13.07.2015 Views

Paziowie króla Zygmunta - Wolne Lektury

Paziowie króla Zygmunta - Wolne Lektury

Paziowie króla Zygmunta - Wolne Lektury

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

i szepcząc jakieś tajemnicze zaklęcie, trzymała nad nią lewą rękę zaciśniętą mocno; poskończonym egzorcyzmie otworzyła ją nagle i wyprężyła palce.Następnie wrzuciła kawałek chleba i znów powtórzyła te same słowa i ceremonię z ręką,ale już nie lewą, lecz prawą. Wreszcie oparła się łokciami na stole, małe palce obu rąkprzyłożyła do skroni i znowu patrzyła w wodę, a patrząc mówiła cicho:— Jest urok… oj, jest; węgiel wypłynął, chleb opadł, niewiasta urzekła, a nie mąż.Chleb obrócił się skórką do góry… wielka pani. Węgiel stuknął o szklankę, tu gdzieśblisko… zda się, ktoś ze dworu chyba. Kiedy już tyle powiedziało, powie i więcej; inojeden raz karty rozłożę: 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1, aha… nie mówiłam? Stara niewiasta… tuz¹¹⁸czerwienny pod nią, więc pod tym samym dachem… dwójka żołędna z prawej strony, toznaczy, co jest wysoka a chuda… tuz dzwonkowy po lewej stronie… wielki urząd piastuje.— Ochmistrzyni dworu? Panna Arcamone? — krzyknął Krabatius, zapominając naśmierć, że w zabobony nie wierzył.Szczepanowa skrzyżowała ręce na piersiach i spuściła oczy, a zagadkowy półuśmiechporuszył na jedno mgnienie oka jej pomarszczoną twarz:— Niechże mnie Bóg broni… wżdy nie wymówiłam niczyjego nazwiska… nie wiemnic. A teraz niech wasza miłość napije się z tej szklanki trzy razy, ino prędko, bo skutecznośćw powietrzu się rozpłynie. Pijcie, pijcie, nie ociągajcie się… raz… i dwa… no,jeszcze kropelkę… teraz wam prysnę w oczy lewą ręką… ot tak, a wasza miłość otrzyjciesię rąbkiem własnej koszuli. Bardzo ślicznie! Aha… byłabym zabaczyła; jeszcze jedno,żeby trojakie siły w wasze ciało wstąpiły.Tu Szczepanowa złożyła koniec swego fartucha w trzy grube fałdy, stanęła przed chorymi biorąc kolejno jeden fałd po drugim w palce, mówiła:— Święta Zofia trzy córki miała… jedna przędła, druga motała, a trzecia — tu roz- Zabobony, Żartciągnęła wszystkie fałdy naraz — świętym pańskim uroki odczyniała, amen. Wasza miłośćmoże teraz jeść i pić, ile się żywnie podoba, a jutro raniuchno wstać i świętej Zofiiza zdrowie podziękować. Mnie zasię nie dziękujcie, boby urok dziewięcioraki spadł namnie. Ostańcie z Panem Jezusem!— Jasiu… jakoś mi dziwnie lekko i wesoło… tak bym coś zjadł… — mówił Niemiec.— Biegnę, lecę, zaraz coś dobrego przyniosę!Wszyscy chłopcy wybiegli na korytarz za Jasiem, a on śmiał się, aż się za boki trzymał.— Biedaczysko! Z głupstwa zachorzał, błazeństwem się uleczył… ot i koniec krotofili…A Krabatius, rozważając w samotności wieszcze słowa wyroczni, mruczał potrząsającgłową:— No, no, ale ta Arcamone… zawsze mówiłem, co ta baba brzydko na mnie patrzeć.OZDZIA III. IIEL KONTANTEO EDOYCIAKról Zygmunt wstawał zazwyczaj wcześnie i skoro się tylko ubrał, szedł na czczo do kościołakrytymi schodkami, które wiodły wprost z komnat królewskich do kaplicy PrzenajświętszegoSakramentu, dziś zwanej kaplicą Batorego.Tam usiadłszy na krześle tronowym z różowego marmuru, słuchał z wielką pobożnościąmszy świętej, odprawianej przez księdza kapelana, ojca Wita z zakonu dominikanów.Dworzanie, służba pokojowa i paziowie mieli surowo nakazane codzienne nabożeństwow kościele i pan ochmistrz Strasz dobrze poglądał i pilnował, czy którego z jego wychowankówczasem nie brakło. Dopiero po powrocie z kościoła spożywano gorącą polewkęwinną, piwną lub kluski z mlekiem, po czym każdy szedł do swego zajęcia.Królowa i jej damy przychodziły w trzy godziny później, a mszę dla miłościwej paniodprawiał ksiądz Battista Trivulzio, nadworny kapelan Bony. Zaś w trzeciej komnacie zasypialnią królowej znajdowała się jej prywatna kaplica, gdzie za dyspensą biskupa krakowskiegodozwolonym było odprawiać nabożeństwo w razie niezdrowia najjaśniejszejpani.Bona lubiła bardzo tę kaplicę, zaścielała ołtarz pięknie haowanymi obrusami, przystrajałago co dzień świeżymi kwiatami; w ciężkich srebrnych lichtarzach, o bogatychBogactwo, Pobożność¹¹⁸tuz (daw.) — najwyższa karta, as.ANTONINA DOAKA <strong>Paziowie</strong> <strong>króla</strong> <strong>Zygmunta</strong> 30

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!