You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
NR 61, marzec 2022r.
PISMO PARAFII WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY W SZCZAWNIE-ZDROJU
B L I Ż E J
z UKRAINY:
Chciałbym natchnąć modlących się za nas do nieprzer-wanej modlitwy.
Żołnierze mówią: Bardzo czuje się wasze wsparcie. Czasami mają miejsce
nieprawdo-podobne sytuacje - jakby czyjaś niewidzialna ręka odsuwała od
nas kule, które jakimś cudem przelatują nam nad głowami. Wychodzimy
zwycięsko z ogromnie trudnych sytuacji - jakby ktoś nas przez nie
przeprowa-dzał. Stajemy się jakby niewidzialni dla wroga a sami widzimy
w ciemności. W danej sytuacji wiemy co mamy robić i jak się zachować.
Wszystkie takie momenty nadają sensu i podnoszą nas na duchu.
Prosimy Was, nie przestawajcie,
trwajcie dalej na modlitwie!”.
źródło: Капуцинки Україна - Kapucynki NSJ Ukraina
1
LECTIO - CZYTAJ UWAŻNIE!
S P O T K A N I E Z E S Ł O W E M
(Łk 9, (Mk 28b-36) 9, 2-10)
Jezus wziął z sobą Piotra, Jana
i Jakuba i wyszedł na górę, aby się
modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego
twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało
się lśniąco białe. A oto dwóch mężów
rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz
i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili
o Jego odejściu, którego miał dopełnić
w Jeruzalem. Tymczasem Piotr i towarzysze
snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli
Jego chwałę i obydwu mężów, stojących przy
Nim.
Gdy oni się z Nim rozstawali, Piotr rzekł do
Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy.
Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie,
jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza».
Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy
jeszcze to mówił, pojawił się obłok i osłonił
ich; zlękli się, gdy weszli w obłok.
A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn
mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» W chwili gdy
odezwał się ten głos, okazało się, że Jezus jest
sam.
A oni zachowali milczenie i w owym czasie
nikomu nic nie opowiedzieli o tym, co zobaczyli.
MEDITATIO - ROZWAŻ PRZECZYTANE SŁOWO!
Jest druga niedziela Wielkiego Postu. Ta
niedziela wyprowadza nas na górę Tabor,
gdzie Jezus przemienia się wobec uczniów.
Pokazuje im – i nam – Swoją chwałę, pokazuje
się jako prawdziwy Bóg, co potwierdza głos
Ojca z chmury. Jednocześnie pokazują się
ORATIO – MÓDL SIĘ!
nam Mojżesz i Eliasz, i rozmawiają z Jezusem
o Jego męce i śmierci. W ten sposób przypominają
nam, że chwałą Jezusa jest Jego krzyż.
Również dlatego Jezus w taki sposób pokazał
Apostołom, Kim jest – by potrafili znieść
nadchodzącą Mękę i nie utracić wiary.
Panie, dobrze, że jesteś ze mną. Pozwól mi zawsze przebywać w Twojej obecności, nawet mimo
cierpień i krzyża. Daj mi siły, bym napotykając je na mojej drodze, nie zwątpił w Twoją dobroć
ACTIO – WPROWADZAJ SŁOWO W CZYN!
Wyciągnę rękę do tego, który potrzebuje mojej pomocy.
ks. Wojciech Sznajder
Ś W I Ę T Y M I E S I Ą C A
Św. Oskar Romero, biskup i męczennik
wspomnienie 24 marca
2
Abp Oskar Romero nie czuł w sobie powołania
do męczeństwa, ale był pasterzem, który do końca
chciał zostać ze swoimi owcami. Został zabity
24 marca 1980 roku, podczas sprawowania mszy
św. 14 października 2018 roku papież ogłosił go
świętym.
Salwador, rok 1980. Niemal codziennie ktoś
zostaje porwany przez „nieznanych sprawców”.
W okolicach urwiska zwanego „Diabelską
bramą” coraz częściej leżą ludzkie
zwłoki. Na ulicach pośród plakatów „Bądź
patriotą – zabij księdza” można spotkać też te
z napisem „Przyjdź Panie, socjalizm nie wystarcza!”.
Prawicowy rząd wspierany przez Stany
Zjednoczone ma wszystko – pieniądze,
wojsko, władzę. Chłopi i ich głodujące rodziny
mają godność, o którą chcą walczyć. I pasterza
gotowego oddać życie za swój lud.
Salwador. Sojusz tronu z ołtarzem?
Rok 1970, 10 lat wcześniej. Na ingres nowego
biskupa przybywają członkowie rządu z prezydentem
Salwadoru na czele. Zależy im na
utrzymaniu dobrych relacji z Kościołem, który
w ich wizji powinien powstrzymać ubogich
Ś W I Ę T Y M I E S I Ą C A
Salwadorczyków przed ewentualnym buntem.
Mają nadzieję, że niesprawiający im
dotychczas kłopotów Oskar Romero sprosta
temu zadaniu. Przed ingresem do kurii wpływa
list protestacyjny od grupy katolików,
którzy obawiają się, że ta nominacja tylko
pogłębi sojusz tronu z ołtarzem.
Biskup Romero na swoje hasło przewodnie
wybiera: „Odczuwać wraz z Kościołem”,
a Kościół w Salwadorze coraz bardziej cierpi.
Romero obejmuje kierownictwo Santiago de
Maria – najbiedniejszej diecezji kraju. Analfabetyzm
sięga tu 40 procent, w wielu chałupach
podłogą jest klepisko, głodne dzieci wałęsają
się bez celu po okolicy. W tym czasie bogaci
członkowie rządu proszą biskupa o błogosławienie
ich małżeństw, chrzty dzieci,
okazałe pogrzeby matek i ojców. W kościołach
to oni zajmują zawsze pierwsze ławki.
Arcybiskup Romero – niebezpieczne pytania
Dawanie biednym chleba jest dobrym uczynkiem,
ale musi w końcu prowadzić do pytania:
dlaczego ludzie nie mają co jeść? To bardzo
niebezpieczne pytanie, zwłaszcza jeśli
połączy się je z kolejnym: kto zabija ludzi
domagających się chleba i wolności?
Agenci Gwardii Narodowej w nocy porywają
i bestialsko mordują sześciu chłopców. Romero
pisze list do znajomego pułkownika Moliny,
prosząc o powstrzymanie przemocy. Bez
skutku.
Pięćdziesiąt tysięcy demonstrantów protestuje
przeciwko kolejnym oszustwom wyborczym.
Rozpoczyna się masakra. Plac Wolności
i posadzka kościoła, w którym schroniła się
część osób, spływają krwią. Romero biegnie
na miejsce, żeby udzielać sakramentów umierającym.
Ginie o. Rutilio Grande, przyjaciel biskupa.
Romero ogłasza, że nie weźmie udziału
w żadnych uroczystościach państwowych,
dopóki nie wyjaśnią się okoliczności zabójstwa.
O. Alfonso Navarro zostaje zastrzelony
zaraz po powrocie ze mszy świętej. Przed
śmiercią zdołał jeszcze wyszeptać, że przebacza
zabójcom. Biskupem diecezjalnym o.
Navarro był Oskar Romero.
Zatrzymać przemoc
Romero potępia przemoc po obu stronach
konfliktu. Apeluje do Ludowych Sił Wyzwolenia
o zaprzestanie porwań osób związanych
z rządem. W odpowiedzi ktoś podkłada bombę
pod diecezjalną drukarnię. Mimo tego dawni
przyjaciele Romera ślą do Watykanu donosy
z oskarżeniem go o sprzyjanie komunizmowi.
Na odprawiane przez niego msze święte przychodzą
tysiące osób. Ci, którym nie udaje się
przybyć, słuchają jego homilii przez radio.
Upomina się o porwanych, zamordowanych,
o kobiety zgwałcone przed śmiercią, wyczytuje
ich nazwiska. Tysiące ludzi przychodzą do
niego po pomoc. Pragną usłyszeć, że Chrystus
cierpi razem z nimi, że nigdy nie są sami.
Biskup otrzymuje kolejne groźby, przyjaciele
boją się o niego i nie chcą pozwolić, aby jeździł
autem samotnie. Od tej pory stara się jeździć
tylko sam – aby nie narażać nikogo na niebezpieczeństwo.
„W imię Boga: zatrzymajcie represje!”
Po ludzku bardzo się boi, nie czuje w sobie powołania
do męczeństwa. Jest jednak zdecydowany
zostać ze swoim ludem do końca.
„Oczywiście, nigdy nie chwycę za broń, ponieważ
nie taka jest moja rola, ale mogę opatrywać
rannych, czuwać przy umierających…
Mogę zbierać ciała. W tym wszystkim mogę
przecież pomagać” – mówi.
Zbieranie ciał już teraz jest trudne, można to
robić tylko pod osłoną nocy. Ci, którzy chcą
godnie pochować swoich bliskich, niebawem
sami mogą stać się ofiarami.
3
Ś W I Ę T Y M I E S I Ą C A
23 marca 1980 r. podczas niedzielnej mszy
świętej w kazaniu zwraca się bezpośrednio do
wojska. Prosi, aby żołnierze przestali zabijać
własnych braci. Zapewnia, że nie mają obowiązku
przestrzegać prawa, które nakazuje
im mordować. Woła: „W imię Boga i w imię
tego cierpiącego ludu, którego zawołania
każdego dnia coraz głośniej sięgają nieba,
błagam was, proszę was i rozkazuję wam w imię
Boga: zatrzymacie represje!”
Biskup umrze, Kościół nie zginie
24 marca odprawia mszę świętą za zmarłą
ma-mę przyjaciela. W czasie ofiarowania
słychać strzał. Biskup upada między ołtarzem
a taber-nakulum, u stóp wielkiego krzyża.
Wiadomość o śmierci rozchodzi się bardzo
szybko. Ubodzy pogrążają się w smutku,
a wielu bogatych rozpoczyna świętowanie.
Na pogrzeb przybywa dwieście pięćdziesiąt
tysięcy osób: w kraju, który liczy trzy miliony
obywateli. Dzieci chcą pożegnać swojego ojca.
W trakcie homilii wybucha bomba, a snajperzy
zaczynają strzelać do ludzi. Ginie wiele
osób, ale nikt nie ustala dokładnej liczby.
Kilka lat później, w czasie swojej pielgrzymki
do Salwadoru, Jan Paweł II postanawia
pomodlić się przy grobie abp. Romero. Władze
nie chcą na to pozwolić, więc papież przez
piętnaście minut stoi wyczekująco przed
zamkniętymi drzwiami katedry. W końcu
ustępują, ale kordon wojska trzyma ludność
na odległość 400 metrów od katedry.
Słowa wypowiedziane przez biskupa Romero
krótko przed śmiercią okazują się prorocze.
Zapewnił wtedy, że już z góry przebacza
zabójcom i dodał: „Biskup umrze, ale Kościół,
który jest w ludziach, nigdy nie zginie”.
źródło: Internet
Dorota Staniszewska
W S T Ę P D O W I E L K I E G O P O S T U
4
Podczas Wielkiego Postu 2021 r. natknęłam
się w iInternecie na konferencję, którą wygłosił
ks. Dominik Chmielewski. Wysłuchałam
jej z zaciekawieniem. Zrobiłam wtedy notatki,
które znalazłam kilka dni temu i postanowiłam
podzielić się nimi z Państwem.
Ks. Dominik mówi, że nawracanie się jest procesem.
Nie nawracamy się raz. Nawracamy się
każdego dnia. I bardzo ważne jest to, żeby
wiedzieć jak sie nawracać. Z rozmów z ludźmi
o tym, jak się przygotowują do Wielkiego
Postu, jakie mają postanowienia, wynika, że
zamierzają robić to, co nie jest najważniejsze
myśląc, że właśnie to jest najważniejsze.
Natomiast to, co najważniejsze w Wielkim
Poście jest prawie niezauważalne. POKUTA.
Bóg stworzył POKUTĘ i daje ją nam jako
przestrzeń spotkania z NIM. Nie można się
spotykać z Bogiem żyjąc udawanym życiem.
Pokuta o tyle jest trudna dla każdego z nas
ponieważ obliguje nas do skonfrontowania
się z prawdą o sobie. Proces zbawienia siebie
w prawdzie jest często bardzo bolesny.
Uciekamy od pokuty, bo uciekamy od prawdy
o sobie. Uciekamy od pokuty, bo uciekamy od
prawdy o mojej relacji z Bogiem, od mojej
relacji z drugim człowiekiem.
Pokuta ma moc odnowienia naszego życia
w trzech płaszczyznach (relacjach):
- do Boga;
- do drugiego człowieka;
- do samego siebie.
W Księdze Malachiasza jest fragment, w którym
Bóg wystawia Izraelitów na próbę, jeśli
chodzi o kwestie finansowe. Mówi tak: „wystawcie
mnie na próbę”. Pokazuje Izraelitom
ich sytuację – pracują od rana do wieczora,
w pocie i znoju, a ciągle im mało pieniędzy,
wciąż im brakuje. Bóg mówi, że to dlatego, że
nie troszczą się wpierw o Świątynię Boga,
tylko najważniejsza jest dla nich kasa. A Jezus
powie potem, że najważniejsze jest staranie
się o Boże Królestwo, a wszystko inne będzie
dodane.
W S T Ę P D O W I E L K I E G O P O S T U
A my? Najpierw staramy się, żeby mieć odpowiednie
pieniądze na koncie, żeby ułożyć się
w życiu. A potem, ewentualnie, pomodlimy
się. Wypełnimy obowiązki religijne.
Bóg w Księdze Malachiasza mówi tak: „Toczcie
ze mną spór. Wyzywam was. Wystawcie
mnie na próbę. Czy jeśli dacie 10-tą część
wszystkich swoich zarobków na świątynię, na
dzieła Boże, na pomoc charytatywną drugiemu
człowiekowi czyli zaczniecie wasze nawrócenie
od kieszeni, czy nie otworzę skarbca niebiańskiego
i nie wyleję na was potężnego Bożego
błogosławieństwa w sferze finansów? Wystawcie
mnie na próbę”.
Dalej ks. Dominik wyjaśnia słuchaczom, dlaczego
o tym mówi. I muszę przyznać, że to co
powiedział bardzo mi sie spodobało.
Ks. Dominik mówi tak – 40 dni to dziesięcina z
czasu całego roku, którą Bóg pragnie dla
siebie. Istotą Wielkiego Postu nie jest to, że
odmawiam sobie słodyczy, kawy. Istotą Wielkiego
Postu jest to, że Bóg przychodzi, abym
podarował mu dziesięcinę swojego czasu z
ca-łego roku. Żebym podarował MU 40 dni,
które będzie miał całego mnie dla siebie.
I mówi, wystawiam cię na próbę. Wypróbuj
mnie. Jeżeli ty dasz mi 40 dni, to ja tobie
pobłogosławię przez cały rok tak niesamowicie,
że będziesz w szoku. To jest istotą
Wielkiego Postu. I teraz moje postanowienia
niech będą związane z tym, jak stworzyć moją
własną, osobistą pustynię, na której będę cały
dla Boga, a Bóg będzie cały dla mnie. 40 dni
budowania relacji miłości, która będzie
wypełniana Jego obecnością.
I problem nie polega na tym, że mam za dużo
na głowie, że nie mam czasu. Problem polega
na tym, że Bóg nie jest dla mnie ważny, ani nie
kocham Go całym sercem. Co to znaczy? Jeśli
ktoś jest dla mnie ważny, jeśli kogoś kocham
zawsze znajdę dla niego czas. Mówimy, że nie
mamy czasu na modlitwę. W ten sposób
usprawiedliwiamy siebie i zakłamujemy
nieustannie rzeczywistość. A jeśli nie poznam
prawdy i nie stanę w prawdzie, to nigdy nie
zostanę wyzwolony z tego kłamstwa.
A prawda jest taka, że Bóg nie jest dla mnie
najważniejszy, że Go nie kocham. Ponieważ
miałem czas dla wszystkich i dla każdego,
tylko nie dla Niego. I to jest prawda o mojej
relacji z Tobą Jezu. To jest prawda o tym, jak ja
Ciebie kocham. Bo ktoś patrząc z boku,
mógłby powiedzieć, że ten człowiek całym
sercem pokochał telewizor. Niewątpliwie.
Każdego dnia wiernie trwasz przed telewizorem
(przeciętna rodzina 4-5 godzin), a do
tego dochodzi Internet. To jest prawda o nas.
To nie jest to, że ja nie mam czasu. Miłość, to
jest czas, który poświęcam temu kogo kocham.
Czas jest weryfikatorem miłości.
Moim postanowieniem będzie ograniczyć, jak
tylko sie da, do rzeczy koniecznych wszystko
to, co zabiera mi czas dla Boga. Hałas, który
jest w nas i wokół nas nie pozwala usłyszeć
głosu Boga. Jezus wychodzi na pustynię. Nie
pości w swoim domu. On wychodzi na pustynię,
aby wejść w samotność, z dala od ludzi.
Jezus wstaje, kiedy inni jeszcze śpią i idzie na
miejsce ustronne, pustynne, aby się modlić.
Dlatego, że miłość wymaga intymności.
Miłość dwóch kochających sie osób wymaga
intymności i ochrony tej intymności przed
osobami trzecimi. Jak się kogoś kocha, to się
chce z nim być nieustannie. Modlitwa to
dwoje zakochanych serc w przestrzeni ciszy,
miłości, czułości, które sobie nawzajem okazują.
To wymaga trudu. Miłość związana jest
z daniem i poświeceniem siebie.
Podsumowując – Bóg pragnie wziąć mnie na
40 dni do swojego serca, w głąb swojej
miłości, do przeżycia Jego obecności takiej,
że potem będę żył Jego błogosławieństwem
przez kolejne dni całego roku. Moim zadaniem
jest stworzyć przestrzeń ciszy, osobistej
pustyni, milczenia – stworzyć warunki na
usłyszenie Jego głosu, stworzyć warunki na
Jego przyjście do mnie, stworzyć warunki,
które będą zaproszeniem „Przyjdź Panie”. On
puka, ale klamka jest od mojej strony. Sam,
niezaproszony, nie wejdzie.
Zachęcam do wysłuchania całej konferencji.
Naprawdę warto.
/źródło: Wstęp do Wielkiego Postu – o co w nim chodzi? - ks.
Dominik Chmielewski – Krosno, Sanktuarium JPII w YouTube/
Dorota Staniszewska
5
C U D E U C H A R Y S T Y C Z N Y
Cuda eucharystyczne w Polsce cz.5.
To niewiarygodne, że w małym kawałku chleba jest obecny nasz wszechmogący Bóg,
który daje poznać się także poprzez wiele cudów eucharystycznych. Okazuje się, że
w Polsce było ich aż 8, a ja osobiście słyszałam tylko o dwóch – w Sokółce i w Legnicy.
Dlatego w kolejnych numerach przybliżę Państwu wszystkie cuda eucharystyczne, jakie
miały miejsce w naszym kraju.
Legnica 2013
W ostatnim numerze przybliżyłam Państwu cud eucharystyczny, jaki miał miejsce w Legnicy w 2013
roku (a nie jak podałam w 2016) w kościele św. Jacka. Kiedy szukałam informacji o tym wydarzeniu,
natknęłam się na świadectwo dr Barbary Engel, kardiologa, która napisała, że badanie Hos i z Legnicy
odmieniło jej życie. Uznałam, że przybliżę je Państwu w skrócie.
6
Dr Barbara Engel brała udział w pracach specjalnej
komisji ds. zbadania cudu eucharystycznego
powołanej przez bp legnickiego Stefana Cichy.
Zjawisko tak ją poruszyło, że miała problemy ze
snem. Dr Barbara opowiada, że badanie histopatologiczne
wykazało, że pobrany materiał był
tkanką mięśnia sercowego, w znacznym stopniu
zdegradowaną - najpewniej z powodu długiego
przebywania w wodzie. Degradacja ta nastąpiła
wskutek fizjologicznych procesów autodestrukcji.
Z powodu tego, że część badaczy znała pochodzenie
materiału, trudno im było się przyznać
do tych wyników. Wiedzieli bowiem, że badany
materiał nie został podstawiony ani nie
jest sfabrykowany. Członkowie zespołu sami bowiem
pobierali materiał. Skąd zatem w środku
badanej Hos i wziął się fragment tkanki mięśnia
sercowego? Okolicznością sprzyjającą nieudzielenia
odpowiedzi było to, że obraz badanego
materiału nie był do końca wyraźny, gdyż był
częściowo zniszczony.
Tak naprawdę wszyscy, którzy badali próbkę, wi-
dzieli tkankę mięśnia sercowego. Brakowało im
jednak odwagi, żeby powiedzieć: „Tak, to jest
prawdziwa tkanka mięśnia serca”. Oficjalne wyniki
były niejednoznaczne, ogólnikowe i bardzo
odbiegały od wniosków oraz opinii formułowanych
w prywatnych rozmowach.
Pani Barbara czuła, że wypełnia ważną misję
i była zdeterminowana, żeby ją doprowadzić do
końca. Odczuwała gniew, gdy widziała, że badacze,
którzy w prywatnej rozmowie mówili:
„Tak, to jest to”, oficjalnie nie chcieli się jednoznacznie
wypowiedzieć.
Później, jak opowiadała, przyszła refleksja: Czy
ja sama potrafię świadczyć o Bogu? W moim
środowisku pracy, kiedy spotykam się z różnymi
ludźmi, poruszane są czasem tematy dotyczące
Boga i wiary. Czy jako lekarz korzystam ze swojego
autorytetu, by świadczyć o Chrystusie, czy
raczej uciekam przed jednoznacznym opowie--
dzeniem się za Nim, z lęku przed ostracyzmem,
wykluczeniem, odrzuceniem czy krytyką?
Niechęć, a nawet oburzenie niektórych naukowców
spowodowały, iż Pani Barbara poczuła
się bardziej zmotywowana do doprowadzenia
sprawy do końca. Podobnych przeciwności
miała mnóstwo, ale widząc je, zrozumiała, jak
wielka to misja. Wraz z członkami komisji odwiedzała
różne zakłady medycyny sądowej.
Nie było tam osoby, której by ta historia nie
poruszyła, choć reakcje bywały skrajne. Trafiła
w końcu do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu
Medycznego w Szczecinie, w którym
jeden z profesorów powiedział, że wykona
badania. Barbara myślała, że będzie to po prostu
kolejna z wielu rozmów, tymczasem naukowiec,
wyraźnie poruszony tematem, gdy spojrzał
na zdjęcia preparatu, powiedział: „To jest
tkanka mięśnia serca”. Następnie umieścił
próbki w świetle ultrafioletowym i przepuścił je
przez filtr pomarańczowy, po czym stwierdził,
że nie ma żadnej wątpliwości! Na obrazie są
uwydatnione wszystkie elementy tkankowe.
I pojawiło się pytanie – czy profesorowi wystarczy
odwagi do sformułowania tego na piśmie?
Naukowiec zatelefonował do lekarki i powiedział,
że w czasie badań wykonano dwie amplifikacje
materiału DNA i że tkanka ta z całą
pewnością pochodzi od człowieka! Profesor
sformułował wyniki swych badań na piśmie.
Dla niej osobiście był to przełom. Zrozumiała,
że ma do czynienia z wydarzeniem, które z całą
pewnością było cudem, bo nikt nie był w stanie
wyjaśnić, dlaczego w Hos i, która nie miała nic
wspólnego z jakąkolwiek tkanką mięśniową,
taka właśnie tkanka się znajdowała.
Poprzez nadzwyczajne ingerencje i cuda eucharystyczne
Pan Bóg pragnie nas poruszyć.
Może nam dać znaki, dzięki którym nie będziemy
mieć żadnych wątpliwości, co do Jego istnienia.
Jednakże Stwórca nie chce nikogo ograniczać
w wolności. Pani Barbara uświadomiła
sobie, że przecież jeździ po świecie i z różnymi
ludźmi rozmawia, i zawsze będzie jakieś „ale”,
gdyż zawsze znajdzie się ktoś, kto poda wnioski
w wątpliwość. I zrozumiała wtedy, że trzeba
zaprzestać dalszych badań, gdyż ilość dowodów
jest już wystarczająca. Reszta zależy od
tego, czy Pan Bóg obdarzy kogoś łaską wiary.
Przygotowała dokumenty sprawy i przekazała
je bp Zbigniewowi Kiernikowskiemu, który zawiózł
je do Rzymu do Kongregacji Nauki Wiary.
C U D E U C H A R Y S T Y C Z N Y
Odpowiedź z Watykanu nadeszła prawie po
miesiącu! Było to 10 marca 2016 r. – w Wielki
Czwartek… Jeśli wziąć pod uwagę wszystkie
procedury i tradycyjny czas potrzebny na rozpatrzenie
tego typu spraw, była to błyskawiczna
odpowiedź!
Pan Bóg może wszystko. Jeżeli chciał, żeby ten--
cud eucharystyczny ujrzał światło dzienne, to
posłużył się nawet tak słabym narzędziem jak ja
– mówi p. Barbara. Uważa, że przeszła tę całą
drogę jedynie dlatego, że Pan Bóg tak chciał,
a ona to tylko przyjęła.
„My ludzie” - pisze p. Barbara - „chcielibyśmy,
żeby Pan Bóg dawał nam wielkie, jednoznaczne,
spektakularne znaki. Nie rozumiemy jednak, że
jest On w swej miłości niezmiernie delikatny
nigdy nie chce nas stawiać w sytuacji jakiegoś
przymusu. Analogicznie: ja – jako żona – nie
chciałabym, żeby mój mąż kochał mnie tylko
dlatego, że się mnie boi lub dlatego, że nie ma
innego wyjścia. Do miłości się nie zmusza.
Nigdy nie będzie takiej sytuacji, że otrzymamy
dowody, które wszystkich „rzucą na kolana”.
Pan Bóg do niczego nie zmusza. Jeżeli człowiek
szuka prawdy, to poszukiwania te doprowadzą
go do decyzji wiary.
Na przykład: wszystko wskazuje na to, że płótno
Całunu Turyńskiego pochodzi z czasów Chrystusa.
Ja jednak muszę uwierzyć w to, że to
właśnie Jezus był w ten Całun zawinięty. To musi
być akt wiary.
Przez dwa lata badań nad wydarzeniem eucharystycznym
w Legnicy dojrzewałam w wierze.
Zawsze deklarowałam, że jestem osobą wierzącą.
Jednakże moja wiara była dość powierzchowna.
W głębi byłam w zasadzie taka sama
jak osoby, które nie chciały przyjąć prawdy
o obecności w Eucharys i żywego i prawdziwego
Jezusa Chrystusa.
Byłam osobą bardzo niecierpliwą. Obecnie
nadal bywam niecierpliwa, ale wiem, co to
znaczy zgodzić się z wolą Bożą. W swoim
działaniu staram się podchodzić do wszystkiego
z dużo większą pokorą.
Życie jest naprawdę bardzo piękne. Czuję teraz
jego smak”.
źródło: „Badanie Hostii z Legnicy odmieniło moje życie”
Miłujcie się
Dorota Staniszewska
7
A R E K P R Z E G L Ą D A
„Vatican news” to strona będąca nowym
systemem informacyjnym Stolicy Apostolskiej.
Wszystko zaczęło się 27 czerwca 2015
roku wraz z Motu Proprio Papieża Franciszka,
na mocy którego ustanowiono Sekretariat ds.
Komunikacji, będący nową dykasterią Kurii
Rzymskiej. Przewodnim kryterium działalności
tej strony jest „kryterium apostolskie,
misyjne, ze zwróceniem szczególnej uwagi na
różnego rodzaju niedogodności, biedę,
trudności.”
Co możemy znaleźć na tym portalu? Jak piszą
twórcy „Vatican News jest nowym watykańskim
portalem informacyjnym, gdzie możesz
znaleźć najnowsze wiadomości o Papieżu
Franciszku, Stolicy Apostolskiej, Kościele
powszechnym oraz aktualności ze świata.”
Większość informacji zgromadzona jest
w czterech podstawowych zakładkach:
PAPIEŻ, WATYKAN, KOŚCIÓŁ i ŚWIAT. Ich
nazwy szczegółowo określają zakres tematyczny
zawartych w nich informacji. Dodatkowo
w zakładce KOŚCIÓŁ znaleźć można podzakładkę
POLSKA, w której zawarte są najważniejsze
informacje z życia polskiego
Kościoła.
Oprócz bieżących informacji na stronie zna-
leźć można podcasty poświęcone m.in.
Janowi Pawłowi II i kardynałowi Stefanowi
Wyszyńskiemu oraz podstronę Radia Watykan
z bieżącą ramówką. W bocznej zakładce
ANIOŁ PAŃSKI znaleźć można nagrania
modlitwy, jaką papież odmawia w każdą
niedzielę na Placu Świętego Piotra.
Dla chętnych do otrzymywania regularnych
Warto zajrzeć również do zakładki CZĘSTO
ZADAWANE PYTANIA na dole strony, gdzie
znaleźć można odpowiedzi (a konkretniej
linki do odpowiednich stron) na wiele pytań
dotyczących funkcjonowania Watykanu i
działalności papieża, np. Jak otrzymać
papieskie błogosławieństwo? Na jaki adres
napisać do Papieża Franciszka?Jak złożyć
ofiarę na dzieła charytatywne Papieża? czy
Gdzie znaleźć informacje na temat Muzeów i
Ogrodów Watykańskich?
Dla przeciętnego katolika najważniejsze są
informacje dotyczące jego parafii lub też jego
miasta. Czasami jednak warto rozeznać się w
informacjach z innych stron świata, także z
Watykanu. Pomogą one uzyskać szerszy
obraz Kościoła, czasami znacznie różniący się
od tego lokalnego.
Arkadiusz Łapka
M A G D A C Z Y T A
8
s. Eliza Myk, s. Tymoteusza Gil, Łukasz Wojtusik, Piotr Żyłka
„Siostry z Broniszewic. Czuły Kościół odważnych kobiet”
Wydawnictwo WAM 2021
Czy będąc siostrą zakonną można zostać
matką? I to nie jednego czy kilkorga dzieci, ale
ponad pięćdziesięciorga? „Siostry są szalone.
One są nie z tej Ziemi! Dokładnie ewangeliczne”.
Kard. Konrad Krajewski.
-Jaki stereotyp siostry zakonnej znamy?
Służąca księdza, służebnica, niewidzialna,
pokorna. Czasami uczy religii, usługuje
chorym, prowadzi szkołę. Zazwyczaj mieszka
w klasztorze, czasami - jak u nas - przy parafii.
Czułe, mądre, odważne i zdeterminowane,
a nade wszystko ufające Bogu! Takie są broniszewickie
dominikanki: Eliza i Tymka. Jedna
starsza, po czterdziestce, druga trochę młodsza.
Sprawiły, że ze starego „pałacu”, w którym
przez wiele lat mieszkali niepełnosprawni,
upośledzeni umysłowo chłopcy,
przenieśli się do nowoczesnego, w pełni wyposażonego
Domu Chłopaków w Broniszewicach.
Domu spełniającego wszelkie
standardy i wymogi bezpieczeństwa, umożliwiającego
dobre życie chorym odrzuconym
przez swoje rodziny. Jak zakonnice to „sprawiły”?
Przede wszystkim zaufały Bogu. Poddały
się Jego woli i prowadzeniu. Potem uwierzyły,
że może się to stać za Jego przyzwoleniem.
Potem przeprowadziły tysiące rozmów
z księżmi, ludźmi w parafiach, gdzie otrzymały
zezwolenie, aby opowiadać o potrzebach
„swoich” chłopców, kwestując w ten sposób.
Jeszcze później i - jak to zwykle bywa- prawie
przypadkiem trafiły do TVN-u, gdzie tysiące
widzów obejrzało program, w którym wystąpiły.
A jeszcze wcześniej, tak o, „z głupawki”
nagrały film pt. „Światowy Dzień Pingwina”,
w którym dreptały w habitach niczym pingwiny.
Dystans, poczucie humoru i brak chęci
nawracania bliźnich wokoło to cechy, dzięki
którym w towarzystwie sióstr chętnie przebywają
wierzący i niewierzący, a Patryk Vega lekką
ręką ofiarowuje 100 tys., aby wesprzeć budowę
domu. W swoim życiu chcą naśladować
swoich „świętych idoli” : św. Franciszka z Asyżu,
Matkę Teresę z Kalkuty oraz matkę Kolumbę
Białecką. Siostry powtarzają ich słowa,
żeby iść tam, gdzie nikt inny nie chce. Nie tylko
powtarzają. Wybrały jedną z trudniejszych
dróg, poświęcając swoje życie służbie chorym,
niepełnosprawnym chłopcom, spośród
których jest wielu nie mających kontaktu
M A G D A C Z Y T A
-z otoczeniem, stale leżących, wymagających
opieki całodobowej. Swoją postawą pokazują
Boże miłosierdzie, miłość do tych, którzy są
słabi, odrzuceni, którzy - po ludzku - nie dają
nic w zamian, nie przynoszą korzyści społeczeństwu.
A jednak Broniszewice są miejscem,
do którego przyjeżdżają wolonta-riusze,
czasami niewierzący, a wyjeżdżają przemienieni
i napełnieni pokojem i nadzieją. Dominikanki
są matkami, bo tak nazwali ich chłopcy.
Nie wszyscy, tylko niektórzy. To oni wybrali je
sobie, oświadczając: „będziesz moją mamą”.
Na takie stwierdzenie nie można odpowiedzieć
negatywnie. Książkę warto przeczytać
nie tylko z powodu wspaniałego dzieła, jakim
jest broniszewicki Dom Chłopaków i jego
wspaniałe twórczynie, ale również dlatego,
żeby zyskać inne spojrzenie na siostry zakonne,
poznać rolę, jaką pełnią, a jaką mogłyby
pełnić, gdyby miały możliwość współdecydowania
o wielu działaniach, które mają miejsce
w Kościele.
Magdalena Klimczak
9
S A K R A M E N T Y Ś W I Ę T E
10
CHRZEST (cz. 1)
Pierwszym sakramentem jest bez wątpienia
Chrzest św. Pierwszy, ponieważ był chronologicznie
pierwszym sakramentem. Jest także
pierwszy z punktu widzenia przyjmowania. To
od niego rozpoczyna się życie sakramentalne.
Stąd chrzest nazywa się niekiedy bramą do
Kościoła. W tych rozważaniach skupię się,
głównie na chrzcie dzieci, gdyż w naszej
rzeczywistości jest to zasadniczy sposób
włączania nowych członków do Kościoła.
Nazwy chrztu
Jego grecka nazwa wywodzi się z czynności,
baptizein/baptidzein/ czyli zanurzać. Pierwotnie
chrztu udzielano poprzez całkowite zanurzenie
człowieka w wodzie „żywej” czyli płynącej
(rzeka, strumień). To greckie brzmienie
zostało przejęte też przez język łaciński -
baptisma. Skąd więc nasze polskie określenie
„chrzest”? Najprawdopodobniej pochodzi od
słowa „uchrystusowienie”.
Brama
Chrzest nazywany jest bramą do Kościoła.
Z punktu widzenia prawa kanonicznego, od
momentu chrztu stajemy się podmiotem
w Kościele. Teologia zwraca uwagę, że
chrzest jest fundamentem i podstawą do życia
w łasce oraz przystępowania do kolejnych
sakramentów. W wymiarze liturgicznym
chrzest rozpoczynamy właśnie w „bramie”
czyli w drzwiach/przedsionku kościoła. Tam
sprawowane są pierwsze obrzędy chrztu:
przedstawienie kandydata oraz jego pragnień
wspólnocie Kościoła i pierwsze naznaczenie
krzyżem świętym.
Rodzice przynosząc dziecko do chrztu św.
przedstawiają je Kościołowi. Następnie w jego
imieniu proszą wspólnotę Kościoła
o przyjęcie go do swego grona. Rodzice
zobowiązują się do chrześcijańskiego
wychowania dziecka, a chrzestni - do wspierania
rodziców w tym zadaniu.
Ostatnim obrzędem, który ma miejsce przy
wejściu do kościoła, jest nakreślenie znaku
krzyża na czole dziecka.
Zanurzenie w Chrystusie
Dokumenty Kościoła w wielu miejscach podkreślają,
że przez chrzest jesteśmy zanurzeni
w Chrystusie. W Jego śmierci i zmartwychwstaniu.
To właśnie przez zbawcze misterium
Syna Bożego możemy mówić o uzdrawiającym
obmyciu, które dokonuje się w Chrzcie
św. Dlatego też grecka i łacińska nazwa tego
sakramentu odnosi się właśnie do gestu zanurzenia.
Katechumen (czyli osoba mająca
przyjąć chrzest) wchodził z jednej strony do
baptysterium (miejsce udziela się chrztu)
gdzie płynęła woda. Trzykrotnie był zanurzany
i wychodził z drugiej strony baptysterium.
Czynność ta jest bardzo bogata w symbolikę.
Dla chrześcijan wywodzących się z judaizmu,
woda oznaczała śmierć, otchłań. Zanurzenie
się w niej wyraża zanurzenie w śmierci Jezusa
Chrystusa. Wejście do baptysterium oznacza
wyjście od „starego” życia, przejście przez
odradzającą kąpiel i wyjście jako „nowe
stworzenie”. W wodach chrztu św. obumieramy
razem z Chrystusem i razem z Nim odradzamy
się do nowego życia.
Dzisiaj rzadko w obrządku rzymskokatolickim
udziela się chrztu przez zanurzenie.
Obmycie z grzechu
W zdecydowanej większości - chrztu udziela
się przez trzykrotne polanie głowy wodą. Ta
czynność nawiązuje do innej łaski, którą
otrzymujemy w czasie tego sakramentu. Woda
skapująca z naczynia, opływająca po głowie
dziecka i spływająca z niej przypomina
codzienną czynność mycia. Woda chrztu św.,
oprócz zanurzenia w śmierci i zmartwychwstaniu
Chrystusa, ma także moc obmywającą
nas z grzechów. Chrzest gładzi winę
grzechu pierworodnego oraz wszystkich
grzechów popełnionych do chwili chrztu św.
(gdyby chrzest przyjmowało starsze dziecko
lub osoba dorosła). A zatem chrzest ma
czynnik oczyszczający. Obmyci w wodach
chrztu stajemy się czyści, bez zmazy jakiegokolwiek
grzechu. Prawda ta wybrzmiewa
jeszcze bardziej, kiedy to po samym chrzcie,
w obrzędach wyjaśniających, nakłada się
dziecku białą szatę. Symbolizuje ona duszę
dziecka, która została przez polanie wody,
oczyszczona zarówno z grzechu pierworodnego
jak i z własnych grzechów.
ks. Tomasz Zięba
F E L I E T O N
Będąc na Mszy Świętej 11
Jeszcze się Msza Święta dobrze nie zaczęła,
jeszcze się ludzie na nią schodzili, a ja już miałem
temat do kolejnych przemyśleń. A wszystko
przez księdza, który rozpoczął Eucharystię
mówiąc, że jest to kolejna niedziela zwykła.
Od razu pomyślałem, że jest to oksymoron,
czyli zestawienie wyrazów o przeciwstawnych
znaczeniach, jak np. suchy lód, czy mały
wielkolud. Czy niedziela może być zwykła? Nie
może! Dalszy ciąg Mszy św. podsunął mi
nawet idealny argument, potwierdzający
moje stwierdzenie. „Dlatego stajemy przed
Tobą i zjednoczeni z całym Kościołem, uroczyście
obchodzimy pierwszy dzień tygodnia,
w którym Jezus Chrystus zmartwychwstał
i zesłał na Apostołów Ducha Świętego.” Czy
uroczyście obchodzony dzień, a zwłaszcza
taki dzień!, można określić jako zwykły? Nie
można! A jednak tak się właśnie część niedziel
w roku liturgicznym określa.
Pomyślałem więc, jak wyglądałoby takie
określenie świąt świeckich. Jakby zareagował
jubilat, gdyby mu powiedzieć, że właśnie
obchodzi zwykłe urodziny? Jaką minę by miała
żona, gdyby usłyszała od męża, że właśnie jest
zwykły Dzień Kobiet? Jak zachowałaby się
rozbawiona młodzież, gdyby dowiedziała się,
że właśnie rozpoczyna się zwykły sylwester?
Żadne z tych świąt nie jest przecież zwykłe!
Już sama definicja święta wyklucza zwykłość.
A jednak niedziela zwykła jest. Dlaczego?
W rozwianiu wątpliwości pomógł mi tradycyjnie
Internet, w którym wyczytałem, że „Na
niedzielę zasadniczo nie wyznacza się na stałe
innego obchodu” oraz „Okres Zwykły to swego
rodzaju chwila odpoczynku dla Kościoła.”.
Pierwsze wytłumaczenie rozumiem, bo niedziela
jest sama w sobie świętem, więc dodatkowej
okazji już nie potrzebuje. Drugie wytłumaczenie
przemawia do mnie średnio, bo
święta w Kościele nie są codziennie, więc
odpocząć między nimi można. Zwróciłem
jednak uwagę na „codzienność” i tu chyba
tkwi istota „zwykłości” niektórych niedzieli.
Wymienione przeze mnie wyżej okazje, jak i inne
większe święta, występują raz do roku,
więc zdecydowanie jest kiedy „stęsknić się” za
nimi. Niedzielę mamy co tydzień, więc mimo
że nie jest ona dniem powszednim i nawet
w kalendarzu zaznaczona jest często kolorem
czerwonym, „ma prawo” spowszednieć.
Powszednieje każdy, nawet najbardziej
atrakcyjny w swojej początkowej fazie
schemat. Tak już jest ze schematami. Przykładając
go do niedzieli – śniadanie, Msza Święta,
spacer, obiad itd. Można go modyfikować,
przekładając na przykład Mszę Świętą na południe
lub wieczór. Można go modyfikować,
zmieniając kościoły. Można też zachować
dotychczasowy schemat, ale nieco inaczej do
niego podejść, stosując popularną w ostatnim
czasie grywalizację. Grywalizacja, to nic innego
jak wykorzystanie mechanizmów znanych
z gier do innych niż gra obszarów. Brzmi
może obrazoburczo, ale takie nie jest. Wiele
gier polega na wykonywaniu zadań, za które
otrzymujemy jakieś przedmioty lub wirtualne
pieniądze. Gdy zbierzemy ich odpowiednio
dużo, możemy wymienić je na ulepszenia,
supermoce czy dostęp do kolejnych plansz.
Gramy więc tę samą grę wiele dni, tygodni,
a nawet miesięcy i ciułamy kolejne przedmioty,
żeby tylko móc później coś za nie kupić.
I tak właśnie podejdźmy do Mszy Świętej!
Każda z nich powoduje, że na naszym „niebieskim
koncie” odkładają się kolejne „cegiełki”.
Gdy nazbieramy ich wystarczająco
dużo, będziemy mogli uzyskać wiele ulepszeń
(na przykład wiary, nadziei i miłości). Gdy
nazbieramy ich wystarczająco dużo, będziemy
mogli „wymienić je” na najlepszą supermoc,
czyli życie wieczne w Królestwie Niebieskim.
Gdy nazbieramy ich wystarczająco dużo,
będziemy mogli przejść do następnej planszy
(tej, do której chcemy, czyli nieba, a nie do tej,
do której iść nie chcemy, czyli piekła). Mało
tego! Przy każdej rozgrywce spotykamy się
z naszym ulubionym bohaterem, czyli Jezusem
Chrystusem! Czy takie spotkania, takie
rozgrywki mogą spowszednieć?
Zdecydowanie nie, nawet gdy niefortunnie
nazwie się je niedzielami zwykłymi.
Arkadiusz Łapka
11
N A D C H O D Z Ą C E W Y D A R Z E N I A
W czasie Wielkiego Postu zapraszamy na nabożeństwa
okolicznościowe:
- Droga krzyżowa w piątki o 17.00 (dla dzieci
i młodzieży) i 18.30
- Gorzkie żale w niedziele o godz. 17.00.
19.03 – Uroczystość św. Józefa Oblubieńca NMP –
święto patronalne ks. infułata Józefa Strugarka.
Msza św. w intencji solenizanta od grup
parafialnych o godz. 19.00.
21.03 – o godz. 19.45 kolejna katecheza dla dorosłych
w ramach programu „Fundamenty”. Ks.
dr hab. Jarosław Lipniak wygłosi katechezę „Syn
Człowieczy” mówiącą o człowieczeństwie Jezusa
Chrystusa.
25.03 – Uroczystość Zwiastowania Pańskiego.
Msze św. o godz. 7.00, 9.00, 17.00 i 19.00.
3-9.04 – Parafialne Misje św.
10.04 (niedziela) – godz. 16.00 Koncert wielkopostny:
„Stabat Mater” A. Vivaldiego w wykonaniu
m.in. Anny Kopytko
Plan Triduum Paschalnego:
Wielki Czwartek (14.04)
18.00 - Msza św. Wieczerzy Pańskiej
22.00 – zakończenie adoracji Najświętszego
Sakramentu
Wielki Piątek (15.04)
8.00 - Ciemna Jutrznia
10.00-17.30 – Adoracja Najświętszego Sakramentu
15.00 – Koronka do Bożego miłościerdzia
18.00 - Liturgia Męki Pańskiej
Adoracja przez całą noc.
Wielka Sobota (16.04)
8.00 - Jutrznia
10.00-17.00 – Adoracja
Poświęcenie pokarmów o godz. 10.00; 10.30;
11.00; 11.30; 12.00; 12.30; 13.30; 14.30.
15.00 - Koronka do Bożego Miłosierdzia
20.00 - Wigilia Paschalna w Wielką Noc. Podczas
tej liturgii odnowimy przyrzeczenia chrzcielne,
prosimy o przyniesienie ze sobą świec.
Wielkanoc (17.04)
6.00 - Msza św. z procesją rezurekcyjną
Tego dnia nie będzie Mszy św. o godz. 8.00.
Pozostałe Msze św. według porządku niedzielnego.
i
W II niedzielę miesiąca odbywa się comiesięczna zbiórka do
puszek na fundusz remontowy. Zbieramy kwotę, która
pozwoli wyremontować dach naszego kościoła. Osoby,
które chcą skorzystać z odliczenia od podatku, mogą wpłacać
datki bezpośrednio na konto parafii: 70 1020 5095 0000 5102
0240 3087 wpisując w tytule przelewu: na remont kościoła.
Bóg zapłać ofiarodawcom za życzliwość i zrozumienie.
M S Z E Ś W I Ę T E K A N C E L A R I A P A R A F I A L N A czynna :
w dni powszednie:
7.00, 19.00
w niedziele i święta:
8.00, 9.30, 10.45 (dla dzieci), 12.00, 19.00
we wtorki i czwartki
w godz. 18.00-19.00
K O N TA K T
Parafia p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
ul. Kolejowa 18a 58-310 Szczawno-Zdrój
tel. (74)841 28 30 oraz 514 863 410
D Y Ż U R P R A W N I K A
pierwszy i trzeci wtorek miesiąca
w godz. 18.00-19.00
www.parafia.szczawno-zdroj.pl
gazetka parafialna parafii Wniebowzięcia NMP w Szczawnie - Zdroju,
REDAKCJA: Magdalena Klimczak, Dorota Staniszewska, Arkadiusz Łapka, ks. Tomasz Zięba,
ks. Wojciech Sznajder. Skład i projekt graficzny: Teresa Jagielska
12
gazetka@parafia.szczawno-zdroj.pl