OPINIEBUSINESS CENTRE CLUBPrognoza ekonomicznadla PolskiBudując plany finansowe i inwestycyjnena najbliższe lata, polscy przedsiębiorcymają wyjątkowo duże trudności z ocenąryzyka biznesowego.Należy bowiem oczekiwać dużychzmian dotychczasowych trendów popytu,stóp procentowych i kursów walutowych,a czasem także cen surowców i półproduktów.Aby ułatwić nieco ocenę tegoryzyka, proponuję założyć następujący rozwójwarunków makroekonomicznych.Kryzys światowyW sferze realnej mamy na razie dośćpłytką recesję. W USA trwa ona już okołodwóch lat, w krajach UE około roku.I potrwa jeszcze przez rok 2009, a częściowotakże w 2010 roku. Kryzys finansowyw tych krajach jest głęboki, ale będzietrwał dużo krócej niż w sferze realnej.Podstawowe korekty zawyżonych cen akcjispółek już nastąpiły, w przypadku cennieruchomości spore spadki są prawdopodobniejeszcze przed nami. Głównymcelem władz centralnych poszczególnychkrajów jest spowodowanie, aby korekty temiały przebieg kontrolowany (to znaczy nieposzły za daleko) oraz podtrzymanie zaufaniado systemu bankowego i sprawnościjego funkcjonowania, a także ograniczenieskali recesji w sferze realnej.Podjęte działania to niezwykle ekspansywnapolityka fiskalna (wzrost deficytówbudżetowych z poziomów 2–5 proc. PKBdo poziomów 5–10 proc. PKB, zwiększonegwarancje kredytowe i depozytowe,skup złych długów i akcji instytucji finansowych)oraz niezwykle ekspansywna politykamonetarna (zmniejszenie bazowych stópprocentowych banków centralnych o około2–3 punkty procentowe, do poziomów0–2 proc., skup od instytucji finansowychpapierów dłużnych, czyli operacje otwartegorynku zwiększające płynność i zmniejszająceróżnicę między rynkowymi i bazowymistopami procentowymi). Te działania spowodowałyjuż pojawienie się pierwszychsymptomów stabilizacji, a nawet poprawyw światowym systemie finansowym.Czynnikami stabilizującymi w USA,w strefie euro i w Japonii są też silnespadki cen surowców, niska presja płacowaoraz duża wiarygodność instytucji tychkrajów, skutkująca dużym popytem na ichskarbowe papiery wartościowe i spadkiemkosztu obsługi długu publicznegooraz wzrostem ceny dolara. Równocześniebardzo ekspansywna polityka fiskalno-monetarnapraktycznie wyeliminowała ryzykopotencjalnie destabilizującej deflacji.Problemem dla wielu polskich przedsiębiorstww latach 2009–2010 będzie też prawdopodobnierecesja w Rosji i republikach bałtyckich.Poziom produkcji na pewno spadnieFot. BIZNES MEDIA4
Czy na pewnoczekają nas chude lata?Co w kraju?W Polsce duży udział eksportu w PKB,większy niż w latach poprzednich, powoduje,że znaczne spowolnienie wzrostu gospodarczegojest nieuniknione. Prognozytempa wzrostu PKB w roku 2009 znajdująsię ciągle w bardzo szerokim przedziale od-1 proc. do +4 proc.Największe wątpliwości dotyczą wzrostuinwestycji. Inwestycje publiczne stanowiąokoło 5 proc. PKB i według budżetupaństwa wzrosną o około 10 proc.Inwestycje zagraniczne stanowią około 2,5proc. PKB i raczej się zmniejszą. Krajoweinwestycje prywatne to w tym roku około15 proc. PKB. Oczekiwałbym spadku tychinwestycji o jakieś 2–3 punkty procentowePKB. Jeśli tak, to zamiast początkowo zakładanegoprzez projekt budżetu wzrostuinwestycji w roku 2009 o 10 proc., nastąpiłbyo około 10 proc. ich spadek. Trudnado oszacowania jest też zmiana eksportunetto, bo prawdopodobnie zmniejszy sięzarówno import, jak i eksport. Wzrost konsumpcji(prywatnej i publicznej) powinienwynieść – przypuszczam – około 3 proc.Przy tych założeniach wzrost PKB napoziomie 2,5 proc. jest możliwy. Jeśli jednakprzedsiębiorstwa, w celu poprawysytuacji finansowej, zdecydowałyby sięna znaczące obniżenie zapasów, to bardziejprawdopodobny byłby wzrost około2 proc., a nawet 1,5 proc. Z kolei gdybyNBP i rządowi udało się zmniejszyć znaczącoograniczenia w dostępie do kredytów,to wzrost PKB w przedziale 2 do 3 proc.byłby możliwy. Na marginesie, EuropejskiBank Odbudowy i Rozwoju przewiduje dlaPolski tempo wzrostu PKB w roku 2009na poziomie 2,8 proc. W Polsce wszystkiekredyty bankowe wynoszą około 560mld zł, w tym kredyty dla przedsiębiorstwto około 210 mld zł. W relacji do PKB todużo mniej niż średnia w UE. Niski jesttakże udział tzw. złych (non-performing)kredytów. W odniesieniu do przedsiębiorstwudział ten spadł z około 27 proc. do5,7 proc. obecnie.Te dane oznaczają, że nie ma dobrychpowodów do podwyższania marż zyskuprzez banki czy wprowadzania podwyższonychzabezpieczeń. Tego typu restrykcyjnedziałania mogą w obecnej sytuacji przyśpieszyćpowstawanie złych długów.Narażone na spowolnienie będąszczególnie te sektory, które dużo eksportująalbo są bardzo zależne od finansowaniabankowego. Do pierwszejgrupy należy na pewno przemysł samochodowy,do drugiej budownictwomieszkaniowe. Ale w całym przemyśleprzetwórczym i w całym budownictwiespadki produkcji nie powinny być duże,z pewnością dużo mniejsze niż w latach2001–2002. W porównaniu z tamtymokresem mamy teraz dwie korzystneróżnice podtrzymujące aktywność: osłabieniezłotego i dużo niższe stopy procentowe.Problemem dla wielu polskich przedsiębiorstww latach 2009–2010 będzie teżprawdopodobnie recesja w Rosji, republikachbałtyckich i na Ukrainie, być możetakże na Węgrzech, w Rumunii, Bułgarii,Czechach i Słowacji. W niektórych z tychkrajów może być całkiem głęboka.Przy wzroście PKB w tempie około 2,0do 2,5 proc. trzeba się liczyć ze wzrostemstopy bezrobocia do około 11 proc. podkoniec 2009 roku oraz o dalsze 2 punktyprocentowe, do około 13 proc. pod koniecroku 2010. Stopa bezrobocia może jednakbyć jeszcze wyższa, jeśli dojdzie dodużych powrotów z Wielkiej Brytanii czyIrlandii. W tej sytuacji spadnie tempo wzrostupłac nominalnych do około 2–4 proc.w roku 2010.Spadnie też inflacja CPI do poniżej 2,5proc. pod koniec roku 2009 i być możedo około 1,5 proc. pod koniec roku 2010.Temu spadkowi będzie towarzyszyć spadekstopy referencyjnej NBP z obecnegopoziomu 5 proc. do około 3 proc. pod koniecroku 2010. Dla kredytobiorców ważnajest 3-miesięczna stopa WIBOR. Zwyklejest ona niewiele wyższa od stopy referencyjnej.Gorzej z walutamiNajtrudniej chyba prognozować poziomykursów walutowych. Wejście Polski do5Fot. BIZNES MEDIA