Czerwiec w Bibliotece (2013) - Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie
Czerwiec w Bibliotece (2013) - Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie
Czerwiec w Bibliotece (2013) - Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
i poszłam przez plac katedralny, później wzdłuż Via Servi, Piazza Anunnziata, w kierunku Via Giuseppe<br />
Giusti, gdzie mieści się Kunsthistorisches Institut. Zajęcia w instytucie miały się rozpocząć o 9.30, a że<br />
przyszłam wcześniej i nie miałam co robić, to przeszłam jeszcze kawałek do Piazzale Donatello i postałam<br />
chwilę na rogu, czekając i patrząc na przechodniów i rowerzystów. Wielu florentyńczyków, w różnym<br />
wieku, jeździ na rowerze. Pod koniec pobytu, rzuciło mi się w uszy (szkoda, że nie ma takiego<br />
sformułowania:), iż potrafię rozróżnić, czy jedzie za mną pan rowerzysta czy pani rowerzystka. Jazda pań<br />
rowerzystek jest zdecydowanie głośniejsza, bo to albo błotnik się ‘kolebie’, albo brzęczy łańcuch<br />
zabezpieczający, wrzucony naprędce do koszyka na kierownicy, albo jakieś tarcia opon i szprych<br />
o widelec. U Panów rowery bez dodatkowych atrakcji dźwiękowych. Po prostu szum opon po chodniku<br />
tudzież asfalcie.<br />
Na portierni Instytutu siedziała Pani mówiąca po niemiecku, więc miałam szczęście. Frau Lisa Hanstein,<br />
z którą byłam umówiona, okazała się młodą dziewczyną, młodszą nawet ode mnie, sympatyczną, która po<br />
pół godzinie zaproponowała, że możemy sobie mówić na „ty”. Przystałam chętnie.<br />
Lisa zabrała mnie najpierw do ogrodu na tyłach budynku, żeby w skrócie opowiedzieć historię i wyjaśnić<br />
strukturę instytutu. Później w programie była wizyta u dyrektora biblioteki, Jana Simane. Bardzo miło<br />
nam się rozmawiało. Otóż Instytut Historyczny Sztuki we Florencji www.khi.fi.it powstał z inicjatywy<br />
niemieckich naukowców i historyków, którzy stwierdzili, że nie ma to jak studia nad renesansem<br />
w miejscu, gdzie renesans się narodził. I mieli rację. W założeniach, które są konsekwentnie realizowane,<br />
miała to być instytucja dla badaczy międzynarodowych. Nie tylko dla Niemców i Włochów. Instytut<br />
posiada bibliotekę (około 300 000 wol.) i fototekę. Zdjęcia do fototeki wykonuje się cyfrowo i analogowo.<br />
Podobno nie ma lepszego zdjęcia, które ma służyć jako materiał badawczy, niż analogowe. Po prostu,<br />
pstryk i wszystko jest tak, jak to widać gołym okiem. A przy cyfrowych trzeba się naustawiać, żeby<br />
parametry dobrze wszystko pokazały. Większość pracowników instytutu pochodzi z Niemiec. Oprócz<br />
zadań bibliotekarskich prowadzą najczęściej własne studia naukowe lub uczestniczą w projektach<br />
badawczych.<br />
Po lunchu – na deser padał deszcz – były zajęcia z gromadzenia. Poznałam Ingę Späth, z okolic Stuttgartu.<br />
W gromadzeniu nie podejmują decyzji, co kupić. Robi to Jan Simane. W gromadzeniu decyduje się<br />
jedynie gdzie kupić i jak. Korzystają przede wszystkim z holenderskiej firmy dostawczej „Erasmus”.<br />
Pracują w Alephie. Po zajęciach z Inge, rozmawiałam ze Stefanią Selvaggi, która też się zajmuje<br />
gromadzeniem, ale darami i wymianą. W poniedziałek Lisa przedstawiła mnie też innym pracownikom:<br />
Martinowi, Ruth, Anette i Ingeborg.<br />
Po 16.00 (do tej godziny były zajęcia, tzw. „Vollprogram”) poszłam do apartamentu (Foresteria) na Via La<br />
Marmora, który na kolejne pięć dni miał się stać moim domem. Po otworzeniu serii drzwi, dostałam się do<br />
środka. Bardzo miłe, dwupokojowe mieszkanie, z kuchnią i przedpokojem w jednym. Chwilę później<br />
poszłam na rekonesans, szukając jakiego supermarketu. Długo biłam się z myślami, czy jeść na mieście,<br />
czy gotować sobie kolacje – wszystko, co do tego potrzebne, było na miejscu. W końcu przeważyła opcja<br />
pierwsza. Supermarket namierzyłam całkiem niedaleko, obserwując z którego kierunku nadchodzą<br />
mijający mnie ludzie z wypchanymi reklamówkami. Sprytni Włosi zamaskowali supermarket, budując go<br />
jako plombę i pozbawiając rzucającej się w oczy krzykliwymi kolorami fasady. Sklep nazywał się<br />
„Esselunga” i choć reklamówki ma w kolorze żółtym, fasada jest biała ze srebrnym logo. Kolację jadłam<br />
na mieście. Niedaleko katedry, w jednej z bocznych ulic, jest restauracja z przystępnymi cenami i dobrym<br />
jedzeniem. Stołują się tam w większości obcokrajowcy i obsługa też raczej międzynarodowa. Jednak jak<br />
już wspomniałam, jedzenie mają dobre. Po kolacji poszłam jeszcze na chwilę nad rzekę. Był niesamowity<br />
zachód słońca.<br />
We wtorek o 9.30 w instytucie, przewidziano zajęcia z katalogowania. Prowadził je Martin Bach.<br />
Zapoznałam się ze wszystkimi etapami katalogowania, łącznie z nową dla mnie rzeczą, mianowicie<br />
z katalogowaniem rozdziałów w książkach. Nie wszystkie książki są poddawane tej procedurze, tylko<br />
wybrane, ale i tych jest sporo. Kubikat – lokalny katalog KHI<br />
(http://aleph.mpg.de/F?func=file&file_name=find-b&local_base=kub01) jest połączony z trzema innymi<br />
instytucjami: Biblioteką Hertiana w Rzymie, Biblioteką Forum Historii Sztuki w Paryżu i Instytutem<br />
9 <strong>Czerwiec</strong> w <strong>Bibliotece</strong> (<strong>2013</strong>)