10 13 czerwca 2013REKLAMAwww.lubin.pl
REKLAMAwww.lubin.pl 13 czerwca 2013 11Klub Abstynenta „Ariadna”W jedności siła» Nie piją od kilku, czasaminawet kilkunastu lat, jednakdla siebie już zawsze będąalkoholikami. Dzięki codziennejwalce z samym sobąpowoli odzyskują życie,które kiedyś tak łatwo zdominowałouzależnienie odalkoholu. Członkowie StowarzyszeniaIntegracji SpołecznejKlubu Abstynenta„Ariadna” w <strong>Lubin</strong>ie mogąliczyć na swoje wsparcie zarównow klubie, jak i pozanim.Kluczem do sukcesu jest rozpoznanieproblemu, silnawola, systematyczność,a także wsparcie rodziny – mówiwprost prezes klubu, ElżbietaPasieka.Dziś tworzą grupę bliskichprzyjaciół, którzy mogą ze sobąo wszystkim porozmawiać. Są toludzie, którzy wcześniej nie potrafilizapanować nad chęcią sięgnięciapo alkohol. Każdy z nichma swoją własną i niepowtarzalnąhistorię.– Panuje tutaj rodzinna atmosfera.W klubie zawsze możnaliczyć na całkowite zrozumienie– twierdzi pan Władysław, którytrafił do klubu sześć i pół rokutemu, lecz nie pije od sześciulat. Jak sam przyznaje, po pół rokuprzytrafiła mu się „wpadka”.Każdy z członków „Ariadny” ma swojąwłasną i niepowtarzalną historię– Problem z alkoholem nie dotyka tylko osoby bezpośrednio uzależnionej.To tragedia całej rodziny – zapewnia szefowa placówki Elżbieta PasiekaUczestnicy spotkań, oprócz tego, żepomagają sobie nawzajem, biorąudział w wielu dobroczynnychprzedsięwzięciachChętni do udziału w zajęciach terapeutycznych mogą na bieżąco zgłaszać się doKlubu Abstynenta „Ariadna”, który mieści się przy ul. Orzeszkowej 11Zrozumiał, że alkoholizm jestnieuleczalny. – Wcześniej dbałemo to, by w pobliżu zawszebył alkohol. Teraz dbam o siebie.Dwa lata temu zdobyłem Rysy.To chyba najwierniej odzwierciedlajakość mojego życia – zauważamężczyzna.Podobny staż w klubie mapan Jan, który trafił tu dziękicórce. – Po alkoholu zachowywałemsię agresywnie. Któregośrazu córka zadzwoniła na policję.Założyli mi Niebieską Kartę,później była Miejska KomisjaRozwiązywania ProblemówAlkoholowych i skierowanie doklubu abstynenta. Od razu trafiłemna zajęcia z psychoterapeutką.Jestem tu już ponad sześć lat.Oczywiście, zdarzają się głodyi nawroty. Najważniejsze to nietrzymać tego w sobie, tylko głośnoo tym mówić – tłumaczy.Według pana Edwarda najważniejszajest systematycznośći konsekwencja w pojawianiusię na zajęciach. – Znam ludzi,którym udało się nie pić 10lat. Stwierdzili, że już są na tylesilni, by zrezygnować z terapii.Mylili się. Dziś wiem, że pijąi to dużo. Alkoholikiem jest sięniestety do końca życia – dodajepan Edward, który pierwszy razw klubie pojawił się 11 lat temu.Klub to miejsce, w którymspotykają się nie tylko ludzie mającyproblem z alkoholem.Z terapii mogą także korzystaćosoby współuzależnione. Jednąz nich jest prezes stowarzyszenia,która do klubu przyszła, bywspierać swojego męża.– Problem z alkoholem nie dotykatylko osoby bezpośredniouzależnionej. To tragedia całejrodziny. Z trzeźwiejącym mężemczy żoną trzeba się nauczyć żyć.To zwiększa szanse na wspólnysukces – zapewnia szefowa placówki.Mąż pani Elżbiety, Teofil, dołączyłdo klubu 19 lat temu z obawyprzed utratą pracyi rodziny.– Spróbowałem żyć na trzeźwoi muszę przyznać, że nie ma porównania.Mam dobry kontaktz żoną i dziećmi, ciągle nad sobąpracuję – przyznaje lubinianin.Uczestnicy spotkań, prócz tego,że pomagają sobie nawzajem,biorą udział w wielu dobroczynnychprzedsięwzięciach. –W ostatnim czasie zaangażowaliśmysię w Szlachetną Paczkę.Dzięki temu uboga rodzina z okolicŚrody Śląskiej ma normalnemieszkanie – opowiada szefowaklubu.Grupa wciąż się integruje. –Organizujemy razem wiele wyjazdów,m.in. na wakacje czy długieweekendy. Będąc na wycieczkachnie ukrywamy tego, że jesteśmyklubem abstynentów. Mamyczapki z logo klubu. Ludzie nierazpytają wprost: „Nie wstydwam?”. Nie, wręcz przeciwnie –mówi Elżbieta Pasieka.Chętni do udziału w zajęciachterapeutycznych mogą na bieżącozgłaszać się do Klubu Abstynenta„Ariadna”, który mieści sięprzy ul. Orzeszkowej 11 na Ustroniu.Osoby zainteresowane mogąotrzymać wsparcie codzienniew godz. 17.00-20.00 z wyłączeniemświąt i niedziel.