13.04.2015 Views

MARANA THA! - Nasza Parafia - Salwatorianie

MARANA THA! - Nasza Parafia - Salwatorianie

MARANA THA! - Nasza Parafia - Salwatorianie

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

a wszystkich urodzonych w 1953 i później czekała 8‐letnia<br />

nauka w szkole podstawowej).<br />

Cały system zmieniony został radykalnie w końcu lat<br />

90 XX w., kiedy utworzono 6‐klasowe szkoły podstawowe<br />

i 3-letnie gimnazja [Przyp. red.].<br />

* * *<br />

Postać Ludwika Zielińskiego wywołuje<br />

w mojej pamięci kilka szczególnych wspomnień.<br />

Z Panem Kierownikiem łączy mnie ciekawa<br />

anegdota. Było to w roku szkolnym 1967/68,<br />

gdy byłem uczniem VI klasy. Na lekcji geografii,<br />

przedmiotu którego uczył właśnie Pan<br />

Zieliński, przerabialiśmy temat związany<br />

z Legnicą. W pewnym momencie Kierownik<br />

zwracając się do całej klasy zapytał:<br />

– A może ktoś wie, kiedy była bitwa pod<br />

Legnicą?<br />

Zgłosiłem się i powiedziałem, że to było<br />

w 1241 r.<br />

22<br />

BÓG JEST BLISKO<br />

Bóg jest blisko,<br />

Choć my za nisko,<br />

Ale gdy podniesiemy<br />

Człowieczeństwa głowę,<br />

Będziemy bliżej<br />

Przynajmniej o połowę.<br />

Bóg jest blisko,<br />

Choć my za nisko,<br />

Ale gdy uruchomimy<br />

Własne pokłady godności,<br />

Będziemy w stanie<br />

Dotknąć duchem<br />

Jego światłości.<br />

Bóg jest blisko,<br />

Choć my za nisko,<br />

Ale tylko do czasu,<br />

Dopóki się nie wyzwolimy<br />

Ze świata hałasu.<br />

Bogumiła Konstancja Załęska<br />

– Nuuu pięknie, Miedziński – powiedział na<br />

to Kierownik z kresowym akcentem. Otworzył<br />

dziennik i wpisał mi „5”… lecz nie z geografii,<br />

tylko z historii.<br />

Później, na lekcji historii, nauczycielka spoglądając<br />

do dziennika zauważyła nową ocenę<br />

przy moim nazwisku.<br />

– Skąd się wzięła ta piątka? – spytała ze<br />

zdziwieniem, jednocześnie rozpoznając obce<br />

pismo.<br />

– To za bitwę pod Grunwaldem pan kierownik<br />

postawił mu piątkę, prose pani – krzyknął<br />

jakiś „bystry” uczeń z głębi sali. Cała klasa<br />

wybuchnęła śmiechem, bo przecież nie o tę<br />

bitwę chodziło. Ale pani od historii zorientowała<br />

w sytuacji, zaś autorytet, jakim cieszył się<br />

u nauczycieli ich zwierzchnik, nie pozwolił jej<br />

na jakikolwiek komentarz nieregulaminowego<br />

czynu Kierownika.<br />

Pamiętam także Kierownika Zielińskiego<br />

ze szkolnej zabawy zorganizowanej w 1970 r.<br />

z okazji ukończenia szkoły podstawowej. Impreza<br />

odbywała się w obornickim Domu Kultury<br />

(w nieistniejącym już bydynku w parku przy<br />

ul. Trzebnickiej, w którym w latach 1975–2007<br />

była apteka). Kierownik zaintonował pieśń<br />

„Upływa szybko życie, jak potok płynie czas<br />

…”, a duże łzy spływały mu jak grochy po<br />

policzkach. Pewnie było mu smutno, że żegna<br />

kolejny rocznik swoich wychowanków.<br />

W późniejszym czasie (już po zakończeniu<br />

podstawówki) wraz z kilkoma kolegami ze<br />

Szkoły Podstawowej Nr 1 (m.in. braćmi Jerzym<br />

i Tadeuszem Kaczmarczykami, Piotrem<br />

Grześkowiakiem, Jerzym Błaszczykiem) graliśmy<br />

w piłkarskiej drużynie juniorów klubu<br />

„Bór” Oborniki Śląskie. Pan Kierownik czesto<br />

przychodził na nasze mecze. Rozkładał przy<br />

boisku mały, składany taboret, siadał i żywo<br />

gestykulując wskazywał, komu należy podać<br />

piłkę. Dopingował nas z wielkim zapałem, bo<br />

przecież byliśmy z jego i z naszej ukochanej<br />

„Jedynki”.<br />

Krzysztof Miedziński<br />

Moje wspomnienia o kierowniku Szkoły Podstawowej Nr 1 w Obornikach Śląskich, śp.<br />

Ludwiku Zielińskim, ukazały się w lutowym numerze gminnego magazynu informacyjnego<br />

Z pierwszej ręki. Do Naszej Parafii piszę o szkolnym sztandarze „Jedynki” którego dzieje,<br />

a szczególnie kilka epizodów, związane były z postacią pana Kierownika.<br />

Kłopoty ze sztandarem<br />

Idea podniesienia rangi Szkoły Podstawowej<br />

Nr 1 w Obornikach Śląskich poprzez<br />

przyznanie jej symbolicznego znaku – sztandaru<br />

zrodziła się wraz z przygotowaniami<br />

do obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego.<br />

Projektantem sztandaru był artysta plastyk<br />

Marian Malinowski. Szkolną flagę wykonały,<br />

a właściwie wyhaftowały, siostry zakonne na<br />

Jasnej Górze w Częstochowie.<br />

Po odbiór pojechali kierownik Ludwik<br />

Zieliński, pan Aleksander Wiśniowski i pan<br />

Kazimierz Kurpiewski. W czasie Mszy św.<br />

przy Cudownym Obrazie chorągiew naszej<br />

szkoły została poświęcona (co było wtedy, z powodów<br />

politycznych, utrzymywane w wielkiej<br />

tajemnicy).<br />

6 czerwca 1966 roku odbyła się uroczystość<br />

nadania Szkole Podstawowej Nr 1 imienia<br />

podporucznika Kazimierza Kownackiego, żołnierza<br />

„zwiadowcy” I Armii Wojska Polskiego,<br />

który poległ w kwietniu 1945 r. Jednocześnie<br />

z nadaniem imienia, w tym samym dniu 6<br />

czerwca, szkoła otrzymała ufundowany przez<br />

lokalne społeczeństwo sztandar.<br />

Nasz Kierownik przeszedł na emeryturę<br />

z dniem 1 września 1971 r., a 3 lutego 1972 r.<br />

odszedł na zawsze. Naturalnym było, że cała<br />

szkoła będzie uczestniczyć w jego pogrzebie.<br />

Ówczesne władze polityczne nie wyraziły<br />

jednak zgody na to, aby szkolny sztandar był<br />

obecny na tej smutnej uroczystości. Byłam<br />

u tych władz i „uświadomiłam” egzekutywę,<br />

że to społeczeństwo ufundowało ten sztandar<br />

i że kierownik szkoły zasłużył na poczet sztandarowy<br />

w swej ostatniej drodze. Powiedziałam<br />

jeszcze, że jeżeli będzie trzeba, to włamię się do<br />

szkoły i sztandar wyniosę… chyba że zamkną<br />

mnie na 48 godzin.<br />

W dniu pogrzebu (5 lutego 1972 r.) staliśmy<br />

na boisku szkolnym, my nauczyciele, uczniowie,<br />

i długo czekaliśmy na decyzję władz.<br />

Zostałam poproszona do telefonu i usłyszałam:<br />

„Sztandar może być na tej uroczystości, ale czy<br />

wiecie, gdzie poczet sztandarowy ma stać?”<br />

Odpowiedziałam: „Wiem.”<br />

Już ze sztandarem udaliśmy się przed dom<br />

Kierownika (wtedy nie było jeszcze kaplicy<br />

cmentarnej i dawnym zwyczajem procesje pogrzebowe<br />

wychodziły z domów osób zmarłych<br />

na liturgię do kościoła, a potem stamtąd na<br />

cmentarz). Wyruszył kondukt, przed trumną<br />

– poczet sztandarowy. Trumnę do kościoła<br />

NSPJ i po nabożeństwie, na miejsce wiecznego<br />

spoczynku, nieśli już dorośli, dawni uczniowie<br />

„Jedynki”. A w kościele przy ustawionej na katafalku<br />

trumnie – poczet sztandarowy i kilkoro<br />

nas, nauczycieli (a inni stali na ulicy).<br />

Na drugi dzień po pogrzebie telefon od<br />

władz. „Macie przyjść!” – usłyszałam w słuchawce.<br />

Powiedziałam, że mam właśnie lekcje<br />

i przyjdę po lekcjach w następny dzień.<br />

Gdy weszłam do pomieszczenia w budynku,<br />

do którego mnie wezwano, za stołem siedziała<br />

„egzekutywa” (kilka osób), ale dla mnie nie<br />

było krzesła. Usiadłam więc na parapecie<br />

okiennym. Ostro zapytano mnie: „Dlaczego<br />

sztandar był w kościele?” Odpowiedziałam:<br />

„Bo tam było jego miejsce!”<br />

Irena Kwiatkowska<br />

Ps. Nie pamiętam, którzy uczniowie tworzyli poczet<br />

sztandarowy podczas uroczystość nadania imienia szkole<br />

(są na zdjęciu w artykule w „Z pierwszej ręki”) oraz którzy<br />

byli w szkolnym poczcie uczestniczącym w ceremonii<br />

pogrzebowej śp. Ludwika Zielińskiego. Osoby posiadające<br />

informacje na ten temat bądź mające fotografie, bardzo<br />

proszę o kontakt (nr telefonu: 71/3102215).<br />

23

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!