50 lipiec-sierpień pień 22010 „Jeżeli nigdy nie był rasowym graczem rugby ani ruskim mafi oso, to po prostu pomylił się z powołaniem” tak skomentował jego wygląd i sposób bycia dziennikarz amerykańskiego magazynu GQ, Devin Friedman.
Fot. Materiały prasowe LUDZIE M FRANCUZ Z MIASTA ANIOŁÓW NAZYWAJĄ GO NAJWAŻNIEJSZYM FRANCUZEM W AMERYCE, VERY IMPORTANT FRENCH. W CIĄGU KILKU LAT STWORZYŁ MARKĘ, KTÓRA PRZYNOSI DZIŚ OBRÓT 500 MILIONÓW DOLARÓW I GENERUJE 10 MILIONÓW ZYSKU. J ego ubrania nosi Madonna i Britney Spears, a kupić je można w 140 krajach całego świata. W zeszłym roku zaprosił do siebie na urodziny Lenny'ego Kravitza, który grał na fortepianie, i Paris Hilton, która szepnęła mu do ucha „Happy birthday”. Na jego 50. urodzinach dwa lata temu gościem specjalnym był jego wieloletni przyjaciel, Michael Jakcson. To zresztą dzięki znajomości ze zmarłym piosenkarzem Audigier zawdzięcza część swojej obecnej sławy. Razem z nim projektował bowiem niektóre ubrania swojej marki Ed Hardy by Christian Audigier. Jest autorem kolekcji stworzonej na ostatnie, niedoszłe tournée. Powstała, gdy Jackson jeszcze żył. Czerwony żakiet z podobizną piosenkarza, czarny, skórzany pas z napisem BAD, srebrne skarpe- ty, srebrne rękawiczki oraz parasolka stworzona na jego specjalne życzenie. Po śmierci Jacksona Audigier kupił willę Michaela w Hornby Hills za 30 milionów dolarów. Niektórzy zarzucają mu, że wypromował swoją kolekcję na śmierci gwiazdora popu. Ale Audigierowi promocja nie jest już potrzebna. To człowiek, który stoi za kultową w Stanach marką Von Dutch. Sam mówi o sobie, że jest odpowiedzialny za renesans czapki- -bejsbolówki, a przynajmniej za doprowadzenie do tego, że można ją sprzedawać na masową skalę za ponad 100 dolarów za sztukę. „Mówią, że jestem oportunistą, bo wkładam bejsbolówkę na głowę Madonny czy Britney Spears, tymczasem ja twierdzę, że to odwaga” – mówi o sobie. NOWY MARKETING Uważa, że ubierając celebrytów stworzył nowy trend w marketingu; wystarczy, by gwiazda należytej rangi pojawiła się na koncercie ubrana w jego T-shirt, a zaraz, bez żadnej reklamy, sprzeda ich tysiące. W rzeczywistości zawsze marzył o karierze rockmena. Ale nic nie wskazywało na to, by w ogóle kiedykolwiek odniósł jakikolwiek sukces. Jego prawdziwe nazwisko to Ginutti, pochodzi ze średniozamożnej rodziny mieszkającej we francuskim Avignonie. W wieku 14 lat porzucił szkołę i naukę, bo stwierdził, że niczego ciekawego już się nie nauczy. Zaczął pracować jako handlowiec w sklepie z dżinsami Jean Machine, chcąc pomóc mamie samotnie wychowującej trojkę dzieci. Szybko odkrył, że to właśnie z ubraniowym biznesem należy wiązać przyszłość. Zaczął więc sam projektować ubrania, głównie dżinsy, a w wieku 17 lat otworzył własne biuro stylistyczne Top Sider. Projektuje ubrania dla siebie i dla 20 innych marek. „Pracowałem tylko tyle, by przeżyć – wspomina dzisiaj na łamach francuskiego miesięcznika „Entreprendre”. Żeni się, dwa lata później rozwodzi i przejmuje opiekę nad córką, lipiec-sierpień 2010 51