Tylko Toruń nr 202
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
BEZPŁATNA GAZETA TORUŃSKA | NR 202 | 8 KWIETNIA 2022 | ISSN 4008-3456 | NAKŁAD 25 000 EGZ.
Biznesowe ryzyko
Atmosfera wokół Toruńskich Zakładów Materiałów
Opatrunkowych zrobiła się bardzo gorąca
Fake news po toruńsku
Katarzynka byłego prezesa toruńskich płatków
zniknęła z Piernikowej Alei Gwiazd.
My chcemy tytułu!
Czy osłabiony wykluczeniem Emila Sajfutdinowa
Apator ma szanse w walce o mistrzostwo Polski?
Raport o stanie toruńskiej drużyny na naszych łamach
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
2 DZIEŃ DOBRY •
Pomagajmy Ukraińcom,
pamiętajmy o Polakach!
W cieniu wojny
PIOTR DRĄŻEK
Skarbnik regionu PO
WOJCIECH KLABUN
Przewodniczący Klubu Radnych PiS w RMT
Ogromna fala pomocy, którą otoczyliśmy
naszych sąsiadów z Ukrainy, pokazała
wielkie serce i szczodrość Polaków.
Nie oglądając się na innych, przyjęliśmy
pod swój dach miliony osób, które uciekły
przed wojną. Cały świat jest pod
wrażeniem naszej spontanicznej i bezinteresownej
pomocy. Jestem przekonany,
że tak długo jak trzeba, będziemy pomagać.
Uważam jednak, że problemy życia
codziennego Polek i Polaków nie mogą
zniknąć rządzącym z pola widzenia. Dziś,
kiedy jesteśmy w tak trudnej sytuacji, nie
możemy zapomnieć o tym, aby rozmawiać
także o polskich sprawach.
Prywatni ludzie wraz z samorządami
wzięli na swoje barki pomoc uchodźcom.
W samym Toruniu schronienie znalazło
kilka tysięcy osób. Jednak wszystko ma
swoją cenę. Samorządy alarmują, że przyjęte
pod koniec roku budżety nie zepną
się. Już wiemy, że w Toruniu nie zostanie
zrealizowanych wiele inwestycji, jak np.
budowa szkoły przy ul. Grasera. Skutki
wojny czujemy wszyscy, chociażby w postaci
nienotowanych dotąd cen paliw.
Nie można pozwolić, żeby polskie rodziny
poczuły się opuszczone, szczególnie
w tak dramatycznej sytuacji. Z pomocą
uchodźcom nie powinniśmy zostać sami,
to problem całej Europy, nie tylko Polski.
Unia Europejska nie uchyla się przed problemem.
Jak załagodzić skutki wojny, które
dotykają nas wszystkich? Niech rządzący
wezmą wreszcie z Europy pieniądze, które
na nas czekają! Mówimy o setkach miliardów
złotych, które od dłuższego czasu
powinny pracować tu w Polsce, na polskiej
ziemi. To fundamentalna sprawa dla każdej
polskiej rodziny! Wszyscy wiemy, jak
środki unijne zmieniły Polskę, wiemy też,
jak bardzo potrzebne są teraz. W trudnych
czasach potrzebne są decyzje, nie plany!
W ubiegłym tygodniu świat obiegły
zdjęcia z terenów Ukrainy, z których wycofali
się lub zostali wyparci Rosjanie. Bucza,
Irpień czy Mariupol stały się dla społeczności
międzynarodowej synonimami
miejsc masakry ludności cywilnej – jak
w przeszłości Sarajewo czy rzeź Woli.
Zbrodnie wojenne dokonywane przez
dzikie hordy ze wschodu są wstrząsającym
dowodem na starcie cywilizacji, które dokonuje
się w tym momencie na terenach
Ukrainy. Nikt zdrowo myślący nie może
przejść obok nich obojętnie, mam nadzieję,
że zarówno mocodawcy, jak ich wykonawcy
zostaną osądzeni i przykładnie ukarani.
Tym bardziej że rozmowy okupantów podsłuchane
przez stronę ukraińską w sposób
jednoznaczny wskazują na metodyczną,
świadomą i cyniczną działalność Rosjan
– którzy w ten sposób chcą złamać ducha
narodu ukraińskiego.
Niestety – z polskiego punktu widzenia
– takie obrazy z historycznego punktu
widzenia nie są niczym nowym. Żyją
jeszcze Polacy pamiętający czasy II wojny
światowej, podczas której radzieccy żołdacy
dopuszczali się podobnych zbrodni
wojennych.
Tym większego znaczenia nabierają
decyzje Rady Miasta oraz Prezydenta Torunia
– które to organy od samego początku
agresji podjęły jednoznaczne działania
w obrębie swoich kompetencji – zakończenie
partnerstwa z Kaliningradem, wsparcie
Łucka (nie tylko symboliczne, ale i również
materialne), ulgi na przejazdy komunikacją
miejską czy – już na najbliższej sesji
Rady Miasta – przekazanie konkretnych
kwot na pomoc uchodźcom.
Pomagajmy w każdy możliwy sposób,
bo dzięki temu oddalamy od naszych ukraińskich
gości koszmary, których w ostatnim
czasie doświadczali…
Co dalej?
Zagrożone dotacje
PAWEŁ SZRAMKA
Poseł na Sejm RP
MARCIN SKONIECZKA
Wójt gminy Płużnica | Ekonomista
Ukraina już sześć tygodni broni się przed
rosyjską agresją. Każdego dnia docierają do
nas kolejne, przerażające informacje o bestialskich
mordach na niewinnych obywatelach.
Mimo tych wydarzeń widoczne jest,
że przez lata Rosja wypracowała sobie na
tyle dobre relacje z różnymi państwami, że
teraz próbują one rozmywać rzeczywistość.
Prawdopodobnie większości z nich chodzi
głównie o interesy, które trudno jest zerwać
z dnia na dzień, bez poniesienia konsekwencji.
Dlatego nie ma niestety jedności, nawet
jeśli chodzi o sankcje.
Organizacja Narodów Zjednoczonych
zawiesiła Rosję w Radzie Praw Człowieka.
To wydaje się oczywiste, prawda?
Jednak oczywiste było tylko dla 93
państw, które zagłosowały za zawieszeniem.
Aż 24 kraje były przeciw takiemu rozwiązaniu,
a 58 wstrzymało się od głosu.
Niewiele ponad połowa głosujących wyraziła
swój zdecydowany sprzeciw wobec
zbrodniczych działań Rosji. Reszta przymyka
na to oko.
Jednak nie tylko sojusznicy czy partnerzy
Putina nie potrafią nazwać rzeczy po
imieniu. Wielu przywódców państw mówi
o znamionach, prawdopodobieństwie, podejrzeniach,
zamiast wprost wyrazić, iż
mamy do czynienia z ludobójstwem.
Nawet papież Franciszek jest przesadnie
dyplomatyczny, pomijając w swoich przemówieniach
faktycznych agresorów. Mówi
za to, że wszyscy jesteśmy winni.
To zdecydowanie zbyt duże uogólnienie.
Myślę, że większość z nas potrafi jednak
bez większych wątpliwości wskazać, kto jest
winny. Odpowiedzieć na pytanie, kto jest
katem, a kto ofiarą.
Stwierdzenia, że nie należy podsycać
emocji, są chyba trochę spóźnione.
Może właśnie takie myślenie, że już zawsze
będzie pokój i nic złego się nie wydarzy,
doprowadziło do obecnej sytuacji.
Żeby zachować pokój, nie możemy zapominać,
że są na nim szaleńcy, którzy rzeczywistość
postrzegają zupełnie inaczej.
W zeszłym roku gminy i powiaty otrzymały
promesy dotacji w ramach rządowego
Programu Inwestycji Strategicznych. Teraz,
ze względu na wysoką inflację i nieprzemyślane
zapisy konkursu, pojawiło się zagrożenie
braku możliwości wykorzystania „przyznanych”
środków przez znaczną część
samorządów.
Standardową praktyką jest to, że po
przyznaniu dotacji podpisywana jest umowa
z beneficjentem, w której określony jest
termin realizacji zadania. W Programie
Inwestycji Strategicznych nie ma takich
umów, ale jest warunek, że samorządy muszą
w ciągu sześciu miesięcy od otrzymania
promesy wstępnej ogłosić przetarg. W przypadku
konieczności powtórzenia tej procedury
termin nie ulega wydłużeniu.
I ta regulacja powoduje duże zagrożenie
utraty dotacji, gdyż obecnie, ze względu na
szybki wzrost cen, wiele przetargów jest
unieważnianych. Coraz częściej zdarza się,
że złożone oferty są wyższe nawet o kilkadziesiąt
procent od wartości kosztorysowej
zadania, albo oferenci nie podpisują umowy,
gdyż wolą stracić wadium niż dołożyć
do zlecenia. Jeszcze większe problemy niesie
za sobą wycofanie się wykonawcy z już
rozpoczętej budowy. W takiej sytuacji dofinansowanie
przepada, a samorząd musi
sam pokryć już poniesione koszty. Wyeliminować
te wszystkie zagrożenia można
w prosty sposób - wystarczy zmienić kilka
zdań w załączniku do uchwały Rady Ministrów.
Realizacja sztandarowego programu dotacyjnego
Polskiego Ładu osiągnęła punkt
krytyczny. Jeżeli rządzący nie zmienią szybko
jego zasad, znaczna część środków nie
zostanie wykorzystana. W wielu gminach
i powiatach otrzymane tabliczki informujące
o przyznaniu dotacji trafią do kosza na
śmieci, a planowane inwestycje będą musiały
poczekać na lepiej przygotowane programy
dotacyjne.
stopka redakcyjna
Redakcja „ Tylko Toruń”
Złotoria, ul. 8 marca 28
redakcja@tylkotorun.pl
Wydawca
Fundacja MEDIUM
Prezes Fundacji
Radosław Rzeszotek
Redaktor naczelny
Radosław Rzeszotek
Zastępczyni redaktora naczelnego
Kinga Baranowska (tel. 796 302 471)
REDAKCJA
Łukasz Buczkowski
Monika Chmielewska
Piotr Gajdowski
Arkadiusz Włodarski
Zdjęcia
Łukasz Piecyk
Korekta
Piotr Gajdowski
REKLAMA
Kinga Baranowska
(GSM 796 302 471).
Justyna Tobolska
(GSM 724 861 093),
reklama@tylkotorun.pl
Skład
Studio Tylko Toruń
Druk
Drukarnia Polska Press Bydgoszcz
ISSN 4008-3456
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.
Treści przedstawiane przez felietonistów są
wyłącznie ich poglądami a nie oficjalnym
stanowiskiem redakcji
***
Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego
1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Fundacja MEDIUM zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie
materiałów opublikowanych w “Tylko Toruń”
jest zabronione bez zgody wydawcy.
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
•
TYLKOTORUN.PL
PROMOCJA
3
Naciesz oko widokiem
Na usługowej mapie Torunia pojawił się nowy punkt. Pałac Widokowy na Kępie Bazarowej zaprasza w swoje progi
Monika Chmielewska | fot. Łukasz Piecyk
Panorama toruńskiej starówki robi wrażenie na każdym, kto ją widzi. Odwiedzający Pałac Widokowy będą mogli rozkoszować się znakomitą kuchnią jednocześnie
podziwiając ten widok.
Wyjątkowa lokalizacja, unikalna
oferta i znakomici szefowie kuchni
- czyli wysoka jakość połączona
ze swobodnym klimatem. To cechy
wyróżniające nowo powstały
obiekt bankietowo-konferencyjny.
„Takiego widoku i takich kucharzy
nie ma żadna restauracja
w Toruniu”, zachęca dyrektor Pałacu
Widokowego.
Pałac Widokowy ma szansę stać
się obowiązkowym punktem na turystycznej
mapie Torunia. Pomysł
na jego lokalizację nie był przypadkowy.
Taras Widokowy to jedna
z głównych atrakcji
Torunia - to właśnie
stąd można
zobaczyć całe miasto,
czyli najpiękniejszą
panoramę
w Polsce.
- Obszar ten jest
wyjątkową w skali
świata skarbnicą
dzieł sztuki, pamiątek
historycznych
i zabytków, dlatego
jest wpisany
na Listę Światowego Dziedzictwa
UNESCO. Zawsze, gdy ktoś znajomy
odwiedza Toruń, przyjeżdżam
właśnie tutaj, aby pokazać mu całe
miasto - wyjaśnia dyrektor Pałacu
Widokowego. - Nasz obiekt, położony
na wyspie w centrum miasta,
to enklawa, idealnie nadająca się na
imprezy zorganizowane.
‘‘Będzie to ciepłe miejsce, ze swobodną
atmosferą, gdzie zatarta zostanie granica
pomiędzy stylem eleganckim i codziennym,
w którym goście poczują się komfortowo i będą
mieli zapewnioną najwyższą jakość obsługi.
Turyści przyjeżdżający do Torunia,
ale także mieszkańcy miasta,
będą teraz mogli dłużej cieszyć
się pięknym widokiem - przy
znakomitym poczęstunku. Jakość
posiłków ma bowiem stać się wyróżnikiem
nowo powstałego obiektu,
w którym pracę podejmą jedni
z najlepszych kucharzy w mieście.
- O podniebienie gości zadbają
Daniel Bereziak, uczestnik programu
Top Chef Polska, który swoje
doświadczenie zdobywał zarówno
w kraju, jak i za granicą, oraz Wiktor
Wielgus, laureat najbardziej
prestiżowych konkursów kulinarnych
w Polsce - mówi dyrektor
obiektu.
Czy to oznacza, że na mapie
Torunia pojawi się kolejne miejsce
o luksusowej randze, bardziej
pasujące do uroczystej kolacji niż
rodzinnego wyjścia? Wręcz przeciwnie.
- Będzie to ciepłe miejsce, ze
swobodną atmosferą, gdzie zatarta
zostanie granica pomiędzy stylem
eleganckim i codziennym, w którym
goście poczują się komfortowo
i będą mieli zapewnioną najwyższą
jakość obsługi - ale bez napięcia
właściwego luksusowym miejscom
- dodaje dyrektor obiektu.
Do relaksu zachęcać będzie
restauracyjne otoczenie, którego
klimat stworzą Wisła, plaża i rezerwat
przyrody. Tereny sąsiadujące
z obiektem zostaną zagospodarowane
tak, aby nie zaburzać naturalnego
wyglądu Kępy Bazarowej
i jednocześnie sprzyjać odpoczynkowi.
Goście będą mogli
także skorzystać m.in. z hamaków
na plaży. I to właśnie
z plażą związana jest
kolejna atrakcja.
- Nabyliśmy w Norwegii
piękną, drewnianą łódź,
która stanie się nieodłączną
częścią przypałacowego
krajobrazu. Chcemy ją
w przyszłości wykorzystać
do transportowania gości
do naszej restauracji, m.in.
z bulwaru - tłumaczy dyrektor
pałacu.
Norweska łódź to także wyjątkowe
miejsce na sesję zdjęciową,
chociażby ślubną. Śluby i wesela
bowiem to jedne z wielu uroczystości,
obok urodzin, chrztów czy
komunii, które będą organizowane
w Pałacu Widokowym.
- Pałac Widokowy to także świetne
miejsce na organizację kameralnych
spotkań biznesowych, szkoleń
firmowych lub prowadzenie konferencji
- wymienia dyrektor. - Nie
oznacza to jednak, że z oferty nie
mogą skorzystać indywidualni goście.
Jesteśmy otwarci na rezerwacje
stolików już od dwóch osób,
możemy zorganizować randkę lub
oświadczyny, chętnie ugościmy
czteroosobową rodzinę w obiadowej
porze czy grupę przyjaciół przy
wieczornym drinku.
Natomiast specjalnie dla „porannych”
gości przygotowana
została oferta śniadań w formie
szwedzkiego stołu z motywem live
cooking.
- Nie ma nic lepszego niż rozpocząć
dzień przy filiżance świeżo
zaparzonej kawy, ciesząc oko przepięknym
widokiem - podsumowuje
dyrektor pałacu.
Mieszkańcy i turyści będą mogli
po raz pierwszy odwiedzić Pałac
Widokowy już w czerwcu.
Pałac Widokowy
www.palac-widokowy.pl
Adres: Majdany 1, Toruń
Tel. +48721123123
E-mail: marketing@palac-widokowy.pl
Magiczny widok jest dostępny prosto z okna Pałacu.
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
4
MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Biznesowe ryzyko
Atmosfera wokół Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych zrobiła się bardzo
gorąca. Wszystko przez decyzję o pozostaniu na rosyjskim rynku
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Toruńskie Zakłady Materiałów
Opatrunkowych wciąż prowadzą
interesy w Rosji, choć po napaści
tego kraju na Ukrainę wiele firm
postanowiło wycofać się z tamtego
rynku. Taka decyzja toruńskiego
giganta poskutkowała antywojennym
protestem pod jego
siedzibą.
23 marca pod siedzibą TZMO
przy ul. Żółkiewskiego odbył się
antywojenny protest. Demonstranci
oskarżali firmę o wspieranie rosyjskiego
kapitału po tym, jak ta
zdecydowała się nie zamykać swoich
fabryk w Rosji. Takich fabryk
TZMO ma tam dwie, choć doliczyć
do tego trzeba także centra logistyczne.
W czasie protestu nie brakowało
ostrych słów i emocji. Sytuację próbował
załagodzić prezes TZMO Jarosław
Józefowicz, który osobiście
wyszedł do protestujących. Właśnie
wtedy między nim a obecnym
wśród demonstrantów byłym wicemarszałkiem
senatu Janem Wyrowińskim
wywiązała się wymiana
zdań. Ten drugi dopytywał m.in.,
czy firma rozważała w ogóle opuszczenie
rosyjskiego rynku.
- Biznes w Rosji to w tej chwili
nie tylko ogromne ryzyko biznesowe,
ale również moralne - zwracał
uwagę Jan Wyrowiński.
- Produkujemy produkty dla
kobiet, kobiet i jeszcze raz kobiet.
Produkcja higieny kobiecej czy dla
dzieci nie jest przecież dla Putina.
To dlatego, by ci ludzie mogli normalnie
żyć - tłumaczył Jarosław
Józefowicz. - W Rosji dla kobiet
i dzieci jesteśmy od ponad 20 lat.
Czy mieliśmy prawo przewidzieć
to, co się teraz dzieje?
Spotkanie władz TZMO z demonstrantami
nie przyniosło jednak
wielkich efektów. Ani jednej,
ani drugiej stronie nie udało się
przekonać do swoich racji. Krytyka
na TZMO spadła również w internecie
- doszło nawet do tego, że
firma wyłączyła możliwość komentowania
swoich postów w mediach
społecznościowych i znacznie
ograniczyła wstawianie nowych.
Do teraz ostatnim widocznym
wpisem na facebookowym profilu
TZMO jest komunikat wydany
właśnie 23 marca, w dzień protestu.
W nim z kolei czytamy, że firma
ograniczyła m.in. aktywność na rosyjskim
rynku i sprzedawany tam
asortyment.
- Zdecydowaliśmy, by nadal dostarczać
tam produkty do higieny
kobiecej, dziecięcej oraz produkty
dla osób z problemem inkontynencji.
Produkty TZMO odgrywają
ważną rolę w codziennym życiu
zwykłych ludzi, umożliwiając rodzinom
zaspokojenie ich najbardziej
podstawowych potrzeb zdrowotnych
i higienicznych - czytamy
w komunikacie.
Taka postawa zdaje się jednak
nie wystarczać. Toruńskie koło Partii
Zieloni wystosowało do zarządu
firmy pismo z żądaniem „natychmiastowego
zerwania wszelkich
Prezes TZMO Jarosław Józefowicz wyszedł do protestujących pod
siedzibą firmy.
kontaktów handlowych z podmiotami
gospodarczymi, operującymi
na rosyjskim rynku”.
- Tylko solidarny sprzeciw wobec
działań armii Władimira Putina
może zatrzymać tę szaleńczą
wojnę - czytamy w piśmie.
Wiele osób nawoływało także
do bojkotu produktów firmy, będącej
jednym z największych producentów
artykułów medycznych
i higienicznych. Do TZMO należy
wiele znanych marek produktów,
które możemy znaleźć na sklepowych
półkach. Jedną z nich jest Bella
- od lat sponsor tytularny festiwalu
Skyway. Po marcowym proteście
zapytaliśmy Toruńską Agendę Kulturalną,
czy wobec padających pod
adresem TZMO zarzutów zamierza
dalej współpracować z firmą jako
sponsorem festiwalu. Odpowiedź
była dość wymijająca, ale jednoznacznie
sugerowała, że TAK od
TZMO się nie odwróci.
Tymczasem społecznicy zapowiedzieli
już kolejny antywojenny
protest pod siedzibą TZMO. Ma
się odbyć już w piątek 8 kwietnia
o godz. 12.00. Czy tym razem efekty
będą inne?
REKLAMA
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
•
TYLKOTORUN.PL
Czy przekroczono granice?
MIASTO
5
Wicekurator oświaty nie szczędzi ostrych słów w postach na Facebooku. Nie wszystkim
to się podoba
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Sporo kontrowersji wywołują
w ostatnim czasie wpisy na Facebooku
publikowane przez kujawsko-pomorską
wicekurator oświaty,
Marię Mazurkiewicz. Radni
miejscy interweniują u władz, politycy
Lewicy żądają dymisji lub
odwołania. O co poszło?
Maria Mazurkiewicz, tak jak
wiele innych osób publicznych,
posiada swój profil na Facebooku.
Korzysta z niego m.in., publikując
informacje na temat wydarzeń,
w których uczestniczyła z racji
pełnionych obowiązków, czasem
pojawiają się też rekomendacje
kulturalne. Jednak największe zainteresowanie
wzbudzają wpisy dotyczące
polityki.
Na początku marca, w związku
z Dniem Pamięci o Żołnierzach
Wyklętych, wicekurator, nawiązując
do wojny w Ukrainie, napisała:
- Tych, którzy odwracali uwagę
Zachodu od Moskwy, przekonując,
że to w Polsce ma miejsce odbieranie
swobód demokratycznych, należy
jednoznacznie nazwać zdrajcami!
Już po tym wpisie zareagowali
radni Koalicji Obywatelskiej:
Margareta Skerska-Roman, Maciej
Krużewski i Bartosz Szymanski.
- Jesteśmy przekonani, że zarówno
my, jak i wielu torunian jest
oburzonych i zbulwersowanych postawą
osoby na tak ważnym i odpowiedzialnym
stanowisku. Niestety,
nie jest to odosobniony przypadek,
gdyż na tym profilu pojawiają się
różne tego typu stanowiska i opinie
– pisali radni w liście skierowanym
do prezydenta Zaleskiego.
Kilka dni później wicekurator
postanowiła skomentować wypowiedź
europosłanki Janiny Ochojskiej,
która dotyczyła oceny zachowania
rządu w czasie kryzysu
uchodźczego.
- Cieszę się, że mnie chemia nie
wypaliła mózgu tak jak Ochojskiej
(dla precyzji miałam osiem). Zaraz
się zlecą w komentarzach hieny, ale
muszę to napisać. To jest świństwo,
co ona wygaduje. Negując działania
instytucji rządowych, tak naprawdę
powoduje, że ludzie zaczynają wątpić
w sens jakiejkolwiek działalności
charytatywnej.
Stanowczy sprzeciw wobec tego
typu sformułowań wyrazili radni
Koalicji Obywatelskiej, którzy
zwrócili się ponownie do prezydenta
Zaleskiego, tym razem już z formalnym
wnioskiem.
- Pani Janina Ochojska, uhonorowana
„katarzynką” w Piernikowej
Alei Gwiazd, jednym z najbardziej
znanych toruńskich wyróżnień,
którymi doceniane są osoby za swoje
osiągnięcia rozsławiające Toruń,
z pewnością nie zasługuje na takie
traktowanie. Dlatego nie możemy
ich bagatelizować i nie powinny się
one pojawić się na profilu FB osoby
związanej z toruńską edukacją,
odpowiedzialną za współtworzenie
atmosfery wzajemnego zrozumienia,
szacunku do wszystkich, nawet
tych, z którymi się nie zgadzamy –
napisali radni.
Dymisji lub odwołania kujawsko-pomorskiej
wicekurator
oświaty Marii Mazurkiewicz żądają
politycy Nowej Lewicy i działacze
Młodej Lewicy.
- Słowa pani wicekurator są
naprawdę chamskie i pozbawione
człowieczeństwa. Są tak obrazoburcze
i złe, że brak słów na ich
komentowanie. Odwoływanie się
Pismo z wnioskiem o dymisję lub odwołanie Mazurkiewicz
wpłynęło do Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy.
do czyjejś choroby i robienie z niej
jakiegoś znaku protestu jest nieuczciwe.
Proszę panią o to, by przeprosiła.
Janina Ochojska jest ikoną
osób, które pomagają. Atakowanie
jej za to, że ma własne zdanie o tym,
jak powinno się pomagać, jest nieludzkie
– mówiła posłanka Joanna
Scheuring-Wielgus podczas konferencji
prasowej zorganizowanej
przed budynkiem delegatury Kuratorium
Oświaty w Toruniu.
Wniosek trafił kuratora oświaty
w Bydgoszczy. Jak mówiła posłanka
Scheuring-Wielgus, nie wysyłano
go do ministra edukacji i nauki,
gdyż nie miałoby to sensu w sytuacji,
gdy minister Czarnek broni innej
kontrowersyjnej kurator z Małopolski,
Barbary Nowak.
Na początku kwietnia nadeszła
odpowiedź prezydenta Zaleskiego
na wniosek radnych:
- Informuję, że działając w ramach
kompetencji ściśle określonych
ustawowo, nie znajduję podstaw
formalnych dla interwencji
u bezpośrednich zwierzchników p.
wicekurator w związku z jej aktywnością
na tego typu portalach czy
serwisach.
O sprawę wpisów wicekurator
Mazurkiewicz pytaliśmy w Kuratorium
Oświaty, nadesłaliśmy pytania,
jak dotąd nie otrzymaliśmy na
nie żadnej odpowiedzi. Do tematu
będziemy wracać.
REKLAMA
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
6
MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Wszystko w porządku?
Pytania zgodne z sylabusem, a zasady przeprowadzania egzaminu poprawne - orzekła
komisja badająca sprawę prof. Jacka Kobusa. - To absurd - komentuje Krzysztof Dobosz,
autor apelu do UMK
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Powołana przez dziekana Wydziału
Fizyki, Astronomii i Informatyki
Stosowanej komisja nie
dopatrzyła się większych nieprawidłowości
w sprawie prof. Jacka
Kobusa. Tymczasem studenci masowo
oblewają egzaminy. Czy to
koniec sprawy?
Przypomnijmy: w lutym Wydziałem
Fizyki, Astronomii i Informatyki
Stosowanej UMK wstrząsnęła
sprawa prof. Jacka Kobusa.
Sprawę nagłośnił wieloletni pracownik
Wydziału, Krzysztof Dobosz,
który zarzucał prof. Kobusowi
m.in. niesprawiedliwą ocenę
studentów, a także wykorzystywanie
podczas egzaminów autorskiego
oprogramowania, mającego
wykradać dane z ich prywatnych
komputerów.
Jeszcze w połowie lutego UMK
przekazało informację o podjęciu
dalszych kroków wyjaśniających
i o powołaniu komisji, mającej
wyjaśnić pozostałe zarzuty pod
adresem prof. Jacka Kobusa. Zapytaliśmy
UMK o to, jakie działania
zostały podjęte i jakie są ich efekty,
a także o wyniki prac komisji.
- Komisja powołana przez dziekana
WFAiIS 16 lutego zakończyła
prace i przedstawiła rekomendacje
dziekanowi. Komisja nie dopatrzyła
się większych nieprawidłowości,
uznała, że zakres tematyczny sylabusa
przedmiotu systemy operacyjne
jest właściwy, że pytania
egzaminacyjne są zgodne z sylabusem,
a zasady przeprowadzenia
egzaminu poprawne. Jednocześnie
zarekomendowała formułowanie
w sposób bardziej jednoznaczny
pytań w drugiej (opisowej) części
egzaminu, wydłużenie jego czasu
z dwóch do trzech godzin i przedstawianie
studentom przed egzaminem
szczegółowego i klarownego
sposobu punktacji. Wszystkie rekomendacje
komisji będą uwzględnione
- odpowiedziała nam Ewa
Walusiak-Bednarek z Zespołu Prasowego
UMK.
- To absurd, że komisja nie dopatrzyła
się problemów - komentuje
Krzysztof Dobosz, autor apelu
do UMK w tej sprawie. - Komisja
miała badać egzaminy z lat 2020-
2022. Wiele osób w tym czasie
zdało egzamin, a po dopytce ostatecznie
otrzymywało ocenę niedostateczną.
Dopytka nie jest zgodna
z sylabusem, a na jej podstawie
podważane były oceny z egzaminu
pisemnego. Dlaczego komisja nie
zwróciła na to uwagi?
Na początku marca, już po nagłośnieniu
sprawy, studenci podeszli
do egzaminu z systemów
operacyjnych, przedmiotu prowadzonego
przez prof. Kobusa.
Wyniki zdały się potwierdzać co
najmniej surowe ocenianie przez
prof. Kobusa. Na 63 studentów ocenę
pozytywną dostało tylko 5. Co
ciekawe, zdały tylko te osoby, które
były na warunku, tzn. nie zaliczyły
tego egzaminu w zeszłym roku.
Oznacza to, że egzaminu nie zaliczył
żaden student podchodzący
do niego w normalnym trybie, na
drugim roku studiów.
Studenci WFAiIS zarzucali prof. Jackowi Kobusowi
m.in. stronniczość w ocenie egzaminów.
- Jeżeli żadna osoba na roku,
na którym prowadzony jest ten
przedmiot, nie zdaje egzaminu, to
coś jest nie tak - twierdzi Krzysztof
Dobosz.
Studenci złożyli wnioski o egzamin
komisyjny, powołując się m.in.
na stronniczość w ocenianiu prac.
W takim przypadku specjalna komisja
ponownie sprawdza napisaną
przez danego studenta pracę.
- Kilka takich prac zostało komisyjnie
zaliczonych. To wskazuje,
że wcześniej rzeczywiście były one
źle sprawdzane przez prof. Kobusa
- dodaje Krzysztof Dobosz.
Studenci prof. Kobusa, którzy
egzaminu nie zaliczyli, będą musieli
teraz podejść do egzaminu
poprawkowego. Sam prof. Kobus
poprosił dziekana o zwolnienie go
z obowiązku przeprowadzenia egzaminu
poprawkowego. Studentom
przekazał, że decyzję podjął z uwagi
na zamieszanie i napięcia wokół
przedmiotu, które mogły wzbudzić
w nich obawę o przebieg egzaminu.
Póki co nie jest jeszcze znane nazwisko
egzaminatora zastępczego
ani termin samego egzaminu.
Krzysztof Dobosz zapowiada, że
- mimo opinii komisji - nie jest to
koniec sprawy.
Śmierdząca sprawa
Na toruńskich trawnikach oprócz kwiatów rozkwitają
psie odchody
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Wraz z nadejściem wiosny
i rozkwitającą trawą powrócił
problem związany z tym, co się
na tej trawie znajduje, choć nie
powinno. Czworonogi muszą
gdzieś załatwiać
swoje potrzeby
fizjologiczne, zaś
obowiązkiem ich
właścicieli jest
sprzątanie po
nich. Gdy jednak
spojrzy się na toruńskie
trawniki,
widać, że nie
wszyscy się do
tego stosują.
‘‘Nieposprzątane psie kupy potrafią
zalegać tygodniami, szczególnie na
osiedlach, i to pomimo faktu, iż na wielu
z nich znajdują się specjalne kosze.
Ta nieestetyczna i śmierdząca
sprawa została zasygnalizowana
przez radnych Koalicji Obywatelskiej:
Jakuba Hartwicha, Margaretę
Skerską-Roman, Bartosza Szymanskiego
oraz Krystynę Żejmo-Wysocką.
Zwracają się oni z prośbą do
prezydenta miasta o zorganizowanie
kampanii informacyjnej dotyczącej
sprzątania psich nieczystości.
Takie działania były planowane
właśnie w tym roku.
- Problem związany z nieuprzątaniem
odchodów przez właścicieli
psów zauważamy sami, zgłaszają się
do nas również mieszkańcy (m.in.
Bydgoskiego Przedmieścia, Podgórza,
Jakubskiego-Mokrego, Rubinkowa,
Wrzosów), którzy obserwują
to niepokojące zjawisko i jego duże
nasilenie – piszą radni.
Kilka lat temu organizowano we
współpracy z placówkami oświatowymi
oraz organizacjami pozarządowymi
akcję „OdKupmy Toruń”,
której celem było uświadomienie
opiekunom zwierzaków domowych,
że sprzątanie po nich odchodów
jest ich obowiązkiem, zaś
zaniedbywanie tego grozi nie tylko
konsekwencjami prawnymi, lecz
Właściciel czworonoga ma obowiązek sprzątać jego kupy.
Brak specjalnych koszy i woreczków nie jest tu wymówką.
także szkodzi środowisku. Kampanię
realizowano ze środków pochodzących
z budżetu obywatelskiego.
Nieposprzątane psie kupy potrafią
zalegać tygodniami, szczególnie
na osiedlach, i to pomimo faktu, iż
na wielu z nich (choć nie wszędzie)
znajdują się specjalne kosze. Na
ten problem uwagę zwrócił radny
Piotr Lenkiewicz, który proponuje
następujące rozwiązania, związane
z podpisanymi umowami na odbiór
śmieci:
- Może być to w niektórych przypadkach
zwiększenie (minimalne,
np. o 5 zł) opłat czynszowych, aby
móc realizować dodatkową usługę
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
przy odbiorze śmieci.
Kwestię pojemników podkreśla
także Margareta Skerska-Roman,
którą poprosiliśmy o komentarz:
- Wielokrotnie zwracałam się
z prośbami dotyczącymi dostawienia
dodatkowych pojemników
na śmieci (szczególnie w kontekście
tego, że psie odchody można
wrzucać do wszystkich, a nie tylko
specjalnie do tego przeznaczonych,
o czym wiele osób nie wie
– sugerowaliśmy skierowaną do
mieszkańców informację w tym
zakresie), ze względu na sygnały od
mieszkańców, że ich w konkretnych
miejscach brakuje. Teraz obserwując
bardzo duży problem z ich
opróżnianiem (co też wielokrotnie
sygnalizowaliśmy z radnym Bartoszem
Szymanskim), uważam, że na
razie należałoby zwiększyć częstotliwość
tych działań.
Jak podkreśla radna, sama jest
opiekunką psa i problem odchodów
ma nieprzyjemność obserwować
podczas codziennych spacerów.
- Kampania społeczna na temat
szkodliwości pozostawiania ich
w przestrzeni publicznej na pewno
by nie zaszkodziła. Kontrole Straży
Miejskiej również. Dysponuję
kontaktami do osób, które w latach
ubiegłych organizowały kampanię
„OdKupmy Toruń” – dodaje Skerska-Roman.
Władze miasta odpowiedziały,
ogłaszając, że w zeszłym roku pojawiło
się kolejne 50 koszy na nieczystości
zwierzęce, a łącznie jest ich
w Toruniu ponad 2 tys.
- Są one ustawiane przy ciągach
pieszych, zwłaszcza przy przejściach
przez jezdnię lub w miejscach
o dużym natężeniu ruchu
pieszego. Ponadto znajdują się one
na wszystkich przystankach komunikacji
miejskiej. Zgodnie z obowiązującym
prawem do ustawienia
pojemników na odpady zmieszane
zobowiązane są również podmioty
prowadzące działalność handlową.
Sprzątanie po swoim pupilu jest
obowiązkiem, za którego niedopełnienie
grozi mandat w wysokości
do 500 zł.
•
TYLKOTORUN.PL
REKLAMA
7
Uber wjeżdża do Torunia
- 100 zł w prezencie
z numerem 112. Aplikacja automatycznie
prześle dyżurnemu dane
dotyczące pojazdu oraz lokalizacji.
5. Kodeks Społeczności: W celu
zadbania o właściwe interakcje
w trakcie przejazdów firma stworzyła
Kodeks Społeczności Uber.
Jest to zbiór zasad przeznaczony
dla wszystkich użytkowników platformy,
który zobowiązuje do wzajemnego
szacunku, dbania o bezpieczeństwo
oraz przestrzegania
prawa.
Więcej szczegółów na temat
funkcji bezpieczeństwa dostępnych
w aplikacji można znaleźć na stronie
uber.com
Dlaczego Uber?
Aplikacja do zamawiania przejazdów
od dziś jest dostępna dla
mieszkańców Torunia. Nowoczesne,
wygodne, a przede wszystkim
bezpieczne usługi pokochali już
mieszkańcy w jedenastu lokalizacjach
w Polsce. Toruń trafia na
mapę jako kolejne, wyczekiwane
miasto.
Blisko trzy lata temu, do Torunia
dotarł Uber Eats i od tego czasu
niezmiennie wspiera użytkowników
aplikacji dostarczając im posiłki.
Po ciepłym przyjęciu przyszedł
czas na kolejny krok i uruchomienie
platformy do zamawiania przejazdów,
z której znana jest firma.
Czym jest Uber
Uber to dostępna na całym świecie
aplikacja mobilna, która łączy
kierowców z pasażerami, umożliwiając
swoim użytkownikom dotarcie
do celu z góry ustaloną trasą
oraz za cenę znaną w momencie
zamawiania przejazdu. Odkąd
platforma po raz pierwszy ruszyła
w 2014 roku w Warszawie, usługa
cieszy się dużą popularnością
i została uruchomiona również
w Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu,
Poznaniu, Łodzi, Lublinie,
Bydgoszczy, Rzeszowie, Szczecinie,
Radomiu i na Śląsku. Już od dzisiaj
także mieszkańcy Torunia mogą
korzystać z przejazdów za pośrednictwem
aplikacji Uber - dosłownie
na wyciągnięcie ręki.
Promocja na start oraz weekendy
Na dobry początek firma przygotowała
promocje, dzięki którym
mieszkańcy mogą poznać usługi
oferowane za pośrednictwem aplikacji.
Wpisując kod WITAJTORUN,
nowi użytkownicy mogą zaoszczędzić
aż 100 zł podczas 5 pierwszych
przejazdów*. Z kolei wpisując kod
KochamTorun3x50, mieszkańcy mogą
skorzystać z 50 proc. promocji na
trzy przejazdy**.
Aby wykorzystać kod promocyjny,
należy:
1. Pobrać aplikację z AppStore
lub Google Play
2. Uruchomić aplikację i otworzyć
zakładkę Portfel, następnie na
samym dole po kliknięciu “Dodaj
kod promocyjny” wpisać jeden
z poniższych kodów
3. Ustawić miejsce docelowe
4. Ustawić miejsce odbioru
5. Zamówić przejazd
6. Po zatwierdzeniu podróży,
użytkownik otrzymuje informacje
o kierowcy oraz samochodzie,
a także jego bieżącą lokalizację na
mapie
7. Przed wejściem do pojazdu,
należy upewnić się, że marka oraz
numer rejestracyjny samochodu są
takie jak wyświetlane w aplikacji
Więcej niż przejazd
Bezpieczeństwo przejazdów jest
priorytetem dla Uber. Przejazdy
oferowane za pośrednictwem Uber
są realizowane przez licencjonowanych
partnerów, którzy muszą spełnić
szereg wymagań, aby dołączyć
do platformy. Dodatkowo aplikacja
oferuje pasażerom wiele funkcji
bezpieczeństwa, w tym:
1. Sprawdź swój przejazd: jeszcze
przed przyjazdem pojazdu pasażerowie
zawsze znają dane kierowcy,
takie jak imię, model samochodu
oraz numer rejestracyjny, a każdy
przejazd jest monitorowany przez
system GPS. Przed każdą podróżą
Uber przypomina o sprawdzeniu,
czy dane z aplikacji zgadzają się.
2. Udostępnij przejazd zaufanym
kontaktom: ta funkcja pozwala udostępnić
trasę swojego przejazdu
nawet 5 osobom, z listy tzw. Zaufanych
Kontaktów. Dzięki temu
bliskie osoby zawsze wiedzą, gdzie
znajduje się użytkownik, oraz mają
dane na temat pojazdu, którym się
porusza.
3. Ride Check: Dzięki danym
z systemu GPS każdy przejazd za
pośrednictwem platformy Uber
jest monitorowany również przez
funkcję Ride Check. Podczas nieoczekiwanego
postoju aplikacja
kontaktuje się z pasażerem, by
upewnić się, że przerwa w podróży
jest planowana. W przypadku
niespodziewanej sytuacji aplikacja
kieruje użytkowników do specjalnego
menu i umożliwia szybki kontakt
ze służbami ratunkowymi lub
Działem Wsparcia.
4. Centrum Bezpieczeństwa:
W trakcie każdego przejazdu
użytkownicy mają stały dostęp do
wszystkich funkcji w Centrum Bezpieczeństwa.
Po naciśnięciu przycisku
tarczy użytkownicy mogą udostępnić
swój przejazd, zapoznać się
z procedurami bezpieczeństwa oraz
w razie potrzeby skontaktować się
• Dostępny o każdej porze dnia
i nocy: W każdej chwili, pasażerowie
są 3 kliknięcia od rozpoczęcia przejazdu
z jednym z kierowców.
• Profesjonalni kierowcy: Wszyscy
partnerzy, realizujący przejazdy za
pośrednictwem platformy Uber
posiadają licencję taxi. Pasażerowie
znają imię kierowcy, ocenę, markę
samochodu oraz numer rejestracyjny
przed rozpoczęciem każdego
przejazdu.
• Bezpieczeństwo: Aplikacja Uber
oferuje szereg funkcji bezpieczeństwa
m.in. monitorowania GPS,
wsparcia w nagłych wypadkach
oraz możliwości poinformowania
bliskich o trasie przejazdu. Więcej
informacji na temat funkcji bezpieczeństwa
można znaleźć na uber.
com.
• Przystępne ceny, prosta płatność:
Korzystając z aplikacji Uber, użytkownicy
zawsze wiedzą ile zapłacą
za przejazd, zanim wsiądą do pojazdu.
Płatności są realizowane za
pośrednictwem aplikacji po dodaniu
karty płatniczej lub gotówką.
Uber umożliwia też podział kosztów
przejazdu ze znajomymi. Po
każdym przejeździe użytkownik
otrzymuje rachunek na podany
podczas rejestracji adres mailowy.
• Niezawodność: Aplikacja Uber
jest dostępna w 12 lokalizacjach
w Polsce i ponad 10.000 miastach
w ponad 70 krajach, umożliwiając
milionom użytkowników dotrzeć
do celu każdego dnia.
* Promocja upoważnia do 5 darmowych
przejazdów do sumy 20
złotych każdy. Oferta obowiązuje
w dniach 31.03-10.04.2022.
** Promocja 50% dostępna na
trzy przejazdy, maksymalna wartość
promocji na każdy z przejazdów
wynosi 10 zł.
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
8
MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Czy na lewobrzeżu będzie lepiej z pocztą?
Radni interweniują w sprawie dostępu mieszkańców lewobrzeża do usług pocztowych
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
W punkcie przy ul. Poznańskiej jest mało okienek pocztowych,
ale ma się to zmienić poprzez przenosiny do większego lokalu.
Wracamy do sprawy placówki
pocztowej na lewobrzeżu, o której
pisaliśmy pod koniec stycznia.
Tym razem radni postanowili zainteresować
sprawą kierownictwo
Poczty Polskiej.
REKLAMA
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy
utworzenia placówki pocztowej
w lewobrzeżnej części miasta.
Wniosek w tej sprawie złożyli do
prezydenta Michała Zaleskiego
radni Koalicji Obywatelskiej:
Margareta Skerska-Roman, Piotr
Lenkiewicz oraz Bartosz Szymanski.
Aktualnie po tej stronie Wisły
z usług pocztowych można skorzystać
w punktach przy ul. Poznańskiej
i Szkolnej, co w opinii mieszkańców
jest niewystarczające i nie
spełnia wszystkich potrzeb związanych
z korzystaniem z poczty.
W swojej odpowiedzi prezydent
Zaleski stwierdził, że tematem zajmuje
się od kilku miesięcy. Skierował
pismo do dyrektora Regionu
Sieci Poczty Polskiej w Bydgoszczy,
jednak nie otrzymał na nie odpowiedzi.
- Obecnie na Glinkach zamieszkuje
zbyt mała liczba mieszkańców.
Ponadto w budynkach Toruńskiego
Towarzystwa Budownictwa Społecznego
oraz Zakładu Gospodarki
Mieszkaniowej na tym osiedlu nie
ma lokalu, który mógłby być zaproponowany
na działalność takiej
placówki. Dopiero w kolejnych,
projektowanych budynkach TTBS
na osiedlu (Glinki – etap III, bezpośrednio
przy ul. Poznańskiej),
przewidziane zostały lokale użytkowe
– dodał prezydent.
W połowie lutego radni skierowali
pismo do Karola Górskiego,
dyrektora regionalnego poczty.
- Na pewno rozwiązaniem, które
ułatwiłoby codzienne korzystanie
z usług zaufanego operatora
pocztowego, jakim jest Poczta Polska
S.A., byłoby zwiększenie liczby
osób obsługujących – napisano
w liście.
Dyrektor odpowiedział:
- Przeprowadzono rozmowy
z lokalnymi przedsiębiorcami oraz
przekazano ulotki z ofertą dotyczącą
współpracy na zasadach agencyjnych.
Łącznie wykonano pięć
wizji lokalnych na terenie Torunia
oraz Małej i Dużej Nieszawki.
Przedstawiono ofertę ponad 70 potencjalnym
kontrahentom.
W czerwcu zeszłego roku ruszył
punkt pocztowy przy ul. Białej,
działał on do końca grudnia.
Dyrektor Górski zwrócił się
do radnych o pomoc w pozyskaniu
przedsiębiorców do podjęcia
współpracy z pocztą. Poinformował
także, że filia Urzędu Pocztowego
nr 5 przy ul. Poznańskiej 73
ma być przeniesiona do większego
lokalu, dzięki czemu pojawi się tam
więcej okienek.
O komentarz do tej odpowiedzi
poprosiliśmy radną Margaretę
Skerską-Roman:
- Uważam, że rozwiązanie zaproponowane
przez Pocztę Polską
S.A. jest niewystarczające i pozorne.
Na lewobrzeżu jest problem ze
znalezieniem lokali usługowych,
szczególnie w okolicach ul. Poznańskiej.
W kontekście przeniesienia
placówki z tej lokalizacji do
większego lokalu, to na pewno nie
będzie to działanie natychmiastowe.
Poza tym sam operator pocztowy
jakby nie zauważa tendencji
rozwojowych, jakie dotyczą lewobrzeżnej
części Torunia. Czy nie
lepiej być już na to przygotowanym
zawczasu?
Co więc można by było zrobić?
Radna Koalicji Obywatelskiej proponuje:
- Pewnie sytuację rozwiązałoby
choć trochę uruchomienie dodatkowego
okienka w placówce przy
ul. Łódzkiej 35, choć taka propozycja
nie pojawiła się w ogóle. W sytuacji
problemów z lokalizacją to
jedyne na ten moment działanie
ratujące sytuację.
A co z pomysłem wsparcia
w sprawie szukania przedsiębiorców
chętnych do prowadzenia
punktu?
- Każdy sposób na promocję
jest dobry, ale to się nie sprawdziło,
więc mam do tego sporo dystansu.
Zresztą odbieram to osobiście jako
częściowe przerzucenie odpowiedzialności
– odpowiada Skerska-
-Roman.
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
10 TEMAT NUMERU • TYLKOTORUN.PL
Skład na medal?
Co pokażą zawodnicy For Nature Solutions Apator Toruń w nowym sezonie PGE Ekstraligi?
Arkadiusz Włodarski
Jack Holder
Data urodzenia: 23 marca 1996 r.
Z dwóch australijskich braci kojarzonych przez wielu kibiców czarnego sportu z Apatorem
w Toruniu został młodszy z nich. Chris od tego sezonu zasila szeregi Arged
Malesy Ostrów Wielkopolski. W poprzednim sezonie Jack uzyskał średnią punktową
1,943 i w tabeli zawodników plasuje się na 15. miejscu, tuż przed swoim kolegą z zespołu,
Pawłem Przedpełskim. Teraz czekają go kolejne wyzwania. Oprócz bycia jednym
z liderów toruńskiej drużyny, przed którym staje zadanie doprowadzenia zespołu
jak wyżej w tabeli, Holder rywalizować będzie podczas Speedway Grand Prix. Pierwotnie
został zakwalifikowany jako zawodnik rezerwowy, jednak z racji wykluczenia Rosjan z rozgrywek
po rozpoczęciu inwazji w Ukrainie, został on pełnoprawnym zawodnikiem, przynajmniej
do czasu, aż wykluczenie nie zostanie cofnięte. FIM nie wyklucza, że to może się stać jeszcze w tym sezonie.
Patryk Dudek
Data urodzenia: 20 czerwca 1992 r.
To jeden z największych hitów ostatniego okienka transferowego. Jeszcze
rok temu Patryk Dudek reprezentował barwy Falubazu, ale po tym, jak
zielonogórzanie sensacyjnie spadli z Ekstraligi, wychowanek tego klubu
zdecydował się pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej i przeniósł się do
Torunia. Średnia biegowa to 2,077, co daje mu 10. miejsce wśród zawodników.
Wszystkie jak dotąd zdobyte medale Drużynowych Mistrzostw Polski
(trzy złote oraz po jednym srebrze i brązie) zdobywał, jadąc z Myszką Miki
na kevlarze. Teraz amerykańskiego zwierzaka zamienił na toruńskiego anioła.
Próbkę swoich umiejętności pokazał w jednym ze sparingów z Polonią Bydgoszcz,
miał wtedy najlepszy bilans punktowy (11+1). Dudek będzie rywalizować także w zawodach
o tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu. Mierzy wysoko – jego celem jest miejsce w pierwszej trójce.
Robert Lambert
Data urodzenia: 5 kwietnia 1998 r.
Gdy rok temu przychodził z ROW Rybnik do Apatora, z jego transferem wiązano
spore nadzieje. Dostawał propozycje od praktycznie wszystkich drużyn występujących
w PGE Ekstralidze, jednak ostatecznie wybrał Toruń, mimo iż jak sam
mówił, ta oferta nie była najkorzystniejsza finansowo. Postawienie na Lamperta
okazało się bardzo dobrym ruchem. To najwyżej sklasyfikowany zawodnik toruńskiej
drużyny. W zeszłym sezonie jego średnia punktowa wyniosła 2,083, co dało
mu 9. miejsce w tabeli. W tegorocznych rozgrywkach, zarówno na torach ligowych, jak
i w cyklu SGP, może liczyć na pomoc Jasona Crumpa. Wielokrotny mistrz świata z Australii
jeszcze niedawno sam rywalizował na torze, natomiast teraz będzie wspomagać swoją wiedzą i doświadczeniem
Lamperta. Zastąpi na tym miejscu Tomasza Gaszyńskiego, wieloletniego menedżera Tomasza Golloba.
Paweł Przedpełski
Data urodzenia: 23 czerwca 1995 r.
Pierwszy sezon po powrocie do macierzystego klubu był dla Pawła
Przedpełskiego całkiem udany. Wystąpił we wszystkich 14 spotkaniach,
jakie Apator rozegrał w Ekstralidze, zdobywając łącznie 126 punktów.
Średnia biegowa – 1,909 – klasyfikuje go na 16. miejscu wśród zawodników
występujących w 2021 r. Jednak podczas Indywidualnych Międzynarodowych
Mistrzostw Ekstraligi, które odbył się na Motoarenie w sobotę 2 kwietnia,
wychowanek toruńskiego klubu zdołał „wyjeździć” ledwo cztery punkty
i nie awansował do czołowej dziesiątki. Ten rok jest szczególny dla Przedpełskiego,
gdyż oprócz występów w ramach rozgrywek ekstraligowych czekają go zmagania
w cyklu Speedway Grand Prix, do którego awans wywalczył sobie w sierpniu zeszłego roku. Nie jest to dla
niego nowość, bo już w 2021 r. prezentował się podczas ostatnich zawodów tego cyklu na Motoarenie.
Denis Zieliński
Data urodzenia: 11 października 2002 r.
Dla dwudziestoletniego zawodnika będzie to debiutancki sezon w barwach
Apatora. Zdążył on już jednak poznać Motoarenę, bo jeździł na niej jako
zawodnik GKM-u Grudziądz, z którym był związany przez ostatnie dwa
lata. Decyzja o odejściu do Torunia wzbudziła wśród kibiców wiele kontrowersji,
gdyż młody żużlowiec podjął ją tuż po zakończonym sukcesem
boju o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Część miłośników
drużyny z Grudziądza miała za złe Zielińskiemu, że opuszcza klub, który dał mu wiele
możliwości, w takim znaczącym momencie. „Decyzja o rozstaniu była ciężka, jednak
teraz czas na nowe wyzwania” – napisał żużlowiec na Facebooku. Będzie to powrót
do rodzinnego miasta, gdyż Denis stawiał swoje pierwsze kroki w szkółce Stal Toruń. W zeszłorocznych
rozgrywkach Ekstraligi uzyskał średnią punktową na poziomie 0,806, co klasyfikuje go na 56. miejscu.
Krzysztof Lewandowski
Data urodzenia: 20 stycznia 2005 r.
Najmłodszy zawodnik w składzie Apatora to jeden z talentów młodego
pokolenia. Do Torunia trafił z BTŻ-u Bydgoszcz i już w poprzednim sezonie
pokazał, że warto na niego stawiać. Jego średnia punktowa wyniosła
wtedy 1,000, co dawało mu 50. miejsce w klasyfikacji zawodników. Okazał
się tym samym najskuteczniejszym z młodzieżowców. Jak sam mówi,
najważniejsza jest praca, którą wykonuje podczas treningów, widać to potem
w występach na torze. W tegorocznych rozgrywkach, zarówno „dorosłej” Ekstraligi,
jak i nowej ligi U24, znowu ma szansę odegrać bardzo istotną rolę, a to może
zaowocować w dalszej karierze. Jego obecny kontrakt z Apatorem obowiązuje do 2023 r.,
zaś jako junior będzie występować w rozgrywkach jeszcze przez pięć sezonów. Choć z kolegami z drużyny
będzie walczył o miejsce w składzie, to poza torem stosunki między młodzieżowcami są bardzo dobre.
Karol Żupiński
Data urodzenia: 30 czerwca 2001 r.
Dla wychowanka Wybrzeża Gdańsk będzie to drugi sezon w barwach Apatora.
Poprzedni nie był dla niego udany. Jego średnia punktowa to 0,545, co
plasuje go na 62. miejscu. Choć początkowo wydawało się, że ten transfer
okaże się strzałem w dziesiątkę, to wraz z kolejnymi wyścigami sezonu okazywało
się, iż Żupiński jest bardzo niestabilny. Na 33 biegi, w których jechał,
zdołał wygrać tylko jeden. Najczęściej zaś, bo aż 23 razy, kończył je na ostatnim
miejscu. W czterech meczach w ogóle nie punktował. Możliwe, że w tym sezonie
będzie lepiej, gdyż mechanikiem młodego zawodnika został Dariusz Sajdak.
Poprzednio pracował on z Grigorijem Łagutą, zaś w czasach, gdy działał u boku Jasona
Crumpa, Australijczyk zajmował czołowe lokaty w zawodach Grand Prix. Pomoc będzie potrzebna,
gdyż Żupińskiego czeka walka o miejsce w składzie z Denisem Zielińskim i Krzysztofem Lewandowskim.
Petr Chlupac
Data urodzenia: 2 lipca 2002 r.
Czeski żużlowiec jak na razie nie miał okazji, by mocniej zaprezentować się
w pierwszym składzie Apatora. Nadal zbiera kolejne doświadczenia podczas
treningów i oglądania spotkań, teraz zaś ma być jednym z zawodników rywalizujących
w ramach nowych rozgrywek Ekstraliga U24. W nich o punkty
walczyć będą zespoły młodzieżowe drużyn występujących w ramach „dorosłej”
Ekstraligi. Jeśli Chlupac będzie dobrze prezentować się podczas spotkań
młodzieżowych, to jest szansa, że częściej występowałby w kadrze pierwszego
zespołu. O miejsce rezerwowego walczyć będzie bowiem z Karolem Żupińskim
i Denisem Zielińskim. W weekendy Czech będzie rywalizować w drugiej lidze w barwach
PSŻ Poznań, jako wypożyczony zagraniczny junior, tam może rozwijać swoje umiejętności i skupiać się na
walce z bardziej doświadczonymi rywalami. Ten sezon może być dla młodego zawodnika przełomowy.
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
•
TYLKOTORUN.PL
TEMAT NUMERU
11
Naszym celem są teraz play-offy
Jakie jest nastawienie na początek sezonu? W jaki sposób wykluczenie Rosjan wpłynie na skład? - o tym z Robertem Sawiną,
nowym trenerem For Nature Solutions Apator Toruń, rozmawiał Arkadiusz Włodarski
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Pierwszy mecz w nowym sezonie
i od razu rywalem jest mistrz Polski.
Wyczuwa pan przed tym spotkaniem
jakąś tremę?
Zdecydowanie nie. To bardzo dobry
układ, jeśli pierwszy mecz jest
wyjazdowy, tym bardziej jeśli jedziemy
do najsilniejszej drużyny
w Polsce. Oni muszą, a my po prostu
możemy. Nie ma z naszej strony
wielkiego ciśnienia, jedziemy do
Wrocławia zaprezentować swoje
umiejętności.
Kalendarz ligowy ułożył się w taki
sposób, że w drugiej kolejce Apator
będzie jechać pierwszy w tym
sezonie mecz na własnym torze
i będzie to spotkanie z beniaminkiem
z Ostrowa Wielkopolskiego.
Czy fakt, iż po meczu z mistrzem
kraju rywalizujecie z teoretycznie
najsłabszą ekipą ligi, ma jakieś znaczenie?
Z pewnością nie ma w tym przypadku
tak wielkiej presji. Gdyby
przyjeżdżała do nas jakaś bardzo
silna drużyna, to na pewno byśmy
się spięli, a to nie jest dobre
w sporcie. Oczywiście nie lekceważę
żadnego z naszych przeciwników,
każdego trzeba potraktować
bardzo poważnie. Ekstraliga to najlepsi
w tym momencie zawodnicy
w Polsce, Ostrów z pewnością ma
w swoich szeregach zawodników,
którzy potwierdzili swoją wartość
w poprzednich latach.
- Czujemy się jak zranione zwierzę – tak Robert Sawina
skomentował brak Emila Sajfutdinowa w składzie Apatora.
Skupmy się teraz właśnie na zawodnikach.
Wspomniał pan przy okazji
pytania o mecz z Wrocławiem
o skrzywdzeniu drużyn. W przypadku
Apatora miał pan na myśli
wykluczenie Sajfutdinowa?
Tak. Nie patrzmy już na to przez
pryzmat tego, że to Rosjanin. Zdarzyła
się taka, a nie inna sytuacja.
Oczywiście łączymy się myślami
z Ukrainą i chcielibyśmy, aby inwazja
Rosjan na Ukraińców się jak
najszybciej zakończyła. Patrzymy
przez pryzmat drużyny. Nie mamy
jednego z liderów. Czujemy się jak
zranione zwierzę, które musi jak
najszybciej znaleźć rozwiązanie
Przed pierwszym wirażem
problemu. My będziemy próbować
wykorzystać czterech seniorów,
a być może któryś z juniorów za
chwilę wejdzie na taki poziom, aby
też zastąpić Emila. To bardzo trudna
sytuacja, ale to jest tylko sport,
albo aż sport. Wierzymy, że sobie
z tym poradzimy, bo jesteśmy sportowcami.
Jakie cele stawia pan przed sobą na
ten sezon?
Celem mikro są mecze, które przed
nami. W każdym z nich chcemy
wygrać. Nie ma innego podejścia,
wiadomo, że różne niespodzianki
się zdarzały i nie można stawiać się
od razu na przegranej pozycji w sytuacji,
gdy ma się czterech zawodników
z Grand Prix, a liczymy też
na to, że poziom juniorów będzie
rósł. Liczę na to, że będziemy w stanie
bardzo dobrze się prezentować.
A celem głównym na ten moment
jest awans do play-off. Jesteśmy na
początku sezonu, gdzie nasza siła
się określi w ciągu kilku najbliższych
spotkań i o niczym innym
rozmawiać nie można.
Poruszył pan sprawę play-offów.
W tym sezonie do tej fazy przejdzie
sześć zespołów, a nie cztery. Czy
pańskim zdaniem takie rozwiązanie
spowoduje, że niektóre drużyny
będą rywalizować bardziej taktycznie,
uznając w pewnym momencie,
że zadowala ich 5. – 6. lokata?
Czy ja wiem... Raczej nie. Tutaj na
taktykę liczyć nie można z uwagi
na to, że każdy z zawodników zdobywając
punkty, zarabia pieniądze
i to ogromne. Dlatego nie kusiłbym
się na zagrywki taktyczne.
Nie mógłbym podejść do zawodnika
i powiedzieć „słuchaj, dzisiaj
zdobywasz mało punktów, bo i tak
awans już mamy w kieszeni”. To na
mnie nie działa. Z pewnością jest to
dobre rozwiązanie dla tych drużyn,
które wcześniej zajmowały dalsze
miejsca, bo przedłuża im się sezon.
Różne rzeczy działy się już w żużlu
i ta drużyna, która była słabsza
w fazie zasadniczej, może okazać
się czarnym koniem play-offów.
Może nastąpić zwyżka formy albo
też złe zdarzenia w innych ekipach.
Podczas spotkań nie będą obowiązywać
limity pandemiczne dotyczące
obecności kibiców na trybunach.
Jaki wpływ będą oni mieć na
rywalizację?
Kibice to przeogromne wsparcie
dla nas, ponieważ zawodnik to
czuje. Mnie częstokroć przechodzą
ciarki, gdy odczuwam doping kibiców
i myślę, że zawodnicy mają podobnie.
Wtedy wspinają się na wyżyny
swoich umiejętności. Chcemy
to czuć u siebie na zawodach, gdyż
punkty na własnym torze są niejako
przypisane do nas i nie wyobrażam
sobie sytuacji, w której
będziemy tracić punkty u siebie.
Po to jest potrzebny kibic i wsparcie
przede wszystkim w trudnych
momentach. Zachęcam do tego,
by kibic nie kierował się emocjami
w momencie, gdy przegrywamy jeden
czy dwa biegi, tylko wzniósł się
ponad to i wiedział, że nam w tym
momencie wsparcie jest bardzo potrzebne.
Dobicie, zdeptanie kogoś,
kto już leży na deskach, nie jest potrzebne.
Apeluję o to, bo wszyscy
potrzebujemy zrozumienia sportu.
Nie zawsze się wygrywa, ale najważniejsza
jest realizacja celu. Czasem
coś się nie układa, zdarzają się
sytuacje, w których jest słabo, ale to
nie znaczy, że w kolejnym wyścigu
nie możemy wygrać.
Jaki był poprzedni sezon? Z kim Apator zmierzy się na początku tegorocznych
rozgrywek?
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Celem Apatora w zeszłym sezonie
było utrzymanie się w lidze po
roku próby, jak nazywano zmagania
w pierwszej lidze w 2020 r.
Założenia udało się wykonać, jednak
teraz ambicje są większe. Już
pierwszy mecz Ekstraligi w tym
roku będzie wymagający. Torunian
czeka pojedynek u mistrzów
Polski we Wrocławiu.
Przypomnijmy przy okazji startu
rozgrywek, jak żużlowcy radzili
sobie w 2021 r. Początek był bardzo
obiecujący – wygrana na Motoarenie
z Falubazem Zielona Góra
51:39 nastroiła pozytywnie kibiców.
Jednak kolejne spotkania nie
wyglądały już tak dobrze. Dwie porażki
wyjazdowe z Betardem Spartą
Wrocław i Unią Leszno osłabiły pozycję
Aniołów. Kolejne zwycięstwo
zdołano wywalczyć pod koniec
kwietnia, ponownie na własnym
torze, tym razem podczas meczu
derbowego z GKM-em Grudziądz.
Seria porażek w sześciu kolejnych
meczach nie tylko zamknęła drogę
do strefy medalowej, ale spowodowała,
że zaczęły się pojawiać wątpliwości,
czy Apator utrzyma miejsce
w najwyższej klasie rozgrywkowej.
- To jest mecz bardzo wielkiej
wagi dla obu stron – mówił Przemysław
Termiński, właściciel KS
Apator Toruń, przed rewanżowym
spotkaniem z GKM-em w lipcu.
Od tego spotkania wiele zależało,
gdyż obydwie drużyny walczyły
o utrzymanie w lidze. W nieco lepszej
sytuacji byli torunianie, którzy
stawali przed taśmą, mając dwadzieścia
punktów przewagi. Ostatecznie
spotkanie w Grudziądzu zakończyło
się remisem 45:45, jednak
w dwumeczu wygrał Apator i to on
ostatecznie zdobył dwa punkty, co
trochę uspokoiło nastroje.
Końcówka rozgrywek to dwie
przegrane: jedna nieznaczna z Motorem
Lublin (44:46), druga już
trochę bardziej znacząca (32:58)
z Włókniarzem Częstochowa.
Natomiast na pożegnanie sezonu
Anioły zwyciężyły przed własną
publicznością ze Stalą Gorzów
50:40.
Ostatecznie Apator uplasował
się na szóstym miejscu, zdobywając
dziewięć punktów (w tym jeden
bonusowy). Bilans drużyny to
3 zwycięstwa, 1 remis i 10 porażek
(więcej, bo 11, przegrał tylko Falubaz,
który odpadł z rozgrywek
ekstraligowych). Najlepszym sklasyfikowanym
zawodnikiem drużyny
jest Robert Lambert, zajmujący
10. miejsce na liście klasyfikacyjnej.
W tym roku zdobył on 150 punktów.
Startował w 72 biegach, a jego
średnia biegopunktowa to 2.083.
W tym sezonie awans do fazy play-off uzyska sześć zespołów,
a nie tak jak dotychczas, cztery.
Po zakończeniu rozgrywek
przez kilka miesięcy nie było jasne,
czy trenerem zespołu pozostanie
Tomasz Bajerski. Początkowo mówiono
o przedłużeniu z nim umowy,
jednak ostatecznie na początku
tego roku zdecydowano, że zawodników
będzie prowadzić Robert
Sawina.
Pierwszy mecz w nowym sezonie
torunianie rozegrają w niedzielę
10 kwietnia o 19.15 we Wrocławiu;
tam będzie ich podejmował obecny
mistrz Polski, Betard Sparta. Natomiast
w Wielką Sobotę 16 kwietnia
inauguracja rozgrywek na Motoarenie,
czyli pojedynek z beniaminkiem
tegorocznych rozgrywek,
zespołem Arged Malesa Ostrów
Wielkopolski.
Zarówno zawodnicy, jak i kibice
muszą przywyknąć do nowych zasad.
Do fazy play-off zakwalifikuje
się sześć zespołów, a nie – tak jak
dotychczas – cztery. Oznacza to, że
pojawią się mecze ćwierćfinałowe.
Pierwszy zespół w tabeli zmierzy
się z szóstym, drugi z piątym, zaś
trzeci z czwartym. Do półfinałów
awansują zwycięzcy tych pojedynków
oraz „szczęśliwy przegrany”
– jedna drużyna, którą pokonano
w dwumeczu, jednak uzyskała najlepszy
bilans punktów meczowych
lub w następnej kolejności biegowych.
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
12 MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Nazwa niezgody – Osiedle Jar
czy Niepodległości?
Nagły wniosek radnych przyjęty w ekspresowym tempie sprawił, że niedługo zamiast Osiedla Jar może być Osiedle Niepodległości
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Nowe osiedle, powstające w północnej
części miasta, będzie nosić
miano Osiedla Niepodległości.
Wniosek w tej sprawie przyjęli
radni podczas posiedzenia 17
marca. Pojawił się on dosłownie
na dobę przed sesją. Mieszkańcy
nie zgadzają się z tą decyzją i uważają,
że powinna zostać utrzymana
nazwa Osiedle Jar.
O pomyśle grupy radnych
z dwóch klubów: Koalicji Obywatelskiej
oraz Prawa i Sprawiedliwości,
dowiedzieliśmy się w środę 16
marca podczas konferencji prasowej.
Wtedy wniosek wraz z prośbą
o zaopiniowanie trafił na biurko
prezydenta Michała Zaleskiego.
Powody wybrania nazwy Osiedle
Niepodległości wyjaśniał Łukasz
Walkusz, przewodniczący
Klubu Radnych KO:
- Chcemy, aby ta nazwa była
hołdem dla wszystkich zaangażowanych
w walkę o odzyskanie
niepodległości Polski. Niedawno
przypadała setna rocznica tych
wydarzeń, jak i też minęło sto lat,
odkąd Toruń wrócił do polskich
granic. Chcemy również, aby przyszłe
pokolenia o tym pamiętały, że
w takim nadzwyczajnym momencie
radni Torunia mieli odwagę
wspólnie, ponad podziałami, podjąć
taką inicjatywę. Uważamy, że to
jest odpowiedni moment. Ta nazwa
niesie ze sobą ładunek patriotyzmu.
Zaś o tym, dlaczego wniosek
o ustanowienie nowej nazwy pojawia
się właśnie teraz, mówił przewodniczący
Klubu Radnych
PiS Wojciech Klabun:
- W sytuacji niczym niezasłużonej
i katastrofalnej
napaści Rosji na Ukrainę
nie może być tak, że jedno
z toruńskich osiedli nosi nazwę
nawiązującą do Armii
Radzieckiej, formacji, której
spadkobiercą jest obecna armia
rosyjska.
Pomysł szybko spotkał
się z krytycznymi uwagami
mieszkańców osiedla, które
popularnie nazywane jest Jarem:
- Widzę, że radni nie mają czym
konkretnym się zająć, tylko na siłę
chcą zmienić nazwę osiedla, nie
licząc się z wcześniejszymi konsultacjami.
Ręce opadają. Teraz wiem,
na kogo nie będę głosował.
- Dla mnie bzdura. Nie mają co
robić? Niemniej może należałoby
zapytać mieszkańców? Mnie nie
przeszkadza, że mieszkam na Jarze.
Poważniejsze tematy zajmują mi
myśli, czas i energię do działania.
Swoje stanowisko w tej sprawie
Wielu mieszkańców uważa, że zmiana nazwy jest bezcelowa, bo i tak przyjął się Jar.
‘‘- Widzę, że radni nie mają czym
konkretnym się zająć, tylko na siłę chcą zmienić
nazwę osiedla, nie licząc się z wcześniejszymi
konsultacjami. Ręce opadają. Teraz wiem, na
kogo nie będę głosował.
wystosowało także Stowarzyszenie
Osiedle Jar, które wysłało list
do prezydenta Zaleskiego, zaś jego
kopie adresowało do wojewody kujawsko-pomorskiego,
a także ministra
spraw wewnętrznych i administracji.
To właśnie do tych organów
trafi teraz sprawa nazwy osiedla.
- Mieszkańcy pamiętają o historii
i nie próbują jej nadinterpretować
według okresowych dogmatów,
ale skupiają się na przyszłości
i rozwoju tego miejsca, a nie nadawaniu
mu państwowego wydźwięku.
Cyniczne wykorzystywanie
dramatu wojennego w Ukrainie
dla doraźnych celów politycznych
i omijania procedur partycypacji
jest nie do zaakceptowania, szczególnie
biorąc pod uwagę powszechne
zaangażowanie mieszkańców
osiedla w pomoc uchodźcom na
różne sposoby – czytamy w stanowisku
stowarzyszenia.
Rada Miasta zajęła się wnioskiem
szybko, bo już następnego
dnia podczas posiedzenia. Został
on pozytywnie zaopiniowany przez
prezydenta Michała Zaleskiego
i wprowadzony do porządku obrad.
Głosowanie poprzedziła kilkunastominutowa
dyskusja. Najpierw
projekt uzasadnił Łukasz Walkusz
z KO, przedstawiając argumenty,
które padły także podczas
środowej konferencji
prasowej.
- Bulwersuje taki
ekspresowy tryb podejmowania
uchwały.
Wycofajcie ten projekt,
wstyd mi za to, co robicie
ludziom – mówił
w trakcie dyskusji radny
Jarosław Beszczyński
z klubu prezydenta
Zaleskiego. Uznał on
ten projekt za niedemokratyczny.
Z kolei radny Klabun ripostował:
- Nie czarujmy się, że Jar nie
kojarzy się z armią radziecką. Projektu
nie wycofamy, bo to decyzja,
którą należy teraz podjąć. W obecnej
sytuacji samo domniemanie,
że nazwa Jar wiąże się z Armią Radziecką,
jest niedopuszczalne.
Kamila Beszczyńska z klubu
prezydenta stwierdziła, że radni
powinni słuchać głosu mieszkańców
także w tej sprawie, a tego nie
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
uczyniono, dlatego też będzie głosować
przeciwko przyjęciu uchwały.
Podobną argumentację w swoich
wypowiedziach zawarli także radni
KO: Piotr Lenkiewicz oraz Bartosz
Szymanski.
- Musimy podejmować trudne
decyzje, także za cenę spadku
popularności czy groźbę utraty
głosów w wyborach – odpowiadał
radny Walkusz.
Argumentował on również, że
decyzja powinna być podjęta do
końca marca, żeby trafiła do ministerstwa
spraw wewnętrznych i administracji
oraz mogła obowiązywać
od 1 stycznia przyszłego roku.
W głosowaniu nie obowiązywała
dyscyplina klubowa. Za wnioskiem
zagłosowało 15 radnych,
przeciwko oddano 7 głosów, zaś
dwie osoby wstrzymały się od głosu.
Wniosek poparło 5 radnych PiS,
8 radnych KO oraz dwoje radnych
klubu prezydenta. Z kolei przeciwni
byli czterej radni prezydenccy
(ten klub jako jedyny w większości
nie poparł projektu) oraz trójka reprezentantów
KO. Wstrzymał się
jeden radny KO i jeden klubu prezydenta.
Przewodniczący RM, Marcin
Czyżniewski, zabrał głos w mediach
społecznościowych już po
obradach, przypominając to, co powiedział
na zakończenie dyskusji:
- Już pięć lat temu złożyłem
zapewnienie, że nie poprę nadania
osiedlu nazwy, której nie będą
chcieli sami mieszkańcy. Wówczas
większość z nich opowiedziała się
za zachowaniem zwyczajowej nazwy,
mając świadomość jej pochodzenia
od Jednostki Armii Radzieckiej.
Nie wiem, czy rosyjska agresja
zmieniła te nastroje, tryb procedowania
uniemożliwił mi bowiem
poznanie tej opinii. Wielokrotnie
zapowiadałem też, że wydzielenie
osiedla i nadanie mu nazwy powinno
nastąpić dopiero, gdy istotnie
zwiększy się liczba mieszkańców,
dziś przekracza ona zaledwie 10
proc. planowanego zasiedlenia.
Gdybym poparł projekt, dwukrotnie
złamałbym dane słowo.
Zapytany przez naszą redakcję
o dalsze kroki w sprawie nazwy
osiedla, Jakub Jaźwiec, przewodniczący
Stowarzyszenia Osiedla Jar,
odpowiedział:
- Wystarczy spojrzeć na gorącą
reakcję mieszkańców osiedla i ich
powszechne oburzenie. Widząc
i rozumiejąc je, wspólnie z lokalnymi
środowiskami, analizujemy
różne scenariusze od formalno-
-prawnych po partyzanckie. Przygotowujemy
adekwatną reakcję na
antydemokratyczną komedię polityczną
urządzoną przez radnych.
Sprawa nadania nowej nazwy
trwa od 2017 r. Wtedy zorganizowano
konsultacje społeczne
z mieszkańcami. Opcja pozostawienia
nazwy Jar zyskała wtedy
104 głosy poparcia. Propozycja
nowej nazwy, która wówczas padła
– Osiedle Wolności – miała 62
głosy. Poparcie dla obecnej nazwy
uzasadniano tym, że nie kojarzy się
już ona z dawną Armią Radziecką,
a z ładnym osiedlem położonym
wokół zieleni. Nazwa ta jest także
zakorzeniona wśród mieszkańców
i turystów.
- Od tego czasu władze miasta
i radni nie podejmowali żadnych
formalnych decyzji czy ponownych
konsultacji. Natomiast my, mieszkańcy
Osiedla Jar, kilkukrotnie
zbieraliśmy podpisy mieszkańców
i wychodziliśmy z inicjatywą, aby
proces ten dokończyć, ostatni raz
podczas tzw. reformy rad okręgów
w roku 2021 – każdorazowo wnioski
te były odrzucane, z uzasadnieniem,
że należy do tego tematu
wrócić dopiero, gdy na Osiedlu Jar
zamieszka połowa docelowej liczby
mieszkańców – dodaje Jaźwiec.
Niedawno z obrzeży osiedla
usunięto tabliczki z nazwą „Jar”,
które wskazywało drogę do niego.
Na tablicach autobusów MZK linii
nr 10 określenie „Osiedle Jar” również
przestało się pojawiać.
14 MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Fake news po toruńsku
Katarzynka byłego prezesa toruńskich płatków zniknęła z Piernikowej Alei Gwiazd.
I choć została skradziona jeszcze w zeszłym roku, to medialnego szumu narobiła dopiero
ostatnio. Dlaczego?
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Czy zniknięcie Katarzynki Wojciecha
Sobieszaka z Piernikowej
Alei Gwiazd ma związek z napaścią
Rosji na Ukrainę? Taką opinię
przedstawiły niedawno niektóre
toruńskie portale informacyjne.
Okazało się jednak, że Katarzynka
zniknęła na długo przed wybuchem
wojny. Wątpliwości w tej
sprawie ostatecznie rozwiała Toruńska
Agenda Kulturalna.
W marcu lokalne media obiegła
informacja o kradzieży Katarzynki
z Piernikowej Alei Gwiazd. Zniknąć
miała ta należąca do Wojciecha
Sobieszaka, wieloletniego prezesa
zarządu Cereal Partners Poland
Toruń-Pacific. Spółka należy do
Nestle - jednej z firm, która po rosyjskiej
inwazji na Ukrainę zdecydowała
się nadal prowadzić interesy
w Rosji. Wiele osób połączyło te
fakty i jako powód kradzieży Katarzynki
Wojciecha Sobieszaka podawało
właśnie decyzję Nestle.
Niektóre lokalne media podchwyciły
ten temat i sprawę nagłośniły.
Problem jednak w tym, że nie
do końca sprawdziły, czy ta informacja
rzeczywiście jest prawdziwa.
Okazuje się bowiem, że… Katarzynka
z Piernikowej Alei Gwiazd
zniknęła jeszcze w zeszłym roku.
Fakt, w tym miejscu wciąż jeszcze
znajdowało się wgłębienie po Katarzynce,
ale nie sposób było łączyć
tego faktu z wojną w Ukrainie.
Głos w sprawie zabrała także
Toruńska Agenda Kulturalna, która
ostatecznie rozwiała wszelkie
wątpliwości. TAK zajmowała się
bowiem organizacją wmurowania
i odsłonięcia Katarzynki.
- Z całą stanowczością podkreślamy,
że zniknięcie mosiężnej
pamiątki nie jest w żaden sposób
związane z aktualną sytuacją na
Ukrainie, a wszelkie dziennikarskie
doniesienia i spekulacje na ten temat
są nieprawdziwe. Katarzynka
zniknęła z Piernikowej Alei Gwiazd
w grudniu 2021 r. - brzmiała treść
oświadczenia Toruńskiej Agendy
Kulturalnej. - Jako instytucja, która
organizowała wmurowanie i odsłonięcie
Katarzynki, byliśmy w tej
Katarzynka Wojciecha Sobieszaka w Piernikowej Alei Gwiazd
została odsłonięta w 2020 r.
sprawie w kontakcie zarówno z policją,
jak i Strażą Miejską, a także
z ubezpieczycielem, któremu niezwłocznie
zgłosiliśmy zaginięcie
i z którym przeprowadziliśmy formalności
związane z tym, żeby Katarzynka
wróciła na swoje miejsce.
Procedura związana z ubezpieczeniem
zakończyła się w minionym
tygodniu, a tym samym w ciągu
najbliższych dni Katarzynka zostanie
odtworzona, zamontowana ponownie
i znowu będziemy się mogli
cieszyć tym ważnym dla torunian,
pięknym symbolem.
Katarzynka Wojciecha Sobieszaka
wróciła już do Piernikowej Alei
Gwiazd. Co prawda nie do końca ta
sama, ale jest. A co stało się z tą zaginioną?
Tego prawdopodobnie już
się nie dowiemy, bo policja sprawę
umorzyła.
Piernik to jeden z bardziej
znanych toruńskich towarów eksportowych,
choć nawet Fabryka
Cukiernicza Kopernik już miesiąc
Co ma piernik
do mosiądzu?
ŁUKASZ BUCZKOWSKI
Redaktor Tylko Toruń
temu wstrzymała dostawy do Rosji.
Nie wszyscy jednak podążyli
śladem Kopernika i - nie oszukujmy
się - mieli do tego prawo. Ale
też trudno się dziwić, że firmy,
które nie zdecydowały się na ewakuację
z Rosji, wzbudzają emocje.
A w emocjach łatwo złapać się na
fake newsy. Albo przypadkiem samemu
je stworzyć. Bo brak Katarzynki
zauważył mało kto, dopóki
nie pojawił się odpowiedni kontekst.
I tak ze „zwykłej” kradzieży
zrobiła się manifestacja braku zgody
na politykę światowego koncernu,
wymierzona w byłego (!)
prezesa toruńskich „płatków”. Tu
należą się brawa Toruńskiej Agendzie
Kulturalnej za szybką reakcję
i zdementowanie medialnych doniesień
już następnego dnia i niedługo
potem ponowne zamontowanie
Katarzynki, po której dziura
w chodniku od grudnia życzyła
przechodniom połamania nóg.
Co do samego zniknięcia mosiężnego
piernika, to zwyczajnie
dziwne wydaje się, że nie udało
się go odzyskać, ani nawet ustalić,
kto go zabrał. Katarzynka jest dość
duża i swoje waży, a nikt nic nie
słyszał, nikt nic nie widział - wliczając
w to wszechobecny miejski
monitoring. Nie zdziwiłbym się,
gdyby wisiała teraz na honorowym
miejscu w mieszkaniu kogoś, kto
połasił się na tak wyrośnięty piernik.
Bo - nikomu niczego nie ujmując
- po co komu mosiężny kamień
z autografem byłego prezesa
firmy produkującej płatki śniadaniowe?
REKLAMA
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022
TYLKOTORUN.PL
Pomóc w codzienności
Osoby z niepełnosprawnościami z gminy Obrowo mogą
uzyskać pomoc asystentów osobistych. Gmina pozyskała na
ten cel ministerialne dofinansowanie
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Gmina Obrowo dołączyła do
udziału w programie „Asystent
osobisty osoby niepełnosprawnej”.
To szansa dla osób z niepełnosprawnościami
na poprawę
jakości życia. Mieszkańcy gminy
spełniający warunki programu
zyskają m.in. pomoc w codziennych
czynnościach.
Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej
w Obrowie otrzymał dofinansowanie
w ramach tegorocznej
edycji programu „Asystent osobisty
osoby niepełnosprawnej”. Kwota
wsparcia, jaką udało się pozyskać,
wynosi ponad 732 tys. zł, co w pełni
pokrywa wartość projektu - gmina
ze swojej kieszeni nie musi wykładać
nic.
Na uczestnictwie gminy w programie
skorzystają przede wszystkim
mieszkańcy ze szczególnymi
potrzebami. Pomoc mogą otrzymać
osoby spełniające konkretne
warunki. To osoby z niepełnosprawnościami
posiadające orzeczenie
o znacznym lub umiarkowanym
stopniu niepełnosprawności,
a także dzieci do 16. roku życia
z orzeczeniem o niepełnosprawności,
ze wskazaniami konieczności
stałej lub długotrwałej opieki lub
pomocy innej osoby oraz konieczności
stałego współudziału opiekuna
dziecka w procesie leczenia,
rehabilitacji i edukacji.
Zadaniem asystentów jest
wsparcie w utrzymaniu higieny
osobistej i czynnościach pielęgnacyjnych,
prowadzeniu domu, przemieszczaniu
się poza miejscem
zamieszkania czy też aktywności
i komunikacji z innymi. Dla osób,
które na co dzień potrzebują pomocy
w funkcjonowaniu, asystent
jest osobą niezbędną i pełni ważną
rolę m.in. w przeciwdziałaniu
wykluczeniu społecznemu, na które
narażone są osoby z niepełnosprawnościami.
- Celem programu „Asystent
osobisty osoby niepełnosprawnej”
jest przede wszystkim poprawa jakości
życia osób z niepełnosprawnościami.
To nie tylko pomoc
w czynnościach dnia codziennego,
ale też towarzyszenie przy wizycie
w urzędzie czy wydarzeniach
kulturalnych, rozrywkowych czy
sportowych - czytamy w opisie programu.
Środki na dofinansowanie pochodzą
z Funduszu Solidarnościowego,
w ramach którego na ten cel
zarezerwowano w skali kraju łącznie
ponad 500 mln zł.
Szczegółowych informacji
o projekcie udziela Mariola Górska
z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej
w Obrowie, nr tel.: 720 828
389, e-mail: mariolasw@gopsobrowo.pl.
•
ZA MIEDZĄ
Zagrali dla Ukrainy
1 178 zł - tyle pieniędzy udało się
zebrać podczas ostatniego występu
Osieckiej Grupy Teatralno-Wokalnej.
Środki zostały już
przelane na konto Obrowskiego
Stowarzyszenia „Nasza Szkoła”,
gdzie prowadzona jest zbiórka na
pomoc dla Ukrainy.
Osiecka Grupa Teatralno-Wokalna
wystąpiła w remizie w Osieku
nad Wisłą, prezentując program
„Różne oblicza kobiety”. Tematyka
nie była przypadkowa, bowiem
występ odbył się w niedzielę 13
marca - tuż po Dniu Kobiet. Wydarzenie
spotkało się ze sporym
zainteresowaniem, czego dowodem
15
jest zebrana w jego trakcie kwota -
1 178 zł. To pieniądze, które przekazane
zostały już na pomoc dla
Ukrainy. W trakcie występu goście
mogli liczyć na słodki poczęstunek,
a wsparcie zapewniła rada sołecka
i sołtys Tomasz Wieczyński.
Osoby, które chciałyby jeszcze
dołączyć do prowadzonej przez
gminę Obrowo zbiórki dla Ukrainy,
również mogą wpłacać pieniądze
na wspomniane konto. Przelewów
można dokonywać na nr rachunku:
30 9491 0003 0020 0007 9240
0007, w tytule wpisując „Pomoc dla
Ukrainy”.
fot. Marek Rabiasz
(ŁB)
Tylko Toruń . 8 kwietnia 2022