Korporacja kościół. Wyznania księdza
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
wyższe. Władza podporządkowuje sobie wszystko, a na końcu
człowieka zdradza, bo nikt jej ze sobą poza grób nie zabiera ...
Kiedy oglądałem House of Cards, odżyły we mnie stare wspomnienia.
Stwierdziłem, że przecież ja znam takiego człowieka,
podążałem za nim przez parę lat w głębokiej fascynacji,
pozwalając, by zawładnął moim myśleniem i sumieniem, by
kształtował mnie według swojej woli i według niej wykorzystywał.
Mój idol, mój bożek, mój duchowy ojciec i powiernik,
mój spowiednik. z ET. Wspominałem już o nim. Tak nazywam
go w tej książce. Jeszcze żyje i dalej realizuje się w identyczny
sposób. Nie chcę robić mu reklamy, stąd ten akronim. Na
samym początku naszej relacji nie byłbym w stanie precyzyjnie
określić, co mnie w nim pociągało. To znaczy byłbym,
ale tylko w bardzo zewnętrznych kwestiach. Był postawnym,
lekko siwiejącym mężczyzną, od którego biło niezachwiane
przekonanie, że poświęcił swoje życie właściwej sprawie, że
walczy o nią całym sobą, że nic innego się dla niego nie liczy,
że jest gotów wszystko dla niej poświęcić. Byłem przekonany,
że tą sprawą jest Bóg, służenie Mu. Bo tak to wyglądało. Wydawał
się wzorem wierności we wszystkim. Ponieważ byłem
wtedy tylko naiwnym młodzieńcem, łatwo dałem się omotać.
Patrzyłem, jak się zachowuje, jak wszędzie pojawia się w su -
tannie, jak zawsze jest w kaplicy na czas, jak bez granic oddany
jest uczestnikom rekolekcji. Jak potrafi przesiedzieć całą noc
w konfesjonale do ostatniego penitenta, a potem od rana znów
na pełnych obrotach czuwać nad programem, mówić dziennie
dwa kazania, prowadzić konferencję, odpowiadać na dziesiątki
pytań ... Ideał księdza. Tak wówczas widziałem go ja i wielu
innych. Nie żebym miał jakiegoś wielkiego pecha do księży
w mojej rodzinnej parafii, ale ZET był wybitny. Bardzo takiego
36 Święty Francis, czyli mój duchowy przewodnik