28.04.2015 Views

Nr 2 - Głos Biznesu

Nr 2 - Głos Biznesu

Nr 2 - Głos Biznesu

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Numer 2• 2009• Magazyn gospodarczy •Dystrybuowany bezpośrednio do wielkopolskich przedsiębiorców<br />

Dossier<br />

Zenona Laskowika<br />

Design<br />

zmieni biznes<br />

Rozmowa z Piotrem Voelkelem<br />

Czy warto należeć<br />

do organizacji biznesowej?<br />

Dyskusja przedsiębiorców


7<br />

10<br />

15<br />

SPIS<br />

TREŚCI<br />

AKTUALNOŚCI<br />

6 16 lat WKK<br />

6 Gala w siodle<br />

7 Piknik golfowy LBC<br />

7 Wielkopolscy Liderzy Społecznej<br />

Odpowiedzialności <strong>Biznesu</strong> 2009<br />

8 Newsy e-poznan.pl<br />

DOSSIER<br />

9 Dobry żart tynfa wart<br />

Zenon Laskowik<br />

ROZMOWY GŁOSU<br />

10 Design zmieni biznes<br />

Rozmawiamy<br />

z Piotrem Voelkelem<br />

ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />

15 Czas zdefiniować nowe cele<br />

„Czy warto się organizować?”<br />

– pytamy wielkopolskich biznesmenów w redakcyjnej dyskusji<br />

FELIETONY<br />

22 Yes, yes, yes!<br />

„Okiem z Brukseli” Filipa Kaczmarka<br />

23 Między słowami<br />

Porady prawne Jerzego Krotoskiego<br />

TWOJA FIRMA<br />

24 Kompleksowe zarządzanie transportem<br />

Narzędzia optymalizujące spedycję<br />

25 Ile kosztuje profesjonalna serwerownia?<br />

Outsourcing systemów informatycznych<br />

Rada redakcyjna:<br />

Anna Lisewska<br />

Bussines Centre Club – Loża Wielkopolska<br />

Iwona Marszałek<br />

Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze (DWK)<br />

Grzegorz Wichniarek<br />

Lech Business Club<br />

Iwona Wesołek<br />

Polska Izba Gospodarcza Importerów,<br />

Eksporterów i Kooperacji<br />

Karina Plejer<br />

Wielkopolski Klub Kapitału<br />

Małgorzata Animucka<br />

Wielkopolski Związek Pracodawców<br />

Redakcja i realizacja:<br />

Skivak Custom Publishing<br />

www.skivak.pl<br />

Dyrektor wydawniczy:<br />

Damian Nowak<br />

C: 0, M: 75, Y: 100, K: 0<br />

C: 0, M: 0, Y: 0, K: 100<br />

d.nowak@skivak.pl<br />

Redaktor prowadzący:<br />

Sebastian Frąckiewicz<br />

s.frackiewicz@skivak.pl<br />

Projekt graficzny i skład:<br />

Katarzyna Bartosik<br />

k.bartosik@skivak.pl<br />

Fotografie:<br />

Skivak Custom Publishing,<br />

Tomasz Jurgielewicz, Waldemar Śliwczyński<br />

Okładka: Tomasz Jurgielewicz<br />

Adres redakcji:<br />

<strong>Głos</strong> <strong>Biznesu</strong><br />

ul. Głuchowska 1, 60-101 Poznań<br />

tel. + 48 061 625 61 15<br />

fax + 48 061 625 61 21<br />

www.glos-biznesu.pl<br />

Druk i oprawa:<br />

Drukarnia Classic<br />

www.classic.net.pl<br />

4<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


26 Zarządzanie ograniczeniami<br />

Teoria ograniczeń w biznesie<br />

INWESTYCJE<br />

28 Powiat poznański<br />

Gdzie warto ulokować swój biznes?<br />

KULTURA<br />

30 Straszy dwór<br />

Wielkopolska traci swoje cenne zabytki<br />

32 Stworzyłem przestrzeń dla sztuki<br />

Rozmowa z Andrzejem Kareńskim-Tschurlem<br />

28<br />

FINANSE<br />

34 Plan sukcesji w biznesie<br />

Czas zabezpieczyć swoją przyszłość<br />

RETRO AUTO<br />

35 Prestiż i elegancja<br />

Pierwsza odsłona kącika motoryzacyjnego Andrzeja Roszkiewicza<br />

PODRÓŻE BIZNESOWE<br />

36 Czas na Oktoberfest<br />

Święto piwa w Monachium<br />

LIFESTYLE<br />

38 Gentleman z cygarem<br />

Sylwetka Zino Davidoffa<br />

39 Relaks dla mężczyzn<br />

Przedstawiamy CitiSpa<br />

KALENDARIUM<br />

42 Wydarzenia biznesowe i kulturalne<br />

reklama<br />

30<br />

PO DEBIUCIE<br />

Pierwszy numer „<strong>Głos</strong>u <strong>Biznesu</strong>” został przyjęty przez Państwa bardzo ciepło. Na spotkaniach biznesowych mogliśmy<br />

usłyszeć, że spodobała się nie tylko warstwa merytoryczna tekstów, ale także nowoczesna szata graficzna.<br />

Miejmy nadzieję, że drugi numer spodoba się jeszcze bardziej, szczególnie że postaraliśmy się dobrać zestaw ciekawych<br />

artykułów i autorów. Przeprowadziliśmy wywiad z Piotrem Voelkelem, który rzadko pojawia się w mediach.<br />

Rozmawiamy z nim nie tylko o jego najnowszym projekcie – Akademii Designu, ale także o skomplikowanych<br />

relacjach między projektantami (designerami) a światem biznesu. W świecie innowacyjnej gospodarki designerzy<br />

będą się liczyć coraz bardziej. W tym numerze zamieszczamy także zapis debaty „Czy warto się organizować?”<br />

– w ramach której wielkopolscy biznesmeni dyskutują nad rolą i nowymi zadaniami organizacji biznesowych. Polecamy<br />

również materiał o dworach i pałacach – zapomnianym dziedzictwie kulturalnym naszego regionu. Artykuł ilustrują<br />

zdjęcia Waldemara Śliwczyńskiego – profesjonalnego fotografa, a jednocześnie przedsiębiorcy z Wrześni. Temat dopełnia<br />

rozmowa z Andrzejem Kareńskim-Tschurlem, który przywrócił blask Podstolicom. Chcielibyśmy, aby „<strong>Głos</strong> <strong>Biznesu</strong>”<br />

nie był czasopismem, które po szybkiej lekturze odkłada się na półkę lub na stos dokumentów. Chcemy intrygować,<br />

inspirować i prowokować dyskusje. Czy nam się to uda? Ocenę pozostawiamy Wam, Szanowni Czytelnicy.<br />

Zespół redakcyjny „<strong>Głos</strong>u <strong>Biznesu</strong>”<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 5


AKTUALNOŚCI<br />

16 lat<br />

WKK<br />

W Hotelu-Restauracji Meridian<br />

w Poznaniu 5 czerwca br. odbyło<br />

się szesnaste rocznicowe spotkanie<br />

Wielkopolskiego Klubu Kapitału.<br />

Jak co roku w uroczystości wzięli udział znakomici<br />

goście, wśród nich: JE Ric Todd (ambasador<br />

Wielkiej Brytanii), Daniel Lissner (attaché Republiki<br />

Federalnej Niemiec w Polsce), Piotr Florek<br />

(wojewoda wielkopolski), Marek Woźniak (marszałek<br />

województwa wielkopolskiego), Ryszard<br />

Grobelny (prezydent miasta Poznania) oraz licznie przybyli<br />

parlamentarzyści, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego<br />

i konsularnego, przedstawiciele świata nauki, kultury i mediów.<br />

Honorowy patronat nad spotkaniem objęli: JE Ric Todd, JE<br />

Marnix Krop (ambasador Królestwa Niderlandów) oraz Konsulat<br />

Generalny Republiki Federalnej Niemiec we Wrocławiu.<br />

Podczas uroczystości wręczono Odznaki Honorowe za Zasługi<br />

dla Województwa Wielkopolskiego. Otrzymali je: Angelika<br />

Menze – przedstawicielka kraju związkowego Brandenburgia<br />

w Wielkopolsce, członek zarządu Polsko-Niemieckiego Koła<br />

Gospodarczego, oraz Cornelis Gerardus van Rijn – prezes Holendersko-Polskiego<br />

Klubu <strong>Biznesu</strong> Wielkopolska. Po Odznakach<br />

Honorowych przyszedł czas na wręczenie Wielkopolskich<br />

Filarów <strong>Biznesu</strong>, nagród przyznawanych przez WKK już od 10<br />

lat. Kapituła konkursowa wyłoniła trzech laureatów. W 2009<br />

roku statuetki otrzymali: Wyższa Szkoła Handlu i Rachunkowości,<br />

Bogdan Bartol (prezes zarządu BARTEX-Bartol sp.j.)<br />

oraz Zdzisław Filary (prezes zarządu Zakładów Chemicznych<br />

UNIA Spółdzielnia Pracy). Uroczystego wręczenia statuetek<br />

dokonał prezydent WKK Jacek Cenkiel wspólnie z przewodniczącym<br />

kapituły konkursowej Andrzejem Łyko. •<br />

Gala<br />

w siodle<br />

Ponad 500 przedsiębiorców, polityków, ludzi nauki, kultury i mediów bawiło się<br />

na tradycyjnym pikniku Loży Wielkopolskiej BCC.<br />

S<br />

potkanie odbyło się w niedzielne popołudnie 31<br />

maja w Zespole Pałacowo-Parkowym Wąsowo.<br />

Przedwakacyjne imprezy BCC w Wielkopolsce<br />

stały się już tradycją. W tym roku zorganizowany<br />

został piknik jeździecki. Gala w siodle zgromadziła<br />

wiele wybitnych postaci. Przybyli: Piotr<br />

Florek (wojewoda wielkopolski), Marek Woźniak (marszałek<br />

województwa wielkopolskiego), Przemysław Pacia (wicewojewoda),<br />

Jerzy Stępień (zastępca prezydenta miasta Poznania),<br />

Grzegorz Ganowicz (przewodniczący Rady Miasta Poznania).<br />

Pierwszy raz w roli gospodarza gali wystąpił Marian Nickel,<br />

kanclerz Loży Wielkopolskiej BCC. Na uczestników gali czekało<br />

mnóstwo atrakcji, między innymi pokazy konne, parady powozów,<br />

pokazy XVII-wiecznej jazdy, poczty węgierskiej, jazdy w<br />

siodle, przejazdy bryczkami oraz zawody jeździeckie – konkurs<br />

Grand Prix o Puchar Kanclerza Loży Wielkopolskiej BCC. Dodatkową<br />

atrakcją pikniku był – tradycyjny już – wielki okazjonalny<br />

tort przygotowany przez poznańską Cukiernię Gruszecki.<br />

W trakcie trwania gali uczestnicy mogli wziąć udział w wielu<br />

loteriach przygotowanych przez sponsorów pikniku. •<br />

6<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


AKTUALNOŚCI<br />

Impreza odbyła się na terenie Poznań Golf Park przy<br />

ulicy Wichrowej. Wśród zaproszonych gości znalazł<br />

się również wiceprezes Lecha Poznań, Arkadiusz Kasprzak.<br />

Organizatorzy przygotowali dla swoich gości<br />

wiele atrakcji. Bez wątpienia największą z nich<br />

była możliwość wzięcia udziału w Akademii Golfa.<br />

Zainteresowani mogli obejrzeć najnowsze modele samochodów<br />

marki BMW, które zaprezentował partner LBC Dealer BMW<br />

Smorawiński, oraz przygotowaną na tę okazję pełną kolekcję<br />

akcesoriów BMW Golfsport.<br />

Piknik<br />

LBC<br />

W słoneczną sobotę 20 czerwca przedstawiciele<br />

poznańskich firm mogli spędzić czas<br />

w miłym towarzystwie.<br />

Atrakcją były również luksusowe auta pokazane przez Top<br />

Car Rental – pierwszą w Polsce wypożyczalnię luksusowych samochodów<br />

sportowych, która oferuje możliwość wynajmu szerokiej<br />

gamy samochodów Porsche oraz Ferrari. Specjalnie dla pań<br />

konsultantki firmy Herbalife doradzały, jak zadbać o sylwetkę<br />

i urodę, oraz opowiedziały, w jaki sposób prowadzić zdrowy tryb<br />

życia. W pikniku wzięły również udział makijażystki Perfumerii<br />

Douglas, które pomagały dobrać najlepsze kosmetyki pielęgnacyjne,<br />

wykonały najmodniejsze makijaże oraz prezentowały<br />

najpiękniejsze zapachy. Organizatorzy nie zapomnieli również<br />

o najmłodszych. Specjalnie dla nich przygotowano kącik animacyjny<br />

oraz trening piłkarski, który poprowadzili trenerzy ze<br />

Szkółki Piłkarskiej Wichniarek. Każde dziecko otrzymało też<br />

gadżety związane z klubem KKS Lech Poznań. •<br />

Znamy liderów CSR<br />

5 czerwca 2009 Wielkopolski Związek<br />

Pracodawców ogłosił wyniki konkursu<br />

„Wielkopolski Lider CSR”.<br />

Projekt „Wielkopolska Liderem CSR” realizowany<br />

przez Wielkopolski Związek Pracodawców od<br />

grudnia 2008 roku, ma na celu upowszechnienie<br />

koncepcji Społecznej Odpowiedzialności <strong>Biznesu</strong><br />

(ang. Corporate Social Responsibility – skrót<br />

CSR) od pracodawców, organizacji pracodawców,<br />

pracowników przedsiębiorstw oraz społeczności lokalnej z<br />

terenu województwa wielkopolskiego. W tym celu zorganizowano<br />

Konkurs na „Wielkopolskiego Lidera CSR”, w kategoriach związanych<br />

z dbałością o lokalny rynek pracy, warunki pracy pracowników<br />

oraz środowisko naturalne, w którym wzięło udział kilkadziesiąt<br />

firm z całej Wielkopolski. W kolejnej części projektu, w<br />

okresie od czerwca 2009 do marca 2010, WZP zorganizuje 11<br />

konferencji poświęconych Społecznej Odpowiedzialności <strong>Biznesu</strong><br />

w wielkopolskich przedsiębiorstwach. A oto zwycięzcy konkursu:<br />

KATEGORIA „DBAŁOŚĆ O LOKALNY RYNEK PRACY”<br />

• I. nagroda<br />

OPAL RYSZARD SZULC, WACŁAW OLEJNICZAK S. J.<br />

• II. nagroda<br />

PROMAG S.A.<br />

• III. nagroda<br />

KONRAD SP. Z O.O.<br />

KATEGORIA „DBAŁOŚĆ O ŚRODOWISKO NATURALNE”<br />

• I. nagroda<br />

LUVENA S.A.<br />

• II. nagroda<br />

KUVERT POLSKA SP Z O.O.<br />

• III. nagroda<br />

METROLOG SP. Z O.O.<br />

KATEGORIA „DBAŁOŚĆ O WARUNKI PRACY PRACOWNIKÓW”<br />

• I. nagroda<br />

PRO REHA SP. Z O.O.<br />

• II. nagroda<br />

DYNEA SP. Z O.O.<br />

• III. nagroda<br />

FIRMA KARLIK SP.J. •<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 7


EWS<br />

Ormiańskie<br />

NEWS<br />

inwestycje w HCP<br />

Są szanse na polepszenie kondycji poznańskiego<br />

Ceglorza. Do końca tego roku<br />

powinien zostać podpisany kontrakt z ormiańskim<br />

inwestorem. Jeśli dojdzie on do<br />

skutku, kilkudziesięciu pracowników nie<br />

straci pracy.<br />

Superszybka kolej<br />

nie do Poznania<br />

Ministerstwo Infrastruktury zrezygnowało<br />

z planów budowy szybkiej kolei na trasie<br />

Poznań – Warszawa.<br />

Do dziś pracownicy Ceglorza o Ormianach wiedzieli niewiele.<br />

Ale już niedługo być może to się zmieni. W ciągu najbliższych<br />

miesięcy ma bowiem ruszyć współpraca pomiędzy poznańską<br />

fabryką a inwestorem z Armenii. Chodzi o zawarcie kontraktu<br />

na budowę 120 wagonów. Być może budowa wagonów rozpocznie<br />

się już na początku przyszłego roku. Co więcej, wicemarszałek<br />

województwa Leszek Wojtasiak liczy, że na budowie<br />

wagonów współpraca z Ormianami się nie zakończy. Jeśli kontrakt<br />

dojdzie do skutku, część pracowników Ceglorza mogłaby<br />

znaleźć zatrudnienie przy jego realizacji. Niektórzy związkowcy<br />

do pomysłu prezesa podchodzą bez zbytniego entuzjazmu.<br />

Przy tym kontrakcie zatrudnienie może znaleźć od 20 do 30<br />

osób spośród tych, które mogą obawiać się zwolnień. Poza tym<br />

wznowione zostaną rozmowy zarządu Cegielskiego ze związkowcami<br />

dotyczące zwolnień grupowych. Od kilku miesięcy zarząd<br />

negocjuje ze związkowcami wprowadzenie planu oszczędnościowego.<br />

Dlatego zostało wprowadzone tzw. postojowe,<br />

które zapewniało pracownikom 65% pensji. Przewidziano<br />

także 85 procent dotychczasowej pensji dla osób, które znajdą<br />

zatrudnienie przy porządkowaniu fabryki. W połowie lipca<br />

zostało podpisane kolejne porozumienie w sprawie zawieszenia<br />

punktu układu zbiorowego pracy w związku z odprawami emerytalnymi<br />

do 2010 roku oraz o wstrzymaniu funduszu nagród.<br />

Źródło: www.epoznan.pl<br />

Ministerstwo zamierza natomiast zbudować szybką kolej na trasie<br />

z Gdańska przez Warszawę do Krakowa. Już w 2012 roku<br />

nowoczesne pociągi na tej trasie będą kursować z prędkością 250<br />

kilometrów na godzinę. Jak podano, odrzucenie projektu budowy<br />

szybkiej kolei z Poznania do Warszawy wynika z kalkulacji przychodów.<br />

Koszt zakupów supernowoczesnych pociągów na potrzeby<br />

trasy Gdańsk – Warszawa – Kraków wynosi 400 mln euro.<br />

Źródło: www.epoznan.pl<br />

Spalarnia nabiera<br />

kształtów<br />

Trwa kampania informacyjna „Poznań odzyskuje<br />

energię”, połączona z konsultacjami<br />

społecznymi na temat lokalizacji dla spalarni<br />

odpadów. Jej powstanie jest już przesądzone.<br />

Władze argumentują, że całe przedsięwzięcie wynika z realnych<br />

potrzeb lokalnej gospodarki odpadami. Spotkanie z przedstawicielami<br />

ekologicznych organizacji pozarządowych upłynęło w<br />

mniej nerwowej atmosferze niż poprzednie z mieszkańcami miasta.<br />

Dopytywano jednak o sens wielkich konsultacji w sprawie<br />

lokalizacji w chwili, gdy poza terenem Elektrociepłowni Karolin<br />

miasto nie przygotowało żadnej realnej alternatywnej propozycji.<br />

Mający powstać w Poznaniu „Zakład Technicznego Przekształcania<br />

Odpadów Komunalnych” będzie kosztował 640 mln<br />

zł, z czego 352 mln zł pokryje dofinansowanie Unii Europejskiej<br />

w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.<br />

Źródło: www.epoznan.pl<br />

reklama


DOSSIER<br />

Dobry żart<br />

tynfa<br />

wart<br />

Tym razem w naszym „Dossier” prezentujemy<br />

jednego z najbardziej znanych Wielkopolan<br />

– Zenona Laskowika.<br />

FOTO: SEBASTIAN fRĄCKIEWICZ<br />

ROZMAWIAŁ | Sebastian Frąckiewicz<br />

Nigdy nie żartuję z…<br />

zasad bliźniego.<br />

Życie staje się kabaretem, kiedy…<br />

tego jeszcze nie wiem.<br />

Polacy potrafią się śmiać…<br />

stojąc z boku.<br />

Słowo i język są dla mnie…<br />

Słowo jest po to, aby się dobrze wyrażać, kiedy trzeba.<br />

A język, by go trzymać za zębami, gdy tylko się da.<br />

Jeśli mam wolną chatę…<br />

to wspominam z rozrzewnieniem bale na muzykę,<br />

tańce dzikie i pięć, sześć lal.<br />

Do płaczu doprowadza mnie…<br />

zachwaszczony ogródek.<br />

Gdybym miał zostać biznesmenem, zająłbym się…<br />

handlem bronią. Bo jak zarabiać, to miliony,<br />

a jak kochać, to królową.<br />

Swoje poczucie humoru zawdzięczam…<br />

mojej żonie Aleksandrze. To ona odkryła we mnie talent.<br />

Żart, który zawsze bawi, brzmi…<br />

dobry żart tynfa wart.<br />

Nie lubię kupować…<br />

leków.<br />

Oglądając polityków w telewizji, marzy mi się…<br />

zmiana kanału na erotyczny.<br />

Najgłupsze pytanie, jakie kiedykolwiek mi zadano, brzmiało…<br />

Najgłupsze jeszcze nie padło. Ale jedno z najdziwniejszych<br />

brzmiało: „Panie Bohdanie, co tam słychać u pana Laskowika?”.<br />

Zenon Laskowik<br />

Klasyk polskiego kabaretu. Wraz z Krzysztof Jaślarem założył w 1970 roku „Tey”. Przez wiele lat występował w duecie<br />

z Bohdanem Smoleniem. Zagrał także dwie epizodyczne role w filmach „Słodkie oczy” (1979 rok) oraz „Filip z Konopii” (1981 rok).<br />

W latach 90. zamienił mikrofon na torbę listonosza. Powrócił na scenę w 2003 roku. Obecnie prowadzi Kabareciarnię<br />

Laskowika w poznańskim kino-teatrze Apollo.<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 9


ROZMOWY GŁOSU<br />

Design<br />

zmieni<br />

biznes<br />

O innowacyjnym biznesie w Wielkopolsce,<br />

stworzeniu międzynarodowej szkoły dla projektantów<br />

oraz możliwościach konstruktywnego dialogu<br />

między przedsiębiorcami i designerami<br />

rozmawiamy z PIOTREM VOELKELEM<br />

ROZMAWIAŁ | Sebastian Frąckiewicz<br />

ZDJĘCIA | Tomasz Jurgielewicz<br />

JEST PAN OSOBĄ ZNANĄ Z TEGO, ŻE STRONI OD ME-<br />

DIÓW I RZADKO SIĘ W NICH POKAZUJE. DLACZEGO<br />

TAK SIĘ DZIEJE?<br />

PIOTR VOELKEL: To nie tak, że od nich stronię, ale chcę<br />

zachować umiar. Z jednej strony unikanie mediów budzi<br />

podejrzenia, że człowiek coś chce ukryć i ma coś na sumieniu.<br />

A ja mam czyste sumienie, więc nie chcę unikać<br />

dziennikarzy. Ale z drugiej strony nie warto się na mediach<br />

skupiać, ja nie jestem gwiazdą medialną. Zajmuję się biznesem,<br />

próbuję robić to, co do mnie należy. Wychodzę także<br />

z założenia, że lepszy jest brak informacji niż niepełna,<br />

pobieżna informacja.<br />

ALE DZIŚ SIĘ JEDNAK SPOTYKAMY, TYM BARDZIEJ<br />

ŻE PROJEKT SZKOŁY DLA DESIGNERÓW W POZNA-<br />

NIU, KTÓRĄ PAN OTWIERA, JEST ZAKROJONY NA<br />

SZEROKĄ SKALĘ.<br />

Stopień wiedzy na temat tego projektu i jego sensu jest wciąż<br />

za mały. A jak czegoś nie wiadomo, to pojawiają się nieporozumienia.<br />

Uczelnia, pod roboczą nazwą Polska Akademia<br />

Designu, ruszy na dobre w październiku 2010 roku. W tym<br />

roku akademickim – od listopada – rozpoczną się w Wyższej<br />

Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa podyplomowe<br />

studia menedżerskie dotyczące zarządzania designem<br />

w przedsiębiorstwie, pierwsze tego typu studia w Polsce.<br />

W TAKIM RAZIE POSTARAJMY SIĘ KILKA KLU-<br />

CZOWYCH SPRAW POWYJAŚNIAĆ. NA POCZĄTEK<br />

CHCIAŁBYM ZAPYTAĆ O PAŃSKĄ DEFINICJĘ DESI-<br />

GNU. W ŚRODOWISKU BIZNESOWYM TEN TERMIN<br />

KOJARZY SIĘ Z CZYMŚ ABSTRAKCYJNYM, ODERWA-<br />

NYM OD RZECZYWISTOŚCI I MAŁO PRAKTYCZNYM.<br />

Ja chętniej używam słowa „wzornictwo”, albo nawet „wzornictwo<br />

przemysłowe”, bowiem wyraz „design” w świecie<br />

biznesowym powoduje wiele nieporozumień. Design rozumiany<br />

jest opacznie jako projektowanie rzeczy abstrakcyjnych,<br />

często niewykonalnych, a jeżeli już wykonalnych, to<br />

nieużytecznych. Design czy też właśnie wzornictwo – naprawdę<br />

wolę używać tego drugiego terminu – nie ma na<br />

celu zadziwiania świata niezwykłością projektu. To nie ma<br />

być kompletnie wolna działalność artysty, który eksperymentuje<br />

na szczytach własnej dziedziny. Nie o to tu chodzi.<br />

Design to jest proces, w którym rozwiązuje się określony<br />

problem. Projektant musi stworzyć przedmiot akceptowany<br />

przez użytkowników, funkcjonalny, dobrze przygotowany<br />

technologicznie (aby można go było wykonać) i dostosowany<br />

do możliwości finansowych grupy potencjalnych odbiorców.<br />

Ten projekt musi po prostu osiągnąć sukces biznesowy.<br />

I właśnie takich projektantów, którzy potrafią rozwiązać ten<br />

zestaw problemów, chciałbym kształcić w swojej szkole. Pro-<br />

10<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


ROZMOWY GŁOSU<br />

jektant musi umieć znaleźć kompromis między tymi, często<br />

sprzecznymi, obwarowaniami.<br />

Ale czy każda gałąź biznesu potrzebuje designerów?<br />

Proces wprowadzania w życie<br />

projektów jest często czasochłonny, a każdy<br />

chce oszczędzać czas.<br />

Wszystkie produkty, przedmioty, którymi się otaczamy, zostały<br />

zaprojektowane. Dobrze lub źle. Zostały zaprojektowane<br />

uczciwie lub zostały skopiowane. Bardzo wielu ludzi<br />

biznesu nie może znaleźć projektanta i dlatego albo sami<br />

mniej lub bardzie nieudolnie projektują, albo nieświadomie<br />

kopiują, bo nie zakładam, że są z natury oszustami.<br />

Czy w takim razie, zanim Pan zdecydował się<br />

na stworzenie szkoły dla projektantów, robił<br />

Pan rozeznanie na wielkopolskim rynku?<br />

Pytał, czy biznesmeni potrzebują designerów<br />

i dobrych wzorów?<br />

Świadomość tego, czy biznes potrzebuje projektantów i dobrze<br />

zaprojektowanych produktów, jest na bardzo różnym<br />

poziomie we wszystkich branżach. W każdej są liderzy,<br />

którzy rozumieją zalety dobrego projektowania. Niewykluczone,<br />

że wśród ludzi biznesu o mniejszej świadomości<br />

wiara w to, że warto dobrze projektować produkty i mieć<br />

własne, oryginalne wyroby i swój styl, jest niewielka. Oni idą<br />

w prymitywne, samodzielnie wymęczone wzory albo kopiują<br />

innych. Doświadczenie z całego świata mówi, że drogę edukowania<br />

biznesu musiały przejść wszystkie kraje. Nawet te,<br />

które dziś uznawane są za ojczyznę projektowania przemysłowego,<br />

jak np. Dania. Zaczynały od zera.<br />

Czy u nas nie jest to trudniejsze ze względu<br />

na estetyczne zaległości związane<br />

z okresem komuny? Nie był to przecież czas,<br />

w którym oryginalność była w cenie. Wszyscy<br />

mieli takie same fiaty, telewizory i meblościanki.<br />

Tu wkraczamy w inne zagadnienie – edukacji klienta. Ale<br />

pod tym względem my, Polacy, jesteśmy bardzo elastyczni<br />

i szybko się uczymy. Warto popatrzeć, jak błyskawicznie<br />

wymieniliśmy rubiny na nowoczesne telewizory. Widocznie<br />

drażniła nas ich brzydota. Ludzie są skłonni do zmiany,<br />

mają także swoje aspiracje. Moim zdaniem nie ma ludzi pozbawionych<br />

jakichkolwiek aspiracji. Oczywiście można je realizować<br />

na różne sposoby, w zależności od gustów. Jednak<br />

coraz częściej najniższa cena nie jest decydująca podczas<br />

naszych wyborów. Jesteśmy w stanie za te aspiracje płacić,<br />

a dobrze zaprojektowany produkt nie musi być drogi.<br />

Chciałbym jednak wrócić do tego, czy pytał<br />

Pan swoich kolegów biznesmenów o ich aspiracje<br />

i potrzeby?<br />

Zanim marszałek wielkopolski uruchomił projekt „Innowacyjna<br />

Wielkopolska”, w który powstanie szkoły dla projektantów<br />

się wpisuje, były robione badania. Analizowano to,<br />

jak na świecie rozwijały się inne regiony. Jaka była droga od<br />

zacofania do nowoczesności. Badaliśmy np. części Brabancji<br />

i Eindhoven. 20 lat temu Philips zapowiedział, że przeniesie<br />

stamtąd całą produkcję do innej, tańszej części świata. Wobec<br />

tego rząd Brabancji stanął przed wyborem – zamienić<br />

swój region w jedno wielkie miejsce dla bezrobotnych albo<br />

przestawić się na inne tory i zbudować region innowacyjny.<br />

W Eindhoven powstała też wtedy Akademia Designu. I w sumie<br />

w ciągu 20 lat intensywnej pracy zaowocowało to tym, że dzisiaj<br />

jest to region świata, w którym przypada najwięcej patentów<br />

na 1000 mieszkańców. Dlatego, tworząc szkołę dla designerów,<br />

idę przetartym szlakiem i uruchamiam sprawdzony<br />

scenariusz. A wracając do „Innowacyjnej Wielkpolski”, badania<br />

wykazały, że biznes i projektanci mają problemy komunikacyjne,<br />

nie potrafią się ze sobą porozumieć. Okazało<br />

się także, że bardzo szybko rośnie świadomość konieczności<br />

posiadania produktów własnych, dobrze zaprojektowanych.<br />

Inna sprawa, że często koszt produkcji przedmiotu dobrze<br />

zaprojektowanego jest niższy niż kiepsko zaprojektowanego.<br />

Nie mówiąc już o satysfakcji ze sprzedaży.<br />

Bardzo wielu ludzi biznesu<br />

nie może znaleźć projektanta<br />

i dlatego albo sami mniej<br />

lub bardzie nieudolnie projektują,<br />

albo nieświadomie<br />

kopiują, bo nie zakładam,<br />

że są z natury oszustami.<br />

Jak chce Pan w takim razie doprowadzić do<br />

spotkania tych dwóch, zupełnie innych światów<br />

– biznesu i projektantów?<br />

Poza szkołą powstanie Centrum Designu, gdzie będzie miejsce<br />

na edukację i projektantów, i biznesmenów w taki sposób,<br />

aby potrafili się ze sobą porozumieć. Będą mogli przyjść<br />

po radę, na konsultacje itp. Obecnie obie strony nie potrafią<br />

sobie wyjaśnić podstawowych rzeczy: celu projektowania,<br />

np. jakie funkcje ma spełniać dane opakowanie produktów<br />

spożywczych. Myślę, że uruchomimy centrum w ciągu półtora<br />

roku. Obecnie jest tak, że z jednej strony mamy artystę,<br />

który chce tworzyć unikatowe przedmioty, a z drugiej małego<br />

przedsiębiorcę, prostolinijnego człowieka. Ten drugi ma<br />

w nosie sztukę. On chce sprzedać swoje produkty, musi zapłacić<br />

za materiały, wypłacić pensje pracownikom…<br />

To jak go przekonać, aby skorzystał z usług<br />

designera?<br />

Po pierwsze, trzeba przedsiębiorcę nauczyć, jak się wdraża<br />

produkty. Jaka jest technologia ich wdrażania i jak artyście<br />

designerowi określić zadania. Bardzo wielu ludzi kończących<br />

ASP po pewnym czasie chce twardo stanąć na ziemi. Już nie<br />

chcą być designerami artystami, tylko designerami projektantami<br />

form przemysłowych i współpracować z biznesem.<br />

Wielu z nich zaczyna się dostosowywać do rynkowej sytuacji<br />

i pojawia się coraz więcej udanych wdrożeń, ale ciągle za<br />

mało. Trzeba edukować jednych i drugich jednocześnie. I ta-<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 11


ROZMOWY GŁOSU<br />

FOTO: TOMASZ JURGIELEWICZ<br />

kie szkolenia realizowane przez marszałka wielkopolski już<br />

miały miejsce (trwający od maja bezpłatny cykl warsztatów<br />

„Zarządzanie designem”). Były to jednodniowe warsztaty<br />

o tym, jak się zarządza designem w firmie. Mówiliśmy też<br />

o roli nowych materiałów i rozwiązań, które pozwalają zmienić<br />

nasze przedsiębiorstwo z firmy lokalnej w firmę globalną.<br />

Na pierwsze warsztaty prowadzone przez Xenię Viladas<br />

– wieloletnią szefową Design Center w Barcelonie – przyszło<br />

ponad 200 osób. Zainteresowanie tematem jest i wierzę, że to<br />

szybko przyniesie skutki.<br />

Jest Pan niepoprawnym optymistą, jak widzę…<br />

Mówię o tym z takim przekonaniem, bo sam musiałem się<br />

tego nauczyć. Nie wyssałem tego z mlekiem matki. Jestem<br />

z wykształcenia inżynierem, ale po studiach pracowałem<br />

w teatrze, gdzie praca z artystami była codziennością. Byłem<br />

szefem technicznym Polskiego Teatru Tańca. Odpowiadałem<br />

za przygotowania kostiumów, dekoracji itp. – i<br />

to wszystko produkowałem, więc musiałem poznać różne<br />

rzemiosła. Odpowiadałem też za światło i akustykę. Przy<br />

tworzeniu premier musiałem współpracować ze scenografami<br />

mającymi przeróżne, często fantastyczne wizje. Wszystko<br />

da się zrobić ale trzeba zdefiniować oczekiwania, czego<br />

dowodem są udane efekty naszej współpracy z młodymi<br />

projektantami dla marki Meble Vox – projektują dla nas<br />

z powodzeniem kolekcje mebli, przedmioty użytkowe i dekoracyjne.<br />

Biznesmen tak naprawdę nie umie powiedzieć<br />

dziś projektantowi, czego od niego oczekuje. Designer często<br />

otrzymuje zlecenie, które brzmi: „Proszę zaprojektować<br />

krzesło, widelec”. Ta swoboda w połączeniu z wyobraźnią<br />

kończy się klęską, bo artysta w efekcie może przynieść nam<br />

widelec, którego nie da się wziąć do ręki. Artysta musi mieć<br />

wytyczne. Na przykład: widelec ma być tani w produkcji, pod<br />

względem estetyki nawiązywać do rozwiązań klasycznych,<br />

przeznaczony dla klienta w określonym wieku, wykonany z<br />

takiego, a nie innego materiału itd. Dobry projektant, mając<br />

całą listę takich „ograniczeń”, potrafi się nimi inspirować i<br />

stworzyć dobry produkt, spełniający oczekiwania biznesowe<br />

zlecającego projekt. I to wcale nie jest żaden idealizm. A produkt<br />

nie musi być supernowoczesny, może być klasyczny czy<br />

stylizowany, byle trafić do odpowiedniego klienta.<br />

Wspomniał Pan, że dzięki designowi firmy lokalne<br />

mają szansę zaistnieć w skali światowej.<br />

Czy w związku z tym wielkopolscy biznesmeni<br />

mentalnie są bliżej Berlina i Europy<br />

czy bliżej Warszawy?<br />

Bardzo różnie, nie da się uogólnić. Są firmy praktycznie na<br />

światowym poziomie, takie jak Solaris, i takie, które nie<br />

potrafią wyjść poza własne prowincjonalne ograniczenia.<br />

Są cały czas zamknięte w swoim świecie.<br />

W takim razie jak chce Pan dotrzeć do tych<br />

drugich?<br />

Dla każdego biznesmena musimy stworzyć produkt dostosowany<br />

do jego potrzeb. Ja mam ogromny szacunek do biznesmenów,<br />

bo to są ludzie, którzy pewnego dnia postanowili zaryzykować.<br />

Zrezygnowali z ciepłych posadek i stałych pensji<br />

i stwierdzili, że zmienią swoje życie. Przedsiębiorca to z reguły<br />

człowiek bardzo prorozwojowy, poszukujący rozwiązań.<br />

Wystarczy mu tylko pokazać lepsze, skuteczne narzędzie<br />

i dać kontakt z właściwie przygotowanym projektantem.<br />

Ostatnia kampania promocyjna Poznania promuje<br />

miasto i region jako miejsca idealne<br />

dla tworzenia tzw. gospodarki wiedzy i innowacji.<br />

Wierzy Pan, że to się może udać, czy<br />

skończy się tylko na hasłach?<br />

12<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


ROZMOWY GŁOSU<br />

Piotr Voelkel<br />

Przedsiębiorca, z wykształcenia inżynier, absolwent<br />

Politechniki Wrocławskiej (Wydział<br />

Mechaniczny). Zasiada w zarządzie spółek<br />

Grupy Kapitałowej Vox (firm z branży budownictwa,<br />

wykończenia i aranżacji wnętrz),<br />

twórca Fundacji Sztuki Współczesnej Vox-<br />

-Artis, współzałożyciel Wyższej Szkoły Nauk<br />

Humanistycznych i Dziennikarstwa, inwestor<br />

Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, prezes<br />

Wielkopolskiego Towarzystwa Zachęty<br />

Sztuk Pięknych. W budynku starej drukarni<br />

w Poznaniu stworzy wkrótce Centrum Designu,<br />

a przy WSNHiD – wydział wzornictwa<br />

przemysłowego.<br />

Myślę, że to się uda – przy kilku założeniach. Musi zabrać<br />

się za to wiele osób i środowisk. Na szczęście zajmuje się też<br />

tym władza, szczególnie marszałek województwa wielkopolskiego<br />

– zrobił w tym kierunku bardzo dużo. Zrozumiał to<br />

Designer często otrzymuje<br />

zlecenie, które brzmi: „Proszę<br />

zaprojektować krzesło,<br />

widelec”. Ta swoboda w połączeniu<br />

z wyobraźnią kończy<br />

się klęską, bo artysta<br />

w efekcie może przynieść<br />

nam widelec, którego nie da<br />

się wziąć do ręki. Artysta<br />

musi mieć wytyczne.<br />

i wspiera na różnych obszarach także Urząd Miasta i prezydent<br />

Grobelny. Aktywnie w promocję dobrego wzornictwa<br />

angażują się MTP. Targi Arena Design były interesującą<br />

zapowiedzią wieloletniego projektu. Tradycyjnie dużo ciekawych<br />

działań podejmują ASP i Politechnika Poznańska.<br />

Ale najważniejsze jest zaangażowanie biznesu. Jestem pewien,<br />

że ludzie biznesu szybko zrozumieją, że warto robić<br />

dobre produkty, z satysfakcją je sprzedawać i promować<br />

dobre wzornictwo. Przyjemnie jest zarządzać firmą z duszą.<br />

Uczymy tego na studiach podyplomowych z zarządzania<br />

Designem. To dziedzina wiedzy, która właśnie się rodzi,<br />

więc rozwijajmy się razem z Europą. Z kolei „Poznań know-<br />

-how” rozumiem nie jako chwalenie się stanem faktycznym,<br />

ale jako wyzwanie i pokazanie kierunku rozwoju miasta.<br />

My dopiero takim miastem możemy się stać i na szczęście<br />

władze robią coraz więcej w tym względzie, organizując np.<br />

Światowe Dni Innowacji.<br />

W końcu nie możemy konkurować ceną z Chinami<br />

lub z jakimkolwiek państwem oferującym<br />

tanią siłę roboczą. Pozostaje nam tylko<br />

kreatywność.<br />

Oczywiście. Inaczej Wielkopolska (i cała Polska zresztą) stanie<br />

się wielkim domem starców, bo młodzi ludzie stąd wyjadą.<br />

Jestem pewny sukcesu Wielkopolski w dziedzinie innowacji.<br />

W Poznaniu mamy ogromny potencjał edukacyjny i dzięki<br />

wielkiej liczbie studentów jesteśmy bardzo młodym miastem.<br />

Poza tym argumentacja związana z wzornictwem jest bardzo<br />

logiczna. To nie jest lot na Marsa, tylko jasna zależność. Dobry<br />

projekt – dobry produkt, dobry produkt – dobra sprzedaż.<br />

Firma, która zainwestuje we własne projektowanie, zwycięży<br />

na rynku. Szansą Poznania jest nowoczesność i innowacyjność.<br />

Wobec tego na jakim etapie wprowadzania<br />

innowacyjności jest dziś Wielkopolska?<br />

Ja mogę mówić tylko o tych inicjatywach, które wspieram.<br />

Po pierwsze, jest to wspomniane już Centrum Designu, po<br />

drugie, szkoła dla projektantów – Akademia Designu, którą<br />

pokieruje Li Edelkoort – wieloletnia szefowa Akademii Designu<br />

w Eindhoven. W tym wypadku mamy wyjątkowe szczęście,<br />

udało się nawiązać współpracę z najlepszym fachowcem.<br />

W oparciu o doświadczenie Li i jej kontakty z czołowymi<br />

projektantami powstanie świetna szkoła na światowym poziomie.<br />

Jestem pewien, że to wesprze przemysł i będzie dobrym<br />

wkładem w rozwój kreatywnego potencjału Poznania. Mam<br />

nadzieję, że w nurt rozwoju Wielkopolski jako regionu innowacji<br />

włączą się kolejni koledzy z biznesu.<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 13


ROZMOWY GŁOSU<br />

Czym będzie się różnić Pana szkoła od wydziału<br />

wzornictwa przemysłowego działającego<br />

na warszawskiej ASP?<br />

Moja uczelnia wchodzi w przestrzeń edukacyjną, która jest<br />

zupełnie niezagospodarowana – między Akademię Sztuk<br />

Pięknych a Politechnikę. Akademia Sztuk Pięknych z natury<br />

rzeczy kształci artystów. Moja szkoła nie ma konkurować<br />

z Akademią Sztuk Pięknych, ale wypełnić lukę. Mamy<br />

kształcić projektantów pracujących w kręgu narzuconych<br />

ograniczeń i przy wykorzystaniu wiedzy z wielu dziedzin.<br />

Przy uwzględnieniu potrzeb klienta, ergonomii, kosztów,<br />

kalkulacji, marketingu, ograniczeń technologii i biznesu.<br />

Cieszy mnie, że na Politechnice moja inicjatywa jest bardzo<br />

dobrze postrzegana i już pojawiają się obszary współpracy.<br />

Z drugiej strony jestem umówiony z rektorem Akademii<br />

Sztuk Pięknych, aby razem szukać wspólnych interesów<br />

i rozwijać płaszczyznę porozumienia. Tak naprawdę nie konkurujemy<br />

ze sobą. Ja szukam trochę innych studentów.<br />

Skoro Pańską szkołą designu będzie kierować<br />

Li Edelkoort, to założę się, że docelowo ma<br />

odgrywać dużą rolę nie tylko w Polsce, ale<br />

i w Europie? Jaki jest Pana dalekosiężny cel?<br />

Plan, jaki wspólnie z Li Edelkoort przygotowujemy, zakłada<br />

że poza bardzo pieczołowicie dobranymi nauczycielami<br />

z Polski pojawią się „gwiazdy” z całej Europy.<br />

Projektowania mają uczyć praktycy – osoby, które na co<br />

dzień prowadzą pracownie współpracujące z firmami.<br />

Językiem wykładowym będzie angielski, żeby absolwenci<br />

od razu przestawili się na myślenie o swojej działalności<br />

jako o działalności globalnej, żeby absolwent potrafił projektować<br />

nie tylko dla kolegi ze Swarzędza, ale także dla<br />

klienta z Finlandii czy Danii. Studenci będą mieli praktyki<br />

w najlepszych pracowniach Europy. Będą pracowali dla<br />

znanych firm i marek. To doświadczenie znacznie ułatwi<br />

im podjęcie współpracy z polskimi firmami. Ma to być pod<br />

każdym względem szkoła międzynarodowa. Będziemy już<br />

w czasie studiów projektować na potrzeby firm, które przy<br />

okazji ocenią korzyści wynikające z takiej współpracy. Powstanie<br />

rynek na usługi projektowe. Taka szkoła będzie<br />

przyciągała młodzież z naszej części Europy. Mam nadzieję,<br />

że Centrum Designu i Akademia Designu przyniosą realne<br />

i długotrwałe zmiany. Wzornictwo przemysłowe jest<br />

dziś tak samo ważne jako biotechnologia, nanotechnologia<br />

czy informatyka. Udało mi się przekonać minister nauki<br />

i szkolnictwa wyższego Barbarę Kudrycką, że wzornictwo<br />

nie jest dziedziną sztuki, tylko przemysłu – i dlatego<br />

mam szansę uzyskać wsparcie finansowe od rządu. Najważniejsze,<br />

żeby zmienić sposób myślenia o designie. Nie<br />

ograniczać jego definicji do dziedziny sztuki, a pamiętać<br />

o projektowaniu na potrzeby przemysłu i biznesu. Możemy<br />

mieć świetne technologie i fabryki, ale jeśli w efekcie<br />

współpracy z projektantem nie powstaną dobre produkty –<br />

to przegramy naszą batalię o światowe rynki. •<br />

FOTO: TOMASZ JURGIELEWICZ<br />

14<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />

Czas zdefiniować<br />

nowe cele<br />

„Czy warto się organizować?” – to pytanie, choć proste,<br />

wcale nie jest banalne i niepotrzebne. Spowolnienie<br />

gospodarcze postawiło przed organizacjami<br />

biznesowymi nowe zadania. W jaki sposób powinny<br />

pomagać swoim członkom? W jakim stopniu są w stanie wpływać<br />

na polskich polityków, a także na wizerunek biznesmena w<br />

polskim społeczeństwie? Czy wreszcie nadszedł czas na konsolidację<br />

i bardziej aktywną działalność, skuteczniejszy lobbing?<br />

Na te i inne pytania staramy się odpowiedzieć w debacie<br />

„<strong>Głos</strong>u <strong>Biznesu</strong>”. Wzięli w niej udział członkowie wielkopolskich<br />

organizacji biznesowych: Business Centre Club Loża<br />

Wielkopolska, Polsko-Niemieckiego Koła Gospodarczego<br />

(DWK), Polskiej Izby Gospodarczej Importerów, Eksporterów<br />

i Kooperacji, Wielkopolskiego Klubu Kapitału oraz Wielkopolskiego<br />

Związku Pracodawców. Miejmy nadzieję, że ich<br />

opinie przełożą się wkrótce na nowe inicjatywy i działania. •<br />

reklama


ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />

Przedstawiciele BCC<br />

Lucjana Kuźnicka-Tylenda, prezes TFP<br />

Andrzej Głowacki, prezes zarządu<br />

Doradztwa Gospodarczego DGA SA<br />

Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />

Gdyby mieli Państwo nakłonić do tego<br />

swojego niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />

warto by użyć?<br />

LUCJANA KUŹNICKA-TYLENDA: Przynależność do organizacji<br />

biznesowej to szereg korzyści. Gdybym miała do<br />

tego namówić niezrzeszonego kolegę, to argumentem podstawowym<br />

byłby fakt, iż jest to spojrzenie na biznes z wielu<br />

perspektyw. Niezrzeszony stoi obok, wiele rzeczy do niego<br />

nie dociera. Wówczas tylko wydaje mu się, że jest OK. Dopiero<br />

przy wymianie zdań kilku osób widzimy rzeczywistość.<br />

ANDRZEJ GŁOWACKI: Patrząc na Poznań, organizacje<br />

biznesowe to Wielkopolska Izba Przemysłowo-Handlowa,<br />

Wielkopolski Klub Kapitału czy Loża Wielkopolska BCC.<br />

Są reprezentacją przedsiębiorców, lecz skupiają ich zaledwie<br />

kilka procent. Czy warto być członkiem? Z jednej strony<br />

to możliwość nawiązania kontaktów biznesowych. Drugi<br />

aspekt to poznanie głosu środowiska przedsiębiorców i jego<br />

problemów. Trzeci czynnik to możliwość kontaktu, spotkań<br />

z władzami samorządowymi, politykami czy przedstawicielami<br />

różnych instytucji państwa. Czwarty argument to edukacja.<br />

Niektóre spotkania klubów, izb są bardzo ciekawe,<br />

gdyż zapraszani goście dzielą się swoją wiedzą, doświadczeniem<br />

i praktycznymi przykładami. Tych argumentów użyłbym,<br />

aby przekonać przedsiębiorcę, który jeszcze nie jest<br />

członkiem takiej organizacji.<br />

JAKIE KORZYŚCI UZYSKALI PAŃSTWO ZE SWOJEJ<br />

ORGANIZACJI BIZNESOWEJ? JAK PRZYCZYNIŁO SIĘ<br />

TO DO ROZWOJU FIRMY?<br />

LUCJANA KUŹNICKA-TYLENDA: Wiele korzyści z pewnością<br />

przynoszą spotkania Loży Wielkopolskiej z władzami<br />

miasta i ludźmi, którzy wpływają na biznes. To daje mi poczucie<br />

bezpieczeństwa. Wiem, że gdy będę miała problem<br />

z urzędem czy bankiem, mogę zwrócić się tam o pomoc.<br />

Dzięki organizacji biznesowej firma bierze czynny udział<br />

w podnoszeniu jakości swoich usług. Doskonale sprawdza się<br />

tutaj konkurs „Lider polskiego biznesu”. Moja firma uzyskała<br />

w nim złotą statuetkę i sześć diamentów. Staramy się<br />

o kolejne wyróżnienia, dlatego utrzymujemy wysoki poziom<br />

produkcji i obrotów oraz dbamy o relacje z klientami.<br />

ANDRZEJ GŁOWACKI: Uczestnictwo w organizacji biznesowej<br />

ułatwia prowadzenie firmy. Rozmowy z innymi przedsiębiorcami<br />

są bardzo pouczające, dają możliwość zdobycia<br />

wiedzy, doświadczenia oraz poznania tendencji w innych<br />

branżach.<br />

Jakie wyzwania, Państwa zdaniem, stoją<br />

przed organizacjami biznesowymi i jakie<br />

najbardziej palące problemy polskiego biznesu<br />

powinny rozwiązywać?<br />

LUCJANA KUŹNICKA-TYLENDA: Nie mam wątpliwości,<br />

że jest to sprawa podatków. Nie może być tak, że najpierw<br />

się je obniża, a po krótkim czasie podnosi. Przykładem może<br />

być chociażby VAT na samochody. Przepisy powinny być jednoznaczne<br />

i nie mogą się zmieniać z roku na rok. Dotyczy to<br />

także kodeksu pracy, kodeksu handlowego czy ZUS-u. Kolejną<br />

kwestią jest wprowadzenie euro. Uważam, że należy<br />

zrobić to jak najszybciej. Sytuacja, w której na początku<br />

roku europejska waluta kosztuje np. 4 zł, a pod koniec roku<br />

4,50 zł, nie jest dobra dla biznesu. Nie mówię już o opcjach<br />

walutowych, które są zdecydowanie złym pomysłem.<br />

ANDRZEJ GŁOWACKI: Bardzo wiele organizacji biznesowych<br />

powstało wraz z gospodarką rynkową w Polsce, czyli<br />

prawie 20 lat temu. Zmiany zachodzące w Polsce, prywatyzacje,<br />

powstawanie bardzo wielu nowych firm, okresy hossy<br />

i kryzysu, wreszcie wszechobecna informatyzacja stawiają<br />

nowe wyzwania. Także przed organizacjami zrzeszającymi<br />

przedsiębiorców. Najważniejsze z tych wyzwań to nowy model<br />

działania – czyli wspierania w rozwiązywaniu problemów,<br />

dotarcie do zdecydowanie szerszego grona menedżerów<br />

prowadzących firmy i wreszcie wartość dodana z punktu<br />

widzenia członka organizacji. Rok 2010 powinien przynieść<br />

w organizacjach biznesowych działania, nowoczesne metody<br />

komunikacji oraz wymierne korzyści dla firm.<br />

ROZMAWIALI| Natalia Wrońska/ SF<br />

16<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />

Przedstawiciele DWK<br />

Mareike Durst, head of MAN Accounting<br />

Center w Poznaniu<br />

Marek Pływaczyk, manager<br />

ds. marketingu i komunikacji firmy Remondis<br />

Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />

Gdyby mieli Państwo nakłonić do tego<br />

swojego niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />

warto by użyć?<br />

MAREIKE DURST: Dziś przynależność do organizacji biznesowych<br />

jest szczególnie istotna. Oferują one bowiem swoim<br />

członkom możliwość interakcji na różnych poziomach. W zależności<br />

od sytuacji te poziomy mogą się od czasu do czasu<br />

zmieniać. Poza tym organizacje stanowią również podstawę<br />

owocnej współpracy i są dobrym miejscem do podejmowania<br />

różnorodnych aktywności biznesowych.<br />

MAREK PŁYWACZYK: Wychodzę z założenia, że warto<br />

należeć do organizacji biznesowych, co więcej – Remondis<br />

należy do kilku z nich. Warto przede wszystkim dlatego, że<br />

dzięki nim możemy nawiązywać bezpośrednie kontakty z innymi<br />

biznesmenami lub też wypracowywać wspólne stanowiska<br />

w danej branży, wprowadzać wspólne dla niej standardy czy<br />

podejmować rozmaite przedsięwzięcia.<br />

Jakie korzyści uzyskali Państwo ze swojej<br />

organizacji biznesowej? Jak przyczyniło się<br />

to do rozwoju firmy?<br />

MAREIKE DURST: Organizacje biznesowe mogą wspierać<br />

tworzenie sieci w danym miejscu. Tworzą płaszczyznę porozumienia<br />

pomiędzy różnymi gałęziami przemysłu, a także umożliwiają<br />

wymianę wiedzy, jak również najlepszych praktycznych<br />

rozwiązań dla danego miejsca czy innych firm. Pomagają<br />

również wyznaczać wspólne cele. Poza tym inicjatywa na polu<br />

legislacyjnym może mieć większą moc, jeśli interesy i cele są<br />

wskazywane wspólnie, przez silnie zjednoczoną organizację.<br />

MAREK PŁYWACZYK: Na spotkaniach DWK przekazywanych<br />

jest wiele merytorycznych informacji. Poza tym Remondis<br />

działa w specyficznej branży. Zajmujemy się nie tylko<br />

odpadami komunalnymi czy przemysłowymi, w tym niebezpiecznymi,<br />

ale także recyklingiem elektroodpadów, a nawet<br />

bezpiecznym niszczeniem dokumentów. Świadczymy kompleksowe<br />

usługi. Dlatego w naszym przypadku ważne jest zaufanie<br />

klienta. Kiedy na poznańskim rynku pojawia się nowa firma,<br />

korzysta z rekomendacji i doświadczeń innych podmiotów,<br />

uzyskanych podczas spotkań biznesowych.<br />

Jakie wyzwania, Państwa zdaniem, stoją<br />

przed organizacjami biznesowymi i jakie<br />

najbardziej palące problemy polskiego biznesu<br />

powinny rozwiązywać?<br />

MAREIKE DURST: W czasie ekonomicznego kryzysu elastyczność<br />

– w mojej opinii – jest kluczowym czynnikiem.<br />

Ostatnie zmiany w prawie możemy uznać za ogromne osiągnięcie.<br />

Elastyczne spojrzenie na regulację prawa pracy<br />

może stać się świetnym narzędziem do tego, aby pomóc<br />

przemysłowi. Jedną z najważniejszych wspólnych inicjatyw<br />

powinno być także zmniejszenie biurokracji, co pomoże<br />

przedsiębiorstwom przywrócić zdolność do osiągnięcia równowagi.<br />

MAREK PŁYWACZYK: Organizacje powinny mieć także<br />

wpływ na proces legislacyjny i stanowić organ doradczy<br />

w przypadku wprowadzania nowych ustaw. A także wspierać<br />

swoich członków, by mogli elastycznie dostosowywać się do<br />

rynku. Poza tym dziś, w czasie spowolnienia gospodarczego,<br />

potrzebne są wspólne działania, aby stymulować rynek.<br />

ROZMAWIAŁ| SF<br />

Organizacje powinny mieć<br />

wpływ na proces legislacyjny<br />

i stanowić organ doradczy<br />

w przypadku wprowadzania<br />

nowych ustaw. A także wspierać<br />

swoich członków, by mogli<br />

elastycznie dostosowywać<br />

się do rynku.<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 17


ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />

Przedstawiciele LBC<br />

Jarosław Szymkowiak, dyrektor<br />

zarządzający ESA Trucks Poznań Sp. z o.o.<br />

Łukasz Gogulski, właściciel firmy<br />

Bio Verba<br />

Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />

Gdyby miał Pan nakłonić do tego swojego<br />

niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />

by Pan użył?<br />

JAROSŁAW SZYMKOWIAK: W LBC tak naprawdę mamy<br />

wszystko, czego szukamy: kontakt z potencjalnymi klientami<br />

(członkami klubu) i możliwość przyjemnego spędzania<br />

czasu na stadionie z naszymi dotychczasowymi klientami.<br />

Istnieje zapewne wiele organizacji zrzeszających ludzi<br />

z różnych branż, każdy jednak dobrze wie, gdzie powinien<br />

być, a gdzie nie. Samemu należy dokonać bilansu i na tej<br />

podstawie podjąć decyzję.<br />

ŁUKASZ GOGULSKI: Przyszłość należy do tych stowarzyszeń,<br />

które z powodzeniem reprezentować będą interesy<br />

konkretnych branż nie tylko na szczeblu lokalnym, ale także<br />

w ministerstwach i agendach rządowych, które decydują<br />

o kształcie przepisów i uregulowań dotyczących prowadzenia<br />

działalności gospodarczej w Polsce. Z drugiej strony<br />

możliwość nawiązania bezpośrednich kontaktów z innymi<br />

przedsiębiorcami pozwala na szybszy i łatwiejszy przepływ<br />

informacji i wymianę doświadczeń. Najważniejsze jednak<br />

jest, by uczestnictwo w stowarzyszeniu nie ograniczało się<br />

do płacenia składek i figurowania na liście zrzeszonych. Ma<br />

ono sens tylko wtedy, gdy aktywnie uczestniczyć będziemy<br />

w życiu stowarzyszenia.<br />

Jakie korzyści uzyskał Pan ze swojej organizacji<br />

biznesowej? Jak przyczyniło się to do<br />

rozwoju firmy?<br />

JAROSŁAW SZYMKOWIAK: Korzyści, jakie wynikają<br />

z przynależności do Lech Business Club dla ESA Trucks Poznań,<br />

to przede wszystkim: idealny sposób rozpropagowania<br />

dziedziny naszej działalności, czyli serwisu i sprzedaży pojazdów<br />

marki DAF, a od niedawna również NISSAN Truck,<br />

nie tylko wśród członków organizacji, ale również kibiców<br />

Lecha. Najważniejszym jednak aspektem członkowstwa<br />

w LBC jest możliwość spędzania czasu z naszymi lojalnymi<br />

klientami – bowiem emocje, jakie towarzyszą rozgrywanym<br />

na stadionie meczom, powodują, że zapominamy o szarej<br />

codzienności i regenerujemy siły. Dużym atutem przynależności<br />

do Lech Business Club są również osoby zajmujące się<br />

jego administracją, ludzie otwarci na propozycje, pomysły.<br />

ŁUKASZ GOGULSKI: Przede wszystkim możliwość dotarcia<br />

do innych firm, z którymi łatwiej jest teraz nawiązać<br />

współpracę handlową. Poza tym poprzez osobistą znajomość<br />

z innymi przedsiębiorcami niektóre przedsięwzięcia można<br />

planować i realizować wspólnie. Przy wysokiej specjalizacji<br />

naszej firmy – oferowaniu produktów wpływających na zdrowie,<br />

komfort i poczucie luksusu naszych klientów w systemie<br />

sprzedaży bezpośredniej – zaistnieliśmy w świadomości,<br />

czyli zdobyliśmy rozgłos, reklamę i zainteresowanie naszymi<br />

produktami ze strony firm stowarzyszonych oraz ich pracowników.<br />

Możemy pochwalić się, iż dzięki prezentacji, jaką<br />

przeprowadziliśmy na spotkaniu Lech Business Club, zrealizowaliśmy<br />

zamówienie złożone przez innego członka LBC.<br />

Jakie wyzwania, Pana zdaniem, stoją przed<br />

organizacjami biznesowymi i jakie najbardziej<br />

palące problemy polskiego biznesu powinny<br />

rozwiązywać?<br />

JAROSŁAW SZYMKOWIAK: Problemy polskiego biznesu<br />

upatruję w braku naprawdę ciekawych pomysłów, a jak już one<br />

są – w braku możliwości wcielenia ich w życie przez młodych<br />

ludzi. Organizacje biznesowe zrzeszają ludzi chcących rozpropagować<br />

swój biznes i metody jego prowadzenia, ludzi, którzy<br />

mają na to środki finansowe. Jest to dla wszystkich idealne<br />

miejsce na wymianę spostrzeżeń i nawiązywanie kontaktów,<br />

które mogą zaprocentować w przyszłości owocnymi kontraktami.<br />

Dlaczego zatem nie umożliwić bezpłatnego dostępu do grona<br />

członków, np. LBC, młodym ludziom, którzy mają ciekawe<br />

pomysły i problemy z rozpoczęciem swojego biznesu?<br />

ŁUKASZ GOGULSKI: Stowarzyszenia przede wszystkim<br />

powinny występować jako silna organizacja, reprezentująca<br />

– jak w przypadku LBC – kilkaset wielkopolskich firm wobec<br />

podmiotów zewnętrznych. Stowarzyszenie ma przedstawiać<br />

wspólne stanowisko, z którym należy się liczyć, gdyż jest to<br />

stanowisko organizacji skupionej wokół jakieś idei. Jeżeli<br />

członkowie stowarzyszenia będą korzystali ze swoich produktów<br />

i usług, będą zadowoleni z ofert i jakości obsługi, darzyli<br />

się zaufaniem, będą także stanowili najlepsze źródło rekomendacji<br />

dla odbiorców zewnętrznych. A w dobie wysokiej<br />

konkurencyjności wiarygodność jest wysoce ceniona.<br />

ROZMAWIAŁ| SF<br />

18<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />

Przedstawiciele PIGIEiK<br />

Tomasz Szczepaniak, właściciel firmy Danbes<br />

Ryszard Szulc, prezes firmy Opal<br />

Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />

Gdyby miał Pan nakłonić do tego swojego<br />

niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />

by Pan użył?<br />

TOMASZ SZCZEPANIAK: Izba przekazuje dużo informacji<br />

potrzebnych do prowadzenia biznesu. Są to zapowiedzi<br />

imprez targowych z Polski i zagranicy, a także – co ważne<br />

– informacje o możliwościach uzyskania dotacji unijnych.<br />

RYSZARD SZULC: Muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o seminaria<br />

i konferencje, to w organizacjach dzieje się bardzo<br />

dużo. Mam natomiast złe doświadczenia z pozyskiwaniem<br />

środków unijnych. Przeszedłem przez trzy nieudane próby.<br />

Chociaż organizacje bardzo chciały mi pomóc, nie udało się<br />

to. I to tak naprawdę nie z ich winy – organizacje bowiem<br />

nie mają żadnego wpływu na instytucje, które przydzielają<br />

dotacje. Dlatego nie wiem, czybym nakłaniał kogoś do zrzeszenia<br />

się.<br />

Przed organizacjami biznesowymi<br />

stoi kilka wyzwań,<br />

ale najważniejsze z nich<br />

(i mówi się o tym od lat) to<br />

odbiurokratyzowanie gospodarki<br />

i uproszczenie systemu<br />

podatkowego. Aby to zrobić,<br />

środowiska biznesowe powinny<br />

mieć jeszcze bardziej skuteczny<br />

lobbing.<br />

Jakie korzyści uzyskał Pan ze swojej organizacji<br />

biznesowej? Jak przyczyniło się to do<br />

rozwoju firmy?<br />

TOMASZ SZCZEPANIAK: Dzięki przynależności do Izby<br />

mogę brać udział w szkoleniach i spotkaniach biznesowych.<br />

Bezpośredni kontakt, rozmowa z innymi przedsiębiorcami<br />

z Polski i zagranicy to dobre sposoby, żeby poszerzać swoją<br />

wiedzę oraz kontakty.<br />

RYSZARD SZULC: Korzyściami płynącymi z przynależności<br />

do tych organizacji są przede wszystkim różne formy<br />

zdobywania wiedzy. Uczestniczyłem w ciekawych spotkaniach<br />

na temat klastrów ekonomicznych, swoich pracowników<br />

wysyłałem na szkolenia dotyczące ISO czy systemów<br />

kadrowych.<br />

Jakie wyzwania, Pana zdaniem, stoją przed<br />

organizacjami biznesowymi i jakie palące<br />

problemy polskiego biznesu powinny rozwiązywać?<br />

TOMASZ SZCZEPANIAK: Przed organizacjami biznesowymi<br />

stoi kilka wyzwań, ale najważniejsze z nich (i mówi się<br />

o tym od lat) to odbiurokratyzowanie gospodarki i uproszczenie<br />

systemu podatkowego. Aby to zrobić, środowiska<br />

biznesowe powinny mieć jeszcze bardziej skuteczny lobbing.<br />

RYSZARD SZULC: Sądzę, że w Polsce organizacji biznesowych<br />

jest zbyt dużo, są bardzo rozdrobnione (sam należę<br />

aż do pięciu). W efekcie każda z nich, działająca w pojedynkę,<br />

nie ma zbyt dużej mocy. Gdyby nastąpiła konsolidacja,<br />

miałyby większą siłę przebicia. Mogłyby także skuteczniej<br />

wpływać na państwo.<br />

ROZMAWIAŁ| SF<br />

Korzyściami płynącymi z przynależności<br />

do organizacji są<br />

przede wszystkim różne formy<br />

zdobywania wiedzy.<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 19


ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />

Przedstawiciele WKK<br />

Zenon Michaś, prezes zarządu firmy Lazur<br />

Zygmunt Garstecki, prezes firmy Pol-Car<br />

Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />

Gdyby miał Pan nakłonić do tego swojego<br />

niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />

by Pan użył?<br />

ZENON MICHAŚ: Z własnego doświadczenia wiem, że<br />

członkostwo w organizacji biznesowej ma zarówno swoje<br />

zalety, jak i wady. Jest to względne i zależne od wielu czynników.<br />

Jeśli chodzi o drugą część pytania – nie należę do<br />

osób, które zmuszają kogoś do czegoś. Nie zakładam, że<br />

każdy powinien być zrzeszony. Jestem daleki od nakłaniania<br />

do tego.<br />

ZYGMUNT GARSTECKI: Oczywiście, że warto. Znajomemu<br />

powiedziałbym o możliwości poznania nowych ludzi.<br />

Ciekawe biznesowe kontakty są konieczne, to wymiana doświadczeń.<br />

Dzięki temu można dyskutować na temat problemów<br />

i możliwości. Co więcej, te spotkania nie ograniczają<br />

się do kilku firm. To także możliwość kontaktu z przedstawicielami<br />

innych branż.<br />

Organizacje biznesowe muszą<br />

zająć się przede wszystkim<br />

oddziaływaniem na rząd<br />

w procesie tworzenia przepisów.<br />

Dzięki temu moglibyśmy<br />

osiągnąć np. poprawę warunków<br />

pracy.<br />

Jakie korzyści uzyskał Pan ze swojej organizacji<br />

biznesowej? Jak przyczyniło się to do<br />

rozwoju firmy?<br />

ZENON MICHAŚ: Przede wszystkim informacje, cała strona<br />

merytoryczna. Przynależność do organizacji to dla mojej<br />

firmy także kontakty z innymi przedstawicielami świata<br />

biznesu. Zrzeszenie zapewnia wsparcie wielu osób i ułatwia<br />

wzajemną integrację. Nie mam natomiast możliwości rzetelnego<br />

sprawdzenia, czy korelacja z organizacją przełożyła<br />

się np. na wzrost sprzedaży.<br />

ZYGMUNT GARSTECKI: Trudno mówić o konkretach. Na<br />

pewno sprzedajemy samochody osobom, które poznaliśmy<br />

dzięki przynależności do organizacji. Korzyści ciężko jest<br />

zmierzyć, bycie zrzeszonym trudno przeliczyć na złotówki<br />

czy liczbę kontraktów.<br />

Jakie wyzwania, Pana zdaniem, stoją przed<br />

organizacjami biznesowymi i jakie palące<br />

problemy polskiego biznesu powinny rozwiązywać?<br />

ZENON MICHAŚ: Organizacje biznesowe muszą zająć<br />

się przede wszystkim oddziaływaniem na rząd w procesie<br />

tworzenia przepisów. Dzięki temu moglibyśmy osiągnąć np.<br />

poprawę warunków pracy. Politycy jednak potrzeb przedsiębiorców<br />

nie rozumieją, a wzajemne przenikanie się tych<br />

dwóch światów budzi podejrzenia.<br />

ZYGMUNT GARSTECKI: Myślę, że problemem jest mało<br />

elastyczny kodeks pracy. Za dużo w nim uprawnień wywalczonych<br />

przez związki zawodowe. Co gorsze, zamiast pomagać,<br />

często obracają się one przeciwko pracownikom. Na<br />

przykład wcześniejsze emerytury to jednocześnie uprawnienie<br />

i kara. Związki zawodowe w ogóle działają w sposób<br />

nie do końca pożądany. Reprezentują interesy swoich władz,<br />

a nie pracowników. To absurd, że angażują się politycznie.<br />

W efekcie jedne związki są najpierw na fali, a później<br />

w opozycji. Organizacje biznesowe są apolityczne i dzięki<br />

temu działają dobrze.<br />

ROZMAWIAŁA| Natalia Wrońska<br />

20<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />

Przedstawiciele WZP<br />

Lesław Wiatrowski, prezes firmy Wia-Les<br />

Kazimierzem Zagozda, prezes Luvena SA<br />

Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />

Gdyby miał Pan nakłonić do tego swojego<br />

niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />

by Pan użył?<br />

LESŁAW WIATROWSKI: Generalnie warto należeć do<br />

tego typu organizacji. Trzeba jednak zastanowić się nad jej<br />

wizją i konkretnymi celami, jakie ma ona realizować. Obecnie<br />

istnieje wiele organizacji biznesowych, które powstawały<br />

w różnych warunkach. Dlatego należy zdefiniować, czemu<br />

każda z nich ma służyć. Musimy zastanowić się, jak ma wyglądać<br />

organizacja, aby przyciągnąć ludzi. Nie mam jednak<br />

na myśli organizacji masowej. Powinna być ona elitarna.<br />

Chodzi o to, aby przekazywać informacje kolegom o tym,<br />

jak mają funkcjonować w nowych warunkach. Ta wzajemna<br />

pomoc i wymiana doświadczeń jest głównym argumentem,<br />

którego użyłbym w nakłonieniu kolegi do zrzeszenia się.<br />

KAZIMIERZ ZAGOZDA: Skoro istnieją organizacje biznesowe,<br />

to warto do nich należeć. Co roku rozpatrujemy możliwość<br />

przynależności do nich i co roku podejmujemy pozytywną<br />

decyzję. Co daje zrzeszenie w organizacji? Przede<br />

wszystkim możliwość lobbingu w zakresie tworzenia prawa<br />

(chodzi tu o lobbing z wielkiej litery, bez pejoratywnych skojarzeń).<br />

Ponadto przynależność do organizacji biznesowej<br />

umożliwia wymianę doświadczeń między podmiotami, które<br />

łączą wspólne problemy i wspólna branża.<br />

Jakie korzyści uzyskał Pan ze swojej organizacji<br />

biznesowej? Jak przyczyniło się to do<br />

rozwoju firmy?<br />

LESŁAW WIATROWSKI: Moja firma zaistniała dużo<br />

wcześniej niż WZP. Korzyści, jakie uzyskuje z tytułu przynależności<br />

do organizacji biznesowej, nie są duże. Zrzeszenie<br />

gwarantuje mi przede wszystkim doradztwo prawne<br />

i zapewnia kontakt z rzeczoznawcami, co jest przydatne<br />

w przypadku reklamacji. To raczej drobne kwestie. Nie<br />

zmieni się to, dopóki nie określimy spójnej wizji działalności<br />

organizacji.<br />

KAZIMIERZ ZAGOZDA: Niewątpliwie jedną z największych<br />

korzyści była dla mnie możliwość oddziaływania na<br />

komisję trójstronną. Zostałem delegowany, aby reprezentować<br />

branżę chemiczną i uczestniczyć w procesie tworzenia<br />

przepisów prawnych. Inną zaletą przynależności do organizacji<br />

jest oferowany pakiet szkoleń. Dzięki małym i szybkim<br />

kursom moi pracownicy zyskują szereg informacji, dotyczących<br />

np. przepisów księgowych czy unijnych. Zyskuję na tym<br />

podwójnie – mam nie tylko dobrze wyszkoloną kadrę, ale i nie<br />

ponoszę dodatkowych kosztów związanych z wyjazdami, gdyż<br />

wszystkie szkolenia odbywają się na miejscu, w Poznaniu.<br />

Jakie wyzwania, Pana zdaniem, stoją przed<br />

organizacjami biznesowymi i jakie palące<br />

problemy polskiego biznesu powinny rozwiązywać?<br />

LESŁAW WIATROWSKI: Musimy się dogadać, o co chcemy<br />

walczyć. Obecnie istnieje wiele organizacji, z których<br />

każda ma swój cel i próbuje załatwić partykularne interesy<br />

kosztem innych. Wiele problemów rozwiążemy, gdy wszystkie<br />

organizacje biznesowe będą mówić jednym, wspólnym<br />

głosem.<br />

KAZIMIERZ ZAGOZDA: Po zawarciu umowy trójstronnej,<br />

przełożonej na pakiet antykryzysowy, problemem organizacji<br />

i biznesu w ogóle jest brak działań z zakresu PR dotyczących<br />

tego projektu. Media głośno komentują zapisy zawarte<br />

w pakiecie, wytykając błędy. Gdy „Rzeczpospolita” ostro<br />

go skrytykowała, środowisko biznesowe nie potrafiło odpowiedzieć.<br />

To duży problem, zwłaszcza w czasie, w którym<br />

o biznesie mówi się tylko w kontekście upadających przedsiębiorstw.<br />

Społeczeństwo powinno wiedzieć, z czym zmaga<br />

się biznes, jakie są jego problemy i potrzeby. Stworzenie<br />

pozytywnego wizerunku w tym zakresie to sprawa kluczowa.<br />

ROZMAWIAŁA| Natalia Wrońska<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 21


OKIEM Z BRUKSELI<br />

Yes, yes, yes!<br />

Muszę przyznać, że bardzo łatwo<br />

było wybrać temat tego tekstu.<br />

Temat, który jednocześnie jest<br />

najważniejszy dla Polski i dla Europy.<br />

To wybór Jerzego Buzka na przewodniczącego<br />

Parlamentu Europejskiego.<br />

TEKST | Filip Kaczmarek<br />

Można żartobliwie powiedzieć, że teraz,<br />

jako Polacy, na szczytach Rady Europejskiej<br />

będziemy mieli dodatkowe krzesło.<br />

I to bez pomocy prezydenta Lecha Kaczyńskiego.<br />

Przewodniczący Parlamentu<br />

jest bowiem zapraszany na wszystkie<br />

szczyty Rady i prezentuje tam stanowisko Parlamentu. Dystansowanie<br />

się PiS-u od kandydatury Jerzego Buzka było przykrym<br />

i żenującym doświadczeniem. Tym bardziej że odbywało<br />

się to pod absurdalnym pretekstem braku formalnego zgłoszenia<br />

kandydata.<br />

W chwili gdy najważniejsi politycy w Europie rozważali atuty<br />

Jerzego Buzka, „życzliwi” z PiS-u obłudnie martwili się<br />

o rzekomy brak zgłoszenia naszego kandydata. Zawodowi<br />

malkontenci nie zadali sobie trudu przeczytania regulaminu<br />

Parlamentu, który określa sposób wyboru przewodniczącego.<br />

W sensie politycznym kandydatura Jerzego Buzka była znana<br />

od miesięcy. W noc wyborczą 7 czerwca mówił o nim przewodniczący<br />

największej frakcji politycznej w Parlamencie – Joseph<br />

Daul. A mówił to w chwili, gdy żaden kandydat nie był formalnie<br />

zgłoszony. Na szczęście „pomoc” ze strony prezydenta<br />

i PiS-u nie zaszkodziła naszemu kandydatowi.<br />

Niektórzy dziwią się, że część polskich polityków ma złą<br />

opinię wśród polityków z innych krajów Unii Europejskiej.<br />

Z przykrością trzeba stwierdzić, że nie ma w tym nic dziwnego.<br />

Sami pracujemy na taką opinię o sobie. Proszę wytłumaczyć<br />

komuś z Włoch, dlaczego polski prezydent bardziej troszczy się<br />

o swobodę wyrażania woli przez Irlandczyków niż o polityczny<br />

interes własnego kraju. Szczerze mówiąc, nawet Irlandczy-<br />

cy nie rozumieją, skąd taka nagła sympatia do ich wolności.<br />

Z punktu widzenia innych krajów zachowanie Lecha Kaczyńskiego<br />

to nic innego, jak nieudolnie ukrywana niechęć do Traktatu<br />

Lizbońskiego. Prezydent nie może otwarcie kwestionować<br />

Traktatu, bo wcześniej chwalił ten dokument. Dlatego teraz<br />

wymyśla karkołomne konstrukcje. Tak samo było w przypadku<br />

kandydatury Jerzego Buzka.<br />

Nie można też zrozumieć, dlaczego prezydent nie docenia<br />

funkcji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, mówiąc,<br />

że jego kadencja jest krótka, a rola symboliczna. W Parlamencie<br />

od dawna jest praktykowana tradycja piastowania funkcji<br />

przez połowę kadencji, a w tej symboliczności nie ma nic złego.<br />

Jeżeli przewodniczący jest tylko symbolem, to dlaczego Michał<br />

Kamiński (nieskutecznie zresztą) kandydował na jednego z 14<br />

wiceprzewodniczących Parlamentu? Nasza narodowa odmienność<br />

polega na tym, że w każdym innym kraju wszyscy politycy<br />

cieszyliby się z wyboru swego rodaka na tak ważne stanowisko.<br />

Nikt publicznie nie kwestionowałby takiej decyzji. U nas, jak to<br />

zwykle bywa, naród jest mądrzejszy niż jego wybrańcy. Według<br />

badań sondażowych sympatia dla Buzka gwałtownie wzrosła<br />

i pod względem popularności został liderem polskiej polityki.<br />

Sukces jest tym większy, że zwycięstwo było bezapelacyjne.<br />

Pierwszy w historii przewodniczący Parlamentu pochodzący<br />

z Europy Środkowej uzyskał poparcie 555 posłów. Zamiast<br />

okrzyku: „Yes, yes, yes!!!” moglibyśmy teraz krzyknąć: „Pięć,<br />

pięć, pięć!!!”. Komunistyczna konkurentka zdobyła tylko 89<br />

głosów. Wszystkie duże frakcje polityczne w Parlamencie Europejskim<br />

poparły naszego kandydata. Od dawna Polska nie<br />

miała tak wspaniałego sukcesu. •<br />

22<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


PORADY PRAWNE<br />

Między<br />

słowami<br />

Niekonwencjonalne podejście do rozwiązywanego<br />

problemu i kompetencje językowe<br />

są niezbędne w przypadku<br />

skomplikowanych sporów prawnych.<br />

TEKST | mecenas Jerzy Krotoski<br />

Wbrew powszechnemu przekonaniu,<br />

prawnicy nie stanowią jednolitej wewnętrznie<br />

grupy zawodowej o porównywalnych<br />

umiejętnościach, kompetencjach<br />

czy osobowościach. W wielu<br />

nietypowych sprawach, wymagających<br />

nowatorskiego podejścia i niekonwencjonalnych rozwiązań,<br />

strategia i osobowość prawnika mogą decydować o wygranej.<br />

Specyfika zawodu adwokata, ale również doświadczenie, wiedza<br />

i specjalizacja prawnika decydują o jakości świadczonych<br />

usług i sposobie podejścia do problemu. Z całą pewnością znajomość<br />

przepisów prawa materialnego i procedury stanowi podstawę<br />

wykonywania zawodu. Gwarantuje to prawidłowe prowadzenie<br />

sprawy i umożliwia poprawną ochronę interesów klienta,<br />

a samego prawnika sprowadza do roli dobrego rzemieślnika.<br />

Zdarza się jednak, że rzemieślnik nie wystarcza. Adwokat<br />

nie tylko winien znać zmieniające się przepisy, ale jednocześnie<br />

musi umiejętnie posługiwać się słowem. Bez zdolności odpowiedniego<br />

interpretowania umów, dokumentów i wypowiedzi<br />

świadków trudno jest osiągnąć pożądany efekt. Dużym wyzwaniem<br />

dla prawnika są spory powstałe na gruncie interpretacji<br />

umów cywilnoprawnych. Największą satysfakcją dla adwokata<br />

jest wygranie sprawy, w której udało się tak zinterpretować<br />

postanowienia umowy, że ich rzeczywista treść całkowicie różni<br />

się od ich językowego brzmienia, na pozór oczywistego po<br />

pierwszym przeczytaniu umowy. Cała finezja sztuki prawniczej<br />

polega bowiem na wykazaniu, że np. zapis umowny „cena wynosi<br />

500 000 zł” nie jest kategoryczny i dopuszcza szereg odstępstw,<br />

o które stronom umowy chodziło, jednak wprost ich<br />

w umowie nie zapisały. Nie zawsze bowiem tekst umowy odzwierciedla<br />

rzeczywisty zamiar stron. Dopiero szeroka interpretacja<br />

postanowień umowy, wprowadzonych zmian oraz praktyki<br />

wymiany handlowej między kontrahentami pozwoliła ustalić<br />

rzeczywisty kształt umowy i uzyskać rozstrzygnięcie w całości<br />

na korzyść klienta. Zdarza się, że odtwarzany jest przebieg<br />

negocjacji poprzedzających zawarcie umowy, aby dokładniej<br />

ustalić, „co strony miały na myśli”. Wszystko to jednak wymaga<br />

pewnej wrażliwości lingwistycznej i nierzadko odwoływania<br />

się do dorobku językoznawstwa. Umiejętność sprawnego posługiwania<br />

się słowem jest niezbędna nie tylko na sali rozpraw.<br />

Przedsiębiorcy rozumieją potrzebę zabezpieczenia swoich interesów<br />

jeszcze przed nawiązaniem współpracy i coraz częściej<br />

zwracają się o pomoc już na etapie redagowania umowy.<br />

Cała finezja sztuki prawniczej<br />

polega bowiem na wykazaniu,<br />

że np. zapis umowny „cena<br />

wynosi 500 000 zł” nie jest<br />

kategoryczny i dopuszcza szereg<br />

odstępstw, o które stronom<br />

umowy chodziło, jednak wprost<br />

ich w umowie nie zapisały.<br />

Złożone stosunki gospodarcze wymagają wieloaspektowej<br />

analizy i umiejętności przewidywania możliwych scenariuszy<br />

tak, aby zagwarantować maksymalne bezpieczeństwo prawne<br />

planowanej inwestycji i silną pozycję klienta w razie sporu.<br />

W takich przypadkach cały kunszt polega na tym, aby w umowie<br />

wprowadzić maksymalne zabezpieczenia dla klienta, a jednocześnie<br />

nie przestraszyć drugiej strony ostrymi sformułowaniami.<br />

Potrzeba zatem dużego wyczucia językowego, aby zapisy nieprzyjemne<br />

dla drugiej strony odpowiednio ubrać w słowa, a jednocześnie<br />

zapewnić ich wykonalność w razie ewentualnego sporu<br />

sądowego. Jak widać, kultura słowa i wrażliwość językowa to nie<br />

tylko element savoir-vivre, ale również narzędzie pracy. •<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 23


TWOJA FIRMA<br />

Kompleksowe<br />

zarządzanie transportem<br />

W czasie walki o pozycję na rynku<br />

firmy muszą dysponować sprawnie<br />

działającym systemem informatycznym.<br />

Aby to osiągnąć, wprowadzono rozwiązanie<br />

ICG FOL. Właściciele przedsiębiorstw<br />

otrzymali odpowiednie narzędzie optymalizujące<br />

spedycję.<br />

TEKST | Marcin Kuryłło<br />

Duża konkurencja wymusza na firmach optymalizację<br />

działania poprzez zmniejszenie<br />

kosztów działalności, wzrost efektywności<br />

oraz zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom.<br />

Dotyczy to w znacznym stopniu zarządzania<br />

transportem w przedsiębiorstwach.<br />

Pomocne w tej sytuacji może być wykorzystanie sprawnego<br />

systemu informatycznego, uwzględniającego potrzeby firm<br />

w tym zakresie. Przedsiębiorstwa aspirujące do odgrywania<br />

ważnej roli na rynku muszą posiadać pełne informacje oraz<br />

reagować w taki sposób, aby zdobyć przewagę konkurencyjną<br />

nad innymi.<br />

Pod czujnym okiem<br />

ICG FOL to rozwiązanie w formie wygodnego serwisu internetowego,<br />

które w oparciu o system SAP dostarcza pełnych<br />

informacji o pracownikach w terenie oraz lokalizacji<br />

i wykorzystaniu środków transportu. Narzędzie pozwala na<br />

śledzenie zgodności planowanych i faktycznych działań oraz<br />

terminów realizacji dostaw zamawianych towarów.<br />

– W pojazdach monitorowane są urządzenia wykorzystujące<br />

najnowsze technologie. Zintegrowane w jednym module<br />

podzespoły zbierają i analizują wszystkie niezbędne dane,<br />

takie jak sygnał GPS, w celu zlokalizowania pojazdu, i stan<br />

aktywnych wejść (np. autoalarm, autoryzacja, temperatura,<br />

stan paliwa, etc.). Specjalnie zabezpieczone dane są transmitowane<br />

dalej z wykorzystaniem technologii GPRS, SMS<br />

lub CSD. Oprogramowanie urządzeń można aktualizować<br />

za pośrednictwem GPRS, zatem dodawanie nowych funkcji<br />

oraz unowocześnianie oprogramowania odbywa się bez komplikacji<br />

dla użytkowników. Takie podejście daje użytkownikom<br />

gwarancję funkcjonowania systemu przez wiele lat –<br />

mówi Tomasz Krasiejko, dyrektor handlowy Finder S.A.<br />

Więcej za mniej<br />

Rozwiązanie adresowane jest do firm handlowych, dystrybucyjnych,<br />

transportowych, produkcyjnych i logistycznych,<br />

które posiadają flotę samochodową i są zainteresowane<br />

zmniejszeniem kosztów oraz zwiększeniem efektywności poprzez<br />

wzrost liczby wykonanych zadań, a także skrócenie<br />

czasu potrzebnego na ich realizację.<br />

– Firmy, które zdecydują się na wdrożenie rozwiązania<br />

ICG FOL, mogą optymalizować transport poprzez wybór kolejności<br />

dostaw i wyznaczanie tras dla transportów, dzięki<br />

czemu zmniejszą się przebiegi oraz ilość zużywanego paliwa.<br />

Dodatkową korzyścią są pełne informacje, jakie otrzymują<br />

zarządzający flotą, o licznikach zużycia paliwa, poziomie<br />

oleju, aktualnej prędkości i temperaturze w samochodach<br />

chłodniach itp. Wszyscy klienci mają dostęp do aktualnych<br />

informacji przy użyciu przejrzystej i wygodnej w obsłudze<br />

przeglądarki internetowej. Rozwiązanie może być w pełni<br />

zintegrowane z systemem SAP – mówi Marcin Bąkowski,<br />

dyrektor sprzedaży ICG Wdrożenia SAP. •<br />

24<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


TWOJA FIRMA<br />

Ile kosztuje<br />

profesjonalna serwerownia?<br />

Outsourcing systemów informatycznych<br />

pozwoli Twojej firmie<br />

zaoszczędzić pieniądze.<br />

TEKST | Marcin Kuryłło<br />

Jednym ze znaczących obciążeń dla finansów<br />

firm jest budowanie i utrzymywanie własnych<br />

serwerowni. Zbudowanie prywatnego data center<br />

to koszt od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy<br />

złotych. Należy pamiętać o tym, że serwerownia<br />

składa się nie tylko z pomieszczenia, ale także<br />

ze specjalistycznych instalacji: elektrycznej, przeciwpożarowej,<br />

układu wentylacji i klimatyzacji. To wszystko plus opłaty<br />

za prąd, łącza internetowe, chłodziwo to niemałe koszty.<br />

Nie można również zapominać o wynagrodzeniu dla wysoko<br />

kwalifikowanych pracowników, którzy taką serwerownię<br />

obsługują. Dlatego najlepszą alternatywą dla budowania<br />

i utrzymywania własnych data center jest skorzystanie z zewnętrznego,<br />

profesjonalnego centrum gromadzenia i przetwarzania<br />

danych. Firma ICG Wdrożenia SAP wychodzi<br />

naprzeciw potrzebom firm w zakresie zarządzania środowiskiem<br />

IT, oferując gotowe rozwiązania dopasowane do wielkości<br />

przedsiębiorstwa oraz liczby użytkowników systemu.<br />

Idealne rozwiązanie?<br />

Decyzja o skorzystaniu z obsługi profesjonalnego data center<br />

okazała się idealnym rozwiązaniem dla Koszalińskiego<br />

Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego. Firma wydzierżawiła<br />

pięć serwerów, na których pracuje system SAP,<br />

obsługujący ok. 150 użytkowników. – Podejmując decyzję<br />

o współpracy z firmą ICG Wdrożenia SAP, kierowaliśmy się<br />

kilkoma przesłankami. Po pierwsze, chcieliśmy ograniczyć<br />

koszty związane z budową, uruchomieniem i utrzymaniem<br />

własnych serwerów. Po drugie, zależało nam na dostępie do<br />

najnowocześniejszych technologii: serwerów o najwyższych<br />

parametrach użytkowych przy możliwie niskim koszcie<br />

utrzymania. Wreszcie ostatni powód to bezpieczeństwo danych<br />

i jakość obsługi, jakie zapewnia nam partner projektu<br />

– mówi Marek Szutowicz-Włodarczyk, prezes zarządu<br />

KPPD. Umowa została podpisana na trzy lata. Miesięczny<br />

koszt utrzymania i dzierżawy serwerów jest niższy od<br />

wynagrodzenia administratora infrastruktury sprzętowej.<br />

Dodatkową korzyścią jest usługa całodobowej administracji<br />

i utrzymania, ujęta w cenie dzierżawy: klient nie ponosi dodatkowych<br />

kosztów związanych z administracją.<br />

Dlaczego warto?<br />

W ramach usługi Koszalińskie Przedsiębiorstwo Przemysłu<br />

Drzewnego otrzymało:<br />

• gwarancję bezawaryjnego działania serwerów (niezależne<br />

zasilanie z dwóch linii miejskich, zasilanie awaryjne<br />

na agregatach);<br />

• pełną i szybką obsługę serwisową, w tym czterogodzinny<br />

serwis awaryjny;<br />

• całkowite przeniesienie odpowiedzialności na dostawcę<br />

usługi;<br />

• bezpieczeństwo przechowywania i przesyłania danych;<br />

• dostęp do infrastruktury internetowej udostępnianej<br />

przez pięciu niezależnych operatorów.<br />

– Wadami posiadania własnej serwerowni są przede wszystkim<br />

duże koszty związane z jej zbudowaniem i uruchomieniem,<br />

a następnie utrzymaniem oraz konieczność zatrudniania<br />

wysokiej klasy specjalistów. Zaletą jest dostęp do<br />

najnowocześniejszych technologii za cenę dopasowaną do<br />

możliwości przedsiębiorstwa. Chciałbym również zwrócić<br />

uwagę na bezpieczeństwo, jakie oferuje profesjonalne data<br />

center. Największe instytucje finansowe, sieci handlowe korzystają<br />

z podobnej usługi i chwalą sobie bezpieczeństwo,<br />

jakie otrzymują –– mówi Tomasz Stępski, bussines solution<br />

architect ICG Wdrożenia SAP. •<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 25


TWOJA FIRMA<br />

Zarządzanie<br />

ograniczeniami<br />

Łańcuch jest tak silny<br />

jak jego najsłabsze ogniwo,<br />

czyli o teorii ograniczeń w biznesie.<br />

TEKST | Marcin Kuryłło, Małgorzata Janicka<br />

TOC to akronim od „Theory Of Constraints”, co po<br />

polsku znaczy „teoria ograniczeń”. TOC stanowi<br />

jedną z najskuteczniejszych filozofii zarządzania<br />

i doskonalenia organizacji. Metodyka teorii ograniczeń<br />

zawiera przejrzyste systemy planistyczne,<br />

narzędzia analityczne oraz sprawdzone rozwiązania<br />

stosowane w biznesie. Znajdują one zastosowanie w różnych<br />

gałęziach gospodarki: przemyśle, wojsku, medycynie, usługach,<br />

organizacjach pozarządowych, edukacji. Z rozwiązań Teorii<br />

Ograniczeń korzystają m.in.: Intel, Boeing, ABB, Fabryka Mebli<br />

Klose. Poprzez swoje holistyczne podejście TOC jest otwartą<br />

dziedziną nauki o zarządzaniu, która obejmuje coraz nowsze<br />

obszary rzeczywistości gospodarczej. U podstaw TOC leży zasada,<br />

że organizacja lub firma jest tak silna jak jej ograniczenie.<br />

Podobnie w łańcuchu – jest on tak silny jak jego najsłabsze<br />

ogniwo (ograniczenie). Zatem w każdym złożonym organizacyjnie<br />

systemie, w dowolnym momencie, istnieje zazwyczaj tylko<br />

jeden obszar, który ogranicza zdolność do osiągania zdefiniowanego<br />

celu. Organizacja, aby uzyskać znaczącą poprawę, musi<br />

być zarządzana z uwzględnieniem tegoż ograniczenia i dlatego<br />

mówimy o „zarządzaniu ograniczeniami”. Tradycyjne metody<br />

zarządzania nie pokazują, jak rozwiązywać problemy w ujęciu<br />

holistycznym. Każde niepożądane zjawisko zidentyfikowane<br />

w organizacji jest zwykle rozwiązywane osobno, bez uwzględnienia<br />

problemów w innych obszarach oraz skutków, które one<br />

powodują. Autorem koncepcji zarządzania ograniczeniami jest<br />

dr Eliyahu Goldratt. Punktem wyjściowym do stworzenia i opracowania<br />

TOC było pytanie: „Jak szybko i sprawnie poprawić<br />

rentowność firmy?”. Głównym celem firm jest zarabianie pieniędzy<br />

dziś oraz w przyszłości – i temu powinny być poświęcone<br />

działania kierownictwa oraz wszystkich pracowników organizacji.<br />

Najlepiej zilustrować to przykładem: u producenta opakowań<br />

X proces produkcyjny obejmuje trzy etapy: zadruk tektury,<br />

sztancowanie oraz klejenie. Klasyczne podejście do zarządzania<br />

produkcją oznacza planowanie produkcji w ujęciu liniowym.<br />

Z uwagi na brak zharmonizowania mocy produkcyjnych poszczególnych<br />

etapów powstają często: nadmierna produkcja w toku,<br />

zbyt wysokie stany magazynowe, brak punktualności dostaw.<br />

W takiej sytuacji kierownictwo podejmuje najczęściej decyzję<br />

o inwestowaniu w najmniej wydajne ogniwo, co prowadzi do<br />

wzrostu kosztów. TOC zaleca, aby rozpocząć planowanie pro-<br />

dukcji od najmniej wydajnego ogniwa. Efektem są: płynna organizacja<br />

pracy, niższe koszty produkcji, większa wydajność załogi,<br />

mniejsza awaryjność maszyn.<br />

Więcej informacji na temat teorii ograniczeń będzie można<br />

uzyskać podczas konferencji „TOC receptą na rozwój Twojego<br />

biznesu” organizowanej wspólnie przez firmy ICG Wdrożenia<br />

SAP, VENTO Consulting oraz INFOR Training. Konferencja odbędzie<br />

się w Poznaniu 27–28 października 2009 roku. Więcej<br />

informacji na stronie www.icg.pl. Podczas konferencji firma ICG<br />

Wdrożenia SAP przedstawi oprogramowanie wspierające zarządzanie<br />

przedsiębiorstwem według teorii ograniczeń. •<br />

Aksjomaty Teorii Ograniczeń:<br />

1. Rzeczywistość jest prosta.<br />

2. Jeżeli rzeczywistość wydaje się skomplikowana, to dlatego,<br />

że jej nie rozumiemy.<br />

3. Każdy problem można rozwiązać, ale najpierw trzeba go<br />

zrozumieć.<br />

Zarządzanie organizacją zgodnie z zaleceniami teorii ograniczeń<br />

daje wiele korzyści, które prezentuje poniższa tabela.<br />

TYP PRZEDSIĘ-<br />

BIORSTWA<br />

PRODUKCJA<br />

DYSTRYBUCJA<br />

SPRZEDAŻ<br />

ZARZĄDZANIE<br />

PROJEKTAMI<br />

NIEPOŻĄDANE EFEKTY<br />

JAKIE WYSTĘPUJĄ<br />

W PRZEDSIĘBIORSTWACH<br />

• Niski poziom<br />

punktualności dostaw<br />

• Zbyt wysokie stany<br />

magazynowe<br />

• Niska dostępność<br />

produktów<br />

• Niska dostępność<br />

produktów<br />

• Wysokie stany magazynowe<br />

• Sprzedaż na siłę i zapychanie<br />

kanałów dystrybucji<br />

• Syndrom końca miesiąca/końca<br />

kwartału<br />

• Olbrzymia liczba kontaktów<br />

(czas)<br />

• Mała sprzedaż<br />

• Zbyt długi czas realizacji<br />

projektów<br />

• Złe praktyki – zbyt wiele<br />

projektów jednocześnie,<br />

• Przekraczanie założonych<br />

budżetów<br />

KORZYŚCI<br />

Z WDROŻENIA TOC<br />

• Punktualność dostaw<br />

powyżej 95%<br />

• Czas dostaw krótszy<br />

nawet o 50%<br />

• Niższe stany magazynowe<br />

nawet o 50%.<br />

• Dostępność produktów<br />

powyżej 95%<br />

• Wysoka dostępność produktów<br />

powyżej 95%<br />

• Niższe stany magazynowe<br />

nawet o 50%.<br />

• Sprzedaż zrównoważona<br />

i współpraca z kanałami<br />

dystrybucji<br />

• Sprzedaż systematyczna<br />

co tydzień<br />

• Mniej kontaktów,<br />

ale lepszych<br />

• Wysoka sprzedaż dzięki<br />

wysokiemu wskaźnikowi<br />

konwersji<br />

• Czas realizacji projektu<br />

krótszy o 20 - 50%<br />

• Wielozadaniowość<br />

ograniczona do minimum<br />

• Realizacja projektów<br />

w założonym budżecie<br />

26<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


INWESTYCJE<br />

Powiat poznański<br />

Czy warto inwestować w powiecie poznańskim?<br />

To pytanie kluczowe – zarówno dla<br />

potencjalnych inwestorów, jak i dla lokalnych<br />

samorządów. Zadanie nie jest łatwe,<br />

gdyż każdy region kraju właśnie u siebie<br />

stara się zapewnić lokatę pożądanego<br />

kapitału.<br />

TEKST | Anna Solak<br />

Wpowiecie poznańskim, mimo kryzysu<br />

gospodarczego, pojawią się nowe<br />

miejsca pracy. Powstaną one za sprawą<br />

budowanej właśnie fabryki farb w<br />

Niepruszewie (gmina Buk). Miejsce<br />

to uznała za optymalne duńska firma<br />

Hempel Manufacturing. Inni również lokują tu swój kapitał:<br />

Baumit – austriacki producent materiałów budowlanych,<br />

który inwestuje w Pobiedziskach, czy amerykański koncern<br />

Kimball Electronics, funkcjonujący w Sadach (gmina Tarnowo<br />

Podgórne). Każdy z tych nowych podmiotów gospodarczych<br />

oferuje miejsca pracy dla okolicznych mieszkańców.<br />

Inne renomowane marki, które zaufały terenom wokół<br />

stolicy Wielkopolski, to m.in. Volkswagen, MAN, Wavin<br />

Metalplast czy Raben. Rodzimi inwestorzy również uznali<br />

je za odpowiednie, tak jak Solaris Bus&Coach, mieszczący<br />

się w Bolechowie. Zapotrzebowanie na wykwalifikowanych<br />

pracowników nowych firm jest nasycane poprzez tworzenie<br />

konkretnych szkół zawodowych przy wcześniejszym porozumieniu<br />

z przyszłym pracodawcą. W ten sposób wykształceni<br />

zostali np. mechatronicy dla firmy Volkswagen Poznań.<br />

Szacuje się, że w powiecie poznańskim jest około 41,5 tys.<br />

zarejestrowanych podmiotów gospodarczych (dane z marca<br />

2009 roku). W szerszym rozliczeniu stanowią one blisko 37 %<br />

wszystkich podmiotów działających na terenie województwa<br />

wielkopolskiego. – Dobrze jest inwestować w powiecie poznańskim,<br />

bo dobrze jest być w dobrym towarzystwie – kwituje<br />

Jan Grabkowski, starosta poznański.<br />

Na dobry początek – ulgi<br />

Co tak naprawdę przyciąga inwestorów w te strony? Bliskość<br />

ogromnego rynku zbytu (w samym Poznaniu liczbę<br />

stałych mieszkańców określa się na 600 tys., gminy przyległe<br />

natomiast zamieszkuje 310 tys. potencjalnych klientów),<br />

rozwinięta infrastruktura (autostrada A4 i drogi ekspresowe<br />

S-11 oraz S-5 w fazie budowy), dostęp do wykwalifikowanej<br />

kadry pracowniczej (ośrodek akademicki) czy zwolnienia<br />

i ulgi podatkowe. Jeśli chodzi o ten ostatni czynnik, sytuacja<br />

jest zróżnicowana. Warunki ich przyznawania nie są<br />

jednolite, jako że zależą od skali danej inwestycji i wysokości<br />

poniesionych nakładów finansowych. Przykładowo: gmina<br />

Pobiedziska oferuje ulgi podatkowe w zakresie podatku<br />

od nieruchomości dla przedsiębiorców prowadzących swoją<br />

działalność gospodarczą w nowo wybudowanym budynku (tj.<br />

takim, który został oddany do użytku po 1 stycznia 2006<br />

roku) lub jego części. Wysokość podatku wygląda tutaj następująco:<br />

w pierwszym roku zaistnienia obowiązku podatkowego<br />

– 1,2% wartości budowli, a następnie kolejno – 1,4%,<br />

1,6% i 1,8%. Okres korzystania z tego przywileju trwa od<br />

roku do czterech lat. Nie wyklucza się przy tym korzystania<br />

z innego rodzaju udogodnień oferowanych przedsiębiorcom.<br />

Warunkiem niezbędnym jest, aby łącznie nie przekroczyły<br />

one granic wyznaczonych przez obowiązujące przepisy.<br />

Starostwo czy gmina? Kto i za co odpowiada<br />

Powodzenie polityki inwestycyjnej w dużej mierze uzależnione<br />

jest od prawidłowej współpracy wszystkich odrębnych<br />

28<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


INWESTYCJE<br />

organów, jakimi są Urząd Marszałkowski, Starostwo Powiatowe<br />

i władze gminne. Jeśli chodzi o dofinansowanie danego<br />

projektu ze środków UE, leży to w kompetencji Urzędu<br />

Marszałkowskiego i to właśnie tam przedsiębiorcy powinni<br />

składać wnioski. W przypadku poznańskich gmin obserwujemy<br />

nikłe dotacje w obrębie gospodarki, gdyż obszary<br />

te są już dobrze rozwinięte. Niemniej w takich dziedzinach<br />

jak rozwój oświaty czy infrastruktury szanse na zdobycie<br />

funduszy z unijnego źródła rosną. Kooperacja na linii starostwo<br />

– gmina opiera się natomiast na tym, iż starostwo<br />

otrzymuje od gmin oferty terenów inwestycyjnych, które<br />

po odpowiednim przygotowaniu promuje na zagranicznych<br />

targach nieruchomości, np. w Cannes czy na Expo Real<br />

w Monachium. Wszelkie informacje dotyczące tych terenów<br />

można otrzymać tak w urzędach gmin, jak i w Centrum<br />

Promocji <strong>Biznesu</strong> Powiatu Poznańskiego. Po nawiązaniu<br />

kontaktu z inwestorem negocjacje powracają do<br />

urzędu gminy, gdzie osoby upoważnione<br />

kontynuują dalsze rozmowy<br />

z zainteresowanym<br />

podmiotem.<br />

Expo Real 2009. Niektóre gminy przechodzą radykalną metamorfozę.<br />

Gmina Kleszczewo, którą do tej pory cechował<br />

profil rolniczy, już niedługo może zmienić swój charakter za<br />

sprawą budowy w jej obrębie węzła wylotowego autostrady<br />

w kierunku Gniezna. Z kolei gmina Mosina niebawem<br />

nabierze rysu rekreacyjnego, gdyż w Krajkowie planuje się<br />

stworzenie trzeciego w powiecie pola golfowego. Teren pod<br />

ten projekt w dalszym ciągu jest do nabycia. Jak wygląda<br />

przygotowanie inwestycyjne powiatu w porównaniu z innymi<br />

aglomeracjami, na przykład Wrocławiem?<br />

– Nie można porównywać aglomeracji poznańskiej z aglomeracją<br />

wrocławską. Działania Poznania są działaniami<br />

„u podstaw”, jednak prowadzącymi do konkretnego celu,<br />

a działania Wrocławia są nacechowane medialnym rozgłosem.<br />

Choć moim zdaniem powiat poznański i gminy otaczające<br />

Poznań są silniejsze gospodarczo od wrocławskich<br />

– twierdzi Tomasz Morawski, dyrektor Wydziału Promocji<br />

Starostwa Powiatowego w Poznaniu. Jednakże o tym, kto<br />

w danej chwili będzie znajdował się na czele tego swoistego<br />

peletonu, zadecydują już sami inwestorzy oraz szeroko pojęty<br />

vox populi. •<br />

Wspomniane Centrum Promocji <strong>Biznesu</strong> oprócz prezentacji<br />

na międzynarodowych targach oferuje pośrednictwo w nawiązywaniu<br />

kontaktów z zagranicznymi przedsiębiorcami.<br />

Odbywa się to poprzez sieć kontaktów z partnerskimi samorządami<br />

z Austrii, Niemiec, Brazylii, Włoch czy Ukrainy.<br />

W Swarzędzu działa ponadto Centrum Logistyczno-Inwestycyjne,<br />

ciągle rozrastające się za sprawą lokacji firm<br />

w jego pobliżu. Oferuje ono głównie projektowanie i budowę<br />

hal, a także wynajem już gotowych pawilonów. Część<br />

terenów Centrum objęta jest specjalną strefą ekonomiczną.<br />

Obecność takiej strefy może zapewnić inwestorom przygotowanie<br />

działek pod kątem uzbrojenia i mediów. Daje też możliwość<br />

zwolnienia firm z płacenia podatków na okres 12 lat<br />

i może nastąpić z dwóch przesłanek: poniesionych nakładów<br />

inwestycyjnych lub tworzenia nowych miejsc pracy. Istnieje<br />

także szansa czasowego anulowania podatków lokalnych.<br />

Strategia powiatu opiera się zatem na opracowaniu ofert<br />

gmin, pomocy w ich realizacji i powiększaniu palety udogodnień<br />

dla inwestujących podmiotów.<br />

W Krajkowie powstanie pole golfowe<br />

FOTO: CLIP<br />

FOTO: CLIP<br />

W poszukiwaniu lidera<br />

Spośród siedemnastu gmin powiatu trudno wyodrębnić<br />

niekwestionowanego lidera na płaszczyźnie inwestycyjnej.<br />

Każda posiada inne walory i atuty, choć ze względu na<br />

stopień jakości ofert wyróżnia się gminy Pobiedziska, Buk<br />

i Tarnowo Podgórne. Oferty te są na bieżąco aktualizowane,<br />

zwłaszcza teraz, gdy zbliża się termin rozpoczęcia targów<br />

Centrum Logistyczno-Inwestycyjne Poznań<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 29


KULTURA<br />

Straszy<br />

dwór<br />

Świadectwo dawnej świetności<br />

wielkopolskiej szlachty<br />

– dworki i pałace – popadają<br />

w ruinę. Pasjonaci, na ogół lokalni<br />

biznesmeni, próbują je<br />

ratować. Za kilka lat niektóre<br />

z nich zostaną już tylko na fotografiach.<br />

TEKST | Sebastian Frąckiewicz<br />

ZDJĘCIA | Waldemar Śliwczyński<br />

Waldemar Śliwczyński<br />

to zarazem przedsiębiorca<br />

i fotograf, na<br />

co dzień właściciel<br />

i wydawca „Wiadomości<br />

Wrzesińskich”.<br />

Na zamówienie Muzeum im. Adama Mickiewicza<br />

w Śmiełowie realizuje projekt „Topografia<br />

niepamięci”. Jego celem jest sfotografowanie<br />

opuszczonych, zaniedbanych<br />

dworów i pałaców Wielkopolski. Do tej pory<br />

odwiedził 40 obiektów, a to dopiero połowa<br />

pracy. Pracuje przy pomocy aparatu wielkoformatowego,<br />

a zdjęcia wywołuje na tzw. barytach. To klasyczny papier<br />

fotograficzny i klasyczna praca w ciemni. Śliwczyński musi<br />

się spieszyć, bo szlacheckie siedziby tętniące przed wojną<br />

życiem, są w opłakanym stanie. – Niektóre miejsca, które<br />

odwiedzałem, już nie istnieją – przyznaje.<br />

Jego zdjęcia, bezpośrednie i oszczędne formalnie, przedstawiają<br />

dramatyczny obraz zniszczonego ziemiańskiego<br />

świata, który tak naprawdę tworzył podstawę kulturowego<br />

dziedzictwa Wielkopolski. Wiele obiektów czeka na ratunek.<br />

Dla takich, jak kompletnie zniszczony dwór w Kotlinie,<br />

szans praktycznie nie ma. Problem tkwi w prawie.<br />

Reprywatyzacyjny pat<br />

Na podstawie Dekretu PKWN o reformie rolnej z 6 września<br />

1944 roku w ręce państwa trafiły wszelkie majątki<br />

przekraczające 50 ha powierzchni użytków rolnych lub 100<br />

ha powierzchni ogólnej. W praktyce uwłaszczone zostały<br />

także mniejsze majątki. Na mocy innej ustawy upaństwowiono<br />

również posiadłości niemieckie, które przed wojną<br />

stanowiły w Wielkopolsce ok. 30%. Dziś większość obiektów<br />

zarządzana jest przez Agencję Nieruchomości Rolnych,<br />

która najchętniej pozbyłaby się niszczejących budowli, ale<br />

problem stanowi brak ustawy reprywatyzacyjnej. Nawet jeśli<br />

mamy wystarczające pieniądze, możemy kupić tylko taki<br />

Paruszewo, powiat słupecki<br />

zabytek, do którego spadkobiercy nie zgłosili roszczeń lub<br />

roszczenia są nieuzasadnione. W Wielkopolsce w dużej mierze<br />

są to właśnie majątki poniemieckie, bowiem wielkopolscy<br />

Niemcy w 1939 roku na ogół zrzekli się obywatelstwa<br />

polskiego i w świetle prawa ich roszczenia się nie liczą (chyba<br />

że wówczas zostali przy obywatelstwie polskim). Ale nawet<br />

przypadku polskich majątków czasem roszczeń nie ma –<br />

w czasie wojny ginęły przecież całe rodziny. Natomiast<br />

w stosunku do wielu dworów, zostały one jednak zgłoszone.<br />

W świetle obecnej ustawy spadkobierca, który udokumentował<br />

swoje prawo do obiektu, może go jedynie kupić od<br />

Agencji na prawach rynkowych na zasadzie pierwszeństwa,<br />

bez przetargu. Nie odzyska go za darmo. I tu powstaje pat,<br />

bo nie każdy spadkobierca ma na to środki. Z kolei Agencja<br />

nie ma prawa odsprzedać takiego zabytku nikomu innemu.<br />

W efekcie przybywa ruin, bo państwa nie stać na niezbędne<br />

remonty. Obecnie w posiadaniu poznańskiego oddziału terenowego<br />

ANR znajdują się 124 zespoły dworsko-pałacowe<br />

i 58 zespołów pałacowo-parkowych z czego jedynie do 33<br />

nie zgłoszono żadnych roszczeń.<br />

Szlachecka tradycja<br />

Marcin Libicki, historyk sztuki i znawca tematu (a do<br />

niedawna także europoseł), nie jest optymistą i nie widzi<br />

na razie szans na reprywatyzację. To mało medialny temat,<br />

30<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


KULTURA<br />

a ostatnim razem projekt ustawy zgłoszono w kadencji sejmu<br />

1997–2001 i został zawetowany przez prezydenta Kwaśniewskiego.<br />

Choć obserwuje coraz większe zainteresowanie<br />

dworami wśród wielkopolskich biznesmenów, to na Mazowszu<br />

sprawa wygląda lepiej. – Środowisko warszawskie ma<br />

po prostu więcej pieniędzy. Poza tym, niezależnie od regionu,<br />

to tak naprawdę wyścig człowieka z czasem. I człowiek<br />

w wielu przypadkach przegrywa – mówi naszej redakcji.<br />

Na pytanie, jakich argumentów użyłby, aby przekonać biznesmenów<br />

do inwestowania w dworki argumentuje: – Polska<br />

kultura zakorzeniona jest w tradycji szlacheckiej. Nie<br />

w chłopskiej, mieszczańskiej czy wielkopańskiej, ale właśnie<br />

w tradycji rodzinnych dworów i dworków, spójrzmy choćby<br />

na Soplicowo. Kultura szlachecka, o czym warto pamiętać,<br />

to także kultura indywidualizmu i demokracji. Ktoś, kto<br />

urządza się w dworze, wpisuje się bezpośrednio w tę tradycję.<br />

Poza tym to zupełny inny tryb życia, bliższy naturze.<br />

Nie dla zysku<br />

Wielkopolscy biznesmeni, którzy kupują kompleksy dworskie<br />

i pałacowe (kompleksy, bo na ich terenie najczęściej<br />

znajdują się także park, staw czy pomniejsze zabudowania),<br />

robią to z przeznaczeniem na własne siedziby lub wykorzystują<br />

jako obiekty rekreacyjne i hotelowe. I w jednym, i drugim<br />

przypadku wymaga to dużych pieniędzy, samozaparcia i<br />

zamiłowania do historii. Trzeba wygrać przetarg, mieć plan<br />

renowacji tworzony przy udziale konserwatora zabytków,<br />

a także tzw. program, który obejmuje pomysł na dany obiekt<br />

i harmonogram prac.<br />

Dworu nie kupuje się z racjonalnych pobudek. Piotr Olewiński,<br />

współwłaściciel pałacu Mierzęcin i firmy Novol<br />

nie ma co do tego złudzeń. – Z punktu widzenia biznesowego<br />

taka inwestycja praktycznie się nie zwraca, nawet<br />

w chwili obecnej, kiedy prowadzimy tu hotel, jest to trudne.<br />

Oczywiście cały czas rozwijamy ofertę rekreacyjno-turystyczną:<br />

mamy stadninę koni, korty tenisowe, bowling, spa,<br />

a obecnie trwają prace przy budowie basenu w jednym<br />

z zaadaptowanych budynków folwarku. Wierzymy, że kiedyś<br />

pałac Mierzęcin będzie przynosił dochody, choć jest<br />

to przede wszystkim pasja i mamy ogromną satysfakcją<br />

z tego, że udało nam się ten obiekt przywrócić do świetności.<br />

Postanowiliśmy kupić obiekt historyczny, bo takie miejsca<br />

mają duszę i charakter – opowiada. Kiedy Piot Olewiński<br />

i Piotr Nowakowski z Novolu kupowali Mierzęcin, był on<br />

zdewastowany, wcześniej zajmował go miejscowy PGR. Nie<br />

zniechęciło ich to jednak. Nie załamała się także Helena<br />

Osicka, właścicielka firmy Landbud i pałacu w Zalesiu (gmina<br />

Borek Wielkopolski), która kupując pałac, zastała go<br />

w 60% ruinie, ze zniszczonym dachem i kompletnie zniekształconym<br />

wnętrzem. Obszerne pomieszczenia zostały<br />

podzielone bowiem na mniejsze mieszkania ściankami działowymi.<br />

Trzeba było wszystko rekonstruować. – To ciężka<br />

i kosztowna praca, ale jej efekt wynagradza mi wysiłek włożony<br />

w renowację. Cieszę się z wszystkiego, co tu powstaje.<br />

Tak naprawdę ja przy tym odpoczywam, bo to coś zupełnie<br />

innego niż prowadzenie firmy. Gdybym mogła, uratowałabym<br />

wszystkie pałace – mówi Helena Osicka. Obecnie najwięcej<br />

pracy wkłada w renowację wnętrz. Kupiła już kolejny,<br />

Unia, powiat słupecki<br />

mniejszy zabytek. Narzeka jednak na tych nabywców, którzy<br />

kupują pałac, a potem nie przeprowadzają remontów. – To<br />

jest straszne, konserwator powinien dawać kilka lat na to,<br />

aby w obiekcie ruszyły prace, a jeśli budynek nadal niszczeje,<br />

powinien być odbierany – dodaje. Zarówno Piotr Olewiński,<br />

jak i Helena Osicka potwierdzają słowa Marcina Libickiego<br />

o innym, „dworskim życiu”. Jak mówią, pałacowe kompleksy<br />

stojąc na uboczu, tworzą enklawy ciszy i spokoju, czas płynie<br />

tu inaczej. Oby tych enklaw udało się ocalić jak najwięcej. •<br />

Bardo, powiat wrzesiński<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 31


KULTURA<br />

Stworzyłem<br />

przestrzeń<br />

dla sztuki<br />

O sztuce, walce o odtworzenie zabytków i emocjach z nimi związanych<br />

opowiada w rozmowie z „<strong>Głos</strong>em <strong>Biznesu</strong>” Andrzej Kareński- Tschurl.<br />

ROZMAWIALI | Damian Nowak, Michał Cieślak<br />

Historia obecności rodziny Kareńskich<br />

w dworku w Podstolicach sięga 1992 roku…<br />

Wszystko zaczęło się znacznie wcześniej od sceny artystycznej<br />

i galerii, którą przy Starym Rynku w Poznaniu prowadziła<br />

moja żona. Nasza galeria była jednak za mała, nie mogliśmy<br />

aranżować tych spotkań tak, jakbyśmy chcieli. Stąd pomysł na<br />

to, by poszukać budynku gwarantującego swobodę, odpowiednią<br />

przestrzeń dla rzeźb, obrazów i spotkań. Wykorzystaliśmy<br />

fakt, że w tamtych czasach, mimo wielu ograniczeń, był jeden<br />

przepis, który ułatwił nam starania o dworek w Podstolicach.<br />

Członkowie związków twórczych mogli ubiegać się o udostępnienie<br />

zabytków z list urzędów miast, pod warunkiem stworzenia<br />

w nich miejsca promującego kulturę. Moja żona, jako<br />

piosenkarka, skorzystała z tej możliwości.<br />

Początki nie były zapewne łatwe…<br />

Zaproponowano nam siedem obiektów, niewątpliwie pięknych,<br />

ale bardzo dużych, wymagających kosztownych inwestycji.<br />

Mierząc siły na zamiary, wybraliśmy najmniejszy z nich<br />

i najlepiej położony, bez ryzyka, że pewnego dnia zgłoszą się<br />

z roszczeniami poprzedni właściciele. Dwór w Podstolicach,<br />

położony w dobrym miejscu koło Wrześni, kilka kilometrów<br />

od obecnej autostrady, przed wojną był dzierżawiony (własność<br />

skarbu państwa). Zastaliśmy budynek w opłakanym stanie,<br />

w sali balowej przez dziurawy strop można było oglądać niebo.<br />

Naszym celem było stworzenie w tym miejscu sceny, galerii,<br />

organizacja wystaw i koncertów. Do tej koncepcji udało się<br />

przekonać panią konserwator, która pozwoliła na adaptację<br />

pomieszczeń. Działaliśmy po omacku, nie zachowała się żadna<br />

dokumentacja obiektu pozwalająca odtworzyć dawny wygląd,<br />

niewiele było też oryginalnych elementów zdobniczych czy<br />

sprzętów. Krok po kroku tworzyliśmy salę teatralną, salę galerii,<br />

urządzaliśmy piętnaście pokojów mieszkalnych, na pod-<br />

daszu pomieszczenia konferencyjne. Cieszyliśmy się z tego, że<br />

park, mimo tego że zarośnięty, nie był zniszczony. Zachował<br />

się staw, droga dojazdowa i przede wszystkim nienaruszony<br />

150-letni drzewostan.<br />

Dlaczego tak ważne było dla Pana znalezienie<br />

miejsca poza miastem na działania artystyczne?<br />

W latach 90. byliśmy jedyną polską galerią biorącą regularnie<br />

udział w targach sztuki za granicą. Promując dzieła sztuki<br />

na targach we Frankfurcie, w Japonii czy na Art Cologne,<br />

mogłem bez problemów zaprosić klientów do odwiedzenia galerii,<br />

zaproponować plener rzeźbiarski czy zorganizować wernisaż.<br />

Moją intencją było stworzenie przestrzeni artystycznej.<br />

Mógłbym oczywiście wybudować nowy budynek galerii. Ale to<br />

trochę tak jak z dobrą porcelaną. Figurki miśnieńskie, mimo<br />

że od dwustu lat produkowane wciąż z tych samych materiałów,<br />

według tego samego wzoru, mają różną wartość. Także<br />

symboliczną. Te starsze mają swoją historię, człowiek wiąże się<br />

z nimi emocjonalnie.<br />

Miał Pan chwile zwątpienia?<br />

Bywały momenty trudne. Większość z nich wynikała z braku<br />

właściwej informacji. Nikt nie zajmował się wyliczeniem rzeczywistych<br />

kosztów całej inwestycji. Wydawało mi się, że z naszej<br />

działalności uda się wyremontować i utrzymać pałacyk. Rzeczywistość<br />

nie raz okazała się trudniejsza. Relatywnie tanio kupuje<br />

się taki obiekt – to jest pułapka, w którą człowiek sam wpada.<br />

Trzeba sobie uświadomić skalę, dla przykładu zwykła wymiana<br />

okien nie dotyczy czterech sztuk, tylko od razu czterdziestu.<br />

Takie przedsięwzięcie trudno jest traktować jako wykalkulowany<br />

projekt biznesowy. Obawialiśmy się pułapki kredytowej, dlatego<br />

nie rozpoczęliśmy wielkiego remontu, działaliśmy ostrożnie,<br />

32<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


Hiszpański<br />

styl<br />

w centrum<br />

Poznania<br />

M. A. Kareński-Tschurl<br />

konsul honorowy Republiki Federalnej Niemiec w Poznaniu,<br />

przedstawiciel Rosenthala w Polsce, promotor polskiej sztuki<br />

współczesnej i artystów na licznych targach na świecie.<br />

adaptując pokój po pokoju. Dworek nie jest miejscem przynoszącym<br />

zysk, zresztą nie miał pełnić takiej funkcji. Środki z organizacji<br />

imprez, szkoleń, konferencji mają wystarczyć na pokrycie<br />

bieżących kosztów oraz pensje zatrudnionych osób. Oczywiście<br />

nie chciałbym z mojej działalności biznesowej dofinansowywać<br />

działania tego miejsca (poza wyjątkowymi sytuacjami).<br />

Cieszę się, że dzisiaj Podstolice stały się miejscem, gdzie<br />

można odciąć się zupełnie od świata, zrelaksować się w pięknym<br />

parku ze starymi drzewami. Organizacja szkoleń i konferencji<br />

pomaga nam w utrzymaniu obiektu, bo jako prywatna<br />

instytucja kultury nie jesteśmy dotowani przez żaden urząd. Na<br />

szczęście od jakiegoś czasu udaje nam się do organizacji koncertów,<br />

wystaw pozyskać firmę wspierającą. Czerpię z tego wiele<br />

satysfakcji – z obcowania z ładnymi przedmiotami, przebywania<br />

w wyjątkowych wnętrzach, spotykania wyjątkowych ludzi.<br />

To wszystko daje realizowanie takiego projektu. A ludzi chcących<br />

uczestniczyć w naszych inicjatywach jest coraz więcej.<br />

Dla Pana dwór w Podstolicach stał się pasją,<br />

przestrzenią dla sztuki. Czy poleciłby Pan<br />

komuś innemu zainteresowanie się opuszczonymi<br />

dworkami, których w Wielkopolsce<br />

nie brakuje?<br />

Gdyby ktoś mnie zapytał czy osiemnaście lat temu podejmowałem<br />

decyzję o zakupie dworku w pełni świadomie, odpowiem,<br />

że nie. Ale nie żałuję tego. Natomiast jeśli ktoś teraz<br />

chce budować duży dom w mieście, faktycznie polecałbym<br />

zaadaptowanie któregoś z zaniedbanych pałacyków. Dzisiaj<br />

najbardziej pożądanym dobrem jest przestrzeń. Miejski dom<br />

z miniaturowym ogródkiem nie zapewnia takiego komfortu.<br />

Pałacowe ogrody mają nierzadko dziesiątki tysięcy metrów<br />

kwadratowych powierzchni. Na koniec podkreśliłbym to, co<br />

dla mnie jest ważne – emocje związane z danym miejscem. •<br />

reklama<br />

POZNAŃ<br />

90 pokoi • Klimatyzacja<br />

• Bar • Wellness<br />

• Business Corner<br />

• Restauracja<br />

• 4 sale konferencyjne (153 m 2 )<br />

• Parking<br />

Św. Marcin 67 • 61-806 Poznań<br />

• T. +48 624 88 00<br />

• F. +48 624 88 01<br />

• nhpoznan@nh-hotels.com<br />

• www.nh-hotels.com


FINANSE<br />

Plan sukcesji<br />

w biznesie<br />

Ostatnie 20 lat w Polsce to okres, który<br />

wielu przedsiębiorczych ludzi wykorzystało<br />

do tworzenia i rozwijania własnych firm.<br />

Teraz czas je zabezpieczyć na przyszłość.<br />

Każdy biznes, jak statek na morzu, potrzebuje<br />

wyznaczonego kursu, silnej ręki kapitana<br />

oraz ciągłości dowodzenia. Dla przyszłości<br />

firmy konieczna jest wizja rozwoju na następne<br />

lata i następne pokolenia. Plan sukcesji<br />

powinien uwzględniać, że kiedyś przyjdzie<br />

czas, gdy ster biznesu przejmie kolejne pokolenie. Warto już<br />

dziś zastanowić się, jak nasi bliscy i nasz biznes są do tego<br />

przygotowani. Czy wiedzieliby dziś, co zrobić, gdyby wczoraj<br />

doszło do takiej zmiany przywództwa?<br />

Uwarunkowania historyczne i ustrojowe spowodowały, że<br />

znaczna część dużych majątków firmowych i osobistych w Polsce<br />

pochodzi z ostatnich 20 lat. Brakuje nam tradycji i pozytywnych<br />

przykładów dziedziczenia dużych majątków. Plan<br />

sukcesji w firmie oraz testament kojarzą nam się z ostatnim<br />

dokumentem, jaki będziemy podpisywać w życiu. Z tego powodu<br />

rzadko sporządzane są z odpowiednim wyprzedzeniem. Często,<br />

niestety, życie pisze inny scenariusz, a wtedy nie zdołamy<br />

już podpisać odpowiedniego dokumentu.<br />

Wobec braku ostatniej woli spadkodawcy zawartej w testamencie<br />

stosuje się „plan sukcesji” napisany przez ustawodawcę.<br />

Nasz majątek zostanie podzielony zgodnie ze wskazaniami<br />

dziedziczenia zapisanymi w przepisach prawa. Tryb dziedziczenia<br />

ustawowego rodzi często wiele problemów. Szczególnie<br />

w stosunku do składnika majątku, jakim jest firma. Kluczowy<br />

staje się problem czasu i braku możliwości sprawnego<br />

podejmowania decyzji biznesowych. Działanie zgodnie z takim<br />

planem (nie przez nas pisanym!!!) bardzo często kończy się<br />

likwidacją dobrze dotąd prosperującego biznesu, a nierzadko<br />

również zepsuciem dobrych relacji w rodzinie.<br />

Kto będzie kierował firmą, gdy nas zabraknie? Wspólnicy<br />

czy rodzina? Kto będzie po nas dziedziczył? Czy osoby te mają<br />

odpowiednie predyspozycje, przygotowanie i doświadczenie, by<br />

sprostać takim wyzwaniom? Czy mają osobowość i hart ducha,<br />

by realizować naszą misję i wizję rozwoju? To trudne pytania.<br />

Dobry plan sukcesji wymaga nie tylko stawiania trudnych pytań,<br />

ale przede wszystkim znajdowania na nie właściwej odpowiedzi.<br />

Odpowiedzi, która wymaga od nas odwagi i rozwagi.<br />

Jednak kto wie, czy nie okaże się ona najważniejszą decyzją<br />

biznesową w naszym życiu? Czy jako przedsiębiorcy możemy<br />

od niej uciekać, oczekując, że podejmie ją za nas sędzia w asyście<br />

nierzadko skłóconej rodziny i wspólników?<br />

Stworzenie dobrego planu sukcesji wymaga przemyśleń oraz<br />

współdziałania ze specjalistami w dziedzinie finansów i prawa.<br />

Od ponad dwóch lat współpracą przy tworzeniu takich rozwiązań<br />

zajmuje się grupa doradców Aviva, członków MDRT skupionych<br />

wokół Biura Regionalnego Ubezpieczeń Grupowych<br />

w Poznaniu. Działając na terenie północno-zachodniej Polski,<br />

nawiązaliśmy współpracę z regionalnymi kancelariami<br />

prawnymi specjalizującymi się w obsłudze przedsiębiorców.<br />

W opinii naszych klientów wdrożone rozwiązania pozwoliły im<br />

na uzyskanie pewności, że w każdym przypadku panują nad<br />

kierunkiem rozwoju ich firmy, a obrana misja działania i wizja<br />

rozwoju firmy nie umrze wraz z nimi.<br />

Wszystkich, których postawione tutaj pytania skłaniają do<br />

zastanowienia się nad swoim biznesem i zagadnieniami sukcesji,<br />

zapraszamy do współpracy. •<br />

Krzysztof Pawlak<br />

Pawlak & Szubert<br />

Kancelaria Ubezpieczeniowo-Finansowa<br />

ul. Sieradzka 10, 60-163 Poznań<br />

tel.: 061 22 11 838<br />

krzysztof.pawlak@pawlak-szubert.pl<br />

• Oferujemy kompleksowe rozwiązania i elastyczne produkty<br />

– Ubezpieczenia Grupowe, już dla dwóch osób, „szyte<br />

na miarę” rozwiązanie dla przedsiębiorstw niezależnie od<br />

profilu ich działalności.<br />

• Ubezpieczenie może obejmować ochroną wszystkich pracowników<br />

lub tylko wybrane grupy, łącząc w sobie część<br />

ochronną z elementem inwestycyjnym.<br />

• Dobrze skonstruowany, dopasowany do specyfiki danej firmy,<br />

program ubezpieczenia grupowego może być elementem<br />

polityki personalnej przedsiębiorstwa i dodatkowym<br />

składnikiem sytemu wynagrodzeń.<br />

Skontaktuj się z nami, a nasi specjaliści i pracownicy Biura Regionalnego<br />

przygotują odpowiednie rozwiązanie.<br />

Z poważaniem<br />

Jerzy Tomczak<br />

Dyrektor Regionalny ds. Ubezpieczeń Grupowych<br />

Aviva Tow. Ubezpieczeń na Życie S.A.<br />

Biuro Regionalne ds. Ubezpieczeń Grupowych<br />

ul. Zeylanda 3/6, 60-808 Poznań,<br />

tel.: 061 662 74 35, 061 662 74 36<br />

jerzy.tomczak@aviva.pl<br />

34<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


RETRO AUTO<br />

Prestiż<br />

i elegancja<br />

Rolls-Royce Phantom II to auto<br />

stworzone dla zamożnych indywidualistów.<br />

Prawdziwy rarytas. Każdy egzemplarz<br />

tego modelu posiada indywidualnie<br />

wykonaną karoserię.<br />

TEKST | Andrzej Roszkiewicz<br />

Samochody produkowane przez fabryki Rolls-<br />

-Royce budziły zawsze emocje i pożądanie<br />

bogatych arystokratów, przedsiębiorców i ludzi,<br />

których pozycja społeczna wymagała<br />

zewnętrznych oznak przynależności klasowej.<br />

Fabryki RR przyjmowały indywidualne<br />

zamówienia na wykonanie poszczególnych egzemplarzy.<br />

W pierwszych latach funkcjonowania ograniczano się głównie<br />

do produkcji kompletnych jeżdżących podwozi, na które<br />

nabywca mógł zamontować karoserię wykonaną według własnego<br />

życzenia w jednej z wielu firm powozowo-karoseryjnych<br />

funkcjonujących na początku XX wieku i później, w latach 20.<br />

i 30. Było to bardzo istotne. Im bardziej indywidualnie wykonana<br />

karoseria, tym większe budziła uznanie. Z technicznego<br />

punktu widzenia samochody posiadały znacznie różniące się<br />

od siebie nadwozia. Połączenie jednostkowych nadwozi z doskonałą<br />

mechaniką dawało efekt niezawodności i elegancji.<br />

Jednym z takich przykładów jest samochód, który znajduje<br />

się w mojej kolekcji. Jest to Rolls-Royce model Phantom II<br />

z roku 1936, z typowym dla brytyjskich pojazdów lat 30. nadwoziem<br />

wykonanym przez firmę Thrupp&Maberly. W latach<br />

1929-1936 wyprodukowano ogółem 1402 sztuk Phantom II,<br />

w tym 278 Phantom II Continental. Egzemplarz tego auta,<br />

który trafił do mojej kolekcji, pochodzi ze Szwecji. Gdy go<br />

kupowałem, był w stanie kompletnym i posiadał pełną dokumentację:<br />

od zakupu w fimie Rolls-Royce począwszy, skończywszy<br />

na ostatnim przeglądzie z roku 1968. Przywrócenie<br />

do świetności takiej jak na fotografiach zajęło mi dwa<br />

lata. Pierwszą właścicielką tego samochodu była żona Roberta<br />

Petera Fleminga (kupiła go w styczniu 1936 roku),<br />

słynnego brytyjskiego pisarza i podróżnika, który zasłynął<br />

jako redaktor „The Times” i autor książki „Brazilian Adventure”,<br />

opisującej własne brawurowe przygody w Ameryce<br />

Południowej. Egzemplarz Phantom II pani Fleming posiada<br />

karoserię wykonaną z aluminium. Ma to niebagatelny wpływ<br />

na osiągi auta. Aluminium jest bowiem lekkie, co umożliwia<br />

rozwijanie większej prędkości i mniejsze zużycie paliwa. Poza<br />

tym tworzywo to charakteryzuje się lepszą plastyką i dzięki<br />

temu wykonawca karoserii mógł uzyskać bardziej opływowy<br />

kształt nadwozia. Auto otrzymało, zgodnie z zamówieniem,<br />

skórzaną tapicerkę w kolorze beżowym na siedzeniu<br />

dla kierowcy oraz tapicerkę welurową na siedzeniach dla<br />

pasażerów. Dokumentacja opisuje bardzo szczegółowo wyposażenie,<br />

takie jak typ klaksonu, lamp zderzaków, lusterek<br />

i wszelkich innych detali. Skąd wiem, że dokumentacja jest<br />

autentyczna? Sprawdziłem ją w Królewskim Klubie Rolls-<br />

-Royce (Wielka Brytania), który prowadzi swego rodzaju<br />

„kartoteki” wszystkich aut tej marki. Dzięki temu każdy posiadacz<br />

starego Rolls-Royce’a może dowiedzieć się, kto był<br />

jego pierwszym właścicielem, i wręcz odtworzyć całą historię<br />

auta. Już wkrótce sam zamierzam to zrobić. Nie ma bowiem<br />

nic lepszego niż piękny samochód z ciekawą historią. •<br />

Andrzej Roszkiewicz<br />

Z zawodu energetyk, pasjonat i kolekcjoner starych aut.<br />

W swojej kolekcji posiada 42 samochody, w tym 26 całkowicie<br />

odrestaurowanych.<br />

reklama


PODRÓŻE BIZNESOWE<br />

Czas na<br />

Oktoberfest<br />

Monachium, zwane ze<br />

względu na swój potencjał<br />

gospodarczy drugą<br />

stolicą Niemiec, jest<br />

modelowym przykładem<br />

sukcesu gospodarczego<br />

naszych zachodnich<br />

sąsiadów. Słynie także<br />

ze znanego na świecie<br />

święta piwa.<br />

TEKST | Andrzej Zuba<br />

Miasto wraz z całą Bawarią stanowi<br />

siłę pociągową niemieckiej gospodarki<br />

opartej na doskonale rozwiniętych<br />

sektorach usług i finansów. Świetnie<br />

radzi sobie również przemysł. W Monachium<br />

swoje centrale posiadają między<br />

innymi: Siemens, BMW, Munich Re (jeden z największych<br />

reasekuratorów na świecie), Allianz, czy też MAN. Pozycję<br />

gospodarczą aglomeracji umacnia jej położenie geograficzne,<br />

przyciągają również atrakcje turystyczne oraz dogodna<br />

komunikacja. Autostrady, szybka kolej ICE oraz jedno z największych<br />

i najnowocześniejszych lotnisk Europy – słowem:<br />

mamy czego Monachium zazdrościć. Powodów (oprócz tych<br />

biznesowych) do odwiedzenia Monachium może być wiele.<br />

Pasjonaci sztuki znajdą tutaj między innymi Starą Pinakotekę<br />

ze zbiorami malarstwa od XIV do XVIII wieku, Nową<br />

Pinakotekę z kolekcją sztuki europejskiej od klasycyzmu<br />

do art nouveau i Gliptotekę – muzeum sztuki starożytnej.<br />

Bogactwo i różnorodność architektoniczną miasta reprezentują<br />

trzy bramy (pozostałość po średniowiecznych fortyfikacjach),<br />

gotyckie kościoły św. Piotra i Ducha Świętego,<br />

katedra – wizytówka miasta – z charakterystycznymi cebulastymi<br />

hełmami na wieżach oraz Nowy Ratusz. Uzupełnia<br />

je architektura nowoczesna, której znakomitymi przykładami<br />

są Muzeum Brandhorstów, a także nowe, wielofunkcyjne<br />

BMW Welt. To miejsce, gdzie oprócz starych modeli można<br />

na żywo oglądać proces konstrukcji samochodu, a sam budynek<br />

zachwyca bryłą. Kibice piłkarscy z pewnością wybiorą<br />

się na jeden z meczów czołowego klubu Niemiec – Bayernu<br />

Monachium. Allianz Arena (bo taką nazwę nosi budowla) jest<br />

obecnie najnowocześniejszym stadionem Europy.<br />

Niewątpliwie najbardziej znaną na świecie, a jednocześnie<br />

najbardziej widowiskową i masową atrakcją Monachium jest<br />

Oktoberfest – organizowany co roku w drugiej połowie wrze-<br />

36<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


PODRÓŻE BIZNESOWE<br />

śnia festiwal piwa. Na dźwięk słowa „Oktoberfest” niejednemu<br />

piwoszowi serce zaczyna bić mocniej. Monachium w tym<br />

czasie przeżywa prawdziwe oblężenie amatorów złocistego<br />

trunku oraz dobrej zabawy. Skąd nazwa i pomysł? Pierwszy<br />

Oktoberfest miał miejsce w 1810 roku z okazji ślubu bawarskiego<br />

księcia Ludwika, późniejszego króla, i jego wybranki<br />

– księżniczki Theresy von Sachsen-Hildburghausen. Uroczystość,<br />

na którą byli też zaproszeni mieszczanie, odbyła się<br />

przed bramami Monachium – na łąkach, które potem nazwano<br />

Theresienwiese (Łąkami Teresy – od imienia wybranki).<br />

Impreza udała się na tyle, że postanowiono na cześć pamiętnego<br />

ślubu powtarzać ją co rok w tym samym miejscu.<br />

Tradycja nakazuje, że w ostatnią wrześniową sobotę,<br />

w samo południe, burmistrz Monachium, uderzając drewnianym<br />

młotkiem, wybija szpunt w wielkiej beczce, z której wylatuje<br />

strumień legendarnego monachijskiego piwa Märzenbier.<br />

Po otwarciu beczki głośny krzyk oznajmia: „Ozapf is, Angezapft<br />

ist”, czyli: „Oktoberfest roku uważam za otwarty!”.<br />

W trakcie imprezy w ogromnych, specjalnie na tę okazję<br />

przygotowanych namiotach (każdy pod patronatem innego<br />

lokalnego browaru) goście piją piwo w litrowych kuflach<br />

zwanych „mass”, zagryzają lokalnymi specjałami i śpiewają<br />

regionalne bawarskie piosenki z akompaniamentem orkiestry.<br />

Obowiązuje strój miejscowy: dla panów bawarskie skórzane<br />

spodenki na szelkach, dla pań sukienka chłopka z dopasowaną<br />

górną częścią, marszczoną spódnicą i fartuszkiem.<br />

Festyn trwa w najlepsze pół miesiąca, a dodatkową atrakcją<br />

jest położone tuż obok wesołe miasteczko, które spragnionym<br />

innego typu emocji pozwala podziwiać nocną panoramę miasta<br />

z perspektywy rollercoastera. Radzimy jednak zachować<br />

odpowiednią kolejność: najpierw rollercoaster, potem piwo.<br />

Termin tegorocznego Oktoberfest: 19 września-4 października.<br />

Warto więc zarezerwować sobie czas na podróż do<br />

Monachium. •<br />

INFORMACJE PRAKTYCZNE<br />

Waluta<br />

euro<br />

Jak dolecieć<br />

Z Poznania do Monachium latają bezpośrednio 2 linie lotnicze-<br />

Lufthansa i LOT, aktualnie są to 4 połączenia dziennie.<br />

Kuchnia<br />

Bawarskie specjały są proste, ale oryginalne, opierają się głównie<br />

na wieprzowinie, baraninie i drobiu, a królują Weiswurst czyli<br />

białe kiełbaski, pieczona golonka podawana z sosem, knedlem<br />

i kapustą po bawarsku i tradycyjny brezl (precel). Do większości<br />

potraw dodaje się ocet winny, co nadaje im specyficzny kwaśnowinny<br />

posmak.<br />

Polecane bawarskie restauracje<br />

(poza kuchnią w obrębie Oktoberfest)<br />

Löwenbräukeller – flagowa restauracja i pijalnia piwa browaru<br />

www.loewenbraeukeller.com<br />

Augustiner Großgaststätten – www.augustiner-restaurant.com<br />

Hofbräuhaus – „matka” wszystkich piwiarni,<br />

obowiązkowe www.hofbraeuhaus.de<br />

Zum Franziskaner – doceniona przez Michelin<br />

www.zum-franziskaner.de<br />

Polecane hotele w obrębie Oktoberfest<br />

Le Meridien Munich<br />

Sofitel Munich Bayerpost<br />

Best Western Atrium Hotel<br />

Four Points by Sheraton<br />

www.lemeridien.com<br />

www.sofitel.com<br />

www.atrium-hotel.de<br />

www.fourpoints.com<br />

reklama


LIFESTYLE<br />

Gentleman<br />

z cygarem<br />

Nazwisko Zino Davidoffa wymawiają<br />

z czcią nie tylko wielbiciele i znawcy<br />

cygar. Historia jego życia to biografia<br />

bez pęknięć – od pierwszego do ostatniego<br />

dnia konsekwentnie związana z tytoniem.<br />

TEKST | Maciej Kasprzak<br />

Urodzony 11 marca 1906 roku w Kijowie<br />

Zino wspominał, że pierwszym zapachem,<br />

jaki zapamiętał, był aromat tureckiego<br />

tytoniu. Nic dziwnego, jego ojciec Henri<br />

Davidoff, mimo surowego zakazu, skręcał<br />

w mieszkaniu cygara dla swoich przyjaciół.<br />

Ten aromat związał życie Zino – piątego dziecka w rodzinie<br />

Davidoff – na zawsze z tytoniem.<br />

W wyniku narastających konfliktów etnicznych (Dawidoffowie<br />

byli Żydami) i coraz bardziej napiętej sytuacji politycznej<br />

w carskiej Rosji rodzina Davidoff wraz z pięcioletnim wówczas<br />

Zino podejmuje decyzję o ucieczce. Po wielu perturbacjach<br />

i przygodach docierają do celu – neutralnej Szwajcarii,<br />

gdzie już legalnie mogą kontynuować rodzinną tradycję.<br />

W 1911 roku Henri Davidoff zakłada w Genewie na Place<br />

des Philosophes pierwszy butik z cygarami. Choć nie jest<br />

lekko, bo siedmioosobowa rodzina Davidoff musi pomieścić<br />

się w dwóch niewielkich pokojach, to po latach Zino dobrze<br />

wspomina tamte czasy: „Żyliśmy w dwóch małych pokojach,<br />

wspólnie ze szczurami i myszami. Ale było to piękne dzieciństwo,<br />

bo wszystko było fascynujące, nowe i piękne”.<br />

Szkoła podstawowa znajduje się niedaleko od domu, ale po<br />

lekcjach Zino nie gra z kolegami w piłkę – wraca szybko do<br />

domu, by razem z braćmi i siostrami sortować liście tytoniu<br />

i przygotowywać mieszanki. Pierwsze cygaro Zino wypala,<br />

mając lat 12. Czy miało złotą opaskę (charakterystyczny<br />

znak cygar Davidoff) – nie pamięta, ale jak wspomina wiele<br />

lat później – smakowało mu.<br />

Po kilkunastu latach ciężkiej pracy i studiowaniu gustów<br />

klientów rodzinnego sklepu młody Zino wyrusza w świat<br />

w poszukiwaniu nowych doświadczeń. Wyposażony jedynie<br />

w smoking i listy polecające do przyjaciół – sprzedawców tytoniu<br />

– wypływa statkiem do Ameryki Południowej.<br />

Jedź na Kubę, synu<br />

Od 1925 roku przez pięć lat Zino ciężko pracuje na plantacjach<br />

tytoniu i w fabrykach cygar w Argentynie. Z Buenos Aires<br />

przenosi się do Brazylii, gdzie poznaje czarny tytoń. Doznaje<br />

olśnienia. „Wielkie, mocne liście to szlachectwo naszego rzemiosła”<br />

– pisze w pamiętniku. Jego fascynację tytoniem zauważają<br />

też inni. Kiedy pracuje na plantacji w Bahia, pewnego dnia stary<br />

brazylijski plantator mówi mu: „Ty, synu, kochasz tytoń. Jedź na<br />

38<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


Kubę, na czerwoną ziemię. Odkryjesz Puro, które będzie dla ciebie<br />

wszystkim”. I tak też Zino czyni. Przez kolejne dwa lata obserwuje<br />

produkcję najlepszych hawańskich cygar – od pikowania<br />

sadzonek tytoniu, przez zbieranie liści, ich suszenie, fermentację,<br />

zwijanie, aż po sortowanie i pakowanie gotowych produktów.<br />

Kiedy w 1930 roku powraca do Genewy, rozszerza natychmiast<br />

sklep ojca o dział cygar ze specjalną „piwnicą”, w której mogą<br />

być przechowywane najlepsze liście tytoniu bez uszczerbku dla<br />

najwyższej jakości. Ten prototyp dzisiejszego humidora jest wówczas<br />

prawdziwą nowością i sprawia, że cygara Davidoffa wyróżniają<br />

się wśród innych swym smakiem i aromatem. Kiedy lata<br />

30. przynoszą wielki kryzys gospodarczy, butik w Genewie jest<br />

już znany jako najważniejszy adres dla fanów kubańskich cygar.<br />

To pozwala mu przetrwać nadchodzące ciężkie czasy. W 1940<br />

roku Davidoff otrzymuje rozpaczliwy telegram – dwa miliony<br />

kubańskich cygar może wpaść w Paryżu w ręce Niemców. Nie<br />

zastanawia się. Organizuje transport i cały skład cygar zostaje<br />

przerzucony do Szwajcarii. Kubańczycy bez wahania powierzają<br />

mu cały ładunek, a „aficionados” (miłośnicy cygar) przez cały<br />

okres wojny jeżdżą wyłącznie do Genewy, by kupować swoje ulubione<br />

cygara.<br />

Zino Davidoff nigdy nie stracił<br />

z oczu swojego celu – wzbogacania<br />

życia poprzez przyjemność.<br />

W zaawansowanym<br />

już wieku zwykł mawiać: „Kocham<br />

wszystko, co oddziałuje<br />

na zmysły: cygara, wino, kobiety.<br />

Te ostatnie już tylko teoretycznie”.<br />

Imperium dobrego smaku<br />

W 1946 roku Zino wpada na genialny pomysł. Studiując kartę<br />

win w ulubionej restauracji, postanawia stworzyć pierwszą<br />

własną serię cygar i nadać jej te same fascynujące nazwy, które<br />

nadano winom. W ten sposób powstaje słynna seria <br />

(Grand Cru): Château Haut Brion, Château Lafitte, Château Latour,<br />

Château Margaux i Château Yquem, pakowana w drewniane<br />

skrzyneczki, zachwycająca każdego konesera bogactwem<br />

smaku i aromatu. Chociaż Zino kreuje swoje marki bez żadnej<br />

licencji, nawet po latach renomowani producenci win nie protestują.<br />

Wysoka jakość cygar robi swoje. Przekonuje ich idea<br />

powstania serii: wino i cygaro to dwa ukojenia dla duszy. Wraz<br />

z jej powstaniem rozpoczyna się budowa imperium Zino Davidoffa<br />

– który zostaje nieformalnym królem cygar i zarabia<br />

miliony. Imperium pozostaje niezachwiane nawet w obliczu rewolucji<br />

kubańskiej w 1959 roku. Amerykańskie embargo wobec<br />

Kuby zmusza Zino Davidoffa w połowie lat 70. do poszukiwania<br />

dobrego tytoniu w Hondurasie. Z niego powstaje marka Zino.<br />

Kubańscy przyjaciele nadal wspierają Davidoffa i ułatwiają mu<br />

w 1970 roku budowę fabryki w Hawanie, w której powstają<br />

nowe rodziny cygar: seria Davidoff No 1, Davidoff No 2 i Ambasadrice.<br />

Pali je sam Fidel Castro, choć do jego spotkania z Zino<br />

nigdy nie dochodzi.<br />

Sklep w Genewie<br />

LIFESTYLE<br />

Zmiana warty<br />

W szczytowym punkcie swojej kariery Davidoff podejmuje<br />

życiową decyzję i sprzedaje firmę bogatej szwajcarskiej,<br />

rodzinnej firmie Oettinger z Bazylei, której szef – dr Ernst<br />

Schneider – nadal ściśle współpracuje z zaprzyjaźnionym<br />

Zino i czyni tego charyzmatycznego patrona ambasadorem<br />

marki Davidoff.<br />

W 1989 roku dla wielbicieli cygar Davidoff nadchodzi wielka<br />

niespodzianka. Z początkiem lat 90. przyjaciele decydują<br />

się na zmianę miejsca uprawy tytoniu. Wybrane zostają<br />

najlepsze plantacje Dominikany, w dolinie Cibao. Ta zmiana<br />

wiąże się z dużym ryzykiem. Dla „aficionados” jest to kraj<br />

prawie nieznany. Ale wierni amatorzy cygar Davidoff nie zawodzą.<br />

Nowa odmiana tytoniu szybko zdobywa serca koneserów.<br />

Doceniają, że każde z tych cygar ma swój indywidualny<br />

charakter. Gdy 14 stycznia 1994 roku w wieku 88 lat umiera<br />

Zino Davidoff, świat opłakuje człowieka, który całe swoje życie<br />

– od pierwszego do ostatniego dnia – poświęcił tytoniowi<br />

i cygarom. Konesera z doskonałym poczuciem humoru i wyczuciem<br />

piękna. Estetę, który rozumiał ludzi i respektował<br />

ich potrzeby. Zino Davidoff nigdy nie stracił z oczu swojego<br />

celu – wzbogacania życia poprzez przyjemność. W zaawansowanym<br />

już wieku zwykł mawiać: „Kocham wszystko, co<br />

oddziałuje na zmysły: cygara, wino, kobiety. Te ostatnie już<br />

tylko teoretycznie”.<br />

Pozostawił potomnym firmę zarabiającą rocznie 1,5 mld<br />

euro, 2700 pracowników, 53 sklepy firmowe – od Londynu po<br />

Beverly Hills. Pod marką Davidoff sprzedawane są koniaki,<br />

wyroby skórzane, okulary, wieczne pióra i perfumy – wszystko<br />

najwyższej klasy. Świat zapamiętał go jako starszego pana<br />

z cygarem, zawsze w krawacie i z tysiącem franków w portfelu,<br />

który mawiał:<br />

”Eat less but only the best;<br />

Drink less but only the best;<br />

Smoke less but DAVIDOFF”. •<br />

Więcej na temat cygar Davidoff na www.tobacco.pl<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 39


LIFESTYLE<br />

Relaks<br />

dla mężczyzn<br />

Zabiegów relaksacyjnych i odprężenia<br />

potrzebują nie tylko panie, ale także panowie.<br />

Tym bardziej, że pracują coraz dłużej<br />

i w coraz bardziej stresujących warunkach.<br />

Dlatego warto, aby odwiedzili CitiSPA<br />

w samym sercu Poznania.<br />

i odprężenie, a nie mają<br />

ochoty tracić czasu na<br />

dojazdy jest więcej. Po<br />

kilku latach pomysł<br />

przerodził się we własny<br />

biznes – CitiSPA,<br />

które znajduje się w kamienicy<br />

przy ulicy Długiej.<br />

Kilka kroków od<br />

ul. Półwiejskiej i Kupca<br />

Poznańskiego. Ma to<br />

niebagatelne znaczenie,<br />

dzięki temu bowiem<br />

klientami są pracownicy<br />

dużych firm zlokalizowanych<br />

w centrum<br />

Poznania. Również panowie,<br />

których pojawia<br />

się coraz więcej.<br />

Pomysł na zlokalizowanie SPA w centrum miasta<br />

narodził się kilka lat temu. Monika Makosz<br />

i jej mąż chcieli kontynuować zabiegi,<br />

z których korzystali będąc w różnych ośrodkach<br />

na wakacjach. Jak się okazało, po przyjeździe<br />

do Poznania nie mogli tego robić, bo<br />

wszystkie gabinety zlokalizowane były na obrzeżach miastach,<br />

co zabierało mnóstwo czasu. Doszli do wniosku, że<br />

osób takich jak oni, które mają ochotę na prawdziwy relaks<br />

Przerwa na SPA<br />

Dla większości panów<br />

SPA to trochę<br />

większy i bardziej luksusowy<br />

gabinet kosmetyczny,<br />

jednym słowem<br />

przestrzeń dla kobiet, którą nie ma sensu się interesować.<br />

Nic bardziej mylnego. SPA ( z łaciny Sanus Per Aquam)<br />

znaczy „leczenie przez wodę” i tak naprawdę jest miejscem<br />

gdzie relaksujemy nasz umysł i ciało, dbamy o nie kompleksowo.<br />

Namiastką dzisiejszego SPA były rzymskie łaźnie,<br />

a kąpieli zdrowotnych nie wstydzili się nawet krzyżowcy, którzy<br />

podpatrzyli ten zwyczaj w świecie islamu. Dziś do CitiSPA<br />

Moniki Makosz panowie przychodzą w przerwie pomiędzy<br />

swoimi zajęciami. Menadżerowie, prawnicy i inni przedsta-<br />

40<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


LIFESTYLE<br />

wiciele wolnych zawodów (stałym klientem jest Ray Wilson),<br />

których dzień pracy często się wydłuża, postanawiają znaleźć<br />

godzinę, by zająć się na chwilę sobą. Tym bardziej, że<br />

często nie mają czasu na sport. W trakcie stresującego dnia,<br />

zabieg w SPA przynosi uspokojenie, odprężenie i daje energię<br />

do dalszej pracy. Nic więc dziwnego, że ostatnio dużą popularnością<br />

cieszą się wszelkiego rodzaju masaże relaksacyjne<br />

i rozluźniające, likwidujące napięcie. Panowie biorący udział<br />

w licznych spotkaniach biznesowych coraz większą uwagę<br />

przywiązują do swojego wyglądu zewnętrznego, dbają nie<br />

tylko o sylwetkę, i dobre samopoczucie, ale także o dłonie<br />

i skórę twarzy.<br />

Dla większości panów SPA to trochę większy<br />

i bardziej luksusowy gabinet kosmetyczny,<br />

jednym słowem przestrzeń dla kobiet, którą<br />

nie ma sensu się interesować. Nic bardziej<br />

mylnego. SPA tak naprawdę jest miejscem<br />

gdzie relaksujemy nasz umysł i ciało, dbamy<br />

o nie kompleksowo.<br />

Specjalnie dla Panów<br />

W CitiSPA znajdziemy szereg zabiegów przeznaczonych specjalnie<br />

dla mężczyzn. Obok wspomnianych już wyżej masaży możemy<br />

zdecydować się na Ocean Treatment for Men, który regeneruje<br />

skórę drażnioną podczas częstego golenia czy Mer&Sens<br />

teratment – ekskluzywny zabieg z wykorzystaniem gorących<br />

i zimnych kamieni, który neutralizuje negatywną energię, likwiduje<br />

napięcia i przywraca dobre samopoczucie. Popularnością<br />

cieszą się także zabiegi w specjalnej kapsule Dermalife SPA Oceana<br />

(hydroterapia) przynoszące pełne odprężenie i relaks. Ciekawym<br />

doświadczeniem są także zabiegi ajurwedyjskie, oparte<br />

o starohinduską medycynę naturalną. Monika Makosz zamierza<br />

wprowadzić wkrótce także specjalne masaże niwelujące ból<br />

kręgosłupa, bardzo powszechne wśród mężczyzn prowadzących<br />

siedzący tryb życia. CitiSPA ciągle ewoluuje i oferuje nowe usługi.<br />

Mając do dyspozycji obiekt o powierzchni 300 metrów kwadratowych,<br />

złożony z 10 specjalistycznych gabinetów, a także<br />

wykształconą kadrę CitiSPA nie bez powodu może nosić miano<br />

„azylu w centrum miasta”. •<br />

<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 41


WRZESIEŃ<br />

KALENDARIUM<br />

Imprezy biznesowe i gospodarcze<br />

23.09. 2009-09-14<br />

Seminarium Wielkopolskiego Związku Pracodawców<br />

„Ubezpieczenia społeczne w obliczu kryzysu gospodarczego”<br />

– Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Poznaniu I Oddział,<br />

ul. Dąbrowskiego 12.<br />

29.09.2009<br />

„Fortuna kołem się toczy” Impreza w kasynie Casinos Poland<br />

dla członków Lech Business Club.<br />

Imprezy kulturalne<br />

22.10.2009<br />

„Fiesta Mexicana” - impreza meksykańska dla członków<br />

Lech Business Club w hotelu Sheraton Poznań.<br />

Od 21.10.2009 do 24.10. 2009<br />

Tour Salon. Targi Regionów i Produktów Turystycznych<br />

Międzynarodowe Targi Poznańskie.<br />

27-28.10. 2009<br />

Konferencja Wielkopolskiego Związku Kapitału „TOC receptą<br />

na rozwój biznesu” z udziałem Dr Alex Klarman, jednego<br />

z współtwórców TOC i prezesa Goldratt Institute – Hotel Trawiński<br />

w Poznaniu.<br />

Od 3.09 do 25.10<br />

„Ireneusz Zjeżdżałka (1972-2008). Fotografie”.<br />

Wystawa prac jednego z najciekawszych dokumentalistów<br />

polskich w CK Zamek.<br />

22.09.09, godz. 20.00<br />

Widowisko plenerowe „Rabin Maharal i Golem”<br />

w wyk. Teatru Asocjacja 2006.<br />

Dziedziniec Różany CK Zamek.<br />

26.09.2009, godz. 20:00<br />

Koncert Kazik na Żywo w klubie Eskulap<br />

Imprezy kulturalne<br />

6.10 – 17.10<br />

Art& Fashion Festiwal w Starym Browarze<br />

16.10.2009, godz. 20:00<br />

Koncert braci Waglewskich - Fisz & Emade w klubie Eskulap<br />

17.10.2009<br />

TSA akustycznie<br />

– koncert legendy polskiego metalu w kinie Apollo<br />

PAŹDZIERNIK<br />

26.09.2009, godz. 20.30<br />

Koncert Doroty Miśkiewicz w klubie Blue Note<br />

Imprezy biznesowe i gospodarcze<br />

„Ochrona majątku osobistego i firmowego.<br />

Zachowanie ciągłości firmy” - spotkanie organizowane<br />

przez Lożę Wielkopolską BCC oraz Aviva CU,<br />

miejsce - Nickel Technology Park Poznań.<br />

Szczegóły (program i termin) w Loży Wielkopolskiej BCC.<br />

03.10.2009<br />

deblowy Turniej Tenisowy - impreza dla członków<br />

Lech Business Club.<br />

13.10. 2009, godz. 18.00 - 22.00<br />

Forum produktów DWK, Pawilon z Iglicą,<br />

teren Międzynarodowych Targów Poznańskich.<br />

Firmy członkowskie DWK oraz firmy należące<br />

do regionalnych kół gospodarczych<br />

zaprezentują się wybranej grupie odwiedzających<br />

na nieformalnych stoiskach targowych<br />

Celem imprezy będzie budowanie<br />

regionalnych sieci i prezentacja produktów.<br />

Tegoroczne Forum Produktów będzie stało<br />

pod znakiem regionalnej współpracy z Brandenburgią.<br />

LISTOPAD<br />

Imprezy biznesowe i gospodarcze<br />

03.11.2009<br />

Impreza Lech Business Club. Wspólne oglądanie meczu AC<br />

Milan - Real Madryt w Multikinie. Mecz skomentują specjalni<br />

goście - trener oraz zawodnicy Lecha.<br />

24. 11.2009 – 27.11.2009<br />

Targi Dla Gmin, Miast i Regionów<br />

Międzynarodowe Targi Poznańskie<br />

25.11.2009<br />

Dzień Polsko-Niemiecki pod patronatem Konsulatu Generalnego<br />

Niemiec we Wrocławiu na Targach POLEKO, kraj partnerski<br />

– Brandenburgia, Sala Niebieska, teren Międzynarodowych<br />

Targów Poznańskich.<br />

reklama<br />

42<br />

GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009


drukujemy wszystko<br />

i na wszystkim<br />

ul. Krauthofera 55<br />

60-202 Poznań<br />

tel./fax 0-61 860 00 00<br />

e-mail: biuro@classic.net.pl

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!