszty ponosi szpital na

ratownictwo medyczne. Nie przekreślamy

dalszego dialogu, mimo

złożenia wypowiedzeń - zaznacza

nasz rozmówca.

- Szpital zaoferował większe

stawki, ale okazały się niewystarczające.

Oczekiwania są większe,

dlatego do umowy nie doszło - dodaje

Janusz Mielcarek.

O konkretnych kwotach ratownicy

nie chcą się wypowiadać, by

nie wpłynęło to na ich rozmowy

z pracodawcą. Postulatów jest jednak

więcej. Problemem są też braki

kadrowe i długi czas pracy.

- Żądania dotyczą różnych sfer,

nie tylko finansowych. Na wiele

z nich dyrekcja szpitala nie ma

wpływu, bo są to żądania ogólnopolskie

- podkreśla rzecznik szpitala.

- Chcielibyśmy móc pracować

w mniejszym wymiarze godzin

i być w stanie utrzymać rodzinę.

Pracujemy przynajmniej na półtora

etatu. To minimum 240 godzin

miesięcznie. Wielu z nas pracuje

przynajmniej w dwóch miejscach,

przekraczając 300 godzin, a w niektórych

przypadkach nawet 400. To

ważne, byśmy nie podchodzili do

pacjentów zmęczeni, by utrzymać

koncentrację i by nie zdarzały się

błędy - argumentuje Marcin.

Ratownicy medyczni podkreślają,

że nie działają ani przeciwko pacjentom,

ani przeciwko szpitalowi.

Chcą jedynie godnych warunków

pracy.

- Protest skierowany jest do ministerstwa.

Do osób, które decydują,

ile pieniędzy dostanie szpital na

Zespoły Ratownictwa Medycznego.

Na poprzednich spotkaniach z dyrekcją

szpitala informowaliśmy, że

może dojść do eskalacji działań

protestacyjnych. Pani dyrektor była

tego świadoma i rozumiała nasze

postulaty. Zgadzała się z tym, że

finansowanie ratownictwa medycznego

powinno być wyższe - dodaje

ratownik. - Nasza ochrona zdrowia

jest zaniedbana. Finansowanie stoi

w miejscu. SOR-y są nierentowne,

Zespoły Ratownictwa Medycznego

wychodzą na plus, ale odbywa się

to kosztem pracowników. Mamy

duże niedobory kadrowe.

W sporze z rządem rykoszetem

oberwać mogą pacjenci. W całym

szpitalu jest około 140 ratowników

medycznych. Jeśli nie uda się wypracować

porozumienia, większość

z nich odejdzie. Wypowiedzenia są

miesięczne, więc umowy ratowników

wygasną 14 października. Co

potem?

- Postaramy się, by nie doszło

do takiej sytuacji, że pacjenci zostają

bez opieki - przekonuje Marcin.

- To nie jest protest wymierzony

w pacjentów czy w szpital. Chcemy

poprawić system ochrony zdrowia

w Polsce. Skala protestu jest duża

i myślę, że dojdziemy wspólnie do

jakichś rozwiązań.

- W tym czasie dalej będą prowadzone

rozmowy. Mamy nadzieję,

że uda się osiągnąć porozumienie

i ostatecznie do zwolnień nie dojdzie

- zapewnia Janusz Mielcarek.

Wiele zależy od rozmów na linii

ratownicy - rząd. Te trwają,

choć trudno mówić, by zbliżały się

do końca. Białe miasteczko przed

kancelarią premiera wybrzmiewa

jednak coraz głośniej - daleko poza

Warszawą.

*imię ratownika zostało zmienione.

REKLAMA

Tylko Toruń . 17 września 2021

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!