ŚWIAT NAUKINie należy jednak naśladować natury takiej, jaka jest w rzeczywistości,często niedoskonałej, ułomnej i przypadkowej. Z takichobrazów należy ją „oczyścić”. Zalecano dwa sposoby idealizacji:pierwszy polegał na tym, że wzorem powinien być najpiękniejszyegzemplarz natury bądź jego fragmenty scalone w jeden (jakw przypadku antycznego Zeuksisa, któremu do obrazu Helenytrojańskiej pozowało ponoć pięć najpiękniejszych dziewczątKrotonu), w sposobie drugim wzorem może być już „oczyszczona”natura – taka była sztuka antyczna oraz, począwszy od XIXwieku, twórczość wielkich artystów renesansu i manieryzmu,np. Rafaela, Tycjana, Michała Anioła.Autorem drugiego poglądu był Karol Homolacs. Opinie tegowybitnego polskiego teoretyka sztuki i artysty 20-lecia międzywojennegowarto przytoczyć chociażby z tego względu, że byłautorem licznych podręczników z zakresu dydaktyki artystycznej,wykorzystywanych także w zakładach kształcenia nauczycieli.Homolacs wyrażał pogląd, że zgodność z naturą to stwarzanietakich jej plastycznych wizerunków, które odpowiadająbiologicznym prawom zawartym w tworach natury. Plastyczneobrazowanie, jego zdaniem, powinno być wyrażaniem „sensu”form spotykanych w naturze. Sens formy, nazywany też jej ideą,jest niewidzialną, a jednak ściśle z naturą związaną właściwościąjej budowy. Choć owego sensu nie można w pełni obiektywnieprzeanalizować i scharakteryzować, to można podać pewneogólne prawidłowości tego zjawiska. Można je wywieść, analizującewolucję form spotykanych w naturze. Jej nadrzędną zasadąjest organizacja rytmiczna – „krystalizacja” – jak mówi Homolacs.Jest ona zasadą wpisaną w budowę tworów natury organicznej.Najprostszą z tego punktu widzenia formą jest kula – do osiągnięciatego kształtu dążą w swoim rozwoju wszelkie formy natury.Tej tendencji przeciwstawiają się siły odśrodkowe, deformujące,wytworzone prawami życia. Każda zatem forma jest syntezątych dwóch odmiennych tendencji, a ich bogata różnorodnośćjest wynikiem zmiennych sił zewnętrznych. Przykładowo, organizmypierwotne swym kształtem niejednokrotnie przypominająkulę, lecz na skutek prawa ciążenia zostaje często w nich wyróżnionykierunek: góra-dół, czyli oś pionowa, wokół której następujeewolucyjnie dalsza krystalizacja. Na skutek ruchu u zwierzątta pionowa oś krystalizacyjna uległa zniszczeniu, a w jej miejscupojawiła się nowa – pozioma itd. W świecie roślin wspomnianazasada manifestuje się jeszcze wyraziściej, gdyż rośliny, pozbawioneruchu, zachowały pionową oś krystalizacji, a to z kolei powoduje,że kształtem swym bardziej zbliżają się do kuli (koronydrzew, kielichy kwiatów, liście itp.).Z takiej analizy Homolacs wyciągnął wniosek, że wszelkieorganizmy w swoim kształcie dążą do możliwie największej regularności,czyli kuli. Tą drogą można też określić wymaganiastawiane plastycznemu zapisowi – określić normy i cel, do któregopowinien zmierzać. We wszystkich tworach przyrody tkwizatem pewna logika i rytmika, która nie jest obojętna dla plastyki.Celem plastycznego odtworzenia natury jest uwydatnićtę logikę, a zarazem sens tkwiący w każdej rzeczy. Plastyczneobrazowanie oparte na takim rozumieniu formy jest zatem w założeniudalekie od kopiowania natury, od biernego jej odtwarzania„szczegół po szczególe”, jest raczej rekonstrukcją wyglądównatury opartą na racjonalnych przesłankach.Studium natury było oczywiście doskonałą okazją do nauczaniawielu szczegółowych zagadnień plastycznych: proporcji,światłocienia, bryły, koloru, kompozycji i wielu innych. W tejżeedukacji było też miejsce na zagadnienia związane z tematem,nastrojem, ekspresją, stosownością plastycznego utworu, a więctym wszystkim, co decyduje o plastycznym wyrazie rysunku, rzeźby,malarskiego obrazu, czy grafiki. O tych wszystkich kwestiachnie sposób, oczywiście, powiedzieć w ramach tego artykułu.Skupiając jednak uwagę na studium natury, wskazaliśmy na zasadniczyelement treści kształcenia omawianej koncepcji artystycznejedukacji,Przejdźmy teraz do ostatniego elementu tegoż projektu –sposobu realizacji treści kształcenia. Podobnie jak warstwy poprzedniei ta, o metodycznym charakterze, była odbiciem dominującychpoglądów na sztukę i jej historię. Powiedzmy najpierwFoto. Kazimierz Sita24
ŚWIAT NAUKIo przekonaniu dotyczącym ewolucji form w sztuce. Otóż sądzono,że rozwój sztuki jest liniowy i zmierza do coraz doskonalszegonaśladowania natury. Rozwój ten interpretowano jako ciągprzedstawień zmierzających od ujęć płaskich, prostych, schematycznych,nierespektujących rzeczywistych wyglądów naturydo ujęć coraz bardziej przestrzennych, zgodnych z rzeczywistością.Taka ewolucja rozumiana była jednocześnie jako postępwłaściwy przemianom w sztuce. Warto w tym miejscu zwrócićuwagę, że powyższy pogląd był podstawową metodologiczną przesłankąówczesnych badań z zakresu historii sztuki. To przekonaniegłosił m.in. uczony tej miary co Jacob Burckhardt. Wtedyjednak taką tezę, z jednej strony, wspierała pozytywistyczna ideaciągłego postępu zawarta w metodologicznych refleksjach tegoczasu, z drugiej – aktualność realizmu jako punktu odniesieniadokonywanych wówczas historycznych ujęć sztuki.Powyższy pogląd znalazł bezpośrednie odbicie w strukturzetreści kształcenia. Podzielano bowiem przekonanie, że kolejnośććwiczeń plastycznych powinna odpowiadać kolejności form plastycznychw ich historycznym rozwoju. Najogólniej charakteryzująctę strukturę można powiedzieć, że był to cykl ćwiczeń,zadań (zasadniczo rysunkowych) o wzrastającym stopniu trudności,wynikających z samego modela (jego budowy i skomplikowania)jak i używanych środków plastycznych (generalnie od liniido waloru, od detalu do całości, od rysunku linijnego do walorowego,od rysunku do malarskiego, wielobarwnego obrazu).W nauczaniu akademickim, w całym kilkuletnim cyklukształcenia, ćwiczenia następowały w takiej mniej więcej kolejności:naukę na szczeblu podstawowym rozpoczynano od rysunku.Najpierw wykonywane były kopie rycin. Rozpoczynanood rycin linearnych, później kopiowano ryciny światłocieniowe.Kopie wcześniej dotyczyły detali (oczu, nosa, uszu, rąk, stópitp.), później głowy i całej ludzkiej postaci. Po kopiowaniu rycinmodelem były odlewy gipsowe. Tu też obowiązywała kolejność:od rysunku linearnego do światłocieniowego, od nóg i rąkdo odlewów greckich bądź rzymskich bogów lub bohaterów.Dalej przystępowano do rysunku z żywego modela. Po gipsachbył to bardzo trudny etap edukacji. Wpierw rysowano bez szczegółów.Pamiętano także o „poprawianiu” natury, w czym pomagałoustawianie modeli w pozach antycznych posągów.Po podstawowym kursie rysunkowym następowała dopieronauka malarstwa. Rozpoczynano ją zwykle od kopii głowy znanegoartysty, potem malowano głowę z natury. Wpierw wykonywanoszkic węglem, następnie taki rysunek pociągano rozrzedzonąochrą. Malowanie rozpoczynano od partii jasnych, kładzionychgrubym impastem, przechodząc następnie do półcieni aż po partienajciemniejsze, które malowano farbą rozcieńczoną, kładzionącienko, laserunkowo. Z reguły w nauce posługiwano się „ziemiami”– farbami brunatnymi utworzonymi z naturalnych pigmentów.Pracę wieńczyły spontaniczne akcenty, tzw. „touches” – dotknięcia.W XVIII wieku obowiązywało gładkie wykończenieobrazu, nazywane manierą fini. Z czasem można było pozostawiać,a nawet eksponować, ślad pędzla.Z odpowiednią „redukcją” takiego cyklu zadań mieliśmydo czynienia również w szkołach przygotowujących nauczycielirysunku, a także w szkołach ogólnokształcących. W tychostatnich nauczanie zasadniczo oparte było o studium modela.Najpierw stosowano modele „płaskodziałające” (liście, pióra, prostenarzędzia), później modele przestrzenne (naczynia, wypchanezwierzęta). Rysowano je także najpierw linearnie, a później światłocieniowo.Używanie środków malarskich było traktowane drugorzędnie.Zasadniczo w programach do lat 30-tych jest mowajedynie o lokalnym kolorze służącym podkolorowaniu rysunku.Trzeba w tym miejscu zauważyć, że wcześniej zasygnalizowanypogląd na ewolucję form w sztuce, na którym został opartytaki liniowy układ treści kształcenia, w pierwszych dekadachXX wieku był już przezwyciężony. Decydującą rolę odegrał tutajAlois Riegl, który już u schyłku XIX wieku wyrażał przekonanieo równej wartości artystycznych dokonań we wszystkichepokach, ukazując także specyficzne wartości okresów uważanychza schyłkowe. Zanegował tym samym ideę postępu w sztucei mimetyzm jako kierunek jej rozwoju. Nowe spojrzeniena dzieje sztuki, rozwinięte później przez Erwina Panofsky’egonie znalazło odbicia w układzie ćwiczeń. Edukacja artystycznabyła (i jest obecnie) w tym sensie tradycyjna, że nie „spożytkowywała”aktualnych myśli o sztuce i artystycznych produkcji.Widać to zwłaszcza w treściach kształcenia.Jeśli chodzi o postępowanie nauczyciela, już nie z materiałemnauczania, a samym uczniem (studentem), to trzeba powiedzieć,że w charakteryzowanej koncepcji było ono niezmiernieaktywne, wiodące, a nawet ingerujące, nauczyciel był mistrzemmentorem.Istotą tego postępowania było ciągłe naprowadzaniedrogą korekty na wzór (na wygląd modela). Ta kluczowaw kształceniu artystycznym metoda mogła być niezmiernie precyzyjnai skuteczna. I tu wypada nam jeszcze raz wrócić do jednejz podstawowych tez iluzjonistycznej tradycji artystycznej,tezy szczególnie jasno wypowiadanej od XVIII wieku. Głosiłaona, że sztuka jest domeną intelektu, rozumu. Dzięki wysiłkowiumysłowemu może być tworzona i właściwie odbierana.Dzieło sztuki nie jest zatem ekspresją uczuć, czy obrazem bliżejniesprecyzowanego poruszenia wyobraźni. Sztuka powinnabyć tworzona w myśl reguł, norm, określonych drogą dedukcji,reguł, których stosowanie może zapewnić doskonałość dzieła.Owe zasady, które złożyły się na normatywną estetykę, obejmowałym.in. przepisy dotyczące wyboru tematu oraz ich hierarchii,kompozycji, podporządkowania całości głównemu motywowi.Reguły mówiły też o sposobach malowania różnychstanów emocjonalnych za pomocą fizjonomii i o dopasowaniukompozycji oraz formy dzieła do godności tematu.Te i inne reguły, tworząc racjonalną teorię, pozwalałyna równie racjonalną korektę, a więc korektę wykazującą brakii sposób ich uzupełnienia. Pozwalały także przedtem dość precyzyjnieokreślić zadanie, a po jego wykonaniu przekonującoje ocenić.Podsumowując można stwierdzić, że zarysowana tu zaledwietradycja artystyczna umożliwiła zbudowanie dość spójnej, racjonalnejkoncepcji kształcenia artystycznego.Z estetyki towarzyszącej tej tradycji można było wyprowadzićjasne cele tej edukacji, określić treści kształcenia służąceosiąganiu tych celów oraz wskazać sposoby postępowania nauczycielaz treścią kształcenia i uczniem. Niewątpliwie, dziękitakiej spójności, ten projekt kształcenia tak długo utrzymywałsię w praktyce edukacyjnej, a wiele jego elementów jest do dziśobecnych w nauczaniu sztuki. W ramach tego krótkiego artykułumusieliśmy pozostawić na uboczu wpływ na kształt tejkoncepcji ówczesnej myśli pedagogicznej, a przede wszystkimherbartyzmu. Ten system pedagogiczny także odcisnął znaczącepiętno na edukacji artystycznej, którą tu opisaliśmy. W literaturzeprzedmiotu o tym w ogóle się nie wspomina. Niewątpliwie,ukazując i te związki nakreślilibyśmy pełniejszy obraz mimetycznejkoncepcji kształcenia artystycznego. Tę relację być możeprzedstawimy w odrębnym tekście. W następnym artykule pokażemyw jakich szkołach kształcono nauczycieli sztuki po 1945roku i przedstawimy nowe koncepcje artystycznej edukacji jakiewówczas powstały.25