12.07.2015 Views

Czego (nie) uczą polskie szkoły? - Fundacja im. Friedricha Eberta

Czego (nie) uczą polskie szkoły? - Fundacja im. Friedricha Eberta

Czego (nie) uczą polskie szkoły? - Fundacja im. Friedricha Eberta

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

<strong>Czego</strong> (<strong>nie</strong>) uczą <strong>polskie</strong> szkoły? 33Samorządy mogą wybierać kierunki kształcenia w szkołach zawodowych licząc się z liczbąchętnych, ale dopiero duży „opór” kandydatów wywołuje likwidację <strong>nie</strong>których z nich. Trud<strong>nie</strong>jjeszcze z powoływa<strong>nie</strong>m nowych kierunków kształcenia. Żeby powstały trzeba dysponowaćodpowiednią bazą materialną do nauki zawodu i właściwą kadrą. To, co się obserwuje, tona ogół przystosowywa<strong>nie</strong> i bazy i kadry do nowych zadań, a <strong>nie</strong> radykalne zwroty w funkcjonowaniuszkół. Jeśli szkoły zawodowe wcześ<strong>nie</strong>j pracowały na rzecz miejscowych firm i tefirmy kontynuują działalność, to tego typu ewolucyjne podejście do kształtowania strukturynauczania zawodowego ma uzasad<strong>nie</strong><strong>nie</strong>. Inaczej jest w przypadku zanikania pewnych rodzajówdziałalności gospodarczej i postawania nowych. Gorzej jeszcze, kiedy tych nowych<strong>nie</strong> można zidentyfikować lub kiedy są one odległe od dotychczasowych kierunków rozwojugospodarczego na danym tere<strong>nie</strong>. Przykładem może być los rolniczych szkół zawodowych.Znaczna cześć z nich straciła rację bytu, po<strong>nie</strong>waż rodzice i młodzież <strong>nie</strong> chcieli podejmowaćkształcenia w tym kierunku całkiem słusz<strong>nie</strong> licząc się z perspektywami rozwoju gospodarki.Samorządy stanęły przed problemem – co oferować w zamian. Jeśli na danym tere<strong>nie</strong> powstawaływiększe firmy, <strong>nie</strong>kiedy nawiązywano z n<strong>im</strong>i kontakt i starano się otwierać kierunkikształcenia zgodne z ich potrzebami. Często jednak, zwłaszcza na terenach wiejskich, <strong>nie</strong> mawiększych pracodawców i kierunki rozwoju firm są bardzo różnorodne. W takich przypadkachposzukiwano pewnych, bardziej uniwersalnych zawodów np. mechanicznych lub związanychze świadcze<strong>nie</strong>m usług dla ludności. W obu przypadkach jednak starano się wykorzystać potencjałwcześ<strong>nie</strong>j ist<strong>nie</strong>jących szkół, tym bardziej, że miejscowa kadra nauczycielska <strong>nie</strong>rzadkonależy do grona miejscowych elit politycznych (Analiza w wybranych powiatowych rynkachpracy, 2006). Zmiana profilu kształcenia w szkole publicznej <strong>nie</strong> przypomina działań restrukturyzacyjnychpodejmowanych w prywatnej firmie: znacz<strong>nie</strong> bardziej jest zorientowana na stronępodażową niż na popytową tego przedsięwzięcia.Toteż o efektach należy sądzić, że są połowiczne – powstały klasy z nowymi kierunkami kształcenia,których tylko częściowo jest zmieniona kadra ucząca zawodu i rzadko mają dostęp dowyposażenia i technologii, których używają firmy a także często sam kierunek kształcenia obejmujezbyt wielu uczniów w stosunku do lokalnych potrzeb, a zarazem <strong>nie</strong> ma gdzie się kształcićdla potrzeb innych pracodawców. Lokalne, powiatowe rynki mogą okazywać się za ciasne dlabardziej masowego kształcenia zawodowego o określonym kierunku. Kształce<strong>nie</strong> rozproszonez kolei <strong>nie</strong> spełnia wymagań efektów skali, zwłaszcza jeśli ko<strong>nie</strong>czne wyposaże<strong>nie</strong> do praktycznejnauki zawodu jest kosztowne. Samorządom wówczas <strong>nie</strong> opłaca się ich uruchamiać. W zbytmałej skali (wręcz marginal<strong>nie</strong>) ist<strong>nie</strong>ją szkoły obsługujące po kilka powiatów i działające napodstawie porozumienia wielu samorządów.W efekcie mało jest szkół z internatami i jeśli nawet kandydaci traf<strong>nie</strong> rozpoznają przyszłe możliwościzatrud<strong>nie</strong>nia i na tej podstawie chcieliby się kształcić w określonym kierunku, to w dużejczęści są skazani na lokalną ofertę kształcenia zawodowego. To <strong>nie</strong> jest problemem na tere<strong>nie</strong>dużych aglomeracji i w ich pobliżu, bo tam oferta kształcenia jest dość sil<strong>nie</strong> zdywersyfikowana,lecz większość terytorium Polski jest od takich aglomeracji oddalona. Wybór więc dla młodzieżyjest poważ<strong>nie</strong> ograniczony.Samorządy powiatowe mogą wybierać kierunek i stosowny program z dostępnych programówkształcenia zawodowego i na ogół <strong>nie</strong> ma potrzeby powoływania zupeł<strong>nie</strong> nowegokierunku kształcenia. Jednak o rzeczywistym dopasowaniu do rynku pracy decyduje<strong>nie</strong> tyle program ogólny i ogólna, teoretyczna podstawa zawodu, co program kształceniapraktycznego i sprofilowanego tak, jak wynika ze stosownych współcześ<strong>nie</strong> technologii.Te zaś bywają bardzo kosztowne, zwłaszcza w przemyśle. Szkoły – z racji kosztów – sąskazane albo na wielkie opóź<strong>nie</strong><strong>nie</strong> technologiczne albo na współpracę z pracodawcami.Problem w tym, że współpracę z pracodawcami tak naprawdę trzeba odbudować (zlikwidowanoją z racji redukcji kosztów działalności firm i braku zapotrzebowania na pracownikóww okresie intensywnej modernizacji i redukcji kadr). Pierwsze kroki w tym kierunkuPrzystosowywa<strong>nie</strong>dotychczasowej kadrypedagogicznej do rozwijanianowych kierunków kształcenia<strong>nie</strong> zapewnia wysokiej jakościedukacji zawodowejProfesjonalne kształce<strong>nie</strong>zawodowe wymaga dobregozaplecza do praktycznej naukizawoduLepiej gdyby istniało m<strong>nie</strong>jszkół zawodowych, ale za tolepiej wyposażonych.Rozwój internatówułatwiłby dostęp młodzieżydo profesjonalnej edukacjizawodowejDuże firmy nawiązująwspółpracę ze szkołamizawodowymi, aby dopasowaćprogram nauczania do swoichpotrzeb

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!