IV TWOJE TYCHY 21 GRUDNIA 2010 reklama www.tychy.<strong>pl</strong>
www.tychy.<strong>pl</strong> www.tychy.<strong>pl</strong> TWOJE TYCHY 21 GRUDNIA 2010 nasze <strong>Tychy</strong> 11 2 GENTEM ORKIESTRY KAMERALNEJ MIASTA TYCHY „AUKSO” na Orkiestra ychach RADOSŁAW KAŹMIERCZAK Jak to się stało, że właśnie w Tychach znalazła swoje miejsce orkiestra kameralna Aukso? Przygoda z orkiestrą Aukso, zaczęła się 12 lat temu. Od samego początku szukałem miejsca, które mogłoby być naszą siedzibą, salą do prób, miejscem spotkań. Dzięki pomocy wielu osób, udało się. Przygarnęła nas Starochorzowska Fundacja Kultury. Podczas któregoś z pierwszych koncertów usłyszała nas prof. Alina Gruszka. Tak jej się spodobał nasz występ, że umówiła mnie na spotkanie z ówczesnymi władzami Tychów, a także zaproponowała udział w najbliższym festiwalu Śląska Jesień Gitarowa. Podpisaliśmy kontrakt na 4 – 5 koncertów w ciągu roku – i tak to się zaczęło. Ilu muzyków liczy sobie w tej chwili zespół? Jak często koncertujecie? Obecnie zespół liczy dwadzieścia osób. Pochodzimy z różnych regionów kraju, łączy nas jednak to, że wszyscy ukończyliśmy Akademię Muzyczną w Katowicach. Kiedy zaczynaliśmy pierwsze próby w szkole muzycznej w Tychach, nikt nie był mieszkańcem tego miasta. Dziś, prawie połowa naszego zespołu mieszka w Tychach, mieście kojarzonym już nie tylko z browarami, czy fabryką Fiata. <strong>Tychy</strong> to także siedziba Aukso. Myślę, że w ciągu roku dajemy około 60 koncertów. Do tego trzeba dodać nagrania płytowe. Coraz częściej gramy też muzykę filmową, w powiększonym składzie. Nagrywamy ją w bodaj najnowocześniejszym europejskim studio w Alwernii pod Krakowem. Marzy mi się Orkiestra Symfoniczna Miasta <strong>Tychy</strong>. Wtedy można by pokusić się o pełny symfoniczny repertuar. Czy to się kiedyś ziści? Zobaczymy. Ostatnio jako reprezentację Śląska zawiozłem do Niemiec 120-osobowy skład orkiestry <strong>pl</strong>us chór. Mamy więc już pewne doświadczenie. We współczesnym świecie, zwłaszcza wśród ludzi wolnego zawodu, trudno wybić się, zaistnieć artystycznie w szerszej świadomości społecznej. Taki problem mają <strong>pl</strong>astycy, muzycy, aktorzy. Oprócz talentu, trzeba mieć zdolności menedżerskie, czasem odrobinę szczęścia, sprzyjających okoliczności. W pana wypadku te dwie funkcje – artysty i menedżera – świetnie się uzupełniają. Staram się być nie tylko dyrygentem, ale też i szefem zespołu. Mam agencję, z którą współpracuję już chyba 25 lat. W każdym razie tyle czasu z Haliną Olejczyk się znamy. To mi pozwala skupić się na muzyce. Często jednak bywa, że to ja negocjuję warunki koncertu. Od dwóch lat współpracuję także z Adamem Wesołowskim, który w wielu sprawach mi pomaga. Nie myślę na co dzień, jakie nasza orkiestra zajmuje miejsce na mapie muzycznej kraju. Oczywiście, mógłbym częściej jeździć do Warszawy i tam, błąkając się po ministerialnych korytarzach, starać się np. o dotację na nagranie tej czy innej płyty. Szczerze mówiąc, wolę te godziny przeznaczyć na próby. Wierzę, że to prędzej czy później da spodziewane efekty. Mam zresztą nie najlepsze zdanie o naszych politykach. Dla nich kultura często jest zbędnym balastem, który trzeba od czasu do czasu tolerować – ze względu na wyborców. Jednak dla niektórych kultura jest ważna. Mam wrażenie, że w Tychach podchodzi się do niej poważnie. Wierzę, że tu będziemy rozkwitać. Jaki był w tym roku największy sukces Aukso? W sensie muzycznym, bo o to pan pewnie pyta – to nagranie wielkiego dzieła Pawła Mykietyna „Pasji według św. Marka”. To była olbrzymia praca. Nagrywaliśmy we wspomnianym już studiu w Alwerni. Miło wspominamy także koncert ze wspaniałą piosenkarką i aktorką Ute Lemper, czy nasz występ w Dusseldorfie, w ramach prezentacji Śląska. Cieszą nas także płyty: chopinowska z Januszem Olejniczakiem i Aleksandrem Gavrylukiem, jazzowa z Andrzejem Jagodzińskim i muzyką Dariusza Przybylskiego. Czy ma pan swojego ulubionego kompozytora? Raczej nie. Gramy zarówno muzykę romantyczną, jak i współczesną. To jest tak, że kiedy wykonujemy kilka utworów z tej samej epoki, albo tego samego kompozytora, to potem dla przeciwwagi staramy się przygotować zupełnie inny repertuar, w odmiennej stylistyce. Taki swoisty płodozmian. Czy nie boi się pan, że Aukso może być kojarzone z jednym koronnym utworem, który gra perfekcyjnie? Mam tu na myśli „Orawę” Wojciecha Kilara? Mam nadzieję, że tak nie jest. „Orawa” jest arcydziełem, a arcydzieła chce się grać. Wiem, że grając jakiś utwór zbyt często można się nim po prostu zmęczyć lub go zamęczyć. Czuję jednak, że ciągle udaje nam się interpretować „Orawę” z taką samą pasją i zaangażowaniem. Tak na marginesie, ten utwór najczęściej gramy właśnie w Tychach. Jakie <strong>pl</strong>any artystyczne na przyszły rok? Mamy już wiele zaproszeń na koncerty w kraju i za granicą. Chciałbym na początku nowego roku zakończyć pracę nad nagraniem płyty z muzyką Eugeniusza Knapika, jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów, mojego przyjaciela, człowieka, któremu wiele zawdzięczam. Czeka nas też festiwal filmowy w Krakowie, jak co roku festiwal prawykonań w Katowicach. Jesteśmy już stałymi gośćmi na tej imprezie. W lipcu kolejna już, 12. edycja Festiwalu Letnia Filharmonia Aukso nad Wigrami. Chciałbym także wspomnieć o jeszcze jednym bardzo ważnym wydarzeniu. Oto byli właściciele Szczawnicy Zdroju, modernizujący to miasto, chcieliby powrócić do koncertów, jakie przed laty odbywały się w tym uzdrowisku. Mam nadzieję, że ten pomysł się uda. Chętnie w tym pomożemy. Dziękuję za rozmowę. ROZMAWIAŁ: JAN MAZURKIEWICZ KAMPANIA „WARTO BYĆ ZA!” Tyszanie górą Po 50 tys. złotych dostaną Stowarzyszenie Na Rzecz Ludzi w Podeszłym Wieku „Dar serca” w Tychach, na realizację projektu „Dziadkowie w sieci”, oraz Polski Związek Niewidomych na projekt „Marsz po sukces”. Finał tegorocznej, piątej już edycji edycji programu „Warto być za! ”, którego organizatorem jest Kompania Piwowarska, odbył się w grudniu w Warszawie. Dziadkowie w sieci, to projekt skierowany do osób starszych – pensjonariuszy Dziennego Domu Pomocy Społecznej „Wrzos” oraz do dzieci Specjalistycznej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej Wsparcia Dziennego w Tychach. – Celem nadrzędnym naszego programu, jest zapobieganie wykluczeniu cyfrowemu osób starszych – mówi Jolanta Moszyńska, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Ludzi w Podeszłym Wieku „Dar serca”, dyrektor DDPS „Wrzos”. – Obsługa komputera, dla osób starszych, jest niewiarygodnie skom<strong>pl</strong>ikowana. Wprowadzenie w świat nowoczesnej technologii seniorów, ma przełamać te obawy. Mają zdać sobie sprawę z tego, że komputery stwarzają nowe, ekscytujące możliwości, które zwiększają ich komunikatywność i kreatywność, oraz pozwalają ciekawie spożytkować czas wolny. Nauka w starszym wieku staje się ważną aktywnością, ćwiczeniem umysłu, przyjemnością i przygodą. Uczenie się pozwala również podnieść poziom własnej wartości – tłumaczy Moszyńska. Projekt adresowany jest do dwóch piętnastoosobowych grup uczestników, pomiędzy którymi, występuje różnica co najmniej jednego pokolenia. Dla nich będą prowadzone zajęcia z obsługi komputera. To młodzi ludzie, będą wprowadzać osoby starsze w tajniki internetu. Ci drudzy, będą dzielić się ze swoimi młodymi przyjaciółmi własnymi doświadczeniami życiowymi. Planuje się również organizację m.in. wspólnych wycieczek, wyjść do kina i teatru, oraz zajęć sportowych (nordic-walking). Realizacja projektu rozpocznie się w lutym przyszłego roku, i potrwa sześć miesięcy. Z kolei Polski Związek Niewidomych, napisał program „Marsz po sukces”, skierowany do 12 osób niewidomych lub słabowidzących, które mieszkają na terenie powiatów: tyskiego, bieruńsko – lędzińskiego i mikołowskiego, i są zrzeszone w PZN. Są to osoby o niskich dochodach (renty, zasiłki socjalne). – Głównym celem projektu, jest zapobieganie zjawisku wykluczenia społecznego inwalidów wzroku, poprzez zwiększenie ich samodzielności, wzrosną szanse na to, że znajdą oni zatrudnienie – przyznaje Dorota Moryc, prezes PZN Okręg Śląski Koło w Tychach. – Aby osiągnąć wyznaczony cel, przeprowadzimy cykl szkoleń i warsztatów, podnoszących umiejętności w zakresie wykonywania czynności dnia codziennego, orientacji przestrzennej (poruszanie się za pomocą białej laski), a także zajęcia z wizażystą (umiejętne dobieranie fryzury, ubioru, techniki bezwzrokowego robienia makijażu) – dodaje Dorota Moryc. Następnym etapem, będą treningi i szkolenia, podnoszące kwalifikacje i kompetencje społeczne uczestników. Odbędą się zajęcia z doradcą zawodowym, psychologiem oraz szkolenia, w zakresie obsługi komputera przy zastosowaniu specjalistycznych programów. Program ruszy z początkiem lutego 2011 roku. ES