Nr 2 - Głos Biznesu
Nr 2 - Głos Biznesu
Nr 2 - Głos Biznesu
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Numer 2• 2009• Magazyn gospodarczy •Dystrybuowany bezpośrednio do wielkopolskich przedsiębiorców<br />
Dossier<br />
Zenona Laskowika<br />
Design<br />
zmieni biznes<br />
Rozmowa z Piotrem Voelkelem<br />
Czy warto należeć<br />
do organizacji biznesowej?<br />
Dyskusja przedsiębiorców
7<br />
10<br />
15<br />
SPIS<br />
TREŚCI<br />
AKTUALNOŚCI<br />
6 16 lat WKK<br />
6 Gala w siodle<br />
7 Piknik golfowy LBC<br />
7 Wielkopolscy Liderzy Społecznej<br />
Odpowiedzialności <strong>Biznesu</strong> 2009<br />
8 Newsy e-poznan.pl<br />
DOSSIER<br />
9 Dobry żart tynfa wart<br />
Zenon Laskowik<br />
ROZMOWY GŁOSU<br />
10 Design zmieni biznes<br />
Rozmawiamy<br />
z Piotrem Voelkelem<br />
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />
15 Czas zdefiniować nowe cele<br />
„Czy warto się organizować?”<br />
– pytamy wielkopolskich biznesmenów w redakcyjnej dyskusji<br />
FELIETONY<br />
22 Yes, yes, yes!<br />
„Okiem z Brukseli” Filipa Kaczmarka<br />
23 Między słowami<br />
Porady prawne Jerzego Krotoskiego<br />
TWOJA FIRMA<br />
24 Kompleksowe zarządzanie transportem<br />
Narzędzia optymalizujące spedycję<br />
25 Ile kosztuje profesjonalna serwerownia?<br />
Outsourcing systemów informatycznych<br />
Rada redakcyjna:<br />
Anna Lisewska<br />
Bussines Centre Club – Loża Wielkopolska<br />
Iwona Marszałek<br />
Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze (DWK)<br />
Grzegorz Wichniarek<br />
Lech Business Club<br />
Iwona Wesołek<br />
Polska Izba Gospodarcza Importerów,<br />
Eksporterów i Kooperacji<br />
Karina Plejer<br />
Wielkopolski Klub Kapitału<br />
Małgorzata Animucka<br />
Wielkopolski Związek Pracodawców<br />
Redakcja i realizacja:<br />
Skivak Custom Publishing<br />
www.skivak.pl<br />
Dyrektor wydawniczy:<br />
Damian Nowak<br />
C: 0, M: 75, Y: 100, K: 0<br />
C: 0, M: 0, Y: 0, K: 100<br />
d.nowak@skivak.pl<br />
Redaktor prowadzący:<br />
Sebastian Frąckiewicz<br />
s.frackiewicz@skivak.pl<br />
Projekt graficzny i skład:<br />
Katarzyna Bartosik<br />
k.bartosik@skivak.pl<br />
Fotografie:<br />
Skivak Custom Publishing,<br />
Tomasz Jurgielewicz, Waldemar Śliwczyński<br />
Okładka: Tomasz Jurgielewicz<br />
Adres redakcji:<br />
<strong>Głos</strong> <strong>Biznesu</strong><br />
ul. Głuchowska 1, 60-101 Poznań<br />
tel. + 48 061 625 61 15<br />
fax + 48 061 625 61 21<br />
www.glos-biznesu.pl<br />
Druk i oprawa:<br />
Drukarnia Classic<br />
www.classic.net.pl<br />
4<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
26 Zarządzanie ograniczeniami<br />
Teoria ograniczeń w biznesie<br />
INWESTYCJE<br />
28 Powiat poznański<br />
Gdzie warto ulokować swój biznes?<br />
KULTURA<br />
30 Straszy dwór<br />
Wielkopolska traci swoje cenne zabytki<br />
32 Stworzyłem przestrzeń dla sztuki<br />
Rozmowa z Andrzejem Kareńskim-Tschurlem<br />
28<br />
FINANSE<br />
34 Plan sukcesji w biznesie<br />
Czas zabezpieczyć swoją przyszłość<br />
RETRO AUTO<br />
35 Prestiż i elegancja<br />
Pierwsza odsłona kącika motoryzacyjnego Andrzeja Roszkiewicza<br />
PODRÓŻE BIZNESOWE<br />
36 Czas na Oktoberfest<br />
Święto piwa w Monachium<br />
LIFESTYLE<br />
38 Gentleman z cygarem<br />
Sylwetka Zino Davidoffa<br />
39 Relaks dla mężczyzn<br />
Przedstawiamy CitiSpa<br />
KALENDARIUM<br />
42 Wydarzenia biznesowe i kulturalne<br />
reklama<br />
30<br />
PO DEBIUCIE<br />
Pierwszy numer „<strong>Głos</strong>u <strong>Biznesu</strong>” został przyjęty przez Państwa bardzo ciepło. Na spotkaniach biznesowych mogliśmy<br />
usłyszeć, że spodobała się nie tylko warstwa merytoryczna tekstów, ale także nowoczesna szata graficzna.<br />
Miejmy nadzieję, że drugi numer spodoba się jeszcze bardziej, szczególnie że postaraliśmy się dobrać zestaw ciekawych<br />
artykułów i autorów. Przeprowadziliśmy wywiad z Piotrem Voelkelem, który rzadko pojawia się w mediach.<br />
Rozmawiamy z nim nie tylko o jego najnowszym projekcie – Akademii Designu, ale także o skomplikowanych<br />
relacjach między projektantami (designerami) a światem biznesu. W świecie innowacyjnej gospodarki designerzy<br />
będą się liczyć coraz bardziej. W tym numerze zamieszczamy także zapis debaty „Czy warto się organizować?”<br />
– w ramach której wielkopolscy biznesmeni dyskutują nad rolą i nowymi zadaniami organizacji biznesowych. Polecamy<br />
również materiał o dworach i pałacach – zapomnianym dziedzictwie kulturalnym naszego regionu. Artykuł ilustrują<br />
zdjęcia Waldemara Śliwczyńskiego – profesjonalnego fotografa, a jednocześnie przedsiębiorcy z Wrześni. Temat dopełnia<br />
rozmowa z Andrzejem Kareńskim-Tschurlem, który przywrócił blask Podstolicom. Chcielibyśmy, aby „<strong>Głos</strong> <strong>Biznesu</strong>”<br />
nie był czasopismem, które po szybkiej lekturze odkłada się na półkę lub na stos dokumentów. Chcemy intrygować,<br />
inspirować i prowokować dyskusje. Czy nam się to uda? Ocenę pozostawiamy Wam, Szanowni Czytelnicy.<br />
Zespół redakcyjny „<strong>Głos</strong>u <strong>Biznesu</strong>”<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 5
AKTUALNOŚCI<br />
16 lat<br />
WKK<br />
W Hotelu-Restauracji Meridian<br />
w Poznaniu 5 czerwca br. odbyło<br />
się szesnaste rocznicowe spotkanie<br />
Wielkopolskiego Klubu Kapitału.<br />
Jak co roku w uroczystości wzięli udział znakomici<br />
goście, wśród nich: JE Ric Todd (ambasador<br />
Wielkiej Brytanii), Daniel Lissner (attaché Republiki<br />
Federalnej Niemiec w Polsce), Piotr Florek<br />
(wojewoda wielkopolski), Marek Woźniak (marszałek<br />
województwa wielkopolskiego), Ryszard<br />
Grobelny (prezydent miasta Poznania) oraz licznie przybyli<br />
parlamentarzyści, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego<br />
i konsularnego, przedstawiciele świata nauki, kultury i mediów.<br />
Honorowy patronat nad spotkaniem objęli: JE Ric Todd, JE<br />
Marnix Krop (ambasador Królestwa Niderlandów) oraz Konsulat<br />
Generalny Republiki Federalnej Niemiec we Wrocławiu.<br />
Podczas uroczystości wręczono Odznaki Honorowe za Zasługi<br />
dla Województwa Wielkopolskiego. Otrzymali je: Angelika<br />
Menze – przedstawicielka kraju związkowego Brandenburgia<br />
w Wielkopolsce, członek zarządu Polsko-Niemieckiego Koła<br />
Gospodarczego, oraz Cornelis Gerardus van Rijn – prezes Holendersko-Polskiego<br />
Klubu <strong>Biznesu</strong> Wielkopolska. Po Odznakach<br />
Honorowych przyszedł czas na wręczenie Wielkopolskich<br />
Filarów <strong>Biznesu</strong>, nagród przyznawanych przez WKK już od 10<br />
lat. Kapituła konkursowa wyłoniła trzech laureatów. W 2009<br />
roku statuetki otrzymali: Wyższa Szkoła Handlu i Rachunkowości,<br />
Bogdan Bartol (prezes zarządu BARTEX-Bartol sp.j.)<br />
oraz Zdzisław Filary (prezes zarządu Zakładów Chemicznych<br />
UNIA Spółdzielnia Pracy). Uroczystego wręczenia statuetek<br />
dokonał prezydent WKK Jacek Cenkiel wspólnie z przewodniczącym<br />
kapituły konkursowej Andrzejem Łyko. •<br />
Gala<br />
w siodle<br />
Ponad 500 przedsiębiorców, polityków, ludzi nauki, kultury i mediów bawiło się<br />
na tradycyjnym pikniku Loży Wielkopolskiej BCC.<br />
S<br />
potkanie odbyło się w niedzielne popołudnie 31<br />
maja w Zespole Pałacowo-Parkowym Wąsowo.<br />
Przedwakacyjne imprezy BCC w Wielkopolsce<br />
stały się już tradycją. W tym roku zorganizowany<br />
został piknik jeździecki. Gala w siodle zgromadziła<br />
wiele wybitnych postaci. Przybyli: Piotr<br />
Florek (wojewoda wielkopolski), Marek Woźniak (marszałek<br />
województwa wielkopolskiego), Przemysław Pacia (wicewojewoda),<br />
Jerzy Stępień (zastępca prezydenta miasta Poznania),<br />
Grzegorz Ganowicz (przewodniczący Rady Miasta Poznania).<br />
Pierwszy raz w roli gospodarza gali wystąpił Marian Nickel,<br />
kanclerz Loży Wielkopolskiej BCC. Na uczestników gali czekało<br />
mnóstwo atrakcji, między innymi pokazy konne, parady powozów,<br />
pokazy XVII-wiecznej jazdy, poczty węgierskiej, jazdy w<br />
siodle, przejazdy bryczkami oraz zawody jeździeckie – konkurs<br />
Grand Prix o Puchar Kanclerza Loży Wielkopolskiej BCC. Dodatkową<br />
atrakcją pikniku był – tradycyjny już – wielki okazjonalny<br />
tort przygotowany przez poznańską Cukiernię Gruszecki.<br />
W trakcie trwania gali uczestnicy mogli wziąć udział w wielu<br />
loteriach przygotowanych przez sponsorów pikniku. •<br />
6<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
AKTUALNOŚCI<br />
Impreza odbyła się na terenie Poznań Golf Park przy<br />
ulicy Wichrowej. Wśród zaproszonych gości znalazł<br />
się również wiceprezes Lecha Poznań, Arkadiusz Kasprzak.<br />
Organizatorzy przygotowali dla swoich gości<br />
wiele atrakcji. Bez wątpienia największą z nich<br />
była możliwość wzięcia udziału w Akademii Golfa.<br />
Zainteresowani mogli obejrzeć najnowsze modele samochodów<br />
marki BMW, które zaprezentował partner LBC Dealer BMW<br />
Smorawiński, oraz przygotowaną na tę okazję pełną kolekcję<br />
akcesoriów BMW Golfsport.<br />
Piknik<br />
LBC<br />
W słoneczną sobotę 20 czerwca przedstawiciele<br />
poznańskich firm mogli spędzić czas<br />
w miłym towarzystwie.<br />
Atrakcją były również luksusowe auta pokazane przez Top<br />
Car Rental – pierwszą w Polsce wypożyczalnię luksusowych samochodów<br />
sportowych, która oferuje możliwość wynajmu szerokiej<br />
gamy samochodów Porsche oraz Ferrari. Specjalnie dla pań<br />
konsultantki firmy Herbalife doradzały, jak zadbać o sylwetkę<br />
i urodę, oraz opowiedziały, w jaki sposób prowadzić zdrowy tryb<br />
życia. W pikniku wzięły również udział makijażystki Perfumerii<br />
Douglas, które pomagały dobrać najlepsze kosmetyki pielęgnacyjne,<br />
wykonały najmodniejsze makijaże oraz prezentowały<br />
najpiękniejsze zapachy. Organizatorzy nie zapomnieli również<br />
o najmłodszych. Specjalnie dla nich przygotowano kącik animacyjny<br />
oraz trening piłkarski, który poprowadzili trenerzy ze<br />
Szkółki Piłkarskiej Wichniarek. Każde dziecko otrzymało też<br />
gadżety związane z klubem KKS Lech Poznań. •<br />
Znamy liderów CSR<br />
5 czerwca 2009 Wielkopolski Związek<br />
Pracodawców ogłosił wyniki konkursu<br />
„Wielkopolski Lider CSR”.<br />
Projekt „Wielkopolska Liderem CSR” realizowany<br />
przez Wielkopolski Związek Pracodawców od<br />
grudnia 2008 roku, ma na celu upowszechnienie<br />
koncepcji Społecznej Odpowiedzialności <strong>Biznesu</strong><br />
(ang. Corporate Social Responsibility – skrót<br />
CSR) od pracodawców, organizacji pracodawców,<br />
pracowników przedsiębiorstw oraz społeczności lokalnej z<br />
terenu województwa wielkopolskiego. W tym celu zorganizowano<br />
Konkurs na „Wielkopolskiego Lidera CSR”, w kategoriach związanych<br />
z dbałością o lokalny rynek pracy, warunki pracy pracowników<br />
oraz środowisko naturalne, w którym wzięło udział kilkadziesiąt<br />
firm z całej Wielkopolski. W kolejnej części projektu, w<br />
okresie od czerwca 2009 do marca 2010, WZP zorganizuje 11<br />
konferencji poświęconych Społecznej Odpowiedzialności <strong>Biznesu</strong><br />
w wielkopolskich przedsiębiorstwach. A oto zwycięzcy konkursu:<br />
KATEGORIA „DBAŁOŚĆ O LOKALNY RYNEK PRACY”<br />
• I. nagroda<br />
OPAL RYSZARD SZULC, WACŁAW OLEJNICZAK S. J.<br />
• II. nagroda<br />
PROMAG S.A.<br />
• III. nagroda<br />
KONRAD SP. Z O.O.<br />
KATEGORIA „DBAŁOŚĆ O ŚRODOWISKO NATURALNE”<br />
• I. nagroda<br />
LUVENA S.A.<br />
• II. nagroda<br />
KUVERT POLSKA SP Z O.O.<br />
• III. nagroda<br />
METROLOG SP. Z O.O.<br />
KATEGORIA „DBAŁOŚĆ O WARUNKI PRACY PRACOWNIKÓW”<br />
• I. nagroda<br />
PRO REHA SP. Z O.O.<br />
• II. nagroda<br />
DYNEA SP. Z O.O.<br />
• III. nagroda<br />
FIRMA KARLIK SP.J. •<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 7
EWS<br />
Ormiańskie<br />
NEWS<br />
inwestycje w HCP<br />
Są szanse na polepszenie kondycji poznańskiego<br />
Ceglorza. Do końca tego roku<br />
powinien zostać podpisany kontrakt z ormiańskim<br />
inwestorem. Jeśli dojdzie on do<br />
skutku, kilkudziesięciu pracowników nie<br />
straci pracy.<br />
Superszybka kolej<br />
nie do Poznania<br />
Ministerstwo Infrastruktury zrezygnowało<br />
z planów budowy szybkiej kolei na trasie<br />
Poznań – Warszawa.<br />
Do dziś pracownicy Ceglorza o Ormianach wiedzieli niewiele.<br />
Ale już niedługo być może to się zmieni. W ciągu najbliższych<br />
miesięcy ma bowiem ruszyć współpraca pomiędzy poznańską<br />
fabryką a inwestorem z Armenii. Chodzi o zawarcie kontraktu<br />
na budowę 120 wagonów. Być może budowa wagonów rozpocznie<br />
się już na początku przyszłego roku. Co więcej, wicemarszałek<br />
województwa Leszek Wojtasiak liczy, że na budowie<br />
wagonów współpraca z Ormianami się nie zakończy. Jeśli kontrakt<br />
dojdzie do skutku, część pracowników Ceglorza mogłaby<br />
znaleźć zatrudnienie przy jego realizacji. Niektórzy związkowcy<br />
do pomysłu prezesa podchodzą bez zbytniego entuzjazmu.<br />
Przy tym kontrakcie zatrudnienie może znaleźć od 20 do 30<br />
osób spośród tych, które mogą obawiać się zwolnień. Poza tym<br />
wznowione zostaną rozmowy zarządu Cegielskiego ze związkowcami<br />
dotyczące zwolnień grupowych. Od kilku miesięcy zarząd<br />
negocjuje ze związkowcami wprowadzenie planu oszczędnościowego.<br />
Dlatego zostało wprowadzone tzw. postojowe,<br />
które zapewniało pracownikom 65% pensji. Przewidziano<br />
także 85 procent dotychczasowej pensji dla osób, które znajdą<br />
zatrudnienie przy porządkowaniu fabryki. W połowie lipca<br />
zostało podpisane kolejne porozumienie w sprawie zawieszenia<br />
punktu układu zbiorowego pracy w związku z odprawami emerytalnymi<br />
do 2010 roku oraz o wstrzymaniu funduszu nagród.<br />
Źródło: www.epoznan.pl<br />
Ministerstwo zamierza natomiast zbudować szybką kolej na trasie<br />
z Gdańska przez Warszawę do Krakowa. Już w 2012 roku<br />
nowoczesne pociągi na tej trasie będą kursować z prędkością 250<br />
kilometrów na godzinę. Jak podano, odrzucenie projektu budowy<br />
szybkiej kolei z Poznania do Warszawy wynika z kalkulacji przychodów.<br />
Koszt zakupów supernowoczesnych pociągów na potrzeby<br />
trasy Gdańsk – Warszawa – Kraków wynosi 400 mln euro.<br />
Źródło: www.epoznan.pl<br />
Spalarnia nabiera<br />
kształtów<br />
Trwa kampania informacyjna „Poznań odzyskuje<br />
energię”, połączona z konsultacjami<br />
społecznymi na temat lokalizacji dla spalarni<br />
odpadów. Jej powstanie jest już przesądzone.<br />
Władze argumentują, że całe przedsięwzięcie wynika z realnych<br />
potrzeb lokalnej gospodarki odpadami. Spotkanie z przedstawicielami<br />
ekologicznych organizacji pozarządowych upłynęło w<br />
mniej nerwowej atmosferze niż poprzednie z mieszkańcami miasta.<br />
Dopytywano jednak o sens wielkich konsultacji w sprawie<br />
lokalizacji w chwili, gdy poza terenem Elektrociepłowni Karolin<br />
miasto nie przygotowało żadnej realnej alternatywnej propozycji.<br />
Mający powstać w Poznaniu „Zakład Technicznego Przekształcania<br />
Odpadów Komunalnych” będzie kosztował 640 mln<br />
zł, z czego 352 mln zł pokryje dofinansowanie Unii Europejskiej<br />
w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.<br />
Źródło: www.epoznan.pl<br />
reklama
DOSSIER<br />
Dobry żart<br />
tynfa<br />
wart<br />
Tym razem w naszym „Dossier” prezentujemy<br />
jednego z najbardziej znanych Wielkopolan<br />
– Zenona Laskowika.<br />
FOTO: SEBASTIAN fRĄCKIEWICZ<br />
ROZMAWIAŁ | Sebastian Frąckiewicz<br />
Nigdy nie żartuję z…<br />
zasad bliźniego.<br />
Życie staje się kabaretem, kiedy…<br />
tego jeszcze nie wiem.<br />
Polacy potrafią się śmiać…<br />
stojąc z boku.<br />
Słowo i język są dla mnie…<br />
Słowo jest po to, aby się dobrze wyrażać, kiedy trzeba.<br />
A język, by go trzymać za zębami, gdy tylko się da.<br />
Jeśli mam wolną chatę…<br />
to wspominam z rozrzewnieniem bale na muzykę,<br />
tańce dzikie i pięć, sześć lal.<br />
Do płaczu doprowadza mnie…<br />
zachwaszczony ogródek.<br />
Gdybym miał zostać biznesmenem, zająłbym się…<br />
handlem bronią. Bo jak zarabiać, to miliony,<br />
a jak kochać, to królową.<br />
Swoje poczucie humoru zawdzięczam…<br />
mojej żonie Aleksandrze. To ona odkryła we mnie talent.<br />
Żart, który zawsze bawi, brzmi…<br />
dobry żart tynfa wart.<br />
Nie lubię kupować…<br />
leków.<br />
Oglądając polityków w telewizji, marzy mi się…<br />
zmiana kanału na erotyczny.<br />
Najgłupsze pytanie, jakie kiedykolwiek mi zadano, brzmiało…<br />
Najgłupsze jeszcze nie padło. Ale jedno z najdziwniejszych<br />
brzmiało: „Panie Bohdanie, co tam słychać u pana Laskowika?”.<br />
Zenon Laskowik<br />
Klasyk polskiego kabaretu. Wraz z Krzysztof Jaślarem założył w 1970 roku „Tey”. Przez wiele lat występował w duecie<br />
z Bohdanem Smoleniem. Zagrał także dwie epizodyczne role w filmach „Słodkie oczy” (1979 rok) oraz „Filip z Konopii” (1981 rok).<br />
W latach 90. zamienił mikrofon na torbę listonosza. Powrócił na scenę w 2003 roku. Obecnie prowadzi Kabareciarnię<br />
Laskowika w poznańskim kino-teatrze Apollo.<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 9
ROZMOWY GŁOSU<br />
Design<br />
zmieni<br />
biznes<br />
O innowacyjnym biznesie w Wielkopolsce,<br />
stworzeniu międzynarodowej szkoły dla projektantów<br />
oraz możliwościach konstruktywnego dialogu<br />
między przedsiębiorcami i designerami<br />
rozmawiamy z PIOTREM VOELKELEM<br />
ROZMAWIAŁ | Sebastian Frąckiewicz<br />
ZDJĘCIA | Tomasz Jurgielewicz<br />
JEST PAN OSOBĄ ZNANĄ Z TEGO, ŻE STRONI OD ME-<br />
DIÓW I RZADKO SIĘ W NICH POKAZUJE. DLACZEGO<br />
TAK SIĘ DZIEJE?<br />
PIOTR VOELKEL: To nie tak, że od nich stronię, ale chcę<br />
zachować umiar. Z jednej strony unikanie mediów budzi<br />
podejrzenia, że człowiek coś chce ukryć i ma coś na sumieniu.<br />
A ja mam czyste sumienie, więc nie chcę unikać<br />
dziennikarzy. Ale z drugiej strony nie warto się na mediach<br />
skupiać, ja nie jestem gwiazdą medialną. Zajmuję się biznesem,<br />
próbuję robić to, co do mnie należy. Wychodzę także<br />
z założenia, że lepszy jest brak informacji niż niepełna,<br />
pobieżna informacja.<br />
ALE DZIŚ SIĘ JEDNAK SPOTYKAMY, TYM BARDZIEJ<br />
ŻE PROJEKT SZKOŁY DLA DESIGNERÓW W POZNA-<br />
NIU, KTÓRĄ PAN OTWIERA, JEST ZAKROJONY NA<br />
SZEROKĄ SKALĘ.<br />
Stopień wiedzy na temat tego projektu i jego sensu jest wciąż<br />
za mały. A jak czegoś nie wiadomo, to pojawiają się nieporozumienia.<br />
Uczelnia, pod roboczą nazwą Polska Akademia<br />
Designu, ruszy na dobre w październiku 2010 roku. W tym<br />
roku akademickim – od listopada – rozpoczną się w Wyższej<br />
Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa podyplomowe<br />
studia menedżerskie dotyczące zarządzania designem<br />
w przedsiębiorstwie, pierwsze tego typu studia w Polsce.<br />
W TAKIM RAZIE POSTARAJMY SIĘ KILKA KLU-<br />
CZOWYCH SPRAW POWYJAŚNIAĆ. NA POCZĄTEK<br />
CHCIAŁBYM ZAPYTAĆ O PAŃSKĄ DEFINICJĘ DESI-<br />
GNU. W ŚRODOWISKU BIZNESOWYM TEN TERMIN<br />
KOJARZY SIĘ Z CZYMŚ ABSTRAKCYJNYM, ODERWA-<br />
NYM OD RZECZYWISTOŚCI I MAŁO PRAKTYCZNYM.<br />
Ja chętniej używam słowa „wzornictwo”, albo nawet „wzornictwo<br />
przemysłowe”, bowiem wyraz „design” w świecie<br />
biznesowym powoduje wiele nieporozumień. Design rozumiany<br />
jest opacznie jako projektowanie rzeczy abstrakcyjnych,<br />
często niewykonalnych, a jeżeli już wykonalnych, to<br />
nieużytecznych. Design czy też właśnie wzornictwo – naprawdę<br />
wolę używać tego drugiego terminu – nie ma na<br />
celu zadziwiania świata niezwykłością projektu. To nie ma<br />
być kompletnie wolna działalność artysty, który eksperymentuje<br />
na szczytach własnej dziedziny. Nie o to tu chodzi.<br />
Design to jest proces, w którym rozwiązuje się określony<br />
problem. Projektant musi stworzyć przedmiot akceptowany<br />
przez użytkowników, funkcjonalny, dobrze przygotowany<br />
technologicznie (aby można go było wykonać) i dostosowany<br />
do możliwości finansowych grupy potencjalnych odbiorców.<br />
Ten projekt musi po prostu osiągnąć sukces biznesowy.<br />
I właśnie takich projektantów, którzy potrafią rozwiązać ten<br />
zestaw problemów, chciałbym kształcić w swojej szkole. Pro-<br />
10<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
ROZMOWY GŁOSU<br />
jektant musi umieć znaleźć kompromis między tymi, często<br />
sprzecznymi, obwarowaniami.<br />
Ale czy każda gałąź biznesu potrzebuje designerów?<br />
Proces wprowadzania w życie<br />
projektów jest często czasochłonny, a każdy<br />
chce oszczędzać czas.<br />
Wszystkie produkty, przedmioty, którymi się otaczamy, zostały<br />
zaprojektowane. Dobrze lub źle. Zostały zaprojektowane<br />
uczciwie lub zostały skopiowane. Bardzo wielu ludzi<br />
biznesu nie może znaleźć projektanta i dlatego albo sami<br />
mniej lub bardzie nieudolnie projektują, albo nieświadomie<br />
kopiują, bo nie zakładam, że są z natury oszustami.<br />
Czy w takim razie, zanim Pan zdecydował się<br />
na stworzenie szkoły dla projektantów, robił<br />
Pan rozeznanie na wielkopolskim rynku?<br />
Pytał, czy biznesmeni potrzebują designerów<br />
i dobrych wzorów?<br />
Świadomość tego, czy biznes potrzebuje projektantów i dobrze<br />
zaprojektowanych produktów, jest na bardzo różnym<br />
poziomie we wszystkich branżach. W każdej są liderzy,<br />
którzy rozumieją zalety dobrego projektowania. Niewykluczone,<br />
że wśród ludzi biznesu o mniejszej świadomości<br />
wiara w to, że warto dobrze projektować produkty i mieć<br />
własne, oryginalne wyroby i swój styl, jest niewielka. Oni idą<br />
w prymitywne, samodzielnie wymęczone wzory albo kopiują<br />
innych. Doświadczenie z całego świata mówi, że drogę edukowania<br />
biznesu musiały przejść wszystkie kraje. Nawet te,<br />
które dziś uznawane są za ojczyznę projektowania przemysłowego,<br />
jak np. Dania. Zaczynały od zera.<br />
Czy u nas nie jest to trudniejsze ze względu<br />
na estetyczne zaległości związane<br />
z okresem komuny? Nie był to przecież czas,<br />
w którym oryginalność była w cenie. Wszyscy<br />
mieli takie same fiaty, telewizory i meblościanki.<br />
Tu wkraczamy w inne zagadnienie – edukacji klienta. Ale<br />
pod tym względem my, Polacy, jesteśmy bardzo elastyczni<br />
i szybko się uczymy. Warto popatrzeć, jak błyskawicznie<br />
wymieniliśmy rubiny na nowoczesne telewizory. Widocznie<br />
drażniła nas ich brzydota. Ludzie są skłonni do zmiany,<br />
mają także swoje aspiracje. Moim zdaniem nie ma ludzi pozbawionych<br />
jakichkolwiek aspiracji. Oczywiście można je realizować<br />
na różne sposoby, w zależności od gustów. Jednak<br />
coraz częściej najniższa cena nie jest decydująca podczas<br />
naszych wyborów. Jesteśmy w stanie za te aspiracje płacić,<br />
a dobrze zaprojektowany produkt nie musi być drogi.<br />
Chciałbym jednak wrócić do tego, czy pytał<br />
Pan swoich kolegów biznesmenów o ich aspiracje<br />
i potrzeby?<br />
Zanim marszałek wielkopolski uruchomił projekt „Innowacyjna<br />
Wielkopolska”, w który powstanie szkoły dla projektantów<br />
się wpisuje, były robione badania. Analizowano to,<br />
jak na świecie rozwijały się inne regiony. Jaka była droga od<br />
zacofania do nowoczesności. Badaliśmy np. części Brabancji<br />
i Eindhoven. 20 lat temu Philips zapowiedział, że przeniesie<br />
stamtąd całą produkcję do innej, tańszej części świata. Wobec<br />
tego rząd Brabancji stanął przed wyborem – zamienić<br />
swój region w jedno wielkie miejsce dla bezrobotnych albo<br />
przestawić się na inne tory i zbudować region innowacyjny.<br />
W Eindhoven powstała też wtedy Akademia Designu. I w sumie<br />
w ciągu 20 lat intensywnej pracy zaowocowało to tym, że dzisiaj<br />
jest to region świata, w którym przypada najwięcej patentów<br />
na 1000 mieszkańców. Dlatego, tworząc szkołę dla designerów,<br />
idę przetartym szlakiem i uruchamiam sprawdzony<br />
scenariusz. A wracając do „Innowacyjnej Wielkpolski”, badania<br />
wykazały, że biznes i projektanci mają problemy komunikacyjne,<br />
nie potrafią się ze sobą porozumieć. Okazało<br />
się także, że bardzo szybko rośnie świadomość konieczności<br />
posiadania produktów własnych, dobrze zaprojektowanych.<br />
Inna sprawa, że często koszt produkcji przedmiotu dobrze<br />
zaprojektowanego jest niższy niż kiepsko zaprojektowanego.<br />
Nie mówiąc już o satysfakcji ze sprzedaży.<br />
Bardzo wielu ludzi biznesu<br />
nie może znaleźć projektanta<br />
i dlatego albo sami mniej<br />
lub bardzie nieudolnie projektują,<br />
albo nieświadomie<br />
kopiują, bo nie zakładam,<br />
że są z natury oszustami.<br />
Jak chce Pan w takim razie doprowadzić do<br />
spotkania tych dwóch, zupełnie innych światów<br />
– biznesu i projektantów?<br />
Poza szkołą powstanie Centrum Designu, gdzie będzie miejsce<br />
na edukację i projektantów, i biznesmenów w taki sposób,<br />
aby potrafili się ze sobą porozumieć. Będą mogli przyjść<br />
po radę, na konsultacje itp. Obecnie obie strony nie potrafią<br />
sobie wyjaśnić podstawowych rzeczy: celu projektowania,<br />
np. jakie funkcje ma spełniać dane opakowanie produktów<br />
spożywczych. Myślę, że uruchomimy centrum w ciągu półtora<br />
roku. Obecnie jest tak, że z jednej strony mamy artystę,<br />
który chce tworzyć unikatowe przedmioty, a z drugiej małego<br />
przedsiębiorcę, prostolinijnego człowieka. Ten drugi ma<br />
w nosie sztukę. On chce sprzedać swoje produkty, musi zapłacić<br />
za materiały, wypłacić pensje pracownikom…<br />
To jak go przekonać, aby skorzystał z usług<br />
designera?<br />
Po pierwsze, trzeba przedsiębiorcę nauczyć, jak się wdraża<br />
produkty. Jaka jest technologia ich wdrażania i jak artyście<br />
designerowi określić zadania. Bardzo wielu ludzi kończących<br />
ASP po pewnym czasie chce twardo stanąć na ziemi. Już nie<br />
chcą być designerami artystami, tylko designerami projektantami<br />
form przemysłowych i współpracować z biznesem.<br />
Wielu z nich zaczyna się dostosowywać do rynkowej sytuacji<br />
i pojawia się coraz więcej udanych wdrożeń, ale ciągle za<br />
mało. Trzeba edukować jednych i drugich jednocześnie. I ta-<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 11
ROZMOWY GŁOSU<br />
FOTO: TOMASZ JURGIELEWICZ<br />
kie szkolenia realizowane przez marszałka wielkopolski już<br />
miały miejsce (trwający od maja bezpłatny cykl warsztatów<br />
„Zarządzanie designem”). Były to jednodniowe warsztaty<br />
o tym, jak się zarządza designem w firmie. Mówiliśmy też<br />
o roli nowych materiałów i rozwiązań, które pozwalają zmienić<br />
nasze przedsiębiorstwo z firmy lokalnej w firmę globalną.<br />
Na pierwsze warsztaty prowadzone przez Xenię Viladas<br />
– wieloletnią szefową Design Center w Barcelonie – przyszło<br />
ponad 200 osób. Zainteresowanie tematem jest i wierzę, że to<br />
szybko przyniesie skutki.<br />
Jest Pan niepoprawnym optymistą, jak widzę…<br />
Mówię o tym z takim przekonaniem, bo sam musiałem się<br />
tego nauczyć. Nie wyssałem tego z mlekiem matki. Jestem<br />
z wykształcenia inżynierem, ale po studiach pracowałem<br />
w teatrze, gdzie praca z artystami była codziennością. Byłem<br />
szefem technicznym Polskiego Teatru Tańca. Odpowiadałem<br />
za przygotowania kostiumów, dekoracji itp. – i<br />
to wszystko produkowałem, więc musiałem poznać różne<br />
rzemiosła. Odpowiadałem też za światło i akustykę. Przy<br />
tworzeniu premier musiałem współpracować ze scenografami<br />
mającymi przeróżne, często fantastyczne wizje. Wszystko<br />
da się zrobić ale trzeba zdefiniować oczekiwania, czego<br />
dowodem są udane efekty naszej współpracy z młodymi<br />
projektantami dla marki Meble Vox – projektują dla nas<br />
z powodzeniem kolekcje mebli, przedmioty użytkowe i dekoracyjne.<br />
Biznesmen tak naprawdę nie umie powiedzieć<br />
dziś projektantowi, czego od niego oczekuje. Designer często<br />
otrzymuje zlecenie, które brzmi: „Proszę zaprojektować<br />
krzesło, widelec”. Ta swoboda w połączeniu z wyobraźnią<br />
kończy się klęską, bo artysta w efekcie może przynieść nam<br />
widelec, którego nie da się wziąć do ręki. Artysta musi mieć<br />
wytyczne. Na przykład: widelec ma być tani w produkcji, pod<br />
względem estetyki nawiązywać do rozwiązań klasycznych,<br />
przeznaczony dla klienta w określonym wieku, wykonany z<br />
takiego, a nie innego materiału itd. Dobry projektant, mając<br />
całą listę takich „ograniczeń”, potrafi się nimi inspirować i<br />
stworzyć dobry produkt, spełniający oczekiwania biznesowe<br />
zlecającego projekt. I to wcale nie jest żaden idealizm. A produkt<br />
nie musi być supernowoczesny, może być klasyczny czy<br />
stylizowany, byle trafić do odpowiedniego klienta.<br />
Wspomniał Pan, że dzięki designowi firmy lokalne<br />
mają szansę zaistnieć w skali światowej.<br />
Czy w związku z tym wielkopolscy biznesmeni<br />
mentalnie są bliżej Berlina i Europy<br />
czy bliżej Warszawy?<br />
Bardzo różnie, nie da się uogólnić. Są firmy praktycznie na<br />
światowym poziomie, takie jak Solaris, i takie, które nie<br />
potrafią wyjść poza własne prowincjonalne ograniczenia.<br />
Są cały czas zamknięte w swoim świecie.<br />
W takim razie jak chce Pan dotrzeć do tych<br />
drugich?<br />
Dla każdego biznesmena musimy stworzyć produkt dostosowany<br />
do jego potrzeb. Ja mam ogromny szacunek do biznesmenów,<br />
bo to są ludzie, którzy pewnego dnia postanowili zaryzykować.<br />
Zrezygnowali z ciepłych posadek i stałych pensji<br />
i stwierdzili, że zmienią swoje życie. Przedsiębiorca to z reguły<br />
człowiek bardzo prorozwojowy, poszukujący rozwiązań.<br />
Wystarczy mu tylko pokazać lepsze, skuteczne narzędzie<br />
i dać kontakt z właściwie przygotowanym projektantem.<br />
Ostatnia kampania promocyjna Poznania promuje<br />
miasto i region jako miejsca idealne<br />
dla tworzenia tzw. gospodarki wiedzy i innowacji.<br />
Wierzy Pan, że to się może udać, czy<br />
skończy się tylko na hasłach?<br />
12<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
ROZMOWY GŁOSU<br />
Piotr Voelkel<br />
Przedsiębiorca, z wykształcenia inżynier, absolwent<br />
Politechniki Wrocławskiej (Wydział<br />
Mechaniczny). Zasiada w zarządzie spółek<br />
Grupy Kapitałowej Vox (firm z branży budownictwa,<br />
wykończenia i aranżacji wnętrz),<br />
twórca Fundacji Sztuki Współczesnej Vox-<br />
-Artis, współzałożyciel Wyższej Szkoły Nauk<br />
Humanistycznych i Dziennikarstwa, inwestor<br />
Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, prezes<br />
Wielkopolskiego Towarzystwa Zachęty<br />
Sztuk Pięknych. W budynku starej drukarni<br />
w Poznaniu stworzy wkrótce Centrum Designu,<br />
a przy WSNHiD – wydział wzornictwa<br />
przemysłowego.<br />
Myślę, że to się uda – przy kilku założeniach. Musi zabrać<br />
się za to wiele osób i środowisk. Na szczęście zajmuje się też<br />
tym władza, szczególnie marszałek województwa wielkopolskiego<br />
– zrobił w tym kierunku bardzo dużo. Zrozumiał to<br />
Designer często otrzymuje<br />
zlecenie, które brzmi: „Proszę<br />
zaprojektować krzesło,<br />
widelec”. Ta swoboda w połączeniu<br />
z wyobraźnią kończy<br />
się klęską, bo artysta<br />
w efekcie może przynieść<br />
nam widelec, którego nie da<br />
się wziąć do ręki. Artysta<br />
musi mieć wytyczne.<br />
i wspiera na różnych obszarach także Urząd Miasta i prezydent<br />
Grobelny. Aktywnie w promocję dobrego wzornictwa<br />
angażują się MTP. Targi Arena Design były interesującą<br />
zapowiedzią wieloletniego projektu. Tradycyjnie dużo ciekawych<br />
działań podejmują ASP i Politechnika Poznańska.<br />
Ale najważniejsze jest zaangażowanie biznesu. Jestem pewien,<br />
że ludzie biznesu szybko zrozumieją, że warto robić<br />
dobre produkty, z satysfakcją je sprzedawać i promować<br />
dobre wzornictwo. Przyjemnie jest zarządzać firmą z duszą.<br />
Uczymy tego na studiach podyplomowych z zarządzania<br />
Designem. To dziedzina wiedzy, która właśnie się rodzi,<br />
więc rozwijajmy się razem z Europą. Z kolei „Poznań know-<br />
-how” rozumiem nie jako chwalenie się stanem faktycznym,<br />
ale jako wyzwanie i pokazanie kierunku rozwoju miasta.<br />
My dopiero takim miastem możemy się stać i na szczęście<br />
władze robią coraz więcej w tym względzie, organizując np.<br />
Światowe Dni Innowacji.<br />
W końcu nie możemy konkurować ceną z Chinami<br />
lub z jakimkolwiek państwem oferującym<br />
tanią siłę roboczą. Pozostaje nam tylko<br />
kreatywność.<br />
Oczywiście. Inaczej Wielkopolska (i cała Polska zresztą) stanie<br />
się wielkim domem starców, bo młodzi ludzie stąd wyjadą.<br />
Jestem pewny sukcesu Wielkopolski w dziedzinie innowacji.<br />
W Poznaniu mamy ogromny potencjał edukacyjny i dzięki<br />
wielkiej liczbie studentów jesteśmy bardzo młodym miastem.<br />
Poza tym argumentacja związana z wzornictwem jest bardzo<br />
logiczna. To nie jest lot na Marsa, tylko jasna zależność. Dobry<br />
projekt – dobry produkt, dobry produkt – dobra sprzedaż.<br />
Firma, która zainwestuje we własne projektowanie, zwycięży<br />
na rynku. Szansą Poznania jest nowoczesność i innowacyjność.<br />
Wobec tego na jakim etapie wprowadzania<br />
innowacyjności jest dziś Wielkopolska?<br />
Ja mogę mówić tylko o tych inicjatywach, które wspieram.<br />
Po pierwsze, jest to wspomniane już Centrum Designu, po<br />
drugie, szkoła dla projektantów – Akademia Designu, którą<br />
pokieruje Li Edelkoort – wieloletnia szefowa Akademii Designu<br />
w Eindhoven. W tym wypadku mamy wyjątkowe szczęście,<br />
udało się nawiązać współpracę z najlepszym fachowcem.<br />
W oparciu o doświadczenie Li i jej kontakty z czołowymi<br />
projektantami powstanie świetna szkoła na światowym poziomie.<br />
Jestem pewien, że to wesprze przemysł i będzie dobrym<br />
wkładem w rozwój kreatywnego potencjału Poznania. Mam<br />
nadzieję, że w nurt rozwoju Wielkopolski jako regionu innowacji<br />
włączą się kolejni koledzy z biznesu.<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 13
ROZMOWY GŁOSU<br />
Czym będzie się różnić Pana szkoła od wydziału<br />
wzornictwa przemysłowego działającego<br />
na warszawskiej ASP?<br />
Moja uczelnia wchodzi w przestrzeń edukacyjną, która jest<br />
zupełnie niezagospodarowana – między Akademię Sztuk<br />
Pięknych a Politechnikę. Akademia Sztuk Pięknych z natury<br />
rzeczy kształci artystów. Moja szkoła nie ma konkurować<br />
z Akademią Sztuk Pięknych, ale wypełnić lukę. Mamy<br />
kształcić projektantów pracujących w kręgu narzuconych<br />
ograniczeń i przy wykorzystaniu wiedzy z wielu dziedzin.<br />
Przy uwzględnieniu potrzeb klienta, ergonomii, kosztów,<br />
kalkulacji, marketingu, ograniczeń technologii i biznesu.<br />
Cieszy mnie, że na Politechnice moja inicjatywa jest bardzo<br />
dobrze postrzegana i już pojawiają się obszary współpracy.<br />
Z drugiej strony jestem umówiony z rektorem Akademii<br />
Sztuk Pięknych, aby razem szukać wspólnych interesów<br />
i rozwijać płaszczyznę porozumienia. Tak naprawdę nie konkurujemy<br />
ze sobą. Ja szukam trochę innych studentów.<br />
Skoro Pańską szkołą designu będzie kierować<br />
Li Edelkoort, to założę się, że docelowo ma<br />
odgrywać dużą rolę nie tylko w Polsce, ale<br />
i w Europie? Jaki jest Pana dalekosiężny cel?<br />
Plan, jaki wspólnie z Li Edelkoort przygotowujemy, zakłada<br />
że poza bardzo pieczołowicie dobranymi nauczycielami<br />
z Polski pojawią się „gwiazdy” z całej Europy.<br />
Projektowania mają uczyć praktycy – osoby, które na co<br />
dzień prowadzą pracownie współpracujące z firmami.<br />
Językiem wykładowym będzie angielski, żeby absolwenci<br />
od razu przestawili się na myślenie o swojej działalności<br />
jako o działalności globalnej, żeby absolwent potrafił projektować<br />
nie tylko dla kolegi ze Swarzędza, ale także dla<br />
klienta z Finlandii czy Danii. Studenci będą mieli praktyki<br />
w najlepszych pracowniach Europy. Będą pracowali dla<br />
znanych firm i marek. To doświadczenie znacznie ułatwi<br />
im podjęcie współpracy z polskimi firmami. Ma to być pod<br />
każdym względem szkoła międzynarodowa. Będziemy już<br />
w czasie studiów projektować na potrzeby firm, które przy<br />
okazji ocenią korzyści wynikające z takiej współpracy. Powstanie<br />
rynek na usługi projektowe. Taka szkoła będzie<br />
przyciągała młodzież z naszej części Europy. Mam nadzieję,<br />
że Centrum Designu i Akademia Designu przyniosą realne<br />
i długotrwałe zmiany. Wzornictwo przemysłowe jest<br />
dziś tak samo ważne jako biotechnologia, nanotechnologia<br />
czy informatyka. Udało mi się przekonać minister nauki<br />
i szkolnictwa wyższego Barbarę Kudrycką, że wzornictwo<br />
nie jest dziedziną sztuki, tylko przemysłu – i dlatego<br />
mam szansę uzyskać wsparcie finansowe od rządu. Najważniejsze,<br />
żeby zmienić sposób myślenia o designie. Nie<br />
ograniczać jego definicji do dziedziny sztuki, a pamiętać<br />
o projektowaniu na potrzeby przemysłu i biznesu. Możemy<br />
mieć świetne technologie i fabryki, ale jeśli w efekcie<br />
współpracy z projektantem nie powstaną dobre produkty –<br />
to przegramy naszą batalię o światowe rynki. •<br />
FOTO: TOMASZ JURGIELEWICZ<br />
14<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />
Czas zdefiniować<br />
nowe cele<br />
„Czy warto się organizować?” – to pytanie, choć proste,<br />
wcale nie jest banalne i niepotrzebne. Spowolnienie<br />
gospodarcze postawiło przed organizacjami<br />
biznesowymi nowe zadania. W jaki sposób powinny<br />
pomagać swoim członkom? W jakim stopniu są w stanie wpływać<br />
na polskich polityków, a także na wizerunek biznesmena w<br />
polskim społeczeństwie? Czy wreszcie nadszedł czas na konsolidację<br />
i bardziej aktywną działalność, skuteczniejszy lobbing?<br />
Na te i inne pytania staramy się odpowiedzieć w debacie<br />
„<strong>Głos</strong>u <strong>Biznesu</strong>”. Wzięli w niej udział członkowie wielkopolskich<br />
organizacji biznesowych: Business Centre Club Loża<br />
Wielkopolska, Polsko-Niemieckiego Koła Gospodarczego<br />
(DWK), Polskiej Izby Gospodarczej Importerów, Eksporterów<br />
i Kooperacji, Wielkopolskiego Klubu Kapitału oraz Wielkopolskiego<br />
Związku Pracodawców. Miejmy nadzieję, że ich<br />
opinie przełożą się wkrótce na nowe inicjatywy i działania. •<br />
reklama
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />
Przedstawiciele BCC<br />
Lucjana Kuźnicka-Tylenda, prezes TFP<br />
Andrzej Głowacki, prezes zarządu<br />
Doradztwa Gospodarczego DGA SA<br />
Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />
Gdyby mieli Państwo nakłonić do tego<br />
swojego niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />
warto by użyć?<br />
LUCJANA KUŹNICKA-TYLENDA: Przynależność do organizacji<br />
biznesowej to szereg korzyści. Gdybym miała do<br />
tego namówić niezrzeszonego kolegę, to argumentem podstawowym<br />
byłby fakt, iż jest to spojrzenie na biznes z wielu<br />
perspektyw. Niezrzeszony stoi obok, wiele rzeczy do niego<br />
nie dociera. Wówczas tylko wydaje mu się, że jest OK. Dopiero<br />
przy wymianie zdań kilku osób widzimy rzeczywistość.<br />
ANDRZEJ GŁOWACKI: Patrząc na Poznań, organizacje<br />
biznesowe to Wielkopolska Izba Przemysłowo-Handlowa,<br />
Wielkopolski Klub Kapitału czy Loża Wielkopolska BCC.<br />
Są reprezentacją przedsiębiorców, lecz skupiają ich zaledwie<br />
kilka procent. Czy warto być członkiem? Z jednej strony<br />
to możliwość nawiązania kontaktów biznesowych. Drugi<br />
aspekt to poznanie głosu środowiska przedsiębiorców i jego<br />
problemów. Trzeci czynnik to możliwość kontaktu, spotkań<br />
z władzami samorządowymi, politykami czy przedstawicielami<br />
różnych instytucji państwa. Czwarty argument to edukacja.<br />
Niektóre spotkania klubów, izb są bardzo ciekawe,<br />
gdyż zapraszani goście dzielą się swoją wiedzą, doświadczeniem<br />
i praktycznymi przykładami. Tych argumentów użyłbym,<br />
aby przekonać przedsiębiorcę, który jeszcze nie jest<br />
członkiem takiej organizacji.<br />
JAKIE KORZYŚCI UZYSKALI PAŃSTWO ZE SWOJEJ<br />
ORGANIZACJI BIZNESOWEJ? JAK PRZYCZYNIŁO SIĘ<br />
TO DO ROZWOJU FIRMY?<br />
LUCJANA KUŹNICKA-TYLENDA: Wiele korzyści z pewnością<br />
przynoszą spotkania Loży Wielkopolskiej z władzami<br />
miasta i ludźmi, którzy wpływają na biznes. To daje mi poczucie<br />
bezpieczeństwa. Wiem, że gdy będę miała problem<br />
z urzędem czy bankiem, mogę zwrócić się tam o pomoc.<br />
Dzięki organizacji biznesowej firma bierze czynny udział<br />
w podnoszeniu jakości swoich usług. Doskonale sprawdza się<br />
tutaj konkurs „Lider polskiego biznesu”. Moja firma uzyskała<br />
w nim złotą statuetkę i sześć diamentów. Staramy się<br />
o kolejne wyróżnienia, dlatego utrzymujemy wysoki poziom<br />
produkcji i obrotów oraz dbamy o relacje z klientami.<br />
ANDRZEJ GŁOWACKI: Uczestnictwo w organizacji biznesowej<br />
ułatwia prowadzenie firmy. Rozmowy z innymi przedsiębiorcami<br />
są bardzo pouczające, dają możliwość zdobycia<br />
wiedzy, doświadczenia oraz poznania tendencji w innych<br />
branżach.<br />
Jakie wyzwania, Państwa zdaniem, stoją<br />
przed organizacjami biznesowymi i jakie<br />
najbardziej palące problemy polskiego biznesu<br />
powinny rozwiązywać?<br />
LUCJANA KUŹNICKA-TYLENDA: Nie mam wątpliwości,<br />
że jest to sprawa podatków. Nie może być tak, że najpierw<br />
się je obniża, a po krótkim czasie podnosi. Przykładem może<br />
być chociażby VAT na samochody. Przepisy powinny być jednoznaczne<br />
i nie mogą się zmieniać z roku na rok. Dotyczy to<br />
także kodeksu pracy, kodeksu handlowego czy ZUS-u. Kolejną<br />
kwestią jest wprowadzenie euro. Uważam, że należy<br />
zrobić to jak najszybciej. Sytuacja, w której na początku<br />
roku europejska waluta kosztuje np. 4 zł, a pod koniec roku<br />
4,50 zł, nie jest dobra dla biznesu. Nie mówię już o opcjach<br />
walutowych, które są zdecydowanie złym pomysłem.<br />
ANDRZEJ GŁOWACKI: Bardzo wiele organizacji biznesowych<br />
powstało wraz z gospodarką rynkową w Polsce, czyli<br />
prawie 20 lat temu. Zmiany zachodzące w Polsce, prywatyzacje,<br />
powstawanie bardzo wielu nowych firm, okresy hossy<br />
i kryzysu, wreszcie wszechobecna informatyzacja stawiają<br />
nowe wyzwania. Także przed organizacjami zrzeszającymi<br />
przedsiębiorców. Najważniejsze z tych wyzwań to nowy model<br />
działania – czyli wspierania w rozwiązywaniu problemów,<br />
dotarcie do zdecydowanie szerszego grona menedżerów<br />
prowadzących firmy i wreszcie wartość dodana z punktu<br />
widzenia członka organizacji. Rok 2010 powinien przynieść<br />
w organizacjach biznesowych działania, nowoczesne metody<br />
komunikacji oraz wymierne korzyści dla firm.<br />
ROZMAWIALI| Natalia Wrońska/ SF<br />
16<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />
Przedstawiciele DWK<br />
Mareike Durst, head of MAN Accounting<br />
Center w Poznaniu<br />
Marek Pływaczyk, manager<br />
ds. marketingu i komunikacji firmy Remondis<br />
Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />
Gdyby mieli Państwo nakłonić do tego<br />
swojego niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />
warto by użyć?<br />
MAREIKE DURST: Dziś przynależność do organizacji biznesowych<br />
jest szczególnie istotna. Oferują one bowiem swoim<br />
członkom możliwość interakcji na różnych poziomach. W zależności<br />
od sytuacji te poziomy mogą się od czasu do czasu<br />
zmieniać. Poza tym organizacje stanowią również podstawę<br />
owocnej współpracy i są dobrym miejscem do podejmowania<br />
różnorodnych aktywności biznesowych.<br />
MAREK PŁYWACZYK: Wychodzę z założenia, że warto<br />
należeć do organizacji biznesowych, co więcej – Remondis<br />
należy do kilku z nich. Warto przede wszystkim dlatego, że<br />
dzięki nim możemy nawiązywać bezpośrednie kontakty z innymi<br />
biznesmenami lub też wypracowywać wspólne stanowiska<br />
w danej branży, wprowadzać wspólne dla niej standardy czy<br />
podejmować rozmaite przedsięwzięcia.<br />
Jakie korzyści uzyskali Państwo ze swojej<br />
organizacji biznesowej? Jak przyczyniło się<br />
to do rozwoju firmy?<br />
MAREIKE DURST: Organizacje biznesowe mogą wspierać<br />
tworzenie sieci w danym miejscu. Tworzą płaszczyznę porozumienia<br />
pomiędzy różnymi gałęziami przemysłu, a także umożliwiają<br />
wymianę wiedzy, jak również najlepszych praktycznych<br />
rozwiązań dla danego miejsca czy innych firm. Pomagają<br />
również wyznaczać wspólne cele. Poza tym inicjatywa na polu<br />
legislacyjnym może mieć większą moc, jeśli interesy i cele są<br />
wskazywane wspólnie, przez silnie zjednoczoną organizację.<br />
MAREK PŁYWACZYK: Na spotkaniach DWK przekazywanych<br />
jest wiele merytorycznych informacji. Poza tym Remondis<br />
działa w specyficznej branży. Zajmujemy się nie tylko<br />
odpadami komunalnymi czy przemysłowymi, w tym niebezpiecznymi,<br />
ale także recyklingiem elektroodpadów, a nawet<br />
bezpiecznym niszczeniem dokumentów. Świadczymy kompleksowe<br />
usługi. Dlatego w naszym przypadku ważne jest zaufanie<br />
klienta. Kiedy na poznańskim rynku pojawia się nowa firma,<br />
korzysta z rekomendacji i doświadczeń innych podmiotów,<br />
uzyskanych podczas spotkań biznesowych.<br />
Jakie wyzwania, Państwa zdaniem, stoją<br />
przed organizacjami biznesowymi i jakie<br />
najbardziej palące problemy polskiego biznesu<br />
powinny rozwiązywać?<br />
MAREIKE DURST: W czasie ekonomicznego kryzysu elastyczność<br />
– w mojej opinii – jest kluczowym czynnikiem.<br />
Ostatnie zmiany w prawie możemy uznać za ogromne osiągnięcie.<br />
Elastyczne spojrzenie na regulację prawa pracy<br />
może stać się świetnym narzędziem do tego, aby pomóc<br />
przemysłowi. Jedną z najważniejszych wspólnych inicjatyw<br />
powinno być także zmniejszenie biurokracji, co pomoże<br />
przedsiębiorstwom przywrócić zdolność do osiągnięcia równowagi.<br />
MAREK PŁYWACZYK: Organizacje powinny mieć także<br />
wpływ na proces legislacyjny i stanowić organ doradczy<br />
w przypadku wprowadzania nowych ustaw. A także wspierać<br />
swoich członków, by mogli elastycznie dostosowywać się do<br />
rynku. Poza tym dziś, w czasie spowolnienia gospodarczego,<br />
potrzebne są wspólne działania, aby stymulować rynek.<br />
ROZMAWIAŁ| SF<br />
Organizacje powinny mieć<br />
wpływ na proces legislacyjny<br />
i stanowić organ doradczy<br />
w przypadku wprowadzania<br />
nowych ustaw. A także wspierać<br />
swoich członków, by mogli<br />
elastycznie dostosowywać<br />
się do rynku.<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 17
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />
Przedstawiciele LBC<br />
Jarosław Szymkowiak, dyrektor<br />
zarządzający ESA Trucks Poznań Sp. z o.o.<br />
Łukasz Gogulski, właściciel firmy<br />
Bio Verba<br />
Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />
Gdyby miał Pan nakłonić do tego swojego<br />
niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />
by Pan użył?<br />
JAROSŁAW SZYMKOWIAK: W LBC tak naprawdę mamy<br />
wszystko, czego szukamy: kontakt z potencjalnymi klientami<br />
(członkami klubu) i możliwość przyjemnego spędzania<br />
czasu na stadionie z naszymi dotychczasowymi klientami.<br />
Istnieje zapewne wiele organizacji zrzeszających ludzi<br />
z różnych branż, każdy jednak dobrze wie, gdzie powinien<br />
być, a gdzie nie. Samemu należy dokonać bilansu i na tej<br />
podstawie podjąć decyzję.<br />
ŁUKASZ GOGULSKI: Przyszłość należy do tych stowarzyszeń,<br />
które z powodzeniem reprezentować będą interesy<br />
konkretnych branż nie tylko na szczeblu lokalnym, ale także<br />
w ministerstwach i agendach rządowych, które decydują<br />
o kształcie przepisów i uregulowań dotyczących prowadzenia<br />
działalności gospodarczej w Polsce. Z drugiej strony<br />
możliwość nawiązania bezpośrednich kontaktów z innymi<br />
przedsiębiorcami pozwala na szybszy i łatwiejszy przepływ<br />
informacji i wymianę doświadczeń. Najważniejsze jednak<br />
jest, by uczestnictwo w stowarzyszeniu nie ograniczało się<br />
do płacenia składek i figurowania na liście zrzeszonych. Ma<br />
ono sens tylko wtedy, gdy aktywnie uczestniczyć będziemy<br />
w życiu stowarzyszenia.<br />
Jakie korzyści uzyskał Pan ze swojej organizacji<br />
biznesowej? Jak przyczyniło się to do<br />
rozwoju firmy?<br />
JAROSŁAW SZYMKOWIAK: Korzyści, jakie wynikają<br />
z przynależności do Lech Business Club dla ESA Trucks Poznań,<br />
to przede wszystkim: idealny sposób rozpropagowania<br />
dziedziny naszej działalności, czyli serwisu i sprzedaży pojazdów<br />
marki DAF, a od niedawna również NISSAN Truck,<br />
nie tylko wśród członków organizacji, ale również kibiców<br />
Lecha. Najważniejszym jednak aspektem członkowstwa<br />
w LBC jest możliwość spędzania czasu z naszymi lojalnymi<br />
klientami – bowiem emocje, jakie towarzyszą rozgrywanym<br />
na stadionie meczom, powodują, że zapominamy o szarej<br />
codzienności i regenerujemy siły. Dużym atutem przynależności<br />
do Lech Business Club są również osoby zajmujące się<br />
jego administracją, ludzie otwarci na propozycje, pomysły.<br />
ŁUKASZ GOGULSKI: Przede wszystkim możliwość dotarcia<br />
do innych firm, z którymi łatwiej jest teraz nawiązać<br />
współpracę handlową. Poza tym poprzez osobistą znajomość<br />
z innymi przedsiębiorcami niektóre przedsięwzięcia można<br />
planować i realizować wspólnie. Przy wysokiej specjalizacji<br />
naszej firmy – oferowaniu produktów wpływających na zdrowie,<br />
komfort i poczucie luksusu naszych klientów w systemie<br />
sprzedaży bezpośredniej – zaistnieliśmy w świadomości,<br />
czyli zdobyliśmy rozgłos, reklamę i zainteresowanie naszymi<br />
produktami ze strony firm stowarzyszonych oraz ich pracowników.<br />
Możemy pochwalić się, iż dzięki prezentacji, jaką<br />
przeprowadziliśmy na spotkaniu Lech Business Club, zrealizowaliśmy<br />
zamówienie złożone przez innego członka LBC.<br />
Jakie wyzwania, Pana zdaniem, stoją przed<br />
organizacjami biznesowymi i jakie najbardziej<br />
palące problemy polskiego biznesu powinny<br />
rozwiązywać?<br />
JAROSŁAW SZYMKOWIAK: Problemy polskiego biznesu<br />
upatruję w braku naprawdę ciekawych pomysłów, a jak już one<br />
są – w braku możliwości wcielenia ich w życie przez młodych<br />
ludzi. Organizacje biznesowe zrzeszają ludzi chcących rozpropagować<br />
swój biznes i metody jego prowadzenia, ludzi, którzy<br />
mają na to środki finansowe. Jest to dla wszystkich idealne<br />
miejsce na wymianę spostrzeżeń i nawiązywanie kontaktów,<br />
które mogą zaprocentować w przyszłości owocnymi kontraktami.<br />
Dlaczego zatem nie umożliwić bezpłatnego dostępu do grona<br />
członków, np. LBC, młodym ludziom, którzy mają ciekawe<br />
pomysły i problemy z rozpoczęciem swojego biznesu?<br />
ŁUKASZ GOGULSKI: Stowarzyszenia przede wszystkim<br />
powinny występować jako silna organizacja, reprezentująca<br />
– jak w przypadku LBC – kilkaset wielkopolskich firm wobec<br />
podmiotów zewnętrznych. Stowarzyszenie ma przedstawiać<br />
wspólne stanowisko, z którym należy się liczyć, gdyż jest to<br />
stanowisko organizacji skupionej wokół jakieś idei. Jeżeli<br />
członkowie stowarzyszenia będą korzystali ze swoich produktów<br />
i usług, będą zadowoleni z ofert i jakości obsługi, darzyli<br />
się zaufaniem, będą także stanowili najlepsze źródło rekomendacji<br />
dla odbiorców zewnętrznych. A w dobie wysokiej<br />
konkurencyjności wiarygodność jest wysoce ceniona.<br />
ROZMAWIAŁ| SF<br />
18<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />
Przedstawiciele PIGIEiK<br />
Tomasz Szczepaniak, właściciel firmy Danbes<br />
Ryszard Szulc, prezes firmy Opal<br />
Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />
Gdyby miał Pan nakłonić do tego swojego<br />
niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />
by Pan użył?<br />
TOMASZ SZCZEPANIAK: Izba przekazuje dużo informacji<br />
potrzebnych do prowadzenia biznesu. Są to zapowiedzi<br />
imprez targowych z Polski i zagranicy, a także – co ważne<br />
– informacje o możliwościach uzyskania dotacji unijnych.<br />
RYSZARD SZULC: Muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o seminaria<br />
i konferencje, to w organizacjach dzieje się bardzo<br />
dużo. Mam natomiast złe doświadczenia z pozyskiwaniem<br />
środków unijnych. Przeszedłem przez trzy nieudane próby.<br />
Chociaż organizacje bardzo chciały mi pomóc, nie udało się<br />
to. I to tak naprawdę nie z ich winy – organizacje bowiem<br />
nie mają żadnego wpływu na instytucje, które przydzielają<br />
dotacje. Dlatego nie wiem, czybym nakłaniał kogoś do zrzeszenia<br />
się.<br />
Przed organizacjami biznesowymi<br />
stoi kilka wyzwań,<br />
ale najważniejsze z nich<br />
(i mówi się o tym od lat) to<br />
odbiurokratyzowanie gospodarki<br />
i uproszczenie systemu<br />
podatkowego. Aby to zrobić,<br />
środowiska biznesowe powinny<br />
mieć jeszcze bardziej skuteczny<br />
lobbing.<br />
Jakie korzyści uzyskał Pan ze swojej organizacji<br />
biznesowej? Jak przyczyniło się to do<br />
rozwoju firmy?<br />
TOMASZ SZCZEPANIAK: Dzięki przynależności do Izby<br />
mogę brać udział w szkoleniach i spotkaniach biznesowych.<br />
Bezpośredni kontakt, rozmowa z innymi przedsiębiorcami<br />
z Polski i zagranicy to dobre sposoby, żeby poszerzać swoją<br />
wiedzę oraz kontakty.<br />
RYSZARD SZULC: Korzyściami płynącymi z przynależności<br />
do tych organizacji są przede wszystkim różne formy<br />
zdobywania wiedzy. Uczestniczyłem w ciekawych spotkaniach<br />
na temat klastrów ekonomicznych, swoich pracowników<br />
wysyłałem na szkolenia dotyczące ISO czy systemów<br />
kadrowych.<br />
Jakie wyzwania, Pana zdaniem, stoją przed<br />
organizacjami biznesowymi i jakie palące<br />
problemy polskiego biznesu powinny rozwiązywać?<br />
TOMASZ SZCZEPANIAK: Przed organizacjami biznesowymi<br />
stoi kilka wyzwań, ale najważniejsze z nich (i mówi się<br />
o tym od lat) to odbiurokratyzowanie gospodarki i uproszczenie<br />
systemu podatkowego. Aby to zrobić, środowiska<br />
biznesowe powinny mieć jeszcze bardziej skuteczny lobbing.<br />
RYSZARD SZULC: Sądzę, że w Polsce organizacji biznesowych<br />
jest zbyt dużo, są bardzo rozdrobnione (sam należę<br />
aż do pięciu). W efekcie każda z nich, działająca w pojedynkę,<br />
nie ma zbyt dużej mocy. Gdyby nastąpiła konsolidacja,<br />
miałyby większą siłę przebicia. Mogłyby także skuteczniej<br />
wpływać na państwo.<br />
ROZMAWIAŁ| SF<br />
Korzyściami płynącymi z przynależności<br />
do organizacji są<br />
przede wszystkim różne formy<br />
zdobywania wiedzy.<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 19
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />
Przedstawiciele WKK<br />
Zenon Michaś, prezes zarządu firmy Lazur<br />
Zygmunt Garstecki, prezes firmy Pol-Car<br />
Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />
Gdyby miał Pan nakłonić do tego swojego<br />
niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />
by Pan użył?<br />
ZENON MICHAŚ: Z własnego doświadczenia wiem, że<br />
członkostwo w organizacji biznesowej ma zarówno swoje<br />
zalety, jak i wady. Jest to względne i zależne od wielu czynników.<br />
Jeśli chodzi o drugą część pytania – nie należę do<br />
osób, które zmuszają kogoś do czegoś. Nie zakładam, że<br />
każdy powinien być zrzeszony. Jestem daleki od nakłaniania<br />
do tego.<br />
ZYGMUNT GARSTECKI: Oczywiście, że warto. Znajomemu<br />
powiedziałbym o możliwości poznania nowych ludzi.<br />
Ciekawe biznesowe kontakty są konieczne, to wymiana doświadczeń.<br />
Dzięki temu można dyskutować na temat problemów<br />
i możliwości. Co więcej, te spotkania nie ograniczają<br />
się do kilku firm. To także możliwość kontaktu z przedstawicielami<br />
innych branż.<br />
Organizacje biznesowe muszą<br />
zająć się przede wszystkim<br />
oddziaływaniem na rząd<br />
w procesie tworzenia przepisów.<br />
Dzięki temu moglibyśmy<br />
osiągnąć np. poprawę warunków<br />
pracy.<br />
Jakie korzyści uzyskał Pan ze swojej organizacji<br />
biznesowej? Jak przyczyniło się to do<br />
rozwoju firmy?<br />
ZENON MICHAŚ: Przede wszystkim informacje, cała strona<br />
merytoryczna. Przynależność do organizacji to dla mojej<br />
firmy także kontakty z innymi przedstawicielami świata<br />
biznesu. Zrzeszenie zapewnia wsparcie wielu osób i ułatwia<br />
wzajemną integrację. Nie mam natomiast możliwości rzetelnego<br />
sprawdzenia, czy korelacja z organizacją przełożyła<br />
się np. na wzrost sprzedaży.<br />
ZYGMUNT GARSTECKI: Trudno mówić o konkretach. Na<br />
pewno sprzedajemy samochody osobom, które poznaliśmy<br />
dzięki przynależności do organizacji. Korzyści ciężko jest<br />
zmierzyć, bycie zrzeszonym trudno przeliczyć na złotówki<br />
czy liczbę kontraktów.<br />
Jakie wyzwania, Pana zdaniem, stoją przed<br />
organizacjami biznesowymi i jakie palące<br />
problemy polskiego biznesu powinny rozwiązywać?<br />
ZENON MICHAŚ: Organizacje biznesowe muszą zająć<br />
się przede wszystkim oddziaływaniem na rząd w procesie<br />
tworzenia przepisów. Dzięki temu moglibyśmy osiągnąć np.<br />
poprawę warunków pracy. Politycy jednak potrzeb przedsiębiorców<br />
nie rozumieją, a wzajemne przenikanie się tych<br />
dwóch światów budzi podejrzenia.<br />
ZYGMUNT GARSTECKI: Myślę, że problemem jest mało<br />
elastyczny kodeks pracy. Za dużo w nim uprawnień wywalczonych<br />
przez związki zawodowe. Co gorsze, zamiast pomagać,<br />
często obracają się one przeciwko pracownikom. Na<br />
przykład wcześniejsze emerytury to jednocześnie uprawnienie<br />
i kara. Związki zawodowe w ogóle działają w sposób<br />
nie do końca pożądany. Reprezentują interesy swoich władz,<br />
a nie pracowników. To absurd, że angażują się politycznie.<br />
W efekcie jedne związki są najpierw na fali, a później<br />
w opozycji. Organizacje biznesowe są apolityczne i dzięki<br />
temu działają dobrze.<br />
ROZMAWIAŁA| Natalia Wrońska<br />
20<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA<br />
Przedstawiciele WZP<br />
Lesław Wiatrowski, prezes firmy Wia-Les<br />
Kazimierzem Zagozda, prezes Luvena SA<br />
Czy warto należeć do organizacji biznesowej?<br />
Gdyby miał Pan nakłonić do tego swojego<br />
niezrzeszonego kolegę, jakich argumentów<br />
by Pan użył?<br />
LESŁAW WIATROWSKI: Generalnie warto należeć do<br />
tego typu organizacji. Trzeba jednak zastanowić się nad jej<br />
wizją i konkretnymi celami, jakie ma ona realizować. Obecnie<br />
istnieje wiele organizacji biznesowych, które powstawały<br />
w różnych warunkach. Dlatego należy zdefiniować, czemu<br />
każda z nich ma służyć. Musimy zastanowić się, jak ma wyglądać<br />
organizacja, aby przyciągnąć ludzi. Nie mam jednak<br />
na myśli organizacji masowej. Powinna być ona elitarna.<br />
Chodzi o to, aby przekazywać informacje kolegom o tym,<br />
jak mają funkcjonować w nowych warunkach. Ta wzajemna<br />
pomoc i wymiana doświadczeń jest głównym argumentem,<br />
którego użyłbym w nakłonieniu kolegi do zrzeszenia się.<br />
KAZIMIERZ ZAGOZDA: Skoro istnieją organizacje biznesowe,<br />
to warto do nich należeć. Co roku rozpatrujemy możliwość<br />
przynależności do nich i co roku podejmujemy pozytywną<br />
decyzję. Co daje zrzeszenie w organizacji? Przede<br />
wszystkim możliwość lobbingu w zakresie tworzenia prawa<br />
(chodzi tu o lobbing z wielkiej litery, bez pejoratywnych skojarzeń).<br />
Ponadto przynależność do organizacji biznesowej<br />
umożliwia wymianę doświadczeń między podmiotami, które<br />
łączą wspólne problemy i wspólna branża.<br />
Jakie korzyści uzyskał Pan ze swojej organizacji<br />
biznesowej? Jak przyczyniło się to do<br />
rozwoju firmy?<br />
LESŁAW WIATROWSKI: Moja firma zaistniała dużo<br />
wcześniej niż WZP. Korzyści, jakie uzyskuje z tytułu przynależności<br />
do organizacji biznesowej, nie są duże. Zrzeszenie<br />
gwarantuje mi przede wszystkim doradztwo prawne<br />
i zapewnia kontakt z rzeczoznawcami, co jest przydatne<br />
w przypadku reklamacji. To raczej drobne kwestie. Nie<br />
zmieni się to, dopóki nie określimy spójnej wizji działalności<br />
organizacji.<br />
KAZIMIERZ ZAGOZDA: Niewątpliwie jedną z największych<br />
korzyści była dla mnie możliwość oddziaływania na<br />
komisję trójstronną. Zostałem delegowany, aby reprezentować<br />
branżę chemiczną i uczestniczyć w procesie tworzenia<br />
przepisów prawnych. Inną zaletą przynależności do organizacji<br />
jest oferowany pakiet szkoleń. Dzięki małym i szybkim<br />
kursom moi pracownicy zyskują szereg informacji, dotyczących<br />
np. przepisów księgowych czy unijnych. Zyskuję na tym<br />
podwójnie – mam nie tylko dobrze wyszkoloną kadrę, ale i nie<br />
ponoszę dodatkowych kosztów związanych z wyjazdami, gdyż<br />
wszystkie szkolenia odbywają się na miejscu, w Poznaniu.<br />
Jakie wyzwania, Pana zdaniem, stoją przed<br />
organizacjami biznesowymi i jakie palące<br />
problemy polskiego biznesu powinny rozwiązywać?<br />
LESŁAW WIATROWSKI: Musimy się dogadać, o co chcemy<br />
walczyć. Obecnie istnieje wiele organizacji, z których<br />
każda ma swój cel i próbuje załatwić partykularne interesy<br />
kosztem innych. Wiele problemów rozwiążemy, gdy wszystkie<br />
organizacje biznesowe będą mówić jednym, wspólnym<br />
głosem.<br />
KAZIMIERZ ZAGOZDA: Po zawarciu umowy trójstronnej,<br />
przełożonej na pakiet antykryzysowy, problemem organizacji<br />
i biznesu w ogóle jest brak działań z zakresu PR dotyczących<br />
tego projektu. Media głośno komentują zapisy zawarte<br />
w pakiecie, wytykając błędy. Gdy „Rzeczpospolita” ostro<br />
go skrytykowała, środowisko biznesowe nie potrafiło odpowiedzieć.<br />
To duży problem, zwłaszcza w czasie, w którym<br />
o biznesie mówi się tylko w kontekście upadających przedsiębiorstw.<br />
Społeczeństwo powinno wiedzieć, z czym zmaga<br />
się biznes, jakie są jego problemy i potrzeby. Stworzenie<br />
pozytywnego wizerunku w tym zakresie to sprawa kluczowa.<br />
ROZMAWIAŁA| Natalia Wrońska<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 21
OKIEM Z BRUKSELI<br />
Yes, yes, yes!<br />
Muszę przyznać, że bardzo łatwo<br />
było wybrać temat tego tekstu.<br />
Temat, który jednocześnie jest<br />
najważniejszy dla Polski i dla Europy.<br />
To wybór Jerzego Buzka na przewodniczącego<br />
Parlamentu Europejskiego.<br />
TEKST | Filip Kaczmarek<br />
Można żartobliwie powiedzieć, że teraz,<br />
jako Polacy, na szczytach Rady Europejskiej<br />
będziemy mieli dodatkowe krzesło.<br />
I to bez pomocy prezydenta Lecha Kaczyńskiego.<br />
Przewodniczący Parlamentu<br />
jest bowiem zapraszany na wszystkie<br />
szczyty Rady i prezentuje tam stanowisko Parlamentu. Dystansowanie<br />
się PiS-u od kandydatury Jerzego Buzka było przykrym<br />
i żenującym doświadczeniem. Tym bardziej że odbywało<br />
się to pod absurdalnym pretekstem braku formalnego zgłoszenia<br />
kandydata.<br />
W chwili gdy najważniejsi politycy w Europie rozważali atuty<br />
Jerzego Buzka, „życzliwi” z PiS-u obłudnie martwili się<br />
o rzekomy brak zgłoszenia naszego kandydata. Zawodowi<br />
malkontenci nie zadali sobie trudu przeczytania regulaminu<br />
Parlamentu, który określa sposób wyboru przewodniczącego.<br />
W sensie politycznym kandydatura Jerzego Buzka była znana<br />
od miesięcy. W noc wyborczą 7 czerwca mówił o nim przewodniczący<br />
największej frakcji politycznej w Parlamencie – Joseph<br />
Daul. A mówił to w chwili, gdy żaden kandydat nie był formalnie<br />
zgłoszony. Na szczęście „pomoc” ze strony prezydenta<br />
i PiS-u nie zaszkodziła naszemu kandydatowi.<br />
Niektórzy dziwią się, że część polskich polityków ma złą<br />
opinię wśród polityków z innych krajów Unii Europejskiej.<br />
Z przykrością trzeba stwierdzić, że nie ma w tym nic dziwnego.<br />
Sami pracujemy na taką opinię o sobie. Proszę wytłumaczyć<br />
komuś z Włoch, dlaczego polski prezydent bardziej troszczy się<br />
o swobodę wyrażania woli przez Irlandczyków niż o polityczny<br />
interes własnego kraju. Szczerze mówiąc, nawet Irlandczy-<br />
cy nie rozumieją, skąd taka nagła sympatia do ich wolności.<br />
Z punktu widzenia innych krajów zachowanie Lecha Kaczyńskiego<br />
to nic innego, jak nieudolnie ukrywana niechęć do Traktatu<br />
Lizbońskiego. Prezydent nie może otwarcie kwestionować<br />
Traktatu, bo wcześniej chwalił ten dokument. Dlatego teraz<br />
wymyśla karkołomne konstrukcje. Tak samo było w przypadku<br />
kandydatury Jerzego Buzka.<br />
Nie można też zrozumieć, dlaczego prezydent nie docenia<br />
funkcji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, mówiąc,<br />
że jego kadencja jest krótka, a rola symboliczna. W Parlamencie<br />
od dawna jest praktykowana tradycja piastowania funkcji<br />
przez połowę kadencji, a w tej symboliczności nie ma nic złego.<br />
Jeżeli przewodniczący jest tylko symbolem, to dlaczego Michał<br />
Kamiński (nieskutecznie zresztą) kandydował na jednego z 14<br />
wiceprzewodniczących Parlamentu? Nasza narodowa odmienność<br />
polega na tym, że w każdym innym kraju wszyscy politycy<br />
cieszyliby się z wyboru swego rodaka na tak ważne stanowisko.<br />
Nikt publicznie nie kwestionowałby takiej decyzji. U nas, jak to<br />
zwykle bywa, naród jest mądrzejszy niż jego wybrańcy. Według<br />
badań sondażowych sympatia dla Buzka gwałtownie wzrosła<br />
i pod względem popularności został liderem polskiej polityki.<br />
Sukces jest tym większy, że zwycięstwo było bezapelacyjne.<br />
Pierwszy w historii przewodniczący Parlamentu pochodzący<br />
z Europy Środkowej uzyskał poparcie 555 posłów. Zamiast<br />
okrzyku: „Yes, yes, yes!!!” moglibyśmy teraz krzyknąć: „Pięć,<br />
pięć, pięć!!!”. Komunistyczna konkurentka zdobyła tylko 89<br />
głosów. Wszystkie duże frakcje polityczne w Parlamencie Europejskim<br />
poparły naszego kandydata. Od dawna Polska nie<br />
miała tak wspaniałego sukcesu. •<br />
22<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
PORADY PRAWNE<br />
Między<br />
słowami<br />
Niekonwencjonalne podejście do rozwiązywanego<br />
problemu i kompetencje językowe<br />
są niezbędne w przypadku<br />
skomplikowanych sporów prawnych.<br />
TEKST | mecenas Jerzy Krotoski<br />
Wbrew powszechnemu przekonaniu,<br />
prawnicy nie stanowią jednolitej wewnętrznie<br />
grupy zawodowej o porównywalnych<br />
umiejętnościach, kompetencjach<br />
czy osobowościach. W wielu<br />
nietypowych sprawach, wymagających<br />
nowatorskiego podejścia i niekonwencjonalnych rozwiązań,<br />
strategia i osobowość prawnika mogą decydować o wygranej.<br />
Specyfika zawodu adwokata, ale również doświadczenie, wiedza<br />
i specjalizacja prawnika decydują o jakości świadczonych<br />
usług i sposobie podejścia do problemu. Z całą pewnością znajomość<br />
przepisów prawa materialnego i procedury stanowi podstawę<br />
wykonywania zawodu. Gwarantuje to prawidłowe prowadzenie<br />
sprawy i umożliwia poprawną ochronę interesów klienta,<br />
a samego prawnika sprowadza do roli dobrego rzemieślnika.<br />
Zdarza się jednak, że rzemieślnik nie wystarcza. Adwokat<br />
nie tylko winien znać zmieniające się przepisy, ale jednocześnie<br />
musi umiejętnie posługiwać się słowem. Bez zdolności odpowiedniego<br />
interpretowania umów, dokumentów i wypowiedzi<br />
świadków trudno jest osiągnąć pożądany efekt. Dużym wyzwaniem<br />
dla prawnika są spory powstałe na gruncie interpretacji<br />
umów cywilnoprawnych. Największą satysfakcją dla adwokata<br />
jest wygranie sprawy, w której udało się tak zinterpretować<br />
postanowienia umowy, że ich rzeczywista treść całkowicie różni<br />
się od ich językowego brzmienia, na pozór oczywistego po<br />
pierwszym przeczytaniu umowy. Cała finezja sztuki prawniczej<br />
polega bowiem na wykazaniu, że np. zapis umowny „cena wynosi<br />
500 000 zł” nie jest kategoryczny i dopuszcza szereg odstępstw,<br />
o które stronom umowy chodziło, jednak wprost ich<br />
w umowie nie zapisały. Nie zawsze bowiem tekst umowy odzwierciedla<br />
rzeczywisty zamiar stron. Dopiero szeroka interpretacja<br />
postanowień umowy, wprowadzonych zmian oraz praktyki<br />
wymiany handlowej między kontrahentami pozwoliła ustalić<br />
rzeczywisty kształt umowy i uzyskać rozstrzygnięcie w całości<br />
na korzyść klienta. Zdarza się, że odtwarzany jest przebieg<br />
negocjacji poprzedzających zawarcie umowy, aby dokładniej<br />
ustalić, „co strony miały na myśli”. Wszystko to jednak wymaga<br />
pewnej wrażliwości lingwistycznej i nierzadko odwoływania<br />
się do dorobku językoznawstwa. Umiejętność sprawnego posługiwania<br />
się słowem jest niezbędna nie tylko na sali rozpraw.<br />
Przedsiębiorcy rozumieją potrzebę zabezpieczenia swoich interesów<br />
jeszcze przed nawiązaniem współpracy i coraz częściej<br />
zwracają się o pomoc już na etapie redagowania umowy.<br />
Cała finezja sztuki prawniczej<br />
polega bowiem na wykazaniu,<br />
że np. zapis umowny „cena<br />
wynosi 500 000 zł” nie jest<br />
kategoryczny i dopuszcza szereg<br />
odstępstw, o które stronom<br />
umowy chodziło, jednak wprost<br />
ich w umowie nie zapisały.<br />
Złożone stosunki gospodarcze wymagają wieloaspektowej<br />
analizy i umiejętności przewidywania możliwych scenariuszy<br />
tak, aby zagwarantować maksymalne bezpieczeństwo prawne<br />
planowanej inwestycji i silną pozycję klienta w razie sporu.<br />
W takich przypadkach cały kunszt polega na tym, aby w umowie<br />
wprowadzić maksymalne zabezpieczenia dla klienta, a jednocześnie<br />
nie przestraszyć drugiej strony ostrymi sformułowaniami.<br />
Potrzeba zatem dużego wyczucia językowego, aby zapisy nieprzyjemne<br />
dla drugiej strony odpowiednio ubrać w słowa, a jednocześnie<br />
zapewnić ich wykonalność w razie ewentualnego sporu<br />
sądowego. Jak widać, kultura słowa i wrażliwość językowa to nie<br />
tylko element savoir-vivre, ale również narzędzie pracy. •<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 23
TWOJA FIRMA<br />
Kompleksowe<br />
zarządzanie transportem<br />
W czasie walki o pozycję na rynku<br />
firmy muszą dysponować sprawnie<br />
działającym systemem informatycznym.<br />
Aby to osiągnąć, wprowadzono rozwiązanie<br />
ICG FOL. Właściciele przedsiębiorstw<br />
otrzymali odpowiednie narzędzie optymalizujące<br />
spedycję.<br />
TEKST | Marcin Kuryłło<br />
Duża konkurencja wymusza na firmach optymalizację<br />
działania poprzez zmniejszenie<br />
kosztów działalności, wzrost efektywności<br />
oraz zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom.<br />
Dotyczy to w znacznym stopniu zarządzania<br />
transportem w przedsiębiorstwach.<br />
Pomocne w tej sytuacji może być wykorzystanie sprawnego<br />
systemu informatycznego, uwzględniającego potrzeby firm<br />
w tym zakresie. Przedsiębiorstwa aspirujące do odgrywania<br />
ważnej roli na rynku muszą posiadać pełne informacje oraz<br />
reagować w taki sposób, aby zdobyć przewagę konkurencyjną<br />
nad innymi.<br />
Pod czujnym okiem<br />
ICG FOL to rozwiązanie w formie wygodnego serwisu internetowego,<br />
które w oparciu o system SAP dostarcza pełnych<br />
informacji o pracownikach w terenie oraz lokalizacji<br />
i wykorzystaniu środków transportu. Narzędzie pozwala na<br />
śledzenie zgodności planowanych i faktycznych działań oraz<br />
terminów realizacji dostaw zamawianych towarów.<br />
– W pojazdach monitorowane są urządzenia wykorzystujące<br />
najnowsze technologie. Zintegrowane w jednym module<br />
podzespoły zbierają i analizują wszystkie niezbędne dane,<br />
takie jak sygnał GPS, w celu zlokalizowania pojazdu, i stan<br />
aktywnych wejść (np. autoalarm, autoryzacja, temperatura,<br />
stan paliwa, etc.). Specjalnie zabezpieczone dane są transmitowane<br />
dalej z wykorzystaniem technologii GPRS, SMS<br />
lub CSD. Oprogramowanie urządzeń można aktualizować<br />
za pośrednictwem GPRS, zatem dodawanie nowych funkcji<br />
oraz unowocześnianie oprogramowania odbywa się bez komplikacji<br />
dla użytkowników. Takie podejście daje użytkownikom<br />
gwarancję funkcjonowania systemu przez wiele lat –<br />
mówi Tomasz Krasiejko, dyrektor handlowy Finder S.A.<br />
Więcej za mniej<br />
Rozwiązanie adresowane jest do firm handlowych, dystrybucyjnych,<br />
transportowych, produkcyjnych i logistycznych,<br />
które posiadają flotę samochodową i są zainteresowane<br />
zmniejszeniem kosztów oraz zwiększeniem efektywności poprzez<br />
wzrost liczby wykonanych zadań, a także skrócenie<br />
czasu potrzebnego na ich realizację.<br />
– Firmy, które zdecydują się na wdrożenie rozwiązania<br />
ICG FOL, mogą optymalizować transport poprzez wybór kolejności<br />
dostaw i wyznaczanie tras dla transportów, dzięki<br />
czemu zmniejszą się przebiegi oraz ilość zużywanego paliwa.<br />
Dodatkową korzyścią są pełne informacje, jakie otrzymują<br />
zarządzający flotą, o licznikach zużycia paliwa, poziomie<br />
oleju, aktualnej prędkości i temperaturze w samochodach<br />
chłodniach itp. Wszyscy klienci mają dostęp do aktualnych<br />
informacji przy użyciu przejrzystej i wygodnej w obsłudze<br />
przeglądarki internetowej. Rozwiązanie może być w pełni<br />
zintegrowane z systemem SAP – mówi Marcin Bąkowski,<br />
dyrektor sprzedaży ICG Wdrożenia SAP. •<br />
24<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
TWOJA FIRMA<br />
Ile kosztuje<br />
profesjonalna serwerownia?<br />
Outsourcing systemów informatycznych<br />
pozwoli Twojej firmie<br />
zaoszczędzić pieniądze.<br />
TEKST | Marcin Kuryłło<br />
Jednym ze znaczących obciążeń dla finansów<br />
firm jest budowanie i utrzymywanie własnych<br />
serwerowni. Zbudowanie prywatnego data center<br />
to koszt od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy<br />
złotych. Należy pamiętać o tym, że serwerownia<br />
składa się nie tylko z pomieszczenia, ale także<br />
ze specjalistycznych instalacji: elektrycznej, przeciwpożarowej,<br />
układu wentylacji i klimatyzacji. To wszystko plus opłaty<br />
za prąd, łącza internetowe, chłodziwo to niemałe koszty.<br />
Nie można również zapominać o wynagrodzeniu dla wysoko<br />
kwalifikowanych pracowników, którzy taką serwerownię<br />
obsługują. Dlatego najlepszą alternatywą dla budowania<br />
i utrzymywania własnych data center jest skorzystanie z zewnętrznego,<br />
profesjonalnego centrum gromadzenia i przetwarzania<br />
danych. Firma ICG Wdrożenia SAP wychodzi<br />
naprzeciw potrzebom firm w zakresie zarządzania środowiskiem<br />
IT, oferując gotowe rozwiązania dopasowane do wielkości<br />
przedsiębiorstwa oraz liczby użytkowników systemu.<br />
Idealne rozwiązanie?<br />
Decyzja o skorzystaniu z obsługi profesjonalnego data center<br />
okazała się idealnym rozwiązaniem dla Koszalińskiego<br />
Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego. Firma wydzierżawiła<br />
pięć serwerów, na których pracuje system SAP,<br />
obsługujący ok. 150 użytkowników. – Podejmując decyzję<br />
o współpracy z firmą ICG Wdrożenia SAP, kierowaliśmy się<br />
kilkoma przesłankami. Po pierwsze, chcieliśmy ograniczyć<br />
koszty związane z budową, uruchomieniem i utrzymaniem<br />
własnych serwerów. Po drugie, zależało nam na dostępie do<br />
najnowocześniejszych technologii: serwerów o najwyższych<br />
parametrach użytkowych przy możliwie niskim koszcie<br />
utrzymania. Wreszcie ostatni powód to bezpieczeństwo danych<br />
i jakość obsługi, jakie zapewnia nam partner projektu<br />
– mówi Marek Szutowicz-Włodarczyk, prezes zarządu<br />
KPPD. Umowa została podpisana na trzy lata. Miesięczny<br />
koszt utrzymania i dzierżawy serwerów jest niższy od<br />
wynagrodzenia administratora infrastruktury sprzętowej.<br />
Dodatkową korzyścią jest usługa całodobowej administracji<br />
i utrzymania, ujęta w cenie dzierżawy: klient nie ponosi dodatkowych<br />
kosztów związanych z administracją.<br />
Dlaczego warto?<br />
W ramach usługi Koszalińskie Przedsiębiorstwo Przemysłu<br />
Drzewnego otrzymało:<br />
• gwarancję bezawaryjnego działania serwerów (niezależne<br />
zasilanie z dwóch linii miejskich, zasilanie awaryjne<br />
na agregatach);<br />
• pełną i szybką obsługę serwisową, w tym czterogodzinny<br />
serwis awaryjny;<br />
• całkowite przeniesienie odpowiedzialności na dostawcę<br />
usługi;<br />
• bezpieczeństwo przechowywania i przesyłania danych;<br />
• dostęp do infrastruktury internetowej udostępnianej<br />
przez pięciu niezależnych operatorów.<br />
– Wadami posiadania własnej serwerowni są przede wszystkim<br />
duże koszty związane z jej zbudowaniem i uruchomieniem,<br />
a następnie utrzymaniem oraz konieczność zatrudniania<br />
wysokiej klasy specjalistów. Zaletą jest dostęp do<br />
najnowocześniejszych technologii za cenę dopasowaną do<br />
możliwości przedsiębiorstwa. Chciałbym również zwrócić<br />
uwagę na bezpieczeństwo, jakie oferuje profesjonalne data<br />
center. Największe instytucje finansowe, sieci handlowe korzystają<br />
z podobnej usługi i chwalą sobie bezpieczeństwo,<br />
jakie otrzymują –– mówi Tomasz Stępski, bussines solution<br />
architect ICG Wdrożenia SAP. •<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 25
TWOJA FIRMA<br />
Zarządzanie<br />
ograniczeniami<br />
Łańcuch jest tak silny<br />
jak jego najsłabsze ogniwo,<br />
czyli o teorii ograniczeń w biznesie.<br />
TEKST | Marcin Kuryłło, Małgorzata Janicka<br />
TOC to akronim od „Theory Of Constraints”, co po<br />
polsku znaczy „teoria ograniczeń”. TOC stanowi<br />
jedną z najskuteczniejszych filozofii zarządzania<br />
i doskonalenia organizacji. Metodyka teorii ograniczeń<br />
zawiera przejrzyste systemy planistyczne,<br />
narzędzia analityczne oraz sprawdzone rozwiązania<br />
stosowane w biznesie. Znajdują one zastosowanie w różnych<br />
gałęziach gospodarki: przemyśle, wojsku, medycynie, usługach,<br />
organizacjach pozarządowych, edukacji. Z rozwiązań Teorii<br />
Ograniczeń korzystają m.in.: Intel, Boeing, ABB, Fabryka Mebli<br />
Klose. Poprzez swoje holistyczne podejście TOC jest otwartą<br />
dziedziną nauki o zarządzaniu, która obejmuje coraz nowsze<br />
obszary rzeczywistości gospodarczej. U podstaw TOC leży zasada,<br />
że organizacja lub firma jest tak silna jak jej ograniczenie.<br />
Podobnie w łańcuchu – jest on tak silny jak jego najsłabsze<br />
ogniwo (ograniczenie). Zatem w każdym złożonym organizacyjnie<br />
systemie, w dowolnym momencie, istnieje zazwyczaj tylko<br />
jeden obszar, który ogranicza zdolność do osiągania zdefiniowanego<br />
celu. Organizacja, aby uzyskać znaczącą poprawę, musi<br />
być zarządzana z uwzględnieniem tegoż ograniczenia i dlatego<br />
mówimy o „zarządzaniu ograniczeniami”. Tradycyjne metody<br />
zarządzania nie pokazują, jak rozwiązywać problemy w ujęciu<br />
holistycznym. Każde niepożądane zjawisko zidentyfikowane<br />
w organizacji jest zwykle rozwiązywane osobno, bez uwzględnienia<br />
problemów w innych obszarach oraz skutków, które one<br />
powodują. Autorem koncepcji zarządzania ograniczeniami jest<br />
dr Eliyahu Goldratt. Punktem wyjściowym do stworzenia i opracowania<br />
TOC było pytanie: „Jak szybko i sprawnie poprawić<br />
rentowność firmy?”. Głównym celem firm jest zarabianie pieniędzy<br />
dziś oraz w przyszłości – i temu powinny być poświęcone<br />
działania kierownictwa oraz wszystkich pracowników organizacji.<br />
Najlepiej zilustrować to przykładem: u producenta opakowań<br />
X proces produkcyjny obejmuje trzy etapy: zadruk tektury,<br />
sztancowanie oraz klejenie. Klasyczne podejście do zarządzania<br />
produkcją oznacza planowanie produkcji w ujęciu liniowym.<br />
Z uwagi na brak zharmonizowania mocy produkcyjnych poszczególnych<br />
etapów powstają często: nadmierna produkcja w toku,<br />
zbyt wysokie stany magazynowe, brak punktualności dostaw.<br />
W takiej sytuacji kierownictwo podejmuje najczęściej decyzję<br />
o inwestowaniu w najmniej wydajne ogniwo, co prowadzi do<br />
wzrostu kosztów. TOC zaleca, aby rozpocząć planowanie pro-<br />
dukcji od najmniej wydajnego ogniwa. Efektem są: płynna organizacja<br />
pracy, niższe koszty produkcji, większa wydajność załogi,<br />
mniejsza awaryjność maszyn.<br />
Więcej informacji na temat teorii ograniczeń będzie można<br />
uzyskać podczas konferencji „TOC receptą na rozwój Twojego<br />
biznesu” organizowanej wspólnie przez firmy ICG Wdrożenia<br />
SAP, VENTO Consulting oraz INFOR Training. Konferencja odbędzie<br />
się w Poznaniu 27–28 października 2009 roku. Więcej<br />
informacji na stronie www.icg.pl. Podczas konferencji firma ICG<br />
Wdrożenia SAP przedstawi oprogramowanie wspierające zarządzanie<br />
przedsiębiorstwem według teorii ograniczeń. •<br />
Aksjomaty Teorii Ograniczeń:<br />
1. Rzeczywistość jest prosta.<br />
2. Jeżeli rzeczywistość wydaje się skomplikowana, to dlatego,<br />
że jej nie rozumiemy.<br />
3. Każdy problem można rozwiązać, ale najpierw trzeba go<br />
zrozumieć.<br />
Zarządzanie organizacją zgodnie z zaleceniami teorii ograniczeń<br />
daje wiele korzyści, które prezentuje poniższa tabela.<br />
TYP PRZEDSIĘ-<br />
BIORSTWA<br />
PRODUKCJA<br />
DYSTRYBUCJA<br />
SPRZEDAŻ<br />
ZARZĄDZANIE<br />
PROJEKTAMI<br />
NIEPOŻĄDANE EFEKTY<br />
JAKIE WYSTĘPUJĄ<br />
W PRZEDSIĘBIORSTWACH<br />
• Niski poziom<br />
punktualności dostaw<br />
• Zbyt wysokie stany<br />
magazynowe<br />
• Niska dostępność<br />
produktów<br />
• Niska dostępność<br />
produktów<br />
• Wysokie stany magazynowe<br />
• Sprzedaż na siłę i zapychanie<br />
kanałów dystrybucji<br />
• Syndrom końca miesiąca/końca<br />
kwartału<br />
• Olbrzymia liczba kontaktów<br />
(czas)<br />
• Mała sprzedaż<br />
• Zbyt długi czas realizacji<br />
projektów<br />
• Złe praktyki – zbyt wiele<br />
projektów jednocześnie,<br />
• Przekraczanie założonych<br />
budżetów<br />
KORZYŚCI<br />
Z WDROŻENIA TOC<br />
• Punktualność dostaw<br />
powyżej 95%<br />
• Czas dostaw krótszy<br />
nawet o 50%<br />
• Niższe stany magazynowe<br />
nawet o 50%.<br />
• Dostępność produktów<br />
powyżej 95%<br />
• Wysoka dostępność produktów<br />
powyżej 95%<br />
• Niższe stany magazynowe<br />
nawet o 50%.<br />
• Sprzedaż zrównoważona<br />
i współpraca z kanałami<br />
dystrybucji<br />
• Sprzedaż systematyczna<br />
co tydzień<br />
• Mniej kontaktów,<br />
ale lepszych<br />
• Wysoka sprzedaż dzięki<br />
wysokiemu wskaźnikowi<br />
konwersji<br />
• Czas realizacji projektu<br />
krótszy o 20 - 50%<br />
• Wielozadaniowość<br />
ograniczona do minimum<br />
• Realizacja projektów<br />
w założonym budżecie<br />
26<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
INWESTYCJE<br />
Powiat poznański<br />
Czy warto inwestować w powiecie poznańskim?<br />
To pytanie kluczowe – zarówno dla<br />
potencjalnych inwestorów, jak i dla lokalnych<br />
samorządów. Zadanie nie jest łatwe,<br />
gdyż każdy region kraju właśnie u siebie<br />
stara się zapewnić lokatę pożądanego<br />
kapitału.<br />
TEKST | Anna Solak<br />
Wpowiecie poznańskim, mimo kryzysu<br />
gospodarczego, pojawią się nowe<br />
miejsca pracy. Powstaną one za sprawą<br />
budowanej właśnie fabryki farb w<br />
Niepruszewie (gmina Buk). Miejsce<br />
to uznała za optymalne duńska firma<br />
Hempel Manufacturing. Inni również lokują tu swój kapitał:<br />
Baumit – austriacki producent materiałów budowlanych,<br />
który inwestuje w Pobiedziskach, czy amerykański koncern<br />
Kimball Electronics, funkcjonujący w Sadach (gmina Tarnowo<br />
Podgórne). Każdy z tych nowych podmiotów gospodarczych<br />
oferuje miejsca pracy dla okolicznych mieszkańców.<br />
Inne renomowane marki, które zaufały terenom wokół<br />
stolicy Wielkopolski, to m.in. Volkswagen, MAN, Wavin<br />
Metalplast czy Raben. Rodzimi inwestorzy również uznali<br />
je za odpowiednie, tak jak Solaris Bus&Coach, mieszczący<br />
się w Bolechowie. Zapotrzebowanie na wykwalifikowanych<br />
pracowników nowych firm jest nasycane poprzez tworzenie<br />
konkretnych szkół zawodowych przy wcześniejszym porozumieniu<br />
z przyszłym pracodawcą. W ten sposób wykształceni<br />
zostali np. mechatronicy dla firmy Volkswagen Poznań.<br />
Szacuje się, że w powiecie poznańskim jest około 41,5 tys.<br />
zarejestrowanych podmiotów gospodarczych (dane z marca<br />
2009 roku). W szerszym rozliczeniu stanowią one blisko 37 %<br />
wszystkich podmiotów działających na terenie województwa<br />
wielkopolskiego. – Dobrze jest inwestować w powiecie poznańskim,<br />
bo dobrze jest być w dobrym towarzystwie – kwituje<br />
Jan Grabkowski, starosta poznański.<br />
Na dobry początek – ulgi<br />
Co tak naprawdę przyciąga inwestorów w te strony? Bliskość<br />
ogromnego rynku zbytu (w samym Poznaniu liczbę<br />
stałych mieszkańców określa się na 600 tys., gminy przyległe<br />
natomiast zamieszkuje 310 tys. potencjalnych klientów),<br />
rozwinięta infrastruktura (autostrada A4 i drogi ekspresowe<br />
S-11 oraz S-5 w fazie budowy), dostęp do wykwalifikowanej<br />
kadry pracowniczej (ośrodek akademicki) czy zwolnienia<br />
i ulgi podatkowe. Jeśli chodzi o ten ostatni czynnik, sytuacja<br />
jest zróżnicowana. Warunki ich przyznawania nie są<br />
jednolite, jako że zależą od skali danej inwestycji i wysokości<br />
poniesionych nakładów finansowych. Przykładowo: gmina<br />
Pobiedziska oferuje ulgi podatkowe w zakresie podatku<br />
od nieruchomości dla przedsiębiorców prowadzących swoją<br />
działalność gospodarczą w nowo wybudowanym budynku (tj.<br />
takim, który został oddany do użytku po 1 stycznia 2006<br />
roku) lub jego części. Wysokość podatku wygląda tutaj następująco:<br />
w pierwszym roku zaistnienia obowiązku podatkowego<br />
– 1,2% wartości budowli, a następnie kolejno – 1,4%,<br />
1,6% i 1,8%. Okres korzystania z tego przywileju trwa od<br />
roku do czterech lat. Nie wyklucza się przy tym korzystania<br />
z innego rodzaju udogodnień oferowanych przedsiębiorcom.<br />
Warunkiem niezbędnym jest, aby łącznie nie przekroczyły<br />
one granic wyznaczonych przez obowiązujące przepisy.<br />
Starostwo czy gmina? Kto i za co odpowiada<br />
Powodzenie polityki inwestycyjnej w dużej mierze uzależnione<br />
jest od prawidłowej współpracy wszystkich odrębnych<br />
28<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
INWESTYCJE<br />
organów, jakimi są Urząd Marszałkowski, Starostwo Powiatowe<br />
i władze gminne. Jeśli chodzi o dofinansowanie danego<br />
projektu ze środków UE, leży to w kompetencji Urzędu<br />
Marszałkowskiego i to właśnie tam przedsiębiorcy powinni<br />
składać wnioski. W przypadku poznańskich gmin obserwujemy<br />
nikłe dotacje w obrębie gospodarki, gdyż obszary<br />
te są już dobrze rozwinięte. Niemniej w takich dziedzinach<br />
jak rozwój oświaty czy infrastruktury szanse na zdobycie<br />
funduszy z unijnego źródła rosną. Kooperacja na linii starostwo<br />
– gmina opiera się natomiast na tym, iż starostwo<br />
otrzymuje od gmin oferty terenów inwestycyjnych, które<br />
po odpowiednim przygotowaniu promuje na zagranicznych<br />
targach nieruchomości, np. w Cannes czy na Expo Real<br />
w Monachium. Wszelkie informacje dotyczące tych terenów<br />
można otrzymać tak w urzędach gmin, jak i w Centrum<br />
Promocji <strong>Biznesu</strong> Powiatu Poznańskiego. Po nawiązaniu<br />
kontaktu z inwestorem negocjacje powracają do<br />
urzędu gminy, gdzie osoby upoważnione<br />
kontynuują dalsze rozmowy<br />
z zainteresowanym<br />
podmiotem.<br />
Expo Real 2009. Niektóre gminy przechodzą radykalną metamorfozę.<br />
Gmina Kleszczewo, którą do tej pory cechował<br />
profil rolniczy, już niedługo może zmienić swój charakter za<br />
sprawą budowy w jej obrębie węzła wylotowego autostrady<br />
w kierunku Gniezna. Z kolei gmina Mosina niebawem<br />
nabierze rysu rekreacyjnego, gdyż w Krajkowie planuje się<br />
stworzenie trzeciego w powiecie pola golfowego. Teren pod<br />
ten projekt w dalszym ciągu jest do nabycia. Jak wygląda<br />
przygotowanie inwestycyjne powiatu w porównaniu z innymi<br />
aglomeracjami, na przykład Wrocławiem?<br />
– Nie można porównywać aglomeracji poznańskiej z aglomeracją<br />
wrocławską. Działania Poznania są działaniami<br />
„u podstaw”, jednak prowadzącymi do konkretnego celu,<br />
a działania Wrocławia są nacechowane medialnym rozgłosem.<br />
Choć moim zdaniem powiat poznański i gminy otaczające<br />
Poznań są silniejsze gospodarczo od wrocławskich<br />
– twierdzi Tomasz Morawski, dyrektor Wydziału Promocji<br />
Starostwa Powiatowego w Poznaniu. Jednakże o tym, kto<br />
w danej chwili będzie znajdował się na czele tego swoistego<br />
peletonu, zadecydują już sami inwestorzy oraz szeroko pojęty<br />
vox populi. •<br />
Wspomniane Centrum Promocji <strong>Biznesu</strong> oprócz prezentacji<br />
na międzynarodowych targach oferuje pośrednictwo w nawiązywaniu<br />
kontaktów z zagranicznymi przedsiębiorcami.<br />
Odbywa się to poprzez sieć kontaktów z partnerskimi samorządami<br />
z Austrii, Niemiec, Brazylii, Włoch czy Ukrainy.<br />
W Swarzędzu działa ponadto Centrum Logistyczno-Inwestycyjne,<br />
ciągle rozrastające się za sprawą lokacji firm<br />
w jego pobliżu. Oferuje ono głównie projektowanie i budowę<br />
hal, a także wynajem już gotowych pawilonów. Część<br />
terenów Centrum objęta jest specjalną strefą ekonomiczną.<br />
Obecność takiej strefy może zapewnić inwestorom przygotowanie<br />
działek pod kątem uzbrojenia i mediów. Daje też możliwość<br />
zwolnienia firm z płacenia podatków na okres 12 lat<br />
i może nastąpić z dwóch przesłanek: poniesionych nakładów<br />
inwestycyjnych lub tworzenia nowych miejsc pracy. Istnieje<br />
także szansa czasowego anulowania podatków lokalnych.<br />
Strategia powiatu opiera się zatem na opracowaniu ofert<br />
gmin, pomocy w ich realizacji i powiększaniu palety udogodnień<br />
dla inwestujących podmiotów.<br />
W Krajkowie powstanie pole golfowe<br />
FOTO: CLIP<br />
FOTO: CLIP<br />
W poszukiwaniu lidera<br />
Spośród siedemnastu gmin powiatu trudno wyodrębnić<br />
niekwestionowanego lidera na płaszczyźnie inwestycyjnej.<br />
Każda posiada inne walory i atuty, choć ze względu na<br />
stopień jakości ofert wyróżnia się gminy Pobiedziska, Buk<br />
i Tarnowo Podgórne. Oferty te są na bieżąco aktualizowane,<br />
zwłaszcza teraz, gdy zbliża się termin rozpoczęcia targów<br />
Centrum Logistyczno-Inwestycyjne Poznań<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 29
KULTURA<br />
Straszy<br />
dwór<br />
Świadectwo dawnej świetności<br />
wielkopolskiej szlachty<br />
– dworki i pałace – popadają<br />
w ruinę. Pasjonaci, na ogół lokalni<br />
biznesmeni, próbują je<br />
ratować. Za kilka lat niektóre<br />
z nich zostaną już tylko na fotografiach.<br />
TEKST | Sebastian Frąckiewicz<br />
ZDJĘCIA | Waldemar Śliwczyński<br />
Waldemar Śliwczyński<br />
to zarazem przedsiębiorca<br />
i fotograf, na<br />
co dzień właściciel<br />
i wydawca „Wiadomości<br />
Wrzesińskich”.<br />
Na zamówienie Muzeum im. Adama Mickiewicza<br />
w Śmiełowie realizuje projekt „Topografia<br />
niepamięci”. Jego celem jest sfotografowanie<br />
opuszczonych, zaniedbanych<br />
dworów i pałaców Wielkopolski. Do tej pory<br />
odwiedził 40 obiektów, a to dopiero połowa<br />
pracy. Pracuje przy pomocy aparatu wielkoformatowego,<br />
a zdjęcia wywołuje na tzw. barytach. To klasyczny papier<br />
fotograficzny i klasyczna praca w ciemni. Śliwczyński musi<br />
się spieszyć, bo szlacheckie siedziby tętniące przed wojną<br />
życiem, są w opłakanym stanie. – Niektóre miejsca, które<br />
odwiedzałem, już nie istnieją – przyznaje.<br />
Jego zdjęcia, bezpośrednie i oszczędne formalnie, przedstawiają<br />
dramatyczny obraz zniszczonego ziemiańskiego<br />
świata, który tak naprawdę tworzył podstawę kulturowego<br />
dziedzictwa Wielkopolski. Wiele obiektów czeka na ratunek.<br />
Dla takich, jak kompletnie zniszczony dwór w Kotlinie,<br />
szans praktycznie nie ma. Problem tkwi w prawie.<br />
Reprywatyzacyjny pat<br />
Na podstawie Dekretu PKWN o reformie rolnej z 6 września<br />
1944 roku w ręce państwa trafiły wszelkie majątki<br />
przekraczające 50 ha powierzchni użytków rolnych lub 100<br />
ha powierzchni ogólnej. W praktyce uwłaszczone zostały<br />
także mniejsze majątki. Na mocy innej ustawy upaństwowiono<br />
również posiadłości niemieckie, które przed wojną<br />
stanowiły w Wielkopolsce ok. 30%. Dziś większość obiektów<br />
zarządzana jest przez Agencję Nieruchomości Rolnych,<br />
która najchętniej pozbyłaby się niszczejących budowli, ale<br />
problem stanowi brak ustawy reprywatyzacyjnej. Nawet jeśli<br />
mamy wystarczające pieniądze, możemy kupić tylko taki<br />
Paruszewo, powiat słupecki<br />
zabytek, do którego spadkobiercy nie zgłosili roszczeń lub<br />
roszczenia są nieuzasadnione. W Wielkopolsce w dużej mierze<br />
są to właśnie majątki poniemieckie, bowiem wielkopolscy<br />
Niemcy w 1939 roku na ogół zrzekli się obywatelstwa<br />
polskiego i w świetle prawa ich roszczenia się nie liczą (chyba<br />
że wówczas zostali przy obywatelstwie polskim). Ale nawet<br />
przypadku polskich majątków czasem roszczeń nie ma –<br />
w czasie wojny ginęły przecież całe rodziny. Natomiast<br />
w stosunku do wielu dworów, zostały one jednak zgłoszone.<br />
W świetle obecnej ustawy spadkobierca, który udokumentował<br />
swoje prawo do obiektu, może go jedynie kupić od<br />
Agencji na prawach rynkowych na zasadzie pierwszeństwa,<br />
bez przetargu. Nie odzyska go za darmo. I tu powstaje pat,<br />
bo nie każdy spadkobierca ma na to środki. Z kolei Agencja<br />
nie ma prawa odsprzedać takiego zabytku nikomu innemu.<br />
W efekcie przybywa ruin, bo państwa nie stać na niezbędne<br />
remonty. Obecnie w posiadaniu poznańskiego oddziału terenowego<br />
ANR znajdują się 124 zespoły dworsko-pałacowe<br />
i 58 zespołów pałacowo-parkowych z czego jedynie do 33<br />
nie zgłoszono żadnych roszczeń.<br />
Szlachecka tradycja<br />
Marcin Libicki, historyk sztuki i znawca tematu (a do<br />
niedawna także europoseł), nie jest optymistą i nie widzi<br />
na razie szans na reprywatyzację. To mało medialny temat,<br />
30<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
KULTURA<br />
a ostatnim razem projekt ustawy zgłoszono w kadencji sejmu<br />
1997–2001 i został zawetowany przez prezydenta Kwaśniewskiego.<br />
Choć obserwuje coraz większe zainteresowanie<br />
dworami wśród wielkopolskich biznesmenów, to na Mazowszu<br />
sprawa wygląda lepiej. – Środowisko warszawskie ma<br />
po prostu więcej pieniędzy. Poza tym, niezależnie od regionu,<br />
to tak naprawdę wyścig człowieka z czasem. I człowiek<br />
w wielu przypadkach przegrywa – mówi naszej redakcji.<br />
Na pytanie, jakich argumentów użyłby, aby przekonać biznesmenów<br />
do inwestowania w dworki argumentuje: – Polska<br />
kultura zakorzeniona jest w tradycji szlacheckiej. Nie<br />
w chłopskiej, mieszczańskiej czy wielkopańskiej, ale właśnie<br />
w tradycji rodzinnych dworów i dworków, spójrzmy choćby<br />
na Soplicowo. Kultura szlachecka, o czym warto pamiętać,<br />
to także kultura indywidualizmu i demokracji. Ktoś, kto<br />
urządza się w dworze, wpisuje się bezpośrednio w tę tradycję.<br />
Poza tym to zupełny inny tryb życia, bliższy naturze.<br />
Nie dla zysku<br />
Wielkopolscy biznesmeni, którzy kupują kompleksy dworskie<br />
i pałacowe (kompleksy, bo na ich terenie najczęściej<br />
znajdują się także park, staw czy pomniejsze zabudowania),<br />
robią to z przeznaczeniem na własne siedziby lub wykorzystują<br />
jako obiekty rekreacyjne i hotelowe. I w jednym, i drugim<br />
przypadku wymaga to dużych pieniędzy, samozaparcia i<br />
zamiłowania do historii. Trzeba wygrać przetarg, mieć plan<br />
renowacji tworzony przy udziale konserwatora zabytków,<br />
a także tzw. program, który obejmuje pomysł na dany obiekt<br />
i harmonogram prac.<br />
Dworu nie kupuje się z racjonalnych pobudek. Piotr Olewiński,<br />
współwłaściciel pałacu Mierzęcin i firmy Novol<br />
nie ma co do tego złudzeń. – Z punktu widzenia biznesowego<br />
taka inwestycja praktycznie się nie zwraca, nawet<br />
w chwili obecnej, kiedy prowadzimy tu hotel, jest to trudne.<br />
Oczywiście cały czas rozwijamy ofertę rekreacyjno-turystyczną:<br />
mamy stadninę koni, korty tenisowe, bowling, spa,<br />
a obecnie trwają prace przy budowie basenu w jednym<br />
z zaadaptowanych budynków folwarku. Wierzymy, że kiedyś<br />
pałac Mierzęcin będzie przynosił dochody, choć jest<br />
to przede wszystkim pasja i mamy ogromną satysfakcją<br />
z tego, że udało nam się ten obiekt przywrócić do świetności.<br />
Postanowiliśmy kupić obiekt historyczny, bo takie miejsca<br />
mają duszę i charakter – opowiada. Kiedy Piot Olewiński<br />
i Piotr Nowakowski z Novolu kupowali Mierzęcin, był on<br />
zdewastowany, wcześniej zajmował go miejscowy PGR. Nie<br />
zniechęciło ich to jednak. Nie załamała się także Helena<br />
Osicka, właścicielka firmy Landbud i pałacu w Zalesiu (gmina<br />
Borek Wielkopolski), która kupując pałac, zastała go<br />
w 60% ruinie, ze zniszczonym dachem i kompletnie zniekształconym<br />
wnętrzem. Obszerne pomieszczenia zostały<br />
podzielone bowiem na mniejsze mieszkania ściankami działowymi.<br />
Trzeba było wszystko rekonstruować. – To ciężka<br />
i kosztowna praca, ale jej efekt wynagradza mi wysiłek włożony<br />
w renowację. Cieszę się z wszystkiego, co tu powstaje.<br />
Tak naprawdę ja przy tym odpoczywam, bo to coś zupełnie<br />
innego niż prowadzenie firmy. Gdybym mogła, uratowałabym<br />
wszystkie pałace – mówi Helena Osicka. Obecnie najwięcej<br />
pracy wkłada w renowację wnętrz. Kupiła już kolejny,<br />
Unia, powiat słupecki<br />
mniejszy zabytek. Narzeka jednak na tych nabywców, którzy<br />
kupują pałac, a potem nie przeprowadzają remontów. – To<br />
jest straszne, konserwator powinien dawać kilka lat na to,<br />
aby w obiekcie ruszyły prace, a jeśli budynek nadal niszczeje,<br />
powinien być odbierany – dodaje. Zarówno Piotr Olewiński,<br />
jak i Helena Osicka potwierdzają słowa Marcina Libickiego<br />
o innym, „dworskim życiu”. Jak mówią, pałacowe kompleksy<br />
stojąc na uboczu, tworzą enklawy ciszy i spokoju, czas płynie<br />
tu inaczej. Oby tych enklaw udało się ocalić jak najwięcej. •<br />
Bardo, powiat wrzesiński<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 31
KULTURA<br />
Stworzyłem<br />
przestrzeń<br />
dla sztuki<br />
O sztuce, walce o odtworzenie zabytków i emocjach z nimi związanych<br />
opowiada w rozmowie z „<strong>Głos</strong>em <strong>Biznesu</strong>” Andrzej Kareński- Tschurl.<br />
ROZMAWIALI | Damian Nowak, Michał Cieślak<br />
Historia obecności rodziny Kareńskich<br />
w dworku w Podstolicach sięga 1992 roku…<br />
Wszystko zaczęło się znacznie wcześniej od sceny artystycznej<br />
i galerii, którą przy Starym Rynku w Poznaniu prowadziła<br />
moja żona. Nasza galeria była jednak za mała, nie mogliśmy<br />
aranżować tych spotkań tak, jakbyśmy chcieli. Stąd pomysł na<br />
to, by poszukać budynku gwarantującego swobodę, odpowiednią<br />
przestrzeń dla rzeźb, obrazów i spotkań. Wykorzystaliśmy<br />
fakt, że w tamtych czasach, mimo wielu ograniczeń, był jeden<br />
przepis, który ułatwił nam starania o dworek w Podstolicach.<br />
Członkowie związków twórczych mogli ubiegać się o udostępnienie<br />
zabytków z list urzędów miast, pod warunkiem stworzenia<br />
w nich miejsca promującego kulturę. Moja żona, jako<br />
piosenkarka, skorzystała z tej możliwości.<br />
Początki nie były zapewne łatwe…<br />
Zaproponowano nam siedem obiektów, niewątpliwie pięknych,<br />
ale bardzo dużych, wymagających kosztownych inwestycji.<br />
Mierząc siły na zamiary, wybraliśmy najmniejszy z nich<br />
i najlepiej położony, bez ryzyka, że pewnego dnia zgłoszą się<br />
z roszczeniami poprzedni właściciele. Dwór w Podstolicach,<br />
położony w dobrym miejscu koło Wrześni, kilka kilometrów<br />
od obecnej autostrady, przed wojną był dzierżawiony (własność<br />
skarbu państwa). Zastaliśmy budynek w opłakanym stanie,<br />
w sali balowej przez dziurawy strop można było oglądać niebo.<br />
Naszym celem było stworzenie w tym miejscu sceny, galerii,<br />
organizacja wystaw i koncertów. Do tej koncepcji udało się<br />
przekonać panią konserwator, która pozwoliła na adaptację<br />
pomieszczeń. Działaliśmy po omacku, nie zachowała się żadna<br />
dokumentacja obiektu pozwalająca odtworzyć dawny wygląd,<br />
niewiele było też oryginalnych elementów zdobniczych czy<br />
sprzętów. Krok po kroku tworzyliśmy salę teatralną, salę galerii,<br />
urządzaliśmy piętnaście pokojów mieszkalnych, na pod-<br />
daszu pomieszczenia konferencyjne. Cieszyliśmy się z tego, że<br />
park, mimo tego że zarośnięty, nie był zniszczony. Zachował<br />
się staw, droga dojazdowa i przede wszystkim nienaruszony<br />
150-letni drzewostan.<br />
Dlaczego tak ważne było dla Pana znalezienie<br />
miejsca poza miastem na działania artystyczne?<br />
W latach 90. byliśmy jedyną polską galerią biorącą regularnie<br />
udział w targach sztuki za granicą. Promując dzieła sztuki<br />
na targach we Frankfurcie, w Japonii czy na Art Cologne,<br />
mogłem bez problemów zaprosić klientów do odwiedzenia galerii,<br />
zaproponować plener rzeźbiarski czy zorganizować wernisaż.<br />
Moją intencją było stworzenie przestrzeni artystycznej.<br />
Mógłbym oczywiście wybudować nowy budynek galerii. Ale to<br />
trochę tak jak z dobrą porcelaną. Figurki miśnieńskie, mimo<br />
że od dwustu lat produkowane wciąż z tych samych materiałów,<br />
według tego samego wzoru, mają różną wartość. Także<br />
symboliczną. Te starsze mają swoją historię, człowiek wiąże się<br />
z nimi emocjonalnie.<br />
Miał Pan chwile zwątpienia?<br />
Bywały momenty trudne. Większość z nich wynikała z braku<br />
właściwej informacji. Nikt nie zajmował się wyliczeniem rzeczywistych<br />
kosztów całej inwestycji. Wydawało mi się, że z naszej<br />
działalności uda się wyremontować i utrzymać pałacyk. Rzeczywistość<br />
nie raz okazała się trudniejsza. Relatywnie tanio kupuje<br />
się taki obiekt – to jest pułapka, w którą człowiek sam wpada.<br />
Trzeba sobie uświadomić skalę, dla przykładu zwykła wymiana<br />
okien nie dotyczy czterech sztuk, tylko od razu czterdziestu.<br />
Takie przedsięwzięcie trudno jest traktować jako wykalkulowany<br />
projekt biznesowy. Obawialiśmy się pułapki kredytowej, dlatego<br />
nie rozpoczęliśmy wielkiego remontu, działaliśmy ostrożnie,<br />
32<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
Hiszpański<br />
styl<br />
w centrum<br />
Poznania<br />
M. A. Kareński-Tschurl<br />
konsul honorowy Republiki Federalnej Niemiec w Poznaniu,<br />
przedstawiciel Rosenthala w Polsce, promotor polskiej sztuki<br />
współczesnej i artystów na licznych targach na świecie.<br />
adaptując pokój po pokoju. Dworek nie jest miejscem przynoszącym<br />
zysk, zresztą nie miał pełnić takiej funkcji. Środki z organizacji<br />
imprez, szkoleń, konferencji mają wystarczyć na pokrycie<br />
bieżących kosztów oraz pensje zatrudnionych osób. Oczywiście<br />
nie chciałbym z mojej działalności biznesowej dofinansowywać<br />
działania tego miejsca (poza wyjątkowymi sytuacjami).<br />
Cieszę się, że dzisiaj Podstolice stały się miejscem, gdzie<br />
można odciąć się zupełnie od świata, zrelaksować się w pięknym<br />
parku ze starymi drzewami. Organizacja szkoleń i konferencji<br />
pomaga nam w utrzymaniu obiektu, bo jako prywatna<br />
instytucja kultury nie jesteśmy dotowani przez żaden urząd. Na<br />
szczęście od jakiegoś czasu udaje nam się do organizacji koncertów,<br />
wystaw pozyskać firmę wspierającą. Czerpię z tego wiele<br />
satysfakcji – z obcowania z ładnymi przedmiotami, przebywania<br />
w wyjątkowych wnętrzach, spotykania wyjątkowych ludzi.<br />
To wszystko daje realizowanie takiego projektu. A ludzi chcących<br />
uczestniczyć w naszych inicjatywach jest coraz więcej.<br />
Dla Pana dwór w Podstolicach stał się pasją,<br />
przestrzenią dla sztuki. Czy poleciłby Pan<br />
komuś innemu zainteresowanie się opuszczonymi<br />
dworkami, których w Wielkopolsce<br />
nie brakuje?<br />
Gdyby ktoś mnie zapytał czy osiemnaście lat temu podejmowałem<br />
decyzję o zakupie dworku w pełni świadomie, odpowiem,<br />
że nie. Ale nie żałuję tego. Natomiast jeśli ktoś teraz<br />
chce budować duży dom w mieście, faktycznie polecałbym<br />
zaadaptowanie któregoś z zaniedbanych pałacyków. Dzisiaj<br />
najbardziej pożądanym dobrem jest przestrzeń. Miejski dom<br />
z miniaturowym ogródkiem nie zapewnia takiego komfortu.<br />
Pałacowe ogrody mają nierzadko dziesiątki tysięcy metrów<br />
kwadratowych powierzchni. Na koniec podkreśliłbym to, co<br />
dla mnie jest ważne – emocje związane z danym miejscem. •<br />
reklama<br />
POZNAŃ<br />
90 pokoi • Klimatyzacja<br />
• Bar • Wellness<br />
• Business Corner<br />
• Restauracja<br />
• 4 sale konferencyjne (153 m 2 )<br />
• Parking<br />
Św. Marcin 67 • 61-806 Poznań<br />
• T. +48 624 88 00<br />
• F. +48 624 88 01<br />
• nhpoznan@nh-hotels.com<br />
• www.nh-hotels.com
FINANSE<br />
Plan sukcesji<br />
w biznesie<br />
Ostatnie 20 lat w Polsce to okres, który<br />
wielu przedsiębiorczych ludzi wykorzystało<br />
do tworzenia i rozwijania własnych firm.<br />
Teraz czas je zabezpieczyć na przyszłość.<br />
Każdy biznes, jak statek na morzu, potrzebuje<br />
wyznaczonego kursu, silnej ręki kapitana<br />
oraz ciągłości dowodzenia. Dla przyszłości<br />
firmy konieczna jest wizja rozwoju na następne<br />
lata i następne pokolenia. Plan sukcesji<br />
powinien uwzględniać, że kiedyś przyjdzie<br />
czas, gdy ster biznesu przejmie kolejne pokolenie. Warto już<br />
dziś zastanowić się, jak nasi bliscy i nasz biznes są do tego<br />
przygotowani. Czy wiedzieliby dziś, co zrobić, gdyby wczoraj<br />
doszło do takiej zmiany przywództwa?<br />
Uwarunkowania historyczne i ustrojowe spowodowały, że<br />
znaczna część dużych majątków firmowych i osobistych w Polsce<br />
pochodzi z ostatnich 20 lat. Brakuje nam tradycji i pozytywnych<br />
przykładów dziedziczenia dużych majątków. Plan<br />
sukcesji w firmie oraz testament kojarzą nam się z ostatnim<br />
dokumentem, jaki będziemy podpisywać w życiu. Z tego powodu<br />
rzadko sporządzane są z odpowiednim wyprzedzeniem. Często,<br />
niestety, życie pisze inny scenariusz, a wtedy nie zdołamy<br />
już podpisać odpowiedniego dokumentu.<br />
Wobec braku ostatniej woli spadkodawcy zawartej w testamencie<br />
stosuje się „plan sukcesji” napisany przez ustawodawcę.<br />
Nasz majątek zostanie podzielony zgodnie ze wskazaniami<br />
dziedziczenia zapisanymi w przepisach prawa. Tryb dziedziczenia<br />
ustawowego rodzi często wiele problemów. Szczególnie<br />
w stosunku do składnika majątku, jakim jest firma. Kluczowy<br />
staje się problem czasu i braku możliwości sprawnego<br />
podejmowania decyzji biznesowych. Działanie zgodnie z takim<br />
planem (nie przez nas pisanym!!!) bardzo często kończy się<br />
likwidacją dobrze dotąd prosperującego biznesu, a nierzadko<br />
również zepsuciem dobrych relacji w rodzinie.<br />
Kto będzie kierował firmą, gdy nas zabraknie? Wspólnicy<br />
czy rodzina? Kto będzie po nas dziedziczył? Czy osoby te mają<br />
odpowiednie predyspozycje, przygotowanie i doświadczenie, by<br />
sprostać takim wyzwaniom? Czy mają osobowość i hart ducha,<br />
by realizować naszą misję i wizję rozwoju? To trudne pytania.<br />
Dobry plan sukcesji wymaga nie tylko stawiania trudnych pytań,<br />
ale przede wszystkim znajdowania na nie właściwej odpowiedzi.<br />
Odpowiedzi, która wymaga od nas odwagi i rozwagi.<br />
Jednak kto wie, czy nie okaże się ona najważniejszą decyzją<br />
biznesową w naszym życiu? Czy jako przedsiębiorcy możemy<br />
od niej uciekać, oczekując, że podejmie ją za nas sędzia w asyście<br />
nierzadko skłóconej rodziny i wspólników?<br />
Stworzenie dobrego planu sukcesji wymaga przemyśleń oraz<br />
współdziałania ze specjalistami w dziedzinie finansów i prawa.<br />
Od ponad dwóch lat współpracą przy tworzeniu takich rozwiązań<br />
zajmuje się grupa doradców Aviva, członków MDRT skupionych<br />
wokół Biura Regionalnego Ubezpieczeń Grupowych<br />
w Poznaniu. Działając na terenie północno-zachodniej Polski,<br />
nawiązaliśmy współpracę z regionalnymi kancelariami<br />
prawnymi specjalizującymi się w obsłudze przedsiębiorców.<br />
W opinii naszych klientów wdrożone rozwiązania pozwoliły im<br />
na uzyskanie pewności, że w każdym przypadku panują nad<br />
kierunkiem rozwoju ich firmy, a obrana misja działania i wizja<br />
rozwoju firmy nie umrze wraz z nimi.<br />
Wszystkich, których postawione tutaj pytania skłaniają do<br />
zastanowienia się nad swoim biznesem i zagadnieniami sukcesji,<br />
zapraszamy do współpracy. •<br />
Krzysztof Pawlak<br />
Pawlak & Szubert<br />
Kancelaria Ubezpieczeniowo-Finansowa<br />
ul. Sieradzka 10, 60-163 Poznań<br />
tel.: 061 22 11 838<br />
krzysztof.pawlak@pawlak-szubert.pl<br />
• Oferujemy kompleksowe rozwiązania i elastyczne produkty<br />
– Ubezpieczenia Grupowe, już dla dwóch osób, „szyte<br />
na miarę” rozwiązanie dla przedsiębiorstw niezależnie od<br />
profilu ich działalności.<br />
• Ubezpieczenie może obejmować ochroną wszystkich pracowników<br />
lub tylko wybrane grupy, łącząc w sobie część<br />
ochronną z elementem inwestycyjnym.<br />
• Dobrze skonstruowany, dopasowany do specyfiki danej firmy,<br />
program ubezpieczenia grupowego może być elementem<br />
polityki personalnej przedsiębiorstwa i dodatkowym<br />
składnikiem sytemu wynagrodzeń.<br />
Skontaktuj się z nami, a nasi specjaliści i pracownicy Biura Regionalnego<br />
przygotują odpowiednie rozwiązanie.<br />
Z poważaniem<br />
Jerzy Tomczak<br />
Dyrektor Regionalny ds. Ubezpieczeń Grupowych<br />
Aviva Tow. Ubezpieczeń na Życie S.A.<br />
Biuro Regionalne ds. Ubezpieczeń Grupowych<br />
ul. Zeylanda 3/6, 60-808 Poznań,<br />
tel.: 061 662 74 35, 061 662 74 36<br />
jerzy.tomczak@aviva.pl<br />
34<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
RETRO AUTO<br />
Prestiż<br />
i elegancja<br />
Rolls-Royce Phantom II to auto<br />
stworzone dla zamożnych indywidualistów.<br />
Prawdziwy rarytas. Każdy egzemplarz<br />
tego modelu posiada indywidualnie<br />
wykonaną karoserię.<br />
TEKST | Andrzej Roszkiewicz<br />
Samochody produkowane przez fabryki Rolls-<br />
-Royce budziły zawsze emocje i pożądanie<br />
bogatych arystokratów, przedsiębiorców i ludzi,<br />
których pozycja społeczna wymagała<br />
zewnętrznych oznak przynależności klasowej.<br />
Fabryki RR przyjmowały indywidualne<br />
zamówienia na wykonanie poszczególnych egzemplarzy.<br />
W pierwszych latach funkcjonowania ograniczano się głównie<br />
do produkcji kompletnych jeżdżących podwozi, na które<br />
nabywca mógł zamontować karoserię wykonaną według własnego<br />
życzenia w jednej z wielu firm powozowo-karoseryjnych<br />
funkcjonujących na początku XX wieku i później, w latach 20.<br />
i 30. Było to bardzo istotne. Im bardziej indywidualnie wykonana<br />
karoseria, tym większe budziła uznanie. Z technicznego<br />
punktu widzenia samochody posiadały znacznie różniące się<br />
od siebie nadwozia. Połączenie jednostkowych nadwozi z doskonałą<br />
mechaniką dawało efekt niezawodności i elegancji.<br />
Jednym z takich przykładów jest samochód, który znajduje<br />
się w mojej kolekcji. Jest to Rolls-Royce model Phantom II<br />
z roku 1936, z typowym dla brytyjskich pojazdów lat 30. nadwoziem<br />
wykonanym przez firmę Thrupp&Maberly. W latach<br />
1929-1936 wyprodukowano ogółem 1402 sztuk Phantom II,<br />
w tym 278 Phantom II Continental. Egzemplarz tego auta,<br />
który trafił do mojej kolekcji, pochodzi ze Szwecji. Gdy go<br />
kupowałem, był w stanie kompletnym i posiadał pełną dokumentację:<br />
od zakupu w fimie Rolls-Royce począwszy, skończywszy<br />
na ostatnim przeglądzie z roku 1968. Przywrócenie<br />
do świetności takiej jak na fotografiach zajęło mi dwa<br />
lata. Pierwszą właścicielką tego samochodu była żona Roberta<br />
Petera Fleminga (kupiła go w styczniu 1936 roku),<br />
słynnego brytyjskiego pisarza i podróżnika, który zasłynął<br />
jako redaktor „The Times” i autor książki „Brazilian Adventure”,<br />
opisującej własne brawurowe przygody w Ameryce<br />
Południowej. Egzemplarz Phantom II pani Fleming posiada<br />
karoserię wykonaną z aluminium. Ma to niebagatelny wpływ<br />
na osiągi auta. Aluminium jest bowiem lekkie, co umożliwia<br />
rozwijanie większej prędkości i mniejsze zużycie paliwa. Poza<br />
tym tworzywo to charakteryzuje się lepszą plastyką i dzięki<br />
temu wykonawca karoserii mógł uzyskać bardziej opływowy<br />
kształt nadwozia. Auto otrzymało, zgodnie z zamówieniem,<br />
skórzaną tapicerkę w kolorze beżowym na siedzeniu<br />
dla kierowcy oraz tapicerkę welurową na siedzeniach dla<br />
pasażerów. Dokumentacja opisuje bardzo szczegółowo wyposażenie,<br />
takie jak typ klaksonu, lamp zderzaków, lusterek<br />
i wszelkich innych detali. Skąd wiem, że dokumentacja jest<br />
autentyczna? Sprawdziłem ją w Królewskim Klubie Rolls-<br />
-Royce (Wielka Brytania), który prowadzi swego rodzaju<br />
„kartoteki” wszystkich aut tej marki. Dzięki temu każdy posiadacz<br />
starego Rolls-Royce’a może dowiedzieć się, kto był<br />
jego pierwszym właścicielem, i wręcz odtworzyć całą historię<br />
auta. Już wkrótce sam zamierzam to zrobić. Nie ma bowiem<br />
nic lepszego niż piękny samochód z ciekawą historią. •<br />
Andrzej Roszkiewicz<br />
Z zawodu energetyk, pasjonat i kolekcjoner starych aut.<br />
W swojej kolekcji posiada 42 samochody, w tym 26 całkowicie<br />
odrestaurowanych.<br />
reklama
PODRÓŻE BIZNESOWE<br />
Czas na<br />
Oktoberfest<br />
Monachium, zwane ze<br />
względu na swój potencjał<br />
gospodarczy drugą<br />
stolicą Niemiec, jest<br />
modelowym przykładem<br />
sukcesu gospodarczego<br />
naszych zachodnich<br />
sąsiadów. Słynie także<br />
ze znanego na świecie<br />
święta piwa.<br />
TEKST | Andrzej Zuba<br />
Miasto wraz z całą Bawarią stanowi<br />
siłę pociągową niemieckiej gospodarki<br />
opartej na doskonale rozwiniętych<br />
sektorach usług i finansów. Świetnie<br />
radzi sobie również przemysł. W Monachium<br />
swoje centrale posiadają między<br />
innymi: Siemens, BMW, Munich Re (jeden z największych<br />
reasekuratorów na świecie), Allianz, czy też MAN. Pozycję<br />
gospodarczą aglomeracji umacnia jej położenie geograficzne,<br />
przyciągają również atrakcje turystyczne oraz dogodna<br />
komunikacja. Autostrady, szybka kolej ICE oraz jedno z największych<br />
i najnowocześniejszych lotnisk Europy – słowem:<br />
mamy czego Monachium zazdrościć. Powodów (oprócz tych<br />
biznesowych) do odwiedzenia Monachium może być wiele.<br />
Pasjonaci sztuki znajdą tutaj między innymi Starą Pinakotekę<br />
ze zbiorami malarstwa od XIV do XVIII wieku, Nową<br />
Pinakotekę z kolekcją sztuki europejskiej od klasycyzmu<br />
do art nouveau i Gliptotekę – muzeum sztuki starożytnej.<br />
Bogactwo i różnorodność architektoniczną miasta reprezentują<br />
trzy bramy (pozostałość po średniowiecznych fortyfikacjach),<br />
gotyckie kościoły św. Piotra i Ducha Świętego,<br />
katedra – wizytówka miasta – z charakterystycznymi cebulastymi<br />
hełmami na wieżach oraz Nowy Ratusz. Uzupełnia<br />
je architektura nowoczesna, której znakomitymi przykładami<br />
są Muzeum Brandhorstów, a także nowe, wielofunkcyjne<br />
BMW Welt. To miejsce, gdzie oprócz starych modeli można<br />
na żywo oglądać proces konstrukcji samochodu, a sam budynek<br />
zachwyca bryłą. Kibice piłkarscy z pewnością wybiorą<br />
się na jeden z meczów czołowego klubu Niemiec – Bayernu<br />
Monachium. Allianz Arena (bo taką nazwę nosi budowla) jest<br />
obecnie najnowocześniejszym stadionem Europy.<br />
Niewątpliwie najbardziej znaną na świecie, a jednocześnie<br />
najbardziej widowiskową i masową atrakcją Monachium jest<br />
Oktoberfest – organizowany co roku w drugiej połowie wrze-<br />
36<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
PODRÓŻE BIZNESOWE<br />
śnia festiwal piwa. Na dźwięk słowa „Oktoberfest” niejednemu<br />
piwoszowi serce zaczyna bić mocniej. Monachium w tym<br />
czasie przeżywa prawdziwe oblężenie amatorów złocistego<br />
trunku oraz dobrej zabawy. Skąd nazwa i pomysł? Pierwszy<br />
Oktoberfest miał miejsce w 1810 roku z okazji ślubu bawarskiego<br />
księcia Ludwika, późniejszego króla, i jego wybranki<br />
– księżniczki Theresy von Sachsen-Hildburghausen. Uroczystość,<br />
na którą byli też zaproszeni mieszczanie, odbyła się<br />
przed bramami Monachium – na łąkach, które potem nazwano<br />
Theresienwiese (Łąkami Teresy – od imienia wybranki).<br />
Impreza udała się na tyle, że postanowiono na cześć pamiętnego<br />
ślubu powtarzać ją co rok w tym samym miejscu.<br />
Tradycja nakazuje, że w ostatnią wrześniową sobotę,<br />
w samo południe, burmistrz Monachium, uderzając drewnianym<br />
młotkiem, wybija szpunt w wielkiej beczce, z której wylatuje<br />
strumień legendarnego monachijskiego piwa Märzenbier.<br />
Po otwarciu beczki głośny krzyk oznajmia: „Ozapf is, Angezapft<br />
ist”, czyli: „Oktoberfest roku uważam za otwarty!”.<br />
W trakcie imprezy w ogromnych, specjalnie na tę okazję<br />
przygotowanych namiotach (każdy pod patronatem innego<br />
lokalnego browaru) goście piją piwo w litrowych kuflach<br />
zwanych „mass”, zagryzają lokalnymi specjałami i śpiewają<br />
regionalne bawarskie piosenki z akompaniamentem orkiestry.<br />
Obowiązuje strój miejscowy: dla panów bawarskie skórzane<br />
spodenki na szelkach, dla pań sukienka chłopka z dopasowaną<br />
górną częścią, marszczoną spódnicą i fartuszkiem.<br />
Festyn trwa w najlepsze pół miesiąca, a dodatkową atrakcją<br />
jest położone tuż obok wesołe miasteczko, które spragnionym<br />
innego typu emocji pozwala podziwiać nocną panoramę miasta<br />
z perspektywy rollercoastera. Radzimy jednak zachować<br />
odpowiednią kolejność: najpierw rollercoaster, potem piwo.<br />
Termin tegorocznego Oktoberfest: 19 września-4 października.<br />
Warto więc zarezerwować sobie czas na podróż do<br />
Monachium. •<br />
INFORMACJE PRAKTYCZNE<br />
Waluta<br />
euro<br />
Jak dolecieć<br />
Z Poznania do Monachium latają bezpośrednio 2 linie lotnicze-<br />
Lufthansa i LOT, aktualnie są to 4 połączenia dziennie.<br />
Kuchnia<br />
Bawarskie specjały są proste, ale oryginalne, opierają się głównie<br />
na wieprzowinie, baraninie i drobiu, a królują Weiswurst czyli<br />
białe kiełbaski, pieczona golonka podawana z sosem, knedlem<br />
i kapustą po bawarsku i tradycyjny brezl (precel). Do większości<br />
potraw dodaje się ocet winny, co nadaje im specyficzny kwaśnowinny<br />
posmak.<br />
Polecane bawarskie restauracje<br />
(poza kuchnią w obrębie Oktoberfest)<br />
Löwenbräukeller – flagowa restauracja i pijalnia piwa browaru<br />
www.loewenbraeukeller.com<br />
Augustiner Großgaststätten – www.augustiner-restaurant.com<br />
Hofbräuhaus – „matka” wszystkich piwiarni,<br />
obowiązkowe www.hofbraeuhaus.de<br />
Zum Franziskaner – doceniona przez Michelin<br />
www.zum-franziskaner.de<br />
Polecane hotele w obrębie Oktoberfest<br />
Le Meridien Munich<br />
Sofitel Munich Bayerpost<br />
Best Western Atrium Hotel<br />
Four Points by Sheraton<br />
www.lemeridien.com<br />
www.sofitel.com<br />
www.atrium-hotel.de<br />
www.fourpoints.com<br />
reklama
LIFESTYLE<br />
Gentleman<br />
z cygarem<br />
Nazwisko Zino Davidoffa wymawiają<br />
z czcią nie tylko wielbiciele i znawcy<br />
cygar. Historia jego życia to biografia<br />
bez pęknięć – od pierwszego do ostatniego<br />
dnia konsekwentnie związana z tytoniem.<br />
TEKST | Maciej Kasprzak<br />
Urodzony 11 marca 1906 roku w Kijowie<br />
Zino wspominał, że pierwszym zapachem,<br />
jaki zapamiętał, był aromat tureckiego<br />
tytoniu. Nic dziwnego, jego ojciec Henri<br />
Davidoff, mimo surowego zakazu, skręcał<br />
w mieszkaniu cygara dla swoich przyjaciół.<br />
Ten aromat związał życie Zino – piątego dziecka w rodzinie<br />
Davidoff – na zawsze z tytoniem.<br />
W wyniku narastających konfliktów etnicznych (Dawidoffowie<br />
byli Żydami) i coraz bardziej napiętej sytuacji politycznej<br />
w carskiej Rosji rodzina Davidoff wraz z pięcioletnim wówczas<br />
Zino podejmuje decyzję o ucieczce. Po wielu perturbacjach<br />
i przygodach docierają do celu – neutralnej Szwajcarii,<br />
gdzie już legalnie mogą kontynuować rodzinną tradycję.<br />
W 1911 roku Henri Davidoff zakłada w Genewie na Place<br />
des Philosophes pierwszy butik z cygarami. Choć nie jest<br />
lekko, bo siedmioosobowa rodzina Davidoff musi pomieścić<br />
się w dwóch niewielkich pokojach, to po latach Zino dobrze<br />
wspomina tamte czasy: „Żyliśmy w dwóch małych pokojach,<br />
wspólnie ze szczurami i myszami. Ale było to piękne dzieciństwo,<br />
bo wszystko było fascynujące, nowe i piękne”.<br />
Szkoła podstawowa znajduje się niedaleko od domu, ale po<br />
lekcjach Zino nie gra z kolegami w piłkę – wraca szybko do<br />
domu, by razem z braćmi i siostrami sortować liście tytoniu<br />
i przygotowywać mieszanki. Pierwsze cygaro Zino wypala,<br />
mając lat 12. Czy miało złotą opaskę (charakterystyczny<br />
znak cygar Davidoff) – nie pamięta, ale jak wspomina wiele<br />
lat później – smakowało mu.<br />
Po kilkunastu latach ciężkiej pracy i studiowaniu gustów<br />
klientów rodzinnego sklepu młody Zino wyrusza w świat<br />
w poszukiwaniu nowych doświadczeń. Wyposażony jedynie<br />
w smoking i listy polecające do przyjaciół – sprzedawców tytoniu<br />
– wypływa statkiem do Ameryki Południowej.<br />
Jedź na Kubę, synu<br />
Od 1925 roku przez pięć lat Zino ciężko pracuje na plantacjach<br />
tytoniu i w fabrykach cygar w Argentynie. Z Buenos Aires<br />
przenosi się do Brazylii, gdzie poznaje czarny tytoń. Doznaje<br />
olśnienia. „Wielkie, mocne liście to szlachectwo naszego rzemiosła”<br />
– pisze w pamiętniku. Jego fascynację tytoniem zauważają<br />
też inni. Kiedy pracuje na plantacji w Bahia, pewnego dnia stary<br />
brazylijski plantator mówi mu: „Ty, synu, kochasz tytoń. Jedź na<br />
38<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
Kubę, na czerwoną ziemię. Odkryjesz Puro, które będzie dla ciebie<br />
wszystkim”. I tak też Zino czyni. Przez kolejne dwa lata obserwuje<br />
produkcję najlepszych hawańskich cygar – od pikowania<br />
sadzonek tytoniu, przez zbieranie liści, ich suszenie, fermentację,<br />
zwijanie, aż po sortowanie i pakowanie gotowych produktów.<br />
Kiedy w 1930 roku powraca do Genewy, rozszerza natychmiast<br />
sklep ojca o dział cygar ze specjalną „piwnicą”, w której mogą<br />
być przechowywane najlepsze liście tytoniu bez uszczerbku dla<br />
najwyższej jakości. Ten prototyp dzisiejszego humidora jest wówczas<br />
prawdziwą nowością i sprawia, że cygara Davidoffa wyróżniają<br />
się wśród innych swym smakiem i aromatem. Kiedy lata<br />
30. przynoszą wielki kryzys gospodarczy, butik w Genewie jest<br />
już znany jako najważniejszy adres dla fanów kubańskich cygar.<br />
To pozwala mu przetrwać nadchodzące ciężkie czasy. W 1940<br />
roku Davidoff otrzymuje rozpaczliwy telegram – dwa miliony<br />
kubańskich cygar może wpaść w Paryżu w ręce Niemców. Nie<br />
zastanawia się. Organizuje transport i cały skład cygar zostaje<br />
przerzucony do Szwajcarii. Kubańczycy bez wahania powierzają<br />
mu cały ładunek, a „aficionados” (miłośnicy cygar) przez cały<br />
okres wojny jeżdżą wyłącznie do Genewy, by kupować swoje ulubione<br />
cygara.<br />
Zino Davidoff nigdy nie stracił<br />
z oczu swojego celu – wzbogacania<br />
życia poprzez przyjemność.<br />
W zaawansowanym<br />
już wieku zwykł mawiać: „Kocham<br />
wszystko, co oddziałuje<br />
na zmysły: cygara, wino, kobiety.<br />
Te ostatnie już tylko teoretycznie”.<br />
Imperium dobrego smaku<br />
W 1946 roku Zino wpada na genialny pomysł. Studiując kartę<br />
win w ulubionej restauracji, postanawia stworzyć pierwszą<br />
własną serię cygar i nadać jej te same fascynujące nazwy, które<br />
nadano winom. W ten sposób powstaje słynna seria <br />
(Grand Cru): Château Haut Brion, Château Lafitte, Château Latour,<br />
Château Margaux i Château Yquem, pakowana w drewniane<br />
skrzyneczki, zachwycająca każdego konesera bogactwem<br />
smaku i aromatu. Chociaż Zino kreuje swoje marki bez żadnej<br />
licencji, nawet po latach renomowani producenci win nie protestują.<br />
Wysoka jakość cygar robi swoje. Przekonuje ich idea<br />
powstania serii: wino i cygaro to dwa ukojenia dla duszy. Wraz<br />
z jej powstaniem rozpoczyna się budowa imperium Zino Davidoffa<br />
– który zostaje nieformalnym królem cygar i zarabia<br />
miliony. Imperium pozostaje niezachwiane nawet w obliczu rewolucji<br />
kubańskiej w 1959 roku. Amerykańskie embargo wobec<br />
Kuby zmusza Zino Davidoffa w połowie lat 70. do poszukiwania<br />
dobrego tytoniu w Hondurasie. Z niego powstaje marka Zino.<br />
Kubańscy przyjaciele nadal wspierają Davidoffa i ułatwiają mu<br />
w 1970 roku budowę fabryki w Hawanie, w której powstają<br />
nowe rodziny cygar: seria Davidoff No 1, Davidoff No 2 i Ambasadrice.<br />
Pali je sam Fidel Castro, choć do jego spotkania z Zino<br />
nigdy nie dochodzi.<br />
Sklep w Genewie<br />
LIFESTYLE<br />
Zmiana warty<br />
W szczytowym punkcie swojej kariery Davidoff podejmuje<br />
życiową decyzję i sprzedaje firmę bogatej szwajcarskiej,<br />
rodzinnej firmie Oettinger z Bazylei, której szef – dr Ernst<br />
Schneider – nadal ściśle współpracuje z zaprzyjaźnionym<br />
Zino i czyni tego charyzmatycznego patrona ambasadorem<br />
marki Davidoff.<br />
W 1989 roku dla wielbicieli cygar Davidoff nadchodzi wielka<br />
niespodzianka. Z początkiem lat 90. przyjaciele decydują<br />
się na zmianę miejsca uprawy tytoniu. Wybrane zostają<br />
najlepsze plantacje Dominikany, w dolinie Cibao. Ta zmiana<br />
wiąże się z dużym ryzykiem. Dla „aficionados” jest to kraj<br />
prawie nieznany. Ale wierni amatorzy cygar Davidoff nie zawodzą.<br />
Nowa odmiana tytoniu szybko zdobywa serca koneserów.<br />
Doceniają, że każde z tych cygar ma swój indywidualny<br />
charakter. Gdy 14 stycznia 1994 roku w wieku 88 lat umiera<br />
Zino Davidoff, świat opłakuje człowieka, który całe swoje życie<br />
– od pierwszego do ostatniego dnia – poświęcił tytoniowi<br />
i cygarom. Konesera z doskonałym poczuciem humoru i wyczuciem<br />
piękna. Estetę, który rozumiał ludzi i respektował<br />
ich potrzeby. Zino Davidoff nigdy nie stracił z oczu swojego<br />
celu – wzbogacania życia poprzez przyjemność. W zaawansowanym<br />
już wieku zwykł mawiać: „Kocham wszystko, co<br />
oddziałuje na zmysły: cygara, wino, kobiety. Te ostatnie już<br />
tylko teoretycznie”.<br />
Pozostawił potomnym firmę zarabiającą rocznie 1,5 mld<br />
euro, 2700 pracowników, 53 sklepy firmowe – od Londynu po<br />
Beverly Hills. Pod marką Davidoff sprzedawane są koniaki,<br />
wyroby skórzane, okulary, wieczne pióra i perfumy – wszystko<br />
najwyższej klasy. Świat zapamiętał go jako starszego pana<br />
z cygarem, zawsze w krawacie i z tysiącem franków w portfelu,<br />
który mawiał:<br />
”Eat less but only the best;<br />
Drink less but only the best;<br />
Smoke less but DAVIDOFF”. •<br />
Więcej na temat cygar Davidoff na www.tobacco.pl<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 39
LIFESTYLE<br />
Relaks<br />
dla mężczyzn<br />
Zabiegów relaksacyjnych i odprężenia<br />
potrzebują nie tylko panie, ale także panowie.<br />
Tym bardziej, że pracują coraz dłużej<br />
i w coraz bardziej stresujących warunkach.<br />
Dlatego warto, aby odwiedzili CitiSPA<br />
w samym sercu Poznania.<br />
i odprężenie, a nie mają<br />
ochoty tracić czasu na<br />
dojazdy jest więcej. Po<br />
kilku latach pomysł<br />
przerodził się we własny<br />
biznes – CitiSPA,<br />
które znajduje się w kamienicy<br />
przy ulicy Długiej.<br />
Kilka kroków od<br />
ul. Półwiejskiej i Kupca<br />
Poznańskiego. Ma to<br />
niebagatelne znaczenie,<br />
dzięki temu bowiem<br />
klientami są pracownicy<br />
dużych firm zlokalizowanych<br />
w centrum<br />
Poznania. Również panowie,<br />
których pojawia<br />
się coraz więcej.<br />
Pomysł na zlokalizowanie SPA w centrum miasta<br />
narodził się kilka lat temu. Monika Makosz<br />
i jej mąż chcieli kontynuować zabiegi,<br />
z których korzystali będąc w różnych ośrodkach<br />
na wakacjach. Jak się okazało, po przyjeździe<br />
do Poznania nie mogli tego robić, bo<br />
wszystkie gabinety zlokalizowane były na obrzeżach miastach,<br />
co zabierało mnóstwo czasu. Doszli do wniosku, że<br />
osób takich jak oni, które mają ochotę na prawdziwy relaks<br />
Przerwa na SPA<br />
Dla większości panów<br />
SPA to trochę<br />
większy i bardziej luksusowy<br />
gabinet kosmetyczny,<br />
jednym słowem<br />
przestrzeń dla kobiet, którą nie ma sensu się interesować.<br />
Nic bardziej mylnego. SPA ( z łaciny Sanus Per Aquam)<br />
znaczy „leczenie przez wodę” i tak naprawdę jest miejscem<br />
gdzie relaksujemy nasz umysł i ciało, dbamy o nie kompleksowo.<br />
Namiastką dzisiejszego SPA były rzymskie łaźnie,<br />
a kąpieli zdrowotnych nie wstydzili się nawet krzyżowcy, którzy<br />
podpatrzyli ten zwyczaj w świecie islamu. Dziś do CitiSPA<br />
Moniki Makosz panowie przychodzą w przerwie pomiędzy<br />
swoimi zajęciami. Menadżerowie, prawnicy i inni przedsta-<br />
40<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
LIFESTYLE<br />
wiciele wolnych zawodów (stałym klientem jest Ray Wilson),<br />
których dzień pracy często się wydłuża, postanawiają znaleźć<br />
godzinę, by zająć się na chwilę sobą. Tym bardziej, że<br />
często nie mają czasu na sport. W trakcie stresującego dnia,<br />
zabieg w SPA przynosi uspokojenie, odprężenie i daje energię<br />
do dalszej pracy. Nic więc dziwnego, że ostatnio dużą popularnością<br />
cieszą się wszelkiego rodzaju masaże relaksacyjne<br />
i rozluźniające, likwidujące napięcie. Panowie biorący udział<br />
w licznych spotkaniach biznesowych coraz większą uwagę<br />
przywiązują do swojego wyglądu zewnętrznego, dbają nie<br />
tylko o sylwetkę, i dobre samopoczucie, ale także o dłonie<br />
i skórę twarzy.<br />
Dla większości panów SPA to trochę większy<br />
i bardziej luksusowy gabinet kosmetyczny,<br />
jednym słowem przestrzeń dla kobiet, którą<br />
nie ma sensu się interesować. Nic bardziej<br />
mylnego. SPA tak naprawdę jest miejscem<br />
gdzie relaksujemy nasz umysł i ciało, dbamy<br />
o nie kompleksowo.<br />
Specjalnie dla Panów<br />
W CitiSPA znajdziemy szereg zabiegów przeznaczonych specjalnie<br />
dla mężczyzn. Obok wspomnianych już wyżej masaży możemy<br />
zdecydować się na Ocean Treatment for Men, który regeneruje<br />
skórę drażnioną podczas częstego golenia czy Mer&Sens<br />
teratment – ekskluzywny zabieg z wykorzystaniem gorących<br />
i zimnych kamieni, który neutralizuje negatywną energię, likwiduje<br />
napięcia i przywraca dobre samopoczucie. Popularnością<br />
cieszą się także zabiegi w specjalnej kapsule Dermalife SPA Oceana<br />
(hydroterapia) przynoszące pełne odprężenie i relaks. Ciekawym<br />
doświadczeniem są także zabiegi ajurwedyjskie, oparte<br />
o starohinduską medycynę naturalną. Monika Makosz zamierza<br />
wprowadzić wkrótce także specjalne masaże niwelujące ból<br />
kręgosłupa, bardzo powszechne wśród mężczyzn prowadzących<br />
siedzący tryb życia. CitiSPA ciągle ewoluuje i oferuje nowe usługi.<br />
Mając do dyspozycji obiekt o powierzchni 300 metrów kwadratowych,<br />
złożony z 10 specjalistycznych gabinetów, a także<br />
wykształconą kadrę CitiSPA nie bez powodu może nosić miano<br />
„azylu w centrum miasta”. •<br />
<strong>Nr</strong> 2│2009 │ GŁOS BIZNESU 41
WRZESIEŃ<br />
KALENDARIUM<br />
Imprezy biznesowe i gospodarcze<br />
23.09. 2009-09-14<br />
Seminarium Wielkopolskiego Związku Pracodawców<br />
„Ubezpieczenia społeczne w obliczu kryzysu gospodarczego”<br />
– Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Poznaniu I Oddział,<br />
ul. Dąbrowskiego 12.<br />
29.09.2009<br />
„Fortuna kołem się toczy” Impreza w kasynie Casinos Poland<br />
dla członków Lech Business Club.<br />
Imprezy kulturalne<br />
22.10.2009<br />
„Fiesta Mexicana” - impreza meksykańska dla członków<br />
Lech Business Club w hotelu Sheraton Poznań.<br />
Od 21.10.2009 do 24.10. 2009<br />
Tour Salon. Targi Regionów i Produktów Turystycznych<br />
Międzynarodowe Targi Poznańskie.<br />
27-28.10. 2009<br />
Konferencja Wielkopolskiego Związku Kapitału „TOC receptą<br />
na rozwój biznesu” z udziałem Dr Alex Klarman, jednego<br />
z współtwórców TOC i prezesa Goldratt Institute – Hotel Trawiński<br />
w Poznaniu.<br />
Od 3.09 do 25.10<br />
„Ireneusz Zjeżdżałka (1972-2008). Fotografie”.<br />
Wystawa prac jednego z najciekawszych dokumentalistów<br />
polskich w CK Zamek.<br />
22.09.09, godz. 20.00<br />
Widowisko plenerowe „Rabin Maharal i Golem”<br />
w wyk. Teatru Asocjacja 2006.<br />
Dziedziniec Różany CK Zamek.<br />
26.09.2009, godz. 20:00<br />
Koncert Kazik na Żywo w klubie Eskulap<br />
Imprezy kulturalne<br />
6.10 – 17.10<br />
Art& Fashion Festiwal w Starym Browarze<br />
16.10.2009, godz. 20:00<br />
Koncert braci Waglewskich - Fisz & Emade w klubie Eskulap<br />
17.10.2009<br />
TSA akustycznie<br />
– koncert legendy polskiego metalu w kinie Apollo<br />
PAŹDZIERNIK<br />
26.09.2009, godz. 20.30<br />
Koncert Doroty Miśkiewicz w klubie Blue Note<br />
Imprezy biznesowe i gospodarcze<br />
„Ochrona majątku osobistego i firmowego.<br />
Zachowanie ciągłości firmy” - spotkanie organizowane<br />
przez Lożę Wielkopolską BCC oraz Aviva CU,<br />
miejsce - Nickel Technology Park Poznań.<br />
Szczegóły (program i termin) w Loży Wielkopolskiej BCC.<br />
03.10.2009<br />
deblowy Turniej Tenisowy - impreza dla członków<br />
Lech Business Club.<br />
13.10. 2009, godz. 18.00 - 22.00<br />
Forum produktów DWK, Pawilon z Iglicą,<br />
teren Międzynarodowych Targów Poznańskich.<br />
Firmy członkowskie DWK oraz firmy należące<br />
do regionalnych kół gospodarczych<br />
zaprezentują się wybranej grupie odwiedzających<br />
na nieformalnych stoiskach targowych<br />
Celem imprezy będzie budowanie<br />
regionalnych sieci i prezentacja produktów.<br />
Tegoroczne Forum Produktów będzie stało<br />
pod znakiem regionalnej współpracy z Brandenburgią.<br />
LISTOPAD<br />
Imprezy biznesowe i gospodarcze<br />
03.11.2009<br />
Impreza Lech Business Club. Wspólne oglądanie meczu AC<br />
Milan - Real Madryt w Multikinie. Mecz skomentują specjalni<br />
goście - trener oraz zawodnicy Lecha.<br />
24. 11.2009 – 27.11.2009<br />
Targi Dla Gmin, Miast i Regionów<br />
Międzynarodowe Targi Poznańskie<br />
25.11.2009<br />
Dzień Polsko-Niemiecki pod patronatem Konsulatu Generalnego<br />
Niemiec we Wrocławiu na Targach POLEKO, kraj partnerski<br />
– Brandenburgia, Sala Niebieska, teren Międzynarodowych<br />
Targów Poznańskich.<br />
reklama<br />
42<br />
GŁOS BIZNESU │ <strong>Nr</strong> 2│2009
drukujemy wszystko<br />
i na wszystkim<br />
ul. Krauthofera 55<br />
60-202 Poznań<br />
tel./fax 0-61 860 00 00<br />
e-mail: biuro@classic.net.pl