KIP nr 6 - Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie
KIP nr 6 - Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie
KIP nr 6 - Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
KULTURA I PIEŚŃ Nr 6 (19). 2011r. – str. 25<br />
wstawała nawet do klozetu, miała pod łóżkiem emaliowany na biało „basen". Teraz, kiedy jestem już w drugiej<br />
klasie, czytała mi bardzo rzadko i bardzo krótko, czasem.<br />
Wracałem z Olszynek znużony, słońce prażyło. Ludzi na chodnikach było pełno, przewalali się w<br />
zgiełku w obydwie strony i ten zgiełk wraz z upałem tworzyły nie byle wrzący tygiel. Pragnąłem ciszy.<br />
Innych myśli. Jakichś rozważań. Chciałem z tego, jakby bezsensownego tygla, w którym sam istniałem,<br />
uciec. Jeżeli jest to nawet owa wspaniała cywilizacja, to miałem jednak ochotę chociażby trochę w niej<br />
pomyśleć. Pierwsze wysokie drzwi kościoła „akademickiego" były otwarte szeroko i wszedłem w nie, w<br />
ukojenie palców zanurzonych w chłodnej kamiennej kropielnicy, z ulgą. Minąłem wewnętrzne skrzydła i,<br />
oto, tamten świat, którego przestałem pragnąć, zniknął, jakby przestał naraz istnieć. Jakby nie istniał nigdy.<br />
Nie docierał do stalli i ławek z ulicy nawet najcichszy odgłos, nawet szmer tamtych odgłosów.<br />
Główny ołtarz był pełen milczącego światła, boczne ołtarze tkwiły przy ścianach zamyślone nad<br />
człowiekiem, może i nade mną, któremu służyły istnieniem. Wysoko w nawie przed obrazem złociły się<br />
w powietrzu drobniuteńkie pyłki, wirujące wolniutko w niewidocznych prądach i wydawało mi się, że<br />
mówią swym ruchem coś do mnie, zauważalne jedynie tutaj: może o przystani spokoju dla każdego, o<br />
upale i zgiełku, o których warto zapomnieć, może o problemach z labą i losie przed rokiem jeszcze nieodgadnionym,<br />
w który człowiek wkracza, wcale go bynajmniej nie pragnąc i często jakby wbrew sobie, tu<br />
zaś myśleć o nim najłatwiej, zastanawiać się, gdy nici zgiełku odcięte, gdzie pył szepcze każdemu prawdę o<br />
prawdzie pyłu. I cieszyłem się, że tu wstąpiłem, czyniąc tak od czasu do czasu z własnej i nieprzymuszonej<br />
woli akurat dzisiaj, bo dziś było mi to - jak właśnie pojąłem - potrzebne. Siedziało jeszcze w ławkach<br />
ze czworo takich jak ja, chociaż zupełnie dorosłych: niewiele, bo też nie było żadnych mszy do południa,<br />
lecz właśnie wtedy najlepiej rozmawia się myślą z przestrzenią, z ołtarzami i obrazami, z tajemnicami<br />
istnienia. Okazywały się wówczas dostępniejsze w tej skarbnicy rozważań zupełnie odmiennych od<br />
życia ulicy, życiem zamykającym usta chodników i jezdni już w otwartych drzwiach świata innych wartości.<br />
I kiedy wyszedłem już stamtąd, nie odczuwałem upału i nie słyszałem zgiełku, które jakby się oddaliły<br />
i brakło im do mnie dostępu: obserwowałem ulicę jakoby z oddali, jakby to, co współtworzyło właśnie<br />
w tej chwili chłopaka, nabrało jakichś nowych, odmiennych cech.<br />
Jerzy S. Nawrocki otrzymuje dyplom uznania<br />
od prezesa RSTK Józefa Kawałka.01.09.2008<br />
Jerzy Nawrocki (drugi z prawej), jako kierownik<br />
Sekcji Literackiej RSTK.<br />
Jerzy S. Nawrocki wśród członkó w RSTK po<br />
prezentacji powieści „Cienie” w WDK w Podka r-<br />
packiej Izbie Poetó w dnia 22.01.2009: Od lewej:<br />
Maria Rudnicka, Jerzy S. Nawrocki, Alicja<br />
Borowiec, Danuta Ciupak, Edyta Pietrasz,<br />
Zyg munt Kiełbowicz. W drugim rzędzie: Józef<br />
Kawałek, Czesław Drąg, Stani sław Dworak,<br />
Julian Szczygieł.