You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
To tylko niewielka część ciekawostek jakie znalazłam,<br />
które na pewno wielu z Was zaintrygują, a nawet trochę<br />
przerażą. Sądzę jednak, że i nasze obrządki wydałyby się<br />
wielu plemionom co najmniej dziwne. Pochód w kondukcie<br />
żałobnym, przyozdabianie nagrobków kwiatami<br />
(w niektórych przypadkach dochodzi do rywalizacji o najładniejszą<br />
ozdobę pierwszolistopadową, co bywa okazją<br />
do kradzieży i grabieży) lub coraz częstsza kremacja zmarłych<br />
i rozrzucanie prochów w ważnym dla nich miejscu.<br />
Co prawda rozsypywanie prochów jest w Polsce nielegalne<br />
i podlega karze grzywny do 5 tysięcy złotych lub karze<br />
30 dni aresztu, ale są kraje, gdzie można już wykonać<br />
diamenty ze zwłok! Otóż po kremacji zostaje od dwóch<br />
i pół do trzech kilogramów popiołu. Wystarczy tylko pięćset<br />
gramów, by został przerobiony na kryształ... Najpierw<br />
trzeba oddzielić potas i wapno od węgla, następnie poddać<br />
go dwukrotnie obróbce ciśnieniowo-termicznej. W temperaturze<br />
1700 stopni Celsjusza węgiel zamienia się w grafit,<br />
a potem przyjmuje najczystszą formę: powstaje diament,<br />
TRADYCJE<br />
w zależności od upodobań noszony na palcu w formie<br />
pierścionka lub szyi jako wisiorek – bliskość ze zmarłym<br />
zapewniona.<br />
Jaki jest nasz stosunek do ciała ludzkiego? Na pewno<br />
wielu z Was deklaruje chęć oddania narządów do przeszczepu<br />
po śmierci, ale co z oddaniem ciała, ot na przykład<br />
do naszego Uniwersytetu, by służyło następnym pokoleniom<br />
studentów? Coraz większa „moda” na kremację<br />
ma zapewne związek ze strachem przed rozkładem ciała<br />
lub jego zjedzeniem przez cmentarne robaczki. A przecież<br />
„z prochu jesteśmy i w proch się obrócimy”, zupełnie nieistotne<br />
jaką drogą. I jeszcze jedno, to co po nas zostaje<br />
to przede wszystkim pamięć, warto więc zaznaczyć ją nie<br />
tylko ten jeden raz w roku z powodu przymusowej wizyty<br />
na cmentarzu. Tak naprawdę pochówek, możliwość<br />
posiadania nagrobka, nieważne mniej czy bardziej przystrojonego,<br />
to niejako przysługa dla tych, którzy pozostali,<br />
ułatwiająca im okres smutku i żałoby.<br />
Weronika<br />
„Z poznańskiej tradycji”<br />
11 listopada. Mieszkając i studiując w Poznaniu<br />
z pewnością wiecie, że ta data to dla Poznaniaków nie tylko<br />
Narodowe Święto Niepodległości, ale też bardzo ważna<br />
tradycja związana z osobą Świętego Marcina.<br />
Dokładniej mówiąc, są to hucznie obchodzone Imieniny<br />
ulicy Święty Marcin. To właśnie tutaj co roku odbywa<br />
się kolorowa parada, na czele której podąża na białym<br />
koniu, przyodziany w strój rzymskiego legionisty, Święty<br />
Marcin. Pochód korowodu wieńczy odebranie przez Świętego<br />
Marcina symbolicznego klucza do bram miasta z rąk<br />
naszego prezydenta. W trakcie imprezy można przyjrzeć<br />
się występom zespołów muzycznych, czy też zakupić przygotowane<br />
przez Mennicę Polską monety okolicznościowe.<br />
Godne uwagi są również wystawy fotografii poświęcone<br />
ludziom i wydarzeniom związanym z ul. Święty Marcin,<br />
które prezentowane są m.in. w CK Zamek. Spacerując razem<br />
z krowodem świętomarcińskim, można natknąć się<br />
na małe stragany z ręcznie wykonywaną biżuterią czy<br />
kartkami świątecznymi. Atrakcji nie brakuje również dla<br />
miłośników kulinarii. Wzdłuż trasy barwnego korowodu<br />
rozstawiane są kramy, na których można kupić tradycyjne<br />
rogale marcińskie. Choć ich cena co niektórych może<br />
odstraszyć, to jednak warto skosztować tego wyjątkowego<br />
wypieku, z którego przecież słynie nasza stolica Pyrlandii.<br />
A co w rogalu jest tak wyjątkowego? Oczywiście niepowtarzalny<br />
smak półfrancuskiego ciasta z lukrową pomadą<br />
posypaną orzeszkami na wierzchu oraz farszem z białego<br />
maku, aromatu migdałowego i bakalii w środku. W tym<br />
miejscu nie sposób nie wspomnieć skąd w ogóle pochodzi<br />
zwyczaj pieczenia rogali świętomarcińskich.<br />
Otóż jedna z legend głosi, że pewnego dnia Święty<br />
Marcin przejeżdżał uliczkami Poznania na swym koniu,<br />
który zgubił tu podkowę. Znalazł ją piekarz i zachwycony<br />
niezwykłym odkryciem, postanowił piec ciasto w kształcie<br />
tej właśnie podkowy. Z kolei inne źródła podają, iż<br />
za początek tradycji pieczenia rogali marcińskich uważa<br />
się inicjatywę księdza Jana Lewickiego – ówczesnego proboszcza<br />
parafii pod wezwaniem Św. Marcina. Poprosił on<br />
swych wiernych, aby tak jak ich patron (Święty Marcin<br />
podzielił się swoim płaszczem z ubogim człowiekiem)<br />
uczynili coś dobrego dla biednych. Odzew na apel był<br />
bardzo ochoczy – jeden z poznańskich cukierników, Józef<br />
Melzer, przyniósł do kościoła trzy blachy rogali. Bogatsi<br />
ludzie kupowali je, zaś ubodzy dostawali za darmo. I od<br />
tego właśnie momentu, a więc 1891 roku, zwyczaj wypieku<br />
rogali świętomarcińskich trwa w Poznaniu po dziś<br />
dzień.<br />
Warto więc, by tradycja ta nadal była żywa i przetrwała<br />
kolejne lata. Z tego też miejsca gorąco zachęcam Was<br />
do wzięcia udziału w obchodach Imienin Ulicy. Jeśli nie<br />
uda Wam się w tym roku, to przyjdźcie w następnym, by<br />
poczuć smak tej pięknej tradycji. A wtedy na pewno jeden<br />
zjedzony przez Was rogal świętomarciński nie będzie<br />
ostatnim.<br />
WK<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
27